Żyjemy w doprawdy ciekawych czasach. W całej historii ludzkości na tej planecie nie było jeszcze takiego okresu, w którym rozwój cywilizacji nastąpiłby w ciągu jednego lub dwóch pokoleń tak szybko i gwałtownie jak obecnie.
Ewolucyjnie nasze organizmy niestety nie bardzo ogarniają ogrom całego tego pędu, manii szybkości, żądzy pieniądza i obsesji oszczędzania czasu.
Wszechobecny stres, wzrastająca ilość metali ciężkich w otaczającym nas środowisku, coraz mniej odżywcze jedzenie i… powszechnie niestety panujące zamiłowanie do „gotowania” i namiętnego spożywania głównie pokarmów przetwarzanych termicznie – oto nasza codzienna rzeczywistość.
Okazuje się, że ma to niebagatelny wpływ na poziom jednego z najważniejszych makroelementów w ludzkim organizmie jakim jest magnez.
Magnez bez przesady można nazwać biopierwiastkiem życia: jest aktywatorem ponad 300 enzymów niezbędnych w procesach życiowych naszych komórek i stoi na straży naszego systemu immunologicznego, wydolności naszych systemów (nerwowego, kostnego, trawiennego, krążenia), bierze udział w syntezie kwasów tłuszczowych (np. otyłość może być skutkiem niedoboru magnezu), zapobiega poronieniom i gwarantuje zdrowe i spokojne potomstwo.
Magnez odpręża i uspokaja, odmładza, zmniejsza ciśnienie krwi i znosi arytmię serca.
My Polacy mamy swój znaczący wkład w badaniach nad magnezem. Nieżyjący już profesor Julian Aleksandrowicz założył działające do dzisiaj Polskie Towarzystwo Magnezologiczne (PTM), jego członkowie badają wpływ „króla życia”, jak nazywał magnez prof. Aleksandrowicz, na ludzki ustrój.
Profesor po przeprowadzeniu badań bił na alarm, iż niedobory magnezu w Polsce dotykają niemal wszystkich (prawie 100% populacji) – od dzieci aż po starców z brodą.
Oto 10 głównych czynników mogących wpływać na niedobór magnezu w Polsce:
1. Zbyt mała podaż w pożywieniu. Polskie gleby, w 60% kwaśne, są stosunkowo ubogie w magnez wypierany w nich w dodatku stopniowo przez szkodliwy glin (aluminium), do tego dołącza się coraz większe stężenie zmniejszających zawartość magnezu w tkankach roślin i zwierząt pierwiastków toksycznych zawartych w glebie takich jak ołów, rtęć, arsen, kadm)
2. Wysokie poziomy ołowiu z powodu rosnącego skażenia wody, żywności i powietrza. Powodują objawy łagodnej (aczkolwiek przewlekłej) ołowicy, która – jak alarmuje PTM – przestała być chorobą zawodową. Oblicza się, iż mamy kilkaset razy więcej ołowiu w organizmie niż nasi przodkowie jeszcze 100 lat temu. Przy wysokich poziomach ołowiu spada w osoczu ilość magnezu.
3. Zbyt mała podaż produktów roślinnych w stanie surowym, gdzie magnez występuje w stanie niezmienionym, a zbyt duża podaż pokarmów gotowanych, w których pod wpływem wysokiej temperatury dochodzi do reakcji chemicznych prowadzących do powstania trudno rozpuszczalnych związków magnezu, przyswajanych przez ustrój źle lub prawie wcale.
4. Zbyt duże spożycie wypłukujących magnez z ustroju napojów: kawy, herbaty, napojów gazowanych buforowanych kwasem fosforowym (napoje typu cola czy energetyzujące) jak również spożywanie alkoholu czy środków odurzających. Jeśli to co spożywamy zawiera jeszcze dodatkowo sacharozę (co najczęściej ma miejsce), to tym większe są straty drogocennego magnezu. Faktem udowodnionym jest, że na każdą molekułę cukru nasz organizm potrzebuje aż 54 molekuły magnezu aby ją strawić. Pamiętajmy, że podobnie jak cukier zachowuje się w ustroju alkohol (taki „cukier w płynie dla dorosłych”) – to dlatego na niedobory magnezu łatwiej zapadają osoby uwielbiające zarówno słodycze jak i alkohol. Jedno i drugie ponadto równie mocno również uzależnia – podobnie jak zawarta w kawie i coli kofeina.
5. Tradycyjna dieta bogata w nasycone kwasy tłuszczowe (tłuste mięsa i wędliny, tłusty nabiał, zabielacze do kawy, lody itd.), tworzących z magnezem trwałe związki chemiczne uniemożliwiające połączenie jonu magnezowego z aminokwasami i jego transfer do krwiobiegu. W przemysłowo produkowanych lodach mamy połączenia fury tłuszczu z cukrem, zaś w przemysłowo produkowanych wędlinach i serach fury tłuszczu z solą (nadmiar sodu zaburza homeostazę organizmu wypłukując inne elektrolity jak potas czy właśnie magnez).
6. Nacisk kładziony przez lekarzy, dietetyków i mass media na podaż wapnia. Wapń jest antagonistą magnezu. Zbyt duża ilość wapnia w pożywieniu nie tylko powoduje niekorzystny bilans magnezu, ale także sprzyja powstawaniu zwapnień w organizmie.
7. Nacisk kładziony przez lekarzy, dietetyków i mass media na podaż białka. Duża podaż białek zwiększa natomiast zapotrzebowanie organizmu na magnez.
8. Będąca wynikiem złego odżywiania „moda na błonnik” w postaci otrębów i pełnoziarnistych produktów zbożowych. Włókna spożywcze w nich zawarte zwiększają co prawda szybkość pasażu jelitowego pomagając pozbyć się zaparć, ale też i przechwytują minerały, zmniejszając ich wchłanianie. Produkty takie jak otręby czy pełne ziarno aczkolwiek bogate w magnez posiadają też związki kwasu fitynowego zaburzającego przyswajanie zawartego w nich magnezu, przez co produkty te są raczej dyskusyjnym źródłem łatwo przyswajalnego magnezu.
Związki fitynowe może unieszkodliwić jedynie naturalna fermentacja zakwasu piekarskiego. Do większości przemysłowo produkowanego pieczywa piekarze dodają zaś albo drożdże albo sztuczny zakwas w proszku, co nie neutralizuje szkodliwych fityn. Zwracałam na to już uwagę we wcześniejszym artykule:
https://akademiawitalnosci.pl/mit-produktow-pelnoziarnistych/
9. Popularność stosowania pewnych farmaceutyków: antybiotyków, cytostatyków, anabolików, leków nasennych, uspokajających i psychotropowych oraz doustnych środków antykoncepcyjnych i zastępczej kuracji hormonalnej. Długotrwałe przyjmowanie tych specyfików powoduje zbyt niski poziom magnezu w organizmie.
10. Stresotwórcze warunki dzisiejszego życia: szybie tempo, mass media atakujące nas polityką, katastrofami, agresją i zbrodniami, jedzenie w pośpiechu, problemy finansowe i zdrowotne, zakwaszona atmosfera w pracy lub w domu itd.
Z tego zestawienia wynika obraz dość przygnębiający (lub śmieszny jak kto woli): można mieć wrażenie, iż od niedoborów magnezu w naszym kraju mogą być wolni chyba tylko przebywający tu z wizytą buddyjscy mnisi i to w dodatku odżywiający się praną. Czy tak jest w istocie?
Jakkolwiek śmiesznie lub niewiarygodnie by to zabrzmiało – sprawdź czy nie masz przypadkiem za mało magnezu. Popularne i powszechnie znane sygnały typu drganie powieki czy nerwowość nie wyczerpują bowiem tematu.
Oto 10 najczęstszych objawów, że możesz cierpieć na niedobór magnezu:
1. Sygnały ze strony układu nerwowego i mięśniowego: nadpobudliwość nerwowa (stany lękowe, nerwice, tendencje depresyjne, histeryczne, hipohondryczne, agresja, kłótliwość, zaburzenia snu, ucisk w klatce piersiowej, duszności), zawroty głowy, omdlenia, drgania, drżenia i skurcze mięśni, bóle kręgosłupa, mrowienia, przykurcze, kłucia itp. W przypadku niedoborów magnezu objawy te powodują wzrost poziomu stresu, co z kolei powoduje jeszcze większy niedobór magnezu i… błędne koło się zamyka.
2. U kobiet objawy ginekologiczne: zespół napięcia przedmiesiączkowego, zaburzenia gospodarki hormonalnej, zaburzenia miesiączkowania, poronienia.
3. Dolegliwości związane z menopauzą: jeśli menopauza przebiega burzliwie może to wskazywać na niedobór magnezu, który działa stabilizująco na uwalnianie estrogenów zapobiegając wahaniom ich stężenia we krwi. Uzupełnienie magnezu powoduje złagodzenie objawów menopauzy.
4. Objawy alergiczne: z badań wynika, iż połowa ludzi cierpiących na alergie reaginowe (powodujące astmę, nieżyty nosa, zapalenie spojówek, migreny, pokrzywki) wykazuje pierwotny niedobór magnezu. I odwrotnie: cierpiący na niedobór magnezu (nawet bez objawów nerwowo-mięśniowych) w 39% byli jednocześnie alergikami.
5. Objawy kostne i stawowe: zwapnienie chrząstek, chrupanie w stawach, próchnica zębów, rzeszotowienie kości (osteopenia, osteoporoza), podatność zębów i kości na złamania. Jeśli nadal myślicie, że dla zdrowych zębów i kości potrzebne jest nam dużo wapnia, to jesteście w błędzie. Jest to częsty i bardzo powszechny mit powtarzany przez media oraz niestety większość lekarzy, tymczasem z całości magnezu jaki mamy w organizmie aż 60% znajduje się w naszych kościach i zębach!
6. Anemia: wśród osób z niedoborem magnezu stwierdza się niedokrwistość w 10% przypadków
7. Zaparcia: niedobór magnezu wywołuje zahamowanie pasażu jelitowego.
8. Obniżona odporność na infekcje: magnez stoi bowiem na straży fagocytozy i przyspiesza dojrzewanie limfocytów.
9. Słabe łamiące się paznokcie i wypadające włosy. Niedobory magnezu powodują zmniejszenie jego stężenia w moczu a także tkance zrogowaciałej (paznokcie i włosy). Obecnie badanie włosów daje właśnie najbardziej wartościowy obraz czy cierpimy na niedobór tego pierwiastka.
10. Fluoroza. Stężenie związków fluoru w pożywieniu, wodzie i powietrzu jest coraz wyższe w związku z postępującym skażeniem środowiska, o czym większość osób nie wie, a telewizja i dentyści milczą. Do naszych organizmów przedostają się dziś niebezpiecznie duże ilości związków fluoru, na co wpływa również podtrzymywanie bardzo dyskusyjnego mitu o „fluorze zdrowym dla zębów” zarówno przez samych dentystów jak i wszechobecne reklamy wszelkich środków higieny jamy ustnej (pasty, płukanki, nici), picie fluorowanej wody lub zamiłowanie do bogatej w związki fluoru herbaty.
Związki fluoru są dla człowieka toksyczne w większej ilości – fluor pełni bowiem w naszym ustroju rolę mikroelementu, którego potrzeba nam w znikomych ilościach (w przeciwieństwie do magnezu, który jest makroelementem, czyli potrzebujemy go dużo).
Niestety fluor jest dzisiaj nadużywany, co prowadzi do zaburzeń w organizmie – nadprogramowe związki fluoru zmieniają przemianę i rozmieszczenie magnezu (jak również wapnia) w organizmie, co sprzyja osłabieniu naszych zębów i kości.
No cóż, kiedyś sacharozę (cukier stołowy) polecano dzieciom i chorym „na wzmocnienie”, dzisiaj wiemy że wzmacniać może ona jedynie raka (co udowodniły prace Otto H. Warburga).
Jeśli uważasz się za „ogólnie zdrowego”, lecz dolega Ci cokolwiek z listy dziesięciu powyżej, a leczenie farmakologiczne ma mizerne skutki – są duże szanse, że oprócz innych możliwych przyczyn masz za mało magnezu w organizmie. Dowiedz się jak skutecznie i tanim kosztem można uzupełniać niedobory magnezu.
Uaktualnienie w związku z Waszymi pytaniami: w jakiej postaci magnez stosować doustnie, a w jakiej trandermalnie (przez skórę) i która jest najlepiej wchłaniana?
Można stosować transdermalnie chlorek magnezu lub siarczan magnezu (sól Epsom) w postaci kąpieli lub oliwki magnezowej. Chlorek wchłaniany jest transdermalnie nieznacznie lepiej niż siarczan. Do suplementacji doustnej nadaje się chlorek, za to siarczan raczej nie bardzo. Obydwa mają podły smak (są gorzko-słone), a gdy weźmiemy za dużo, to wywołują luźny stolec (najszybciej siarczan i często właśnie z tego powodu stosowany jest on m.in. jako środek na zaparcia).
Natomiast do stosowania doustnego jak wskazują badania najlepiej stosować cytrynian magnezu, który wśród stosowanych doustnie form magnezu uzupełnia niedobory najszybciej z uwagi na wysoką biodostępność.
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Mannaz napisał(a):
Przydałoby się jeszcze w tym artykule podać kilka chociaż możliwości naturalnego uzupełniania tego pierwiastka – w jakich produktach się znajduje. Nacisk położony jest tylko na negatywy, a brak mi pozytywnych podpowiedzi.
Marlena napisał(a):
Witaj, Mannaz! Tak jak wspomniałam pod koniec artykułu – wkrótce podam sposoby na tanie i dobrze wchłanialne źródła magnezu.
Smacznie Zdrowo Kolorowo napisał(a):
czekam na porady, co zrobić aby uzupełnić magnez. Co do objawów ja mogłabym dodać: nieustanna chęć na czekoladę. U mnie też to jest objaw, że poziom tego pierwiastka gwałtownie u mnie spada. Zresztą ja ciągle cierpię na jego niedobory. Ciągły stres i nerwy, depresja – nie pomagają. Przynajmniej połowa wymienionych tutaj objawów dotyczy mnie.
Marlena napisał(a):
Kamilo, może na początek postaraj się zastąpić brązowy cukier ksylitolem (nie jest to cukier, jest to występujący w naturze poliol), można z nim również robić ciasta z wyjątkiem drożdżowych (na ksylitolu drożdże nie urosną), a zamiast słodzonej cukrem przemysłowo przetworzonej czekolady wypij kubek kakao (nie dosładzaj cukrem). Jak tanio, szybko i skutecznie uzupełnić magnez i odzyskać spokój opiszę jeszcze w tym tygodniu.
hajduczek napisał(a):
Marlena, a próbowałaś może piec drożdżowe ciasto z ksylitolem? Ja nie, ale chyba odważę się spróbować przy okazji jakiegoś święta. Przecież do chleba pieczonego na drożdżach nie dajemy cukru, a chleb rośnie. Więc drożdżom nie przeszkadza brak cukru. No chyba, że ksylitol jakoś zabija drożdże – to inna bajka byłaby…
o.laz napisał(a):
Robiłam ostatnio drożdżowe ślimaki z dynią właśnie z dodatkiem ksylitolu bądź erytrytolu (ani grama cukru – nie mam juz w domu) i wyrosły pięknie. drożdże były suszone (z torebki). Dwa razy mi się to udało więc to chyba działa jednak.
Marszalek napisał(a):
wspanialy artykul madre porady stosuje sie do nich
menka napisał(a):
Zgadzam się w 100%, od 2 lat regularnie biorę magnez. Właściwie magnez+potas, czyli aspargin. Do tego wit.B compositium. Pomógł mi bardzo. Przeszły okropne bóle brzucha przed okresem, zaparcia, ciągły apetyt na słodycze, kłopoty z cerą, skurcze w dłoniach, drganie powieki. Poprawa nastąpiła dopiero po ok. 3 miesiącach, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Zakupiłam ostatnio chlorek magnezu, taki w proszku. Obecnie testuję jego działanie. Działa uspokajająco, pozostałe przykre dla mnie „boleści” również nie występują. Jakiś czas temu próbowałam odstawić aspargin, bałam się czy takie długotrwałe stosowanie nie zniszczy mi nerek lub wątroby. Niestety po tygodniu było coraz gorzej. Bóle brzucha już na 10 dni przed okresem, ciągłe podjadanie itp.
Niestety bardzo lubię nabiał, jogurty, sery- oczywiście naturalne, kefir z grzybka tybetańskiego (polecam wszystkim). Zawsze zastanawiałam się skąd u mnie ciągły „apetyt” na magnez. Teraz już wiem:) Pozdrawiam!
menka napisał(a):
Dodam jeszcze, że stosuję oliwkę magnezową. Można jej używać np. zamiast antyperspirantu. Działa:) Skóra na początku trochę szczypie, ale później jest ładnie nawilżona.
Marek napisał(a):
Marleno zgłoś swojego bloga do bloga roku! Informacje są bezcenne i dotyczą wartościowego tematu – naszego zdrowia! Nie masz się co równać z blogami o modzie itp.
Marlena napisał(a):
Marku, chyba w końcu faktycznie zgłoszę, bo wielu czytelników do mnie pisze w tej sprawie. 🙂
Magmarjo napisał(a):
Marlena nie zastanawiaj się….zgłaszaj!
Pozdrawiam 🙂
kowalus napisał(a):
Witamina C – witamina życia, Magnez – pierwiastek życia, Potas – pierwiastek życia, Omega-3 – tłuszcz życia, Flora jelitowa – wyznacznik życia…itd itp 😀
roochaczyk napisał(a):
z tym Omega 3 to jesteś w błędzie, dużo bardziej przydatny jest Omega -6 ale pierwotny, czysty nie przetworzony żadną wysoka temperaturą ani nie utleniony tym bardziej nie uwodorniony( np margaryna) takowy Omega -6 o którym pisze można znaleźć np w oleju słonecznikowym ale tylko takim wytłaczanym na zimno, jest on także w krokoszowym, makowym i z pestek winogron, wszystko musi być tłoczone na zimno!!! Stosunek 10 do 1 na korzyść takowego Omega 6 do Omegi 3 do rozwiązanie idealne, nie więcej jednak jak dwie łyżki łącznie dziennie.
Marlena napisał(a):
Obawiam się, że to raczej Ty jesteś w błędzie: zwróć uwagę, że Omega-3 mają działanie lecznicze, redukują stany zapalne i co najważniejsze- nie wpływają na rozrost lub nawrót nowotworów. To dlatego w terapii Gersona jedyny dopuszczalny tłuszcz to lniany świeżo tłoczony. Wszystkie inne tłuszcze powodowały nawrót raka, co dr Gerson opisał w swojej książce „A Cancer Therapy: Results of 50 Cases”. Jaki jest więc optymalny stosunek 3 do 6 w żywieniu człowieka? Przypuszczalnie taki jak w lnianym oleju, gdyby oleje słonecznikowy, winogronowy czy krokoszowy leczyły to by było fajnie. Ale nie leczyły i nie ma co się oszukiwać. Powodowały za to nawrót choroby.
Podobnie terapia antynowotworowa niemieckiej biochemik dr Joanny Budwig oparta jest nie bez powodu na oleju lnianym a nie np. słonecznikowym (a pamiętajmy, że dr Budwig była kilkukrotnie nominowaną do nagrody Nobla za swe odkrycia w badaniach nad tłuszczami specjalistką w dziedzinie biochemii kwasów tłuszczowych, więc wiedziała o tym co one robią w ludzkim organizmie, zapewne dużo więcej niż Ty czy ja). Uczmy się zatem od najlepszych – od tych, którzy uzyskiwali rzeczywiste rezultaty!
I pamiętajmy, że my codziennie „dostajemy raka” – codziennie pewna część komórek degeneruje się i umiera, aby być zastąpionymi komórkami nowymi, stworzonymi z tego co jemy, z tego właśnie budulca. Oczywiście Omega-6 też są nam niezbędne i potrzebne do wielu przemian biochemicznych, jednak jeśli będziemy ich jadać aż 10 razy tyle co Omega-3 to z czasem możemy napytać sobie biedy. Rak nie rośnie od nadmiaru Omega-3, ale od nadmiaru Omega-6 i owszem. Naukowcy oceniają, iż obecnie większość ludzi ma ten stosunek 15:1 lub większy – po prostu za dużo jadamy Omega-6, ponadto część osób ma uszkodzony enzym przetwarzający LA w GLA i ALA w EPA i potem DHA, ten enzym to delta-6- desaturaza (D6D). Łatwo w dzisiejszych czasach jest sobie uszkodzić ten szlak metaboliczny. Negatywny wpływ na aktywność enzymu D6D ma na przykład częste spożywanie alkoholu, kofeiny, cukrów, nasyconych kwasów tłuszczowych, a także czynniki pozadietetyczne jak palenie fajek, starzenie się, infekcje, stres, cukrzyca, wysokie poziomy cholesterolu, jak również ciągnące się latami bardzo powszechne niedobory witamin i minerałów (w przemianach kwasów tłuszczowych oprócz niezbędnego enzymu D6D biorą udział też np. cynk, magnez czy chrom).
mirka napisał(a):
większość z tych objawów może pokrywać się z niedoborem potasu, sama wierzyłam, że mam niedobór magnezu, a dopiero po zrobieniu jonogramu wyszła prawdziwa przyczyna mojego stanu zdrowia, teraz zajadam się suszonymi modelami, śliwkami, orzechami włoskimi i przyjmuję suplement ketalin+
Adam 004 napisał(a):
Witaj Marleno, to mój pierwszy wpis więc na początku gratuluję bloga i dziękuję za cenne informacje (szczególnie cenne przez powoływanie się na źródła naukowe). Często tu zaglądam i polecam znajomym.
Co do magnezu i wapnia:
U prof. J. Aleksandrowicza, w „Kuchni i medycynie”, można przeczytać, że:
„Organizmowi naszemu potrzeba w przybliżeniu połowę tej ilości
magnezu co wapnia. Jeśli wapnia jest w stosunku do magnezu
za dużo, to odczuwamy niedobory Mg. l odwrotnie. Jeśli magnezu
jest za dużo w stosunku do wapnia, to mamy niedobory wapnia, bo
te pierwiastki niezwiązane są wydalane z moczem”
oraz, że:
„RDA (RecommendedDiatery Allowances, czyli polecane normy
spożycia dla ludzi zdrowych) zalecają dla mężczyzn 350 mg Mg
dziennie, dla kobiet — 300, dla kobiet w ciąży i karmiących — 450. Zawsze 2 razy mniej niż wapnia lub 10 mg na 1 kg wa’gi
ciała. Tak wapń, jak i magnez, przenoszone przez krew, łączą
się z albuminami białek. Gdy białek w diecie jest niewiele, albu-
min jest za mało, aby związały nadmiar wapnia i magnezu. Wtedy
przechodzą one do dróg moczowych, gdzie mogą w końcu do-
prowadzić do tworzenia się piasku lub kamieni.”
a także, że najbogatszym naturalnym źródłem magnezu jest kakao.
Wywnioskowałem stąd, że (mimo iż nie zdobyłem się na przeliczanie i stosowanie proporcji wapnia i magnezu) dobrym posunięciem będzie w miarę częste picie kakao z mlekiem – by zwiększyć szansę, że wapń, magnez i białka połączą się jak należy i wchłoną.
Jeśli znasz jakieś wady takiej metody (poza samym mlekiem) będę wdzięczny za informację.
Pozdrawiam..!
Adam
Marlena napisał(a):
To nie tak do końca jest z tym wapniem i magnezem. Należy pamiętać, że w ustroju działają antagonistycznie, rywalizując o te same receptory. Z wiekiem potrzebujemy coraz mniej wapnia a coraz więcej magnezu. A najczęściej mamy w diecie pełno wapnia, a magnezu stanowczo za mało. Gdy włączysz radio czy TV to codziennie masz reklamy preparatów magnezu, a nie wapnia. Po prostu jest to dzisiaj bardzo powszechny niedobór, magnezu jest coraz mniej w glebach (wypierają go inne pierwiastki) jak też i stres zżera nam nasze zapasy magnezu, wapnia przy tym nie tykając. Ciekawy i wyczerpujący artykuł na temat magnezu opublikowało czasopismo „Nexus”: https://www.ukrytaprawda.com/zdrowotne-wlasnosci-chlorku-magnezu/
Co do kakao z mlekiem to nie jest to najlepsze połączenie. Mleko wiadomo, a kakao oprócz magnezu ma też substancje działające neurotoksycznie i hepatotoksycznie. Raz na jakiś czas OK, ale nie codziennie jako suplement.
swiatelka3@wp.pl napisał(a):
Mam pytanie odnośnie magnezu.
Mam zamiar zrobić oliwkę magnezową.Badałam krew i magnez mam w normie, czyli rozumiem,że nie mam niedoboru magnezu w organizmie.Czy używając tej oliwki nie będę miała z czasem za dużo magnezu w organizmie?. Czy może zle myślę i to nie ma żadnego znaczenia?.
Problemów z tarczycą nie mam, ale zastanawiam się czy uzyć do oliwki chlorku magnezu, czy może siarczanu magnezu. Dodam też, że mam problem z trądzikiem i z wypadaniem włosów oraz mam zazwyczaj bardzo niską hemoglobinę.
Marlena napisał(a):
Większość magnezu nie jest w naszej krwi, dużo więcej mamy go np. w kościach czy zębach. A bardziej miarodajne oznaczenie poziomu magnezu w organizmie to raczej badanie z włosów.
isiamilena1223 napisał(a):
Witam Cię Marleno,
jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy i chęci dzielenia się nią z innymi. Chcę spróbować z magnezem CZDA. Mam dwie córeczki 5 i 3 latka. młodsza ma problemy z ząbkami i nieodpartą chęć na słodycze. Oprócz tego atopowe zapalenie skóry(ten problem również rozwiązuję środkami naturalnymi,na dobre zagościł u nas ostropest plamisty. Moje córeczki nazywają go „magicznym pyłem”)Napisz mi proszę czy u tak małych dzieci można bez żadnych obaw podawać magnez CZDA .I w ogóle od kiedy można lub trzeba stosować magnez u dzieci. Dziękuję za odpowiedź i życzę dużo zdrówka.
Marlena napisał(a):
Najlepiej takim małym dzieciom podawać magnez w diecie. Warto pamiętać, że molekuła chlorofilu ma identyczną budowę jak molekuła naszej ludzkiej hemoglobiny, z tą jedynie różnicą, że hemoglobina w naszej krwi ma w centralnym miejscu atom żelaza, a molekuła chlorofilu atom magnezu. Jeśli więc spytasz skąd czerpać najlepiej przyswajalny magnez to odpowiedź brzmi: ze wszystkiego co świeże i zielone! 🙂 Wszelkie odmiany sałat (im bardziej zielone listki tym mają więcej magnezu), kapust, brokuły, szpinak, jarmuż, a także wszelkie roślinki przyprawowe jak pietruszka, koperek, bazylia, mięta itd. Najzdrowiej na świeżo lub delikatnie gotowane na parze. Do przyprawiania jeśli oleje tylko wyciskane na zimno (szczególnie godny polecenia jest zawierający ponad 50% kwasów Omega-3 olej lniany ale musi to być ten kupowany z lodówki, nie ten ze zwykłej półki w sklepie).
Koniecznie odetnij dzieciom słodycze. Zacznij od tego, że od dziś słodycze są tylko „na niedzielę”, niech się ich wtedy najedzą aż do mdłości, a potem natychmiast idą szorować zęby + pogadanka na temat szkodliwości słodyczy. Moja siostra będąca dentystką określiła to jako „model szwedzki” – dzieciom tam wolno jeść słodycze raz w tygodniu aż do mdłości, niemal do wymiotów, potem następuje zwyczajowy marsz do łazienki i szorowanie zębów. W Szwecji nie można jeść słodyczy w szkole, można za jedzenie słodyczy wylądować na dywaniku u dyrektora i wzywani są Rodzice. Szwedzkie dzieci mają bardzo mało ubytków i doskonałą wiedzę o tym co cukier czyni z ich zębami. Więc wprowadź model szwedzki – raz w tygodniu słodycze do obrzygania, proszę bardzo, a i to pod warunkiem dokładnego wyszorowania po tym niszczycielskim „czymś” zębów i wysłuchania paru słów na temat szkodliwości słodyczy. Potem w którąś niedzielę „zapomnij” kupić słodyczy i zrób im zamiennie jakiś fajny deser bez cukru (przepisy masz na witrynie). Po paru tygodniach problem chęci na słodycze „sam” się rozwiąże.
Pamiętaj, że wszelkie przetworzone pokarmy (słodycze, ciasta, smażeniny, wędzone, grillowane na węglu drzewnym, puszkowane, naszpikowane chemikaliami, tłuszczami trans itd.) nie tylko niszczą naszą drogocenną florę bakteryjną jelit, ale przede wszystkim są to istne kopalnie wolnych rodników wyzwalających różne choroby. Problemy ze skórą to zaledwie pierwszy sygnał jaki wysyła ciało. Z biegiem czasu zacznie wysyłać następne już poważniejsze jeśli nic się nie zmieni. Dostarczanie antyoksydantów (ostropest, witamina C, żywność naturalnie fermentowana itd.) jest ważne, lecz nie mniej ważne jest chronić młody organizm przed ciągłym dostarczaniem ich przeciwieństwa czyli wolnych rodników. Bo nic ze zdrowienia nie będzie gdy jednymi drzwiami wpuszczamy coś dobrego, a drugimi coś szkodliwego. Bilans wyjdzie w najlepszym razie na zero, a ma wychodzić zawsze na plus! Czyli wolne rodniki won i na całego jedziemy z antyoksydantami zawartymi w żywności stworzonej dla nas przez Matkę Naturę. 🙂
Zmienić nawyki żywieniowe dzieciom nie jest łatwo (nastaw się na płacze, fochy i protesty), ale można. Bądź nieugięta i cierpliwie tłumacz jakie to niezdrowe i że powoduje choroby. Sam suchy zakaz nic nie da. Dzieci same muszą być mądre i tej wiedzy z powietrza nie wezmą, należy im ją wpoić. Zobacz jak zrobiła to Emilka: https://akademiawitalnosci.pl/historia-emilii-zdrowa-mama-i-zdrowe-dzieciaki/
isiamilena1223 napisał(a):
Witam Cię Marleno,
bardzo szczerze i z całego serca dziękuję za odpowiedź.Z wielką ciekawością czytałam o tym co zrobiła Emilka.Można wszystko jeśli tylko komuś zależy.U nas w domu od dłuższego czasu pije się wodę z cytryną,teraz z dodatkiem mięty,ponieważ mam ją w ogródku. Dodatkowo założyliśmy filtr w kranie po to,żeby pić swoją czystą wodę. Dzieciom zaczęłam wszystko słodzić miodem,jest dużo drożej ale warto.Miód mamy z pewnej pasieki,nie sklepowy.Nawet mój mąż kawę słodzi miodkiem i mówi,że pyszna. Pisałaś o „modelu szwedzkim”.Chcę się pochwalić,że wprowadziłam dzieciom dni cukierka,ponieważ wiem,że takie ilości jakie chciałaby pochłaniać moja młodsza córcia są nie do przyjęcia.Kupiłam im kalendarz który wisi u nich w pokoju i na każdej środzie i niedzieli same narysowały cukierka. Dopiero wtedy podziałało,dlaczego jemy dzisiaj a dzisiaj nie.Ale znajomi i rodzina tam gdzie są małe dzieci mój pomysł lekko mówiąc wyśmiali.Rozmawiałam z mężem i chcę jedzenie cukierków wprowadzić tylko na niedzielę. Staram się sama dużo piec słodkości bo kupne ciastka mnie przerażają składem.Ale teraz wiem,że to tak do końca nie jest też zdrowe,bo ma cukier.Dużo pracy przede mną ale chcę żeby dzieci były zdrowe. Pozdrawiam i ściskam Ela S.
Marlena napisał(a):
Ten się śmieje kto się śmieje ostatni 🙂 Niech się śmieją. Problem ze słodyczami dlatego jest tak powszechny, że podlega prawu kolektywnego przyzwolenia („bo przecież wszyscy”). Wiedza o tym, że te niewinne białe kryształki są neurotoksyczne, nie posiadają w sobie enzymów potrzebnych do ich strawienia (ustrój musi je sobie sam wyprodukować, co zabiera mu energię i zmusza do sięgnięcia po wcześniej zgromadzone zapasy minerałów) jest w społeczeństwie żadna. Podobnym do rafinowanej sacharozy złodziejem naszej witalności i odporności jest biała mąka czy biały ryż: natura dała enzymy potrzebne do strawienia całości ale zostały się w łusce, którą człowiek usunął by dogodzić swoim kubkom smakowym. Ceną jaką musimy zapłacić za naszą głupotę jest nasze zdrowie.
Wszelkie desery można wyprodukować w domu nie używając grama cukru. Do ich słodzenia używamy darów natury: daktyli lub miodu, ew. niewielkiego dodatku polioli (ksylitol, erytrytol). Lody smakowite i kremowe można też zrobić w domu – mrozimy banany (a także truskawki, mango, jagody, maliny, ananasy itd.) i je miksujemy. Smakują jak te ze sklepu! Ale to jest 100% owoca, można jeść do bólu choćby i codziennie: zero cukru, zero barwników, zero emulgatorów, zero dodanego tłuszczu, tylko prawdziwe jedzenie. Właśnie testuję maszynkę wyciskającą kremową lodową masę z zamrożonych owoców. W mikserze idzie zrobić, ale trzeba mieć mocny mikser i zajmuje to sporo czasu, a maszynka ziuuuuuuuut i wyciska w sekundy smaczniutkie lody jak z lodziarni. Zdam relację niedługo co naćwiczyłam. 😉
Edka napisał(a):
Witam; widzę, że wciąż pokutujące jest twierdzenie, że najlepszy miód jest z „zaprzyjaźnionej pasieki”, a najgorszy ze sklepu; pragnę jednak podzielić się moją wiedzą i zwrócić uwagę, że w międzyczasie wprowadzono w Unii przepisy bardzo restrykcyjnie traktujące miód (najwyższe wymogi na świecie w zakresie jakości miodu dopuszczonego do sprzedaży są właśnie w Unii) i to, co mamy na półkach, jest bardzo szczegółowo badane pod kątem zawartości antybiotyków, pestycydów, środków odstraszających pszczoły; nawet gdy miód pochodzi z krajów pozaunijnych, to i tak musi spełniać wymogi obowiązujące tutaj, żeby móc go tutaj wwieźć. Nie wolno dodawać wody, sztucznych cukrów (syropu buraczanego, sacharozy), a badania na zawartość szkodliwych substancji są skomplikowane i kosztowne, przez małych dostawców na pewno nie wykonywane; więc tak naprawdę nie masz gwarancji, co podajesz dzieciom. Pod rozwagę 🙂
Marlena napisał(a):
To nie jest tak, że pasieki to jakaś samowolka, a miód jest rozlewany w brudnej oborze – chyba masz wypaczony obraz zawodu pszczelarza 😉
Pasieki w Polsce są pod kontrolą weterynaryjną, ponieważ każdy pszczelarz jest producentem żywności (chyba, że produkuje tylko na potrzeby własne). Aby inspektor weterynarii wydał zgodę na prowadzenie działalności, pszczelarz musi przejść kontrolę pracowni pasiecznej pod kątem sprzętu i utrzymania higieny. Potem musi być przygotowany na okresowe kontrole i uaktualniać swoją książeczkę sanepidowską itd. – jednym słowem pszczelarz to zawód wcale nie lekki. 😉
Problem zaś z miodem sklepowym jest taki jak ze sklepowym mlekiem. Kwestia gustu czy ktoś potrzebuje miód „przebadany” (ale częstokroć przetworzony) czy też 100% surowy, nieprzetworzony, świeżo z miodarki – w przypadku sklepowego miodu nie mamy tej pewności. Większość miodów dostępnych w marketach to miody przetworzone, czyli we wstępnej fazie były podgrzewane i filtrowane po to, aby miód był dłużej płynny, klarowniejszy i bardziej „atrakcyjny” jako towar na półce. Dla przetwórcy jest łatwiej go rozlać do różnego rodzaju słoiczków i pojemników, jednak przetwarzanie w ten sposób miodu wpływa na jego wartość pod kątem cennych substancji odżywczych.
isiamilena1223 napisał(a):
Witam Cię Marleno,
przepraszam,że tak często do piszę ale pytania same się nasuwają. Moja młodsza córka 3 letnia od dłuższego czasu chrapie.Ma taż bardzo nie świeży oddech,mocno specyficzny.Bardzo często po prostu krótko mówiąc chrząka.Wyczytałam,że może to być refluks żołądkowy. Jeśli masz wiedzę na ten temat,proszę pomóż mi.Lub jeśli wiesz gdzie mogę szukać pomocy w naturalny sposób.Odkąd starsza córka poszła do przedszkola notorycznie powraca wirusowe zapalenie górnych dróg oddechowych jak u jednej tak i u drugiej. temperatura do 40stop.C i póżniej przez wiele dni brzydki zielony katar.Czy są na to naturalne sposoby i czy można w końcu to wyleczyć a nie tylko zaleczyć. Idąc do lekarza on przepisuje leki a za dwa tygodnie jest to samo. Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Zdrowe dziecko powinno mieć na tyle silny system immunologiczny, że nawet jak przebywa wśród zakatarzonych i chorych dzieci to jemu się nic nie stanie. Miałam z synem ten sam problem w przedszkolu przed kilku laty (dwa tygodnie w domu, dwa tygodnie w przedszkolu, znowu choroba i tak wkoło Macieju). Dzisiaj rzadko kiedy coś przywlecze ze szkoły, zaraz dostaje co godzina witaminę C i za kilka godzin jest zdrów jak ryba. Polecam książkę Dr Joela Fuhrmana „Zdrowe dzieciaki. Jak odżywiać dzieci by były odporne na choroby”. Zmiana diety i wyhodowanie dobrej flory bakteryjnej jelit to podstawa (uwaga na żywieniowe śmieciochy jakie dzieciom dają w przedszkolach! Tanie pełne chemii wędliny, białe pieczywo, tanie dżemy, słodzone pseudosoczki owocowe, słodycze i cukier, cukier WSZĘDZIE itd.).
Jedyne co zrobiłam niezgodnego z zaleceniami dr Fuhrmana to wprowadziłam na stałe dużą butlę witaminy C goszczącą u mnie w domu na półce. Niczym innym już w tej chwili nie traktujemy w domu początków infekcji. Zawsze działa! Być może dr Fuhrman nie znał badań do których ja się dokopałam i stąd jego przekonanie o bezużyteczności witaminy C w zapobieganiu i leczeniu chorób infekcyjnych.
Magda napisał(a):
Co do chrapania (nawet bezdechów we śnie) i nieświeżego oddechu oraz częstych katarów itp. u dziecka to moja córka tak miała i okazało się że ma kłopoty z „trzecim migdałem” (był powiększony). Laryngolog po badaniach zarządził usunięcie i przeszły jej wszystkie powyższe objawy, choruje teraz bardzo rzadko. Pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Mojemu synowi też chciał lekarz wycinać migdałki, lecz uratowałam je przed nożem chirurga. Migdałki stanowią ważną część systemu immunologicznego i nie są czymś, co można sobie ot tak wyciąć aby się pozbyć problemu. Migdałki są częścią tzw. pierścienia gardłowego Waldeyera, potężnej bariery limfatycznej chroniącej nasz mózg. Matka Natura nas obdarowała migdałkami w jakimś określonym celu i beztroskie wycięcie ich w pień w latach dzieciństwa może się srogo zemścić na zdrowiu w latach dorosłych. Niestety nie odrastają!
o.laz napisał(a):
Marleno a jak poradziłaś sobie ze śmieciowym jedzeniem w przedszkolu twojego syna? U mojej córki nie jest aż tak źle (nie piją soczków tylko wodę a i zdarzają się podwieczorki w postaci krojonej marchewki do chrupania) ale dobrze całkiem też nie jest.
I zupełnie nie mam pomysłu jak temu zaradzić – na razie przyjęłam taktykę że przynajmniej w domu je dużo warzyw, zero cukru i innych itd plus intensywne pranie mózgu 😉 – póki co efekty mierne – mała powtarza ze blee, cukier jest wstrętny, ale jak ją ktos poczęstuje lizakiem czy drożdżówką to nie jest w stanie odmówić…
Marlena napisał(a):
Nie poradziłam sobie, bo za krótko chodził do przedszkola (tylko 2 lata), a potem poszedł już do szkoły, gdzie przez półtora roku chodził na szkolną stołówkę na obiady, ale potem sam oświadczył, że tak niesmacznie, ubogo (w warzywa i owoce), tłusto, mącznie i mięsnie ( z wyjątkiem piątku kiedy była ryba) tam karmią, iż on na te obiady chodził nie będzie. Mięso sam przestał jeść gdy mu odpowiedziałam na zapytanie co to jest i skąd się bierze (nie, nie „ze sklepu”, podobnie jak pieniądze nie biorą się „z bankomatu”). 😉
Teraz młody je w domu śniadanie, drugie zabiera do szkoły, a potem w domu normalnie je obiad i kolację (lub w niektóre dni „obiado-kolację”, bo różnie wraca ze szkoły). W kwestii słodyczy podszkolił się tak skutecznie, że sam stał się adwokatem zdrowia: np. kolegom w klasie robi odbierające apetyt pogadanki na temat obrzydliwości tego „czegoś”, co właśnie drogą kupna nabyli w szkolnym sklepiku 😀
katarzyna napisał(a):
Zastanawiam się, czy to mądre- dać dzieciom słodycze i powiedzieć: proszę bardzo, jedzcie, ale wiedzcie, że to niezdrowe. Dziecko wtedy myśli: czemu mama daje mi to, co niezdrowe? Pozwala, a jednocześnie krytykuje.
Co innego nie dać słodyczy i wytłumaczyć, dlaczego się ich nie daje. Wówczas zachowanie jest spójne, konsekwentne i odpowiedzialne. I czemu ma służyć pozwalanie na jedzenie słodyczy aż do mdłości. Nie wiem co bardziej szkodliwe – jak dziecko codziennie zje jednego cukierka, czy jak w niedzielę zje np. opakowanie ptasiego mleczka? Dawać dziecku słodycze do woli, a potem robić karną pogadankę i szorowanie zębów – trochę dziwne. ¶
Marlena napisał(a):
Właśnie o to chodzi, Katarzyno: mama nie tyle daje ile pozwala wziąć. To od dziecka zależy decyzja czy wziąć czy nie. Dzieciom należy mówić prawdę i uczyć odpowiedzialności za swoje wybory. Słodycze są szkodliwe i dziecko musi to wiedzieć. Pozwalanie dziecku na „jednego malutkiego cukiereczka dziennie” czemu ma z kolei służyć? To tak jakby rozważać co jest lepsze aby nie wpaść w nałóg alkoholowy: codziennie pozwolić sobie na wypicie jednego drinka czy raz w tygodniu iść na imprezę i ostro sobie popić aż do wywołania kaca wymagającego leczenia następnego ranka. Pytanie nie jest jak często, pytanie jest po co w ogóle pić alkohol. Ludzie dbający o zdrowie nie piją wcale alkoholu lub używają go jako podkreślacza ważnych okazji: lampka szampana na sylwestra, niewielka ilość alkoholu podczas uroczystości rodzinnej itp. – jednym słowem okazjonalnie i w pełni świadomie. Podobnie ze słodyczami, ciastami itd.
Słodycze są o tyle groźne, że nie mają brzydkiego smaku, nie kopcą, nie śmierdzi ci po nich z buzi, nie wywołują kaca na drugi dzień. Ale są uzależniającą i okradającą organizm z życiowych substancji używką i tak powinny być traktowane: jak używka, jeśli chcemy być zdrowi i chcemy aby nasze dzieci były zdrowe.
Ata napisał(a):
Dzień dobry! Chciałam prosić o odniesienie sie do informacji o chlorku magnezu, które znalazłam w „Poczcie zdrowia”. Jestem w kropce i nie wiem czy dalej go używać, czy poszukać innych źródeł, ponieważ autor tej publikacji pisze, że chlorek manezu zwiększa kwasowość organizmu.
Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam.
Oto treść tego artykułu:
Zalety magnezu oraz ograniczenia w stosowaniu chlorku magnezu
Badania wskazują, że brak magnezu sprzyja chorobom krążenia.1 Z kolei dostarczanie prawidłowej ilości magnezu zmniejsza stany zapalne, stres oksydacyjny i dysfunkcje śródbłonka (warstwa ochronna wewnątrz tętnic). Pomaga również ograniczać tworzenie się zakrzepów krwi – przyczyny zawałów oraz niektórych udarów mózgu.2
Niedawno naukowcy z Anglii dokonali przeglądu literatury medycznej, aby ocenić realne efekty stosowania magnezu na ciśnienie tętnicze.
Zauważyli, że w przypadku suplementacji w dawce średnio 410 mg magnezu dziennie zauważa się obniżenie ciśnienia tętniczego o 2 do 4 mmHg. Stwierdzili również, że efekt wydaje się być zależny od stosowanej dawki: im wyższa dawka, tym silniejsze efekty.3 Magnez mógłby być więc używany zamiast leków, tym bardziej, że nie powoduje poważnych skutków ubocznych.
Sprawniejszy mózg, lepsza pamięć
Magnez poprawia funkcje mózgu.
Dane naukowe wskazują, że niedobór magnezu zakłóca funkcjonowanie pamięci oraz zdolność uczenia się, natomiast suplementacja, nawet tylko w zalecanej dziennej dawce (375 mg), może poprawiać funkcje poznawcze.4
Magnez jest niezbędny do działania wielu enzymów w komórkach mózgowych odpowiadających za pamięć. Bierze udział w procesie uwalniania neuroprzekaźników. Naukowcy zaobserwowali również, że magnez pomaga przywrócić funkcje poznawcze w następstwie uszkodzenia mózgu wywołanego w warunkach doświadczalnych.5
Utrzymanie optymalnego poziomu magnezu może więc poprawić pamięć lub zapobiec pogorszeniu pamięci, jakie często towarzyszy procesowi starzenia się.
Magnez niezbędny dla zdrowych kości
Magnez jest niezbędnym składnikiem chroniącym przez osteoporozą, zmniejszeniem masy kostnej i gęstości kości. W dwóch niezależnych od siebie badaniach, naukowcy stwierdzili, że:
zbyt niskie spożycie magnezu zmniejsza gęstość mineralną kości,
a spożycie go w dawkach wystarczających wraz z pożywieniem zwiększa tę gęstość, zmniejszając tym samym ryzyko osteoporozy i złamań.
Oba badania wykazały, że im wyższe spożycie magnezu, tym wyższa gęstość mineralna kości.6,7
Działanie przeciwstarzeniowe
Magnez jest absolutnie niezbędnym składnikiem mineralnym, aby zachować optymalne zdrowie mimo upływu lat. Badania podkreślają, że odgrywa ważną rolę w utrzymaniu zdrowych kości, zdrowego układu krążenia oraz w prawidłowym funkcjonowaniu układu nerwowego. Magnez może pomóc złagodzić wiele problemów zdrowotnych, włącznie z astmą i migreną.
Działanie profilaktyczne magnezu chroniące przed zespołem metabolicznym
W pięcioletnim badaniu epidemiologicznym obejmującym ponad tysiąc zdrowych osób, naukowcy wykazali, że znaczne spożycie magnezu jest powiązane z wyższą wrażliwością na insulinę.8
W innym badaniu, naukowcy sprawdzili w sposób prospektywny związek między spożyciem magnezu a rozwojem zespołu metabolicznego (otyłość, cukrzyca, choroby układu krążenia) u młodych osób dorosłych w dobrym zdrowiu. Przez 15 lat obserwowano niemal 5 tysięcy Amerykanów w wieku od 18 do 30 lat.
Wyniki pokazały, że znaczne spożycie magnezu zmniejsza ryzyko wystąpienia zespołu metabolicznego o 31%. Im wyższe było spożycie magnezu, tym niższy był poziom glukozy we krwi. Wysokie spożycie magnezu może więc chronić przed zespołem metabolicznym.
Niedobór magnezu występuje szczególnie często u osób chorujących na cukrzycę i może być czynnikiem wywołującym insulinooporność. Jest również powiązany z rozwojem powikłań w cukrzycy.
Jest to więc składnik odżywczy naprawdę niezbędny, którego nie powinno zabraknąć.
Ograniczenia w stosowaniu chlorku magnezu
Wielu Czytelników pytało mnie, dlaczego nie rekomenduję chlorku magnezu i dlaczego nie wymieniam nawet nazwy soli nigari – produktu cieszącego się olbrzymią popularnością w sklepach z żywnością ekologiczną. Sól nigari to ekstrakt szarej soli morskiej z Japonii. W stanie naturalnym zawiera on aż 84% chlorku magnezu, a także składniki mineralne i mikroelementy. Poza tym jest niedrogi. Na pierwszy rzut oka wydaje się być oczywistym rozwiązaniem na uzupełnienie niedoborów magnezu!
Chlorek magnezu jest tym bardziej popularny, że rekomendował go w pierwszej połowie XX w. wpływowy dr Delbet. Przepisywał on chlorek magnezu z uwagi na jego właściwości lecznicze i profilaktyczne w przypadku niektórych chorób zakaźnych, aby przyspieszać zdrowienie oraz rekonwalescencję.
Dr Delbet stworzył nawet mieszankę soli magnezu nazwaną „Delbiase” (tzw. roztwór Delbeta) zawierającą głównie chlorek magnezu.
Tyle tylko, że jak to często bywa, pozory mylą. Chlorek magnezu jest korzystny w niektórych sytuacjach, jednak nie w większości przypadków. Nie rekomenduję tego rozwiązania. Oto dlaczego.
Chlorek magnezu zwiększa kwasowość w organizmie
Jednym z głównych powodów, dla których brakuje nam obecnie magnezu, jest to, że nasz tryb życia i pożywienie wywołują chroniczną kwasicę, czyli zbyt wysoką kwasowość w naszym organizmie.
Wynika to ze zbyt dużego spożycia produktów pochodzenia zwierzęcego, głównie nabiału, oraz soli (chlorku sodu).
Aby zmniejszyć kwasowość, pobierasz magnez ze swoich zapasów (kości, zębów, organów). Jest to skuteczne tylko w określonym czasie. Niewykorzystany magnez usuwany jest wraz z moczem.
Stopniowo pozbawiasz się własnych zapasów magnezu. Może to spowodować łamliwość kości (osteoporozę). Niedobór magnezu jest ponadto szkodliwy dla pracy serca i tętnic, dla funkcjonowania mózgu, układu nerwowego oraz dla wielu innych funkcji życiowych. Stąd zwiększone ryzyko depresji, chorób serca itd.
Jednak jeśli zażyjesz chlorek magnezu, w jego składzie, jak sama nazwa wskazuje, znajdują się jony chlorkowe, które zwiększą kwasowość.
Powrót do szkolnej ławki
Czytelnicy Poczty Zdrowia, którzy uczyli się chemii w szkole, pamiętają, że jeśli sól (chlorek sodu) powoduje zakwaszenie organizmu, wynika to z zawartych w niej jonów chlorkowych.
Jon chlorkowy obecny w chlorku sodu wiąże się z jonem wodoru i tworzy cząsteczkę kwasu solnego o bardzo kwaśnym odczynie. To dlatego spożywanie dużej ilości soli zakwasza organizm. I dokładnie taki sam problem wiąże się z chlorkiem magnezu. Zawarty w nim jon chlorkowy jest dokładnie taki sam jak w chlorku sodu.
Chlorek magnezu zwiększy kwasowość w organizmie, a więc… zwiększy ubytek magnezu!
Stosując chlorek magnezu, pozytywny efekt (zasadotwórczy) magnezu jest po prostu niwelowany przez negatywny efekt (kwasotwórczy) chloru. A magnezu nadal ubywa.
Chlorek magnezu drażni jelita
Główną wadą większości suplementów magnezu, a więc także chlorku magnezu, jest wywoływanie problemów żołądkowo-jelitowych. Mówiąc wprost, chodzi o biegunkę.
Dlatego właśnie drobiazgowo szukałem dla moich Czytelników informacji, aby znaleźć typ magnezu najmniej agresywny dla śluzówki jelit.
I znalazłem suplement z dobrą dawką! Jest nim jabłczan (malat) magnezu. Jego zaletą jest to, że jest łagodny dla jelit i bardzo dobrze się wchłania. Poza tym, nie zakwasza organizmu. Wręcz przeciwnie, odkwasza go.
Czy naprawdę trzeba wyrzucić do kosza chlorek magnezu?
Szanowny Czytelniku, mógłbyś teraz pomyśleć, że chlorek magnezu należy wyrzucić do kosza. Ależ skąd! Otóż chlorek magnezu to forma niewłaściwa do celów uzupełniania niedoborów lub jako długotrwała suplementacja, ale za to ma bardzo szczególne zastosowanie w konkretnych przypadkach.
Niektóre badania wydają się wskazywać, iż chlorek magnezu może spowolnić namnażanie się wirusów i bakterii, co może pomóc organizmowi w zwalczaniu chorób.9
Takie działanie następuje w wyniku synergii trzech właściwości chlorku magnezu.
Pierwszym jest zakwaszające działanie jonów chlorkowych, co zakłóca normalne funkcje mikrobów.
Drugim jest bezpośrednie działanie antybakteryjne jonów chlorkowych.
Trzecim jest działanie przeczyszczające chloru, co pozwala oczyścić florę bakteryjną jelit i utrudnia rozwój patogennych szczepów.
Wyniki tych badań fragmentarycznych należy potraktować z dużą uwagą. Jeśli doda się je do tradycyjnego zastosowania chlorku magnezu, wydają się być one godne zaufania i zainteresowania.
Chlorek magnezu, zwany nigari, mógłby więc być interesującym rozwiązaniem w walce z rozpoczynającym się atakiem wirusowym lub bakteryjnym (pod warunkiem, że w pobliżu jest toaleta!), ale nie w celach uzupełniania niedoborów.
Żywność bogata w magnez
Produktami zawierającymi dużo magnezu są:
Orzechy brazylijskie to jeden z produktów zawierających najwięcej magnezu, podobnie jak u nas migdały:
250 mg na 100 g.
Zaraz za tymi orzechami jest kolejny ciekawy produkt – gryka.
To roślina, którą spożywa się tak jak zboże (ale jest bezglutenowe) i która zawiera rekordową ilość magnezu: 230 mg na 100 g, jednocześnie jest dużo mniej kaloryczna niż czekolada i orzechy.
Gorzka czekolada wcale nie zawiera tak dużo magnezu, jak byśmy chcieli: 100 g (cała tabliczka) gorzkiej czekolady z 70% kakao zawiera tylko 170 mg magnezu. Za to czyste kakao odtłuszczone jest dobrym źródłem magnezu (410 mg na 100 g).
Sto gramów spiruliny zawiera 400 mg magnezu, czyli dzienną zalecaną dawkę. Jednak w takiej dawce koszt wychodzi dużo wyższy niż klasyczny suplement diety.
Uogólniając, dieta bogata w owoce i warzywa jest dietą bogatą w magnez. Zwłaszcza warzywa zielone, ponieważ chlorofil, który nadaje im zielony kolor, zawiera w swoim centrum atom magnezu.
Istnieją wody mineralne uznawane za bogate w magnez. Nie kupujcie ich! Zawierają zawsze magnez w formie siarczanu, czyli jednej z soli magnezu najgorzej wchłanianej (jeszcze mniej niż chlorek). Wywołuje to gazy jelitowe, wzdęcia lub biegunkę, przy czym zapotrzebowanie na magnez uzupełnia w stopniu niewielkim lub wcale.
Suplementy magnezu
Trzy najlepsze formy magnezu to:
jabłczan (malat),
cytrynian i
glicerofosforan.
Jabłczan magnezu jest formą chemiczną o szczególnym składzie – zawiera bowiem cząsteczkę kwasu jabłkowego, do której przyłączone są dwie cząsteczki magnezu. To znakomite źródło magnezu oraz kwasu jabłkowego o wysokiej biodostępności. Kwas jabłkowy ma właściwości zasadotwórcze i chroni nerki, co sprawia że jest idealny dla osób słabszego zdrowia lub chorujących na osteoporozę. Poza tym jabłczan nie zakłóca funkcji układu trawiennego, tak jak to czasem wywołują inne formy magnezu.
Kuracja od sześciu tygodni do sześciu miesięcy pozwala więc na przywrócenie prawidłowego poziomu magnezu.
Zdrowia życzę,
Jean-Marc Dupuis
Marlena napisał(a):
Zwróć uwagę na fragment „jeśli zażyjesz” chlorek magnezu. Ten artykuł nie jest o suplementacji trandermalnej, tylko o tym jakie formy magnezu przyjmowane doustnie są najlepiej przyswajalne. W moim z kolei artykule jest mowa o tym jak przyjmować chlorek transdermalnie. Ludzie płacą duże pieniądze za kąpiele w Morzu Martwym poprawiające im zdrowie, ale to samo domowe SPA możemy sobie zrobić we własnej łazience.
Jadwiga napisał(a):
A czy moczenie nóg w chlorku magnezu albo calego ciała w wannie jest ok i dobrą suplementacja? Nie mam problemów z tarczycą.
Marlena napisał(a):
Nie musisz mieć problemów z tarczycą aby sobie uprawiać domowe SPA magnezowe. Polecam też ten artykuł: https://akademiawitalnosci.pl/jak-tanio-i-skutecznie-uzupelnic-w-organizmie-magnez-robiac-z-niego-dezodorant-za-2-zl/
maros napisał(a):
Witam! Właśnie kupiłam cytrynian magnezu i mam pytanie odnośnie jego stosowania. Wiem ,że pół łyżeczki zaspokoi dzienne zapotrzebowanie .Napisałaś ,że nie wolno brać „na sucho” i trzeba rozpuścić , w jakiej ilości płynu? czy płyn może być gorący ,ciepły ? czy może być np. gazowana wodą ?? Pozdrawiam i liczę na odpowiedź .
P.S. Czy można dodać taki Mg do sprite’a z kwasu l-askorbiniowego? czy kolidują ze sobą?
Marlena napisał(a):
Można rozpuścić go w wodzie, soku, herbatce, byle nie wrzącej 😉
W roztworze witaminy nie próbowałam.
maros napisał(a):
Dziękuję. I jeszcze jedno pytanie jak jest z tym dawkowaniem ? w pół łyżeczce ile jest mg cytrynianu magnezu? czy może być tak ,że ktoś nie potrzebuje go ,bo po wypiciu od razu rewolucja w żołądku?
Marlena napisał(a):
Średnio można przyjąć, że 1 łyżeczka cytrynianu magnezu ma ok. 3,9 g i zawiera ok. 630 mg jonów magnezu. Jeśli masz w ustroju wystarczającą ilość magnezu to oczywiście ustrój wydala nadmiar. Nie zbiera go sobie „na zapas” i właśnie dlatego musimy jeść codziennie pokarmy zawierające magnez.
jadwisia napisał(a):
czy cytyrnian magnezu mozna tez podawac dzieciom (8 lat)?
Marlena napisał(a):
Nie ma przeszkód o ile ma niedobory.
David napisał(a):
Witam, mam pytanie dot formy magnezu. Czy np. asparginian – Asmag B to dobry wybór ?
Marlena napisał(a):
Lepszą i bardziej przyswajalną formą będzie cytrynian jeśli chodzi o przyjmowanie doustne.
magda napisał(a):
Witam. Mówi Pani iż większość magnezu znajduje się nie w krwi a np w zębach. Łykam od pół roku 6 tabletek magnezu dziennie i we krwi mam go trochę ponad minimum czyli możliwe że mam jego niedobory w innych miejscach? Może to powodować nieuzasadnioną nerwowość i brak możliwości radzenia sobie ze stresem co powoduje uderzenia ciepła na skórze?
Marlena napisał(a):
Spróbuj suplementacji przez skórę, wtedy magnez przyswajany jest bezstratnie.
Magda napisał(a):
A jaki jest magnez do suplementacji przez skórę? Zaciekawiło mnie to. Ja przyjmuję magnez w tabletkach. Zażywam Chela mag B6. Dla mnie jest skuteczny.
Marlena napisał(a):
Tutaj pisałam na ten temat: https://akademiawitalnosci.pl/jak-tanio-i-skutecznie-uzupelnic-w-organizmie-magnez-robiac-z-niego-dezodorant-za-2-zl/
oraz tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/15-sposobow-na-zastosowanie-soli-epsom/
Livida napisał(a):
Mam pytanie odnosnie trwałości rozpuszczonego cytrynianu magnezu w wodzie.
Napisalas Marleno w opisie produktu w sklepie ze dzienne zapotrzebowanie jest okolo pol lyżeczki. Moje pytanie jest ile moze stac magnez rozpuszczony w wodzie? Czy w ogole jest to wiadome? A czy moglabys napisac ile jest mg magnezu w tym cytrynianie magnezu? Ile sie przyswaja itp? Tak jak opisalas to z witamina C?
Zuzanna napisał(a):
Witam,
p. Marleno proszę o pomoc jakie błędy popełniam w suplementacji magnezu.
Otóż, zmagam się z nerwicą lękową od wielu lat, od kilku miesięcy zażywam magnez w ilościach które są zalecaną dzienna dawką.
Moje życie uległo diametralnej zmianie, po na prawdę niedługim czasie objawy nerwicy zniknęły z czego radość moja jest ogromna a jednocześnie żałuję że wcześniej nie zagłębiłam się w temat.
Niestety chyba popełniam jakiś błąd. Na początku zażywała ok 6 tabl dziennie o niskiej zawartości magnezu w swoim składzie. Później kupiłam produkt który zawierał 100 % dziennego zapotrzebowania na magnez i ponad 100% na witaminę B6. Za każdym razem budziłam się w nocy z niepokojem,ciężkim oddechem. Brak snu trwał już do rana kiedy to występowała ostra biegunka.
Przedzielałam te tabletki na pół i brałam raz dziennie,wtedy wszystko było ok.
Od niedawna mam nowy specyfik który ma ok 70 mg magnezu w składzie ale po pierwszym zażyciu, nastąpiła kolejna bezsenna noc,tym razem brak biegunki.
Co może wywoływać takie objawy, boję się zażywać magnez a może to wcale nie o magnez chodzi ?
Serdecznie proszę o pomoc jak zażywać ten pierwiastek
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Może za dużo na raz bierzesz tego magnezu i dlatego występują biegunki. Zamiast doustnnie spróbuj dostarczać go przez skórę (np. moczenie stóp).
Ponadto spróbuj dodać witaminę B-complex doustną. Stany niepokoju mogą wystąpić również gdy mamy niedobór witamin z grupy B.
bluepearl napisał(a):
Zrobiłam badanie na pierwiastki z włosa. Okazało się, że magnez mam prawie na poziomie 0. To cud, ze żyję. Objawy, które zmusiły mnie do tego były następujące: bóle klatki piersiowej (silne, budziły mnie w nocy, miałam uczucie jakby na niej lezał ciężki kamień), silne drgania w klatce, szarpanie mięśni w całym ciele (głównie w nogach jakby mnie kury dziobały), osłabienie, zawroty głowy i zmęczenie (ledwo byłam w stanie przejść z kuchni do pokoju). W tym czasie byłam pod opieką lekarską: zrobiono mi łącznie trzy razy EKG, wszystkie badania krwi (rozszerzone z pierwiastkami), badania na bakterie itd.. Wszystko wychodziło idealnie a ja miałam uczucie, ze lada dzień zejdę z tego świata. I nie myliłam się. Z ośrodka, w którym robiłam badanie na pierwiastki z włosa, dostałam zalecenie natychmiastowego odstawienia picia kawy. Przez to, że mój magnez jest prawie na poziomie 0, organizm zaczął wyciągać wszystkie inne pierwiastki z kości. Wszystkie inne też są prawie na tym poziomie co magnez (przyznam, że doznałam szoku). Poinformowano mnie, że jak poziom pierwiastków innych dojdzie do 0 to moje serce zatrzyma sie, bo juz organizm nie będzie miał z czego wyciągać, żeby mnie utrzymać przy życiu. Odżywiam się naprawdę zdrowo, ale wypijam hektolitry zajebistej włoskiej kawy z zajebistego ekspresu! Kawa wypłukuje wszystkie pierwiastki z organizmu :-(. Wczesniej nigdy nie miałam takich problemów, dopiero jak weszłam na picie mocnej kawy z ekspresu zaczęły się poważne problemy ze zdrowiem. Wszystko na moje życzenie i głównie z niewiedzy. Zalecenie jest nastepujące: odstawić kawę i przez pół roku brać magnez (cytranian magnezu – zamówiłam z iherb) w dawkach : na początek 4×150 mg i jak nie dostanę biegunki, zwiększyć do 200 mg. Zobaczymy jak będe sie czuć za pół roku. Serdecznie polecam badanie z włosa wszystkim, którzy mają powazniejsze problemy zdrowotne. Mój partner też zrobił sobie to badanie i znalazł odpowiedź na swoje dolegliwości np. jemu też wyszedł niski magnez, ale na podstawie innych pierwiastków, stwierdzono u niego problemy z wchłanianiem (a odżywia się naprawdę zdrowo, a kawy prawie wcale nie pije). Pozdrawiam
bluepearl napisał(a):
Dodam jeszcze, że zalecono mi brać magnez podczas jedzenia. Dodatkowym towarzyszącymi mi objawami są ataki paniki, których nigdy wcześniej nie miałam (nie życzę nikomu), silne lęki, potworna strachliwość (coś puknie, a ja już prawie schodzę z tego świata) :-).
bluepearl napisał(a):
Echo serca też mi zrobili. Okazało sie, że jest piękne i całkowicie zdrowe 🙂 Przepraszam, że piszę tak na raty, ale co chwilę coś mi się przypomina. Najgorsze były nieustające bóle w klatce piersiowej (jakbym miała jakieś silne zapalenie). W ogóle nie mogłam spać, na poczatku na żadnej stronie, póżniej już tylko na lewej. Przebadano mi oskrzela, płuca, zrobiono rtg, wysłano na badania na astmę. Wszystko ok. W życiu nie przeszłam tylu badań co teraz. To był jakis koszmar. Na szczęście znam już odpowiedź i mogę działać. Jeśli macie podobne objawy to nie zwlekajcie. Tu jest ciekawy link na temat magnezu. Zaopatrzyłam się też w chlorek magnezu. Zachęcam też do zapoznania się czym jest analiza pierwiastkowa włosów : https://www.biomol.pl/uslugi/analiza-pierwiastkowa-wlosow.html.
bluepearl napisał(a):
Aaaa i ostatnia sprawa. Zabroniono mi uprawiać sport wysiłkowe np. nie wolno biegać, jeżdzić na rowerze itd.. Mogę za to spacerować i ćwiczyć jogę. Dobre i to :-).
Kasia Be napisał(a):
Droga Marleno,
chcialabym dokonac analizy pierwiastkow we wlosach i widze ze mozna to zrobic wysylkowo na podanej wyzej stronie.
Zastanawiam sie jedynie czy wystarczy czysta analiza na zawartosc pierwiastkow, czy pokusic sie o drozsza opcje pt. opis typu metabolicznego i zalecenia do suplementacji. Czy to mi jest do czegos potrzebne czy wystarczy, ze wyjdzie niedobor np. Mg i wtedy sama moge sie suplementowac?
Pozdrawiam i dziekuje za inspiracje to zmiany diety i zycia:)
Marlena napisał(a):
Zapytaj w laboratorium, z tego co pamiętam to jak badanie ma być przeznaczone dla Twojego lekarza to wystarczy „gołe” badanie (lekarz będzie wiedział jakie zalecić suplementy i ile), a jeśli samemu się chce powalczyć o zdrowie to wtedy ten wariant rozszerzony, tam znajdziesz już zalecenia odnośnie diety czy suplementacji. Zalecenia odnośnie diety warto jednak moim zdaniem dodatkowo dopełnić o przebadanie się pod kątem nietolerancji pokarmowych (tzw. test Food Detective, do wykonania nawet samodzielnie w domu).
bluepearl napisał(a):
Witaj Kasiu.
Wiem, że zadałaś pytanie Marlenie, ale pomyślałam, że może chciałabyś poznać moje zdanie w tym temacie. Według mnie warto wybrać droższą opcję. Lekarz, który robił mi to badanie, posiada wieloletnie doświadczenie w tej dziedzinie. Na podstawie wyników potrafi powiedzieć, czy ma się problem z wchłanianiem czy raczej wypłukiwaniem z organizmu minerałów z powodu niedoboru innych pierwiastków np. magnezu (tak jak w moim przypadku). Taki lekarz potrafi powiedzieć czym może być spowodowane zanieczyszczenie ciężkimi metalami organizmu i w jakim stopniu zagraża ono życiu. Taki lekarz zna dokładnie wszystkie suplementy, sposób uzupełniania i łączenia z innymi np. mnie wyszedł wapń na bardzo dobrym poziomie, ale za mało magnezu, dużo za mało! Lekarz zakazał mi jeść w ogóle wapń, aby magnez mógł się wchłonąć. Magnez zaś zalecił brać duże dawki z jedzeniem, ale najlepiej ta duża dawkę 800 mg rozłożyć na 8 razy, czyli po 100, bo wtedy się naprawdę dobrze wchłania. Ja widziałam w wyniku, że magnez jest poniżej normy a wapń na dobrym poziomie, ale gdybym chciała się sama suplementować to dalej spożywałabym duże ilosci nabiału (czyli dodatkową dawkę wapnia), tym samym hamując wchłanianie mahnezu.Bardzo to wszystko skomplikowane, dlatego uważam, ze warto pokuisć się o dokładną analizę oraz wizytę u takiego lekarza, który sie tym zajmuje. Poza tym supelemnty jakie poleca taki lekarz często są nie do zdobycia w aptekach czy sklpeach ze zdrową żywnością (ja zamawiam wszystko z ameryki i niemiec, tam można kupić wszystko). Nie wiem na ile lekarze znają się na tym, może ty masz akurat bardzo dobrego lekarza prowadzącego. Ja jednak nie ufam lekarzom, chociażby po moich ostatnich doświadczeniach. Wszystko w wynikach super a ja się wykańczam. W ogóle to ja ostatnio przeszłam na dietę warzywną. Jem tylko warzywa i niskokaloryzne owoce, wszystkie jakie są w tej chwili dostępne. Żadnego mięsa, ryb, nabiału, jajek, kasz, pieczywa itd. Do tego biorę magnez i mogę powiedzieć, ze zaczynam wracac do zdrowia. Odzyskałam energię, połysk włosów, zdrowszą cerę itd.. Mam zamiar być na takim odżywianiu z 3 miesiące, potem zacznę stopniowo wdrażać inne produkty. Pije świeżo wyciaskane soki owocowe. Mam nadzieję, ze choć troszkę Ci pomogłam, a jesli nie Tobie, to może innym osobom, które będą miałay podobne dylematy. Pozdrawiam serdecznie
Aga napisał(a):
Witam,
Czy ktoś może udzielić mi informacji czy kobieta w ciąży może stosować chlorek magnezu sześciowodny do kąpieli i jako olejek magnezowy?
Marlena napisał(a):
Podczas ciąży zapotrzebowanie na substancje odżywcze (w tym magnez) wzrasta, a nie maleje. Więc masz już odpowiedź 🙂
Grzegorz napisał(a):
Ja to dużo kawy piję, ale braki magnezu staram się uzupełniać czekoladą 🙂 chociaż ostatnio paznokcie jakieś kruche mi się zrobiły 😉
Marlena napisał(a):
Cukier zawarty w czekoladzie spowoduje, że stracisz jeszcze więcej magnezu. To kiepski sposób na uzupełnienie magnezu. Dużo skuteczniejsze są kąpiele z dodatkiem soli magnezowych (siarczan, chlorek), a z żywności jedzenie migdałów i orzechów oraz zieleniny (każda cząsteczka chlorofilu ma w centralnym miejscu jon magnezowy, tam gdzie cząsteczka hemoglobiny u ludzi ma jon żelaza).
maria napisał(a):
Od czasu kiedy zaczęłam systematycznie jeść na śniadanie otręby owsiane, nie odczuwam braku magnezu.
Breneka napisał(a):
Czy ktoś mógłby powiedzieć, czy kawa faktycznie wypłukuje magnez z organizmu, czy to jest kłamstwo producentów suplementów z magnezem?
https://caffeprego.pl/artykuly/o_kawie/kawa_kontra_magnez,_czyli_bzdury_serwowane_przez_reklamy_d8594_pol.html
Marlena napisał(a):
Sprawdź to najlepiej empirycznie: pij niezliczone ilości kawy i zobacz co się stanie. Ja już to przerabiałam i za kawę dziękuję (po tym co teraz wiem na temat kofeiny tym bardziej).
Jola napisał(a):
Od kilku miesięcy suplementuję magnez (oliwka magnezowa, moczenie stóp) oraz wapń (mam go lekko poniżej normy)(tu w formie sezamu i suplementów solgar wapń+magnez +cynk). Piję też sporo soków wyciskanych – 2-3 szklanki dziennie. Jednak od kilku dni zaczęła mi drgać powieka. Czy to może być objaw niedoboru wapnia? magnezu? Co można jeszcze zrobić?
Marlena napisał(a):
Możesz mieć za mało magnezu, wapnia, potasu – zamiast się domyślać warto się przebadać.
Hania napisał(a):
witam,
Pani Marleno pisze Pani o oleju z lnu a co z olejem z wiesiołka, warto pić? ja biorę tabletki Oeparol 2 dziennie,dziecku daję 1 dziennie ( 8 lat), czy długo mogę je brać i podawać dziecku?
pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Po prostu wmieszaj np. 1/2-1 łyżeczki oleju z wiesiołka np. do dressingu, którym przyprawiasz sałatkę, wyjdzie taniej niż kupowanie go w kapsułkach. Olej ten jest olejem spożywczym i nie ma przeciwwskazań jeśli chodzi o dzieci. Co prawda kiedy masz go w kapsułkach wygląda jak „lekarstwo”, ale to jest po prostu jedzenie! 😉
Ewa napisał(a):
Witam, rownież gratuluje ogromnej wiedzy na temat naszego organizmu. Ostatnio czytałam obszerny artykuł na temat Wit. D i jej dobroczynnych właściwości. Odrazu postanowiłam zbadać jaki mam poziom. Wyszedł mi niedobór 20 ng/mol. Wiec już w tym roku odstawiałam filtry i cieszyłam sie słońcem ile sie dało. Dodatkowo zakupiłam Wit D i obecnie biorę 2000 jednostek, jak zaczną sie bardziej pochmurne dni to mam zamiar zwiekszyć dawkę tak do 5000. Wazę 63 kg. Mam pytanie po jakim czasie poziom wapnia może zacząć wzrastac? Jeszcze chciałabym zbadać poziom magnezu, bo wydaje mi sie, ze mogę mieć jego niedobór-drżenie powiek czy mięśni. Czy taki poziom magnezu z włosa można oznaczyc w laboratorium np. Diagnostyka? I gdyby był niedobór to jak dawkować magnez, Wit d i przy tym wszystkim, żeby nie bylo zbyt dużo wapnia w organizmie. Będę wdzięczna za informacje. Dziękuje i pozdrawiam Cię bardzo.
Marlena napisał(a):
Dr Zaidi zalecał badań wit. D i wapń raz na 3 miesiące. Przy stosowaniu codziennie sporych dawek D mogą się pojawić symptomy niedoboru magnezu, ponieważ D poprawia wchłanianie wapnia z przewodu pokarmowego, przez co jego poziom rośnie, a wapń i magnez to antagoniści. Należy zmniejszyć wapń w diecie, a zwiększyć magnez.
ewa napisał(a):
A może coś o zakwaszeniu organizmu się tutaj dowiem?
Marlena napisał(a):
Tak, lista tagów jest po lewej stronie witryny.
agnieszka napisał(a):
witam:)
Czy cytrynian magnezu mogę stosowac w ciazy przy czestych nocnych skurczach,oraz ewentulanie jaka dawke? dziekuje i pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Zapotrzebowanie na substancje odżywcze w ciąży rośnie a nie maleje, więc masz już odpowiedź 😉 Jednak najlepiej czerpać je z pożywienia. Bardzo duże ilości magnezu zawiera wszystko to, co ma zielone liście, może postaw na zielone koktajle? Polecam również pobierać magnez przez skórę (domowe SPA czyli kąpiele stóp lub całego ciała z dodatkiem chlorku lub siarczanu magnezu o jakości farmaceutycznej) – w ten sposób unika się strat w przewodzie pokarmowym i wchłania się tego magnezu dużo więcej.
Jeśli chodzi o cytrynian to 1/2 łyżeczki proszku zaspokaja minimum dziennego zapotrzebowania (zalecanego dla „nieciężarnego” dorosłego, więc dla ciężarnego nieco więcej). Nie należy spożywać proszku „na sucho” – zawsze rozpuścić w jakimś płynie.
Kuba napisał(a):
W artykule wyczytałem, że na niedobory magnezu można stosować albo oliwkę albo kąpiele.
Chciałem zapytać czy w przypadku kąpieli (po wymoczeniu) można się później w takiej wodzie spokojnie umyć mydłem lub żelem pod prysznic czy może zna Pani jakieś przeciwwskazania ku temu?
Pytanie jest techniczne, ale ważne z choćby z punktu widzenia dbania o środowisko. Wylewanie wody z wanny i wlewanie nowej na kąpiel wydaje się marnotrawstwem.
Chcielibyśmy zaaplikować taka kurację też dzieciom. Tu także chciałem zapytać czy znane są Pani jakieś przeciwwskazania przed moczeniem dzieci w „takim roztworze” 🙂
Marlena napisał(a):
Ja robię odwrotnie: najpierw kąpiel „normalna” albo prysznic (mydło, peeling – usunięcie martwego naskórka w celu ułatwienia wchłaniania magnezu), potem moczenie się w magnezie. Dzieciom śmiało można – one też potrzebują magnezu. Donosiły mi mamy, iż dzieciątka po magnezowej kąpieli śpią jak aniołki – magnez relaksuje! 🙂
Ania napisał(a):
Rozpuściłam cytrynian magnezu w wodzie destylowanej w celu zrobienia oliwki magnezowej. Dnia następnego ciecz zamieniła się w stan stały . Czy cytrynian magnezu nie nadaje się na oliwkę?
Marlena napisał(a):
Nigdy nie próbowałam, zawsze oliwkę robię z chlorku, a jak zabraknie mi chlorku to z siarczanu.
rysiu napisał(a):
RE: Ania
Być może przyczyną jest zła kolejność dodawania skłądników ?
Akurat wczoraj się o tym przekonałem zalewając cytrynian wodą (zwykłą z kranu).
Sprawdziłem potem jeszcze raz i jeśli zaleje się wodą cytrynian magnezu to robi się „kamyk” i jest to trudno rozpuszczalne. Najpierw woda potem cytrynian.
Zaznaczam że nie robiłem oliwki.
rysiu napisał(a):
Czy można jednocześnie rozpuszczać cytrynian magnezu z kwasem L-askorbinowym ?
hajduczek napisał(a):
Ja obie substancje dodaję równocześnie do porannego koktajlu warzywno-owocowego i nic złego sie nie dzieje, więc pewnie można. Ale w wodzie nie próbowałam:-)
maksymilian napisał(a):
Witam serdecznie, zagłębiam się stopniowo w kolejne artykuły, czytam i analizuję i teram po przeczytaniu tego artykułu mogę stwierdzić że mam niedobór magnezu ! Tylko jak to ma się do badań laboratoryjnych, drżała mi kiedyś powieka, skurcze nocne, akurat miałem robione badania podstawowe i magnez w normie ! Przesuplementowałem się SLOW MAG-iem, wówczas wtedy o innych formach nie wiedziałem, a gdzieś wyczytałem że ten ma dobrą przyswajalność. Przeprowadziłem kurację uzupełnienia niedoboru 6 tabletek dziennie (2 rano, 4 wieczorem) przez 3 tygodnie następnie 3 tabletki wieczorem przez 2-3 tygodni. Drżenia i skurcze ustały gdzieś dopiero kilka 2 tygodniu po skończeniu tabletek. Zrobiłem badanie na magnez czy aby nie przedobrzyłem i było prawie tak samo czyli w normie. Przeglądałem swoje stare badania wykonywane sprzed 10 lat w tył (wykonywane średnio co rok) i zawsze magnez w normie ! Rodzina także ma problemy z drżeniem powiek, nocnymi skurczami, zastosują jakiś tam apteczny magnez skurcz i mija, a badania jak przeglądałem sprzed kilku lat zawsze magnez w normie ! Dodam że osoby u których przeglądałem poziom magnezu piją bardzo dużo kawy, używek – alkohol, papierosy, niezdrowy tryb życia a magnez zawsze w normie ! Czy te badania są miarodajne odnośnie magnezu, bo mam wątpliwości?…
Marlena napisał(a):
We krwi znajduje się tylko ok. 1% magnezu który człowiek w sobie nosi, dlatego badanie jego poziomu we krwi nie jest zbyt wiarygodnym miernikiem tego, ile tego pierwiastka mamy faktycznie w naszych komórkach i tkankach. Stąd wychodzą potem kwiatki, że „badanie” pokazuje „magnez w normie” podczas gdy w tym samym czasie pacjent ma ewidentne symptomy niedoboru tego pierwiastka. Polecam książkę „Leczenie magnezem – metoda przezskórna”, autor dr Mark Sircus.
maksymilian napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź. Zawsze byłem pewny że mam magnez w normie a tu takie rzeczy wychodzą. Dzięki temu artykułowi zacząłem analizować swoje badania 10 lat w tył i zawsze wszystko było w normie, lekarz rodzinny mówił że Pan ma magnez w normie to po co suplementować. Nawet mi kiedyś jeden lekarz (bardzo cieniony zresztą) powiedział że w dzisiejszych czasach mamy wszystko co byśmy tylko zapragnęli, więc nie może być niedoboru tego pierwiastka. Kiedyś jak on był mały to nie był tego tylko suchy chleb i coś tam jeszcze nie pamiętam. A dziś magnez jest w każdym batoniku czekoladowym! Szkoda gadać jaki człowiek był naiwny i wierzył. Chciałbym jeszcze Panią coś zapytać, gdyż od jakiegoś czasu rzuciłem kategorycznie słodkie, ale wracam do niego często. Mam coś takiego. Nie jem słodkiego tydzień czasu, aż w pewnym momencie zaczyna mnie boleć głowa, ręce zaczynają drżeć… i co muszę wtedy, idę do sklepu i kupuję kilka batoników różnych (3, 4 sztuki) i muszę je pochłonąć od razu, tak jakbym nigdy ich nie jadł. I po nich się uspokajam i wszystko wraca do normy. Później znowu tydzień czasu mam spokój, aż w pewnym momencie czuję niepokój, strach, ręce drżą, pojawia się ból głowy a ja do spożywczaka choćby o 22 w nocy i kupuję kilka batonów, które momentalnie pochłaniam w parę minut i wówczas wszytko mija. Zaznaczę że w domu nie mam nic słodkiego. Czy takie napady to właśnie brak magnezu? czy może jeszcze czegoś innego? Zaczynam się bać czy coś mi przypadkiem nie dolega, czy to jest zachowanie normalne przy braku magnezu?
Marlena napisał(a):
Jesteś po prostu uzależniony od cukru. Alkoholik też może nie pić nawet i tydzień czy miesiąc, a potem przychodzi coś takiego że „czasami człowiek musi, inaczej się udusi”. To nic miłego być cukrowym narkomanem, ale ja z tego wyszłam i każdy może.
Pragnienie słodyczy to nie jest brak magnezu. One wręcz przeciwnie – przyczyniają się walnie do pogłębiania niedoborów magnezu. Podobnie jak czyni to alkohol i wszelkie przetworzone, rafinowane węglowodany (np. biała mąka i jej przetwory)
Marlena napisał(a):
O to, że nie siedzę za komputerem 24 na dobę. Tego bloga prowadzę oraz napływające komentarze moderuję w czasie wolnym. Dziękuję za cierpliwość.