W ostatnich latach coraz większa liczba osób (szczególnie kobiet) zdradza objawy niedoczynności tarczycy. Coraz częściej dotyka to ludzi młodych.
Pierwsze objawy z reguły są ignorowane, spowolnienie metabolizmu wyrażające się np. w postaci kilku nadprogramowych kilogramów łatwo jest zrzucić na błędy dietetyczne, a zmęczenie przypisać przepracowaniu lub wiosennemu przesileniu.
Łatwiej nam też jest sięgnąć po kolejną kawę, napój energetyzujący czy „magiczne” tabletki odchudzające, niż poświęcić chwilę bacznej uwagi ciału.
Sprawdź jakie najczęstsze objawy towarzyszą niedoczynności tarczycy i co możesz zrobić aby dopomóc jej pracować lepiej.
Zmęczenie, senność i osłabienie
Wypadanie włosów, łamliwe paznokcie
Sucha, szorstka lub łuszcząca się skóra, łupież
Trądzik (szczególnie w dolnej części twarzy i na szyi)
Niska temperatura bazowa ciała (po przebudzeniu)
Nietolerancja zimna (innym jest ciepło, a my zakładamy sweter)
Zimne stopy i dłonie
Zatwardzenia, nieregularność wypróżnień
Przybieranie na wadze
Opuchnięcia, worki i zasinienia pod oczami
Nieregularność cykli i objawy napięcia przedmiesiączkowego
Krwawienia miesięczne obfite i bolesne, torbiele jajników i piersi
Nerwowość, problemy ze snem, stany depresyjne
Obniżenie wydolności systemu immulogicznego (np. częste przeziębienia)
Problemy z jasnością umysłu, z pamięcią, uwagą.
Najczęściej przyczyną niedoczynności tarczycy jest niedobór jodu w organizmie. Do prawidłowego funkcjonowania jod jest tarczycy (ale również i innym narządom np. jajnikom, piersiom, prostacie, płucom, trzustce, oczom) po prostu niezbędny.
Ile tego mikroelementu potrzebujemy? Dzienne oficjalne zalecenia mówią o ilości 150 mcg (słownie: sto pięćdziesiąt mikrogramów), jednak tak jak w przypadku „zalecanej” ilości np. witaminy C (rzędu 60 miligramów na dobę, która zapobiega co najwyżej klinicznym objawom szkorbutu) tak i tutaj ilości te co najwyżej zapobiegają objawom wola.
Japończycy generalnie cieszący się dużo lepszym zdrowiem od ludzi Zachodu, potrafią spożywać dzienne ilości jodu przekraczające „zalecaną” nam normę wielokrotnie (średnio 1-3 miligramów, a w rejonach nadmorskich jeszcze więcej).
Tylko, że my nie mieszkamy w Japonii i nie mamy ich nawyków żywieniowych (choć sushi coraz popularniejsze ostatnio).
Sprawę pogarsza fakt, że wokół nas ostatnio namnożyło się związków pierwiastków wypierających jod.
Na moment wróćmy do szkolnej ławy, przypominając sobie wiadomości z chemii.
Chodzi o chlorowce, zwane inaczej halogenami (nie mylić z żarówkami). Cztery największe halogeny występujące w naszym organizmie to: fluor, chlor, brom i jod.
Pierwsze trzy są antagonistami jodu w organizmie. Rzecz opiera się bowiem o dobrze znaną z lekcji chemii masę atomową:
Fluor – 19
Chlor – 35,5
Brom – 80
Jod – 127
Halogeny posiadające niższą masę atomową będą wypierać te posiadające wyższą. Nigdy nie odwrotnie.
Zatem brom może wyprzeć jod, ale chloru już nie. Ale zarówno fluor, chlor jak i brom – wszystkie one mogą wyprzeć jod.
A my mamy fluoru, chloru i bromu wokół nas aż nadmiar, natomiast jodu tyle co kot napłakał, w dodatku mass media nas tym jodem nieustannie straszą jaki to jest groźny dla nas pierwiastek.
O dziwo nie straszą dużo groźniejszym fluorem, który jako mający najmniejszą masę atomową jest najbardziej reaktywny ze wszystkich i tym samym może nam w organizmie narobić dużo szkód, wypierając i pozbawiając nas innych ważnych dla życia pierwiastków.
Wręcz przeciwnie – fluor jest nam codziennie uporczywie reklamowany jako niesamowicie zdrowy i niezbędny do życia (zwłaszcza gdy chcesz mieć ładne zęby) – guzik prawda! 😉
Istnieją na tej planecie społeczności nie znające past do zębów z fluorem (a nawet o zgrozo szczoteczek!), a pomimo to olśniewające zdrowym uśmiechem: ich tajemnica to odpowiednia dieta, co dokładnie opisał już sto lat temu dentysta Weston Price.
Dentystów nam tymczasem pomimo wieloletniej (i wpajanej nam od dziecka) fluoromanii wciąż przybywa, podobnie jak… osób cierpiących na niedoczynność tarczycy.
Jako ciekawostka: w latach 1920-1950 lekarze leczyli chorobę Basedowa oraz nadczynność tarczycy fluorkiem sodu, czyli substancją dodawaną dzisiaj powszechnie do konwencjonalnych past do zębów (Goldemberg, L., Traitement de la Maladie de Basedow et de l’Hyperthyroidisme par le Fluor. La Presse Médicale. 1930; 102:1751, jak cytuje Paul Conett w swojej książce „The Case Against Fluoride”).
Gdzie czają się na nas związki pierwiastków kradnących nam jod z organizmu?
Są one zarówno w glebie i wodzie (na to nie mamy wpływu) jak i w spożywanej przez nas żywności lub używanych kosmetykach (na to co bierzemy do ust lub kładziemy na skórę już mamy jednak wpływ).
Skażenie roślin wszechobecnym dzisiaj fluorem ma wpływ na zawartość tego pierwiastka w ciałach zwierząt oraz ludzi.
Fluor jest owszem mikroelementem niezbędnym, aczkolwiek nie odnotowano ani nie opisano w literaturze medycznej żadnych chorób o etiologii związanej z niedoborem fluoru w organizmie.
Znaczy to, że w pożywieniu mamy go już całkiem wystarczającą ilość!
We fluor naturalnie występujący bogata jest żywność świeża hodowana na glebach bogatych w związki fluoru, herbata czarna i zielona (biała mniej), winogrona i wina (szczególnie kalifornijskie).
Tymczasem większość osób narażona jest na dodatkowe i całkowicie niepotrzebne źródła fluoru: pasty do zębów i inne środki do higieny jamy ustnej z fluorem, rozmaite leki oraz przetworzona żywność i napoje.
Chloru, który jest niezbędny w organizmie też mamy nadmiar: jest go w sposób naturalny sporo w pożywieniu, woda w kranie używana przez nas zarówno w celach spożywczych jak i higienicznych jest chlorowana, czasem idziemy na basen gdzie chloru używa się do sanityzacji, w domach używamy wybielacze na bazie chloru, sporo związków chloru zostaje wchłoniętych do organizmu przez osoby jedzące przetworzoną żywność soloną chlorkiem sodu (NaCl) lub używającej zwykłej najtańszej soli kuchennej.
Dodatek jodu do soli nie rozwiązuje sytuacji albowiem jod dosyć szybko po otwarciu opakowania ulatnia się z soli, a poza tym ile można zjeść soli?
Ponadto zwyczajna sól kuchenna jodowana to najgorszy rodzaj soli i absolutnie go nie polecam, mamy sole naturalne bogate w mikroelementy (himalajska, celtycka, morska, kłodawska).
Związki bromu używane są w przemyśle spożywczym (proces fumigacji związkami bromu stosuje się w celu ochrony zboża przed szkodnikami), jeśli ktoś je dużo chleba, białego ryżu, ciastek i makaronów to może dostarczać tym samym do ustroju sporych ilości związków bromu, a te wypierają z tarczycy jod.
Również wiele pestycydów, leków, środków przeciwogniowych stosowanych jako impregnaty (do dywanów, zasłon, plastików) a nawet napoje gazowane (Mountain Dew, Gatorade) zawierają związku bromu.
Nadmiar bromu powoduje uszkodzenie komórek nerwowych, w dużych ilościach czysty brom jest silnie toksyczny (dawka śmiertelna wynosi 35 g).
Kiedyś w przetwórstwie używało się związków jodu, teraz od ok. 40 lat związków bromu.
W organizmie te same receptory wychwytują brom i jod.
Jeśli do organów mających duże zapotrzebowanie na jod (tarczyca, piersi, jajniki, prostata) zamiast jodu dostarczymy brom – mamy kłopoty gotowe (cysty, mięśniaki, guzy, niedoczynność itp.).
10 rzeczy wspomagających równowagę tarczycy:
1. Słońce – potrzebujemy słońca każdego dnia. Nasze ciała pod jego wpływem produkują najtańszą we wszechświecie (bo darmową) witaminę – D3.
To dla nas najlepsza i najbardziej naturalna forma jej dostarczania do organizmu. Ludzie z nadwagą i niedoczynnością tarczycy mają z reguły bardzo niskie poziomy wit. D3. Natomiast jest to bardzo potrzebna naszej tarczycy witamina jak również chroni przed rakiem.
Niestety panuje ostatnio szalona moda na „słońcofobię”, gdzie słońce oskarża się o wszystko co najgorsze, wciskając nam pełne chemikaliów sztuczne preparaty z tzw. filtrami.
Dochodzi do tego, że siedzimy w domach czy biurach pozbawieni słońca, potem wychodząc na dwór natychmiast zakładamy okulary przeciwsłoneczne i smarujemy się chemikaliami „aby nam słońce nie zaszkodziło”.
To błąd jakich mało!
Wystarczy 15 minut ekspozycji by wytworzyć dzienną dawkę wit. D3. W rozsądnej dawce słońce jest zbawienne, niezastąpione i życiodajne. Czy mówiłam już, że antyrakowe?
Po ekspozycji wystarczy zakryć ciało lub posmarować je naturalnym olejem kokosowym (faktor 4). Nie bójcie się panicznie słońca i przede wszystkim nie stosujcie żadnych chemicznych środków na skórę.
Bardziej niż słońce za raka skóry odpowiedzialny jest beztroski styl życia, pełen toksyn z jednej i niedoborów substancji odżywczych z drugiej strony.
2. Jod – również potrzebujemy go niezbędnie, to paliwo dla tarczycy. Oprócz tego jest naturalnym antybiotykiem, np. wynaleziony w 1829 roku płyn Lugola zawierający jodek potasu leczył swego czasu wiele dolegliwości.
Po wojnie sprawy się zmieniły i zaczęto ludzi płynem Lugola i generalnie jodem jako takim straszyć w mediach jaki to on jest „groźny”.
Niemniej jednak można też zakupić bez recepty w aptece jodynę (Iodi Solutio Spirituosa) i uzupełnić jod transdermalnie: posmarować nią miejsce gdzie skóra jest cienka (np. zgięcie przedramienia), jod będzie wchłaniał się przez skórę (można nakleić plasterek na to miejsce).
Jeśli plamka zniknie wyjątkowo szybko oznacza to, że organizm cierpi wyjątkowo silnie na niedobór jodu.
Płyn Lugola (Iodi Solutio Aquosa) również się do tego nadaje, można zakupić bez recepty do stosowania zewnętrznego (jak brzmi informacja na opakowaniu stosowanie wewnętrzne preparatu możliwe jest po konsultacji z lekarzem lub na zlecenie służb sanitarnych).
Można też jeść ryby czy owoce morza, jednak działają one na organizm zakwaszająco, tym sposobem prawdopodobnie też dostarczymy do organizmu także rtęci i bromu (szczególnie duże ryby jak tuńczyk czy łosoś kumulują ją w swoich tkankach), a jeśli produkty pochodzą z hodowli sztucznych mogą zawierać inne niechciane substancje (np. antybiotyki).
Jod zawierają też żółtka jajek od kur hodowanych naturalnie oraz masło z mleka krów pasących się trawą. Pewne ilości jodu znajdziemy w pomidorach, ziemniakach, płatkach owsianych, bananach, truskawkach czy suszonych śliwkach.
3. Selen – niedoceniany pierwiastek, a tak szalenie ważny w przyswajaniu jodu. Najlepiej przyswajany selen to selenometionina (a ściślej L-selenometionina) – występuje naturalnie w dużych ilościach np. w orzechach brazylijskich lub pestkach dyni.
Możemy kupować suplement selenu lub przyjąć selen w formie naturalnej. 1 orzech to ok. 50 mcg selenu w naturalnej organicznej i w pełni przyswajanej formie SeM (L-selenometioniny). Dziennie można zjeść do 8 szt. orzechów lub 2 łyżki pestek z dyni, co zapewni nam minimalną potrzebną nam ilość selenu.
4. Magnez – równie niezbędny jak selen w przyswajaniu jodu. Antagonista wapnia, jednak w przeciwieństwie do wapnia magnezu nikt tak namolnie nie reklamuje jako niezbędnego dla zdrowia (czyli podobnie jak reklamują nam fluor zamiast jodu).
Stąd też niedobory magnezu są dzisiaj powszechne. Można stosować magnez nie tylko doustnie, ale i transdermalnie czyli tak jak jod. Przeczytaj jak zrobić oliwkę magnezową i jak stosować ją do uzupełniania magnezu.
5. Zielonolistne warzywa – bogate źródło magnezu oraz chlorofilu. Można je jadać zarówno na surowo jak i w postaci delikatnie duszonej, dodać soli morskiej, oliwy z oliwek oraz soku świeżo wyciśniętego z cytryny.
6. Witamina C – kwas L-askorbinowy pomaga wątrobie w zamianie T 4 na aktywny hormon T3. Najwygodniej witaminizować proszkiem kwasu L-askorbinowego swoje napoje i soki. Warto zwiększyć spożycie papryki, kiwi, owoców cytrusowych, aceroli, róży i innych bogatych w witaminę C pokarmów.
7. Olej kokosowy – nieprawdopodobne, a jednak. Ma wyjątkowo (7-9) niską liczbę jodową przez co wspomaga tarczycę i nawet będąc tłuszczem… podobno odchudza. Oczywiście mowa o oleju kokosowym nierafinowanym, tłoczonym na zimno. 1-3 łyżek dziennie pozwala poczuć różnicę już po 2 tygodniach.
8. Unikaj przetworzonych węglowodanów jak ognia! Naprawdę nie sposób białej mąki i wyrobów z niej (chleba, makaronu, pizzy czy ciastek) nazwać „pożywieniem” bo niczego wielce pożywnego tam nie znajdziesz. To zapychacze i tyle.
Natomiast jest tam pełno składników antyodżywczych, które nie są przyjazne tarczycy i w ogóle zdrowiu.
Nie są też przyjazne szczupłej sylwetce. W ogóle niczemu nie są przyjazne jeśli idzie o ścisłość. Przynajmniej nie te, które leżą na sklepowych półkach.
9. Unikaj chemikaliów w domu. Naprawdę można sobie poradzić z czystością w domu za pomocą dwóch głównych składników: soda oczyszczona i ocet.
Tutaj znajdziecie rozmaite przepisy jak poradzić sobie bez chemii z czystością w domu. Szczególnie kiedy macie w domu dzieci.
Wszelkie domowe chemikalia (szczególnie te mające związki chloru w składzie) są dla tarczycy szkodliwe.
10. Zmień chemiczne kosmetyki na przyjazne tarczycy (i zdrowiu w ogóle) naturalne kosmetyki. Jeśli są robione w domu (tak jak na przykład magnezowy dezodorant) oszczędzisz nie tylko zdrowie ale i pieniądze. Naprawdę dużo pieniędzy.
Wyrzuć chemiczną pastę do zębów i płukanki do ust z fluorem, kremy przeciwsłoneczne i środki higieny osobistej zawierające toksyczne i rakotwórcze SLS-y i parabeny.
Mydło możesz kupić naturalne (mydło alepo lub w Rossmanie dużo tańsze Alterra) zamiast chemicznego. Tak naprawdę podstawowe składniki: soda, olej kokosowy i ocet jabłkowy wystarczą też by w kilka minut zrobić sobie pastę do zębów, dezodorant czy obyć się bez szamponu do włosów (użyj do mycia kubka wody z rozpuszczoną płaską łyżką kuchennej sody, masuj i spłucz kubkiem lub przy dłuższych włosach dwoma kubkami wody z dodaną do każdego 1 łyżką octu jabłkowego lub soku z połówki cytryny – tzw. metoda „no poo” – świetnie usuwa łupież).
Nie kładź na skórę niczego, czego nie można zjeść! Wszystko co ma kontakt z naszą skórą znajduje się w naszym krwiobiegu w ciągu zaledwie minut.
Pomocne linki:
https://www.stopthethyroidmadness.com
https://www.squidoo.com/iodinehealth
https://www.iodineresearch.com
https://www.celluliteinvestigation.com/wp-content/uploads/2011/11/A-Guide-to-Fluoroderma.pdf
https://www.naturalhealth365.com/food_news/coconut.html
https://articles.mercola.com/sites/articles/archive/2009/09/05/another-poison-hiding-in-your-environment.aspx
https://fitnesstogether.com/allen/site_downloads/brownstein_July08Brownstein3_3.pdf
„Znaczenie jodu dla zachowania dobrego stanu zdrowia” NEXUS nr 2(58) marzec kwiecień 2008 str.12, autor dr medycyny Donald W. Miller jr
https://www.pest.pl/index.php?goto=5

Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Ewa napisał(a):
Marleno, czy możesz podać przepis na pastę do zębów? Dzięki 🙂
Marlena napisał(a):
2 łyżki oleju kokosowego nierafinowanego, 4-5 łyżek sody kuchennej, 1/4 łyżeczki sproszkowanej stewii (lub ksylitolu), kilka kropel olejku miętowego. Koszt ok. 1 zł, czas wykonania 3 minuty 😉
Norbi napisał(a):
Mam pytanie odnośnie sody w paście do zębów czy nie powoduje ona niszczenia szkliwa ?
Marlena napisał(a):
Nie, soda występuje w każdej konwencjonalnej paście do zębów, ma bardzo delikatne właściwości ścierne. Można część sody zastąpić sproszkowaną kredą czyli węglanem wapnia (dawniej z kredy i mentolu robiono proszek do zębów gdy pasty były nieznane). Raz na jakiś czas warto umyć zęby pastylką węgla lekarskiego (zwilżoną szczoteczką potrzeć pastylkę), ładnie wybiela. Tym sposobem nie dostarczamy do organizmu SLS-ów, sztucznych aromatów, fluorku sodu, triklosanu i innych śmieci do niczego nam nie potrzebnych.
kokaina napisał(a):
a można by dodać w zasadzie, zamiast sody, jakiejś glinki- rhassoul, zielonej, białej itp., co sądzisz, Marleno?
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam, nigdy nie próbowałam.
Ola napisał(a):
Marleno, a czy ksylitol bądź stewia są w takiej paście niezbędne? Ew. czy można je jeszcze czymś zastąpić?
I czy zamiast olejku miętowego, może być inny, np. rozmarynowy?
I czy olej kokosowy może być bezzapachowy? 🙂
PS Twój blog otwiera oczy! Podziwiam za wiedzę i dzięki za współdzielenie się nią 🙂
Marlena napisał(a):
Możesz dowolnie na bazie przepisu robić zmiany – eksperymentuj! 🙂
Anna N. napisał(a):
Bardzo wartościowy artykuł. Nurtuje mnie pytanie czy chlorek magnezu (do zalecanej oliwy magnezowej) nie dostarcza organizmowi przypadkiem niechcianego chloru?
Marlena napisał(a):
Anno, chlor jest podobnie jak magnez makroelementem w naszym organizmie i nie jest taki znowu „niechciany”, jest bardzo ważny i ilościowo potrzebujemy go ok. dwa razy tyle co magnezu. Chlor wraz z sodem bierze udział w regulacji gospodarki wodnej i równowagi kwasowo-zasadowej. Jony chloru służą też do wytwarzania kwasu solnego w żołądku. W postaci chlorku potasu lub chlorku sodu pierwiastek ten wpływa na prawidłowe funkcjonowanie serca.
gosia napisał(a):
do listy dodalabym guggul, ajurwedyjski specyfik na rownowage tarczycy, w europie zach, nie znany w ogole!
ps. zamiast slowa karcinogenny proponuje rakotworczy – bardziej trafia do czytelnika i jest slowem polskim, pozdrawiam
Magda napisał(a):
Super artykuł ! Ja właśnie pędzę po jodynę do apteki (moja mama już sobie kupiła 🙂 ) i spróbuję jej, bo ostatnio zauważyłam, że powyższe objawy się nasiliły i nie mam pojęcia dlaczego. Tak przy okazji chciałam się jeszcze zapytać Ciebie co myślisz o paście ajona? Jest ona do zakupienia w aptece i jest bez fluoru.
Marlena napisał(a):
Ajona jest co prawda bez fluoru, lecz zawiera szkodliwe substancje: SLS-y oraz sacharynę. Pasta naprawdę nieszkodliwa to ta wykonana samodzielnie w domu lub jeśli kupna to musimy bacznie zwracać uwagę na skład INCI i wybrać taką, która ma TYLKO naturalne substancje i jak najprostszy skład.
Magda napisał(a):
A czy ta pasta, którą można zrobić samodzielnie w domu i której skład i sposób wykonania podałaś wyżej będzie dobra dla baaaaaardzo wrażliwych dziąseł ? Ajonę stosuję właśnie z tego względu, że jako jedyna pasta, która została przeze mnie wypróbowana, bardzo pomaga mi na moje dziąsła. A mam z nimi duży problem :/ Ale jeśli znalazłoby się coś skutecznego, naturalnego to z chęcią bym się na to przerzuciła. Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam:)
Marlena napisał(a):
Tak, zmniejsz wtedy ilość sody. Wrażliwe dziąsła musisz potraktować „od środka”. Może brakuje im witamin (szczególnie C), minerałów, kwasów Omega-3. O czymś Tobie te dziąsła chcą powiedzieć i bez powodu nie są przecież wrażliwe. Zdrowe dziąsła są dobrze odżywione, silne i nie krwawią przy myciu zębów. Aby poczuć różnicę to tej witaminy C musisz dostarczać codziennie sporo, jeśli masz stresy, niedosypiasz albo palisz będziesz zużywać jej więcej. Najtaniej zakupić ją w proszku (kwas L-askorbinowy). Zdrowy człowiek może bez efektu wizyty w toalecie przyjąć 10-15 gramów witaminy C na dobę (w dawkach rozłożonych rzecz jasna, nie jednorazowo). Wrażliwe dziąsła to najczęściej subkliniczna postać szorbutu i tutaj żadna pasta nie pomoże przywrócić dziąsłom zdrowia, dlatego najpierw pomyśl o wit. C, zmodyfikuj też dietę (teraz to łatwe bo mamy sezon na owoce i warzywa).
Magda napisał(a):
Dziękuję bardzo za pomoc 🙂 Wiesz u mnie problem tkwi też przede wszystkim w tym, że mam po prostu bardzo krzywe zęby i to przede wszystkim przez to mi tak krwawią dziąsła (tak powiedziała mi przynajmniej moja dentystka) Ale niestety nie stać mnie jak na razie na aparat na zęby. Ja wiem, że przez pastę do zębów całkowicie tego nie wyleczę, ale jak na razie pomaga mi ona w znaczny sposób ten problem zmniejszyć. Jeśli chodzi o dietę to jem bardzo dużo warzyw i owoców, ale spróbuję jeszcze zwiększyć spożycie witaminy C. Dziękuję Ci za pomoc 🙂 Właśnie wróciłam z apteki i mam już jodynę, także zacznę od dzisiaj się smarować, bo po objawach, które wypisałaś widzę, że mój organizm wręcz się jej domaga. Jeszcze raz dzięki wielkie !
cedric napisał(a):
Witam wszystkich serdecznie, bardzo interesujący blog pisany wyrazistą klawiaturą.
Z używaniem jodu trzeba uważać. 80-90 % społeczeństwa ma jego niedobór, jednak suplementowanie może być niebezpieczne w przypadku choroby Hashimoto, która występuje coraz częściej i towarzyszy różnym formom nietolerancji pokarmowych . W tym wypadku trzeba konsultować się z endokrynologiem i brać hormon tarczycy.
Oczywiście jodu nie przedawkujemy przez wchłanianie skórą, ale trzeba wtedy pilnować podaż doustną w innych pokarmach.
Marlena napisał(a):
Witaj, Cedrik! Ten artykuł nie traktuje o chorobie Hashimoto (autoimmunologicznej) lecz o powszechnym niedoborze jodu. Ciekawe materiały na temat „jod a Hashimoto” polecam na stronie (po ang.) https://perfecthealthdiet.com/2011/05/iodine-and-hashimotos-thyroiditis-part-i/ oraz część druga https://perfecthealthdiet.com/category/nutrients/iodine-and-selenium/
nuxy napisał(a):
wypróbowałam sposób z jodyną i jestem w szoku, w ciągu godziny spora plama zniknęła niemal zupełnie z mojego przedramienia.. 😮 jak często powinnam powtarzać taki „zabieg”?
Marlena napisał(a):
Nuxy, większość ludzi cierpi na niedobory jodu, a te niewielkie ilości dostarczane w pożywieniu (gdy jemy np. rybę czy inny produkt zawierający jod) są szybko wypierane przez inne pierwiastki (te o mniejszej masie atomowej), których mamy dokoła siebie sporo (niektórych to nawet aż za dużo). Przezskórne dostarczanie jodu możesz sobie aplikować wedle potrzeb, wskaźnikiem będzie Twoje samopoczucie, lepsza jakość snu, jaśniejszy umysł, ładniejsza cera itd.
nuxy napisał(a):
od tego czasu posmarowałam się jodyną jeszcze dwa razy, wczoraj wieczorem naprawdę zrobiłam sobie wielkiego kleksa, a dzisiaj rano- nie ma. Także jeszcze chyba długa droga.. Tylko zastanawiam się czy w ten sposób sobie jakoś nie zaszkodzę? Nie można przedawkować jodu przez takie praktyki?
Marlena napisał(a):
Nuxy, nie sądzę – jod z jodyny przezskórnie wchłania się minimalnie (1-4%). To tak jakbyś rybkę sobie zjadła mniej więcej.
Beata napisał(a):
Co myślisz o seansach w grocie solnej lub pobytach nad morzem? (ja osobiście preferuję te pierwsze bo nad morzem nuda 😉 )
Marlena napisał(a):
Myślę, że i jedno i drugie przynosi korzyści zdrowotne. Ja tam wolę nad morzem – ten szum fal niesłychanie mnie relaksuje 🙂
marlene napisał(a):
Czy jodyna musi byc ta z dodatkiem spirytusu.Mieszkam w Niemczech i pani w aptece zrobila wielkie oczy ,ze chce wlasnie taka.Przyniosla w koncu z zaplecza dosc duzy flakon i powiedziala ,ze moze mi wlac to do mniejszej butelki tylko musze powiedziec ile chce .Cala procedura trwala dosyc dlugo .Zakupilam tez takie cos o nazwie Betaisodona bez spirytusu i pani bardzo zachwalala mowiac,ze w Niemczech uzywa sie glownie tego.Mam jeszcze problem z zakupieniem chlorku magnezu dlatego zobaczylam w internecie na olej magnezowy i znalazlam juz gotowy na ebay za 100 ml niecale 3euro i na Amazone za 100 ml w granicach 12 euro,w drugim przypadku pisze ,ze w 100% naturalny.Ktory mam kupic,moze mi doradzisz.Serdecznie pozdrawiam ,bardzo fajny i ciekawy blog
Marlena napisał(a):
Jod może być w dwóch formułach – roztwór wodny (Solutio Iodi Aquosa) albo spirytusowy (Solutio Iodi Spirituosa). Betaisodona nie znam, niestety i nie wiem co to za preparat, co on zawiera. Chlorek magnezu myślę że wyszłoby ci taniej dogadać się ze sprzedawcą z Allegro aby ci wysłał do Niemiec, chyba z przesyłką nawet to wyjdzie taniej niż kupować te mikroilości oliwki na ebajce czy amazonie, bo z 1 kg surowca zrobisz sobie oliwki magnezowej parę litrów, 1 opakowanie starczy na 2 lata i masz pewność, że oliwka jest zrobiona z najczystszego surowca (CZDA= czysty do analizy albo jakości farmaceutycznej – tylko takie kupuj).
Asia R. napisał(a):
Piszesz, że brom jest toksyczny. Przeczytaj prosze ten krótki artykulik. https://www.podbeskidzie.info.pl/informacje/index.php?details=602
„Ze źródła o stuletniej historii w Zabłociu koło Strumienia znowu jest wydobywana solanka o rewelacyjnych właściwościach leczniczych.
(…)Solanką z Zabłocia leczono schorzenia górnych dróg oddechowych, tarczycy, reumatyzm czy choroby skóry. Na temat wydobywanej tu wody powstały nawet prace naukowe. (…)Oprócz jodu w solance z Zabłocia są też magnez, brom i wapń. ”
Czy Solanka z Zabłocia jest toksyczna? Nie oskarżam cię, tylko się zastanawiam.
Marlena napisał(a):
Witaj, Asiu! Brom każdy organizm żywy ma w swoim organizmie. Nie są jeszcze zbadane kwestie do czego go potrzebujemy. I nie jest wszystko jedno ile go w sobie mamy, musi to być ilość optymalna, ponieważ (jak podaje Wikipedia): „Brom jest obecny we wszystkich organizmach w ilościach zbliżonych do jego stężenia w wodzie morskiej (ok. 50 ppm), nie odgrywa on jednak żadnej roli w procesach życiowych[potrzebne źródło].
W dużych ilościach czysty brom jest silnie toksyczny. Jony bromkowe Br- są nieszkodliwe, o ile ich stężenie nie przekracza tego obecnego w wodzie morskiej. Bromki sodu i potasu mają silnie negatywny wpływ na popęd płciowy mężczyzn, gdyż blokują wytwarzanie testosteronu. Najsilniejszą taką właściwość przejawia bromek potasu, który bardzo szybko i skutecznie blokuje receptory hormonu luteinizującego odpowiedzialnego za produkcję testosteronu”.
Ania napisał(a):
Cześć,
mam pytanie odnośnie testu z jodyną, ile wg. Ciebie to jest „wyjątkowo szybko” na zniknięcie plamki? 🙂 Ile powinna się utrzymywać, aby stwierdzić, że nie ma niedoboru? Czy plasterek jest konieczny?
Z góry dziękuję za odpowiedź,
Pozdrawiam ciepło,
Ania
Marlena napisał(a):
Aniu różne źródła podają różnie: plamka powinna się utrzymywać minimum 1 godzinę. Według innych powinna się utrzymywać 3 godziny. Plasterek zapobiega parowaniu (ulatnianiu się) jodu.Pamiętaj, że jest to domowy test, jeśli chcesz wiedzieć bardzo dokładnie czego ile masz w organizmie to należy wykonać analizę włosów.
Ania napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź.
W jaki sposób mogę przeprowadzić analizę włosów? Chodzi o obserwację włosów, czy jakąś rzetelną analizę? Masz może jakieś wiarygodne źródło do poczytania na ten temat…?
Marlena napisał(a):
Aniu, musisz poszukać w internecie, są specjalistyczne firmy medyczne i tam się wysyła włosy do analizy pierwiastkowej. Wpisz w wyszukiwarkę „analiza włosów” i ci wyskoczą te firmy, jest ich sporo.
Marcin napisał(a):
Czy to normalne, że po jodynie zostają na skórze czerwone plamy, przebarwienia?
Marlena napisał(a):
Tak, jodyna barwi skórę. Plama powinna zniknąć (wchłonąć się) w ciągu max. doby, jeśli wchłania się wolniej, to jest to oznaką, że jodu w organizmie mamy na obecny moment wystarczająco.
Agata napisał(a):
kupiłam tabletki „sea kelp”, każda zawiera 245mcg jodu. Proszę o radę, ile tabletek trzeba by brać dziennie, żeby miało to sens.
pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Jeśli przeciętny Japończyk spożywa ok. 13,80 miligramów jodu na dobę to jedna taka tabletka ma doprawdy symboliczną ilość jodu. Kieruj się sygnałami własnego organizmu.
Eksperyment-brzuch napisał(a):
Witam mam niedoczynność tarczycy i chciałam jej braki uzupełnić poprzez dietę, wodę mineralną z jodem oraz jodynę. Kupiłam jodynę i posmarowałam rękę dość obficie. Po 4h nie było już żółtego śladu na ręce.
Czytałam, że jodyna wchłania się jeżeli brakuje nam jodu. W związku z czym smaruje różne miejsca i sprawdzam czy się wchłania. Niestety po posmarowaniu jodyną występuje u mnie na skórze zaczerwienienie oraz podrażnienie, swędzenie po 3h od posmarowania. Plama z jodyną znika ale skóra jest wyraźnie podrażniona i zmieniona.
Zastanawiam się czy nie mam uczulenia na jod? Boje się teraz np kupić suplementu z jodem czy nie wystąpi reakcja alergiczna? Co mam w takim przypadku zrobić?
Marlena napisał(a):
Nie ma czegoś takiego jak uczulenie na jod, bo jod to pierwiastek niezbędny człowiekowi do życia. Równie dobrze mogłabyś się obawiać, że jesteś uczulona na tlen. Jodyna może podrażniać skórę ponieważ jest roztworem alhoholowym i to alkohol w niej zawarty podrażnia skórę.
Krakowska Waleria napisał(a):
Witam serdecznie.Jestem po wycięciu całej tarczycy 2 lata.Po konsultacji z 2 lekarzami stwierdzono ,że nie było powodu do wycięcia.I dlaczego mamy wierzyć lekarzom.Leki ,które są przepisywane nie mogą ustawić mi normy.Cały czas jestem w niedoczynności .Może połykać jodu w kapsułkach lub zrobić eksperyment z jodyną ,może tego właśnie mi brakuje.Proszę o radę.Pozdrawiam.Waleria Krakowska.
Marlena napisał(a):
Walerio, porady zawarte w artykule są dla ludzi, którzy mają tarczycę. Niestety nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytanie.
Renia napisał(a):
Marleno twój blog jest odpowiedzią na moje poszukiwania. Faktycznie jak w „matrixie” czerwona czy niebieska ? Miałam niedoczynność tarczycy, teraz problemy z woreczkiem złóciowym – ale na własne życzenie (uzależnienie od słodyczy). Czytam twój blog już czwarty dzień i nie mogę wyjść z podziwu i entuzjazmu nad zgromadzoną wiedzą. Wiem, że zmiany w moim życiu zrobię ale chyba nie tak gwałtowne! Pierwsze to będę musiała zacząć od detoksu na słodycze 😉 Bardzo proszę też o adres stron gdzie można zakupić kwas L-askorbinowy .
Marlena napisał(a):
Witaj, Reniu! Wysłałam na maila.
Iwona napisał(a):
Marlenko, zaczęło się wszystko od mojego brata, który w tą sobotę powiedział mi, że kupił chlorek magnezu Delbet, a ponieważ mieszka na terenie Niemiec, że nie był on tani. Zaczęłam więc szukać w internecie informacji na ten temat. Od dwóch lat kupuję Magnesol 150 (co o nim myślisz?), bo tak poradziła mi moja Pani kardiolog, ale chlorku magnezu nie znałam. I trafiłam na Twój blog….. i jestem zafascynowana Twoją wiedzą, lekkością pióra i prostotą przekazywania nam wszystkim czytającym tak wielu cennych informacji. Czytam Cię rano, w pracy (jeśli nikt nie widzi) i prawie do świtu. Tyle mam zmian do przeprowadzenia….., ale teraz przynajmniej wiem w jaki sposób 🙂 Mam prośbę, czy mogłabyś przesłać mi adres strony na której kupujesz chlorek magnezu, kwas L-askorbinowy i sodę oczyszczoną? Będę Ci bardzo wdzięczna. Serdecznie pozdrawiam. Iwona
Marlena napisał(a):
Iwono, wysłałam na maila.
_Kuba_ napisał(a):
Witam! Czy ja także mogę prosic o adres stron bądz strony gdzie kupujesz: chlorek magnezu, kwas L-askorbinowy i sodę oczyszczoną??? Będę się czuł pewniej jak zakupie produkty z pewnego zródła. A tak przy okazji co myslisz o leczeniu sodą, a dokładnie zwalczaniu grzyba tym sposobem. Osobiscie znam pare osób w tym starszych, którzy profilaktycznie bardzo czesto aplikują sobie sode do picia i bardzo sobie to chwalą. Babcia mi opowiadała ze jak była mała to czesto rodzice jej kazali pić sodę a teraz to zanikło. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Przede wszystkim to nie należy sobie tego produkować grzyba w środku aby potem nie musieć pić sody. 😉 Picie sody „dla zdrowotności” ma długie tradycje historyczne, ponad 150 lat, aczkolwiek lekarze nie zalecają jej używania przez długi czas (może jednak nam pomóc doraźnie). O wiele lepiej niż pić sodę jest zmienić dietę (zero cukru, mniej produktów odzwierzęcych, a dużo roślin na talerzu) i pić zielone soki w celu przywrócenia prawidłowej równowagi kwasowo-zasadowej w ustroju.
molooko napisał(a):
Lepiej suplementować jod z jodyny, czy kupić czysty jodek potasu?
Marlena napisał(a):
Ja mam w domu Iodi Solutio Aquosa (płyn Lugola) oraz Iodi Solutio Spirituosa (jodyna). Nie używam czystego jodku potasu.
Joletta napisał(a):
Witam!
Czytam twój blog i nie mogę wyjść z podziwu i entuzjazmu nad zgromadzoną wiedzą.
Czy ja także mogę prosic o adres stron bądz strony gdzie kupujesz: chlorek magnezu, kwas L-askorbinowy i sodę oczyszczoną ?
Będę się czuła pewniej jak zakupie produkty z pewnego zródła.
Marlena napisał(a):
Joletta, wysłałam Tobie na maila.
Li. napisał(a):
Pani Marleno,
czy to wszystko jedno, czy do smarowania użyjemy płynu lugola czy jodyny? Nie znalazłam informacji, co jest lepsze. Czy przyswajalność jest większa przez skórę czy przez przewód pokarmowy (oczywiście to drugie w przypadku płynu lugola)
Pozdrawiam
Inka napisał(a):
Marleno, a ja mam pytanie odnośnie nadczynności tarczycy – czy wtedy wskazany jest fluor czy też można stosować zalecenia dotyczące utrzymania równowagi tarczycy? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Inko, fluor nie pomaga przy nadczynności tarczycy. A zdrowy tryb życia wskazany jest przy każdej dolegliwości.
wiosna napisał(a):
Marleno, podziwiam ogrom Twojej pracy włożonej w dzielenie się tak ważnymi i ciekawymi informacjami z nami. Piszesz prosto i bardzo ciekawie. Powoli zaczynam wprowadzać zmiany w swoim życiu, bo myślę, że w koncu do tego dojrzałam, dziękuję więc za wskazówki.
Bardzo proszę o informację, gdzie zakupujesz wszelkie niezbędne składniki o których piszesz, jak: chlorek magnezu,sodę oczyszczoną,sól Epsom,kwasek cytrynowy do usuwania kamienia itp.
Pozdrawiam i z góry dziękuję.Czekam na kolejne równie ciekawe posty. 🙂
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, za każdą najmniejszą zmianę organizm zawsze będzie wdzięczny. Dziękuję, że zechciałaś zostawić na moim blogu swój komentarz, wiosno 🙂 Namiary wysłałam na maila, pozdrawiam gorąco! 🙂
henia napisał(a):
Informacje cenne ,gratuluje,proszę o namiary do nabycia chlorku magnezu,pozdrawiam
Sulimira napisał(a):
Bardzo serdecznie witam!
Moja znajoma ma dużą niedoczynność. Zamówiła atomidine. To jest jod zatomizowany. Czy wie może Pani, jaką dawkę powinna przyjmować, skoro podają zaniżone? Jakie ma Pani zdanie o tym specyfiku?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Nie wiem, niestety. Nie jestem lekarzem więc nic nie doradzę odnośnie dawek.
Patrycja napisał(a):
Świetny blog. Czytam jak zahipnotyzowana. Już zrobiłam oliwę magnezową i wróciłam do hodowli kiełków, którą zarzuciłam jakiś czas temu 🙂 Mimo jesieni czuję jakby wszystko wokół mnie rozkwitało 🙂 A teraz jeszcze ten post o jodzie.
Powiedz proszę dobra Kobieto czy przy niedoczynności tarczycy (takiej dziwnej, bo raz niby jest, innym razem nie ma) leczonej „na wszelki wypadek” małą dawką Euthyroxu, takie suplementowanie jodu może się sprawdzić? Czy nie wpłynie w jakiś sposób na zniekształcenie wyników badania hormonów?
Byłabym również wdzięczna za podanie sprawdzonego źródła sody itp 😉
Pozdrawiam serdecznie i ogromnie gratuluję bloga 🙂
Marlena napisał(a):
To nie chodzi tylko o to by dodać jodu, ale o to też, by stanowczo unikać innych halogenów, które ten jod będą nam wypierać bo mają mniejszą masę atomową i wszędzie się wciskają w miejsce potrzebnego jodu. Więc to musi być działanie w obie strony, samo dostarczenie jodu to za mało. Lek o którym mówisz jest jak proteza, to tak jakbyś się mnie zapytała czy lepiej nosić okulary dwuogniskowe podczas procesu cofania presbyopii dietą. Ja przeszłam przez to doświadczenie (moja dość zaawansowana już presbyopia się cofnęła dzięki zmianom stylu życia i oddaliłam od siebie konieczność noszenia drogich soczewek dwuogniskowych przeznaczonych dla ludzi „w pewnym wieku”) i dlatego mogłabym powiedzieć nie noś okularów, to się wszystko naturalnie cofa jak tylko zmienisz dietę, oczyścisz organizm i uzupełnisz w nim braki. Jednak tutaj – niestety nie doradzę nic. Nie mam doświadczenia z lekiem o którym wspominasz.
Patrycja napisał(a):
Echh do tej pory nie zdziałałam niczego w ramach uzupełnienia jodu. Mam jednak pytanie – lepiej jest stosować płyn Lugola czy jodynę? A może naprzemiennie? Druga sprawa to plasterki – rozumiem, że chcąc zabezpieczyć posmarowane preparatem miejsce, najwygodniej nakleić plasterek. O ile plasterki przyklejane do skóry raz na jakiś czas przy okazji skaleczeń nie są dla mnie niczym kontrowersyjnym, o tyle przyklejanie ich codziennie (przynajmniej na początku) trochę mnie martwi. Chodzi mi o klej. Raczej nie jest jadalny, a jak wiadomo przez skórę wchłania się dużo rzeczy. Chyba jako alternatywę wybrałabym delikatną opaskę zrobioną z gazy albo kawałka bawełny, zawiązaną na śliczną kokardkę bądź sklejoną na końcach przylepcem (nie dotykającym skóry). Proszę napisz co o tym wszystkim myślisz 🙂 A! i jeszcze uśmiecham się po adres/dane/namiary gdzie kupujesz sodę i kwas l-askorbinowy 😉 Ściskam serdecznie!
P.
Marlena napisał(a):
Obie formy można stosować, ale jodyna ma intensywniejszy kolor. Plasterek jest opcją, nie koniecznością.
Patrycja napisał(a):
Wieczorem zrobiłam kleksa z jodyny i lekko go roztarłam na wewnętrznej stronie łokcia. Nie zaklejałam tego miejsca, stwierdziłam tylko że dłuższy rękaw piżamy zabezpieczy jodynę przed parowaniem. Rano nie było śladu. Jestem ciekawa jak przeniesie się to na wyniki badań krwi 🙂 Może będzie jakaś różnica 🙂
Jola napisał(a):
Witam Cię serdecznie,
czytam i skończyć nie mogę. Trafiłam na ten blog szukając informacji, jak używać chlorku magnezu, a artykuły które tu znalazłam w równym stopniu mnie zainteresowały. Nie mogę skończyć czytać. Napisane są bardzo przejrzyście.
Pozdrawiam
mira napisał(a):
Witaj Marlenko. Olej kokosowy już zakupiłam,Teraz spacer i kurs do apteki po jodynę. Proszę na maila pewny adres, gdzie można nabyć sodę,chlorek magnezu itd.. Jesteś wielka .Pozdrawiam Mira
aśka napisał(a):
Dzięki serdeczne Marlenko za ten bardzo ciekawy wpis!
Ja również bardzo proszę o przesłanie adresów na zakup chlorku magnezu, kwasu L-askorbinowy i sody oczyszczonej – PLEEEASE!!! 🙂
Wanda napisał(a):
Marleno, gratuluję blga i wiedzy -:). Oczywiście, jak poprzednicy bardzo proszę na maila o adres, gdzie można nabyć sodę,chlorek magnezu itd.. Znalazłam na Allegro namiary, ale nie potrafię nic o sprzedających powiedzieć, więc chętnie skorzystam z twego doświadczenia.
Pozdrawiam Wanda.
Magda napisał(a):
Witam serdecznie!
Mam pytanie: czy przezskórne aplikowanie jodu (np. z jodyny) można stosować w ciąży i w okresie karmienia? Czy dawkowanie powinno się odbywać raz dziennie, czy można częściej?
Czy wchłanianie jodu z jodku potasu też jest skuteczne? Jestem w ostatnim miesiącu ciąży i niedawno dopiero dotarło do mnie, że powinnam w ciąży koniecznie uzupełniać niedobory jodu (nie jem ryb i unikam nabiału)… A ja tylko przez 3 miesiące co 3. dzień brałam po tabletce Falvitu, która zawiera (tylko) 150 mcg jodu… Mam wyrzuty sumienia i boję się o maleństwo 🙁
Będę wdzięczna za informację o dawkowaniu przez skórę.
Pozdrawiam serdecznie
Magda
Będę wdzięczna za odpowiedź
Marlena napisał(a):
Magdo, spokojnie – jod występuje przecież także w wielu warzywach i owocach. Nie ma czegoś takiego jak dawkowanie bo jod to nie jest lekarstwo, lecz substancja naturalna i zapotrzebowanie na nią u jednej osoby będzie inne niż u drugiej. Poczytaj podany przez mnie w źródłach artykuł z czasopisma NEXUS, tam jest sporo wiadomości na temat ilości jodu jakie mogą okazać się potrzebne w poszczególnych sytuacjach: https://kodczasu.pl/printview.php?t=2310 i jeszcze link do dra Różańskiego https://www.luskiewnik.eu/antisepticum.htm
Magda napisał(a):
Serdecznie dziękuję za odpowiedź.
Myśli Pani, że jod zawarty w warzywach i owocach (ryżu, jajach, zbożu) wystarczy, żeby zapewnić dziecku podczas ciąży to, czego potrzebuje…? Przecież występuje on w tych pokarmach w śladowych ilościach… i raczej niemożliwe jest „uzbieranie” zalecanej ilości 200 mcg na dzień.
Jeśli zapotrzebowanie na jod u różnych osób jest inne, znaczy to, że może podana dzienna dawka jodu jest wartością względną?
Dziękuję za linki – artykuły są bardzo ciekawe, jeszcze się w nie dokładnie wczytam.
Pozdrawiam 🙂
Magda napisał(a):
Jeszcze pytanie: co będzie lepsze, płyn Lugola czy jodyna?
Marlena napisał(a):
Zależy do czego.
Magda napisał(a):
Do aplikacji transdermalnej, o której Pani pisze 🙂
Z tego, co widzę, jodyna zawiera alkohol, natomiast płyn Lugola glicerynę i wodę.
Słyszałam też, że niektórzy zażywają jodynę/płyn Lugola doustnie. Pewnie wtedy więcej jodu się wchłania… Czy taka aplikacja nie byłaby lepsza?
Marlena napisał(a):
Jodyna nie służy do picia 😉 W podanych przeze mnie linkach są informacje co i jak stosować.
BladyMamut napisał(a):
Ja używam 15% roztwór Lugola, 4-5 kropel doustnie rozpuszczone w wodzie, seriami po 14 dni w odstępie dwóch miesięcy. Jedna kropla to około 2.6mg jodu i 5.3 mg jodku potasu. Jeśli są problemy z hormonami to warto zaopatrzyć się w selen, seleno zależne enzymy wymagane są do konwersji tyroksyny (T4) do biologicznie aktywnego hormonu tarczycy trójjodotyroniny (T3). Selen jest głównym minerałem odpowiedzialnym odpowiedzialnym za konwersje w wątrobie T4 do T3.
Bartek napisał(a):
Najlepiej przyswajalny jod to jod atomowy. Atomidine, Magnascent Iodione lub Nascent Iodine. Mieszanki z alkoholem lub gliceryną z wolnymi wiązaniami. Preparaty zazwyczaj w butelce 1-uncja (28ml). jedna kropla to ok. 400mcg jodu (różnią się te wartości nieco w zależności od producenta). Od 3 miesięcy codziennie przyjmuję od 6 do 10 kropli tego specyfiku. Codziennie wiec spożywam od 2.4mg do 4mg jodu. Oficjalna dzienna dawka zalecana przez WHO wynosi 0.15mg. Dawkę dzienną przekraczam nawet 27 krotnie (wg WHO to już są dawki toksyczne). Od 3 miesiecy. Czuje znacznie lepiej. Więcej energii. Robiłem badanie krwi, hormony tarczycy w normie. https://www.naturodoc.com/nascent_iodine.htm – po angielsku
Podobno nie da się przedawkować jodu. Organizm nasyca się a później nadmiar wydala. Za jakiś czas znowu zbadam krew i zobaczę jak będzie. Do tej pory po spożyciu czuje się dobrze. Żona spożywa też już jakiś czas (4-6 kropli 1.6mg-2.4mg) i stwierdziła że włosy przestały jej wypadać.
Marlena napisał(a):
Bartku, dziękuję za informację. Wydaje się jednak, że preparaty te nie są dostępne w polskich sklepach. 🙁
Plombinka napisał(a):
Witam, właśnie przed chwilą kupiłam jeden z podanych preparatów na jakimś portalu, gdzie można zamówić wysyłkę do Polski płacąc w polskim oddziale banku. Niestety, nie działa opcja PayPal. Przesyłka 35 zł.
BladyMamut napisał(a):
Witam
Przetłumaczyłem tekst o Jodzie ze strony
https://www.health-science-spirit.com/
Myślę, że wniesie sporo do tematu.
Jod – przywrócić uniwersalny składnik odżywczy medycynie
https://bladymamut.wordpress.com/2012/12/08/jod-przywrocic-uniwersalny-skladnik-odzywczy-medycynie/
Pozdrawiam
Patryk
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Patryku. Jodu wszyscy mamy za mało, spotkał go los witaminy C czyli przypisanie do jednego rodzaju schorzenia (brak wit. C=szorbut, brak jodu=wole) i straszenie ludzi tymi substancji, iż tego nie wolno brać za dużo bo czeka Cię ciężka choroba, która rozwali ci narządy (wit. c nerki, a jod tarczycę). Żadne z tych stwierdzeń nie jest jednak prawdziwe i nie znajduje potwierdzenia w praktyce klinicznej. Bowiem wit. C leczy kamienie nerkowe, podobnie jak jod leczy tarczycę. To ZA MAŁE ilości tych witalnych substancji są szkodliwe i powodują choroby. I to się właśnie dzieje! Jest mnóstwo osób prezentujących symptomy zaburzeń spowodowanych NIEDOBORAMI witaminy C lub jodu, a jakoś ciężko znaleźć kogoś chorego przez ich NADMIAR. Ja osobiście nie znam ani jednej, pewnie nikt z nas nie zna. Czy to nie dziwne? Ktoś tu nas robi w konia 😉
Ewcia napisał(a):
Trochę jestem skołowana… Przy „zwykłej” niedoczynności jod jest polecany, ale przy Hashimoto ponoć należy się go wystrzegać… Jakie jest Twoje zdanie, Marleno?
Marlena napisał(a):
Ewciu, powszechnie utarło się mówić, że Hashimoto dotyka te osoby, które ponoć dostarczyły sobie za dużo jodu. Więc tarczyca niby się zbuntowała i teraz jodu nie wolno pod żadnym pozorem bo szkodzi. Tymczasem jodu generalnie wszyscy spożywamy jak na lekarstwo, spożycie jodu spadło w ciągu ostatnich 40 lat o 50%, podczas gdy zachorowania na Hashi zaczęły się w tym samym czasie mnożyć, przy czym na Hashi nie chorują tylko mieszkańcy nadbałtyckich miejscowości opychający się 3 razy dziennie jodem (rybami i owocami morza). Więc teoria z „nadmiarem jodu” powodującym Hashimoto jest jakby nie do końca przekonywująca. To nie nadmiar jodu jest wyzwalaczem Hashimoto lecz problem niedoboru selenu. Więc owszem należy unikać jodu gdy ma się niedobory selenu. Bo to selen jest kluczem i jego niedobór stwarza nietolerancję jodu. I vice-versa: nie należy uzupełniać samego selenu zaniedbując przy tym jod (https://articles.sun-sentinel.com/2013-12-06/news/fl-suzy-cohen-120813-20131202_1_iodine-hashimoto-selenium-status).
lucia napisał(a):
Witam wszystkich serdecznie..jestem nowa ,ale mysle,ze przyjmiecie mnie do waszej grupy.Otoz tez zmagam sie od wielu lat z niedoczynnoscia tarczycy.Przez przypadek znalazlam wasz wspanialy blog.Ma,m do was pytanie,czy macie problemy z sercem przy tarczycy.Ja ostatnio cierpie na bezsennosc,ale to jeszcze mozna wytrzymac.Najgorsze,ze od paru dni dostaje tak niesamowite bicie serca,ze mam wrazenie ze mi wyskoczy z piersi i umre.Nie wiem co robic? .Czy ktos z Ws mial ,albo ma takie objawy.Co robic moze mi ktos z Was podpowie.Dziekuje za odpowiedz.Bede czekala ,mysle,ze ktos z Was sie odezwie.
Gabi napisał(a):
Również mam niedoczynność tarczycy i miałam podobne objawy kołatania serca. Bardzo to nieprzyjemne. Ustały, kiedy lekarka-kardiolog przepisała mi tabletki BISOCARD. Spróbuj, może też pomogą. Mój endokrynolog na tę dolegliwość nie zareagował. Biorę eutyrox 100.
Marlena napisał(a):
Gabi, lek o którym wspominasz to substancja o nazwie bisoprolol, należy do grupy tzw. beta-blokerów. Jak donosił kilka miesięcy temu Forbes beta blokery uśmierciły w ciągu ostatnich 5 lat 800 tysięcy osób w samej Europie. Beta blokery to ponadto złodzieje witamin i minerałów w ludzkim organizmie: powodują przede wszystkim spadki poziomów koenzymu Q10, a także witamin (D, K, grupy B), i minerałów (wapń, fosfor, magnez, cynk). Należy mieć tego świadomość, niestety nie zawsze nawet lekarze ją mają i nie zawsze przepisują koenzym Q10 razem z beta-blokerem. Oczywiście przepisują te leki w dobrej wierze, chcą ulżyć cierpiącemu człowiekowi przynajmniej zagłuszając symptomy, czy jednak nie robią niedźwiedziej przysługi niechcący? Zanim je weźmiemy do ust zapytajmy czy nasze niedomaganie wzięło się się z niedoboru beta-blokerów w ustroju? Skąd się zatem ono wzięło, czego może mi brakować, o co prosi się mój organizm, czego się domaga, co chce zasygnalizować tym symptomem itd.
mamadama napisał(a):
Miałam podobne objawy przy dawce 100 – to z pewnością jest efekt zbyt wysokiej dawki. Zeszłam do 88 (pn, śr, pt) i 50 (wt, czw, sob, nd). Było to zalecenie lekarza. Teraz zalecił 75 codziennie i w nd 50 (miałam bardzo kiepskie TSH 0,08). Czuję się o wiele lepiej, serce nie skacze, nie mam niepokoju, śpię lepiej i nie pocę się tak mocno. Staram się unikać mąki białej i cukru, czuję się lepiej i jestem ciekawa kolejnych wyników.
Marlena napisał(a):
Mamadama nie staraj się unikać toksyn tylko ich unikaj jak ognia. Po prostu. Małe zmiany dają małe efekty. Tylko stanowcze zmiany przyniosą zauważalne efekty. Nie sposób żyć i jeść ciągle tak samo (lub z małymi zmianami) i oczekiwać właściwych rezultatów.
Bartek napisał(a):
Nascent Iodine
Made in USA ale dystrybucja w Europie przez Szwajcarię.
https://www.integratedhealth.com/hpdspec/nascent-iodine.html
gosia napisał(a):
Pani Marleno, zainspirowana Pani artykułami zakupiłam jodynę i płyn Lugola, dokładnie taki płyn https://www.coel.krakow.pl/product/index/prod-53
Jest na nim napisane, że tylko do użytku zewnętrznego, ale przypominam sobie, że pisała Pani, że zewnętrznie, to używa jodynę, a płyn Lugola wewnętrznie. Ponieważ o spożywaniu na opakowaniu nic nie jest napisane, to chciałam zapytać, ile profilaktycznie Pani przyjmuje i jak?
Nie potrafię też coś połapać się, co do ilości jodu w tym roztworze. Jest napisane, że 99,5% to gliceryna, zatem 0,5% to reszta (jod, jodek potasu, woda). Opakowanie ma 20 g = 20 000 mg, zatem 0,5% z 20 000 mg, to 100 mg.
Dalej jest, że 1 g płynu zawiera:
substancje czynne: jod 10 mg, jodek potasu 20 mg,
ale mamy butelkę 20 g, więc substancji czynnych powinno być odpowiednio: jodu 200 mg, jodku potasu 400 mg.
Powtórzę: 0,5% z 20 000 mg, to 100 mg, i jak to pogodzić z zadeklarowaną ilością substancji czynnych 600 mg + woda ?
Gdzie popełniam błąd?
Pamiętam też, że pisała Pani o Japończykach – spożywają 13,8 mg jodu dziennie. Mogę Panią prosić o pomoc w przeliczeniu, ile tego płynu Lugola spożyć, aby przyjąć te ~14 mg?
Marlena napisał(a):
Gosiu, nie wiem czy to jest dobry preparat, wydaje mi się, że ten jest raczej jedynie do odkażania ran (zewnętrznie). Płyn Lugola to roztwór wodny jodu (Solutio Iodii Acquosa), a nie na glicerynie. Co do obliczeń to nie pomogę, maturę zdawałam ponad ćwierć wieku temu 😉 zapytaj najprędzej jakiegoś licealistę, on Ci rozwiąże zadanie z chemii. Osobiście kupiłam kiedyś buteleczkę Lugola (wodny roztwór) i jak mi się przypomniało to kropelkę sobie czasem do soku dodałam, w końcu mi się przeterminował i wywaliłam, bo mi się za rzadko „przypominało”, że coś takiego w ogóle mam. No ale ja problemu z jodem nie mam, suplementować nie mam potrzeby.
Jak chcesz zrobić sobie PL w domu to jest proste, receptura tutaj: https://www.receptura.farmacja.pl/rec-of-24-act-wiecej-id-26.html a składniki znajdziesz na Allegro.
Farmaceutka napisał(a):
99, 5% to nie jest ilość gliceryny w preparacie. Ta wartość oznacza stężenie roztworu gliceryny użytego do produkcji, ilości tego roztworu producent nie określa.
ewa.sacha@op.pl napisał(a):
Witam Marleno, gratuluję blogu, czerpię z niego wiedzę pełnymi garściami, dzielę się nią z moim otoczeniem ale mam wrażenie że oni wolą nie wiedzieć. Moja tarczyca zmierza ku niedoczynności (bez Hashimoto) i bronię sie przed przyjmowaniem sztucznego hormonu. Dzięki za cenne informacje na które wcześniej w innych artykułach się nie natknęłam za to wszędzie piszą, że powinnam unikać warzyw krzyżowych bo zawierają goitrogeny blokujące wchłanianie jodu. Jestem tym zmartwiona bo te warzywa są bardzo wartościowe i łatwo z nich wymyślać dania. Co o tym sądzisz bo napewno też o tym czytałaś? Pozdrawiam ewa
Marlena napisał(a):
Goitrogeny tracą aktywność w wysokiej temperaturze, więc dania z krzyżowych śmiało można jeść, należy unikać jedynie surowych np. brokułów. Przy czym tak naprawdę ilość goitrogenów jest tak niewielka w tych warzywach, że należałoby zjadać chyba wiadrami tych krzyżowych na surowo dziennie aby coś nam się od nich stało. 😉 Warto też jak zalecają niektórzy naturopaci włączyć codziennie olej kokosowy do diety, ma niską liczbę jodową i pomaga tarczycy przywrócić równowagę.
magda napisał(a):
Witam,
ja również bardzo proszę o adres stron bądz strony gdzie kupujesz: chlorek magnezu, kwas L-askorbinowy i sodę oczyszczoną , chciałabym zakupić produkty z pewnego zródła
dziekuję i pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Magdo, witaminę C możesz zakupić na witrynie Akademii tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/kwas-l-askorbinowy-czda-1-kg-gratis-e-book-odtruwajace-dzialanie-witaminy-c/ natomiast soda i chlorek magnezu pojawią się w najbliższych dniach.
Monika napisał(a):
Witam Cie serdecznie,
blog Twój jest świetny, czytam go codziennie, bo wiedza w nim jest ogromna i bardzo przydatna a chciałabym by moje dzieci zdrowe odzywianie i styl zycia mialy wpojone od maleńkosci. Dziekuje, ze poswiecasz swoj czas i dzielisz sie swoja wiedza w taki przyjemny sposób. 🙂
Zapytnie mam odnosnie płynu Lugola: czy karmiac piersią moge go przyjmowac?
Mam niedoczynnosc tarczycy, po ciąży zwiekszona, wszystkie objawy mnie przesladuja a wieksza dawka hormonu niewele pomaga.
I moze jeszcze zapytam: jakie produkty spożywać, by poziom jodu podniesc i utrzymac?
przepraszam za brak polskich liter- pisze jedna reka, w drugiej trzymajac corcie:)
pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
By podnieść poziom jodu to tak jak napisałam w artykule: wystrzegamy się innych chlorowców (fluor, chlor, brom), a dostarczamy jod. Przeczytaj proszę jeszcze raz uważnie cały artykuł.
fila napisał(a):
Masakra z tymi halogenami.
W książce „Pierwszy rok życia dziecka” wyczytałam, że w USA zaleca się suplementację fluorem!
Również w oficjalnych zaleceniach dla diety wegańskiej u dzieci takie sugestie występują…
O tempora!
Marlena napisał(a):
Niech zgadnę: mainstreamowy podręczniczek z gatunku literatury mózgoj*bnej, napisany przez prof., doc. lub dr i to najlepiej od razu kilku naraz, bo jeden to zazwyczaj w takich wypadkach stanowczo za mało? 😉
Gosia napisał(a):
Marleno
Wnioskując z artykułu bezsensowne będzie inhalowanie się Zabłocką mgiełką solankową celem uzupełnienia jodu . Bardzo Cię proszę o komentarz . Chciałabym uzupełniać jod w inhalacjach ponieważ posiadam nebulizator .
Marlena napisał(a):
Jeśli oprócz jodu są tam inne chlorowce to bez sensu.
Gosia napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź . Twoim zdaniem jaką ilość jodyny powinnam użyć na 2ml. soli fizjologicznej aby inhalacja miała sens ?
Marlena napisał(a):
Nie wiem, nie jestem lekarzem ani sama też nie stosuję takowych inhalacji – niestety nie pomogę.
Asia napisał(a):
Marleno,
Piszesz, że swietnym rozwiązaniem na slońce jest używanie oleju kokosowego, czy masz na myśli ten sam, który stosuje się w kuchni do np. smażenia?
I czy tym olejkiem smarujemy się wychodząc na plażę, czy po opalanu?
Zima za oknem a mi tu plaża w głowie 😉
Marlena napisał(a):
Można i na plażę i po opalaniu. Ten sam nierafinowany kokosowy.
lucy napisał(a):
Witaj Marleno, od paru dni buszuje na Twoim blogu i co rusz znajduje bardzo ciekawe informacje. Dzieki nim juz zakupilam L-ascorbinowy kwas i chlorek magnezu, i oczywiscie przymierzam sie do zmiany diety. Od roku czasu poczynilam wielkie zmiany (zmiana olejow, wlasny chlebek na zakwasie, wlasny jogurt, kefir a znich twarozki, wyeliminowanie sklepowych slodyczy, a wprowadzilam nasiona/pestki, orzechy, suszone owoce) schudlam pare kilo!, ale pozostaje jeszcze wyeliminowanie cukru(jeszcze uzywam nierafinowanego) i miesa. Zgadzam sie, ze bez ruchu i pogody ducha nie osiagnie sie w pelni sukcesu.
Piszesz, zeby uzywac tylko olej kokosowy z pierwszego tloczenia, a wedlug Bruce Fife’a autora niezwykle ciekawej ksiazki o oleju kokosowym „Cud oleju kokosowego”, mozna rowniez spozywac rafinowany, bo nawet po termicznej obrobce, jako olej wysokopalny, nie traci swoich cennych wartosci. Rafinowany jest o wiele tanszy i nie ma zapachu i smaku kokosu (mozna samemu zrobic smarowidlo ala smalec z cebulka i przyprawami).
Bardzo ciekawy blog, dzieki za cenne informacje, pozdrawiam z pogoda ducha
Marlena napisał(a):
Właśnie to mnie martwi: że on nie ma zapachu i smaku kokosa, czyli jakieś składniki zostały podczas rafinacji zniszczone. Muszę chyba zagłębić się w lekturę książki „Cud oleju kokosowego”. Choć trudno mi przyjąć tezę, że kokosowy jest jakimś chlubnym wyjątkiem i rafinowany jest równie zdrowy jak nierafinowany.
Agata napisał(a):
W jednym miejscu (powyższy artykuł) napisała Pani: „By podnieść poziom jodu to tak jak napisałam w artykule: wystrzegamy się innych chlorowców (fluor, chlor, brom), a dostarczamy jod.”
W innym (artykuł o oliwce magnezowej) poleca chlorek magnezu, który chlor zawiera. Artykuły mają inne tematy przewodnie rzecz jasna, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że brak tu konsekwencji z Pani strony. Organizm ludzki jest całością i tak go należy traktować. Jeśli ktoś ma niedobór jodu i magnezu, to stosowanie jednocześnie chlorku magnezu i jodyny nie ma sensu w świetle tego co napisała Pani o wystrzeganiu się chlorowców.
Jeśli chodzi o CZDA sprawa wygląda tak, że CZDA czyli czysty do analizy ma oczywiście największą zawartość głównego związku, ALE jest to czystość wymagana do przeprowadzania analiz w laboratorium chemicznym, tzn. nie może zawierać pierwiastków, które w analizach będą brały udział w takich samych reakcjach dając zafałszowany wynik takiej analizy. Jednocześnie pierwiastki, które w analizach nie będą przeszkadzały mogą występować (są to np. metale ciężkie). Sprawa czystości biologicznej gdzieś na forum była już poruszana. Odpierając Pani argument, że jest to blog dla ludzi „przewlekle zdrowych” i że opisuje Pani swoje doświadczenia zaznaczę tylko, że większość ludzi tu zaglądających taka super zdrowa jak Pani nie jest, więc ślepo podążając za zdobytymi tu informacjami, może sobie zaszkodzić. Pani jest „przewlekle zdrowa”, więc wątroba radzi sobie znakomicie z „prezencikami”, ale jeszcze raz powtórzę: większość ludzi, którzy tu zaglądają jest dopiero na początku tej drogi.
Jeszcze jedna nieścisłość. Zaleca Pani wyłącznie to co stworzyła Matka Natura, negując to, co przetworzył człowiek. Jak ma się do tego zażywanie czystych do analizy specyfików, które są wytworzone sztucznie w laboratorium, a nie pozyskane z natury? Kwas L-askorbinowy jest dla nas czymś naturalnym i potrzebnym, ale ten z owoców i warzyw, a nie opakowania 1kg kupionego w sklepie.
Marlena napisał(a):
Agato, oprócz chlorku magnezu polecam też sól Epsom czyli siarczan magnezu. We wpisie o siarczanie przypominam o tym, iż osobom z problemami tarczycowymi lepiej stosować właśnie siarczan, ta forma magnezowej soli jest dla nich bardziej wskazana. Więc zanim zarzucisz mi cokolwiek, zerknij proszę zawsze na powiązane tematycznie teksty polecane pod tekstem artykułu, który czytasz, oznaczone jako „Przeczytaj także”.
Odnoście czystości substancji: z tego co mi wiadomo gatunek „czysty do analizy” jest stosowany przez farmaceutów w preparatyce. Co zaś do witaminy C to nieścisłości nie widzę: zawsze i w każdym artykule przypominam czytelnikom, iż naszym najważniejszym źródłem wszelkich witamin i minerałów powinno być pożywienie. Co nie zmienia faktu, że są sytuacje (czy nam się to podoba czy nie) gdy musimy uciec się do substancji występujących owszem w naturze, ale nie wytworzonych przez nią. W przypadku infekcji pomóc mogłoby pochłonięcie tony cytrusów w ciągu doby by dostarczyć odpowiedniej ilości C, ale kto ją zje? Należy zawsze patrzeć na przewagę korzyści nad ewentualną szkodą.
Ludzie nie mają nic przeciwko temu, że nawet małolat może iść do kiosku i sprzedadzą mu bez pytania jakiś ibuprom, apap, gripex czy inny farmaceutyk (a że bez recepty nie znaczy wcale, że nieszkodliwy), ale za to mają wiele wątpliwości i naskakują na mnie gdy piszę o krystalicznej witaminie C używanej w razie konieczności. Tymczasem witamina C czy pochodzi z pożywienia czy z laboratorium, nie jest substancją toksyczną, nie kumuluje się w organizmie i jak do tej pory nie są znane przypadki spowodowania przez nią śmierci, w odróżnieniu od farmaceutyków, nawet tych bez recepty, które są dużo groźniejsze niż C. Z czego ludzie nie zdają sobie najczęściej sprawy. Dlatego będę propagować dalej wiedzę na ten temat, czy się to co poniektórym czytelnikom podoba czy też nie. Natomiast jak ktoś nie jest zdrowy to powinien zasięgnąć porady lekarza przed zastosowaniem czegokolwiek co wyczytał gdziekolwiek, ponieważ moje artykuły nie są poradą lekarską ani nie mają na celu jej zastąpienia.
Agata napisał(a):
Odnośnie soli magnezowych przyznaję się do błędu. Artykuł o siarczanie czytałam jakiś czas temu i nie wszystko pamiętałam, a temat tarczycy nie jest mi szczególnie bliski, więc czytając go nie zwróciłam na to szczególnej uwagi.
Pisząc o wit. C miałam na myśli, że dodaje ją Pani do soków, nawet gdy nie ma ku temu powodów typu przeziębienie. Nie neguję jej pożytecznego działania, a już na pewno nie twierdzę, że nie mam nic przeciwko sprzedawaniu jakichkolwiek specyfików aptecznych bez recepty.
Natomiast to co wzbudza moje kontrowersje do czystość substancji. Farmaceuci stosują substancje o czystości farmakopealnej, czyli zgodnej z normami stosowanymi dla leków i innych specyfików z apteki. W takim wypadku na opakowaniu MUSI znajdować się odpowiednie oznaczenie: PhEur (farmakopea europejska), FP VI (farmakopea polska wydanie6), można też spotkać się z USP i BP (odpowiednio amerykańska i brytyjska).
Skrót cz.d.a. do oznaczenie typowe dla odczynników chemicznych w zwykłych laboratoriach tzn. nie farmaceutycznych i spożywczych. Preparat farmaceutyczny oczywiście jest czystości cz.d.a., ale dodatkowo musi być przebadany pod względem przydatności do celów farmaceutycznych, czyli musi posiadać czystość farmakopealną potwierdzoną odpowiednim oznaczeniem. Innymi słowy w celu przyjmowania doustnego lub przez skórę czystość farmaceutyczna i spożywcza stoi wyżej niż samo cz.d.a..Wynika to z innego przeznaczenia danej substancji. Dla przykładu: chlorek magnezu cz.d.a. 99,5% kontra chlorek magnezu farmaceutyczny 99%. Ten pierwszy może być zanieczyszczony w 0,5% np. metalami ciężkimi (choć nie musi). Drugi natomiast może być zanieczyszczony np. wapniem (na pewno nie metalami ciężkimi), dodatkowo jest przebadany pod względem bakteriologicznym (cz.d.a. nie, bo nie musi).
Marlena napisał(a):
Nie należy mylić czystości substancji z jej przeznaczeniem. Podział w/g czystości substancji (techniczny, czysty, czysty do analizy itd.) to jedna rzecz, a podział w/g jej przeznaczenia (spożywczy, farmaceutyczny itd.) to druga rzecz. CZDA nie musi koniecznie mieć w składzie więcej metali ciężkich niż gatunek farmaceutyczny czy spożywczy, nie oznacza też, że jest bakteriologicznie zanieczyszczony, natomiast w reguły CZDA zawiera generalnie mniej wszelkich zanieczyszczeń (pozostałości poprodukcyjnych), a więcej substancji. Tak czy inaczej zawsze przy zakupie warto prosić o świadectwo jakości, wszystko jedno czy kupujemy CZDA, spożywczy czy farmaceutyczny. Należy zdecydowanie tylko unikać technicznych i nie kupować w celach kąpielowych takiego np. taniego chlorku magnezu w sklepie ogrodniczym czy takiego z napisem „odladzacz drogowy”.
Owszem, zimą witaminizuję soki dodatkiem witaminy C. Biorę też zimą suplement witaminy D z uwagi na brak słońca. 😉
Agata napisał(a):
Napisała Pani dokładnie to co ja tylko innymi słowami i wydaje mi się, że nie zrozumiała Pani mojej wypowiedzi. Wyraźnie napisałam, że farmaceuci stosują cz.d.a., ale dodatkowo musi mieć ona czystość farmakopealną. Jeżeli nie ma, to jest to zwykły cz.d.a. nie przeznaczony to zastosowań farmaceutycznych tylko chemicznych. W którymś wpisie (w komentarzach) zaleca Pani zakup chlorku magnezu cz.d.a., a nie farmaceutycznego, podczas gdy tylko ten drugi jest dokładniej przebadany pod względem bakteriologicznym i dodatków niebezpiecznych dla człowieka, a pierwszy tylko pod względem czystości wymaganej w laboratorium chemicznym. Tak się składa, że moja siostra jest farmaceutką i z czystością substancji ma styczność każdego dnia. Wie co wybrać a co nie. Pani wiele razy zaznaczała, że nie jest chemikiem, a jej wiedza wynika z tego co przeczytała. Dodatkowo kilka razy na blogu napisała Pani, że robi badań kontrolnych. Wątroba jest cierpliwa, ale do czasu.
Marlena napisał(a):
Ja doskonale zrozumiałam Twoją wypowiedź i bardzo się cieszę, że tak martwisz się o moją wątrobę, Agato. Bardzo dziękuję! 🙂 Byłoby miło gdybyś również i Ty starała się zrozumieć moje wypowiedzi. Owszem sama używam CZDA i też już wielokrotnie wyjaśniałam z jakich względów. Nie przypominam sobie przy tym, abym komuś tutaj odradzała zakup gatunku „farmaceutyczny” lub „spożywczy”. Natomiast nagminnie przestrzegam przed zakupem tanich substancji, z gatunku technicznego (ogrodniczy, budowlany, paszowy – cokolwiek), ponieważ ludzie skuszeni niską ceną mogą takiego zakupu dokonać. I w takim kontekście polecam CZDA. A jeśli ktoś sobie życzy zakupić farmaceutyczny lub spożywczy to nie widzę przeszkód.
Agata napisał(a):
Miało być, że nie robi badań kontrolnych.
Agata napisał(a):
Nie czuję się zrozumiana i nie będę dłużej prowadzić tej bezowocnej polemiki bo szkoda mi czasu spędzonego przed komputerem.
paulina napisał(a):
Witam, czy ja również mogłabym poprosić o przesłanie adresu sklepu gdzie mogę nabyć, chlorek magnezu, kwas L-ask. i sodę.
Marlena napisał(a):
Paulino jeśli chcesz możesz wszystkie te rzeczy zakupić w naszym sklepiku Akademii Witalności: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/
paulina napisał(a):
Dziękuję bardzo!!!
Anna napisał(a):
Marleno, mam zdiagnozowaną chorobę Hashimoto ale poziom hormonów jeszcze w normie więc żadnej suplementacji mi nie zlecono (TSH w normie, ale wyszły przeciwciała). Czy mogę zrobić cokolwiek aby utrzymać poziom hormonów w normie. Moja dieta podobna do Twojej, no może trochę więcej kasz i duszonych warzyw. Może powinnam coś z diety wykluczyć a coś szczególnego wprowadzić? Jestem szczupła, a jedynym objawem mogącym sugerować chorobę są zimne ręce i stopy. A co z jodyną?
Pola napisał(a):
Do Anny,
Witaj, też mam Hashi od kilku lat i wciąż staram się pogłębiać wiedzę na ten temat, podzielę sie z Tobą moją dotychczasową, może będziesz miała ochotę z niej skorzystać. Świetnie, że zdrowo sie odżywiasz – to bardzo ważne. Wg mnie istotne dla Ciebie (nas) to uspokoić swój system immunologiczny. Wielokrotnie powtarzają się zalecenia rezygnacji z nabiału i glutenu. Dodatkowo jest zalecana – również przez Marlenę – suplementację, szczególnie olejem lnianym, z wiesiołka, Wit C, chlorkiem magnezu, Wit D3, B12 (b-complex). Sprzyjające jest pozbycie się metli ciężkich z organizmu – usunięcie plomb amalgamatowych, troska o jakość pitej wody, unikanie fluoru i chloru. No i relaks i ruch:) Po więcej informacji, gdybyś była zainteresowana odsyłam na str zdrowiej.vegie.pl, do tematu o hashimoto. Pozdrawiam!
Kilka słów do Marleny: Dziękuję, dziękuję, dziękuję za twoje wpisy!
Aneta napisał(a):
Witam
Mam pytanie, jak to z tą jodyną wygląda, ponieważ zrobiłam sobie test: posmarowałam zgięcie ręki jodyną i po niecałych 4godz. nie ma śladu na ręku, czy to znaczy, iż mam brak jodu w organizmie ? Nie mam pojęcia jaki odstęp czasowy od posmarowania ręki powinien upłynąć aby plama zniknęła…Niby lekarz endokrynolog każe unikać mi pobytu nad Oceanem, Morzem nie każe jeśc mi ryb morskich ani owoców morza, ponieważ mam wysokie anty-TPO stan zapalny tarczycy i Gravesa Basedowa reszta badań TSH, FT3 I FT4 w normie, nigdy tez lekarz nie zlecił mi badania na poziom jodu w organiźmie
Anka napisał(a):
Jestem posiadaczką Hashimoto. Nie wiem dokładnie jak to jest z tym Jodem, w każdym razie lekarz zabronił mi łykać witamin z jodem. Osobiście nad morzem czuję się fatalnie. Cały czas bym spała. Nie mam ochoty na ryby morskie, wręcz mnie od nich odstręcza. Za to bardzo lubię brukselkę, brokuły, które powodują zmniejszone wchłanianie jodu – mogłabym jeść codziennie :). Z drugiej strony suplementacja selenem tabletkami nie sprawia mi różnicy, natomiast kiedy jej zaprzestaje mam ochotę na orzechy i to w dużej ilości.
Marlena napisał(a):
Anka, polecam witrynę dr Izabelli Wentz: https://www.tarczycahashimoto.pl/ i jej wiele wyjaśniającą książkę.
Ola napisał(a):
Marleno :)! Od prawie trzech tygodni smaruję się jodyną. Smaruję się na wysokości bikini, bo w słoneczne dni nie chcę zakrywać żółtych plam. Ta jodyna wchłania się we mnie wciąż jak w gąbkę. Znaczy posmaruję całkiem pokaźny fragment skóry, a po kilku godzinach śladu nie ma. To możliwe, że prowadząc zdrowe odżywianie, korzystając ze słońca, kiedy tylko się da … mieć aż takie niedobory jodu? Bo rozumiem, że paćkam się tą jodyną do momentu, w którym ona się nie będzie wchłaniać ekspresowo? Pomóż – Wyrocznio Ty Moja :)!
Marlena napisał(a):
Niedobory jodu są bardzo powszechne, więc bardzo możliwe. Napiszę o tym szerzej w którymś z kolejnych artykułów. Póki co jedz też truskawki, mają sporo jodu (9 mcg /100 g) 🙂
niki napisał(a):
Witam Marleno,
z zaciekawieniem przeczytałam Twój blog. trafiłam tutaj ponieważ od 1,5 roku jem eutyrox i niestety dostałam „uczulenia” na słońce. jak nie uzywać żadnych filtrów skoro po wyjściu na słońce (15 min) na całych ramionach pojawia sie wysypka, a w tym roku to już nawet wychodzi na twarzy. od razu chciałabym podkreslić że nie ma to związku z typem mojej karnacji, ponieważ zanim zaczełam leczenie hormonalne mogłam wylegiwać sie na słońcu całymi dniami i nie miałam z tym problemu. może masz jakies rady na to?
pozdrawiam
n.
p.s. świetny artykuł 🙂
Marlena napisał(a):
O „uczuleniu” na słońce pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/bezpieczne-opalanie-jak-produkowac-witamine-d-bez-szkod/
Bardzo pomocna jest witamina D oraz niacyna (wraz z witaminami B-complex). Tego typu „uczulenie” to nic innego jak niedobór witamin. Jeśli zażywasz leki to ustrój potrzebuje witamin i minerałów dużo więcej niż ustrój osoby zdrowej i leków nieużywającej.
niki napisał(a):
Marleno,
na drugi dzień jak tylko odpisałaś poszłam do apteki i kupiłam witminkę D i zazywam tak jak przystało regularnie 1Xdzień (dziś już mija 3 tygodnie) i musze przyznać (oczywiście z radością) że pomogło :). „uczulenie” zaczeło ustępować i spokojnie można spedzić weekend z dziećmi w ogrodzie i korzystać z uroków lata oczywiście włączając wszystkie wskazówki z polecanego artykułu 🙂 bardzo dziekuje za pomoc 🙂
p.s. udzielasz porad/wskazówek w leczeniu chorób tarczycy?
pozdrawiam serdecznie
fiesta napisał(a):
Postanowiłam zrobić eksperyment i suplementować jod pod postacią płynu Lugola. Wypiłam dziś 3 krople w wodzie z miodem. Za parę dni wypiję 5 i tak mam zamiar dojść do 10 kropel. W necie podają, że mleko z miodem ale ja mleka nie mogę, więc go wykluczyłam ale ciekawa jestem dlaczego mleko..? Podają także że przy niedoborach te 10 kropel to nawet 3x dziennie ale ja chyba stanę na 1 raz dziennie.
Mam kłopot techniczny. Mianowicie mam niedoczynność i biorę co dzień eutyrox 88.
1. Czy podczas suplementacji powinnam tego nie brać?
2. Zrobiłam sobie badania TSH, ft3, ft4 przed i chcę zrobić po ale kiedy będzie to po? Moja dr. endo powiedziała, że zmiany dawkowe eutyroxu „wychodzą” we krwi dopiero po minimum 2 tygodniach a najlepiej po miesiącu więc czy po miesiącu powinnam powtórzyć badania, czy może wcześniej?
3. jak interpretować wyniki? Czy np jeśli wartości się zniżą, znaczy suplementacja działa ? bo przy autyroxie jest tak, że jak wartości rosną od punktu 1,0 to podnosiła mi dawkę eutyroxu.
Czy ktoś mi pomoże?;-) efekty opublikuję chętnie za jakiś czas.
Agata napisał(a):
Witam Marleno!
Czytam twoj blog od jakis 2 tygodni. Zaczelo sie od artykulu o herbatce z czystka, ktora pije juz tydzien, a teraz czytam kolejne i kolejne. Bardzo podziwiam Twoj entuzjazm i zgromadzona wiedze. Ja mam problemy z tarczyca i ogolnie ze zdrowkim i chce zmienic swoje zycie na lepsze a zawarte w Toim blogu informacje sa niezwykle pomocne i inspirujace.
Jesli moge prosic o adres stron badz strony gdzie kupujesz: chlorek magnezu, kwas L-askorbinowy i sode oczyszczona.
Bede sie czula pewniej jak zakupie produkty z pewnego zrodła.
Z gory bardzo dziekuje 🙂
Marlena napisał(a):
Agato jeśli chcesz możesz zakupić w sklepiku Akademii: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/ gdzie produktów jest niewiele, ale wszystkie osobiście przetestowane przeze mnie.
Ania napisał(a):
Pani Marleno,
mam pytanie: a czy od smarowania się jodyną nie lepszym sposobem byłoby wdychanie lub inhalacje? Przecież jak jesteśmy nad morzem też wdychamy jod…
Pozdrawiam
Ania
Marlena napisał(a):
Nie wiem, Aniu – spróbuj i zobacz czy działa.
Skuteczny Dietetyk napisał(a):
Jod jest korzystny dla organizmu pod każdą postacią. Również przyjmowany poprzez inhalację 🙂
Anna napisał(a):
Jestem ciekawa jakie jest Pani zdanie odnośnie tego, że wielu specjalistów w dziedzinie endokrynologii odrzuca jakąkolwiek suplementację jodem poza np. solą jodowaną. Uważają wręcz, że w naszym rejonie jest wysoki stopień chorób tarczycy, gdyż po wybuchu w Czarnobylu ludzie jak szaleni faszerowali się płynami Lugola itp. Motywują to tym, iż w momencie gdy gruczoł tarczycy wykryje wysoki poziom jodu we krwi, to uwolni jeszcze mniej hormonów.
Kupiłam wczoraj jodynę, ale w dalszym ciągu obawiam się jej używać, z tąd moje pytanie.
Marlena napisał(a):
Ludzie się nie faszerowali lecz został im osłonowo podany płyn Lugola (dzieciom szczególnie) w placówkach służby zdrowia i szkolnych gabinetach lekarskich (pamiętam doskonale ten dzień i ten czerwonawy płyn, który kazano nam łyknąć). Jod przyjęty w płynie Lugola miał powstrzymać wbudowywanie się radioaktywnych izotopów jodu w tarczycę. Czy spełnił swoje zadanie tego nikt nie wie, przypuszczalnie został podany nieco za późno. Z drugiej strony nie mamy danych do porównania co by się działo gdyby nie został podany wcale lub też niezwłocznie w kilka godzin po wybuchu reaktora. Takie tam dyskusje po próżnicy jednym słowem 😉
Na temat jodu panuje nota bene taka wywołana medialnie jodofobia i tyle mijających się z prawdą przesądów, że napiszę na temat tego pierwiastka osobny artykuł. Tymczasem jod nie tylko tarczycy jest potrzebny. O wiele więcej jodu potrzebują tak jak napisałam w artykule inne gruczoły: nasze piersi, jajniki czy prostaty. Jeśli mamy w istocie wystarczająco (lub nawet ponoć za dużo) jodu w środowisku czy w diecie to czemu akurat te gruczoły najczęściej padają dzisiaj ofiarą nowotworzenia? Zanim dasz się opanować jodofobii wiedz, że nadmiar jodu wydalany jest z organizmu razem z moczem, podobnie jak nadmiar witaminy C czy witamin z grupy B. Naprawdę jednak nikt normalny nie pija jodyny czy płynu Lugola szklankami bo jest to technicznie niewykonalne, poza tym to jest MIKROelement, a więc potrzebny jest nam w MIKRO ilościach i dlatego dozuje się preparaty z jodem na krople, a nie na łyżeczki czy szklanki. Sól jodowana to w każdym razie śmiech na sali a nie suplementacja jodu: jod jest niesłuchanie lotny (o czym uczyliśmy się w szkole), zatem większość jodu ulatnia się jeszcze zanim trafi do naszej solniczki, a reszta ulatnia się stojąc w naszej kuchni. Jeśli coś jeszcze ocalało to kończy swój żywot w naszym garnku i ulatnia się w wysokiej temperaturze podczas obróbki termicznej pożywienia. To gdzie ten jod?? To może w glebach? A skąd on tam ma być skoro nasze żarcie jest hodowane na glebach nawożonych nowoczesnymi nawozami zawierającymi 3 pierwiastki, azot, fosfor i potas ale akurat NIE jod?
Joanna napisał(a):
podobno kluczowe jest dodanie SELENU do jodu. Pan Jerzy Zieba w swojej ksiazce analizuje leczenie tarczycy i podkresla uzycie JODu nieorganicznego oraz w polaczeniu z jodkiem potasu (czyli cos na ksztalt plynu Lugola). Niby proste , ale ja sama majac guzki tarczycy boje sie bez wspolpracy endokrynologa 🙁 Co za cholera z tymi lekarzami, ze nie da sie znalezc madrego myslacego! Marlenko, zajrzyj prosze na koniec komentarzy pod swoim artykulem Jak dbac o tarczyce……pozdrawiam serdecznie-Joanna
Aga napisał(a):
mam ten sam problem
Edyta napisał(a):
Czy idąc tym tropem nadczynność wynika ze zbyt dużej podaży jodu? Baaardzo proszę o informację nt. stylu życia, diety, „sumpelentacji” jodem w przypadku nadczynności.
Marlena napisał(a):
Niekoniecznie. Przypadki nadczynności wywołane zbyt dużą podażą jodu są tak naprawdę nieliczne. Poza tym co oznacza „nadpodaż jodu”? Zalecana norma to 150 mcg jodu na dobę. W Japonii gdzie jada się mnóstwo owoców morza, ryb na surowo oraz rozmaitych wodorostów podaż jodu na dobę wynosi ok 13 mg średnio jak pisze dr Michelle Dunn https://drmichelledunn.weebly.com/hyperthyroidism.html, a więc dziesiątki razy więcej niż „zalecana norma”, a w rejonach nadmorskich Japonii spożycie dobowe dochodzi do 200 mg na dobę i ani nikt nie umiera (wręcz przeciwnie, Japończycy są znani z długowieczności i tęgiego zdrowia), ani nie dostaje masowo z tego powodu nadczynności tarczycy. Wręcz przeciwnie – nadczynność tarczycy jest praktycznie rzecz biorąc w Japonii rzadkością.
Więc co z tym jodem? Skąd mamy niby czerpać jego „nadpodaż” skoro NIE odżywiamy się w żadnym wypadku bardziej jodowo niż Japończycy obżerający się codziennie owocami morzami i wodorostami? No bo przecież nie z jodowanej soli, gdzie jodu nie tylko mamy jak na lekarstwo, ale też biorąc pod uwagę olbrzymią lotność jodu – w dużej części wyparuje on z naszej solniczki zanim dotrze do naszego wnętrza. Wszyscy (no może z wyjątkiem owych Japończyków) mamy jodu za mało raczej, niż za dużo. Taka jest prawda o jodzie 🙂
A wszystkim nadczynnościowcom polecam witrynę dra Osansky’ego: https://www.naturalendocrinesolutions.com/
Kaja napisał(a):
Czy ja także mogę prosić o adres stron bądz strony gdzie kupujesz: chlorek magnezu, kwas L-askorbinowy i sodę oczyszczoną?
Pozdrawiam
Kaja
Marlena napisał(a):
Jeśli chcesz może zakupić je w naszym sklepiku Akademii: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/
Tarczyca napisał(a):
Super. Całkiem przydatne dotyczące tarczycy porady. Dzięki! 🙂
Tomek napisał(a):
Mam do sprzedania 3 buteleczki Nascent Iodine. Dostałem z suplementami z USA, ale nie wykorzystam. Są oryginalnie zapakowane, zafoliowane, ważne do 2025. Chciałem wystawić na Allegro, ale tam można sprzedawać takie rzeczy tylko jak ma się aptekę. Do odbioru osobistego w Poznaniu, ale też wyślę. Proszę o wiadomość na kemoturfpocztaonetpl
Tomek napisał(a):
W mailu wcięło znaki.
kemoturf-małpa-poczta-kropka-onet-kropka-pl
Mateusz napisał(a):
Czy przyjmowanie jodu z kelpu w postaci tabletek może spowodować wydalanie z organizmu, a w szczególności z kości, nadmiaru fluoru (fluoroza szkieletu)? Tak wynika z różnych artykułów o jodzie, np. tym z Nexusa, zaś tutaj czytam, iż „Halogeny posiadające niższą masę atomową będą wypierać te posiadające wyższą. Nigdy nie odwrotnie. Zatem brom może wyprzeć jod, ale chloru już nie. Ale zarówno fluor, chlor jak i brom – wszystkie one mogą wyprzeć jod”. To stoi w sprzeczności z tym, co mogę przeczytać w internecie, np. „Iodine intake immediately increases the excretion of bromide, fluoride, and some heavy metals including mercury and lead. Bromide and fluoride are not removed by any other chelator or detoxifying technique”.
Marlena napisał(a):
Nic nie stoi w sprzeczności, pozwól że zacytuję z tego samego źródła (Mark Sircus): Nowhere is displacement toxicity more evident than in the case of the halides, which are all antagonistic elements to iodine, meaning they will impede the absorption of iodine. Heavy metals get stored in the same receptors that are looking for iodine. Almost all of us are exposed to bromine and fluorine and are storing these toxic halides in our iodine deficient receptors. The mechanism of iodine in the cells is very ancient and lacking of specificity, in fact, cells are not able to distinguish iodide from other anions of similar atomic or molecular size, which may act as “pseudo-iodides”: bromide, fluoride, chlorine, thiocyanate, cyanate, nitrate, pertechnate, perchlorate. (…) There are actually four halogens: iodine, bromine, fluorine and chlorine. All these halogens use the same receptors in the body. Therefore if a person’s diet is deficient in iodine the iodine receptors in the thyroid and stomach, for example, may fill up with bromine which is common in grains, bleached flour, sodas, nuts and oils as well as several plant foods. Iodine is depleted by bromine, which is used as a spray on fruits and vegetables, in baked goods, as a fumigant, and in Prozac, Paxil and many other pharmaceutical drugs. Chlorine, fluorine, and fluoride are chemically related to iodine, and compete with it, blocking iodine receptors in the thyroid gland.
Joanna napisał(a):
Marlenko, ale Mateusz chyba pyta o detoksykacje poprzez przyjmowanie jodu – ja tez o tym slyszalam, ale teraz, gdy czytam te komentarze wydaje mi sie to nielogiczne. Jak jod moze powodowac wydalanie z organizmu bromu, fluoru itp skoro ma najwyzsza mase atomowa ? jak to mozliwe ? pozdr-J.
Marlena napisał(a):
To działa na zasadzie „jak kota nie ma to myszy harcują”. Jeszcze raz wyjaśnię. Tak jak napisał dr Sircus wszystkie halogeny przyczepiają się do tych samych receptorów, współzawodnicząc o nie. Więc przy nieobecności jodu przyczepiają się inne halogeny (w kolejności swojej masy atomowej) co prowadzi do zaburzeń systemu czyli chorób. Nasze tkanki zawsze będą wolały jod, bo to jod ma tam być, tak to zostało zaprojektowane przez naturę. Ale z pustego i Salomon nie naleje, więc jak nie ma jodu a jest np. któryś z jego antagonistów np. brom czy fluor, to do receptora przyczepi się to co aktualnie jest dostępne (zamiast jodu, którego nie ma, choć powinien tam być). To działa w obie strony: jak siedzi w receptorze jod, ale dostarczysz np. dużo bromu (czy innego antagonisty, nie ma znaczenia, akurat jod ma aż 4 lżejszych od siebie nieprzyjaciół, którzy mogą go wysiudać z receptora), to taki na przykład brom wyprze jod (bo brom jest lżejszy) i tracisz ten jod gdy dostarczysz za dużo bromu. Dopiero więc gdy dostarczysz wystarczającą ilość jodu może dojść do wymiany jonowej, ale właśnie pod warunkiem, że nie dostarczasz jednocześnie tych lżejszych bardziej reaktywnych halogenów, które jod mogą wypchnąć z receptora. Więc krótko mówiąc aby być zdrowym potrzebujemy dużo jodu, a taki np. bardzo lekki (a przez to szalenie reaktywny) fluor jest najbardziej niebezpieczny, bo nam wyprze:
– chlor (potrzebny np. do produkcji kwasu solnego w żołądku i szeregu innych reakcji biochemicznych, np. wyszczególnionych tutaj: https://www.witaminka.info/chlor.php),
– brom (nie są do końca zbadane role tego pierwiastka w ustroju, ale zdaje się, że jakby potrzebny on jest raczej jak dziura w moście, bo wciąż nie wiadomo konkretnie do czego i nasza wiedza o nim na dzień dzisiejszy jest taka, że nie odgrywa on żadnej znaczącej roli w procesach życiowych, wiemy tylko że jego nadmiar szkodzi: https://pl.wikipedia.org/wiki/Brom)
– nasz kochany jod – niezbędny w wielu procesach biochemicznych i to już wiemy.
Wyobraź sobie królestwo. Król Jod (najstarszy, najcięższy) i jego czterech młodszych i szczuplejszych braci. Więc najmłodszy, najlżejszy fluor jest w tym królestwie najbardziej niebezpiecznym (halogenem), zwinnym i szczupłym cwaniaczkiem o masie atomowej zaledwie 19, bezczelnym typem i agresywnym prowodyrem wszelkiej zadymy, choć zęby i kości mówią, że im jest niezbędny więc OK, mimo że fluor jest niemiłym ogólnie typem i lubi rozrabiać, to jednak musi być i spełniać swoją rolę (tarczyca go nie cierpi! ale ona kocha akurat Króla – z wzajemnością). Chlor jest nieco mniej agresywny i zwinny bo jest cięższy (ale jest potrzebny, przydaje się do wielu zadań, o czym chlor wie i chętnie wykonuje swoją robotę bez zbędnego gadania: tu pomoże żołądkowi trawić, tam gdzieś przyswoić witaminę B12, pracowity z niego chłopina jednym słowem). Brom to jeszcze mniej agresywny wiecznie głupawo uśmiechnięty grubasek o masie atomowej 80 i baaaardzo spokojnym usposobieniu (i w sumie nikt nie wie do czego on może być potrzebny, ale potrafi się pałętać tu i ówdzie), a najmniej agresywnym jest najcięższy z nich czyli Król Jod, ten ociężały grubas o masie atomowej 127 i bardzo miękkim sercu, którego wszyscy szczuplejsi bracia chętnie zastąpią wskakując na jego tron (gdy tylko się pojawiają on schodzi z tronu, taka z niego ociężała poczciwina: ustępuje miejsca nie będąc w stanie się przeciwstawić, oddala się i pozwala młodszym gówniarzom tam posiedzieć, co jednak prowadzi jedynie do zachwiania równowagi i porządku w całym królestwie). Ale jak tylko Król Jod się pojawi z powrotem na horyzoncie, to lżejsi bracia muszą spie***ać. Bo ten tron (receptor) należy do niego 🙂
Joanna napisał(a):
kochana jestes 🙂 dziekuje za fantasy-bajke. Czytalam o tym, ze chelatacja jodem powoduje szybkie wydalanie np.bromu i tym samym wypryski na twarzy i szyi, ale klocilo sie to z moim poczuciem logiki, a teraz wszystko jasne :)))
Małgorzata napisał(a):
mam takie trochę głupie pytanie.. czy można transdermalnie podawać jod kotom? Moja kocica za każdym razem liże miejsce, w którym posmarowałam się jodyną.. 😀
pozdrowienia
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam, ale być może instynkt jej podpowiada, że potrzebny jest jej jod?
Anna napisał(a):
Marleno,
zaczęłam suplementację jodyną jednak znajoma pielęgniarka wystraszyła mnie mówiąc, że jodyna moży wypalać skórę. Poza tym twierdzi, że suplementując jod w roztworze spirytusu „suplementuję” również spirytus… Jestem trochę w kropce. Możesz pomóc?
pozdrawiam ciepło!
Marlena napisał(a):
Nie suplementujesz spirytusu, bo on za szybko wyparuje – zanim zdąży się on wchłonąć już go nie ma. Jodyna nie wypala żadnych dziur https://pl.wikipedia.org/wiki/Jodyna, poza tym nie musisz ciągle w tym samym miejscu jej nakładać jak się boisz.
Ewa napisał(a):
Proszę podaj,jeśli oczywiście znasz, adres lub telefon mądrego endokrynologa,który nie leczyłby chrób tarczycy Euthyroxem.Osoby,które znam chorujące na niedoczynność,wole,lub guzki są leczone tym samym lekiem tylko w innych dawkach. Chciałabym wreszcie trafić do prawdziwego lekarza,który myśli, kształci się i chce naprawdę leczyć i zapobiegać chorobom,a nie przepisywać tylko recepty. Bardzo proszę o pomoc. Robisz dobrą robotę,pisząc tego bloga.pozdrawiam.Ewa
Marlena napisał(a):
Może zacznijmy od tego, Ewo, że Euthyrox nie leczy niczego? Jest jak okulary dla niedowidzącego lub kule dla chromającego. Czy okulary albo kule cokolwiek leczą? Nie, tak samo niczego nie leczy Euthryrox, nie oszukujmy się 😉 Jeśli nie godzisz się na recepty to musisz sama zacząć działać. Tu nie chodzi o twoją tarczycę, musisz to zrozumieć: zaburzony jest cały ustrój, a tarczyca jest tylko sygnałem. Zaburzenie powstało w wyniku Twojego stylu życia: diety, stresu, niedoborów, używanych leków, stosowanych używek itd. Samo się z powietrza nie wzięło i z dnia na dzień też nie powstało. Dlatego jak puzzle teraz musisz odkryć klocek po klocku co zrobiłaś nie tak – nawet nie chodzi o to czy chcący czy nie chcący, nie chodzi tu bowiem o szukanie winnego tylko o przyczyny, w celu jej usunięcia. Prześledź proszę dietę, niedobory, stresy, leki, używki i wszystko co mogło doprowadzić Twój organizm do powiedzenia „pas, dalej nie jadę, tarczyco, złaź z wozu”.
Pamiętaj, że lekarzem najlepszym dla samych siebie jesteśmy my sami. Nie można na receptę przepisać stylu życia i nie jest on do kupienia w żadnej aptece. Nie kupisz w aptece diety składającej się w 80% ze świeżych warzyw i owoców, nie kupisz umiejętności radzenia sobie ze stresem, nie kupisz wystarczającej ilości zdrowego snu i potrzebnego odpoczynku. Gdy się urodziłaś miałaś (i masz nadal) w swoim DNA zapisaną zdrową tarczycę. Przeanalizuj proszę co mogło pójść nie tak, że odmówiła posłuszeństwa, bo we wszechświecie panuje prawo przyczyny i skutku. To tylko w medycynie choroby są „idiopatyczne” czyli biorą się „znikąd”, a przyczyna jest „nieznana” (co pacjenci rozumieją, iż ona nie istnieje). Ona nawet gdy nie będzie zatem znana żadnemu lekarzowi, ale może być znana Tobie (i tylko Tobie!). Już 10 rzeczy w artykule masz podane na tacy, resztę doszukaj sama.
Magda napisał(a):
Witaj Marleno,
mam pytanie apropo jodyny. Kupiłam w aptece, posmarowałam domownikom kawałek nogi. U mnie rano została jasna plama, u syna (2 lata) znikła całkowicie. Nasuwa mi sie pytanie czy mogę dalej smarować niewielkie partie ciała dziecku? Jest to bezpieczne? I do jakiego czasu należy smarować- aż przestanie się wchłaniać? Z góry dziękuję za odpowiedź 😉
Jadwiga napisał(a):
Odkąd zaczełam używać oleju kokosowego to jodyna przestała mi się wchłaniać tzn nie do końca znika. Czy to znaczy że jod z kokosa jest dobrze wchłaniany i nie
muszę już używać jodyny?
Monika napisał(a):
Marleno,
mam niedoczynność tarczycy (hashimoto, wg badania usg moja tarczyca sie zmniejsza) po urodzeniu dziecka przyjmuje euthyrox 100 (czyli dosyc sporo). Wiem tez, że dostałam ją po przebytym wielkim stresie, gdzie przez 2 tygodnie prawie nic nie jadłam, mało piłam i bardzo mało spałam. czuje, że własnie to sie przyczyniło do tej choroby. Moja endokrynolog zaleciła mi unikanie słońca i unikanie jodu uzasadniając tym , że jod moze powodowac guzki na tarczycy. Co Ty o tym sądzisz? Od dwóch miesiecy pije soki z sokowyciskarki, od miesiaca (odkąd trafiłam na Twoją strone) staram sie żywić wg Twoich wskazan. Dużo warzyw, owoców, zero cukru i słodyczy (uzywam tylko miod i syrop klonowy) jem dużo sałat (ale własnie przeczytałam, że nie powinnam jesc rukoli jako rosliny krzyzowej, szpinaku, jarmuzu itp) 🙁 musze przyznac, ze zaczynam sie czuc coraz lepiej; po tak krótkim czasie zmiany jadłospisu zanikło mi napięcie przedmiesiączkowe i zaczynam miec wiecej energii, włosy prawie nie wypadają i moje TSH spadło jakbym mniej potrzebowała euthyroxu. Ale jeszcze nie czuje się w pełni dobrze. Teraz mam zamiar zaczac stosowac naturalne kosmetyki i srodki czystosci wg. Twoich wskazan i koniecznie musze zakupic wit c u Ciebie w sklepie. Jak bys doradziła mi ja stosowac? W ogole co byś mi doradziła odnosnie jedzenia. Surowy jarmuz lub szpinak dodawałam do soków- teraz chyba nie powinnam. Przyjmuje tez olej lniany lub z pestek dyni + wit D . Mam straszny metlik w głowie co moze mi zaszkodzic a co pomoc 🙁 czy ten chlorek magnezu moge spokojnie uzywac? I dziękuję Ci bardzo za Twojego bloga, który bardzo do mnie przemawia. Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Zaszkodzić to może Ci z pewnością lekarz, który nakaże Ci unikać słońca i jednocześnie nie wypisze recepty na badanie poziomu witaminy D (i na samą witaminę w razie niskich poziomów). Ale rozumiem, że bierzesz D, to dobrze. Jedz to, co poprawia Ci samopoczucie. Krzyżowych generalnie nie ma co się jakoś strasznie bać, można je co najwyżej delikatnie ograniczyć, ale na pewno nie wykluczyć (są za dobre na zbyt wiele rzeczy). Gotowane krzyżowe są w ogóle niegroźne, choć najcenniejsze są na surowo. Wprowadź do diety olej kokosowy nierafinowany. Jedz orzechy brazylijskie aby dostarczać selenu. I pesteczki z dyni by dostarczać cynku. Dużo zielonego dla magnezu. I kolorowych warzyw dla betakarotenu i witaminy E. Siemię i ostropest też mogą być przydatne, jak również pokarmy naturalnie fermentowane. Soki obowiązkowo, to lepsze niż najdroższe suplementy. 😉
Jeśli po 2 miesiącach już widzisz poprawę i zmniejszone zapotrzebowanie na leki, to zobacz oczami wyobraźni co wspaniałego czeka Cię za 6 miesięcy albo za 12 🙂
Paulina napisał(a):
Marleno
Mam stwierdzoną niedoczynność tarczycy. Na wielu portalach piszą sprzeczne informację, więc czytając ogrom wiedzy którą posiadasz, chciałabym zapytać Ciebie. Czy mogę równocześnie przyjmować preparat z morszczynu i algi chlorella? Czy w tym schorzeniu jest to wskazane? Czytałam też, że nie wolno pić melisy?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
A dlaczego po prostu nie zapytasz o to swojego lekarza?
Paulina napisał(a):
Lekarza??? od kilku lat wydaję tylko pieniądze na wizyty u lekarza,a ze zdrowiem coraz gorzej,mimo ,że dobrze się odżywiam,prowadzę zdrowy tryb życia.Jeśli tylko padnie pytanie o jakąś suplementację czy zdrowe produkty reakcja lekarza jest jedna,to po co Pani do mnie przyszła? chciałam spróbować zacząć robić coś na własną rękę bo tak dalej żyć się nie da,a ponieważ mam małą wiedzę zwróciłam się o pomoc do Pani,kupiłam jod w tabletkach ,biorę algi chlorella ,ale od czytania wszelkich sprzecznych informacji już trochę zgłupiałam(chodzi mi ogólnie o internet nie o Pani artykuły)dlatego spytałam ,bo nie chciała bym sobie zaszkodzić.
Marlena napisał(a):
Paulino, zerknij proszę na infografikę na tej stronie https://akademiawitalnosci.pl/jak-dbac-o-tarczyce/
Mam nadzieję, że to Ci dużo rozjaśni w temacie suplementacji, będziesz też wiedziała co tarczycy jest przydatne, a co jej szkodzi. I pamiętaj: tarczyca to tylko symptom – sygnalizator, lecz tu nie chodzi tylko o samą tarczycę. Gdy cały system jest zaburzony, trzeba dokopać się do korzeni: dlaczego tak się stało, jakie czynniki stylu życia wpłynęły na to zachwianie równowagi.
Alicja napisał(a):
Przeczytalam to wszystko z wielką uwagą, mam niedoczynność tarczycy, obecnie biore 88 mq eutyroxu w tym dwa dni po 75. Po zrobieniu ostat ich badań okazalo się, ze mam nadmiar potasu i to znaczn y, zaczęłam pic duzo wody niestety przegotowanej bo po innyc h wodach potas rósł nadal, obecnie mam 5.10 . Mam coraz wieksze problemy ze stawami, coraz bardziej mam znieksztalcone palce, sama nie wiem juź co robic, moze Pani mi cos poradzi, czekam na odpowiedz będę wczięczna za kazdą uwagę.
Marlena napisał(a):
Nie sposób robić cały czas to samo i oczekiwać innych rezultatów. Zmiana jednego elementu nie załatwi co prawda sprawy, ale jeśli to miałoby cokolwiek, jakiś pierwszy krok do zdrowia, to najpewniej doradziłabym jako pierwszą rzecz pozbyć się z kuchni „białego” (biały cukier, biała mąka, biała sól i wszystko co je zawiera) oraz rafinowanego i przetworzonego (rafinowane oleje, margaryny, puszki, żywność pasteryzowana, homogenizowana, gotowa, jałowa, naszpikowana chemicznymi dodatkami, antybiotykami itd.) i zastąpienie tych trucizn i złodziei zdrowia czymś co zdrowia dodaje: świeżo wyciskanymi sokami warzywnymi oraz mnóstwem świeżych i kiszonych darów natury.
Zajrzyj proszę do działu dla nowicjuszy po więcej kuchennych wskazówek i porad: https://akademiawitalnosci.pl/dla-nowicjuszy/
Powinnaś właśnie dokładnie przeanalizować swój dotychczasowy styl życia, dietę i niedobory. Zaburzenia przecież nie biorą się znikąd, organizm sygnalizuje nimi, że coś robimy nie tak. Do pewnego momentu działają mechanizmy adaptacyjne, ale w pewnym momencie wpadasz w debet i otrzymujesz sygnał, że to koniec jazdy na ich koszt. Jeśli komuś się wydaje, że wystarczy teraz iść do lekarza po magiczną pigułkę to jest w błędzie – nie ma takiej pigułki, która odwróciłaby całe lata niedoborów, stresu, zakwaszania, stosowania używek itd. Mogą tylko ulżyć symptomom. Czyli dać namiastkę zdrowia, ale nie oryginał. Po oryginał trzeba się schylić samemu: naprawić błędy żywieniowe, uzupełnić niedobory, zapanować nad stresem, wyrzucić chemię i używki z domu, zadbać o siebie inaczej niż dotychczas jednym słowem, a czasem wręcz zresetować cały system – polecam wykład dr Ewy Dąbrowskiej: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
halogosia napisał(a):
Z uwagą przeczytalam informacje o chorobach o tarczycy, a przede wszystkim o hashimoto, z ktorym borykam się od 7 lat. Niestety lekarka, ktora ma mnie leczyć tylko wypisuje tabletki w wiekszych dawkach. Dobrze, ze czasem zrobi USG, dzieki temu wiem, ze moja tarczyca jest wciąż taka sama (nie rosnie i nie maleje). Na moje grzeczne pytanie, czy mozna hashimoto wspomoc dietą, pani dr odburknęla „nie”. Dziwne, bo od pol roku zmienilam diete i dawkę euthyroksu o polowę (50mg) i TSH oraz samopoczucie w normie. Wiem ze z hormonami nie wolno eksperymentowac, ale zdecydowalam sie odstawic lek zupełnie, stosować dalej diete warzywno – owocowo- olejowo- orzechową…, nasycać się witaminami i mineralami waznymi dla tarczycy. Jakos bardziej ufam swojej tarczycy niz pani doktor. Postanowilam dac nam szansę. W marcu mam kolejną wizytę z badaniem TSH, zobaczę jak to wyjdzie. Jesli ktoś zechce odpowiedziec na mojego posta, bede wdzieczna. Dodam tylko, ze nieuleczalną neuralgię nerwu trojdzielnego wyleczylam sama (z pomocą malych krwiopijców – pijawk) na zlość panu dr neurologowi, ktory stwierdzil ze bede jego pacjentką do konca życia. Tak więc Czlowieku – lecz się sam, bo zrobisz to naprawde dobrze 🙂 Pozdrawiam wszystkich a najbardziej autorkę bloga.Gosia
Pat napisał(a):
Witaj 🙂 od ponad dwóch lat leczę niedoczynność tarczycy (25mg euthyroxu); endokrynolog powiedziała, ze będę brała leki do końca życia i zwiększała dawkę ;/ strasznie sie z tym poczułam i zaczęłam szukać info na temat tej choroby na własną rękę; dzisiaj przypuszczam że powodem niedoczynności mogło być stosowanie antykoncepcji, praca z niezłą chemią (konserwacja zabytków), śmieciowe jedzenie, i stres, bo jestem dosyć nerwowa ;P i to wszystko w jednym okresie czasu; do tego w dzieciństwie miałąm dosyć często zapisywane antybiotyki więc stan moich jelit też pewnie nie jest najlepszy; teraz zmieniłam dietę- staram sie odstawić gluten i nabiał; używam minimum kosmetyków, staram sie oczyszczac organizm; chciałaby włączyć jeszcze jakieś zioła; też postanowiłam dać szansę swojemu organizmowi na samoregulacje i odstawiłam euthyrox; narazie czuję sie dobrze, poznikały mi już prawie całkowicie pryszcze, których miałam naprawdę sporo podczas stosowania leku; daj znać jak Twoje samopoczucie i wyniki 🙂 ja jestem dobrej myśli 🙂 Pozdrawiam
Lena napisał(a):
Witaj
jestem w 12 tygodniu ciazy. Nigdy nie mialam problemow z tarczyca. Teraz zrobilam badanie i wynik to 3,410.Za 3 tyg. mam powtorzyc badanie. jesli wynik sie nie obnizy mam braz tabletki. nie bralam zadnych tabletek od 4 lat, a tym bardziej w ciazy.
Czy mozna smarowac jodyna skore w ciazy?
jak mozna w ciagu 3 tyg.obnizyc TSH?
miesa nie jem od 4 lat, cukru i bialej maki tez prawie nie jem.
Bede wdzieczna za pomoc,
Lena
Adrianna napisał(a):
Co do choroby Hashimoto… stosując się do powyższych wskazówek przez parę miesięcy mogłam odstawić Euthyrox i jod absolutnie mi nie zaszkodził, przeciwnie. Choroba Hashimoto to jest choroba układu odpornościowego, która zwróciła się ku tarczycy. W moim przypadku instrukcje pomogły, dodatkowo instrukcje, które ”promuje” tradycyjna medycyna chińska i ajurweda. Pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Adrianno i dużo zdrówka serdecznie życzę! 🙂
Gosia napisał(a):
a ja tak trochę z innej beczki.. czy kąpiel w solance siarczkowo-bromkowo-jodkowo-borowej może pomóc czy raczej szkodzić ze względu na zawartość bromu? planuję odwiedzić tzw basen mineralny i mam dylemat
Marlena napisał(a):
Zależy ile tego bromu tam jest. Trudno mi powiedzieć. W sumie na pewno potrzebny jest nam jod, a łatwo go wyprzeć innymi halogenami. Rola bromu w naszym organizmie do końca nie została wyjaśniona.
Chylińska Maryla napisał(a):
Witaj Marleno .Mam pytanie odnosnie stosowania witaminy D3.Mam ogromny jej niedobór ,mój wynik to 8 ng/ml a norma to 30-80 .Nie Piszesz nic a może tylko nie trafiłam że witaminę D3 należy przyjmować wraz z witaminą K2 ponieważ wówczas wapń jest kierowany tam gdzie jego przeznaczenie ,czyli do kości i zębów.I tu zaczyna się mój problem, bo nie wiem ile dziennie mam brać tych witamin .Znalazłam suplement Witamin D3 5000j.m./K2100mg.CZy to wystarczy na szybkie uzupełnienie niedoboru ? Gdzieś wyczytałam że to musiałoby być 15000 j.m. a ile w takim razie ile musiałabym brać wit.K2 ?Proszę o odpowiedż .Pozdrawiam Maryla.
Marlena napisał(a):
Na temat witaminy D pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/witamina-d-brakujacy-kawalek-twojej-ukladanki-zdrowia/
Gabi napisał(a):
Marleno,proszę również o adres gdzie kupić wit.c,sodę i chlorek magnezu,pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Gabi, jeśli chcesz możesz zakupić w sklepiku Akademii: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/
Ania napisał(a):
Marleno czy jodynę można stosować w ciąży????
Marlena napisał(a):
W czasie ciąży zapotrzebowanie na jod wzrasta, a nie maleje. Więc dodatkowe źródło jodu jest wskazane, natomiast czy będzie to suplement doustny czy transdermalnie przyjmie się ten jod to już jest raczej bez znaczenia. Na wszelki wypadek skonsultuj ze swoim lekarzem jak on to widzi w Twoim konkretnym przypadku.
j_ulka napisał(a):
Witam,
Dopiero od niedawna trafiłam na Pani stronę i nie mogę oderwać się
od komputera; wszystko jest niesamowicie ciekawe tylko muszę to
jakoś odnieść do siebie.Mam Hashimoto i niedoczynność tarczycy,mój endokrynolog zalecił mi branie wit. D,ale razem z wapniem- chyba tak nie powinno się brać ? – i tylko 1000 jedn. Mam tylko pytanie czy przy tych chorobach tarczycy mogę zażywać K 2 z natto plus wit.D 3 według w/w dawek czy też są jakieś przeciwwskazania ?
Marlena napisał(a):
Dawką tak mierną jak 1000 j.m. na dobę nie uzupełnisz niedoboru tej witaminy przez najbliższe sto lat, chyba że podejmiesz pracę jako ratownik na plaży w Kalifornii 😉 Na temat dawkowania witaminy D pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/witamina-d-brakujacy-kawalek-twojej-ukladanki-zdrowia/
Tabelka jaką zamieściłam w tym artykule, opracowana przez dr Zaidi, wybitnego amerykańskiego endokrynologa i jednocześnie specjalistę od witaminy D, pozwala w szybkim czasie podnieść poziom witaminy D we krwi. Pierwszą rzeczą jaką powinien zrobić Twój lekarz powinno być zbadanie Twojego poziomu witaminy D oraz wapnia i odpowiednie dopasowanie dawek. Jeśli tego nie zrobił to nie masz wyjścia jak stać się sama dla siebie lekarzem i… skorzystać ze wskazówek doświadczonego endokrynologa jakim jest dr Zaidi.
j_ulka napisał(a):
Dzięki za odpowiedź 😉 oglądałam tabelkę jutro mam czas i jadę na badania.
Na razie wydaje mi się,że tych wszystkich nowych wiadomości jest mnóstwo i muszę to jakoś ogarnąć ,ale damy radę 😉 od czegoś trzeba zacząć. Tylko jedno pytanie jeszcze czy dodatkowo wystarczą soki z kwaszonych warzyw itp. ,czy trzeba jednak łykać wit. K2 z natto ?
I jeszcze jedno co sądzisz na temat naświetlania lampą UVB (codziennie ok. 3min.) zamiast łykania D3 ?
Poza tym naprawdę bardzo się cieszę ,że trafiłam na Twoją stronę ,dobrze i przystępnie opracowany każdy temat nawet dla takiego laika jak ja.Dzięki i od moich znajomych,którym wysłałam linka :)))
Jessica napisał(a):
Witam Pani Marleno od paru dni czytam artykuly i wszystkie komentarze POTRZEBUJE PILNEJ POMOCY:((, otoz w wieku 17 lat lekarka podejrzewala tarczyce zeobilysmh badania krwi wyszlo tsh 4.54 dodatkowo ekg poniewaz mam bardzo czesto kolatanie serca i czasem nie moge wziasc oddechu. Wyszlo ze jest lekka arytmia ale nie powinna objawiac sie takimi silnymi bolami. Pojechalam do endrynokologa niestety na wizyte czekalam ponad rok czasu i odwolali mi poniewaz osiagnelam 18 lat i mam isc do doroslego. Niestety mialam duzo obowiazkow nerwow szkola ird zaczelam strasznie tyc nie jedzac prawie nic moja waga z 55 doszla do 96. Postanowilam wybrac sie znow do lekarza po skierowanie gdzie otrzymalam odpowiedz od innej lekaez bo mi automatycznie zmienili dla doroslych ze ona nie ma podstaw i jej sie wydaje ze nie mam ze mam sie wizasc za siebie i zaczac biegac.odpuscilam sobie zmienilam diete zaczelam cwiczyx nic ciaglw kg do gory.zaczelam jesc same owoce warzywa pluas sporty nic nie dalo. Zrezygnowalam poddalam sie popadlam w depresje zachaczajac o nerwice. Skonczylam szkole odpoczelam od stresu lepiej sie troche czulam serce coraz rzadziej bolalo. Wszysct znow zaczeli naciskac idz do lekarza masz na 100% tarczyce noestety tak sie zlozylo ze nie mialam ibezpieczenia ani pracy po roku siedzenia powiedzialam dosc zaczelam sie znow odchudzac lepszymi dietami rolki rower basen fitness udalo mi sie zgubic 10 kg w rok znalazlam prace poszlam zrobic badania za gotowke zeby uniknac Pania lekarz rodzinna okazalo sie ze tsh w normie ft3 ft4 takze bynajmniej zgodnie z wytycznymi na wynikach mam bardzo stesujaca prace wlosy zaczely mi wypadac garsciami mialam do bioder teraz mam do karku paznokcie sie lamia mam straszne since pod oczami nie moge spac w nocy i mam niska odpornosc ciagle choruje
Pomozcieew prosze!! 🙁 co mam zrobkx jakie badania wykonac o co poprosic endrynokologa jakie badania ma wykonac zeby ta tarczyce wykryc bo slyszalam ze czasem tak jest ze raz jest raz nie ma ze starych wynikow badan andeynokolog mojego mlodszego brata powiedziala ze ze wzzystki objawami ktore pani napisala wyzej o podwyzszonym tsh napewno jest tarczyca noestety moja lekarz rodzinna jest straszna nie da sie z nia dogadac wychodze od niej z furia chce zmienic nawyki zywieniowe wszystko tylko zeby pomoglo!! Mam 22 lata i wszedzie mam pryszcze wypadly mi wlosy i waga stoi. Boje sie ze jak zjem coa z poza porgramu zaraz przytyje o tak jest co miesiac przy bolesnych dlugich 10-dniowych miesiaczkach tyje do 3-5 kg a potem caly miesiac gubie biegajac i sie zabijajac sportem. Niewiem co robic do kogo sie udac jakie badania zrobic prosze Pani Marleno jest Pani moja jedyna deska ratunlu tak jak wy czytelniczki ktore tez macie tarczyce . Pozdrawiam Blog jest cudowny tyle waznych informacji. ;*
Jessica napisał(a):
Dodam jeszcze ze przyjmowalam magnez witamine C nic nie pomagalo kupilam belisss bo slyszalam ze jest najlepsza dodatkowo kupilam sokowirowke i czesto pije soki pomoglo troche mam odrobine wiecej energi probowalam psychicznie sobie narzucic ze chudne i jestem zdrowa niestety ze slabym skutkiem obecnie waze 75 kg mam 175 cm wiec nie ma takiej tragedi ale moje wlosy to jedna wielka tragedia prYciemnilam je dosc mocno lekko odrzyly. Bedac u neurologa uslyszalam ze moge miec chorobe cushinga i tarczyce zlecil mi zeobienie rezonansu czy nie mam guza na przysadce mozgowej naszczescie odebralam teraz wyniki i nie mam co nie oznacza ze cushinga nie ma bo guz moze byc poki co zbyt maly do wykrycia druga opcja powiddzial ze na 99 procent podejrzewa dodatkowo tarczyce. Prosze poradzcie mi jakie badania wykonac zaplace za nie sobie sama i zglosze sie prywatnie do endrynokolog ale chce byc przygotowana zeby nie wyludzila mi 10wizyt zeby zeobic po kolei po jedn badaniu bo tez takie sluchy mnie doszly ze tak robia zeby wyludzic jak najwiecej kasy . przepraszam za takie obszerne wiadomosci ale chce zeby Pani miala wszystkie informacje aby mi cos doradzic . caluje i czekam noecieepliwie na odpowiedz chce dzialac i sie leczyc i byc zdrowa kobieta o silach do zycia anie marudzic ciagle ze migrena ze serce ze zle sie czuje albo slabo . pomocie prosze 🙁
Marlena napisał(a):
Soki pomagają, więc pij je cierpliwie dalej. Rób to co Ci pomaga. Preparaty typu Belissa zawierają znikome ilości czegokolwiek. 😉
Magnezu i witaminy brałaś przypuszczam za mało aby robiło to jakąkolwiek różnicę. Należy brać tyle aby różnicę poczuć. Sprawdź sobie też poziom witaminy D, większość z nas ma niedobory.
Na sińce pod oczami spróbuj moją metodę (mnie swego czasu pomogła): codziennie zjedz ok. 200 g sałat zielonych (mogą być te takie już gotowe, pociapane i umyte mieszanki, ja zabierałam je do pracy i sobie chrupałam prosto z torebki niczym czipsy), mnie od tamtego czasu sińce zniknęły i nie wróciły.
Skipi napisał(a):
Marleno, czy masz wiedzę na temat oddziaływania jodu na trzustkę. Bliska mi osoba jest 3lata po operacji guza neuroendokrynnego trzustki.Cały czas szukam informacji na temat diety i suplementacji w przypadku takiego schorzenia.Z góry dziękuje za wszelkie uwagi!
Marlena napisał(a):
Na pewno trzustka jest jednym z organów potrzebujących jodu, natomiast co do samej terapii czy suplementacji nie jest mi na dzień dzisiejszy nic wiadomo.
Marta85 napisał(a):
Witam kupiłam dziś płyn Lugola ,mam niedoczynność tarczycy. Czy test z płynem Lugola zrobić tak samo jak z Jodyną?
edi napisał(a):
A ja jestem uczulona na jod. Na tej stronie tez piszą o uczuleniu na jod.
https://www.poradnikzdrowie.pl/eksperci/pytania/uczulenie-na-jod/2903/1/
Może zanim coś napiszesz, to zorientuj się dokładnie. Fajnie piszesz, ale czy nie martwi cię to, że wprowadzając ludzi w błąd, czynisz zło a nie dobro.
Marlena napisał(a):
Równie dobrze mogłabyś być „uczulona” na inny pierwiastek niezbędny do podtrzymania funkcji życiowych, np. tlen. Wybacz, ale nie ma czegoś takiego jak „uczulenie na jod”. Objawy „uczulenia na jod” to nic innego jak symptomy zatrucia ustroju nadmiarem innych chlorowców (głównie bromu, ale również fluorków jak i metali ciężkich: rtęci, aluminium, ołowiu). Symptomy te pojawiają się ponieważ po podaniu jodu te trucizny (potrzebne nam do szczęścia jak dziura w moście) zaczynają łaskawie opuszczać nasze tkanki. Usunąwszy je nagle okazuje się, że mamy już magicznie z głowy problem „uczulenia” na jod. 😉
Niestety taki brom czy fluor można usunąć właśnie tylko w jeden sposób: podając jod, ponieważ tylko jod jest w stanie wypchnąć z receptorów toksynę, która się zainstalowała w nich w miejsce przynależne jodowi.
edi napisał(a):
To muszę powiedzieć, mojej mamie, która dostała zapaści przez dostarczenie za dużej ilości jodu, że to była tylko jej histeria. a la lak obchodziłam ze skóry, to była tylko wyobraźnia. Nie wiedziałam, ze jesteś mądrzejsza od lekarzy. To jaki masz stopień w jakiej specjalizacji? Lekarze twierdzą, że jest uczulenie na jod a ty ze nie ma. Gratuluje. Fajnie mi się czytało twojego bloga do momentu, aż za duże wymądrzania zaczęły się pojawiać. I to nie poparte wiedzą medyczną z prawdziwego zdarzenia.
Przytaczam cytat, którego chyba nie przeczytałaś, bo uważasz się za osobę która pozjadała juz wszystkie rozumy.
” Czy spotkała się pani z osobą uczuloną na jod? Jak ono się objawia?
Witam, Tak, oczywiście spotkałam się w mojej praktyce lekarskiej z pacjentami uczulonymi na jod. Objawy uczulenia zależą od dawki i drogi podania.
https://www.poradnikzdrowie.pl/eksperci/pytania/uczulenie-na-jod/2903/1/ ”
Może zacznij troszke krytycznie patrzeć na swoją wiedzę i rozszerz horyzonty, bo za bardzo jesteś zapatrzona w siebie.
Można to wyczytać w tym co piszesz. Uważasz się za najlepsza i nie omylną. Muszę cię rozczarować, bo nie ma takich ludzi na świecie.
Marlena napisał(a):
Możesz dostać zapaści nawet jak na jeden raz dostarczysz do organizmu za dużo wody. Czy to znaczy, że jesteś uczulona na wodę? Niektórzy jak wychodzą na słońce to po minucie czy dwóch kontaktu ze światłem słonecznym dostają wysypki i mówią, że są „uczuleni na słońce”. Jednak wystarczy, iż przyjmą odpowiednie dawki brakujących w ich organizmie witamin (głównie B3, C, D i E) aby im to „uczulenie na słońce” minęło jak ręką odjął. Tak samo z „uczuleniem na jod”, które de facto nie jest wcale żadnym uczuleniem, bo jod NIE jest, nigdy nie był i nigdy nie będzie uznany za alergen! Jest to pierwiastek potrzebny tarczycy, piersiom, jajnikom, macicy, prostacie – bez niego nie moglibyśmy żyć ani się rozmnażać. Bez niego tarczyca nie wyprodukuje swoich hormonów. Prawdziwe uczulenie (alergia) to reakcja systemu odpornościowego na kontakt z białkiem czy glikoproteiną, a jod NIE jest białkiem, więc nie możemy mówić o „uczuleniu na jod”. Jest to całkowite nieporozumienie. Jeszcze raz powtórzę: nie ma czegoś takiego jak „uczulenie” na rzecz, która jest normalnie nam do przeżycia potrzebna i spełnia (ona sama lub jej metabolit) rolę kofaktora w potrzebnych nam do utrzymania życia i zdrowia reakcjach biochemicznych w ustroju. Można mówić w pewnych warunkach o nietolerancji, ale na pewno nie o uczuleniu, czyli o reakcji alergicznej. Sam w sobie jod jako pierwiastek nie uczula, podobnie jak nie robi tego tlen, woda ani słońce. Ani żadna inna substancja bez której utrzymanie nas przy życiu stałoby się niemożliwe.
Wpisz sobie proszę w Google termin „iodine allergy” aby dowiedzieć się więcej.
Pierwsze 3 wyniki wyjaśniają o co chodzi z „uczuleniem na jod” (który nawiasem mówiąc znajduje się w kuchennej soli, mięsie, jajkach, pieczywie, owocach, warzywach i wielu innych powszechnych pokarmach, oprócz ryb ma się rozumieć):
https://www.healthline.com/health/allergies/iodine
https://www.radiology.ucsf.edu/patient-care/patient-safety/contrast/iodine-allergy
https://www.australianprescriber.com/magazine/32/5/125/8
Podam też nazwiska specjalistów, praktyków, którzy „siedzą” w temacie jodu i warto zapoznać się z ich pracami i wykładami: dr Guy Abraham, dr Jorge Flechas, dr David Brownstein.
Nikt nie jest nieomylny, dlatego zważ przy tym, iż pani wypowiadająca się w artykule również nie pożarła wszystkich rozumów. Jej wypowiedź nie jest do końca poprawna i wprowadza przez to czytelników w błąd.
edi napisał(a):
https://www.vibronika.eu/images/pdf/uczulenienajod.pdf
I jeszcze kolejny post, gdzie znowu się mylą, mówiąc o uczuleniu na jod.
Marlena napisał(a):
A czytałaś treści pod tym linkiem? Bo chyba nie. Otóż pan Roman cierpliwie tłumaczy uczulonej na jod (tak jej w karcie zdrowia wpisali lekarze) przerażonej użytkowniczce o co chodzi tak naprawdę z tym „uczuleniem na jod”, po czym po jakimś czasie użytkowniczka odpisuje mu z wielkimi podziękowaniami, pisząc, że teraz – cytuję: „ja, osoba uczulona na jod aplikuję go sobie w ilości 35 mg dziennie. I czuję się rewelacyjnie!”.
Naprawdę mam serdeczną prośbę aby czytać ze zrozumieniem i dążyć nieustępliwie do odkrywania prawdy. A prawda jest taka, że jod nie jest alergenem, nigdy nim nie był i nigdy nie będzie.
Joanna napisał(a):
Marleno, jestes wspaniala! podziwialam juz Twoja wiedze i zywy jezyk, ale czytajac komentarze coraz bardziej podziwiam Twoje opanowanie, kulture osobista i zdrowy rozsadek 🙂 Ja sie denerwuje i gotuje mnostwo razy czytajac ignorantow i arogantow a Ty cierpliwa i stanowcza….Jesli przyszloby Ci do glowy zorganizowac jakies warsztaty tematyczne (np. asertywnosc i spokoj wewnetrzny 😉 – to ja jestem pierwsza ! Uwielbiam miesko, ale jesli Twoja osobowosc uksztaltowaly rosliny to chyba zaczne sie mocno zastanawiac nad zmiana diety….. buziaki sloneczne z Wawy posylam – J. (ps. wybacz, ze sie powtarzam, ale wlasnie te 2 wpisy -edi, corka- spowodowaly gwaltowna potrzebe ucalowania Cie 😉 )
Marlena napisał(a):
Joanno, ja bym chciała aby było tak jak Carl Sandburg poeta napisał swego czasu tymi słowy: „Pewnego dnia ogłoszą wojnę i nikt nie przyjdzie”. Lecz aby to się stało to tak jak powiedział inny mędrzec, Gandhi – każdy z nas musi stać się zmianą jaką chciałby widzieć w świecie. Pomyślę o tych warsztatach 😉
A to ze spożywaniem mięsa to bardzo ciekawe spostrzeżenie – faktycznie po przejściu na dietę opartą głównie o pokarmy roślinne bardzo dużo się zmieniło jeśli idzie o mój spokój wewnętrzny i odporność na stres. Nauka weterynaryjna bada tymczasem w jaki sposób najlepiej transportować a następnie ubijać by zmniejszyć zawarty w mięsie zwierząt rzeźnych poziom adrenaliny (to hormon walki, strachu i ucieczki) i kortyzolu (hormon stresu) tak, aby miało to jak najmniejszy wpływ na zdrowie konsumenta oraz rzecz jasna na walory smakowe produktu uboju. No to ja mam problem z głowy – przestałam być konsumentem 🙂
Nie spożywam to i nie mam już problemów z nadmiarem hormonów stresu, śmierci, walki, strachu, ucieczki czy innych mało przyjemnych rzeczy. I pomyśleć, że kiedyś tak łatwo było wyprowadzić mnie z równowagi i notorycznie o coś się zamartwiałam 😉
Całuję i ściskam wzajemnie!
Tunia napisał(a):
Czy będąc w ciąży i chorując na niedoczynność tarczycy oraz Hashimoto mogę stosować wszystkie te zalecenia, porady szczególnie suplementacje jodem? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Myślę, że tego typu rzeczy jak suplementacja podczas ciąży powinnaś uzgodnić ze swoim lekarzem prowadzącym.
Tunia napisał(a):
Proszę zgadnąć jaka będzie odpowiedź lekarza na moje pytanie:-) Oczywistą oczywistością jest, że uzna to za szarlataństwo i zaleci tylko zwiększenie Euthyroxu bo tak mu będzie wygodniej lub po prostu należy do tej grupy, która ma „klapki na oczach”. Ręce opadają…:-(
Marlena napisał(a):
Tunia, nie zawsze tak musi być. Jest coś takiego jak „druga opinia” a w miarę potrzeb nawet „trzecia opinia”. Lekarzy jest sporo. Szukajcie aż znajdziecie. Jeden przepisuje jod w ciąży przy Hashimoto, a inny nie, choć nie ma przecież jasnych i niezbitych danych epidemiologicznych wskazujących na to, że „jod przy Hashimoto szkodzi”, aczkolwiek większość ludzi myśli że tak jest, bo taką zrobiono wokół tego swego czasu propagandę. Nauka jednak tego nie potwierdza na 100%. To nie jest zatem naukowo udowodniony fakt, lecz jedynie teoria. A jaka jest praktyka?
Zobacz tutaj na forum jak wypowiadają się użytkowniczki:
https://forum.trojmiasto.pl/Hashimoto-a-branie-jodu-w-ciazy-t248266,1,16.html
Jak widać jedne dostały od lekarza jod a inne nie, z czego jedna z użytkowniczek napisała, iż dostała jod od lekarza i od samego początku ciąży brała go, ale odkąd przestała karmić to już jodu nie przyjmuje, aczkolwiek po jodzie czuła się o niebo lepiej. Nie gorzej, tylko lepiej! Zresztą żadna z użytkowniczek, która dostała od lekarzy jod w ciąży przy Hashimoto nie narzeka na nic. Ani na złe po tym jodzie samopoczucie własne ani dziecka. Warto to podkreślić i zwrócić na to uwagę.
Bardzo ciekawie pisze na ten temat dr Guy Abraham, ginekolog, który wychodzi z założenia, że to niedobór jodu (a także selenu i kilku innych składników odżywczych) powoduje zaburzenie o nazwie „choroba Hashimoto”. Swoim pacjentkom podaje on więc te składniki odżywcze z bardzo dobrymi efektami – przestają być potrzebne sztuczne hormony, tarczyca posłusznie zaczyna z powrotem wykonywać swoją pracę. https://www.optimox.com/pics/Iodine/IOD-22/IOD_22.htm
Wszystkie jego publikacje znajdują się tutaj: https://www.optimox.com/pics/Iodine/opt_Research_I.shtml
Tunia napisał(a):
Marlenko, bardzo Ci dziękuję za pokrzepiającą odpowiedź. Zaraz otwieram linki i będę chłonąć wiedzę.Sumienie podpowiadało mi, żeby przyjmować owy jod ale już tak mam, że dopóki nie jestem pewna na 100% nie wykonuję ruchu. A i jeszcze info na Lugola – nie podawać kobietom w ciąży i dzieciom zwaliło mnie z nóg.
Pozdrawiam Cię gorąco:-)
Marlena napisał(a):
No tak na każdym suplemencie musi pisać o tych dzieciach i kobietach w ciąży. Wymogi prawne 🙂
Agnieszka napisał(a):
Witam, prosze o podzielenie sie swoimi obserwacjami na temat alergii w chorobie Hashimoto. Mam wrazenie, ze odkad wrocilam do czekolady (kakao) moj stan zdrowia sie pogorszyl. Oczywiscie bardzo dziekuje za wszystkie informacje na temat suplementacji, ktore Pani zamieszcza na swojej stronie, ale jednoczesnie wiem, ze nie mam szans sie do nich zastosowac wlasnie dlatego, ze mam wszystkie objawy Hashi. Szczegolnie olbrzymie problemy z koncentracja i podzielnoscia uwagi, moge jedynie skupic sie na obowiazkach wokol dzieci. Maz musi robic zakupy i gotowac. Na pewno nie dam rady pomyslec o sobie. Pozdrawiam
śnieżka napisał(a):
Pytanie do Adrianny. Czy uzupełniałaś bor przed podaniem jodu?
Naia napisał(a):
Dzień dobry,
chciałabym się zapytać o makaron pełnoziarnisty, czy też trzeba się go wystrzegać, czy jest on korzystny dla nas?
Pozdrawiam,
Naia
Marlena napisał(a):
Makaron jest produktem silnie przetworzonym, przebył długą drogę od ziarna do tego czym się ostatecznie stał (makaronem na naszym talerzu). Dlatego częstego jedzenia tak przetworzonych produktów nie polecam – nie mają zbyt wielu wartości odżywczych. Dużo zdrowiej jest już choćby wziąć i ugotować sobie ryż (brązowy, czarny, czerwony), quinoa, jaglankę czy inne ziarno – tutaj stopień przetworzenia będzie już dużo mniejszy.
Mrs M napisał(a):
kokaina, z tego co czytałam glinki za mocno ścierają szkliwo, więc nie polecają, zwłaszcza, po jedzeniu cytrusów, trzeba odczekać.
Świetny artykuł, dziękuję.
Gosia napisał(a):
Nie unikam słońca od kilku lat, unikam za to fluoru i związków chloru. Od około pół roku stosuję oliwkę magnezową i jodynę na zgięcie łokciowe lub kolanowe i cud!!! tsh w normie 2,44 a zawsze było około 5 lub powyżej 😀
dzięki Pani Marleno 🙂
Marlena napisał(a):
Gosiu, bardzo się cieszę, gratulacje! Pozdrawiam serdecznie i ściskam <3
Zosia napisał(a):
Marleno,
Fantastyczne informacje, przede wszystkim bardzo przystepnie i profesjonalnie podane,wszystkie je przygarniam do serca. Jestem po lekturze książek Joela Furhmana i gęstości pokarmowej stąd to co piszesz jest mi szczególnie bliskie.
Bardzo prosze o przesłanie na adres mailowy linki do stron gdzie mogłabym zakupić wszystkie potrzebne preparaty, które polecasz z góry serdecznie dziekuję.
Mam równiez pytanie co sadzisz o blenderze do koktajli owocowych i wazywnych ? – mam, robię, piję i zaczyna być dobrze…
Pozdrawiam serdecznie
Fred napisał(a):
Miałem zawał – przy okazji wyszukali mi niedoczynność tarczycy – najpierw dostałem Euthyrox 50 – teraz biorę 75 – zmniejszyło mi się do 4,9 – można teraz odrzucić te hormony i uzupełniać czymś naturalnym?
Magnez uzupełniam czekoladą Wawel – gorzką – rower – krótkie spodenki – ile słońca tyle we mnie ale smarowałem się ochronnie oliwką dla dzieci – aloesową – można?
Wcinam łososia – ale chyba muszę zmienić rybę – na jaką?
Pozdrawiam…
Marlena napisał(a):
Uzupełnianie magnezu czekoladą to raczej kiepski pomysł: na każdą molekułę cukru organizm potrzebuje bowiem 54 molekuły magnezu aby ten cukier strawić. W czekoladzie nawet gorzkiej zawartość cukru to ok. 10%. Przelewanie z pustego w próżne jednym słowem. Magnez najskuteczniej suplementować przez skórę (kąpiele stóp lub całego ciała w chlorku albo siarczanie magnezu) – pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/jak-tanio-i-skutecznie-uzupelnic-w-organizmie-magnez-robiac-z-niego-dezodorant-za-2-zl/
Jeśli chcesz serio się za siebie wziąć i uniknąć „powtórki z rozrywki” to polecam zmiany stylu życia o jakich mowa w dwóch książkach napisane przez praktykujących lekarzy, którzy bazując na faktach naukowych z sukcesem leczą u ludzi choroby serca i układu krążenia:
1. Dr Caldwell B. Esselstyn „Chroń i lecz swoje serce. Naukowo udowodniona dieta, która wydłuży twoje życie”: https://akademiawitalnosci.pl/dr-caldwell-b-esselstyn-chron-i-lecz-swoje-serce-naukowo-udowodniona-dieta-ktora-wydluzy-twoje-zycie/
2. Dr Dean Ornish „Spektrum”: https://akademiawitalnosci.pl/dean-ornish-spektrum/
Bardzo podobną metodę (sprawdza się przy chorobach serca jak i tarczycy) opracowała nasza polska lekarka dr Ewa Dąbrowska https://akademiawitalnosci.pl/ewa-dabrowska-cialo-i-ducha-ratowac-zywieniem-oraz-przywracac-zdrowie-zywieniem/
W trakcie postępowania dietetycznego każdy z tych lekarzy ZUPEŁNIE wyłącza tłuszcze (nawet te naturalne z orzechów czy nasion). A więc zero czekolady (tłuszcz kakaowy) i zero ryby (tłuszcz) jak również (w początkowej fazie uzdrawiania) zero nawet najmniejszego orzeszka, awokado czy oliwki, o dodanych do potraw wyizolowanych tłuszczach (typu olej czy masło) nie wspominając. Ma to swój głęboki sens – doczytasz w książkach tych lekarzy. W książkach są również liczne historie uzdrowionych pacjentów – dziś mają serca zdrowe jak dzwon.
Nawrocka Elżbieta napisał(a):
witam wszystkich
od bardzo dawna czytam ten blog i uczę się A teraz potrzebuję pomocy i liczę na to że ją tu dostanę. Jestem osobą po 60-tce i mam stwierdzoną niedoczynność tarczycy. Lekarz przepisuje mi tylko Euthyroks /N75 i 100/.Naczytałam się u Jerzego Zięby i na innych portalach że niedoczynność jest uleczalna jodem ale powinien to prowadzić lekarz. Zapytałam się swojego lekarza, ale to co mi odpowiedział zbiło mnie z nóg. Żenada i strach u niego się leczyć. Poza tym to nie jest żadne leczenie tylko czekanie w jakim momencie pojawią się gorsze problemy a ja muszę tego uniknąć i więcej do niego nie pójdę. Szukam w internecie takiego lekarza który leczy jodem ale niestety nie mogę nic znaleźć i już jestem tymi poszukiwaniami zmęczona, dlatego postanowiłam tu poszukać pomocy. Czy ktoś z was zna jakiegoś lekarza endokrynologa w Warszawie który potrafi wyleczyć nadczynność tarczycy tak naprawdę. Pozdrawiam was bardzo serdecznie i czekam na pomoc Elżbieta
Maria napisał(a):
rok temu stwierdzono u mnie niedobory magnezu, podwyższony cukier i TSH 4,02. Zmagałam się z objawiami niedoczynności tarczycy. Najgorsze było uczucie zimna z którym kompletnie przestałam sobie radzić. Od roku suplementuję jod . Zaczynałam od 1 kropli płynu Lugola. Co kilka miesięcy mój organizm podpowiadał zwiększenie dawki o kolejną kroplę. Dziś biorę dziennie 4-5 kropli jednoprocentowego Płynu Lugola i czuje się bardzo dobrze. W międzyczasie robiłam badania. Cukier w normie, Tsh spadło. Nie miałam żadnych objawów przedawkowania. Co ciekawe gdy kontrolnie stosuję jodynę na skórę, plama znika w 6 godzin. Pozdrawiam
Sylwia napisał(a):
Film „Cala prawda o rybach” (TVN style)uświadamia, że należy za wszelką cenę unikać ryb jako źródła jodu i innych cennych pierwiastków. Ryby to teraz trucizna:((
Marlena napisał(a):
Nie wszystkie ryby są jednakowo „trujące”, najgorsze są ryby duże (bo długo żyją w syfiastym morzu) i te hodowlane (karmione dziwnymi paszami i raczone antybiotykami).
Sylwia napisał(a):
Bardzo ciekawe zestawienie, brakuje jednak pestek i orzechów.
Ostatnio korzystam ze strony https://ndb.nal.usda.gov/ndb/foods aby sprawdzić zawartość określonej witaminy w produkcie.
Gosia napisał(a):
a czy jodynę (jod) można stosować przy Hashimoto? Krążą na ten temat różne opinie..
pozdrawiam
Justka napisał(a):
Mam pytanie o jod – radzisz, żeby uzupełniać go właśnie płynem Logula lub jodyną wcieranymi w skórę, tak? A nie doustnie – np jakieś tabletki?