Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Fluor? Nie, dziękuję!
Udostępnij: Tweet
36 komentarzy do “Fluor? Nie, dziękuję!”
Comments are closed.
Tykkoni napisał(a):
Czy istnieje alternatywa dla nici dentystycznych? Zalecono mi ich stosowanie a wszystkie jakie widziałem zawierały fluor.
Marlena napisał(a):
Tykkoni poszukaj w sklepach ekologicznych. Zwykła nitka taka grubsza też daje radę 😉
mysa napisał(a):
Alternatywą jest Irygator
Alessa napisał(a):
Już nie wydziwiajcie. To już popadanie w skrajności…nikt wam nie każe jeść tej pasty, a żeby zatruć się fluorem musielibyście zjeść 2 opakowania na raz!
Marlena napisał(a):
Zatrucie może być ostre lub przewlekłe. Proponuję Tobie codziennie liznąc sobie dla hecy mikrogram arszeniku albo ołowiu, mają podobną toksyczność jak fluor.
alfik napisał(a):
Wiadomo, że fluor nie chroni zębów. Dowiodły to doświadczalnie całe społeczeństwa, w których się go stosuje. Jest za to wiele innych rzeczy, które robi fluor. Poczytacie o nich tutaj: https://monitorpolski.wordpress.com/2012/01/18/fluor-zabojca-ludzkosci/
Zainteresowanym tymi „możliwościami” zalecam kontynuować używanie pasty z fluorem 😉
Alessa napisał(a):
Fluor naturalnie występuje w pożywieniu. Jesz ryby? To jakim cudem żyjesz? Tak jak w niektórych herbatach. Rozumiem zdrowe odżywianie, unikanie toksyn czy konserwantów, ale to już wydziwianie. Niedobór fluoru powoduje osteoporozę i zwiększa ryzyko złamań, bo naturalnie występuje w zębach i kościach. Hej? To my też jesteśmy toksyczni?!…Ach że nam te kości pełne fluoru nie wyżerają skóry…niesamowite.
Marlena napisał(a):
Należy rozróżnić fluor naturalnie występujący w pokarmach od tego dodawanego nam na siłę do past do zębów. Fluor jest mikroelementem którego nadmiar powoduje w ludzkim organizmie prawdziwe spustoszenia (m.in. wypiera niezbędny nam do życia jod, sprzyja zwapnieniom itd.). Ponieważ w glebie, wodzie i powietrzu mamy teraz fluoru całe mnóstwo (w przeciwieństwie do stanu choćby sprzed 50 lat), nie mam potrzeby dostarczać sobie jeszcze toksyczny syntetyczny fluorek sodu w paście do zębów.
znajomek napisał(a):
Fluor znajdujący się naturalnie w naszych ciałach, naturalnie przez nasze ciała wytworzony to zupełnie coś innego niż ten, który bierzemy na siłę. Zwłaszcza wtedy, gdy nie jest ciału potrzebny
alfik napisał(a):
portalwiedzy.onet.pl: W przyrodzie fluor występuje wyłącznie w stanie związanym w minerałach: fluorycie (fluorek wapnia, minerał, najczęściej występujący w żyłach z kruszcami cyny), kriolicie (fluoroglinian sodu), apatycie (fosforany wapnia – w przyrodzie pospolite są ich kryptokrystaliczne, zanieczyszczone odmiany pochodzenia osadowego)
Wikipedia(pl i en): Fluorek sodu – nieorganiczny związek chemiczny. Występuje naturalnie umiarkowanie rzadko jako minerał – wiliomit.
Tak więc to co w powszechnie występuje w przyrodzie to nie jest fluorek sodu znany z past.
Alessa napisał(a):
Nikt go na siłę nie wpycha, nie chcesz? Używaj pasty bez, ale potem nie płacz, że masz próchnice…
Tak czy siak prawie każdy stosuje pasty z fluorem i nikt z tego powodu nie choruje, ani nie słyszałam żeby ktoś zginął przez fluor z pasty…A jeżeli tak to 3/4 populacji oszukało przeznaczenie.
Jod w nadmiarze też jest szkodliwy…jak wszystko.
Fluor w pastach do zębów stosuje się nie od dziś, ale nagle znajdują się ludzie tacy jak tu, którzy we wszystkim i na siłę szukają problemów…
Marlena napisał(a):
A ja nie słyszałam aby fluor w paście komuś „ochronił zęby przed próchnicą”. Znam lepsze i zdrowsze sposoby. Na tej planecie żyją ludy nie znające past z fluorem i mimo to mające zdrowe zęby do późnej starości. Nie zastanawia Cię JAK ONI TO ROBIĄ? BEZ FLUORU?? Polecam Ci zatem ciekawą lekturę, książkę dentysty, założyciela Stowarzyszenia Dentystów Amerykańskich, badacza Westona Price’a. Już 74 lata temu odkrył on od czego zależy zdrowie zębów (zapewniam Cię, że NIE od fluoru, bo „fluor na zdrowe zęby” to propaganda dopiero powojenna, która ma się dzięki dentystom i telewizyjnej reklamie nader dobrze mimo, iż zdrowych zębów nikomu jeszcze od niej nie przybyło): https://journeytoforever.org/farm_library/price/pricetoc.html
Paczetu,paczetam napisał(a):
„…Nikt go na siłę nie wpycha, nie chcesz?…”
Polecam rzucić swym krytycznym okiem na wody mineralne oferowane w sklepach. Dodawane są związki fluoru.
Czy one też pomagają w walce z próchnicą?
Pewnie tak, bo podczas picia woda przelatuje przez zęby 🙂
Marlena napisał(a):
Chciałabym jedynie dodać, że nie winię dentystów za nic, ponieważ oni przekonanie o konieczności fluoru dla zdrowych zębów wynoszą ze studiów. Więc 99% procent z nich zgodnym chórem powtarza to jak mantrę, tymczasem dla zdrowych zębów i dziąseł najważniejsza jest dieta, a nie pasta. I to odkrył Weston Price. Nieprzetworzona i pozbawiona dodanych cukrów, pełna witamin i minerałów oraz zdrowych tłuszczów (bardzo polecany jest olej kokosowy). Zęby są odżywiane dokładnie tak jak każda inna część ciała i wszelkie braki odczuwają dotkliwie. Bo zęby to nie tylko szkliwo, na którym skupia się dzisiaj uwagę, nie zauważając tego co POD szkliwem. Niestety nauk Westona Price’a na studiach (już) nie uczą przyszłych dentystów. Krwawiące przy myciu dziąsła będące oznaką niedoboru m.in. wit. C uważa się dzisiaj za coś „normalnego” i podczas wizyty większość pacjentów nawet o tym nie mówi swojemu dentyście. Nikt też nie idzie z tego powodu do dentysty. Idziemy gdy zęby już się sypią 😀 albo gdy chcemy je wybielić (szkliwo nas interesuje przecież najbardziej). A na krwawiące dziąsła przeciętny dentysta oprócz usunięcia kamienia itd. doradzi zmianę pasty (np. na typu parodontax), a nie zmianę diety na bogatą w wit. C, K, A, D, E lub ssanie oleju kokosowego.
Alessa napisał(a):
Propaganda dentystów…książka dentysty? Czy tylko ja widzę, że ktoś sam sobie przeczy? Ach przepraszam, pewnie tamten był wyjątkowy i brał 5 od każdego zdrowego zęba…
Ja też kiedyś tak głupiałam, ale po piaskowaniu zębów mi przeszło…
DRODZY PAŃSTWO FLUOR Z PASTY WAM NIE ZAGRAŻA!
I będę odradzać każdemu wiarę w takie bzdury!
Marlena napisał(a):
Dyskutujesz o czymś, o czym nie masz bladego pojęcia, ponieważ do podanego linka (prace naukowe Westona Price’a z lat 30-tych ubiegłego wieku) nawet nie byłaś uprzejma zajrzeć. Mimo wszystko polecam. Fluor z pasty nie zagraża? Czyżby? Pozwól, że posłużę się cytatem z filmu Matrix: „Nie wszyscy są gotowi do odłączenia. Niektórzy tak bardzo wierzą w system, że są gotowi zginąć w jego obronie”.
vontrup napisał(a):
Są stomatolodzy i „dentyści”. Jedni są pasjonatami z otwartymi umysłami, gotowi zmieniać to czego uczyli się przez dziesiątki lat, a drudzy to zatwardziali konserwatyści, którzy wykonują po prostu pracę. Podobnie jest z lekarzami. Jeden nawet nie spojrzy na ciebie i przepisze jakieś medykamenty traktując Cię jak przedmiot, obowiązek za który płacą. Drugi podjedzie indywidualnie, weźmie pod uwagę wszystkie czynniki i dojdzie do źródła choroby, a nie uśmierzy jedynie jej objawy.
Tak więc książka dentysty, o której tutaj mowa mogła zostać właśnie napisana przez jednego z tych bardziej otwartych:) Zgadzam się z Marleną, nie widzę potrzeby dodawania fluoru do past do zębów, sam używam bezfluorowej pasty i jestem z niej bardzo zadowolony. Fluor w niewielkich ilościach przyjmujemy z pożywieniem, po co nim smarować zęby? To może też wysmarujmy się innymi pierwiastkami? Magnezem, żelazem, manganem, miedzią…..? Jeżeli doskwiera nam próchnica, krwawiące dziąsła, trądzik, problemy skórne, czyli sprawy które są tak jakby „na zewnętrznej” powłoce człowieka, są jedynie odbiciem tego co dzieje się w środku. Sygnałem, że coś jest nie tak, coś trzeba zmienić. Lecząc takie schorzenia należy również zwrócić uwagę na nasze wnętrze, należy działać od środka. Np łupież może być objawem niedoboru kwasów omega 3. Czy stosując szampon przeciwłupieżowy dostarczymy niezbędnych kwasów do naszego organizmu? Nie! Jedynie, zamaskujemy objaw.
Marlena napisał(a):
Właśnie o to chodzi: książka owego dentysty (Weston Price) została przede wszystkim napisana jeszcze przed wojną, fluorek sodu zaczęto ludziom wmawiać „na zdrowe zęby” dopiero po wojnie, gdy zaczęła panować mentalność „pigułki na wszystko” czyli posypywania syfa pudrem zamiast traktowania go „od środka” tym co do gęby wsadzamy. Działanie fluorku sodu NIE zostało poparte żadnymi długoletnimi badaniami (i nie mam na myśli tych opłacanych przez producentów past do zębów bo takie badania to można sobie w buty wsadzić). Natomiast Weston Price badając dlaczego niektórzy ludzie mają zdrowe zęby a inni nie – stwierdza jasno: tam gdzie panowała czysta dieta oparta na pełnych witamin i minerałów produktach nieprzetworzonych, tam ludność nie znała w ogóle próchnicy! Nawet zębów nie myli bo nie znali też przy okazji szczoteczek. 😀
A dzisiaj dentyści uczą się nie że dieta przeciwdziała próchnicy, tylko wbija im się do głowy, że – cytuję: „Próchnica jest chorobą społeczną, występującą u ludzi w każdym wieku. Najważniejszymi działaniami w ograniczeniu tej przewlekłej choroby jest profilaktyka z zastosowaniem preparatów zawierających jony fluoru.”. Koniec cytatu.
dobry człek napisał(a):
Widzę, że nawet na tego bloga wchodzą opłacani agenci którzy próbują sabotować.
Marlena napisał(a):
Nie dałabym głowy czy tacy znowu płatni 😉 Niektórzy są tak odmóżdżeni, że będą sabotować nawet za darmo (vide: cytat z Matrixa) 🙂
margo napisał(a):
Ja też nie wierzę w pasty do zębów z fluorem. Mój ojciec nie mył zębów przez całe życie, ma 87 lat i wszystkie swoje zęby. Mam znajomego, który nie myje zębów i ma je zdrowe, a żeby je oczyścić z osadu woli zjeść jabłko. Pasty właśnie ścierają szkliwo i przez to bakteriom próchniczym łatwiej zaatakować zęby. Jakiś czas temu też oglądałam taki film – eksperyment brytyjskiej dziennikarki, która nie myła zębów przez miesiąc. Okazało się, że ilość bakterii i jamie ustnej się nie zwiększyła.
J napisał(a):
tak, bo flora w jamie ustnej nie jest zaburzona, też o tym słyszałam. można myć samą szczotką i wodą, ssać olej jak Marlena napisała, rozprowadzać po zębach na noc ksylitol, który również jest przeciwbakteryjny, uzupełniać krzem np w postaci ziemi okrzemkowej (spożywczej) i mieć zdrowsze zęby niż ktoś, kto myje najdroższymi pastami 'polecanymi przez dentystów’, stosuje płukanki, żele i inne cuda;)
jaskółka napisał(a):
Witam,
Marleno, wybacz jeśli głupie pytanie, jestem przeziębiona i ciężko mi myśleć. Czy oliwką magnezową byłby sens umyć zęby?
Fajnie , że tak rzetelnie przedstawiasz sprawę z tymi pastami i fluorem i że można to poczytać i się doinformować, dzięki. Wprawdzie o sls już wiedziałam i nie widziałam sensu obklejać sobie zębów silikonem to nie wiedziałam jeszcze co z tym fluorem. Chociaż i tak zęby to ja myję Argolem i jeszcze sobie dorzucę propolis, który DOSKONALE usuwa stan zapalny z miazgi i korzeni, czy wręcz regeneruje. Poczytajcie sobie o nim.
tylko nasuwa mi się trochę taka refleksja, że jak fluor jest toksyczny, bo jest syntetyczny, nie taki jak ten z pożywienia, to czy nie jest tak samo z chlorkiem magnezu, wodorowęglanem sodu, czy kwasem askorbinowym? Jedno jest toksyczne, BO syntetyczne, a drugie pomimo, że jest syntetyczne nie jest toksyczne? Czy to możliwe?
Marlena napisał(a):
Nie próbowałam myć zębów oliwką magnezową 😉 Fluor sam w sobie nie jest syntetyczny, jest naturalnym pierwiastkiem. Aczkolwiek jako mikroelement jest nam potrzebny, to (podobnie jak w przypadku szeregu innych mikroelementów jak np. selen, jod, miedź, cynk wanad itd.) za duże ilości dostarczane do ustroju są toksyczne. Jak sama nazwa wskazuje jest to MIKROelement, czyli potrzebujemy go w ilościach MIKRO. Magnez zaś jest MAKROelementem, a kwas l-askorbinowy witaminą czyli WITALNĄ aminą, obydwu potrzebujemy w dużych ilościach.
Agnieszka napisał(a):
Witam wszystkich, jestem zalamana…dopiero od niedawna jestem 'uswiadomiona’ na temat fluoru; mimo dlugiego czasu interesowania sie zdrowym odzywianiem itd nie doszlo to do mnie…na te stronke (i wiele innych pozytecznych )trafilam kilka dni temu…wczoraj kupilam swoja pierwsza paste bez fluoru. No coz – lepiej pozno niz wcale. Mam jednak pytanie, mieszkam w Irlandii i tutaj woda jest wszedzie fluoryzowana. Co robic? Czy filtrowanie wody wystarczy? I drugie pytanie, maz kategorycznie sie ze mna nie zgadza i mowi ze 'jeszcze w szkole uczono ze fluor jest konieczny do zdrowych zebow’..nie mam juz do niego argumentow, nie chce on czytac zadnych artykulow poswiadczajacych szkodliwosc tego pierwiastka…czy ma ktos jakas metode, jak najkrotszy filmik albo artykul ktorego byc moze jeszcze nie znalazlam, a ktory moglabym mu pokazac (maz nie zna jezyka polskiego). Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Agnieszko, wystarczy w Youtube wpisać „fluoride poison” a filmów jest mnóstwo. Fluor przede wszystkim niestety obniża IQ (ogłupia), badania robiono na uniwersytecie Harvard, artykuł tutaj: https://www.huffingtonpost.com/dr-mercola/fluoride_b_2479833.html
Agnieszka napisał(a):
Dziekuje bardzo! A co z drugim pytaniem – ta fluorowana woda, wszechobecna w Irlandii, co zrobic?
Marlena napisał(a):
Popytaj o filtry usuwające fluor. A do celów spożywczych pozostaje póki co butelkowana (skład minerałów powinien być podany na etykiecie). Tu masz więcej info: https://fluoridealert.org/content/top_ten/
Klaudia napisał(a):
Mam pytanie, jest pasta do zębów ponoć z naturalnym fluorem z firmy Himalaya. Czy to ma jakieś znaczenie że jest to fluor naturalny? Czy bezpieczne jest jej stosowanie?
Bela napisał(a):
Jaki ksylitol zakupić? Z tego co widzę taka paczka na allegro wcale nie jest tania, 90 zł to nie mało 🙁
Marlena napisał(a):
Bela, jak na pierwszy raz to nie musisz kupować paki ksylitolu ważącej parę kilo, kup 1 kilogram i wypróbuj. https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/ksylitol-danisco-oryginalny-finski-cukier-brzozowy-1-kg
Waldek napisał(a):
Są dwa „fluory”, organiczny i nieorganiczny, nieorganiczny jest toksyczny, organiczny występujący w herbacie i innych produktach jest mikroelementem niezbędnym…, drobny niuans, tak jak wapń organiczny z serwatki „idzie”w kości, a z suplementów bigfarmy i sera i nabiału „sklepowego” idzie w naczynia krwionośne i zatyka je…
Jolanta napisał(a):
Fluor to zabójca, nie tylko inteligencji u dzieci, proszę zapoznać się z artykułem w j. angielskim (google nie źle tłumaczy) https://iaomt.org/hhs-fluoride-levels-fail-address-safety-concerns/ .
Dodatkowo poczytajcie o fluorozie i w jakich państwach woda jest fluoryzowana https://www.newsweek.com/fluoridation-may-not-prevent-cavities-huge-study-shows-348251 .
Korzystajmy z wiedzy innych.
kowalus napisał(a):
chciałbym tylko dodać, że ludy które nie myją zębów i mają je zdrowe – zawdzięczają to nie tylko diecie. Można poczytać, że jedni żują goździki (np. Hindusi), inni różne gałązki, polecane są małe gałązki np. dębu, inni żują ziarno kakaowca (pojawiła się nawet pasta z kakaowca do zębów).
Ja wyrobionego zdania nie mam, podobnie jak w/s szczepień – wielki zamęt w głowie co robić :/
Ostatnio rozmawiałem z młodym stomatologiem podczas wizyty o żywieniu alkalizującym i zakwaszającym (nie znał tematu) i jego wpływie na kościec/zęby, o ślinie alkalizującej PH, prawidłowym myciu zębów. Wspomniałem o przykładzie ludów ze zdrowymi zębami, czy okresem przed II wojnami światowymi, gdzie nie myto zębów tak jak dziś my to robimy. Stomatolog mówił, że wtedy 'rzadziej jedli’ – i to też ma swoją słuszność. A pamiętajmy też, że co innego niż my dzisiaj jedli – wszystko było zdrowsze. Stomatolog mówił też, żę by dzisiejszym złym żywieniu, gdyby ludzie dodatkowo nie myli zębów, to stan uzębienia zostałby ekstremalnie zmasakrowany.
Także mycie zębów może nie jest tak dobre jak to reklamują, ale może w jakims stopniu powstrzymuje totalną masakrę uzębienia…?
rr napisał(a):
Właściwie to w myciu zębów chodzi o to, żeby usunąć z nich resztki pokarmu tak, by ten nie rozkładał się na zębach.
Nie wiem dlaczego do tego celu nie miała by wystarczyć sama szczoteczka i woda, do czego nawet zachęcała mnie moja ortodontka.
Marlena napisał(a):
Zgadza się, szczoteczka i woda też są OK. Tak naprawdę past używamy z przyzwyczajenia 🙂