Jak się pozbyć AZS, uważanego za „nieuleczalną” chorobę? Dostałam piękny list – niesamowicie mnie uradował.
W liście tym jedna z czytelniczek Akademii Witalności donosi, iż wdrożywszy porady znajdujące się na naszej witrynie pozbyła się nękającego ją od lat atopowego zapalenia skóry.
Ponadto przez całkowity przypadek za namową swojej intuicji odkryła prosty domowy sposób na pozbycie się kurzajek.
Oto treść listu:
„Witam!
Jestem stałą czytelniczką Akademii Witalności:) Chciałabym podzielić się z Panią moim małym odkryciem jeśli chodzi o działanie soku z zielonego ogórka!
Ale zacznę od tego, że dzięki stosowaniu większości porad z Akademii Witalności bardzo szybko ZUPEŁNIE wyleczyłam uciążliwe AZS, na które nie pomagały żadne leki, a stan całej skóry pogarszał się z dnia na dzień. Zmiany zapoczątkowała oczywiście dieta dr Dąbrowskiej. 🙂
Ale rok temu na całych dłoniach wyskoczyły mi okropne kurzajki, małe i duże, na palcach obu dłoni i na wierzchu dłoni. Nic nie pomagało, ani zamrażanie, ani Brodacid itp. Brodacid tworzył tylko blizny, a kurzajki zostawały i to jeszcze bardziej widoczne. No i…. dosłownie parę dni temu moja mama postanowiła zrobić sobie tonik do twarzy z soku ze świeżego ogórka, utarła dużego ogórka z działki na drobnych oczkach tarki. Wpadłam na pomysł aby wcisnąć tam jeszcze sok z połówki cytryny, szczyptę soli himalajskiej i parę kropli octu jabłkowego.
Oczywiście przemywałyśmy nim twarz, efekt niesamowity niemalże od razu, coś mnie tknęło aby posmarować nim też dłonie. Mniejsze kurzajki tylko przecierałam wacikiem nasączonym tym tonikiem, natomiast na większe robiłam parę razy dziennie okład z tego toniku.
Już na DRUGI DZIEŃ te mniejsze znikły zupełnie!!! Został po nich niewielki ślad łuszczącej się skóry, która widać że bardzo szybko się regeneruje. Natomiast te większe stały się zupełnie płaskie, jakby zaczęły zlewać się ze skórą, są niemalże niewidoczne i z dnia na dzień znikają pomimo, że już nie stosuję tego toniku – używałam go tylko dwa dni, a zapoczątkował takie ogromne zmiany!
Niesamowite! Blizny, które zrobił mi Brodacid również zbladły i zrównały się ze skórą, praktycznie ich nie widać, myślę, że gdy znów zrobię ten tonik i będę stosować go przez jakiś czas to znikną zupełnie!
Kosmetyki i leki naturalne jednak działają najlepiej, natura wyposażyła nas w dosłownie wszystko, czego potrzebuje nasze ciało i cały organizm. 🙂
Gorąco pozdrawiam!
A. R.”
Od siebie jeszcze podpowiem, że wypijanie świeżo wyciskanego soku z ogórka, z ogórka i selera, ogórka, selera i jabłka a także samego selera ma niezwykłe własności lecznicze: doskonale nawadnia i alkalizuje organizm (ogórek solo lub z selerem), fenomenalnie wpływa na regulację prawidłowej produkcji kwasów żołądkowych czyli tzw. zakwaszenie żołądka (sok z selera solo, 1-2 szklanki na czczo – to dużo zdrowszy bo gęstszy odżywczo sposób niż słynne picie wody z solą albo octem jabłkowym) oraz pomaga wypłukać metale ciężkie z ustroju (wszyscy je nosimy w sobie z uwagi na zanieczyszczone nimi środowisko: trójskładnikowy zielony sok z selera naciowego, ogórka i jabłka ma silne własności detoksykacyjne, szczególnie w stosunku do wszechobecnej rtęci i aluminium).
Natomiast informacje na temat diety dr Dąbrowskiej znajdują się w książkach pani doktor: https://akademiawitalnosci.pl/ewa-dabrowska-cialo-i-ducha-ratowac-zywieniem-oraz-przywracac-zdrowie-zywieniem/

Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Ligia napisał(a):
Również jestem najlepszym przykładem tego, że AZS można wyleczyć. Moja droga radzenia sobie z tym choróbskiem jest jednak bardzo długa. Gdy miałam 20 lat nastąpiło apogeum: od stosowania coraz silniejszych maści sterydowych moja skóra zaczęła się robić bardzo cienka, czerwona, pomarszczona jak u staruszki. Miałam poranione dłonie, powieki, ręce, policzki. Pierwszy raz zrobiłam w końcu coś, czego wcześniej nie robiłam: przeczytałam listę skutków ubocznych maści, które stosuję. Moją uwagę przykuł jeden podpunkt: „zanik skóry”. Udałam się więc do lekarki, zapytałam o co w tym chodzi, usłyszałam odpowiedź „że nie jest dobrą wróżką”. Urodziłam się z tym świństwem, myślałam że już nic nie mogę zrobić, bo po kimś to odziedziczyłam. Z desperacji jednak zaczęłam dużo czytać na temat zdrowego odżywiania i jego wpływu na stan skóry. Wdrażanie zmian zaczęłam od detoksu jaglanego, jakiś czas później natrafiłam na Akademię Witalności. Minęło już trochę czasu, a po moim choróbsku i innych nękających mnie dolegliwościach jak np katar sienny nie ma śladu 😉
Marlena napisał(a):
Gratulacje, Ligio! Niezmiernie się cieszę. Długich lat przewlekłego zdrowia życzę i pozdrawiam cieplutko 🙂
FiveCarb, Jakub napisał(a):
Świetnie każdy artykuł z udziałem rea;nych użytkowników którzy zrobili coś ze sobą i pomogło im wręcz uzdrowiło są na miarę Złota, bo to pokazuje że Matka Natura jest kochająca tylko należy jej słuchać, a nie sprzeciwiać się jej. Wszak im dalej od natury tym większa degeneracja w każdym aspekcie życia.
Pozdrawiam serdecznie Qba
PS. Jeśli będziesz jęczał to nic nie zmienisz w swoim życiu, poprostu idż i zrób to zacznij od diety to jedyna rzecz na tym świecie na którą masz 100% wpływ (pomijam tu ekologiczność produktów itp) i możesz być konsekwentny na wskroś.
Krystyna Czyz napisał(a):
Mam pytanie w zwiazku z sokami do wypijania na czczo …czy mowa jest o korzeniu selera czy o selerze naciowym? Dzieki za b.interesujacy tekst, pozdrawiam
Krystyna
Marlena napisał(a):
Krystyno, ten naciowy wyciskamy. Bo korzeń selera jest dosyć suchy i nie daje tyle soku, ma ponadto też nieco inny skład niż naciowy, a zatem i nieco inne właściwości.
Krystyna napisał(a):
A mnie wmawiano przez całe życie ,że ogórek to bezwartościowe warzywo, ze to sama woda, nie warto jeść ech…
A tu takie wartościowe warzywo…
Pozdrawiam
Wiola napisał(a):
Marlenko , jakie naturalne sposoby poleciłabyś na nadżerkę?
Marlena napisał(a):
Nadżerka to ubytek nabłonka (np. w żołądku, w szyjce macicy). Organizm może sam odbudować uszkodzony nabłonek gdy damy mu szansę czyli dostarczać będziemy dobrych surowców do odbudowy i jednocześnie NIE dostarczać szkodliwych śmieciowych substancji uniemożliwiających mu pracę. Doskonałym z tego co mi wiadomo sposobem na regenerację zniszczeń jest dieta warzywno-owocowa opracowana przez dr Ewę Dąbrowską.
Ania napisał(a):
Słyszałam, że seler naciowy mozna stosować tylko ekologiczny, bo jest na liscie parszywej 12. Ten ekologiczny jest dośc drogi i zastanawiam się, czy ewentualnie mozna zastosowac ten z marketu.
Marlena napisał(a):
Amerykańska parszywa dwunastka krążąca niczym widmo „po internetach” nie ma nic wspólnego jak się okazuje z polskimi realiami, pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/dlaczego-warto-jesc-warzywa-nawet-z-marketu-zamiast-zadnych/
Możesz śmiało kupić w warzywniaku, ewentualne pozostałości pestycydów usuń tym sposobem: https://akademiawitalnosci.pl/jak-szybko-i-tanio-usunac-pestycydy-z-warzyw-i-owocow/
Dorota napisał(a):
Ja też, ja też! Jeszcze rok temu moja skóra była w strasznym stanie… Nieprzespane noce, swędzenie, rany. Ogromne ilości smarowideł i wizyty u dermatologów i alergologów – prywatnie oczywiście żeby było lepiej, szybciej ale nikt mi nic sensownego nie powiedział oprócz tego, że to choroba genetyczna, nieuleczalna… Można się załamać naprawdę kiedy skóra jest w takim stanie. Też zaczęłam szukać i czytać. Też trafiłam m.in. tutaj. Wdrożyłam dietę. Bardzo mi pomógł cukrowy detoks od pani Marleny bo byłam bardzo uzależniona od słodyczy. Pomogło 🙂 Zmiana diety radykalna, nie tylko cukier… Na początku byłam przerażona jak ja sobie poradzę. Jest strach : co będę jadła skoro tylu rzeczy które jadłam do tej pory nie można… Ale można inne smaki odkryć i być zdrowym i szczęśliwym. To niewiarygodne jak moja skóra się zregenerowała. Jest piękna. A ja szczęśliwa 🙂 i lubię swoje nowe odżywianie. I apeluję do wszystkich pragnących zdrowia : Musicie wiedzieć więcej niż pani doktor o swoim zdrowiu, o sobie… Moja podróż się zaczęła i jest fascynująca. Być prawdziwym i świadomym nieustannie – tego sobie i Wam życzę 🙂 Wielkie dzięki za tą stronę pani Marleno 🙂
Marlena napisał(a):
Niesamowicie się cieszę i z całego serca gratuluję powrotu do zdrowia! To fascynujące ile możemy dla siebie zrobić dobrego gdy odpowiedzialność za swoje zdrowie bierzemy we własne ręce zamiast tylko liczyć na lekarzy częstujących nas oficjalnymi formułkami wykutymi na blachę na uniwersytecie (typu „choroba nieuleczalna”, „nie ma szans na powrót zdrowia” albo „leki trzeba będzie brać do końca życia”). Geny są jak nabity pistolet (w genach wszyscy mamy przecież zapisane skłonności do takich czy innych chorób), ale ktoś jeszcze musi pociągnąć za spust aby się choroba uaktywniła. Tak naprawdę wszystko zależy od nas. Jeśli urodziliśmy się zdrowi to mamy prawo pozostać takimi do końca naszych dni. Jakim sposobem? Tak jak napisała Dorota: być świadomym! Zdać sobie też sprawę ze swojej roli w powrocie do zdrowia i swojej mocy w tym co robimy. Szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a będzie Wam otworzone 😉
Pozdrawiam cieplutko, Doroto i dziękuję za ten pokrzepiający komentarz <3
Marta napisał(a):
Dorota jaka to dieta?
Ania napisał(a):
Pani Marlenko,
czy zna Pani może jakiś naturalny sposób na żylaki, mojej mamie puchnie mocno noga w okolicy żylaka, pojawiają się swędzące kropki, maści od dermatologa pomagają doraźnie, mama jest na zdrowej diecie unika słodyczy, przetworzonego jedzenia, je dużo warzyw, problem utrzymuje się już od pół roku, próbowałyśmy już soku z żyworódki, aloesu, olejku z oregano i masła karite, po tych ostatnich było znaczne pogorszenie./ zaognienie tego miejsca na nodze
Marlena napisał(a):
Smarowanie żylaków po wierzchu nie przyniesie efektów, ponieważ nie sięga przyczyny. Jedzenie dużej ilości warzyw jest chwalebne, ale wszystko zależy od tego JAKIE to warzywa. Każdego dnia na talerzu powinny się znaleźć warzywa zielonolistne (jarmuż, szpinak, rukola, sałaty różniste, kiełki, kapusta, brokuł, roszponka itd.) z czego część na surowo. Te warzywa zawierają witaminy C, E oraz K – sprzymierzeńców zdrowego układu krążenia. Kiełki pszenicy (lub olej z nich tłoczony) mają spore ilości witaminy E zapobiegającej utlenianiu się lipidów. Zielenina ma spore ilości witaminy K regulującej krzepliwość krwi oraz kwasów Omega-3 rozrzedzających krew. Witamina C jest niezbędna do produkcji kolagenu tworzącego tkankę łączną (również naczyń krwionośnych) – warzywa i owoce należy przynajmniej połowę zjadać na surowo każdego dnia. W celach terapeutycznych można podeprzeć się też dodatkową suplementacją witaminową.
Ponadto potrzebny jest ruch, pozycja głównie siedząca lub stojąca w ciągu dnia jest czynnikiem obciążającym nasz układ krwionośny i sprzyja tworzeniu się żylaków oraz pogłębia stan zapalny.
Ligia napisał(a):
No tak, trzeba wziąć sprawę w swoje ręce, wszak lekarz „to nie dobra wróżka” 😉 Ze mną było na prawdę fatalnie,ale właściwa dieta i odstawienie cukru na prawdę zdziałało cuda 😉
Justyna napisał(a):
Witam.Pragnę się podzielić własnymi doświadczeniami. U mojej 14 letniej dziś córki przed 8 latami stwierdzono łuszczyce i przypisywano coraz to nowsze sterydy. Nic nie pomagało. Postanowiłam sama córce pomóc. Zaczęłam szukać w internecie. Trafiłam na Akademię Witalności i na dietę warzywna i mnóstwo dobrych porad. Moja rodzina od dawna już odżywia się produktami ekologicznymi ale to nie wystarczyło przy chorobie mojej córki. Zdałam sobie sprawę, że moja córka potrzebuje więcej tzn.witamin, probiotykow i badań jelit. …zrobiłam córce wszystkie badania . Stwierdzono u niej dysbioze, od trzech miesięcy jest na diecie bezglutenowej i bez białka krowiego. Dostaje tez witamine D i C ,probiotyki i Omega 3. Po miesiącu łuszczyca zaczęła ustępować. Po dwóch zostało parę śladów, dzisiaj pilnujemy, żeby nic nowego nie wyszło. Jelita powoli dochodzą do siebie. Przez 8 lat smarowalam codziennie skórę córki kremami, masciami i różnymi mieszankami , które nie pomagały. Polecamy wszystkim z chorobą łuszczycy , żeby spróbowali diety to nie zaszkodzi a z pewnością pomoże. Dziękuję Pani Marleno za zmotywowanie do „wzięcia zdrowia mojego dziecka we własne ręce”
Marlena napisał(a):
Justyno, cieszy mnie to ogromnie – gratulacje! Dziękuję za ten inspirujący komentarz. Jelita są siedzibą naszego zdrowia i większość skórnych problemów wynika właśnie z nieprawidłowości w jelitach. Dlatego nawet najnowocześniejsze maści smarowane po wierzchu na niewiele się zdają – maskują symptomy jedynie.
janka napisał(a):
Ja również wyleczyłam się z rożnych chorób stosując wyznaczniki tego bloga
( dzięki Bogu za Marlenę) pozostał jeszcze grzybek na paznokciach u stóp ale zaczynam niedługo kolejny post i myślę, że będzie już ok.. ale mam znajomego, który zachorował na Alzheimera i zastanawiam się jak by mu pomóc ..to starszy człowiek .. Marleno czy jest na tą chorobę jakiś sposób ??
Marlena napisał(a):
Jedna z czytelniczek sygnalizowała, iż jej babci stan poprawił się znacznie gdy dostała zastrzyki z witaminy B12, brała też inne suplementy (koenzym Q10, witaminę C i E, B-complex, lecytynę itd.). W filmie „That Vitamin Movie” dr Brownstein mówił, że pacjentce z Alzheimerem podawał dużo B12 oraz m.in. koenzym Q10: po 3-4 tygodniach zaczęła jej wracać pamięć, a w ciągu 3-4 miesięcy była już w stanie w zasadzie normalnie z powrotem funkcjonować. Można było jej odstawić wszystkie stosowane dotychczas leki farmakologiczne.
Ela napisał(a):
Witam
Dr. Mary Newport leczy swojego męża olejem kokosowym. Przeczytała o badaniu naukowym, którego autor (przepraszam nazwiska nie pamiętam) określił choroby degeneracyjne mózgu jako cukrzycę typu C i rodzaj insulinooporności mózgu. Zaobserwował, że gdy mózg nie dostaje odpowiednio dużo glukozy (a mózg normalnie produkuje nawet własną insulinę, żeby przechwycić więcej glukozy) to można spróbować go karmić ciałami ketonowymi produkowanymi przez wątrobę ze średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych nasyconych. Olej kokosowy ma ich ponad 60 procent.
U męża dr. Mary Newport poprawa następowała w ciągu dni i tygodni, a nie miesięcy i lat. Na filmie na youtube pokazuje test zegara przed i jakiś krótki czas po rozpoczęciu kuracji. Mąż pani doktor nawet zabiera głos w wywiadzie i mówi – choć przyznam, że trochę nieskładnie – o swoich odczuciach w czasie choroby i leczenia. Nie wiem od jakiego stanu startował, ale nie wygląda na chorego – ot może troszkę więcej czasu potrzebuje do namysłu, by odpowiadać na pytania.
Co do sposobu to na innym filmie jakiś człowiek leczący swojego ojca metodą dr Newport mówił, że kurację rozpocząć trzeba powoli 2 razy dziennie po 1 łyżeczce do herbaty – bo skutki „przedawkowania” to biegunka. Docelowo 3 razy dziennie po łyżce stołowej przy posiłkach i dwie łyżeczki do herbaty przed snem. Super sprawą jest to, że olej w ciągu dnia działa pobudzająco, przed snem pomaga zdrowo spokojnie spać.
Olej najlepiej oczywiście bio, ale ponieważ można go też ogrzewać (smażyć na nim) to myślę, że każdy nierafinowany nadaje się.
Zła wiadomość jest taka, że tylko część pacjentów (chyba 40%) odnotowuje poprawę. Ale przynajmniej widać rezultaty od razu i po kilkunastu dniach można ocenić, czy olej działa.
Pozdrawiam serdecznie
Ela
Wioletta napisał(a):
Od jakiegoś czasu pojawiają się na skórze maluteńkie czerwone plamki(brzuch, plecy, wew. strona ramion, ud), takie malutkie kropelki krwi tuż pod skórą, nie pajęczaki i nie żylaki. Byłam u dermatologa i stwierdził, że to z wiekiem u niektórych się pojawia i nie ma na to lekarstwa. Zauważyłam u wielu osób takie same. Czy ktoś coś wie na ten temat? Zdrowo się odżywiam od kilku lat, ogólnie jem 50% surowego i 50% gotowanego, bez mięsa,bez mleka, słodyczy od bardzo dawna….. wyleczyłam jedzeniem trądzik i wieczny katar……a jednak przyszło takie cuś….. będę wdzięczna za wszelkie info. Pozdrawiam
sylka napisał(a):
Witam, a sprawdzała pani pod kątem endometriozy? Pozdrawiam
karolina napisał(a):
Witam
Bardzo proszę o radę, jak wzmocnić staw kolanowy zniszczony przez chondromalację chrząstki 2-go stopnia? Jakie konkretnie produkty spożywcze jeść, czego unikać?
Moja dieta to w 70% zdrowa żywność, reszta to zachcianki, typu kupne lody, czekolada. Czy w tym przypadku też pomoże post dr. Dąbrowskiej? Obawiam się, że schudnę na nim za dużo, obecnie ważę 52 kg przy 170 cm wzrostu. Będę wdzięczna za rady.
Marlena napisał(a):
Jedz w 100% żywność zdrową, a zachcianki zachowaj sobie na święta. Zjedzenie OD ŚWIĘTA czegoś niezdrowego nie powoduje niedoborów, rozchwiania mikrobiomu czy przewlekłych chorób, natomiast codzienne robienie sobie świąt mści się prędzej czy później. Więc wywalenie z diety złodziei zdrowia (słodycze, lody, czekoladki i inne śmiecioszki) to mus, a nie opcja, tym bardziej gdy ktoś cierpi na cokolwiek. Zadbaj o mikroflorę jelit (słodycze ją niszczą), stosuj w żywieniu zasady diety nutritariańskiej (dużo zieleniny!), bierz witaminę C dodatkowo (niezbędna do produkcji kolagenu tkanki łącznej), siarkę organiczną, chondroityna i glukozamina też może się przydać, no i korzystaj ze słońca (warto zbadać sobie poziom witaminy D), a niewykluczone, że organizm wznowi prawidłowy poziom produkcji kolagenu i zacznie naprawiać uszkodzenia. Najpierw musi mieć z czego, bo z pustego i Salomon nie naleje.
Twoje BMI wskazuje na lekką niedowagę, ale to nie wyklucza stosowania metody dr Dąbrowskiej: jeśli Twoja niedowaga wynika z tego, że np. nie wchłaniasz prawidłowo tego co zjesz, to przy zastosowaniu metody dr Dąbrowskiej udaje się przywrócić prawidłową masę ciała, a to z tego powodu, iż odśmiecony organizm zaczyna lepiej przyswajać to co dostaje (następuje to w okresie regeneracji, już po zakończeniu postu, bo na samym poście wiadomo, że się trochę chudnie, ale osoby szczupłe chudną na poście dużo mniej niż te z nadwagą).
Gość napisał(a):
Witam. Mam pytanie dotyczące Twoich kotków. Jak mają na imię i jakim jedzeniem ich karmisz?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Felek i Florek 🙂 Tutaj Florek jak był mały: https://www.schronisko.elblag.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=3227:florek&catid=38:dom&Itemid=75.
A tutaj jego brat, Felek: https://www.schronisko.elblag.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=3226:felek&catid=35:koty&Itemid=57
Teraz to już duże kocurki. Dostają karmę poleconą nam w schronisku (z firmy Royal Canin), czasem trochę surowego mięsa, czasem skubną jakąś trawkę w ogródku (widocznie potrzebują), ponadto same łapią pająki, ćmy, muszki – uwielbiają polować i są zawsze skore do zabawy! 🙂
Gość napisał(a):
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Cudowne, śliczne kotki. Wspaniale, że je przygarnęłaś.
Co do karmy to niestety Royal Canin jest jedną z gorszych karm (zawiera małą ilość mięsa, pełno zbóż i konserwantów).
Najlepiej jakby były na Barfie lub mokrej karmie, a jeśli sucha to taka, która nie zawiera zbóż.
Tyle kotów choruje i odchodzi na niewydolność nerek, raka… Nie muszę mówić, że przyczyną najczęściej jest złe jedzenie jakim są żywione… Tak samo jak u ludzi.
Marlena napisał(a):
Wiesz, ale z nimi ja lekko nie mam, wybredne są 😉 Felek to w ogóle „kot-wegetarianin”, sałatę zje, jabłko lubi, jak zostawię nieopatrznie jakiś chleb na wierzchu, to go obgryzie itd., Florek nie tknie tych rzeczy natomiast 😀 a na BARF próbowaliśmy przestawiać, ale coś nam nie wychodzi, nie mamy może doświadczenia, koty przy tym nie lubują się w mokrej tracąc na niej apetyt, surowe mięso zaś Florek zje chętnie, Felek („wegetarianin”!) nie każde, a za to karmę RC obydwaj jedzą aż im się uszy trzęsą i to bez marudzenia, może to nawyki ze schroniska? Ale za to rewelacyjnie od małego piją wodę i to mnie cieszy, bo większość kotów nie lubi wody.
Małgosia napisał(a):
Witam i dziękuję pani Marleno za wszystkie inspiracje! Wiem, że artykuł nie tego dotyczy ale mam pytanie – odżywiam się zdrowo zwłaszcza po lekturze wszystkich artykułów:-) problem jest jednak z dziećmi. Moja córka już i tak „cierpi” że nie moze codziennie jeść słodyczy jak wszystkie inne dzieci w szkole oraz innych śmieci. nie wiem co robić kiedy idzie na urodziny, albo w odwiedziny albo jest u niereformowalnej babci itd itp. Ze zdrowymi słodyczami jest zaznajomiona jednak czuje się bardzo poszkodowana kiedy nie moze zjeść tego co inni, dlatego od czasu do czasu jadła co chciała ale teraz widzę że to nie jest dobre rozqiązanie. Jakie są pani i innych doświadczenia w takich sytuacjach? Będę wdzięczna za wsparcie:-)
Pozdrawiam bardzo serdecznie, Małgosia
Marlena napisał(a):
Uświadamiać i pouczać. Nie zabraniać, bo zabronieniem niczego nie wskórasz. Dziecko musi samo wiedzieć co jest dobre, a co jest złe. Przyjąć też można zasadę, że słodycze i cukier są „od święta” (a więc by uczcić jakąś okazję można zjeść niewielką porcję, ale nie można sobie robić świąt codziennie, prawda?). Podobnie dorośli ludzie: aby coś uświętować wypiją lampkę wina, ale codzienne wypijanie butelki wina oznacza, że doszło do uzależnienia. Cukier uzależnia i jeśli ktoś jada codziennie słodycze to jest zwyczajnie uzależniony, należy mu współczuć, a nie marzyć o tym by stać się takim samym straceńcem jak on. 😉 Wśród ludzi dorosłych nie znajdziemy nikogo kto by pijakowi zazdrościł, że jest uzależniony od alkoholu. Z dziećmi jest nieco inaczej, bowiem nie mają świadomości tego, że można się uzależnić od cukru czy od „smacznych śmieci”, które są smaczne tylko dlatego, że napakowano je cukrem i chemikaliami obliczonymi na wywoływanie odpowiedniego efektu. Babci też należy to uświadomić, poprosić ją, wytłumaczyć jej, że lepiej gdy wnusię poczęstuje czymś zdrowym (owocami, zdrowym deserem) a nie ciągle tylko słodyczami.
Bartek napisał(a):
Cześć. Odnosząc się do postu Daniela, czy można w nim odsmażać mrożonki ( Bez oleju ) oraz gotować warzywa?
Marlena napisał(a):
Jeśli chodzi o „smażenie” na wodzie to jak najbardziej. Pokarmy świeże są lepsze od mrożonek – teraz jest sezon na świeże, zimą mogą być ostatecznie mrożonki, jednak nie są dopuszczalne te z dodatkiem tłuszczu (typu „warzywa na patelnię” już wstępnie podsmażane na tłuszczu w fabryce).
Gość napisał(a):
Piękne są i prawie identyczne 🙂
Bartek napisał(a):
Czy mając 18 lat będąc chłopakiem, mogę przejść 6 tygodniowy post Daniela?
kystyna napisał(a):
Również przyłączam się do wszystkich podziękowań… Ta strona to źródło wszelkich informacji potrzebnych, aby zdrowo, długo i szczęśliwie żyć. Profesjonalna wiedza!…. krótko mówiąc: czerpmy garściami z tego zdrowego źródła wiedzy!
Serdecznie dziękuję i pozdrawiam autorkę strony, fantastyczną Marlenę!!!
Marlena napisał(a):
Zdrówka przewlekłego życzę, Krysiu i wzajemnie pozdrawiam gorąco 🙂
Puma napisał(a):
Pani Marleno wczoraj można było przeczytać streszczenie konferencji zdrowotnej a dzisiaj już nie. Jak można znaleźć .Bardzo dziękuję za pomoc. Są tam super ważne informacje.
Marlena napisał(a):
A o jaką konferencję chodzi?
janka napisał(a):
Czy ktoś z szanownych akademowiczów wie co zrobić żeby paznokieć nie pozostał czarny po przytrzaśnięciu go drzwiami ??? z tego co widzę to raczej schodził nie będzie i boję się żeby nie pozostał czarny …
Marlena napisał(a):
Na pewno weź witaminę C, przy urazach zapotrzebowanie na nią wzrasta. Jednak paznokieć i tak może zczernieć jeśli popękały wskutek urazu naczynka.
Justyna napisał(a):
Jeśli mogę się wypowiedzieć na temat kurzajek to wydaje mi się, że akurat tutaj nie zadziałał sok z ogórka a kwas z cyrtyny i octu. Najlepszy sposób na kurzajku (nawet te bardzo duże) to skórkę cytryny (bez białego miąższu, tak aby miala ze -3mm grubości zalać zwykłym octem spirytusowym 10%, przykryć i odstawić na kilka dni. Potem wyciąć kawałek skórki z cytryny (około takiej wielkości jak kurzajka, którą chcemy usunąć) przyłożyć na kurzajkę i przykleić plastrem (najlepiej wodoodporynym bo lepiej trzymają i można się myć/kąpać bez problemów) na 24-48 godzin. Koniec kurzajki.
czasami można czuć lekkie szczypanie – ale to dobrze, bo to znaczy że działa.
Marlena napisał(a):
Dobrze wiedzieć, dziękuję, Justyno! 🙂
Gosia napisał(a):
Witam , chciałabym podpowiedzieć jednej z czytelniczek bloga sposób na żylaki a właściwie na oczyszczenie naczyń krwionośnych, a mianowicie proszę sobie poczytać w internecie na temat -kuracji oczyszczające naczynia krwionośne w/g profesora Paulina i dr.Ratha .Stosowałam osobiście te kurację i polecam ,przynosi dużą ulgę. A może ktoś z czytelników bloga zna naturalny sposób na naglace parcie na pęcherz i niewielkie nietrzymanie moczu?
Marlena napisał(a):
Nie dostaniesz żylaków jeśli będziesz mieć dietę bogatą w witaminę C, a także A i E. W tym celu należy oprzeć swój jadłospis na mnóstwie świeżych warzyw i owoców w formie surówek, sałatek koktajli, wyciskanych soków (80% warzyw+20% owoców) a nawet lodów i sorbetów (mniam!). Serio, warzywa i owoce można jadać w różnorakich formach. Jeśli przez długie lata traktujemy warzywa i owoce po macoszemu to prosimy się tylko o kłopoty i musimy potem wydać kupę kasy na suplementy. 😉
Puma napisał(a):
Ta konferencja Pani Justyno przetłumaczona była przez Panią .Wiele ludzi z rożnych krajów będącymi mentorami zdrowej żywności wypowiadało się Podkreślali ,jak bardzo pomagają duże dawki witamin. Pamiętam, była tłumaczona Saula wypowiedź ,” co wam tak przeszkadza, ,że duże dawki witamin leczą”.
Dziękuję Pani ,że teraz gdy wprowadziłam wiele rzeczy z Pani strony czuje się lepiej .Cała moja rodzina powoli zdrowieje.
Marlena napisał(a):
Chodzi pewnie o film o witaminach. Był od dostępny do obejrzenia online przez jakiś czas, na pewno można zakupić go na DVD po angielsku. W polskiej wersji można go obejrzeć wpisując w wyszukiwarkę „film o witaminach pl”.
Maryla napisał(a):
Marleno, ja w kwestii kociej – przestawianie na barfa może trwać długo, nawet kilka miesięcy. U mojego kota, który nie toloerwał niczego poza suchą karmą, trwało to prawie rok. Ale było warto, bo teraz to okaz zdrowia. Jeśli potrzebujesz więcej wiedzy na ten temat serdecznie polecam forum http://www.barfnyswiat.org. To kopalnia informacji na temat żywienia naszych kudłatych towarzyszy.
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Marylo, zajrzę w wolnej chwili. 🙂
Zofia Mroczek Piepjunge napisał(a):
Dzięki.Jesteś rzadką piękną osobowością,podobną do dr.Ewy Dąbrowskiej.Dzięki wam wracam do zdrowia.Od roku pomaga mi Akademia Witalności.Modlę się za Was codziennie.Ściskam serdecznie.Sonia
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Zofio. Przeogromnie się cieszę, że zdrówko Ci wraca. 🙂
Pozdrawiam cieplutko i dużo błogosławieństw ślę od serca 🙂
Michał napisał(a):
A jakiś sposób na pieprzyki?
Brzoskwa napisał(a):
Marleno Twój blog to kawał naprawdę dobrej roboty, czapki z głów !! 🙂
A dlaczego nie otworzysz Marleno własnego gabinetu dietetycznego czy czegoś w tym rodzaju? Kto jak kto ale Ty byłabyś właściwym człowiekiem na właściwym miejscu 🙂 U Ciebie pacjent dostałby sporą porcję autentycznej wiedzy i praktyczne wytyczne z czasem przynoszące rezultaty, a nie oklepaną papkę i banały, jakimi w wiekszości karmią nieświadomych ludzi ci wszyscy niby-dietetycy.
Tak Trzymaj Marleno, to jeden z najlepszych blogów na jakie dotychczas trafiłam 🙂
Marlena napisał(a):
Nie jestem pewna, bo się tym nigdy nie interesowałam, ale aby mieć gabinet dietetyczny to należy mieć odpowiednie uprawnienia – jakiś dyplom itd. czyli przejść przez cały cykl kształcenia w którym wbiją nam do głowy, że nie da się żyć bez pieczywa, nabiału i mięsa. 😉
Maxx napisał(a):
A czy wie ktos jak skutecznie usunac wlokniaki ktore zaczely masowo powstawac w okolicy szyi? Probowalem octu i wody utlenionej, niestety bez zadnych rezultatow.
Marlena napisał(a):
Maxx, pani doktor Dąbrowska na wykładzie mówiła, że te narośla znikają podczas diety warzywno-owocowej, posłuchaj tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
Barbara napisał(a):
Powoce do tematu kurzajek.Byc moze jest juz zany ten sposob. Skorke z cytryny namoczyc w occie / ze 2 dni / nastepnie przylozyc biala strona do kurzajki. Nadmiar bialej skorki scinam. Skorka musi byc tylko takiej wielkosci jak kurzajka bo mocno reaguje na skore. Przymocowac plastrem.Nastepnego dnia zmienic. Powtarzac do calkowitego znikniecia.
Marika napisał(a):
Witam pani Marleno bardzo bym prosiła o informacje na temat naturalnego leczenia AZS , jakieś wskazówki. Z góry bardzo dziękuje i cieplutko pozdrawiam.
jagado napisał(a):
Marleno, nasza zdrowiotwórco, czy wpadły Ci w oczy informacje jak wspierać organizm w usunięciu ganglionów( takie guzki przepuklinowe na nadgarstkach). Mimo przeczytania bardzo wielu pozycji(wielu za Twoją podpowiedzią) nigdzie z tym się nie spotkałam. Czy okłady z oleju rycynowego coś by wskórały? Nie dopatrzyłam się tego w e-booku. Dieta już bardzo mocno dopracowana, absolutnie wszystkie Twoje i innych mądrych lekarzy naturopatów wskazówki zastosowane, posty 24 godzinne w każdym tygodniu, wątroba wg Moritza oczyszczona(13 cykli) więc nie wiem czemu to wciąż siedzi?!
Mam nadzieję, że czujesz cudowną energię płynącą od wszystkich, którym pomogłaś zmienić życie.Tak trzymaj!!!
Marlena napisał(a):
Spróbuj okładów, są pomocne przy wszelkich torbielach.
Magda napisał(a):
U nas sprawdzonym sposobem na kurzajki okazał się przepis z powyższego artykułu. Moja 5-letnia córka od 3-ch miesięcy miała dużą kurzajkę na wewnętrznej stronie dłoni. W końcu zmobilizowałam się na znalezienie domowego sposobu na kurzajkę. W miseczce
przygotowywałam miksturę: kilka plasterków ogórka, do tego wyciskałam sok z nie całej połówki cytryny, wlewałam troszkę octu jabłkowego oraz wsypywałam pół łyżeczki soli himalajskiej. Miksturę przygotowywałam co dwa dni. Początkowo tylko przecierałam córce kurzajkę. Potem poza przecieraniem, nasączałam wacik kosmetyczny miksturą,odsączałam nadmiar płynu, przykładałam do dłoni z kurzajką i zalepiałam plastrem. Czynność tą powtarzałam raz dziennie wieczorem przez ok. tydzień. Cała kuracja zajęła max 1,5 tygodnia. Codziennie zauważyć można było efekty kuracji. Jestem pod wrażeniem, że udało nam się pozbyć kurzajki w dość szybkim czasie 1,5 tygodnia, przy codziennym smarowaniu dłoni jednorazowym smarowaniu dłoni. Szczerze polecam powyższy przepis na domowy sposób na kurzajki, uprzedzam przy tym, że kuracja trwa ok 1-1,5 tygodnia, a nie 1-2 dni, ale efekt niesamowity.
Marlena napisał(a):
Super, Magdo – bardzo się cieszę, że pomogło! 🙂
Jarek napisał(a):
Witaj Marleno, znasz, czytałaś może taką publikacje „Sok z selera naciowego sekret Boskiego Lekarza” Anthony William. Jakieś opinie na temat ksiązki lub samego autora?
Pozdrawiam.
Marlena Bhandari napisał(a):
Tego autora zakupiłam pierwszą książkę jaka wydana została w Polsce, dalszych już nie czytałam, szkoda mojego czasu, który mogę przeznaczyć np. na czytanie badań naukowych albo książek lekarzy, którzy faktycznie zajmowali się leczeniem (A. Williams nie jest osobą zajmującą się zawodowo leczeniem ludzi, on po prostu zarabia pisaniem książek).
A sok z selera owszem, jest zdrowy, aczkolwiek jest dużo innych warzyw i na selerze świat się nie kończy. ?
Jarek napisał(a):
Witam. W temacie tej mikstury na kurzajki. Jak ją przechowywać i jaki jest przybliżony termin przydatności do użycia? Ogórek obrany czy ze skórką?
Marlena Bhandari napisał(a):
To jest zrobione ze świeżych składników, myślę, że wytrzyma w lodówce ten dzień czy dwa. Z ogórka potrzebujemy sok, więc nie ma znaczenia ze skórką czy bez.
Kasia71 napisał(a):
Witam. Czy mikstura ogorek ocet i cytryna zadziala na odciski na stopach?