Jak stosować witaminę C? Ci, którzy śledzą witrynę Akademii Witalności już z grubsza wiedzą co potrafi witamina C – rzecz jasna musi być podana w odpowiedniej częstotliwości oraz odpowiedniej do zapotrzebowania dawce. Większość czytelników wypróbowała na sobie jej dobroczynne działanie.
Nadszedł czas, by poszerzyć dzisiaj naszą wiedzę, uzupełnić ją o nowe fakty i zebrać wszystkie informacje w jednym artykule.
Bohaterem dzisiejszego odcinka będzie lekarz, który na podstawie swoich wieloletnich doświadczeń w pracy w pacjentami opracował protokół doustnego przyjmowania witaminy C w różnych stanach chorobowych: infekcje wirusowe i bakteryjne, oparzenia, urazy, alergie, astma, stany zapalne ostre i przewlekłe, choroby autoimmunologiczne.
Był on zwolennikiem doustnego stosowania witaminy C i uważał, że każdy powinien nauczyć się korzystać z niej.
Podzielał pogląd odkrywcy witaminy C, noblisty Alberta Szent-Gyorgyi: witamina C powinna być dostępna w każdym sklepie spożywczym (istotnie jest ona substancją spożywczą, występującą naturalnie w naszej żywności) równie powszechnie jak dostępna jest obecnie sól czy cukier, zaś w każdym domu obok cukierniczki powinien stać drugi pojemnik z witaminą C, do stosowania „na łyżeczki”, a nie na miligramy w aptecznych pigułkach.
Pozwólcie, że przedstawię Wam tego lekarza: dr Robert Fulton Cathcart III (1932-2007). Można uznać go za kontynuatora spuścizny dra Freda Klennera – prekursora stosowania witaminy C przy infekcjach, donoszącego podczas konferencji AMA w roku 1949 (i zignorowanego wymownym milczeniem przez kolegów lekarzy) o swoich sukcesach w uleczeniu witaminą C w ciągu 72 godzin 60 osób chorych na polio podczas epidemii polio, która wybuchła w Północnej Karolinie w 1948 r. (o czym pisałam tutaj: Raport Klennera) – jemu jednak poświęcony zostanie osobny odcinek witaminowej sagi, powiązany z opracowanym przez niego protokołem terapii witaminowej dla chorych na stwardnienie rozsiane.
Protokół doustnego stosowania witaminy C dra Cathcarta
Dr R.F. Cathcart III praktykował po ukończeniu studiów jako chirurg ortopeda w stanie Kalifornia. Osiągnął więcej niż przeciętny lekarz w swoim fachu – stworzył między innymi ulepszoną wersję protezy stawu biodrowego (Cathcart Elliptical Orthocentric Endoprosthesis), zwaną właśnie „protezą Cathcarta” – od nazwiska wynalazcy.
Raczej nie planował zajmować się medycyną ortomolekularną – sprawił to przypadek.
Pan doktor często cierpiał na uporczywe przeziębienia – dużo i ciężko pracował i miał w związku z tym obniżoną odporność.
Cierpiał też każdej wiosny na katar sienny jak również dokuczały mu różne inne objawy alergiczne.
Po przeczytaniu w 1969 roku książki Linusa Paulinga „Vitamin C and The Common Cold” („Witamina C i przeziębienie”) w której noblista zachęcał Amerykanów by brali zapobiegawczo kilka gramów witaminy C każdego dnia, dr Cathcart stwierdził, że w zasadzie nie ma nic do stracenia i… zaufawszy Paulingowi wziął łyżeczkę witaminy C.
Ku zdziwieniu lekarza symptomy kataru siennego przeszły po piętnastu minutach jak ręką odjął!
Po czterech godzinach powróciły, więc pan doktor zaaplikował sobie kolejną łyżeczkę witaminy C i znowu symptomy ustąpiły, po czym sytuacja po kilku godzinach się powtórzyła – tego pierwszego dnia wziął łącznie 16 g witaminy, po czym położył się spać.
Na drugi dzień czuł się jednak znacznie lepiej – nieporównywalnie lepiej.
I żadnych skutków ubocznych w postaci osławionej biegunki – to było doprawdy niewiarygodne.
Przez 9 kolejnych miesięcy kiedy przyjmował duże dawki witaminy C eksperymentując z nimi na własnej osobie, nie zachorował ani jednego razu na żadne przeziębienie (a więc Pauling miał rację…) i pozbył się nie tylko kataru siennego, ale i wszystkich swoich alergii: to było jeszcze bardziej niewiarygodne, ale to się działo – działo się naprawdę!
A co by się stało, gdyby wszyscy alergicy o tym wiedzieli?
Upadłby cały przemysł skierowany na ich potrzeby: leki antyhistaminowe, sterydowe i inne antyalergiczne (z których żaden bezpieczeństwem stosowania witaminie C do pięt nie dorasta), antyalergiczne materace i pościel, antyalergiczne ciuchy, biżuteria i bielizna, antyalergiczne kosmetyki i środki czystości, filtry, specjalne odkurzacze, meble i inne sprzęty AGD, inhalatory, nawilżacze i oczyszczacze powietrza itd.
Ilu specjalistów musiałoby się przekwalifikować, ile antyalergicznych gadżetów straciłoby rację bytu, ilu cierpiących ludzi (w tym dzieci) odzyskałoby normalny przynależny im z natury komfort życia.
Koniec świata! 😉
Ale po co, skoro my mamy się skupić na symptomach i tak gonić króliczka aby go czasem nie złapać…
To co dodatkowo zrozumiał Cathcart to był fakt, że brać witaminy C należy zawsze na tyle wystarczającą ilość, aby poczuć różnicę w symptomach, ale nie na tyle dużą aby doprowadzić do biegunki, czyli – jak oceniał – ok. 75-80% tej ilości, która biegunkę by mogła wywołać.
Jeśli weźmiemy mniej nie uzyskamy satysfakcjonujących efektów.
Więc należy wziąć tyle aby owe satysfakcjonujące efekty uzyskać bez doprowadzania do biegunki (aczkolwiek dopuszczalne są gazy, lekkie nudności, odgłosy przelewania itp.). Proste i klarowne zasady.
Możemy dowolnie włączać i wyłączać swoje symptomy regulując dawkę i jej częstotliwość!
Później Cathcart zalecał brać w ten sposób witaminę przy różnych okazjach również członkom swojej rodziny i wszystkim przyjaciołom, a kiedy i oni potwierdzali znakomite efekty i brak skutków ubocznych, zaczął wkrótce podawać ją również swoim pacjentom.
W ciągu niemal 40 lat swojej praktyki lekarskiej dr Cathcart zalecił megadawki witaminy C ponad dwudziestu pięciu tysiącom swoich pacjentów ze znakomitymi rezultatami i bez żadnych skutków ubocznych.
Hej, a słynne kamienie nerkowe? Przyznacie chyba, że jeśli ktokolwiek mógł je u pacjentów zaobserwować, to mógł to być niechybnie dr Cathcart – miał na to sporo czasu i olbrzymią rzeszę pacjentów przekładającą się na poważną ilość tzw. pacjentolat.
Nic z tego! Żadnych kamieni w nerkach.
Przy podawaniu zalecanych dawek żadnego z pacjentów dra Cathcarta przez te wszystkie długie lata praktyki nigdy nie dopadła żadna kamica nerkowa.
Wręcz przeciwnie – gdy w ciągu tych wszystkich lat praktyki dwóch jego pacjentów samowolnie obniżyło dawkę do miernych 500 mg dziennie, zaobserwowano objawy kamicy szczawianowo-wapniowej, które ustąpiły jednak za każdym razem, gdy dr Cathcart zaordynował niesubordynowanym nieszczęśnikom spore dawki magnezu w połączeniu z witaminą B6 oraz kategorycznie przykazał im trzymanie się przepisanych (dużych, większych nawet niż poprzednio) ilości witaminy C oraz zwiększenie nawodnienia ustroju.
Nie była to zresztą żadna nowość ani nawet odkrycie samego Cathcarta: to, że ZA MAŁA podaż (a nie ZA DUŻA!) witaminy C (jak również za mała podaż magnezu i witamin z grupy B, szczególnie B6) tworzy ryzyko kamicy, oraz że witamina C nie TWORZY lecz ROZPUSZCZA kamienie odkrył i opisywał w swoich pracach już w połowie lat 40-tych kanadyjski lekarz praktykujący w Toronto (i skutecznie swoją metodą leczący swoich pacjentów z kamicy) , dr William McCormick, o czym pisałam już wcześniej tutaj.
Ale wróćmy do dra Cathcarta i tego co on z kolei odkrył….
[koniec fragmentu]
Chcesz dostać na maila cały artykuł w pliku PDF wraz z tabelką dozowania?
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Natka napisał(a):
Zastanawia mnie dlaczego przy konkretnym przeziebieniu (severe cold) powinno przyjmowac sie od 60 do 100g wit C w ciagu doby, a przy raku 15-100g, watpie aby sekret tkwil w czestotliwosci przyjmowanych dawek, gdyz ta kolejno wynosi 8-15 razy na dobe dla colda, a przy raku 4-15? Stad konkluzja iz min dawki wit C razy minmalna czestotliwosc stanowi, ze przy przeziebieniu przyjmie sie wiecej wit C niz jak sie ma raka?
Marlena napisał(a):
Natko, chodzi o to, że guz rozpadając się zbyt szybko mógłby pacjenta po prostu zabić swoimi toksynami. Dlatego nie należy dopuszczać do tego. Rak to nie katar – hoduje się latami i tak samo nie ma sposobu by się go tak ekspresowo pozbyć jak kataru 😉
Maja napisał(a):
Marlenko jak zwykle świetny artykuł choć przyznam szczerze, że dopiero przekonałam się do brania dużych dawek wit C i aplikuje je także dzieciom. Szczerze mówiąc wolałam wypróbować na sobie. Ja jestem bardzo zadowolona ale cały czas mam w podświadomośći, że to naprawdę duże dawki, a mam „wyprany mózg” bo jestem związana ze służbą zdrowia i to chyba niedobrze. Od półtora roku jestem na zdrowym odżywianiu, mięso i ryby jem raz w tygodniu, staram się dużo zielonego, ale teraz w zimie to ciężko o zieleninę. Zrobiłam sobie poz. Ferrytyny tak z ciekawości bo mało mięsa jem i mam 5 mikrogramów gdzie norma jest od 15 do 100. I jestem rozczarowana bo myślałam że przy sokach zielonych wyciskanych zmagazynuje tego żelaza, a tu kicha. Mam pytanie do ciebie jak ty to robisz, że masz dobry poziom żelaza gdzie w ogóle nie jadasz mięsa?
Marlena napisał(a):
Większość ludzi u których wykrywa się niskie poziomy żelaza to ludzie zjadający „normalną” dietę czyli mięsożerni. A dlaczego tak jest? Bo nie jesteś tym co jesz, tylko tym co wchłaniasz. Kto wchłania żelazo ten je ma – nawet z pokarmu roślinnego, a kto nie wchłania ten nie będzie miał choćby się wołami codzienne obżerał. 😉
Ola napisał(a):
Ja już od bardzo dawna na chorobę stosuję duże dawki witaminy C wraz z antybiotykiem i naprawdę to działa i każdemu polecam
Alina napisał(a):
Zamiast antybiotyku polecam nalewkę propolisową. Zwłaszcza przy przeziębieniu czy anginie (płukać gardło i wypijać). Do kupienia w aptekach i sklepach zielarskich. Propolis jest co najmniej tak samo bakteriobójczy jak antybiotyk, a do tego nie tylko nie ma szkodliwego działania ubocznego, ale wręcz jest wspaniałym suplementem.
Alina napisał(a):
Dodam, że propolis to inaczej kit pszczeli. Produkt naturalny.
sdf napisał(a):
Faszerujesz się antybiotykami? To gratuluję. Jesteś inwalidą pod względem flory jelitowej. Kup probiotyk vivomixx i zajadaj się ogromnymi ilościami kiszonych ogórków lub kiszonej kapusty. Inaczej zostaniesz inwalidą do końca życia. Probiotyk jako baza, kiszonki jako uzupełnianie.
EMILIA napisał(a):
Prosze o podpowiedz, córka czesto choruje raczej na infekcje wirusowe. Pierwszy rok w przrdszkolu daje sie we znaki …tydzien w przedszkolu tydzien w domu…jak dawkowac vit C przeziebionemu, zakatarzonemu maluchowi , a jak zdrowemu ? Prosze o pomoc
Wiola napisał(a):
Witam serdecznie.!
Bardzo ciekawy artykuł, wszystkie czytam z ciekawością:)
Co do witaminy C to będę musiała chyba poczekać z tym przyjmowaniem doustnym, ponieważ jelita często mnie bolą, mam wzdęcia itp,więc najpierw muszę doprowadzić je do porządku. Chyba że mogłabym spróbować przyjmować dożylnie? Wie Pani może skąd wziąć taką witaminę do zastrzyków?:)
Marlena napisał(a):
Nie musisz dożylnie – dr Cathcart sugerował albo formy buforowane albo liposomalne. Napisałam o tym w artykule.
Ania napisał(a):
Marlena, od kilku miesięcy (odkąd przeczytałam Twoje streszczenie wykładu dr Klennera) przyjmuję około 12 g witaminy C dziennie. Choruję na zespół Sjogrena i chorobę Hashimoto. Niedawno miałam badania i okazało się, że jest gorzej, że autoagresja się posuwa i niszczy mi tarczycę. Zastanawiam się, czy to nie przypadkiem wina tych sporych dawek witaminy C, która wzmocniła mi system odpornościowy, a on z kolei zaczął mocniej mnie atakować. Lekarze mówią, że w chorobach z autoagresji nie powinno się wzmacniać systemu immunologicznego (tylko go wyciszać), bo może to skutkować autoagresją. Co o tym myślisz?
PS Swoją drogą chętnie bym zapoznała się z protokołem witaminowym dla chorych autoimmunologicznie. Mnóstwo ludzi zmaga się z tego typu chorobami.
Marlena napisał(a):
Przestudiuj uważnie proszę tę oto infografikę: https://akademiawitalnosci.pl/jak-dbac-o-tarczyce/
Jak widać witamina C nie jest jedynym składnikiem jakiego tarczyca potrzebuje aby prawidłowo działać. Zespół Sjorgena i Hashimoto ustępuje po wdrożeniu programu warzywno-owocowego postu Daniela w/g dr Ewy Dąbrowskiej (internista i immunolog z Gdańska). Polecam wysłuchać jej wykładu, gdzie omawiała przypadki pacjentek: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
olo napisał(a):
Pozwolę sobie dodać, że większość ludzi chorych na choroby autoagresywne to ludzie z nietolerancją na mleko i gluten. Podstawą leczenia jest odrzucenie glutenu, mleka i jego przetworów oraz wszystkich pokarmów nietolerowanych (należy zrobić test). Do tego suplementacja. Jestem osobą na takiej właśnie diecie ( Hashimoto) od 9 miesięcy i już dwa razy obniżono mi dawkę leku. Zaznaczam, ze moja tarczyca ma pojemność 4ml ( norma dla kobiet 18-20ml), a więc resztka narządu, została pobudzona do energicznej prazy dzięki diecie eliminacyjnej, rotacyjnej, warzywnej, surowej, nieprzetworzonej z niewielkim dodatkiem mięsa i ryb.
Liwia napisał(a):
Rowniez mam te choroby immunologiczne.Przyjmuje przez okres 2 miesiecy – dawke Witaminy C 15 mg dziennie , niestety ale nagle wszystkie stawy odmowily mi posluszenstwa. Bole mam niewobrazalne od kilku miesiecy. Rozsypalam sie totalnie. Nic wczesniej nie trzeszczalo w stawach a teraz bol i trzaski wszedzie mam okropne. Nie moge wstac z lozka nawet. Wydaje mi sie, ze podkrecanie ukladu immunologocznego nie bylo wskazane. Moczylam nogi tez w chlorku magnezu ale tylko jest gorzej…Jestem na diecie bezglutenowej. Poziom witaminy D mam zaskakujaco dobry. Co robic z tymi stawami`? .. Witamina C nie dziala jak sadzilam. Prosze o porade co robic w sytuacji gdy sugeruja, ze nalezy obnizac a nie podnosic uklad immunologiczny?Jesc nadal ta Witamine C?
Marlena napisał(a):
Być może ten artykuł będzie dla Ciebie pomocny: https://akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-5-choroba-zwyrodnieniowa-stawow-dr-william-kaufman/
Ewe napisał(a):
Chciałabym potwierdzić informację, że dla osób, ktore mają problemy ze stawami, RZS, duże dawki witaminy C nie są wskazane i mogą szkodzić.
Marlena napisał(a):
Nie spotkałam się z tym w literaturze. Wręcz przeciwnie – badacze wskazują, że witamina C jest pomocna do kontrolowania chorób autoimmunologicznych oraz alergii: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7919130
AS napisał(a):
Polecam zapoznać się z wykładem dr Zięby:
https://www.youtube.com/watch?v=wOSNzZs2i7A&t=5s
Podaje tam również jakie witaminy i w jakiej ilości powinny być suplementowane przez osoby cierpiące na”Hashimoto”.
Tomek napisał(a):
O zbawiennym działaniu witaminy C przekonałem się osobiście już dawno. Podczas przeziębienia przyjmuje duże dawki i zwykle pomaga. A jako ciekawostę podam że weteryniarz polecił mi podawać chomikowi Cebion gdy było z nim kiepsko i pomogło.
magda napisał(a):
Czy będzie miała pani w sklepiku wit. c buforowaną albo liposomalną, czytałam że można zrobić samemu ale ja nie chcę się za to brać. Taką czystą kiedyś kupiłam ale mam problemy z jelitami i nie chcę się narażać żeby sobie nie zaszkodzić.
Marlena napisał(a):
Tak – jest dostępny askorbinian sodu.
Zbuforowanie C jest jednak nadzwyczaj proste w domowych warunkach, żadna filozofia. Na każdą miarkę C dajemy pół miarki sody kuchennej i czekamy aż się wygazuje. Koniec przepisu. Otrzymaliśmy askorbinian sodu o neutralnym odczynie pH. 🙂
Można się jeszcze ewentualnie jak ktoś lubi pobawić w dodawanie po szczypcie sody lub witaminy aby wyrównać smak, by nam nie przeszkadzała ani zbytnia kwaskowatość ani zbyt natrętny „mydlany” smak sody kuchennej. Ogólnie po zbalansowaniu smaku otrzymujemy płyn smakiem zbliżony do mineralnych wód zdrojowych typu „Zuber” czy „Jan” – jest to smak lekko słonawy z delikatnie wyczuwalnymi bąbelkami dwutlenku węgla. Całkiem znośny do picia.
oli-vka napisał(a):
A czy w takim wypadku nie dostarczymy sobie nadmiaru sodu?
Marlena napisał(a):
Jeden gram askorbinianu sodu zawiera 889 mg kwasu L-askorbinowego (witamina C) i 111 mg sodu.
Iza napisał(a):
Ja również mam problemy z jelitami i z własnego doświadczenia wiem, że przystosowaniu wit. C trzeba uważać. Wystarczyło mi trochę więcej niz pół łyżeczki na szklankę i po godzinie – rozwolnienie.
CHORZY NA JELITA – UWAŻAJCIE!!!
Rafał Mu. napisał(a):
Witam serdecznie. Osobiście z przeziębienia leczę się czosnkiem i herbatami ziołowymi z miodem, zresztą bardzo skutecznie. Następnym razem mam zamiar z czystej ciekawości spróbować dużych dawek wit C. Pani Marleno, widzę, że utożsamia Pani wit. C z kwasem L-askorbinowym, choć według wielu naturopatów jest to błędem. Wit. C nie jest bowiem jedną substancją, jak wiele witamin, i choć kwas askorbinowy jest tutaj głównym bohaterem to do prawidłowego działania potrzebuje jeszcze innych. Jak przypuszczam, witamina C w proszku, o której Pani pisze jest czystym kwasem askorbinowym, który sam w sobie również przynosi wiele korzyści. Interesuje mnie jednak to, z czego składa się „pełna” witamina C i czy istnieją suplementy ją zawierające. Czy ma Pani może jakieś informacje na ten temat? Czy chodzi może o bioflawanoidy?
Marlena napisał(a):
Bioflawonoidy poprawiają wchłanianie doustnie przyjmowanej witaminy C (czy to w formie czystej czy buforowanej) działając synergicznie razem z samą witaminą C (kwasem L-askorbinowym), jednak jak wskazuje praktyka kliniczna z powodzeniem można je podać osobno i będzie to równie skuteczne jak podanie razem. I to może być cokolwiek (sok, owoc, herbatka itp.). Naturalna żywność (warzywa, owoce, zioła) jest przebogata w te związki. Więcej pisałam na ten temat tutaj (pytanie nr 9): https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
Antonina napisał(a):
Chciałabym podpowiedzieć Mai, która pyta o poziom żelaza. Ja także miałam z tym problem, a tabletki pomagały na krótko. Od kiedy zaczęłam pić glinę poziom żelaza podniósł się i od dwóch lat utrzymuje się na wysokim poziomie. Okazuje się, że kiedy brakuje nam żelaza to także krzemu i wielu innych minerałów. A te występują właśnie w glinie. Polecam zatem picie glinki zielonej.
A co do witaminy C. Zakupiłam w sklepie AW i już kilka osób skorzystało, by zapobiec rozwojowi przeziębienia. To naprawdę działa!
Beata napisał(a):
Do Antoniny,
możesz napisać coś więcej o zażywaniu glinki (w jakich dawkach, czy łączyłaś z innymi suplementami)? Czy po tak długim stosowaniu nie masz niedoborów wit, z grupy B (wpływ krzemu)? Gdzie kupujesz glinkę? Możesz polecić jakieś źródło? Borykam się z przewlekłą niedokrwistością, niedoborem kwasu foliowego i B12. Przeszłam leczenie szpitalne. Niestety problem powraca… Będę wdzięczna za odpowiedź.
Justyna napisał(a):
Pani Marleno. Od kilku miesięcy z zapartym tchem śledzę pani blog. Oczywiście zaopatrzyłam się w wit. C jednak praktykowanie jej na dzieciach sprawia mi trochę kłopot. Moje dzieci generalnie cierpią na alergię. Środkowy syn jest w trakcie terapii odczulającej, która po każdej dawce daje się we znaki katarem lub ogromną wysypką. podawanie dużych dawek wit. c nie sprawiło większych zmian… może to wina szczepionki odczulającej? Mam jeszcze najmłodszego pięciomiesięcznego synka. przez miesiąc starałam sie uporać z nękającym katarem, kaszlem aż w końcu trzeba było podać antybiotyk choć bardzo niechętnie… Infekcja prawie przeszła. Ale martwi mnie, ze na ostatnich badaniach wyszedł mu bardzo mały poziom hemoglobiny i tak się zastanawiam czy to nie wina podawania wit c? dodam, że ja sama ją zażywam w sporych dawkach a karmie piersią i dodatkowo podawałam małemu doustnie… Czy pomimo zdrowego (również wyciskane soki warzywno owocowe) żywienia mogłam spustoszyć swój organizm z magnezu żelaza bo sama bardzo źle się czułam i dopiero duże dawki syntetycznych witamin i minerałów postawiły mnie na nogi?
Marlena napisał(a):
Witamina C nie zmniejsza poziomu hemoglobiny.
magda napisał(a):
Znalazłam artykuł o wit c pisało to samo co i Pani opisuje ale na końcu ostrzeżenie o przyjmowaniu sztucznie wyprodukowanej wit c cytuje „WSZYSTKIE SFORMUŁOWANIA ODNOŚNIE WITAMINY C MIAŁY
MIEJSCE JEDYNIE W ODNIESIENIU DO WITAMINY C
POCHODZĄCEJ Z NATURALNYCH ŹRÓDEŁ. WITAMINA C
EKSTRACHOWANA Z NATURALNYCH PRODUKTÓW MA
PRAKTYCZNIE 100% PRZYSWAJALNOŚĆ I NIE WYKAZUJE
SKUTKÓW UBOCZNYCH NATOMIAST SYNTETYCZNE PRODUKTY
PRZEMYSŁU FARMACEUTYCZNEGO NAZYWANE POTOCZNIE
„WITAMINĄ C” PRZYSWAJAJĄ SIĘ JEDYNIE W OKOŁO 7%
I MOGĄ POWODOWAĆ SKUTKI UBOCZNE.
PRZED ZAKUPIENIEM WITAMINY C PROSZĘ SIĘ KONIECZNIE
UPEWNIĆ IŻ MACIE PAŃSTWO DO CZYNIENIA Z PRODUKTEM
NATURALNYM. WITAMINA C SPRZEDAWANA W APTEKACH
ZWYKLE JEST SYNTETYCZNA !!! W PRAWDZIWĄ WITAMINE C
POCHODZENIA NATURALNEGO MOŻNA SIĘ PÓKI CO JESZCZE
LEGALNIE ZOPATRZYĆ W SKLEPACH ZIELARSKICH
I TYCH ZE ZDROWA ŻYWNOŚCIĄ.” a ja akurat mam tą wit c ze stanlabu ktura jest sztuczna czy faktycznie tak słabo się wchłania.
Marlena napisał(a):
Gdyby to mógł przeczytać dr Cathcart, który całe życie podawał pacjentom tradycyjną, krystaliczną witaminę C (i – dodajmy- robił to niesłychanie skutecznie), to by się w grobie przewrócił. 😉
Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz. Doniesienia lekarzy praktyków nie potwierdzają szkodliwości witaminy C w ŻADNEJ formie ani jej znikomej wchłanialności. I nic dziwnego. Molekuła kwasu L-skorbinowego ma zawsze 6 atomów węgla, 8 atomów wodoru i 6 atomów tlenu. I nie ma co zaklinać rzeczywistości, będzie ona taka sama zarówno gdy ją stworzymy w labie jaki i wyciągniemy ją z aceroli czy róży. Gdyby krystaliczna się nie wchłaniała, to by lekarze nie uzyskiwali wyleczeń dzięki niej – to chyba logiczne, prawda? Natomiast osławione bioflawonoidy są powszechnym składnikiem warzyw, owoców i ziół i można je równie dobrze przyjąć osobno (np. popić witaminę sokiem owocowym jak zalecał to dr Klenner lub zieloną herbatą jak robię to ja).
Te kwestie wyjaśniałam już w tym artykule (pyt. nr 9): https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
user1 napisał(a):
Co do bioflawonoidów – moim zdaniem trzeba tu odróżnić 2 rzeczy: kwas askorbionowy działający jako witamina przeciwszkorbutowa (której potrzebujemy rzeczywiście na miligramy) i kwas askorbionowy likwidujący objawy alergii, przeziębienia itd. (w zasadzie nie funkcjonuje już wtedy jako witamina). O różnych rolach kwasu askorbinowego pisał dr Cathcart. Być może szkorbutu nie da się wyleczyć bez podania bioflawonoidów (czy to osobno czy razem z kwasem askorbinowym), natomiast np. przeziębienie jak najbardziej – dr Cathcart chyba nic nie pisał o owocach. Wręcz zaczynam mieć wątpliwości, czy kwas askorbinowy w megadawkach w ogóle współpracuje jakoś z bioflawonoidami nawet, jeśli się je poda. Z drugiej strony, one również, podobnie jak kw. askorbinowy w megadawkach, mogą „pożerać” wolne rodniki i w ten sposób może się okazać, że pijąc soki owocowe do zwalczenia kataru potrzebujemy mniej syntetycznej „witaminy C” (choć formalnie rzecz biorąc niekoniecznie powinno się tak nazywać tą substancję). Ale w tej sytuacji równie dobrze zamiast nich można by użyć np. witaminy E, która również „pożera” wolne rodniki (i pewnie stąd doniesienia o łagodzeniu przez nią objawów alergii).
user1 napisał(a):
Zapomniałem dodać – w razie infekcji wątroba syntezuje zwierzętom w dużych ilościach chyba sam kwas askorbinowy, a nie KA z bioflawonoidami (a też nie nażerają się owocami w czasie choroby 10x bardziej niż normalnie, raczej właśnie apetyt im spada). Po prosto KA jako witamina a KA jako pożeracz wolnych rodników to zupełnie inna bajka, wręcz dr Cathcart określił jako nieszczęśliwy zbieg okoliczności to, że w obu procesach bierze udział ta sama substancja (bo gdy pewne mechanizmy zaszwankują, to może mieć to niekorzystne skutki uboczne). Z tego, co widzę, to Klenner w swoim raporcie mówi po prostu o zaleceniach przyjmowania równocześnie soków owocowych w czasie leczenia chorób wirusowych, ale nie znalazłem wzmianki o tym, że bez soków leczenie miałoby się nie powieść.
P. S. Przypomiałem sobie, że Cathcart jednak pisał o sokach owocowych – że NIE zaleca mieszania z nimi KA, tak aby pacjenci mogli przy pomocy smaku wyczuć zapotrzebowanie na KA. Soki dopuszczał tylko wtedy, gdy pacjent nie mógł znieść smaku czystego KA.
Gosia napisał(a):
Witam
Ze mną chyba jest coś nie tak, bo wit. C zupełnie nie radzi sobie z moimi przeziębieniami. Mimo jej stosowania plus codziennie wyciskane soki owoce i warzywne łapie każdą chorobę którą przyniesie córeczka z przedszkola. Dodatkowo od paru miesięcy bolą mnie stawy w ręku a mam 34 lata. Pare lat temu gdy zdrowy tryb życia był mi obcy czułam się lepiej(mocniejsza), cóż za ironia 🙁
Marlena napisał(a):
Parę lat temu byłaś po prostu młodsza o te parę lat, Gosiu 🙂
Warto również sprawdzić sobie i dziecku poziom witaminy D – jej niski poziom powoduje niewydolność układu odpornościowego i wtedy łapiemy wszystko co się rusza 😉
A witaminę C należy nauczyć się stosować, co wymaga nieco wprawy. Jeśli „nie działa” to znaczy, że
– są dostarczane za małe ilości
– jest dostarczana zbyt rzadko
… albo i jedno i drugie. Należy osiągnąć jednym słowem pułap podbiegunkowy – tak jak opisuje dr Cathcart (taka „prawie” biegunka, zakładając, iż osoba ma zdrowy przewód pokarmowy).
Jeszcze jedno: im wcześniej wdrożymy C (już przy pierwszym kichnięciu) tym szybciej się pozbywamy symptomów. Niestety nie pozbędziemy się ich równie szybko gdy pozwolimy drobnoustrojom rozplenić się w naszym organizmie. Wtedy co najwyżej nieco możemy symptomy zniwelować lub skrócić czas ich trwania.
user1 napisał(a):
Moim zdaniem trzeba zwrócić uwagę na jedną rzecz: zwierzęta syntezują kw. askorbinowy w wątrobie w dużych ilościach, ale tylko w sytuacji „stresu” (jak np. infekcja czy uraz). Biorąc go doustnie czy dożylnie naśladujemy ten mechanizm, ale czy warto brać codziennie „stresowe” dawki (dostosowane do walki z infekcją, tak aby każdorazowe zarażenie wirusem było natychmiast zwalczane jeszcze przed wystąpieniem objawów)? Nawet, jeśli takie ilości brane wtedy, kiedy akurat żaden wirus się nie przypląta, nie doprowadziłyby do biegunki, to nie byłoby to naturalne. Jeśli ktoś przyjmuje megadawki witaminy C długotrwale, to aby nie narazić się na ciągły „stres”, powinien się zabezpieczać przed skutkami ubocznymi (buforowanie minerałami i ew. suplementacja mikroelementów, które wypłukują te minerały).
Ja utrzymuję wysoki poziom witaminy D we krwi (wyszło mi chyba 85 ng/l), biorę dawki witaminy C wystarczające do zwalczenia objawów alergii, a i tak właśnie kilka dni temu zaraziłem się od dziadka (88-letniego) przeziębieniem. W czerwcu. Jako jedyny w rodzinie. A nikt się tak nie suplementuje, jak ja (a ja suplementuję się praktycznie tak jak Hoffer a pod pewnymi względami nawet lepiej), nikt się tak zdrowo nie odżywia, nikt tak rygorystycznie nie przestrzega codziennej dawki ruchu na świeżym powietrzu w każdą pogodę itd. Oczywiście, po przyjęciu jeszcze bardziej „końskich” dawek witamin choroba była pod kontrolą, ale sam fakt infekcji wirusowej a teraz nadkażenia bakteryjnego wskazuje na spore upośledzenie odporności (dla porównania – dziadek ostatni raz chorował na przeziębienie może z rok temu albo i dawniej, a witaminy jeśli jakieś bierze to symboliczne, za to ja ostatni raz odpierałem witaminami atak wirusa w marcu, a wcześniej w lutym, a wcześniej w styczniu…).
Przez całą chorobę nie bolało mnie gardło, nawet nie miałem specjalnego kataru, miałem praktycznie tylko problem z jedną zatoką po jednej stronie. I to dało mi do myślenia.
Jeśli dobrze rozumiem, to reakcja zapalna w infekcji wirusowej może rozwinąć się dopiero wtedy, gdy wirusy pokonają bariery (przedostaną się do krwi). Może trzeba skupić się właśnie na tym problemie, a nie na tym, czy we krwi krążą non stop 24 h/dobę 365 dni w roku wystarczająco „końskie” dawki witamin będące w stanie zwalczyć wszystko, co się tam dostanie w jakichkolwiek ilościach.
Właśnie ta zatoka najbardziej daje się we znaki przy objawach alergii. Podejrzewam, że przede wszystkim przez nią wszystko „wpada” do organizmu – alergeny i wirusy. Oczywiście uszkodzonych miejsc w układzie oddechowym mogę mieć więcej, tylko nie jest to tak odczuwalne.
Ostatnio wykryłem u siebie prawdopodobnie łojotokowe zapalenie skóry na twarzy (co ciekawe, o ile zaczerwienienia są widoczne w kilku miejscach, to skóra jest popękana na większą skalę tylko po jednej stronie, co pokazuje, że grzyb może rozwinąć się asymetrycznie). A więc jeśli na zewnątrz jest wstanie rozwinąć się grzybica, to dlaczego nie miałaby rozwinąć się z podobnym skutkiem w ciepłych i wilgotnych zatokach? A w szczególności w jednej, gorzej wentylowanej zatoce ze względu na skrzywienie przegrody? Myślę, że od tej strony trzeba podejść do ciągłych infekcji w przypadku, gdy suplementacja składników odżywczych nie wystarcza.
Grzegorz napisał(a):
Patrzę na tabelkę z której wynika ,że ludzie zdrowi mają brać od 4 -15g witaminy dziennie
https://akademiawitalnosci.pl/wp-content/uploads/2015/02/tabela-Cathcarta.jpg
Czy jako osoba zdrowa,zdrowo się odżywiająca starasz się codziennie spełnić to złożenie?
Marlena napisał(a):
Owszem, witaminizuję moje warzywne soki wyciskane, czasem dodaję C do zielonej herbaty.
pawel kedzierski napisał(a):
witaj Marleno.
ja pozwole sobie troszke odbiec od tematu wit c, chociaz sam ja stosuje i jestem bardzo zadowolony :).
pytanie mam nastepujace, czy moglabys mi cos doradzic jesli chodzi o to by moc nabrac troche ciala. przed odstawieniem bialej maki, cukru, zrezygnowalem rowniez z laczenia bialka z weglami zaczalem chudnac. z wagi 78kg waze juz tylko niecale 74 i martwi mnie to, poniewaz nie czuje sie z ta waga psychicznie dobrze. wygladam chudo, postarzalem sie na twarzy , uwidocznily sie zmarszczki. a fakt ze czestuje swoj organizm wit d, k2, kompleks b, mineraly, trawa jeczmienna, jod, pije wode z sola himalajska, owoce warzywa, duzo zboz, olej kokosowy, palmowy, orzechy, nawet pokusilem sie o stosowanie urynoterapii i wygladam gorzej. czuje sie wspaniale to fakt, mam duzo energii, poczucie humoru, chec do zycia , pod tym wzgledem jest ok, ale na twarzy wygladam staro jak na swoje skromne 37 lat i schudlem.
prosze o ewentualne jakies wskazowki.
pozdrawiam goraco.
Marlena napisał(a):
Mniej zbóż a więcej warzyw, szczególnie dobrze odmładzają zielolistne na surowo. Ja wiem, że sałata to nie jest męskie żarcie, ale jak chcesz być zdrowy i do tego jeszcze piękny, to jedz ją każdego dnia, porządne ilości. Dużo witaminy C i A, czyli to co możesz na surowo wcinaj, również kiełki, również kiszonki, awokado, sok z marchwi, bataty na parze. Witaminą młodości jest E, znajdziesz w oleju z kiełków pszenicy, słonecznikowym oraz z lnianki (ten ostatni ma też sporo Omega-3). Codziennie migdały, orzechy i nasiona (dynia, słonecznik) – tam jest dużo E, pisałam o tym tutaj (polecam system miseczkowy aby sobie skubnąć każdego dnia) https://akademiawitalnosci.pl/witamina-e-straznik-zdrowia-witalnosci-i-mlodosci/
W starciu z A, C, E i dobrymi tłuszczami – zmarszczki nie mają szans 🙂
A, i nie zapominaj o dobrym nawodnieniu: czysta woda lub z cytryną, ziołowe herbatki jakie lubisz, soki warzywne na świeżo wyciskane.
Jeśli straciłeś 4 kg tłuszczu to możesz zastąpić go masą mięśni, ale wtedy potrzebne będą ćwiczenia rozwijające mięśnie, bo tutaj żadna dieta nie pomoże.
bozia napisał(a):
sprobuj tez cwiczen (czyli ruchu) i czegos na odstresowanie – medytacja, sluchanie relaksujacej muzyki…, i polecam substytut taki jak Maca – peruwianska sproszkowana rzepa jako multiwitamina, i wysypianie sie 🙂
Neotherm napisał(a):
Teraz wiele leków udających idealny lek na grype, gardło, katar to tak naprawdę nic innego jak witamina C więc cos w tym jest…
Ania napisał(a):
Chciałabym odpowiedzieć Gosi, która się wypowiedziała 4 posty wcześniej. Też mam 34 lata i jakiś czas temu czułam się podobnie jak Ty – bolały mnie stawy, często łapałam infekcje. Do tego byłam wiecznie zmęczona i rozdrażniona. Okazało się, że mam chorobę autoimmunologiczną – te objawy są typowe. Gosiu, poczytaj o obajwach autoimmunologicznych i najlepiej zrób badanie przeciwciał. Zwykle wiele czasu upływa do zdiagnozowania choroby, bo lekarze nie umieją połączyć symptomów. Jest wiele chorób autoimmunologicznych (np. o Hashimoto możesz poczytać tutaj: https://www.hashimoto.pl/
Kasia napisał(a):
Przesyłam serdeczne pozdrowienia
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Kasiu, wzajemnie pozdrawiam bardzo serdecznie! 🙂
bratek napisał(a):
Witam,
Spotkalam sie z informacja, ze podawanie duzych dawek kwasu L-ascorbinowego (nie bylo podane jak duzo to duzo) moze wywolywac wady plodu. Badania byly przerowadzane na zwierzetach oczywiscie, zadna kobieta nie zgodzilaby sie eksperymentowac na swoim dziecku. Na wszelki wypadek odstawilam kwas L-ascorbinowy. Ale po zapoznaniu sie z dawkami wit ciazowych doszlam do wniosku, ze to wszystko nie ma sensu. Niektore dzienne dawki witamin jak np wit b posiadaja wartosci 700℅ dziennego zapotrzebowania. I jak w tym wszystkim polapac sie?
Marlena napisał(a):
To kolejny mit medyczny. Ze wszystkich zwierząt tylko ssaki naczelne (małpy, ludzie), świnki morskie oraz niektóre gatunki nietoperzy nie produkują swojej własnej witaminy C w ustroju. Badania były robione na szczurach. Nie wiadomo więc dlaczego badanie odnoszące się do szkodliwości witaminy na szczurzy płód jest przez niektórych traktowane z takim nabożeństwem jakby badania były robione co najmniej na małpach lub świnkach morskich, czyli istotach podobnie jak my pozbawionych enzymu GLO. Ale na wszelki wypadek na tych akurat zwierzętach takich badań nie zrobiono.
Bowiem był sobie jeden lekarz, który podawał ze spektakularnymi wynikami witaminę C swoim ciężarnym pacjentkom (w tym matce czworaczków Fultz urodzonych w 1946 roku) na długo jeszcze zanim owo słynne dowodzące rzekomej „szkodliwości” witaminy C kretyńskie badanie na ciężarnych szczurzycach zrobiono. Więcej na ten temat napisałam tutaj (pytanie nr 7): https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
daniel napisał(a):
Wg tabeli 1 dawka to jaka miarka ?mała łyżeczka?
pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Ilość jest określona w gramach. Przeciętnie witamina C luzem zawiera 3 g w płaskiej łyżeczce albo 5 g w czubatej.
Beata napisał(a):
Pani Marleno,
Zakupiłam u Pani przewodnik po witaminie C,
Zgodnie z instrukcją „dla osób z drugiej grupy (pozornie zdrowi) 3 gramy czyli 1 płaska łyżeczka
co 15 minut w 2-10 dawkach aż do momentu wystąpienia wypróżnienia”, przeprowadziłam kalibrację – zastosowałam
1 dawka 3g na 15 min – łącznie 3g
2 dawka 3g na 15 min – łącznie 6g
3 dawka 3g na 15 min – łącznie 9g
4 dawka 3g na 15 min – łącznie 12g
5 dawka 3g na 15 min – łącznie 15g – odczucia lekki dyskomfort na żołądku
6 dawka 3g na 15 min – łącznie 18g – ból po prawej stronie na szyi blisko ucha
7 dawka 3g na 15 min – łącznie 21g – przy piciu robi się niedobrze
8 dawka 3g na 15 min – łącznie 24g – przy piciu mdłości,słony smak bardzo przeszkadzał – fuj
9 dawka 3g na 15 min – łącznie 27g –
10 dawka 3g na 15 min – łącznie 30g –
Po przyjęciu 10 dawek – każda po 3 g – nie wystąpiło nasycenie była godz 22.00
Pomyślałam, że naprawdę jestem chora, że wybrałam wskazaną liczbę dawek między 2 a 10.
Skoro tak, to następnego dnia ponownie przeprowadzę kalibrację ale już z dawką 6g na starcie czyli grupa chora wg zakupionego streszczenia.
Położyłam się spać wszystko było ok 4 w nocy obudziłam się – bardzo jeździło mi po brzuchu – naprawdę konkretne przelewanie. Potem nastąpiło opróżnienie
Pytanie:
Czy tak przeprowadzona kalibracja przebiegła prawidłowo?
Czy można uznać, że nasycenie nastąpiło po dawce 30 g – dlaczego tak późno nastąpiło wypróżnienie?
Jeśli tak to odpowiednia ilością Wit c będzie dla mnie 24g . Dobowe zapotrzebowanie podzieliłam na 4 dawki każda po 6g. Rozrabiam je w kubku ciepłej wody, dodaję trochę soku malinowego bo sama wit strasznie mnie wykrzywia. Dobrze robię?
Robię sobie też kąpiele z magnezu według Pani zaleceń.
Mogę zrobić coś jeszcze?
Uprzejmie proszę o wskazówki
Marlena napisał(a):
To nie do końca ma tak wyglądać. Powinno dojść do wypróżnienia w trakcie brania dawek. Najlepiej zacząć rano, a nie wieczorem czy po południu. Tak jak wspominał dr Jaffe nie zawsze udaje się zrobić kalibrację pierwszego dnia bo bywa, że mamy skłonności do przeceniania swojego stanu zdrowia i zaczynamy od dawki zbyt małej czyli tej „dla zdrowych” podczas gdy tak różowo nie jest i cały dzień się wtedy bujamy z kalibracją, a tu nic 😉
Może po prostu powtórz kalibrację za jakiś czas. Sok malinowy jeśli jest z cukrem lub syropem fruktozowo-glukozowym to nie nadaje się.
Nie wiem co prawda na co cierpisz, ale warto sobie również sprawdzić poziom witaminy D.
krzysztof napisał(a):
Droga Pani Marleno
Jestem bardzo zadowolony z porad,których Pani udziela na swojej stronie.Stosuję już od ponad pół roku Pani rady odnośnie wit.C i muszę napisać,że rzeczywiście to co Pani pisze o wit C działa w moim przypadku.Jedyny ,,minus” stosowania wit.C u mnie to utrata odczucia kwasowości tejże witaminy.Po prostu woda po dodaniu kwasu askorbinowego staje się ,,mdła”Przypuszczam,że moje kubki smakowe w jakichś sposób zostały przez kwas askorbinowy ,,znieczulone”
Beata napisał(a):
Pani Marleno,
Zacznę od 6g (to dawka dla chorych) i pozwolę sobie napisać co mi wyszło.
Jestem cały czas na dawce 24 g na dobę. I zaczęłam odczuwać zimno, ciągle jest mi zimno. Do tego mam wrażenie jakiegoś rozbicia, zapominam….dziwne to .
Wobec tego robię przerwę w przyjmowaniu wit i spróbuję ponownie przeprowadzić kalibrację. Można ją zrobić z miodem czy sama woda z wit
Sprawdzę ten poziom Wit D3
Marlena napisał(a):
Najlepiej użyć czegoś co chemicznie nie jest cukrem, np erytrytolu lub ksylitolu.
mb napisał(a):
witam
poszukujac wit c, natknelam sie na takie zalecane dawkowanie ktore podawali na stronie sprzedajacy i jestem zaskoczona np
ZALECANA PORCJA DO SPOŻYCIA W CIĄGU DNIA
ZAWIERA 200MG WITAMINY C, CO STANOWI 250%
ZALECANEGO DZIENNEGO SPOŻYCIA gdzie u pani wystepuje 4-15 GRAM, spotkalam sie rowniez z taka tabelka jak u pani z tym ze wymazane sa wartosci w gramach a dopisane w mg. po co?
blog super, a moze wskazowka co zrobic gdy syn od 2 mcy ma kaszel wykrztusny?
Marlena napisał(a):
Wyjaśniłam to w tym artykule: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
grzegorzadam napisał(a):
”spotkalam sie rowniez z taka tabelka jak u pani z tym ze wymazane sa wartosci w gramach a dopisane w mg. po co?”
a możesz podać linka do tego 'przepisu’ ? 🙂
Ula napisał(a):
Pani Marleno,
Z powodzeniem stosuję wit. C u siebie i u dzieci. W ciągu 2-3 dni infekcję mamy z głowy -za co bardzo Pani dziękuję.
Mam zapytanie odnośnie dodawania wit.C do ziołowych herbatek. Czy wysoka temperatura nie niszczy tej drogocennej substancji?
Marlena napisał(a):
Niszczy, dlatego należy dodawać po przestudzeniu, do ciepłej (tak aby dało się wsadzić palca) lub letniej.
pawel kedzierski napisał(a):
poki co problem w tym, ze tak naprawde to jest tego sporo o czym piszesz w mojej diecie, orzechy jem prawie co dziennie migdaly, brazylijskie, laskowe, dynia, nerkowiec, slonecznik ( co prawda prazony ). omega 3 przyjmuje z perilla ( pachnotka ) kielki na bogato, przez dwa miesiace bralem nawet astaksantyne i kwas hiauluronowy. cwiczen nie zaniedbuje, co prawda nie ma juz duzych ciezarow j ak wczesniej na silowni, ale to co moge zrobic w domu, to robie, jest drazek, sa hantle. rano piec rytualow tybetanskich, spacery. ruch jest. woda pije przed posilkiem na 30 min dwie szklanki z sola himalajska.
chetnie bym sobie poscil nawet ale zwazywszy na fakt, ze to tez spowoduje utrate masy wstrzymuje sie z tym.
witamina c codziennie w ilosciach do 15 g. pojde za rada z tymi zielonymi na surowo, dla mnie nie ma babskiego meskiego zarcia :), jem to co ma mi sluzyc, nie musi nawet smakowac, do tego sie juz przyzwyczailem.
sprobuje zatem z ta salata, brokulami na surowo 🙂
pozdrawiam bardzo goraco dziekujac za rade 🙂
Marcin napisał(a):
pawel kedzierski
czy mozesz dac mi swoj e-mail mam podobny problem chcialem do ciebie napisac, dzieki!
Damian napisał(a):
Trochę minęło czasu od Twojego komentarza. Wiec mam nadzieje ze sie uporałes z tym problemem. Dlatego proszę o pomoc. Naprawdę juz nie wiem co mam robić, w skrócie-7 miesięcy:24kg, odkąd stosuje mega dawki witamin i niesamowicie zdrowo sie odżywiam, nawet nie wspominam o sokach, zielonych warzywach, orzechach… przez ten tydzień 4200 kcal a spadło 0,8kg. Jezeli mozesz pomoc, albo ktoś inny to prosze…
Marlena napisał(a):
Podejrzane chudnięcie przy diecie pokrywającej zapotrzebowanie kaloryczne należy jak najszybciej skonsultować z lekarzem.
Maciej napisał(a):
Witam,
Od jakiego wieku mozna bezpiecznie podawac ta wit C. dzieciom?
Moj pierworodny 18 mies, w zeszlym roku byl chory na zapalenie oskrzeli lub ogolne przeziebienie w sumie 8 razy. Doktury wzruszaja ramionami i mowia TTTM (ten typ tak ma), moze wyrosnie, moze alergik, moze …
Czy w literaturze natknela sie Pani na przypadki podawania tych dawek dzieciom?
Sam bede lykal ale mam lekkiego stracha podawac to pierworodnemu.
Marlena napisał(a):
Biorąc pod uwagę fakt, że żaden ale to żaden człowiek, czy to mały czy to duży, nie jest w stanie sobie samemu wyprodukować w organizmie nawet pikograma witaminy C, to ja na Twoim miejscu bałabym się NIE podawać jej dziecku, które ma wyraźnie obniżoną odporność i jest chorowite.
Dr Klenner zalecał dzieciom zdrowym podawanie 1 g na każdy rok życia, a podczas infekcji, urazu lub stresu (np. szczepień – patrz prace dra A. Kalokerinosa) zapotrzebowanie wzrasta wielokrotnie: niezbyt zdrowe dziecko będzie miało wtedy większe zapotrzebowanie na witaminę C niż jego zdrowy dorosły rodzic. Pisałam o tym tutaj (pytanie nr 8) https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
ernesto napisał(a):
Gdzie można znaleźć prace dra A. Kalokerinosa?
Marlena napisał(a):
Wpisz w Google Archie Kalokerinos i znajdziesz materiały na temat tego australijskiego medyka greckiego pochodzenia.
Verum napisał(a):
Dziękuję za artykuł.
Całkiem niewiedziałem, że i dla zdrowych ludzi stosuje się witaminę C dziennie po kilka dawek. Ja stosuję ok. 3 gramy na 1 raz razem z miodem. Jaka byłaby,różnica, gdybym rozłożył to na 4 dawki dziennie po 1 gram?
Marlena napisał(a):
Dawki małe ale częste wchłaniane są lepiej niż duże i rzadkie. Zwierzęta same produkują sobie C i robią to cały dzień, w miarę potrzeb, a nie raz dziennie „na zapas”.
Monika napisał(a):
Marleno, my jestesmy na witaminie c od dawna, za twoja radą, choc mi wystarcza małe dawki 3-4 gramy dziennie wg kalibracji, podobnie dzieciom. Mam natomiast pytanie z innej beczki, od dawna robie i uzywam swietnej pasty do zebow wg Twojego przepisu. Inne, te ekologiczne w porównaniu z nią sa bez smaku i nie wybielają tak dobrze. Jednak młodsza córka nie chce jej stosowac i musze bulić 17zł za małą tubkę pasty bez fluoru w ekosklepie. Dzis przeczytałam o cudownej pascie bez fluoru robionej na bazie czekolady, która wzmacnia szliwo i budulec zebów. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23615395, https://www.nature.com/bdj/journal/v214/n10/full/sj.bdj.2013.499.html
Pasta nazywa sie Theodent kids Rennou, do kupienia tylko za oceanem i to w strasznych cenach, czy myślisz, ze do pasty wg Twojego przepisu mogłabym dodać czystego kakaa, plus moze nieco wiecej ksylitolu i działanie byłoby podobne (chodzi mi o to czy w kakao nie ma niczego co mogłoby zębom zaszkodzic)?
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia, nie robiłam nigdy takiej pasty.
Marysia napisał(a):
Za ok 5 zł można kupić pastę szałwiową bez fluoru z Ziaji – na Allegro, albo w sklepach Ziaja (w centrach handlowych) 🙂 Ma miętowy smak, i ładnie się pieni 🙂 Niestety ta pasta ręcznej roboty nie smakuje i mojemu szkrabowi…
Marlena napisał(a):
Gdyby nie to, że ten produkt z Ziaji zawiera kupę chemicznych zbędnych śmieciochów (SLS-y, dwutlenek tytanu, sztuczne barwniki itp.) to pewnie bym się skusiła na nią za te 5 zł, a tak to… mówiąc szczerze nawet za darmo jej bym nie wzięła 😀
EWCIA napisał(a):
MARLENKO, A CO POLECASZ NA PASOŻYTY?
Marlena napisał(a):
Pasożytów w ustroju oczyszczonym, zdrowym, zalkalizowanym być nie powinno: to nie jest dobry teren dla nich do zasiedlenia. Ale jak ktoś ma problem powinien zgłosić się z nim do lekarza. Należy jednak liczyć się z tym, że święty Boże nie pomoże gdy nie zmieni się swoich przyzwyczajeń, tzn. nadal nie będzie się dbać o czyste wnętrze i silny układ odpornościowy, tylko dalej będzie się robić z niego śmietnik. Wtedy pasożyty wkrótce pojawią się znowu, bo im tu dobrze 😉
Stefania Duda napisał(a):
Mam 69 lat nie znam się jaka Vit.C jest najlepsza , słyszałam że lewoskrętna ale jaka to jest i gdzie można prawdziwą Vit.C kupić a w proszku nigdy nie widziałam pozdrawiam .Proszę mi pomóc i czy wnukowi 5 lat 130 cm. wzrostu mogę podawać i w jakich ilościach.pozdrawiam Stefi
Marlena napisał(a):
Stefanio, jeśli chcesz możesz zakupić ją w sklepiku Akademii tutaj: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/kwas-l-askorbinowy-czda-1-kg-witamina-c
Na temat dawkowania dla dzieci pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
kasia napisał(a):
Jestem bardzo mocno przeziębiona i trochę przeraziłam się tą tabelką czy na dobę mam brać aż 100g? Przecież to jest 10 dag czyli tyle co waży jedna tabliczka czekolady, strasznie to dużo ilościowo jak zważyłam. Kupiłam ćwierć kilograma kwasu czyli ta moja butelka ma mi wystarczyć na niecałe 3 dni czy jest błąd w tabeli? Na pierwszy rzut wzięłam czubatą łyżeczkę w wodzie z sokiem malinowym, a potwornie chora jestem i zrobię wszystko by się ciut lepiej poczuć ale ta ilość mnie przeraża.
Marlena napisał(a):
Nie, to nie jest błąd w tabeli. Nota bene dr Cathcart ukuł termin „stugramowe przeziębienie” – zaufaj mu, bo miał wiedzę i doświadczenie w tej kwestii.
Anna Maria napisał(a):
@kasia; ja zawsze pije vit C z czystkiem, działa ja szczota ryżowa i niezawodnie! Polecam ale należy zacząć przy 1-ych objawach i wtedy nie dopuszczam do rozwoju. Grype ostatnio miałam 17lat temu (koszmar,myślałam ze umrę, i to był ten moment kiedy powiedziałam „nigdy więcej’).
Dawid napisał(a):
Pani Marleno,
mam pytanie, czy dawki ustalone przez dr Cathcart-a odnosiły się do jakiejś masy ciała (np. dorosły człowiek ważący ok. 70 kg) ? Czy powinienem te dawki przeliczyć jakoś dla dziecka które waży np. 25 kg ?
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Nie, dawki były ustalone pod kątem danego stanu chorobowego. Dzieciom też należy w takich przypadkach podawać C do nasycenia, ile by to nie było – dopóki ustrój wchłania C i nie dostaje biegunki, to znaczy że wszystko co dostaje zużywa w sobie wiadomym celu, a nam nic do tego 😉
Daniel napisał(a):
Marleno czy mozna zamienic oliwe z oliwek zolejem lnianym w pascie dr budwig, oktorej mowi dr dabrowska. Czy bedzie mialo dobre własciwosci
Marlena napisał(a):
Nie, cała idea pasty dr Budwig polega na tym, że do pozbawionego tłuszczu twarogu należy dodać oleju lnianego, zemulgować razem i taka emulsja ma korzystny wpływ na zdrowie – twaróg wtedy przestaje mieć cechy nabiału (np. nawet ludzie z nietolerancją laktozy nie mają problemów po jej zjedzeniu).
Darek napisał(a):
Witam.
Mam pytanie odnośnie utleniania witaminy C która została rozpuszczona w świeżym soku owocowo-warzywnym z wyciskarki. We wcześniejszych komentarzach do innego artykułu była informacja nt. szybkiego utleniania się witaminy C przygotowanej do spożycia (rozpuszczonej i nie będącej w formie krystalicznej).
Ponieważ dopiero zacząłem przygodę z suplementowaniem wit. C w ten sposób, chciałbym się dowiedzieć jak długo taki proces utleniania się odbywa. Mniej więcej oczywiście. Chodzi o przedział czasowy. Czy jest to kilka minut, godzina, kilka godzin? Przy założeniu że sok stoi w temperaturze pokojowej w zacienionym miejscu.
Drugie pytanie, czy picie utlenionej wit. C może być szkodliwe?
Może pytania są banalne, ale nie mam jeszcze dużej wiedzy na ten temat. Czy posiada Pani tego typu informacje?
Problem właściwie dotyczy moich dzieci, ponieważ nie wypijają całej szklanki soku od razu. Czasami potrafi przeleżeć kilka godzin zanim go skończą.
Ps.
Pani blog jest niezwykle interesujący. Można się tu dowiedzieć oczywistych oczywistości które w dzisiejszych czasach w ogóle nie są oczywiste. Przykre jest to że tego typu wiedza nie jest powszechna i powszechnie wykorzystywana.
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Na niszczenie witaminy C ma wpływ tlen, temperatura i światło. Więc im mniej tych czynników tym dłużej C zachowa swoje właściwości. Myślę, że nie stanie się wielka krzywda, jeśli sok zostanie przelany do szczelnie zakręcanej szklanej butelki i będzie przechowywany w lodówce. Ja często muszę robić sok wieczorem aby był na rano (bo rano na wyciskanie już nie miałabym czasu) i wtedy tak właśnie robię. Witamina C utleniona staje się nie tyle szkodliwa ile po prostu nieprzydatna dla nas – nasz ustrój tylko w bardzo ograniczonym zakresie jest w stanie zrobić z niej użytek. To właśnie dlatego np. gotowane warzywa nigdy nie będą tak zdrowe jak te świeże.
Grzegorz napisał(a):
Pisze pani, że na utlenianie ma wpływ światło. Wcześniej przeczytałem, że nie dotyczy to postaci nierozpuszczonej. Czy to możliwe, by wit.C w proszku jednak się utleniła pod wpływem światła? Zauważyłem, że jak zacząłem brać wit. gdy byłem przeziębiony to 2g było dla mnie na raz za dużo (wypróżnienie). Obecnie (koniec opakowania) po 3g (pozornie zdrowy) nie występuje nawet burczenie w brzuchu (żona wzięła 6g w ciągu 20min i też bez objawów). Może źle zrozumiałem odnośnie utlenienia i kwas stracił swe właściwości?
Marlena napisał(a):
Przeziębienie toleruje/potrzebuje dużo, dużo więcej niż marne 2 g. To jak reagujemy na witaminę C zależy w dużej mierze od stanu naszych jelit, pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
W postaci krystalicznej witamina C ma 2 lata ważności i nie utlenia się dopóki jej nie rozpuścisz (np. w wodzie).
Grzegorz napisał(a):
Dziekuje za odpowiedz. Chodzilo mi o utrate wlasciwosci postaci sypkiej przez swiatlo a przykladowe 2g w jednej dawce mialo jedynie pokazac, że nastapila zmiana w reakcji organizmu, tj w chorobie a zarazem ze swiezo otwartej butelki jednorazowo 2g wywolywalo reakcje a obecnie przy koncu butelki 3g w zdrowiu organizm nie zareagowal wcale.
Dlatego skoro wit.C w proszku nie stracila wlasciwosci oznacza, że to zmiany w organizmie i mam nadzieje ze na lepsze (stosowalem pani zalecenia odnosnie kapusty, odkwaszania organizmu itp.). Jeszcze raz dziekuje za poswiecony czas i artykuly 🙂
Ewelina napisał(a):
Witam
Pani Marleno od niecałego tygodnia podaję mojej 2,5 letniej córce witaminę C ( w mleku, w herbatce itd) Nie jest to dawka do nasycenia bo ciężko to zrobić. Ona zaraz wyczuwa kwaśny smak więc dodaję tylko trochę, na czubeczku łyżeczki, poza tym czasami picia nie wypija do końca.Generalnie nazbiera sie tego od pół do jednej łyżeczki dziennie. Od kilku dni kupka córki jest poprostu czarna jak smoła – taka jak przy zażywaniu tabletek z żelazem. Nie podaję jej żadnych innych suplementów. Nie zmieniałam jej diety więc podejrzewam że to za sprawą wit. C. Kupka jest bardzo twarda, kolor czarny też nie jest normalny – czy powinna przestać podawać jej tą wit. C czy moze zmniejszyć dawkowanie?
Marlena napisał(a):
Ewelino, nie mam pojęcia, nie natknęłam się nigdzie w literaturze na opisywaną przez Ciebie sytuację. Spróbuj i zobacz.
Paweł napisał(a):
Miałem podobny problem. Doszedłem do wniosku, że przez awersję do witaminowanych napojów, moja córka po prostu za mało piła. Dlatego przestałem podawać jej wit C.
Od dzisiaj podaję dziecku wit C + soda (s stosunku 2:1), dzięki czemu wytrącam kwaskowatość, a córka chętnie pije takie napoje. Zobaczymy jakie będą efekty w stolcu, ale przeczuwam, że wszystko będzie ok.
marta napisał(a):
Witam wszystkich, u nas szaleje grypa, córka przyniosła ze szkoły , położyła ją b. wysoka gorączka, od razu wkroczyłam z wit.C („MATKA NATURA DO BOJU !! :)), córce podawałam co godzinę 3 g w soku ze świeżo wyciskanych pomarańczy ,nam starszyżnie też zapobiegawczo po 3-5 g w dawkach co 2-3 godz. Podkreślam ,że spałam z córką ( wyjątek choroba), wypociła na mnie hektolitry potu, wykichała i wykaszlała tony wirusów, po czym kolejnego dnia przestała gorączkować, następowało powoli zdrowienie ( dawałam jej dużo płynów, co prawda nic nie jadła ale b. dużo piła), Ot, tak działa cudowna moc wit.C, dziecko wyzdrowiało po max 2 dniach, my uchroniliśmy się od paskudnej grypy. Żal mi tylko tych co nie mają wiedzy na ten temat, ludzie chorują po 2 – 3 tyg, lecząc powikłania po grypie badż przeziębieniach , a nie wiedzą jak im zapobiegać.
Dlatego zawsze odnoszę ich do mądrych lektur, min, polecam poczytanie bloga Pani Marleny, to lepsze jak zapchane poczekalnie w zaludnionych ośrodkach zdrowia, stosy leków płatnych 100% a mało skutecznych, durnych lekarzy wplątanych na maxa w mafię medyczno-farmaceutyczną(bez urazy dla tych naprawdę z powołania i oddania dla pacjenta, a znam tez takich), którym się wydaje tylko ,że leczą, a o zapobieganiu nie mają bladego pojęcia.
Pozdrawiam Marlenę i życzę wszystkim duuuużo zdrówka. 🙂
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Marto i pozdrawiam wzajemnie bardzo serdecznie! 🙂
Michał napisał(a):
Witam
Po skalibrowaniu zażywałem dziennie 15 gramów witaminy c przez dłuższy czas.
Po około 4 tygodniach zacząłem czuć się coraz gorzej (chcę zaznaczyć, że przed suplementacją nic mi nie dolegało). Doszło do tego, że dostałem wysokiej gorączki ok 40 stopni, rozwinęła mi się angina. Zacząłem brać co 15 minut po 3 gramy ale niestety było coraz gorzej, zaczęły mnie bardzo boleć łydki tak jakbym sobie silnie zakwasił organizm. Przerwałem suplementację wit C i ból ustąpił po jednym dniu, niestety musiałem wziąć antybiotyk. Mam jonizator wody i profesjonalny przyrząd do mierzenia pH i redoksu wody. Zmierzyłem pH szklanki z 3 gramami wit c i wyszło 2, 7. Teraz mam do Pani pytanie?
Czy taką dużą dawką nie zakwaszamy sobie organizmu? Przyznam, że po tym incydencie dostałem „wstrętu” do tej postaci witaminy. Podświadomie organizm nie chce jej przyjąć.
Pozdrawiam Michał
Marlena napisał(a):
Witamina C jest słabym kwasem, dużo słabszym niż kwas w Twoim żołądku, pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/witamina-c-czy-nie-zakwasza-i-jak-ja-dawkowac/
Jeśli występuje problem z jej kwasowością to można używać askorbinianów. Witaminę C należy zacząć brać już przy pierwszych symptomach, a nie dopiero jak już infekcja się rozwinie. Bóle mięśniowe mogły być wywołane przez wirusa, ale nie przez witaminę – witamina nie powoduje takich objawów, przynajmniej ja się z tym w literaturze nie spotkałam.
Ewa napisał(a):
Witam serdecznie,
piszę do pani z prośbą o udzielenie porady. Tak jak poprzednicy mam pytanie dotyczące spożywania witaminy C. Mój przypadek jest nieco odmienny bowiem przez rok regularnie brałam 1-2 g witaminy C, a następnie przez miesiąc dziennie piłam 15 ml witaminy C z firmy Alveo. Po tym czasie zrobiłam ponownie badania i poziom żelaza znacznie się podniósł – 27,3 (norma to 7,0-26,7). Chciałabym nadmienić, że jestem chora onkologicznie i niepokoi mnie informacja przeczytana w internecie, że podwyższony poziom żelaza może być niebezpieczny dla mojego zdrowia. Bardzo proszę o odpowiedz.
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Witamina C poprawia wchłanianie żelaza, jednak w Twoim przypadku zapotrzebowanie na C jest bardzo duże, a Ty brałaś niewielkie ilości. Więc skonsultuj się z lekarzem, trudno mi powiedzieć czy takie małe w stosunku do zapotrzebowania dawki mogły spowodować tak gwałtowne podniesienie poziomu żelaza, być może przyczyna leży gdzie indziej i to należałoby zbadać i skonsultować ze swoim lekarzem.
AlaG napisał(a):
Ponawiam pytanie EWCI, co jeszcze mogę zrobić by pozbyć się pasożytów/grzybicy? Tradzik jest moja zmora od kilkunastu lat, jest coraz gorzej i te okropne gazy i wzdjęcia… Codzinnie spozywam fermenowane warzywa, nie jem w ogóle słodyczy, suplementuje wit. C buforowaną 6g dziennie. A nawracajaca grzybica (akurat grzybica pochwy), ciagle powraca, więc myslę, że wina leży w jelitach, tylko brakuje mi już pomysłów jak sobie pomóc.
Marlena napisał(a):
Jeśli masz stwierdzone pasożyty to Twój lekarz będzie wiedział co robić. Odnośnie grzybic narządów rodnych to przypadek taki omawiała dr Dąbrowska na wykładzie: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
Daria napisał(a):
zajrzyj na blog aniamaluje – dziewczyna pisała tam o pasożytach
Daria napisał(a):
i, co ważniejsze, pisała też o konkretnych lekarzach, do których można udać się z problemem – bo pasożyt to jednak organizm żywy i jeśli problem jest poważny, to nie ma co eksperymentować na własną rękę
Magda napisał(a):
Od jakiegoś miesiąca przyjmuję witaminę C. Kupuję spożywczą i aktualnie biorę 20 g na dobę. Rozpuszczam ją rano w wodzie z dodatkiem miodu (robię ją w litrowej butelce plastikowej) i popijam przez cały dzień po trochu. Ale dzisiaj nabrałam wątpliwości czy dobrze robię przygotowując ją rano i zostawiając na cały dzień? Czy witamina w ten sposób się utlenia? Nie mam możliwości przygotowywać jej sobie przez cały dzień na świeżo. Poza tym czy może stać w butelce plastikowej?
Marlena napisał(a):
Na utlenianie rozpuszczonej witaminy ma wpływ wysoka temperatura, światło i tlen, więc im mniej tych czynników tym proces będzie postępował wolniej.
Nata napisał(a):
Paweł, gdzie się chowaj tacy taceci? Jesteś ideałem na męża 🙂
Chciałabym żeby mój facet tak dbał o siebie.
Marlena dzięki za wpis! Bardzo przydatny o tej porze roku.
Pozdrawiam
elmichael napisał(a):
Muszę przyznać, że ta metoda naprawdę działa 🙂 W ubiegłym tygodniu – zaraz po pojawieniu się artykułu sprawdziłem to na sobie. W poniedziałek byłem całkowicie porozkładany na czynniki pierwsze, kaszel, katar, kichanie, dosłownie 5 paczek chusteczek na dzień… Pobiegłem więc do pewnego 'zdrowego’ sklepu we Wrocławiu i zakupiłem kilogram kwasu l-askorbinowego. W jeden wieczór zjadłem w sumie 60-80g i rano byłem już bez kataru i kichania. Wziąłem wtorek wolne w pracy, zjadłem następne 100g i w środę byłem CAŁKOWICIE zdrowy ( no, może delikatny kaszel mi został, ale to chyba od papierosów ). Marlena – dziękuję !
Agusia napisał(a):
Czy ktoś może wie dlaczego po przyjmowaniu multiwitaminy mocz zabarwia się na kolor jaskrawożółty? Z góry dziękuję
Marlena napisał(a):
To ryboflawina barwi tak mocz. Niegroźne 😉
Agusia napisał(a):
No to się już uspokoiłam 🙂 Dzięki wielkie za odpowiedź
pawel kedzierski napisał(a):
Marlenko witaj
ostatnio w rozmowie z kolega o tym, ze przyjmuje wit z grupy b zwrocil mi uwagę czy one się wlasciwie wchlaniaja, ponieważ ja wysypuje zawartość i lykam sam proszek. czy cos moglabys w tym temacie napisac?
pozdrawiam serdecznie.
Marlena napisał(a):
To nie ma znaczenia czy przyjmujemy witaminy razem z kapsułką czy bez. Kapsułka ma za zadanie tylko abyśmy nie czuli smaku tego co jest w środku.
pawel kedzierski napisał(a):
Nata , chyba chodzilo Tobie o mnie. jeśli tak to widzisz nie wszystkim to pasuje. partnerce to nie pasuje, ponieważ jak twierdzi ze za bardzo. a ja chciałbym mieć kogos obok siebie, kto bardziej swiadomie podchodzilby do zycia.
coz może moja zmiana zaowocuje i przerzuci się na innych 🙂
pozdrawiam
marta. napisał(a):
Witam Marleno, wspaniały blog- gratuluje, podczytuje nowe i starsze tematy już od sierpnia, do tej pory świetnie radziłam sobie sama z problemami zdrowotnymi ale teraz jest problem byłam na poście Daniela krótko bo tylko 12 dni,( musiałam przerwać) to mój drugi raz, mięsa nie jem już od roku, ponieważ w tym czasie mało wypoczywałam raczej dużo stresu i praca 20-21 godzin, zaczęłam bardzo źle się czuć,zmęczenie ogólnie wyglądam jak zombi-tak mówi mój 16 letni syn. Zaznaczam że moja waga spadła tylko 2 kg, (mam 163cm i ważę 57kg raczej normalnie) problem dużo większy to chyba zapalenie stawu biodrowego, miałam z nim problemy wcześniej i teraz nie wiem co robić, pije wit c, dalej soki, kiszonki plus kasza jaglana, warzywa, odrobina oleju lnianego i kokosowego. Nie wiem po raz pierwszy co robić, i jak sobie pomóc bo ból mocno się nasila i zaczynam utykać.Pomocy!
Marlena napisał(a):
Sprawdź sobie poziom witaminy D.
Ola napisał(a):
Marleno, już niezły „kawał czasu” żyję zgodnie z zasadami Twojego bloga, z zasadami dr Dąbrowskiej. Nadal jednak zdarzają mi się incydenty, że po zjedzeniu śniadania mam takie „odcięcie prądu”, w sensie taki spadek energii, że po prostu zmuszam się, żeby ręką czy nogą ruszyć. I tu rodzi się me pytanie, jak sobie pomóc w takiej sytuacji? Tak doraźnie, bo kompleksowo to ja wiem, że oczyszczanie jest dłuuuugoterminowym procesem.
Marlena napisał(a):
Trudno mi powiedzieć, ja nie mam takich objawów. A sprawdzałaś swoje nietolerancje pokarmowe? Może tu jest pies pogrzebany…
Paweł napisał(a):
Pani Marleno!
Dziękuję za przepis na połączenie wit C z sodą! Dzięki temu udało mi się całkowicie zneutralizować kwaskowatość witaminy, dzięki czemu moja córka zaczęła chętnie ją pić. Do tej pory nie działał ani „sprajcik” (do tego po erytrytolu strasznie nas goni do toalety :/ ), ani tym bardziej czysta C z wodą. Ja też dużo mniej się męczę pijąc C z sodą 🙂
No i właśnie pytanie: czy C z sodą działa podobnie jak czysta C?
I drugie pytanie: może umieściłaby Pani ten przepis w którymś z artykułów? (Bo chyba nie ma nigdzie, ja znalazłem go w komentarzach)?
Marlena napisał(a):
Pawle, pisałam jak i czym można buforować tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/witamina-c-czy-nie-zakwasza-i-jak-ja-dawkowac/
Jeden gram askorbinianu sodu zawiera 889 mg kwasu L-askorbinowego (witamina C) i 111 mg sodu, dlatego należy pamiętać, że efektywność działania askorbinianu będzie od czystego kwasu L-askorbinowego nieco mniejsza przy takiej samej zastosowanej ilości.
Małgorzata napisał(a):
Witam,
Chciałam zapytać czy można stosować liposomową witaminę C w przypadku raka płuc i chemioterapii i jak ją dawkować? Czy lepiej może stężoną witaminę C dożylnie ale nie wiem jak ją zdobyć i podać. Proszę o pomoc.
Marlena napisał(a):
Można i nawet warto – jedną i drugą. Z dożylną jest jednak taki problem, że u nas nie ma klinik wyspecjalizowanych i nakierunkowanych na leczenie witaminą C podawaną dożylnie.
grzegorzadam napisał(a):
tu można zadzwonić:
WLEWY z WITAMINY C >>>>>>Dolny Śląsk – ul. Dicksteina 2, 51-617 Wrocław, tel. (0-71) 348 8101, tel. (0) 609 057 016 Szukajcie uczniów Pana śp. dr Antoniego Krasickiego i w razie wątpliwości dzwońcie do Kliniki jego syna Dr Krasickiego juniora. Ci co wykonują chelatacje, wykonują wlewy z witaminy C. Są dobrze wyszkoleni przez ich Mistrza – Pana Dr Krasickiego.
Justyna napisał(a):
Droga Pani Marleno.
Po pierwsze dziękuję. Pani blog od kilku miesięcy jest moją najciekawszą obowiązkowa lekturą. Co do działania wit c to na mnie sprawdza się w 100 procentach pozbyłam się kilku paskudnych, dręczących mnie kilka lat dolegliwości (jak choćby krwawiące dziąsła, nawracające stany zapalne). Jak pisałam wyżej mam czwórkę dzieci. Najmłodszy synek ma pół roku. Niestety ma zarośnięte za szybko szwy czaszkowe. Mam gorącą prośbę o podpowiedź. Ponieważ karmię piersią (sama zażywam około 4 czubatych łyżeczek wit. c dziennie) a przy przeziębieniu maluszka podawałąmu mu wit. c dodatkowo to czy nasycenie organizmu tą witaminą może mieć wpływ na działanie leków znieczulających/ usypiających? W tym tygodniu mój synek miała badanie tomograficzne i „normalne” dawki na niego nie działały a po zwiększonej ilości kontrastu potem wystąpił rumień i szybko rosnąca gorączka, którą na szczęście udało się zbić czopkiem. Ponieważ mój synek ma mieć operację czaszki w związku z tymi szwami zastanawiam się czy na czas operacji nie odstawić witaminy? Z drugiej strony wydaje się to głupie, bo przecież ona przyspiesza regenerację organizmu? Może panikuję, ale boję się komplikacji a doświadczenie podpowiada, że lekarze niby tacy mądrzy a o działaniu wit c wiedzą niewiele (obowiązkowo powinni czytać Pani blog). Tak czy owak chodzi mi o poziom skuteczności środków nasennych a stosowanie wit. c. (pomyślałam o tym dlatego, ze kiedyś kolega, który polecił mi Pani artykuł o wit c dzwonił zapytać czy nie wiem nic o działaniu tej witaminy ze środkami znieczulającymi bo jest u dentysty i już 3 dawka środka znieczulającego nie działa:) i jak się okazało że podczas tomografi również były problemy z uśpieniem to tak skojarzyłam… Z góry dziękuję za odpowiedź
p.s. Serdecznie dziękuję za całego bloga i tyle cennych informacji odnośnie zdrowego odżywiania – to na prawdę działa!!!
pozdrawiam
Justyna
Marlena napisał(a):
Czy uważasz, że na czas operacji organizm Twojego malucha magicznie zacznie nagle sam wytwarzać witaminę C? Jeśli tak, to nie dawaj mu jej absolutnie 😉
A teraz na poważnie: nie mam doświadczeń w stosowaniu witaminy C razem z lekami (jakimikolwiek). A to z tego prostego powodu, że nie używam (już) żadnych.
Kassia napisał(a):
Hej zapomnialas Napisac ze kobiety w ciazy powinny uwazac Bo Duze Dawki witaminy c Moga powodowac poronienia
Marlena napisał(a):
Zapomniałaś napisać, że nie ma na to ŻADNYCH naukowych dowodów, Kassiu 🙂
Bo na wszelki wypadek badań na ludziach do tej pory się nie doczekaliśmy, a szczury, na których badania robiono same tworzą swoją C (w przeciwieństwie do ludzi, innych naczelnych, świnek morskich i niektórych nietoperzy, które jako jedyne w świecie fauny tego nie potrafią). Nawet na głupich świnkach morskich czy małpach do tej pory nie ma badań. Nie ma i nie będzie, nie licz na to 😉
Tymczasem Dr Klenner już w latach 40-tych i 50-tych podawał gramowe ilości C będącym pod jego opieką kobietom ciężarnym i zgadnij co? Żadna nie poroniła, wszystkie miały poród krótszy i mniej bolesny, szybciej doszły do siebie po porodzie, a nawet (o rety!) żadna nie miała rozstępów ciążowych, maluchy zaś były ultrazdrowe i silne, nazywane w klinice pieszczotliwie „vitamin C babies” w odróżnieniu od cherlawych noworodków pochodzących od matek, które nie dostawały C w ciąży. Tylko że to były czasy, w których jeszcze nikt nie wiedział, że witamina C w przyszłości będzie szkodzić szczurzym płodom i w związku z powyższym również ciężarnym kobietom będzie się odradzać ją „bo szkodliwa”. Co ma szczur do człowieka pod kątem witaminy C tego nie wyjaśniono. Ale my dzisiaj już to wiemy, prawda?
Dopóki nie mamy badań na pozbawionych podobnie jak my enzymu GLO stworzeniach, to trzymajmy się tego co wykazał dr Klenner: witamina C ma wręcz zbawienny wpływ na ciążę i poród, bowiem my nie jesteśmy w stanie sobie ani pikograma witaminy C w swoim ustroju wyprodukować, zaś zapotrzebowanie na nią w tym okresie bardzo mocno wzrasta.
Bob napisał(a):
Chcialem sie tylko upewnic, czy przy podawaniu zwiekszonej ilosci witaminy C doustnie ( ponad 4 gr/dziennie) – zabarwienie stolca moze sie zmienic (na jasny) – dotarlem do informacji na sieci, ze to norma (?)
Marlena napisał(a):
Może ale nie musi, zależy to przede wszystkim od tego co zjadłeś.
Justyna napisał(a):
Czy przy chorobie Crohna mogę przyjmować mega dawki vit C, pomoże mi?
Marlena napisał(a):
Justyno, nawet chorzy na Crohna nie wyprodukują sobie sami witaminy C w ustroju. Często przy tym ich jelita nie są już w stanie trawić surowych warzyw i owoców będących źródłem tej witaminy, co pogłębia niedobory. Zatem suplementacja jest bardzo wskazana. Najlepiej formami buforowanymi (askorbiniany).
Sprawdź sobie też proszę poziom witaminy D we krwi: większość chorych na Crohna ma bardzo duże niedobory witaminy D. Wtedy należy suplementować. W tym artykule opisałam jak to robić: https://akademiawitalnosci.pl/witamina-d-brakujacy-kawalek-twojej-ukladanki-zdrowia/
Bardzo często symptomy ulegają poprawie po osiągnięciu zadowalającego, odpowiednio wysokiego poziomu witaminy D we krwi. Wzrasta też ogólna odporność organizmu np. na infekcje itd.
Beata napisał(a):
Pani Marleno, rozprawiamy dziś na facebooku na temat witaminy C – pozwolę sobie wkleić naszą rozmowę. Proszę Panią o komentarz. Co z tym uczuciem zimna
Wit C a ból nerek
Moja mama przeziębiła się. Podawałam jej wit c ( kwas l askorbinowy) co godzinę -pół płaskiej łyżeczki,woda i sok malinowy.
Mama wczoraj wypiła 8 dawek. Dzis 3 ale zaczęła skarżyć się na ból nerek. Możliwe że to po tej witaminie?
.
Beata Witaj, ja swoją wiedzę na temat Wit. c czerpię z akademii witalności. Podaję link do tej strony https://akademiawitalnosci.pl/raport-klennera-czyli…/. Jeśli chodzi o złe samopoczucie Twojej mamy to p. Marlena prowadzącą akademię napisała w ten sposób u każdego, kto zmaga się z chorobami witamina C je uwypukli. Rozwiała również wątpliwości jakoby wit C odpowiadała za powstawanie kamieni nerkowych.
Raport Klennera czyli czego (prawie) nikt nie wie o witaminie C
Raport Klennera burzy bezlitośnie obraz wirusowych…
akademiawitalnosci.pl
Anna – Beata dzieki za link. Znam tą strone. Jestem nawet po przeczytaniu Zięby.Powinnam dodac jeszcze ze mama ma troche podniszczone nerki-lekami ktore bierze/brała od 10 lat. Pewnie to uszkodzenie ma wpływ na zwiekszony ból?
12 godz. · Lubię to!
Beata – Mi p. Marlena zaleciła zbadanie poziomu wit D i określenia ph moczu. Osobiście po witaminie c było mi przeraźliwie zimno. Kalibracja przy pierwszej próbie wyniosła 24g przy drugiej 14g
12 godz. · Lubię to! · 1
Magdalena – Beata mi właśnie też jest zimno po wypiciu Zastanawiałam się dlaczego
11 godz. · Lubię to!
Beata – Magdalena ja sobie to zimno tłumaczyłam pochłanianiem energii na walkę z wirusami a skoro jestem taka chora to moje ciało nie miało już sił mnie ogrzać. Czy to logiczne?
3 godz. · Lubię to!
Magdalena- Tylko mi jest zimno nawet po wypiciu odrobiny wit C (na czubeczku lyzeczki) takiej sklepowej 1000 dopuszczalnej też mi zimno. Zastanawiałam się czy nie działa tak jak cytrusy że wychladzaja?
1 godz. · Lubię to!
Beata – Ciekawe to? może ktoś nam tutaj odpowie albo zapytamy na akademii
1 godz. · Lubię to! · 1
Agnieszka – Podpinam się pod pytanie o wit. C – ale mi chodzi o ujęcie w rozumieniu TMC….
Od zawsze słyszałam, że wit. C wychładza organizm (cytryna, kiwi, sok jabłkowy, acerola) i stosujemy przy obniżaniu temperatury ciała…
stąd też nijak mi się ma leczenie dużymi dawkami wit. C np. do aktualnej pogody za oknem…
Nobla za połączenie tych różnych spojrzeń i technik oceny stanu organizmu!
22 min · Lubię to!
Magdalena Ja jak zjem za dużo cytrusów to mi zimno
4 min · Lubię to!
Marlena napisał(a):
Lekarze ortomolekularni stosowali u pacjentów witaminę C w dawkach terapeutycznych przy każdej pogodzie, niezależnie od pory roku – uzyskując za każdym razem oczekiwane efekty terapeutyczne. Nie sądzę zatem, aby pogoda za oknem miała wpływ na działanie lub niedziałanie witaminy C. Jedyne co ma wpływ to częstotliwość i dawka. I to jest udowodnione i doskonale opisane w licznych pracach.
W literaturze medycznej nie znalazłam żadnej wzmianki o tym jakoby witamina C miała wpływ na wychłodzenie organizmu, powodowała uczucie zimna itp. Doświadczeń własnych w tym zakresie również nie posiadam: nigdy czegoś takiego nie zaobserwowałam, ani nikt kogo znam. Nie odczuwam jednym słowem żadnego zimna po witaminie C ani też po pomarańczach czy innych owocach lub zawierających je sokach. Szczerze mówiąc po niczym.
Może warto zbadać sobie tarczycę skoro „termostat” nie pracuje nienagannie? Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Może jeszcze z wyjątkiem efektu nocebo.
Barbara napisał(a):
Witaj Marleno,
przejrzalam na szybko twoja stronke. Robisz kawal dobrej roboty! 🙂 Twoja wiedza jest ogromna i podparta dobrymi zrodlami i logika.
Musze sie przyznac, ze jestem do ciebie podobna, z podobna historia, tyle ze nie prowadze niczego w mediach. Pomagam sobie i najblizszym. Interesuje sie natuarlna medycyna od lat 80-tych. Wtedy bylo trudno znalezc wlasciwe informacje. Teraz przy internecie wszystko sie zmienilo 🙂 Mialam zwariowany okres w zyciu i troche sie zaniedbalam, ale juz od lat jestem na dobrej drodze. Wlasciwie doszlam do identycznych zalozem jak ty, mam tez duze osiagniecia, choc ciagle jednak cos tam sie przytrafia i ciagle musze sie pilnowac 😉
Mam pytanie do ciebie. Jak rozwiazujesz kwestie jadania orzechow i nasion. Skoro wyzsza temperatura niszczy tluszcze, jak sobie radzic z zanieczyszczeniami, bakteriami, wirusami, pasozytami. Czy je myjesz? Prazysz itp?
z gory dziekuej za twoja opinie.
Serdecznie pozdrawiam, Barbara
Marlena napisał(a):
Z bakteriami, wirusami itd. to ja już jakoś zmartwienia nie mam, odkąd zdałam sobie sprawę, że przecież mam ochroniarza który martwi się o to za mnie – mój system odpornościowy. 🙂
justynka napisał(a):
przy kandydozie trzeba zażyć łącznie w ciągu dnia ok. 200g wit C, czyli ok. 66 łyżeczek? jak to zrobić? 🙂
Marlena napisał(a):
Rozpuszczalność witaminy C wynosi 333g/litr w temp. 24 stopni. Rozpuścić zatem można 200 g C w garnku lub dzbanku z 1-1,5 l zwykłej, przefiltrowanej np. dzbankiem Brita wody o temperaturze pokojowej i w celu zmniejszenia kwasowości (aby to się dało wypić) dodać jakiś neutralizujący kwasowość bufor (np. wodowęglan sodu: na każdą miarkę C dajemy 1/2 miarki sody lub nieco mniej jeśli chcemy mieć nasz napój lekko kwaskowaty i zbuforowany tylko częściowo), pomieszać, poczekać aż wybuzuje się do końca, przelać do butelki 1,5l po wodzie mineralnej i tak sobie popijać cały dzień po trochu.
stanisław napisał(a):
jak sie ma wrazliwy zoladek czy mozna brac na zmiane askorbinian wapnia i magnezu i sodu??
Marlena napisał(a):
Tak, askorbiniany nie mają już kwasowego pH, będą lepiej znoszone w tym przypadku.
Marco napisał(a):
mam pytanko gdzie mazna znalezc informacje odnosnie leczenia stwardnienia rozsianego , na poczatku artykułu wyczytalem że jest taka publikacja dra Klennera
Marlena napisał(a):
Następny artykuł o tym będzie.
Beata napisał(a):
Droga Marleno, mam takie pytanie… czy czytając prace lekarzy, o których wspominasz w swoich artykułach (o witamince c lub d) trafiłaś może na jakieś wzmianki o chorobie o nazwie „miastenia gravis” (miastenia rzekomoporaźna, choroba Erba-Goldflama)? Jest to choroba autoimmunologiczna, więc może witamina c dałaby radę… tradycyjne metody leczenia (tabletki, oczyszczanie krwi i wycięcie grasicy) przyniosły tylko chwilową poprawę, pora więc na coś innego:-) będę niezmiernie wdzięczna za jakąkolwiek pomocną informację.
Aha i takie pytanko, która witamina c – kwas l-askorbinowy czy ta buforowana jest lepsza?
Pozdrawiam i dziękuję za kawał dobrej roboty jaki tu czynisz:-)
Marlena napisał(a):
Beato, będzie na ten temat następny wpis (protokół Klennera na stwardnienie rozsiane i miasthenia gravis). Bardzo dobre wyniki można przy symptomach miastenii uzyskać za pomocą protokołu Gersona. Odpowiedzi na pytania dotyczące witaminy C znajdują się w tym artykule: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
Lipcowa napisał(a):
Witaj Marleno,
rozpoczęłam przyjmowanie wit. C. Pierwsza łyżeczka ok 4 gram, po czym niestety musiałam pilnie i nagle wyjść z domu. Reakcja jelitowa – już po ok 40 min. Wieczór z orkiestrą w jelitkach, już bez wizyt w toalecie, rano też sytuacja odbiegająca od normy, choć nieco lepiej.
Czy możesz w jakiś sposób zinterpretować taką reakcję organizmu? Doradzić dalsze kroki? Gdzieś napisałaś, że szybka i gwałtowna reakcja na C może być nie objawem zdrowia, lecz choroby. Czy możesz ten fakt opisać trochę dokładniej lub podać link? (tyle informacji, a ja tu od niedawna, trochę się gubię :)).
Dodam, że mój ogólny stan zdrowia jest kiepski. Zmęczenie, obniżenie nastroju, na szczęście bez infekcji. Poważny problem z lewym łokciem, ból, drętwienia, wizyta u osteopaty – łokieć tenisisty i podejrzenie stanów reumatoidalnych, zrosty, zapalenie tkanek.
Zrobiłam badania pierwiastków, potas odrobinę ponad normę 5,5 (norma 3,5 – 5,1), B12 ok, brak wit. D (18 ng/ml), już suplementuję kroplami 800 jednostek. Cekam na pozostałe wyniki (białko, OB i in.). Osteopata nakazał odstawienie nabiału krowiego (stan skóry), zatem wcinam produkty od kozinek.
Mięsa jem bardzo mało, cukru również, ryb sporo, codziennie wyciskany sok z pomarańczy, sporo słonecznika, suszonych śliwek, żurawiny, staram się więcej warzyw i owoców (mam problem z surowizną, raczej jakoś jednak poddaję obróbce cieplnej, choć pracuję nad tym).
Najbardziej martwi mnie ręka, stan się pogarsza. Osteopata zlecił badania HLA-DR4, kosztuje 570 zł i na razie go nie zrobię; to była pierwsza wizyta i rozpoczęcie diagnostyki.
Proszę, doradź na co powinnam zwrócić uwagę w procesie diagnozy i zmiany, może jakieś dodatkowe badania?
Pozdrawiam serdecznie
Aśka
Marlena napisał(a):
Tutaj jest ten artykuł: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
Nabiał generalnie każdy bym odstawiła (tym bardziej, że dostępny w sklepach kozi nabiał jest z pasteryzowanego mleka, przetworzony), sok z pomarańczy zamieniłabym na soki gersonowskie (marchew, marchew-jabłko, soki zielone). Postaraj się mieć na tyle alkalizującą dietę na ile to możliwe (np. śliwki i żurawiny zakwaszają). I zamiast starać się więcej jeść świeże warzywa i owoce – po prostu je jedz, przestań się tylko starać, po prostu zrób to. Tak konkretnie. Codziennie i dużo. Tak dużo jak to możliwe. W postaci świeżych soków (jeśli kupne to tzw. jednodniowe), koktajli, zup, potrawek, sałatek, surówek, kiszonek itd. Zero śmieciowych przemysłowo przetwarzanych produktów, rafinowanych olejów, rafinowanych oczyszczanych mąk i zbóż, pasteryzowanych/homogenizowanych nabiałów, rafinowanych cukrów, syntetycznych słodzików, majonezów, wędlin, dań gotowych itd. To wszystko działa bardzo prozapalnie! Jedz tylko to co natura wyprodukowała, w postaci możliwe jak najbardziej oryginalnej, jak najmniej przetwarzanej. Sen, relaks i wypoczynek oraz ruch na świeżym powietrzu jak najbardziej wskazane. Dobra mocna multiwitamina do każdego posiłku również nie zaszkodzi – jak sugeruje dr A. Saul.
Witaminy D przy tak niskim poziomie powinnaś przyjmować nie 800 a 12.500 j.m. dziennie (osoba dorosła o masie ciała 70 kg, z przeciętną ilością tkanki tłuszczowej), dokładna rozpiska tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/witamina-d-brakujacy-kawalek-twojej-ukladanki-zdrowia/
Lipcowa napisał(a):
Dziękuję Ci za szybką odpowiedź,
Nieściśle się wyraziłam, wit. D 800 – jednostek/dawkę, ale wcinam 15 tysięcy dziennie.
Mam dostęp do koziego mleka z zaufanego gospodarstwa, żadnej chemii, własny wyrób serów. Może być? 😉
O wędlinach i innych paszteto-mielonkach już dawno zapomniałam, ogólnie mięso – od wielkiego dzwonu. Ale ryby tak, byle nie wędzone.
Wywaliłam chemię. Wszystko, co mocno przetworzone. Codziennie koperek, pietruszka, kiełki. Warzywa ok, będę jeść pod korek, kiszonki uwielbiam, więc luzik (sama kiszę kimchi, może być?). Co mam czynić z warzywami, których na surowo ni dy ry dy? Brokuły, pataty, kartofelki – robię na parze. Chleb tylko żytni na zakwasie z bio-sklepu (mam zamiar piec sama, ale muszę doczytać receptury). Włączam częściej: ryż, soczewice, ziarna, cieciorkę, kasze. Codziennie szybki, godzinny spacer, basen w tygodniu, w weekendy dłuższe wypady do lasu, regularnie zasypiam (choć noce – różnie z przesypianiem, chyba stres).
Przymierzam się do wyciskarki do soków (moja to tragedia), ale muszę dobrze wybrać żeby dała radę na przyszłość.
Czy mogłabyś wrzucić parę linków AW, które mogłyby być mi pomocne w ustaleniu diety alkalicznej? Lub najważniejszych zaleceń? Tu jest bardzo dużo informacji, wspaniale się czyta, ale ja muszę ratować mój organizm teraz – natychmiast. Jestem zapracowana i najzwyczajniej nie mam czasu się przekopywać przez wszystko (choć i na to przyjdzie czas), muszę rozpocząć mądrze najpilniejsze zmiany.
Pozdrawiam
Aśka
Marlena napisał(a):
Po lewej stronie witryny są tagi, dzięki którym można szybko znaleźć interesujące nas artykuły, np. tag „dieta alkalizująca”.
Bogusia napisał(a):
.Droga Marleno!
Dopiero od 3 tygodni robie liposomalna a juz
zepsuła mi się już druga wanienka / obie firmy AEG/ .
Doradż mi proszę jaką kupic ,żeby mi posłużyła.
Dziekuje za wszystko!! dobra robota.Serdecznie pozdrawiam .Bogusia
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam, nie jestem specem od wanienek 😉 Ja mam lidlowską wanienkę Silvercrest kupioną wieki temu i bardzo dobrze mi się ona sprawdza.
asia napisał(a):
Trochę nie na temat…właściwie zupełnie nie na temat, ale piszę to tu…otóż poszukuje czegoś o grzybicach układowych. Mnie interesuje głównie układ pokarmowy, candida albicans i leczenie tego (skuteczne) itp. podobno wiekszośc osób cierpi na przerost candidy i z tym wiąże sie cały szereg chorób.Jak narazie wszędzie piszą o diecie pozbawionej cukru i węglowodanów, jako sposobie leczenia. bardzo cięzko wytrwac na takiej diecie w 100%.Może sa jakieś inne sposoby, żeby szybciej doprowadzić organizm do równowagi. Słyszałam, że żeby wywołać nowotwór u zwierząt , w celu wyk.różnych badań podaje im sie grzyby właśnie.Niektórzy twierdzą, że to grzybice sa przyczyną nowotworów….
Marlena napisał(a):
Przyczyny nowotworów mogą być rozmaite, również promieniowanie, chemikalia, stres itd. i niejednokrotnie nakładają się na siebie.
Grzybice układowe dotykają ludzi o obniżonej odporności (niedożywionych, po chemioterapii, chorych na AIDS, po przeszczepach, kuracjach antybiotykowych itp.). U zdrowych osób doskonale działające mechanizmy immunologiczne i prawidłowy stan błon śluzowych wraz z florą bakteryjną skutecznie chronią przed kolonizacją grzybów. Dlatego warto codziennie budować odporność. Po lewej stronie witryny znajdują się tagi, kliknij proszę „odporność organizmu” aby dowiedzieć się więcej.
Karolina napisał(a):
witam, zamierzam dziś zakupić u Pani 1kg wit. c, proszę o info czy taką normalnie rozpuszczoną w wodzie mogę dawać synowi półrocznemu? od kilku dni męczy się z przeziębieniem, gardło, kaszel, katar, na szczęście osłuchowo czysty więc leczymy domowymi sposobami, których u takiego malucha niewiele można stosować. mogę dawać bez obaw?bo nie doczytalam żeby takiemu małemu dziecku ktoś podawał, bardzo proszę o odp. pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Jeśli malec jest karmiony piersią to powinien czerpać wszystkie witaminy głównie z mleka matki. A zawartość C w jej mleku zależy od tego co ona z kolei je i czy używa suplementów. W razie infekcji dziecko nie wyprodukuje sobie w ustroju witaminy C, bez względu na to w jakim wieku jest to dziecko. Dzieci ani dorośli w żadnym wieku nie są w stanie endogennie wytwarzać własnej witaminy C de novo. Muszą dostarczyć ją zawsze z zewnątrz.
luna napisał(a):
Witaj Marleno, to raczej nie komentarz.Z zaciekawieniem od 2 godzin czytam o witaminach, mam wnuka 9 letniego w dwoch nerkach ma torbile, ktore niestety rosną, w przyszlosci nieuchronnie czeka go dializa i przeszczep nerek ,słowa lekarza. Chodzimy do dietetyczki, ostatnio prosiła o wstrzymanie podawania soków (swiezych) jesli przekroczony będzie w wynikach poziom sodu, potasu itp.Synowa sie przestraszyła i powiedziała aby lepiej wstrzymac podawanie, a pił tylko 2 razy w tygodniu 250ml. Nie je białka zwierzecego w postaci produktow mlecznych, z miesa kure i indyka.Skacze mu kreatynina raz dobry wynik raz zły.Czy witamina C pomoze, nie wiem czy miał badanie D. Co Pani radzi na torbiele? Acha jeszcze o mnie , mam od 1,5 roku zapalenie nerwu twarzowego Bella, miałam juz z 200 masazy , akupunkture b.powoli wracam do zdrowia , podobno byl to wirus, czyli moze powrócic.Pewnie brak mi witamin, ale jakich? magnes,potas mam w normie.Mam rowniez po lewej stronie jezyka porazone kubeczki smakowe, ciagle czuje w ustach kwasny smak jakbym piła sok z cytryny. Proszę o pomoc, porade.
Karolina napisał(a):
dziękuje, ale niestety maluch nie jest od 2 tyg karmiony piersią 🙁 w związku z tym czy mogę podawać mu taką witaminę?? pediatra twierdzi, że to zbyt obciążające dla nerak właśnie… okazało się że ma już świszczenie w oskrzelach, na dodatek nie wiem czy nie nabawił się dodatkowo zapalenia ucha bo temperatura nie przechodzi i jak dotykam ucha to płacze. w nocy nie śpi. z apetytem słabo. jutro kontrola
Marlena napisał(a):
Obciążający dla nerek może być nadmiar gdy musimy ten nadmiar wydalić. W przypadku infekcji jednak nadmiar nie wystąpi, ponieważ wszystko zostanie przez organizm zagospodarowane na potrzeby walki z mikrobem. Niestety nie mamy enzymu GLO jak inne zwierzęta, bo one za pomocą tego enzymu podczas infekcji same sobie produkują z glukozy tyle witaminy C ile im na ten moment potrzeba. Czyli dużo więcej niż w stanie zdrowia. Niestety lekarze na temat tego mechanizmu nie mają pojęcia. Nie wiedzą, że w stanie zdrowia zapotrzebowanie na C jest mniejsze, a podczas choroby wielokrotnie większe.
Urszula Wlazlak napisał(a):
Droga Marleno,
Dziekuje za szybka odpowiedz dot. zamowionej witaminy C.
Zglebiam wiedze, ktora tak madrze i w dosc prosty sposob przekazujesz.
To co robisz, to cos wyjatkowego. Jestes niesamowita. Pragne tylko, by moje dorosle dzieci, Ewelinka i Macij, zrozumialy, jak waznym jest madre, zdrowe, odzywianie. Mam nadzieje, ze gdy dzielac sie z nimi wiedza, ktora zdobywam na Twoim bogu, spowoduje ich zmiany w podejsciu do zdrowego odzywania sie.
Serdecznie pozdrawiam
Urszula W.
majka napisał(a):
Pani Marleno czy spotkała się Pani kiedyś z tematyką filozofii odżywiania wg 5 przemian A. Ciesielskiej? Obie Panie w sposób całkowicie odmienny a wręcz przeciwstawny przedstawiają fakty związane ze zdrowiem człowieka. Przyznam że jestem zszokowana jak bardzo rozbieżne są to informacje! Najgorsze jest to, że w obu przypadkach spotkamy się z pewnymi zapewnieniami o skuteczności zaproponowanych metod chociażby odżywiania. Wg Ciesielskiej kwaśne, surowe, zimne to nie dla nas. Mięso? Oj tak i to dużo. Zero owoców zwłaszcza surowych. Wszystko podawane po obróbce często wielogodzinnej. Dosłownie rozgotowane. To tylko ułamek, wyrwane fakty ale długo by opisywać. Ludzie stosujący tę dietę dostają gorączki po zjedzeniu jabłka co tylko potwierdza, że owoc taki człowiekowi nie służy. Komu wierzyć? Jak żyć?
Marlena napisał(a):
Ja rozumuję w ten sposób: jestem częścią natury, która dla mnie przygotowała wszystko co potrzebne do funkcjonowania i do życia. I zrobiła to w sposób tak perfekcyjny i super inteligentny, że przetwarzając po swojemu („poprawiając”) jej dzieła człowiek oddala się od niej i chce pokazać jakaż to mądra i zmyślna z niego istota – mądrzejsze jajo od kury 😉
Nie oszukujmy się: jajo od kury nigdy nie będzie mądrzejsze. Jeśli ktoś nie jest w stanie zjeść produktu w stanie oryginalnym takim jak go Pan Bóg stworzył to znaczy, że się dorobił niezłych problemów z przewodem pokarmowym. Zdrowy człowiek po prostu zrywa owoce z krzaka lub drzewa i je sobie zjada, po to je natura tam dla niego umieściła. Tak było od czasów Adama i Ewy i w tej kwestii nic się nie zmieniło. Nie musimy też „doenergetyzowywać” naszego jedzenia wielogodzinnym gotowaniem – w każdym pokarmie już ktoś dużo inteligentniejszy od nas umieścił tyle energii ile trzeba. I wszystkie substancje potrzebne do strawienia danego pokarmu też. Kwaśne nie dla nas? Kwaśne kiszonki dziwnym trafem budują u człowieka florę bakteryjną będącą główną częścią układu odpornościowego. A odnośnie mięsa to zawsze zwracam uwagę, że piąte przykazanie składa się TYLKO z dwóch słów. Czy to tak ciężko co poniektórym dwa słowa na krzyż zrozumieć? W społecznościach długowiecznych mięso jada się bardzo rzadko lub wcale – polecam książkę „Niebieskie strefy” Dan Buettner.
A p. Ciesielska jeśli chce być naprawdę wiarygodna, to niech pojedzie do Chin i zrobi dokument o długowiecznych i zdrowych jak konie stuletnich chińczykach pożerających codziennie od młodości tony trupich zwłok, nie spożywających nigdy pokarmów świeżych i gotujących wszystko godzinami. Powodzenia! 😉
Hubert napisał(a):
Proszę jeszcze o informacje jak dawkować wit. C dla dzieci ( 4-5 lat) czy ilość powinna być odpowiednio zmniejszona czy dawki pozostawiamy na tym samym poziomie czyli 2g. dla zdrowych i odpowiednio więcej dla chorych. Moje dziecko chodzi do przedszkola i co jakiś czas łapie infekcje gardła, oskrzeli itp.
Będę wdzięczny za podpowiedź.
Marlena napisał(a):
Tutaj znajdziesz odpowiedź, Hubercie: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
Corka napisał(a):
Ile kwasu L- askorbinowego przy raku prostaty z przerzutami do kości?
Marlena napisał(a):
Masz w tabelce dra Cathcarta: nowotwór między 15-100 gramów na dobę. Ile konkretnie to zależy ile ustrój danego chorego będzie w stanie przyjąć. Im bardziej ktoś chory tym więcej wchłonie.
Corka napisał(a):
Tata bierze na te chwile Wit c 1000, chlorelle, kurkumę z pieprzem i olejem, dużo soków warzywnych i owocowych, zdrowe odżywianie, czosnek, cytryny. Zamiast tej c1000 chce mu dać kwas L askorbinowy bo jest lepszy tylko nie wiem ile? Coś byś jeszcze dodała? A co na kości? Czytałam coś o wodzie utlenionej….
anna-22 napisał(a):
Dzień dobry Pani Marleno,
właśnie jestem przeziębiona, wzięłam „końską” dawkę wit. C – na szklankę ciepłej wody czubatą łyżeczkę od herbaty. Wypiłam to duszkiem, no i pojawiły się gazy i przelewanie w brzuchu, ale co mnie najbardziej niepokoi – ból-ucisk w okolicy wątroby, który trwa już od wczoraj. Najbardziej boli gdy pochylam się. Czy podrażniłam wątrobę taką ilością kwasu? Jak złagodzić to podrażnienie?
Proszę o szybką odpowiedź.
Anna
Marlena napisał(a):
Lepiej brać częstsze dawki ale mniejsze. Jeśli jest problem z oryginalną postacią witaminy to można zbuforować jej niskie pH np. za pomocą sody kuchennej tworząc askorbinian lub użyć wersji liposomalnej.
Corka napisał(a):
???
anna-22 napisał(a):
Dziękuję za szybką reakcję, następnym razem tak zrobię, ale czym złagodzić podrażnioną wątrobę? Musi samo przejść? Zjadłam dwie łyżki ostropestu plamistego i jakoś nie widzę efektu.
Marlena napisał(a):
Trudno zgadnąć, ja nigdy takich problemów nie miałam więc ciężko mi coś tutaj doradzić, może spróbuj pić dużo wody – podczas przyjmowania C należy zawsze pamiętać o bardzo dobrym nawodnieniu.
Corka napisał(a):
A zapomniałam, ze tata jeszcze je pastę twaróg z olejem z lnu dr budwig, czy coś jeszcze byś poleciła?
Marlena napisał(a):
Poleciłabym stosowanie pełnego protokołu dr Budwig jak już. Bo jeśli ktoś będzie jadł samą pastę ale i tak niczego innego nie zmieni w swoim stylu życia (tym, który go do tak rozpaczliwego stanu zdrowia doprowadził), to raczej trudno oczekiwać spektakularnych efektów z samego jedzenia pasty czy dodania do swojej (z reguły kiepskiej dotychczas) diety kilku suplementów.
A tutaj masz bardzo treściwy artykuł na temat raka prostaty od dra Mercoli:
https://articles.mercola.com/sites/articles/archive/2009/08/20/prostate-cancer-treatment-choices.aspx
Jak widać pan doktor sugeruje:
– witamina D
– antyoksydacyjne witaminy jak A (betakaroten), C i E
– jod! wszystkie badania wykazują niedobory jodu u osób cierpiących na nowotwory gonad (prostata u facetów, piersi, jajniki i macica u nas) – jod zaleca brać jako suplement oraz stosować suplementację przezskórną czyli smarować roztworem jodu okolice prostaty, można dostać przez internet bez recepty np. JODAVIT lub wodny roztwór jodu czyli płyn Lugola).
– magnez zamiast wapnia (niestety nabiał nie bardzo działa tu na korzyść, zamiast tego warto wcinać w większych ilościach pełną magnezu zieleninę + suplementacja magnezem doustnie i przez skórę)
– selen (200 mcg L-selenometioniny wystarczy)
– przed poddaniem się chemioterapii (jeśli ktoś się na nią zdecyduje) zaleca brać sodę oczyszczoną, która bardzo szybko podnosi pH tkanek, przez co chemioterapia staje się bardziej skuteczna. Zawsze jednak należy pamiętać, że to nie chemioterapia leczy sama w sobie. Robi to ZAWSZE nasz układ odpornościowy. To on jest naszym lekarzem.
Od siebie w związku z tym dodam:
– ogólnie stałe odkwaszenie organizmu czyli dużo 80% świeżych warzyw i owoców oraz ziołowych herbatek, a mało tego co zakwasza ok. 20% (cała reszta). Mięso sklepowe może mieć hormony/antybiotyki i lepiej odstawić, podobnie jak przetwory zbożowe z białej mąki, pasteryzowane przetwory nabiałowe i ogólnie przetworzone przemysłowo pseudożarcie. Wyrzucić z domu cukier, słodycze, piwo, napoje gazowane, używki, margaryny, rafinowane oleje i inne wynalazki zaśmiecające organizm. Dużo spać i wypoczywać – brak snu zakwasza podobnie jak złe jedzenie i stres. Ruch na słońcu i świeżym powietrzu bardzo wskazany lecz umiarkowany (np. spacery) – brak ruchu jest tak samo szkodliwy jak jego nadmiar.
– dbanie o codzienną produkcję endorfin (codziennie sprawić sobie sesję minimum 10 minut spontanicznego śmiechu oglądając śmieszne filmy lub czytając dowcipy), ponieważ ENDORFINY mają absolutnie zasadnicze działanie immuno-modulujące czyli pobudzają układ odpornościowy aby rozprawił się z wredną gadziną.
Choć to więc brzmi paradoksalnie z raka należy się śmiać do rozpuku, a wtedy dużo szybciej nasz ustrój się z nim rozprawi. Rak tak naprawdę bardzo boi się być obśmianym – w obliczu pozytywnych, wyzwalających endorfiny emocji (śmiech, ale również miłość, wdzięczność, poczucie mocy) ten intruz szybciej zmyka gdzie pieprz rośnie 😉
Naukowcy już wiedzą dlaczego: śmiech nie tylko powoduje wydzielanie do krwi zwiększonych ilości endorfin, ale także znacząco zwiększa w organizmie stężenie immunoglobuliny A ( IgA odgrywa rolę w mechanizmach odpornościowych w obrębie błon śluzowych układu moczowo-płciowego, układu trawiennego i oddechowego) oraz limfocytów T, odpowiedzialnych za stan odporności.
Corka napisał(a):
DZiekuje. A co sadzis o wodzie utlenionej na zmiany w kościach? A pestki moreli?
Corka napisał(a):
A jaki jod polecasz w suplementach i do smarowania? Co sadzisz o solance jodowo- bromowej? No i jeszcze jedno co na kłopoty ze spaniem tzn na pobudki nocne:( tata zasnie a potem sie budzi, czy to stres?
Marlena napisał(a):
Bez recepty można dostać suplement o nazwie JODAVIT (na stronie jodavit.pl jest więcej informacji). Ale on jest trochę drogi. Natomiast tradycyjny płyn Lugola można zakupić w aptekach internetowych też bez recepty i dużo taniej np. tutaj:
https://www.allecco.pl/6669,roztwor-wodny-jodu-plyn-lugola-40-g.html
Budzenie się w nocy spowodowane niepokojem może być objawem niedoboru magnezu oraz wit. B-complex.
Corka napisał(a):
Dzieki, a lugole pic czy smarować?
Marlena napisał(a):
Zależy w jakim celu i co się chce osiągnąć, ale można i tak i tak, z grubsza rzecz biorąc.
Corka napisał(a):
Chodzi mi o raka prostaty czy smarować okolice krocza?
Maciej napisał(a):
Hej,
O tym, ze masz fajny blog to juz wiesz od innych.
Przyjmuje witamine C ale powiedz mi jak jestescie w stanie lyknac 50g dziennie. Z tego co piszesz 8 dawek = 6,25g średnio na jedną dawkę, powiedzmy co 2 godz. Lyzeczka ma ok 3 gram i to maks co moge wypic w kubku wody bo paszcze mi wykreca. Cos dodajesz zeby to bylo pitne?
Z tego co pisalas jest tez askorbinian sodu ale ze wzgledu na sod nie powinnismy go lykac w takiej ilosci?
Marlena napisał(a):
Może spróbuj 3 g co godzinę, dodaj też trochę soku z pomarańczy wraz z miąższem, świeżo wyciśniętego, dla zbalansowania kwaśności. Białą część gąbczastą od pomarańczy (tą tuż pod pomarańczową skórką oraz pomiędzy cząstkami) nie zapomnij zjeść, tam są prawdziwe skarby – bioflawonoidy działające synergicznie z C.
Możesz też zbuforować kwas (w całości lub nawet tylko częściowo jeśli lubisz lekko kwaskowate) lub dodać nieco np. erytrytolu albo stewii dla zmiany smaku.
Corka napisał(a):
??? No i gdzie mozna kupić sprawdzony kwas ascorbinowy?
Marlena napisał(a):
Jeśli chcesz możesz zakupić witaminę C taką jakiej ja sama używam i polecam: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/kwas-l-askorbinowy-czda-1-kg-witamina-c
ankaanka2 napisał(a):
Witam.Na wstepie chce powiedziec, ze Twoj blog Marleno jest rewelacyjny.Wlasnie dzieki Tobie jestem na etapie zmian zywieniowych.Zakupilam wlasnie kilka rzeczy w Twoim sklepiku, m innymi wit.C.Ogolnie rzecz biorac zaczelam suplementacje wit. d, a,e i jeszcze paroma innymi rzeczami, poniewaz mam niedobory tego wszystkiego. Ale mam jedno wazne pytanie, na ktore jak dotad nigdzie nie znalazlam odpowiedzi- otoz „wdarla ” mi sie dna moczanowa (a to na wlasne zyczenie!)-czy suplementacja kwasem L-askorbinowym przy tej dolegliwosci moze mi pomoc, czy tez zaszkodzic? A tak na koniec-pozdrawiam wszystkich z mojej rodziny oraz wszystkich moich znajomych, ktorzy pokazuja mi „KU KU” jak obzeram sie tzw. ZIELSKIEM, jak wyciskam sobie codziennie soczki, jak ograniczam miesko, jak lykam witaminy(bo szybko umre z nadmiaru).pozdrawiam i czekam na podpowiedz
Marlena napisał(a):
Z badań wynika, że może pomóc jak najbardziej, stosuj jednak buforowaną postać (askorbiniany), nie czysty kwas l-askorbinowy. Z zielska unikaj póki co roślin bogatych w puryny (szpinak, szczaw, rabarbar) oraz wszelkiego jadła bogatego w białko (mięso, nabiał, ryby, strączki) i oczywiście używek (kawa, alkohol, czekolada, mocna herbata, kakao). Jedz dużo soczystych owoców. A jak już będzie sezon to codziennie zjadaj tyle czereśni i wiśni ile wlezie – nie wiadomo w jaki sposób ale działa.
Pij też bardzo dużo wody: przebiałczenie, zakwaszenie i odwodnienie sprzyjają symptomom dny moczanowej.
Iza napisał(a):
Marleno,
czy 3-miesięcznemu dziecku z infekcją też można podawać wit. C? I czy wystarczy ją rozmieszać z wodą?
Marlena napisał(a):
Witamina C jest potrzebna od narodzin aż do śmierci i w żadnym wieku nie jesteśmy w stanie jej sobie wytworzyć endogennie de novo w ustroju. Na swojej witrynie dr Saul podpowiada jak podawać C małym dzieciom: wymieszać C w małej ilości płynu (może on być słodki lub można zbuforować w celu zrównoważenia pH) i zaraz potem natychmiast dać zapić czymś słodkim https://www.doctoryourself.com/megakid.html
Warto zwrócić uwagę, że niemowlę karmione piersią czerpie swoje witaminy z mleka matki, więc jeśli status witaminy C u matki jest niski to i dziecię będzie podatne na infekcje i chorowite. I vice versa – wysokie spożycie C u matki spowoduje, że witamina znajdzie się w mleku i będzie wzmacniać układ odpornościowy u karmionego nim potomstwa.
ankaanka2 napisał(a):
czy moglabys mi wyjasnic dlaczego buforowana, a nie L-askorbinowy?
Marlena napisał(a):
Tak doradzają lekarze ortomolekularni, aby pozbyć się nadmiaru kwasu moczowego (oprócz zaprzestania spożywania głównego źródła puryn czyli mięsa i ryb, rzecz jasna): https://orthomolecular.org/resources/omns/v09n05.shtml
ankaanka2 napisał(a):
i jeszcze jedno-pije ocet jablkowy, czy przy dnie moczanowej mozna?
Marlena napisał(a):
Ocet jabłkowy jest jak sok z cytryny: sam w sobie ma pH kwasowe, ale metabolizuje do związków alkalizujących. Na szklankę wody łyżka OJ + łyżka naturalnego miodu (lub melasy, syropu klonowego, ew. nieco stewii, erytrytolu itp.), 2-3 razy dziennie. Wielu ludziom pomaga uśmierzyć bóle.
ankaanka2 napisał(a):
Dziekuje pieknie za szybka odpowiedz
Katarzyna napisał(a):
Mam poważny problem i proszę o możliwie szybką pomoc.
We wtorek przeziębłam się . Kilka dni wcześniej dowiedziałam się od koleżanki o terapii dużą dawką Vit C, kupiłam więc w środę pojemnik 1000 g kwasu L-Askorbinowego C6H8)6 czystego do analizy w sklepie z artykułami do laboratorium.
Zgodnie z przeczytaną w Pani blogu recepturą i po potwierdzeniu przez tę koleżankę zrobiłam roztwór kopiatej łyzki tego kwasu (ok. 25 g) w szklance letniej wody, dodałam łyżke miodu i jakoś to wypiłam. Planowałam wypić 5 takich szklanek zgodnie z zaleceniem.
Po jakiejś 1/2 godz. zaczęły się bulgoty, a póżniej całodzienna ostra biegunka.
Oczywiście więcej już nie piłam tych roztworów, gdyż wystraszyłam się, że się po prostu świadomie zatrułam.
Przeziębienie nie minęło, a ja odtąd czuje sie coraz słabiej.
Dodatkowo wczoraj pojawił mi sie bardzo obfita miesiączka po kilku miesiącach przerwy, chociaz wcale sie jej nie spodziewałam.
Mam już 52 lata i przechodzę menopauzę.
Nie muszę dodawać jak przykre ma to teraz dla mnie konsekwencje w okresie przedświątecznym, kiedy przyjechała rodzina.
Wydaje mi się też, że gorzej widzę, miałam krwotok z nosa i mam szumy w uszach.
Czy Pani zna może przyczynę i wie jak mogę sobie teraz pomóc?
Marlena napisał(a):
Zgodnie z czyim zaleceniem przyjęłaś kopiastą łyżkę witamimy C na jeden raz? Bo na pewno nie moim ani dra Cathcarta 🙂 Jak wynika z tabelki przy konieczności przyjęcia 100 g na dobę należy te 100 g podzielić na 15 małych dawek (można i więcej jak ktoś chce) a nie na 5. Teraz przychodzisz tutaj się żalić i jakby pytać „co zrobiłam źle”? Przeczytaj DOKŁADNIE cały artykuł -trzy razy i powoli. I będziesz wiedziała. Przyczyną Twoich dolegliwości jest NIEWIEDZA I IGNORANCJA.
AAA napisał(a):
Ja staram sie brać po ok 200mg co godzinę, ale to i tak nie daje więcej niż 1,5 g dziennie, a więcej nie ma podobno sensu ze względu na wchłanianie, więc jak brać np 5g by miało to sens. I warto opisać co to znaczy wchłanianie. bo najpierw to chyba wchłonięcie do krwioobiegu (część pozostanie chyba w jelitach i wiadomo co dalej) i następnie „wchłonięcie” zasadnicze do komórek ale tylko części, bo część wysikujemy podobno. Czyż nie? A pozostaje jescze okres półrozpadu. Od której chwili to się zaczyna?
Marlena napisał(a):
Nie, to co opisujesz to sytuacja teoretyczna, dla osoby perfekcyjnie zdrowej, mieszkającej w nieskażonym świecie którego już nie ma i żywiącej się organiczną żywnością, której zdobycie dla większości ludzi jest niemal niemożliwe. Dla większości ludzi rzeczywistość jest mniej łaskawa: ich organizmy chłoną wit. C łapczywie i zachłannie, bo ludzie ci żrą przetworzone sklepowe gówna doprawione dla smakowitości i trwałości chemicznymi dodatkami i mieszkają w zasmrodzonych miastach gdzie powietrze jest ciężkie od nomen omen ciężkich metali i dodatkowo (tak dla urozmaicenia) nad którymi co parę dni specjalne dziwne samoloty rozpylają dodatkową porcję Bóg jeden raczy wiedzieć czego (nie, to nie są witaminy) i ludzie to wdychają.
Więc biorą 10, 15, 20 i 30 gram C na dobę i ze zdziwieniem stwierdzają, że niczego nie wysikują, kompletnie niczego nie wydalają, choć teoretycznie powinni. Okres półtrwania właśnie zależy od tego jak bardzo Twój organizm jest zaśmiecony i zatruty. Nie ufaj zatem nikomu, kto będzie chciał Ci wmówić, że „branie powyżej X gramów C na dobę nie ma sensu”. Sam się przekonaj ile to X wynosi dla Ciebie.
Corka napisał(a):
A co sadzisz o Wit c 1000 Olimp gold? Jest ona lewoskrętna i występuje w niewielu aptekach.
Marlena napisał(a):
Nie wiem, nie stosuję tego preparatu. Mam w domu tylko kilogramową butlę witaminy w postaci krystalicznej: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/kwas-l-askorbinowy-czda-1-kg-witamina-c i stosuję albo w postaci oryginalnej (np. dodając do świeżo wyciskanego soku warzywno-owocowego lub robiąc liposomalną) albo buforuję według potrzeb za pomocą wodorowęglanu sodu (sody kuchennej) otrzymując askorbinian sodu (niekwasowa postać witaminy C).
Corka napisał(a):
Ale czy jak jest lewoskrętna to dobrze powinna działać? Czy jak jest 1000 forte to przy nowotworze 1 pastylka wystarczy?
Marlena napisał(a):
Nie ma czegoś takiego jak lewoskrętna i prawoskrętna, pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
Odnośnie dawkowania to tabelkę dra Cathcarta masz w artykule, który właśnie komentujesz. Przeczytałaś chociaż ten artykuł?
Corka napisał(a):
Oczywiście ze przeczytałam:) pytam bo nie mam tego kwasu tylko te tabletki, zastanawiam sie czy podawać tacie 1 czy 2 pastylki. Wiesz tu piszą ludzie z mniejszymi i z większymi problemami, często szukający pomocy w związku z tragedia rodzinna jaka jest rak wiec nie dziw sie ze szukają wszystkiego by tylko pomoc, a w wielu twoich wypowiedziach brakuje empatii:( i nie zamierzam cię urazić ale to twój blog i tobie powinno zaleźć:) pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Pozwól mi zrozumieć: zastanawiasz się nad podaniem 1-2 g witaminy C w przypadku choroby nowotworowej podczas gdy (jak utrzymujesz) przeczytałaś informacje z których jasno wynika, że przy tego typu chorobie potrzebna jest podaż dobowa witaminy w ilości minimum 15g, a sięgającej czasem i 100 g?
Jeżeli w wielu moich wypowiedziach brakuje empatii, to zwróć uwagę, że dotyczy to tylko leniwych i roszczeniowo nastawionych czytelników, którzy nawet nie czytają uważnie i ze zrozumieniem zamieszczonych tutaj informacji, ale DOMAGAJĄ SIĘ natychmiastowych gotowych porad, uszytych specjalnie „na miarę” w dodatku. Wybacz, ale takim ludziom nie jestem w stanie pomóc. Po pierwsze nie udzielam porad lekarskich – nie jestem lekarzem. Po drugie ja również w takim razie domagam się empatii ponieważ napisanie każdego artykułu zabiera mi bardzo dużo czasu, a witrynę prowadzę hobbystycznie jako pasjonat, w czasie wolnym (tak, ja też mam rodzinę, pracę, obowiązki, dom i dzieci, wyobraź sobie). Więc bardzo proszę szanować mój czas i NAJPIERW uważnie, w całości i przede wszystkim CZYTAJĄC ZE ZROZUMIENIEM zapoznać się z zebranymi na tej witrynie informacjami, zanim zacznie się obrzucać autora obelgami 😉
Corka napisał(a):
Bo nie rozumiem skoro ta witamina jest 1000 forte a ma jak dobrze rozumiem tylko 1 g przyswajania to co dopiero inna zwykła witamina c? No to wychodzi ze tata powinien brać min.15 pastylek?
Marlena napisał(a):
Tak, jeśli jedna ma 1000 mg (1g) to minimum 15 takich (ale nie wszystkie naraz, tylko rozbite w ciągu dnia na minimum 4 dawki).
grzegorzadam napisał(a):
@Corka
Rozmawiałem z biochemikiem i wyjaśnił że 10% 'przyswajalności’ ma owszem witamina w proszku!
Rozpuszczona w płynie – czyli wersja koloidalna zwiększa przyswajalność do 80%…
I to by sie zgadzało.
Inna rzecz to kalibracja i 'osobnicza’ reakcja’ na samą C.
Ale to już zacni doktorzy wyjaśniali.
Jeszcze coś: calkowity rozpad Vit C to 292 st. Celsjusza..
Także taka 'nieodporna’ to ona nie jest.
A do nowotworów to najlepiej i najskuteczniej dożylnie (!- Raport Klennera), i wcale nie musi drogo, tylko trzeba znać profesjonalistę aby założył wenflon itd..
”Bo nie rozumiem skoro ta witamina jest 1000 forte a ma jak dobrze rozumiem tylko 1 g przyswajania to co dopiero inna zwykła witamina c? No to wychodzi ze tata powinien brać min.15 pastylek?”
1 g > 1000 (mg) Forte …a przyswajalność – j/w.
pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Mimo Twojego hurraoptymizmu proponuję NIE rozpuszczać jednak witaminy C w gorącej wodzie. 😉
grzegorzadam napisał(a):
A zamiast czynić nieuzasadnione zarzuty o brak empatii i innych 'patii’
przeczytaj po prostu Raport Klennera – jest tu na blogu dostępny za 'darmola’
w pdf.
grzegorzadam napisał(a):
we wrzątku nie nie.. 😉
grzegorzadam napisał(a):
A kwas kup – jest na pewno lepszy od każdego tabsa!
Choćby nie wiem jak w reklamach 'wydziwiali’.. !
Corka napisał(a):
Grzegorzaadam- To sa kapsułki z proszkiem w środku, ( kwas lascorbinowy i bioflawonidy cytrusowe ) kazałam tacie wysypywać ten proszek na łyżeczkę wody i połykać. To dobrze?
Corka napisał(a):
Dziękuje.
grzegorzadam napisał(a):
’Grzegorzaadam- To sa kapsułki z proszkiem w środku, ( kwas lascorbinowy i bioflawonidy cytrusowe )’
ale bioflawony cytrusowe masz w świeżo wyciśniętym soku z tychże cytrusów- za te 'środki’ kupisz’ 50 kg cytrusow i kg kwasu l-askorbinowego czda… 🙂
yvonne napisał(a):
Droga Marleno, chylę czoła dla rozmiaru Twojej wiedzy i chęci dzielenia się nią. A przy tym potrzebuję porady… Kupiłam dla dzieci Acerole Plus firmy Puritan’s Pride, czytam skład a tam: wit C (kwas l-askorbinowy syntetyczny oraz z dzikiej róży) 100 mg, sproszkowane ziele gryki 15,7 mg, bioflawonoidy cytrusowe 5mg, acerola 5 mg, rutyna 2,5 mg, hesperydyna 1,8 mg. Do tej pory nie jest źle. Oraz: sacharoza, dwutlenek krzemu, syrop kukurydziany, gliceryna, stearynian magnezu. Skrobia, karmel, aromat malinowy, sproszkowany zielony pieprz, sproszkowana czarna porzeczka. Czy podając to dzieciom wyrządzę więcej szkody czy pożytku? Dodam, że jedzą to bardzo chętnie a sproszkowaną wit. C trudno im przemycić.
Dziękuję z góry.
Marlena napisał(a):
Yvonne, ten skład jest kiepski. W 1 tabl. jest więcej rozmaitego dziadostwa niż tej witaminy C (bo co to jest 100 mg i dla kogo?)
Jeśli mogę zasugerować podobny preparat do ssania to może ten: https://allegro.pl/now-witamina-c-do-ssania-500mg-wygodna-i-smaczna-i5236073064.html
Zawartość 1 tabletki:
Witamina C (w postaci kwasu askorbionwego) 500mg
Acerola 5mg
Bioflawonoidy cytrusowe (37% bioflawonoidów w postaci hesperydyny) 5mg
Sproszkowany sok pomarańczowy 100mg
Xylitol
Bez dziwnych składników, sztucznych aromatów czy wypełniaczy. Słodzony ksylitolem i sproszkowanym sokiem z pomarańczy, a nie cukrem i syropem kukurydzianym.
yvonne napisał(a):
Marleno dzięki. Jesteś WIELKA.
Marlena napisał(a):
Nie ma za co, niech idzie na zdrówko 🙂
Corka napisał(a):
Marlena, a co bys poleciła na katar u przedszkolaka. Żadne krople, inhalacje nic nie działało, w końcu usunęliśmy jej migdał i było lepiej. Akr teraz od miesiąca znowu mokry nos, nie jest on juz tal jak kiedyś gesty zielony, ale musi dmuchać. Czy to alergia?
Marlena napisał(a):
Jeśli zdamy sobie sprawę, że migdałki są ważnym elementem układu odpornościowego, a mianowicie pierwszym „strażnikiem” na którego natykają się mikroby, które wtargnęły do naszego organizmu, to odpowiedź jest prosta: rutynowy zabieg usunięcia migdałków, to nie jest „cudowna metoda”, dzięki której dziecko przestanie chorować na jakiekolwiek infekcje! Wręcz przeciwnie – usunęliśmy właśnie pierwszego ochroniarza, który w dodatku niestety ale nie odrasta. Cały misternie i drobiazgowo zaplanowany przez naturę system, który ma nam chronić odporność zostaje okaleczony na zawsze. Polecam ten artykuł, który bardzo ładnie wyjaśnia o co chodzi z migdałkami: https://www.tlustezycie.pl/2014/01/papa-migdaki-czyli-czy-poddac-sie.html
Nawet sami lekarze nie są przekonani czy usuwanie migdałków ma jakiś sens długoterminowo jak również nie są zgodni co do wpływu zabiegu usunięcia migdałków na układ immunologiczny. Moje zdanie jest takie: każdy organ ma w ciele jakieś zadanie do wykonania. Usuwanie go to półśrodek, który może się prędzej czy później zemścić. Nie mówię o przypadkach ratujących życie, mówię o bezmyślnym rutynowym usuwaniu migdałków, jakby to było obcięcie za długich włosów czy wrastającego paznokcia. Migdałki nie odrastają i dostaliśmy je przy narodzeniu w jakimś konkretnym celu: mają nas chronić. Gdyby nie były potrzebne w dorosłym życiu to by naturalnie z biegiem czasu zanikały tak jak to się dzieje np. z grasicą. Ale migdałki nikomu nie zanikają aż do śmierci, więc aż do śmierci są potrzebne aby spełniać swoją ochronną rolę.
Mojemu synowi też pediatra zalecała usunięcie migdałków bo wiecznie chorował, jednak ja mojemu dziecku uratowałam migdałki hartowaniem i zmianą diety (wykluczenie przetworzonych przemysłowo pokarmów, przede wszystkim cukru pod wszelką postacią, wyrobów z białej mąki oraz zaśluzowującego jego ustrój krowiego mleka) – polecam książkę dra J. Fuhrmana „Zdrowe dzieciaki. Jak odżywiać dzieci by były odporne na choroby”: https://akademiawitalnosci.pl/dr-joel-fuhrman-zdrowe-dzieciaki-jak-odzywiac-dzieci-by-byly-odporne-na-choroby/
Dziś mój syn ma swoje migdałki, jest zdrowy i praktycznie rzecz biorąc nie choruje, a nawet jak przyniesie czasem ze szkoły jakieś siąkająco-kaszlące „coś”, to od razu przy pierwszych symptomach dostaje masywne ilości witaminy C, soki warzywne świeżo wyciskane mu zwiększam, dodatkowy cynk i multiwitaminę. W ciągu najbliższej doby lub dwóch jest zdrów.
Corka napisał(a):
Usunęliśmy jej trzeci migdał nie te boczne ( 3 lata zwlekałam z tym ) bo chrapala, złe spała i okazało sie ze migdał był rzeczywiście ogromny, i zatykał ujście noska i tamta wydzielina była obrona organizmu, mogliśmy wtedy jej dawać obojętnie co a i tak katar by nie ustał bo to nie była żadna infekcja. A teraz to nie wiem co to….?
Corka napisał(a):
no i groził jej niedosłuch:( No ale teraz ładnie spi, nie chrapie, nie rzuca sie w nocy. Spróbuje ograniczyć do minimum słodycze i rzeczywiście dać więcej soków, warzyw. Dzieki.
Marlena napisał(a):
Słodycze to bym radziła nie „próbować ograniczać” tylko po prostu wywalić z wielkim hukiem raz na zawsze z codziennej diety. W nich nie tylko nie ma NICZEGO co by budowało zdrowie i odporność, ale wręcz przeciwnie – udowodniono badaniami, iż komórki ludzkiego układu odpornościowego, które normalnie potrafią zniszczyć aż 14 drobnoustrojów każda, to gdy są „upite” cukrem zniszczą każda tylko po zaledwie 1 (słownie: jednej) sztuce chorobotwórczego drobnoustroju. To pomyśl teraz tylko jak dzieci mogą być odporne na choroby, skoro niemal codziennie w domu i w przedszkolu spożywają cukier w takiej czy innej postaci? Nie ma takiej opcji! Non stop będą chorować, bo układ odpornościowy nie pracuje jak należy. A układ odpornościowy nas chroni przed wszystkimi chorobami. Od kataru aż po raka – przed wszystkimi chorobami chronią nas właśnie nasze komórki odpornościowe. Przecież nie czynią tego leki ani nic innego. My już mamy jak widać swojego naturalnego własnego wewnętrznego lekarza wbudowanego w swój system, tylko musimy o niego po prostu dbać. A żeby to zrobić to trzeba mieć wiedzę na temat, niestety tego w szkołach nie uczą, a nawet jak coś uczą to szybko zapominamy, bo jest tyle pokus dookoła. Tutaj znajdziesz artykuły poświęcone wiedzy na ten temat: https://akademiawitalnosci.pl/tag/odpornosc-organizmu/
Jak widzisz jest o co walczyć. Jak będzie dorosła to niech sobie je słodycze – jej wolna wola. Teraz jednak póki to Ty jesteś odpowiedzialna za jej zdrowie dlatego warto zmienić zasady gry: zostawić słodycze jedynie na wielkie okazje jako wyjątek (np. święta Bożego Narodzenia lub Wielkiej Nocy, wesele w rodzinie, urodziny lub inna uroczystość rodzinna). Niestety tutaj się nie da nic zrobić, natura nie zna kompromisów i zawsze zgłasza się po swoje. A cukier sypany zamień na ksylitol lub erytrytol – wyglądają i smakują identycznie jak cukier, ale nie mają tej szkodliwości, bowiem chemicznie nie są cukrami, więc i ich trawienie przebiega całkowicie inaczej.
Koniecznie też sprawdź małej poziom witaminy D. Jej niedobory powodują osłabienie pracy układu odpornościowego, o czym pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/witamina-d-brakujacy-kawalek-twojej-ukladanki-zdrowia/
grzegorzadam napisał(a):
@Corka
obejrzyj te filmy:
od 40 minuty ..oczywiście cały polecam 🙂
Ukryte Terapie cz 8
https://youtu.be/aXKBCCAEN5E
oraz ten:
Ukryte Terapie, cz. 14 – Jerzy Zieba – 7.04.2015
https://youtu.be/tAOlHYaHdsM
i o witaminie C pamiętaj, co zacni: Marlena i Jerzy Zięba bezustannie polecają 🙂
grzegorzadam napisał(a):
podobnie mówi prof. Iwan Nierumywakin:
https://www.youtube.com/watch?v=bSWLp2yE2bI
Marlena napisał(a):
Jasne, po co zdrowo żyć, nie żreć cukru, codziennie wyciskać jakieś głupie soki i w ogóle stosować jakąś profilaktykę, skoro można pić wodę utlenioną. Jak działa woda utleniona na żywe tkanki można się przekonać: zrobić sobie czymś małą rankę (ukłucie szpilki, draśnięcie ostrzem noża) i polać na to wodę utlenioną. Zapiekło? Wszystkie bakterie zabite? Ok, jak wypijesz wodę utlenioną to też będziesz miał w jelitach podrażnienie tkanek oraz WSZYSTKIE bakterie zabite. Te dobre (stanowiące olbrzymią część Twojego układu odpornościowego) też. I to ma być świetny sposób na grypę: napić się wody utlenionej i usunąć sobie wszystkie dobre bakterie z jelit? Przecież dokładnie tak działają antybiotyki. Zabijają WSZYSTKIE bakterie. Nie wybiórczo, tylko wszystkie. Obniżają przy tym mimochodem naszą odporność właśnie poprzez anihilację będącej częścią układu odpornościowego flory jelit. Jej odbudowanie potem nie jest tak prosta i szybka jak byśmy chcieli. Picie wody utlenionej podobnie jak przyjmowanie antybiotyków jest postępowaniem WBREW naturze, a nie współdziałaniem z nią ponieważ zrozumieliśmy jej prawa.
Jeśli już mamy stosować „coś naturalnego” to weźmy witaminę C w regularnych dawkach: jej wysokie stężenie w plazmie powoduje (między innymi) produkcję nadtlenku wodoru przez nasz genialnie zaprojektowany organizm dokładnie tam gdzie jest on mu aktualnie potrzebny. Do tego pijmy domowe soki z kiszonek, bo to laktobakterie nam dobrą florę budują, a jak flora jelit jest dobra to i odporność na różne dziadostwa też staje się znakomita. A woda utleniona z apteki tylko zewnętrznie. Do picia nie polecam, jeśli nie chcesz mieć okaleczonych jelit dziurawych jak sito i ograbionych z dobrych bakterii.
Corka napisał(a):
Dziękuje, poczytam.
grzegorzadam napisał(a):
Marleno a gdzie tam jest o piciu wody utlenionej ? .. 🙂
Marlena napisał(a):
Wszędzie w internecie jest o tym. Woda utleniona! Najchętniej polecane „lekarstwo na wszystko”, od kataru aż po raka. Istne panaceum po prostu. Może i tak jest – nie wiem, nie używam (bo i nie mam potrzeby). Tylko nie zapominajmy, że nawet najlepsza woda utleniona nie wspomaga w żaden sposób komórek naszego układu odpornościowego, a zarówno katar jak i rak to jedynie SYMPTOM. Zapłata od organizmu za to w jaki sposób się do tej pory prowadziliśmy. Przysypywanie syfa pudrem też jest oczywiście jakąś strategią, ale to jakby nie moje klimaty. 😉
grzegorzadam napisał(a):
A jest dużo o tym..
Ja miałem 'styczność’ i pochwalam skuteczność.
I wita C jest 'powinowata’ z nadtlenkiem wodoru.. 🙂
Najlepszymi źródłami aktywnego tlenu są ozon, nadtlenek wodoru i nadmanganian potasu.
To jest inaczej terapia tlenem..
I można to zrobić doraźnie (!), tylko trzeba wiedzieć jak, ale Twój blog to nie jest dobre miejsce na takie recepty. 🙂
Właściwie b.podobne – identyczne efekty można uzyskać witC z sokami i wit D w dużych dawkach i innymi witaminami.
A DIETA jak wszędzie jest najważniejsza ! :).
grzegorzadam napisał(a):
jest gorzej z tymi 'wycinankami’:
Dzieciom już od 1-go roku życia PROFILAKTYCZNIE usuwa się tarczycę!!
”10 proc. wszystkich nowotworów ma charakter dziedziczny – posiadanie zmutowanego genu po przodku oznacza dla jego nosicieli wysokie ryzyko zachorowania. Obok raka piersi i jajnika do tej grupy należy też rak rdzeniasty tarczycy. Ten nowotwór tarczycy aż w 25 proc. przypadków jest uwarunkowany genetycznie. W takich przypadkach, aby uniknąć choroby, profilaktycznie usuwa się zagrożony narząd. Zabiegi są przeprowadzane nawet u rocznych dzieci (!!!!!)
– przypominają onkolodzy w przededniu przypadającego w sobotę Światowego Dnia Tarczycy. Jak poinformował specjalista chirurgii onkologicznej z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 5 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach dr hab. Jan Włoch, który przeprowadził w 1997 r. jako pierwszy w Polsce operację profilaktycznego wycięcia tarczycy, zagrożenie zachorowaniem w razie posiadania mutacji jest nawet poważniejsze, niż w przypadku raka piersi.”
https://www.dziennikzachodni.pl/artykul/902882,rak-tarczycy-w-obronie-przed-rakiem-usuwa-sie-prewencyjnie-tarczyce,id,t.html?cookie=1
jak to nazwać? ..
– robię z córka zakłady – kto dłużej wytrzyma bez cukru 🙂
Jak dojedziemy do soboty- jest dobrze..- 'model’ szwedzki.
Marlena napisał(a):
Tak, usuńmy sobie profilaktycznie może najpierw mózgi, to nam nie będą takie głupie pomysły do głowy wpadały i jeszcze jako bonus na 100% nie dostaniemy raka mózgu, bo nie sposób dostać raka w organie usuniętym. Nie będziemy wtedy nawet myśleć o raku ani o tym, jak żyć aby go nie dostać. W ogóle o niczym nie będziemy już myśleć, tylko nareszcie będzie można zacząć po prostu wygodnie i zdrowo żyć – bez tego głupiego mózgu nadającego wiecznie swój program. 😉
Hubert napisał(a):
Kurczę, zamówiłem askorbinian sodu, ale coś mnie zamroczyło i zapomniałem dopilnować, żeby był CZDA. Czy taki zwykły (ze Stanlabu) można bez obaw spożywać? Ech, zły jestem na siebie za to przeoczenie.
Inna rzecz, że wyszedł mi w badaniach nadmiar żelaza we krwi (łącznie z ferrytyną i poziomem saturacji – b. wysoki), więc nie wiem, na ile w ogóle przyjmowanie wit. C będzie w tym wypadku wskazane.
grzegorzadam napisał(a):
Czystości spożywczej też bedzie świetny..
W paczce czipsów jest więcej świństw 🙂
Hubert napisał(a):
Wiedziałem, że w składzie jest sód, ale że aż takie słone toto będzie, to się nie spodziewałem :). Smakuje jak woda z solą, po prostu.
KAMA napisał(a):
Hubert czy stosowałeś wit c? Czy zmienił się poziom żelaza, ferrtryny? Mam podobnie, jak ty nadmiar żelaza i wysoką ferrytrynę (pozostałe badania w normie) i dlatego obawiam się przyjmować wit c.
Małgosia Mielcarek napisał(a):
Witam, jestem tu nowa i z wielką uwagą czytam Pani artykuły:D o właściwościach witaminy C pisał też Jerzy Zięba w swojej książce” Ukryte terapie” 😀 Sama czekam na dostawę Kwasu L- askorbinowego z Pani sklepu i nie mogę się juz doczekać aż ją przetestuję Pozdrawiam i dziękuję za wspaniałe artykuły 😀
Ewa S. napisał(a):
Witam Marleno, mam pytanie: Jak dawkować wit. c przy infekcji bakteryjnej (posiew z pochwy -streptococcus beta) bez objawów tylko cytologia II ze stanem zapalnym. Chodzi mi o to Marleno, że przy przeziębieniu widać kiedy objawy ustępują a przy innych sytuacjach jw. lub np. zakażenie HPV nie czujemy kiedy następuje wyleczenie.Wg tabeli infekcja bakteryjna 30-200g duża rozpiętość. Czym powinnam się sugerować? Pozdrawiam Ewa
Marlena napisał(a):
Odpowiedzią własnego organizmu tylko i wyłącznie powinnaś się sugerować. Dawka, która będzie działać w Twoim indywidualnym przypadku to ta, przy której pozostajesz odrobinę poniżej progu biegunkowego. Wyższa pogoni Cię do toalety, a niższa nie odniesie pożądanego skutku.
Kasia napisał(a):
Dzień dobry, mam problem z tą witaminą. Prawie tydzień temu spuchłam od zęba, więc postanowiłam ratować się wit. C – na dostawę czekałam 3 dni, wiec nie rozpoczęłam kuracji od razu. W międzyczasie zaczęłam antybiotyk. Antybiotyk prawdopodobnie zabił mi florę bakteryjną w jelicie, do tego po spożyciu 15 g wit. C (w ciągu 2,5 godz) po 6 godzinach dostałam biegunki, bardzo wodnistej. Po 20 godzinach dalej mam wodniste, prawie bezzapachowe biegunki, wszystko, co jem – wydalam w tej samej formie. Czy mogło się tak stać, że witamina zabiła mi te resztki bakterii jelitowych, które mi jeszcze zostały? Czy można w ogóle przyjmować wit. C po/w trakcie antybiotykoterapii? I… co teraz? Lecieć po kroplówkę?
Marlena napisał(a):
Co teraz? Lecieć do dentysty. Witamina C nie ma wpływu na florę jelit i niczego tam nie zabija. Natomiast antybiotyki jak najbardziej. Kup w aptece probiotyk, a w międzyczasie szybko wykonaj domową kiszonkę bogatą w laktobakterie, np. domowy sok z kapusty i spożywaj. https://akademiawitalnosci.pl/jak-zrobic-domowy-sok-z-kapusty-swiezy-lub-kiszony/
Kasia napisał(a):
Dzięki, jem domową kiszoną kapustę i wodę z kiszonych ogórków – u mnie tego zawsze na stanie sporo. Biegunka przeszła po półtora dnia, ale jestem ciekawa – aż tak źle z moimi jelitami, skoro 15g u mnie biegunke spowodowało?
grzegorzadam napisał(a):
Hubert pisze:
'Inna rzecz, że wyszedł mi w badaniach nadmiar żelaza we krwi (łącznie z ferrytyną i poziomem saturacji – b. wysoki), więc nie wiem, na ile w ogóle przyjmowanie wit. C będzie w tym wypadku wskazane.’
dr Klenner mawiał:
– zanim postawisz diagnozę przepisz tym czasem wit C.. 🙂
Każdemu zawsze i wszędzie bez względu na wiek wit C może tylko pomóc, a na 'choroby’ tym bardziej bo uczestniczy w prawie 100% reakcji chemicznych w komórkach.
irek napisał(a):
co wit C
mam dwóch dzieciaków w wieku 3 i 6 lat
przytargali z przedszkola wirus
i oczywista jak to bywa rozchorowali się w weekend
nie miałem krystalicznej wit C więc kupowałem tabletki po 1 mg z apteki
problem w tym, że ja chciałem dawać dawkę do biegunki dla nich, ale żona mimo, że czytała Twoje forum i wile metod innych stosuje jest sceptyczna co spowodowało antybiotyk sumamed dla młodszego a dla starszego gorączkę po 40 stopni do dziś
nie umiem tej kobiety przekonać, sama ma zatoki zajechane ale więcej niż 5 gr nie weźmie
szlag mnie trafi po prostu
ja mam już ok 20gr i jest ok
no i takie pytanie
czy wit C działa na postrzeganie ?
żarcik taki i spam niepotrzebny
aha suplementuję ja się znowu magnezu chlorkiem, czy cos możesz na ten temat?
pozdrawiam
irek
Marlena napisał(a):
Irku, zobacz po lewej stronie witryny – tam są tagi, według tagów można przeglądać tematycznie artykuły (np. magnez, witamina C itd.).
grzegorzadam napisał(a):
”nie umiem tej kobiety przekonać, sama ma zatoki zajechane ale więcej niż 5 gr nie weźmie
szlag mnie trafi po prostu'”
@irek
nie przejmuj się – miałem to samo.. 🙂
Teraz sama bierze 3 razy dziennie – nie choruje.
Już dawno minął rok jak córka nie bierze żadnych 'leków’, w ogóle nie bierzemy tego czegoś.
Tak działa wit C! 🙂
A na zatoki najlepsze są inhalacje 0.5 woda utlenioną.
I askorbinian sodu lub potasu lub sama 'C’ w soku.
grzegorzadam napisał(a):
Z doświadczenia swojego wiem, że lepiej zmniejszyć dawkę i zwiększyć czestotliwość.- czyli 6x 'ćwierć’ lyżeczki np.
A najlepiej zrobić kalibrację, która daje ogólny-przyblizony zakres stosowania.
Wit C, liposomalna i askorbinian doustnie.
Askorbiniany są łagodne dla żołądka, maja pH koło 7.0 – stąd buforowanie – 'bufor’ dla wrażliwych żołądków.
Dożylnie tylko askorbinian sodu, pod okiem specjalisty.
O napisał(a):
mam infekcje bakteryjna / angine (są naloty białe na tylniej sciance gardla) z którą się bujam już dłuższy czas. Piłam czystka regularnie + czasami nagietka, dziewanne, etc ale zapalenie gardła nie mija. Ostatnio się zaostrzyło jak lekko ubrana wyszłam rano na dwór. Chyba też dodatkowo złapałam grype. Jak długo leczenie tego wit C może potrwać? Już troche się tym bawiłam ale wystraszył mnie homeopata mówiąc że ta wit C jest kiepskiej jakości, teraz stosuje tą wit C od dr Ratha ale to się szybko kończy opakowanie nie jest pełne… Mam powikłania i chciałabym zastosować 100g na dobę ale to wydaje się być nierealne do wykonania. Z vit dr Ratha robilam tak :
8:30 1,5 miarki
9:00 1 miarka
10:00 1 miarka
katar ustąpił prawie
10:30 1 miarka
11:00 3 miarki
11:30 5 miarek
12:18 5 miarek – tu się zaczął ból brzucha i przelewanie
12:48 5 miareki – seria wiadomo czego przez pare godzin
Czy jak będę brała uże dawki ale np w odstępach co 2 h to będzie lepiej?
1 miarka to około 1g vit C Ratha ( tam jest jako kwas askorbinowy, askorbinian wapnia i askorbinian magnezu)
Już pare tyg temu robiłam kalibracje to wystarczylo mi powidzmy kilkanascie g do biegunki czyli te 70-80% tego co wychodzi przy kalibracji można się wyleczyć z infekcji? On tam podaje 30-200+g ale to się wydaje nie realne, czy chodziło mu o łączną ilość g przez pare dni? Po ilu dniach tym lekarzom zazwyczaj się udawało złagodzić infekcje, zapalenia wiesz może?
Jak sok z buraków barwi na fioletowo … to znaczy że powinnam stosować liposomalną? Byłabym wdzięczna za odpowiedź
Marlena napisał(a):
Nie, ilości podane w tabelce dra Cathcarta odnoszą się do dawek dobowych i są jak najbardziej realne. W przypadku ostrych infekcji działają bardzo szybko (doba, dwie, trzy doby), jednak Twoja nie jest ostra, jest stanem przewlekłym. Masz też nieprawidłową (przypuszczalnie też za skąpą) florę bakteryjną jelit skoro mocz barwi się Tobie po buraczkach. Jelita u człowieka zdrowego są szczelnie wypełnione koloniami dobrych bakterii i nic nie ma prawa „przeciekać”. Ta flora jelitowa właśnie stoi na straży naszej odporności. Jak jest kiepska to i odporność kiepska.
Zacznij moim zdaniem od zmiany diety i stylu życia, które do takiego stanu Cię doprowadziły, bo teraz sama witamina C nie pomoże magicznie tak z dnia na dzień (a tego zdaje się oczekujesz). Sprawdź sobie też poziom witaminy D we krwi, ponieważ jej niedobór obniża odporność, a u Ciebie z odpornością bardzo krucho. Dbanie o doskonałą odporność to codzienna i WIELOKIERUNKOWA praca, niestety nie ma to „magicznej pigułki” 😛
Usia napisał(a):
Witam
Droga Marlenko potrzebuje porady.
Moja 3 letnia córeczka od 4 kwietnia ciągle chora, kaszel suchy na przemian z mokrym. Teraz od 2 tyg mokry osłuchowo czysto, dodam że jest to allergik choć bardziej zaczełam już podejrzewać pseudoallergie, gdyż w testach z krwi nic nie wyszło natomiast aparatem BIOCOM wyszło mleko,pszenica,kurz i pleśnie. Pediatra twierdzi, że to kaszel allergiczny, ale jeszcze nigdy tyle czasu nie trwał. Żadne leki nie działają posunełam się nawet do sterydów wziewnych, które nie przyniosły poprawy. Na dzień dzisiejszy wszystkie leki już odstawiłam bo ileż można podawać natomiast od soboty podaje jej 3g wit C jak narazie nie widze poprawy pewnie za mała dawka, ciężko jej idzie picie tego. Już nie wiem co mam robić by móc jej pomóc. Proszę o poradę.
Marlena napisał(a):
A jaki status witaminy D ma Twoje dziecko? Badałaś jej poziom? Przy infekcjach 3 g witaminy C na dobę to tyle co nic, więc nie ma co liczyć na efekty. Jeśli chodzi o podawanie dzieciom witaminy C to dr Saul zaleca wymieszać ją w małej ilości np. słodkiego soku (np. świeżo wyciskanego z pomarańczy), a następnie podać to dziecku i szybciutko dać popić czymś słodkim w celu zniwelowania kwaśnego smaku.
Marlena napisał(a):
Raz mówił, że test robi się sodą a teraz że octem jabłkowym? 😉
grzegorzadam napisał(a):
Słuszna uwaga! 🙂
1. Do testu soda,
2. Do zakwaszenia żołądka ocet jabłkowy, dodaję jeszcze na czubku łyżeczki wit C do pół godziny przed jedzeniem..
J.Z. przepraszał kiedys za pomyłkę, tez się pomyliłem.. 😉
Marlena napisał(a):
Spoko, składam to na karb wysokotłuszczowego żywienia J.Z., które z nabożeństwem wyznaje – żywienie oparte na tłuszczach nasyconych zaburza czynnościowo mózg (funkcje kognitywne mówiąc bardziej szczegółowo), więc zamulenie wybaczam 😉
darek napisał(a):
Mam uczulenie na kwas salicylowy,czy moge brac wit,c,kwas l- askorbinowy
Marlena napisał(a):
A tolerujesz warzywa i owoce?
darek napisał(a):
tak toleruje warzywa i owoce
Marlena napisał(a):
Jeśli tak to znaczy że tolerujesz witaminę C.
marlena napisał(a):
Jestem Twoją fanką. Zaglądam tu systematycznie wzbogacając swoja wiedzę, poleciłam Twoją AW wielu znajomym, ktorzy podobnie jak ja są zafascynowani tym o czym tu czytają i dzieki temu mamy teraz wiele wspólnych tematow do dyskusji :). „Spotkalam się” ostatnio z naturalnym kolagenem firmy colway, ktory produkowany jest w Polsce z rybich skor. Słyszałas coś o tym Droga Marleno?
Marlena napisał(a):
Nie używam tego typu preparatów.
Aga Espana napisał(a):
witam i zapytuje czy wit c podawana w postaci proszku, na lyzeczce nie zrobi krzywdy szkliwu zebow? Pytam,poniewaz odkad lykam takowa w proszku mam straszna nadwrazliwosc zebow. I jeszcze jedna kwestia- moj maz oraz obie dorosle corki po kilku dawkach wit c w proszku zaczeli skarzyc sie na jakies ranki w jamie ustnej i w przelyku,co doprowadzilo do tego ze zadne z nich proszku lykac nie chce…ze strachu. Pozdrawiam!
Marlena napisał(a):
Bo nie łyka się proszku (chyba że jest on w kapsułkach), najlepiej zrobić roztwór w soku lub wodzie i pić go przez słomkę (choć kwasowość coca-coli jest większa niż takiego roztworu) jak również można zbuforować roztwór wodny dodatkiem sody kuchennej aby uzyskać neutralne pH, które nie będzie drażnić niczego. Wiedza na ten temat zawarta jest na tym blogu, wystarczy poszukać 😉
O, choćby tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
A wszystkie artykuły na temat witaminy C tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
Premy napisał(a):
Babcia – 84 lata 3 dni temu upadła i ma złamanie w stawie biodrowym. Anestezjolog nie chce się zgodzić na operacje zespalającą kości ze względu na złe wyniki krwi (bardzo niska ilość białych krwinek). Na razie operacja jest odłożona o 4 dni. Czy podawanie witaminy C (np. w wersji liposomalnej) jest wstanie podnieść parametry krwi w tak krótkim czasie?. Poza tym nie wiem czy można coś podawać jak babcia jest w szpilatu. Brak operacji w tym wieku oznacza praktycznie wyrok. Będe zobowiązany za odpowiedź. Pozdrawiam,
Marlena napisał(a):
Premy, jeśli jest uraz, infekcja czy w ogóle cokolwiek nam dolega, to witaminy C potrzebujemy więcej, a nie mniej.
Kasia napisał(a):
Chciałabym porównać, ile kto jest w stanie przyjąć witaminy C. Ja próbowałam 2 razy atakować zapalenie witaminą C i za nic nie jestem w stanie przyjąć 30g. Pierwszy raz przyjęłam 18g w dawkach po 6g w ciągu 2 godzin (rozpuszczone w wodzie i popijane po łyczku, nie na raz. Jedna dawka zajmowała mi tak 15 minut, potem przerwa, kolejna dawka – aż do katastrofy). Drugi raz przyjęłam 4x3g w ciągu 4 godzin, potem poczułam przelewanie i przestałam przyjmować. Biegunki uniknęłam. Jak jest u innych? Interesują mnie Wasze dawki przy stanach zapalnych i przeziębieniach.
Marlena napisał(a):
Jak widać po tabelce dra Cathcarta rozstrzał jest bardzo duży: jest to bardzo indywidualna sprawa, zależy m.in. od początkowego stanu naszego układu odpornościowego w momencie infekcji jak również od zjadliwości drobnoustroju, który nas zaatakował.
ervena napisał(a):
Dzień dobry !
Już od jakiegoś czasu nosze się z zamiarem zakupu witaminy C -Laskorbinowej lewoskretnej [ chyba nie pomyliłam nazwy , ponieważ choruję na raka – nieoperacyjny ,[ w klatce piersiowej płaskonabłonkowy, naciekowy , ale nie naruszył płuc ani rdzenia – systematyczna kontrola }] ,
jem duzo zielonych warzyw , ogólnie czuje sie dobrze , ale podpowiedziano mi ,że ta witamina C w moim przypadku byłaby bardzo pomocna – robie wręcz wszystko aby guz się zmniejszał . Tę witamine C-lewoskrętna chcę ja tutaj zakupić .
Czy może mi Pani syntetycznie ten problem ująć [ czytałam już wiele artykułów ], jakie byłyby dawki w moim przypadku , co miesiąc dostaję dożylnie kwas zoledronowy [ na kosci].
Oprócz witaminy C chcę dołożyć pestki moreli [ B17 ] ,i ostatnio proponowany preparat z młodego jęczmienia , który też jest podobno antyrakowy. Bardzo Pania prosze o doradztwo . Do witaminy C i pestek jestem przekonana. Chciałabym poznać Pani zdanie .
Pozdrawiam bardzo serdecznie !!!
ervena 🙂
Marlena napisał(a):
Ervena nie jestem lekarzem, który ma prawo ustalać indywidualnie komuś dawki. Ogólnie kieruj się tym co pisze dr Cathcart i jego tabelką. Nie ma bowiem jednej dawki dobrej dla każdego. Dieta typu gersonowskiego to przede wszystkim bym polecała oraz odpowiednia suplementacja (sprawdź jakie masz niedobory najpierw, np. poprzez badanie krwi oraz włosów) jak również metody radzenia sobie ze stresem, unikanie chemii wszelakiej w pożywieniu, kosmetykach i środkach czystości. Polecam książkę „Cud terapii Gersona”, tam jest wszystko wyjaśnione co i jak. Twój system odpornościowy musi być wzmacniany na wszystkie możliwe sposoby jednym słowem.
Question napisał(a):
Czy stosowanie takich dawek wit C może opóźnić okres u kobiety?
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia, ale dr Cathcart nie wspomina o takim zjawisku.
Bozka napisał(a):
Prosze o informacje o celiakii. To choroba autoimmunologiczna wiec wydaje sie ze cos nie funkcjonuje jak nalezy w organiie skoro atakuje sam siebie. Wiem ze ostatnio jest duzo opinii ze dobrze nie jesc glutenu. Ale to nie jest zdrowe zyc w ciaglym strachu czy gdzies nie bedzie jakiejs mini drobinki ktora spowoduje nie do wytrzymamia bole przez kilka dni. Jesli ktos przeszedl na diete bezglutenowa bo uważa ze gluten jest szkodliwy to calkiem co innego. Natomiast jesli przez przypadek uzyje sie masla ktorym ktos smarowal chleb i przez to cierpi sie to nie jest normalna sytuacja. Poza tym osoby z celiakia maja bardzo czesto niedobor witamin , mikroelementow i mineralow. Zastanawiam sie czy to nie przez to ze te jelita nie funkcjonuja poprawnie. Bardzo bym byla szczęśliwa gdyby Pani zamiescila jakis artykul na temat celiaki i nie tylko ja gdyz problem jest coraz powszechniejszy. Pozdrawiam
Marek napisał(a):
Często biorę duże dawki wit. C w postaci napojów – sok owocowy, woda, wit. C. Dużo jeżdżę służbowo i taki napój jest też świetny na pragnienie.
Mam kilka pytań.
Jak taki roztwór wit. C zachowuje się w czasie? Wypicie butelki zajmuje mi kilka godzin.
Jak taki roztwór wit. C zachowuje się w podwyższonej temperaturze? Butelka w samochodzie czy plecaku kiedy jadę motocyklem nagrzewa się.
Czy mogę taki napój dosłodzić trochę naturalnym miodem.
Pozdrawiam serdecznie.
Marlena napisał(a):
Może zamień butelkę na stalowy termosik wtedy będzie ciemniej i chłodniej.
Bożena napisał(a):
Droga Marlenko, uwielbiam Twojego bloga, mogłabym czytać godzinami i oczywiście stosuję się do wskazówek 🙂
Mam pytanie, bardzo smakuje mi połączenie witamina C, serwatka (domowa) i MSM.
Nie mam pojęcia czy mogę łączyć wit C i MSM?
Bardzo, bardzo proszę o wskazówkę 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia, nie używam innych źródeł siarki jak pożywienie i transdermalnie sól epsom do kąpieli (siarczan magnezu). Na temat MSM tutaj masz dobry artykuł https://wiedza.cc/metylosulfonylometan-organiczny-zwiazek-siarki-schorzenia-stawow-i-inne-dolegliwosci.html
Edyta napisał(a):
Droga Marleno, mam kilka pytań. Czytałam, że wit C należy spożywać na pusty żołądek ( ok 20-30 min przed posiłkiem i 2h po). Czy podanie dziecku wit C podczas posiłku lub po robi wielką różnicę? Mój syn jest na spektrum autystycznym i chciałabym spróbować pozbyć się metali ciężkich z jego organizmu. Kupiłam wit C liposomalną i rozpuściłam łyżeczkę ( 1g C) w soku, ale nie wypił tego dużo i porzucił całkowicie. Muszę spróbować może w proszku, bo dawka jednorazowa bedzie większa i jak choć trochę tego wypije, to wiecej dostanie do organizmu i tu następne pytanie: jak jest Czda po angielsku? Mieszkam w UK i żaden słownik nie tłumaczy tego dokładnie. Techniczny słownik podał: Reagent grade, Analytical grade, AR quality. A w sklepie podają zupełnie inne nazwy: 100% pure, Pure grade, Pharmaceutical grade. Zwariować można! Czy Ty może wiesz, o co chodzi? Z góry dziękuję!
Marlena napisał(a):
Pharmaceutical grade jest ok. Nie ma znaczenia kiedy mu dasz C, może być podczas posiłku (w końcu jak jemy owoce i warzywa to wraz z posiłkiem spożywamy zawartą w nich C).
Szymon napisał(a):
Witam,
Mam bardzo słaby układ odpornościowy. Można powiedzieć że cały rok mam chore gardło. Ostatnio słyszałem w radiu o zbawiennym działaniu witaminy C. Potem natrafiłem na Pani blog i teraz rozumiem że to wszystko zależy od rodzaju Wit. C. Ma Pani tu zamieszczone mnóstwo cennych wskazówek, zaczytałem się niesamowicie. Czy mogę prosić o przesłanie mi na maila wskazówki gdzie najpewniej zamówić internetowo tą wit. C lewoskrętną. Z góry dziękuję! Pozdrawiam
Edyta napisał(a):
Super! Dziękuję bardzo)))
Grzegorz napisał(a):
Nie znalazłem nigdzie na temat kalibracji. Czy to jest jakiś materiał płatny? Bo tak wnioskuję z wypowiedzi Beaty: „Zakupiłam u Pani przewodnik po witaminie C,
Zgodnie z instrukcją „dla osób z drugiej grupy (pozornie zdrowi) 3 gramy czyli 1 płaska łyżeczka co 15 minut w 2-10 dawkach aż do momentu wystąpienia wypróżnienia”, przeprowadziłam kalibrację”.
Przy okazji kolejne pytanie. Czy kalibruje się też podczas przeziębienia czy tylko gdy się jest pozornie zdrowym?
Marlena napisał(a):
Grzegorzu, przeczytaj proszę artykuły otagowane „witamina C” – lista tagów po lewej stronie witryny, tam znajdziesz odpowiedzi.
Grzegorz napisał(a):
Czytając wcześniej kilka artykułów nt. wit. C szukałem m.in. konkretnej informacji na temat kalibracji i jedynie co znalazłem, to ogólne informacje i odsyłanie do płatnego artykułu (nota bene z ciekawymi zagadnieniami) ale może znów przeoczyłem…
Co do kalibracji w okresie „niezdrowym” to faktycznie nie zarejestrowałem (art. z najczęstszymi pytaniami), że się nie robi. Jako, że nie jestem teraz zdrowy, więc i kalibracji nie byłbym teraz w stanie przeprowadzić. Chciałbym jeszcze spytać, czy cukier szkodzi/przeszkadza we wchłanianiu wit.C? Bo robiąc syrop z czarnego bzu robiłem go na bazie cukru i czy mogę z tym mieszać?
Przypomniało mi się jeszcze, że próbowałem podać przeziębionemu dziecku (2 lata), ale nawet jednorazowo ćwierć łyżeczki spowodowało biegunkę (pite z soczkiem przez ok. godzinę). Czy to normalne? I jeszcze jedno pytanie (przepraszam, że tego tak dużo). Czy gazy to już nasycenie wit.? Bo to mnie bardzo zniechęca do regularności 🙂
Marlena napisał(a):
Grzegorzu, przeczytaj proszę ponownie artykuły otagowane „witamina C”, tam znajdziesz odpowiedzi (art. z najczęstszymi pytaniami polecam najbardziej)
jolka napisał(a):
Witam Pani Marleno . Przyjaciolka mojej siostry po zazyciu witaminy C wymiotowala dwa dni, nie mogla pracowac i byla wykonczona, Czy spotkala sie Pani z taka reakcja ? bo gdyby to byla biegunka to rozumiem ale wymioty ,Oczywiscie moja siostra , ktorej kupilam wit C zdecydowanie odmowila przyjmowania bo boi sie podobnej reakcji chociaz mnie to nie spotkalo. Serdecznie pozdrawiam
Marlena napisał(a):
To niekoniecznie witamina C jest temu stanowi rzeczy winna, pozwól że zacytuję dra Jaffe: „Jeśli używasz witaminy C jedynie do oznaczenia ilości witaminy C jaką ludzie potrzebują, a im brakuje magnezu, brakuje im glutaminy, brakuje im prebiotyków i probiotyków, to kalibracja wytknie od razu wszystkie te niedobory: magnezu, glutaminy, probiotyków, źródeł siarki itd. A będą to ci, którzy przyjdą i powiedzą „nie czułem się dobrze”. A to nie wina witaminy C, to tylko witamina C uwypukliła wszystkie te niedobory: glutaminy energizującej i naprawiającej trakt jelitowy, pre- i probiotyków potrzebnych dla zdrowego pasażu jelitowego, asymilację i eliminację itd. Zatem kalibracja witaminy C może dać wiele więcej informacji niż tylko o samej witaminie C! Najbardziej skomplikowane przypadki potrzebują najpierw solidnego zalkalizowania ustroju, muszą otrzymać czynniki które współpracują z witaminą C, abyśmy mogli uzyskać bezpieczne i skuteczne wyniki które typowo mają miejsce.”
Jednym słowem witamina C nie jest winna, że jej ktoś nie jest w stanie wchłaniać jak należy. Nieprawidłowa flora bakteryjna, przetworzona dieta o niskiej wartości odżywczej, zakwaszony organizm nie dysponujący odpowiednią ilością buforujących minerałów – to wszystko może wpływać na poprawność asymilacji witaminy C.
jolka napisał(a):
Bardzo dziekuje . wyslalam siostrze Pani odpowiedz to moze zrozumie o co chodzi z witamina C .Mam pytanie gdzie moge znalezc jakie dawki cynku trzeba stosowac aby pozbyc sie szumow w uszach bo mecza mnie juz od trzech lat .Silne bole glowy . ktore zaczely sie razem z szumami ustapily po poscie Daniela ale szumy nie. Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Najpierw sprawdź czy w ogóle i czego Ci brakuje, można zrobić analizę pierwiastkową włosa. Razem z cynkiem ludziom najczęściej brakuje magnezu i rozmaitych witamin.
Emma napisał(a):
Pani Marleno,od prawie 3 lat choruje na naczynioruchowy nieżyt nosa spowodowany tym, ze miałam złamany nos.Od momentu zdjęcia gipsu mam wodnisty katar 365 dni w roku,często uczucie zatkanego nosa,jestem otępiała i ogólnie do d..y.Miałam robioną tk zatok-wszystko w porządku,budowa nosa również ok. Zaden lekarz nie potrafi mi pomóc,ciągle wypisują mi jakieś krople i sprey’e, których już nie biorę (nie pomagały).Czy uważa Pani,że witamina C mogła by mi pomóc,biorąc pod uwagę fakt,że taki nieżyt nosa jest właściwie nie do wyleczenia (tak powiedział jeden z laryngologów).Bardzo proszę o jakąkolwiek rade. Z góry dziękuję i pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Po prostu spróbuj, jak nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi. Polecam też pite codziennie świeżo wyciskane soki warzywne (szczególnie marchew i soki zielone). I witaminę D sobie sprawdź. To co miał na myśli laryngolog to niemożność „wyleczenia” za pomocą środków farmakologicznych dostępnych na rynku – te jak wiadomo działają na objawy jedynie. Leczenie NNN jest głównie objawowe, a przyczyny „nieznane” – nikomu nie przyjdzie do głowy zaproponować zatem nic innego.
Iwona napisał(a):
Pani Marleno, zakupiłam u Pani witaminę C (CZDA) wraz z dawką teorii na ten temat. Zaczął się sezon przeziębieniowy i mieliśmy okazję ro rozpoczęcia stosowania w dawce na ,,małe przeziębienie”. Jednak przypomniało mi się, że mąż ma na ciele tzw tłuszczaki. Czy witamina C nie spowoduje ich rozrostu? Czy w środku tłuszczaka są jakieś toksyny? Jak się zachowuje taki tłuszczak, jeśli zostanie potraktowany dużą dawką witaminy C?
Jeśli pytania są naiwne, to przepraszam, ale nie chcę szukać w internecie niesprawdzonych informacji. Ufam Pani.
Pozdrawiam gorąco i gratuluję wspaniałego bloga,
Marlena napisał(a):
Każda tkanka tłuszczowa bez względu na to w którym miejscu ciała i pod jaką postacią występuje służy gromadzeniu toksyn (z których większość to substancje rozpuszczalne w tłuszczu), dzięki czemu mogą tam sobie siedzieć i zatruwać nas mniej niż gdyby znajdowały się w krwiobiegu. Sama witamina C niekoniecznie „rozpuści” tłuszczaki, ale mając działanie odtruwające może spowodować spowolnienie tworzenia się nowych. Z tłuszczakami ponadto powiązano m.in. niedobory: witaminy D, magnezu, jodu, kwasów Omega-3.
Ania napisał(a):
Mam pytanie, czy podając 5 letniemu dziecku 5 g witaminy c w proszku rozpuszczonej w wodzie(małej ilości) przy przeziębieniu co 4 godz. nie zaszkodzi to na żołądek? Czy kwaśny smak można zniwelować sodą i w jakiej ilości?
ervena napisał(a):
Witaj Marleno !
Dopiero odważyłam się zażywać doustnie witamine C..i jestem w szkoku . Od godz 12.00 do 16.15 prowadziłam kalibracje , co 15 minut 5 g proszku witamyny C.
Jestem załamana , bo wyszło 95g witaminy C,-19 dawek nie czułam o tej godzinie żadnych bulgotów !!! Wiem,że mam raka i tej witaminy potrzebuję duzo , ale mój przełyk troche piecze , czuje kwaśność , odbija się nierzyjemnie …. i przerwałam ustalanie dawki . Sprobuje jutro albo za kilka dni . To niesamowite . Brzuch jest bardzo wzdęty i zimno .
Dotad dobre wyniki , pasta dr Buldwig, dużo zielonych warzyw , owoce , mięsa prawie wcale , soki warzywne , dużo ciemnych owoców, cukier dawno w odstawce . Fakt codziennie wypijałam małą czarną. Jednak funkcjonowałam prawie jak zdrowy człowiek , dobrze się czułam . Nie moge sie forsować , przeciążąć kregosłupa , za długo stanć, czy siedzieć .
Miejsce guza [ nie boli ] , odżywiam się raczej zdrowo , może oprócz tej jednej kawy dzienne , ale nie choruję ,nie zaziębiam się od ponad roku , kiedy ostatni raz miałam chemię . Czy zażywanie tak duzych dawek witaminy C, może wpłynąć na zmniejszenie guza ? . Jest nieoperacyjny, bowiem lezy medzy żebrami za prawym płucem , wg ostnich badań już nie nacieka na oponę rdzenia kregowego i bardzo niewiele , ale się zmniejsza – 50×31 mm w skali155/5 -badanie tomografem. Dodam ,że chce dokupic suplementy , chociaz zązywam wapń z witamina D3, liść oliwny, olej lniany [ inne tłuszcze juz nie ] , kurkume z pieprzem z olejem lnianym [piryna ], imbir , dotąd witamina C-500 z róży. Czasami tez niestety antydepresanty i lek na spanie [ poniewaz psychicznie przy tej chorobie bywa bardzo ciężko ]
Czy może samemu zązywać mniejsze dawki tej witaminy C . Nie stac mnie w chwili obecnej na dożylne wlewy . I nie wiem co robić , czy jednak szukac adresów , gdzie podaja wlewy [ chcociaż wiem ,że musze miec tez magnez, witamine D ]…Twój blog jest rewelacyjny, ogrom cennych informacji ale może jestem ,,dziwnym ” przypadkiem . Może żle przeprowadzam kalibracje . Pozdrawiam serdecznei !!! ervena
Marlena napisał(a):
Nie jesteś dziwnym przypadkiem, lecz po prostu tyle jest w stanie wchłonąć witaminy C Twój organizm w obecnej sytuacji – popatrz na tabelkę dra Cathcarta.
Kuba napisał(a):
witaj,
dziękuję za świętną stronkę – pełno przydatnych informacji, a dodatkowo fajny sklep 🙂
mnie zastanawia dlaczego nigdzie nie można znaleźć info dot przyczyn tak szybkiej śmierci dr Cathcarta…. i zastanawiam się nad ma się stosowanie liposomalnej witaminy C do dawkowania wg p doktora. słyszałem, czytałem, że liposomalna przyswaja sie w dużo wyższym procencie… ale czy to prawda?
Pozdrawiam zdrowo!
Marlena napisał(a):
Nic nie wiem o jego „tak szybkiej” śmierci. Dożył lat 75, a więc za młodu nie umarł, a mógłby może pożyć dłużej gdyby nie trafił w objęcia troskliwej „służby zdrowia”, gdzie z tego co kojarzę miał mieć (czy miał) jakąś operację, lecz nie zgodzono się na przyjmowanie przez niego żadnych witamin – ani C ani w ogóle żadnej innej (w szpitalu podaje się tylko leki, a nie suplementy diety).
Liposomalna owszem przyswaja się lepiej niż tradycyjna. Pisał o tym dr T. Levy, poszukaj w sieci.
Kasia napisał(a):
Od jakiegoś czasu śledzę pani bloga i jestem pod wrażeniem pani wiedzy:)
Mam problem z odpornością mojego 11-miesięcznego synka.Zaczęlo sie w 3 miesiącu jego życia.zapalenie płuc i atybiotyk domięśniowy potem oskrzela znowu antybiotyk sterydy wziewne nastepnie ospa i permanentny katar.
Piersią karmilam niestety tylko 3 miesiące.Podaje mojemu synkowi wit c. prówowalam Cebion żadne efekty.Przechodzimy z jednej infekcji w drugą teraz mamy katar kaszel i swieżo nabyte zapalenie spojówki.Od wczoraj jestem na etapie samodzielnie zbuforowanej wit.C (sodą oczyszczona) firmy stanlab słodzę miodem.Dziś zwymiotował po tej witaminie niestrawionym pokarmem (niewielka ilość).ciągle słyszę ,że dzieci chorują i muszę d tego przywyknać ale ja mam dość lekarzy ,syropków,antybiotyków itp itd
Bardzo proszę o jakieś wskazówki
Marlena napisał(a):
Polecam książkę dra J. Fuhrmana „Zdrowe dzieciaki. Jak odżywiać dzieci by były odporne na choroby” – może to coś rozjaśni w temacie.
Beata napisał(a):
Witam
Jestem pod ogromnym wrażeniem artykułów publikowanych na Akademii Witalności. Wiele dowiedziałam się i wiele próbuję zmieniać w sposobie żywienia. Dzisiaj wprowadziłam suplementację wit. C (taką jaka jest do kupienie tutaj w sklepie), gdyż w internecie przeczytałam dużo artykułów o zbawiennym wpływie tej witaminy na organizm człowieka. Niestety dziwnie zareagowałam na tę witaminę. Po przyjęciu 2 dawek wit. po ok. 3 gramy w odstępie ok. 2 godzinnym pojawił się u mnie katar i łzawienie, czyli objawy alergii. Czytałam, że mitem jest, iż witamina C wywołuje reakcje alergiczne, ale, sądząc po mojej reakcji, czy na pewno? Dodam, iż po pierwszej dawce witaminy miałam opisane przez Panią reakcje (delikatne) w postaci przelewania się w brzuchu itp.,natomiast po drugiej dawce wcześniejsze objawy nasiliły się i oddałam bardzo luźny stolec.Czy dobrze mi się wydaje, iż przyjęta przeze mnie dawka jest dawka wystarczającą? Natomiast niepokoi mnie reakcja alergiczna na wit. C. Pani Marleno będę wdzięczna, jeśli pomoże mi Pani i wytłumaczy czy dobrze podeszłam do suplementacji i czym można wytłumaczyć moją reakcję na wit. C.
Marlena napisał(a):
Ten artykuł powinien być dla Ciebie pomocny: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
artful napisał(a):
Marleno, a ja mam wit C z apteki rozpuszczalne tabletki, 1000mg, ile to jest gram?
Marlena napisał(a):
1000 mg to 1 gram.
artful napisał(a):
Bardzo dziękuję 🙂
Vivienne napisał(a):
Marleno zaczelam slodzic swoj drink z wit C carob molasses i musze powiedziec ze w szklance (300 ml) rozpuszczone 7 gram smakuje wybornie i smak kwasny wogole mi nie dokucza. A ta sfera jest u mnie bardzo wrazliwa ( przebyty nowotwor podstawy jezyka ACC i naswietlania). Co o tym sadzisz, czy nic tu nie koliduje ze soba? Nawet moja 2,5 letnia coreczka chetnie mi podpija ten drink. Mam jeszcze pytanie odnosnie jodu, jaki odstep czasowy powinien byc miedzy spozywaniem jodu a witamina C. Przepraszam, ale jakos nie moge tego znalezc w komentarzach. Poza tym serdeczne DZIEKUJE i…. dobrze, ze jestes 🙂
Marlena napisał(a):
Truskawki mają w sobie jod i witaminę C równocześnie, ale nie spotkałam się z tym by ktoś osobno wydłubał sobie z nich jod i zjadł, a następnie osobno wydłubał witaminę C i ją zjadł w jakimś odstępie czasowym, w obawie przed rzekomą „interakcją”. Od zarania dziejów truskawki zjadamy w całości, jak je Bozia stworzyła.
Monika napisał(a):
Marleno, a ty w jakiej formie przyjmujesz witamine c?
Tabletki sa z dodatkiem mnostwa niepozadanych substancji, lepsze pewnie kropelki? Ile kropli witaminy C powinno sie brac dla odpornosci?
Marlena napisał(a):
Jak już to tylko czystą w proszku. Na co dzień czerpię moją witaminę C jednak obficie z pożywienia, a nie z proszku 😉
Magda napisał(a):
Witam Pani Marleno..
Jestem pełna podziwu dla Pani bloga. Jestem bardzo zapracowaną i przez to zaniedbaną zdrowotnie osobą. Ciągle mi się coś przyplątuje. Jednak moim największym problemem jest stwierdzony badaniem liszaj płaski zanikowy. Jak do tej pory nie zobaczyłam u Pani takiej przypadłości. A wiem, że wiele kobiet na to cierpi.Swędzenie jest czasem nie do wytrzymania, a wiele osób ma nawet myśli samobójcze.Czy Wit. C ma jakikolwiek wpływ na tego typu schorzenie. Jest to podobno chorobą autoimmunologiczną.Byłabym bardzo wdzięczna za taką informację. Pozdrawiam i życzę dalszej owocnej pracy.
Marlena napisał(a):
Liszaj płaski jak do tej pory naukowcy połączyli z niedoborami witaminy D, witaminy A, witaminy C i witamin z grupy B (szczególnie kwasu foliowego) oraz cynku. Czyli kiepska, za bardzo przetworzona dieta, za mało świeżych warzyw i unikanie słońca.
Paweł napisał(a):
Pani Marleno,
o witaminie C wiedziałem już rok temu, kiedy odkryłem Jerzego Ziębe i jego filmy na YT. Wydawało mi się to wszystko bardzo logiczne, ale w sumie dopiero Pani opracowania nakłoniły mnie to stosowania tak dużych dawek. Poparłem to jeszcze czytaniem niektórych prac, z których wynikały Pani informacje.
Jakkolwiek faktycznie ciężko znaleźć w nich informacje na temat szkodliwości stosowania witaminy C, tak jest niestety druga strona medalu – łatwo jest się zachłysnąć informacjami, które Pani przedstawia i przestać szukać dalej, bo znalazło się przecież idealne remedium na wszystko (w połączeniu z innymi witaminami, i broń Boże nie używam tutaj sarkazmu, bo na prawdę wierzę w witaminę C i resztę alfabetu znacznie bardziej niż we wszystko inne).
Zaprezentuję Pani nietypowy przypadek – własny – który niestety sprowadza mnie do tego, że muszę dosłownie przestać jeść, a może i nawet pić cokolwiek. Między wierszami wołam o pomoc, bo mam dosyć. Jestem fizycznie zmęczony wertowaniem od 10 lat, a obecnie od 2 miesięcy dzień w dzień każdą godzinę pomiędzy jedzeniem, spaniem i przemieszczaniem się, tysięcy stron internetowych, badań klinicznych, encyklopedii medycznych itp. Nie jestem, na Boga, lekarzem. Nie jestem nawet biochemikiem. To nie do mnie powinno do cholery należeć poświęcanie swojego życia na UZYSKANIE INFORMACJI (!), nawet nie na znalezienie lekarstwa, bo takowego nie ma, ja wybrałem inny zawód.
Mam 27 lat i zajmuję się w życiu czymś zupełnie innym, niż medycyna, a wychodzi – za przeproszeniem – kurwa na to, że mogę zapisać się na studia medyczne i zdać je bez najmniejszego problemu. Z tym, że zależnie od kierunku będę podawał inne informacje na egzaminach, mimo, że dotyczące dokładnie tego samego (!). Ręce człowiekowi opadają…
Moja wątroba walnęła 2 tygodnie temu. Do wartości jakich nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Przeanalizowałem skrupulatnie moje ostatnie 3 miesiące życia i nie mogę za cholerę znaleźć czynnika zmiennego, który mógłby to spowodować, bo jeszcze na 2 tygodnie przed tym walnięciem wyniki były w normie. W szpitalu, kiedy byłem 4 dobę bez jedzenia i picia (! i „wspaniali lekarze” zastanawiali się dlaczego jelita stanęły mi w miejscu…) wyniki zaczęły się poprawiać. Kiedy wróciłem do domu i, znając już wtedy Pani bloga, zacząłem robić wszystko po kolei, powolutku, najpierw siemię lniane, później drobne warzywa, minimalna ilość parzonego mięsa z indyka itd itd. nagle wyniki znowu wyskoczyły w orbitę.
I teraz hit odnośnie witaminy C – był to jedyny czynnik, który się zmienił. W pierwszą dobę po powrocie ze szpitala zacząłem dawkować ją w ilości 3-6g dziennie aż do 9g/dobę obecnie, tj. w 12 dniu po wyjściu ze szpitala. ZA KAŻDYM RAZEM po wzięciu choć minimalnej dawki większej niż 2g czuje gniecenie i kłucie wątroby (jak ktoś mi powie, że wątroba nie boli to niech się lepiej doedukuje czym jest ona otoczona…). Teoretycznie nie powinno mieć to na siebie wpływu, bo przecież witamina C jest rozpuszczalna w wodzie, a więc niejako jedynie przelatuje przez wątrobe. A jednak…
Zacząłem więc szukać. O ile jestem jeszcze bardziej po Pani stronie niż jest Pani sama (z racji bycia faszerowanym tysiącami kwasów, sterydów, antybiotyków i cholera wie czym jeszcze przez 10 lat, kiedy wyleczenie innej choroby uzyskałem dopiero po odstawieniu leków…) i rozumiem w jaki sposób te badania zostały zrobione, o tyle wnioski są dość interesujące, a mój przypadek, który, przypominam, jest bardzo nietypowy i stanowi niejako natychmiastowy barometr dla wszystkiego, co wpływa w choć NAJMNIEJSZY sposób na wątrobe (dosłownie, zjem JEDNĄ czekoladkę i już wiem, że to był błąd), potwierdza to. I wcale mnie ten wniosek nie cieszy.
Proszę się zapoznać i z niecierpliwością czekam na Pani odpowiedź, bo jestem już obecnie w sytuacji, kiedy od 4h znowu chorobliwie wręcz czytam co mogę zjeść, a każde pieprzone źródło podaje co innego:
„Use of vitamin C supplement, on other hand, was associated with increased liver cancer risk (HR = 1.96, 95% CI = 1.29 to 2.98), and the association in men was more evident among smokers (HR = 2.69, 95% CI = 1.38 to 5.24; data not shown).”
https://www.medscape.com/viewarticle/769055_4
W poniedziałek robię kolejne badania krwi. Od poniedziałku również odstawiam witaminę C i zaczynam dawkować E, która przecież w nadmiarze jest bardzo zabójcza. Powinienem również dawkować A, ale ona również w dawkach terapeutycznych jest niebezpieczna dla życia. To samo tyczy się dawkowania D, które niby toksyczne nie jest w ogóle, a jednak przy dawkach 200-275ug czuję ewidentny problem z wątrobą, a dawka mniejsza przecież nic mi nie da, bo nie podniesie poziomu witaminy D. Więc wapń dalej nie będzie się dobrze transportował i moja osteoporoza będzie się powiększała, gdzie już jest na granicznej normie. Powinienem też dawkować magnez, ale magnez przecież jest antagonista wapnia. I bądź tu człowieku mądry. Łeb mi już wybucha od tego wszystkiego…
Marlena napisał(a):
Paweł, jeśli nie możesz problemu zdrowotnego rozwiązać dietą to najczęściej okazuje się, że możesz to rozwiązać postem. Problemy z wątrobą, trzustką itd. rozwiązuje post. Całkowity post na samej wodzie (tzw. dieta zero) stosują nawet lekarze konwencjonalni przy ostrych stanach zapalnych np. trzustki – po prostu nie ma czasem innego rozwiązania jak dać odpoczynek narządom. W domu dieta zero na dłuższą metę raczej w grę nie wchodzi (mimo wszystko post wodny wymaga nadzoru lekarskiego jeśli trwa dłużej niż dobę czy dwie). Ale możesz rozważyć spróbowanie postu warzywno-owocowego w/g dr Dąbrowskiej lub postu sokowego (na świeżo wyciskanych sokach warzywnych lub warzywno-owocowych). Nie sposób jest czasem wskoczyć z jednego „matrixa” w drugi tak od razu i po latach brania leków tak od razu wskoczyć na megadawki witamin, szczególnie wtedy gdy wątroba dostała po tyłku tymi lekami wcześniej przez tyle lat. Czasem po prostu potrzebny jest reset całego systemu (szczególnie właśnie po latach brania leków). Rozważ czy nie warto spróbować. A potem zacząć kierować się piętnastoma zasadami dla zdrowej wątroby zasugerowanymi przez dra A. Saula: https://www.doctoryourself.com/liver_15_ways.html
Na Twoim miejscu będąc to może zamiast frustrujących kapsułek skupiłabym się raczej najpierw na świeżych warzywnych sokach jako suplementach diety. Nie mam doniesień aby warzywa i owoce kogokolwiek zabiły. Suplementy też zresztą nie: kilka dni temu wpadł w moje ręce doroczny (wydawany od 32 lat przez American Association of Poison Control Centers) raport dot. statystyk przyczyn śmiertelności w USA (ludności w USA jest ok. 10 razy więcej niż u nas) i w roku 2014 nie odnotowano w takim wielkim kraju ANI JEDNEGO przypadku śmierci z powodu zażywania witamin, podobnie jak w roku 2013 oraz w ogóle w ciągu ostatnich 30 lat. Jeśli więc witamina C lub jakakolwiek inna powoduje raka lub inną chorobę jakiegokolwiek narządu, to ja się pytam gdzie są TRUPY? Trupów nie ma i nie będzie, bo korelacji nie można mylić z przyczyną, a za zmanipulowanie danych tak, aby jednak jakaś napawająca strachem korelacja wyszła przemysł farmaceutyczny chętnie i dużo zapłaci (bo i ma z czego, nawiasem mówiąc).
Agga napisał(a):
Nurtuje mnie jedna rzecz. Przyjmuję już około 10 mies. kwas askorbinowy, ale próg kalibracji u mnie się wcale nie zmniejsza, a zwiększa… Muszę przyjmowac vit.C coraz więcej, by wywołać odpowiedź jelitową. A mój styl życia jest coraz zdrowszy (posty, zdrowe jedzenie, etc.) i coraz więcej Twoich zaleceń wprowadzam. Jak to jest u Ciebie? Czy z czasem coraz mniejsza ilość Ci wystarczyła by pojawiły się objawy wysycenia, jak gdzieś to już sugerowałaś? U mnie tak nie jest. Mam obawy, żer organiżm przyzwyczaja się do tak dużych dawek i potem już tylko takich potrzebuje…
Marlena napisał(a):
Zapotrzebowanie na substancje odżywcze jest wypadkową kilku czynników. Czasem dieta jest OK, ale nie przyswajamy tego co jemy wystarczająco. Czasem nasze zapasy pożera stres, inne warunki środowiskowe również mogą mieć znaczenie. Jeśli o mnie chodzi, to zauważyłam, że im bardziej trzymam się diety nutritariańskiej (zielenina jako podstawa, codziennie świeże warzywne soki) i mam mniej stresu lub innego narażenia na nieprzyjazne warunki środowiskowe, tym szybciej pojawią się oznaki wysycenia po przyjęciu suplementu C. Tak więc żadnych oznak „przyzwyczajania się” do witamin nie zauważyłam u siebie (równie dobrze możemy mówić o przyzwyczajeniu się do pobierania tlenu lub wody tak naprawdę). Albo je pobieram z pokarmu i słońca albo (jeśli mam podejrzenia, że to może nie starczać) to wtedy z suplementu (ale raczej nie suplementuję tak „na wszelki wypadek” ani na zapas).
Emilia napisał(a):
Witam Pani Marleno 🙂
Z uwagi na dużą wiedzę jaką Pani posiada zwracam się do Pani z zapytaniem czy przy kuracji antybiotykiem u małego dziecka można mu jednocześnie podawać wit. C czy są jakieś przeciwwskazania?
Marlena napisał(a):
Nie ma przeciwwskazań, nawet podczas zażywania antybiotyku dziecko sobie samo witaminy C nie wyprodukuje w ustroju. Potrzebuje jej stale i ciągle, a podczas infekcji wielokrotnie więcej jej będzie potrzebować niż w stanie zdrowia. Sama zresztą witamina C ma działanie jak antybiotyk (a dlaczego to doczytasz w artykule) z tą różnicą, że nie uszkadza nam ona jelit jak czynią to antybiotyki.
Michał napisał(a):
Witam Pani Marleno.
Czytam z zaciekawieniem wszystkie komentarze. Zakupiłem w sklepie opakowanie 1 kg. kwasu L-askorbinowego. Powoli uczę się na sobie w jaki sposób dawkować tą witaminę. Ostatnio wykonałem kalibrację. Co 15 min. przyjmowałem płaską łyżeczkę czyli 3 g. witaminy. Przyjąłem 4 dawki czyli ok. 12 g. Rozrabiam ją w wodzie (chłodnej) z dodatkiem łyżeczki miodu. Po 12 g. witaminy nastąpiło wypróżnienie. Zgodnie z tym co rozumiem dla mnie zapotrzebowanie wynosi 9 g. na dobę. Czy te 9 g. to jest moja dawka na stałe, czy przy każdym pojawiającym się problemie zdrowotnym muszę ponownie wykonać kalibrację? Jeśli nie choruję to profilaktycznie jaką dawkę powinienem przyjmować? Czy w każdej porze roku taką samą?
Bardzo proszę o odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Michale, odpowiedzi znajdziesz w tym artykule: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
Anna napisał(a):
Witam,
Marlenko, czy wit. C można stosować przy wysokiej kreatyninie i niewydolności nerek?
Pozdrawiam,
Anna
Marlena napisał(a):
W tak poważnych chorobach jak wszelkie niewydolności narządowe należy suplementy diety używać zawsze w porozumieniu z lekarzem.
Aneta napisał(a):
Witam wszystkich,a zwłaszcza Ciebie Marleno.TO DZIAŁA. Kwas L-askorbinowy działa.A teraz krótka moja historia, a właściwie historia mojej choroby .Dzisiaj mamy piątek ,a wszystko zaczęło się we środę po południu. Do domu po pracy (godz.17) ledwo dotarłam czułam się coraz gorzej, łamanie w kościach,bóle głowy, oczu 38,5C każdy wie co to oznacza -grypa.Czułam się tak fatalnie że nie byłam w stanie podać rodzinie obiadu .Jedno wiedziałam na pewno ,muszę działać. Odważyłam 40 g wit c ,jak zobaczyłam tą ilość to cię trochę przeraziłam ,ale to nic pijemy. Miałam to w planie wypić do wieczora ,więc mam jakieś 6h ,trochę mało ale ja to jakoś wypiłam. Póżnym wieczorem bulgoty w brzuchu ogromne ,a o 1 w nocy lekkie wypróżnienie. Celowo nie napisałam,że to biegunka , bo wielu się tego tak strasznie boi, a to naprawdę nie ma nic wspólnego z biegunką, przy której są często boleści brzucha przeogromne i skurcze jelit , a tu nic bukgoty w brzuch, a potem idziesz bo czujesz że musisz i bez żadnych boleści po prostu fajnie się oczyszczasz.No ale wróćmy do mojej choroby. Noc oczywiście nie przespana ,gorączka prawie 39, raz gorąco ,raz dreszcze , zimno ,poty ogromne, wszystko mokre od potu .Jakoś tę noc przetrwałam.Zaczynamy czwartek, i odmierzamy 35g. wit c, juz na cały dzień , wiec myślę ,że będzie ok..Samopoczucie jak powyżej, nic dodac nic ująć.Wieczorem już jakby coś lepiej, ale bez szału.Bulgoty w brzuchu ok 18 ,a o 20-tej znowu się oczyszczam jest już całkiem fajnie, coraz lepiej się czuję. Chociaż gorączka jeszcze się utrzymuje .Noc już przespana hurra.Budzę cię nie mam gorączki jakieś marne 37?.Jest piątek czuję się rewelacyjnie popijając sobie wit c , już sama nie wiem ile , tak po prostu na oko. (do „bulgotów”)I to była moja najkrótsza grypa jaką miałam okazję mieć , trwała 1,5 doby. A teraz idę smażyć naleśniki z owocami , bo rodzinka zaraz przyjdzie,a mnie ślinka na nich cieknie. Kocham Ciebie Marlenko , moja równolatko, i twojego bloga , chyba nigdy go nie opuszczę.
Marlena napisał(a):
Tylko nie przerywaj tak od razu podawania C – tak jak pisał dr Klenner należy jeszcze po ustąpieniu symptomów podawać przez kilka dni dawki podtrzymujące aby uniknąć powikłań. Pamiętać trzeba, że system jest osłabiony atakiem wroga i choć go pokonał – wciąż możliwy jest nawrót infekcji. Dobrze się nawadniaj, bierz dalej C (już mniejsze ilości) i dużo śpij i odpoczywaj.
Krysia napisał(a):
Witam Marlenko
Od paru dni mam bóle w okolicy katnicy – jest podejrzenie w kierunku zapalenia wyrostka robaczkowego ,po konsultacji
z chirurgiem zalecono antybiotyk , mam wysokie ob i stale rośnie
ostatnio ma wartość 86
Napisz prosze co byś zrobiła na moim miejscu , wzięłabys
antybiotyk czy ratowała sie wit C ewentualnie co byś poleciła
innego
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Na wszystkie stany zapalne doskonale działa witamina C oraz w przypadku podejrzenia zapalenia wyrostka robaczkowego ścisły post. Obserwuj symptomy, a jeśli lekarz zalecił antybiotyk to w takim przypadku warto go posłuchać (pamiętajmy też o osłonowych probiotykach). Dr Hoffer pisał w swojej książce, że ataki wyrostka spowodowane są niewłaściwą dietą: za dużo cukru, za mało błonnika, za małe nawodnienie.
Aneta napisał(a):
Tak jest Pani generał .Dzisiaj wzięłam jakieś 15g c , bez żadnych rewolucji jelitowych. Dużo piłam ,bo sama widzę , że mało sikam, więc potrzeba nawodnienia jest ogromna.A może to za mało ,kurcze walnę sobie jeszcze na dobranoc małą łyżeczkę C z kubeczkiem wody , a co mi tam . Życzę wszystkim zdrówka.
Breneka napisał(a):
A co z niebezpieczeństwem „odzzwyczajenia” organizmu od wchłaniania wit. C z pokarmu? Nie istnieje?
Marlena napisał(a):
Jest tak prawdopodobne jak odzwyczajenie organizmu od wchłaniania tlenu z atmosfery.
Krysia napisał(a):
Dobry wieczór Marlenko
Dziekuje za odpowiedz , moja dieta od paru lat jest pozbawiona
cukru , dobrze sie nawadniam .Stosuje wiele zaleceń z Twojego
wspaniałego bloga od czasu jak go poznałam – 2013 r
Drugiego takiego bloga i tak pomocnej osoby jak Ty nie ma
Jesteś wielka , dziekuje .
Życzę wszystkiego co najlepsze
Patrycja napisał(a):
Witam serdecznie Pani Marleno,
mam pytanie – gdzieś w komentarzu pod artykułem dot. witaminy C polecała Pani lekarza (lub zdaje się była to para lekarzy), leczących w sposób naturalny, komplementarny. Niestety nie mogę odszukać tej informacji. Czy mogłaby Pani polecić takich lekarzy raz jeszcze? Być może zna Pani kogoś godnego polecenia z okolic woj. lubuskiego/wielkopolskiego/zachodniopomorskiego/dolnośląskiego? (zamieszczam cztery, bo wszędzie tam możemy pojechać).
Bardzo Pani dziękuję z góry!
Marlena napisał(a):
Może chodziło o Integrative Medical Center, prowadzony przez lekarzy, małżonków Agrawal? https://www.imc.wroc.pl/zespol-imc-lekarze
To jest Wrocław czy okolice.
Patrycja napisał(a):
Tak, dziękuję !
Marian napisał(a):
Pani Marleno,
od kilku lat mam silne stany lękowe, nerwice i chyba depresje. Leki średnio pomogają. Czy ma Pani sposób na wyjście z tego??
Będę wdzieczny za odpowiedź!
Marian
Marlena napisał(a):
Zmiana diety, eliminacja cukru, alkoholu i produktów przetworzonych, rafinowanych, oczyszczonych, wdrożenie regularnego picia soków warzywno-owocowych, poprawienie stanu mikrobiomu jelitowego (prebiotyki, probiotyki), uzupełnienie niedoborów (magnez, witaminy z grupy B, chrom, cynk, Omega-3, witamina D). Tutaj znajdziesz artykuły nawiązujące do dbania o swój stan psychiczny (depresje, lęki, nerwice itp.) https://akademiawitalnosci.pl/tag/depresja/
Lucyna napisał(a):
Marleno spotkałam się z opinią że podczas suplementacji chlorellą nie wolno przyjmować wit c. Czy wiesz coś na ten temat ?
Marlena napisał(a):
A czym autor opinii to uzasadnił?
hajduczek napisał(a):
Lucyno, wolno przyjmować witaminę C, ale nie równocześnie z chlorellą, tylko w odstępie 3 godzin. Tak czytałam…
Marlena napisał(a):
Wszystko OK, ale ja chciałabym znać wyjaśnienie tego fenomenu. Nie wystarczy mi że ktoś coś gdzieś.
Jakieś uzasadnienie i źródła?
hajduczek napisał(a):
Kochana, wciąż inspirująca Marleno! Źródeł naukowych nie podam, ale pomyślałam, pokombinowałam i przypomniałam sobie, gdzie o tym czytałam. Mnie przekonuje ta argumentacja. Podam link, żebyś mogła przeczytać, a jak nie chcesz go na Twoim blogu, to usuń. Tylko bardzo proszę – ustosunkuj się jakoś do mojego komentarza, żebym wiedziała, że przeczytałaś i mój wysiłek umysłowy nie poszedł na marne:-)))
Lubię taką „gimnastykę pamięci”…
Pozdrawiam gorąco.
Marlena napisał(a):
Mimo to nie ma podanych źródeł dla tych twierdzeń, a jeśli tak, to są to luźne rozważania autora raczej. 😉
m napisał(a):
Droga Marleno, zakupiłem wit. C w paczce 1kg i aplikuję sobie ją z wodą – 1-2g na pół szklanki wody kilka razy dziennie. Czy są jakieś przeciwskazania do takiego zażywania – w swoim blogu pisałaś, że robisz koktajle np. miodem. Dlatego pytam.
Marlena napisał(a):
Bardzo dobrym pomysłem jest dodanie witaminy C do świeżo wyciśniętego soku np. z pomarańczy. Zawarte tam flawonoidy ułatwiają wchłanianie witaminy. Ostatecznie może być też inne ich źródło jak np. zielona czy ziołowa herbata (letnia lub zimna, nie gorąca). Jeśli już kompletnie niczego nie mamy pod ręką to możemy oczywiście również wypić ją z dodatkiem miodu, ksylitolu lub bez niczego. Jeśli smak jest zbyt kwaśny można dodać nieco sody kuchennej (max. 1/2 miarki sody na każdą miarkę witaminy).
Kasia napisał(a):
Czy można przyjmować kwas laskorbinowy bezposrednio do ust ( proszek) popijając go wodą? Czy sa ku temu przeciwskazania?
Jolka napisał(a):
Witam Pani Marleno.
dopadl mnie paskudny kaszel chyba jakis wirus,trwa juz tydzien i boli mnie od tego cala klatka piersiowa, mam wrazenie ze wyrwie mi wnetrznosci probowalam z malymi dawkami witaminy C od samego poczatku tak po 4g cztery razy ale efektu nie ma.Dzisiaj postanowilam isc na calosc bo mam wolny dzien,chcialam przyjac 100g w dwudziestu dawkach po 5g a tu niespodzianka, juz po czterech dawkach czyli 20 g nasycenie bo ledwie wytrzymalam z wyproznieniem. Nie mozliwe, ze tylko tyle mi potrzeba , bo kaszel mnie tlucze caly czas a nie chce brac antybiotykow, Co jest nie tak, prosze o rade. Serdecznie pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Najkorzystniej jest gdy zaczynamy brać witaminę C do nasycenia już na samym początku infekcji, gdy tylko zauważymy pierwsze symptomy – wtedy jest duża szansa, iż do rozwoju infekcji w ogóle nie dojdzie, nasz ustrój zdusi gada w zarodku. Zaczęłaś przypuszczalnie brać C zbyt późno, za mało i/lub za rzadko. Teraz możesz jedynie skrócić czas lub intensywność trwania symptomów, ale nie uda się ich całkiem pozbyć.
Andrzej napisał(a):
Witaj Marlena,
Od prawie 1,5roku suplementuję się kwasem L-askorbinowym w porcjach od 3-10 gram w zależności od stanu fizycznego. Od tego czasu nie miałem nawet kataru, prewencja działa. Poza mną również duża część mojej bliższej i dalszej rodziny oraz wielu znajomych również wykorzystuje w swojej codziennej diecie ów kwas. Jestem aktywnym biegowo emerytem, biegam prawie 70 km tygodniowo od ładnych kilku lat. Od 12 tygodni trenuję nowo poznaną metodą Phila Maffetona, amerykańskiego lekarza, trenera wielu zawodników oraz autora wielu książek. Dzisiaj w subskrypcji otrzymałem kolejny jego artykuł https://philmaffetone.com/strange-case-dr-pauling/, w którym wręcz przestrzega przed nadużywaniem syntetycznej Vit. C ostrzegając przed utratą wytrzymałości przede wszystkim. Poza tym przekonuje, że dr. Pauling dzisiaj mając obecną wiedzę również prawdopodobnie nie zalacałby więcej niż 500mg witaminy na dzień?!
Wczoraj też wyemitowano reportaż w TVN atakujący dość ostro Jerzego Ziębę i jego szarlatańskie sposoby leczenia wielu chorób dużymi dawkami Vit. C!
Czy mogę prosić o Twój komentarz Marleno bo jestem zaskoczony i poważnie zaniepokojony tymi informacjami.
Pozdrawiam
Andrzej
Marlena napisał(a):
Właśnie o to chodzi aby zaniepokoić oraz zasiać ogólną niechęć do witamin nazywając je szarlataństwem czy co tam sobie kto wymyśli. Wszyscy zaś ci, którzy krytykują Paulinga mają zawsze jedną wspólną cechę: posiadają jakby dwa Noble mniej od niego. 😉
Tymczasem – po owocach ich poznacie: można się owszem zabić stosowaniem witamin, lecz zabiera to cholernie dużo czasu – pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/dobre-wiadomosci-na-temat-witamin/
Kasia napisał(a):
Witam, super artykuły, super opisane, szkoda że dopiero teraz tu trafiłam, zakupiłam sobie od razu kwas i będę stosować. Zgodnie z tabelką chyba, Czy jak zacznę od 1g pięć razy dziennie to będzie dobrze? I moim córkom też taką porcję? Bo szczerze powiem szukam i szukam opisu kalibracji i nie mogę znaleźć, stąd właśnie moje pytanie czy taka ilość nie jest za mała na początek.
Pozdrawiam serdecznie
user1 napisał(a):
Słuchałem wykładu dra Cathcarta na Youtube i wygląda na to, że on odkrył wpływ wit. C na alergię przez przypadek – chciał zapobiec przeziębieniom, a tu trach! Katar alergiczny przeszedł 🙂
Muszę powiedzieć, że u mnie wit. C na alergię działa rewelacyjne (biorę 10 g w proszku). Dodam, że jeśli ktoś z jakichś przyczyn nie może wziąć wystarczająco dużo wit. C, żeby następnego dnia z rana symptomy nie wróciły (ja np. zanim dojdę do biegunki mam duże wzdęcia/gazy – dr Cathcart przypuszcza, że to od candidy), to warto wziąć dodatkowo wieczorem kapsułki o spowolnionym uwalnianiu.
Niestety, wit. C raczej nie leczy alergii w sposób trwały – po zmniejszeniu dawek kaskada wolnych rodników (a więc i katar) wraca. Trzeba będzie znaleźć inną metodę – w innym komentarzu pisałem o zwalczeniu grzybicy.
P. S. A propos przypadkowych odkryć – pisałem tu już dawniej, jak przez przypadek witaminą B zwalczyłem sobie trądzik. Jest jeszcze jeden przypadkowo odkryty przez mnie środek, którego teraz już rzadko stosuję, ale gdyby ktoś nie miał pod ręką megadawek witamin… mianowicie gra na pianinie (na keyboardzie też działa, innych instrumentów nie próbowałem) 😉 Brzmi niewiarygodnie, ale działa zarówno na katar alergiczny jak i wirusowy. Udrażnia zatkany nos i hamuje wydzielinę. Przypuszczam, że jeśli człowiek jest „zmuszony” do specyficznego wysiłku umysłowego w odpowiednim tempie (utwory muszą być wystarczająco szybkie i trudne), to np. nadnercza wydzielają jakieś hormony (kortykosteroidy?). Z drugiej strony, reakcja jest na tyle natychmiastowa, że może mózg wysyła jakieś sygnały bez udziału hormonów? Niestety, ostry katar wirusowy wraca natychmiast po skończeniu gry (z alergicznym jest nieco lepiej). Mimo to, w „epoce przedwitaminowej” jak dla mnie sprawdzało się to lepiej niż wszelkie pseudoefedryny, a i oksymetazolinę nie szło do nosa wprowadzić przed wcześniejszym jego odetkaniem „Chopinem” 😉
Pisałem tutaj, jak ostatnio jednak nie udało mi się całkowicie zlikwidować wirusa witaminami i choć objawy miałem słabe, to jedna strona nosa była dość mocno podrażniona i dość mocno przytykała się od czasu do czasu. Było to dość uciążliwe, i kiedy nic nie pomagało, to znów musiałem użyć „terapeutycznej funkcji muzyki” – drożność nosa była przywracana natychmiastowo, a efekt się nawet utrzymywał przez pewien czas 🙂
Zuzanna napisał(a):
Droga Marleno,
mogłabyś podać mi link do badań przeprowadzonych przez dr Williama J. McCormicka dotyczących leczenia kamieni nerkowych megadawkami witaminy C?
Marlena napisał(a):
Bibliografia znajduje się na witrynie dra Saula: https://www.doctoryourself.com/biblio_mccormick.html
marycha napisał(a):
Marleno, zakupiłam u Ciebie już jakiś czas temu kwas L askorbinowy i ciągle go nie używam, bo nie wiem jak dawkować tzn. ile mg vit C zawiera płaska łyżeczka od herbaty. Czy możesz mi to wyjaśnić?
Marlena napisał(a):
Płaska łyżeczka od herbaty = ok. 3 g (3000 mg).
KaKa napisał(a):
Pani Marleno.Jak stosować u dzieci kwas L askorbinowy. jak próbuję podać im do picia to się wykrzywiają nawet jak zbuforuje. Dzieciaki nie piją słodkich napoi tylko wodę mineralną. dodatkowo zrobiłam ocet jabłkowy jeden balsamiczny z soku z jabłek i mam pytanie czy też powinien stać 4 tygodnie rozumiem że nic do niego już nie dodatję. pierwszy raz zrobiłam z kawałków jabłek i ma taki posmak gnijących jabłek,spowodowane jest pewnie tym iż woda nie przykryła wszystkich ćwiartek. teraz chciałabym tego uniknąć i zrobiłam z resztek które wyszły z wyciskarki. co zrobić aby wyszedł tak jak powinien być. czy górę słoika mam czymś obciążyć aby wszystko pływało w wodzie.
Marlena napisał(a):
Może spróbuj rozpuścić witaminę C w świeżo wyciśniętym soku z pomarańczy, ten sposób nigdy mnie nie zawiódł jeśli chodzi o najmłodszych. Dobry jest też sok mieszany marchew-pomarańcza albo marchew-jabłko-pomarańcza, są na tyle słodkie z natury, że świetnie maskują kwaskowaty smak witaminy, nawet bez buforowania.
A jabłka przyciśnij, to pomoże im nie wypływać na wierzch i nie gnić.
Hela napisał(a):
https://michaltombak.pl/blog/29-skutki-uboczne-przyjmowania-duzych-dawek-witaminy-c-kwasu-l-askorbinowego.html Pierwszy raz przeczytałam coś tak sprzecznego z Pani teorią na temat wit c. Sprzecznego i jednocześnie poddającego w wątpliwość dotychczasowe informacje przeczytane na stronie Akademia Witalności. Michał Tombak mówi między innymi, iż przyjmowanie regularne syntetycznej witaminy c nie jest dobre dla naszego organizmu. Nie wiem co o tym myslec.
Marlena napisał(a):
Do jego wypowiedzi odnosiłam się już wielokrotnie (jego nagonka na witaminę C trwa od stycznia, czyli dziwnym zbiegiem okoliczności od czasu gdy światło dzienne ujrzał film o medycynie ortomolekularnej „That Vitamin Movie”) np. tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/dobre-wiadomosci-na-temat-witamin/#comment-46278
Albo tutaj, w odpowiedzi na komentarz użytkowniczki „witaminka”, która wręcz wkleiła tombakowe straszenie witaminą C, tak się tym wszystkim przeraziła: https://akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-8-protokol-dozylnej-witaminy-c-dr-e-cameron-i-h-riordan/#comment-46010
Uzdrowiciel Tombak ma zerowe doświadczenia w leczeniu ludzi megadawkami witamin i wypowiada się na tematy o których nie ma wiedzy, ma tylko swoje uprzedzenia lub przypuszczenia podparte pojedynczymi antywitaminowymi badaniami publikowanymi w podrzędnych czasopismach, których to zresztą rewelacji praktyka kliniczna lekarzy ortomolekularnych jak do tej pory nie potwierdziła. Bo ich praktyka kliniczna potwierdza całkiem coś przeciwnego i to na przestrzeni bez mała ostatnich co najmniej 70 lat czyli od czasu gdy po raz pierwszy dr F. Klenner wyciągnął kilkudziesięciu swoich pacjentów z polio za pomocą syntetycznej (olaboga!) witaminy C i wypuścił ich zdrowymi do domu po 72 godzinach – czy się to panu Tombakowi podoba czy też nie. Niestety nie jestem w stanie wyjaśnić dlaczego p. Tombak (ponoć chemik i biolog z wykształcenia) uważa, że nasze zapotrzebowanie na substancje odżywcze (w tym witaminę C) pozostaje czy to w zdrowiu czy w chorobie niezmiennie (np. uważa, że wystarczą 2 cytryny dziennie czyli 100 mg witaminy C bez względu na stan zdrowia i aktualne zapotrzebowanie organizmu). Może jednak zamiast pozować na guru uważając się za najmądrzejszego wyszłoby mu na dobre dokształcić się w kwestiach stosowania witamin i suplementów ucząc się od mądrzejszych od siebie? 😉
Maciej napisał(a):
Czy ktoś zna takiego ortomolekularnego lekarza z okolic Warszawy? Bardzo chciałbym znaleźć kogoś kto zaproponuje mi coś innego niż NLPZ. Nawet jakiś internista w ramach NFZ, ale z otwartą głową?
Katarzyna napisał(a):
Witam Pani Marleno.
Chcialam sie dowiedziec czy sa jakies przeciwskazania do stosowania wit. c w duzych ilosciach. Moja sasiadka jest aktualnie bardzo przeziebiona, ma ponad 70 lat. Wiem, ze ma jakies problemy z sercem. Chcialabym jej podac wit. ale boje sie ze jej tym zaszkodze.
P.S przepraszam za pisownie, ale nie potrafie tego zmienic.
Marlena napisał(a):
Jeśli choroba jest już w trakcie to witamina C nie cofnie jej, jedynie złagodzi przebieg i przyspieszy zdrowienie. Nie znajduję w literaturze przeciwwskazań odnośnie wieku. Mój tata ma 72 lata i też suplementuje witaminę C. To od jej braku się choruje (zarówno na przeziębienia jak i na serce), jej nadmiar można co najwyżej oddać w toalecie 😉
Sebastian napisał(a):
Witam Pani Marleno,
Czy sa jakies przeciwskazania do brania witaminy C z innymi lekami? Jesli tak to jakie? Czy mozna rownoczesnie brac witamine C z innymi lekami?
Czy potrzebna jest jakas bariera, przerwa czasowa pomiedzy wit C i innymi lekami, biore leki na nadcisnienie i serce.
Z gory dziekuje i pozdrawiam
Sebastian
Marlena napisał(a):
Jeśli lekarz nie zabronił spożywania świeżych warzyw i owoców to znaczy, że nie zabronił dostaw witaminy C. Jeśli jednak chcesz stosować ją w większych dawkach (leczniczo) to możesz zapytać się go czy dane leki nie kolidują z suplementacją.
Olek napisał(a):
Witam Marleno,
nie znalazłem żadnych informacji o podawaniu i dawkowaniu Wit C dla kobiet w ciąży i okresie laktacji. Czy są może jakieś konkretne badania na ten temat? Generalnie z tego co czytam na temat Wit C wynika, że nie zaszkodzi a dokładnie na odwrót 🙂 jednak siostra mi na słowo nie wierzy 🙂
Marlena napisał(a):
Tak, sporo informacji znajdziesz tutaj: https://orthomolecular.org/resources/omns/v10n06.shtml
Dla ciężarnej lekarze ortomolekularni zalecali minimum 3 g witaminy C dziennie (dr Klenner dawał im nawet więcej: 4 g w pierwszym trymestrze, 6 g w drugim i 8-10 g w trzecim). Kobiety biorące witaminę C w czasie ciąży miały lżejszy i krótszy poród, nigdy nie miały krwotoków po porodzie, nie miały też rozstępów jako „pamiątki” po ciąży, a ich dzieci były zdrowsze od przeciętnej.
ania napisał(a):
witaj
mój syn był mocno przeziębiony, kaszel i katar, zaczęłam leczenie dużymi dawkami wit. C, przeziębienie wyleczyliśmy bez całej tej chemii którą kiedyś braliśmy w takiej sytuacji. Po tygodniu zmniejszyłam mu dawkę wit.C, ale ostatnio zaczął narzekać na wrażliwość zębów, czy ma to związek z wit. C i jak sobie z tym radzić. Chcę mu nadal podawać wit. C dla odporności, ale nie wiem czy mu na zęby nie szkodzę, z góry dziękuję za radę…….. pozdrawiam i gratuluję wielkiej wiedzy którą dzielisz się nią z innymi.
Marlena napisał(a):
Witaminę (dodaną np. do soku czy zielonej herbaty) należy pić przez słomkę (chyba że zneutralizujemy jej kwasowe pH dodatkiem sody kuchennej).
Ania napisał(a):
Witam
Czy przyjmowanie witamniny c moze obnizac prolaktyne ?
Biore leki psychiatryczne.
pozdrawiam Ania
Karola napisał(a):
Mój mąż cierpi na Twardzinę Układową jest to choroba z autoagresji, powoduje włóknienie tkanek miękkich przez odkładanie się nadmiernej ilości kolagenu, również w narządach wewnętrznych tz. kolagenoza. Czy w takiej sytuacji powinien przyjmować VIT C w leczniczych dawkach skoro Vit C jest niezbędna do produkcji kolagenu i pobudza jego produkcję.
Czy dieta dr. Ewy Dąbrowskiej byłaby w tym wypadku skuteczna. Dodam, iż mąż przyjmuje leki immunosupresyjne aby powstrzymać chorobę, która ostatnio zaatakowała płuca.
Marleno co radzisz w tej sytuacji, proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam Karolina
Marlena napisał(a):
Tak, kolagenozy wszelkiego typu doskonale ustępują przy zastosowaniu metody dr Dąbrowskiej (pamiętać trzeba jednak, iż jest to dwuetapowa dieta czyli przeplatanie diety postnej ze zdrowym żywieniem, a nie jednorazowa dieta postna i powrót do starych zgubnych nawyków, które przyprawiły nas tylko o choróbsko). Leki immunosupresyjne nie leczą, one po prostu łagodzą objawy.
Wysłuchaj proszę wykładu pani doktor https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/, ona tam nawet pokazywała zdjęcia tych pacjentów przed i po.
Beata... napisał(a):
Bardzo fajny ten blog. Już wiem że zostanę tu na dłużej. Wiele ciekawych informacji. Myślałam o witaminie C dla dzieci najlepszej ( 1.5 i 5 lat). Póki co wczoraj zakupiłam superfood „camu camu”. No i dzieci jakoś przekonały się do tego smaku.,,czy jest ono Pani znane ? Bo teraz znów myślę czy nie lepsza jednak liposomalna…
Stenia napisał(a):
Czy cuchnące gazy po zastosowaniu uderzeniowej dawki witaminy C do momentu nasycenia w przypadku zbliżającego się przeziębienia są normalne. Czy jest to oznaka niezdrowych jelit?Proszę o odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Steniu, pomocny możne być ten artykuł: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
zainteresowany napisał(a):
Tabelka, na to 100, na to 200 gram. tyle to dawek, a tyle przez 24 godziny ? Ile dni stosować te duże dawki ? Może gdzieś nie doczytałem ? Jednorazowo, 3 dni, więcej ? Tak jak antybiotyk 7-14 dni ? Do ustąpienia, a jeśli coś u siebie podejrzewam sam, a nie ma objawów i chcę zastosować konkretną dawkę prewencyjno leczniczą danego schorzenia ? Rozumiem, że pytanie może wydać się głupie, ale chcę się upewnić ? Sugestię odczuwam, że jednorazowo,ale jak wy stosowaliście ?
I jeszcze jedno, jednym pomaga, a innym trzeszczą stawy kości i jest gorzej ? czy wpływ może mieć wiara i przekonanie w skuteczność terapii ? Myślę , że w wielu przypadkach tak. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Nie doczytałeś – wszystko jest w artykule dokładnie wyjaśnione.
Wiara nie ma tu nic do rzeczy, witamina C będzie działać nawet jak w nią ktoś „nie wierzy”.
Witamina C nie niszczy stawów, jest wręcz przeciwnie ponieważ jest ona niezbędna do wytworzenia kolagenu, tak więc w przypadku „trzeszczenia” szukać trzeba winnego gdzie indziej 😉
zainteresowany napisał(a):
Fakt, nie doczytałem. Wróciłem dziś po jakimś czasie, czytam i dotarło. Dziękuję za odpowiedz. P.S. A korzystając, że już piszę, co do podejrzeń. Jak jest z Boreliozą ? Gdyż to podejrzewam u siebie. Nie mam typowych objawów poza miejscem ugryzieniem onegdaj przez kleszcza, mała plamka i wystąpienia plamki na ręce, która też szybko znikła. Coś podobnego miewałem wcześniej i to sporadycznie. Może mam od dawna, bądź to co innego ?
W każdym razie , nie tylko mnie pewnie zainteresuje, czy da się to skutecznie ” wytruć ” witaminą C w wielkich dawkach. W kilku artykułach wyczytałem, że tak, wyprowadzano pacjentów nawet z ciężkich stanów, bez antybiotyków. Moje podejście jest prewencyjno aktywne. Wolę dmuchać na zimno i spróbować zastosować każde bezpieczne środki, by zniszczyć wroga skutecznie , czy go tam nie ma, czy jest w sporej ilości. Gdyż do antybiotyków nie palę się i wybiorę jako ostateczność, ale też myślę wraz z witaminą C, jeśli już. Dziękuję za odpowiedz. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Zamiast podejrzewać po prostu dokładnie się przebadaj i będziesz wiedział na czym stoisz. Jeśli chodzi o terapię witaminową na boreliozę, to bodajże dr T. Levy swego czasu donosił, że udało mu się pozyskać remisję boreliozy poprzez dożylne wlewy witaminy C wraz z zastosowaniem jeszcze innych dodatkowo substancji odżywczych.
kinga napisał(a):
Dzień dobry. Kupiłam askorbinian sodu, Otrzymałam certyfikat,świadectwo kontroli jakości z P.P.H STANLAB -podobno wiarygodne laboratorium. Tylko zmartwiło mnie wyszczególnienie w składzie metali ciężkich. Czy w każdym askorbinianie tak jest? m.in.arsen, ołów, rtęć, niby ilości śladowe bo 1 – 2 mg/kg ale samo to że są w składzie mnie przeraziło. Pani Marleno, co Pani o tym sądzi?
Marlena napisał(a):
Cząsteczki metali ciężkich są we współczesnych czasach obecne we wszystkim, nawet w produktach spożywczych znajdujących się na sklepowych półkach czy też wodzie pitnej lecącej z naszych kranów. Takie mamy zanieczyszczone obecnie środowisko – nie sposób uniknąć obecności tych metali. W przypadku jednak witaminy C różnica jest taka, że to ona sama jest związkiem chelatującym metale ciężkie, pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
Barbara napisał(a):
Mam pytanie.Jak wyleczyc sie z choroby wenerycznej,op.y,sz,ka.Bardzo prosze o odpowiedz.
Marlena napisał(a):
Tak jak z każdej innej choroby spowodowanej drobnoustrojami (w tym herpeswirusami): podnieść wydajność swojego układu odpornościowego, który się z nimi rozprawi. Należałoby pochylić się zatem nad swoją (kiepskawą zapewne) dietą (włączyć codzienne soki warzywne) oraz sięgnąć po niezbędną w tym wypadku suplementację (z megadawkami witaminy C na czele).
Aldona napisał(a):
Dołączyłam do rzeszy przewlekle zdrowych jakieś dwa lata temu. Pragnę serdecznie podziękować Pani Marlence za oświecenie, OGROM wiedzy, której sama nigdy bym samodzielnie nie poznała, gdybym nie trafiła na AW. Przekazywanej w dodatku fantastycznym stylem, z humorem. Odmieniła Pani moje życie 🙂 Chciałabym króciutko o swoim doświadczeniu z dużymi dawkami witaminy C. Przez ostatnie dwa lata nie dokuczyło mi żadne przeziębienie, więc nie mogłam jej wypróbować w tym konkretnym przypadku. Popijam ją, owszem, codziennie, w w niewielkich ilościach -jakieś może 8g (jak mi się przypomni, ale bez kalibracji).
I tak: w środę rano poczułam osłabienie, z silnym katarem (takim zatokowym-na razie nie za bardzo cieknącym, ale dającym niezłe ciśnienie w nosie). Ponieważ mam oczywiście w pracy pojemniczek z witaminką, więc natychmiast rozpoczęłam ją przyjmować, zgodnie z protokołem dla intensywnego przeziębienia. Czwartek był dniem silnego kataru, ale już cieknącego, łatwo dającego się „usuwać”. A w piątek po południu wszystko ustąpiło. Dziś (sobota) czuję się rewelacyjnie.
Ogromnie się cieszę, bo to jest moje chyba pierwsze przeziębienie od niepamiętnych czasów, którego nie musiałam pogonić antybiotykiem. Zawsze kończyło się jednym, albo (z uwagi, że lekarze nie robią wymazu) kilkoma, zmienianymi w trakcie leczenia, antybiotykami.
Otrzymała Pani już tyle ciekawych komentarzy i wydaje się, że nic nowego nie da się napisać, więc chcę tu tylko jeszcze raz gorąco podziękować za wiedzę, i Pani życzliwość dla ludzi. Pozbyłam się wszelkich uzależnień-zgodnie z „instruktażem” TU pozyskanym- ale od jednego jestem i nie zamierzam tego zmieniać – dzień zaczynam od Akademii Witalności.
Serdecznie pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Aldono! Pozdrawiam serdecznie życząc przewlekłego zdrówka 🙂
radka napisał(a):
Dopiero niedawno zaczęłam swoją „przygodę” ze zdrowym jedzeniem i życiem. Właśnie przeczytałam o witaminie C i prawdę mówiąc jestem zarówno zadziwiona jak i zachęcona do jej stosowania. Do tego stopnia, że od razu chciałam ją zamówić. Mam tylko jedno, być może głupie pytanie. Jaka jest różnica pomiędzy askorbinianem sodu a kwasem L-askorbinowym? Obydwa są opisane jako witamina C.
Marlena napisał(a):
Tak, obydwa są witaminą C. Askorbiniany to związki (sole) kwasu askorbinowego, jako sole nie mają już kwasowego pH (są łagodniejsze dla osób z wrażliwym przewodem pokarmowym). Askorbinian sodu to zatem sól sodowa kwasu askorbinowego. Jeden gram askorbinianu sodu zawiera 889 mg kwasu L-askorbinowego (witamina C) i 111 mg sodu.
Basia napisał(a):
Będzie o ASTMIE i witaminie C. Jest tu bardzo dużo komentarzy, nie przeczytałam wszystkich, ale postanowiłam napisać o swoim doświadczeniu – może ktoś skorzysta. Od kilku lat eksperymentuję z witaminą C. Wg mnie kwas askorbinowy to jest FENOMEN (próbowałam też askorbinian sodu – ale mi nie odpowiada smak, więc .. wolę kwas). Na przeziębienie itp. – nie ma dyskusji, że działa. Wiedziałam to od dawna. ALE tak realnego zadziałania na ATAK ASTMY się nie spodziewałam. Otóż: zdarzyło się tak, że zaczęłam brać inhalator na astmę (Symbicort). Jest to lek działający „długodystansowo” (nie przerywa ataku astmy). Brałam go bardzo mało (1 dawkę dziennie), ale to wystarczało. Brałam go przez kilka dni – aż pewnego dnia nie wzięłam. I co? Obudziłam się w nocy nie mogąc oddychać! Ale się zbytnio tym nie przejęłam, bo przecież mam inhalator na takie przypadki (Ventolin). Zażyłam. A tu zonk – nie zadziałał! Wzięłam też Symbicort. Niestety – ale efekt był taki (o czym ostrzegają w ulotce chyba każdego leku na astmę), że „może nastąpić paradoksalny skurcz oskrzeli”. U mnie to się właśnie stało. Z oddychaniem było naprawdę źle! W skrócie: mieszkam w miejscu, gdzie „udaj się natychmiast do lekarza” nie wchodzi w grę – więc musiałam sobie radzić inaczej. 1. Wypiłam ok. pół litra wody z solą. Efektu brak. Nadal ledwo oddychałam. 2. Zaczęłam pić witaminę C (kwas askorbinowy). Miałam rozpuszczone około 20 gramów w ok. 400 ml herbaty zielonej. I piłam to co kilka minut po 3-4 łyki (przez słomkę). Efekt: po około pół godzinie czułam, że oddech zaczyna wracać do normy! Czułam też, że ciało zaczyna nasycać się witaminą C (nie skończyło się biegunką, ale czułam, że doszłam do momentu nasycenia – ja czuję przy tym takie dreszcze, i ogólnie rozluźnienie jakby). Jak oddech zaczął wracać do normy, odczekałam jeszcze trochę i poszłam spać. Przez następne 2 dni nie brałam ŻADNEGO inhalatora, tylko witaminę C. Aktualnie (minęło kilka dni) pracuję nad optymalną dawką (inhalator – Ventolin – stosują sporadycznie, jak nie chce mi się czekać na „nasycenie”). Potwierdzam, że witamina C DZIAŁA, ale właśnie wtedy gdy następuje nasycenie. Dla osób niezorientowanych w temacie astmy dodam: dwa razy (wieeele lat temu) miałam podobną sytuację i w obu przypadkach skończyło się to kilkudniowym pobytem w szpitalu. NIGDY, jak stosowałam tylko inhalatory, nie minął mi atak astmy „sam z siebie”. Zawsze zaczęcie brania inhalatora skutkuje tym, że TRZEBA za parę godzin wziąć kolejną dawkę, itd. Dla osób, które zmagają się z astmą czy alergiami, mam radę: eksperymentujcie z witaminą C bo naprawdę warto! Wymaga to czasu – znalezienie właściwej dawki. Zwłaszcza, że ona każdego dnia jest inna 🙂 Dużo mogłabym o tym pisać, ale na dzisiaj wiem, że doświadczenie lekarzy praktyków, którzy to już wiele lat temu opisali JAK stosowali ją na swoich pacjentach, naprawdę jest bezcenne i warte uwagi. Może jeszcze jako zachętę dodam, że rzeczywiście jest tak, że jak dawka jest za mała (nie dojdzie do nasycenia) – tzn. za mało małych dawek jest wziętych – to efektu nie widać. Ale pojawi się on natychmiast jak tylko będzie w organizmie odpowiednie nasycenie. Pozdrawiam serdecznie,
Marlena napisał(a):
Basiu, bardzo dziękuję za ten cenny komentarz, zapewne będzie pomocny wielu cierpiącym użytkownikom. Witamina C (podana w odpowiednich dawkach) była wielokrotnie wskazywana w literaturze ortomolekularnej jako doskonałe remedium przy atakach astmy.
Jeśli mogę jeszcze coś od siebie dodać – pomocna może być dieta dr Dąbrowskiej, ona o tym mówiła na swoim wykładzie, pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
Magdalena napisał(a):
Pare slow odnosnie witaminy C,
od dawna zamagam sie z wirusem Ebstein-Barr, oslabianie, zmeczenie nieustanne, do tego Yersinia i Toxoplazmoza, zdecydowalam sie na wlewy wit.c . Na poczatki wszystko przebiagalo super, 40 g 2 x w tygodniu. Po 8 wlewie zachorowalam na tak dokuczliwa grype, jakiej w zyciu nie maialam, wystraszylam sie troche, bo niestety nikt nie mogl mi powiedziec co sie takiego dzieje.
Na chwile przerwalam wlewy tzn. na tydzien ale w nast. tygodniu zaczynam dalej. Czy ktos z Was spotkal sie z takim zjawiskiem?
Ewa napisał(a):
Chciałabym podawać Wit c dziecku- profilaktycznie, według podanych dawek, wychodzi 1g x4 (czyli np. Co cztery godziny). Czy odstępy czasowe muszą być równe? Co jeśli dziecko chodzi do przedszkola i pierwsza dawkę mogę podać np. O 8:00, a kolejna dopiero o 15? Czy może to być taki schemat podawania 8:00–> 15:00–> 19:00 —>23:00?? Pozdrawiam 🙂
Iza napisał(a):
Marleno,
dr Cathcart zaleca podawanie witaminy C podzielonej na częste dawki. Jak podawać witaminę dzieciom, mieszać ją z miodem? Obawiam się tak dużej ilości miodu, a jak tylko zmniejszę trochę ilość miodu to nie chcą pić. Próbowałam z erytrytolem to im nie smakuje. Wyszło dzieciakom kilka alergii wziewnych i pokarmowych i chciałabym im podawać wita C tylko nie wiem z czym.
Marlena napisał(a):
Można z miodem, można dodać do świeżo wyciśniętego soku np. pomarańczowego czy pomarańczowo-marchwiowego (pomarańcze są na tyle słodkie, że dobrze maskują kwaskowatość dodanej witaminy C, ponadto wraz z sokiem owocowym podajemy zawarte w pomarańczy bioflawonoidy poprawiające przyswajalność witaminy C), można też zbuforować odrobiną sody kuchennej w celu uzyskania roztworu o zmniejszonej kwasowości (w reakcji kwasu z wodorowęglanem sodu utworzy się askorbinian sodu – dobrze przyswajalna postać witaminy C). Można łączyć wszystkie techniki (sok owocowy, soda, miód) i dopasować smak napoju do naszych gustów.
R0b napisał(a):
A jak dawkować liposomalna Wit c w kapsułkach przy przeziębieniu lekkim i mocniejszym? Pozdrawiam
Patiducati napisał(a):
Dzien dobry,
Zastanawiam sie jak organizm wyplukuje z siebie metale ciezkie, czy wowczas one nie przedostaja sie do mleka matki karmiacej? Dziennie zazywam 10.000 wtC i karmie 3x dziennie.
Pozdrawiam, PS
Marlena napisał(a):
Do mleka przedostaje się też witamina C.
Jola napisał(a):
Witaj Marleno! Chcę podzielić się moim doświadczeniem z zastosowaniem witaminy C. Pozbyłam się gradówki przecierając powiekę kilka razy dziennie roztworem kwasu L- askorbinowego ( proporcji nie podam, bo roztwór robiłam ” na oko”). Trochę to trwało, ale uniknęłam skalpela 🙂 Wiwat witamina C !!!
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę i dziękuję Ci za ten komentarz, ta informacja pewnie przyda się niejednemu czytelnikowi! 🙂
Tomek napisał(a):
Witaj Marleno. Chciałbym Cię zapytać o przyswajalność witaminy C w postaci kwasu askorbinowego w przypadku kiedy mamy do czynienia z niedokwaszonym żołądkiem. Ja niestety chyba taki mam gdyż kilkukrotny test z sodą nie wywołał u mnie odbicia. Czy może to stwarzać problemy podczas zażywania witaminy C i czy nie upośledza to jej przyswajalności? Wiemy przecież że niedokwaszony żołądek to problemy z przyswajaniem witamin i minerałów. Czy masz na ten temat jakieś wiadomości?
Marlena napisał(a):
Na temat przyswajania w kontekście problemów z ukł. pokarmowym pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
Danuta napisał(a):
Pani Marleno bardzo proszę o pomoc poniewaz jestem już starsza i nijak nie moge pojąc jak zrobic wit C liposomalną a bardzo jej potrzebuje i czy możliwe jest kupowanie od Pani tej witaminy( serdecznie proszę o pomoc bo choruje oprócz rzs i cukrzycy(narazie bez leków tylko dieta) i co najgorsze choroby śódmiąższowej płuc (włóknienie płuc)i ile jej powinnam przyjmowac przy w/w chorobach i co ważne w kapsułkach czy w płynie.Jestem emerytką i muszę się liczyc z kosztami.Amoże pojadę do Pani na korepetycje i nauczę sie robic tej witc liposomalnej?Serdecznie proszę o pomoc.
Marlena napisał(a):
A dlaczego uważasz, że tylko w postaci liposomalnej witamina C jest w stanie działać? Jest to błędne pojęcie, ponieważ działa ona w każdej postaci.
Ogólnie rzecz biorąc liposomalną poleca się głównie pacjentom ciężko chorym na raka, którzy nie mogą przyjmować jej z pewnych względów dożylnie, w pozostałych przypadkach całkowicie wystarcza każda jaka bądź postać witaminy C czyli albo w postaci kwasu L-askorbinowego albo w postaci związków tego kwasu z minerałami (tzw. askorbiniany).
Polecam książkę „Wylecz się sam” (autor: dr Andrew Saul), znajdziesz tam wiele przypadków cofania się rozmaitych symptomów chorobowych i wszyscy ci ludzie brali normalną witaminę C a nie liposomalną. Książkę można zakupić np. tutaj: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/wylecz-sie-sam-megadawki-witamin-andrew-w-saul
Jeśli masz problemy z witaminą C w postaci kwasu L-askorbinowego z uwagi na wrażliwy układ pokarmowy, to można zrobić rzecz następującą: w szklance wody rozpuścić kwas L-askorbinowy, po czym dodać odrobinę sody kuchennej (sody dajemy mniej więcej połowę tej ilości co witaminy, więc jeśli witaminy daliśmy na przykład jedną łyżeczkę, to sody maksymalnie pół łyżeczki).
Musimy następnie poczekać aż wybuzuje, pomieszać, wypić. Jeśli wciąż za kwaśne to dodać jeszcze ciut sody. W taki oto sposób tworzymy bardzo dobrze przyswajalną i jednocześnie łagodną dla żołądka postać witaminy C czyli askorbinian sodu. Oczywiście można również zakupić już gotowy askorbinian sodu w proszku.
Poza tym przy posiadanych Twoich schorzeniach warto zainteresować się metodą diety leczniczej dr Ewy Dąbrowskiej, lekarki z Gdańska o dwóch specjalizacjach (internista oraz immunolog) – leczy ona cały organizm, zarówno choroby stawów jak i metaboliczne (cukrzyca typu 2) jak i zwłóknienia wszelkiego typu (czyli wszelkie choroby układowe tkanki łącznej, a do takich należy również włóknienie płuc). Leków farmaceutycznych na to jak słusznie piszesz nie wymyślono, ale jest dieta – bo te choroby pochodzą od jedzenia i jedzeniem je należy leczyć.
Dieta dr Dąbrowskiej składa się z dwóch części – post leczniczy warzywno-owocowy i następujące po nim zdrowe żywienie. Tutaj znajdziesz wykład dr Dąbrowskiej, warto wysłuchać: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
Polecam też zaopatrzyć się w książeczki pani doktor aby w pełni zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi, co trzeba dla zdrowia jeść, a co naszemu zdrowiu szkodzi itd. https://akademiawitalnosci.pl/ewa-dabrowska-cialo-i-ducha-ratowac-zywieniem-oraz-przywracac-zdrowie-zywieniem/
Marcin napisał(a):
Witam
Ja mam takie pytanie. Wielokrotnie Pani pisze w artykułach i komentarzach, że tak to wszystko poukładane jest, że nie ma potrzeby do przemysłowego przetwarzania żywności bo wszystko to co niezbędne dla organizmu znajduje się w surowych warzywach, owocach, nasionach, orzechach itp. (z czym się oczywiście w pełni zgadzam). W związku z tym jak to jest, że jednak witaminy C nie jesteśmy w stanie dostarczyć w sposób naturalny tyle ile jest potrzebne organizmowi jedząc tylko to co stworzyła Matka Natura? Dlaczego jednak w tym przypadku musimy wspomagać się syntetyczną wersją witaminy C? Czy jednak nie wszystko zostało w przyrodzie przemyślane?
Marlena napisał(a):
Kto powiedział, że koniecznie trzeba czymkolwiek się wspomagać? Ja tego nie robię. Moje pożywienie musi być wystarczające jako wspomagacz mojego zdrowia i odporności, a żeby było wystarczające to musi być bogate m.in. w witaminę C – czyli moje menu musi zawierać wystarczającą ilość roślin. Dla mnie rośliny to podstawa, cała reszta to jedynie skromny dodatek.
Natomiast gdy nasze zapotrzebowanie na substancje odżywcze fizjologicznie wzrasta (np. podczas stresu, zimna, zbyt dużego dowozu toksyn i używek, infekcji, urazu, nadmiernego wysiłku fizycznego itd.), to wtedy jedzenie nie wystarcza – wtedy jest rozsądnie sięgnąć po suplementy.
Niestety Matka Natura nie przewidziała, że niektórzy będą chodzić non stop zestresowani, żreć byle co, oddychać zasyfionym powietrzem, nieruchawy tryb życia uzupełniać wynaturzonym „wyciskiem” np. na siłowni czy fitnessie, a w sobotę obowiązkowo umawiać się ze znajomkami na melanż przy dymiącym grillu albo pizzy z białej mąki. A potem biorą tonami suplementy, bo im z jedzenia nie wystarcza tego co tam jest przy takich warunkach życia, bycia i myślenia. Ale to nie jest wina Matki Natury. 😉
Danuta napisał(a):
Bardzo dziękuję Marleno za odpowiedz na moje prosby,otóz chciałabym brać witaminę C liposomalną,bo więcej jej się wchłania a po drugie to mam kłopoty z żołądkiem -mam refluks-chociaż teraz jak go zakwaszam to jest lekka poprawa.Kupiłam askorbinian sodu i ciemnota niewiem jak go używać by prawidłowo go brać,biorę go pewnie za mało bo ok.2 łyżeczek rozpuszczam w letniej wodzie i piję 2 x dziennie ale czytałam że soda żle działa brana w większej ilosci i boję się częsciej brać.Proszę podpowiedz starej kobiecie jak konkretnie powinnam brać bez szkody dla znękanego chorobami mojego organizmu.Nigdzie nie znalazłam jak często brać askorbinian sodu i ile,mnie głowie siedzi ta wit C liposomalna i jednak bardzo bym chciała ją brać.Bardzo proszę pomóż mi.
Marlena napisał(a):
Witamina C najlepiej wchłania się przyjmowana w dawkach małych i częstych niż dużych i rzadko. Najlepszą jednak rzecz zrobisz dla siebie gdy zaczniesz od diety. Gdy dieta będzie bogata w warzywa i owoce, to będziesz potrzebowała mniej suplementów diety.
Marcin napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź. Z treści tego blogu (w tym komentarzy) dotyczących witaminy C wywnioskowałem (najwyraźniej mylnie) że dobrze jest dodawać witaminy C do spożywanych soków. Nawet Pani sama napisała, że witaminizuje swoje soki w którymś z komentarzy dlatego wywiodłem wniosek, że warto tą witaminę na bieżąco uzupełniać nawet gdy nic nam nie dolega. Rozumiem zatem, że witamina C w odpowiedniej diecie jest wystarczająca, natomiast w sytuacjach nadzwyczajnych i anormalnych należy pomyśleć o jej dostarczeniu. Tylko pytanie skąd ja mam wiedzieć kiedy jest ten czas, żeby witaminę C dostarczyć organizmowi w większej dawce bo przecież często chorujemy na coś co może być po prostu nieodczuwalne przez wiele lat, a potem jak to się mówi jest zonk.
Marlena napisał(a):
Owszem, czasem zimą witaminizuję moje świeżo wyciskane soki, jednak na co dzień nie stosuję suplementów diety, stosuję nutritariańskie podejście do odżywiania: czerpanie maksimum korzyści odżywczych z każdej spożywanej kalorii. Wtedy suplementy w normalnych warunkach nie są potrzebne.
Aby uniknąć zonków w przyszłości należy oprócz odżywiania dbać również o inne sfery życia (nie składamy się tylko z przewodu pokarmowego): nawadniać się, wysypiać się, śmiać się, umieć radzić sobie ze stresem, dbać o swoje życie duchowe, wystawiać się na słońce (zimą gdy go nie ma to suplementy witaminy D), mieć kontakt z ziemią (earthing), unikać toksyn (tradycyjnych kosmetyków, leków itd.) i czasami też popościć – jednym słowem prozdrowotny styl życia obejmuje o wiele więcej niż jedynie dieta.
Polecam przy okazji lekturę książki „Niebieskie strefy 9 lekcji długowieczności od ludzi żyjących najdłużej”, autor Dan Buettner – ten badacz i podróżnik odwiedził społeczności cieszące się długowiecznością i jak sam przeczytasz, w żadnej z nich nie ma takiego kultu zażywania suplementów diety panującego (dzięki reklamie i sugestiom różnych zdrowotnych guru) w naszej kulturze, a mimo to ludzie ci dożywają setki w zdrowiu fizycznym i jasności umysłu.
tina napisał(a):
witam
bardzo fajne informacje, jestem poczatkujaca i mam pytanko takie, jaka witamine c najlepiej kupic?? mam mętlik w glowie…. niektorzy mowia ze w proszku najlepsza, ze z aceroli najlesza ze l-askorbionowy zly… ja juz zglupialam i za boga niewiem jaka brac???
czy ktos mi moze polecic dobra i sprawdzona?? z gory dziekuje:-)
Marlena napisał(a):
Jakakolwiek będzie dobra, byleby działała, przy czym moja ulubiona to najzwyklejszy kwas L-askorbinowy w proszku: wychodzi najtaniej w przeliczeniu na gram, a ponadto można jej używać na kilka sposobów, o czym pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/5-sposobow-na-przyjmowanie-witaminy-c/
Należy jedynie unikać preparatów w tabletkach musujących ponieważ zawierają sporo różnych dodatków, w tym syntetyczne słodziki.
Iza napisał(a):
Dzień dobry, mam pytanie pilne, mam właśnie infekcje silny kaszel z wydzielina, biorę czesto witaminę C ale teraz piję co chwilę pół szklanki soku pomarańczowego i mała łyżeczkę kwasu L-askorbinowy ok 4g to jest chyba.., zaznaczę że mam problemy z żołądkiem, trudno określić jednoznacznie-częste biegunki, czasem kłucia , skurcze jelit, często boli mnie na górze brzucha, w gastroskopii kiedyś wyszły nadżerki w żołądku,początkowo leczono mnie na zespół jelita drażliwego, później różne leki typu controloc zmniejszające wydzielanie kwasu żołądkowego, z tego co czytałam i zrozumiałam to wcale nie jest dobre branie tych leków, jeszcze leki na wrzodu dwunastnicy itp leki,w teście food detectiv wyszło mi nietolerancja mleka drożdży, pszenica nerkowce. Kolejny raz jestem na diecie bezglutenowej, lekarz sam zalecił ale chyba dlatego, ze już nie wie co ze mną zrobić, miałam problemy z sercem, arytmia,alergia skórna- swędzenie skóry, w marcu pojawia mi się od kilku lat katar i kaszel, dostałam inhalatory na astmę, ale nie biorę ich przez caly rok tylko w okresach ataku dusznego kaszlu. Z innej dziedziny 10 lat temu zdiagnozowana ednometrioza, ale szczesliwie mam2 dzieci, edokrynolog wykrył mały guzek na tarczycy..z ktorym powiedzial ze nic nie robic…tsh i innef3 i f4 w normie…Reasumując ciągle musiałabym coś brać a ciągle nie czuje sie ok, dodam ze zamiast tych leków biorę codziennie Wit E 400 naturalna, probiotyk 10, complex B i b12, wit C, D3 wcześniej 4000 teraz 2000 bo mam ja na poziomie ok46 . Jak pozbyć się teraz kaszlu, szmer w oskrzelach, ile mogę brać Wit C -nie chodzi mi o poziom, do którego biegunka wystąpi poziom nasycenia i tolerancji tylko czy ona nie podrażni żołądka, czy w przypadku moich problemów nie zwariuje trzustka, wątroba, dwunastnica …
Marlena napisał(a):
Witamina C przy infekcjach działa rewelacyjnie podana w odpowiedniej ilości na samym początku infekcji, jeśli zaś pozwolimy mikrobom się rozpanoszyć, to już jest nie tak łatwo – ale możemy przynajmniej skrócić czas choroby i zmniejszyć symptomy. Polecam też ten artykuł: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
Basia napisał(a):
Witam,
Jestem „świeżo upieczoną matką”, karmię maleństwo piersią. Chciałabym dowiedzieć się czy i w jakiej dawce mogę przyjmować witaminę C. W jakich dawkach podawać ją później dziecku, gdy już samo będzie jadło?
Marlena napisał(a):
Basiu, polecam książkę „Ciąża i witaminy” autorstwa Helen Saul Case, znajdziesz tam wszelkie potrzebne informacje o tym jak przyjmować samej witaminę, ile dawać maluchowi itd.: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/ciaza-i-witaminy-przewodnik-ortomolekularny-dla-matki-i-dziecka-helen-saul-case
Antonik napisał(a):
Witam serdecznie!
Od czterech lat leczą mnie różni specjaliści na neuropatię Nerwów Strzałkowych.
Czy Wit. C można by tę chorobę nerwów wyleczyć?
Będę wdzięczny za jakąś odpowiedź.
Pozdrawiam!
Marlena napisał(a):
Witamina C na pewno będzie przydatna, ale jeśli chodzi o system nerwowy to do prawidłowego funkcjonowania niezbędne są witaminy B-complex, także wapń i magnez.
Ewa napisał(a):
Marleno, wyczytałam u Ciebie, że duże dawki wit. C rozpuszczają kamienie nerkowe, a małe dawki sprzyjają tworzeniu kamieni. Czy to znaczy, że jak będę u siebie i dzieci suplementować wit. C ale w dawce dużo niższej niż „podbiegunkowa” 😉 to mogę nas narazić na kamienie nerkowe? Pytam, bo jak córka chodzi do przedszkola, to nie mogę podawać jej wit. C co 20 minut i przedszkolanki też nie będą tego robić. A zaznaczę, że mamy słabą odporność mimo tego, że od 3 miesięcy jesteśmy na dużo zdrowszej diecie niż kiedyś (teraz przewaga warzyw), więc dawki wit. C musiałyby być dość duże. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Samo niskie spożycie witaminy C (czyli warzyw i owoców) owszem sprzyja kamicy (np. tej najczęstszej, szczawianowej), jednak może się ona rozwinąć bez względu na to czy ktoś bierze witaminę C czy nie, co zależy od dowozu szczawianów w diecie (np. u osób spożywających dużo herbaty i kawy, czekolady, rabarbaru czy szpinaku) oraz czynników ryzyka. Czynniki ryzyka to nadciśnienie, otyłość, chroniczne braki w nawodnieniu, zła dieta (za dużo cukru, pustych węglowodanów, alkoholu, zbyt niskie spożycie magnezu i witaminy B6). Więcej na ten temat tutaj: https://orthomolecular.org/resources/omns/v09n05.shtml
Ewa napisał(a):
Marlenko, dziękuję bardzo za namiary na artykuł. Przeczytałam go i o ile dobrze zrozumiałam, to nawet małe dawki wit. C nie powodują kamieni, bo choć zwiększa ilość szczawianów, to równocześnie nie pozwala się im łączyć z wapniem. W podsumowaniu jest powtórzone, że wit. C czy w małych czy w dużych dawkach raczej nie zwiększa ryzyka kamieni szczawianowych, a wręcz zapobiega ich powstawaniu. Dlaczego więc Ty twierdzisz, że małe dawki wit. C mogą powodować tworzenie się kamieni nerkowych?
Marlena napisał(a):
Nie małe lecz ZA małe. Do tego brak magnezu i wit. B6.
Ewa napisał(a):
A w którym artykule znajdę informację na temat naturalnych źródeł witamin B? I ile trzeba tego jeść, żeby nie było potrzeby suplementować?
Marlena napisał(a):
Po prostu jedz prawdziwe jedzenie, dużo warzyw i owoców, rośliny strączkowe, pełne ziarno, orzechy i pestki, zielenina itp. Nieprzetworzone, nieoczyszczone. Nie jedz pokarmów przetworzonych, używek, zbóż oczyszczonych ani cukru powodującego utratę witamin z grupy B i magnezu.
Tutaj jest tabelka o witaminach z grupy B: https://www.czytelniamedyczna.pl/2659,witaminy-z-grupy-b-naturalne-zrodla-rola-w-organizmie-skutki-awitaminozy.html
Ewa napisał(a):
Jesteś kopalnią wiedzy Marleno, dziękuję, że się z nami nią dzielisz! Jemy bardzo dużo warzyw, zieleniny, strączków, kasz nieoczyszczonych, pestek. Ale u mnie i dzieci Food Test Detective wykazał mocną nietolerancję na orzechy, w tym na brazylijskie. Jestem w trakcie czytania Twojego opracowania wykładu dra Jaffe. Polecasz m.in. orzechy brazylijskie w celu uzupełniania L-selenometioniny. Skąd jeszcze można czerpać L-selenometioninę?
Marlena napisał(a):
Ewo, orzechy na razie odstaw. Jedz prawdziwe jedzenie, a selenu Ci nie zabraknie na pewno. Orzechy brazylijskie mają faktycznie najwięcej tego selenu (choć zależy to też od gleby na której rosły). Sporo selenu zawierają jednak też grzyby (np. pieczarki, grzyby leśne też), płatki drożdżowe nieaktywne, pełne ziarno (gryka najwięcej), rośliny strączkowe, tłuste ryby morskie (dziki łosoś), jaja (jeśli jadasz), kakao (najlepiej surowe ziarno). Warzywa i owoce też mają selen, ale już nieco mniej niż wymienione wyżej pokarmy. Tak czy inaczej jedząc warzywa i owoce selenu nam na pewno nie zabraknie.
Ewa napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź, Marleno! Niestety, na jaja, drożdże i kakao też mamy nietolerancję. Ale nie rozumiem jednego: na teście jest napisane, że w zależności od stopnia nietolerancji powinno się nietolerowane pokarmy odstawić na 3 mies. do ponad roku, Ty też piszesz „na razie odstaw”, a w książce dr Dąbrowskiej są opisane przypadki ludzi, który dzięki postowi i zdrowemu odżywianiu wrócili do zdrowia, ale na stałe mają dietę eliminacyjną, czyli już nigdy nie wracają do tych nietolerowanych pokarmów. To jak to jest?
Marlena napisał(a):
Czasem tak jest, że nietolerancja zostaje. Niestety nie jestem lekarzem, nie wyjaśnię Ci dlaczego tak jest. Z tego co kojarzę przy autoimmunologicznych schorzeniach tak się dzieje najczęściej, że gluten i kazeinę należy pożegnać na stałe.
kazimierz napisał(a):
Mam 70lat chorą tarczyce .Arytmia serca .nad ciśnienie tętnicze. zwapnienie w nerce, torbiele na wątrobie niechciałem szukać więcej Nawiązałem kontakt z dokorem Chubertem Czerniakiem .Mimo dalekiej odległości od siebie Podał mi pomcną dłoń podając recepte.Okazała się tak skuteczna że ja i moja małżonka jesteśmy poprostu zdrowi .Nie jestem osobą zamożną i tak zostałem potraktowany To wielki człowiek , ma Ogromne serce dla ludzi takich jak ja i Wielkie Dzięki.
Ewa napisał(a):
Który gluten trzeba pożegnać na stałe- ten z pszenicy, czy z wszystkich zbóż?
Marlena napisał(a):
Gluten to rodzaj białka (mieszanina białek gluteniny i gliadyny) znajdującego się w trzech rodzajach zbóż: pszenica, żyto, jęczmień, czasem dodaje się też do kolekcji owies (ale tylko gdy zostanie zanieczyszczony podczas przetwarzania w tej samej fabryce gdzie przetwarza się tamte pozostałe trzy, bo owies jako taki sam w sobie glutenu nie zawiera).
Ewa napisał(a):
Rozumiem, dziękuję! Zawsze można na Ciebie liczyć 🙂
Ania napisał(a):
Witaj Marleno,
Czy orientujesz się może gdzie w Warszawie bądź okolicach warto przyjmować wit.C dożylnie?
A może ktoś z czytelników mógłby coś podpowiedzieć. Bardzo proszę o pomoc. Chodzi mi o to, żeby ta wit.była dobrej jakości.
Z góry dziękuję.
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia, nie korzystam z takich zabiegów.
Łukasz napisał(a):
Witam. Mam pytanie. Otóż zmagam się z grzybicą ogólnoustrojową i słyszałem że dobra na to jest wit c, tylko nie wiem czy wybrać askrobinian sodu czy kwas askorbinowy, z jednej strony słyszałem że candida nie lubi kwaśnego, a z drugiej że zasadowego, obecnie używam askrobinianu sodu na grzybice i mam wrażenie że działa, bo po zażyciu dawki mam momentalnie ból głowy i ssanie w żoładku jakby głód, ale nie chciałbym się pomylić, bo słyszałem gdzieś wersję że candida lubi środowisko zasadowe i specjalnie do niego dąży w miejscu rozmnażania, więc jak to w końcu jest, co będzie lepsze? Dodam że mam jeszcze refluks dlatego zdecydowałem się aktualnie na askrobinian, ale żeby on nie wytworzył środowiska zasadowego i żeby się grzyb jeszcze bardziej nie namnożył, prośba o poradę… Doradzcie…
nzatd napisał(a):
jaką dawkę witaminy c w proszku powinna przyjmować osoba dorosła, a jaką dawkę dziecko 12- letnie?
Marlena napisał(a):
O dawkowaniu pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/qa-001-najczestsze-pytania-na-temat-witaminy-c/
Nie ma jak widać jednej dawki dobrej dla każdego i w każdych warunkach. Wszystko zależy od naszego aktualnego zdrowia. Chore dziecko będzie miało jednym słowem większe zapotrzebowanie niż jego zdrowy dorosły rodzic.
Ewa napisał(a):
Dzień dobry, droga Marleno, od 2 tygodni mam wysypkę, nie swędzącą na brzuchu.Dermatolog po wywiadzie i oględzinach stwierdzila alergię pokarmową.Ostatnie 5 m-cy byłam na diecie odchudzającej z dużą ilością pomidorów, papryki, cukinii,orzechów, chudego mięsa i ryb. Jestem uczulona na nikiel i jak się okazuje prawie wszystkie te produkty zawierają nikiel. Czy zażywanie witaminy c pomoże na te alergię?
Marlena napisał(a):
Pomoże, bo jest antyhistaminowa, ale pokarmy zawierające nikiel odstaw tak czy inaczej.
Daria napisał(a):
Witam wszystkich! A jak to się stało że gdy zaczęłam spożywać witaminę C 2-3 łyżeczki dziennie dostałam powornych bólów lędźwi kości i kręgosłupa? Dopiero jak przestałam to przeszło….? Pozdrawiam ciepło
Marlena napisał(a):
Być może to nie od witaminy C? Bo jak wskazują badacze witamina C nie wywołuje bólu kości, wręcz przeciwnie – ma działanie przeciwbólowe. Natomiast jej niedobór może wywołać bóle rozmaitego typu, w tym bóle kostne: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5391567/
MomOf3 napisał(a):
Bardzo dobry artykul! My sie witaminy c nie boimy, wyleczylismy alergie (corka byla uczulona na przyslowiowe „wszystko”). Potem zostaly tylko alergie wziewne na poczatku wiosny, ktore leczylysmy tez wit c.
Odnosnie dawek chce powiedziec tak: przy ataku alergii wziewnych corka lykala 16 g wit c na godzine (4 tabletki po 1000mg co 15 min z zegarkiem w reku- ustawialam alarmy w tel). Srednio przechodzilo jej wszystko (spuchniete oczy, lzawienie, katar, kichanie) po 4-6 godzinach, czyli po 64-100 gramach. Uwaga! To jest 64-100 tabletek wypitych w ciagu 4-6 godzin! Moja mama pukala sie w glowe – ja bylam leczona antyhistaminami i sterydami. Jestem nie wyleczona do dzisiaj.
Teraz takich konskich dawek nie stosujemy, chyba ze zachodzi potrzeba. Nie bojcie sie wit c! Nie musze chyba wspominac o innych skutkach ubocznych… typu brak chorob, przeziebien i innych ustrojstw 🙂
Marlena napisał(a):
Zgadza się, nie ma co się bać witaminy C – jest jedną z najmniej toksycznych substancji na planecie Ziemia. Jeśli córka wzięła nawet i 100 gramów i nie dostała biegunki, a jedynym „skutkiem ubocznym” było ustąpienie objawów alergii, to znaczy, że całą witaminę C ustrój zużył właśnie w tym celu. 🙂
Monica napisał(a):
Ja jestem rozczarowana bo kalibracja mi nie wyszla.Jedynie dzien szybko zlecial bo te 30 minut tak szybko mijalo.Zastanawiam sie czy zrobilam blad w ilosci przyjmowanej witaminy na raz.Byl to 1gram+sok pomaranczowy lub grejfr.+proszek z aceroli i tak co pol godziny.Czy powinnam byla przyjmowac 2 gramy lub 3?Na innych stronach pisze ,ze plaska lyzeczka.To chyba z 3 gramy.
Po przyjeciu 24 gramow dostalam skurczu jelit i zaczelo mnie kluc z prawej strony na wysokosci talii.Zamiast przestac brac to ja w zgieciu wzielam jeszcze 25-ty gram.No i wtedy sie wyproznilam ale bez zadnego przeczyszczenia,tylko z trudem,zwykle wyproznienie,pierwszy raz w ciagu dnia.Bo ogolnie cierpie na zaparcia i jestem zdiagnozowana podobno na nieistniejaca chorobe IBS.Zastanawia mnie czy to klucie po prawej stronie to nie przypadkiem nie dajaca sobie rady watroba?bo takich kluc ja nie mam,wiec jestem pewna ,ze to spowodowala witamina c tylko nie wiem czemu,natomiast skurcze jelit przed wyproznieniem mam ale bardzo rzadko.
Nie wiem co robie zle i jak odczytac co organizm mowi do mnie o stanie jelit.Moze kalibracja u osob z zaparciami inaczej wyglada.Mnie to nic nie ruszy.Zjadlabym pol kilo kapusty kiszonej to mialabym po tym zaparcie.Sprobuje znow kalibracji za 2 tygodnie.
Marlena napisał(a):
Kalibracja wygląda trochę inaczej i nie ma co kombinować po swojemu, tylko zrobić tak, jak zaleca dr Jaffe. Co 15 minut 3 gramy i nie dodawaj żadnych proszków, lecz bierz zwykłą witaminę, najlepiej buforowaną (np. askorbinian sodu).
Zaparcia wynikają z błędów dietetycznych (za mało błonnika, za małe nawodnienie), siedzącego stylu życia lub też z bycia w stanie przewlekłego stresu (wtedy cały czas mamy włączony układ współczulny, który odpowiada za BLOKOWANIE ruchów robaczkowych jelit, ponieważ w reakcji „walcz lub uciekaj” ustrój ma walczyć o przetrwanie, a nie o trawienie).
Monica napisał(a):
Dzieki za odpowiedz.Za malo poczytalam o kalibracji i myslalam,ze trzeba dla lepszego przyswojenia brac jeszcze cos z bioflawonoidami.Stad te proszki.Sprobuje za tydzien jeszcze raz.
Przeczytalam Twoja odpowiedz i zatkalo mnie na dluzej bo od dawna zastanawiam sie nad przyczynami swojego zaparcia pomimo zdrowego odzywiania,nie jem pszenicy,nabialu,zrezygnowalam z miesa ,cukru i nie jem nic gotowego z marketu,nie smaze rowniez a moje efekty sa marne i to bylo zawsze dla mnie frustrujace.Teraz dzieki Tobie zaczelam zastanawiac sie nad tym czy to nie moja psychika,niby nie zyje w jakims stresie ale od 20 lat mam depresje z ktora nauczylam sie zyc,tzn to takie zycie jakim normalni ludzie nie zyja,totalna izolacja od spoleczenstwa,nie prowadze zadnego zycia towarzyskiego,mysle,ze to wygodne a z drugiej strony to tez ucieczka przed nachalnym wchodzeniem w moje zycie lub mowieniem mi prawdy czy krytykowaniem mnie a nie ukrywajmy,ludzie z depresja duzo ciezej znosza krytyke.I tak sobie zyje.Moze organizm to wyczuwa,ze ja zwyczajnie”oszukuje” tzn.udaje,ze zyje.Jestem teraz na etapie stosowania niacyny.
Kiedys probowalam robic afirmacje ale to jakos nie dzialalo.Tak jakbym sama siebie oszukiwala i wmawiala sobie ,ze jest ok a nie jest.
Marleno,powiedz czy Ty jestes przeciwna oczyszczaniu sie lewatywami?Kiedys przeczytalam w ksiazce o lekarzu ,ktory mowil,ze podczas wielu sekcji zwlok nigdy nie znalazl jelit bez zlogow ,nawet u dzieci.Niektorzy twierdza,ze wieloletnie zlogi nie zlikwiduja sie dzieki diecie,trzeba je usunac chocby lewatywa.Wiem ,ze znow schodze na temat jelita a nie psychiki ale 20 lat jadalam kompulsywnie,tak jak bulimik i pomyslalam,ze moge miec jednak zlogi.Nigdy nie wymiotowalam oczywiscie ale bralam za to tony srodkow przeczyszczajacych,ktorych nie potrzebowalam.
Magda z Detox klucz do zdrowia mowi ,ze lewatywy sa zle,ale nie wiem czy ona jest wiarygodna bo reklamuje zamiast lewatyw jakis cudowny proszek.
Kiedys zrobilam 100 lewatyw w ciagu roku ale potem nagle powiekszyl mi sie brzuch i mam w nim ciezkosc i zdiagnozowano bez wiekszych badan IBS.
Czasami to ja nie mam nawet parcia na stolec,czuje,ze klocek tam juz jest (przepraszam za dosadnosc),no i nic sie nie dzieje.
Marlena napisał(a):
Jeśli masz zaparcia i chcesz je notorycznie likwidować lewatywami, to jest to droga donikąd, bo nie rozwiązujesz przyczyny, działasz tylko objawowo.
Lewatywy mają swoje zastosowanie lecznicze, ale na pewno nie jako środek mający na celu przywrócenie regularnych wypróżnień u kogoś cierpiącego na stałe zaparcia.
Leszek napisał(a):
Witam.
A co mają jeść Eskimosi też dużo zielonego i skąd to maja wziąć, gdzieś czytałem że ” to pan Bóg zrobił albo natura ” że człowiek żyjący w klimacie gdzie nie ma temperatury wyższej od temperatury ciała ma jeść mięso i tłuszcz (rozgrzewa organizm)a człowiek żyjące w takiej szerokości geograficznej gdzie jest temperatura powyżej 37 stopni ma jeść węglowodany ,warzywa i owoce bo one wychładzają organizm . Co pani na to ?
Marlena napisał(a):
Pan Bóg „tego” nie zrobił. Jest bowiem Nieskończoną Inteligencją. Stworzył zatem wszystko najlepszym jakie tylko może być.
To człowiek (istota obdarzona wolną wolą) samowolnie polazł sobie zamieszkać tam, gdzie zimno, ciemno i nie ma za bardzo co jeść, a już na pewno nie to, co Bóg dla człowieka zaplanował („I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem.” – Rdz 1, 29).
Za swój wybór ludzie ci zapłacili cierpieniem – żyjąc ponuro, jałowo i krótko (badania z 1965 roku wskazują na średnią długość życia Eskimosów ok. 32 lata).
Dlatego naród ten niczego ludzkości nie dał: nie wydał na świat żadnych geniuszy, nie stworzył żadnych wiekopomnych wynalazków (nie licząc harpuna i kajaka), nie pozostawił po sobie żadnych prac naukowych czy innych osiągnięć.
Odnośnie sposobu odżywiania to jak wynika z badań ludność miejscowa wytworzyła genetycznie zmiany przystosowawcze, które pozwoliły im w takich warunkach przeżyć i rozmnażać się: https://www.damianparol.com/inuici-sa-przystosowani-do-diety-bogatej-w-tluszcz/
.
Jest więc iluzją sądzić, że my tutaj byśmy mogli brać z nich żywcem przykład jako „zdrowe odżywianie”, zaś co do „rozgrzewania organizmu” to mam również duże wątpliwości, bowiem oni to mięso jedli na surowo lub fermentowane, czasem suszone.
Leszek napisał(a):
Witam .
Mam 70 lat ,jestem po 5 zawałach każdy następny był coraz łagodniejszy .Po pierwszym zawale mam w orzeczeniu napisane niezamykające się zastawki, miażdżyca, powiększony mięsień sercowy a po piątym zawale brak miażdżycy, zastawki się zamykają. nie ma przerostu mięśnia sercowego. Znalazłem lekarza który leczy medycyną chińską i jest Chińczykiem z urodzenia który skończył studia w Polsce i nakazuje odrzucić z diety węglowodany (cukry,pszenicę) jako podstawę leczenia każe jeść boczek golonkę smalec masło. Twierdząc że mamy wyziębione organizmy od złej diety . Tak samo leczy cukrzycę,choroby psychiczne,AZS,i inne chroby.
Marlena napisał(a):
Zależy co dla kogo znaczy „zła dieta”.
Dr Kempner, lekarz medycyny europejskiej kilkadziesiąt lat temu (gdy jeszcze nie było mody na tłuste diety „low carb” razem z dorobioną do tego wszystkiego ideologią o wyziębianiu czy ogrzewaniu) zrobił coś wręcz przeciwnego, czyli zlikwidował pacjentom wszelki tłuszcz i kazał żywić się samymi węglowodanami – ryżem z owocami posypanymi cukrem, przez co zdrowieli w oczach, chudli i pozbywali się miażdżycy, cukrzycy, nadciśnienia, otyłości, zaćmy i wielu innych choróbsk wywołanych żarciem tłuszczu i mięsa.
Stare zdjęcia pacjentów i odnośniki do tych badań (z lat 40-tych) zamieściłam tutaj – zapraszam do lektury:
https://akademiawitalnosci.pl/dieta-ryzowa-kempnera/
Leszek napisał(a):
Dla przy pomienia pani Małgorzata Braunek aktorka zmarła na raka i do końca nie chciała jeść mięsa a lekarze jej powiedzieli że umrze a ponieważ była buddystką nie chciała krzywdzić zwierząt (przekonania) więc już jej dawno nie ma .
moje odżywianie w ciągu dnia to:
śniadanie kawa i duża łyżka masła klarowanego (sam sobie je robię )
potem koło 15-16 godziny kawałek mięsa albo kiełbasy (10-15 deko )
cały dzień co godzinę szklanka wody (czasami herbata) raz dwa razy w tygodniu
przykład pani urodziła dziecko wcześniaka i straciła pokarm ,dziecko krzyczy kolka rada lekarza chińskiego -pół łyżeczki masła klarowanego do mleka – i dziecko wypróżnia się bez problemu .( Pan doktor uważa że matki karmiące piersią mają za chude mleko z powodu odżywiania się warzywkami i chudo ).Medycyna chińska ma doświadczenia z obserwacji 5 tysięcy lat jak przykład podam że w Pekinie istnieje apteka z lekami naturalnymi założona w 500 roku naszej ery .Ale witaminy suplementy trzeba jeść bo są badania że w marchewce jest np: 10% tego co było w latach 80 – dziesiątych .
Marlena napisał(a):
Twoja wypowiedź na temat p. Braunek ma jakoby sugerować, że jak ktoś nie będzie jadł mięsa to umrze na raka, ale są to zbyt daleko idące wnioski.
Jak do tej pory bowiem żadne badania naukowe takiej tezy nie udowodniły, raczej odwrotnie: przetworzone czerwone mięso może do raka się przyczyniać.
Nie wiemy tak naprawdę co spowodowało raka u pani Braunek, może np. miała zwyczaj spać z telefonem komórkowym pod poduszką albo długie lata przyjmowała jakieś leki?
A ta druga pani z Twojej opowieści co pokarm straciła, to do jakiego mleka miała niby to masło dodawać? Do mleka w proszku? Bo przecież nie do swojego, skoro straciła pokarm. Pomyśl chwilkę co Ty w ogóle pleciesz.
I pomyśl jeszcze, że ludzkość przeżyła i dzieci się rodziły nawet w czasach wojen i głodu, a mleko matki nigdy nie było „za chude” nawet gdy panował wielki głód i była wojna, wtedy ludzie jedli to, co Ziemia rodziła i na pewno nie było to masełko, mięsko i kiełbaska.
Tak, suplementy sztuczne trzeba jeść musowo gdy jadłospis składa się jedynie z kawy i kawałka kiełbasy.
Osobiście uważam, że najlepszym lekarzem jest nasz własny organizm, a wtedy i żadna apteka nie potrzebna.
Moje doświadczenia są inne niż Twoje. Dziękować Bogu Miłosiernemu wyzdrowiałam BEZ SUPLEMENTÓW, dzięki leczniczej diecie właśnie opartej na owocach i warzywach.
Dlatego nie dam sobie wmówić, że dzisiejsze warzywa i owoce są nic nie warte, skoro mają moc leczniczą.
Leszek napisał(a):
A więc jednak cenzura .
W książce biochemia człowieka dla studentów medycyny pisze że człowiek do przeżycia potrzebuje 50 gram węglowodanów a wszystko ponad tą ilość zamienia na tłuszcz i mamy boczki.
Gdy w diecie nie ma tych 50 gram to sam sobie wytworzy te węglowodany .
Życzę poszerzenia wiedzy .SPOŻYWANIE TŁUSZCZU NIE POWODUJE ODKŁADANIA SIĘ JEGO .
Marlena napisał(a):
Komentarze z linkami są automatycznie kwalifikowane jako spam, nie mam na to wpływu.
Nie „pisze” lecz napisano.
Spożywanie WSZYSTKIEGO powoduje odkładanie się tkanki tłuszczowej jeśli dostarczamy zbyt dużo energii.
Wzajemnie życzę poszerzenie wiedzy.
Jeśli chcesz ją posiąść, to pamiętaj o złotej zasadzie nabywania wiedzy: każdą książkę należy przeczytać samemu, a nie na bazie narracji innych ludzi wierzyć w to co tam „pisze”.
Assin napisał(a):
Pani Marleno
jestem w trakcie przyjmowania antybiotyku tetralysal zapisanego przez dermatologa. Biorę go choć antybiotyków czy leków NLPZ unikam jak ognia.
Wiem, że florę bakteryjną przyjdzie mi odbudowywać jeszcze trochę czasu, niemniej jednak postanowiłem w trakcie „leczenia” dokonać ładowania witaminą C.
Dwa lata temu przy grypie, progiem jelitowym okazały się 63 gramy. Dziś, będąc na wspomnianym antybiotyku ponad 30 gramów nie doprowadziło do osiągnięcia wspomnianego progu.
Czy jest sens kalibrować/wysycic organizm w trakcie brania takiego leku czy wstrzymać się do zakończenia leczenia? . To mój ostatni lek tego typu, na który przystałem, niemniej jednak nurtuje mnie ta kwestia.
Marlena Bhandari napisał(a):
Witaminę C można brać z antybiotykiem.