Bardzo często pytają mnie czytelnicy czy warto kupować jedzenie ekologiczne, bez pestycydów i antybiotyków?
Co prawda różnice cenowe pomiędzy żywnością ekologiczną a konwencjonalną są coraz mniejsze, jednak nie zawsze i nie dla każdego jest ona łatwo dostępna.
Dożyliśmy niestety czasów kompletnego przestawienia pojęć: za żywność z prawdziwego zdarzenia czyli ekologiczną trzeba zapłacić więcej i nie zawsze jest powszechnie dostępna.
Z kolei dużo tańsza i wszędzie dostępna jest chorobotwórcza przetworzona przemysłowo karma, obfitująca w glifosat i inne środki ochrony roślin, antybiotyki (żywność odzwierzęca) i dodatki do żywności.
Czy i kiedy warto zainwestować w ekologiczną żywność, a może w niektórych przypadkach można sobie odpuścić? Odpowiedź jest wbrew pozorom prosta: od tysięcy lat człowiek jadł żywność ekologiczną i tak powinno pozostać. ?
Ale żywność jest jaka jest każdy widzi…
Dzisiaj zapraszam was do lektury krótkiego przewodnika po zakupach żywności ekologicznej.
Taki przewodnik dostaje ode mnie każdy pacjent.
Warzywa i owoce – ekologiczne czy nie?
Wiadomo, że ekologiczne najlepsze, ale co zrobić jak nie mamy?
Pozostałości środków ochrony roślin można z warzyw i owoców usunąć domowym sposobem za pomocą kąpieli w zasadowym pH (np. płucząc warzywa i owoce w wodzie z dodatkiem sody oczyszczonej).
Przeczytaj: jak usunąć pestycydy z warzyw i owoców?
Jeśli nie mamy dostępu do ekologicznych – kupujmy konwencjonalne i umyjmy je w pH zasadowym przed spożyciem.
Moja historia osobista: kiedy ponad dekadę temu postanowiłam wrócić do zdrowia siłami natury, to ekologiczne warzywa i owoce nie były w tamtych czasach dostępne. W sklepach ze zdrową żywnością w moim mieście można było zakupić produkty suche, ale świeże warzywa i owoce były nieosiągalne.
Kupowałam więc to co było – w warzywniakach i marketach, następnie myłam w pH zasadowym. Gdyby miały zniszczyć mi zdrowie, to by to zrobiły, ale stało się coś wręcz przeciwnego: ustąpiły choroby i zagościło zdrowie!
Od tej pory jestem nieczuła na argumenty typu „owoce i warzywa lepiej omijać, bo są dzisiaj zatrute pestycydami”. ?
Zresztą jak wykazały badania, nie jest z tymi konwencjonalnymi u nas w Polsce tak najgorzej (może z wyjątkiem jabłek i pomidorów).
Przeczytaj: dlaczego lepiej jeść warzywa nawet z marketu zamiast żadnych?
Aczkolwiek nadal jestem zdania, że ekologiczne najlepsze i jeśli tylko mamy do nich dostęp (fizycznie i finansowo), to właśnie takie należy jadać.
Mają na pewno więcej wartości odżywczych (kwestia zadbanej gleby, odpowiedniego nawożenia naturalnymi nawozami, walki ze szkodnikami upraw w naturalny sposób bez użycia środków chemicznych itd.).
Natomiast jeśli chodzi o przetwory z warzyw i owoców (np. przecier pomidorowy, kapusta kiszona, konfitury itd.), to tutaj już nie usuniemy niczego za pomocą kąpieli w zasadowym pH, więc kupujemy w miarę możliwości ekologiczne.
Zboża, pestki i nasiona – tylko ekologiczne
Z uwagi na to, że nadal nie został zabroniony glifosat – wszystko to, co jest nasionkiem lub pestką kupujmy ekologiczne. A także wszystko co z nich wykonano.
Produkty zbożowe (pieczywo, makarony, mąki, wypieki), różne kasze, kakao i czekolada, kawa, fasole, pestki dyni i słonecznika, ziarno gorczycy (i wykonana z niej musztarda), ziarno sezamu itd.
Niestety nadal praktykowane jest przez rolników dosuszanie zbiorów za pomocą glifosatu.
O tym jakie szkody czyni glifosat w ludzkim ustroju pisałam już prawie 6 lat temu, niestety od tamtego czasu przepisy prawne nie zmieniły się, a glifosat (Roundup) jest nadal masowo używany w wielu krajach (w tym w Polsce).
Przeczytaj o szkodach wywoływanych przez glifosat: co z tą pszenicą?
W rolnictwie ekologicznym glifosat jest zabroniony!
Tutaj badanie kaszy gryczanej (skądinąd zdrowej) dostępnej w polskich sklepach: http://www.foodrentgen.eu/en/raport-kasze-gryczane
W przypadku rolnictwa konwencjonalnego większość produktów jak widać jest skażona glifosatem.
Gdy przejdziemy na żywność ekologiczną poziom glifosatu w naszym ustroju gwałtownie spada, co można zmierzyć w laboratorium wykonując badanie moczu na glifosat.
Produkty odzwierzęce – tylko ekologiczne
Podobnie jak z produktów zbożowych, także i z produktów odzwierzęcych nie usuniemy niechcianych substancji. Głównie w mięsie zwierząt i ryb hodowlanych mogą się znajdować antybiotyki. Ale także pozostałości pestycydów z pasz, którymi je karmiono.
Na antybiotykach i sztucznych paszach zwierzęta rosną szybciej i szybciej przybierają na wadze, są bardziej tłuściutkie (kto jadł dziczyznę ten ma porównanie, a kto nie jadł – niech porówna podaną na opakowaniu zawartość tłuszczu w łososiu hodowlanym i dzikim).
Potem zdarza się, że pacjent trafia do szpitala w ciężkim stanie, a tu żadne antybiotyki już na niego nie działają – pacjent udporniony jest na antybiotyki nawet nie dlatego, że je stosował, ale jadł zwierzęta, które na rozmaitych antybiotykach były hodowane.
Jak wynika z raportu opublikowanego w renomowanym czasopismie medycznym „Lancet”, co roku z tego powodu traci życie 1,2 mln osób na całym świecie.
Ponadto zwierzęta karmione są paszami opartymi na genetycznie modyfikowanej soi.
A ta z kolei jest obficie pryskana glifosatem. Pośrednio jemy wtedy żywność GMO.
Produkty odzwierzęce zalecam wybierać ekologiczne, a ryby tylko dzikie (unikamy hodowlanych).
Kiedy 100% eko, a kiedy nie?
Mogą mieć miejsce dwie sytuacje: stan zdrowia lub stan choroby.
1. Człowiek, który cierpi na choroby przewlekłe – powinien jeść 100% żywności ekologicznej.
2. Człowiek ogólnie zdrowy – powinien celować w 100% jedzenia ekologicznego, ale może pozwolić sobie czasami na żywność konwencjonalną i jego organizm sobie jakoś z tym poradzi.
Moim pacjentom zmagającym się ze stanami przewlekłymi ZAWSZE zalecam przejście na odżywianie oparte w 100% na pożywieniu ekologicznym, w miarę możliwości.
Chodzi wszak o to, aby zmniejszyć ekspozycję na toksyny środowiskowe w jak największym stopniu. Usuwamy to, co szkodliwe, a dodajemy to, co korzystne – na tym polega naturalne przywracanie zdrowia.

Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Magdalena napisał(a):
Witam. Pani Marleno , a co Pani sądzi o używaniu ozonatora do żywności? Myśle, że to też dobra opcja.
Marlena Bhandari napisał(a):
Osobiście nie posiadam, ale jak ktoś chce, to jak najbardziej można.
Jolanta napisał(a):
Dzięki uprzejmości Marleny chciałam zaprosić Was na mój profil http://www.instagram.com/holihealthpl/
gdzie będę dzielić się swoimi praktycznymi pomysłami jak małymi krokami wdrażać w życie zdrowe nawyki. Jest tam wiele informacji, które zdobyłam dzięki Akademii Witalności.
Marlena Bhandari napisał(a):
Wielu sukcesów, Jolu! ❤️
Iga napisał(a):
Marleno czy wiesz jak jest z kiełkami; czy tez są pryskane tymi wszystkimi chemikaliami? Rzeżucha mi rosnie super ale brokuły juz nie… i musze kupowac; to samo alfaalfa…
Marlena Bhandari napisał(a):
Nasiona na kiełki najlepiej kupować eko. Konwencjonalne mogą być zaprawiane chemią.
Krzysiek napisał(a):
Dzień dobry.
A jaki ma Pani stosunek do tego, że niestety czasem okazuje się, że na EKO żywności producenci oszukują? W sensie po zbadaniu takich produktów okazuje się, iż niekiedy (często?) wychodzi na to, że są nawet gorsze niż te bez etykiety BIO.
Pozdrawiam.
Marlena Bhandari napisał(a):
Czy tak często, to wątpię. Ale zdarzyć się może i się zdarza. Jednak generalnie producentom żywności eko raczej nie opłaca się oszukiwać.
Za certyfikat „zielonego listka” płacą spore pieniądze aby móc go używać, podlegają też z tego względu okresowym kontrolom.
Przez te wszystkie lata gdy mam sklep ze zdrową żywnością to parę razy zdarzyła się sytuacja, że partia towaru była wycofywana z obrotu z uwagi na to, że nie spełniała wymogów. Taki towar jest wycofywany z obrotu i producent na tym traci nie tylko finansowo (kary są słone), ale też spada jego renoma i zaufanie do marki.
Bartekxd napisał(a):
Pani Marleno, czy by mogła Pani dać mi link do posta z tej strony, w którym było napisane o chłopcu,który miał chyba wycięty kawałek mózgu i na początku się w ogóle nie odzywał. Ale dzięki diecie ( warzywa) i chyba witaminie B odzyskał przynajmniej część sprawności? Bardzo mi zależy na tym artykule,a nie mogę go znaleźć.
Marlena Bhandari napisał(a):
Tutaj można przeczytać ten artykuł, chodzi o protokół witaminowy dr Ruth Harrell: https://vistafit.wordpress.com/2017/03/26/protokoly-witaminowe-cz-2-zywieniea-sprawnosc-umyslowa/
A tu link do pracy dr Harell opublikowanej w 1981 roku: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/6454137/
Bartekxd napisał(a):
Dziękuję za link Pani Marleno o tym chłopcu z wyciętą połową mózgu. Tam na stronie był link do Witaminowy protokół do osób nadużywających alkoholu. Jednak link nie działa. Czy by mogła Pani pomóc dotrzeć do tego protokołu?
Marlena Bhandari napisał(a):
Wszystkie protokoły zostały zebrane w jedną publikację „10 Najpotężniejszych Protokołów Witaminowych”, można ją zakupić drukiem lub w formie elektronicznej. https://kursy.akademiawitalnosci.pl/?s=protoko%C5%82y&post_type=product
Berna napisał(a):
Marleno, czy budyń na wodzie ze skrobią ziemniaczaną, z kakao i daktylami jest zdrowy. Czy ciepły ma skrobię oporną?
Marlena Bhandari napisał(a):
Skrobia oporna tworzy się dopiero po wystudzeniu.
Ink napisał(a):
Kolega sadownik mi mówił że ma jabłka eko i inne. I te i te są tak samo pryskane. Jabłka eko testują / badają. Wyniki wychodzą ok i dlatego są eko. Nikt się nie spowiada czy pryska jabłka eko. Jeżeli robiliby testy tym jablkom nieeko to też wyszlyby one ok, i w sumie to jest nawet dobra wiadomosc. Zła wiadomość to ta że te jabłka eko też pryskaja.
W taka prawdziwa ekologię w sklepach to ja wątpię. Ale i tak kupuje eko, chyba dlatego ze człowiek ma nadzieję że to jest lepsze mimo wszystko
Marlena Bhandari napisał(a):
Środki ochrony roślin mają swoją karencję (czas po którym rozkładają się). Druga sprawa jest taka, że wiele z nich jest dopuszczonych w rolnictwie konwencjonalnym, ale już całkiem inne obowiązują w ekologicznym. Sama kwestia pryskania nie ma znaczenia, bo można pryskać np. olejkami eterycznymi – to też jest oprysk. Nie o nazwę chodzi, ale o to jakich związków się używa.
Anna napisał(a):
pytanie z innej beczki: do czego wlewać dzieciom wodę do szkoły? Plastiki mają BPA, podobno te z tritanu wcale nie są zdrowe, szkło jest za ciężkie, pozostaje chyba tylko stal nierdzewna
Marlena Bhandari napisał(a):
Zdecydowanie stal nierdzewna.
Karolina napisał(a):
Także mam trochę inne pytanie. Chodzi mi o witarianizm /dietę surowej żywności. O ile dobrze pamiętam, pani kiedyś w odpowiedzi innej osobie pisała, że nie poleca jej, że jest to pewna skrajność i że nie można wiecznie się oczyszczać – a tak dzieje się właśnie, kiedy jemy surowiznę. Ale jednocześnie w jednym z artykułów przytacza pani sylwetke Anette Larkins, która od 27 lat jest właśnie witarianką. A także Mimi Kirk, która do pewnego czasu była weganką, ale kiedy okazało się, że mimo lat zdrowego żywienia ma podwyższony cholesterol i ciśnienie krwi – przeszła na witarianizm i wyniki wróciły do normy. Więc jak to w końcu jest? Surowy weganizm ogólnie jest zły czy zły tylko w polskim klimacie, bo mamy zimy i wtedy potrzebujemy ciepłych posiłków?
Marlena Bhandari napisał(a):
To nie chodzi o to, że nie polecam. W pewnych stanach jak najbardziej polecam, ale to nie znaczy, że jest to dieta dla każdego albo że ma trwać całe życie. Po prostu jedna dieta dobra dla każdego nie istnieje.
Marcin napisał(a):
Dlaczego pestki z dyni, które siedzą głęboko w grubej skorupie tego owocu/warzywa, trzeba ekologiczne Pani Marleno?
Marlena Bhandari napisał(a):
Przede wszystkim te ekologiczne rosły na innej glebie i mają więcej wartości odżywczych. Poza tym podczas procesów przetwarzania pestycydy mogły się rozprzestrzenić – nie mamy pewności co do przypadkowego zanieczyszczenia.
Magda napisał(a):
Dziękuję Marleno za ten artykuł, z nieba mi spadłaś! Właśnie od trzech miesięcy zauważyłam zmiany u siebie, spóźniająca się miesiączka, dotąd regularna, bóle piersi przed okresem, których już nie miałam ho ho ho…
Wiedziałam, że coś nie gra, miałam kilka typów, ale oświeciłaś mnie dopiero Ty 🙂
Przerwałam suplementację dużych dawek D3! I wracam na dobrą drogę i będę obserwować.
Niesamowite, normalnie myślami Cię ściągnęłam! Pozdrowienia!
Marlena Bhandari napisał(a):
Super, Magda, trzymam kciuki za Ciebie! ❤️
Kate napisał(a):
Dzień dobry, nie znalazłam artykułu więc pytam ?
Jeśli jest to proszę o link.
Co Pani sądzi o GMO? Ostatnio mój chłopak powiedział że prawie wszystko co jemy jest genetycznie modyfikowane. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam i mnie trochę zamurowało…
Dokąd ten świat zmierza… ?
Marlena Bhandari napisał(a):
Najbezpieczniej kupować żywność ekologiczną – żadne GMO tam nie ma miejsca.