Próbowałaś już wszystkiego.
Jadłaś suplementy, piłaś zielone koktajle i soki warzywne, przeszłaś na dietę keto, bezglutenową i/lub wegańską.
Oczyszczałaś wątrobę i pasożyty.
Pościłaś.
Piłaś rozmaite mikstury, nalewki i zioła.
Przeczytałaś wszystkie książki Zięby i Tombaka, a także niezliczone numery czasopisma „O czym lekarze ci nie powiedzą”.
Jesteś pewna, że już naprawdę wiele zrobiłaś by poprawić swój stan zdrowia, ale efekty są wciąż dalekie od oczekiwanych.
Może nawet chwilami coś się poprawiało, ale nigdy nie do końca.
A czy pomyślałaś o oddychaniu? Jeżeli nie (a kto z nas o tym myśli?) to najwyższy czas nauczyć się jak oddychać prawidłowo.
Przyjrzyj się jak oddychasz. Dokładnie i z uwagą się przyjrzyj, tak jakby od tego zależało twoje życie.
Bo w istocie zależy. 🙂
Usiądź i wycisz się przez chwilę. Połóż jedną rękę na klatce piersiowej, a drugą na brzuchu.
Oddychaj spokojnie. Wdech i wydech.
Która ręka unosi się bardziej podczas oddychania: ta na klatce piersiowej czy ta na brzuchu?
To ma kardynalne znaczenie.
Nasz nawykowy wzorzec oddychania warunkuje czy nasz organizm będzie się uzdrawiał i jak szybko.
Czy będziemy trawić dobrze pokarm, czy źle.
Czy będziemy spać w nocy jak suseł, czy też będziemy spać źle, albo będziemy chrapać w nocy.
Czy będziemy odporni na stres, czy też byle drobiazg będzie wywoływał w nas lęk lub irytację.
Czy jesteśmy kandydatami do zawału, udaru, cukrzycy, nadwagi lub otyłości, chorób nowotworowych, autoimmunologicznych i wszelkich chorób wywołanych stanem zapalnym.
Dlaczego tak jest? Ponieważ sposób oddychania uruchamia albo współczulny, albo przywspółczulny układ nerwowy. 👇
W stanie dominacji układu współczulnego (odpowiadającego za reakcję stresową „walcz lub uciekaj” nasz organizm dostaje sygnał, że teraz musi walczyć lub uciekać.
Co oznacza, że ma ważniejsze rzeczy na głowie niż uzdrawianie, odnowa komórkowa, trawienie i przyswajanie pokarmu czy też rozmnażanie się.
Jak oddychać?
Kiedy zaczynamy oddychać torem przeponowym – uruchamiamy przywspółczulny układ nerwowy odpowiadający za reakcję wyciszenia, regeneracji i uzdrawiania.
Przepona jest naszym mięśniem oddechowym, o czym wiele osób zapomniało. Jak każdy mięsień musi być ćwiczona i używana każdego dnia!
Rodzimy się z prawidłowym wzorcem oddechowym (małym dzieciom unoszą się brzuszki podczas oddychania, a nie ramiona), a potem coś się po drodze w życiu dzieje, że tracimy ten prawidłowy wzorzec.
O ile nie uświadomimy sobie, że jest on nieprawidłowy, to zostanie z nami na długie dekady siejąc zniszczenie, chorobę i przyspieszoną śmierć.
Gdy idziemy do lekarza z infekcją słyszymy przed osłuchaniem płuc: „proszę zrobić głęboki wdech i wydech”.
Ale ręka do góry kto przy tej okazji od lekarza usłyszał reprymendę, że oddycha nieprawidłowo, czyli torem płucnym, zamiast oddychać torem przeponowym?
Mało jest lekarzy, którzy zwrócą uwagę pacjentowi, że nieprawidłowo oddycha!
Tymczasem nieprawidłowy wzorzec oddechowy doprowadzi każdego człowieka prędzej czy później do poważnych chorób.
I to nie tylko chorób układu oddechowego, ale również chorób sercowo-naczyniowych, nowotworowych, autoimmunologicznych, częstych infekcji, bezsenności, bezdechu sennego, nadwagi i otyłości, astmy, alergii, zaburzeń psychicznych, chorób wywołanych stanem zapalnym… do wyboru do koloru!
Każdy lekarz nam powie, że większość chorób z którymi przychodzą pacjenci wywołana jest stresem, a przynajmniej ma on spore znaczenie.
A co my robimy oddychając torem płucnym? Uruchamiamy odpowiedź stresową i nasz współczulny układ nerwowy.
Najczęściej też gdy oddychamy torem płucnym (i niejednokrotnie jeszcze ustami, zamiast nosem) dochodzi w ten sposób do hiperwentylacji, przez co pozbywamy się z ustroju dużych ilości dwutlenku węgla.
Po co nam dwutlenek węgla?
Wdychamy tlen (O), a wydychamy dwutlenek węgla (CO2). Uczyliśmy się tego na biologii w szkole podstawowej.
Atom węgla nie bierze się z powietrza, bierze się z tego co zjemy i wypijemy, jakby się kto pytał. 🙂
Zdrowy człowiek powinien posiadać ok. 6-6,5% CO2 w ustroju.
Poziom CO2 mniejszy niż 3,5% oznacza śmierć organizmu.
U osób starszych lub z chorobami przewlekłymi jest to od 3,6%-4,5% i jest to już tzw. strefa chorób.
Jednym słowem potrzebujemy odpowiedniego stężenia poziomu dwutlenku węgla do życia.
Nie tylko z braku odpowiedniej ilości tlenu człowiek umiera. Z braku odpowiedniej ilości dwutlenku węgla również!
Dwutlenek węgla uczestniczy w utrzymaniu pH krwi w normie, co więcej – gdy stężenie dwutlenku węgla we krwi się zmniejsza, to hemoglobina nie uwalnia odpowiednich ilości tlenu do komórek.
Co oznacza, że nasze komórki są notorycznie niedotlenione. To prosta droga do wielu chorób, z nowotworami włącznie.
Najszybciej pozbawimy się CO2 gdy będziemy głęboko i szybko oddychać.
Na przykład w stresie (przykład ekstremalny to napad paniki) albo gdy ktoś oddycha ustami (oddychanie nosem ogranicza możliwość hiperwentylacji, bo ta droga oddechowa jest węższa niż usta).
Saturacja krwi tlenem u ludzi zdrowych jest względnie stała (na poziomie 95-98%) i choćbyśmy nie wiem jak głęboko oddychali, to nie wzrośnie.
Natomiast ważniejsze jest to, czy ten tlen dociera do komórek czy nie? Bez dwutlenku węgla nie dotrze.
To tak jak z jedzeniem: choćbyśmy nie wiem jak zdrowe jedzenie spożywali, to ostatecznie liczy się przyswajanie tego co zjemy i czy składniki odżywcze dotarły do komórek, czy też nie.
To, że jemy czy oddychamy nie stanowi zatem ostatecznej przepustki do zdrowia, bo jeszcze liczy się to jak jemy i jak oddychamy.
Wszystko można w życiu robić dobrze albo… nie do końca dobrze, lub wręcz źle.
Pamiętajmy, że do oddychania służą nos i przepona, a nie jama ustna i mięśnie karku czy barków. To dlatego osoby źle oddychające cierpią też na ciągle spięte i obolałe mięśnie karku.
Oddychając torem przeponowym masujemy ponadto nasze narządy wewnętrzne oraz nerw błędny.
Stan nerwu błędnego jest z kolei absolutnie kluczowy dla stanu naszego zdrowia na bardzo wielu płaszczyznach, o czym uczyłam na szkoleniu „Stres: jak sobie poradzić”. 👇
Nerw błędny trzeba stymulować aby pracował prawidłowo. Jest na to wiele sposobów, ale prawidłowy wzorzec oddechowy (oddychanie torem przeponowym) jest sposobem głównym i bodaj najważniejszym i najskuteczniejszym.
Bo oddychać musimy 24 godziny na dobę – wszak nie jest to rzecz, którą robimy tylko okazjonalnie, od czasu do czasu. 😉
Oddechem zaczyna się życie i ostatnim tchnieniem kończy. To jak oddychamy pomiędzy, wpływa na jakość naszego życia i poziom naszej witalności.
Kiedy oddychamy zdrowo – jesteśmy zdrowi. Jeśli zaś chory jest nasz oddech – to całe nasze ciało będzie chore, powoli popadające w chorobę i degenerację.
Zdrowy oddech to oddech NIGDY ustami lecz ZAWSZE nosem, z użyciem przepony. Jest on cichy, niesłyszalny, niewidoczny, regularny i spokojny.
Wzorce oddechowe to fundament naszego zdrowia, a nie jakiś opcjonalny dodatek.
Oddychaj świadomie! ❤️
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Alicja napisał(a):
Dzień dobry, napisała Pani : „Pamiętajmy, że do oddychania służą nos i przepona, a nie jama ustna i mięśnie karku czy barków”, a na końcu „Zdrowy oddech to oddech ustami, z użyciem przepony”. To jednak nosem, czy ustami? Pogubiłam się… Pozdrawiam
Marlena Bhandari napisał(a):
Dziękuję za wyłapanie błędu, już poprawiłam. Oddychamy ZAWSZE nosem, bo do tego on służy. 🙂
Marta napisał(a):
„Zdrowy oddech to oddech ustami” to chyba pomyłka?
Bardzo ciekawe informacje, dziękuję 🙂
Marlena Bhandari napisał(a):
Zgadza się, pomyłka, już poprawiłam, dziękuję.
JANUSZ napisał(a):
Zaskoczyłaś mnie Marlena, że pisząc o oddychaniu ani słowa nie wspomniałaś o profesorze Butejce, którego metoda oddychania jest chyba najbardziej znana na świecie i najbardziej skuteczna w przywracaniu zdrowia. Doktor Butejko dokonał odkrycia, za które medyczna mafia szkalowała go przez lata i dokonała łącznie ośmiu poważnych zamachów na jego życie oraz próby zamknięcia go w szpitalu psychiatrycznym. Ale oczywiście samo ujęcie tematu o oddychaniu jest bardzo interesujące i bez przekłamań, co jest istotne, ponieważ kwestia oddychania jest często błędnie interpretowana i wprowadzająca w błąd, stąd wielu ludzi ciągle szokuje fakt, że szkodliwe jest głębokie oddychanie a nie płytkie i że dwutlenek węgla ma jednak zbawienne działanie dla zdrowia człowieka.
Marlena Bhandari napisał(a):
Więcej informacji podaję na szkoleniach (choćby na ostatnim „Zdrowy Sen”): jak ćwiczyć oddech, jak testować pauzę kontrolną i co robić aby ją wydłużyć (oraz jakie korzyści nam to przynosi dla organizmu).
Irek napisał(a):
Pani Marleno ,
Jak zwykle świetny artykuł. Może warto by było również wspomnieć o paru technikach oddychania jak choćby o Treningu Jacobsona, wydłużaniu wydechu – technika 4-7-8, czy naprzemiennym oddechu nosem. Niski ukłony za to co Pani robi.
Marlena Bhandari napisał(a):
Tak, technik jest sporo. Omawiam je bardziej obszernie na moich szkoleniach.
Ewa napisał(a):
A co z przebywaniem w dusznych pomieszczeniach? Po co zatem wietrzyć? Np. Przed snem?
Marlena Bhandari napisał(a):
Ewo, przebywanie w dusznych pomieszczeniach jest niezdrowe. Wdychać musimy tlen, z nie dwutlenek węgla, więc i wietrzenie jest obowiązkowe (nawet zimą).
Agata napisał(a):
Super artykuł! Oddychanie przez nos jest bardzo ważne także dlatego, że wtedy wytwarza się w organizmie niezbędny dla naszego zdrowia tlenek azotu. Rzadko się o tym mówi. Pozdrawiam!
Marlena Bhandari napisał(a):
Tak, przy oddychaniu przez usta dochodzi poza tym do deformacji twarzoczaszki, jest to tzw. twarz adenoidalna, charakteryzująca kandydatów do wycięcia migdałków i do nałożenia aparatów ortodontycznych. Ale to nie migdałki są winne, tylko zły wzorzec oddechowy (czego raczej nie usłyszymy od lekarza).
Wiele nieszczęść i niepotrzebnego cierpienia jest niestety spowodowane tym, że nikt nas nie uczy jak prawidłowo oddychać.
Jola napisał(a):
Świetny artykuł, jak zawsze. Pełny profesjonalizm. Dziękuję.
Marlena Bhandari napisał(a):
Dziękuję, Jolu, pozdrawiam serdecznie. ❤️
Monika napisał(a):
Oddychamy nosem i język na podniebieniu.
Ps: nawet nie wiedziałam, że oddycham wzorcowo- brzuszek się unosi🙂👍😁
Marlena Bhandari napisał(a):
Brawo, Moniko! 👍
zibi napisał(a):
Witam.Jak ktos potrzebuje,podaje skladniki do inhalacji na srovid-sprawdzone,bylem w oplakanym stanie.
Na zbiorniczek inhalatora(uniwersalny)dodajemy 10 kropli wody utlenionej i JEDNA KROPLE PLYNU LUGOLA,nie wiecej.
Oczywiscie woda najlepiej destylowana z odrobina soli(0,9%)
zdrowia zycze,pozdrawiam Marlene i cala reszte.Wrzuc to szefowa na glowna.;)
Marlena Bhandari napisał(a):
Dzięki, Zibi, może się komuś przyda 🙂
zibi napisał(a):
Brak apetytu,wechu,smaku przywraca zestaw trypsyna/chymotrypsyna czyli enzymy trzustkowe.
Zakrzepy zatrzymuje soda gaszona cytryna raz dziennie.
Czerwone krwinki po srovidzie/szczepieniu odbudowuje swiezo-wycisniety sok z buraka + dodatki.
Tylko sie nie „szczepcie” tym cholerstwem na Milosc Boska.
Iga napisał(a):
Dziekuje Zibi! Nie wiedziałam o tym wszystkim o czym piszesz; juz zrobilam notatki! Mam nadzieje że jesteś już w formie dobrej?!
Bartekxd napisał(a):
Pani Marleno, ostatnio robiłem morfologie i wyszedł u mnie cukier 109, a normą jest 99. Z diety usuwam wszelkie węglowodany i tu moje pytanie. Jakim słodzikiem lub czymś slodzikopodobnym zamienić cukier w diecie? Czym posłodzić sobie przykładową herbatę?
Marlena Bhandari napisał(a):
Najmniejszy IG ma erytrytol. Najlepiej jednak odzwyczaić kubki smakowe od słodzenia herbaty. Ja kiedyś piłam herbatę słodzoną obowiązkowo 2 łyżeczkami cukru, ale dzisiaj takiej bym nie przełknęła. Podobnie jak przemysłowe słodycze – dzisiaj są dla mnie zbyt słodkie.
Kwestia 2-3 tygodni by wytrenować kubki smakowe i adaptować je do nowego poziomu słodkości.
Leon napisał(a):
Zibi, dzięki za cenne wskazówki. Mógłbyś napisać, jak często robić inhalacje z płynem Lugola?
Monika napisał(a):
A co zrobić jeśli szczepienia będą obowiązkowe?
Marlena Bhandari napisał(a):
Jak będą, to się będziemy zastanawiać co robić. Na razie nie ma co sobie zaprzątać głowy.
Poza tym jest aktualnie wiele rzeczy „obowiązkowych”, które są zwyczajnie olewane przez znaczną (i coraz większą) część społeczeństwa.
Bożena napisał(a):
Właśnie wczoraj wprowadzono dla trzech grup zawodowych zastrzyki z eksperymentalnym preparatem genetycznym jako obowiązkowe od 1 marca 2022. Należę do jednej z tych grup. Teoretycznie jestem w okresie ochronnym (półtora roku przed emeryturą), ale i tak grozi mi zwolnienie z pracy, bo pracodawca będzie naciskał na preparat. Nie zamierzam ze strachu polecieć do punktu „wyszczepiania” (określenie dla bydła, nie dla ludzi). Nie dostanę żadnego zaświadczenia od lekarza, że nie mogę przyjąć, bo prowadzę zdrowy tryb życia, nie choruję, nie przyjmuję żadnych leków, a lekarze w ogóle nie chcą takich zaświadczeń wydawać, nawet jeśli ktoś cierpi na choroby autoimmunologiczne. Jestem pewna, że po tych trzech grupach zawodowych przyjdą następne, aż wkrótce taki obowiązek będzie wprowadzony dla wszystkich i to szybciej, niż się spodziewamy. Co robić? Pozdrawiam gorąco wszystkich (naprawdę, a nie pozornie) dbających o zdrowie i dziękuję za mądre artykuły na tym blogu.
Marlena Bhandari napisał(a):
Aktualnie nie ma przepisów prawnych, które pozwalałyby pytać się kogoś czy jest szczepiony czy nie, ponieważ są to dane wrażliwe.
Nie można też szczepić kogoś na siłę ponieważ wymagany jest osobisty podpis pod oświadczeniem o treści „Niniejszym oświadczam, że zamierzam dobrowolnie poddać się szczepieniom przeciwko COVID-19.”. Wzór tego oświadczenia znajduje się na rządowych stronach.
Należy zgodnie z prawdą przekreślić „zamierzam dobrowolnie poddać się” i napisać w to miejsce, że zostałem/am przymuszony/a przez [nazwa podmiotu] i warto mieć to na piśmie, że wynika to z nacisku pracodawcy.
Bez dobrowolnej zgody nikt zabiegu nie wykona ponieważ jest to zabronione prawem. Tylko dobrowolne oświadczenie woli może być podstawą do wykonania zabiegu.
Sprawami tego typu zajmują się niektórzy prawnicy, pomocne pliki opracowane przez prawników udostępnia też Grzegorz Płaczek https://www.facebook.com/tosiesamokomentuje
Katia napisał(a):
Świetny artykuł ! Oddycham nosem, ale nie przeponą . Wiec cierpię rzeczywiście na notoryczne bóle karku, pleców. Kiedyś zwrócił mi na to uwagę pewien lekarz. Pora zastosować wiedzę w praktyce☺️ Dziękuje
Marlena Bhandari napisał(a):
Zgadza się, przy nieprawidłowym oddychaniu mięśnie wykonują olbrzymią pracę, dlatego bolą. Mięśniem oddechowym jest TYLKO przepona i jak każdy mięsień musi być ćwiczona i codziennie używana. 🙂
Beata napisał(a):
Kochana Marleno!
Z Twoim blogiem jestem za pan brat prawie od początku jego istnienia. Wiele dzięki niemu zrozumiałam i wprowadziłam w życie. Dziękuję Ci za to co robisz dla nas wszystkich 🥰
Ostatnio brałam udział w webinarze Zdrowy Sen. Wspomniałaś tam o kawie, jak wpływa na organizm, ale też że można ją prawidłowo wykorzystać. Jestem bardzo ciekawa tego tematu – bo choć kawy już nie pije, to czasem tęsknię za jej smakiem 😉
Napiszesz jakiś artykuł o kawie? 😁
Marlena Bhandari napisał(a):
Beato, tutaj pisałam na ten temat https://akademiawitalnosci.pl/kawa-instrukcja-obslugi/
Alina napisał(a):
I co z tego, że są podstawy prawne i pisma do pobrania jak pracodawcą ma to „gdzieś „. Zwolni z pracy lub wyśle na pracę zdalną. A dochodzenie swoich praw w sądzie może potrwać latami.
Karolina napisał(a):
Witam. Mam pytanie odnośnie partnera. Odżywia się tradycyjnie, jak większość mężczyzn niestety, dużo miesa, kilogramy nabiału, słodycze,etc. Jest też po wszczepieniu bajpasów i bierze stałe leki. Ostatnio miewał ból w kolanie, lekarz zlecil rtg, które pokazało jakieś zwapnienia bodajże, z opisu wynika, że to poczatki, ale nie pamiętam dokładnie nazwy choroby (mieszkamy w Holandii). Zlecono tylko rehabilitacje, ktora odbyla się w kilku sesjach z rehabilitantem i ćwiczenia zalecone do domu. Ból minął, pozniej pojawil się ponownie, znów minal i tak w kółko. Teraz przyszła zima, parter przechodzil grype, niestety antybiotyk… Ja zdrowa na moich sokach, owocach i warzywkach, zero cukru i slodyczy :). Jakis tydzień po tym antybiotyków partnera nagle zaczela bolec stopa, na drugi dzień spuchła jak balon, lekarz zlecil przeswietlenie, które niczego nie wykazalo, zapisal jednak jakis lek, trochę po omacku, który okazał się nieskuteczny zresztą. Pomogly oklady z altacetu. Zalecono również bardania, które niczego szczegolnego nie wykazaly, poza poziomem cukru na granicy normy. Jednak od wczoraj znów boli go kolano, które w dodatku spuchło, czego wcześniej nie było… Co robić? Lekarz w przychodni sam nie wiedział, co jest przyczyną tej opuchnietej stopy. Czy może to byc przez podniesiony poziom cukru czy należałoby zrobić jakieś inne badania?
Partner ma 49 lat.
Marlena Bhandari napisał(a):
Owszem można działać objawowo jakąś farmakologią, ale to pomaga jedynie na chwilę i odbywa się za cenę skutków ubocznych.
Przyczyną wszelkich problemów jest toksyczny (niezgodny z prawami natury) styl życia, z którym należy się rozprawić by przywrócić równowagę. Jeśli ktoś tego nie rozumie albo myśli, że ktoś (rząd, służba zdrowia, pan w białym kitlu) rozwiąże problem, to niech przygotuje się na dalsze cierpienia.
Na zły styl życia nie ma tabletek! Po prostu należy samemu zakasać rękawy i ogarnąć fundamenty zdrowia, wiedzieć skąd się bierze zdrowie, jak i z czego jest tworzone. Bo przecież nie z tabletek, ani nie z przemysłowego korpożarcia. To jedynie droga do zostania wiecznym abonentem gałęzi przemysłu, które żerują na ludzkiej niewiedzy, słabościach, bólu i cierpieniu.
Tak jak nie ma ratunku dla domu postawionego na złych fundamentach, tak i nie ma ratunku dla kogoś, kto nie ogarnął fundamentów zdrowia. Jedno i drugie szybko popadnie w ruinę.
Marlena napisał(a):
Ja najlepiej regeneruję siły po stresie śpiewając, oczywiście używając przepony. Fajnie, że i moja córcia też tak ma 🙂
Szkoda tylko, że faceci w naszym domu nie podzielają naszego sposobu…
Jak zwykle super artykuł!
Pozdrawiam śpiewająco 😊
Marlena Bhandari napisał(a):
To świetna metoda, we Włoszech jak ktoś jest wkurzony, to się nawet mówi „Canta che ti passa” czyli pośpiewaj sobie, to ci przejdzie. 🙂
Antonina napisał(a):
Marlenko, z nieba mi spadłaś tym wpisem, dziękuję!!!!!!!!I podaję dalej;-)
Marlena Bhandari napisał(a):
Bardzo się cieszę, Antonino! ❤️
Leszek Gessner napisał(a):
Witam.
Wydaje mi sie,ze Pani nie zyje w dzisiejszym swiecie.Latwo Pani napisac,ze nie ma ustaw prawnych odnosnie szczepien.Jest Pani niezalezna osoba jesli chodzi o prace.Nikt niezwolni Pani z pracy.Czy wczula sie Pani w sytuacje ludzi ktorzy sa jedynymi zywicielami rodzin majac dwojke albo wiecej dzieci.Pracodawca nie dyskutuje z toba,masz sie zaszczepic,a jaknie to wynocha.Czy probowala Pani lecic samolotem np.doAustralii?Ja to przezylem,zaplacilem 2200euro za lot do corki w Melburne i co, na odprawie poproszono mnie na lotnisku we Frankfurcie o zaswiadczenie szczepionki.Powiedzialem ze nie posiadam mam jedynie test godzine temu zrobiony z negatywnym wynikiem.No i co ?Prfosze W ciagu pol godziny musialem opuscic lotnisko.Nikt sie toba nie przejmuje.Zycie w chwili obecnej jest dla nie zaszczepionych ludzi brutalne,Nie Pani zbytnio nie buja w oblokach.Czy wie Panie ze u nas w Niemczech nie moge wejsc do zadnego innego sklepu oprocz spozywczego?Czy wie Pani,ze moja corke w Australii nie przyjal lekarz z chorym 10 miesiecznym dzieckiem,bo nie byla zaszczepiona!!!Co miala zrobic isc do sadu.Poszla do prawnika,wie Pani co jej powiedzial,on ta spraw nie bedzie sie zajmowal, on nie chce walczyc z wiatrakami.Prosze wiec realnie pisac o dzisiejszym zyciu.Prosze o upublikowaniu mojego komentarza.Z Powazaniem.Leszek Gessner
Marlena Bhandari napisał(a):
Współczuję. Mówią, że w czasie wojny nie należy podróżować, a mamy jakby wojnę, chociaż bomby nie latają. To wojna z ludzkością, przeciwko wolności i człowieczeństwu.
Wszystkiego dobrego życzę w Nowym Roku, oby przyniósł więcej człowieczeństwa każdemu z nas, obojętnie gdzie mieszkamy.
Leszek Gessner napisał(a):
Witam.
Jestem rozczarowany Pani odpowiedza lub komentarzem jak kto woli.Nie odniosla sie Pani do mojego komentarzu. Napisala Pani cos absurdalnego?Musze zapytac Pania czy na Pani dzieci?O ile sie ortuje to tak.Czy chciala by Pani po prawej wiecei jak2lat zobaczyc swoja corke i zobaczyc swojego pierwszego wnuczka?Nie znamPani uczuc?Ale chcialem zobaczyc mojego pierwszego wnuka!!Pisze Pani o wojnie,jakiej wojnie?Jest Pani przeciwniczka szczepien.? Czy zyczyla by Pani mi pozostac w domu i nie leciec na chrzciny wnuczka? A moze wbrew mojemu myslieniu mialbym sie zaszczepic?Ja chcialemPani tylko zwrocic uwage,na to, ze nie jest tak rozowo w dzisiejszych czasach jak Pani kolorowo to przedstawia.Mam nadzieje,je zechce Pani przyjac moja opinie ,a nie krytyke na to jak Pani odniosla sie do calej tej sytuacji.Prosze wiec nie miec mi tego za zle.Ja jestem rozczarowany Pani frywolnym przedstawieniem tej sytuacji!!Pozdrawiam Serdecznie.Ps:Pragne tylko nadmienic,ze jestem bylem mieszkancem Dzierzgonia przed moja emigracja do Niemiec,zmuszony przed komune 40 lat temu.A wiec jestesmy niejako sasiadami zza miedzi.Duzo zdrowia.
Marlena Bhandari napisał(a):
Odniosłam się, napisałam, że współczuję.
Nigdzie nie napisałam, że jest różowo czy kolorowo, wręcz przeciwnie, napisałam, że trwa wojna. Kto wie o co chodzi, ten wie.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego w Nowym Roku, a do córki Pan pojedzie jak to plandemiczne szaleństwo się skończy, głowa do góry!
Pozdrawiam z Elbląga.
Greg64 napisał(a):
Zibi napisz więcej o tej inhalacji.
Paweł napisał(a):
Pan Leszek nie rozumie, że to jest wojna. Ja jestem oburzony , że nie mogę poznać swojego dziadka co zginął w 1940r a pretensje mam do Marleny, a co tam. A poza tym to zgłoszę sie do Niemców żeby mi obcięli np nogę.