W ostatnich latach coraz większa liczba osób (szczególnie kobiet) zdradza objawy niedoczynności tarczycy. Coraz częściej dotyka to ludzi młodych.
Pierwsze objawy z reguły są ignorowane, spowolnienie metabolizmu wyrażające się np. w postaci kilku nadprogramowych kilogramów łatwo jest zrzucić na błędy dietetyczne, a zmęczenie przypisać przepracowaniu lub wiosennemu przesileniu.
Łatwiej nam też jest sięgnąć po kolejną kawę, napój energetyzujący czy „magiczne” tabletki odchudzające, niż poświęcić chwilę bacznej uwagi ciału.
Sprawdź jakie najczęstsze objawy towarzyszą niedoczynności tarczycy i co możesz zrobić aby dopomóc jej pracować lepiej.
Zmęczenie, senność i osłabienie
Wypadanie włosów, łamliwe paznokcie
Sucha, szorstka lub łuszcząca się skóra, łupież
Trądzik (szczególnie w dolnej części twarzy i na szyi)
Niska temperatura bazowa ciała (po przebudzeniu)
Nietolerancja zimna (innym jest ciepło, a my zakładamy sweter)
Zimne stopy i dłonie
Zatwardzenia, nieregularność wypróżnień
Przybieranie na wadze
Opuchnięcia, worki i zasinienia pod oczami
Nieregularność cykli i objawy napięcia przedmiesiączkowego
Krwawienia miesięczne obfite i bolesne, torbiele jajników i piersi
Nerwowość, problemy ze snem, stany depresyjne
Obniżenie wydolności systemu immulogicznego (np. częste przeziębienia)
Problemy z jasnością umysłu, z pamięcią, uwagą.
Najczęściej przyczyną niedoczynności tarczycy jest niedobór jodu w organizmie. Do prawidłowego funkcjonowania jod jest tarczycy (ale również i innym narządom np. jajnikom, piersiom, prostacie, płucom, trzustce, oczom) po prostu niezbędny.
Ile tego mikroelementu potrzebujemy? Dzienne oficjalne zalecenia mówią o ilości 150 mcg (słownie: sto pięćdziesiąt mikrogramów), jednak tak jak w przypadku „zalecanej” ilości np. witaminy C (rzędu 60 miligramów na dobę, która zapobiega co najwyżej klinicznym objawom szkorbutu) tak i tutaj ilości te co najwyżej zapobiegają objawom wola.
Japończycy generalnie cieszący się dużo lepszym zdrowiem od ludzi Zachodu, potrafią spożywać dzienne ilości jodu przekraczające „zalecaną” nam normę wielokrotnie (średnio 1-3 miligramów, a w rejonach nadmorskich jeszcze więcej).
Tylko, że my nie mieszkamy w Japonii i nie mamy ich nawyków żywieniowych (choć sushi coraz popularniejsze ostatnio).
Sprawę pogarsza fakt, że wokół nas ostatnio namnożyło się związków pierwiastków wypierających jod.
Na moment wróćmy do szkolnej ławy, przypominając sobie wiadomości z chemii.
Chodzi o chlorowce, zwane inaczej halogenami (nie mylić z żarówkami). Cztery największe halogeny występujące w naszym organizmie to: fluor, chlor, brom i jod.
Pierwsze trzy są antagonistami jodu w organizmie. Rzecz opiera się bowiem o dobrze znaną z lekcji chemii masę atomową:
Fluor – 19
Chlor – 35,5
Brom – 80
Jod – 127
Halogeny posiadające niższą masę atomową będą wypierać te posiadające wyższą. Nigdy nie odwrotnie.
Zatem brom może wyprzeć jod, ale chloru już nie. Ale zarówno fluor, chlor jak i brom – wszystkie one mogą wyprzeć jod.
A my mamy fluoru, chloru i bromu wokół nas aż nadmiar, natomiast jodu tyle co kot napłakał, w dodatku mass media nas tym jodem nieustannie straszą jaki to jest groźny dla nas pierwiastek.
O dziwo nie straszą dużo groźniejszym fluorem, który jako mający najmniejszą masę atomową jest najbardziej reaktywny ze wszystkich i tym samym może nam w organizmie narobić dużo szkód, wypierając i pozbawiając nas innych ważnych dla życia pierwiastków.
Wręcz przeciwnie – fluor jest nam codziennie uporczywie reklamowany jako niesamowicie zdrowy i niezbędny do życia (zwłaszcza gdy chcesz mieć ładne zęby) – guzik prawda! 😉
Istnieją na tej planecie społeczności nie znające past do zębów z fluorem (a nawet o zgrozo szczoteczek!), a pomimo to olśniewające zdrowym uśmiechem: ich tajemnica to odpowiednia dieta, co dokładnie opisał już sto lat temu dentysta Weston Price.
Dentystów nam tymczasem pomimo wieloletniej (i wpajanej nam od dziecka) fluoromanii wciąż przybywa, podobnie jak… osób cierpiących na niedoczynność tarczycy.
Jako ciekawostka: w latach 1920-1950 lekarze leczyli chorobę Basedowa oraz nadczynność tarczycy fluorkiem sodu, czyli substancją dodawaną dzisiaj powszechnie do konwencjonalnych past do zębów (Goldemberg, L., Traitement de la Maladie de Basedow et de l’Hyperthyroidisme par le Fluor. La Presse Médicale. 1930; 102:1751, jak cytuje Paul Conett w swojej książce „The Case Against Fluoride”).
Gdzie czają się na nas związki pierwiastków kradnących nam jod z organizmu?
Są one zarówno w glebie i wodzie (na to nie mamy wpływu) jak i w spożywanej przez nas żywności lub używanych kosmetykach (na to co bierzemy do ust lub kładziemy na skórę już mamy jednak wpływ).
Skażenie roślin wszechobecnym dzisiaj fluorem ma wpływ na zawartość tego pierwiastka w ciałach zwierząt oraz ludzi.
Fluor jest owszem mikroelementem niezbędnym, aczkolwiek nie odnotowano ani nie opisano w literaturze medycznej żadnych chorób o etiologii związanej z niedoborem fluoru w organizmie.
Znaczy to, że w pożywieniu mamy go już całkiem wystarczającą ilość!
We fluor naturalnie występujący bogata jest żywność świeża hodowana na glebach bogatych w związki fluoru, herbata czarna i zielona (biała mniej), winogrona i wina (szczególnie kalifornijskie).
Tymczasem większość osób narażona jest na dodatkowe i całkowicie niepotrzebne źródła fluoru: pasty do zębów i inne środki do higieny jamy ustnej z fluorem, rozmaite leki oraz przetworzona żywność i napoje.
Chloru, który jest niezbędny w organizmie też mamy nadmiar: jest go w sposób naturalny sporo w pożywieniu, woda w kranie używana przez nas zarówno w celach spożywczych jak i higienicznych jest chlorowana, czasem idziemy na basen gdzie chloru używa się do sanityzacji, w domach używamy wybielacze na bazie chloru, sporo związków chloru zostaje wchłoniętych do organizmu przez osoby jedzące przetworzoną żywność soloną chlorkiem sodu (NaCl) lub używającej zwykłej najtańszej soli kuchennej.
Dodatek jodu do soli nie rozwiązuje sytuacji albowiem jod dosyć szybko po otwarciu opakowania ulatnia się z soli, a poza tym ile można zjeść soli?
Ponadto zwyczajna sól kuchenna jodowana to najgorszy rodzaj soli i absolutnie go nie polecam, mamy sole naturalne bogate w mikroelementy (himalajska, celtycka, morska, kłodawska).
Związki bromu używane są w przemyśle spożywczym (proces fumigacji związkami bromu stosuje się w celu ochrony zboża przed szkodnikami), jeśli ktoś je dużo chleba, białego ryżu, ciastek i makaronów to może dostarczać tym samym do ustroju sporych ilości związków bromu, a te wypierają z tarczycy jod.
Również wiele pestycydów, leków, środków przeciwogniowych stosowanych jako impregnaty (do dywanów, zasłon, plastików) a nawet napoje gazowane (Mountain Dew, Gatorade) zawierają związku bromu.
Nadmiar bromu powoduje uszkodzenie komórek nerwowych, w dużych ilościach czysty brom jest silnie toksyczny (dawka śmiertelna wynosi 35 g).
Kiedyś w przetwórstwie używało się związków jodu, teraz od ok. 40 lat związków bromu.
W organizmie te same receptory wychwytują brom i jod.
Jeśli do organów mających duże zapotrzebowanie na jod (tarczyca, piersi, jajniki, prostata) zamiast jodu dostarczymy brom – mamy kłopoty gotowe (cysty, mięśniaki, guzy, niedoczynność itp.).
10 rzeczy wspomagających równowagę tarczycy:
1. Słońce – potrzebujemy słońca każdego dnia. Nasze ciała pod jego wpływem produkują najtańszą we wszechświecie (bo darmową) witaminę – D3.
To dla nas najlepsza i najbardziej naturalna forma jej dostarczania do organizmu. Ludzie z nadwagą i niedoczynnością tarczycy mają z reguły bardzo niskie poziomy wit. D3. Natomiast jest to bardzo potrzebna naszej tarczycy witamina jak również chroni przed rakiem.
Niestety panuje ostatnio szalona moda na „słońcofobię”, gdzie słońce oskarża się o wszystko co najgorsze, wciskając nam pełne chemikaliów sztuczne preparaty z tzw. filtrami.
Dochodzi do tego, że siedzimy w domach czy biurach pozbawieni słońca, potem wychodząc na dwór natychmiast zakładamy okulary przeciwsłoneczne i smarujemy się chemikaliami „aby nam słońce nie zaszkodziło”.
To błąd jakich mało!
Wystarczy 15 minut ekspozycji by wytworzyć dzienną dawkę wit. D3. W rozsądnej dawce słońce jest zbawienne, niezastąpione i życiodajne. Czy mówiłam już, że antyrakowe?
Po ekspozycji wystarczy zakryć ciało lub posmarować je naturalnym olejem kokosowym (faktor 4). Nie bójcie się panicznie słońca i przede wszystkim nie stosujcie żadnych chemicznych środków na skórę.
Bardziej niż słońce za raka skóry odpowiedzialny jest beztroski styl życia, pełen toksyn z jednej i niedoborów substancji odżywczych z drugiej strony.
2. Jod – również potrzebujemy go niezbędnie, to paliwo dla tarczycy. Oprócz tego jest naturalnym antybiotykiem, np. wynaleziony w 1829 roku płyn Lugola zawierający jodek potasu leczył swego czasu wiele dolegliwości.
Po wojnie sprawy się zmieniły i zaczęto ludzi płynem Lugola i generalnie jodem jako takim straszyć w mediach jaki to on jest „groźny”.
Niemniej jednak można też zakupić bez recepty w aptece jodynę (Iodi Solutio Spirituosa) i uzupełnić jod transdermalnie: posmarować nią miejsce gdzie skóra jest cienka (np. zgięcie przedramienia), jod będzie wchłaniał się przez skórę (można nakleić plasterek na to miejsce).
Jeśli plamka zniknie wyjątkowo szybko oznacza to, że organizm cierpi wyjątkowo silnie na niedobór jodu.
Płyn Lugola (Iodi Solutio Aquosa) również się do tego nadaje, można zakupić bez recepty do stosowania zewnętrznego (jak brzmi informacja na opakowaniu stosowanie wewnętrzne preparatu możliwe jest po konsultacji z lekarzem lub na zlecenie służb sanitarnych).
Można też jeść ryby czy owoce morza, jednak działają one na organizm zakwaszająco, tym sposobem prawdopodobnie też dostarczymy do organizmu także rtęci i bromu (szczególnie duże ryby jak tuńczyk czy łosoś kumulują ją w swoich tkankach), a jeśli produkty pochodzą z hodowli sztucznych mogą zawierać inne niechciane substancje (np. antybiotyki).
Jod zawierają też żółtka jajek od kur hodowanych naturalnie oraz masło z mleka krów pasących się trawą. Pewne ilości jodu znajdziemy w pomidorach, ziemniakach, płatkach owsianych, bananach, truskawkach czy suszonych śliwkach.
3. Selen – niedoceniany pierwiastek, a tak szalenie ważny w przyswajaniu jodu. Najlepiej przyswajany selen to selenometionina (a ściślej L-selenometionina) – występuje naturalnie w dużych ilościach np. w orzechach brazylijskich lub pestkach dyni.
Możemy kupować suplement selenu lub przyjąć selen w formie naturalnej. 1 orzech to ok. 50 mcg selenu w naturalnej organicznej i w pełni przyswajanej formie SeM (L-selenometioniny). Dziennie można zjeść do 8 szt. orzechów lub 2 łyżki pestek z dyni, co zapewni nam minimalną potrzebną nam ilość selenu.
4. Magnez – równie niezbędny jak selen w przyswajaniu jodu. Antagonista wapnia, jednak w przeciwieństwie do wapnia magnezu nikt tak namolnie nie reklamuje jako niezbędnego dla zdrowia (czyli podobnie jak reklamują nam fluor zamiast jodu).
Stąd też niedobory magnezu są dzisiaj powszechne. Można stosować magnez nie tylko doustnie, ale i transdermalnie czyli tak jak jod. Przeczytaj jak zrobić oliwkę magnezową i jak stosować ją do uzupełniania magnezu.
5. Zielonolistne warzywa – bogate źródło magnezu oraz chlorofilu. Można je jadać zarówno na surowo jak i w postaci delikatnie duszonej, dodać soli morskiej, oliwy z oliwek oraz soku świeżo wyciśniętego z cytryny.
6. Witamina C – kwas L-askorbinowy pomaga wątrobie w zamianie T 4 na aktywny hormon T3. Najwygodniej witaminizować proszkiem kwasu L-askorbinowego swoje napoje i soki. Warto zwiększyć spożycie papryki, kiwi, owoców cytrusowych, aceroli, róży i innych bogatych w witaminę C pokarmów.
7. Olej kokosowy – nieprawdopodobne, a jednak. Ma wyjątkowo (7-9) niską liczbę jodową przez co wspomaga tarczycę i nawet będąc tłuszczem… podobno odchudza. Oczywiście mowa o oleju kokosowym nierafinowanym, tłoczonym na zimno. 1-3 łyżek dziennie pozwala poczuć różnicę już po 2 tygodniach.
8. Unikaj przetworzonych węglowodanów jak ognia! Naprawdę nie sposób białej mąki i wyrobów z niej (chleba, makaronu, pizzy czy ciastek) nazwać „pożywieniem” bo niczego wielce pożywnego tam nie znajdziesz. To zapychacze i tyle.
Natomiast jest tam pełno składników antyodżywczych, które nie są przyjazne tarczycy i w ogóle zdrowiu.
Nie są też przyjazne szczupłej sylwetce. W ogóle niczemu nie są przyjazne jeśli idzie o ścisłość. Przynajmniej nie te, które leżą na sklepowych półkach.
9. Unikaj chemikaliów w domu. Naprawdę można sobie poradzić z czystością w domu za pomocą dwóch głównych składników: soda oczyszczona i ocet.
Tutaj znajdziecie rozmaite przepisy jak poradzić sobie bez chemii z czystością w domu. Szczególnie kiedy macie w domu dzieci.
Wszelkie domowe chemikalia (szczególnie te mające związki chloru w składzie) są dla tarczycy szkodliwe.
10. Zmień chemiczne kosmetyki na przyjazne tarczycy (i zdrowiu w ogóle) naturalne kosmetyki. Jeśli są robione w domu (tak jak na przykład magnezowy dezodorant) oszczędzisz nie tylko zdrowie ale i pieniądze. Naprawdę dużo pieniędzy.
Wyrzuć chemiczną pastę do zębów i płukanki do ust z fluorem, kremy przeciwsłoneczne i środki higieny osobistej zawierające toksyczne i rakotwórcze SLS-y i parabeny.
Mydło możesz kupić naturalne (mydło alepo lub w Rossmanie dużo tańsze Alterra) zamiast chemicznego. Tak naprawdę podstawowe składniki: soda, olej kokosowy i ocet jabłkowy wystarczą też by w kilka minut zrobić sobie pastę do zębów, dezodorant czy obyć się bez szamponu do włosów (użyj do mycia kubka wody z rozpuszczoną płaską łyżką kuchennej sody, masuj i spłucz kubkiem lub przy dłuższych włosach dwoma kubkami wody z dodaną do każdego 1 łyżką octu jabłkowego lub soku z połówki cytryny – tzw. metoda „no poo” – świetnie usuwa łupież).
Nie kładź na skórę niczego, czego nie można zjeść! Wszystko co ma kontakt z naszą skórą znajduje się w naszym krwiobiegu w ciągu zaledwie minut.
Pomocne linki:
https://www.stopthethyroidmadness.com
https://www.squidoo.com/iodinehealth
https://www.iodineresearch.com
https://www.celluliteinvestigation.com/wp-content/uploads/2011/11/A-Guide-to-Fluoroderma.pdf
https://www.naturalhealth365.com/food_news/coconut.html
https://articles.mercola.com/sites/articles/archive/2009/09/05/another-poison-hiding-in-your-environment.aspx
https://fitnesstogether.com/allen/site_downloads/brownstein_July08Brownstein3_3.pdf
„Znaczenie jodu dla zachowania dobrego stanu zdrowia” NEXUS nr 2(58) marzec kwiecień 2008 str.12, autor dr medycyny Donald W. Miller jr
https://www.pest.pl/index.php?goto=5
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Ewa napisał(a):
Marleno, czy możesz podać przepis na pastę do zębów? Dzięki 🙂
Marlena napisał(a):
2 łyżki oleju kokosowego nierafinowanego, 4-5 łyżek sody kuchennej, 1/4 łyżeczki sproszkowanej stewii (lub ksylitolu), kilka kropel olejku miętowego. Koszt ok. 1 zł, czas wykonania 3 minuty 😉
Norbi napisał(a):
Mam pytanie odnośnie sody w paście do zębów czy nie powoduje ona niszczenia szkliwa ?
Marlena napisał(a):
Nie, soda występuje w każdej konwencjonalnej paście do zębów, ma bardzo delikatne właściwości ścierne. Można część sody zastąpić sproszkowaną kredą czyli węglanem wapnia (dawniej z kredy i mentolu robiono proszek do zębów gdy pasty były nieznane). Raz na jakiś czas warto umyć zęby pastylką węgla lekarskiego (zwilżoną szczoteczką potrzeć pastylkę), ładnie wybiela. Tym sposobem nie dostarczamy do organizmu SLS-ów, sztucznych aromatów, fluorku sodu, triklosanu i innych śmieci do niczego nam nie potrzebnych.
kokaina napisał(a):
a można by dodać w zasadzie, zamiast sody, jakiejś glinki- rhassoul, zielonej, białej itp., co sądzisz, Marleno?
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam, nigdy nie próbowałam.
Ola napisał(a):
Marleno, a czy ksylitol bądź stewia są w takiej paście niezbędne? Ew. czy można je jeszcze czymś zastąpić?
I czy zamiast olejku miętowego, może być inny, np. rozmarynowy?
I czy olej kokosowy może być bezzapachowy? 🙂
PS Twój blog otwiera oczy! Podziwiam za wiedzę i dzięki za współdzielenie się nią 🙂
Marlena napisał(a):
Możesz dowolnie na bazie przepisu robić zmiany – eksperymentuj! 🙂
Anna N. napisał(a):
Bardzo wartościowy artykuł. Nurtuje mnie pytanie czy chlorek magnezu (do zalecanej oliwy magnezowej) nie dostarcza organizmowi przypadkiem niechcianego chloru?
Marlena napisał(a):
Anno, chlor jest podobnie jak magnez makroelementem w naszym organizmie i nie jest taki znowu „niechciany”, jest bardzo ważny i ilościowo potrzebujemy go ok. dwa razy tyle co magnezu. Chlor wraz z sodem bierze udział w regulacji gospodarki wodnej i równowagi kwasowo-zasadowej. Jony chloru służą też do wytwarzania kwasu solnego w żołądku. W postaci chlorku potasu lub chlorku sodu pierwiastek ten wpływa na prawidłowe funkcjonowanie serca.
gosia napisał(a):
do listy dodalabym guggul, ajurwedyjski specyfik na rownowage tarczycy, w europie zach, nie znany w ogole!
ps. zamiast slowa karcinogenny proponuje rakotworczy – bardziej trafia do czytelnika i jest slowem polskim, pozdrawiam
Magda napisał(a):
Super artykuł ! Ja właśnie pędzę po jodynę do apteki (moja mama już sobie kupiła 🙂 ) i spróbuję jej, bo ostatnio zauważyłam, że powyższe objawy się nasiliły i nie mam pojęcia dlaczego. Tak przy okazji chciałam się jeszcze zapytać Ciebie co myślisz o paście ajona? Jest ona do zakupienia w aptece i jest bez fluoru.
Marlena napisał(a):
Ajona jest co prawda bez fluoru, lecz zawiera szkodliwe substancje: SLS-y oraz sacharynę. Pasta naprawdę nieszkodliwa to ta wykonana samodzielnie w domu lub jeśli kupna to musimy bacznie zwracać uwagę na skład INCI i wybrać taką, która ma TYLKO naturalne substancje i jak najprostszy skład.
Magda napisał(a):
A czy ta pasta, którą można zrobić samodzielnie w domu i której skład i sposób wykonania podałaś wyżej będzie dobra dla baaaaaardzo wrażliwych dziąseł ? Ajonę stosuję właśnie z tego względu, że jako jedyna pasta, która została przeze mnie wypróbowana, bardzo pomaga mi na moje dziąsła. A mam z nimi duży problem :/ Ale jeśli znalazłoby się coś skutecznego, naturalnego to z chęcią bym się na to przerzuciła. Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam:)
Marlena napisał(a):
Tak, zmniejsz wtedy ilość sody. Wrażliwe dziąsła musisz potraktować „od środka”. Może brakuje im witamin (szczególnie C), minerałów, kwasów Omega-3. O czymś Tobie te dziąsła chcą powiedzieć i bez powodu nie są przecież wrażliwe. Zdrowe dziąsła są dobrze odżywione, silne i nie krwawią przy myciu zębów. Aby poczuć różnicę to tej witaminy C musisz dostarczać codziennie sporo, jeśli masz stresy, niedosypiasz albo palisz będziesz zużywać jej więcej. Najtaniej zakupić ją w proszku (kwas L-askorbinowy). Zdrowy człowiek może bez efektu wizyty w toalecie przyjąć 10-15 gramów witaminy C na dobę (w dawkach rozłożonych rzecz jasna, nie jednorazowo). Wrażliwe dziąsła to najczęściej subkliniczna postać szorbutu i tutaj żadna pasta nie pomoże przywrócić dziąsłom zdrowia, dlatego najpierw pomyśl o wit. C, zmodyfikuj też dietę (teraz to łatwe bo mamy sezon na owoce i warzywa).
Magda napisał(a):
Dziękuję bardzo za pomoc 🙂 Wiesz u mnie problem tkwi też przede wszystkim w tym, że mam po prostu bardzo krzywe zęby i to przede wszystkim przez to mi tak krwawią dziąsła (tak powiedziała mi przynajmniej moja dentystka) Ale niestety nie stać mnie jak na razie na aparat na zęby. Ja wiem, że przez pastę do zębów całkowicie tego nie wyleczę, ale jak na razie pomaga mi ona w znaczny sposób ten problem zmniejszyć. Jeśli chodzi o dietę to jem bardzo dużo warzyw i owoców, ale spróbuję jeszcze zwiększyć spożycie witaminy C. Dziękuję Ci za pomoc 🙂 Właśnie wróciłam z apteki i mam już jodynę, także zacznę od dzisiaj się smarować, bo po objawach, które wypisałaś widzę, że mój organizm wręcz się jej domaga. Jeszcze raz dzięki wielkie !
cedric napisał(a):
Witam wszystkich serdecznie, bardzo interesujący blog pisany wyrazistą klawiaturą.
Z używaniem jodu trzeba uważać. 80-90 % społeczeństwa ma jego niedobór, jednak suplementowanie może być niebezpieczne w przypadku choroby Hashimoto, która występuje coraz częściej i towarzyszy różnym formom nietolerancji pokarmowych . W tym wypadku trzeba konsultować się z endokrynologiem i brać hormon tarczycy.
Oczywiście jodu nie przedawkujemy przez wchłanianie skórą, ale trzeba wtedy pilnować podaż doustną w innych pokarmach.
Marlena napisał(a):
Witaj, Cedrik! Ten artykuł nie traktuje o chorobie Hashimoto (autoimmunologicznej) lecz o powszechnym niedoborze jodu. Ciekawe materiały na temat „jod a Hashimoto” polecam na stronie (po ang.) https://perfecthealthdiet.com/2011/05/iodine-and-hashimotos-thyroiditis-part-i/ oraz część druga https://perfecthealthdiet.com/category/nutrients/iodine-and-selenium/
nuxy napisał(a):
wypróbowałam sposób z jodyną i jestem w szoku, w ciągu godziny spora plama zniknęła niemal zupełnie z mojego przedramienia.. 😮 jak często powinnam powtarzać taki „zabieg”?
Marlena napisał(a):
Nuxy, większość ludzi cierpi na niedobory jodu, a te niewielkie ilości dostarczane w pożywieniu (gdy jemy np. rybę czy inny produkt zawierający jod) są szybko wypierane przez inne pierwiastki (te o mniejszej masie atomowej), których mamy dokoła siebie sporo (niektórych to nawet aż za dużo). Przezskórne dostarczanie jodu możesz sobie aplikować wedle potrzeb, wskaźnikiem będzie Twoje samopoczucie, lepsza jakość snu, jaśniejszy umysł, ładniejsza cera itd.
nuxy napisał(a):
od tego czasu posmarowałam się jodyną jeszcze dwa razy, wczoraj wieczorem naprawdę zrobiłam sobie wielkiego kleksa, a dzisiaj rano- nie ma. Także jeszcze chyba długa droga.. Tylko zastanawiam się czy w ten sposób sobie jakoś nie zaszkodzę? Nie można przedawkować jodu przez takie praktyki?
Marlena napisał(a):
Nuxy, nie sądzę – jod z jodyny przezskórnie wchłania się minimalnie (1-4%). To tak jakbyś rybkę sobie zjadła mniej więcej.
Beata napisał(a):
Co myślisz o seansach w grocie solnej lub pobytach nad morzem? (ja osobiście preferuję te pierwsze bo nad morzem nuda 😉 )
Marlena napisał(a):
Myślę, że i jedno i drugie przynosi korzyści zdrowotne. Ja tam wolę nad morzem – ten szum fal niesłychanie mnie relaksuje 🙂
marlene napisał(a):
Czy jodyna musi byc ta z dodatkiem spirytusu.Mieszkam w Niemczech i pani w aptece zrobila wielkie oczy ,ze chce wlasnie taka.Przyniosla w koncu z zaplecza dosc duzy flakon i powiedziala ,ze moze mi wlac to do mniejszej butelki tylko musze powiedziec ile chce .Cala procedura trwala dosyc dlugo .Zakupilam tez takie cos o nazwie Betaisodona bez spirytusu i pani bardzo zachwalala mowiac,ze w Niemczech uzywa sie glownie tego.Mam jeszcze problem z zakupieniem chlorku magnezu dlatego zobaczylam w internecie na olej magnezowy i znalazlam juz gotowy na ebay za 100 ml niecale 3euro i na Amazone za 100 ml w granicach 12 euro,w drugim przypadku pisze ,ze w 100% naturalny.Ktory mam kupic,moze mi doradzisz.Serdecznie pozdrawiam ,bardzo fajny i ciekawy blog
Marlena napisał(a):
Jod może być w dwóch formułach – roztwór wodny (Solutio Iodi Aquosa) albo spirytusowy (Solutio Iodi Spirituosa). Betaisodona nie znam, niestety i nie wiem co to za preparat, co on zawiera. Chlorek magnezu myślę że wyszłoby ci taniej dogadać się ze sprzedawcą z Allegro aby ci wysłał do Niemiec, chyba z przesyłką nawet to wyjdzie taniej niż kupować te mikroilości oliwki na ebajce czy amazonie, bo z 1 kg surowca zrobisz sobie oliwki magnezowej parę litrów, 1 opakowanie starczy na 2 lata i masz pewność, że oliwka jest zrobiona z najczystszego surowca (CZDA= czysty do analizy albo jakości farmaceutycznej – tylko takie kupuj).
Asia R. napisał(a):
Piszesz, że brom jest toksyczny. Przeczytaj prosze ten krótki artykulik. https://www.podbeskidzie.info.pl/informacje/index.php?details=602
„Ze źródła o stuletniej historii w Zabłociu koło Strumienia znowu jest wydobywana solanka o rewelacyjnych właściwościach leczniczych.
(…)Solanką z Zabłocia leczono schorzenia górnych dróg oddechowych, tarczycy, reumatyzm czy choroby skóry. Na temat wydobywanej tu wody powstały nawet prace naukowe. (…)Oprócz jodu w solance z Zabłocia są też magnez, brom i wapń. ”
Czy Solanka z Zabłocia jest toksyczna? Nie oskarżam cię, tylko się zastanawiam.
Marlena napisał(a):
Witaj, Asiu! Brom każdy organizm żywy ma w swoim organizmie. Nie są jeszcze zbadane kwestie do czego go potrzebujemy. I nie jest wszystko jedno ile go w sobie mamy, musi to być ilość optymalna, ponieważ (jak podaje Wikipedia): „Brom jest obecny we wszystkich organizmach w ilościach zbliżonych do jego stężenia w wodzie morskiej (ok. 50 ppm), nie odgrywa on jednak żadnej roli w procesach życiowych[potrzebne źródło].
W dużych ilościach czysty brom jest silnie toksyczny. Jony bromkowe Br- są nieszkodliwe, o ile ich stężenie nie przekracza tego obecnego w wodzie morskiej. Bromki sodu i potasu mają silnie negatywny wpływ na popęd płciowy mężczyzn, gdyż blokują wytwarzanie testosteronu. Najsilniejszą taką właściwość przejawia bromek potasu, który bardzo szybko i skutecznie blokuje receptory hormonu luteinizującego odpowiedzialnego za produkcję testosteronu”.
Ania napisał(a):
Cześć,
mam pytanie odnośnie testu z jodyną, ile wg. Ciebie to jest „wyjątkowo szybko” na zniknięcie plamki? 🙂 Ile powinna się utrzymywać, aby stwierdzić, że nie ma niedoboru? Czy plasterek jest konieczny?
Z góry dziękuję za odpowiedź,
Pozdrawiam ciepło,
Ania
Marlena napisał(a):
Aniu różne źródła podają różnie: plamka powinna się utrzymywać minimum 1 godzinę. Według innych powinna się utrzymywać 3 godziny. Plasterek zapobiega parowaniu (ulatnianiu się) jodu.Pamiętaj, że jest to domowy test, jeśli chcesz wiedzieć bardzo dokładnie czego ile masz w organizmie to należy wykonać analizę włosów.
Ania napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź.
W jaki sposób mogę przeprowadzić analizę włosów? Chodzi o obserwację włosów, czy jakąś rzetelną analizę? Masz może jakieś wiarygodne źródło do poczytania na ten temat…?
Marlena napisał(a):
Aniu, musisz poszukać w internecie, są specjalistyczne firmy medyczne i tam się wysyła włosy do analizy pierwiastkowej. Wpisz w wyszukiwarkę „analiza włosów” i ci wyskoczą te firmy, jest ich sporo.
Marcin napisał(a):
Czy to normalne, że po jodynie zostają na skórze czerwone plamy, przebarwienia?
Marlena napisał(a):
Tak, jodyna barwi skórę. Plama powinna zniknąć (wchłonąć się) w ciągu max. doby, jeśli wchłania się wolniej, to jest to oznaką, że jodu w organizmie mamy na obecny moment wystarczająco.
Agata napisał(a):
kupiłam tabletki „sea kelp”, każda zawiera 245mcg jodu. Proszę o radę, ile tabletek trzeba by brać dziennie, żeby miało to sens.
pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Jeśli przeciętny Japończyk spożywa ok. 13,80 miligramów jodu na dobę to jedna taka tabletka ma doprawdy symboliczną ilość jodu. Kieruj się sygnałami własnego organizmu.
Eksperyment-brzuch napisał(a):
Witam mam niedoczynność tarczycy i chciałam jej braki uzupełnić poprzez dietę, wodę mineralną z jodem oraz jodynę. Kupiłam jodynę i posmarowałam rękę dość obficie. Po 4h nie było już żółtego śladu na ręce.
Czytałam, że jodyna wchłania się jeżeli brakuje nam jodu. W związku z czym smaruje różne miejsca i sprawdzam czy się wchłania. Niestety po posmarowaniu jodyną występuje u mnie na skórze zaczerwienienie oraz podrażnienie, swędzenie po 3h od posmarowania. Plama z jodyną znika ale skóra jest wyraźnie podrażniona i zmieniona.
Zastanawiam się czy nie mam uczulenia na jod? Boje się teraz np kupić suplementu z jodem czy nie wystąpi reakcja alergiczna? Co mam w takim przypadku zrobić?
Marlena napisał(a):
Nie ma czegoś takiego jak uczulenie na jod, bo jod to pierwiastek niezbędny człowiekowi do życia. Równie dobrze mogłabyś się obawiać, że jesteś uczulona na tlen. Jodyna może podrażniać skórę ponieważ jest roztworem alhoholowym i to alkohol w niej zawarty podrażnia skórę.
Krakowska Waleria napisał(a):
Witam serdecznie.Jestem po wycięciu całej tarczycy 2 lata.Po konsultacji z 2 lekarzami stwierdzono ,że nie było powodu do wycięcia.I dlaczego mamy wierzyć lekarzom.Leki ,które są przepisywane nie mogą ustawić mi normy.Cały czas jestem w niedoczynności .Może połykać jodu w kapsułkach lub zrobić eksperyment z jodyną ,może tego właśnie mi brakuje.Proszę o radę.Pozdrawiam.Waleria Krakowska.
Marlena napisał(a):
Walerio, porady zawarte w artykule są dla ludzi, którzy mają tarczycę. Niestety nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytanie.
Renia napisał(a):
Marleno twój blog jest odpowiedzią na moje poszukiwania. Faktycznie jak w „matrixie” czerwona czy niebieska ? Miałam niedoczynność tarczycy, teraz problemy z woreczkiem złóciowym – ale na własne życzenie (uzależnienie od słodyczy). Czytam twój blog już czwarty dzień i nie mogę wyjść z podziwu i entuzjazmu nad zgromadzoną wiedzą. Wiem, że zmiany w moim życiu zrobię ale chyba nie tak gwałtowne! Pierwsze to będę musiała zacząć od detoksu na słodycze 😉 Bardzo proszę też o adres stron gdzie można zakupić kwas L-askorbinowy .
Marlena napisał(a):
Witaj, Reniu! Wysłałam na maila.
Iwona napisał(a):
Marlenko, zaczęło się wszystko od mojego brata, który w tą sobotę powiedział mi, że kupił chlorek magnezu Delbet, a ponieważ mieszka na terenie Niemiec, że nie był on tani. Zaczęłam więc szukać w internecie informacji na ten temat. Od dwóch lat kupuję Magnesol 150 (co o nim myślisz?), bo tak poradziła mi moja Pani kardiolog, ale chlorku magnezu nie znałam. I trafiłam na Twój blog….. i jestem zafascynowana Twoją wiedzą, lekkością pióra i prostotą przekazywania nam wszystkim czytającym tak wielu cennych informacji. Czytam Cię rano, w pracy (jeśli nikt nie widzi) i prawie do świtu. Tyle mam zmian do przeprowadzenia….., ale teraz przynajmniej wiem w jaki sposób 🙂 Mam prośbę, czy mogłabyś przesłać mi adres strony na której kupujesz chlorek magnezu, kwas L-askorbinowy i sodę oczyszczoną? Będę Ci bardzo wdzięczna. Serdecznie pozdrawiam. Iwona
Marlena napisał(a):
Iwono, wysłałam na maila.
_Kuba_ napisał(a):
Witam! Czy ja także mogę prosic o adres stron bądz strony gdzie kupujesz: chlorek magnezu, kwas L-askorbinowy i sodę oczyszczoną??? Będę się czuł pewniej jak zakupie produkty z pewnego zródła. A tak przy okazji co myslisz o leczeniu sodą, a dokładnie zwalczaniu grzyba tym sposobem. Osobiscie znam pare osób w tym starszych, którzy profilaktycznie bardzo czesto aplikują sobie sode do picia i bardzo sobie to chwalą. Babcia mi opowiadała ze jak była mała to czesto rodzice jej kazali pić sodę a teraz to zanikło. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Przede wszystkim to nie należy sobie tego produkować grzyba w środku aby potem nie musieć pić sody. 😉 Picie sody „dla zdrowotności” ma długie tradycje historyczne, ponad 150 lat, aczkolwiek lekarze nie zalecają jej używania przez długi czas (może jednak nam pomóc doraźnie). O wiele lepiej niż pić sodę jest zmienić dietę (zero cukru, mniej produktów odzwierzęcych, a dużo roślin na talerzu) i pić zielone soki w celu przywrócenia prawidłowej równowagi kwasowo-zasadowej w ustroju.
molooko napisał(a):
Lepiej suplementować jod z jodyny, czy kupić czysty jodek potasu?