Kiedy zrobiło się ciepło – w moim domu pojawiły się mrówki. Z początku nieliczne, potem coraz więcej. Szczególnie upodobały sobie kuchnię, choć lubiły zaglądać również do przylegającego pokoju.
Pójście po linii najmniejszego oporu czyli użycie zakupionego w sklepie środka chemicznego od razu wykluczyłam.
Wypróbowałam najpierw nietoksyczne domowe sposoby odstraszania mrówek jak ocet czy cynamon, które nie zdały niestety na długo egzaminu. Mrówki wkrótce triumfalnie powróciły.
Pozostał jeszcze jeden sposób, podobno skuteczniejszy od odstraszania czyli ukatrupienie mrówek podstępem (za pomocą konia trojańskiego: rozsypanie mieszanki boraksu z ugotowanym żółtkiem).
Tego sposobu jednak nie wypróbowałam z uwagi na obawę o posiadane w domu zwierzątka: w zeszłym roku przygarnęłam ze schroniska dwa cudne kocurki, które spożyciem takiej mikstury również mogły się zainteresować.
Poza tym mrówki są ogólnie pożytecznymi owadami w środowisku i zabijanie ich jakoś kłóciło się z moim wewnętrznym systemem wartości.
Chciałam tylko aby sobie poszły.
Ale jak to zrobić?
Dzisiaj pokażę czytelnikom co takiego w końcu okazało się u mnie skuteczne i odstraszyło mrówki na dobre.
Sposób jest bardzo prosty i nie kosztuje wiele, a jest bezpieczny dla ludzi i zwierząt domowych.
Z pomocą przyjdą nam naturalne olejki eteryczne. Mrówki jak wiadomo nie lubią ostrych zapachów. Dlatego spryskanie octu czy rozsypanie cynamonu na dróżce po której mrówki wędrują jest skuteczne, ale tylko na niedługi czas: zarówno ocet jak i cynamon dosyć szybko wietrzeją.
Naturalne olejki eteryczne natomiast pozostawiają swoje molekuły na traktowanej powierzchni przez długi czas – wystarczająco długi aby mrówki zrozumiały, że to nie jest dla nich dobre miejsce na żerowisko i czas zmienić jadłodajnię 😉
Co będzie nam potrzebne?
Będą nam potrzebne tylko 3 rzeczy:
– 100 ml (ok. pół szklanki) wody,
– 30 kropli olejku eterycznego miętowego
– 30 kropli olejku eterycznego goździkowego
Nie muszą to być drogie markowe olejki ekologiczne, wystarczą nawet te z niższej półki, jak np. Etja.
Jeśli powierzchnia do potraktowania jest duża – można zrobić podwójną porcję środka. Gdyby nam została się natomiast jakaś jego resztka po aplikacji, to można ją zużyć do najbliższego mopowania podłogi (dolać do wiadra z wodą).
Składniki mikstury wlewamy do niewielkiego spryskiwacza i mieszamy dokładnie wstrząsając (olejki nie mieszają się z wodą, dlatego wstrząsanie tuż przed aplikacją jest niezbędne), po czym natychmiast spryskujemy miejsca po których chodzą lub wcześniej chodziły mrówki.
Środek jest nietoksyczny, więc może to być zarówno podłoga czy też śmietnik po którym lubią buszować, jak i np. kuchenne blaty czy wnętrza kuchennych szafek.
Pozostawiamy środek do całkowitego wyschnięcia i nie zmywamy przez najbliższe kilka godzin (ja zrobiłam zabieg wieczorem i pozostawiłam do rana).
Na drugi dzień mrówek nie powinno już być. Jeśli pojawiłyby się jakimś cudem znowu – bez obaw możemy aplikację powtórzyć.
Minęły w każdym razie już 2 tygodnie i po mrówkach u mnie w domu nadal nie ma ani śladu.
Wypróbujcie więc ten sposób jeśli przydarzy się wam kiedyś inwazja mrówek w domu. Powodzenie gwarantowane!
Jedyny „efekt uboczny” stosowania tego środka to… miły zapach w pomieszczeniach! 🙂
P. S. Należy przy zakupie zwrócić uwagę czy na pewno kupujemy „naturalny olejek eteryczny”, a nie np. „olejek aromatyczny”, „kompozycję zapachową”, „olejek zapachowy” czy „olejek perfumowany”. Tak oznaczone produkty na pewno NIE są 100% naturalnymi olejkami eterycznymi.
Na zakończenie taka jeszcze porada: jeśli zamierzać zakupić (lub już masz w domu) olejki eteryczne, to musisz wiedzieć, że olejki eteryczne tracą moc i nie działają kiedy są utlenione, dlatego należy je umiejętnie przechowywać i właściwie się z nimi obchodzić.
Koniecznie pobierz mój bezpłatny poradnik o trwałości olejków eterycznych oraz sztuce ich przechowywania. 👇
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Aga napisał(a):
Witaj Marlenko
Ciekawy sposób na mrówki. Ja co prawda nie mam problem z mrówkami w domu, ale za to mam mole odziezowe, których nie moge sie pozbyc. Masz moze jakies skuteczne naturalne metody na pozbycie sie moli?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Mole odzieżowe nie znoszą zapachu lawendy. Można rozłożyć ususzone pęki lawendy albo wspomóc się naturalnym olejkiem eterycznym lawendowym.
kalkus napisał(a):
Mrówki to pikus, mole spożywcze- na nie znaleźć skuteczny środek to byłby triumf..
Marlena napisał(a):
Mieszanka olejku cytrusowego z goździkowym i po molach 🙂 A na przyszłość rzeczy, które one lubią (mąka, płatki itp.) należy przesypać do bardzo szczelnych słoików, takich z gumką i dźwigienką pod pokrywką.
cedric napisał(a):
Na mole spożywcze dobre są liście laurowe.
Daria napisał(a):
z mrowkami nie mam obecnie problemow ale podpowiem tym co mają, dzieki 🙂 wspominasz jednak ze masz kocurki, wiec ja mam pytanie w tym temacie! jak naturalnie usuwac pchly? Moj kot czesto wychodzi na zewnatrz, a w okolicy sa lisy, wiec ostatnio nie radzimy sobie z pchlami… wyczesywanie jest nieskuteczne, czeste kapiele kota sa nierealne, srodki chemiczne nie dzialaja…wiem ze niektore olejki sa toksyczne na kotow, wiec nie wiem co uzyc…oraz czym spryskac krzaki i ziemie przed domem aby pozbyt sie tych pasozytow tam zagniezdzonych? kupne srodki odpadaja, bo szkodza pszczolom, a ja mam kwitnace krzaki i cale roje pszczol i trzmieli… bede wdzieczna za podpowiedz 🙂
Marlena napisał(a):
Moje kocurki są niewychodzące, więc nie mam tego problemu, jednak wiem, że pudrowanie sierści ziemią okrzemkową jest zalecane na problemy z pchłami, one wtedy usychają i odpadają. A jeśli chodzi o zioła i naturalne olejki eteryczne na pchły, to tutaj jest dobry artykuł: https://herbapark.wordpress.com/2011/09/12/pchly-wypedzic-pasozyty-nie-trujac-pupili/
Krystyna napisał(a):
Jaki prosty sposób ! I taki naturalny .Wypróbuję go na pewno…
Też mam mrówki w upały, chociaż przez te deszcze, to gdzieś chwilowo zniknęły, ale od poniedziałku znowu mają być upały.
Głaski dla kotków, dużo głasków :-)))
Marlena napisał(a):
Przekażę głaski z przyjemnością, Krystyno 🙂
Estera napisał(a):
no ja jestem w grecji i te olejki działaja niestety tylko na dobe… po dobie jak juz troche wywietrzeją mrówki wracają
Marlena napisał(a):
W bardzo gorącym klimacie może być faktycznie większy problem, ale może po prostu trzeba uporczywie dawać im do zrozumienia, by zmieniły jadłodajnię? Mrówki nie są głupie 😉
Monika napisał(a):
A co się się sprawdzi na mrówki w ogrodzie? Jest ich mnóstwo 🙂
Ania napisał(a):
Witam Pani Marleno,
Wspanialy sposob na pozegnanie mrowek. A czy moglaby Pani polecic jakies naturalne metody ochrony przed ukaszeniami meszek i komarow?
Z gory dziekuje i pozdrawiam serdecznei.
Marlena napisał(a):
Komary i meszki nie siadają na osobach, które mają w ustroju wysoki poziom tiaminy. Tak więc niekoniecznie trzeba się smarować czymś na zewnątrz. Jeśli ktoś stosuje się do zasad diety nutritariańskiej i regularnie pije warzywne soki to problem z komarami ma z głowy, co sprawdziłam na własnej skromnej osobie. Ale jeśli już się zdarzy, że musimy zastosować coś zewnętrznie, wtedy bardzo dobrze odstrasza komary zapach wanilii. Z olejków eterycznych lemongrass i cytronella. Nie lubią też innych mocnych zapachów jak bazylii, octu, cebuli czy cytryny.
Jagoda napisał(a):
A ja mam inwazje mrówek w ogrodku jarzynowym, i nie wiem czy można stosować te olejki… bo marchewka w sosie gożdzikowym…?
Jak je stamtąd eksmitować ogrodnicy pomóżcie!!!
user1 napisał(a):
Czy istnieje podobny sposób na muszki owocówki?
Marlena napisał(a):
Owocówki najlepiej zwabić do miseczki wypełnionej np. roztworem octu jabłkowego, którą przykryliśmy folią spożywczą: trzeba w folii zrobić dziurki widelcem lub wykałaczką, owocówki zwabione zapachem wlezą do miseczki, ale już z niej nie wylezą bo folia 😉
Jola napisał(a):
Też miałam mrówki, fajnie działa zwykły anyżek , umieściłam go nawet w szafkach na żywność w korkach od butelek i na ścieżkach gdzie mrówy sobie chadzały , pomogło 🙂 można po ok tygodniu wsypać świeży anyż , ale u mnie nie było to konieczne , pozdrawiam , kotki też 🙂
Marlena napisał(a):
Świetny pomysł, dzięki, Jolu! Kotki pozdrawiają wzajemnie i ja też – buziaki 🙂
Jola napisał(a):
Bardzo proszę o radę: czy warzywa wyhodowane z użyciem EM- ów są eko? Mam mieszane uczucia, a za mało wiedzy :). Pozdrawiam- Jola.
Marlena napisał(a):
Jolu, jeśli nie będziesz stosować żadnych chemicznych środków ochrony roślin to będziesz mieć eko-warzywa w rezultacie. Natomiast EM-y to nie jest środek chemiczny lecz dobroczynne mikroorganizmy.
Jola napisał(a):
Dziękuję bardzo za szybką odpowiedź. Ja nie uprawiam- sprzedają takie u nas i zastanawiam się, czy kupować? Są bardzo dorodne 🙂 Pozdrawiam- Jola 🙂
Marlena napisał(a):
Gdy pomagamy naturze to ona nas hojnie obdarza. Obornik czy EM-y to dzieło natury, a ta nigdy się nie myli. Można też oczywiście podstępnie ją oszukiwać sztucznymi nawozami będącymi dziełem umysłu ludzkiego, ale kończy się na rychłym wyjałowieniu ziemi, więc się nie opłaca na dłuższą metę. 😉
Iza napisał(a):
Marleno,
czy można ten sposób na mrówki zastosować również w ogródku warzywnym?
Marlena napisał(a):
Jeszcze nie próbowałam, więc nie podpowiem czy sprawdziłoby się to w ogródku.
Eywa napisał(a):
Witam.Ponawiam prośbę po osobach,które też zadały taki pytanie.Skoro już poruszyliśmy temat mrówek.To jak wypłoszyć mrówki z ogródka warzywnego naturalnym sposobem,bo jest to dla mnie straszne utrapienie.Ogródek od przeszłego roku jest utworzony na wsi.Tereny piękne,a ziemia taka zamrówczona.Od tamtego roku je tępię ale nie chcę niczym chemicznym pryskać by nie zatruć warzyw.Przez te mrówki,nie wszystko mi schodzi,a niektóre warzywa są poprostu przez nie podjadane.
oanna napisał(a):
Kilka dni temu posypałam moje,, przydomowe” mrówki sodą i jak na razie z moich obserwacji wynika, chyba działa. Widzę pojedyncze okazy, a było ich bardzo dużo, łącznie z takimi skrzydlatymi.
Mama napisał(a):
Witam serdecznie
Pani Marleno odnośnie pozbywania się nieproszonych gości w domu czy ogródku, a Pani z tego co czytam ma ogródek warzywny, bywają u Pani grube, podłużne, okropne ślimaki? U mnie jest ich dużo i zjadają mi wszystko, w pierwszej kolejności sałatę, kapustę i pomidory. Nie wiem jak sobie z nimi radzić, w ogrodniczym każą sypać jakimś niebieskim proszkiem, oczywiście tego nie robię, tylko co robić, bo za jedną noc potrafią pięknie wyjeść moją jarzynkę, a nie sadzę dla nich przecież. Marlenko bądź czytelnicy macie podobny problem, a jeśli tak, w jaki sposób sobie radzicie, czym je przegonić?
Marlena napisał(a):
U mnie ślimaki też grasują, mój mąż posypywał je solą (taką zwykłą, kuchenną), one wtedy pękają. No ale to jest (hm, jakby to nazwać?) mordowanie niewinnych stworzeń, które oprócz tego, że nam obżerają plony, to pełnią też i pożyteczne funkcje w ekosystemie. W tym roku zdecydowałam się na uprawę na podwyższonych grządkach, czyli w takich skrzyniach z drewna. Ma to kilka zalet, największe to takie, że mam większą kontrolę nad uprawą (choćby jeśli chodzi o ślimaki, ale również krety, pieski, kotki itd.) oraz chronię kręgosłup – nie muszę mocno zginać się gdy chcę coś przy moich roślinach robić. Jeszcze nie mam tylu tych skrzyń ile bym chciała (są dosyć drogie, więc stopniowo je zamawiam aby nie zbankrutować) 😉 Na pewno jednak z biegiem czasu cały warzywnik planuję mieć na podwyższonych grządkach. Czasem do skrzyni wdrapie się też jakimś cudem ślimak, ale to pojedyncza sztuka i łatwo ją wyłapać.
hajduczek napisał(a):
Marleno, o podwyższonych grządkach marzę od dawna, ale to jednak spora inwestycja, ponadto w warzywniku akurat ślimaki nie dokuczają aż tak bardzo. Za to w dziko-ozdobnej części ogrodu aż szkoda sadzić jakieś kwiaty, bo prawie się nie ostają 🙁
Dlatego pomyślałam o zakupieniu 2-3 kaczek do ogrodu, one świetnie radzą sobie ze ślimakami, a nie zjadają kwiatów. Same zalety! Mamy tylko problem, co zrobić z nimi zimą. Nie wiemy, czy mogą mieszkać z kurami i czym je zimą karmić, ale to nic – dowiemy się!
I będę miała śliczne kaczuszki (to nic, że robią kupy na ścieżce – wolę kacze odchody od ślimaków!)
Jacek napisał(a):
Na drodze mrówek (bo one mają swoje ścieżki) stawia się „tamę” z naniesionej terpentyny. Wystarczy przetrzeć co jakiś czas watką, szmatką itp. 🙂
No pasaran !
Kamila napisał(a):
Pani Marleno. Dziękuję za radę na mrówki, przekażę mamie, ma z nimi kłopot.
Mam pytani co z kleszczami? W tym roku więcej tego niż w poprzednich latach. Co idziemy na działkę to wracamy z całą kolekcją. Przyznam, że obawiam się boreliozy i krętek. Pozdrawiam serdecznie.
Marlena napisał(a):
Trzeba dbać o zdrowie, o dietę i pochodzenie swoich pokarmów, o prawidłowy dowóz witaminy i minerałów oraz ogólnie właściwy styl życia aby mieć silny i sprawny układ odpornościowy, a do tego stosować np. regularne picie czystka i innych wzmacniających odporność i oczyszczających krew i ciało z toksyn ziołowych herbatek i soków warzywnych, wtedy nie mamy co się bać boreliozy. Kleszcze kąsały ludzi i zwierzęta od zarania dziejów ale nasi przodkowie lepiej dbali o odporność, dysponowali bowiem mniej zatrutą żywnością i nie pakowali w siebie tylu nieistniejących jeszcze choćby sto lat temu związków chemicznych (leki, szczepionki, kosmetyki, plomby dentystyczne, pestycydy itd.). Tak naprawdę zresztą tylko niewielki procent diagnozowanych obecnie „borelioz” jest wywołana ukąszeniem kleszcza (nie każdy też kleszcz nosi w sobie patogeny). Jeszcze kilkadziesiąt lat temu słowo „borelioza” „kleszczowe zapalenie opon mózgowych” czy „choroby odkleszczowe” nie było znane, pomimo iż kleszcze i ludzie żyją ze sobą od tysięcy lat. To nie kleszcze moim zdaniem są winne epidemii dziwnych objawów (pasujących zresztą do wielu różnych chorób), ale głupota ludzi, którzy dali się omamić „nowoczesnością” i nie potrafią z niej rozumnie korzystać, co się kończy osłabieniem głównego strażnika zdrowia, układu odpornościowego.
eterycznie napisał(a):
Na mrówki polecam mieszankę olejków: cytronela, mięta i paczula.
Sprawdzone.
Działa.
P.S.: Odstrasza też owady latające jak komary muchy itp.
Elizabet napisał(a):
Witam a co naturalne i nieszkodliwe dla ludzi i psów macie na karaluchy. Błagam o pomoc już kiedyś się ich pozbyłam ale diabły znowu się pojawiły. Obrzydlistwo :(.
Marlena napisał(a):
Użyj olejków eterycznych – badacze stwierdzili, że np. olejek miętowy jest zabójczy dla najpopularniejszych gatunków karaluchów.
Weź butelkę typu spray (do nabycia w sklepach choćby ogrodniczych oraz marketach), na 1/2 szklanki wody daj 10 kropel olejku miętowego i 10 olejku cyprysowego, dobrze wstrząśnij przed użyciem i spryskaj powierzchnie w domu.
Monika napisał(a):
Czy mogę taką mieszanką spryskać ziemię w zewnętrznych drewnianych skrzyniach, w których rosną truskawki, sałata, marchewka? Wiem, że muszę pryskać ziemię a nie warzywa czy owoce 🙂
Marlena napisał(a):
Ostatnio próbowałam pogonić mrówki z moich skrzynek gdzie borówki mi rosną, spryskałam ziemię i jak na razie mrówek nie widzę.
Lahariel napisał(a):
A coś odstraszającego na kleszcze u zwierząt?
Marlena napisał(a):
Kleszcze nie lubią zapachu geranium, lawendy czy też rozmarynu, więc olejek eteryczny geraniowy, lawendowy i rozmarynowy będą pomocne (oczywiście w jakimś oleju nośnikowym).
bebex napisał(a):
Użyłam wszystkich opisanych tu olejków i to bez dodatku wody, a mrówki nic sobie z tego nie robiły. Olejki zupełnie ich nie odstraszały, chociaż to zwykłe, czarne mrówki, które przywędrowały z zewnątrz. Pojawiają się tylko latem. Jedynym w miarę skutecznym środkiem okazał się borax i proszek do pieczenia, chociaż w przypadku proszku zauważyłam, że działanie odstraszające mrówki zależy od marki. Miałam 3 różne i jeden z nich nie działał, a dwa były skuteczne. Ale nawet borax i proszek do pieczenia nie pomagają tak w 100%, chociaż poprawa była wyraźna. Także posmarowanie powierzchni, np. drzwiczek od szafek, naftą kosmetyczną, powstrzymywało mrówki przed wchodzeniem na tę powierzchnię. Trudno jednak wysmarować wszystko. A jak się posypie podłogę boraxem, a blaty proszkiem do pieczenia, to one wtedy łażą po ścianach i innych pionowych powierzchniach. Naprawdę masakra. W dodatku nie wiem którędy one w ogóle wchodzą do mieszkania. Chyba nic nie jest w stanie skutecznie ich zniechęcić 🙁 Można je jedynie tępić jakimiś środkami owadobójczymi, ale jak się mieszka w bloku, to można co najwyżej zgłosić problem administracji osiedla.
jan napisał(a):
Z olejkami eterycznymi bywa różnie. W ostatnią niedzielę pojechałem rowerem w leśne dukty uzbrojony namaszczenia z mixtury; olej lniany wymieszany z olejkiem lawendowym, rozmarynowym i cubeba . Komary mnie nie pokąsały (na śródstopiu coś było ale odpuściłem), muchy wsiekłe latały bardzo blisko ciała, oczu ale nie siadały bo specjalnie czekałem stojąc- może za wcześnie odpuściłem. Zauważyłem , że muchy te mniej wściekłe i te duże interesowały się w słońcu olejem lnianym na np. łokciach (tam dałem mieszankę z jednym z olejków, który niby ma przy okazji wyrównywać spierzchnięcia skóry w tych miejscach). Niestety przywleklem do mieszkania jednego kleszcza w odległości ok. 20 cm od miejsca posmarowanego olejkiem . Mimo że zauważyłem go spacerującego , w momencie próby wzięcia go w palce tez zakleszczył . Przez te ok. 10 sekund odkleszczania go, widocznie mnie zainfekował, bo nosze wyraźny znak a ból piekący dopiero ustępuje .
Nie jestem pewny czy to w tym temacie było też o sodzie oczyszczonej, bo chciałem też się do niej odnieść . Zauważyłem pewne niepokojące zjawisko z używaniem sody. Naczynie szklane z roztworem sody oczyszczonej w którym zanurzam na kilka minut warzywa,owoce po jego opróżnieniu było bardzo chropowate . Opróżnianie naczynia miało miejsce po kilku dniach ale mimo, że nie rozpuszczałem sody w ciepłej wodzie dopilnowałem aby rozpuściła się całkowicie . Powiedzmy, że do picia sodę oczyszczona należy rozpuszczać w ciepłej wodzie ale czy tylko to ma spowodować aby podobna chropowatość w/w nie wystąpiła wewnątrz organizmu, po jej spożyciu ..
Marlena napisał(a):
Ja nie polecam picia sody. Jeśli chcesz odkwasić organizm sięgaj po dary natury służące do tego celu: warzywa i owoce. Nie po sodę.
jan napisał(a):
Dziękuję Marleno za odniesienie się do sody. Czytałem, między innymi o stosowaniu sody oczyszczonej/spożywczej w kilku miejscach i pogubiłem sie . Czytałem też całe dwa tematy (wszystkie posty) i nie chciałoby mi sie czytać tego na nowo. Nie mniej w co najmniej jednym miejscu, z pozoru dość poważnym, zachęcano do popijania sody celu utrzymywania niskiego ph- dla zbawiennych efektów .
Marylka S. napisał(a):
Na mrówki ? Terpentyna balsamiczna — w sklepach dla plastyków – myją w tym pędzle.
wystarczy przetrzeć drogę mrówek, postawić im „zaporę”. Nie lubią tego i się wyprowadzają, bez zejść śmiertelnych. 🙂
Artysta napisał(a):
Tylko, ze terpentyna dla ludzi obojętna nie jest więc osobiście nie polecam. Jeśli maluje w zamkniętym pomieszczeniu bardzo szybko boli mnie głowa