Kiedy polski biochemik Kazimierz Funk ogłaszał w 1911 roku odkrycie pierwszej witaminy (B1, tiamina, którą wyekstrahował z otrębów ryżowych) nie przypuszczał, że właśnie rozpoczęła się prawdziwa rewolucja w świecie medycznych odkryć.
Rewolucja tak znacząca, że można ją porównać chyba tylko do późniejszej syntezy penicyliny – pierwszego antybiotyku.
Witaminy uratowały wiele istnień ludzkich, ale w przeciwieństwie do antybiotyków nie spowodowały ani jednej śmierci.
Tak przynajmniej wynika z oficjalnych statystyk prowadzonych od kilku dekad: ostatni raport z 2021 roku to już 38. roczny raport Amerykańskiego Stowarzyszenia Centrum Kontroli Trucizn (American Association of Poison Control Centers), który niezmiennie pokazuje zero zgonów z powodu witamin.
Tak jak we wszystkich poprzednich latach nie było żadnych zgonów z powodu witaminy A, niacyny, pirydoksyny (B-6) ani żadnej innej witaminy z grupy B. Nie było zgonów z powodu witaminy C, witaminy D, witaminy E ani żadnej innej witaminy.
Nie było przypadków śmiertelnych z powodu aminokwasów, kreatyny, alg morskich, glukozaminy lub chondroityny. Nie było zgonów z powodu jakiegokolwiek środka homeopatycznego, medycyny azjatyckiej, medycyny latynoskiej lub medycyny ajurwedyjskiej.
Zero. Null. Nic. Nada.
Powiem więcej: przy odpowiednim stosowaniu możemy osiągnąć działanie tak skuteczne jak środki farmakologiczne (ale bez skutków ubocznych) za pomocą rozmaitych naturalnych metod, w tym również witamin.
Jak to robić?
O tym będę mówić na warsztatach online „Witaminoterapie”, na które was serdecznie zapraszam.
Warsztaty odbędą się online w sobotę 17 grudnia 2022 r. o godzinie 19.00, planowany czas wydarzenia to ok. 2,5 godziny.
Nie możesz być na żywo? Będzie można oglądać nagranie z warsztatów, bo będą one nagrywane.
Kliknij w obrazek poniżej aby zapisać się na warsztaty! 👇
Oprócz tego przygotowałam dla uczestników praktyczny bonus! 🎁
Jako uczestnik warsztatów otrzymasz przygotowane przeze mnie opracowanie „Witaminoterapie – Receptariusz Domowy” w formie e-booka z przepisami na skuteczne lecznicze kuracje naturalne.
Tego opracowania nie będzie można zakupić osobno, ponieważ jest przeznaczone TYLKO dla uczestników warsztatów. 👇
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Niedawno pisałam o objawach dominacji estrogenowej. Dzisiaj przyjrzymy się jakie są przyczyny dominacji estrogenowej, bo kiedy już znamy przyczyny, to będziemy wiedziały w jakim kierunku mają iść nasze działania.
Przeczytajcie koniecznie ten artykuł i podajcie dalej do wszystkich kobiet jakie znacie, bowiem prawda jest taka, że każda z nas w pewnym momencie swojego życia wpadnie w pułapkę dominacji estrogenowej, czy tego chce, czy nie. Takie mamy czasy i takie środowisko.
Przewlekły stres
Kiedy żyjemy w ciągłym biegu, pod ciągłą presją czasu i nadmiaru obowiązków, to jesteśmy narażone na stres przewlekły. W reakcji stresowej nasz organizm musi wyprodukować hormon stresu – kortyzol. W tym celu „podkrada” progesteron.
Prowadzi to do stanu dominacji estrogenu, ponieważ na pokładzie nie ma wystarczającej ilości progesteronu.
To także jeden z powodów, dla których kobiety przechodzą wcześniej menopauzę (przedwczesna menopauza pojawić się może nawet przed 30. rokiem życia).
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Coraz częściej w swojej praktyce spotykam się z występującym u kobiet zaburzeniem gospodarki hormonalnej o nazwie dominacja estrogenowa (aczkolwiek nie jest to termin medyczny) czyli nadmiar estrogenu w stosunku do progesteronu. Niestety objawy nadmiaru estrogenu są często przez kobiety ignorowane: „tak już mam”, albo „tak ma być, to normalne” – mówią.
Zacznijmy więc od tego, co jest normalne, a co nie jest.
W normalnej sytuacji powinna istnieć równowaga między naszymi głównymi hormonami (estrogenem i progesteronem). Problem zaczyna się wtedy, gdy któryś z nich zaczyna dominować nad drugim zamiast pozostawać w idealnej harmonii. I najczęściej jest nim właśnie estrogen.
Co to jest dominacja estrogenowa? Czy to znaczy, że mam estrogen powyżej normy? Nie! Możesz mieć nawet prawidłowy (a nawet za niski!) poziom estrogenu, ale jeśli nie ma wystarczającej ilości równoważącego go progesteronu, to powstaje „dominacja estrogenowa”. (więcej…)
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Serwis informacyjny medycyny ortomolekularnej, 1 czerwca 2022 r.
Komentarz Thomasa E. Levy, MD, JD
W chwili pisania tego artykułu wiele doniesień prasowych dotyczyło ostatnio występowania infekcji wirusem ospy małpiej u ludzi. W obecnej sytuacji na całej planecie, która ma do czynienia z pandemią COVID w ciągu ostatnich dwóch i pół roku, łatwo podsyca się strach, że kolejna pandemia z wirusem pochodzącym z tej samej rodziny wirusów co ospa może spowodować powszechne cierpienie i śmierć.
W tym artykule zostaną przedstawione istotne dane naukowe i literatura dotyczące zakażenia małpią ospą u ludzi, które wyraźnie pokazują, że wirus ospy małpiej NIE stanowi zagrożenia pandemią lub nawet dużą epidemią.
Charakterystyka małpiej ospy
Chociaż wiele osób nigdy o tym nie słyszało do niedawna, zakażenie małpią ospą nie jest wynikiem pojawienia się nowego wirusa. Raczej po raz pierwszy została zidentyfikowana u małp cynomolgus żyjących w niewoli w Danii w 1958 roku. [1]
Pierwsza udokumentowana infekcja u człowieka została zgłoszona w 1970 roku u 9-miesięcznego dziecka w Kongo. Po klinicznym wyzdrowieniu z infekcji i związanej z nią wysypki w ciągu miesiąca, to dziecko zaraziło się odrą i zmarło sześć dni później. [2]
Chociaż nie występuje wyłącznie w odległych populacjach w Afryce Środkowej i Zachodniej, wydaje się, że ograniczone epidemie małpiej ospy występowały najczęściej w takich obszarach świata, gdzie zaawansowane niedożywienie może potencjalnie spowodować, że niektóre skądinąd łagodne infekcje zagrażają życiu. [3]
Ten początkowy przypadek służy również podkreśleniu faktu, że leżące u podstaw przewlekłego niedożywienia z umiarkowanymi lub poważnymi niedoborami zapasów witamin i minerałów u osób żyjących w tak odległych obszarach Afryki dosłownie przygotowuje grunt pod zarażenie się jakąkolwiek chorobą zakaźną. Szybkie zachorowanie na odrę po ustąpieniu wirusa małpiej ospy jest logicznym skutkiem tak zaawansowanego wyczerpania składników odżywczych w organizmie.
Typowy łagodny do umiarkowanego obraz kliniczny odry może łatwo przekształcić się w śmiertelną infekcję, gdy przewlekły stan niedoboru składników odżywczych jest jeszcze dalej niszczony przez trwający miesiąc atak wirusa ospy małpiej.
Przypadki ospy małpiej występowały tylko jako bardzo ograniczone ogniska, nigdy jako epidemia lub pandemia. Takie ognisko to skupisko przypadków na danym obszarze z patogenem o ograniczonym ryzyku zarażenia. Epidemia/pandemia wymaga patogenu, który bardzo łatwo się rozprzestrzenia. Nie dotyczy to wirusa ospy małpiej.
W Stanach Zjednoczonych już w 2003 r. wybuchła epidemia ospy małpiej, obejmująca 47 przypadków u ludzi uznana za drugorzędną w stosunku do importu zarażonych dzikich gryzoni z Ghany. Jednak nie nastąpiła wtórna większa epidemia ani pandemia. Ponadto nie udokumentowano żadnej transmisji z człowieka na człowieka. [4]
Zazwyczaj, chociaż przeniesienie z człowieka na człowieka jest z pewnością możliwe, to narażenie na i/lub spożycie zakażonych zwierząt, a także ich wzajemne spożywanie, zarówno rozprzestrzenia tego wirusa, jak i służy jako rezerwuar dla niego. Jest to dodatkowy powód jego pierwotnej obecności w Afryce, oprócz ogólnego złego odżywiania na dużej części tego kontynentu. [5, 6]
Ospa małpia jest scharakteryzowana jako infekcja odzwierzęca, co oznacza, że może przenosić się ze zwierzęcia na człowieka lub odwrotnie. [7]
Bezobjawowe zakażenia małpią ospą są bardzo częste, ponieważ ponad połowa zdrowych osób w rejonie Ghany, w którym w czasie badania nie odnotowano klinicznych przypadków ospy małpiej, miała dodatnie przeciwciała immunoglobuliny G (IgG) przeciwko rodzaj wirusa ospy małpiej. [8] Podobnie duży odsetek zdrowych mieszkańców regionu Konga miał również krążące przeciwciała. [9]
Inne badanie w Kamerunie wykazało te przeciwciała u nieco ponad jednej trzeciej badanych osób. [10] Wskazuje to, że w populacji ludzkiej małpia ospa typowo nie jest ciężka w swoim przebiegu klinicznym, jak i znacznie mniej śmiertelna. Dotyczy to zwłaszcza Stanów Zjednoczonych lub porównywalnego kraju o stosunkowo wysokiej jakości żywienia oraz stosunkowo powszechnym przyjmowaniu suplementacji witaminowo-mineralnej.
Ebola, inny wirus, który był w dużej mierze ograniczony do krajów afrykańskich, spowodował znaczną epidemię w Afryce Zachodniej w latach 2014-2016, ale nigdy nie zbliżył się do pandemii ani nawet znacznych rozmiarów epidemii. Niemniej jednak w populacjach ubogich w składniki odżywcze, w których się pojawiła, spowodowała śmierć osób wykazujących infekcję kliniczną od 25% do 90% przypadków – wystarczająco dużo, aby wywołać duży strach, że może się łatwo rozprzestrzenić i zabić na całym świecie. [11]
I chociaż wirus Ebola zabił wielu zarażonych, znaczna liczba narażonych osób rozwinęła naturalną odpowiedź odpornościową (przeciwciała IgG) bez choroby klinicznej. W zależności od lokalizacji społeczności afrykańskiej i warunków samego protokołu testowego, do 50% narażonych osób, w tym osób żyjących z osobami zakażonymi klinicznie, wykazywało rozwój naturalnych przeciwciał przeciwko wirusowi Ebola bez zachorowania. [12-18]
I pomimo początkowego strachu, który się pojawił, w Stanach Zjednoczonych nigdy nie wystąpiła pandemia, epidemia, ani nawet niewielka epidemia wirusa Ebola, mimo że międzynarodowe podróże lotnicze niezawodnie wprowadziły zarażone osoby do kraju. [19,20]
Większość strachu obserwowanego obecnie w związku z potencjalnym rozprzestrzenianiem się wirusa ospy małpiej wynika z faktu, że zarówno ospa małpia, jak i ospa prawdziwa pochodzą z tego samego rodzaju wirusów DNA. [21] Szacuje się, że w XX wieku ospa zabiła od 300 do 500 milionów ludzi. [22] Zrozumiałe jest więc, że wszystko, co jest nawet odlegle związane z ospą, może wywołać wiele obaw.
Chociaż szczepionce przeciw ospie przypisuje się skuteczne zwalczenie ospy prawdziwej, niektórzy uważają również, że słabnąca odporność na szczepionkę pozostawia obecnie ponad 70% światowej populacji bez ochrony przed ospą, ponieważ ta szczepionka nie była rutynowo podawana od 1980 r. [23]
Niektóre szacunki wskazują, że szczepienie przeciwko ospie zapewniało w przybliżeniu 85% ochronę przed zakażeniem małpią ospą. [24] A ponieważ wydaje się, że odporność szczepionki przeciwko ospie słabnie, słabnie również związana z nią odporność krzyżowa przeciwko pokrewnym wirusom, takim jak ospa małpia. [25]
Jednak ospa małpia po prostu nie jest ospą prawdziwą . Przedstawione powyżej dowody wskazują, że wiele bezobjawowych infekcji występuje w przypadku małpiej ospy i że jest ona znacznie mniej zaraźliwa niż ospa prawdziwa, przy czym transmisja z człowieka na człowieka jest zdecydowanie rzadka.
Nie zgłoszono jednoczesnych epidemii lub wybuchów epidemii ospy prawdziwej i małpiej, a ospa prawdziwa nie jest infekcją odzwierzęcą (jak ospa małpia), bo zaraża tylko ludzi. [26]
Wreszcie, w lepiej odżywionych i zdrowych populacjach na świecie, małpia ospa po prostu nie jest zabójczym wirusem po zarażeniu. Typowy przebieg kliniczny ospy małpiej w takich populacjach znacznie bardziej przypomina ospę wietrzną niż ospę prawdziwą.
Nawet jeśli przypuszczalna słabnąca ochrona starych szczepionek przeciwko ospie spowoduje pewien wzrost przypadków ospy małpiej u ludzi, nie zmieni to ospy małpiej w wysoce zaraźliwego i śmiertelnego zabójcę, jakim jest ospa prawdziwa.
Łatwo zapobiegać, łatwo rozwiązywać
Podczas gdy niektóre wirusy są znacznie bardziej zaraźliwe i znacznie bardziej zdolne do wywoływania poważnych chorób, a nawet śmierci niż inne, wszystkie mają wspólną podatność terapeutyczną.
Jakkolwiek niszczycielska była Ebola dla wielu osób w Afryce, które się nią zaraziły, leczenie biooksydacyjne z łatwością rozwiązuje go, podobnie jak każdy inny wirus, który jest leczony, zanim doszło do zbyt zaawansowanego uszkodzenia narządów.
W szczytowym momencie paniki Ebola w 2014 r. dr Robert Rowen i dr Howard Robins byli tak przekonani o swojej zdolności do leczenia infekcji Ebola, że narazili się bezpośrednio na niebezpieczeństwo podróżując do Sierra Leone, zachodnioafrykańskiego epicentrum infekcji Ebola w tamtym czasie. Warto zauważyć, że w tym czasie na infekcję umierało wielu lekarzy i innych świadczeniodawców opieki zdrowotnej w tym rejonie Afryki.
Podstawową terapią, którą stosowali w leczeniu pacjentów z wirusem Ebola, był ozon. I chociaż napotkano wielki lokalny opór w dostępie do pacjentów, cztery osoby zostały z powodzeniem poddane terapii ozonem. Podstawowym zastosowaniem ozonu było bezpośrednie dożylne wstrzykiwanie gazowego ozonu.
Podano również uzupełniającą terapię doustną witaminą C, aby zaradzić niedoborowi wywołanemu infekcją, wzmocnić funkcje odpornościowe i zminimalizować wpływ wszelkich możliwych prooksydacyjnych, podobnych do Herxheimera, szybkich reakcji zabijania wirusa. Wszyscy czterej pacjenci poprawili się natychmiast po pierwszym zabiegu, a całkowite ustąpienie infekcji zaobserwowano w ciągu dwóch do pięciu dni. Co więcej, po pierwszym podaniu ozonu nie zaobserwowano postępu jakichkolwiek objawów związanych z Ebolą. [27]
Udowodniono, że inne ostre zespoły wirusowe, które początkowo w ostatnich latach dotknęły dużą część świata, są łatwe do wyleczenia, chociaż nie za pomocą żadnych znanych leków na receptę.
W 2014 r. wirus Chikungunya cieszył się dużym zainteresowaniem, a niektóre epidemie tego wirusa były znaczne, chociaż nigdy nie osiągały rozmiarów epidemii. Ta infekcja wirusowa zwykle pozostawiała osoby zarażone wyniszczającymi objawami, często powodując silny ból w wielu stawach w ciele.
U osób z najbardziej kompetentną odpornością często najcięższe objawy ustępowały po około tygodniu, ale u niektórych ból stawów stawał się przewlekły i trwał nawet pięć lat. Oddzielne jednorazowe wlewy dożylne z dwoma środkami biooksydacyjnymi (witaminą C i nadtlenkiem wodoru) u 56 pacjentów były wysoce skuteczne zarówno w całkowitym wyleczeniu tej infekcji wirusowej, jak i w natychmiastowym złagodzeniu większości przewlekłego bólu, który utrzymywał się długo po ostrej fazie infekcji. [28]
Donoszono, że podobnie leczące jest również podawanie dożylnie dużych dawek witaminy C (do 100 gramów dziennie ) w ostrym stadium infekcji wirusowej Chikungunya, grypy, Zika i dengi. [29-32]
Krótko mówiąc, można oczekiwać, że dożylna witamina C w wystarczających dawkach, o ile pacjent nie ma zaawansowanego uszkodzenia narządów i jest bliski śmierci, zawsze uchroni pacjenta przed zaawansowaną infekcją, zwłaszcza wirusową.
Jako główny składnik odżywczy dostarczający elektrony w organizmie, witamina C musi być podana w wystarczającej ilości, aby zarówno zneutralizować nowe prooksydanty (toksyny) pochodzące z infekcji, jak i przywrócić (zmniejszyć) fizjologiczną funkcję tych biomolekuł, które już zostały utlenione.
Znaczna liczba praktyków medycyny integracyjnej, którzy doceniają wartość terapeutyczną witaminy C podawanej dożylnie, niepotrzebnie obawia się wlewów witaminy C od 50 do 100 gramów. Ta niepotrzebna ostrożność zbyt często skutkuje całkowitą dzienną dawką witaminy C wynoszącą 25 gramów lub mniej. Okazuje się to niewystarczające, aby uratować pacjenta z ciężkimi i rozległymi uszkodzeniami oksydacyjnymi wtórnymi do zaawansowanej infekcji. Niemniej jednak, nawet tak niskie dawki często mogą wystarczyć, ale nie tak niezawodnie.
Doświadczenie z samej Kliniki Riordan w Wichita w stanie Kansas jasno wskazuje na bezpieczeństwo (i skuteczność) nawet rutynowego podawania najwyższych dawek witaminy C.
W ciągu ostatnich 32 lat w kampusach Riordan podano ponad 150 000 dożylnych wlewów witaminy C. Dawki wahały się od 7,5 do 250 gramów dziennie , przy czym najczęściej podawana dawka to 50 gramów.
NIE wystąpiły żadne znaczące niepożądane skutki uboczne i NIE pojawiły się kamienie nerkowe. Więcej informacji na temat badań i wyników Riordan Clinic związanych z witaminą C można znaleźć na stronie: https://riordanclinic.org/journal-articles/ .
Wykazano, że podstawowe terapie biooksydacyjne (witamina C, nadtlenek wodoru, ozon, naświetlanie promieniowaniem ultrafioletowym krwi i tlen hiperbaryczny) eliminują wszelkie infekcje wirusowe, na które zostały prawidłowo podane. Jak wspomniano powyżej, ozon dożylny może szybko rozwiązać nawet zaawansowaną infekcję wirusową, gdy tylko jest do niej dostęp.
Odpowiednio dozowany dożylnie nadtlenek wodoru jest porównywalnie skuteczny i tak długo, jak lekarz chce go używać, jego koszt jest nominalny i jest dostępny dosłownie wszędzie.
Witamina C, naświetlanie krwi promieniowaniem ultrafioletowym i hiperbaryczna terapia tlenowa są również niezwykle skuteczne, ale mniej dostępne i wszędzie od nieco do znacznie droższych w zastosowaniu niż terapie nadtlenkiem wodoru i/lub ozonem.
Te terapie, wraz z innymi pomocniczymi środkami przeciwpatogennymi, są omówione bardziej szczegółowo w innym miejscu. [33]
Inną świetną opcją radzenia sobie z każdym wirusem po zarażeniu jest połączenie witaminy C i kortyzolu, zwłaszcza gdy dożylne podawanie środków biooksydacyjnych nie jest łatwo dostępne, jeśli w ogóle.
Pokaźna doustna dawka witaminy C (3 do 5 gramów, w liposomach lub w postaci proszku askorbinianu sodu) wraz z 20 mg kortyzolu (hydrokortyzonu) jest niezwykle skuteczna w działaniu klinicznym, co często skutkuje natychmiastowym zaprzestaniem rozwoju infekcji z następującym jej całkowitym ustąpieniem.
Jako bardzo ogólne wytyczne, witaminę C/kortyzol należy przyjmować trzy razy dziennie, aż do przywrócenia podstawowego stanu zdrowia. Całkowite ustąpienie kliniczne jest zwykle widoczne w ciągu 12 do 36 godzin. Dłuższy plan leczenia jest wymagany tylko wtedy, gdy patogen miał dłuższy czas na replikację, a choroba kliniczna jest bardziej wyraźna, gdy rozpoczyna się terapię. [34,35]
Podsumowanie
Wirus małpiej ospy nigdy nie powinien być mylony z ospą prawdziwą, mimo że wirusy mają pewne wspólne korzenie rodzinne.
Ospa jest infekcją ludzką, a ospa małpia ogranicza się głównie do infekcji w podatnych populacjach zwierząt. Kiedy ospa małp zakaża człowieka, jej przebieg kliniczny jest niewiele większy niż typowy przypadek ospy wietrznej, o ile zarażona osoba nie jest rażąco niedożywiona.
Nawet w populacjach ze znacznym niedoborem składników odżywczych, małpia ospa jest bardzo często infekcją całkowicie bezobjawową, ponieważ wysoki poziom ochronnych przeciwciał przeciwko ospie małp został udokumentowany w znacznym odsetku tych populacji.
Ponadto, w przeciwieństwie do ospy, ospa małpia ma bardzo niski poziom zarażenia i rzadko prowadzi do zgonu, nawet w najbardziej podatnych populacjach.
Dobry poziom żywienia, wraz z rozsądną suplementacją witamin i minerałów, prawie całkowicie zapobiegnie przenoszeniu małpiej ospy od zakażonego zwierzęcia lub człowieka.
A kiedy infekcja się zacznie rozwijać, zastosowanie dowolnej z wielu terapii biooksydacyjnych (i innych wspierających) zapewni szybkie rozwiązanie tej infekcji.
Tę łatwość zapobiegania i podatność na szybkie wyleczenie należy mieć na uwadze przed podjęciem decyzji o bezpośrednim wykonaniu jakichkolwiek szczepień przeciwko ospie małpiej, które są/mogą być oferowane publicznie.
Bibliografia
1. Magnus P, Andersen E, Petersen K, Birch-Andersen A (1959) Choroba podobna do ospy u małp cynomolgus. Acta Pathologica, Microbiologica i Immunologica Scandinavica 46:156-176.
2. Ladnyj I, Ziegler P, Kima E (1972) Zakażenie człowieka wywołane wirusem ospy małpiej na Terytorium Basankusu w Demokratycznej Republice Konga. Biuletyn Światowej Organizacji Zdrowia 46:593-597. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/4340218
3. Beer E, Rao V (2019) Systematyczny przegląd epidemiologii epidemii ludzkiej ospy małpiej i implikacji dla strategii epidemii. PLoS Zaniedbane Choroby Tropikalne 13:e0007791. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/31618206
4. Reynolds M, Davidson W, Curns A i in. (2007) Spektrum infekcji i czynników ryzyka dla ludzkiej małpiej ospy, Stany Zjednoczone, 2003. Emerging Infectious Diseases 13:1332-1339. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/18252104
5. Ye F, Song J, Zhao L i in. (2019) Molekularne dowody infekcji ludzkim wirusem ospy małp, Sierra Leone. Pojawiające się choroby zakaźne 25:1220-1222. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/30900976
6. Patrono L, Pleh K, Samuni L i in. (2020) Pojawienie się wirusa ospy małp u dzikich szympansów ujawnia różne wyniki kliniczne i różnorodność wirusów. Mikrobiologia natury 5:955-965. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32341480
7. Eltvedt A, Christiansen M, Poulsen A (2020) Opis przypadku małpiej ospy u 4-letniego chłopca z DR Konga: wyzwania związane z diagnozą i zarządzaniem. Opisy przypadków w pediatrii 2020:8572596. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32328334
8. Reynolds M, Carroll D, Olson V i in. (2010) Cicha enzootyka ortopokswirusa w Ghanie w Afryce Zachodniej: dowody na wielogatunkowe zaangażowanie przy braku rozpowszechnionej choroby u ludzi. American Journal of Tropical Medicine and Hygiene 82:746-754. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/20348530
9. Lederman E, Reynolds M, Karem K i in. (2007) Rozpowszechnienie przeciwciał przeciwko ortopoksywirusom wśród mieszkańców regionu Likouala w Republice Konga: dowody na narażenie na wirus ospy małp. American Journal of Tropical Medicine and Hygiene 77:1150-1156. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/18165539
10. Guagliardo S, Monroe B, Moundjoa C i in. (2020) Bezobjawowe krążenie ortopoksywirusa u ludzi w następstwie wybuchu epidemii małpiej ospy wśród szympansów w Kamerunie. American Journal of Tropical Medicine and Hygiene 102:206-212. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/31769389
11. Nyakarahuka L, Kankya C, Krontveit R i in. (2016) Jak poważne i rozpowszechnione są wirusy Ebola i Marburg? Przegląd systematyczny i metaanaliza śmiertelności przypadków i seroprewalencji. Choroby zakaźne BMC 16:708. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/27887599
13. Mulangu S, Borchert M, Paweska J i in. (2016) Wysoka częstość występowania przeciwciał IgG przeciwko wirusowi Ebola w populacji pigmejów Efe’ w regionie Watsa, Demokratyczna Republika Konga. Choroby zakaźne BMC 16:263. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/27286990
14. Mafopa N, Russo G, Wadoum R i in. (2017) Seroprewalencja zakażenia wirusem Ebola w dystrykcie Bombali w Sierra Leone. Journal of Public Health in Africa 8:732. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/29456826
15. Mbala P, Baguelin M, Ngay I i in. (2017) Ocena częstotliwości bezobjawowej infekcji wirusem Ebola. Transakcje filozoficzne Royal Society of London. Seria B, Nauki biologiczne 372:20160303. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/28396474
16. Timothy J, Hall Y, Akoi-Bore J i in. (2019) Wczesne przenoszenie i śmiertelność przypadków wirusa Ebola w witrynie indeksowej epidemii wirusa Ebola w Afryce Zachodniej w latach 2013-2016: przekrojowe badanie seroprewalencji. Nazwa naukowego czasopisma medycznego. Choroby zakaźne 19:429-438. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/30799252
17. Bratcher A, Hoff N, Doshi R i in. (2021) Zoonotyczne czynniki ryzyka związane z seroprewalencją przeciwciał przeciwko wirusowi Ebola GP przy braku zdiagnozowanej choroby wirusowej Ebola w Demokratycznej Republice Konga. PLoS Zaniedbane Choroby Tropikalne 15:e0009566. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/34383755
18. Manno D, Ayieko P, Ishola D i in. (2022) Seroprewalencja IgG glikoproteiny wirusa Ebola w społeczności wcześniej dotkniętej wirusem Ebola, Sierra Leone. Pojawiające się choroby zakaźne 28:734-738. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/35202536
19. Fairley J, Kozarski P, Kraft C i in. (2016) Ebola czy nie? Ocena chorego podróżnika z krajów dotkniętych wirusem Ebola w Afryce Zachodniej. Otwarte forum Choroby zakaźne 3:ofw005. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/26925428
20. Rauch S, Jasny E, Schmidt K, Petsch B (2018) Nowe technologie szczepionek w walce z epidemiami. Frontiers in Immunology 9:1963. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/30283434
22. Muhlemann B, Vinner L, Margaryan A i in. (2020) Różnorodne szczepy wirusa ospy (ospy) były szeroko rozpowszechnione w północnej Europie w epoce Wikingów. Nauka 369:eaaw8977. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32703849
23. Rao A, Schulte J, Chen T i in. (2022) Ospa małp u podróżnika powracającego z Nigerii-Dallas w Teksasie, lipiec 2021. MMWR. Raport tygodniowy zachorowalności i śmiertelności 71:509-516. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/35389974
24. Fine P, Jezek Z, Grab B, Dixon H (1988) Potencjał przenoszenia wirusa ospy małp w populacjach ludzkich. International Journal of Epidemiology 17:643-650. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/2850277
25. Simpson K, Heymann D, Brown C i in. (2020) Ludzka ospa małp – po 40 latach niezamierzona konsekwencja wytępienia ospy. Szczepionka 38:5077-5081. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32417140
26. Grant R, Nguyen L, Breban R (2020) Modelowanie przenoszenia ospy małpiej z człowieka na człowieka. Biuletyn Światowej Organizacji Zdrowia 98:638-640. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/33012864
27. Rowen R, Robins H, Carew K i in. (2016) Szybkie ustąpienie gorączki krwotocznej (Ebola) w Sierra Leone dzięki terapii ozonem. African Journal of Infectious Diseases 10:49-54. https://www.ajol.info/index.php/ajid/article/view/126773
28. Marcial-Vega V, Gonzalez-Terron G, Levy T (2015) Dożylny kwas askorbinowy i nadtlenek wodoru w leczeniu pacjentów z Chikungunya. Boletin de la Associacion Medica de Puerto Rico 107:20-24. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/26035980
32. Miranda-Massari J, Toro A, Loh D i in. (2021) Wpływ witaminy C na wiele patofizjologicznych stadiów COVID-19. Życie 11:1341. PMID: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/34947872/
33. Levy T (2021) Szybkie pokonywanie wirusa: Nie musisz żyć w strachu! Rozdział 10. Henderson, NV: wydawnictwo MedFox. Bezpłatne pobieranie dostępne tutaj: https://www.rvr.medfoxpub.com/
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Według szacunkowych danych na choroby nerek cierpi ok. 4,5 miliona Polaków, z czego 90% nie zdaje sobie z tego sprawy. Czy wpływ na ten stan rzeczy może mieć też wszechobecny fluor, reklamowany (a czasem wręcz na siłę wciskany) jako rzecz niezbędna dla zdrowia zębów?
Problemy z nerkami wykrywane są bardzo późno, ponieważ nerki bardzo długo nie bolą, nie dają żadnych sygnałów swojego cierpienia. Jaka jest przyczyna niedomagań nerek?
Skąd ta cicha epidemia?
Wpływ na to mają różne czynniki, między innymi
nieprawidłowa dieta,
używki,
niedostateczne nawodnienie,
stres,
siedzący styl życia,
toksyny środowiskowe,
nadużywanie leków farmaceutycznych – szczególnie wśród seniorów, którzy nad wyraz często bezgranicznie ufają ekspertom w białych fartuchach, kończąc z torbą leków.
Jedną z rzeczy toksycznych dla nerek (i nie tylko) jest fluor. Dlaczego? (więcej…)
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Czy są jakieś naturalne sposoby na rzucenie palenia? No i jak rzucić palenie i nie przytyć?
Dzisiaj napiszę o tym jak skutecznie i za pomocą naturalnych metod pożegnać się z dymkiem.
Na początek nieco statystyk.
1. Pali nałogowo co piąty Polak (21%), a 5% sięga po papierosa okazjonalnie.
2. Wraz z dymem tytoniowym palacz wchłania 4 tysiące substancji szkodliwych, z czego ponad 40 to substancje rakotwórcze! Spośród powszechnie znanych trucizn poza nikotyną dym tytoniowy zawiera min: aceton, cyjanowodór, kadm, arsen, amoniak, tlenek węgla, metanol, DDT, toluen, butan itd.
3. Co roku z powodu palenia tytoniu umiera w Polsce ok. 50 tys. osób, czyli więcej niż ginie w wypadkach samochodowych. W wypadkach samolotowych ginie jeszcze mniej osób, a wszyscy panicznie boją się latania. To błąd – powinni panicznie bać się palenia: ryzyko śmierci od palenia jest niewspółmiernie większe niż od podróżowania dowolnym środkiem transportu.
4. Palenie tytoniu jest odpowiedzialne nie tylko za 90 proc. przypadków zachorowań na nowotwory płuc, ale także o 30-40 proc. zwiększa ryzyko zachorowania na inne nowotwory złośliwe. Wśród nich m.in. nowotwory pęcherza moczowego, głowy i szyki, przełyku, trzustki, a nawet niektóre postacie białaczek.
Na nowotwory umierają także bierni palacze – co roku jest ich w Polsce ok. 2 tys.
Konwencjonalne środki na rzucenie palenia to „nikotynowa terapia zastępcza” czyli gumy z zawartością nikotyny, plastry z nikotyną naklejane na skórę itp.
Czyli kompletne szaleństwo – nadal dostarczasz nikotynę do organizmu i to się nazywa „leczeniem” nikotynizmu? Chyba tylko kompletny głupiec dałby się na takie coś nabrać. 😉
Jest jeszcze farmakoterapia (z przepisu lekarza) jeśli przy okazji rzucania palenia chcemy (z deszczu pod rynnę) załapać się na objawy uboczne takie jak bezsenność, gorączka, astenia, zawroty głowy, pobudzenie (wskazuje na reakcję nadwrażliwości), lęk, łysienie, drżenia, zaburzenia koncentracji, depresja, suchość w ustach, nudności, wymioty, zaparcia, ból brzucha, wysypka, świąd, poty, pokrzywka, zaburzenia widzenia, zaburzenia smaku, tachykardia, drgawki padaczkowe i wiele innych, bo ta lista jest 2 razy dłuższa (w tym splątanie, urojenia i omamy) – nie chcę was zamęczać jej czytaniem. 🙂
A tymczasem chęć na dymka można załatwić zupełnie inaczej i naturalnie. (więcej…)
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
O tym jak dbać o płuca z reguły nie myślimy, dopóki coś nie zaczyna się dziać, np. kaszel czy duszności. Albo gdy ogłoszą pandemię i każą robić różne rzeczy by, wicie-rozumicie, „chronić siebie i innych”. 😉
Krótki rys historyczny na początek. Starożytny lekarz Galen upatrywał przyczyny chorób w czynniku, który nazwał miazmą, czyli złym powietrzem (morowe powietrze).
Teoria miazmy Galena przetrwała od II wieku n.e. aż do XIX wieku, kiedy to została zastąpiona teorią zarazków wysnutą przez Ludwika Pasteura i radośnie klepniętą przez medycynę rockefellerowską, która Pasteura usilnie promowała przez dalsze dekady jako „najważniejszą postać nowoczesnej medycyny”.
Jego teoria zarazka pasowała idealnie do jej modelu biznesowego. Nic bowiem nie przynosi tak gigantycznych zysków wiadomemu przemysłowi, jak produkcja co rusz to nowego magicznego eliksiru, osobnego na każdego zarazka, których jest wszak bez liku.
Ponad 150 lat powszechnego prania mózgu przyniosło oczekiwane skutki: boimy się dzisiaj zarazków jak nigdy dotąd, a sprzedaż antyzarazkowych specyfików przynosi kolosalne zyski ich producentom.
Przekonano nas, że za nasze choroby odpowiedzialne są atakujące nas zewnętrzne byty, niewidzialne gołym okiem. I że oczywiście można je pokonać jedynie połykając lub wstrzykując sobie do organizmu różne farmaceutyczne trucizny, opracowane przez tęgie głowy.
W medycynie naturalnej teoria Pasteura ma tymczasem znaczenie drugorzędne. Owszem, patogeny istnieją przeróżne, jedne bardziej zjadliwe, a inne mniej, ale znacznie większą uwagę zwraca się na teren, millieu, czyli wewnętrzne środowisko – sprzyjające rozwojowi patogenów lub nie. (więcej…)
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Jadłaś suplementy, piłaś zielone koktajle i soki warzywne, przeszłaś na dietę keto, bezglutenową i/lub wegańską.
Oczyszczałaś wątrobę i pasożyty.
Pościłaś.
Piłaś rozmaite mikstury, nalewki i zioła.
Przeczytałaś wszystkie książki Zięby i Tombaka, a także niezliczone numery czasopisma „O czym lekarze ci nie powiedzą”.
Jesteś pewna, że już naprawdę wiele zrobiłaś by poprawić swój stan zdrowia, ale efekty są wciąż dalekie od oczekiwanych.
Może nawet chwilami coś się poprawiało, ale nigdy nie do końca.
A czy pomyślałaś o oddychaniu? Jeżeli nie (a kto z nas o tym myśli?) to najwyższy czas nauczyć się jak oddychać prawidłowo.
Przyjrzyj się jak oddychasz. Dokładnie i z uwagą się przyjrzyj, tak jakby od tego zależało twoje życie.
Bo w istocie zależy. 🙂
Usiądź i wycisz się przez chwilę. Połóż jedną rękę na klatce piersiowej, a drugą na brzuchu.
Oddychaj spokojnie. Wdech i wydech.
Która ręka unosi się bardziej podczas oddychania: ta na klatce piersiowej czy ta na brzuchu?
To ma kardynalne znaczenie.
Nasz nawykowy wzorzec oddychania warunkuje czy nasz organizm będzie się uzdrawiał i jak szybko.
Czy będziemy trawić dobrze pokarm, czy źle.
Czy będziemy spać w nocy jak suseł, czy też będziemy spać źle, albo będziemy chrapać w nocy.
Czy będziemy odporni na stres, czy też byle drobiazg będzie wywoływał w nas lęk lub irytację.
Czy jesteśmy kandydatami do zawału, udaru, cukrzycy, nadwagi lub otyłości, chorób nowotworowych, autoimmunologicznych i wszelkich chorób wywołanych stanem zapalnym.
Dlaczego tak jest? Ponieważ sposób oddychania uruchamia albo współczulny, albo przywspółczulny układ nerwowy. 👇
Slajd ze szkolenia Master Class „Zdrowy Sen”
W stanie dominacji układu współczulnego (odpowiadającego za reakcję stresową „walcz lub uciekaj” nasz organizm dostaje sygnał, że teraz musi walczyć lub uciekać.
Co oznacza, że ma ważniejsze rzeczy na głowie niż uzdrawianie, odnowa komórkowa, trawienie i przyswajanie pokarmu czy też rozmnażanie się.
Jak oddychać?
Kiedy zaczynamy oddychać torem przeponowym – uruchamiamy przywspółczulny układ nerwowy odpowiadający za reakcję wyciszenia, regeneracji i uzdrawiania.
Przepona jest naszym mięśniem oddechowym, o czym wiele osób zapomniało. Jak każdy mięsień musi być ćwiczona i używana każdego dnia!
Rodzimy się z prawidłowym wzorcem oddechowym (małym dzieciom unoszą się brzuszki podczas oddychania, a nie ramiona), a potem coś się po drodze w życiu dzieje, że tracimy ten prawidłowy wzorzec.
O ile nie uświadomimy sobie, że jest on nieprawidłowy, to zostanie z nami na długie dekady siejąc zniszczenie, chorobę i przyspieszoną śmierć.
Gdy idziemy do lekarza z infekcją słyszymy przed osłuchaniem płuc: „proszę zrobić głęboki wdech i wydech”.
Ale ręka do góry kto przy tej okazji od lekarza usłyszał reprymendę, że oddycha nieprawidłowo, czyli torem płucnym, zamiast oddychać torem przeponowym?
Mało jest lekarzy, którzy zwrócą uwagę pacjentowi, że nieprawidłowo oddycha!
Tymczasem nieprawidłowy wzorzec oddechowy doprowadzi każdego człowieka prędzej czy później do poważnych chorób.
I to nie tylko chorób układu oddechowego, ale również chorób sercowo-naczyniowych, nowotworowych, autoimmunologicznych, częstych infekcji, bezsenności, bezdechu sennego, nadwagi i otyłości, astmy, alergii, zaburzeń psychicznych, chorób wywołanych stanem zapalnym… do wyboru do koloru!
Każdy lekarz nam powie, że większość chorób z którymi przychodzą pacjenci wywołana jest stresem, a przynajmniej ma on spore znaczenie.
A co my robimy oddychając torem płucnym? Uruchamiamy odpowiedź stresową i nasz współczulny układ nerwowy.
Najczęściej też gdy oddychamy torem płucnym (i niejednokrotnie jeszcze ustami, zamiast nosem) dochodzi w ten sposób do hiperwentylacji, przez co pozbywamy się z ustroju dużych ilości dwutlenku węgla.
Po co nam dwutlenek węgla?
Wdychamy tlen (O), a wydychamy dwutlenek węgla (CO2). Uczyliśmy się tego na biologii w szkole podstawowej.
Atom węgla nie bierze się z powietrza, bierze się z tego co zjemy i wypijemy, jakby się kto pytał. 🙂
Zdrowy człowiek powinien posiadać ok. 6-6,5% CO2 w ustroju.
Poziom CO2 mniejszy niż 3,5% oznacza śmierć organizmu.
U osób starszych lub z chorobami przewlekłymi jest to od 3,6%-4,5% i jest to już tzw. strefa chorób.
Jednym słowem potrzebujemy odpowiedniego stężenia poziomu dwutlenku węgla do życia.
Nie tylko z braku odpowiedniej ilości tlenu człowiek umiera. Z braku odpowiedniej ilości dwutlenku węgla również!
Dwutlenek węgla uczestniczy w utrzymaniu pH krwi w normie, co więcej – gdy stężenie dwutlenku węgla we krwi się zmniejsza, to hemoglobina nie uwalnia odpowiednich ilości tlenu do komórek.
Co oznacza, że nasze komórki są notorycznie niedotlenione. To prosta droga do wielu chorób, z nowotworami włącznie.
Najszybciej pozbawimy się CO2 gdy będziemy głęboko i szybko oddychać.
Na przykład w stresie (przykład ekstremalny to napad paniki) albo gdy ktoś oddycha ustami (oddychanie nosem ogranicza możliwość hiperwentylacji, bo ta droga oddechowa jest węższa niż usta).
Saturacja krwi tlenem u ludzi zdrowych jest względnie stała (na poziomie 95-98%) i choćbyśmy nie wiem jak głęboko oddychali, to nie wzrośnie.
Natomiast ważniejsze jest to, czy ten tlen dociera do komórek czy nie? Bez dwutlenku węgla nie dotrze.
To tak jak z jedzeniem: choćbyśmy nie wiem jak zdrowe jedzenie spożywali, to ostatecznie liczy się przyswajanie tego co zjemy i czy składniki odżywcze dotarły do komórek, czy też nie.
To, że jemy czy oddychamy nie stanowi zatem ostatecznej przepustki do zdrowia, bo jeszcze liczy się to jak jemy i jak oddychamy.
Wszystko można w życiu robić dobrze albo… nie do końca dobrze, lub wręcz źle.
Pamiętajmy, że do oddychania służą nos i przepona, a nie jama ustna i mięśnie karku czy barków. To dlatego osoby źle oddychające cierpią też na ciągle spięte i obolałe mięśnie karku.
Oddychając torem przeponowym masujemy ponadto nasze narządy wewnętrzne oraz nerw błędny.
Stan nerwu błędnego jest z kolei absolutnie kluczowy dla stanu naszego zdrowia na bardzo wielu płaszczyznach, o czym uczyłam na szkoleniu „Stres: jak sobie poradzić”. 👇
Slajd ze szkolenia Master Class „Stres: jak sobie poradzić?”
Nerw błędny trzeba stymulować aby pracował prawidłowo. Jest na to wiele sposobów, ale prawidłowy wzorzec oddechowy (oddychanie torem przeponowym) jest sposobem głównym i bodaj najważniejszym i najskuteczniejszym.
Bo oddychać musimy 24 godziny na dobę – wszak nie jest to rzecz, którą robimy tylko okazjonalnie, od czasu do czasu. 😉
Oddechem zaczyna się życie i ostatnim tchnieniem kończy. To jak oddychamy pomiędzy, wpływa na jakość naszego życia i poziom naszej witalności.
Kiedy oddychamy zdrowo – jesteśmy zdrowi. Jeśli zaś chory jest nasz oddech – to całe nasze ciało będzie chore, powoli popadające w chorobę i degenerację.
Zdrowy oddech to oddech NIGDYustami lecz ZAWSZE nosem, z użyciem przepony. Jest on cichy, niesłyszalny, niewidoczny, regularny i spokojny.
Wzorce oddechowe to fundament naszego zdrowia, a nie jakiś opcjonalny dodatek.
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Dni w październiku zrobiły się wyraźnie krótsze, a pod koniec miesiąca przestawimy zegary na czas zimowy, przez co wrażenie krótkiego dnia będziemy mieć jeszcze większe.
A to przecież światło jest czynnikiem regulującym nasze rytmy okołodobowe i nastrój.
Nasi przodkowie spędzali większość dnia pod gołym niebem, ciesząc się światłem dziennym od wschodu słońca do zachodu.
Tymczasem współczesny człowiek spędza przeciętnie 87% swojego czasu w budynkach! 🏠 😱
Pomyślmy tylko: w pomieszczeniu z oświetleniem sufitowym światło ma zwykle kilkadziesiąt luksów, podczas gdy światło dzienne to zazwyczaj od 1000 luksów (przy zachmurzonym niebie) aż do 100 tysięcy luksów (w pełnym słońcu).
Jednocześnie widzimy na niespotykaną dotąd skalę wzrost zaburzeń nastroju, depresji, niepokoju, nerwicy, lęków i problemów ze snem.
Zwalamy na chemię w jedzeniu, siedzący styl życia albo na stresy dnia codziennego i wszystko się zgadza – te czynniki z pewnością mają ogromne znaczenie, ale oprócz tego jest jeszcze jeden czynniki potężnie wpływający na naszą biologię czyli… światło! 💡
Być może się zdziwisz, ale… nasz dobry sen w nocy zaczyna się rano!
Modnym tematem jest teraz melatonina, ale to tylko jeden z klocków układanki.
Bo najważniejszym (!) regulatorem rytmu okołodobowego i dobrego samopoczucia jest silna ekspozycja na światło dzienne. ☀️
Kilka ciekawostek na temat wpływu światła na zdrowie:
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Co jeść? Co pić? W czym gotować? Jak gotować, a może... NIE gotować? Poznaj sekrety przewlekłego zdrowia i zrób pierwsze 4 kroki w tym kierunku, poczynając od własnej kuchni! Zapisz się poniżej aby otrzymać darmowego e-booka "4 KROKI DO PRZEWLEKŁEGO ZDROWIA".
Twój e-mail jest bezpieczny. Szanuję Twoją prywatność i nie udostępniam nikomu Twojego adresu. W każdej chwili możesz się wypisać.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszym stronie, dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.