Czarnuszka siewna (Nigella sativa) zwana także czarnym kminkiem (black cumin, khalonji) to niepozorna roślinka posiadająca ziarenka o olbrzymiej mocy.
Wspominana już w zapisach biblijnych, używana jako panaceum przez starożytnych, którzy uważali, że czarnuszka i jej drogocenny olej „leczy wszystko z wyjątkiem śmierci”.
Nazywana czasem „złotem faraonów”, jako że sam Tutenchamon miał w swoim grobowcu fiolkę z czarnuszkowym olejem – tak po prostu „w razie W”, gdyby mu cokolwiek tam w zaświatach zaczęło dolegać.
Coś, o czym wiedzieli nasi przodkowie dzisiejsi naukowcy potwierdzają licznymi badaniami (na dzień dzisiejszy ponad 700 badań): czarnuszka w istocie stanowi panaceum na wiele dolegliwości.
A konkretnie na co pomaga czarnuszka i jej olej?
Wszędzie tam, gdzie pojawia się stan zapalny czarnuszka stanowi niezrównany oręż aby się z nim rozprawić. Również wszędzie tam, gdzie szwankuje system immunologiczny.
Dlaczego tak się dzieje?
Otóż nasionka czarnuszki posiadają ponad 100 aktywnych substancji, z czego część zapewne nie została jeszcze przez naukowców odkryta. To prawdziwa skarbnica związków biologicznie aktywnych!
O wartości czarnuszki niech zaświadczy też fakt, że tzw. wielki przemysł bardzo ostrzył sobie ząbki aby ją dla siebie opatentować. Mianowicie takie wnioski patentowe w wielu krajach złożyła wielka korporacja Nestle (której żadnych produktów już nie kupuję – nie, bo nie).
Oczywiście Nestle wszystkiemu zaprzeczyło, odpowiadając, iż jakoby chodziło jedynie o opatentowanie produkcji tylko pewnych związków czarnuszki działających przeciwko alergiom pokarmowym (chodziło o tymochinon), co podobno „odkryli” pracujący dla korporacji naukowcy.
Oczywiście niczego nie odkryli, bowiem szereg prac na temat antyalergicznego działania czarnuszki można zwyczajnie znaleźć na pubmedzie.
Spójrzmy zatem jakież to główne aktywne substancje zawierają w sobie te malutkie czarne ziarenka, dzięki którym nabierają one tak niezwykle silnych właściwości antyzapalnych, antynowotworowych, antyoksydacyjnych i jednocześnie ochronnych:
– różnorodne kwasy tłuszczowe (linolowy, alfa-linolenowy, rzadki w przyrodzie eikozadienowy, palmitynowy, mirystynowy i inne)
– fosfolipidy i fitosterole
– cenne flawonoidy i równie cenne saponiny
– białka (osiem z dziewięciu niezbędnych aminokwasów) i węglowodany
– alkaloidy m.in. nigellinę, nigellaminę, nigellidynę, nigellicynę – rzadkie w świecie roślin)
– olejek eteryczny zawierający m.in. tymochinon, limonen, karwakrol, karwon i in.
– witaminy A, E, F, B1, B3, B6, biotynę, związki mineralne m.in. cynku, selenu, magnezu, wapnia, żelaza, sodu i potasu
Te wszystkie skarby natury umieszczone w małych czarnych nasionkach w idealnej proporcji sprawiają, że czarnuszka i jej olej znakomicie obniżają stres oksydacyjny! To nam dużo tłumaczy, bowiem oznacza, że wszędzie tam, gdzie stres oksydacyjny się pojawia – czarnuszka przynosi ulgę i ukojenie, pomagając systemowi uporać się z zachwianiem równowagi i przywrócić ową utraconą równowagę czyli innymi słowy stan zdrowia.
Krótko mówiąc – dokładnie tak jak mawiali starożytni – leczy wszystko z wyjątkiem śmierci! 🙂
Przeciwwskazań do jej stosowania w zasadzie brak. Jedynie podczas ciąży i karmienia należy jej stosowanie skonsultować z lekarzem.
Oto 20 powodów dla których czarnuszkę oraz jej olej warto pokochać:
1. Ma działanie immunoprotekcyjne. Zawarte w niej związki wzmacniają układ odpornościowy, pobudzając m.in. syntezę interferonu czy wzrost ilości limfocytów i makrofagów stojących na straży naszego zdrowia. Warto sięgnąć po czarnuszkę szczególnie teraz, na przełomie sezonów, aby wzmocnić organizm.
2. Poprawia samopoczucie alergikom. Regularne przyjmowanie oleju z czarnuszki przez 6-8 tygodni powoduje znaczną poprawę symptomów. Czarnuszka – podobnie jak witamina C – jest świetnym antyhistaminikiem.
3. Pomocna dla astmatyków. Po kilku tygodniach stosowania oleju z czarnuszki uzyskano znaczącą poprawę u 80% badanych (szczególnie pozytywnie odpowiadały dzieci): poprawiła się wydolność płuc, ustąpił świszczący oddech i można było zmniejszyć dawki konwencjonalnych farmaceutyków (inhalatorów).
4. Pomoże uporać się z anemią. W wielu badaniach wykazano, iż regularne stosowanie oleju z czarnuszki podnosiło poziom hemoglobiny i erytrocytów. Naprawdę nie jest konieczne jadanie martwych tkanek zwierzęcych, skoro można używać czarnuszki. Jednak doktorzy uparcie przepisują żelazo i każą „jeść dużo mięsa” przy anemii. Jak widać nie jest to jedyny sposób aby pożegnać anemię 🙂
5. Ma silne działanie antybakteryjne, antywirusowe i antygrzybicze. Naukowcy podejrzewają, że stoi za tym spora zawartość tymochinonu. Podanie czarnuszki powodowało w ciągu 3-10 dniowej kuracji zahamowanie wzrostu patogenów, w tym również Candida Albicans. W dobie powszechnego zagrzybienia jak również zbliżającego się przełomu sezonów skutkującego jak zwykle wzrostem przeziębień, gryp, infekcji zatok, oskrzeli itd. – warto o tym fakcie pamiętać. W czarnuszce siła! 🙂
6. Ma również działanie przeciwpasożytnicze. Olej z czarnuszki wykazał w badaniach działanie przeciwtasiemcowe u dzieci chorujących na tasiemczycę. Czarnuszkowa kuracja okazała się też skuteczna w przypadku zakażeń przywrą, nie powodując przy tym żadnych działań ubocznych. Czarnuszka dzięki poprawie funkcji układu immunologicznego skutecznie zwalcza również owsiki, blastocytozę, a nawet włośnia krętego. Pod tym kątem olej z czarnuszki ma działanie silniejsze nawet od oleju czosnkowego.
7. Czarnuszka chroni przed skutkami promieniowania. W badaniach czarnuszka zapobiegała uszkodzeniom wywołanym promieniowaniem jonizującym w radioterapii. To ważna informacja dla tych, którzy poddawani są naświetlaniom promieniami w radioterapii chorób nowotworowych.
8. Pomaga pozbyć się nadciśnienia. Czarnuszka nie tylko obniża ciśnienie krwi i zmniejsza ryzyko powstawania zakrzepów, ale również chroni przed wzrostem homocysteiny, prowadzącej do rozwoju miażdżycy.
9. Przeciwdziała tworzeniu się kamieni nerkowych. Obniża stężenie szczawianów w moczu i hamuje formowanie kamieni nerkowych.
10. Działa przeciwwrzodowo na żołądek. Olej z czarnuszki powoduje wzrost ilości mucyny w błonie śluzowej żołądka. Czarnuszka ma również udowodnioną skuteczność przeciwko bakteriom Helicobacter pylori. Przynosi ulgę w przypadku symptomów refluksu żołądkowo-przełykowego.
11. Ma działanie cytotoksyczne – przeciwnowotworowe. Hamuje angiogenezę i metastazę komórek nowotworowych, stymuluje syntezę cytokin: interleukin, TNF-α oraz interferonu, immunoglobulin skierowanych przeciwko antygenom rakowym. Czarnuszka ma też zdolność wywołania apoptozy (zaprogramowanej śmierci) komórek rakowych – działa silnie antyutleniająco. Badania były robione w stosunku do licznych rodzajów nowotworów, między innymi białaczki, nowotworów okrężnicy, płuc, macicy, prostaty, piersi, jelita grubego, wątroby, mózgu czy nawet wyjątkowo niebezpiecznego i podstępnego raka trzustki. Czarnuszka nie czyni przy tym szkody komórkom zdrowym.
12. Pomaga opanować zmiany skórne. Olej z czarnuszki jest tradycyjnie stosowany w przypadkach trądziku, łuszczycy, przy atopowym zapaleniu skóry, grzybicy skóry, wysypek, zmianach wywołanych zakażeniem bakteryjnym lub poparzeniem słonecznym.
To ostatnie mogę potwierdzić własnym niedawnym doświadczeniem: kiedy w środku lata podczas prac w ogródku nieopatrznie spiekłam sobie odsłonięty kark, prosiłam następnie męża aby kilkukrotnie w ciągu dnia smarował mi obolałe miejsce olejem z czarnuszki (nie miałam akurat w domu kapsułek z witaminą E) i w ciągu najbliższej doby miejsce to było wyleczone z oparzenia słonecznego – naskórek był w doskonałym stanie, ból zniknął, złuszczenie naskórka nie nastąpiło. Doskonałe remedium!
13. Ma działanie antycukrzycowe. Reguluje poziom cukru we krwi: działa ochronnie na trzustkę sprzyjając jej regeneracji i proliferacji wysp trzustkowych beta odpowiedzialnych za produkcję insuliny.
14. Chroni przed uszkodzeniami wątrobę i nerki. Zarówno gdy czynnikami szkodliwymi są metale ciężkie czy też dostające się do ustroju ksenobiotyki (np. leki) czarnuszka chroni te dwa ważne narządy: oczyszcza ustrój z toksyn i przywraca prawidłowe poziomy markerów stresu oksydacyjnego.
15. Chroni przed osteoporozą. Zwiększa gęstość mineralną kości dzięki zwartości kwasów tłuszczowych oraz silnemu działaniu antyutleniającemu i antyzapalnemu.
16. Działa kojąco na ośrodkowy układ nerwowy. Stwierdzono działanie antydepresyjne, sedatywne (uspokajające) i anksjolityczne (przeciwlękowe) czarnuszki. Można powiedzieć, że działa jak adaptogen zwiększając naszą odporność na stres, przeciwdziałając stanom depresyjnym i/lub lękowym i poprawiając samopoczucie. Obiecująco przestawia się czarnuszka również jako oręż w zwalczaniu symptomów epilepsji czy choroby Parkinsona.
17. Pomocna w przypadku chorób autoimmunologicznych. Znowu kłaniają się niezwykłe właściwości antyzapalne, antyhistaminowe i zmniejszające stres oksydacyjny, dzięki którym czarnuszka przynosi chorym poprawę samopoczucia w postaci zmniejszenia symptomów.
18. Doskonała na problemy z włosami. Przeciwdziała łysieniu, hamuje wypadanie włosów, pozwala pozbyć się łupieżu i spowodowanego stanem zapalnym swędzenia, pobudza porost włosów i zwiększa gęstość czupryny.
19. Przyspiesza gojenie się ran. Owrzodzenia, skaleczenia, rozpadliny, zmiany ropne itd. zagoją się szybciej dzięki czarnuszce.
20. Wpływa pozytywnie na układ rozrodczy. Reguluje miesiączkowanie, wspomaga laktację u matek karmiących, a nawet stwierdzono jej działanie antykoncepcyjne podobne do etynyloestradiolu (syntetycznego estrogenu, składnika współczesnych tabletek antykoncepcyjnych), nie wykazując jednocześnie aktywności estrogenowej. Dobra wiadomość dla panów jest taka, że czarnuszka naturalnie podnosi u nich poziom testosteronu.
Jak widzicie – takie malutkie niepozorne ziarenka, a ile w nich mocy! Warto jednak w tym miejscu dodać, że sama czarnuszka aczkolwiek jest wspaniałym darem natury – nie zastąpi zmiany stylu życia.
Żeby była jasność: jeśli dla przykładu chcesz pozbyć się candidy ze swoich jelit, to nie wystarczy tylko samo stosowanie w tym celu czarnuszki jeśli jednocześnie nadal opychać się będziesz codziennie tonami słodyczy.
Jeśli chcesz się pozbyć artretyzmu, to nie wystarczy stosowanie czarnuszki jeśli oprócz tego równocześnie trzy razy dziennie będziesz dzień w dzień obżerać się mięchem i podrobami.
Jeśli tak – to nie narzekaj potem, że „ta cała czarnuszka w ogóle nie działa”. Czarnuszka w tym wypadku może po prostu nie dać sobie rady, a na pewno nie tak szybko jak by się można było spodziewać.
Przywracanie zdrowia i jego utrzymanie jest proste (i do tego piękne w swojej prostocie), lecz jeśli chcesz sam dla siebie stać się swoim lekarzem, to należy bezwzględnie trzymać się sztywno pewnych zasad, a właściwie jednej.
Po pierwsze nie szkodzić. Rozumiemy się? 😉
Żyjemy ponadto w czasach gdy wszystko chcemy szybko i natychmiast. Nie zapominajmy jednak, że na nasze dolegliwości (z wyjątkiem urazów) zawsze pracujemy całymi latami, nie nabywamy ich przecież szybko i natychmiast. Dlatego wyjątkową głupotą byłoby oczekiwać, że szybko i natychmiast znikną. Nie znikną, nie oszukujmy się.
Twoje ciało cierpliwie znosiło zniewagi przez długi czas, teraz Ty wykaż się cierpliwością i daj mu czasu tyle ile będzie potrzeba, aby wróciło do dawnej równowagi.
Zauważ, że to nie jest tak, że „czarnuszka leczy”. Sama w sobie nie leczy, bo nie ma na tej planecie niczego, co „leczy” samo w sobie.
Zawsze leczy nas ciało, bo tylko ono wie jak to zrobić. Czarnuszka tylko ułatwia mu robotę, resztę robi już Twój system immunologiczny.
Pod warunkiem, że mu nie przeszkadzasz.
Jak stosować czarnuszkę?
Czarnuszkę można stosować zarówno zewnętrznie (na skórę, włosy i paznokcie) jak i wewnętrznie. Używa się albo ziarenek (całych, utłuczonych w moździerzu lub zmielonych w młynku do kawy) albo oleju tłoczonego na zimno.
W krajach Bliskiego Wschodu wierzy się w to, że żucie profilaktycznie „dla zdrowotności” 10 ziarenek czarnuszki dziennie trzyma z dala wszelkie choroby. To dobry pomysł, na pewno lepszy niż żucie toksycznych konwencjonalnych gum do żucia.
✅ W kuchni profilaktycznie, jako przyprawa: zmielona czarnuszka doskonale zastępuje pieprz. W przeciwieństwie do niego nie drażni jednak przewodu pokarmowego. Warto wypełnić swoją pieprzniczkę zmieloną czarnuszką zamiast tradycyjnego pieprzu. Całe lub zmielone ziarenka można dodawać do pieczenia chleba (do ciasta oraz jako posypkę na wierzch), do zup, sałatek, kanapek, do bigosu i innych duszonych warzyw, przy wyrobie domowego sera, wina czy przy kiszeniu warzyw.
✅ W postaci naparu: parzymy jak herbatkę czyli zalewamy wrzątkiem 1 łyżkę zmielonych nasionek, parzymy ok. 20 minut i odcedzamy. Taki napar można osłodzić miodem. Stosować zewnętrznie do przemywania zmienionej chorobowo skóry, jak płukankę do włosów oraz wewnętrznie (pijemy 1/2 szklanki naparu 2-3 razy dziennie).
✅ W postaci oleju: do stosowania zewnętrznie na skórę lub włosy oraz wewnętrznie (łyżeczka oleju 2-3 razy dziennie, dzieci połowę tego). Pamiętajmy, aby kupować tylko olej z czarnuszki tłoczony na zimno. Po otwarciu przechowujemy go w lodówce. Olej z czarnuszki jest dostępny również w kapsułkach, co jest przydatne w przypadku podawania dzieciom z uwagi na pikantny smak tego oleju.
✅ W postaci nalewki: pół szklanki zmielonej czarnuszki zalać szklanką alkoholu 40% i odstawić na co najmniej tydzień, po czym przefiltrować przez watę. Można używać zewnętrznie jak i wewnętrznie, podobnie jak olej. W przypadku zakażeń o charakterze grzybiczym (np. candida) nalewka na bazie alkoholu jest bardziej skuteczna niż napar.
✅ W postaci ziołomiodu: na każdą łyżkę miodu dać łyżeczkę zmielonej czarnuszki i utrzeć razem na papkę, bardzo pomocną przy przeziębieniu (podobnie zresztą jak mieszanka miodu i cejlońskiego cynamonu): działa wykrztuśnie, łagodzi kaszel i ból gardła. Papkę można też stosować zewnętrznie na skórę w postaci maseczki, a jeśli zmielimy nasionka nieco grubiej to peelingu.
Bezpieczeństwo czarnuszki
Jako przyprawa czarnuszka była stosowana przez naszych przodków od niepamiętnych czasów, nie ma przeciwwskazań do stosowania czarnuszki jako przyprawy – nawet w czasie ciąży.
Podobnie jak innych ostrzejszych w smaku przypraw małym dzieciom nie podaje się czarnuszki przed ukończeniem 1 roku życia.
Jeśli zaś spożywamy leczniczo olej lub nasiona, to w czasie ciąży i karmienia nie zaleca się regularnego spożywania.
Nie stwierdzono skutków ubocznych czarnuszki lub jej oleju pod warunkiem stosowania zalecanych dawek.
Jak ze wszystkimi ziołami stosowanymi terapeutycznie zaleca się też robić krótkie przerwy w stosowaniu raz na jakiś czas.
Pomocne linki:
1. https://www.herbapolonica.pl/magazines-files/5156139-13.pdf
2. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/?term=nigella
3. https://www.myblackseed.com/SearchResults.asp?Cat=1831
4. https://naturalsociety.com/10-benefits-nigella-sativa-black-seed/
5. https://medico.seomex.pl/czarnuszka-siewna-niella-sativa-l/
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Beata Suchodolska napisał(a):
Odkryłam czarnuszkę dla siebie jakiś rok temu.
Zaczęłam od kiełkowania- kiełkuje długo- 1-2 tygodnie, smakuje pysznie, używam jej jako dodatku do surówek.
Zajadam też całe nasiona w surówkach, stosuję ją właśnie zamiast pieprzu. Czytałam o jej właściwościach przeciw pasożytniczych.
Pamiętam, jak w dzieciństwie miałam ja w ogródku- pięknie kwitnie.
Powrócę do jej uprawy- w tym roku na działce się nie udało- albo nie wyrosła albo wyrosła i zjadły ja ślimaki 🙁 I wreszcie zakupię młynek do mielenia 🙂
Dziękuję Marleno za ten artykuł i wszystkie, dzięki którym jestem jeszcze zdrowsza 🙂
Wiktor napisał(a):
Na ślimaki dobrą bronią są trociny.Dla ślimaków jest to bariera poprostu nie do przejścia.
BARBARA napisał(a):
Od mesiaca stosuje czarnuszke,przestal bolec mnie zoladek schudlam kilogram,nie mam petytu na slodycze.Czarnuszke stosuje w prostej postaci lyzeczke ziarenek zmielonych na proszek 3 razy dziennie popijam duza iloscia wody.Czarnuszka pomogla mi tez pozbyc sie depresji,jestem wesola i zadowolona chociaz czasem nie ma z czego.Polecam,jest super:-)
Gaja napisał(a):
Ostatnio na FB Ani Przybylskiej ktoś jej gorąco polecał picie oleju z czarnuszki, teraz wiem dlaczego. Post otworzył mi oczy, nie tylko olej ale i nasionka są pożyteczne – nie miałam o tym pojęcia 🙂 Dziękuję.
Jadwiga napisał(a):
Używam czarnuszke, nie wiem i na ten moment nie widzę zmian,kupie jeszcze olej z czarnuszki.
Marlena napisał(a):
Jadwigo, czarnuszka to nie lek farmaceutyczny, to jedzenie. Wprowadzenie pojedynczego „magicznego” pokarmu nie zawsze będzie spektakularnie powodować jakieś zmiany. Liczy się zawsze całokształt naszego stylu życia – tego co jemy, co pijemy, ile się stresujemy itd.
Pozytywny Punkt Widzenia napisał(a):
Już ją kocham 😉
Uwielbiam dodawać do kanapek i sałatek.
Pozdrawiam
Iza napisał(a):
O?! Nie widziałam, że te piękne kwiatki na mojej działce to czarnuszka!
Muszę zacząć stosować nasionka. Dzięki za info!
Karolina napisał(a):
Bardzo przydatny artykuł, zresztą jak wszystkie na tej witrynie 🙂 Mam pytanie nie związane z tematem jednak bardzo liczę na odpowiedź, chciałabym wiedzieć jak Pani robi jogurt domowej roboty? Znalazłam przepis, w którym do mleka dodaje się jogurt sklepowy, czy Pani też tak robi? Jeżeli tak, to który jogurt wybrać? I w ogóle czy sklepowe jogurty naturalne są zdrowe, można je jeść czy lepiej z nich zrezygnować? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Tak, na pierwszy raz potrzebny jest jogurt, potem wystarczy zostawić odrobinę tego z pierwszej partii i dodać do nowego nastawu. Ja użyłam jogurt bio z Lidla.
Cecylia napisał(a):
Witam,
ja dodaję ziarna czarnuszki, zmielone siemię lniane do jogurtu,który robię z Grzybka Tybetańskiego.
ela napisał(a):
Mielę siemię lniane i pije a teraz dołączy czarnuszka 🙂 Na zdrowie 🙂
obywatel napisał(a):
jak zawsze wspaniały artykuł pani Marleno ,dziekuje za ta skarbnice wiedzy .
Ola napisał(a):
Marleno, czy mogłabyś napisać coś więcej o antykoncepcyjnym działaniu czarnuszki? Odkryłam ją nie dawno i od razu pokochałam, teraz dzięki Twojemu artykułowi pokochałam jeszcze bardziej, ale zaniepokoił mnie ten jeden punkt.
Marlena napisał(a):
Mogłabym: w domu raczej nie do wykonania 😉 Badanie na szczurach, którym podawano 2 g na kilogram masy ciała specjalnie spreparowanego wyciągu z czarnuszki przez kolejnych 10 dni po odbyciu stosunku jest tutaj: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7705872 a pełna wersja tu: https://www.ijpp.com/IJPP%20archives/1995_39_1/59-62.pdf
Czarnuszka w bardzo dużych dawkach może u kobiet w wieku rozrodczym rozszerzać szyjkę macicy (czyli sprzyjać poronieniom). To dlatego właśnie nie zaleca się kobietom ciężarnym spożywania jej w dużych ilościach stosowanych terapeutycznie (ale jako przyprawę można).
Iza napisał(a):
A ja się dołączam do pytania o jogurt. Czy tym sposobem udałby się na mleku roślinnym? I czy w jogurcie robionym takim sposobem powstają bakterie probiotyczne?
Beata napisał(a):
Czarnuszkę lubię za jej niepowtarzalny smak. Mój ulubiony przepis z czarnuszką to biały serek Delikate , porządna szczypta ziaren czarnuszki i wyciśnięty ząbek czosnku. Wszystko razem wymieszać, pycha. Proponuje przynajmniej raz zrobić i skosztować. Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Robię podobnie, ale jako bazy używam pasty dr Budwig z olejem lnianym na bazie domowego chudego twarogu. Pyszotka!
Marcin napisał(a):
Trzeba będzie to wypróbować, może to pomoże na moje alergie, a raczej wspomoże 🙂
Mateusz napisał(a):
Czarnuszkę stosuję za namową mojej mamy, muszę jej podesłać linka do artykułu – świetny tekst.
Seth napisał(a):
A gdzie można zakupić takie ziarna czarnuszki lub gotowy olej?
Marlena napisał(a):
Jeśli chcesz możesz zakupić w naszym sklepiku Akademii: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/czarnuszka-nigella-sativa-l-czarny-kmin-150-g-ziarno-cale
Grzegorz napisał(a):
Ja kupuję na bazarach, w sklepach z przyprawami, nieraz prosto z łóżek polowych lub stolików na targach owocowo-warzywnych lub w zielnych sklepach, ze zdrową żywnością…
Beata napisał(a):
Dużo tych powodów, natomiast ja doceniam czarnuszkę za ten, w którym pomaga mnie alergiczce.
nuxy napisał(a):
mam, uwielbiam, zajadam 😉 kupiłam sporą porcję ziarenek, a później także olej z myślą o mojej problematycznej skórze. Smak na początku mi trochę przeszkadzał, teraz go uwielbiam! Zastanawiam się tylko, czy po obróbce termicznej [chleb, bigos] ziarenka nie są pozbawiane zbyt wielu cennych składników? W końcu nie na darmo kupuje się olej zimnotłoczony..
Mroczarka napisał(a):
Własnie w zeszłym roku poznałam to ziarenko, moja teściowa zaczęła dodawać je do chleba. początkowo miałam mieszane uczucia, ale teraz bardzo odpowiada mi ten smak. Kojarzy mi się z oregano, a konkretnie z olejkiem z oregano.
Marleno czy takie ziarenka wrzucone w całości do chleba dają jakiś pożytek? W sensie czy w ogóle je strawimy?
Marlena napisał(a):
Ja dodaję w całości na wierzch jako posypkę, ale też część z nich mielę i dodaję do ciasta czasami.
XLka napisał(a):
Czarnuszkę używam od lat jako posypkę na chlebek pieczony w domu. Ostatnio na stoisku z olejami pytałam o coś, co mi pomoże zagoić głęboką rozpadlinę na palcu u stopy. Pani posmarowała mi ranę olejem arganowym i wręcz oblała olejem z czarnuszki. Rana szybko się wygoiła. To będzie następny zakup. Dodam, że ratuję się skutecznie przed przeziębieniami witaminą C:).
neff napisał(a):
Marlena, mam nadzieję , że wybaczysz off topić ale może komuś się przyda …dziś w Carrefour kupiłam dzbanek filtrujący Dafi Astra unimax led 3 l. za jedyne 19,90 🙂 cena w Dafi to 69.90. Na środku alejki były wystawione za 39,90 a na regale „super cena” 19.90 .Minus taki , ze jedynie dostępny jesr kolor rózowy :)))
A czrnuszkę właśnie wczoraj wygrzebałam z czeluści szafki , woreczek przywieziony 10 lat temu z Egiptu hihi o dziwo nadal czuć olejki eteryczne , dodałam do domowego twarogu, pychota. Dziś wchodzę na Twój blog… i proszę , tyle cennych informacji! Dziękuję .
Ada napisał(a):
Witam, czy nasionka czarnuszki są ogólnodostępne np. w marketach, czy gdzieś indziej ich szukać? Wiem, że przez neta można kupić, ale pojedynczego produktu nie opłaca się „transportować”. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Kupisz je w sklepach zielarskich i ze zdrową żywnością.
Ada napisał(a):
PS. Trochę mnie drażni ten żółty pasek u góry strony, czy byłaby możliwość zrobienia guzika, który by go wyłączał?
Alicja napisał(a):
Zainteresowałam się bardzo tym artykułem, a że należę do szperaczy, zaczęłam szukać trochę w sieci i znalazłam coś dla siebie olej z czarnuszki, nasionka stosowałam już w kuchni wcześniej, ale nie zawsze o nich pamiętałam. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłam nawet kapsułki z olejem, ale pod nazwą czarny kminek cyt.” Nie należy mylić Czarnego Kminku, zwanego pospolicie Czarnuszką o nazwie botanicznej Nigella Sativa L. z Czarnym Kminkiem (Kala Jeera), który jest przyprawą w kuchni indyjskiej. Nasiona Kala Jeera lub Shahi Jeera są podobne do kminku zwyczajnego. Natomiast nasiona Czarnuszki (Czarnego Kminku Nigella Sativa L.) mają czarną barwę i pomarszczoną powierzchnię. To właśnie z nich produkowany jest olej o potężnych właściwościach leczniczych. Te dwie nazwy są często mylone.” A w sklepie ze zdrową żywnością trafiłam na szampon z czarnuszki, podobno idzie jak woda. Wypróbuję na synach (łysieją). Szampon sprowadzany z Maroka, nawet nie taki drogi 12 zł za 275 ml.
Marlena napisał(a):
W Indiach na czarnuszkę (Nigella sativa) mówi się khalonji.
rózia napisał(a):
Przeczytałam artykuł o czarnuszce , mam te ziarenka w domu, jestem zwolenniczką ziół, od dziś czarnuszka zagości w moim jadłospisie!Świetny artykuł!!!
Mat napisał(a):
Czarnuszki używam od zawsze w kuchni bo tak robiła moja mama ale nigdy nie myślałem o tym że może mieć tyle zalet. Mam dodatkową motywacje żeby kontynuować rodzinne tradycje:)
Reishi napisał(a):
Ja nawet nie wiedziałem co to jest czarnuszka 🙂
taxi podlasie napisał(a):
Ja też nie wiedziałem 🙂
Ania napisał(a):
Hej
Będąc w Maroku pokazano mi patent z ziarnem czarnuszki na katar. Nasypać łyżeczkę lub dwie na mocną tkaninę. Zrobić tobołek ,potrzeć mocno o wnętrze dłoni do pojawienia się zapachu, przykładać do nosa i wdychać raz jedną dziurką a raz drugą. Trochę pomaga.
Pozdrawiam A.
Kami napisał(a):
Pani Marleno a co Pani poradzi na niski poziom zelaza u niemowlaka? Moja znajoma ma problemy z dzieckiem.Mala ma 5 miesiecy i byla szczepiona.Moze jakies probietyki?
Marlena napisał(a):
Powodem może być niski poziom żelaza oraz ułatwiającej jego przyswojenie witaminy C w mleku matki (przez co dziecko ma niedobór witaminy C i żelaza wchłaniać dobrze nie będzie) lub zaburzenia flory bakteryjnej u dziecka. Albo jedno i drugie. Samo podawanie żelaza nie będzie efektywne przy niedoborze witaminy C lub przy dysbiozie jelit.
Joanna napisał(a):
pediatra mówił mi, że w takim przypadku pieknie działa chlorofil pity przez matke.
Tomek napisał(a):
Jak kazde nasono, czarnuszka również ma inhibitory enzymow (naturalna ochrone roslin), czy spozywanie jej w postaci nie podkielkowaniej nie jest dla naszego organizmy zbyt dużym obciążeniem?
Marlena napisał(a):
Nie wiem, poszukaj na ten temat badań. Te które ja znalazłam wskazują na dobroczynne działanie nasion czarnuszki. Nie były one w tym celu kiełkowane lecz mielone albo spożywany był olej z czarnuszki.
ella napisał(a):
Pani Marleno, à propos antyrakowego działania czarnuszki, co Pani sądzi na temat mammografii ? W sieci jest dużo o jej szkodliwości. Czy możemy liczyć na Panią, że jak zawsze genialnie i dogłębnie prześwietli Pani tę kwestię? Podobno promieniowanie rtg, które jest wykorzystywane w tym badaniu, aktywuje komórki rakowe.
Monika napisał(a):
Droga Pani Marleno
Odkryłam Pani bloga przypadkowo i jak wielu czerpię z niego pełnymi garściami – dziękuję.Od 3 lat mieszkam w Wielkiej Brytanii. 4 lata temu dowiedziałam się że mam genetyczną postać kardiomiopatii przerostowej z zawężeniem drogi odpływu a od 15 lat Hashimoto.Pomimo pesymizmu lekarzy zachowuję pełną pogody ducha postawę. Dzięki chorobie zmieniłam swoje życie. Zmieniłam je na lepsze. Ciesze się każda chwilą, mam ten niepowtarzalny dystans do siebie i innych. Założony kardiowerter- defibrylator regularnie ratuje mi życie i przypomina co jest naprawdę ważne bo niestety masze zwodnicze umysły lubią przywiązywać wagę do rzeczy nieistotnych i wyolbrzymiać problemy. To tak w ogromnym skrócie o mnie. Dzięki Pani linkom do anglojęzycznych artykułów wszyscy moi angielscy przyjaciele piją czystka i zjadają ostropest plamisty. Część z nich odważyła się nawet spróbować moją domową kapustę kiszoną. Pani Marleno niestety z tego co mi wiadomo na terenie WB nie można kupić niepasteryzowanego mleka. Czy jest sens wg Pani robić zarówno jogurt jak i twaróg z pasteryzowanego , niehomogenizowanego mleka organic?
Serdecznie Pozdrawiam
Monika
Marlena napisał(a):
Moniko, no ostatecznie można, ale czy nie lepiej pojechać na jakąś wiochę i farmera zapytać o prawdziwe mleko?
neff napisał(a):
Moniko , dobrze poszukaj , bo kiedyś czytałam w angielskim Country Living o niepasteryzowanym mleku i dziwiłam się , źe w UK jest dostępne a u nas nie . Było to jeszcze przed erą mlekomatów w Pl .
Ania napisał(a):
W Uk mozna kupic niepasteryzowane mleko nawet dowoza do domu . Znajdz raw milk w twojej okolicy.
Teresa napisał(a):
Mieszkam w Anglii i mleko kupuje od gospodarza. Mozna sprzedawac swieze mleko, ale jak jest schlodzone i ze specjalnej maszyny. Cos podobnego do maszyn sprzedajacych napoje. Wrzuca sie funta i samemu nalewa mleka. Pozdrawiam i zycze powodzenia w znalezieniu farmy 🙂
Marlena napisał(a):
U nas te automaty do mleka znane są pod nazwą mlekomatów. Są jednak tylko w większych miastach. Lista tutaj: https://www.mlekomaty.org/mlekomat/2.191.lista-mlekomatow/
jaroslawkochanski napisał(a):
Nigdy nie słyszałem o czarnuszcze. Twój wpis przekonuje nawet bardzo, że warto ją stosować. Chyba rozejrzę się czy w okolicy takowej nie znajdę – może się uda.
kamusia napisał(a):
używam naprzemiennie napar i olej z czarnuszki od ponad roku musze powiedziec wam ze pierwsze oznaki to bardzo bujna czupryna ktorej zazdroszczą mi wszystkie panie i narzekaja fryzjerki !depresja znikła zupełnie ale jej pomagałam korzeniem arktycznym.nie stosuje szczepień antygrypowych bo nie mam powodu.jestem w bardzo dobrej kondycji i młodsza o conajmniej 10 lat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Basia napisał(a):
Kamusiu czy mogłabyś powiedzieć czy czarnuszkę tj.napar i olej stosowałaś zewnętrznie czy wewnętrznie.To znaczy zajadałaś czy płukałaś.Bo mam problemy z włosami
Basia napisał(a):
Kamusiu jadłaś czarnuszke na włosy tj.olej i i napar,czy płukałaś.Pytam bo mam problem z włosami?
Hania napisał(a):
Pani Marleno,
Przede wszystkim gratuluję wspaniałej strony i podziwiam za ogrom pracy, który wkłada Pani, aby dzielić się swoją cenną wiedzą!
Odkryłam Pani stronę niedawno i ..nie mogę się od niej odkleić..
Czy mogę się dopytać, jak dokładnie /ilościowo i w jakiej formie/ podawać olej z czarnuszki 5- letniemu dziecku? Czytałam gdzieś, że najlepiej po posiłku wymieszany z miodem?! Smak oleju nie jest najbardziej ulubionym smakiem dzieci;)
Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Haniu, dzieciom między 5-11 lat dajemy łyżeczkę dziennie w dowolnej formie.
Łukasz napisał(a):
Marleno, na wstępie niezmiernie dziękuję za niezliczoną liczbę informacji, które dla nas umieszczasz.
A wracając do tematu…czy napar z tej samej porcji czarnuszki można pić kilka razy? Z reguły oczywiście każde kolejne parzenie to już nie ta sama moc, dlatego pytam.
Dziękuję z góry za odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Łukaszu nie wiem, chyba tylko raz można parzyć? Nie spotkałam się nigdzie z informacją, aby zalewać ją parę razy.
Łukasz napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź i będę się tego trzymał.
Ciekawska napisał(a):
W jakiej postaci stosować czarnuszkę aby miała wpływ na poprawę kondycji włosów?
Paulina napisał(a):
A czy 4 latkowi można podawać olej i w jakich dawkach, czy lepiej napar? Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Można – 1/2 łyżeczki oleju dziennie, zaś dzieciom 5-11 lat można i łyżeczkę dziennie.
easylife napisał(a):
Droga Marleno, przede wszystkim bardzo Ci dziękuję za Twojego bloga. Właśnie czegoś takiego szukałam. Mam bardzo zaawansowane alergie i takie działy, jak kosmetyki bez chemii, dom bez chemii i inne są dla mnie prawdziwą skarbnica wiedzy! Jeśli chodzi o czarnuszkę to zwróciłam na nią uwagę właśnie z uwagi na alergię, nawet popełniłam na jej temat krótki artykuł „Czarnuszka – właściwości czarnych nasion”
Pozdrawiam Cię serdecznie i dodaję Twój blog do ulubionych 🙂
Mili napisał(a):
Autorem skądinąd ciekawego artykułu jest chyba wojujący wegetarianin, bo wpis: „Naprawdę nie jest konieczne jadanie martwych tkanek zwierzęcych, skoro można używać czarnuszki” mogę jedynie skomentować słowami:
Czy aby jadanie obumarłych tkanek roślinnych nie wpływa ujemnie na zdrowie psychiczne?
Marlena napisał(a):
Myślałam, że wpływa ale okazało się, że jest odwrotnie: jadanie tkanek roślin poprawia jasność umysłu. Im bardziej zwiększała się moja jasność umysłu tym bardziej zaczęłam zgłębiać temat i wtedy okazało się, że tkanki owe wcale nie są takie martwe na jakie wyglądają: nie zjadamy roślin „zabitych” bo zabieramy jej jedynie owoce. Cały czas nawet po zerwaniu toczą się tam procesy biologiczne (jak np. wymiana gazowa pomiędzy tkankami rośliny a atmosferą), a jeśli wyjmiemy ze zjadanego jabłka, pomidora czy cytryny nasiona i zrobimy im pogrzeb czyli włożymy do ziemi, to urodzą one nowe życie – nową roślinę (czego bynajmniej nie można powiedzieć np. o pogrzebanych w ziemi wieprzowych żeberkach czy baranim udźcu). Okazjonalnie jadam jeszcze ryby, ale jeśli chodzi o tkanki innych istot ongiś żywych pożerane kiedyś przeze mnie bezrefleksyjnie i w masowych ilościach, to przeszłam już odwyk (polecam – to bezcenne doświadczenie) i nie ciągnie mnie do nich.
Nie ciągnie mnie tym bardziej im więcej o nich wiem, np. o różnicach w budowie kwasu sialowego pomiędzy tym występującym u człowieka (Neu5Ac) i u innych ssaków (Neu5Gc) i wynikających z tego biochemicznych konsekwencjach: kwas sialowy o budowie molekularnej Neu5Gc znaleziono w ludzkich tkankach dotkniętych nowotworzeniem. Aby się znaleźć w naszych zrakowaciałych tkankach musi być ta molekuła dostarczona wcześniej z zewnątrz, bo my takowej nie produkujemy. O zawartości w tkankach zwierząt pewnych neurotoksyn powodujących u człowieka uzależnienie nie wspominając: to dlatego wszyscy uzależnieni od „mięsa” będą go bronić do upadłego (m.in. poprzez ośmieszanie tych co uzależnieni nie są), bo wszyscy „to” uważają za coś bardzo smakowitego i sprawiającego podniebieniu przyjemność (oraz oczywiście niezbędnego codziennie dla zdrowia niczym powietrze – co jest nieprawdą). To nic zdrożnego: alkoholikowi też sprawia przyjemność picie czystej z gwinta, a palaczowi sprawia przyjemność wciągany płucami śmierdzący dym powstały na drodze spalania tytoniu owiniętego w cienką warstwę celulozy. O gustach się nie dyskutuje, a już na pewno nie w przypadku uzależnień 😉 Gdy jeszcze paliłam to wkurzali mnie walczący z dymem niepalący, a naszych parlamentarzystów którzy wprowadzili zakaz palenia w pubach i restauracjach uważałam za nawiedzonych świrów.
Kiedyś gdy byłam nieświadoma tego wszystkiego czego jestem świadoma dziś, to nazywałam „to” mięsem – jak wszyscy. Teraz wolę nazywać rzeczy po imieniu. Ponieważ przeszłam odwyk, to nie przeszkadza mi widok osoby jedzącej „mięso”, tak jak osobie niepalącej nie przeszkadza obejrzenie filmu na którym aktorzy palą. Natomiast przeszkadza mi realny smród papierosa (od fajek też przeszłam odwyk i polecam każdemu) tak jak i smród w sklepie mięsnym – sorry, to po prostu jedno i drugie śmierdzi (oprócz tego, że i jedno i drugie naprawdę mocno uzależnia), ale mogę poczuć to dopiero dziś, już będąc wolna od nałogu. Ale jak ktoś chce inhalować jakieś smrodliwe i trujące białe pałeczki (zwane papierosami) czy jeść zwierzęce zwłoki (zwane mięsem) to jest jego wolna wola. Natomiast dobrze jest nazywać sprawy po imieniu zamiast posługiwać się skrótami myślowymi. Gdy używamy innego (opisowego) słownictwa to poszerzają nam się nagle horyzonty, otwierają się klapki, a w mózgu rozbłyskuje światełko prawdy 😉
Kiedy zaczynasz zadawać sobie pytania (np. dlaczego to robię, jak to się stało, że…, kiedy to się zaczęło, czy pamiętam mój pierwszy raz, pierwszy kontakt z…, co wtedy czułem i czy to pamiętam, jak reaguję teraz gdy mi tego zabraknie itd.), to dopiero wtedy możesz powiedzieć, że robisz coś świadomie. Niestety ludzi, którzy wkładają do swojego ciała „mięso” świadomie (czyli świadomie wybierają okazję, rodzaj tkanek i ich pochodzenie, rodzaj obróbki itd.) można na palcach jednej ręki policzyć. Cała reszta opycha się tym towarem beznamiętnie nawet i trzy razy dziennie, nie oglądając się ani na ilość, ani na jakość: brakuje im zarówno wiedzy jak i świadomego podejścia do tego co wkładają do wnętrza swojego ciała (nota bene posiadanego w pojedynczym i bardzo cennym egzemplarzu), są też notorycznie stymulowani przez reklamę, media, dietetyków, lekarzy itd. Naprawdę – nie jest łatwo „to” rzucić! Lub przynajmniej zacząć używać świadomie. Więc Mili jeśli szukasz tutaj wojujących to źle trafiłeś – tu nie o wojowanie idzie, ale o wiedzę.
Agucha napisał(a):
Witam.
Mam pytanko czy orientujecie się czy przy wysiewie czarnuszki używane są pestycydy?
Czy jeśli są używane to czy macie jakieś sprawdzone firmy które tego nie robią?
Pozdrawiam
Magmarjo napisał(a):
Zaczęłam używać czarnuszki do pieczonego chleba a teraz sypię gdzie się da oczywiście z umiarkowaniem ale tak jak Marleno pisałaś zamiast pieprzu cudownie smakowała mizeria z czarnuszką
Padło tu kilka razy pytanie jak używać zewnętrznie na włosy też mam kłopot z wypadaniem ale to pewnie o olej chodzi!?
Pozdrawiam
Anna Maria napisał(a):
@ Mili; odwielu lat nie jem mięsa ku przerażeniu rodziny i ich oporze,wyniki morfologii mam lepsze niz oni; na grype nie chorowałam od 15 lat a oni mimo szczepień niemal co roku, i ja musze kolo nich wtedy biegać. Ale nie dadzą sie przekonać, mięso 2 razy dziennie musi byc i koniec. Ręce mi juz dawno opadły ale im powiedzialam ze sami sobie na to zapracowali tj. zakwaszenie i małą odporność organizmu. Ciekawe kiedy zmądrzeją?
Ania napisał(a):
Po co to wszystko, mamy ograniczony czas na ziemi I ja nie mam zamiaru marnowac lat ktore mi tu pozostaly aby martwiac sie tym co jem…koniec jest ten sam dla wszystkich. Nie wazne czy dobrze czy zle sie odrzywiasz- nic ci nie pomoze.To twoja sprawa co jesz o ile widzisz po sobie I inni na ciebie patrzac widza 100% poprawy albo rezultatu- bo jesli nie to po co to wszystko.
To tak samo jak brzydka lub stara kobieta reklamuje kremy przeciwzmarszczkowe- patrzac na nia wiesz ze nie dzialaja.
…… moze po simierci dostaniesz jakas nagrode za to ze zwierzatek nie jadlas.