Pragnę oddać w ręce czytelników nowe wydanie (Anno Domini 2021) e-booka kulinarnego „99 Przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej”.
Jest to zbiór moich ulubionych zdrowych przepisów, sprawdzonych przeze mnie i stosowanych w moim codziennym żywieniu (soki, szejki, sałatki, zupy, warzywne dania na ciepło, desery bez cukru, lody, sosy i dressingi itd.) wraz z małymi sekretami mojej kuchni.
Moje zdrowe przepisy nie zawierają białej mąki, białego cukru, nadmiaru soli i nadmiernej ilości dodanego tłuszczu i cukrów prostych tam gdzie to zbyteczne.
Nie zawierają mleka krowiego ani pszenicy (tam gdzie to możliwe stosuję ziarna bezglutenowe lub niskoglutenowe). Potrawy nadają się dla całej rodziny, w tym również dla dzieci w wieku szkolnym.
Oparte są w dużej mierze na filozofii nutritariańskiej (czerpania maksimum korzyści zdrowotnych z każdej spożywanej kalorii).
Ponieważ sama jestem mamą pracującą i nie mam czasu na długie przebywanie w kuchni, wszystkie moje przepisy kulinarne są niezmiernie szybkie i łatwe do wykonania, czas wykonania (czasowego osobistego zaangażowania w kuchenne prace) większości z nich nie przekracza kwadransa.
Opracowanie „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej” w formie e-booka (książki elektronicznej) zawiera 99 przepisów kulinarnych podzielonych na 10 rozdziałów.
Oto co się w nich znajduje (spis treści):
– Moja spiżarnia
– Śniadania
– Sałatki
– Zupy
– Dania na ciepło
– Sosy i dressingi
– Dodatki i przekąski
– Świeżo wyciskane soki
– Koktajle (smoothies)
– Desery i lody
Smacznego! 🙂
Cena opracowania to 37,00 zł.
Jak zapłacić za opracowanie? Można zrobić to na 4 sposoby:
1. Zamówienia na e-booka można składać klikając tutaj [klik] – po włożeniu produktu do koszyka dostępne formy płatności to przelew bankowy, PayPal lub płatność online (kartą, przelewem elektronicznym). Ważne! Jeśli masz adres e-mail w domenie yahoo, to podaj proszę adres do wysyłki pliku w jakiejkolwiek innej domenie, ponieważ yahoo nie dostarcza wiadomości z załącznikami i wracają one do mnie z powrotem jako niedostarczone!
2. NAJSZYBCIEJ: Zapłać szybko i bez wypełniania długich formularzy online poprzez bezpieczną platformę płatniczą Dotpay – szybkim przelewem elektronicznym lub kartą płatniczą klikając tutaj (wpisz proszę w okienku ID sprzedawcy 33105, wpisz kwotę 37,00 zł oraz opis transakcji „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej”, plik z materiałami zostanie wysłany na adres e-mail wpisany przez Ciebie podczas dokonywania płatności. Dostęp do pliku zostanie wysłany na Twój adres e-mail w ciągu 24 godzin po zaksięgowaniu wpłaty.
3. ALBO: Zapłać klasycznym przelewem na konto autorki: Marlena Bhandari
50102055581111151408300033 wpisując w tytule przelewu nazwę pliku „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej” oraz (koniecznie!) Twój adres mailowy na jaki mam Ci wysłać plik. Dostęp do pliku zostanie wysłany na Twój adres e-mail w ciągu 24 godzin po zaksięgowaniu wpłaty.
4. ALBO: Zapłać PayPalem, wysyłając należność ze swojego konta PayPal na adres mailowy kontakt[małpa]AkademiaWitalnosci.pl, kwota transakcji 37,00 zł, opis transakcji „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej”.
Opracowanie niniejsze w formie pliku elektronicznego (e-booka) w formacie PDF zostanie wysłane na Twój adres mailowy. Jeśli chcesz możesz wydrukować treść pliku na swojej drukarce – bowiem plik elektroniczny nie jest wysyłany w formie papierowej.
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
gość napisał(a):
Już kupiłam i nie mogę się doczekać 😀
Marlena napisał(a):
Poszło 🙂 Smacznego!
Antonina napisał(a):
Wiedziałam, że będzie na Święta;-) Już sobie zrobiłam prezent;-)
Dziękuję.
Nina napisał(a):
Kupilam 99……… i czekam na pakiet i setny przepis. ☺
Inka napisał(a):
Czy w formie papierowej też można kupić ?
Marlena napisał(a):
Na razie tylko w formie elektronicznej jako e-book. Można jednak wydrukować sobie w domu całego e-booka albo pojedyncze strony (na 1 stronie jest 1 przepis, czasem 2).
E-milka napisał(a):
Również nie mogę się doczekać. Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia, ale z Twojego adresu mailowego przelewu nie widzę, więc albo jeszcze nie doszedł albo coś pomyliłam. Może prześlij proszę potwierdzenie przelewu na adres kontakt[małpa]AkademiaWitalnosci.pl i wtedy wyślę plik od razu, bo póki co nie mogę zlokalizować tego przelewu.
agga napisał(a):
Bardzo dziękuję za pdf, nie myślałam, że tak szybko dostanę:) Zabieram się za czytanie. Od kilku miesięcy jestem stałą „czytaczką” Twojego bloga, czoć nie komentuję. Wiele rad zastosowałam, a inne wprowadzam stopniowo, wpisujesz się idealnie w moją (budowaną od nowa) wizję zdrowia. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wpisy.
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, agga! Smacznego życzę i Wesołych Świąt dla Ciebie i Twoich bliskich 🙂
Krysia napisał(a):
Witaj Marlenko
Nabyłam eBook z przepisami- dziekuje za wspaniałe przepisy
, jutro mam w planie zrobić
ziemniaki pieczone , chciałam sie zapytać czy zamiast maki
kukurydzianej / mam uczulenie na kukurydze /,- moge użyć
maki jaglanej ?, nie moge rownież stosować nerkowców
z tego samego powodu – czy ewentualnie moge zastosować
orzechy włoskie – wiem ze to nie ten smak ale jak myślisz
będzie to ok ?
Gratuluje i juz wiem ze te Twoje przepisy bardzo wzbogaca
moje codzienne menu – korzystam także z przepisów
dr Furmana , wiec jest to dieta nutritarianska ale w Twojej
wersji bardzo przystępna , łatwa i szybka
Pozdrawiam cieplutko
Marlena napisał(a):
Myślę, że można spróbować i ew. zmieszać nieco z mączką ziemniaczaną, bo chodzi tu o zawartość skrobi, wtedy ziemniaki mają chrupką skórkę taką od tej skrobi właśnie. A nerkowce można próbować zmienić na włoskie, na migdały, na piniowe, na pekany – wszystkie one mają raczej neutralny smak, choć może nie aż tak bardzo jak nerkowce.
Teresa napisał(a):
Witaj Marleno.Kupuję 99…,bo choruję na SM i stosuję kurację dr Kingsleya (dieta bez tłuszczów,warzywna i duże dawki witamin!),dotarłam też do zaleceń dr Klennera-dzięki twojemu blogowi! i do witaminy C liposomalnej,bo kupiłam też e-book Odtruwające działanie wit.C.Wit.C liposom.już gotowa,tylko nie jestem pewna czy dobrze stosuję(wg kalibracji i zaleceń w/w dr-ów powinnam brać do 40g zwykłej,a ile brać liposomalnej,ile łyżek?
Marlena napisał(a):
Liposomalna jest lepiej wchłanialna, więc pewnie będziesz jej potrzebować mniej, ale ile konkretnie to już powie Ci Twój organizm.
Janek napisał(a):
Liposomalna witamina na łyżki? Ciekawe… Możesz mi napisać co to za liposomy, które dawkuje się na łyżki? Jak do tej pory spotkałem się jedynie z formą wit. liposomalnej w postaci żelu zamkniętego w saszetkach (Altrient C). Jeśli chodzi o wit. C liposomalną – bardzo trudno określić moment nasycenia, bo nie ma efektu w formie wzdęcia, biegunki itp. Dlatego należy ją brać z dużą dozą ostrożności. Z uwagi na to, że jest bardzo dobrze wchłaniana ocenia się, że 1 gram liposomalnej równa się nawet 3-5 gramom tej dożylnej lub 5 gramom tej w formie proszku ( np. askorbinianu sodu).
Pozdr.
J.
Marlena napisał(a):
Owszem, efekt jelitowy może przy przyjmowaniu dużych ilości doustnie zawsze wystąpić, ale przy liposomalnej nie tak szybko jak przy przyjmowaniu innych form witaminy C.
lucy napisał(a):
Dzięki, dzięki dzięki za książkę z przepisami 🙂 Wiele z nich już stosuję, dzięki Twojemu blogowi, ale o wielu pojęcia nie miałam! Jutro pierwszy dzień zimy – niech będzie zimowa, ale bez przesady i najlepsze życzenia świąteczne dla Ciebie i wszystkich Czytelników:)
Marlena napisał(a):
Bardzo dziękuję i wzajemnie przesyłam serdecznie życzenia dla Ciebie i Twoich bliskich. 🙂
rr napisał(a):
Pani Marleno, czy myślała Pani o wprowadzeniu tutaj forum tak, aby użytkownicy mogli wymieniać się wygodniej niż w komentarzach ciekawymi materiałami, zadawać pytania i wzajemnie na nie odpowiadać?
Marlena napisał(a):
Raczej póki co nie planuję, do moderacji forum trzeba bowiem dysponować dużą ilością czasu aby uchronić forum przed najazdem reklamodawców, pozycjonerów, spamerów, internetowych trolli, hejterów oraz zwykłych idiotów, inaczej forum zamienia się w dzikie śmietnisko informacyjne, co w tematyce zdrowotnej nie jest wskazane. Aczkolwiek przydałoby się w Polsce takie forum jak po angielsku jest prowadzone na Curezone.org.
Jadwiga napisał(a):
Dziękuje za „99 przepisów”; przyszły szybciej niż się spodziewałam.
Przeglądnełam je i widze,że będą dla nas bardzo pomocne!
Marleno; jesteśmy ci baaaardzo wdzięczni za to co tutaj dla nas robisz; bo odnalezienie tu tyle info i jeszcze można zapytać i otrzymać odpowiedz sensowną to naprawde spora pomoc!!!
Dziękujemy ci serdecznie i życzymy Wspaniałych Swiąt i jeszcze wspanialszego i pomyślnego Nowego Roku!!!
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Jadwigo 🙂 Wzajemnie przesyłam moc serdecznych życzeń świąteczno-noworocznych dla Ciebie i Twoich bliskich!
Magda napisał(a):
Bardzo dziękuję- doszło! Życzę Zdrowych i Spokojnych Świąt 🙂
Marlena napisał(a):
Wzajemnie Magdo! 🙂
Janek napisał(a):
Tak przy okazji przepisów. Czy znacie jakiś zaczarowany przepis na klasyczny sos vinegret ale taki co zawsze wychodzi? 🙂 Ile razy próbuję – nigdy mi nie wyjdzie tak jak to wyczytuje na różnych blogach czy w przepisach… A zamawiam czasami w restauracjach do sałaty i tam te sosy są bardzo dobre a nawet czasami rewelacyjne. Myślę o klasyce, czyli oliwa, musztarda, sok z cytryny i przyprawy. Wbrew pozorom, to niby proste ale nie zawsze wychodzi. Proporcje? Rodzaj musztardy? Kwestia przypraw?
Pozdr
J.
Agata napisał(a):
Witam Cię Marleno, czytam twojego bloga od 2 miesięcy i jestem Ci bardzo wdzięczna za ciężką pracę jaką tu wkładasz,za logikę jaką się posługujesz tłumacząc sprawy oczywiste, tak wiele cennych informacji w jednym miejscu bardzo ułatwia mi życie i dążenie do zdrowego stylu życia. Podziwiam Cię też za cierpliwość jaką okazujesz czytając niektóre komentarze, ja niestety czytam wszystkie ponieważ wśród twoich odpowiedzi na nie często znajduję drogocenne informacje, ale kosztuje mnie to dużo nerwów. Taka książka ze wszystkimi artykułami byłaby super. Czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam i Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku, przede wszystkim płodności w pisaniu artykułów, bo jest jeszcze tyle ciekawych tematów do napisania oraz wielu czytelników czytających ze zrozumieniem, bo w dzisiejszych czasach to chyba duży problem.
Agata
Marlena napisał(a):
Bardzo dziękuję, Agato i wzajemnie życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku, dla Ciebie i Twoich bliskich! 🙂
Janek napisał(a):
Marleno.
Mam pytanie dotyczące naturalnych metod oczyszczenia wątroby. Co mogłabyś polecić – poza dosyć radykalną i chyba nieco jednak ryzykowną metodą Andreasa Moritza? Co do Postu Daniela – to pewnie jest tutaj na I miejscu i dotyczy oczyszczenie całego ciała. A inne metody, głównie jednak wątroba i woreczek, np. tak, żeby przez 1-2-3 m-ce (lub więcej) stosować jakiś typ diety + ostropest, inne zioła, itp.?
Pozdrawiam
J.
Marlena napisał(a):
Oprócz ostropestu na wątrobę znakomity jest karczoch i dziurawiec. No i dieta surówkowa lub sokowa.
Ela napisał(a):
Z tego co wiem lewatywy z kawy metoda Gersona świetnie oczyszczają wątrobę 🙂
zaanka napisał(a):
Marlena co na powiększony migdał u 4 latka Laryngolog już chce wycinać Ja chce się wstrzyamać Powiększony migdal ciągle powoduje infekcje + zapchane zatoki. Może jest jakaś naturalna możliwość zapobiegniecia usuwania. Może wiesz coś na ten temat, albo znasz odpowiednią „literaturę”
Marlena napisał(a):
Zaanka, ja recepty jednoznacznej nie podam, mogę tylko powiedzieć co zadziałało w przypadku mojego syna, któremu migdałki uratowałam od wycinania. U nas była to zasadnicza zmiana diety (oparcie jej na nieprzetworzonych pokarmach roślinnych oraz kompletna rezygnacja z cukru i innych przetworzonych, rafinowanych, oczyszczonych pokarmów wszelkiego typu), uzupełnienie niedoborów witaminowych (np. witamina D), zadbanie o wzbogacenie mikrobiomu jelitowego i codzienne picie świeżo wyciskanych soków warzywnych. Polecam też książkę dra Fuhrmana „Zdrowe dzieciaki. Jak odżywiać dzieci by były odporne na choroby”, mnie ta książka bardzo pomogła i efekty były (i są do dzisiaj w postaci zdrowia) choć nie było to tak raz-dwa, ale z czasem infekcje stały się rzadsze, lżejsze, trwały krócej i w końcu całkiem je pożegnaliśmy (dodam, że zamiast antybiotyków zaczęliśmy stosować metodę dra Cathcarta czyli witamina C do nasycenia).
Janek napisał(a):
Dziękuję Marleno.
A czy spotkałaś się z jakimś sprawdzonym, rekomendowanym programem oczyszczenia wątroby – cos w stylu dieta dr Dąbrowskiej? Taki kompleksowy przewodnik: przepisy (dieta), wskazane witaminy i zioła, ile, w jakich proporcjach, czy można kupić gotowe preprataty (jakie?).
Jeśli dieta surówkowo-sokowa, to co rekomendujesz jako główne składniki soków/surówek? Wiem, że wątroba lubi pieczone jabłka i miód. Co jeszcze ja regeneruje, oczyszcza z kamieni i toksyn, reguluje jej funkcje?
Przy okazji, życzę Ci w nadchodzącym Nowym Roku dużo zdrowia, jeszcze więcej zdrowia i wspaniałego zdrowia 🙂 No i kolejnych genialnych pomysłów, którymi edukujesz i „naprawiasz” swoich czytelników.
Pozdrawiam
J.
Marlena napisał(a):
Janku, możesz sięgnąć po książkę napisaną przez lekarkę dr Sandrę Cabot „Dieta oczyszczająca wątrobę”, jest to dieta niskotłuszczowa i zawiera też przepisy kulinarne, a cały program poprawiający funkcje wątroby rozłożony jest na 8 tygodni.
Wzajemnie wszystkiego dobrego życzę i nieustającego zdrowia przede wszystkim! 🙂
annalice napisał(a):
Pani Marleno
bardzo się cieszę że wydała Pani tego e-booka i będę mogła korzystać z Pani przepisów 🙂
Jeśli zdecyduje się Pani wydać książkę, w której zawarte będą treści z tego bloga, to pierwsza się ustawię w kolejce do kupienia 🙂 Z jednej strony każdy wie, że kupując taką książkę otrzymuje się treści które dostępne są na blogu za darmo. Jednak moim zdaniem kupno książki jest to jedyna forma w jakiej mogę się Pani odwdzięczyć za to wszystko co od Pani otrzymałam. Dzięki informacjom zawartym na tym blogu zmieniłam swój sposób odżywiania. Posiada Pani niezwykły dar tłumaczenia i przekonywania oraz pewien sposób logicznego rozumowania, dzięki którym tych zmian dokonałam. I dla mnie Pani wiedza i sposób jej przekazywania są bezcenne!
Z drugiej jednak strony wiem, że książki wydawane przez blogerów nigdy nie są dokładnym odzwierciedleniem treści bloga. Zazwyczaj są bardziej poukładane, zawierają pewne przemyślenia i refleksje których na blogu nie ma oraz pisane są z trochę innej perspektywy, dlatego też zaskakują czytelników. I ja również na to zaskoczenie czekam 🙂
Teresa napisał(a):
Pani Marleno, zycze wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, przede wszystkim zdrowia.
Chcialam Pania prosic o wyjasnienie paru kwestii bo nie bardzo wiem o co chodzi. Otoz przeczytalam jakis czas temu u Pani o wit D, przeciekajacych jelitach, niedokwaszonym zoladku i poniewaz dokuczaja mi rozne dolegliwosci (mam 60 lat) takie jak bol i strzelanie w stawach, guzki stawowe na palcach, cierpnie mi noga od kregoslupa, zylaki. Jak poczytalam troche u Pani to pomyslalam ze sprobuje moze cos zmienic w swoim zyciu zeby moze choc odrobine sobie pomoc. Zrobilam test buraczkowy i okazalo sie ze sikam na czerwono wiec mam przeciekajace jelita ale zastanawia mnie dlaczego tylko po zjedzeniu np.cwikly a po wypiciu kwasu buraczanego juz mocz jest normalny. Zrobilam badanie na poziom wit D i mialam bardzo niski bo tylko 11.25 i od polowy wrzesnia biore wit D (VITRUM D3 forte) 2×1 kapsulce i wit K2MK7 (KINON) 2×1 tabl, 2 grudnia robilam znow badanie i mialam poziom wit D 41. I zastanawia mnie to ze mocne strzelanie w stawach (szczegolnie rano w kolanach zanim wstane jak sie np. chce przewrocic z boku na bok) zaczelo sie gdzies w jesieni (wczesniej mialam ale duzo slabsze) juz wtedy gdy zazywalam wit D i strzela do tej pory a wyczytalam gdzies u Pani ze takie objawy moga byc przy niedoborze tej witaminy wiec jezeli teraz mam jej wiecej to powinno strzelanie sie zmniejszyc (tak mi sie przynajmniej wydaje). Nastepna rzecz co nie moge zrozumiec o co chodzi to sprawa z niedokwaszeniem zoladka. Zrobilam ok 2 tyg temu test z soda (na 1/2 szkl wody i 1/2 lyzeczki sody), nie odbilo mi sie wcale wiec przez 2 tygodnie rano na czczo pilam wode z sokiem z cytryny (wode z cytryna pije na czczo od ok 1/2 roku kazdy dzien) a w ciagu dnia jakies 10-15 min przed jedzeniem pilam ocet jablkowy z woda (1/2 szki wody i 1 lyzka octu) i wczoraj zrobilam sobie znow test i tez mi sie nie odbilo. Prosze o wyjasnienie jak dlugo trzeba pic ten ocet zeby zakwasic zaladek na dobre, co innego mozna stosowac zamiast octu bo picie go jest uciazliwe w pracy i tez z tego co czytalam nie mozna go stosowac bez przerwy przez dlugi okres (podobno sa jakies gorzkie krople ale nie wiem jakie). Zastanawiam sie tez jak to jest bo skoro nie odbilo mi sie wcale tzn.ze kwasu solnego w zoladku zero a to znaczy ze nie wchlaniam dobrze niczego lacznie z suplementami a poziom wit D podszedl mi do gory, nie rozumiem juz tego wszystkiego, czy gdybym dala rade jakos ten zoladek zakwasic to czy moge sie spodziewac ze moje dolegliwosci sie zmniejsza choc odrobine? Pani Marleno, bardzo prosze o wyjasnienie mi tych zawilosci wszystkich bo nie moge tego pojac i podziwiem Pania bardzo ze pani to potrafi:) Dziekuje i pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Test z sodą na niedokwaszenie żołądka to test domowy i nie daje jednoznacznej i stuprocentowo pewnej odpowiedzi (podobnie jak domowy „test buraczkowy” na przeciekające jelita). Medycznie bada się to bardzo dokładnie innymi testami (test Heidelberg na stopień zakwaszenia żołądka, test laktuloza/mannitol lub jeszcze dokładniejszy test Cyrex na wykrycie nieszczelności w jelitach). Jeśli chcesz zwiększyć poziom zakwaszenia żołądka to najprostszą metodą jest po prostu dokładnie przeżuwanie pokarmu – natura tak to wymyśliła, że pod wpływem żucia żołądek automatycznie produkuje odpowiednią ilość kwasu w żołądku. Mamy więc własną, niezawodną fabryczkę kwasu żołądkowego. Pomocne mogą też być gorzkie zioła (np. zioła szwedzkie, mieszanka w/g zielarki Marii Treben zawierająca 11 ziół, które nastawiamy na nalewkę – ziółka te znajdziesz m.in. w naszym sklepiku Akademii). Pamiętajmy też o tym, że stres zaburza procesy trawienne, więc jedzenie należy kontemplować w spokoju, dokładnie przy tym żując, a nie jadać w biegu i pośpiechu. Zakwas buraczany zawiera laktobakterie, zatem uszczelnia jelita, pij go śmiało, pomocny może być też sok z kapusty (świeżej i kiszonej). Rób to co Tobie służy, nie słuchaj żadnych guru lecz swojego własnego organizmu. Wszystkiego dobrego wzajemnie na ten Nowy Rok! 🙂
mysza napisał(a):
Witam, polecalabym spróbować ziemii okrzemkowej. Ma bardzo duzo krzemu i dziala na wielu płaszczyznach, w tym jest pomocna przy osteoporozie i wszelkich problemach ze stawami. Proszę pamiętać, by dawkę zwiększać powoli oraz zwiększyć ilość wypijanej wody. 🙂
Antonina napisał(a):
Marlenko, przede wszystkim wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku!!!!!
A co do przepisów: placuszki z kaszy rewelacja. Nie udaje mi się jeszcze całkowicie smażyć ich bez tłuszczu, ale pracuję nad tym;-) Poza tym ogromnie dziękuję za informację o Cykorii (w innym temacie) kupiłam (trochę się naszukałam;-) i już zdążyłam uzależnić;-). Po prostu rewelacja. Za wszystko dziękuję i czekam na dalsze rewelacje;-)
Marlena napisał(a):
Antonino, wzajemnie dużo wszelkiego najlepszego w Nowym Roku i w ogóle zawsze! 🙂
Beata napisał(a):
Czy moglaby pani napisac jaka diete powinna stosowac osoba ktora zostala poparzona i jest w trakcie gojenia rany?
Marlena napisał(a):
Na pewno obfitującą w witaminę C oraz cynk, te dwa czynniki pomagają w gojeniu się ran.
Arronax napisał(a):
Również życzę wszystkim wszystkiego dobrego w nowym roku!
Chciałem Panią zapytać o jonizatory wody? Ja piję wodę wzbogaconą magnezem, przepuszczoną przez filtr popularnej firmy Polskiej 🙂 .
ania napisał(a):
Witam Marlenko!
Może powielam temat i pytanie. Ale „kto pyta nie błądzi”:-) mam nastoletnią córkę, która ma alergię na wszystko (wg. testów alergicznych) więc tylko czekać wiosny i związanego z nią koszmaru…. Jak pozbyć się tego? Wiem, iż nie będzie to łatwe pozbycie się tego ale czy mogłabyś mi coś podpowiedzieć?
pozdrawiam
ania
Marlena napisał(a):
Podawaj jej świeżo wyciskane warzywne soki oraz witaminę C do nasycenia. Sprawdź też poziom witaminy D i w razie niedoboru uzupełnij poziom do chroniącego przed chorobami (artykuły na ten temat tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/tag/witamina-d/)
Anna Maria napisał(a):
W opisie o wanilii w sklepie jest końcowe zdanie;
„Gdy mam gości podaję im „specialite de la maison” czyli kawę waniliową – smakuje i pachnie wybornie!”
Czy może Pani zdradzić tajemnice jak tę kawe przygotować; nigdy nie piłam waniliowej i też nie moge sobie czegoś takiego wyobrazić; ale jestem bardzo zaintrygowana! Dziękuję!!
Marlena napisał(a):
Do kawy dodaję odrobinę domowego ekstraktu waniliowego, a do słodzenia podaję waniliowy erytrytol.
Yvonne napisał(a):
Witam, wszystkiego dobrego Marleno w Nowym Roku. Zwracam się jak zwykle ostatnio z pytaniem nie na temat. Czy możesz podać mi jakieś linki (lub inne wiadomości) na temat jak pomóc dziecku z autyzmem. Chłopczyk ma 7 lat. Dziękuję.
Anna S napisał(a):
Super przepisy – śniadania przerobione. Dziś zupka z kapusta i fasola mung. Ile czasu mogę ja przechowywać od ugotowania, bo wyszedł mi duży gar 🙂 ?
Marlena napisał(a):
Na pewno będzie dobra jeszcze na drugi dzień, dłużej nie powiem, bo u mnie znika błyskawicznie. 🙂
ania napisał(a):
Marleno, w przepisie zupy z soczewicą nie podałaś ile wody, dodałam tak by przykryło warzywa, ale potem gdy dodałam soczewicę musiałam tej wody dodać bo zrobiła mi się potrawka, generalnie na samą soczewicę trzeba liczyć ze dwie szklanki. zupa wyszła przepyszna , dziękuję 🙂
Marlena napisał(a):
Wody można dodać tyle ile każdy lubi, w zależności od pożądanej gęstości zupy. Cieszę się, że smakuje! 🙂
yvonne napisał(a):
Marleno, ponawiam prośbę… Jak pomoc dziecku z autyzmem? Chłopczyk ma 7 lat.
Marlena napisał(a):
Nie istnieją dwa identyczne przypadki tej choroby, więc nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi. Ale oto pewne tropy jakie należy podjąć na pewno: wykluczyć pokarmy nietolerowane, na pewno wykluczyć cukier, dieta ma być też bezglutenowa i bezmleczna, ponieważ gluten i kazeina pogarszają stan chorych na autyzm. Może być przydatna dieta specyficznych węglodowanów. Tu jest wykład po polsku na ten temat: https://www.youtube.com/watch?v=PlATjYARiN4
Suplementacja też może być konieczna, najlepiej ustalać ją z dobrym specjalistą.
yvonne napisał(a):
Dziękuję bardzo bardzo bardzo 🙂
Ada napisał(a):
jeśli chcesz mam namiar na panią doktor dietetyk (starsza już kobietka) która leczy dzieci z autyzmem, ja mam od siostry synka z autyzmem, chciałam go tam zabrać ale rodzice owszem i pojadą, ale żeby dietę stosować, kto to widział. jak cos to proszę podaj maila. nie wiem czy też słyszałaś o tym: https://www.zespolpj.pl/
warto próbować, nasz ma 8 lat i niestety nie jest dobrze, ale ja nic a nic nie mogę zrobić, podpowiadam, wysyłam artykuły, i nic.
pozdrawiam
ania napisał(a):
Marleno, zzy w przepisie – Błyskawiczny krem czekoladowo-pomarańczowy – można zamiast słodzidła w postaci syropu klonowego lub cukru kokosowego dodać ksylitolu?
Marlena napisał(a):
Śmiało możesz, ale on się trochę gorzej rozpuszcza.
ania napisał(a):
Marleno, przepis nr 91 – Błyskawiczny krem czekoladowo-pomarańczowy – w opisie nie ma nic o czekoladzie, czy dodajemy kakao i miksujemy? – w składnikach na krem również nie ma kakao, ani czekolady ( gorzkiej). Może mi coś umknęło?
Marlena napisał(a):
Aniu, już poprawiam, dziękuję za zwrócenie uwagi. Dodaj proszę 2 łyżki ciemnego kakao (lub dwie karobu lub 1 kakao + 1 karobu jak wolisz).
Anna S napisał(a):
Marleno, nie mam obecnie wyciskarki do soków i robię wyłącznie koktajle, owoce zawsze mieszam z jarmużem lub szpinakiem, czy nie za dużo jem cukru?
Marlena napisał(a):
Cukier cukrowi nie równy. Ten zawarty w naturalnym pokarmie jest nieszkodliwy, jedynie cukru wyprodukowanego przez człowieka należy unikać. Jeśli więc nie dosładzasz koktajli cukrem to wszystko jest w porządku.
ania napisał(a):
Niestety zielenina w postaci jarmużu duszona około 5 minut wg przepisu 39 jest twarda i nie zmiękła prawie wcale, byc może dlatego, że jarmuż w porównaniu ze szpinakiem potrzebuje dłuższej temperatury by zmięknąć. próbowałam z jarużem pokrojonym bardzo drobno jak i w liściach.
Marlena napisał(a):
Aniu, ja lubię al dente, tylko leciutko podduszone, natomiast jak lubisz bardziej to wydłuż czas, nie ma problemu.
Iwa napisał(a):
Mam pytanie do przepisu „sałatka z bobu z fetą”. Czy po ugotowaniu należy bób obrać, czy też jeść go ze skórkami? Na zdjęciu wygląda jakby był obrany, ale w przepisie nic nie ma na ten temat.
Marlena napisał(a):
Młodego bobu nie trzeba, skórki ma miękkie, ja obieram tylko gdy jest stary i ma bardzo twardą skórę. Jeśli dostaniesz mrożony to najczęściej jest zebrany za młodu, ale czasem trafi się i starszawy.
ania napisał(a):
Wydaje mi się, że dużo ludzi przyzwyczajonych jest do spożywania miękkich warzyw, miękkiego ryżu i makaronu. Nie są przyzwyczajeni do takich pół – na pół. Do niedawna jadłam tylko bardzo miękkie, nie potrafiłam zjeść np. brokułu przyrządzonych na parze przez 5 minut. Zapomniałam co to znaczy gryźć , miażdżyć zębami, żuć. Wrzucałam do żołądka miękkie bo tak się od młodu przyzwyczaiłam. Może to z lenistwa i braku czasu, bo dokładne żucie tego wymaga.
Wiem jednak, że w tych gotowanych krócej zachowuje się więcej pożądanych substancji odżywczych dlatego warto jest przyzwyczaić się do al dente.
Dogotowałam ten jarmuż do miękkości – ale już drugi tak nie zrobię.
Ponadto miękki jarmuż staje się zieloną papką – to już lepiej zmiksować na krem,
Marlena napisał(a):
Właśnie dlatego sporo ludzi lata po lekarzach, bo ma problemy z prawidłową ilością kwasów żołądkowych spowodowane tym, że całymi latami jedzą papkowate jedzenie, albo przeżuwają szybko i niedbale. Jeżeli nie odbywa się żucie pokarmów, wówczas odpada naturalny bodziec do wydzielania soków w całym przewodzie pokarmowym. Z normalnie 4-8 l/dz. całkowite wydzielanie soków trawiennych spada czasem nawet o połowę, co przynosi nam tylko kłopoty – zaburzeniu ulega cały system.
Żucie to życie 😀 Trzeba żuć! Powinniśmy żuć jedzenie do momentu, aż jest niemal płynne.
Anna napisał(a):
Pani Marleno, mam pytanie odnośnie postu Daniela a Pani e-booka. Czy w czasie postu mogę używać domowego bulionu oraz przyprawy czosnkowo – ziołowej? Z góry dziękuje za odpowiedź. Pozdrawiam!
Marlena napisał(a):
Tak, ja używam, można śmiało, nie ma tam substancji zabronionych (tłuszczu, skrobi).
Anna napisał(a):
Dziękuje bardzo za odpowiedź. Pani Marleno jeszcze jedno pytanie czy imbir(korzeń) również mogę używać?
Marlena napisał(a):
Ja używam (m.in. w wyciskanych sokach). Korzeń imbiru ma działanie antyzapalne.
Renata Kuligowska napisał(a):
SZanowna Marleno! Jestem pełna podziwu ,dla wiedzy jaką posiadasz.
Często zaglądam na Twojego bloga ,lubię czytać idoświadczać się.
Dziękuję że jesteś .pozdrawiam Renata
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Renato! Rozgość się i czuj się jak u siebie w domu 🙂
ania napisał(a):
Marleno, proszę o odpowiedź, czy w miejsce mleka migdałowego w Twoich przepisach na sosy i dressingi mogę wstawić organiczne mleko sojowe z kartonika? kupiłam je w sklepie z zdrową żywnością, posiada ono certyfikat zielonego liścia. Nie jest słodzone, nie zawiera też sodu.
Zdaję sobie sprawę, że zaważy to na smaku. ale czy tylko na tym?
W sumie smak to ważna rzecz, ale po pracy nie mam już czasu i sił na sporządzanie mleka migdałowego.
Marlena napisał(a):
Można jakiekolwiek niesłodzone, oczywiście najlepiej domowego wyrobu (wiemy co jemy), ale gdy nie ma możliwości, to wybierzmy dobrej jakości kupne – siła wyższa… 😉
ania napisał(a):
Marleno, niestety nie ma w 99 przepisach żadnego w który występowała by cieciorka jako zupa. Czy mogę zastąpić soczewicę w zupie z Twoich przepisów cieciorką?
Wiem, że to zmieni smak – nigdy jeszcze nie jadłam zupy z cieciorką, może nie używa jej się do zup, jednakże z uwagi na doskonałą jakość jej białka, chciałabym ją wprowadzić na stałe i częste do mojego jadłospisu.
Pozdrawiam – potrawka z cieciorką jest pyszna:)
Marlena napisał(a):
Oczywiście, możesz dowolnie modyfikować przepisy zastępując jeden składnik innym.
Sylwia napisał(a):
Zamówione, już nie mogę się doczekać 🙂
ania napisał(a):
Mj Artur już od tygodnia dopomina się o ryż zapiekany z jabłami. Nigdy go nie robiłam, ale chciałabym teraz z astosowaniem się do zasady – zero cukru i jak najmniej smażenia.
A jednocześnie chciałabym by był smaczny.
We wszystkich przepisach w internecie zalecaja gotowanie ryżu w mleku.
Ja ugotuję bez mleka i wybiorę mieszankę dzikiego ryżu z brązowym .
Czy smak mocno ucierpi? W sumie po co te mleko?.
No dobrze, smażenie jabłek z masłem – nie usmażę, zetrę na tarce i wymieszam z ksylitolem i cynamonem , pokropię cytryną. Ułożę warstwami w naczyniu żaroodpornym.
Sklarowanego masła użyję tylko do polania ryżu lekko już na talerzu i wysmarowania formy – posupię mu również wiórek kokosowych i cynamonu. Mój Artur nie jest na nutritariańskim sposobie odżywiania jak ja i lubi słodkie. Lepszy taki ryż od czekolady lub ciastek.
Powiedzcie co sądzicie o tym przepisie< Proszę Marlenę by równiez się wypowiedziała. Nie wiem czy ten kstlitol w pieczeniu nie zepsuje smaku.
Pozdrawiam miło.
Ania
Marlena napisał(a):
Ksylitol nadaje się do obróbki termicznej, więc śmiało możesz.
Magdzioł napisał(a):
Wielkie dzięki za bloga i inspiracje, a w szczególności za info o wit. C. Chcę Pani powiedzieć, że dowiedziałam się o Pani blogu od lekarza, więc jaskółka nadziei na mądre leczenie się pojawia (chociaż akurat ten lekarz zawsze preferował metody naturalne i jak najmniej chemii). Od września stosuję wit. C. Raz ukręciłam łeb zapaleniu krtani w zarodku (Cud! normalnie to się kończyło dwoma tygodniami leżenia z zawalonymi oskrzelami) a teraz angina u męża, który normalnie przez trzy dni leżałby z wysoką gorączką, dała się przejść bezboleśnie w ciągu dwóch dni.
Jeszcze raz bardzo bardzo dziękuję! Teraz zastanawiam się nad przepisami, bo co prawda mięsa się na razie nie wyrzeknę, ale warzywka uwielbiam i lubię eksperymentować w kuchni. Życzę wielu dobrych pomysłów i mnóstwa pozytywnej energii.
kamcia napisał(a):
dziękuję bardzo. juz zamawiam.
Kamcia napisał(a):
Pani Marleno moj maz wyslal dzisiaj pieniazki za e-booka i nie umial w adresie emeil wpisac @ wiec wpisal „a”. Mam nadzieje ze mimo wszystko dojdzie do mnie ksiazka i ze Pani polapie sie o co chodzilo. Pozdrawiam i juz nie.moge sie doczekac. A i musze sie pochwalic moj 3 dzien na poscie daniela 🙂 Pozdrawiam cieplo 🙂
Anna S napisał(a):
Marleno ile może stać w lodówce gomasio? Czym mieliłaś gorczyce do musztardy, bo mój sprzęt zawiódł 🙁 „Mięso mielone” przechowywałam w szafce kuchennej i pleśń się pojawiła …
Marlena napisał(a):
Gomasio trzymam w szafce kuchennej, porcję świeżego robię co kilka tygodni. Musztardę robię w mikserze. Co do „mielonego” to jego trwałość będzie zależała od tego, na ile dokładnie pozbyliśmy się z niego wody: im bardziej suche tym trwalsze.
Ada napisał(a):
Marlenko w odniesieniu jeszcze raz do autyzmu: polecana jest dieta m.in „Dieta optymalna . Co powinniśmy jadać a czego unikać” oraz dieta dla osób z zespołem psychologinczo-jelitowym GAPS. czytam i czytam, wow, aby wyleczyć jelita polecane jest spożywanie dużej ilości mięsa, zup mięsnych, z dodatkiem warzyw i potem owoców. Czy nie ma innej drogi, ja myślałam że może wykluczyć właśnie mleko, cukier, gluten , i po prostu wprowadzić pełno warzyw, owoców, soków, i probiotyki, typu zupa ogórkowa z zakwasem, zakwas buraczany, siemię lniane i babka płesznik do oczyszczenia jelit. Mam teraz mętlik w głowie. Zamówiłam sobie książkę dobre bakterie, chcę wiedzieć jak można „naprawić” jelita, jeśli to w nich jest nasze zdrowie, także te psychiczne. Jesli możesz proszę odnieś się do mojego postu. boję się że te diety mięsne owszem, może i pomogą ale czy w dłuższej perspektywie nie zaszkodzą?
Marlena napisał(a):
Wychodzę z założenia, że zawsze musimy robić to, co nam pomaga. Jeśli komuś dieta GAPS pomaga to znaczy, że dla niego nie jest szkodliwa. W gruncie rzeczy dieta dr Chutkan ma ten sam cel co dieta GAPS (naprawę stanu przewodu pokarmowego), ale nie jest tak mięsna, wręcz przeciwnie – dr Chutkan mówi, że nasz przewód pokarmowy nie został stworzony do trawienia tak dużych ilości mięsa jaką jadają współcześni ludzie. Naprawiający przewód pokarmowy aminokwas L-glutaminę można zaś czerpać niekoniecznie z mięsnych rosołków, ale również z warzyw krzyżowych czy po prostu suplementu.
Sylwia napisał(a):
Witaj Marlenko 🙂
Chcę kupić książkę „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej”, a także proszę Cię o polecenie mi innych książek i filmów dotyczących zdrowego stylu życia, wzmocnienia organizmu, zażywania różnych witamin, itp. Chciałabym mieć wszystkie potrzebne książki i filmy, które będą przydatne dla poprawy zdrowia mojej rodziny w której są problemy typu: arytmia serca, cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, zespół jelita drażliwego, częste przeziębienia, nawracające anginy, niska odporność, katar sienny, zapalenie zatok, itp. Proszę Cię też o podanie linków, gdzie mogłabym kupować zdrowe produkty, warzywa,owoce świeże i suszone niesiarkowane, przyprawy i inne potrzebne rzeczy. Mam nadzieję, że mi w tym pomożesz. Z góry serdecznie dziękuję. 🙂 Pozdrawiam milutko 🙂
Marlena napisał(a):
Sylwio, polecane książki i filmy są w zakładce „Filmy i lektury”. Zdrowe produkty jeśli chcesz możesz zakupić w naszym sklepiku Akademii: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/
Pozdrawiam serdecznie wzajemnie, życząc Tobie i Twoim bliskim przewlekłego zdrowia! 🙂
Alicja gajewska napisał(a):
Książka i przepisy świetne. Już parę wypróbowałam. Mam Marleno do Ciebie jeszcze pytanie. Posiadam również książki dr Fuhrmana. W swoich przepisach, szczególnie w wypiekach dodaje orzechy. Z tego co pamiętam pisałaś, że orzechy poddawane wysokim temperaturom stają się szkodliwe. Czy w związku z tym rezygnować z takich przepisów. Dr Furhman np. często używa masło migdałowego. Ale żeby takie zrobić trzeba podprażyć orzechy. I znowu nie wiem czy można czy jednak nie.
Marlena napisał(a):
Od czasu do czasu można użyć podprażonych orzechów, aczkolwiek ja staram się tego unikać. Owszem, to poprawia smak, ale zdrowsze jest zjadanie pożywienia bez usilnego poprawiania tego, co natura stworzyła. 😉
Anna S napisał(a):
Marleno, mamy pytanie odnoście sałatek z oliwa lnianą, rano przygotowuje sałatkę do pracy i polewam ja olejem lniany, ale konsumuje bez trzymania w lodowce po około 4 godzinach, czy coś złego dzieje się z olejem?
Marlena napisał(a):
Przez 4 godziny raczej olej lniany nie powinien zjełczeć (zresztą czułabyś to w smaku, który stałby się nieznośnie gorzki i odrzucający).
KaKa napisał(a):
Pani Marleno można prosić o przepis na pyszne i zdrowe gofry?
Marlena napisał(a):
Najzdrowsze ciasto na gofry (lub pankejki jeśli nie mamy maszynki do gofrów) jakie znam polega na zmiksowaniu w blenderze dwóch składników: płatków owsianych (ok. 2,5-3 szkl.) z bananem (jeden, duży, dojrzały z plamkami). Plus woda oczywiście (ok. 2,5 szkl.). Można dodać szczyptę soli himalajskiej aby podbić słodycz.
Roksana napisał(a):
Dzień dobry, jest tu nowa że tak powiem. Wczytuję się w treści strony. Zamówiłam e-booka i czekam kiedy będzie.
Pozdrawiam serdecznie
Monika napisał(a):
Witam,
chciałam zapytać na ile jest rozbudowany rozdział o spiżarni? Czy są tam informacje ogólne (że masz zawsze kasze, makarony itp.) czy jednak bardziej rozbudowane? Ja dopiero zaczynam przygodę ze zdrowym odżywianiem i mam spory problem z zaopatrzeniem spiżarni na nowo. Przydałaby mi się lista wprost wszystkich produktów często używanych bo teraz jak chcę ugotować coś zdrowego z nowego przepisu muszę biegać co chwila do sklepu po jakiś nowy składnik 🙂
Marlena napisał(a):
To jest książka z przepisami kulinarnymi, więc nie opisuje zawartości całej mojej spiżarni, lecz znajdują się w tym dziale przepisy na różne dobroci, które okresowo robię samodzielnie i trzymam zapas. Jeśli chodzi o kasze czy makarony to jakieś tam w domu zawsze trzymam (i różne kolory ryżu i quinoa czy amarantus), jednak zboża i pełne ziarno ogółem nie stanowią podstawy mojego talerza (może jakieś 20% kalorii z nich czerpię). O wiele bardziej odżywczymi, gęstymi odżywczo (bogatymi w mikroskładniki odżywcze) źródłami węglowodanów złożonych są warzywa (bataty, ziemniaki) czy rośliny strączkowe (soczewica w różnych kolorach, ciecierzyca, fasola w różnych kolorach – to suche, ale oprócz tego groszek zawsze mrożę zapas na zimę, bób tak samo).
Katarzyna napisał(a):
Witam, czy dania z ebooka wpisuja się w zdrowe odżywianie wg dr Ewy Dąbrowskiej?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Jak najbardziej, chociaż u mnie jest mniej chleba i kasz, a więcej zielska, warzyw, soków i koktajli itd.
Monika napisał(a):
Witam ponownie, ebook kupiony 🙂 Wracając do mojego pytania powyżej o zakupy czy możesz choć ogólnie napisać jak wygląda Twoja lista zakupowa w przeciągu miesiąca. Wiem, że oczywiście wszystko zależy od pory roku i jest zmienne ale choć tak ogólnie, np. 20 kilo warzyw typu ziemniaki, buraki, marchew, 2 kilo kasz, 10 kilo owoców, 1 butelka oleju lnianego, 2 kilo orzechów, 2 kilo mąki, po 5 opakowań szpinaku i roszponki itp. Pisałaś kiedyś artykuł o tym ile wydajesz na jedzenie (więc może masz jeszcze gdzieś te zapiski z których mniej więcej mogłabyś podać co kupujesz) i przyznam, że niestety wydaję więcej a jem mniej zdrowo i moim ideałem jest dojść do kwoty 1000-1200 zł za jedzenie.
Marlena napisał(a):
Gdzieś chyba mam jeszcze te zapiski, musiałabym poszukać. Teraz już nie robię tych wyliczeń – pisanie bloga oraz obowiązki domowe, zawodowe i rodzinne nie pozwalają czasowo 😉 Zakupy w każdym razie robimy 1-2 razy w tygodniu, wydajemy średnio ok. 150 zł na jeden raz (trochę więcej zimą, nieco mniej latem). Kupuję najchętniej to co jest sezonowe i dużo korzystam z promocji, kiedy coś drożeje bo kończy się sezon, to przerzucam się na coś tańszego na co akurat sezon się zaczyna. Gdy jest coś najtaniej to kupuję więcej i mrożę (teraz np. borówki krajowe kupiłam po 12 zł/kg, potem zimą do porannej ciepłej owsianki jak znalazł, a zimą borówka kosztuje bajońskie kwoty za maciupeńkie pudełeczko i w dodatku niesmaczna jest, gdzieś z Chile sprowadzana czy innego Peru). Co się da mrożę albo suszę. Zainwestowałam w suszarkę do owoców, ziół i grzybów (ok. 100 zł dałam za nią) i suszę co się da (jabłkowe chipsy wczoraj widziałam w markecie po 5 zł za paczuszkę 50 g – to jakiś obłęd, nawet jak się doliczy koszt prądu co suszarka pożre). Zamrażarka to już większy wydatek, ale potem sporo się oszczędza (ja kupiłam używaną zamrażarkę w dobrym stanie, mało używaną, za 300 zł, nie trzeba kupować nowej).
Teraz mam też własny ogródek, trochę więcej własnego jedzenia (suszę, mrożę), ale jeszcze cały czas sporo muszę kupować z zewnątrz, niestety.
Monika napisał(a):
Witam,
dodawałam wczoraj komentarz ale aktualnie go nie widzę zapytam więc jeszcze raz. Chciałam powiedzieć że ebook zakupiony i mam nadzieję, że ułatwi mi on „pracę” w kuchni. W związku z tym, że kiedyś podawałaś ile wydajesz na jedzenie (dojście do takiej kwoty jest dla mnie celem) czy mogłabyś orientacyjnie podać jak wyglądają Twoje miesięczne zakupy. Rozumiem, że zależy to od pory roku ale mi nie chodzi o księgową dokładność. Tak mniej więcej, np. 10 kilo warzyw bulwiastych, 5 kilo owoców, 2 kg mąki, po 15 opakowań sałat (szpinak, roszponka, rukola) itp. Takie rozeznanie ułatwiło by mi moją rewolucję w kuchni 🙂
Marlena napisał(a):
Moniko, tak kwotowo to powiedziałam, a ilościowo to nie liczyłam, poza tym teraz mam trochę swojego i resztę (większą część) dokupuję. Może kiedyś się pokuszę o podliczenie kilogramów miesięcznych. Albo podrzucę stare dane jak znajdę (jestem po 2 przeprowadzkach, chyba jeszcze gdzieś je mam, ale tak od razu nie znajdę i nie jestem pewna czy kilogramy spisywałam, chyba kwotowo bardziej – z tego co pamiętam).
Konrad napisał(a):
Pani Marleno,
Bardzo proszę nie likwidować bloga. Napisała Pani czarno na białym , że jest to poszerzona wersja poprzedniej książki (Pani Justyno i Pani Anno – przeczytajcie proszę uważnie, zamiast rzucać niesłuszne oskarżenia).
Osobiście bardzo pomógł mi Pani blog w wejściu na drogę zdrowego odżywiania i cenię też Pani szlachetne intencje dzielenia się swoimi odkryciami na szerszym forum (zawsze mogła Pani „zakopać tą wiedzę” w sobie i nie dzielić się nią ZA DARMO.
Pozdrawiam serdecznie i proszę o kolejne artykuły na blogu, ale też i książki.
Marlena napisał(a):
Konradzie, na razie nigdzie się stąd nie ruszam – zbyt miło mi tutaj z wami 🙂
Pozdrawiam serdecznie wzajemnie!
Renata napisał(a):
Zamówiłam dziś książkę. Czekam z niecierpliwości. Podziwiam Panią za wytrwałość w zmianie sposobu życia. Ja jestem na początku tej drogi. Mam 28 lat i czasem myślę że straconych pod względem odżywiania. Wstyd mi mojego wcześniejszego braku świadomości i niewiedzy. Unikałam zawsze sieciowego jedzenia ale to nie znaczy że nie ulegalam pokusom. Każdemu się wydaje że jego małe grzeszki żywieniowe pójdą w zapomnienie i zostaną mu wybaczone. Niestety trzeba za to kiedyś odpokutowac. Przeraża mnie lekkie podejście społeczeństwa do swojego organizmu. Chciałabym wytrwać w postanowieniu zdrowego odżywiania się. Zaczynam od Pani. Wierzę że moja wytrwałość nie zgaśnie a dzięki Pani moja wiedza i świadomość wzrośnie na maxa.. Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Renato, niewiedza nie jest wstydem, karygodne jest wiedzieć i nic z tym z tym nie robić – dalej ulegając zgubnym wpływom niszczącego zdrowie stylu życia. Nasz organizm jest zaprojektowany na zdrowie, szybko się regeneruje i odpuszcza nam nasze winy, tylko należy mu dostarczyć czego potrzebuje i nie przeszkadzać już więcej w prawidłowym funkcjonowaniu.
piotrAS napisał(a):
Witam, bardzo często trafiam na ten blog przez gogle.
Jest to prawdziwa skarbnica wiedzy, według mnie o wiele lepszy blog niż pepsieljot ponieważ tam znacznie mniej jest potwierdzeń naukowych na poruszane tematy.Mianowicie mam takie zapytanie odnośnie 2 bardzo popularnych dodawaczy do jedzonka.
I tak jak to naprawdę jest z sodą?Jakie są przeciwwskazania do jej stosowania poza tym że podwyższa ciśnienie?Jak ma się jej stosowanie do podniszczonej przez alkohol wątroby?Dotychczas używałem jej profilaktycznie do zapobiegania zakwasom,ponieważ mam bardzo ciężką pracę fizyczną.
2 pytanie odnośnie kwasku cytrynowego.Jest to powszechnie używany regulator kwasowości,I teraz gdzieś czytałem że wpływa negatywnie na mózg i ogólnie na samopoczucie powodując depresję.Po śmierci babcie rzadko jem obiady przygotowywane w domu a częściej kupuje żywność gotową i tam kwasek jest wszędzie.Od rou czuję czasami wręcz bardzo duży spadek pozytywnej energii i myśli.Czy to może być o tego kwasku?
Marlena napisał(a):
Trzymaj się tego co hojnie i obficie stworzyła dla nas natura, a więc warzyw i owoców – żadne wynalazki typu soda nie będą Ci potrzebne.
Spadek energii nie nastąpił od samego kwasku cytrynowego lecz prędzej wynika on z faktu, iż wkładasz do swej boskiej maszynerii pozbawioną wartości gotową żywność (o ile to coś w ogóle można nazwać żywnością, bowiem tak naprawdę niczego odżywiającego tam za wiele nie znajdziemy).
TeresaP napisał(a):
Witam,
Czytam, czytam, czytam i podziwiam precyzję sformułowań i wielką wiedzę.
Kupiłam Pani książkę 99-przepisów kuchni szybkiej i zdrowej, bardzo ciekawe przepisy.
Mam prośbę o sugestię czym najlepiej zastąpić w tych przepisach banana, myślałam o musie z pigwy lub musie jabłkowym a może mango ? . Problem wynika z tego że wnuk ma wykluczonego z diety banana zarówno przez badanie Mora ( biorezonans) jak również przez dwóch lekarzy leczących homeopatycznie.
Jakie jest Pani zdanie na temat stosowania ziół w diecie dzieci powyżej 3 roku życia.
Czy przepisy w Pani książce również będą dobre dla dzieci powyżej 3 roku życia ?
Marlena napisał(a):
Spróbuj zastąpić banana czymś innym, nie ma problemu. Nie wszystkie zioła nadają się dla dzieci, należy czytać na opakowaniu czy są przeciwwskazania, ew. skonsultować z farmaceutą czy zielarzem. Jeśli chodzi o przepisy to są one dla całej rodziny, dzieci od lat 3 mogą też jadać te potrawy.
Marta napisał(a):
Właśnie przelew poszedł, czekam niecierpliwie 🙂
Marlena napisał(a):
Wysłane! Miłej lektury i smacznego. 🙂
Alka napisał(a):
Pytanie dotyczy naleśników z kaszy gryczanej – tam nie trzeba nic dodawać, żadnego jajka?
Drugie pytanie – czosnek, jak go można zakisić. Ten zakiszony w ogórkach bardzo mi smakuje, ale może można zakisić go samodzielnie.
Marlena napisał(a):
Czosnek śmiało kiś!
Naleśniki gryczane to tylko 2 składniki: niepalona gryka i woda. Ewentualnie szczypta soli himalajskiej lub kłodawskiej. Nic więcej nie trzeba dodawać, ja je smażę na ceramicznej patelni bez dodatku żadnego tłuszczu – wychodzą fenomenalne! 🙂
Alka napisał(a):
Dziękuje za odpowiedzi. Czy czosnek mam kisić tak jak ogórki, tylko w mniejszych słoiczkach?
Marlena napisał(a):
Dokładnie tak.
Lenka napisał(a):
DZień dobry Marleno. Od 3 dni nic innego nie robię tylko czytam i czytam i czytam… I ciągle mi mało. Jestem pod ogromnym wrażeniem ilości i jakości pracy włożonej w ten blog jak i w wiedzę, którą jako nie związana z branżą osoba posiadłaś. Gratuluję pasji, która wymusza poszukiwania nowych badań, opracowań, nowych dróg prowadzących do zdrowia, jak i chęci pomagania innym. Wielkie wow! Życzę wszystkiego co najlepsze. Lena
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Lenko, rozgość się u nas i czuj się jak u siebie w domu! 🙂
xenesthis napisał(a):
Ja kupiłam pakiet e-booków i jestem bardzo rozczarowana. Myślałam, że dostanę przepisy w dużej części z nieprzetworzonych składników z ograniczeniem białka (kierując się również wysłuchanym za sprawą tego bloga wykładem na temat białka). A tu lipa. Ja nie potrzebuję wymuszonej wegety, bo czy ja czy moje dziecko lubimy warzywa same w sobie. Ja nie potrzebuję sosów zagęszczanych nerkowcami, bo nam wystarczy oliwa z cytryną lub inny nieskomplikowany sos. Myślałam, że znajdę tu pomysły, a tych niestety brak. Miały być mało pracochłonne, a na takie nie wyglądają. I tyle.
Marlena napisał(a):
Cóż, jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził. To po pierwsze. Po drugie zaś – w mojej kuchni obowiązują zasady filozofii nutritariańskiej, czyli czerpania maksymalnych korzyści z każdej branej do ust kalorii, czego niestety używanie w sałatce izolatu tłuszczowego (oliwy) mi nie zapewni, bowiem każdy olej (w porównaniu z produktami nieprzetworzonymi z których powstał – orzechami czy nasionami, całymi oliwkami) ma bardzo niską gęstość odżywczą w przeliczeniu na każdą kalorię.
Z wykładu na temat białka chyba nie do końca wszystko zrozumiałaś: ograniczanie jest sensowne w stosunku do białka zwierzęcego, a nie roślinnego (jeśli chcesz poszerzyć wiedzę na ten temat to warto też przeczytać książkę „Nowoczesne zasady odżywiania. Przełomowe badanie wpływu żywienia na zdrowie”, którą napisał prof. T. Colin Campbell na bazie China Study).
Co do domowej wegety – ja ją dodaję do zup i gulaszy, bowiem wychodzę z założenia, że dodatkowa porcja warzyw w zupie nigdy nie zawadzi, a i smak dzięki temu jest bogatszy. Oczywiście jak nie lubisz dodawać wegety, to nie musisz w ogóle jej stosować w kuchni, w końcu to jest moja osobista książka kucharska opisująca to, co ja robię w mojej kuchni, więc możesz czerpać inspiracje albo i nie. Mimo wszystko mam nadzieję, że coś z niej ugotujesz i będziesz zadowolona. 🙂
xenesthis napisał(a):
Nie wiem czy mówimy o tym samym wykładzie – chodzi o Dr. Adiel Tel-Oren Prawda na temat białka. Może mój angielski nie jest najlepszy, ale skoro dla prowadzącego nawet zwykły wegetarianin (nie dojadający batoników białkowych) zjada ponad 60 g białka – co uznaje Dr. T za zbyt dużo, to dla mnie nie jest tu mowa o białkach zwierzęcych. Owszem, nie mam wiedzy na ten temat, bo zaczynam dopiero dostrzegać ten problem, ale wniosek z tego wykładu jest dla mnie jednoznaczny. Nawet wegetarianin może zjadać za dużo białka, bo jesteśmy w stanie wydalić tylko 25-35 g białka na dobę i bez znaczenia jest rodzaj białka. Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Tak, mówimy o tym samym wykładzie, to wszystko co mówi jest bardzo słuszne itd., jednak należy wziąć pod uwagę, że ten pan doktor jest wyznawcą diety witariańskiej (a w zasadzie nawet frutariańskiej, z tego co kojarzę). Oczywiście każdy ma prawo wyznawać ideologię żywieniową jaka mu się podoba (sama nie stronię od witarianizmu i mam latem bardzo przyjemne sesje na raw food, które uwielbiam), jednak nie ma co opierać się na opinii jednego Tel-Orena. I mówię to całkiem serio!
Bo gdy się przyjrzeć bliżej – nie ma na naszej planecie żadnej społeczności ludzi dożywających w zdrowiu i jasności umysłu trzycyfrowych urodzin, którzy żywiliby się frutariańsko czy witariańsko. Mamy za to naukowo potwierdzone Niebieskie Strefy długowieczności ( w ilości pięciu) i w każdej z nich dieta choć różna, to opiera się na podobnych produktach: czcigodni stulatkowie jedzą głównie warzywa, owoce, orzechy, pełne ziarno, nasiona, strączki (na Okinawie jest to soja i robione z niej przetwory jak tofu, miso i tamari, w Nicoyi z kolei fasola, a w strefach greckiej i włoskiej jeszcze ciecierzyca i soczewica).
W każdej z nich ponadto mamy do czynienia z mniej lub bardziej okazjonalnym spożyciem produktów odzwierzęcych czyli jajek, sera (z mleka owczego lub koziego lub na Okinawie tofu z mleka sojowego, bo tam nabiału niet), ryb i owoców morza, a nawet (olaboga!) czerwonego mięsa (np. na Okinawie tradycyjnie jada się wieprzowinę na Nowy Rok). Jedynie w strefie z Loma Linda (USA, adwentyści) część stulatków jest ścisłymi wegetarianami (zero produktów odzwierzęcych czyli weganizm), ale poza tym jedzą to samo co w pozostałych Niebieskich Strefach: warzywa, owoce, strączki, pełne ziarno, orzechy, nasiona. Wszystko bardzo nisko przetworzone lub wcale (to jest cecha wspólna wszystkich diet z Niebieskich Stref).
W każdej z nich ponadto pija się mniej lub bardziej okazjonalnie niewielkie ilości alkoholu (sake, lokalne wino czerwone) – z wyjątkiem adwentystów z Loma Linda (zero alkoholu – względy religijne). I na koniec najważniejsze: w każdej też z nich okresowo się pości (najwięcej w Grecji) – co tak naprawdę jest kluczem do zdrowia nawet jak zjedzą sobie czasem te trochę więcej białka. Podczas ograniczeń kalorycznych białka nie dostarczamy zbyt wiele lub wcale, ale go zużywamy tak jak normalnie.
Post wyzwala reakcje autofagii: ustrój pozbywa się białek balastowych, usuwa zniszczone elementy komórki, zwyrodniałe, niepotrzebne, uszkodzone, a odbudowuje w to miejsce nowe. https://pl.wikipedia.org/wiki/Autofagia – proces ten ma miejsce tylko gdy nie trawimy (np. śpimy lub pościmy). Jak widać ważne jest nie tylko by wiedzieć co jeść, ale też by wiedzieć, że od czasu warto przestać jeść- tak się robi w każdej z Niebieskich Stref.
Czy się zatem to panu Tel-Orenowi podoba czy nie – prowadząc taki styl życia (czyli nawet jedząc bogate w białko strączki, nasiona i orzechy, a nawet czasami pewną niewielką ilość lokalnych produktów odzwierzęcych zapijając to wszystko winkiem) dożywa się na tej planecie stu lat (i ponad) w dobrym stanie ciała i umysłu. Mówmy jak jest! 🙂
Gusia napisał(a):
Witam Pani Marleno.
W opisie książki użyła Pani określenia „Potrawy nadają się dla całej rodziny, w tym również dla dzieci w wieku szkolnym.”. Mam dwoje dzieci w wieku poniżej 3 lat. Posiłki spożywamy wspólnie i dzieci w naturalny sposób sięgają po to co jedzą ich rodzice.. Czytałam póki co „Zdrowe dzieciaki” J.Fuhrman i tam nie dostrzegłam jakiś różnic między dietą osób dorosłych vs dietą dzieci. Z tego co widzę/czytam, czerpie Pani wiedzę z literatury. Czy jest Pani w stanie podpowiedzieć jakąś książkę poświęconą temu zagadnieniu (dieta dzieci w wieku przed-szkolnym)?
Marlena napisał(a):
Gusia, z ostrożności tak napisałam, ponieważ dla całkiem malutkich dzieciaczków niektóre potrawy mogą się nie nadawać. Natomiast jak coś się nadaje, to czemu nie? Przecież zupkę to nawet maluchy zjedzą, razem z całą rodziną. Kieruj się zatem swoją intuicją oraz upodobaniami i możliwościami swoich dzieci.
Gusia napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź. Tak, jak Pani napisała, staram się polegać na intuicji (zarówno swojej jak i dzieci), ale poza tym staram się dokształcać, stąd moje pytanie o polecaną literaturę.
Przy okazji dołączam się do licznych słów uznania dla Pani bloga, pracy jaką Pani włożyła w zdobycie wiedzy oraz chęci podzielenia się nią z innymi. Dziękuję☺
Marlena napisał(a):
Pięknie dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie! 🙂
Ewa napisał(a):
Marleno ,j jestem Twoją rówieśniczką ,chciałam zapytać jako eksperta ,czy watro suplementować kolagen?Czy Ty go stosujesz , czy uzupełnianie witaminy c powinno wystarczyć do produkcji kolagenu w naszym wieku?Pozdrawiam ciepło i dziękuję z góry za odpowiedź.
Marlena Bhandari napisał(a):
Nie suplementuję kolagenu, organizm tworzy go sam, a nawet jeśli go połkniemy w kapsułce, to nasz ustrój rozbije go na poszczególne aminokwasy i zbuduje z tego swój kolagen. Bo to nie jest tak, że suplementowany kolagen magicznie nam się wbuduje tam gdzie chcemy. 😉
Witamina C, lizyna, prolina, także siarka i garść innych mikroelementów (dobra dieta jest niezbędna).