Mamy wiosnę pełną parą! Jeśli jeszcze nie zrobiliśmy wiosennych porządków w organizmie to najwyższy czas. Oczyszczanie organizmu to nie dziwactwo ani fanaberia, lecz wymóg czasów w jakich przyszło nam żyć.
Najlepiej wybrać sobie weekend by zacząć oczyszczanie. Może ono trwać tylko 3 dni (weekendowy detoks), może trwać 7 lub 14 dni a nawet i dłużej – zależnie od indywidualnych potrzeb.
Zazwyczaj nikomu nie jest potrzebny detoks trwający dłużej niż 6 tygodni (ok. 40 dni).
Co jeść i pić podczas oczyszczania?
Oto 20 pokarmów które ułatwią usuwanie szkodliwych toksyn z organizmu.
1. Owoc granatu. Bogaty w antocyjany, cenne antyoksydanty nadające ziarenkom śliczną rubinową barwę. Antocyjany chronią nasze DNA przed uszkodzeniami i stanami zapalnymi, przywracają wigor i działają odmładzająco.
2. Rukola. Drobne listki są ciemnozielone i pełne chlorofilu. Jest to warzywo z rodziny krzyżowych, do których należą m.in. kapusta, brokuł czy kalafior. Jak wszystkie krzyżowe zawiera sulforafan, molekułę o niezwykłym potencjale antynowotworowym. Luteina i zeaksantyna natomiast działają odmładzająco na skórę i chronią wzrok.
3. Czosnek. Bogaty w związki siarki, pomaga w produkcji glutationu, pomaga też wymiatać szkodliwe bakterie i drożdże z uwagi na silne działanie antybakteryjne.
4. Algi (dulse, nori, wakame, kelp). Zawarty w nich jod pomaga wyregulować metabolizm. Dodatkowo bogate w chlorofil i alkalizujące minerały: wapń, magnez i potas.
5. Cytryna. Niezbędna na rozpoczęcie dnia (sok z połówki cytryny na szklankę letniej wody). Alkalizuje, pobudza ruchy perystaltyczne jelit, dostarcza witaminy C i bioflawonoidów (ma je głównie w skórce).
6. Jabłka. Pełne błonnika w obydwu postaciach: nierozpuszczalny i rozpuszczalny (pektyna), które chłoną toksyny jak gąbka i wymiata je poprzez układ trawienny.
7. Kapusta biała. Posiada cenne antyoksydanty – glukozynolany, mające silne działanie antynowotworowe. Ma dużo witaminy C i K, a kalorii tyle co nic. Aby wykorzystać jej pełen potencjał antyoksydacyjny należy jadać ją na surowo (surówki, soki). Bigos nie jest najlepszym pomysłem, podobnie jak prezydencka kapuściana zupa.
8. Quinoa. Zawiera wszystkie aminokwasy egzogenne i dużo białka, jest podobnie odżywcza jak np. mięso, lecz dużo od niego zdrowsza. Na uwagę zasługuje spora zawartość aminokwasu lizyny, niezbędnej do regeneracji tkanek. Nie zakwasza organizmu.
9. Trawa pszeniczna. Pełna chlorofilu, aminokwasów, witamin, minerałów i enzymów. Pierwszorzędny odkwaszacz i odtruwacz!
10. Migdały. Bogate w witaminę piękności czyli wit. E, białko, błonnik i kwasy tłuszczowe a także magnez, wapń, żelazo i fosfor. Można chrupać na surowo lub zrobić mleko migdałowe do koktajli, a pulpę zjeść z dodatkiem np. borówek.
11. Awokado. Zdrowe tłuszcze, mnóstwo błonnika, minerałów i witamin.
12. Borówki. Duża zawartość silnych antyoksydantów (szczególnie antocyjanów) i witaminy C. Chronią przed wolnymi rodnikami, pomagają w produkcji glutationu, chronią przed chorobami serca, kataraktą, chorobą Alzheimera, alergiami, cukrzycą i różnymi rodzajami nowotworów.
13. Imbir. Silnie przeciwzapalny i oczyszczający. Najlepiej smakuje gdy uczynimy go jednym ze składników wyciskanego soku marchewkowo-jabłkowego.
14. Kalafior. Niech jego bladość was nie zmyli. Jest równie cenny jak inne warzywa krzyżowe i bogaty w glukozynolany, błonnik i witaminę C. Bardzo smaczny także zblendowany, w formie puree.
15. Zielona pietruszka. Źródło chlorofilu, witaminy K i C, kwasu foliowego i beta-karotenu. Pietruszka również podnosi poziom glutationu. Można ją sypać garściami na większość potraw jak również dodawać jako składnik wyciskanego soku.
16. Buraki czerwone. Gwiazda każdego detoksu, pełna potasu, błonnika i antyoksydantów. Betacyjanina dzięki której buraki posiadają piękną rubinową barwę ma działanie przeciwzapalne, antyoksydacyjne i oczyszczające na ludzki organizm. W sokach wyciskanych burak świetnie komponuje się z jabłkiem, cytryną i imbirem, dzięki tym dodatkom buraki tracą swój nieco ziemisty posmak.
17. Zielona herbata. Niestety zawiera nieco kofeiny, lecz w odróżnieniu od takiej na przykład kawy ma potężny antyoksydant EECG, który ochroni przeciążoną podczas detoksu wątrobę. Posiada też działanie antycholesterolowe i antynowotworowe.
18. Siemię lniane. Niezbędne podczas detoksu, pełne kwasów Omega-3, błonnika i lignanów działających jak szczotki wymiatające z organizmu wszystko to, czego chcemy się jak najszybciej pozbyć. Badania wykazują, że spożywanie siemienia jest wskazane także z uwagi na ochronę antyradiacyjną, a jak wiadomo szkodliwego promieniowania wokół nas nie brakuje. Pamiętaj aby siemię mielić zawsze bezpośrednio przed spożyciem (np. w młynku do kawy), Nie kupuj zmielonego, odtłuszczonego siemienia, ponieważ nie będzie ono miało tej mocy oczyszczającej co świeżo mielone.
19. Fenkuł. Jego aromatyczne bulwy smakują świetnie zarówno na surowo w sałatkach jak i delikatnie ugotowane na parze i podane z dodatkiem odrobiny oliwy i paru kropel soku z cytryny. Swój niesamowity anyżkowy aromat fenkuł zawdzięcza antyoksydantowi o nazwie anetol, który ma działanie przeciwzapalne. Fenkuł jest podobnie jak pietruszka delikatnie moczopędny, co ułatwia pozbywanie się toksyn przez nerki.
20. Arbuz. Ma w sobie dużo wody, działa moczopędnie dzięki czemu wspomaga odtruwanie, zawiera witaminę A, C oraz sole mineralne. Można arbuza jeść w kawałku, zmiksować na koktajl lub po zmiksowaniu wlać do foremek na lody by cieszyć się arbuzowymi sorbetami w upalny dzień.
Miłego oczyszczania! 🙂
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Smacznie Zdrowo Kolorowo napisał(a):
a napiszesz w jaki sposób zrobić to oczyszczanie? jeść jedynie te produkty z listy, czy może dorzucić je do naszego normalnego jedzenia? czego unikać podczas odtruwania? i czy każdy dzień ma tak samo wyglądać, czy może specjalnie sobie jakoś ułożyć kolejne dni?
Marlena napisał(a):
Napiszę. Do odtruwania najlepiej nie podchodzić „z marszu”, lecz przez kilka dni dobrze jest przygotować do tego organizm, ograniczając mu powoli dopływ toksyn w postaci cukru, kawy, tytoniu, przetworzonych pokarmów, konwencjonalnych kosmetyków itd. Wtedy odtruwanie jest skuteczniejsze (łatwiej ustrój sobie z nim poradzi), jak i przyjemniejsze (kryzysy ozdrowieńcze nie będą tak dokuczliwe). Podczas samego odtruwania nie dorzucamy pokarmów oczyszczających do „normalnego” menu, lecz spożywamy TYLKO pokarmy oczyszczające.
MIKSTURACBD napisał(a):
U mnie włosy wypadały garściami, na przemian puchłam i chudłam. Zmienił mi się owal twarzy a dosłownie na całym ciele dostawałam podskórne krosty. Cynki nie cynki jakies maści od Pani dermatolog, diety i nic. nic się nie zmieniało czasami czułam się nawet gorzej. Zaczęłam obserwować swój organizm…kiedy reagował źle a kiedy czułam się lepiej. Najpierw zupełnie odstawiłam mięso wieprzowe, po którym to właśnie powstawały wypryski i jelito szalało. Kolejnym etapem była suplementacja. Podstawą jest olejek z tego sklepu : [wymoderowano] kuracja na ekstrakcie trwała 2 miesiące. Organizm się uspokoił. Pozostało mi tylko zadbać o składniki odżywcze i teraz piję miksturę herbata konopna liście ok 30 zł ( ale starcza na długo + herbata z lidla na trawienie taka z lukrecją za 2zł oraz woda jodowana ok. 1zł w biedronce. najpierw zalewam liscie i herbate z lidla tak,żeby powstała bardzo mocna esencja a potem zalewam wodą jodowaną.WAGA W NORMIE, WYNIKI DOBRE, WŁOSY NIE WYPADAJĄ, WRÓCIŁ PRAWIDŁOWY OWAL TWARZY.
Anna napisał(a):
Arbuz nie zawiera witaminy A, bo witaminę A zawierają tylko produkty pochodzenia zwierzęcego, co najwyżej zawiera B-karoten, który potem w organizmie ulega przekształceniu do witaminy A. Natomiast zielone pietruszka nie zawiera kwasu foliowego, tylko foliany, kwas foliowy jest syntetyczną formą folianów! podstawowa wiedza z zakresu chemii organicznej.
Marlena napisał(a):
W artykule zostały użyte pewne „skróty myślowe”, najważniejsze jednak by każdy wiedział o co chodzi. Nawet przeciętny licealista wie, że „witamina A” to zbiorcza nazwa na organiczne związki z grupy retinoidów oraz że w roślinach witamina A występuje w formie prowitaminy, zaś co do pietruszki to informacji zaczerpnęłam z artykułu autorstwa Dra Davida Jockersa w którym mowa o „folic acid” https://www.naturalnews.com/035599_parsley_superfood_blood.html
Marcin napisał(a):
A pistacje? A miodek? Uwielbiam miodek. Ale. Największą trudność mam z kupieniem organicznych owoców i warzyw. Być może słabo szukałem, ale chciałbym aby produkty, które maja oczyszczać, same były czyste. Help? 🙂
Marlena napisał(a):
Pistacje i miodek są w niewielkich ilościach dopuszczalne w czasie oczyszczania. Organiczne warzywa i owoce: najlepiej pytać działkowiczów, sadowników, właścicieli niewielkich gospodarstw (nie nastawionych na przemysłową produkcję), albo na lokalnym ryneczku. Przepis na usunięcie oprysku z powierzchni warzyw i owoców jest tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/jak-szybko-i-tanio-usunac-pestycydy-z-warzyw-i-owocow/ jest to oczywiście pewien półśrodek gdy nie mamy dostępu do organicznych, no ale jakiś jest, lepiej to niż nic na podratowanie sytuacji 🙂
fanka zielonej herbaty napisał(a):
Czy „koktajl” usuwajacy pestycydy z owocow i warzyw dziala rowniez na srodki konserwujace?
Daga napisał(a):
A co robić po detoksie? od razu na następny dzień jeść jak jadło się przed detoksem? i kiedy wiadomo że tego detoksu nam wystarczy?
Marlena napisał(a):
Po detoksie jemy czysto i naturalnie, czyli unikamy przetworzonych pokarmów, smażonych itd. Można już jeść pieczywo, ryby, strączkowe itd.
paweł napisał(a):
czy używanie soli morskiej i innych przypraw np wegeta domowa w trakcie detoxu jest dopuszczalne?
czy należy zachować jakieś proporcje ww owoców i warzyw czy można jeść dowolnie aby tylko były to produkty z listy?
Marlena napisał(a):
Ja używam tych przypraw, ale w zmniejszonej ilości. Za to staram się stosować więcej ziół w tym czasie jak również soku z cytryny.
Michał napisał(a):
Zgadzam się, że aby być zdrowym należy właściwie się odżywiać tak by utrzymywać równowagę kwasowo-zasadową organizmu.
Ale niestety żadne oczyszczanie, odżywianie, leczenie nie nastąpi bez jednej ale za to bardzo istotnej rzeczy. Tak jak napisano w artykule – że do oczyszczania należ przygotować organizm – należny go przygotować poprzez właściwe nawodnienie . 70% masy ciała każdego z nas to woda – jeśli nie pijemy odpowiedniej ilości wody to zaczynamy chorować. Nawet najlepsze jedzenie, suplementy diety nie zastąpią dobrej jakości wody, która niezbędna jest dla naszego organizmu. Tak więc oczyszczanie organizmu zaczynamy od WODY .
fanka zielonej herbaty napisał(a):
Swiete slowa! Gdy rozpoczynalam swoja przygode z odtruwaniem kuchni, pierwsza rzecza, jaka kupilam, byl filtr do wody. Podobno usuwa nawet metale ciezkie.
Kam napisał(a):
Swietny artykul, odkrylem, ze ciagnie mnie nie mal do tych wszystkich rzeczy naturalnie:)
Pozdrowienia i serdecznie dziekuje za to wszystko,
niech Bozia Ci w zlocie, dzieciach i seksie wynagrodziiiiiiiii!
Pozdro
Kam! 🙂
smarti napisał(a):
Witaj Marleno 🙂
Bardzo fajny blog i bardzo pomocny, a poza tym przywędrowałam tu z tematu uzupełniania magnezu i po lekturze zauważam że czasem masz iście „anielską cierpliwość” 🙂
Mam pytanie-co sądzisz o domowych ozonatorach wody i o oczyszczaniu za pomocą kąpieli w ozonowanej wodzie żywności (z pestycydów, antybiotyków, grzybów, hormonów i innych świństw) ?
a odnośnie nawadniania i picia wody w ogóle-co sądzisz o piciu wody strukturalnej i tzw. redox ( o obniżonej wartości ORP i podwyższonym Ph) ?
Poza tym mam zaskakująco pozytywne doświadczenia dotyczące bardzo skutecznego uzupełniania poziomu magnezu olejkiem z dzikiego oregano – miesiąc picia wg.instrukcji pozwolił przejść z fazy conocnych, niemożliwych do zniesienia i wykręcających nogi z bólu skurczów łydek do całkowitego i trwałego zaniku tych bólów 🙂
pozdrawiam serdecznie 🙂
Marlena napisał(a):
Smarti, nie mam doświadczeń ani z jednym ani z drugim. Dobrze wiedzieć o tym olejku z oregano. Oregano ma przy tym wysoki ORAC, czyli jest niezłym antyoksydantem.
Kasia napisał(a):
A czy ktoś z Was słyszał o ziemi okrzemkowej? próbowaliście? dziś się o niej dowiedziałam i zastanawiam się czy warto kupić.
CL napisał(a):
Do listy dodałbym kaszę jaglaną.
EG napisał(a):
Ja do tej listy dodałabym jeszcze herbatkę z czystka lub zamiennie z zieloną herbatką. Pozdrawiam 🙂
Julia napisał(a):
Zmielone siemie zalane zimną, letnią wodą, czy wrzątkiem?
Julia napisał(a):
Ostopest ma świetne właściwości odtruwające!
Anna napisał(a):
Droga Marleno, jak te produkty mają się do Diety oczyszczającej Dr Dąbrowskiej? Z tego co czytałam to awokado nie należy do grupy warzyw dozwolonych na tej diecie. Co z siemieniem lnianym?
Marlena napisał(a):
Należy odróżnić dietę oczyszczającą od postu. Post Daniela (zwany „dietą dr Dąbrowskiej”) nie jest de facto dietą, jest fizjologicznie postem: włączają się mechanizmy odżywiania endogennego, procesy autofagocytozy, dochodzi do fizjologicznej ketozy itd. Dieta oczyszczająca nie musi spełniać warunków postu.
fanka zielonej herbaty napisał(a):
Zaczyna sie Wielki Post. Chodzil mi po glowie Post Daniela, ale nie jestem pewna, czy dalabym rade. Moja glowa nie chce tak, jak moje cialo 😉
Byc moze powinnam zaczac od oczyszczania? Ile czasu powinno trwac? Bede wdzieczna za odpowiedz.
Dodam tylko, ze ostatnio zrobilam sobie dzien o wodzie. Wieczorem pobolewala mnie glowa, ale poza tym nic mi nie dokuczalo. Poza ochota na jedzenie…
Lo napisał(a):
brakuje FASOLKI MUNG!!! 🙂
Anna napisał(a):
Witam!
Przede wszystkim dziękuję za tego bloga. Znalazłam tutaj bardzo wiele ciekawych i przydatnych informacji. Chciałabym przeprowadzić oczyszczanie organizmu. Walczę z niedoczynnością tarczycy, hashimoto oraz kilkoma innymi dolegliwościami. Przeszłam na dietę bezglutenową i bezmleczną, przestałam pić kawę i palić papierosy. Mam jedynie jedno pytanie, czy w trakcie oczyszczania moge pić wodę mineralną Kryniczankę Gazowaną czy wtedy oczyszczanie nie przyniesie efektu? Mogę znieść wiele, ale nie wodę niegazowaną- wolę nie pić nic… Ot taka dziwna przypadłość 🙁
Pozdrawiam serdecznie!
Marlena napisał(a):
Przede wszystkim odstaw cukier, Anno. Bo nie piszesz czy nadal go spożywasz. Biały czy brązowy – nie ma znaczenia, tak samo uzależnia i szkodzi zdrowiu. Jeśli nie lubisz póki co zwykłej czystej wody to możesz ją sobie urozmaicić np. dodatkiem świeżo wyciśniętego soku z cytryny (przy okazji: cytryna choć kwasowa to jest to znakomity odkwaszacz!). Pij w każdym razie dużo wody aby się porządnie nawodnić. Ale niech to raczej nie będzie gazowana woda.
Jeszcze taka ciekawostka: im bardziej zatruty, zakwaszony i odwodniony organizm tym mniej (a czasem nigdy) napije się zwykłą wodą. Będzie go ciągnęło do czegoś gazowanego. Napoje gazowane (nawet gazowana woda) poprzez zawartość dwutlenku węgla zakwaszają organizm. CO2 jest odpadem metabolicznym wydalanym przez nasz ustrój i nie powinien być tam dostarczany ponownie – w żadnej formie. Napoje z dodatkiem CO2 ponadto potrafią odwadniać ustrój, dlatego pijąc wodę gazowaną wbrew pozorom nie nawodnisz szybko organizmu: w zwykłej wodzie jest 100% wody, w gazowanej zaś 95-97%.
Jakoś tak nasz organizm funkcjonuje, że kwas do kwasu ciągnie a zasada do zasady. Dlatego ludzie, którzy już przeszli detoks i odkwasili się porządnie i nawodnili – nagle przestają lubić napoje gazowane i zaczynają zauważać, że wypicie najzwyklejszej wody całkowicie fajnie może gasić ich pragnienie. 🙂
gosia napisał(a):
Pani Marleno, w którymś komentarzu napisała Pani, że : „cytryna choć kwasowa to jest to znakomity odkwaszacz.” Co to dokładnie oznacza? I czy tak samo się dzieje w przypadku stosowania witaminy C( kwasu l askorbinowego). Czy ma takie samo działanie? Bardzo dziękuje za odpowiedź 🙂
Marlena napisał(a):
W cytrynie zawartych jest bardzo wiele związków, m.in. zasadotwórczych pierwiastków i stąd wypływa jej odkwaszające działanie (pomimo kwaśnego smaku). Witamina C jest natomiast prostą pojedynczą substancją – kwasem organicznym, pochodną glukozy. Cytryna go w niewielkiej ilości zawiera ale nim nie jest.
Julita napisał(a):
Witam czy przy cukrzycy typu 1 mogę zastosować oczyszczanie max 2dni lub 1 czy to raczej dla zdrowych ludzi?
Marlena napisał(a):
Julito tylko po konsultacji z lekarzem. Nie decyduj samodzielnie w żadnym przypadku.
Julita napisał(a):
Rozumiem dziękuję za odpowiedź. Mimo choroby od około miesiąca zmieniłam nawyki żywieniowe jem dużo owoców i warzyw do tego kasza jaglana gryczana lub ciemny ryż.zrezygnowalam z glutenu i nabiału a mięso jem sporadycznie. Nic nie konsultowalam z lekarzem ale nic złego się nie dzieje i cukru jakby lepsze są. Zdecydowałam się na to ze względu na trądzik który byl niewielki ale zawsze ale od października jakaś masakra dzieje mi się na twarzy od 2tyg odstawiłam kremy z kwasami i dalej jem zdrowo i jakby jest lepiej i mam nadzieję ze to cholerstwo zniknie raz na dobre. Wiem ze do nabiału glutenu i przetworzonych produktów już nie wrócę i w duzej mierze dzięki temu co przeczytałam tu u Pani i dziękuję:)) i mam pytanie czy te produktu które najlepiej oczyszczają organizm mogę jeść np z kaszą ryżem i dzieki temu organizm tez się troche szybciej oczyści czy wtedy mija się to z celem? Jak pięknie być świadomym komsumentem 🙂 pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Julito, nie widzę przeszkód, skoro już i tak jadasz te produkty i poprawiają Ci one samopoczucie. Kasze czy pseudozboża (np. quinoa) można śmiało łączyć z warzywami.
Julita napisał(a):
Pani Marleno a w jakim czasie od zmiany diety pozbyla się Pani trądziku? I czy wspomóc się kremem z kwasem żeby oczyścić to co jest na twarzy czy dieta wystarczy i spokojnie czekać? A jesli to hormony?:(
Marlena napisał(a):
U mnie to były takie fale: ustępował, pojawiał się, ustępował – ale za każdym razem jak się pojawiał to był coraz mniej dokuczliwy. Aż sobie poszedł całkiem i mam w końcu czystą cerę po tylu latach męczarni 🙂 To razem trwało parę miesięcy. Nie stosowałam kwasów, więc trudno mi doradzić. I jeszcze coś: cellulitu też już nie mam, ale to tak przy okazji. Jak to mówiła Charlotte Gerson „When the body heals, it heals!” czyli jak ciało powraca do zdrowia, to całe powraca, nie na wyrywki.
A jeśli masz wątpliwości czy ten trądzik to hormony, to zamiast gdybać po prostu zbadaj jeśli coś będzie budzić Twój niepokój.
julita napisał(a):
Pani Marleno a czy można sprawdzić czy nasze jelita są okey tzn czy czerpią to co dostarczamy organizmowi?
Marlena napisał(a):
Myślę, że najlepiej powie nam o tym nasze samopoczucie, jakość życia i odporność na choroby.
Wiola napisał(a):
A ja do tej listy dodałabym nasionka babki płesznik i jajowatej (błonnik witalny). bo to one doskonale oczyszczają jelita jak i cały organizm. Te małe ziarenka tworzą w jelitach konsystencję żelu i łagodnie przechodzą przez cały układ pokarmowy. Ułatwiają wypróżnianie się, a do tego jeszcze pochłaniają toksyny.
Malgorzata Somkowicz napisał(a):
Wielkie dzieki za Witryne okrylam Ja przypadkiem I jestem od niej uzalezniona ale to dobre uzaleznienie
Anna napisał(a):
Pani Marleno,
Czy można również w czasie odżywiania spożywać kapustę kiszoną, i marchewkę, choć nie jest to na liście?
Marlena napisał(a):
W czasie oczyszczania można spożywać również marchewkę i kiszoną kapustę jak najbardziej, ja tutaj wymieniłam te pokarmy, które najlepiej oczyszczają, ale wszystkie inne warzywa świeże i kiszone również można jadać.
Anna napisał(a):
Dziękuję Pani Marleno za odpowiedz:-) Dzięki Pani zmieniłam całkowicie swoje życie i dietę, a stan mojego zdrowia jest już na dobrej drodze:-)
pozdrawiam z całego serca i życzę wszystkiego dobrego:-)
Marlena napisał(a):
Cieszę się niezmiernie, Aniu! Pozdrawiam wzajemnie bardzo serdecznie 🙂
Kamila napisał(a):
Bardzo podoba mi się Pani strona, znajduję cała masę ciekawych rzeczy. Mam pytanie odnośnie olejku z oregano na podniesienie poziomu magnezu, o którym wspomina Pani Smarti: jak go stosować, skąd go wziąć, a jak zrobić, to jak?
Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam!
Marlena napisał(a):
Jeśli chcesz podnieść poziom magnezu to polecam aplikować zewnętrznie oliwkę magnezową i robić kąpiele magnezowe: https://akademiawitalnosci.pl/jak-tanio-i-skutecznie-uzupelnic-w-organizmie-magnez-robiac-z-niego-dezodorant-za-2-zl/
Natomiast olejek z oregano jest generalnie na odporność i zakupisz go tutaj: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/oregadrop-olejek-z-oregano-30ml
Krzysztof napisał(a):
Witam, od jakiegoś miesiąca nie jem w ogóle mięsa, nie biorę żadnych używek typu papierosy czy alkohol nie pije kawy oraz herbaty tylko pije czystą wodę którą mam w swojej studni i muszę powiedzieć że czuje bardzo dużą poprawę w funkcjonowaniu mojego organizmu. Wcześniej nic mi się nie chciało , spałem niespokojnie jeżeli to można było nazwać snem ciągłe zmęczenie, a teraz mam na wszystko ochotę jestem pełen energii..Ponieważ mieszkam na wsi mam mnóstwo warzyw i owoców z własnej hodowli moja dieta to praktycznie same warzywa takie jak kapusta biała,czerwona pekińska kalafiory brokuły fasola szparagowa buraki ćwikłowe marchewka, pietruszka oraz owoce śliwki wiśnie agresty maliny, truskawki winogrono i tak dalej i dalej. Spadłem z wagi około 5 kg za ten miesiąc i przy wzroscie 190 i 22 latach ważę 88 kg. Ale efekt naprawdę zadawalający. Rodzina się ze mnie śmieje że jestem dziwakiem bo mięsa nie jadam, ale ja się dobrze z tym czuję bo zostanie przecież dla mnie więcej warzyw.:) Nigdy nie sądziłem że nasze polskie warzywa mogą zdziałać takie cuda. Chciałbym również podziękować bardzo Pani za te wszystkie artykuły na tej stronie, to one przemówiły do mnie że mam taki asortyment pożywienia pełen witamin na wyciągnięcie ręki. Jeszcze raz Dziękuje i Pozdrawiam!!! 🙂
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Krzysztofie i pozdrawiam wzajemnie bardzo serdecznie! 🙂
Meg napisał(a):
1. Co z tego, że siemię lniane jest pełne kwasów omega 3, skoro PODOBNIEŻ nie jesteśmy w stanie wykorzystać tych pochodzenia roślinnego? Ostatnio nawet znalazłam informację, że jeśli nasz organizm nie wykorzysta ich od razu, to utlenią się w naszym ciele. Czy biorąc pod uwagę jak bardzo są niestabilne, nie jest bezpieczniej ich unikać?
2. Skoro woda nie ma alkalizującego ph, to czy wypijanie jej dużych ilości w ciągu dnia nie prowadzi do zakwaszenia?
3. Gdy pijemy dużo wody, zmienia się stężenie moczu (może stać się wręcz przeźroczysty), czy to nie wpływa czasem na jego ph?
4. Skoro cytryna, ocet jabłkowy, kiszonki itp. mają kwaśne ph, to dlaczego działają alkalizująco?
5. A jak to się ma do gotowania? Ponoć przegotowana woda ma ph 9, ale już gotowane warzywa mają je niższe niż surowe. Czy może być tak, że gotowane warzywa zakwaszają?
6. I wreszcie dlaczego to ma jakiekolwiek znaczenie skoro i tak wszystko ląduję w KWAŚNYM żołądku…?
Od kilku dni strasznie nurtują mnie te pytania i nie daje mi to spokoju 🙁
Marlena napisał(a):
Meg, jeśli będziesz za dużo czytać w internetach to dostaniesz kręćka. Nie wierz we wszystko co przeczytasz, nawet mnie nie musisz wierzyć. Po prostu jedz prawdziwe, nieprzetworzone, wyprodukowane przez naturę a nie przez człowieka jedzenie i ciesz się życiem. Serio to mówię. A teraz odpowiedzi;
1. Owszem, jesteśmy w stanie pod warunkiem że jesteśmy zdrowi i wszystkie szlaki metaboliczne działają prawidłowo (a które możemy sobie popsuć spożywaniem przetworzonej paszy sklepowej i smażenin). Wśród mieszkańców Niebieskich Stref (stulatków dożywających sędziwego wieku w zdrowiu i jasności umysłu) mamy zarówno społeczności sięgające po ryby i owoce morza (Ikara, Sardynia, Okinawa) jak i żywiących się wyłącznie roślinnie (Adwentyści z Loma Linda, USA). Czyli MOŻNA dożyć setki nie czerpiąc gotowych DHA i EPA z ryb, tylko produkując je samemu z ALA. Zaufaj swojemu ciału, ono wie co ma robić.
2. Picie wody nie prowadzi ani do acydozy ani do alkalozy.
3. Barwa moczu nie ma wiele wspólnego z jego pH.
4. Kwasowość pożywienia gdy go wkładamy do ust nie świadczy o tym czy będzie działać alkalizująco czy zakwaszająco, to zawartość pierwiastków (tworzących kwasy lub zasady) oraz metabolity powstające po strawieniu o tym decydują (np. mięso tworzy kwaśne metabolity i dlatego wylądowało w gronie produktów
zakwaszających).
5. Gotowane warzywa są nieznacznie mniej alkalizujące, z drugiej strony podczas gotowania rozluźniają się włókna, przez co niektóre składniki stają się bardziej dostępne (np. gotowanie pomidora uwalnia z niego więcej likopenu niż gdybyśmy zjedli pomidora na surowo). Nic nie jest białe albo czarne, dlatego dobrze jest zjadać przynajmniej połowę na surowo, a połowę gotowane (np. na parze, w zupie).
6. Kwasowość żołądka nie ma z tym nic wspólnego – decydują związki powstające już po strawieniu oraz zawartość pierwiastków tworzących kwasy albo tworzących zasady (np. siarka jest kwasotwórcza podobnie jak chlor czy fosfor, magnez jest zasadotwórczy, podobnie jak potas czy wapń – o tym się uczyliśmy na lekcjach chemii, przypomnij sobie proszę).
DLR napisał(a):
Są wody alkaliczne, nasza polska nazywa się Java i ma ph 9,2.
Wypiłem już kilka zgrzewek i wielkich efektów nie odczuwam, ale też od jakiegoś czasu nic mi nie dolega.
W sumie jest jedna rzecz, po wakacyjnych imprezach nie doświadczałem kaca 😀 ale czy to za sprawą wody.. musiałby to przetestować jakiś zawodowy imprezowicz.
Marlena napisał(a):
Z tymi alkalicznymi wodami to jednak nie jest takie do końca proste, musimy pamiętać, że pijąc taką wodę neutralizujemy sobie kwasy żołądkowe (a niektórzy nawet piją sodę kuchenną regularnie, czego również nie polecam). Zdecydowanie trzymajmy się świeżych warzyw i owoców – to znacznie więcej korzyści! 🙂
DLR napisał(a):
Nie odczuwam jakichś niestrawności czy coś w tym stylu, ale staram się też nie pić bezpośrednio przed ani po posiłkach. Będę obserwował.
Meg napisał(a):
Strasznie Ci dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź. Szczególnie z tym dostaniem kręćka, bo rzeczywiście mam do tego duże skłonności. A jak już się w coś wkręcę, to nie ma zmiłuj. Uspokoiłaś moje obawy, więc teraz pędzę nałapać jak najwięcej witaminki z naszego sierpniowego słońca, czego i tobie serdecznie życzę!
Marlena napisał(a):
I bardzo słusznie! Olej to wszystko i po prostu ciesz się, że jesteś, że możesz doświadczać tylu cudownych rzeczy, jeśli damy się ponieść poczynaniom naszego umysłu i jego ciągłej paplaninie, to kaplica 😉
U mnie dzisiaj póki co jest pochmurno, ale jak tylko wyjdzie słoneczko, to też lecę łapać jego promyczki 🙂
Katjaa napisał(a):
Mam anemię, więc bardzo zalezy mi, żeby nie 'wypłukiwać 'żelaza z organizmu przy okazji oczyszczania. Jak w takim razie przeprowadzić dobry detoks? Kolezanka poleciła ma chlorelle, taki zielony glon, co mozna go dostac w Rosmannie i Piotrze i Pawle. Mówiła, że na działa działa świetnie (też ma niedokrwistość. Czy poleca mi pani jakies konkretne produkty?
Marlena napisał(a):
A czy nie była to spirulina? Spirulina ma imponującą zawartość żelaza i do tego jeszcze coś, co zwiększa jego przyswajanie: witaminę C. Przy anemii z niedoboru żelaza może być faktycznie bardzo pomocna. Zalecam wybierać wersję BIO (do dostania w sklepach ze zdrową żywnością albo w naszym sklepiku Akademii: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/wyszukiwarka/index/spirulina%20bio)
Meg napisał(a):
Mam kolejne wątpliwości i nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi, mogę liczyć na Pani pomoc?
1. Napisała Pani, że tabelka z ph produktów zamieszona na stronie jest autorstwa dr Young, ale to chyba niemożliwe. Pan Young uważa, że owoce są zakwaszające i trzeba na nie uważać ze względu na dużą zawartość cukru. Poza tym, czy on przypadkiem nie siedzi w więzieniu…?
2. Produkty z mikrofalówki zakwaszają. Chodzi o sklepowe gotowce do odgrzania w mikrofali czy dotyczy to też np. tak podgrzanego brokuła?
3. Co to znaczy, że „Picie wody nie prowadzi ani do acydozy ani do alkalozy”? Czy to znaczy, że woda alkaliczna nie alkalizuje? I dlaczego „większość wód butelkowanych” jest w kategorii zakwaszające? Mam pić wodę z kranu?
4. Rozumiem, że askorbinian sodu nie neutralizuje kwasów żołądkowych, ponieważ soda zostaje wykorzystana do zbuforowania kwasu? Ale czy codzienne przyjmowanie mega dawek tej mieszanki nie spowoduje nadmiernej podaży sodu?
5. A skoro już o sodzie mowa. Jak można codzienne jeść duże ilości kiszonek i jednocześnie nie przesadzać ze spożyciem soli?
6. Proporcja 80/20. Chodzi o objętość/wagę czy kalorie? W komentarzu z 2013 napisała pani, że mierzymy wagowo, ale w komenatrzu z 2015 napisała pani, że chodzi o kalorie. Piramida nutritariańska także pokazuje, że 30-60% kalorii ma pochodzi z warzyw, głównie zielonolistnych. Czyli codziennie należy np. zjeść co najmniej 2 kg szpinaku i wypić 2 litry soku z marchwi?
Marlena napisał(a):
Meg, nie interesowałam się dalszymi losami dra Younga, jego tabelkę podałam jako przykładową, ponieważ tabelek tego co zakwasza, a co alkalizuje jest sporo i różnią się w szczegółach. Ogólna zasada jest jednak bardzo łatwa do zapamiętania: alkalizują głównie warzywa i owoce, resztę traktujemy jako dodatek. Tu nie ma raczej wielkiej filozofii 😉
Woda (zwykła woda, nie z jonizatora) ma normalnie ph neutralne, stąd nie alkalizuje sama w sobie. Osobiście piję wodę z kranu przefiltrowaną i wzbogaconą krzemem (wkładam czarny krzemień do środka). Kwas askorbinowy traci kwasowe pH w reakcji z wodorowęglanem sodu i tworzy się nowy związek będący solą kwasu – sól nie ma już kwasowego pH. Jeśli obawiasz się nadmiaru sodu to możesz tworzyć sole z udziałem innych pierwiastków (wapń, magnez), askorbinian wapnia jak i askorbinian magnezu to dobrze przyswajalne formy witaminy C. Nie musisz jeść codziennie nie wiem jakich ilości kiszonek, zobacz na śniadanko długowiecznego pana Antoniego, on kiszonki kładzie na talerz łyżkę i wystarczy: https://akademiawitalnosci.pl/antoni-huczynski-lat-91-sposob-na-witalnosc-made-in-poland/. Polecam robić samemu kiszonki, wtedy kontrolujemy ilość soli, te kupne są potwornie przesolone. Proporcje 80/20 mogą być ilościowe jak i kaloryczne, zaleca się kaloryczne, a jeśli komuś nie chce się liczyć kalorii to mogą być ostatecznie ilościowe. Jeśli chodzi o spożycie warzyw (jakie, w jakiej ilości) to dokładne wytyczne znajdują się w książkach dra Fuhrmana. Ogólne zasady są takie: dla osób początkujących minimum 450 g warzyw dziennie (połowa na surowo i połowa gotowanych, forma dowolna: sałatka, sok, koktajl, zupa, gulasz), przy czym warzywa zielonolistne to nie tylko szpinak czy sałata, ale również brokuły, pekinka, kapusta biała i włoska, bok choy czy brukselka. Czyli może to być zielony koktajl (np. rano), porcja świeżej sałatki gdzie mamy zielonolistne i kolorowe (a także np. strączkowe) warzywa z dressingiem na bazie pestek lub orzechów, a na drugie danie zupa lub warzywny gulasz gdzie mamy rozmaite warzywa, rośliny strączkowe, zieleninę, grzyby, pestki, orzechy i nasiona. Na deser (i na śniadanie) owoce w dowolnej formie (koktajl, lody, sorbet itp.) Polecam książkę „Trzy kroki do zdrowia” w celu uzyskanie większej ilości szczegółów. Na str. 156 wymienione są podstawowe wskazówki diety nutritariańskiej.
romi napisał(a):
Witaj Marleno, mam pytanie odnośnie siemienia lnianego: czy to możliwe, że po jego spożyciu pojawiają się problemy w jelitach? Właśnie zamierzałam wprowadzić je do diety, nabyłam złote, ekologiczne, całe, świeżo zmieliłam i sypnęłam (jak w innym temacie radziłaś) wszędzie, to parę łyżeczek do śniadania, to do obiadu. Efekt? Brzuch wywalony jak balon i ogólny jelitowy dyskomfort, pobolewanie i gazy. Szukałam informacji czy taka reakcja jest normalna, ale na nic nie trafiłam (wszędzie, że tego typu dolegliwości przy siemieniu znikają), więc proszę o radę Ciebie, czy takie objawy mogą się pojawić na początku stosowania i czy w ogóle są normalne? Dodam, że około 11 mcy temu wyeliminowałam cukier, chemię spożywczą, pszenicę, ogólnie przetworzoną żywność, kawę, herbatę, około miesiąc temu również nabiał, więc łatwo mi obecnie wyłapać kiedy i jaka nowość w diecie ma na mnie nieprzyjemny wpływ. Bardzo mnie zdziwiła reakcja moich jelit na siemię 🙁
Marlena napisał(a):
Za dużo siemienia też niedobrze, bo len ma bardzo dużo błonnika, więc im więcej go spożywamy tym należy więcej się nawadniać jeśli nie chcemy mieć problemów. Może za dużo naraz na początek zaczęłaś stosować, po prostu zmniejsz ilość do takiej, jaką Twój organizm będzie w stanie bezproblemowo zaakceptować. I pamiętaj o nawadnianiu się! 🙂
romi napisał(a):
Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź! Chyba faktycznie mogłam „przebłonnikować”, więc muszę dopracować odpowiednią ilość siemienia dla siebie. No i nawadnianie ehhh… i od Pani za to dostałam po głowie 😉 Obiecuję poprawę!
Swoją drogą, to kiedyś sypałam sporo siemienia do śniadania i nie widziałam nietypowych reakcji, no ale to były czasy, gdy kupowałam przemielony, odtłuszczony odpad, do płatków dawałam słodzony serek waniliowy, a brzuch miałam wiecznie wydęty. Teraz wiem, że wtedy przez cały czas mój organizm był w stanie „niestypowej reakcji”.
Marlena napisał(a):
Romi, to prędzej od swojego organizmu dostałaś po głowie (a raczej po jelitach), niż ode mnie 😉
Błonnik jest taką substancją do której trzeba przyzwyczajać się stopniowo, bowiem „zajmują się” nim odpowiednie szczepy bakteryjne naszej mikroflory. To samo dotyczy wielu innych pokarmów jak np. roślin strączkowych (jeśli ktoś długo ich nie jadł to zacząć od łyżki dziennie aby uniknąć wzdęć), ksylitolu (tolerancja na niego wzrasta w miarę hodowania flory jelitowej, podczas gdy u początkujących stosunkowo niewielka ilość może wywołać wzdęcia lub pogonić do WC) czy też np. brukselki lub ogólnie warzyw krzyżowych (jeśli długo ich nie jedliśmy to po zjedzeniu naraz większej ilości będziemy cierpieć na wzdęcia i inne sensacje, dlatego należy jadać często, ale zaczynać od małych ilości).
Trawienie wielu substancji pokarmowych zależy od mieszkańców naszych jelit 🙂
Na marginesie: zasada adaptacyjna dotyczy również rzeczy szkodliwych i/lub uzależniających jak np. cukru stołowego (po dłuższej abstynencji jeśli zjemy za dużo cukru, to będziemy cierpieć zarówno na potężne wzdęcia jak i „sugar crash” czyli mgłę mózgową, podczas gdy ludzie jedzący cukier notorycznie żadnych takich sensacji nie odczuwają) czy alkoholu (ktoś kto nigdy nie pił „padnie” po przysłowiowym jednym kieliszku, odwrotnie niż nałogowiec, który może wlać w siebie całą butelkę).
Agnieszka napisał(a):
Dziękuję za ten temat i wszystkie wskazówki. Id tygodnia jestem na oczyszczaniu organizmu. Jem warzywa i owoce, surowe, w formie zblendowanej, duszonej na oleju kokosowym itd. Generalnie, książkowo… Wyeliminowalam wszystko, PRÓCZ KAWY. Nie czuję się oczyszczona. Owszem, jestem nieco osłabiona ale nic poza tym. Waga raczej nie drgnela.
Pyt 1 czy kawę odstawić całkowicie?
Pyt 2 czy warzywa mogę dowolnie komponować?
Pyt 3 czy wszystkie owoce i warzywa można jeść, w dowolnej formie? Gotowane, świeże, duszone?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź
Marlena napisał(a):
Czy to nie jest czasem tak, że wymyśliłaś sobie swoją własną, wygodną dla Ciebie, wersję diety oczyszczającej, która oprócz wielu zalet ma niestety jedną wadę: nie działa tak jak powinna. 😉
Jeśli potrzebujesz kawy do funkcjonowania to nie jest żadne oczyszczanie. Zdrowy (wolny od toksyn) człowiek nie potrzebuje kawy i nie łaknie jej. Warto uwolnić się od przymusu spożywania używek. Dozwolona jest zielona herbata. Jeśli masz problemy z masą ciała daruj sobie ten olej kokosowy na czas diety oczyszczającej. Warzywa wrzuć na dobrze rozgrzane dno garnka lub patelni – obróbka termiczna rozpocznie się natychmiast, wystarczy po chwili dolać trochę wody, sosu tamari lub bulionu warzywnego + zioła dowolne do smaku i przykryć pokrywką.
Wartym spróbowania sposobem „zresetowania” organizmu jest dieta opracowana przez dr Ewę Dąbrowską, jej wykład znajduje się tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
Agnieszka napisał(a):
Fakt, sama sobie dobrałam to co lubię
😊
Dziękuję bardzo za odpowiedź i podpowiedź. Zerkam na zaproponowaną stronę
Malwa napisał(a):
Marleno:) Super blog:) Co prawda jeszcze nie wszystko przeczytałam (bo jest bardzo rozbudowany), ale już zdążyłam go polubić:) Już od jakiegoś czasu staram się zdrowo odżywiać, a jak zostałam wprowadzona w tajniki kuchni indyjskiej (gdzie większość praktykujących Indusów to wegetarianie) i przyprawy, które stosują to po prostu się..zakochałam!:) od paru lat nie gotuję praktycznie po polsku lub modyfikuję potrawy tak, aby były zdrowe i lekkostrawne. Np.do wszelakich dań strączkowych/kapustnych mogących powodować wzdęcia dodaję jeerę (kminek indyjski w formie ziaren lub zmielony), która ma o niebo lepszy smak niż nasz „polski” kminek (którego nie cierpię), garam masala z koprem, warto też dodawać asafetidę. Moi znajomi odkąd używają tych przypraw nie mają żadnych wzdęć. Generalnie w naszym domu królują indyjskie przyprawy kupowane w sklepach indyjskich. Zauważyłam, że mój organizm ma „odrzut” ma kawę (już żadna, nawet bezkofeinowa mi nie smakuje,a wcześniej piłam co najmniej jedną dziennie)- to dobrze,a po nawet niewielkiej ilości nabiału (niestety, czasem się skuszę na indyjską „masala tea”) mam „rewolucje” żołądkowe…Teraz chcę zrobić sobie oczyszczanie z toksyn na bazie tych 20 produktów, które wymieniłaś:) Zobaczymy jak pójdzie:)
Efka napisał(a):
Skuteczną metodą w walce ze szkodliwymi związkami w tymi z wolnymi rodnikami jest picie naturalnych soków owocowo-warzywnych. Przygotowuję je w domu w wyciskarce dobierając odpowiednie składniki na jakie w danej chwili mam ochotę.
Danka napisał(a):
Kombinacje wymienionych warzyw wrzucam do wyciskarki i mam pożywny, gęsty, zdrowy napój.
Marlena napisał(a):
Brawa dla Danki!
melania napisał(a):
Możecie polecić jakąś dobrą wyciskarkę? Najlepiej jakby miała tez inne, dodatkowe funkcje.
Mina napisał(a):
Dla mnie zdrowy posiłek to gęsty sok warzywno owocowy. Idealny na utrzymanie szczupłej sylwetki i zdrowia. Nawet kupiłam sobie wyciskarkę żeby co dzień i przez długie lata pić takie soki.
Basia napisał(a):
Muszę spróbować tego detoksu. Czuje, że w moim organizmie az roi się od toksyn. Mam szarą cerę, wypadają mi włosy i nie mam wcale energii do życia chociaż spię po 7 godzin
Karolina napisał(a):
Granaty są super! Ale nie lubię je czyścić :c
Giorgia1515 napisał(a):
Hej, cieszę się, bo wszystkie produkty z tej listy regularnie jem! 🙂
No, a oprócz tego piję herbatki ziołowe żeby zwiększyć sobie metabolizm. 😉
Iwona napisał(a):
Pani Marleno!
Gratuluję wiedzy i umiejętności jej przekazywania w lekki, przystępny i często zabawny sposób. To niezwykły dar, ale też i ogrom pracy, a przy tym płynąca strumieniami dobra energia! Robi Pani coś niezwykłego i pomaga tak wielu ludziom, którzy gubią się w nawale często mylnych informacji. Żałuję, że odkryłam Panią tak późno. Wychowałam się w epoce sloganu: „Cukier krzepi”, a że byłam dzieckiem słabowitym i chorowitym, antybiotykoterapię przechodziłam po wielekroć, właściwie co roku. Dzisiaj jestem 54- letnim wrakiem. Od kilku lat próbuję się leczyć na własną rękę. Udało mi się odsunąć leki na nadciśnienie i depresję. Uporałam się z wysokim cholesterolem. Nie mam lekarza, z którym mogłabym rozmawiać o metodach naturalnych. Próbuję wdrożyć polecane przez Panią zasady, przeczytałam większość polecanych przez Panią książek. Idzie to powoli. Boję się ostatecznego rozwiązania, jakim jest post wodny. Nie toleruję większości warzyw i owoców. Właśnie zrujnowałam się na test IgG i wygląda na to, że moje kiszonki muszę wyrzucić do kosza i nie bardzo wiem, czym miałabym odbudować w tej sytuacji florę bakteryjną. Nie zostało mi wiele warzyw i owoców, które mój organizm toleruje. Paradoksalnie, odnoszę wrażenie, że czułam się, mimo różnych dolegliwości, lepiej, kiedy jadłam sery i mięso… Byłam silniejsza. Obawiam się, że może nie umiem ustawić prawidłowo swojej diety, a może jest już po prostu za późno, by taki zniszczony organizm uratować. W teście IgG stwierdzono m.inn. alarmująco wyską reakcję na Candida albicans. Nie jestem pewna, czy to znaczy, że mam kandydozę ogólnoustrojową, co nie pozostawia wiele nadziei, czy też wyjątkową nietolerancję na te grzyby. Będę wdzięczna za komentarz i ewentualne wskazówki, jeśli znajdzie Pani czas…
Z życzeniami Wszystkiego, co najlepsze i wyrazami szacunku
Iwona
Marlena napisał(a):
Za późno nigdy nie jest, chyba że organ został wycięty lub uległ nieodwracalnym zmianom. Jeśli kiszonki odpadają, to jedynym wyjściem są preparaty probiotyczne w kapsułkach. Post może być nie tylko na wodzie, może to być post sokowy (np. dr Dąbrowska stosuje u pacjentów post na soku marchwiowym, potem zupa marchwianka czyli tarta marchew gotowana ze szczyptą soli). Chodzi o to by to była dieta płynna, bo tylko wtedy układ pokarmowy ma szansę na zabranie się za porządki i odnowę tkanek.
Iwona napisał(a):
Bardzo dziękuję za komentarz i porady. Kłopot w tym, że badanie na nietolerancję wykazało, że nie mogę jeść nawet marchewki, buraka, kapusty, sałat i mnóstwa innych podstawowych warzyw i owoców. Przy kandydozie powinnam odstawić wszystkie owoce, bo w każdym jakiś cukier jest.
Czytam bardzo dużo, ale czuję się mocno zagubiona.
Korci mnie, by kupić leki na kandydozę, ale boję się, że jak to zwykle leki, przyniosą więcej szkody, niż pożytku. Roślinne leki na kandydozę, przynajmniej częściowo, odpadają, ze względu na nietolerancję np. oregano, grejpfruta.
Kusi mnie Candex. Z tego, co czytam, są to enzymy trawienne. Pamiętam, że dr Gerson też podawał enzymy trawienne w swojej diecie leczniczej.
Czy coś przeoczyłam, czy też nie pisze Pani na swoim blogu o kandydozie ogólnoustrojowej?
Czy ktoś poradził sobie z kandydozą w sposób naturalny?
W każdym razie, wszystkim, którzy od lat czują, że źle trawią i ten stan utrzymuje się po przejściu na dietę warzywno-owocową, polecam testy na nietolerancję pokarmową. Na razie tylko 3 dni bez nietolerowanych pokarmów i pierwsze od wielu lat 3 dni, które pozwoliły mojej głowie odpocząć od myślenia o brzuchu. Bonus dodatkowy: przestałam potrzebować tabletek do ssania na gardło, od których, jak myślałam, już jestem uzależniona. Przestałam mieć podrażnione gardło, a codziennie już sięgałam po coś do ssania, chociaż rano i wieczorem, bo zawsze czułam dyskomfort, a infekcje bez przerwy, więc dmucham na „letnie”…
Trzy dni, to z pewnością za mało, by odegrać fanfary, ale nabrałam nadziei…
Przestrzegam restrykcyjnie diety, co skazuje mnie na jedzenie dosłownie kilku warzyw na okrągło. Spróbuję zrobić na ich bazie post sokowy.
Może uda mi się też jednak, któreś z nich zakisić…
Pozdrawiam serdecznie wszystkich walczących o zdrowie i mądrych ludzi, propagujących zdrowy styl życia, niekoniecznie oparty na wyciskaniu potu w siłowni, czy bieganiu, choć ruch na świeżym powietrzu z pewnością jest istotny, tyle, że chorzy ludzie nie mają na ogół energii, by poradzić sobie z codziennymi obowiązkami i często pozwalają się wtłoczyć w poczucie winy, że nie uprawiają sportu ( gdyby to robili, poczuliby się o niebo lepiej, się!). Jeśli organizm jest zatruty chemią i śmieciowym jedzeniem, trzeba zmienić nawyki żywieniowe, a nie czekać, aż organizm przestanie działać. Same suplementy, sam wysiłek fizyczny, same książki samopomocowe dla zagubionych mentalnie ( jako wynik zatrucia całego organizmu) nie pomogą. Organizm krzyczy, że źle się czuje, a my próbujemy nie od tej strony, co trzeba!
Ukłony Pani Marleno!
Marlena napisał(a):
Iwono, polecam książkę „Dobre bakterie”, autorką jest lekarka gastroenterolog, dr Robynne Chutkan – tam znajdziesz informacje o tym jak przywrócić równowagę mikrobiomu, jak pozbyć się nadmiaru mikrobów „złych”, jednocześnie dbając o populację „dobrych”.
Przede wszystkim jednak nie diagnozuj sama sobie kandydozy ogólnoustrojowej, w tym celu udaj się do lekarza i podziel się z nim swoimi wątpliwościami prosząc o zlecenie odpowiednich badań (krew i stolec). Przydatne mogą być też testy alternatywne jak test obciążeń czy badanie żywej kropli krwi pod mikroskopem. Nie każdą kandydozę leczy się tak samo, sposób leczenia Candidy zależy od rodzaju i lokalizacji grzyba.
Domowym testem jest test śliny: rano tuż po tym jak otworzymy oczy należy napluć do szklanki z czystą wodą trzymaną przy łóżku i zobaczyć czy ślina opadając tworzy „odnóżki” – to oznaczać może przerost drożdżaków. U zdrowego człowieka ślina po prostu opada, rozpływa się.
Jeśli chodzi o uprawianie sportu: w żadnej populacji długowiecznych (tzw. Niebieskie Strefy) nikt nie uprawia sportu, oni po prostu mają codziennie dużo naturalnego ruchu (uprawianie ogródka, wchodzenie po schodach zamiast windy, chodzenie pieszo zamiast jazdy autem, używanie ręcznych urządzeń kuchennych zamiast elektrycznych itp. – takie małe rzeczy czynią różnicę, bo mięśnie pracują przez cały dzień i jest to dla organizmu korzystniejsze niż spędzanie cały dzień na siedząco w pracy, a następnie wyciskanie siódmych potów biegając czy trenując na siłowni).
Iwona napisał(a):
Bardzo dziękuję za rady. ”Dobre bakterie” R. Chutkan właśnie czytam. Rzeczywiście to elementarz dla wszystkich. Podstawy żywienia i obserwacji organizmu, by zachować zdrowie, ale też rady dla tych, którzy już nabawili się kłopotów. Co do wysiłku i sportu, zgadzam się w zupełności. Jeśli zaś chodzi o konsultację lekarską to z pewnością to zrobię, ale mam bardzo ograniczony dostęp do światłych lekarzy. Mam umówioną wizytę u polskiej lekarki za miesiąc, Zobaczymy … Na razie ścisła dieta mi pewnie nie zaszkodzi, a choć całe życie uwielbiałam rozpieszczać swoje kubki smakowe, to różne chroniczne dolegliwości organizmu tak mi dopiekły, że teraz gotowa jestem pić tylko wodę, jeśliby to mogło mi pomóc. W każdym razie rezygnacja ze śmieciowego jedzenia i cukru ( około 3 lata), z mięsa oraz mleka i pochodnych ( około 1, 5 roku), obniżyła wysokie ciśnienie oraz wysoki cholesterol do wartości prawidłowych i nie wystąpił nawrót dny moczanowej. Od wielu już lat potwornie sztywne stawy, teraz są bardziej elastyczne. Myślę, że organizm pozbył się złogów białkowych. Gdybym słuchała lekarzy, jadłabym i piła to co wcześniej i brała dzisiaj leki przynajmniej na: refluks, zespół jelita drażliwego, obniżenie ciśnienia, obniżenie cholesterolu, antybiotyki na nawracający trądzik różowaty, oraz środki na dnę moczanową i byłabym po 2 więcej operacjach (na 2 inne dałam się namówić) . Nietolerancja 90 procent zwykłych pokarmów roślinnych wskazuje na dysbiozę jelitową, a badanie z kropli krwi na candydozę. Proszę się nie dziwić, że mam duuuże wątpliwości, jeśli chodzi o porady lekarskie. Zaczynam wierzyć, że i z kandydozą sobie poradzę, jakakolwiek by ona nie była.
W dużej mierze radzę sobie dzięki takim ludziom jak Ty! Pięknie inspirujesz!
Z wyrazami szacunku
Iwona
Marlena napisał(a):
Iwonko, jak do tej pory odwaliłaś kawał porządnej roboty nad sobą, naprawdę duży szacun i nie poddawaj się nigdy, bo nasze ciało wie jak się naprawiać o ile tylko damy mu szansę a zniszczenia nie poszły za daleko. Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam cieplutko!
Iwona napisał(a):
Wielkie dzięki i wzajemnie!
Sorkoska napisał(a):
Witam! Chcialabym sie podzielic opinia na temat Fibra Vitale. Odkrylam ta mieszanke ziol jakies 4 miesiace temu, poczatkowa bylam sceptycznie nastawiona bo raz, ze cena wygorowana a dwa ze malo opinii. ZARYZYKOWALAM i kupilam przez neta zestaw. W smaku niezbyt dobra, no ale z doswiadczenia wiem, ze wszystko co niedobre, to jest skuteczne 🙂 I nie mylilam sie – wyniki po 2 miesiacach picia ziółek mnie zaskoczyły. Raz, że praca jelit się uregulowala i mnie nie boli brzuch, a dwa, ze nie mam zaparć i to jest super! Tam jest babka plesznik, siemie lniane i inne rosliny. Naprawde na duzy + zasluguje.
Marlena napisał(a):
Chyba żartujesz? 127 zł za pół kilo mieszanki składającej się 65% babki płesznik, 20% siemienia lnianego oraz 15% babki jajowatej??
A poza tym, moja droga, nie łaska jeść warzywa, owoce, rośliny strączkowe, pełne ziarno, orzechy i nasiona? Nie musiałabyś wtedy „regulować” sobie pracy jelit, bo Twoje jelita chodziłyby jak w zegareczku, nie cierpiałabyś też na żadne tam zaparcia bo kto jada rośliny w wystarczającej ilości, ten po prostu nie wie co to zaparcia.
Jeśli to miała być próba reklamy „magicznej” mieszanki o wyszukanej nazwie „Fibra Vitale” to raczej reklama nieudana, my się tutaj na „takie coś” raczej nie nabierzemy. 🙂
Ta sama firma proponuje też specyfiki na hemoroidy, trądzik i cellulit, czyli wszystkie przypadłości, które u mnie usunęła zmiana diety na taką, do której ustrój ludzki jest naturalnie przystosowany, a jest to dieta w dużym procencie roślinna. Wychodzi poza tym nie tylko zdrowiej, ale i zdecydowanie taniej, bo wiele warzyw i owoców jak np. kapusta, buraki, marchew, ogórki, pieczarki, ziemniaki, cebula czy jabłka wiele nie kosztują, a jeść tak czy inaczej przecież trzeba. Więc czemu nie jeść od razu tego co zapewnia przewlekłe zdrowie i prawidłową pracę przewodu pokarmowego? Sporo kasy byś zaoszczędziła nie musząc za ciężkie pieniądze kupować jakiegoś tam „Fibra Vtale”! 😉
Roślinny napisał(a):
A co z roślinną fitolizyną? Działa bardzo skutecznie, jest moczopędna i przeciwzapalna. Ułatwia wydalanie z dróg moczowych piasek, świetna w prewencji kamicy nerkowej.
Marlena napisał(a):
Fitolizyna to preparat ziołowy składający się z wyciągów różnych roślin. Jeśli ktoś ma problem z nerkami to czemu nie, ale oczyszczanie organizmu tak naprawdę nie polega na braniu specjalnych preparatów, długotrwałym głodzeniu się czy katowaniu codziennymi lewatywami (aczkolwiek wszystkie te rzeczy w indywidualnych przypadkach mogą być pomocne).
Ewa napisał(a):
Pokarmy na oczyszczanie są bardzo dobre, sama spożywam takie, ale pomagam sobie jeszcze ziołami. Mają dużo błonnika, bo zawierają siemię lniane, także warto stosować dodatkowo takie zioła, bo szybko czuć różnicę 🙂
Alicja napisał(a):
Marleno rozumiem Twoje oburzenie, bo faktycznie Fibra Vitale nie są a tanie, ale są ludzie tacy jak ja, którzy nie mogą pozwolić sobie na tak dobrze zbilansowaną dietę ze względu na natłok obowiązków i są w stanie wydać więcej, a mieć pewność, że to pomoże w oczyszczeniu organizmu. Ja akurat zaryzykowałam, zamówiła zioła i jestem z nich bardzo zadowolona, a mimo wszystko są bardzo wydajne, bo opakowanie 30 dniowe mam już drugi miesiąc.
Marlena napisał(a):
Ach, daleka jestem od oburzenia, przecież każdy ma prawo wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze jak mu się żywnie podoba – mądrze lub głupio. Tutaj ma miejsce głównie oczyszczanie kieszeni naiwnych ludzi poprzez żerowanie na ich niewiedzy.
Składnikiem mieszanki nie są bowiem żadne „zioła”! To po prostu… zmielone nasiona. Można je kupić duuuużo taniej i są naprawdę łatwo dostępne, w każdym sklepie zielarskim lub ze zdrową żywnością.
Co do niemożności zdrowego odżywiania z powodu rzekomego „braku czasu” (częsta wymówka) to powiem cytując doktora Gregera z książki „Jak nie umrzeć przedwcześnie. Co jeść, aby cieszyć się zdrowiem”: ktoś, kto twierdzi, że zdrowe odżywianie jest kłopotliwe, chyba nigdy nie miał do czynienia z jabłkiem. 🙂
Alicja napisał(a):
Marleno rozumiem każdy może mieć swoje zdanie, ja mam trochę odmienne od Twojego i przy nim pozostane, po prostu dla mnie te składniki są ziołami i są dla mnie skuteczne więc czemu mam ich nie kupować 🙂