Dr Joel Fuhrman „Jeść by żyć zdrowo!”
Nutritarianizm – co to takiego? Wyjaśni to książka Dra Joela Fuhrmana.
Książka obecna przez wiele miesięcy na liście bestsellerów The New York Times!
Aby cieszyć się dobrym zdrowiem i prawidłową wagą, należy spożywać tylko takie produkty, których zagregowana wartość odżywcza zdecydowanie przewyższa ich wartość kaloryczną.
Niestety wielu lekarzy i dietetyków nie zna najnowszych badań w tej dziedzinie i nie stosuje w praktyce swego poradnictwa skali ANDI, która informuje o całkowitej wartości odżywczej pokarmów pod kątem tego, ile zawierają one ważnych dla zdrowia i życia substancji przypadających na 1 kcal produktu jak: wapń, karotenoidy (beta-karoten, alfa-karoten, luteina, zeaksantyna i likopen), błonnik, kwas foliowy, glukozynolany, żelazo, magnez, niacyna, selen, witamina B1 (tiamina), witamina B2 (ryboflawina), witamina B6, witamina B12, witamina C, witamina E, cynk oraz inne.
Pokazuje ona także, jaką ilość antyoksydantów zawiera dany pokarm i jaką ma on zdolność do absorbowania wolnych rodników.
Niewielu ludzi (w tym dietetyków i lekarzy) zdaje sobie sprawę i myśli tymi kategoriami np. o zawartości wapnia przypadającego na każdą 1 kcal sałaty i każdą 1 kcal mleka: okazuje się, że sałata wygrywa!
Ta książka pomoże ci:
– całkowicie zredukować nadmiar masy ciała
– pozbyć się przewlekłych, groźnych schorzeń
– dobrze spać
– czuć się lepiej zarówno fizycznie, jak i psychicznie
– mieć więcej energii.
Dowiesz się z niej także:
– czy picie mleka jest zdrowe
– czy nabiał chroni przed osteoporozą
– dlaczego klasyczna piramida żywieniowa jest de facto grobowcem dla naszego zdrowia.
Jeśli więc nie chcesz wykopać sobie grobu nożem i widelcem, poznaj:
– „parszywą dwunastkę”, czyli najbardziej toksyczne produkty wśród tych najzdrowszych
– filozofię jedzenia niedożywionych grubasów
– ciemną stronę białek zwierzęcych.
Książkę możesz zakupić tutaj: [klik].
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
kowalus napisał(a):
fragmenty o olejach, omegach i tranie (rodział 6 bodajże) są MOCNO kontrowersyjne, byłem wielce zadziwiony. Jestem w trakcie czytania, poki co oceniam kiążkę dobrze ale wprowadza trochę mętliku (poprzez negację stosowania pojedynczych witamin, czy działania Wit C).
Maria napisał(a):
Marleno wiesz może, gdzie mogę znaleźć więcej produktów w skali ANDI (jest coś takiego ale niedostępne w Pl – Nutritarian Handbook & ANDI Food Scoring Guide)?
Marlena napisał(a):
Zastanawiałam się nad zakupem tego handbooka, ale użytkownicy z Amazon pisali w komentarzach, że nie wnosi on zbyt wiele nowego tzn. jak masz w domu „Jeść by żyć” to wystarczy, zaś handbook jest jakby powtórzeniem tej wiedzy w skondensowanej formie. Więc nie wiem czy warto kupować, pomyślę jeszcze nad tym.
Maria napisał(a):
Ja mam książkę „3 kroki do zdrowia” i bardzo mi się spodobała dlatego chciałam gdzieś zobaczyć jak wygląda trochę więcej rzeczy w tej skali 🙂
Marikka napisał(a):
Przeczytałam książkę i teraz mam jedno kluczowe pytanie co do jadłospisów ktore są w niej zawarte:
– podane są po dwie-trzy pozycje na każdy posiłek, ale nie ma ilości jakie można/należy zjadać. Czy ja mam problem ze zrozumieniem tekstu pisanego?:(
Przez chwile myślałam że można jeść te dania bez ograniczeń (tj tak aby sie najeść) ale na końcu książki gdzie znajdują sie konkretne przepisy widnieją informacje ze np przepis jest na 6 porcji.
Mógłby mi ktoś pomoc w zakresie zrozumienia tej diety?
Mam jeść 1 porcje w danym posiłku czy nie ograniczam ilości (tak pisał autor w pierwszych rozdziałach)
Z góry dziekuje za odpowiedzi
Marlena napisał(a):
Nie ograniczasz ilości – docelowo spożywasz 450 g surowych warzyw i 450 g gotowanych. Przepisy chyba nie wszystkie są na 6 porcji (chyba tylko z tego co pamiętam zupy i potrawki, no ale tutaj raczej trudno zrobić np. zupę dla 1 osoby, jak już to gotujemy cały gar, prawda?), przy każdym przepisie powinna zresztą być informacja na ile porcji podane są ilości składników.
Grzegorz napisał(a):
Czy w książce wyjaśniono dlaczego 50% warzyw ma być gotowanych?
https://akademiawitalnosci.pl/wp-content/uploads/2013/11/piramida.jpg
Czy dr Ewa Dąbrowska zaleca taką samą piramidę odżywiania?
Pytam ,bo odniosłem wrażenie ,że Pani Ewa kżadzie większy nacisk na zboża
Marlena napisał(a):
Niektórych nie bardzo da się zjeść na surowo (strączkowce, ziemniaki itp.), a niektóre po obróbce cieplnej zwiększają swoje niektóre walory odżywcze (np. pomidory, brokuł).
Dr Dąbrowska zdecydowanie w kierunku makrobiotyki, nie nutritarianizmu.
Grzegorz napisał(a):
Który więc sposób żywienia bardziej się sprawdzi w chorobach z autoagresji?
U Pani Ewy podstawą są ziarna ,a jako dodatek warzywa.U Furhmana podstawa ,to warzywa ,owoce ,strączkowe ,a jako dodatek zboża.
Więc różnica jest ogromna.Czy więc ma ,to znaczenie ,który model żywienia wybierzemy po poście?
Może są tu osoby z chorzeniami z autoagresji i zechciałby się wypowiedzieć jak ,to wygląda w praktyce?
Jak długo utrzymują remisję i na jakim sposobie odżywiania?
Marlena napisał(a):
Jedna mała uwaga z mojej strony. Żeby mieć z ziarna pociechę przyzwoitą to w zasadzie za każdym razem należałoby je właściwie obrobić (kiełkowanie, fermentacja, moczenie) by zmniejszyć w nich ilość związków antyodżywczych, fityn – dobrych dla nas w małej ilości, ale jednocześnie mających pewien wpływ na zmniejszenie przyswajalności składników odżywczych zawartych w ziarnie. Jeśli jesz dużo bogatych w witaminy i minerały warzyw i owoców, to jedzenie pełnych ziaren właściwie obrobionych przynieść może zyski, a nie straty. Jeśli jednak ktoś za podstawę żywienia weźmie ziarna (najczęściej nieprawidłowo obrobione, np. pełnoziarnisty chleb na drożdżach, mnóstwo otrębów, płatków, makaronów i kasz), a warzyw i owoców będzie unikał – to na dłuższą metę może być problem: powstaną niedobory. To jest to co robi dzisiaj sporo ludzi: chleby, makarony, nabiał i mięcho jako podstawa, a warzywa symbolicznie jako dodatek – sama kiedyś tak jadłam i zapłaciłam za to swoją cenę. Dlatego osobiście bardziej skłaniam się ku koncepcji Fuhrmana: ziarna tak, ale jako dodatek i w miarę możności odpowiednio obrobione przed spożyciem.