Anette Larkins mieszka w Stanach Zjednoczonych. Była ona przez lata wielbicielką mięsa, ponieważ jej mąż, Amos Larkins posiadał farmę mięsną, zatem Anette miała dostęp do świeżego mięsa w ilościach praktycznie nieograniczonych.
Potem jednak coś się zmieniło: Anette zmieniła styl życia, zaczęła pielęgnować własny ogródek z ulubionymi ziołami, warzywami i owocami.
Została wegetarianką, a następnie witarianką, od 27 lat nie jada niczego gotowanego. Pieczołowicie zbiera deszczówkę, którą podlewa swój ogród, a także pije ją.
Ile lat ma Anette Larkins? 35? 42?
Anette Larkins urodziła się w 1942 roku, ma w tej chwili 70 lat. Często gdy wychodzi ze swoim mężem ludzie biorą Anette za jego… córkę.
W istocie, mąż Anette żywi się dietą tradycyjną, ma cukrzycę oraz nadciśnienie – codziennie zażywa leki aby móc funkcjonować.
Anette natomiast od lat nie miała potrzeby zażyć nawet aspiryny 🙂
A tak wygląda Anette w towarzystwie męża:
Co sprawia, że Anette zatrzymała czas, a jej system immunologiczny pracuje bez szwanku, pomimo zaawansowanego (jak na nasze standardowe kryteria) wieku?
Nigdy nie poddała się bowiem żadnym operacjom plastycznym, zaś oglądając jej programy w TV można doprawdy pozazdrościć energii witalnej, jaką tryska i świetnym humorem jakim emanuje.
Czy to witariańskie jedzenie z uprawianego własnoręcznie ogródka, jakieś wyjątkowo „dobre geny”, czy też deszczówka, którą namiętnie pije?
Obstawiam na to pierwsze: w rodzinie Anette choroby takie jak rak, cukrzyca, wylew i zawał zebrały bowiem obfite żniwo.
Piękna i inspirująca kobieta!
Anette chętnie dzieli się swoimi poradami na zdrowe życie – jej marzeniem jest, aby wszyscy chcieli być zdrowi, piękni i długowieczni, napisała dwuczęściowy poradnik, „Journey to Health” (droga do zdrowia), prowadzi swoją stronę internetową i fanpejdż na Fejsie.
Tu możecie zobaczyć wywiad z nią, przeprowadzony przez internautę z Australii.
Strona Anette Larkins na Facebooku: https://www.facebook.com/AnnetteLarkins

Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Wizza napisał(a):
wygląda świetnie 🙂
roberto napisał(a):
No cóż, na jednych zdjęciach wygląda lepiej na innych widać odpowiedni wiek. Po obejrzeniu wszystkich zdjęć dałem jej 62-65 lat. Okazuje się, że ma siedemdziesiątkę. Zdrowo się odżywia i to jej służy ale zdjęcia można tak zrobić, że będzie wyglądała jeszcze młodziej :). Z wyglądu, jak idzie z mężem za rękę, to sprawia wrażenie kobiety w dobrym zdrowiu ale na twarzy niestety mniej lat bym nie dał niż 62-65.
Marlena napisał(a):
Myślę, że najlepiej obejrzeć kogoś na żywo. A dopiero potem się wypowiadać.
roberto napisał(a):
Marlena, przyjrzałem się kilku filmikom z udziałem tej pani oraz zdjęcia z jej młodości. Jedno co mogę powiedzieć to, że z pewnością czas się dla niej, niestety, nie zatrzymał. Jedyne do jakiego wniosku doszedłem to jest to, że niektórzy ludzie mają to szczęście że ładnie się starzeją. Oczywiście jest to z pewnością spowodowane dobrą dietą, ale nie znalazłem przykładów które by pokazywały 70 latka z twarzą i ciałem 30/40 latka. Chyba, że uda się to panu doktorowi Pokrywce który zaczyna eksperymentować z wodą redox, komorą hiperbaryczną i baikaliną. Czy to coś da, że będziemy dłuższy czas zdrowsi i młodsi. Zobaczymy. 🙂
Marlena napisał(a):
Wybacz ale zdziadziały Pokrywka prezentujący starcze wory pod oczami raczej mnie nie przekonuje, choćby nawet eksperymentował z wodą z Marsa. Żadne magiczne wody, wymyślne urządzenia ani zioła z dalekich krain NIE są nam potrzebne aby cofnąć czas i/lub spowolnić jego działanie. Zdecydowanie wolę trzymać się porad Anette Larkins czy Markusa Rothkranza: jedz pożywienie w stanie oryginalnym jak je Bozia stworzyła, ruszaj się codziennie i dbaj na bieżąco o czystość swoich bebechów tak jak dbasz o czystość swojej twarzy, tyłka czy ząbków 😉 Ja się starzałam bardzo brzydko do momentu, aż nie zaczęłam tych zasad stosować. Więc to nie jest tak, że niektórzy „mają szczęście”, że się ładnie starzeją, tylko – spójrzmy prawdzie w oczy – niektórzy zamieniają pobożne życzenia w konkrety, w akt działania: po prostu prowadzą doskonale utrzymujący w zdrowiu wszystkie tkanki styl życia.
Ale dla leniwców, którzy poszukują „magicznego” sposobu wymysły Pokrywki i im podobnych są również niezmiernie potrzebne: tacy ludzie stanowią znakomitą grupę docelową dla producentów „odmładzających” wód, pigułek, cudownych kremów na zmarszczki i wszelkiej maści preparatów „o unikalnej formule”. Oczywiście w odpowiedniej cenie. A wystarczą warzywne soki i surowe warzywa i owoce ZA PARĘ ZYLA. Bo ile w końcu kosztuje kilo kapusty, marchwi, buraków, selera, cebuli, ogórków, cytryn czy jabłek? Ile kosztuje parę garści pszenicy do wyhodowania trawy pszenicznej? Garść nasion brokuła na kiełki? Główka pekinki? Zdrowie jest tanie, młoda skóra i jasność umysłu też! To wszystko jest śmiesznie tanie w porównaniu z chorobami i liftingami skóry 😉
Problem w tym, że ludziom się nie chce. Wolą żreć chrupiące bułeczki, pieczone mięsiwa i „zdrowe” nabiały, poprawiając na deser czymś słodkim. Surówka? Owszem, może być, ale tylko jako ubarwiający całość niewielki dodatek. Nie jest tak? Oczywiście, że taki na przykład sok z trawy pszenicznej do najsmaczniejszych nie należy, trzeba mieć spore jaja aby go pić (dużo większe niż łykanie magicznych preparatów czy wód), surowizny niektórzy to w ogóle nie trawią tak mają zjechane jelita, a widok kiełków kojarzy się niektórym z robactwem, więc za żadne skarby nie wezmą tego do ust. Poza tym „ja nie koza i zielska nie będę jadł”. Mało kto wie, że właśnie to pogardzane zielsko jest skarbnicą zdrowia, długowieczności, jasności umysłu i młodej skóry. Do tego ruch, świeże powietrze, słońce (to mit, że postarza!), higiena psychiczna (umysłu i ducha) i… tyle. Nic więcej tak naprawdę do szczęścia nie jest nam potrzebne. To wszystko jest albo wręcz za darmochę, albo śmiesznie tanie w porównaniu z tym co wymyśla człowiek, aby przechytrzyć naturę 😉
Marian napisał(a):
Prosz, 60 latek z ciałem 20-30 latka.
https://www.youtube.com/watch?v=BzlJ_xDzmdg
Niezły jest, co?
A Anetka mówiła, że codziennie na bieżni elektrycznej przechodzi 8 mil(12,8km) i nie czuje potrzeby odpoczywać, to musi być to żywe jedzenie, niesamowite, zamówiłem jej materiały z ciekawości!
Pozdrawiam!
roberto napisał(a):
Marlena, jesteś bardzo zawzięta na pana Pokrywkę. Ten pan nie ma takiego marketingu jak ma Markus (o którym dyskutowaliśmy). Mechanizm jest podobny u obydwu panów. Wszystko teoretycznie możemy sobie sami zrobić, więc skąd Twoja nieprzychylność do niego. W przypadku pana Pokrywki mamy wodę nasycona wodorem (nie jest to skomplikowane do zrobienia) oraz bailkalina czyli ziółko które nie musimy kupować tylko sami możemy zasadzić i go spożywać. Może połączenie zdrowej diety i kilku wynalazków przedłuży nasze życie i sprawi, że będziemy je w głównej mierze przeżywać w zdrowiu. Czy to coś da to co proponuje pan Pokrywka? Będziemy mogli się o tym przekonać za jakiś czas. To co on proponuje sam stosuje więc jeśli nasycona woda z wodorem jest tak świetnym antyoksydantem który wręcz powstrzymuje starzenie to z pewnością będziemy mieli dowód jak jest za 10 lat, może 20. 🙂
Marlena napisał(a):
Oj z tym pokrywkowym marketingiem to już nie przesadzaj, bo on jest raczej widoczny w necie, znajdziesz go w wyszukiwarce, na YT są filmiki itd.
Przede wszystkim ktoś, kto w ramach swojej praktyki lekarskiej stosuje u pacjentów takie „prozdrowotne” cudowności jak cukier, puszkowane owoce czy alkohol, a po głodówce zaleca ugotować sobie zupę na tłustej wieprzowinie i jeść ją razem z tym mięsem (przy czym jeszcze powołuje się na rzekomą znajomość z prof. Kingą Wiśniewską-Roszkowską – tak się składa eksperta od głodówek, który głosi coś wręcz przeciwnego) – nie wzbudza mojego zaufania.
Mechanizm NIE jest podobny, ponieważ jeden z panów prezentuje się młodo (jak stwierdziłeś aż za młodo, ale to rzecz gustu), a drugi staro. Jeden przekonuje, że bycie pięknym i zdrowym jest tanie i zależy zwyczajnie od zmiany naszego stylu życia (i tak jest, bo doświadczyłam tego na osobie własnej), a drugi usiłuje coś cudować z jakimiś preparatami magicznymi, które tanie nie są (bo nie kupimy u pana P. na przykład nasion bajkaliny bynajmniej, lecz cudotwórczy suplement w kapsułkach). I jak widać na załączonym obrazku autorowi na psią budę się zdają, bo skoro sam pije/zażywa swoje wynalazki, to powinien mieć promienny i witalny urok, a nie ma. Więc ja dziękuję za jego magiczne preparaty, których efekty będą (może, a może nie, bo w sumie to nie wiadomo, pan dopiero eksperymentuje) za X lat, ja posłuchałam rad Markusa (i nie tylko, ale przyznam, że był mi całkiem niezłą inspiracją) i w ciągu zaledwie tygodni żrąc kiełki i pijąc warzywne soki zregenerowałam mój system (w tym skórę) w sposób już na tyle widoczny dla otoczenia, że koleżanki się pytały u kogo robiłam botoks. 😉
Więc póki co ze wszystkiego co p. Pokrywka prezentuje najbardziej podobają mi się jedynie fantazyjna muszka oraz gustowne szelki.
roberto napisał(a):
Marlena, ale ja nic mnie pisałem że Markus wygląda za młodo. Pisałem, że wygląda na tyle ile ma lat. Mocna opalenizna plus rozjaśnione włosy plus trochę siłowni dają optyczny efekt odmłodzenia. Co do pana Pokrywki jeśli polecał cukier i inne tego typu cuda prozdrowotnie to nic na ten temat nie czytałem/słyszałem. Trudno uwierzyć, że w tych czasach ktoś mógłby traktować cukier jako element zdrowej żywności. Co do baikaliny to z tego co wiem to można kupić sadzonki. Tylko podobno wyciąg jest robiony z korzenia trzyletniej rośliny. Co do tej roślinki jestem sceptykiem, ale z ciekawością śledzę takie eksperymenty. Co do warzyw to nie trzeba eksperymentować żeby wiedzieć że są zdrowe. Zawsze jak przynoszę świeże warzywa do domu i je przygotowuję zostawiam je rozkrojone przez jakiś czas aby aromat rozchodził się po kuchni. Uwielbiam zapach warzyw. Oczywiście później to wszystko zjadam.
Marlena napisał(a):
Może i trudno uwierzyć, a jeszcze trudniej uwierzyć, iż pan dr mógł coś takiego polecać i jeszcze nazwać to „Sprytne przepisy”. https://drpokrywka.pl/sprytne-przepisy/
Mirek napisał(a):
Ciekawa dyskusja – bardziej przekonywująca jesteś Marleno. Odkryłem Twoją stronę kilka godzin temu i …………………nie mogę odejść. Już mogę powiedzieć ze będę wiernym czytelnikiem i pewnie nie tylko. Pozdrawiam
Jovana napisał(a):
To komentarz do Roberto, ktorego teksty zawieraja wiele zlosciwosci na pewno kierowanej zazdroscia. Jeszcze nie widzialam 40 latki z tak dobrze utrzymana skora zwlaszcza na szyi i pod broda, a Annette ma jedrna skore i na kazdym zdjeciu a zwlaszcza filmiku widac to. Ocenianie ja na 65 wydaje sie dziwne. Przyjrzyj sie wszystkim kobietom od 40 w gore.