Ewa Dąbrowska „Ciało i ducha ratować żywieniem” oraz „Przywracać zdrowie żywieniem”
Polska lekarka Dr med. Ewa Dąbrowska – wieloletni pracownik Akademii Medycznej w Gdańsku, gdzie pracowała do roku 1999 na stanowisku adiunkta w Klinice Chorób Wewnętrznych. Przeprowadziła badania naukowe z zakresu immunologii uzyskując w roku 1978 tytuł doktora nauk medycznych.
W swoich książkach przedstawia warzywno-owocową dietę oczyszczającą, która przywraca organizmowi równowagę w łagodny i naturalny sposób. Pisze: „Współczesna cywilizacja wiąże się z ogromnymi przemianami niemal we wszystkich dziedzinach życia, również w dziedzinie żywienia człowieka.
Żywność naturalna utraciła swą wartość biologiczną w wyniku zastąpienia żywnością przetworzoną; rafinacja pozbawiła pokarm bezcennego błonnika, szeregu mikroelementów i witamin, zaś poddanie żywności wysokim temperaturom doprowadziło do zniszczenia enzymów i zmiany struktury przestrzennej białek.
Następstwem przetwarzania żywności było pojawienie się na niespotykaną dotąd skalę szeregu przewlekłych chorób „cywilizacyjnych” o charakterze degeneracyjno – zapalnym z miażdżycą i nowotworami na czele.
A przecież jeszcze przed 100 laty, gdy żywność była naturalna, główną przyczyną śmierci były choroby infekcyjne, takie jak grypa czy gruźlica, a nie – jak dzisiaj – zawały czy nowotwory. Wiadomo jest, że człowiek jako istota biologiczna pozostał na przestrzeni wieków niezmienny, jego komórki mają wciąż te same potrzeby pod względem składników pokarmowych, co przed tysiącami lat. Jeżeli odejście od natury byłoby przyczyną chorób cywilizacyjnych, zatem naturalne pożywienie oparte na warzywach i owocach mogłoby być przykładem leczenia przyczynowego tych chorób.”
Więcej na temat metody dr Dąbrowskiej napisałam w tym artykule: [klik]

Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
asiac napisał(a):
Przeczytałam na temat oczyszczania dietą warzywno-owocową, mam jednak pytanie. Nie mogę znaleźć nic o kiełkach. Czy podczas tej diety są dozwolone? Zaliczają się do warzyw i owoców czy jednak nie?
Marlena napisał(a):
Jak najbardziej do sałatek można dodawać kiełki podczas postu.
emma napisał(a):
Gratuluję strony , Pani Marlenko!
Mam pytanie, czy w diecie owocowo- warzywnej można jeść pieczarki gotowane ?
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Emmo! 🙂 Z tego co się orientuję, to pieczarki i wszelkie grzyby na czas postu należy chwilowo odstawić.
Marcin napisał(a):
Witam serdecznie Marlenko,
chciałem Ci napisać, że przez Twoją stronkę nieoczekiwanie wciąż trwam w poście. Miałem sobie zamiar popościć, tak dla próby dzień czy dwa a tu proszę, jestem nieoczekiwanie w trakcie dziesiątego dnia postu! Gdyby nie ta stonka i ten motywacyjny filmik pani Ewy Dąbrowskiej to na pewno nie kontynuowałbym go tak długo. Teraz mam nadzieję, że wytrwam pełne 40 dni.
Ale w związku z tym nieoczekiwanym postem mam parę pytań.
Teraz gdy zbliża się lato, nadchodzą upały, jak np. ten dzisiejszy więc mam pytanie, czy słońce, bądź ewentualnie solarium nie mają jakiegoś negatywnego wpływu na organizm podczas takiego postu? Piszę o solarium ponieważ, co roku gdy widzę, że zbliża się lato idę najpierw na 2-3 zabiegi w solarium aby podłapać ciemniejszą barwę, aby później słońce lepiej chwytało kolor.
Teraz w maju chciałbym się zapisać na siłownię. Nie tyle aby schudnąć ponieważ, oprócz niedużej oponki na brzuchu to jestem bardzo chudym facetem, ale właśnie po to aby poćwiczyć dla zdrowia, a w dalszej opcji aby nabrać ciała. Więc czy siłownia i ćwiczenia z ciężarami w trakcie postu są bezpieczne? A później jeżeli skończy mi się post i będę chciał się przerzucić na zdrowe odżywianie to czy będę miał taką możliwość aby nabrać masy ciała?
Następna sprawa to moja zbliżająca się wizyta u stomatologa. Co ze znieczuleniem? Czy będę mógł je przyjąć? Czy powiedzieć o poście pani stomatolog i zaproponować jakąś mniejszą dawkę? Od razu mówię, że bez znieczulenia to nie da rady u mnie. 😉
Następna sprawa to czy można od czasu do czasu zjeść mniej niż 800 kalorii?
Czy zamiast lewatywy można przyjąć Senefol? Stosuje się go na przeczyszczenie organizmu. Jest to liść i owoc Senesu w tabletce. 😉
Następne pytanie. To takie czy tu można śmiało zadawać pytania, czy też Marlenko jest to już wszystko dla Ciebie zbyt męczące? Tak a propos to szkoda, że nie masz forum, na pewno byłoby Ci wtedy łatwiej prowadzić tę fantastyczną stronkę. 🙂
Serdecznie pozdrawiam! Marcin
Marlena napisał(a):
Marcinie, słońce opala dużo zdrowiej, bo produkujemy wtedy witaminę D. Większość łóżek w solariach dysponuje tylko promieniami UVA, więc kolor skóry OK jest, ale gdzie witamina D? Więc tylko słoneczko doradzam, naturalne. I za darmo 😉
Z siłownią proponuję wstrzymać się do czasu odbudowy i regeneracji już po zakończeniu postu. Czas postu nie jest dobrym czasem do uprawiania wzmożonej aktywności fizycznej. Zaleca się spacery, marsze, łagodną gimnastykę.
Koniecznie powiedz p. stomatolog o poście, bowiem wszelkie „obce” substancje działają wielokrotnie silniej podczas postu.
Zjeść można mniej ale nie można więcej niż 800 kcal. Najlepiej kup sobie niedrogie lecz pełne cennej wiedzy książeczki p. doktor, będziesz mądrzejszy 😉
Nie stosuje się środków przeczyszczających podczas postu. Tylko lewatywa jak już, z tego co kojarzę i herbatka z senesem. Albo przeczekać jeśli nie masz towarzyszących kryzysów ozdrowieńczych: wypróżnienia po pewnym chwilowym „zatkaniu się” wracają do normy. Najlepiej pytania zadawać tutaj, albo pisać maila. Nie przewiduję na razie zakładania forum: moderacja forum jest czasochłonna, a ja wolę ten czas poświęcić na bardziej produktywne czynności, np. tłumacząc dla Was kolejne cenne materiały z języków obcych lub pisząc wartościowy poradnik (w drodze jest poradnik właśnie na temat postu leczniczego).
Marcin napisał(a):
Dziękuję Marleno za Twoje rady. 🙂 Chciałem się jednak zapisać o tę siłownię. A jeżeli skończę post i przerzucę się na tę lepszą dietę (choć chyba nie od razu, ale któż to wie?) to uda mi się zbudować większą masę mięśniową? Oczywiście nie chodzi mi o to, aby być jakimś tam kulturystą, ale o to aby być silniejszym, sprawniejszym, lepiej po prostu wyglądać, nie tak szkapowato. 😉 Co wtedy jeść i jak?
Co do tego poradnika to już nie mogę się go doczekać. 🙂 Masz bardzo ciekawe pióro. 🙂 Twoje teksty choć czasami bardzo długie nie przynudzają i nie drażnią mnie. 🙂
Jeszcze raz dziękuję!
Nina napisał(a):
Witaj Marlena,
Jestem 4 tygodnie na poscie warzywno – owocowym.
Dobrze sie czuje ,delikatne uczucie glodu badz wcale,na wadze – 8,5 . Martwie sie ,bo skora na szyi mi zwiotczala.nie stosowalam zadnych kremow i olejkow ,bo czytalam ze nie trzeba,teraz widze ze chyba to byl blad .
Od tygodnia stosuje olejek arganowy i jakos nie widze poprawy.Mysle nawet ze moze powinnam skonczyc post.
Czy wiesz cos o tym Marlena,czy stan skory mi sie poprawi?
Jestem troche zalamana…
Marlena napisał(a):
Nino, ja takich problemów nie miałam, wręcz przeciwnie, podczas postu skóra młodnieje koncertowo. Ale za skórę ustrój zabiera się w ostatniej kolejności, najpierw „naprawia” ważniejsze organy. Skóra dostaje składniki odżywcze jako ostatnia. Jeśli czegoś nie dostanie teraz, to dostanie potem, tzn. w okresie tej drugiej diety, regeneracyjnej.
Marcin napisał(a):
Kończę dzisiaj już siedemnasty dzień postu. 🙂 Na razie super zmian nie widzę, choć bez wątpienia dosyć mocno schudłem, ale otyłość nie była moim głównym problemem. 😉 Mam również jakby bardziej naoliwione kolana, mniej bolą, rzadziej. 🙂
Chciałem się Ciebie zapytać Marleno czy post Daniela ma jakiś pozytywny wpływ na stany lękowe, na fobie?
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Marcin
Marlena napisał(a):
Marcinie nie wiem jak post Daniela, ale właśnie czytam książkę dra Fuhrmana „Fasting And Eating For Health” i na pewno post wodny likwiduje wszelkie stany lękowe. Przypuszczam, że post Daniela czy sokowy również, ale pewnie wolniej bo i reżim nie jest tak ostry jak wodnego postu (którego nie polecam robić na własną rękę dłużej niż dobę).
Facepalm napisał(a):
Przypominam, że dieta dr Dąbrowskiej nie jest właściwa dla osób z chorobami autoimmunologicznymi. Warzywa krzyżowe spożywamy tylko gotowane.
Marlena napisał(a):
Przede wszystkim to nie jest „dieta” tylko post. I znakomicie leczy choroby autoimmunologiczne (toczeń, Hashimoto, alergie, zapalenia jelit itp.). Najpierw warto zapoznać się z książkami pani doktor, a potem się wypowiadać na temat jej metody.
Marcin napisał(a):
Można by powiedzieć, że dziś świętuję swój 40 dzień postu. Dziękuję Marleno za inspirację! Z jednej strony jestem usatysfakcjonowany z drugiej nieco zawiedziony, bo nie odzyskałem swojej energii życiowej i radości z życia. Bolą mnie też nadal moje stawy oraz kręgosłup, choć przyznaję zdecydowanie mniej! Pewnie będę musiał za jakiś czas powtórzyć operację „POST” tylko właśnie, za jaki? Teraz czeka mnie 40 dni przychodzenia do siebie. Co to właściwie oznacza? Że teraz mogę się odżywiać tak, jak pełny witarianin? Witarianinem pewnie na stałe nie zostanę, bo ciągnie mnie, nawet teraz jak to piszę do jajek. Mam ochotę na kilka jajeczek ugotowanych na miękko. 🙂
Chciałem się też zapytać o lewatywy. Z czego je się robi? Bo ku mojemu zdziwieniu, gdy przeglądałem internet, wiele osób proponuje lewatywę z własnego moczu. Trochę to dziwne dla mnie…
Marlena napisał(a):
Marcinie, zaopatrz się w książeczki dr Dąbrowskiej, tam jest wszystko opisane jak się żywimy po zakończeniu postu. Są nawet przepisy kulinarne.
Witarianizm to jedzenie pokarmów w stanie jak je Matka Natura stworzyła, czyli bez obróbki termicznej. Im więcej jesz na surowo tym lepiej dla Ciebie. Nie jest jednak wymagane, aby jeść 100% na surowo. Niektórzy dobrze się czują jedząc np. 70 % naturalnego i 30 % czegoś gotowanego. Inni 80% + 20 %. A jeszcze inni 60% + 40%. Tak naprawdę jest to bardzo indywidualna kwestia.
A jak masz ochotę na jajko na miękko to zjedz je sobie, od czasu do czasu można. Szczególnie cenne jest żółtko jak wiadomo. Postaraj się aby to było jajko od kurki, która była naturalnie hodowana, takie jajka (pomijając etykę) są bardziej odżywcze niż te od kur trzymanych całe życie w ciemnym pomieszczeniu w niewoli drucianej klatki.
Lewatywa nie musi być z moczu, można używać wody, naparów i wyciągów z ziół, wywaru organicznej kawy jak u Gersona itd.
Misia napisał(a):
Czy podczas postu można jeść kapustę kiszoną czy tylko surową?
Marlena napisał(a):
Można i kiszoną i świeżą.
Gosia napisał(a):
Marleno, gratuluję strony 🙂 Mnóstwo cennej, przedstawionej w przystępny sposób, wiedzy!
U mnie mija 17 dzień postu. Kryzysów nie odnotowałam. Czuje się dobrze, dobrze śpię, jem dużo kiszonek, jabłka, dozwolone warzywa. Ale zastanawiam się jednak nad kilkoma sprawami:
1) Z natury jestem szczupła/chuda, po 17 dniach oczywiście schudłam, to prawda mam lepszą cerę i włosy, generalnie jest ok, mam tylko nadzieję, że po 40 dniach nie zniknę całkiem? 😀
2) Mam trochę stresująca pracę, za mną tygodniowa wyczerpująca fizycznie delegacja, przede mną 4 dniowy wyjazd na targi (a tam na nogach zapewne od 6 rano do północy). Jak to pogodzić? Na takich wyjazdach jest kiepskie zaopatrzenie w żywność (nie mówię o śmieciach tylko o jedzeniu), jest mało czasu na przyrządzenie sobie czegoś… Jak się ratować?
Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Gosiu podczas postu się chudnie, a podczas drugiego okresu (regeneracji) się to odzyskuje (dokładnie tyle ile ustrój uzna za stosowne). Znam osobiście chudzielców, którzy paradoksalnie po odbyciu postu przytyli i już nie są chorobliwymi chudzielcami – poprawiło się wchłanianie! 🙂
A na targach dorwij jakiś warzywniak, kup pomidory, rzodkiewki, kalarepę, ogórki kiszone, jabłka, paprykę i jeszcze co tam w ręce wpadnie, a co można jeść po umyciu i ew. małej obróbce nożem po prostu „z ręki”. No chyba że zrobisz surówki i zabierzesz w pojemniku albo jakąś zupę czy leczo w termosie.
Gosia napisał(a):
dziękuję za odpowiedź, zatem jest nadzieja w temacie chudości 😀
Na pewno przygotuję na wyjazd soki z kapusty i buraka i spędzę te dni na surowiźnie wszelkiej 🙂
Trochę obawiałam się tego, czy nie przedobrzę, skoro niewskazany jest jakiś większy wysiłek podczas postu, a te wyjazdy naprawdę dają w kość. Zastanawiam się też czy może na ten krótki czas nie zrezygnować z roweru? Jak uważasz Marleno? czy to jest jakiś „większy wysiłek” dla organizmu? (mam do pracy tylko 6km i jeżdżę praktycznie przez cały rok i w każda pogodę…)?
Marlena napisał(a):
Gosiu, trudno powiedzieć, zależy jak się czujesz, ile masz energii itd. Generalnie sport wyczynowy czy siłownia nie za bardzo. Rekreacyjna przejażdżka rower chyba nie byłoby przeciwwskazań jeśli czujesz się z tym dobrze.
Kinga napisał(a):
Szanowna Pani Marleno,
Piszę w kwestii diety oczyszczającej warzywno-owocowej. Otóż stosuje ten sposób oczyszczania już drugi tydzień jednakże zauważyłam, że stan mojej skóry na początku diety uległ chwilowej poprawie. Nadmienić muszę, iż jestem astmatykiem i mam atopowe zapalenie skóry. Na dziś dzień dolegliwości ze strony astmy wyciszyły się, natomiast atopowe zapalenie skóry jak wspominałam wyżej uległo chwilowej poprawie. AZS szczególnie dotyka moich dłoni. W pierwszych dniach stosowania diety nastąpiło pogorszenie stanu skóry, następnie skóra się wyciszyła. Po czym będąc w połowie diety oczyszczającej znowu nastąpiło pogorszenie skóry na dłoniach.
Dietę stosuję zgodnie z wytycznymi z książki. Nadmieniam, iż jestem osobą czynną zawodowo jak również intensywnie trenującą. W związku z zaistniałą sytuacją (pogorszenie stanu skóry na dłoniach) pragnę Panią zapytać jakie kroki muszę podjąć by stan skóry uległ poprawie, oraz by skutki choroby przestały być dotkliwie odczuwalne.
Pierwszy raz dietę zastosowałam przeszło 7 lat temu i wówczas ze skórą po dziś dzień nie miałam żadnych kłopotów. Moje rozważania w kwestii stosowania diety oczyszczającej idą w kierunku by jeszcze przez 7 dni (w sumie byłabym na diecie 3 tygodnie) pozostać w takim żywieniu.
Będę zobowiązana i wdzięczna za rychłą odpowiedź jakie kroki podjąć w temacie mojej skóry.
Z poważaniem
Kinga
Marlena napisał(a):
Kingo wszelkie pogorszenia to oznaki tzw. kryzysu ozdrowieńczego. Niczego nie musisz robić za wyjątkiem kontynuowania postu do ustąpienia symptomów, natomiast po jego zakończeniu przejść na pełnowartościowe odżywianie opisane w książkach pani doktor Ewy Dąbrowskiej. Zachęcam też do wykonania testu na nietolerancje pokarmowe (można nabyć go przez internet i wykonać samodzielnie w domu).
Kinga napisał(a):
Marleno,
Zastanawiam mnie jeszcze jedna sprawa. Otóż w swoim wykładzie dr. Dąbrowska rzekła, że należy ograniczyć intensywny wysiłek fizyczny między innymi ze względu na bardzo ograniczoną ilość kcal. Nie mogę się z tym jednak zgodzić, gdyż od 18 lat intensywnie trenuję (codziennie od 1,5 do 3 godzin, jestem instruktorką fitness), i podczas treningów mam niebywałą energię i siłę. Naturalnie zobaczymy co będzie dalej. Postanowiłam jeszcze przedłużyć o kolejne 14 dni stosowanie diety oczyszczającej.
I jeszcze jedna sprawa, która mnie jako dietetyka szalenie mocno interesuje. Otóż nie ukrywam, iż w książce autorki – jak dla mnie – sprawa rozpisania warzyw i owoców, które można stosować jest stosunkowo enigmatycznie potraktowana. To się również tyczy zastosowania w diecie przypraw i soli.
Marleno, bardzo proszę podaj mi jakie warzywa i przyprawy można stosować. Czy można używać sól, pieprz, kostki rosołowe ale warzywne, przecier pomidorowy sklepowy?, czy można stosować rzodkiewkę?.
Mam jeszcze pytanie w kwestii podanego jadłospisu w książce. Otóż nie ukrywam, że 3 posiłki dziennie to kategorycznie za mało jak na taki rodzaj żywienia. Rozumiem, że można jeść dużo, dużo więcej posiłków. Wziąwszy pod uwagę fakt, że kaloryczność warzyw jest niewielka.
Dr Dąbrowska w swoim wykładzie mówiła, że w jedzeniem jabłek należy uważać. Nie bardzo rozumiem co miała na myśli dr Dąbrowska.
Pozdrawiam
Kinga
Marlena napisał(a):
Należy odróżnić dietę od postu, ponieważ mechanizmy są różne. Dieta to żywienie, a post to post. Szkoda, że tego nie uczy się dietetyków. Powinno się nauczać zarówno tego jak ustrój funkcjonuje podczas odżywiania nie tylko egzogennego ale i endogennego. Podczas postu warzywno-owocowego IG spożywanych warzyw i owoców jest poniżej 30, nie dostarczamy tłuszczów ani skrobii: chodzi o to by ustrój przestawił się na odżywianie endogenne (wewnętrzne) przez co zostaną uruchomione procesy autofagocytozy (usuwanie komórek starych, chorych, zużytych), które są kluczowe dla odnowy biologicznej całego systemu.
Na początku chce się jeść, ale tylko dopóki ośrodek głodu znajdujący się w podwzgórzu fizjologicznie się nie wyłączy (po kilku dniach) i nie wejdziemy w stan ketozy (zamiast glukozy tkanki żywią się ciałami ketonowymi). Do tego czasu jednak ustrój może czerpać energię z rozpadu m.in. białek znajdujących się w mięśniach.
Wszystkie dozwolone warzywa, owoce i przyprawy znajdują się w książkach pani doktor. Jabłek w dużych ilościach nie można jeść z podobnych powodów jak truskawek i owoców jagodowych, które można stosować w ilości symbolicznej „dla dekoracji”: jedząc zbyt duże ich ilości z uwagi na znajdujące się tam cukry możemy przerwać procesy postu i cały nasz dotychczasowy wysiłek pójdzie na marne: odezwie się potężny głód. Kostki rosołowe jeśli zawierają tłuszcz nie mogą być stosowane. Zamiennie polecam wykonać domową vegetę, przepis tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/czym-przyprawiac-potrawy-zamiast-kostek-i-vegety/
gosia napisał(a):
Marleno ratuj! Do końca postu zostało ok. 10 dni. Wróciłam z targów (ciężko było – przemokniecie, przemarzniecie, upał,klimatyzowana sala I tak w kolko) z przeziebieniem. Co tu robić? Głową pęka z nosa cieknie, temperatura itp…
Marlena napisał(a):
Niestety nie wiem co ci doradzić (oprócz położenia się do łóżka, herbaty z malin i odpoczynku) ponieważ nigdy mnie nic takiego nie spotkało podczas postu. Podczas postu unikam sytuacji gdzie moje ciało mogłoby być narażone na ekstremalne warunki, ponieważ post z założenia jest dla ciała czasem odpoczynku i regeneracji, robienia porządków itd.
gosia napisał(a):
Niestety w moim przypadku unikanie wysiłku i stresu przez 40 dni jest awykonalne 🙁 no trudno, stało sie. Postaram sie odpoczywać i kurowac naturalnymi metodami. Kończyć postu nie mam zamiaru o ile jest sens dalej go prowadzić?
Gosia napisał(a):
Drobne uzupełnienie do poprzedniego komentarza. Dziś po przeziębieniu (czyli na drugi dzień!) prawie nie ma śladu! Wspomogłam się czystkiem oraz herbatką z dzikiej róży i maliny. Jest moc 😀 Serdecznie pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Gosiu. 🙂 Pozdrawiam również bardzo serdecznie!
Margaret napisał(a):
7 juz dzien stosuje post warzywno – owocowy. Czuje sie dobrze, od poczatku nie mialam wiekszych problemow. 2 dnia bol skroni…I to wszystko. Staralam sie dziennie wypic szklanke soku z kiszonych ogorkow, co zawsze powodowalo silna biegunke, tak, ze zrezygnowalam. Mam juz gotowy sok z kiszonej kapusty. Jutro sprobuje. W poscie zalecane sa marchew I burak. Czesto wyciskam z nich sok dodajac rowniez inne warzywa, jak i ” chrupie ” sobie marchewki. Jednak marchew I burak sa warzywami wysokocukrowymi. Czy podobnie jak z jablkami powinno sie je ograniczac? Co o tym sadzisz Marleno?
Marlena napisał(a):
Raczej na ten temat dr Dąbrowska nic nie mówi, tylko o jabłkach.
Joanna napisał(a):
Witam,
Szykuję się do podjęcia postu (po raz pierwszy), ale mam obecnie niski poziom żelaza (36 miesiąc temu, teraz po suplementacji 46 (59-149 norma)) – zastanawiam się, czy jest to przeciwwskazanie do podjęcia postu?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie!
Joanna
PS. Jestem pod wielkim wrażeniem Pani strony – ogrom znalezionych tu cennych informacji, przedstawionych w sposób przejrzysty i ciekawy, daje mi pewność, że dieta owocowo-warzywna i mądre odżywianie działają cuda 😉 Gratuluję i dziękuję! 🙂
Margaret napisał(a):
Czy to jest normalne, ze wypicie soku z kiszonych ogorkow, lub kapusty w czasie postu powoduje silna biegunke? Wiele osob wspomina o zlym samopoczuciu czy nawet krotkiej chorobie w czasie postu. Ja tylko drugiego dnia czulam bol skroni I bylo mi zimno. Czuje sie dobrze, rano zazwyczaj glodna. Plusem jest wiecej energii I utrata wagi.
Marlena napisał(a):
Nie, to nie jest normalne. Zdrowe jelita ucieszą się na widok soczku z kiszonki, bo oto nadchodzi nowa porcja dobrych laktobakterii, natomiast jelita mniej zdrowe będą się buntować (a raczej drobnoustroje w nich bytujące i tworzące ich florę bakteryjną).
Margaret napisał(a):
10 dzien stosuje Post Daniela. Duzo na ten temat czytalam, staralam sie do niego dobrze przygotowac. Niestety moje odczucia sa czesciowo inne, od tego co czytalam. Mam duzy problem ze spaniem, mimo, ze wieczorem pije melise lub dziurawiec. Mam malo energii. Za kilka dni wracam do pracy I obawiam sie, czy bede go mogla kontynuowac, chociaz bardzo chcialabym stosowac post przez 6 tygodni. Marleno wspominalas o dobroczynnym wplywie kiszonek. Staram sie je stosowac, ale zarowno kiszona kapusta, jak I kiszony sok ogorkowy, z kapusty, z burakow wywoluja silne biegunki.Co jest tego przyczyna? Czy popelniam jakies bledy? Bede wdzieczna za odpowiedz. Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Margaret, wszystko robisz dobrze, jednak jedną rzecz trzeba mieć na uwadze, a mianowicie taką, że człowiek posiadający zdrowe, czyste i wypełnione odpowiednią ilością dobrej flory jelita doskonale toleruje kiszonki i nie wywołują one żadnych sensacji. Jeśli sensacje są, to znaczy, że jeszcze wiele jest do zrobienia i naprawienia. Jak nie za pierwszą rundą postu, to za którąś kolejną. Na pewno się uda. Jak to mówią – Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy. Cierpliwe dążenie do celu w końcu przyniesie efekty w postaci zdrowia. Ale nie stanie się to od razu, podobnie jak nie od razu przecież zdrowie nam się popsuło (z reguły przez pierwsze dwie-trzy dekady życia dostajemy je niejako „na kredyt” i nadużywamy tego, bo wydaje nam się, że tak już będzie zawsze a tu nagle… bęc!). Wszelkie symptomy kryzysów ozdrowieńczych traktuj z dużą dozą współczucia i zrozumienia: Twoje ciało odwala teraz naprawdę kawał dobrej roboty czyszcząc wieloletnie zaniedbania. Daj mu szansę i odrobinę miłości 🙂
Margaret napisał(a):
Marleno, przed postem rowniez jadlam kiszone kapuste i ogorki I zadnych problemow nie mialam.
Mam jeszcze jedno pytanie. W czasie postu duzo pije sokow z warzyw. Doczytalam, ze warzywa kapustne sa nie zalecane osobom z niedoczynnoscia tarczycy.A ja prawie do kazdego soku dodaje swieza kapuste I brokuly.
Problem w tym, ze nie wiem czy mam niedoczynnosc. Wiele lat temu, mieszkajac w Polsce bylam pod opieka endokrynologa I przez jakis czas bralam leki. Byl profesorem med. tak, ze mysle, ze jego diagnoza byla wowczas prawidlowa. Od lat mieszkam poza granicami Polski I tutaj lekarz po zrobieniu badan krwi stwierdzil, ze moje wyniki mieszcza sie w ” widelkach”, tak,ze nie mam problemow z tarczyca.
I w tej sytuacji nie wiem, kto ma racje, jak I nie wiem czy powinnam pic soki z surowej kapusty lub brokulow. Moim glownym problemem zdrowotnym na ktory sie uskarzam jest osteoartretyzm I refluks.
Marlena napisał(a):
Twoje ciało będzie miało rację. Nie żaden tam lekarz, choćby był profesorem. Masz symptomy? Od tego należy zacząć. Skupiaj się na sygnałach z ciała, wyniki laboratoryjne są drugorzędne. Odnośnie ostreoartretyzmu warto zapoznać się z pracami dra Kaufmana jeszcze z lat 40-tych: niacyna (lub niacynamid) podawany w częstych małych dawkach przywraca mobilność stawów w spektakularny sposób, nawet już w ciągu kilku tygodni. Przy czym nie chodzi tyle o dawkę dzienną ile właśnie częstotliwość. Doktor zauważył, że podawanie 6 dawek po 500 mg niacyny (czyli razem 3 g) dziennie miało MNIEJSZY efekt terapeutyczny niż podawanie 10 dawek po 250 mg (czyli razem 2,5 g niacyny dziennie). Przez 40 lat praktyki doktor Kaufman przywrócił zdrowie opracowaną przez siebie metodą kilku tysiącom swoich pacjentów (niektórzy już leżący, unieruchomieni, w zaawansowanym wieku jak i młodsi). Rzecz jasna bez żadnych efektów ubocznych – stosował witaminy, a nie leki. Więcej można poczytać tutaj: https://www.doctoryourself.com/kaufman.html
Margaret napisał(a):
Marleno dziekuje za informacje I serdecznie pozdrawiam.
Ali napisał(a):
Pani Marlenko.Pisze poniewaz nie wiem co robic.Okolo 2 miesiecy temu zakonczylam post daniela.Od okolo 3 tygodni wlosy wychopdza mi garsciami.czegos takiego nie przezylam nigdy.Jestem zalamana,Zawsze mialam bardzo kipeskie wlosy ale teraz to po prostu jerst tragedia.Lyse miejca przeswituja mi wszedzie poza tym kondycja wlosow znacznie sie pogorszyla.Nie moge ich nawet dotknac bo jak tylko to zrobie wyciagam sobie garsc wlosow.,Mycie czy czesanie jest katorga bo wyciagam ich mnostwo.Zaczelam brac suplementy od jakiegos tygodnia i pic herbatkle z pokrzywy,Moze slyszala Pani o podobnym przypadku.Bardzo prosze o pomoc.
Marlena napisał(a):
Po zakończeniu postu bardzo ważny jest okres regeneracji. Najwidoczniej zabrakło w nim wszystkiego tego, co potrzebne organizmowi. Postaraj się codziennie pić świeżo wyciskane soki warzywno-owocowe, dobra jest też herbatka ze skrzypu (odwar zawiera dużo krzemu). Dbaj też o to, by dieta była zasadotwórcza. Post Daniela ładnie odkwasza, ale cóż z tego, skoro po nim przestanie się dbać o równowagę kwasowo-zasadową. Postaraj się jadać tyle ile możesz na surowo, bez obróbki termicznej i każdy posiłek zaczynaj od sporej porcji zielonej sałaty (z dodatkiem kolorowych warzyw), która powinna być Twoim „daniem głównym”. Wkrótce zobaczysz poprawę w stanie włosów, paznokci i skóry!
Ali napisał(a):
Dziekuje Marlenko.Bardzo prosze napisz mi na co szczegolnie nalezy zwrocic uwage w fazie regeneracji?Poniewaz po tej traumie bede sie bala kiedylkowliek przeprowadzic post.Czytalam ksiazki Dabrowskiej i staralam sie trzymac zasad ale widocznie ominelam cos bardzo waznego w czasie regeneracji.Ktos mi kiedys napisal ze powinnam caly czas brac suplementyna wlosy rowniez podczas postu ale przeciez wszelkie suplementy sa wykluczone -wiem to z ksiazek.Sprobuje skrzyp,Pije pokrzywe ale na razie efektow zero a wypadanie wlosow w moim przypadku mozna juz prawie podciagnac pod lysienie.Smutne to ale mam nadzieje ze chociaz czesc wosow kiedus odrosnie.Pozdrawaim cieplutko
Marlena napisał(a):
Gwoli ścisłości: to nie jest wina postu. Gdyby tak było, to ludzie przeprowadzający kilkutygodniowe posty wodne (gdy nie je się nic, pije się tylko wodę) wychodziliby z takiego postu kompletnie łysi. Ale tak nie jest – post jest równie fizjologicznym zjawiskiem jak jedzenie. Prawidłowo przeprowadzony post nie potrzebuje suplementów. Post to jest czas odpoczynku i oczyszczania, a nie czas karmienia. Wielu ludzi nie rozumie tego konceptu, ponieważ wyrośliśmy w kulturze, która od maleńkości wtłoczyła nam do głowy, że musimy ciągle jeść, aby funkcjonować. „Musisz jeść, bo jak nie to nie urośniesz, nie będziesz mieć siły” – tak nam mamusie w dzieciństwie mówiły i nasza podświadomość nie jest w stanie pojąć, że NIE jedząc (przez jakiś czas) można stać się jeszcze silniejszym.
Wypadanie włosów może mieć podłoże hormonalne (ciąża i po ciąży, problemy z tarczycą itp.), może być reakcją na stres (psychiczny albo fizyczny jak operacja, leki itp.) lub być spowodowane brakiem witamin i minerałów (z wahaniami sezonowymi). Najczęściej to kumulacja różnych czynników, cały łańcuch zdarzeń: stres (lub leki lub ciąża) powoduje wzmożone zapotrzebowanie na mikroskładniki, powstaje niedobór – włosy wypadają. Włosy odrosną gdy uzupełnimy braki i usuniemy przyczynę ich powstania, każda część naszego organizmu ma zdolność do samoregeneracji, więc tym się zbytnio nie martw 😉
Margaret napisał(a):
Marleno w przyszlym tygodniu w 26 dniu mojego postu musze byc na kolacji firmowej, ktorej w zadnym wypadku nie moge uniknac. Wiaze sie z tym regularne restauracyjne jedzenie I prosze mi wierzyc, nie moge ograniczyc sie do warzyw. Czy jest jakas szansa na ocalenie I podtrzymanie ciaglosci mojego postu? Bardzo mi na tym zalezy. Bardzo prosze o odpowiedz.
Marlena napisał(a):
Margaret szansa jest zawsze, ponieważ to TY decydujesz co wkładasz (lub nie) do środka. Ja nie mam na to wpływu. Ani nikt inny 😉
Margaret napisał(a):
Myslalam, ze nawet najmniejsze odstepstwo od zalecanej przez dr Dabrowska diety przerwie caly process oczyszczania organizmu. Jezeli jednak nie, to jest to dla mnie dobra wiadomosc. Wlasnie przymierzalam sie do zakonczenia postu z powodu tej nieszczesnej kolacji. Napewno nie bede jesc miesa. Dziekuje za dobra wiadomosc. Jak dotychczas dobrze funcjonuje, chociaz zadnych spektakularnych kryzysow ozdrowienczych nie doswiadczylam. Marleno jak to dobrze moc zapytac osobe kompetentna rade. Serdecznie pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Jeśli sięgniesz po cokolwiek zawierającego tłuszcze, skrobię czy dodane cukry to oczywiście, że przerwiesz procesy jakie mają miejsce podczas postu (m.in. ketoza, autofagia itd.). Tylko Ty możesz zadecydować czy tego chcesz czy nie. To właśnie miałam na myśli, a nie to, że możesz przez ten jeden wieczór jeść cokolwiek i zachować reguły postu. Bo albo pościsz albo nie. Dróg pośrednich nie ma. Nie można być np. tylko trochę w ciąży i tak samo nie można tylko trochę pościć. Albo się jest w ciąży albo nie, albo ktoś pości albo nie. Natura nie zna kompromisów jeśli chodzi o zaprojektowane przez siebie procesy.
grazyna napisał(a):
Nie chce siac defetyzmu, ale ta dieta-post nie jest dla kazdego. Zafascynowana ta strona i Marlenka, probowalam juz kilka razy przejsc na takie super zdrowe odzywianie i bardzo zle sie czulam, nie smakuja mi same surowe warzywa a nawet gotowane, nie wyobrazam sobie nie jesc pieczywa, itp. Po dwoch dniach takiego jedzenia jestem smutna, rozdrazniona, glodna, niedobrze mi, mam mdlosci. Być moze przez niedokrwistosc. Byc moze ludzie z anemia nie powinni jej stosowac? Jak przechodze na tzw normalne jedzenie, tez zdrowe z owocami, warzywami, ale jednak z dodatkiem pieczywa, kasz, troche miesa, zdrowych tluszczow, od razu czuje sie lepiej i mam duzo energii, nie czuje sie wiecznie glodna i nieszczesliwa. Bardzo chcialabym byc zdrowa i oczyscic tym postem, ale chyba nie dam rady.
Marlena napisał(a):
Polecam lekturę klasyka higieny postnej Herberta Sheltona: https://www.soilandhealth.org/02/0201hyglibcat/020127shelton.iii/020127.ch7.htm
Właśnie podczas postu paradoksalnie obraz krwi u anemików się poprawia. Już po tygodniu postu wodnego (w przypadku warzywno-owocowego należałoby być może poczekać nieco dłużej). Złe samopoczucie w pierwszych dniach postu to całkiem naturalne, należy to po prostu przetrwać, zamiast przerywać post.
Jeśli bez czegoś sobie nie wyobrażasz życia to zastanów się, czy nie jesteś od tego czegoś uzależniona. Ja sama kiedyś byłam uzależniona od pieczywa, pokarmów mięsnych, nabiałowych, słodyczy, kawy, napojów gazowanych i gotowanego jedzenia. O papieroskach nie wspomnę, ale to już pozapokarmowe uzależnienie. Pozbyłam się wszystkich, jeden po drugim, po kolei. I to właśnie post mi w tym pomógł wybitnie. Nie żadna tam „siła woli”, tylko fizjologiczne odtrucie, celowe odstawienie i pożegnanie się z tym co mnie uzależniło. Teraz zjem czasem np. kromkę pieczywa, ale to już nie jest tak, że „muszę” i nie mogę się powstrzymać. Nie jestem już nieszczęśliwa gdy nie mam chleba, słodyczy czy innych pokarmów od których dawniej mój organizm był uzależniony. A kiedy odzywa się głód, to nie jest tak toksyczny jak kiedyś (że konia z kopytami bym pożarła) ale bardzo delikatny. I wystarczy mi zjeść np. michę ulubionej kolorowej sałatki (tak, bez chleba!) abym nie odczuwała głodu. Co kiedyś byłoby dla mnie nie do pomyślenia 😉
grazyna napisał(a):
No cos w tym jest 🙂 Z tym glodem, o ktorym piszesz. Kiedys pozeralam tony jedzenia, nawet gdy nie bylam glodna, to jadlam, bo lubilam jesc. Oczywiscie jadlam to, co Ty nazywasz smieciami. Dzieki Tobie i tej stronie jem naprawde zdrowo, zadnych kielbach, grilla, czekolad, ciastek, ….i nie czuje takiego wilczego glodu, czuje pozytywny glod, tylko na zdrowe produkty. Jem duzo owocow, warzyw, salatki z Twoim dressingiem, ze slodyczy tylko deserki Twojego przepisu, itp. A jednak boje sie przejsc na post, bo mam te niedokrwistosc spora, prawie zero zelaza ( pisalam Ci o tym) boje sie, ze zaslabne. Mysle, ze dojrzeje kiedys do postu, moze jak dojde z tym zelazem chociaz do dolnej granicy normy. A teraz zabieram sie do czytania linku, ktory polecasz. Dzieki, Marlenko.
grazyna napisał(a):
Marlenko, przy prawie zerowym zelazie zafundowac sobie post wodny to chyba pewna smierc 🙂
Marlena napisał(a):
No właśnie paradoksalnie nie – właśnie pisze o tym Herbert Shelton, który wie co pisze, bo w trakcie swojej długoletniej praktyki „przepościł” tysiące ludzi (w tym anemików), badał im parametry przed, w trakcie i po poście. Rezultaty były zadziwiające, opisał on je w swojej książce, do której dałam linka.
grazyna napisał(a):
Ok, spróbuje przetlumaczyc, chociaz nie znam angielskiego, moze sie uda cos zrozumiec z pomoca translatora 🙂
Joanna napisał(a):
Witam 🙂
Pytałam tutaj wcześniej właśnie o żelazo (4 sierpnia) nie dostałam odpowiedzi, ale podjęłam post zakładając, że przerwę go jeśli będę źle się czuć (dziś jest 17 dzień postu). Po dwóch tygodniach diety zrobiłam badanie żelaza – mam teraz 73 a niecałe 4 tygodnie wcześniej było go 46! Przy czym wcześniej, przez miesiąc suplementacji, wzrosło mi tylko o 10 jednostek. Morfologia też się poprawiła. Generalnie nie czuję jakichś spektakularnych zmian, ale nie czuję się też źle, oczywiście jeszcze czekam 😉 Być może za mało kiszonek spożywam. Tak czy siak, jeśli chodzi o mój przypadek to post działa na moją korzyść 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Joanno! Daj znać jakie będą wyniki po zakończeniu postu. 🙂
Joanna napisał(a):
zakończyłam post po 30 dniach, bo miałam już sygnały od organizmu, że czas kończyć 🙂 Jeśli chodzi o żelazo, to po dwóch tygodniach od zakończenia postu miałam go 107 🙂 tak więc hurraaa! 🙂 Ogólnie post poprawił mi wyniki, lepiej się czułam, lepiej spałam, schudłam jakiś 7 kg, stawy mi nie trzeszczały. Staram się odżywiać lepiej siebie i swoją rodzinę, ale zdaję sobie sprawę, że trochę potrwa przestawianie się na 'właściwe tory’. Widząc moje efekty wielu znajomych podjęło post lub zmieniło swoje nawyki żywieniowe, co bardzo mnie cieszy 🙂 Post był też dla mnie czasem odnowy duchowej, przypadł akurat w takim czasie, gdy odnowiłam moje relacje z Bogiem, pozwolił skupić się na tej relacji 🙂 Polecam wszystkim i jeszcze raz dziękuję za stronę, która motywuje niebywale skutecznie! 🙂