Otrzymuję od czytelników zapytania jak naturalnym sposobem obniżyć poziom cholesterolu.
Co mogę polecić aby bez lekarstw obniżyć poziom cholesterolu, czy jest jakiś naturalny sposób gdy nie chcemy decydować się na przyjmowanie lekarstw do końca życia.
Mowa oczywiście o „złym” cholesterolu (LDL), który w przeciwieństwie do „dobrego” cholesterolu (HDL) zagania nas w choróbska.
Owszem, sposób jest. Naturalny jak najbardziej.
1. Po pierwsze: użyj logiki! Tylko tyle, serio. Nie musisz słuchać gadających mądrych głów, wystarczy, że użyjesz własnej.
Cholesterol jest produkowany przez organizmy ludzi i zwierząt. Rośliny NIE wytwarzają cholesterolu. Jaki stąd płynie wniosek? Bardzo prosty i logiczny: gdy zjadamy zwierzęta zjadamy również ich cholesterol. Gdy zjadamy rośliny do naszego organizmu trafia… zero cholesterolu.
Przestań spożywać pokarmy odzwierzęce po 3 razy dziennie przez 365 dni w roku, a bardzo szybko zacznie spadać Twój poziom cholesterolu, ponieważ w końcu przestaniesz dostarczać sobie „obcego” cholesterolu z zewnątrz.
Proste? Obudź się!
Doprawdy dziwią mnie zalecenia specjalistów typu zamień wieprzowinę na kurczaka albo rybę.
Posłuchaj uważnie: to tak jakby palaczowi lekarz zalecił zmienić papierosy na lighty. Albo przestać palić te bez filtra i kupić sobie z filtrem, a kaszel na pewno się zmniejszy. Co jest bardzo prawdopodobne. Tylko ma jedną wadę. Żadnemu palaczowi nie wyleczy ta metoda płuc, nie przywróci ich do stanu początkowego.
Tak samo ze zmianą mięsa wieprzowego na kurze czy rybie. Zawartość cholesterolu w każdym mięsie jest taka sama – 70-80 mg w 100 g mięsa (dotyczy to również ryb).
Najlepsza zatem naturalna metoda szybkiego obniżenia poziomu cholesterolu jest tylko jedna jedyna w całym wszechświecie: po prostu przestać dostarczać pokarmy pochodzenia zwierzęcego (mięso i jego przetwory, ryby, nabiał, tłuszcze zwierzęce). Bo tylko tam znajduje się cholesterol „cudzy”.
Dzisiaj podwyższony cholesterol mogą mieć nawet dzieci i nastolatkowie, co dawniej – gdy pokarmy odzwierzęce jadło się jedynie „od święta” – nie miało miejsca.
Jakimś wyjściem jest przyjmowanie farmaceutyków. Wysoki poziom cholesterolu nie został jednak spowodowany brakiem w Twoim organizmie takich specyfików jak Lipitor, Simvastatin czy inny -statin!
Został spowodowany tym, co w siebie wrzucasz, codziennie, dzień po dniu, całymi latami. Tym czymś jest obcy, cudzy, nie wyprodukowany przez Twój organizm cholesterol, który przy jednoczesnym niedostatku błonnika w diecie nie zostaje wymieciony z organizmu.
Zakręć ten kurek, a szybko zobaczysz efekty.
Kiedy już Twój cholesterol wróci do normalnych poziomów będziesz mógł (jeśli będziesz chciał) wzbogacić menu o niewielkie (1-2 razy w tygodniu) ilości pokarmów odzwierzęcych hak np. ryba, chudy domowy twaróg czy jajko.
Taki rodzaj zdrowego żywienia poleca Dr Ewa Dąbrowska jak również inni znakomici lekarze spoza Polski: Dr Dean Ornish czy Dr Caldwell Esselstyn.
Zdrowy organizm ma normalny poziom cholesterolu i produkuje go jedynie w ilościach na jakie organizm ma zapotrzebowanie.
Dla ludzi przewlekle zdrowych podstawą menu powinny być zawsze pokarmy bez „obcego” cholesterolu czyli te pochodzenia roślinnego, wtedy choroby będące następstwem wysokiego cholesterolu będą omijać Cię zawsze z daleka.
Nie musisz mi zresztą wierzyć na słowo, posłuchaj (jeśli znasz angielski) co ma do powiedzenia na ten temat człowiek, który nie tylko się na tym zna, ale też własnym życiem dowiódł, że takie menu najlepiej chroni nasze zdrowie.
Dr Ellsworth Wareham ma 98 lat, do wieku 95 lat pracował aktywnie jako kardiochirurg przeprowadzając operacje na otwartym sercu. Ile widział zatkanych naczyń, to tylko on wie.
Zbliżając się do pięćdziesiątki zmienił swój styl życia i dietę.
Jak widzisz można zmienić swoje życie w każdym wieku. I dożyć (prawie) setki w takiej jasności umysłu i kondycji, że inni mogą jedynie zazdrościć.
2. Nie wkładaj do swojego ciała pokarmów przetworzonych, dalekich od ich naturalnego stanu, zwłaszcza tych zawierających uwodornione tłuszcze (margaryny, tłuszcz cukierniczy) i tanie rafinowane oleje (dotyczy to również potraw smażonych) a także biały cukier i białą mąkę.
Powiedz stanowcze do widzenia sklepowym słodkościom, „obniżającym cholesterol” syntetycznym margarynkom, chrupiącym białym bułeczkom, pączkom i potrawom smażonym.
Powiedz nie homogenizowanym, termizowanym przetworom mlecznym. Homogenizacja to „nowoczesny”, stosowany dopiero od lat 40-tych ubiegłego wieku przemysłowy proces przetwórczy polegający na rozbiciu cząstek tłuszczu zawartego w krowim mleku na bardzo maleńkie drobinki, które wędrują prosto do naszych arterii, tam się nawarstwiają latami, powodując w końcu problemy zdrowotne.
Twój organizm nie potrzebuje tych wszystkich nienaturalnych pokarmów, aby wyzdrowieć, bowiem Twoja obecna kondycja nie wynikła z niedoboru tych pokarmów w diecie, a raczej wręcz przeciwnie!
Zobacz czarną listę 20 produktów, które powinny zniknąć z Twojej kuchni i wylądować w koszu.
Pamiętaj, że nawet najdłuższa podróż zaczyna się zawsze od pierwszego kroku. Zrób ten pierwszy krok czyszcząc swoje kuchenne szafki oraz lodówkę ze wszelkiego żywieniowego śmiecia.
Zdziwisz się ile rzeczy lądujących do tej pory w Twoim żołądku NIE jest tak naprawdę prawdziwym jedzeniem!
Potem zrób zakupy według tej listy zdrowych zakupów i nie wracaj nigdy więcej do poprzednich nawyków zakupowo-żywieniowych.
3. Jeśli chcesz iść na całość to musisz chcieć wyzdrowieć. Nikt tego nie zrobi za Ciebie. Jeśli zmiana tego czym zasilasz swój system jest dla Ciebie za trudna, to pozostaje pójście na łatwiznę – czyli „magiczna” pigułka ze statynami, której chcesz uniknąć.
Jedyne co będziesz musiał zrobić to iść do apteki, zapłacić grzecznie za swoje „lekarstwo” i łyknąć pigułkę (i tak do końca życia).
Co prawda nie wyleczy ona Twojego organizmu, ale posłusznie obniży poziom cholesterolu, pozornie sprawiając wrażenie wyleczenia.
To jednak będzie jedynie tandetny półśrodek, ponieważ przyczyna nie zostanie usunięta. Owocem tego nie będzie prawdziwe zdrowie, lecz jedynie jego marna podróbka.
To tak jakby na spocone niemyte pachy popsiukać pachnącym dezodorantem – pozornie smród znika, czujesz chwilową ulgę, a tak naprawdę jest jeszcze gorzej, co wychodzi na wierzch dopiero po jakimś czasie.
Ponieważ wysoki cholesterol nie został spowodowany brakiem statyn w Twoim organizmie, nie licz na to, że po ich dostarczeniu będziesz naprawdę autentycznie zdrowy mimo tego, że przez jakiś czas poczujesz się nawet jakby lepiej.
Po leki w każdym przypadku powinniśmy sięgać w ostateczności, a nie wtedy gdy jednak istnieją inne, naturalne rozwiązania, dotyczy to zarówno bólu głowy jak i podwyższonego cholesterolu.
To nie są substancje obojętne, przyjmując je narażasz na szwank swoje żywotne organy (w tym ten najważniejszy – wątrobę, ale także nerki) oraz system hormonalny i immunologiczny.
Długotrwałe przyjmowanie statyn może prowadzić do cukrzycy, a także zaburzeń neurologicznych (np. kłopotów z pamięcią). Kradnie nam koenzym Q10, zaburza pracę mitochondriów.
Paradoksalnie statyny sztucznie obniżając cholesterol nie obniżają ryzyka śmierci z powodu chorób serca lecz podwyższają to ryzyko.
Powodują mnóstwo skutków ubocznych. Z jednej magicznej pigułki wkrótce na Twoim nocnym stoliku zrobi się ich cała masa.
Oto Twoja chwila prawdy – musisz dokonać wyboru.
O co tak naprawdę warto wzbogacić jednocześnie swoją dietę?
Bardzo ważne w codziennej diecie są obfite źródła błonnika: wszelkie warzywa i owoce jak również siemię lniane (całe lub świeżo mielone), oraz nasiona ostropestu plamistego (świeżo mielony), które nie tylko oczyszczają, regulują perystaltykę jelit, ale też właśnie przy okazji znakomicie pomagają obniżyć cholesterol.
Wyrzuciwszy w kuchennej szafki rafinowane oleje i sztuczne margaryny, sięgnij po olej lniany nierafinowany. Jest znakomity jako dodatek do sałatek.
Olej lniany zawiera tyle kwasów Omega-3 (55-60%), że każdą rybę zostawia daleko w tyle. Od wielkiego święta można sobie nawet na jego bazie ukręcić świetny domowy majonez.
Równie co prawda kaloryczny jak ten sklepowy, ale za to nieporównywalnie zdrowszy, bo pełen cennych kwasów Omega-3.
Ja robię go zazwyczaj dwa razy w roku: na Wielkanoc i na Gwiazdkę.
Na co dzień nie polecam spożywania majonezu, zastąpić go można w sałatkach zdrowym dressingiem lub ostatecznie odrobiną białego naturalnego jogurtu.
Nie bój się tłuszczu! Każdemu człowiekowi tłuszcze są potrzebne dla pełni zdrowia. Muszą to być jednak tłuszcze roślinne w ich naturalnym stanie.
Wybieraj jedynie szlachetne nieprzetworzone przemysłowo oleje czyli nierafinowane, wyciskane na zimno naturalne oleje: lniany, oliwę z oliwek extravergine oraz olej kokosowy (nie, nie jest szkodliwy choć zawiera nasycone kwasy tłuszczowe, jednak ponad 40% z nich to laurynowy, który oczyszcza i wspomaga układ immunologiczny, nie osadza się w arteriach).
Jedz jednak oleje oszczędnie, a zamiast tego spożywaj przede wszystkim naturalne (całościowe) źródła dobrego tłuszczu: dużo rozmaitych orzechów (włoskie, brazylijskie, nerkowce, laskowe, macadamia) oraz nasion i pestek (chia, siemię, pestki dyni, słonecznika, konopii itd.) bogatych w dobre tłuszcze i szereg innych cennych witamin i minerałów.
Nie smaż! Nic smażonego, pieczonego ani grillowanego nie rośnie na drzewie. Zainwestuj za to w urządzenie do gotowania na parze, do tak ugotowanych warzyw nie potrzeba nawet wielkich ilości soli albowiem wszystkie sole mineralne pozostają w środku w surowcu.
Wystarczy dobry dressing z minimalną ilością soli.
Większość warzyw i owoców postaraj się spożywać w stanie naturalnym czyli na surowo, w postaci sałatek, surówek, koktajli, wyciskanych na świeżo soków i mrożonych smakowitych sorbetów.
Nawet pyszne kremowe lody (zupełnie jak te z cukierni) można zrobić po prostu z mrożonych owoców, bez użycia dodatkowych śmieci (cukier, tłuszcz, śmietana itp.).
Przepis na naturalne domowe lody, które można jeść bez poczucia winy znajdziesz tutaj [klik]. Do ich wykonania nie jest potrzebna maszynka do lodów.
4. Ruszaj się! Ludzki organizm został przez naturę zaprojektowany do ruchu, a nie do siedzenia na tyłku po kilkanaście godzin na dobę.
Wybierz sobie taki rodzaj aktywności jaki najbardziej Ci odpowiada, codzienne pół godziny to absolutne minimum: rower, spacery, pływanie, prace w ogródku, gimnastyka, taniec, skakanie na trampolinie, bieganie po parku – cokolwiek przyjdzie Ci w danym momencie do głowy.
Zamiast windy wybierz schody, zamiast podjechać przystanek autobusem czy tramwajem przejdź się dla zdrowotności. To na serio przynosi efekty!
Ruch to potężny środek obniżający poziom złego cholesterolu – szybko, naturalnie, za darmo i bez efektów ubocznych. Czego więcej chcieć? 😉
5. Teraz najważniejsze: naucz się panować nad stresem. Bo możesz nie wiem jak zdrowo się odżywiać i być aktywnym fizycznie, ale szalejące hormony stresu zniweczą wszystkie te wysiłki.
Nie samym chlebem człowiek żyje, jak to mówią.
Czy znasz techniki redukcji stresu? Czy potrafisz je stosować i robisz to skutecznie na co dzień?
Dr Dean Ornish by wyleczyć swoich pacjentów z chorób sercowo-naczyniowych nie tylko kazał im zmienić dietę i być bardziej aktywnym fizycznie. On kazał im także poznać i stosować techniki redukcji stresu (np. medytacja, techniki oddechowe, ćwiczenia mindfulness czyli uważności).
Technik szybkiej redukcji stresu jest całe mnóstwo, podobnie jak sposobów na podniesienie swojej odporności na czynniki stresowe jest także całe mnóstwo.
Negatywne myślenie również podnosi poziom cholesterolu, ponieważ stres uszkadza śródbłonek naczyń, zaś cholesterol jest molekułą naprawczą.
Organizm będący w stresie produkuje więcej cholesterolu, bo jest mądry: chce chronić naczynia przed uszkodzeniami.
Pamiętaj, że jesteśmy jednością ciała, umysłu i ducha. Dlatego nie wystarczy zajmować się jedynie samym ciałem (np. prawidłowo je odżywiać).
Uważaj nie tylko na to, czym karmisz ciało, ale i czym karmisz swój umysł.
Źródła:
https://www.naturalnews.com/035112_statin_drugs_diabetes_memory_loss.html#ixzz2EBTTnX4S
https://www.naturalnews.com/001546.html
https://drhyman.com/blog/2011/01/28/seven-tips-to-fix-your-cholesterol-without-medication/
https://fithealthy.wordpress.com/2007/06/18/avoid-pasteurized-and-homogenized-foods/
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Katarzyna napisał(a):
Wprowadzenie takiej diety każdemu wyjdzie na zdrowie, nie tylko tym z wysokim cholesterolem. Dobrze napisane:)
maxio napisał(a):
Z tym cholesterolem nie do końca tak jest.
Cholesterol przyjmowany w posiłkach stanowi tylko ok 3% cholesterolu obecnego w organizmie. Organizm ( wątroba) sam produkuje sobie potrzebny cholesterol, jako bardzo ważny i potrzebny składnik każdej komórki. A skoro go produkuje to musi mieć ku temu powód. Wysoki poziom tego składnika wcale nie stanowi o tym że chorujemy, dla przykładu niedzwiedź funkcjonuje z poziomem 600mg i nie ma pozatykanych arterii.Nadmierna produkcja cholesterolu często jest odpowiedzią organizmu na toczący sie proces zapalny w wyściółkach tętnic i naczyń krwionośnych, prowadzący do rozszczelnienia tychże. Więc nie walczmy z cholesterolem bo robi on tu za dobroczyńcę, a zajmijmy się wygaszaniem stanu zapalnego w organizmie. Gdy go opanujemy poziom wróci do adekwatnego dla danego osobnika :))
Marlena napisał(a):
O tym właśnie jest cały artykuł: odstawiając pokarmy działające prozapalnie (przetworzone, mięsne, ubogie w błonnik) i zwiększając aktywność fizyczną pomagamy naszemu organizmowi wrócić do równowagi i produkować tyle cholesterolu ile zdrowy organizm potrzebuje. Być może cholesterol przyjmowany w posiłkach stanowi tylko 3% obecnego w ustroju, jednak nie zmienia to faktu, że po każdorazowym spożyciu białka zwierzęcego w organizmie ludzkim dochodzi do reakcji zapalnej, pisał o tym ostatnio Dr Greger https://nutritionfacts.org/2012/09/20/why-meat-causes-inflammation/ a sytuację mamy dzisiaj taką, że ludzie opanowani białkomanią i uzależnieni od neurotoksyn znajdujących się w pokarmach odzwierzęcych potrafią jeść w każdym posiłku jakieś białko zwierzęce. Czym nie tylko dostarczają sobie niepotrzebnej porcji „obcego” cholesterolu ale też powodują jego nadprodukcję w organizmie. O ile cholesterol JEST BARDZO potrzebny w ilościach optymalnych dla każdego z nas, o tyle jego nadmiar ma zgubne skutki zdrowotne.
maxio napisał(a):
Cyt:”O ile cholesterol JEST BARDZO potrzebny w ilościach optymalnych dla każdego z nas, o tyle jego nadmiar ma zgubne skutki zdrowotne.” – nie prawda, czym więcej cholesterolu tym lepiej, a normy które nam podają są „z kapelusza”.
Jeżeli w arteriach nie toczy się proces zapalny to żadna ilość cholesterolu nie jest szkodliwa. A arterie chronimy witaminką c ( kwasem ascorbinowym lewoskrętnym z dodatkiem l-lizyny razem działają synergicznie). I proszę dbać o swój układ immunologiczny pamiętając że pierwszą i najsilniejszą linię obrony stanowią jelita !!! , a reszta ma ugasić to , co uciekło jelitom :))
Jeśli chcecie szczegółów na ten temat to pytajcie….odpowiem :))
Marlena napisał(a):
Zgadzam się z tym, że wszelkie „normy” (np. dotyczące prawidłowego ciśnienia, prawidłowego poziomu cholesterolu itd.) są notorycznie zaniżane, po to by coraz więcej ludzi móc objąć „leczeniem” statynami i innymi wszystkomającymi chemikaliami. Natomiast nie zgodzę się z Twoim twierdzeniem „czym więcej cholesterolu tym lepiej”. Sęk w tym, że cholesterolu nie mamy mieć ani za dużo ani za mało, lecz tyle ile jest to nam potrzebne. Podwyższony poziom to jak słusznie zauważyłeś reakcja obronna organizmu. Natomiast proponowanie ludziom „cudownych” suplementów nie stanowi odpowiedzi na problem. Nie można żadnym magicznym suplementem choćby nie wiem jak genialnego doktora nauczyć ludzi jak zdrowo jeść i jak zdrowo żyć.
maxio napisał(a):
marlena kasuje posty nie po jej myśli….szkoda
Marlena napisał(a):
Nie kasuje, lecz nie siedzi przy kompie 24/24. Pozdrawiam.
maxio napisał(a):
cyt : „Natomiast nie zgodzę się z Twoim twierdzeniem „czym więcej cholesterolu tym lepiej”. Sęk w tym, że cholesterolu nie mamy mieć ani za dużo ani za mało, lecz tyle ile jest to nam potrzebne. Podwyższony poziom to jak słusznie zauważyłeś reakcja obronna organizmu. ” Nie do końca tak…Cholesterol jest niezbędny do życia. Jest nie tylko prekursorem hormonów, ale przede wszystkim budulcem każdej komórki w naszym ciele. Odpowiada za wiele bardzo istotnych funkcji dlatego… organizm wytwarza go samodzielnie. I to w dużych ilościach! Witamina c z lizyną nie jest cudownym suplementem jak piszesz lecz koniecznością w dzisiejszych czasach chemicznej i wyjałowionej zywności. W tym temacie odsyłam do stron instytutu dr.Ratha, omawia on znaczenie tych jak to nazywasz „cudownych suplementów’ :))
Marlena napisał(a):
Maxio, ależ zgadza się – on JEST niezbędny do życia i każdy organizm żywy go wytwarza o czym była mowa w artykule. Koniecznością nie jest kupowanie supli Dra Ratha, lecz jest nią zmiana stylu życia gdy ktoś cierpi na problemy zdrowotne „spowodowane cholesterolem”. To nie jest tak, że ktoś może dalej opychać się codziennie smażoną wieprzowiną z frytkami i zapijać to napojem gazowanym, a na deser wciąć kilka pączków i, łykając po tym wszystkim (drogą) witaminę C z L-lizyną od Dra Ratha, liczyć na długie lata w zdrowiu i witalności. Lizyna jest aminokwasem dość rozpowszechnionym – większość osób nie ma problemów z odpowiednią jej ilością w diecie o ile jada nieprzetworzone termicznie pokarmy w odpowiedniej ilości (lizyna jest wrażliwa na temperaturę), natomiast kwas L-askorbinowy czysty do analizy można zakupić wraz z przesyłką kurierem do domu za ok. 60 zł/kg.
józef na bagnach napisał(a):
podaj jakieś szczegóły- co zrobić żeby zejść z poziomu 260 całkowitego do 200…
Marlena napisał(a):
Józefie odsyłam Cię do pomocnych w tym zakresie lektur: https://akademiawitalnosci.pl/lektury/ polecam szczególnie pozycję Dr Ewy Dąbrowskiej i Dra Caldwella Esselstyna. W książkach oprócz wyjaśnienia co i jak znajdują się również opisy przypadków jak również przepisy kulinarne.
Marta napisał(a):
Ale tez czytalam, ze jak organizm nie dostanie tego co powinien dostac w postaci wyzywienia to zaczyna sam produkowac cholesterol i moze jego byc w koncu za duzo.
Marlena napisał(a):
Organizm nigdy nie wyprodukuje za dużo jeśli nie będzie mu to do czegoś potrzebne. Organizm nie jest przecież zaprojektowany na to by swojego właściciela zabić (nawet gdy ten robi rzeczy głupie i szkodliwe) lecz wręcz odwrotnie – by go za wszelką cenę utrzymać przy życiu.
3qm napisał(a):
Nie rozumiem tego co tu się dzieje na tej stronie. Przenikają tu tylko określone informacje bo reszta (nieodpowiednia dla autorki jest kasowana). Nie wiem od czego zacząć i tak zapewne zostanie to skasowane. Rosjanie tak robili, propaganda ściemy. Jest bardzo dużo poplątania z pomieszaniem na tej stronie. Można by wymieniać. Najgorsze jest,że ludzie ślepo w to wiedzą. 1. Cholesterol w 3% pochodzi od tłuszczy zwierzęcych. To właśnie m.in. te chwalone przez panią rośliny, są źródłem cholesterolu w blaszkach miażdzycowych. Szczególnie smażenie na olejach roślinnych, uszkodzone frakcje omega 6, co w ostateczności prowadzi do wzrostu homocysteiny, czyli wzrost cholesterolu. Cholesterol jest regulowany w organiżmie człowieka. Nie ma takiej opcji by sam przekroczył nieodpowiednią ilość. Cholesterol to stan zapalny. Mięso nie powoduje stanów zapalnych. To jakaś bzdura. Diety Pani Dąbrowskiej od dawna są nieaktualne. Nie wiem czemu Pani wprowadza w błąd ludzi tu piszących. Człowiek nie może żyć na samych roślinach. Przykład dziadka, który jest weganinem i ma ponad 90 lat jest śmieszny. Białka zwierzęce nie są wcale złe, raczej powinniśmy unikać białek roślinnych. Można pooczyszczać się sokami owocowo-warzywnymi ale na pewno nie należy na nich żyć. Innym przykładem dezinformacji jest kawa o której pisze Pani, że wypłukuje magnez. Jest to wierutną bzdurą, to tak jak to, że cholesterol powoduje miażdzycę. Kawa wypłukuje ale wapń, za to ma mnóstwo w sobie magnezu. Jest wiele badań na ten temat. Dziwię się, że Pani ich tu nei przytacza. Odnośnie przepisu na liposomalną witaminę C. Dlaczego Pani nie wskaże linków do strony patentu. W oryginale jest tam też alkohol, który ułatwia powstawaniu liposomów. W patencie jest to konieczność.
Jeśli będzie trzeba przytoczę odpowiednie linki to je przytoczę. Ponadto ludzie się pytają czemu jest za dużo piany. O tym też Pani powinna wiedzieć jeśli czytała publikację z patentu livOn labs. Ogólnie dużo rzeczy jest tu prawdziwych, ale wiele jest przekłamań, albo nawet przestarzałych informacji, które wynikają z samej niewiedzy bądź zbyt małej wiedzy autorki strony. Przytaczanie określonych linków do badań to jedno ale by przytoczyć odpowiednie linki to drugie. Nie wiem czy w ogóle jest sens to tu pisać. Zapewne nie pojawi się ten post a szkoda. Ludzie maja prawo wiedzieć o tym co się pisze. Dużo informacji wymaga rewizji.
Marlena napisał(a):
Wybacz, ale nie siedzę za kompem 24 na dobę, komentarze moderuję w czasie wolnym, ponieważ witrynę prowadzę hobbystycznie jako pasjonat. Z góry dziękuję za wyrozumiałość. Oczywiście nie ma obowiązku w nic co tutaj napisane wierzyć ani tego uskuteczniać. Ten blog opowiada MOJĄ drogę do zdrowia, Ty możesz wybrać inną. Zapewniam Cię, że OWSZEM człowiek MOŻE przetrwać jedynie na pokarmie roślinnym i doskonale sobie radzi, a nawet zdrowieje na takiej diecie z rozlicznych chorób (polecam zakładkę „Lektury” gdzie znajdziesz książki napisane przez lekarzy odnoszących sukcesy w leczeniu dietą roślinną). Wbrew temu co mówiła Ci mamusia (moja też mi tak mówiła) nie musisz jadać trupów jakby co 😉 Ale to tak tylko informuję – zupełnie na marginesie. Nigdzie też nie napisałam, że cholesterol bezpośrednio POWODUJE miażdżycę. Czytaj proszę ze zrozumieniem.
Diety dr Dąbrowskiej jak najbardziej SĄ AKTUALNE, ponieważ od czasów biblijnych raczej nic się w tej kwestii nie zmieniło: rośliny nadal LECZĄ. Trupie zwłoki niestety tego nie potrafią.
sklepkokosowy.pl napisał(a):
świetny artykuł, już rozesłałem do swojej bazy mailingowej,
czyste twarde fakty, to lubie
sylcia napisał(a):
brakuje zalecenia pt. DUŻO OWOCÓW! 😉
Marlena napisał(a):
Jak to nie ma? 😀 Jest: przerzuć się na pokarmy naturalne, pochodzenia roślinnego. Czyli warzywa i owoce właśnie.
jada napisał(a):
Dziekuję za tyle informacji, może jeszcze poproszę o trochę wiedzy na temat anemii.
Wierna czytelniczka
Gurbacka napisał(a):
Naturalne jedzenie jest najważniejszą sprawą jaką każdy z nas powinien mieć na uwadze. To także jedyna rzecz która powinna być dla nas najważniejsza. Wtedy każdy będzie młody, szczupły i zdrowy:)
Pozdrawiam
KG
Kasia napisał(a):
hej, może mi coś podpowiesz? mam problem z trójglicerydami. wyniki sprzed roku: ch.całkowity 144, HDL 65, LDL 64, trójglicerydy 71 – to wyniki robione 4 miesiące po przejściu na dietę wege. a teraz po 15 miesiącach weganizmu, z odstawieniem tłuszczy rafinowanych (używam tylko oleju lnianego, żadnych margaryn) wyniki mi się pogorszyły: ch.całkowity 165, HDL 44, LDL 90, trójglicerydy 151. Coś robię źle, tylko CO? wprawdzie jem produkty przetworzone, ale jem też warzywa i owoców. poszłam na badanie krwi przekonana, że będą jeszcze lepsze, a tu dupa, podłamałam się 🙁 dodam, że od paru lat biorę euthyrox i tyję.
Marlena napisał(a):
Dieta wege nie jest takim oczywistym kluczem do zdrowia. Można być wege i być średnio zdrowym lub wręcz chorym. Problem w tym, że ludzie wege nie jedzą co prawda mięsa, ale za to jedzą mnóstwo innych śmieci, produktów przetworzonych, smażonych, jakieś pasztety, ciasta i ciasteczka, kotleciki z warzyw, naleśniki, krokieciki, racuszki, placuszki oraz słodycze. Podstawa to najczęściej produkty zbożowe: pieczywo, makarony, kluski itd. TO NIE JEST NATURALNE POŻYWIENIE! Takie rzeczy nie rosną na drzewie. Można nawet nie kupować przetworzonych produktów sklepowych, ale tak przetworzyć produkty w domu, że pozostając jak najbardziej wege – żywieniowo niemal nic nie są warte, bo większość tego co najcenniejsze zostaje zniszczone. Na Twoim miejscu zdecydowałabym się na metodę Dr Dąbrowskiej: kilkutygodniowa dieta warzywno-owocowa powodująca konkretne oczyszczenie organizmu i jego odkwaszenie (połączone z odżywieniem tkanek w niezbędne substancje odżywcze), a nie półśrodki. Ta metoda jest z sukcesem stosowana w przypadku pacjentów z wysokim cholesterolem oraz problemami z tarczycą (niedoczynność, Hashimoto). Więcej szczegółów na stronie Dr Dąbrowskiej: https://ewadabrowska.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2&Itemid=10&lang=pl
Kasia napisał(a):
Dzięki 🙂 to prawda, jadam także ciastka, pasztety i smażone warzywa, nie codziennie, ale dosyć często. od paru dni chodzi mi po głowie temat gruntownego oczyszczania i dieta Dąbrowskiej wygląda jak coś w sam raz dla mnie 🙂 mam hashimoto i niedoczynność. ale piję soki (mam wyciskarkę) i zwracam uwagę na produkty alkalizujące, używam tylko soli himalajskiej i całkowicie odstawiłam kawę, tym bardziej mnie zdziwiły tak złe wyniki 🙁 widocznie trzeba jeszcze bardziej wziąć się za siebie. ale to dobrze, że organizm tak zareagował, myślałam, że skoro dobrze się odżywiam to mogę sobie pozwolić na małe grzeszki (dużo małych grzeszków :), a mój organizm zareagował prawidłowo złymi wynikami i chwała mu za to 🙂
Marlena napisał(a):
Nawet małe zmiany zawsze wychodzą na dobre ale… Dr Esselstyn twierdzi: „moderation kills” czyli umiar zabija i dużo w tym prawdy. Grzeszek do grzeszka a zbierze się miareczka 😉 https://akademiawitalnosci.pl/wszystko-byle-z-umiarem-dlaczego-to-nie-dziala/
Nie ma co się bawić w umiar przy poważnych zaburzeniach równowagi organizmu, tylko trzeba podjąć konkretne działania. Dieta warzywno-owocowa takim z pewnością jest. Ludzie są zdziwieni, że w parę tygodni można odstawić leki i po prostu być na powrót zdrowym. Tak działa siła natury, której jesteśmy cząstką 🙂
Kasia napisał(a):
właśnie minął tydzień odkąd jestem na diecie Dąbrowskiej, jednym słowem – super! mam więcej energii, zniknął pociąg do słodyczy, nie myślę też o chlebie, nie mam żadnego problemu z utrzymaniem diety, nie męczy mnie ona, wstaję wcześniej rano, schudłam 2kg, dostałam okres i nie musiałam brać tabletki bo brzuch mnie prawie wcale nie bolał, wyszło mi trochę krost na twarzy i ciele ale biorę to za dobry znak, natomiast nie miałam nawet najmniejszego kryzysu – czy coś źle robię czy tak też może być? jem tylko to, co dozwolone i na początku jadłam sporo, praktycznie ciągle podjadałam, teraz z dnia na dzień potrzebuję coraz mniej jedzenia, jest mi też trochę zimno. zamierzam pociągnąć to 6tyg 🙂 polecam każdemu, nie jest to żadna męczarnia 😉
Marlena napisał(a):
Kasiu, wszystko idzie moim zdaniem dobrze. Te krosty to jakby kryzys ozdrowieńczy. To indywidualna sprawa, każdy z nas przechodzi oczyszczanie nieco inaczej. Najważniejsze, że masz tony energii, regulują się hormony i generalnie cały organizm wraca do równowagi. I zgadza się: czysty organizm nie potrzebuje wielkich ilości jedzenia (nie woła o nie), znikają też ciągoty do pokarmów niezdrowych czy przetworzonych, natomiast należy dbać o „gęstość odżywczą” tego co się wkłada do środka (enzymy, witaminy i minerały) i po diecie oczyszczającej przejść na zdrowe odżywianie według wskazówek Dr Dąbrowskiej, robiąc sobie dni warzywno-owocowe raz na jakiś czas (optymalnie 1 dzień raz w tygodniu).
barszczyk napisał(a):
Kasia a badałaś się na insulinooporność? Poczytaj o tym.
3qm napisał(a):
Ja Ci powiem. Ogranicz węglowodany. W owocach jest ich mnóstwo, szczególnie fruktozy, jest ona w nieco innej postaci niż ta np. innych produkstach spożywczych ale to nadal fruktoza. Fruktoza z mety jest przetwarzana na trójglicerydy. Jak masz ograniczyć to owoce. Max 100g węglowodanów na dzień. Mięso jest ważnym posiłkiem człowieka. Dieta lutza jest jedną za nastarszych i najbardziej bezpiecznych diet. Ponad 50 lat badań. Pani E. Dąbrowska i jej dieta powinna odejść do lamusa. Ponadto o ile trójglicerydy masz za wysokie to całkowity cholesterol jest sporo za niski. Min 250 dla kobiety. Cholesterol odgrywa bardzo ważne funkcje dla organizmu, m.in. to on łączy witaminę d w skórze, podczas padania promieni słonecznych.
Marlena napisał(a):
A można spytać ile osób skutecznie wyzdrowiało dzięki Twoim pseudonaukowym poradom? Bo dzięki metodzie dr Ewy Dąbrowskiej (oraz zbliżonym jak np. protokoły lecznicze dra Ornisha, Fuhrmana, Esselstyna, Hymana czy Barnarda, by wymienić tylko kilku) liczby te idą na całym świecie w setki tysięcy ludzi, którzy odzyskali dzięki tym lekarzom zdrowie. Nadmiar WSZYSTKIEGO stanowi dla ludzkiego ustroju truciznę. Cholesterol jeśli jest produkowany w nadmiarze nie jest tutaj żadnym wyjątkiem. Zdrowy organizm nie produkuje niczego w nadmiarze. Produkuje tylko tyle, ile jest mu potrzeba, tak idealnie został zaprojektowany przez kogoś znacznie inteligentniejszego niż możemy sobie wyobrazić.
Być może o tym nie wiesz, ale…nie ma żadnych badań, które stwierdzałyby zależność spożywania owoców i poziomu trójglicerydów, więc to co piszesz to są wymysły. Szkodliwa to może być fruktoza z torebki, ale nie z drzewa czy krzaka. Natura nie produkuje dla nas działającego antyzapalnie pokarmu aby nas nim zabić – wręcz przeciwnie. Dieta dr Dąbrowskiej ma kilka tysięcy lat i jest wspomniana w zapisach biblijnych, więc z ociekającą tłuszczem dietą Lutza wymyśloną 50 lat temu wybacz, ale przegrywa w przedbiegach. Wysokotłuszczowa (tak modna ostatnio) dieta nie tylko działa prozapalnie (w przeciwieństwie do niskotłuszczowej, działającej antyzapalnie), ale i otępia mózg, niestety. Badacze przypuszczają, że dzieje się tak dlatego, iż dieta taka zmienia mikrobiom w ludzkich jelitach: zaczynają się namnażać bakterie produkujące neurotoksyny, co prowadzi do miejscowych stanów zapalnych w mózgu (polecam zapoznać się np. z badaniami jakie przeprowadził ostatnio neurobiolog Krzysztof Czaja z University of Giorgia). Ktoś kto namawia kogoś na wysokotłuszczową dietę tak naprawdę chce aby ten człowiek przestał być sprytny (kojarzący fakty i myślący) i woli by stał się tępy, tępymi ludźmi jest łatwo manipulować i wmawiać im głupoty 😉 Dieta wysokotłuszczowa owszem jest stosowana w celach medycznych, ale nie mamy żadnych danych pochodzących od społeczności długowiecznych, które mogłyby wskazywać na to, że dieta taka długoterminowo nadaje się do stosowania dla nas aby zapewnić nam dożycie setki w zdrowiu i jasności umysłu. Może jest a może nie – nie mamy danych na dużych populacjach. Bo jeden Lutz jako jaskółka niestety ale wiosny nie czyni (nota bene brzydzący się tłuszczem w szczególności nasyconym autor hipotezy tłuszczowo-cholesterolowej Ancel Keys dożył lat stu: https://en.wikipedia.org/wiki/Ancel_Keys).
PrzypadkowyPrzechodzień napisał(a):
Punkt 1 mija sie z prawdą, cholesterol dostarczany wraz z żywnością praktycznie nie wpływa na ilośc cholesterolu w surowicy krwi (jest wiele badań na ten temat). Swoją droga teroia jakoby cholesterol z żywności wpływał na ten w krwi jest wprost zbieżna z medycyna konwencjonalna, którą zazwyczaj tu negujesz (i prawidłowo) a w tym wypadku z niezrozumiałych powodów potwierdzasz.
Najawięcej cholesterolu jest w móżdżku, ale nie ma co się tym zajmować (kto je mózgi). Na drugim miejscu są jajka.
Mój przykład – jem od 10 do 20 jajek tygodniowo, umiarkowane ilości mięsa, uwielbiam też soki warzywne (mam wyciskarke jednoślimakową – pycha) i wyniki mam wyśmienite, jestem nawet gotów sie porownać nasze wyniki i bardzo prawdopodobne, że będą lepsze od Twoich 😉
Marlena napisał(a):
W Twoim przypadku nie musisz bać się o cholesterol bo spożywasz sporo substancji, które jego poziom obniżają. Możesz jeść jajek do wypęku spożywając jednocześnie dużo warzyw. Jednak gdybyś spróbował żyć na samych (lub prawie samych, bo dodawałbyś pół pomidorka jako dekorację traktując to jako swoją porcję warzyw) jajkach i smażonych kiełbaskach to nie skończyłoby się to dla Ciebie dobrze. Tradycyjna dieta nie zawiera wyciskanych soków i mnóstwa warzyw, zawiera za to kupę mięsa, odrobinę surówki, dużo wędlin, nabiału, cukru, smażonego itd. i to właśnie te osoby mają problem z cholesterolem i do nich był kierowany artykuł, którego przesłanie jest takie: jeśli chcesz SZYBKO obniżyć cholesterol to najpierw odstaw jego zewnętrzne źródła zwiększając jednocześnie ilość pokarmów obniżających poziom cholesterolu. Punkt pierwszy nie może mijać się z prawdą bo nie jest moim wymysłem, lecz opinią wielu znakomitości leczących ludzi dietą, których nazwiska wymieniłam w artykule.
PrzypadkowyPrzechodzień napisał(a):
W moim przypadku nie muszę się martwić o cholesterol nie dlatego, że jem/piję duzo warzyw a dlatego, że odżywiam się zdrowo.
Zgadza się, że złe wyniki cholesterolowe wynikaja ze złego żywienia, pogarszają się w wyniku zachwiania prawidłowego funkcjonowania organizmu, jego procesów biologicznych, chemicznych.
Niemniej jednak nie pogarszają się bezpośrednio w wyniku spozywania cholesterolu. Jedyna zależność, kora tu funkcjonuje to: Niezdrowe odzywianie -> problemy z cholesterolem.
Ludziom, ktorzy odżywaiją się „typowo”, szybko, byle jak, dużo chemi i przetworzonej zywności i maja problemy z cholesterolem jak najbardziej nalezy zalecac zmiane diety.
Kroków zdrowego żywienia można pewnie wypisać 20 czy 30 (np. zalecenia Westona Price) z tym, że najważniejsze dla człowieka żywiącego się typowo jest porzucenie cukru i oczyszczonej mąki glutenowej, a nie mięsa czy jaj, bo te są zdrowe.
PS Wiem, że się nie zgodzimy co do definicji zdrowego żywienia (ja nie przekonam Ciebie ty nie przekonasz mnie).
PS2 Ogólnie fajna strona (trafiłem googlając chlorek magnezowy, swoją drogą gratuluje wypoziomowania strony ;))
Ze zdrowym pozdrowieniem Przechodzień 🙂
Marlena napisał(a):
Mówimy to samo tylko nieco innym językiem 😉 Absolutnie należy odstawić przetworzone pokarmy i właśnie o tym piszę! Natomiast co do mięsa i jajek to jak chcesz SZYBKO obniżyć poziom cholesterolu to musisz SZYBKO odstawić jego zewnętrzne źródła. I o tym nie ma co dyskutować, to nie jest samozwańcza teza jaką sobie wymyśliłam na użytek tego artykułu, lecz to jest opinia takich naukowców jak Esslestyn. Ornish, Dąbrowska i inni. Oni w ten sposób leczą pacjentów i odnoszą sukcesy. To nie oznacza, że do końca życia pacjent nie ma po kuracji tykać pokarmów zwierzęcych – żeby była jasność. Ale jest ich niewiele i zawsze najlepszej jakości. Czyli jest to dokładnie to co można określić „zdrowym odżywianiem”.
Ada napisał(a):
Marleno, proponuję Ci zapoznanie się z linkami, które podałam wyżej, ponieważ stawiane przez Ciebie tezy są po prostu nieprawdziwe.
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Ado zapoznałam się z linkami, lecz nie wniosły one nic nowego ponad to, co już wiem. Mój artykuł nie jest o tym, że cholesterol jest „czymś strasznym” z czym należy walczyć za wszelką cenę (jako taki jest nam on potrzebny i niezbędny), lecz o tym, jak zmienić swoje nawyki i styl życia gdy się chce szybko przywrócić zdrowie. Artykuł został napisany na podstawie obserwacji prac takich naukowców jak Dr Esselstyn, Ornish czy Dąbrowska, którzy z sukcesami używają diety i zmian stylu życia by przywracać ludziom zdrowie. Nie są to moje wymysły i nie mogą być nieprawdziwe, skoro znajdują potwierdzenie w praktyce klinicznej w/w lekarzy.
DramondS napisał(a):
Witam,
Z zachłannością rzuciłem się na bloga.
Póki co od siebi dodam, że ktoś powoływał się na badania populacji ponad 100-latków i wszyscy oni mieli cholesterol oscylujący w ok. 300 mg%.
Przy okazji potwierdzam, że cholesterol dostarczany z pożywieniem jest neutralny jeśli chodzi o jego wpływ na poziom we krwi.
Poza tym LDL i HDL są to lipoproteiny a nie żaden cholesterol.
Z innej beczki – znane są przekazy mówiące o tysiącletnich młodzieńcach schodzących z gór Tybetu, więc wydaje mi się, że mówienie o celowaniu w lat 120 jest sporym minimalizmem 🙂
pozdrawiam przepięknie
Marlena napisał(a):
Pani doktor Dąbrowska, która tłumaczy w jaki sposób post przywraca pierwotne prawidłowe ustawienia naszego systemu mówiła na wykładzie jakie wyniki ona otrzymuje, cytat: „A cholesterol? Mimo, że książka pisze że do dwustu jest norma, a ja powiem państwu, że norma jest około 160. Bo tyle uzyskujemy na tej diecie. 160!” – to niestety nie jest tak do końca prawdą, że obcy cholestrol dostarczany z pożywieniem nie ma na nasze zdrowie wpływu.
3qm napisał(a):
Dokładnie, chlesterol jest w żółtkach ale co to znaczy, są one szkodliwe? Nie. Cholesterol to stan zapalny, m.in. wywołany przez homocysteinę, chlamydię pneumoniae itp. Jak można wprowadzać ludzi w błąd mówiąc, że mięso podnosi cholesterol. Dużo produktów ma cholesterol. Ale to nie one podnosza jego poziom we krwi.
Marlena napisał(a):
Doktor Ornish ujął to tak: przestań jeść na jakiś czas produkty odzwierzęce (nabiał, mięso) i w ogóle przetworzone, smażone, tłuste, konserwowane, pasteryzowane, poprawiane itd. a zobaczysz jak szybko powrócą normalne poziomy cholesterolu. Właśnie dlatego, że zmniejszony zostaje stan zapalny i ciało już NIE MUSI produkować tej substancji tylko co poprzednio, aby ugasić zapalenie. Będzie produkować jej dokładnie tyle, ile mu potrzeba na potrzeby bieżące.
Warto wiedzieć, że metoda Ornisha jest na tyle skuteczna i posiadająca solidne naukowe podstawy, iż została zaaprobowana przez amerykański NFZ jako postępowanie dietetyczne dla osób z chorobami cywilizacyjnymi, czyli można leczyć się jego metodą na koszt państwa, ubezpieczalnia pokrywa koszta. Więcej info na temat jego metody znajdziesz tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/program-dra-d-ornisha-spektrum-czyli-jak-zdrowiec-bez-lekow-zyjac-szczesliwie-i-jedzac-dobrze/ oraz na stronie pana doktora: https://ornishspectrum.com/
Ada napisał(a):
Marleno, chociażby twierdzenie, że to „cholesterol zagania nas w choróbska”, jest nieprawdziwe. Cholesterol jest czynnikiem naprawczym, i nie jest przyczyną chorób, lecz ich skutkiem. Jeśli problem zdrowotny zostanie zażegnany, zmniejszy się produkcja cholesterolu.
Marlena napisał(a):
Każda utrata równowagi w organizmie zagania nas w choróbska i w takim sensie został użyty zwrot „zagania nas w choróbska”. Do utraty równowagi najczęściej walnie przyczyniamy się sami naszym stylem życia. Problem zdrowotny tego typu można zażegnać jedynie właśnie poprzez zmianę stylu życia, na czym jest oparty protokół wspomnianych w artykule lekarzy (Esselstyn, Ornish, Dąbrowska).
Wiktoria napisał(a):
Piszesz Marleno , że pieczone, smażone i grilowane nie rośnie na drzewie…. Ciekawe , na którym rośnie to gotowane na parze?
Polubilam Twoja strone wiec wybacz ta drobną zlosliwość ale nie moglam sie powstrzymać.Po przeczytaniu tak roznych komentarzy doszlam do wniosku ,ze zdrowy rozsadek , intuicja i znajomosc wlasnego organizmu
trzeba postawic na pierwszym miejscu.
Marlena napisał(a):
Wiktorio, jeśli sformułowania typu „zdrowy rozsądek”, „intuicja” czy „znajomość własnego organizmu” mają być przykrywką dla wkładania do środka nienaturalnego lub wysoko przetworzonego pokarmu to jestem stanowczo na NIE. Nie o takiej znajomości własnego organizmu jest mowa na tej witrynie. Tak naprawdę bardzo mało znamy swój organizm i najczęściej bladego pojęcia nie mamy co on przeżywa gdy mu wrzucamy do środka to czy tamto. Dla nas wystarczy, że po posiłku nie lecimy do kibla czy innych sensacji jelitowych nie stwierdziliśmy – znaczy się jest OK. A często (zwłaszcza długofalowo) nie jest. Zdziwienie przychodzi w momencie stwierdzenia czegoś co nagle zaczyna szwankować. Bo przecież ja całe życie tak zdrowo jem i zawsze stosuję zdrowy rozsądek itd… a tu taki klops.
Gotowane na parze może i nie rośnie na drzewie, ale jest to jeszcze najmniej inwazyjny sposób obróbki termicznej pożywienia, więc złośliwość raczej zbędna jest w tej kwestii 😉
Kinga napisał(a):
Ok smażone jest złe to mój chłopski rozum pojmuje, ale pieczenie i grillowanie (grille kuchenne elektryczne) tez? A duszenie w szklanych pojemnikach w piekarniku? Serio uwielbiam jedzonko na parze ale tak się zastanawiam czemu tylko ta obrobka termiczna jest dobra… Wytłumacz laikowi… 😀
Marlena napisał(a):
Pieczenie i grillowanie nie, z uwagi na zachodzące podczas tych procesów przemiany (np. reakcja Maillarda) i wyzwalanie się szkodliwych i rakotwórczych akrylamidów i innych związków. Duszenie w szklanym pojemniku w piekarniku (a nawet w garnku normalnie na gazie) jest OK, tam pokarmy też gotują się jakby w obłoku pary, w sosie własnym się duszą.
halina napisał(a):
Przez dwa miesiące starałam się prawidłowo odżywiać – dieta lekko strawna ,dużo ruchu ,trzy tygodnie w sanatorium, liczyłam na spadek cholesterolu ,a tu szok.Wyniki laboratoryjne wykazały jeszcze wyższy cholesterol od poprzedniego badania -cholesterol -268 ,HDL-42 ,LDL191 ,trójglicerydy 177.Mam 60 lat.Co dalej?Może to już czas na leki których bardzo się boje.
Marlena napisał(a):
Halino, nie wiem czym was tam w tym sanatorium karmili ale widać skoro „dieta lekkostrawna” nic nie daje to spróbuj iść za wskazówkami dr Dąbrowskiej. Często okazuje się, że my chcemy coś wyleczyć jedzeniem, a tak naprawdę droga wiedzie do celu nieco inna. Polecam wykład pani doktor, która sporo uwagi poświęca właśnie kwestii cholesterolu. Organizm ludzki ma w genach zapisane prawidłowe wartości cholesterolu i takie można w kilka tygodni przywrócić postem Daniela. Wykład tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
halina napisał(a):
Dziękuję za informacje.Zaczynam dokładnie czytać wykład.Pozdrawiam.
mima napisał(a):
Podobają mi się zamieszczone tu artkuły, ale jednakże chciałam zauważyć, że nic gotowanego też nie rośnie na drzewach………..
Marlena napisał(a):
Owszem – właśnie dlatego na pokarm przetworzony termicznie (jakąkolwiek metodą) nasz ustrój reaguje podniesioną leukocytozą. Traktuje jak „coś obcego”, z czym system immunologiczny musi „walczyć”. Czyli niemal jak przy infekcji lub zatruciu. Szczególnie ostrą leukocytozę powoduje poddane działaniu temperatury białko zwierzęce. Na pokarm świeży o dziwo nasz organizm tak nie reaguje. W każdym przypadku obróbki termicznej (pieczenie, gotowanie, smażenie, wędzenie) zmiany fizyczne i chemiczne pokarmu tak czy inaczej występują. Najmniej inwazyjne jest krótkie gotowanie na parze. Ale i ono powoduje zmianę w strukturze komórkowej pokarmu.
Adrian napisał(a):
To prawda. Zwierzęce produkty zwierają cholesterol ale mało kto potrafi odstawić je całkowicie. Dlatego też warto je smażyć na patelni teflonowej, piec w folii lub gotować na parze. Ponadto sok z winogron obniża poziom LDL, jak i surówka z marchewki. Zamiast masła można używać margaryny roślinne, które zawierają sterole roślinne. Już 3 g dziennie obniża poziom złego cholesterolu. I oczywiście ruch, podczas ruchu krew krąży szybciej i dzięki temu przepłukuje tętnice.
Marlena napisał(a):
Zgadzam się co do ruchu i jedzenia warzyw i owoców. Natomiast co do margaryn to zastanów się kto propaguje brednie, że są one niby DOBRE dla ludzi, skoro jest to syntetycznie wytworzony, a raczej przetworzony tłuszcz, gdzie kwasy tłuszczowe zostały PRZEMOCĄ zmuszone do zmiany swojej naturalnej konfiguracji (-cis) na obcą naturze (-trans). Wyobraź sobie, że rolnik w życiu nie dodałby margaryny do paszy dla zwierząt (choć przecież jest super tania i łatwo dostępna jako źródło energii, a do tego wzbogacana dodatkiem witamin), bo wie on, że zwierzaki by padły. Skoro nie chcą tego żreć nawet zwierzęta to czemu mamy uważać, że dla ludzi jest to dobre?
Fitosterole? Wolne żarty! 😀 Przecież fitosteroli mamy całe mnóstwo w warzywach choćby krzyżowych czy liściastych, na kiego grzyba nam sztuczna, usilnie reklamowana „zdrowa margaryna”? I po co czerpać fitosterole z (kochającej kasę) drugiej ręki, jak można je czerpać bezpośrednio z rąk kochającej nas Matki Natury?
Ponadto nie jest prawdą, że produkty zwierzęce potrafi odstawić „mało kto”. Jest wiele osób, które wyrzekły się tych narkotycznych pokarmów. Wszystko można rzucić jak śmierć do oczu zagląda: i fajki, i mięso, i nabiał, i alko, i słodycze… Jeśli ktoś woli prędzej umrzeć niż porzucić rujnujący go nałóg to również należy taką decyzję uszanować. Każdy dokonuje świadomie sam swoich wyborów. Gorzej, gdy podyktowane one są niewiedzą lub reklamą.
Smażenia nie polecam wcale, a już na teflonowej patelni w szczególności -z uwagi na toksyczność zarówno samego smażenia jak i teflonu. Pieczenie w folii również odradzam z uwagi na jony aluminium przedostające się do pożywienia. Godne polecenia jest jedynie obróbka termiczna w obłokach pary wodnej.
Ala napisał(a):
Wszystko tutaj jest takie proste i oczywiste, obniżyć cholesterol i cacy. Ciekawe co ma zrobić osoba, która jest bardzo szczupła, ale ma hiperlipidemię?? Ja nie mogę pozwolić sobie na dodatkową utratę wagi, całe życie próbuję zbudować masę, mój organizm ma bardzo wysokie zapotrzebowanie energetyczne, więc samym zielskiem na pewno nie zaspokoję wszystkich potrzeb niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania i utrzymania odpowiedniej wagi. I tak jestem chudzielcem i nie pozwolę sobie na schudnięcie nawet kilograma. Odżywiam się dobrze, nie jem sztucznych rzeczy, słodyczy, nie piję napojów, analizuję skład żywności, gotuję starając się ograniczać tłuszcze, jem mało mięsa. Uprawiam sport prawie codziennie i co….g…!
Marlena napisał(a):
Alu może brakuje w Twoim ustroju witamin z grupy B, szczególnie witaminy B3 mającej własności regulujące (poczytaj badania https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15078639). Powinna to być niacyna w formie kwasu nikotynowego (lecz nie amidu kwasu nikotynowego, ponieważ nikotynamid nie ma większego wpływu na przywracanie prawidłowych poziomów cholesterolu i trójglicerydów).
Racjonalista napisał(a):
A jak Ty dziewczyno chcesz mieć normalną wagę, skoro żywisz się pewno głównie samym zielskiem. Najwięcej energii zapewniają tłuszcze ( najlepsze są z żółtka jaja ), których Ty pewno mało jadasz. Twojemu organizmowi brakuje po prostu energii. Skoro jadasz mało tłuszczów, a masz podwyższony cholesterol to pomyśl logicznie że ich spożywanie czy też nie, nie ma żadnego wpływu na jego poziom. Zresztą normy są celowo dużo zaniżane, aby ludzi faszerować lekami i zarabiać na tym. Jakoś ludzie z cholesterolem na poziomie 300 dożywają 100 i więcej lat.
Marlena napisał(a):
Chłopie nie masz pojęcia ile ja mam energii 🙂 Szczególnie po każdorazowym zakończeniu postu: 4 godz. snu na dobę wystarczają mi do całkowitej, pełnej regeneracji, nie wiem jak to wygląda na dietce padlino-jajecznej, ale u mnie właśnie tak. Zresztą opisywałam już co jem (nie samo „zielsko”), poczytaj sobie tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/jak-oszczedzac-na-jedzeniu-czyli-optymalizacja-eksploatacji/
Cholesterol mam już normalny, wagę mam już prawidłową. To jak z Twoim postem, bo nie odpowiedziałeś? Posłuchaj sobie może jednak wykładu tej naszej pani doktor Dąbrowskiej, a dowiesz się co robi z nami nowoczesne papu (również odzwierzęce), dlaczego warto je ograniczać (czyli zamiast 3 razy dziennie jadać je od święta) i na jakich mechanizmach opiera się post i co z nami robi. Oczywiście masz prawo olać wszystko co pani doktor mówi i dalej wierzyć w zbawczą siłę jajek i wysokiego cholesterolu. Tak naprawdę kwestia gustu 😉
Racjonalista napisał(a):
To co pisałem to nie było do Ciebie, a do tej dziewczyny o nicku chyba Ala. Dałem odpowiedz na jej wypowiedż, więc nie wiem czemu uznałaś, że było to kierowane do Ciebie. Mięsem żywią się też niektóre zwierzęta i jakoś nie przechodzą na warzywka i owoce. Choćby rekiny są mięsożerne i na raka nie chorują. A roślinożerne zwierzęta mają procesy miażdzycowe. Co na to pani doktor Dąbrowska i Ty ? 🙂
Marlena napisał(a):
Wiem że to było do Ali 😉 Najpierw może jednak posłuchaj tej Dąbrowskiej co ma do powiedzenia? Warto posłuchać czasem mądrych ludzi.
Racjonalista napisał(a):
W ogóle potrafisz odpowiedż co jest niby takiego złego w jajku skoro z niego wykluwa się nowy organizm, więc musi zawierać ono wszystko co jest potrzebne dla życia organizmu, dosłownie wszystko ? Czemu też niby Ty musisz stosować jakieś głodówki, choć się tak dobrze odżywiasz, a zwierzęta czemu czegoś takiego nie robią ?
Marlena napisał(a):
Ależ nic nie jest „złego” w jajku, źle mnie zrozumiałeś. Okazjonalnie też mi czasem jakieś jajko do gęby wpadnie. 😉 Nie jestem „wojującą weganką”, choć najwięcej energii i najlepsze samopoczucie i jasność umysłu mam wtedy gdy żywię się w większości witariańsko. Zwierzęta też mają okresy powstrzymywania się od pokarmów, reguluje to u nich natura. A człowiek niestety łączność z naturą zatracił i większość wrzuca w siebie co popadnie i stanowczo za dużo. A teraz już wiem, że nigdy nie pościłeś, bo nikt kto przeszedł przez pełen cykl 40-dniowy postu Daniela nigdy w życiu nie nazwie go głodówką. A wiesz czemu? Bo nie chce się jeść. A wiesz czemu nie chce? Bo reguluje to ośrodek w podzwgórzu. A co dalej robi ciało jak już wie że jest post? Robi wielkie sprzątanie i naprawianie zniszczeń, bo taki ma wbudowany program. Samoregeneracja. Tylko że pewnych rzeczy trzeba osobiście doświadczyć i być w tym konsekwentnym. Post to NIE jest głodówka, a kto tak mówi to po prostu w życiu nie pościł i kojarzy post jedynie z czymś nieprzyjemnym bo tak się nasłuchał od guru, którzy z kolei również w życiu swoim nie pościli, ale za to mają dużo do powiedzenia na temat odżywiania i w ogóle zdrowia. Tak, mam na myśli dra K. 😉
Racjonalista napisał(a):
Powiedz mi w czym to tak warzywka czy owoce są lepsze dla człowieka od jajek, że nimi mamy się codziennie objadać a jajka jeść od czasu do czasu lub w ogóle ? Ale konkretnie, już bez żadnej demagogii ?
Marlena napisał(a):
Konkretnie to sobie poczytaj prace lekarzy o których wspominałam: Ornish, Esselstyn, Campbell oraz Fuhrman. Tam jest wszystko wyjaśnione DLACZEGO. Nie musisz mi wierzyć na słowo, sam drąż, ucz się, czytaj, poznawaj, doświadczaj.
Racjonalista napisał(a):
Nie odpowiedziałaś też na pytania dlaczego mięsożerne rekiny nie chorują na raka, a roślinożerne zwierzęta mają miażdzycę ? Czyżby celowe unikanie odpowiedzi na niewygodne pytania podważające pewne teorie ?