
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Ewcia napisał(a):
DROGA MARLENKO! CZY WEDŁUG CIEBIE SUROWE OWOCE TROPIKALNE SPROWADZANE Z ZAGRANICY ZIMĄ BĘDĄ ZDROWSZE OD DOMOWYCH, BEZCUKROWYCH PRZETWORÓW( DŻEMY, MUSY) Z EKOLOGICZNYCH WŁASNYCH OWOCÓW? NURTUJE MNIE TA KWESTIA. CZY TAKI DŻEM NA PRZYKŁAD ZE ŚLIWEK BEZCUKROWY OCZYWIŚCIE MA JAKIEŚ WŁAŚCIWOŚCI ODŻYWCZE? CZY ZDROWIEJ SOBIE BĘDZIE WCINAĆ MANDARYNKI? CHCIAŁAM DODAĆ, ŻE TWÓJ BLOG JEST SUPER!
Marlena napisał(a):
Oczywiście, że jakieś wartości ma. Pewnie nie takie jak świeże śliwki, ale coś tam jest na pewno. Jedz śmiało. Mandarynki ostatnio kupowałam włoskie, hiszpańskie i greckie, a to nie jest tak daleko od nas.
DOCIEKLIWY napisał(a):
Witaj Marleno.
Z wielką przyjemnością czytamy Twój blog razem z żoną. Uważamy wręcz, że może on wpływać na zdrowie i życie wielu, wielu osób.
Jedna rzecz nie daje nam w tym momencie spokoju i przepraszam, że nie jest to dokładnie w temacie. Jaką powinniśmy pić wodę? Oczywiście jest lobby „wodociągowe” i producentów filtrów, które podają sprzeczne informacje.
Ciekawe, że producenci membran twierdzą, że destylaty są zdrowe, bo minerały mamy z roślin, a ludzie kiedyś pili wody powierzchniowe (czytaj deszczówkę).
Byliśmy kilka dni temu w sklepie z filtrami.Niestety inteligentny ale nerwowy właściciel nie potrafił w 1.5h wytłumaczyć nam po co kupuje się filtry.
Wygląda, że woda to temat rzeka.
W związku z powyższym nieśmiało pytamy, czy możliwy jest wpis na ten temat ?
Pozdrawiamy.
Marlena napisał(a):
Najzdrowsza wodą jest w jedzeniu, a nie w piciu: https://akademiawitalnosci.pl/jedz-swoja-wode-10-najbardziej-zasobnych-w-wode-darow-natury/
Ja używam zwykłego dzbankowego filtra, woda po przefiltrowaniu jest smaczniejsza i ma mniej osadu. W naturze (potoki, źródła, studnie) chyba nie mamy wody pozbawionej minerałów tak całkowicie (destylowanej), więc chyba nie brałabym destylowanej wody jako zdrowej opcji.
Ewcia napisał(a):
Bardzo dziękuję za szybką odpowiedz! To wspaniałe, że poświęcasz tyle czasu na prowadzenie bloga. Dzięki Twoim artykułom wiele zmieniłam w swoim życiu na lepsze. Marlenko oświecaj nas dalej!
Marlenko, bliska mi osoba czasem cierpi na zaparcia. Czy lepiej wtedy wypić herbatkę przeczyszczającą czy czekać aż sprawa naturalnie ,,ruszy,,? Czy znasz może jakieś niezawodne naturalne sposoby na zaparcia?
Marlena napisał(a):
Zaparcia mogą mieć rozmaitą przyczynę. Należy dojść co jest przyczyną i usunąć ją, a problem zaparć rozwiąże się sam. Może to być kiepska, pozbawiona błonnika i witamin dieta, może za mało wody, może jakieś leki, może stres. Albo mieszanina wszystkiego.
Jok napisał(a):
Ja właśnie próbuję zbudować swoją odporność, bo mam dość ciągłego chorowania i antybiotyków, staram się stosować do Twoich rad. Rzuciłam słodycze (mam nadzieje, że tym razem już na dobre), piję codziennie czystka od ok. dwóch miesięcy (wcześniej też piłam ale niezbyt regularnie)i ogólnie staram się zdrowo odżywiać. W domu znów pojawiła się choroba, za każdym razem szybko się zarażałam i mnie rozkładało, najbardziej męczył mnie (niekończący się)katar i gardło, tym razem też mnie gardło pobolewa, ale mam wrażenie, że choróbsko coś nie chce się rozwinąć:). Płuczę gardło szałwią, stosuję miód zmieszany z cynamonem i jakoś się trzymam. Wydaje mi się, że to zasługa czystka, być może mam już dzięki niemu trochę lepszą odporność. Marleno, odnośnie czystka jeszcze- czy zaparzasz czterokrotnie? Bo ten 4 napar, mimo, że zalewam tylko pół szklanki jest już bardzo lichy, praktycznie bez smaku i nie wiem czy ma sens tyle razy parzyć.
Marlena napisał(a):
Nie zawsze, czasem zaparzam mniej niż 4 razy. W sumie do czterech można, ten czwarty faktycznie jest już lurowaty 😉
Ewcia napisał(a):
Marlenko, czy słyszałaś o oczyszczaniu wątroby metodą Tombaka? Przeprowadzałaś może takie oczyszczenie?
Marlena napisał(a):
Słyszeć słyszałam ale nie robiłam i nie piszę się na takie cuda póki co.
Grzegorz napisał(a):
Ponieważ choruję na wrzodziejące zapalenie jelit,to ponad rok temu wykluczyłem z diety :zboża glutenowe ,kawę cukier,alkohol ,a niedawno jajka i jogurt własnej produkcji.
Obecnie testuję nutritariańską piramidę żywieniową.
Moje produkty,to:różne gatunki kapusty,brokuły, marchewka ,buraczek ,kiełki,jabłko, siemię,pestki słonecznika , dyni i nasiona ostropestu ,kiszonki jak także olej lniany i kokosowy.Wszystkie ,te produkty zjadam na surowo,gotuję natomiast soczewicę i kaszę jaglaną.
I tu chciałem zapytać jak u Was z wiatrami .Bo ja działam jak odrzutowiec.
Ogólnie jak na swoje schorzenie jestem pozytywnie zaskoczony,że pomimo takiej surowizny nie mam biegunek (oprócz ,wspomnianych intensywnych wiatrów)
Jedynie wczoraj był test z witaminą C.Co godzinę mała łyżeczka z koktajlem warzywnym.Po siódmej godzinie skończyło się wieloma wizytami wc.
Milena napisał(a):
Po posiłku gotowanym nie spożywaj już nic słodkiego (owoce świeże i suszone). Wszystko zależy od prędkości trawienia poszczególnych posiłków i jedzenia. Jak masz zbyt małe odstępy pomiędzy posiłkami to tez może powodować wiatry. Po gotowanym tylko surowe warzywka i liściaste, problem zginie 🙂
Monika napisał(a):
Czy można jeść skiełkowaną ciecierzycę? Ostatnio postanowiłam po raz pierwszy przygotować kiełki – zrobiłam sobie mix z rzodkiewki, lucerny, zielonej soczewicy, fasoli mung i ciecierzycy właśnie. Są już prawie gotowe, ale trafiłam dziś na artykuł o tym, że ciecierzycy nie powinno się jeść w tej formie, powinna być obrobiona termicznie. Czy mogłaby się Pani wypowiedzieć?
Marlena napisał(a):
Trudno powiedzieć – ja parę razy zrobiłam humus w wersji raw, właśnie z ciecierzycy kiełkowanej w/g przepisu Karyn Calabrese. I jeszcze żyję 🙂
ana napisał(a):
witam ja na temat soku z kiszonej kapusty
chodzi mi że już po 2 solidnych chlupnięcia (strasznie mi nie smakuje) bulgota mi w brzuchu. Czy tak słabo u mnie z bakteriami dobrymi ? Zastanawiam się bo pije jogurty acti i myślałam że jest całkiem dobrze. pozdrawiam wspaniały blog 🙂
Marlena napisał(a):
Zaczynaj od małych ilości i pomału przechodź do coraz większych. Te kupne jogurty jeśli chodzi o własności probiotyczne to są przereklamowane, niestety.
Mr.Najs napisał(a):
Suplementacja witaminami i zdrowe odżywianie jest ważne, ale nic tak nie podnosi odporności jak ruch! Od dwóch lat regularnie biegam, czy to deszcz czy -12C na zewnątrz to biegam i od półtora roku nie wiem co to przeziębienie, grypsko lub inne cuda które wcześniej łapałem nagminnie.
Marlena napisał(a):
Ja myślę, że każdy punkt programu budowania odporności ma swoje znaczenie. Samo uprawianie aktywności fizycznej nikomu nie zbuduje odporności jeśli jednocześnie będzie się obżerał śmieciami, zamiast wody pił redbule i colę, wsmarowywał tony chemikaliów w skórę (w czym przodują głównie panie), spał z telefonem komórkowym pod poduszką, nie dbał o uzupełnianie niedoborów witaminowych, unikał panicznie słońca jak zarazy, a do tego będzie wiecznie naburmuszony, zestresowany i niewyspany.
Gosia napisał(a):
Hej Marlenko,
Dawno nic nie pisalam:-)wiec trzeba nadrobic:-)
Mam problem z moim mezem…
Tzn:-)rok temu zrobil sobie 2Tyg postu Daniela.potem caly czas zdrowe odzywianie. W miedzy czasie zle zdiagnozowana infekcja pluc jako zapalenie pluc.i mega antybiotyki.po kilku miesiacach znowu zla diagnoza jako kolejne zapalenie pluc.a co sie okazalo po badaniu przez pulmologa-ze pluca sa zaflegmione. Niestety znowu wzial antybiotyki.Oczywiscie caly czas zdrowo sie odzywia.Naprawde:-)tak jak piszesz na blogu.no i… zaczely mu siadac stawy… tzn najpierw kolano napuchlo,mial sciagany plyn i tak juz mu puchnie dalej przez 2miesiace.teraz napuchla mu kostka w drugiej nodze….Flegma w plucach nadal jest-ciagle kaszle:-(
I teraz pytanie,bo wydaje mi sie ze to efekt ciaglego oczyszczania organizmu po latach zlej diety,jadl tony nabialu niestety.
W czwartek ma miec rezonans magnetyczny kolana. Potem znowu wizyta u ortopedy.
Z jednej strony mocno wierze w nature i to co mowi pani dr Dabrowska, a z drugiej … jak to wyleczyc…
Podobno-slyszal od kolegi ktory mial taki problem-ze jest toefekt niewyleczonych chorob i tylko jakis sliny antybiotyk pomoze ,ale wczesniej trzeba zrobic badania z krwi.
W ktora strone isc?wiadomo-badania robimy, postu Maz juz nie chce zrobic bo mowi ze teraz nie da rady-musi miec sile w pracy na odpowiedzialnym stanowisku.
Bylabym wdzieczna za kazda wskazowke.
Jeszcze pomyslalam o tescie na nietolerancje pokarmowe.
Pozdrawiam cieplutko,Gosia
Marlena napisał(a):
Gosiu, raz na kilkadziesiąt lat ktoś sobie popości 14 dni i liczy na to, że mu to rozwiąże długoletnie zaniedbania? Nie dziwię się, że to nie działa, bo nie może działać. Dr Klenner już w latach 40-tych nawet najgorsze zapalenia płuc skutecznie leczył witaminą C, która między innymi stymuluje układ odpornościowy do walki z patogenami (wirusy, bakterie) – tylko tymi, które należy usunąć z systemu, bo układ odpornościowy potrafi rozróżnić te dobre i pożyteczne od tych złych i zagrażających zdrowiu i sam dokonuje selekcji. Co robią antybiotyki chyba nie muszę tłumaczyć – wie to każdy: jest to broń obosieczna, która zabija WSZYSTKIE bakterie. A wyhodowanie ponownie 1,5 kg zdrowej flory jelitowej będącej niezmiernie ważną (ośmieliłabym się powiedzieć: krytyczną!) częścią naszego systemu odpornościowego trwa niestety długi czas i jest mozolne.
Jak mówiła dr Dąbrowska: u człowieka zdrowego 85% flory jelita grubego powinny stanowić pałeczki kwasu mlekowego. A tacy chorzy np. na stawy mają ich tylko 15%. Daje do myślenia? Wciąż uważasz, że coraz gorsze samopoczucie to wina zdrowego odżywania, które powoduje „oczyszczanie”? Oczyszczanie może zachodzić podczas postu, natomiast po nim gdy przechodzimy na pełnowartościowe odżywianie następuje okres zwany okresem regeneracji. Nie mylmy pojęć.
Antybiotykami robimy sobie za to owszem oczyszczanie pierwsza klasa! Oczyszczamy się z tego wszystkiego co nas chroni – szybko i koncertowo. I o tym należy pomyśleć zanim weźmie się antybiotyk do ust 😉 Ten kij ma dwa końce. Szybko, łatwo i przyjemnie pozbywamy się bakterii. Tyle tylko, że WSZYSTKICH. Również tych, od których zależy nasze dalsze przeżycie w zdrowiu i nasza odporność (na wszystkie choroby, od kataru aż po raka). Dlatego mądrze robi tylko ten, kto antybiotyki zostawia sobie na sytuacje autentycznie groźne, gdy jest stan bezpośredniego zagrożenia życia.
Antybiotyki ponadto powodują wzmożone zapotrzebowanie na składniki odżywcze – na potęgę kradną potas, magnez, wapń, żelazo, witaminy z grupy B, kwas foliowy, witaminę C, witaminę K. Gdy się działa przeciwko życiu (anti-bios) to taką należy zapłacić cenę. Ale kto by się tam takimi drobiazgami przejmował i kazał suplementować pacjentom te składniki podczas terapii antybiotykowej? 😉 Co najwyżej przepisze się jakiś marny probiotyk i tyle – a Ty pacjencie bujaj się dalej, bo za jakiś czas organizm i tak się o swoje upomni – cudów nie ma. Z pustego i Salomon nie naleje, aby mieć zdrowie to trzeba mieć z czego je budować.
Gosia napisał(a):
Bardzo,bardzo dziekuje Ci Marlenko za tak szybką odpowiedz.
Wlasnie zgadzam sie z tym’ze to wszystko przez lata’jedzenie itd daje teraz takie efekty:-( wiem’ze trzeba sie zresetowac-jak kiedys pisalas.Mam nadzieje ze nam sie uda.
Mam jeszcze jedno pytanie.Czy oprocz wymienionych przecviwskazan do postu Daniela sa np tez inne?tzn mowie o nsobie,jestem po 3ciazach pod rzad,zdecydowalam sie wlasnie przerwac karmienie.Cora 11miesiecy.Mam za soba mnostwo nieprzespanych nocy itd…jestem wyczerpana i niestety chyba chronicznie przemeczona.Czuje wewnetrznie ze tylko postem moge zaczac peawdziwe zycie w zdrowiu ktorego mi brakuje.Ale nie wiem czy sie nie dobije taka restrykcyjna dieta?choc szczerze wydaje mi sie ze w koncu odzyskalabym dzieki temu witalnosc ktorej nie mam….
Marlena napisał(a):
Niestety nie podejmę za Ciebie decyzji. Zrób sobie post tylko i wyłącznie w momencie nie tylko poczucia „wewnętrznej potrzeby”, ale też gdy już zaniknie całkowicie ten maleńki głosik mówiący Ci „ale nie wiem czy…”. Nie ma ALE, nie może go po prostu być. Postu nie stosuje się u ludzi u których występuje lęk czy obawa przed postem. Odsyłam na witrynę dr Dąbrowskiej, która wskazuje taki stan psychiczny jako jedno z przeciwwskazań do poszczenia. https://ewadabrowska.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2&Itemid=10
Do tego czasu skup się na regeneracji nadwątlonych ciążą i karmieniem sił: jedz prawdziwe jedzenie, wysypiaj się, śmiej się, suplementuj niedobory i każdego dnia koniecznie zrób dla siebie coś miłego.
Magdalena napisał(a):
Pani Marlenko,
Jakie wykonać badania na niedobory, oprócz wit. D, co jeszcze jest ważne? Robiłam badania krwi i mam bardzo niskie eozynofile,niskie bazofile,a podwyższone limfocyty.Jak można podnieść eozynofile i bazofile? Odżywiam się bardzo zdrowo, dużo warzyw, soków, bez słodyczy, nabiału, glutenu, a odporność słaba..
Marlena napisał(a):
Wszystko jest ważne 🙂 Poza tym zwróć uwagę, że dbanie o odporność nie ogranicza się jedynie do diety (choć jest ona podstawą). Na przykład obniżone bazofile występują w stresie przewlekłym, możesz mieć perfekcyjną dietę i mieć obniżony poziom bazofili. W każdym razie wszystko wskazuje na to, że w Twoim organizmie jest stan zapalny. Może być spowodowany bakteriami, wirusami, metalami ciężkimi, niedoborami, nieprawidłową dietą w latach poprzedzających, stresem itd. – przyczyn może być wiele i najczęściej nakładają się na siebie. Metale ciężkie można wykryć badając włosy (tzw. analiza pierwiastkowa włosów). Zakażenia bakteryjne może wykazać oprócz badań konwencjonalnych również badanie żywej kropli krwi w ciemnym polu. Warto też zbadać nietolerancje pokarmowe i dbać o florę jelit (codziennie domowe kiszonki!). Odporność zaczyna się w jelitach jako że stanowią one ok. 80% naszego systemu odpornościowego.
Magdalena napisał(a):
Chciałabym wspomóc się suplementacją witamin dr Ratha. Dobry pomysł jeśli sama dieta nie pomaga?Tylko nie wiem jakie suplementy wybrać? Zastanawiam się nad zakupieniem wit. B komplex.
Marlena napisał(a):
Nie wiem, nie stosuję suplementów dr Ratha.
Behatka napisał(a):
A ja Marleno chciałam w temacie witamin podpytać… wiem, że zalecane dzienne zapotrzebowania są mega niskie i nie można się nimi sugerować. Ale czy da się „przedawkować” witaminy? I jeśli tak, to nadmiar której może być szkodliwy? I podobnie z minerałami?
Jestem mamą karmiącą małego alergika i moja dieta jest niestety dość ograniczona i muszę się dodatkowo wspomagać suplementami. I jak tak patrze na składy multiwitamin to porażają mnie czasami wręcz śladowe ilości pewnych witamin czy mikroelementów. Czy możesz polecić jakiś sprawdzony kompleks witamin/minerałów? Witaminkę C suplementuję dodatkowo:)
dziękuję i pozdrawiam:)
Marlena napisał(a):
Wszystko można przedawkować, nawet wodę i powietrze. Każda substancja odżywcza ma swój odrębny limit, ale są to naprawdę znaczne ilości. W wielu przypadkach mamy naturalnie wbudowane mechanizmy obronne w razie jakby nam coś głupiego do głowy miało przyjść – np. gdy weźmiemy za dużo naraz niacyny to odczujemy „flush” (ciepło), a za dużo naraz witaminy C – gonitwa do kibelka 😉 Generalnie nadmiar witamin rozpuszczalnych w wodzie wydala się wraz z moczem. Te rozp. w tłuszczach muszą być przyjmowane przez długi czas w potężnych dawkach lub np. jednorazowo zostać podane pozajelitowo w olbrzymiej dawce aby wywołać zatrucie. Przy czym ilość która u zdrowego człowieka mogłaby wywołać zatrucie, to u człowieka niezbyt zdrowego (posiadającego niedobory) będzie wciąż przez jego organizm tolerowana.
Behatka napisał(a):
No właśnie jak zaczęłam przyjmować witaminkę c, to odczułam jej działanie, hihi:) teraz już toleruje znacznie większe ilości, myślę, że organizm mam w lepszej kondycji teraz.
A czy możesz polecić jakiś dobry kompleks witamin/minerałów? Te centrum’y mają przyswajalne związki (w którymś artykule pisałaś jakie formy witamin i minerałów są najlepsze) ale stężenia średnie…
pozdrawiam:)
Marlena napisał(a):
Jak chcesz mieć dobre stężenia to szukaj preparatów sprzedawanych poza apteką, np. firm Now Foods, Swanson, Solgar, Puritans Pride itp., przyzwoity skład ma np. Now Foods „Special Two” (ten w kapsułkach).
Aga napisał(a):
A co sądzisz, Marlenko, o piciu drożdży piekarskich zabitych wrzątkiem…? Ja ok.3 lata temu chwyciłam się tej metody gdy strasznie na przednówku wypadały mi włosy… Nie za bardzo w takie cuda wierzyłam, ale o dziwo… po kilku dniach picia 3 razy dziennie po jednym kubku tego roztworu niesamowicie poprawiła mi się kondycja i podniesienie nastroju też zaobserwowałam. Włoski natomiast się wzmocniły, ale dopiero po paru miesiącach.
Marlena napisał(a):
Sama nie stosuję, ale jeśli ktoś nie ma nietolerancji pokarmowej na drożdże to można, aczkolwiek smakiem mikstura nie powala 😉
Z tym że chyba bogatsze w witaminy B są te piwne drożdże. Ale i piekarskie w sumie ludzie stosują i odnotowują poprawę samopoczucia (nic dziwnego – witaminy z grupy B mają bardzo „energizujące” działanie).
Pola napisał(a):
sporo czynników ma znaczenie, żeby cieszyć się zdrowiem jak za oknem szaleją wirusy i infekcje. Ja dbam o zdrowie, odpowiednia dieta i ruch to podstawa, ale też świetnym sposobem na to, żeby nie dać się chorobie są kąpiele solankowe. Po nich czuję się fantastycznie.
Klara napisał(a):
Ja chodzę na kurację witaminą C do siedleckiej przychodni Fonte di Vitae. Taka dawka witaminy postawi na nogi każdego kto ma problemy z odpornością.
Hania napisał(a):
Ja stosuję tylko naturalne sprawdzone środki by nie dać się chorobie 🙂 Herbatka z miodem i dużo witaminy C 🙂 Ostatnio wzbogaciłam swoją domową apteczkę o naturalny produkt pszczeli jakim jest pierzga 🙂 Nie jest ona zbyt dobra w smaku ale świetnie działa na cały organizm a w szczególności na odporność 🙂 Gdzieś wyczytałam o koncentracie z pierzgi beepearl czy jakoś tak…