Sezon dyniowy właśnie się rozpoczął – w sklepach pojawiły się pierwsze dynie! Warto jeść miąższ z dyni – jest skarbnicą wielu witamin – szczególnie obfituje w karotenoidy.

A co z pestkami dyni? Spośród wszystkich nasion i pestek właśnie pestki dyni są jednym z najcenniejszych darów natury.

Zaskakują przede wszystkim bogactwem magnezu (sporo jest go zarówno w samych pestkach jak i cienkiej białej błonce otaczającej je od wewnątrz) oraz innych składników mineralnych jak fosforu, manganu, miedzi, potasu, żelaza i… cynku – strażnika naszej odporności!

Pestki dyni mogą też pochwalić się wysoką zawartością tryptofanu, aminokwasu będącego prekursorem dla serotoniny – hormonu szczęścia.

Jedzenie pestek dyni poprawi humor nawet największemu ponurakowi! 🙂

Smaczne pesteczki zadbają przy okazji o zdrowe serce.

Zawierają w sobie bowiem liczne roślinne sterole i stanole (beta-sitosterol, sitostanol, avenasterol, kampesterol, stigmasterol i kampestanol) niezbędne dla prawidłowej regulacji poziomu cholesterolu we krwi, jak również wpływające przy okazji korzystnie na zdrowie prostaty.

W badaniach na diabetykach pestki dyni obniżały też poziom cukru.

Nie bez znaczenia jest tutaj również zawarty w pestkach dyni błonnik oraz lignany, mające znakomite działanie antyrodnikowe i antyzapalne.

Nie od dziś wiadomo ponadto, że pestki dyni zwalczają pasożyty.

Naukowcy postanowili sprawdzić czy w tym ludowym sposobie jest ziarenko prawdy i odkryli jakaż to substancja jest za ten fenomen odpowiedzialna: kurkubitacyna, która poraża układ nerwowy pasożytów.

Najwięcej znajdziemy jej w pestkach świeżo wyłuskanych, ponieważ kurkubitacyna znajduje się w największym stężeniu w cienkiej warstwie widocznej błonki, tuż pod powierzchnią pestki.

Zaleca się zażywać 100-200 pestek na czczo, zmielonych np. z dodatkiem miodu lub melasy, a po kilku godzinach dobrze jest zażyć środek przeczyszczający, np. sól Epsom.

W razie potrzeby kurację powtarzać.

Jeśli chodzi o witaminy, to pestki dyni zawierają witaminy z grupy B, wit. A, C, K oraz luteinę i zeaksantynę ważną dla zdrowych oczu (i zwiększającą 3-krotnie przyswajanie żelaza), a poza tym spore ilości silnego antyutleniacza – witaminy E.

Jako ciekawostkę podam fakt, że kilka lat temu odkryto w pestkach dyni nowe naturalne izomery witaminy E (oprócz znanych już tokoferoli i tokotrienoli), nazwano je tokomonoenolami: odkryto w pestkach dwie jej formy alfa-tokomonoenol oraz gamma-tokomonoenol.

Badacze wskazują, że te izomery witaminy E mogą mieć wyższą biodostępność niż inne formy witaminy E.

Jak widzimy nauka idzie do przodu i coraz więcej dowiadujemy się o naszym jedzeniu.

Póki co nie znajdziemy tokomonoenoli witaminy E w formie suplementu w aptece, warto więc zajadać się pestkami dyni! 🙂

pestki dyni

Jak jeść pestki dyni?

Najlepiej na surowo, ale można też lekko je podprażyć.

Badacze dowiedli, że prażenie dłuższe niż 20 minut powoduje niekorzystne zmiany w kwasach tłuszczowych. Wiemy też, że prażenie wykonywane w zbyt wysokiej temperaturze również niszczy strukturę kwasów tłuszczowych.

Dlatego prażmy pestki krótko (ok. 10 minut), w niezbyt wysokiej temperaturze (piekarnik nagrzany do ok. 160 stopni).

Innym sposobem jest prażenie pestek dyni na patelni: stalową lub żeliwną patelnię należy bardzo dobrze rozgrzać (suchą, nie dodajemy tłuszczu), wrzucić pestki dyni i prażyć krótko (ok. 2 minuty), lekko poruszając patelnią lub mieszając drewnianą łyżką – do momentu gdy zaczną „strzelać” i pachnieć.

To oznacza koniec prażenia – wysypujemy pestki do ostudzenia na duży talerz i przyprawiamy, bo przyprawione prażone pestki dyni zawsze smakują lepiej.

Mój niezawodny przepis na pestki dyni (lub słonecznika) prażone z przyprawami jest tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/pestki-dyni-prazone-na-patelni

O ile nie zostaną pochłonięte od razu przez zachwyconych domowników oraz gości, to takie delikatnie podprażone, chrupiące i pachnące pesteczki można trzymać w szczelnym słoiku ok. miesiąca (w lodówce nieco dłużej), posypując sałatki, zupy-krem, kanapki, pieczone warzywa i inne dowolne dania.

Surowe lub lekko podprażone pestki dyni można jadać jako samodzielną przekąskę, dodawać do owsianki lub musli, do koktajlu, zupy, do wypieku domowego chleba na zakwasie.

Nadają się też do zrobienia sosu w rodzaju pesto (do sałatki, do makaronu, jako smarowidło na kanapki, jako dip do warzyw)!

Przepis na szybkie dyniowe pesto

Aby cieszyć się dyniowym pesto (gotowe w 3 minuty!) wystarczy do blendera dodać i zmiksować razem na gładką pastę:

  • 1/4 szklanki łuskanych pestek dyni (zmielą się na bardziej gładką pastę jeśli namoczymy je na noc),
  • mały ząbek czosnku (lub pół dużego),
  • sok z połówki cytryny,
  • szczyptę soli himalajskiej,
  • garść listków kolendry (lub bazylii lub pietruszki – za każdym razem uzyskamy odmienny smak) oraz opcjonalnie możemy nasze dyniowe pesto rozrzedzić dodając odrobinę aromatycznego oleju z pestek dyni (lub oliwy jeśli nie mamy).

Dla zmiany smaku można zblendować razem również kilka posiekanych suszonych pomidorów. Pycha, mówię Wam!

Smacznego! 🙂

P.S. Więcej smacznych i zdrowych przepisów znajdziecie w moim e-booku „99 Przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej”.