Im jesteśmy starsi tym mamy bardziej pod górkę. Dlatego tym bardziej cieszą mnie nadsyłane przez czytelników historie wyzdrowienia dotyczące ludzi w podeszłym wieku. Na przykład ta ostatnio otrzymana od Agnieszki, która opisywała jak to za pomocą dużych dawek witaminy C szybko i skutecznie uzdrowiła się  długo niegojąca się rana u starszej pani.

Rana, nad którą przez wiele miesięcy kolejni lekarze odprawiali jakieś przedziwne czary-mary, a potem już bezradnie rozkładali ręce, ale żadnemu z nich nie przyszło do głowy, aby zalecić witaminę C.

To tylko pokazuje jakie podejście do człowieka ma współczesna medycyna. Procedury lecznicze i klapki na oczach!

Agnieszka przesłała mi najpierw zdjęcia zagojonej rany „przed i po”, z krótkim komentarzem: „Dzięki Pani i wit. C „ wyleczyłam” nogę teściowej, której lekarze nie potrafili pomóc przez pół roku. Straciła już wszelką nadzieję. Co 2 dni wykonywałam zdjęcia.”

Zdjęcia zrobiły na mnie duże wrażenie: niegojące się rany to zawsze spory problem, a co dopiero u ludzi w podeszłym wieku! Poprosiłam o więcej szczegółów i wtedy Agnieszka dokładnie opisała mi co się wydarzyło oraz co i jak pomogło.

Otóż Agnieszka robiła już dla siebie od jakiegoś czasu domową witaminę C liposomalną (przepis tutaj – klik) i w pewnym momencie pomyślała, że czemu by nie spróbować u teściowej cierpiącej na niegojącą się ranę?

Wszak to od poziomu witaminy C zależy w ludzkim ustroju proces produkcji  kolagenu – składnika macierzy pozakomórkowej, bez którego gojenie się ran jest niemożliwe.

Cała rzecz miała miejsce w zeszłym roku, do dzisiaj teściowa Agnieszki jest zdrowa, a zraniona noga definitywnie przeszła do historii. Uzdrowienie okazało się skuteczne i trwałe.

Oto historia Agnieszki, a w zasadzie jej teściowej.

„Moja teściowa ma obecnie 83 lata. Jesienią 2017 była z rodziną w lesie na grzybach.

Odłamek suchej, twardej gałązki wbił się jej w nogę, właśnie w to miejsce, w którym powstała rana widoczna na zdjęciach. Pomimo upływu czasu rana nie chciała się zagoić.

Najpierw mama udała się do lekarza pierwszego kontaktu. Niestety specyfiki przepisane przez niego nie pomogły. Dostała skierowanie do poradni chirurgicznej. Mnóstwo smarowideł, antybiotyki. Nie pomogły.

Następny chirurg, naczyniowy, w Poradni przyszpitalnej. Następny zestaw antybiotyków, maść na komórki martwicze skóry. Nie pomogło, rana była coraz większa i coraz bardziej zaogniona, a także bardzo bolesna.

Kolejny chirurg naczyniowy, wizyta prywatna. Lekarz twierdzi, że to żylakowe owrzodzenie. Być może, ale wszystko zaczęło się od tego ugodzenia małym, twardym patyczkiem. Pan doktor stwierdza, że skoro nic nie pomaga, to jedyne, co może zaproponować, to nowe, eksperymentalne leczenie, które polegałoby na tym, że codziennie przez 3 miesiące  przeszkolona pielęgniarka, przykładałaby do nogi mamie jakiś tajemniczy specyfik i codziennie sterylnie bandażowałaby nogę, odpowiednio ciasno.

Ponieważ mama już nie spała z bólu i strachu po nocach, gotowa była się zgodzić, ale nie mogli znaleźć pielęgniarki, gotowej dojeżdżać do mamy codziennie przez te trzy miesiące. Czekaliśmy na jakiś odzew i czekaliśmy.

W tym samym czasie ja zaczęłam się zastanawiać czy witamina C liposomalna, którą robiłam już od jakiegoś czasu, może mieć wpływ na gojenie się ran. Ja wyleczyłam się z nawracających infekcji pęcherza, które męczyły mnie kilka lat.

Pomyślałam, że nie mamy nic do stracenia, a wiele możemy zyskać.

Zaczęłam podawać mamie witaminę 16.01.2018 r. Przywoziłam jej litrową butelkę co drugi dzień, czyli wypijała codziennie pół litra witaminy liposomalnej (70 g witaminy na 600 ml wody oraz 120 g lecytyny na 1200 ml wody).

O zdjęciach pomyślałam 18.01.2018 i wtedy zrobiłam pierwsze. 

Następne 20.01, 22.01, 26.01, 28.01, 30.01, 03.02, 05.02, 09.02 , 12.02, 15.02, 26.02, później kontrolnie, choć noga była już zagojona, dla porównania 16.03 i 18.05.2018.

Teściowa nie mogła uwierzyć: z dnia na dzień rana, która się nie goiła przez kilka miesięcy, zmieniała się, budował się coraz grubszy strup.

 

 

 

Nie wygląda dla oka innych być może idealnie, ale to z tego powodu, że mama ma żylaki i choroby naczyniowe,  więc kolor nogi jest taki trochę fioletowy, w miejscu byłej rany.

Ale po tej ranie został tylko ślad i wgłębienie w nodze. 🙂

 

Mama jako była pielęgniarka, bardzo przeżywała całą tą sytuację, była już mocno znerwicowana i wystraszona. Napatrzyła się w szpitalu na różne przypadki i bardzo się bała.

Dzisiaj jest szczęśliwa, aktywna i bardzo dobrze się czuje.”

Zdaję sobie sprawę, że powyższe zdjęcia niektórym czytelnikom wydadzą się niezbyt miłe dla oka, ale w tym miejscu przypomnę, że już kilka lat temu media alarmowały, iż w Polsce co godzinę jedna osoba traci nogę! Przyczyną są nie tylko urazy i wypadki, ale i choroby naczyniowe, czy też (uważane powszechnie za tak zwane „choroby nieuleczalne”) cukrzyca i miażdżyca.

Wykonuje się u nas ok. 9 tysięcy amputacji rocznie. Nic dziwnego, że starsza pani panicznie się bała. Lekarze akademiccy wychodzą z założenia, że jak coś w ustroju nie działa, a świadczenia medyczne oparte na  sformalizowanych procedurach zawiodły, to wtedy najlepiej to uciąć lub wyciąć dany narząd i w ten oto „finezyjny” sposób mamy problem z głowy!

Mało tego: NFZ finansuje tak, aby ucinanie „opłacało” się szpitalom bardziej niż leczenie pacjenta. To może wydawać się wręcz groteskowe, ale tak naprawdę jest to mało śmieszne dla tego, komu przyjdzie się z takim wyzwaniem zmagać.

Jak widać lekarze nie zawsze są w stanie nam pomóc, nawet gdy działają w dobrej wierze: czasem dlatego, że nie posiadają odpowiedniej wiedzy, a czasem z powodu krępujących im ręce sztywnych procedur.

Dlatego nie mamy innego wyjścia jak pomagać sobie wzajemnie i dzielić się wiedzą, która wychodzi poza medyczne standardy i sztywne procedury.

Być może dla osób wrażliwych zdjęcia mogą wydawać się zbyt drastyczne, ale udostępnionych przez naszą czytelniczkę Agnieszkę informacji nie sposób zachować dla siebie, warto je nagłośnić i przekazywać dalej.

Oto co potrafi nasz organizm odpowiednio zaopatrzony w witaminę C!

Pomimo antywitaminowej nagonki jakiej jesteśmy często świadkami – nie da się już dłużej ukryć, że witamina C we wszystkich sytuacjach, w których ma działać, to po prostu to robi, pod warunkiem oczywiście, że zostanie podana w odpowiedniej ilości i częstotliwości.

Z pewnością wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z przerwaniem ciągłości tkanek – witamina C będzie mega pomocna i zdecydowanie przyspieszy gojenie.

Również przy ukąszeniach, alergiach, infekcjach czy zatruciach – ale to już temat na inny wpis.

Sporo informacji na ten temat znajdziecie też w książce „Wyleczyć nieuleczalne”, której autorem jest lekarz, dr T. Levy (recenzja książki znajduje się tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/dr-thomas-e-levy-wyleczyc-nieuleczalne-recenzja/).

Dziękuję, Agnieszko, że zechciałaś podzielić się tą historią z naszymi czytelnikami. Wszystkiego dobrego i przede wszystkim przewlekłego zdrowia dla Ciebie i Twoich bliskich! 🙂