Jeśli nie mamy dostępu do warzyw i owoców hodowanych bez chemii (z upraw organicznych albo od działkowiczów nawożących naturalnym kompostem), musimy dla własnego dobra pozbyć się toksycznych chemikaliów z powierzchni jarzyn i owoców po przyniesieniu ich do domu z warzywniaka.
Sama woda nie zda tutaj egzaminu i zaraz wyjaśnię dlaczego.
W sklepach ze zdrową żywnością są co prawda specjalne płyny służące do tego celu, lecz są one drogie – na 500-600 ml takiego “specjalnego” płynu musimy wyłożyć 20-30 zł.
Czy jest sposób aby drogi “płyn do mycia warzyw i owoców” zastąpić tańszym rozwiązaniem?
Oczywiście, możemy zrobić to samo a nawet o niebo lepiej za grosze!
Dzisiaj opowiem jak to zrobić. W 5 minut.
Większość drogich zagranicznych (polskich nie spotkałam) płynów do mycia warzyw i owoców dostępnych w sprzedaży to marketingowa ściema. Receptury oparte na kwasach (jabłkowy, mleczny, cytrynowy itd.) pomagają pozbyć się co prawda szkodliwych bakterii (E.coli, Listeria czy Salmonella) ale nie usuwają większości pestycydów. Gdzie jest haczyk?
Otóż większość pestycydów stosowanych dzisiaj w uprawach przemysłowych ma skład opracowany tak, aby był wygodny dla rolników, czyli aby opady atmosferyczne nie zmywały ich z powierzchni opryskanych płodów rolnych. Jednym słowem są oleiste. Dotyczy to np. szeroko dzisiaj stosowanych karbaminianów czy pestycydów organofosforanowych (inaczej fosforoorganicznych). Nie są to jednak te połyskliwe woski, którymi pokryte są często np. jabłka. Oleiste pestycydy nie są ani widoczne gołym okiem ani też wyczuwalne na powierzchni warzyw i owoców w dotyku. Substancje te zobaczymy dopiero rozpuszczone w wodzie o odczynie alkalicznym, ponieważ dopiero w takich warunkach dochodzi do hydrolizy tych substancji.
Zatem przystępujemy do działania! Oto szybka i super tania metoda mycia warzyw i owoców:
Krok 1. Usunięcie szkodliwych bakterii (E.Coli, Listeria, Salmonella itp.). Płuczemy warzywa i owoce najpierw w wodzie o odczynie kwaśnym przez 2-3 minuty. Na 1 litr wody dodaj ok. pół szklanki octu (najlepiej winnego lub jabłkowego, jak nie masz może być zwykły) albo 2-3 łyżki kwasku cytrynowego (ten kupujemy w dużych torbach, 1 kg za ok. 8-10 zł). Jeśli masz w domu jonizator czyli maszynę do produkcji wody o żądanym odczynie (typu Leveluk, Chanson, Biontech itp.) nastaw maszynę na kwaśne pH (2,5-3,5).
Krok 2. Usunięcie pestycydów. Po wyjęciu warzyw z wody kwaśnej płuczemy je w wodzie o odczynie alkalicznym przez kolejne 2-3 minuty. Na 1 litr wody dodaj 1 czubatą łyżkę sody kuchennej (również kupujemy w dużych torbach 1 kg ok. 4-6 zł). Jeśli masz w domu jonizator czyli maszynę do produkcji wody o żądanym odczynie (typu Leveluk, Chanson, Biontech itp.) nastaw maszynę na pH maksymalne (pH 10-11,5).
Woda po płukaniu warzyw zmieni tym razem swój wygląd: w zależności od użytych do oprysku substancji stanie się mętna lub przybierze odcień żółtawy, na powierzchni często pokaże się tłustawy film.
Krok 3. Opłukujemy warzywa w czystej wodzie (neutralne pH 7).
Całą operację możemy wykonać korzystając z dwukomorowego zlewu (lub dwóch dużych misek) w ciągu 5 minut i kosztuje to w dodatku grosze!
Czy zdrowie Twoje i Twoich bliskich jest warte 5 minut, odrobiny octu lub kwasku cytrynowego i kuchennej sody? Teraz bez wymówek typu “nie mam czasu”. Po prostu wyrób sobie nawyk oczyszczania warzyw i owoców z pestycydówod razu po przyniesieniu zakupów do domu. Pięć minut! Potem umyte owoce i warzywa włóż do lodówki. Należy zjadać je na bieżąco nieco szybciej niż te niemyte, ale przynajmniej w lodówce nie będą razem się walać warzywa skażone chemikaliami i te czyste. Umyte w ten sposób warzywa i owoce są dużo smaczniejsze niż pokryte pestycydami (czyli umyte np. w samej wodzie lub wodzie z octem), więc znikną z lodówki w mgnieniu oka 🙂
A kiedy tylko macie okazję pamiętajcie, że zawsze warto zakupić warzywa uprawiane na zdrowej i nieskażonej chemią ziemi. Część chemikaliów która dostała się do warzyw z ziemi – po prostu już w nich zostaje, a tych nie da rady po prostu zmyć. To co można uprawiajcie sami na balkonie lub kuchennym parapecie, tym bardziej, że np. zioła czy zieleninę warto zawsze mieć pod ręką.
Naturoterapeutka i pedagog, autorka, edukatorka, blogerka, niestrudzona promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Od 2012 r. prowadzi poczytny blog Akademia Witalności, poświęcony tematyce profilaktyki zdrowotnej.
Olu, w dużych opakowaniach szukaj tych produktów na portalach aukcyjnych, w sklepach internetowych z art. ekologicznymi lub przyprawami, a naziemnie w hipermarketach MAKRO Cash& Carry. Ja kupuję przez internet, od razu 3 lub 5 kg, płacę raz kuriera i mam spokój na długo. Kwaskiem odkamieniam też czajnik elektryczny i parowar w którym gotuję na parze moje warzywa (1-2 czubate łyżki na 0,5 l wody, jak się zagotuje wyłączyć i zostawić, potem wypłukać) ponieważ w przeciwieństwie do odkamieniaczy z drogerii jest nietoksyczny i do tego śmiesznie wręcz tani.
kamila napisał(a):
dodatkowo stosuję kwasek cytrynowy do czyszczenia pralki – raz na miesiąc/dwa wsypuję 3 -4 małe torebki i nastawiam pranie na wysoka temperaturę – pusta pralka .
Bardzo dobry sposób, dziękuję Kamilo! 🙂 Działa dokładnie jak reklamowany Calgon, a jest mniej toksyczny dla nas i środowiska. Kwas cytrynowy kupuj w kilogramowych torbach, w saszetkach wychodzi drogo.
bohandas napisał(a):
Ja kwasek cytrynowy stosuje do odkamieniania ekspresu do kawy i parowaru. Ma tą zaletę, że w przeciwieństwie do octu nie ma zapachu.
Yackowski napisał(a):
Sodę polecam w tierraverde.pl Tam mają 1kg za ok 10 zł. Tam mają same ekologiczne produkty do prania, naczyń i sprzątania. Używam i wychodzi taniej od paskudnych proszków od mosanto.
Z cytrusów lub bananów na pewno należy zdjąć skórkę (zanim wyrzucisz skórkę od banana potrzyj jej wewnętrzną częścią zęby bo bardzo ładnie wybiela z uwagi na wysoką zawartość potasu – musi to być dojrzały banan, nie na wpół zielony). Tam gdzie nie musimy ściągać skórki jadajmy dary natury w formie w jakiej je ona stworzyła, czyli ze skórką. Często poukrywane są tam prawdziwe skarby 🙂
Ewelady napisał(a):
niektórzy nie obierają też marchewek, szczególnie tych “mytych”. Ja zawsze je obieram, jak inne korzenie warzyw… ale jak jest lepiej? Może zostawić skórkę, ale za to zafundować im kąpiele kwaśno-zasadowe? 🙂 a może kąpać, a później obierać?
Ja nie obieram (gdy nie muszę) niczego co natura stworzyła. Ostatnio wyczytałam, że np. w skórce kiwi jest dużo cennych związków. Tylko jakoś skórka taka włochata mi nie wchodzi 😀 ale już np. do wyciskarki wrzucam wszystko, nawet kiwi, razem ze skórką. Oczywiście odpowiednio “wykąpane”.
hajduczek napisał(a):
A ja kupuję ekologiczne niewoskowane cytrusy bezpośrednio z Sycylii, więc nie zwsze obieram cytrusy (ale banany tak, obieram zawsze:-) Zdarza mi się do koktajlu wrzucić pomarańczę wraz ze skórką… A cytrynę – to już zawsze ze skórką używam, czy to w herbacie, czy w kokltajlu. A gdy potrzebny jest tylko sok (do sosu sałatkowego na przykład) – z żółtej części skórek robię wyciąg alkoholowy do aromatyzowania różnych potraw albo do wykonania likieru typu limoncello. Muszę jeszcze poszukać sposobu na obniżanie ciśnienia tętniczego krwi, bo żółta część skórki cytryny obniża to ciśnienie, ale nie wiem, jak tę wiedzę mogę wykorzystać. Może Ty, Marleno, podpowiesz mi jakiś sensowny i bezpieczny sposób?
Można, ale ocet/ kwasek jest nieco łagodniejszy dla naszej skóry.
Rafal napisał(a):
Marlena, a co sądzisz o ozonatorach żywności? Ponoć również bardzo skutecznie usuwają wszelkie bakterie, pasożyty, antybiotyki itp z żywności, a z opinii które czytam, to ludzie często są w szoku, jak widzą, co wypływa z takiego kurczaczka po godzinie ozonowania.
Ha ha. Nie, Piotrze, nie warto, można od razu walnąć się na linę 🙂 Jeśli szkoda Ci 5 minut aby nie tylko owoce ale i całe życie nabrało lepszego smaku, to wolna wola, jedz z pestycydami. Ale nie polecam. 😀
heja napisał(a):
nie warto! warto za to dalej pochlaniac pestycydy, poczekac i pomeczyc sie w czasie leczenia rakow,noszenia workow stomicznych po wycieciu jelit i innych fascynujacych stron zycia lacznie z chorym genetycznie potomstwem 😀
dorota napisał(a):
Myślę, że prostszym rozwiązaniem jest kupowanie jarzyn z ekologicznych upraw ;-). Przy okazji zrobimy dobry krok w stronę “wypierania” pestycydowego rynku. Trzeba wierzyć.
Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić – gdyby w każdym warzywniaku oprócz “zwykłych” warzyw leżały droższe organiczne to OK, ale niestety organiczne się dzisiaj “załatwia” jak kiedyś papier toaletowy za komuny. 🙂
Iza napisał(a):
Pani Marleno, zgadzam się w 100%. 5 minut a ile zdrowia. Żywność właśnie po to jest żeby z niej czerpać to co najlepsze bo po to ją mamy. Świetny artykuł jak i cała strona, totalnie zgodna z moimi poglądami. Pozdrawiam i powodzenia!!! 🙂
Agatta napisał(a):
Proponowalabym jednak nie podejmowac prob wybielania zebow skorka bananowa, jesli nie sa to banany bio (a w Polsce sa trudno dostepne z tego co wiem). Owoce egzotyczne nie dosc, ze pryskane na plantacjach, to jeszcze potem w celu zabezpieczenia przed trudami podrozy i dystrybucji.
Agatta, zgadza się, banany organiczne w Polsce to trudno dostępny towar. Jednak można usunąć pestycydy z powierzchni skórki, a używa się wewnętrznej części tak czy inaczej.
Ania napisał(a):
Zastosowałam Twój sposób (tylko roztwory zrobiłam “na oko” bo nie spisałam wcześniej proporcji) i rzeczywiście na powierzchni wody z sodą była lekko tłustawa warstwa. Tak więc wszystko się zgadza. Dzięki! 😉
Nie, nie zostanie. Ani smak octu ani sody, bo na koniec płuczemy czystą wodą.
Ania napisał(a):
A czy takie mycie nie pozbawia warzyw i owoców także sporej części cennych witamin? Albo czy soda i ocet/kwasek nie wchodzą w jakąś reakcję ze składnikami owoców/warzyw?
Nie, myjemy przecież je tak jak są czyli w skórce, woda nie przenika przez skórkę. Chodzi o to w tym myciu, by zmienić pH wody. Kwaśne pH zabija bakterie bytujące na powierzchni warzyw i owoców, zasadowe zaś rozpuszcza pestycydy (co prawda tylko fosforoorganiczne, a nie chloroorganiczne, jednak na szczęście te ostatnie nie są już prawie wcale używane, są bardzo małe szanse że trafimy na nie). Jedynie światło, tlen lub wysoka temperatura powodują rozpad witamin.
Ania napisał(a):
dziękuję za rozwianie wątpliwości 🙂 Jeszcze jedno pytanie: czy soda kuchenna różni się od tej czystej do analizy? To samo z kwaskiem/kwasem cytrynowym – są jakieś, które się nie nadają do mycia?
P.S. wiem, wiem strasznie głupie pytania zadaję 🙂
Czysta do analizy jest po prostu mocniej oczyszczona niż ta ze spożywczego. Do mycia warzyw nie musi być CZDA, tak samo kwasek. Natomiast CZDA jest polecana gdyby chciało się te substancje doustnie przyjmować lub robić z sodą kosmetyki domowej roboty (pasta do zębów, dezodorant itd.)
Mati napisał(a):
Skąd wziąć wodę o odczynie kwaśnym, a skąd o alkalicznym?
Mati przeczytaj artykuł uważnie jeszcze raz, tym sposobem zmywamy z powierzchni oprysk. Jeśli jednak chcemy mieć 100% pewności, że warzywa nie zawierają żadnych innych kontaminantów to musielibyśmy założyć własną hodowlę w dobrze odżywionej naturalnym nawozem ziemi i mieć nad nią pełną kontrolę.
Mati napisał(a):
Tak też myślałem. A co pani sądzi o jedzeniu jajek (oczywiście takich ze wsi)? Bo krążą już różne teorie na temat jedzenia jajek i chciałbym poznać Pani opinie.
Jajka są nieprzetworzonym produktem sprawdzonym przez poprzednie pokolenia, a odsądzonym od czci i wiary dopiero w latach 70-tych, kiedy nagle wrogiem numer jeden stał się cholesterol, w napadzie cholesterolofobii producenci margaryn zaczęli nam wciskać swoje syntetyczne smarowidełka, zaś jajka i masło popadły w niełaskę. Tymczasem zdrowy człowiek nie ma “problemu z cholesterolem” i jeśli zje raz na jakiś czas jakieś jajko od kury ze wsi to wyjdzie mu to raczej na zdrowie (jajka ze wsi zawierają wiele cennych substancji), najważniejsze jest by było jedynie delikatnie poddane działaniu temperatury (gotowane na małym ogniu na miękko lub w koszulkach, aby to co najcenniejsze czyli żółtko ocalić w miarę możliwości od denaturacji temperaturą), natomiast takie jajko smażone na rafinowanym oleju na wściekłym ogniu może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Marta napisał(a):
Chcialam spytac o suszone owoce. Gdzies czytalam, jak je “oczyszczac”, ale nie pamietam dokladnia jak ani gdzie tej informacji szukac.
Jeśli masz owoce suszone naturalnie to nic nie musisz robić, natomiast jeśli zdarzy się kupić owoce suszone siarczkowane to związki te są łatwo rozpuszczalne w wodzie. Wystarczy namoczyć owoce i parę razy zmienić im wodę, aby pozbyć się związków siarki.
Marta napisał(a):
Dziekuje za odpowiedz 😀 Jestem poczatkujaca 😉 Owoce kupuje w supermarketach.
r220 napisał(a):
A czy pestycydy przenikają przez skórkę owoców? Rozumiem, że jeżeli owoce obierzemy ze skórki, to nie są wtedy “skażone”?:)
Ola napisał(a):
Gdzie kupimy kwasek cytrynowy i sodę w dużych torbach 1kg?
Marlena napisał(a):
Olu, w dużych opakowaniach szukaj tych produktów na portalach aukcyjnych, w sklepach internetowych z art. ekologicznymi lub przyprawami, a naziemnie w hipermarketach MAKRO Cash& Carry. Ja kupuję przez internet, od razu 3 lub 5 kg, płacę raz kuriera i mam spokój na długo. Kwaskiem odkamieniam też czajnik elektryczny i parowar w którym gotuję na parze moje warzywa (1-2 czubate łyżki na 0,5 l wody, jak się zagotuje wyłączyć i zostawić, potem wypłukać) ponieważ w przeciwieństwie do odkamieniaczy z drogerii jest nietoksyczny i do tego śmiesznie wręcz tani.
kamila napisał(a):
dodatkowo stosuję kwasek cytrynowy do czyszczenia pralki – raz na miesiąc/dwa wsypuję 3 -4 małe torebki i nastawiam pranie na wysoka temperaturę – pusta pralka .
Marlena napisał(a):
Bardzo dobry sposób, dziękuję Kamilo! 🙂 Działa dokładnie jak reklamowany Calgon, a jest mniej toksyczny dla nas i środowiska. Kwas cytrynowy kupuj w kilogramowych torbach, w saszetkach wychodzi drogo.
bohandas napisał(a):
Ja kwasek cytrynowy stosuje do odkamieniania ekspresu do kawy i parowaru. Ma tą zaletę, że w przeciwieństwie do octu nie ma zapachu.
Yackowski napisał(a):
Sodę polecam w tierraverde.pl Tam mają 1kg za ok 10 zł. Tam mają same ekologiczne produkty do prania, naczyń i sprzątania. Używam i wychodzi taniej od paskudnych proszków od mosanto.
Marlena napisał(a):
To drogo, ja kupuję sodę CZDA za 6 zeta/kg.
lolo napisał(a):
A nie lepiej zdjąć skórkę…?
Marlena napisał(a):
Z cytrusów lub bananów na pewno należy zdjąć skórkę (zanim wyrzucisz skórkę od banana potrzyj jej wewnętrzną częścią zęby bo bardzo ładnie wybiela z uwagi na wysoką zawartość potasu – musi to być dojrzały banan, nie na wpół zielony). Tam gdzie nie musimy ściągać skórki jadajmy dary natury w formie w jakiej je ona stworzyła, czyli ze skórką. Często poukrywane są tam prawdziwe skarby 🙂
Ewelady napisał(a):
niektórzy nie obierają też marchewek, szczególnie tych “mytych”. Ja zawsze je obieram, jak inne korzenie warzyw… ale jak jest lepiej? Może zostawić skórkę, ale za to zafundować im kąpiele kwaśno-zasadowe? 🙂 a może kąpać, a później obierać?
Marlena napisał(a):
Ja nie obieram (gdy nie muszę) niczego co natura stworzyła. Ostatnio wyczytałam, że np. w skórce kiwi jest dużo cennych związków. Tylko jakoś skórka taka włochata mi nie wchodzi 😀 ale już np. do wyciskarki wrzucam wszystko, nawet kiwi, razem ze skórką. Oczywiście odpowiednio “wykąpane”.
hajduczek napisał(a):
A ja kupuję ekologiczne niewoskowane cytrusy bezpośrednio z Sycylii, więc nie zwsze obieram cytrusy (ale banany tak, obieram zawsze:-) Zdarza mi się do koktajlu wrzucić pomarańczę wraz ze skórką… A cytrynę – to już zawsze ze skórką używam, czy to w herbacie, czy w kokltajlu. A gdy potrzebny jest tylko sok (do sosu sałatkowego na przykład) – z żółtej części skórek robię wyciąg alkoholowy do aromatyzowania różnych potraw albo do wykonania likieru typu limoncello. Muszę jeszcze poszukać sposobu na obniżanie ciśnienia tętniczego krwi, bo żółta część skórki cytryny obniża to ciśnienie, ale nie wiem, jak tę wiedzę mogę wykorzystać. Może Ty, Marleno, podpowiesz mi jakiś sensowny i bezpieczny sposób?
Marlena napisał(a):
W skórce jest więcej witamin i flawonoidów niż w samym owocu podobno. Ja dodaję w sokach wyciskanych razem ze skórką.
Irmi napisał(a):
Na obnizenie cisnienia tetniczego najlepiej dziala sok z buraka
Ania napisał(a):
Witam , a nie lepiej zanurzyc owoce-warzywa w wodzie z dodatkiem wody utlenionej tez ma takie działanie …gdyz woda utl. zabija iles tys. bakteri itp.
Marlena napisał(a):
Można, ale ocet/ kwasek jest nieco łagodniejszy dla naszej skóry.
Rafal napisał(a):
Marlena, a co sądzisz o ozonatorach żywności? Ponoć również bardzo skutecznie usuwają wszelkie bakterie, pasożyty, antybiotyki itp z żywności, a z opinii które czytam, to ludzie często są w szoku, jak widzą, co wypływa z takiego kurczaczka po godzinie ozonowania.
Marlena napisał(a):
Nie wiem, nie badałam tematu.
Piotr napisał(a):
pytanie, czy warto się tak męczyć żeby umrzeć zdrowszym? 🙂
Marlena napisał(a):
Ha ha. Nie, Piotrze, nie warto, można od razu walnąć się na linę 🙂 Jeśli szkoda Ci 5 minut aby nie tylko owoce ale i całe życie nabrało lepszego smaku, to wolna wola, jedz z pestycydami. Ale nie polecam. 😀
heja napisał(a):
nie warto! warto za to dalej pochlaniac pestycydy, poczekac i pomeczyc sie w czasie leczenia rakow,noszenia workow stomicznych po wycieciu jelit i innych fascynujacych stron zycia lacznie z chorym genetycznie potomstwem 😀
dorota napisał(a):
Myślę, że prostszym rozwiązaniem jest kupowanie jarzyn z ekologicznych upraw ;-). Przy okazji zrobimy dobry krok w stronę “wypierania” pestycydowego rynku. Trzeba wierzyć.
Marlena napisał(a):
Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić – gdyby w każdym warzywniaku oprócz “zwykłych” warzyw leżały droższe organiczne to OK, ale niestety organiczne się dzisiaj “załatwia” jak kiedyś papier toaletowy za komuny. 🙂
Iza napisał(a):
Pani Marleno, zgadzam się w 100%. 5 minut a ile zdrowia. Żywność właśnie po to jest żeby z niej czerpać to co najlepsze bo po to ją mamy. Świetny artykuł jak i cała strona, totalnie zgodna z moimi poglądami. Pozdrawiam i powodzenia!!! 🙂
Agatta napisał(a):
Proponowalabym jednak nie podejmowac prob wybielania zebow skorka bananowa, jesli nie sa to banany bio (a w Polsce sa trudno dostepne z tego co wiem). Owoce egzotyczne nie dosc, ze pryskane na plantacjach, to jeszcze potem w celu zabezpieczenia przed trudami podrozy i dystrybucji.
Marlena napisał(a):
Agatta, zgadza się, banany organiczne w Polsce to trudno dostępny towar. Jednak można usunąć pestycydy z powierzchni skórki, a używa się wewnętrznej części tak czy inaczej.
Ania napisał(a):
Zastosowałam Twój sposób (tylko roztwory zrobiłam “na oko” bo nie spisałam wcześniej proporcji) i rzeczywiście na powierzchni wody z sodą była lekko tłustawa warstwa. Tak więc wszystko się zgadza. Dzięki! 😉
Gosia napisał(a):
Ale warzywa myć obrane czy w skórce?
Marlena napisał(a):
Warzywa myjemy bez obierania.
Gosia napisał(a):
Jeszcze jedno pytanie. A takie z kolei warzywa, ktorych sie nie obiera, np. natka pietruszki, brokul itp.Je tez tak myc?
Marlena napisał(a):
Jak najbardziej, wszystkie myjemy, również drobnolistne (rukola, roszponka, szpinak) – nie ma przeszkód 🙂
agata napisał(a):
a smak octu nie zostanie na warzywach?
Marlena napisał(a):
Nie, nie zostanie. Ani smak octu ani sody, bo na koniec płuczemy czystą wodą.
Ania napisał(a):
A czy takie mycie nie pozbawia warzyw i owoców także sporej części cennych witamin? Albo czy soda i ocet/kwasek nie wchodzą w jakąś reakcję ze składnikami owoców/warzyw?
Marlena napisał(a):
Nie, myjemy przecież je tak jak są czyli w skórce, woda nie przenika przez skórkę. Chodzi o to w tym myciu, by zmienić pH wody. Kwaśne pH zabija bakterie bytujące na powierzchni warzyw i owoców, zasadowe zaś rozpuszcza pestycydy (co prawda tylko fosforoorganiczne, a nie chloroorganiczne, jednak na szczęście te ostatnie nie są już prawie wcale używane, są bardzo małe szanse że trafimy na nie). Jedynie światło, tlen lub wysoka temperatura powodują rozpad witamin.
Ania napisał(a):
dziękuję za rozwianie wątpliwości 🙂 Jeszcze jedno pytanie: czy soda kuchenna różni się od tej czystej do analizy? To samo z kwaskiem/kwasem cytrynowym – są jakieś, które się nie nadają do mycia?
P.S. wiem, wiem strasznie głupie pytania zadaję 🙂
Marlena napisał(a):
Czysta do analizy jest po prostu mocniej oczyszczona niż ta ze spożywczego. Do mycia warzyw nie musi być CZDA, tak samo kwasek. Natomiast CZDA jest polecana gdyby chciało się te substancje doustnie przyjmować lub robić z sodą kosmetyki domowej roboty (pasta do zębów, dezodorant itd.)
Mati napisał(a):
Skąd wziąć wodę o odczynie kwaśnym, a skąd o alkalicznym?
Marlena napisał(a):
Z kranu 😉 A odczyn robisz dodając octu (lub kwasku cytrynowego) dla odczynu kwaśnego oraz sodę kuchenną dla odczynu zasadowego.
Mati napisał(a):
Dziękuję, a jeszcze tak spytam ile dodać octu mniej więcej, a ile tej sody oczyszczonej?
Ps. Bardzo dobry blog.
Mati napisał(a):
Ale jestem głupi, przecież pisze 🙂 Przepraszam zakręcony jestem za dużo informacji na raz 🙂
Mati napisał(a):
I po takim oczyszczeniu, nawet owoce i warzywa z marketu są w 100% zdrowe??
Marlena napisał(a):
Mati przeczytaj artykuł uważnie jeszcze raz, tym sposobem zmywamy z powierzchni oprysk. Jeśli jednak chcemy mieć 100% pewności, że warzywa nie zawierają żadnych innych kontaminantów to musielibyśmy założyć własną hodowlę w dobrze odżywionej naturalnym nawozem ziemi i mieć nad nią pełną kontrolę.
Mati napisał(a):
Tak też myślałem. A co pani sądzi o jedzeniu jajek (oczywiście takich ze wsi)? Bo krążą już różne teorie na temat jedzenia jajek i chciałbym poznać Pani opinie.
Marlena napisał(a):
Jajka są nieprzetworzonym produktem sprawdzonym przez poprzednie pokolenia, a odsądzonym od czci i wiary dopiero w latach 70-tych, kiedy nagle wrogiem numer jeden stał się cholesterol, w napadzie cholesterolofobii producenci margaryn zaczęli nam wciskać swoje syntetyczne smarowidełka, zaś jajka i masło popadły w niełaskę. Tymczasem zdrowy człowiek nie ma “problemu z cholesterolem” i jeśli zje raz na jakiś czas jakieś jajko od kury ze wsi to wyjdzie mu to raczej na zdrowie (jajka ze wsi zawierają wiele cennych substancji), najważniejsze jest by było jedynie delikatnie poddane działaniu temperatury (gotowane na małym ogniu na miękko lub w koszulkach, aby to co najcenniejsze czyli żółtko ocalić w miarę możliwości od denaturacji temperaturą), natomiast takie jajko smażone na rafinowanym oleju na wściekłym ogniu może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Marta napisał(a):
Chcialam spytac o suszone owoce. Gdzies czytalam, jak je “oczyszczac”, ale nie pamietam dokladnia jak ani gdzie tej informacji szukac.
Marlena napisał(a):
Jeśli masz owoce suszone naturalnie to nic nie musisz robić, natomiast jeśli zdarzy się kupić owoce suszone siarczkowane to związki te są łatwo rozpuszczalne w wodzie. Wystarczy namoczyć owoce i parę razy zmienić im wodę, aby pozbyć się związków siarki.
Marta napisał(a):
Dziekuje za odpowiedz 😀 Jestem poczatkujaca 😉 Owoce kupuje w supermarketach.
r220 napisał(a):
A czy pestycydy przenikają przez skórkę owoców? Rozumiem, że jeżeli owoce obierzemy ze skórki, to nie są wtedy “skażone”?:)