Magnez jest bardzo cennym pierwiastkiem i większość z nas ma go w naszych organizmach z reguły za mało (z powodów o których poprzednio pisałam).
Problem z magnezem potęguje fakt, że z pożywienia nie przyswaja się on najlepiej (15-40%), w najgorszej zaś sytuacji są osoby żywiące się w większości jedzeniem przetworzonym i unikające jednocześnie spożywania nieprzetworzonych warzyw i owoców w postaci choćby świeżo wyciskanych soków czy też sałatek, surówek i zieleniny wszelkiej, o orzechach czy grubych kaszach nie wspominając.
O niedobory magnezu mogą być nomen omen spokojni (oprócz wspomnianych uprzednio buddyjskich mnichów żywiących się praną) chyba tylko rasowi witarianie.
Spożywają duże ilości bogatego w jony magnezu chlorofilu (zawartego w zielonych liściastych warzywach, kiełkach, chlorelli, spirulinie) jak również bogatych w magnez pestek, orzechów i suszonych owoców (dynia, słonecznik, sezam, mak, migdały, orzechy włoskie, rodzynki, daktyle, morele itd.).
W diecie natomiast żywiącego się tradycyjnie przeciętnego Polaka największym źródłem magnezu są produkty zbożowe (37%), mleko i jego przetwory (19%) oraz ziemniaki (18%).
Oblicza się, że racje pokarmowe Polaków realizują w dzisiejszych czasach jedynie 60% zapotrzebowania na magnez.
Skąd go zatem dodatkowo czerpać?
Można wybrać rozmaite rozwiązania dla uzupełniania magnezu, z których każde ma jednakowoż jakieś minusy:
1. Przejść na witarianizm – mało realne dla wielu tradycyjnie odżywiających się osób, nie polecam ponadto robić tego „z dnia na dzień”, ponieważ w przypadku osób od gotowanego jedzenia uzależnionych nałogowo od dzieciństwa, szanse na długoterminowy sukces są przy gwałtownej zmianie „z dnia na dzień” raczej znikome.
Osoby uzależnione na co dzień od innych zdobyczy cywilizacji kradnących magnez z organizmu takich jak sacharoza, kawa (lub inne źródło kofeiny typu cola, czarna herbata, napoje energetyzujące) albo piwo (lub coś mocniejszego) będą musiały na diecie witariańskiej raczej zrezygnować ze swoich używek (co jest dodatkową trudnością), jako że witariański styl życia czerpie przyjemności życiowe z całkowicie innych źródeł.
2. Iść do pobliskiej apteki i kupić tam mniej lub bardziej przyswajalne związki magnezu w tabletkach lub też bogate w magnez lecznicze wody mineralne. Wchłanianie magnezu podanego drogą doustną może być jednak utrudnione przy zaburzeniach jelitowych (np. po kuracji antybiotykami) jak również zmniejsza się wraz z wiekiem podczas gdy zapotrzebowanie na magnez z wiekiem zwiększa się.
Magnez przyjęty doustnie w zbyt dużych ilościach ma też niezbyt przyjemny efekt przeczyszczający. Uzupełnianie magnezu tabletkami może czasem trwać nie tylko miesiącami, ale nawet latami i w aptece zostawimy fortunę.
Magnez ma też to do siebie, że im więcej go się dostanie do organizmu naraz, tym mniej jonów organizm przyswoi. Wrzucenie w siebie nawet maksymalnej opisanej na opakowaniu dawki naraz nie będzie najlepszym pomysłem na szybkie uzupełnienie magnezu.
Magnez należy bowiem do minerałów, który musi być dostarczany w małej ilości przez cały czas. Wtedy jest najbardziej optymalnie zagospodarowywany przez ustrój. Reszta (którą na dany moment organizm nie jest w stanie zagospodarować) jest wydalana wraz z moczem.
3. Można też niczym nasze prababki wybrać się „do wód” np. pojechać sobie na wczasy podczas wakacji nad Morze Martwe, obfitujące w sole magnezu (konkretnie chlorek magnezu), by czytając gazetkę unosić się na wodzie zażywając zdrowotnych solankowych kąpieli.
Rozwiązanie zapewniające najlepsze efekty najszybciej (jony magnezu wchłaniamy bezstratnie w sposób transdermalny czyli poprzez nasz największy organ – skórę), lecz szalenie kosztowne i raczej mało kto może sobie pozwolić być cały rok „na wakacjach”, a magnezu potrzebujemy niestety 365 dni w roku 😉
To co robić? No cóż, gdy nie może góra do Mahometa… wybieramy rozwiązanie numer trzy i robimy sobie… własne magnezowe spa w domu, za psie grosze!
Oczywiście słońca i cudownej plaży nie będzie, ale łatwo przyswajalny magnez będzie. I o to nam chodzi!
Jak zrobić magnezową kąpiel?
Kupujemy chlorek magnezu sześciowodny MgCl2 x 6H2O oczywiście w dużym opakowaniu.
1000 mg chlorku magnezu sześciowodnego to 119,6 mg jonów magnezu. Cenowo można go dostać w internecie bardzo różnie. Można kupić najczystszą formę czyli farmaceutyczny (ok. 20-25/kg), można też kupić nieco tańszy ale pewnie też i bardziej zanieczyszczony.
Mimo wszystko polecam farmaceutyczny, jest z pewnością pewniejszy i bezpieczniejszy.
W tych najtańszych mogą czasami znajdować się również metale ciężkie.
Są też sole kąpielowe wydobywane z Morza Martwego ale te są już drogie.
Do wanny z ciepłą wodą dodajemy 1-2 szklanki chlorku magnezu, rozpuszczamy i moczymy się relaksując przez 20-30 minut. Nie używamy mydła ani innych substancji.
Kąpiel w zależności od wrażliwości skóry może dać na początku wrażenia raczej średnio przyjemne: jakby drapanie, leciutkie szczypanie czy pieczenie, generalnie uczucie ciepła. To jednak mija i po chwili robi nam się szalenie przyjemnie. 🙂
Nie kąpałam się nigdy w Morzu Martwym, ale z opisów znajdujących się w internecie wnioskuję, że może być podobnie. Należy podobnie jak w przypadku kąpania się w prawdziwym Morzu Martwym wystrzegać się tego typu kąpieli gdy ma się na skórze choćby najmniejszą rankę (np. tuż po depilacji). Dostanie się zasolonej wody do oczu również nie należy do przyjemności.
Nie polecam też testować organoleptycznie – smak jest gorzko-słony i bardzo niedobry.
Po moczeniu się w wannie można podobnie jak po kąpieli morskiej opłukać ciało pod prysznicem.
Bardzo relaksująco działa też moczenie nóg w solankowej wodzie magnezowej. Do miski z wodą wsypujemy 1-2 płaskie łyżki chlorku magnezu, rozpuszczamy i moczymy stopy 20-30 minut, po czym wyjmujemy je z kąpieli, podziwiamy niesłychaną gładkość jaką odzyskały nasze stópki, a następnie spłukujemy je czystą wodą.
Przy okazji jony magnezu zupełnie tak jak podczas kąpieli całego ciała dostają się do naszego krwiobiegu i robi nam się po prostu fajnie! Polecam robić zabieg wieczorem.
Zarówno po kąpieli całego ciała jak i moczeniu samych stóp w magnezowej solance polecam natrzeć ciało i stopy olejem kokosowym. Miękkość skóry i poczucie dobrostanu nie ma sobie równych!
Jest to tym bardziej wskazane, ponieważ solanki lubią wysuszać nieco skórę.
A co jeśli nie masz wanny i nie lubisz moczyć nóg?
Jeśli nie masz wanny, nie lubisz też moczyć nóg lub stan skóry nie pozwala Ci na solankowe kąpiele albo też zwyczajnie i po prostu wolisz chlorek magnezu wykorzystać w bardziej ekonomiczny sposób niż „marnować” go wsypując do kąpieli – możesz posłużyć się znakomicie działającym magnezowym kosmetykiem zrobionym za 2-3 zł dosłownie w parę minut, we własnym domu.
Kosmetyk nosi nazwę oliwy magnezowej. Bywa dostępny gotowy lub odmierzony w proszku do rozrobienia z wodą do użycia zewnętrznie a czasem nawet wewnętrznie (Delbet, Zechstein, Zechsalt, Ancient Minerals, sól ojca Beno) – w większości zawierają jedynie jeden składnik – chlorek magnezu sześciowodny i sprzedawane są nawet i po kilkadziesiąt zł za malutkie opakowanie, co jest jakby zdzierstwem, biorąc pod uwagę, że natura obdarzyła nas jednym rodzajem chlorku magnezu sześciowodnego o wzorze chemicznym MgCl2 x 6H2O i innego w przyrodzie nie ma, mogą się one co najwyżej różnić czystością (a my kupiliśmy przyzwoitą bo farmaceutyczną). Nie ma sensu przepłacać!
Jak zrobić oliwę magnezową?
Użyjemy na naszą pierwszą oliwkę 1 części chlorku magnezu i 2 części wody. Niektóre przepisy proponują stosunek 1:1, jednak na początek dopóki nasza skóra nie jest przyzwyczajona proponuję zrobić ją nieco słabszą.
Potrzebujesz:
- 100 gramów chlorek magnezu sześciowodny farmaceutyczny
- 200 gramów (czyli 200 ml) czystej wody (najlepiej destylowanej, do nabycia na stacjach benzynowych)
- mały garnuszek do podgrzania wody
- plastikową słomkę (lub łyżeczkę ze stali, plastiku lub drewna)
- małą szklaną miseczkę lub słoiczek
- pustą dobrze umytą buteleczkę spray
Otrzymamy z tego 300 ml oliwy magnezowej, można zrobić przepis z połowy składników. Jak nietrudno zauważyć w przepisie nie ma ani grama oliwy! Otrzymany płyn ma jednak konsystencję oliwy, zaś gdy rozsmarujemy go na skórze poczujemy tłustawy poślizg jak po dziecięcej oliwce.
Stąd nazwa oliwa magnezowa. Tak naprawdę to solanka, a nie oliwa.
Jest to prawdziwie odmładzający kosmetyk piękności!
Chlorek magnezu wsypujemy do miseczki, wodę destylowaną podgrzewamy by zrobiła się dobrze ciepła i wlewamy do soli. Mieszamy, aż dokładnie sól nam się rozpuści.
Koniec, gotowe!
Studzimy, przelewamy do buteleczki i używamy do woli. Ten kosmetyk najwygodniej aplikować posługując się (najlepiej szklaną) buteleczką z rozpylaczem typu spray, nawet taką po zużytym kosmetyku (oczywiście doskonale umytą).
Jak stosować oliwę magnezową czyli połączyć przyjemne z pożytecznym?
Stosowanie oliwy magnezowej to upiększający zabieg kosmetyczny i równocześnie suplementacja cennego pierwiastka jakim jest magnez. A to jest coś co bardzo lubię: typowe połączenie przyjemnego z pożytecznym czyli lepiej być nie może!
Wykorzystując fakt, że chlorek magnezu jednocześnie jest silnym środkiem przeciwzapalnym i działa antyseptycznie, oto do czego możemy w związku z tym na co dzień stosować oliwkę magnezową:
1. Jako skuteczny dezodorant mineralny – nie tylko absolutnie eko i całkowicie nieszkodliwy (w przeciwieństwie do tradycyjnych dezodorantów z drogerii napakowanych rakotwórczą chemią), ale jeszcze przy tym mający ten wybitny plus, że dostarczający cenne jony magnezu.
Jak dla mnie – absolutna bomba!
Wystarczy 2-3 psiknięcia pod każdą pachę i delikatne wmasowanie preparatu w skórę. Chlorek magnezu mając silne działanie antybakteryjne utrzyma świeżość przez cały dzień (testowane teraz, gdy mamy te ciepłe dni) nie dopuszczając do rozwoju bakterii odpowiedzialnych za przykre zapachy.
Nie zatyka przy tym gruczołów potowych przez które nasz organizm oczyszcza się z toksyn.
Pocić się jest czymś zgodnym z naturą. Rozsiewać wokół siebie przy tej okazji przykre wonie – już nie bardzo. 😉
Nie polecam jednak pryskać na dopiero co wydepilowane pachy. Najlepiej wydepilować pachy wieczorem, położyć się spać bez psikania na pachy czegokolwiek (w nocy raczej niewiele się pocimy), rano umyć pachy i dopiero wtedy zaaplikować dezodorant.
Odnośnie jakichkolwiek podrażnień regulować należy stężenie roztworu poprzez dodawanie wody destylowanej. Mnie roztwór w proporcjach podanych w przepisie nie podrażnił (skórę mam przeciętnie wrażliwą), ale jest to kwestia indywidualna.
Taka ciekawostka przy okazji: im większe mamy niedobory magnezu, tym bardziej skóra może nas od oliwki szczypać.
Należy brać pod uwagę, że oliwka magnezowa w proporcjach 1:1 jest bardziej skutecznym dezodorantem niż ta w proporcjach 1:2. Wszystko więc jest kwestią indywidualną, sporo zależy od wrażliwości skóry, skłonności danej osoby do pocenia się i od zapachu samego potu (z moich doświadczeń osobistych wynika, że przy spożywaniu białek zwierzęcych zapach potu jest bardziej przeraźliwy niż gdy się ich nie spożywa).
Dezodorant z oliwki magnezowej nie zostawia śladów na ubraniach i jest bezzapachowy. Mnie taki odpowiada, nie próbowałam dodać do niego np. kilku kropelek olejku eterycznego ani też robić go rozpuszczając chlorek magnezu w wyciągach roślinnych (np. rumianek, szałwia) zamiast w ciepłej wodzie.
Myślę jednak, że nie ma raczej przeszkód by to zrobić (możecie poeksperymentować) by cieszyć się „wszystkomającym dezodorantem” – skutecznym, nietoksycznym, wygodnym w użyciu, pachnącym wonią ulubionego olejku i na dodatek dostarczającym jeszcze organizmowi cennych jonów magnezu, a wszystko to za śmieszną cenę raptem ok. 2 zł. 🙂
Dezodorantu konwencjonalnego należy się natomiast wystrzegać jak ognia. Zawarte w nich rakotwórcze konserwanty – parabeny znaleziono w nowotworowej tkance piersi. Wyniki badań tutaj (po ang. ): https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/14745841
Nic dziwnego, bowiem ten obszar jest usytuowany blisko gruczołów limfatycznych poddawanych codziennie działaniu dezodorantów i antyperspirantów.
Jeśli do tej pory używaliście dezodorantu mineralnego w postaci ałunu (w krysztale, kulce lub spray’u) będącego solami glinu, również gorąco namawiam do przerzucenia się teraz na dezodorant oparty na solach magnezu.
Aluminium (glin) jest zaliczane do pierwiastków toksycznych dla ludzkiego organizmu. Nie dotarłam do żadnych badań potwierdzających nieszkodliwość i bezpieczeństwo „kryształowego dezodorantu”. Należy moim zdaniem zachować wobec niego ostrożność pomimo tego, iż ałun był stosowany od wieków przy goleniu, ukąszeniach owadów itp.
Mieszkańcy starożytnego Rzymu też nie wiedzieli jakie właściwości ma ołów i beztrosko go używali, prawda?
2. Jako mgiełka po kąpieli. Spryskujemy na całe ciało tuż po „zwyczajnej” (nie tej magnezowej) kąpieli, omijając twarz, narządy płciowe, sutki, miejsca uszkodzone, a następnie rozsmarowujemy wmasowując w skórę tak jak „normalną” oliwkę.
Na całe ciało wystarczy ok. 10-15 psiknięć. Podane stężenie oliwy jest dosyć niskie, jednak pierwsze aplikacje mogą czasem podrażnić wrażliwą skórę (pieczenie, przejściowa wysypka). Objawy podrażnienia co prawda szybko mijają, jednak do przyjemności nie należą.
Jeśli tak się stanie spłucz ze skóry pierwszą aplikację i dolej nieco wody destylowanej do buteleczki, po czym ponów aplikację rozcieńczonym specyfikiem.
Z czasem skóra się przyzwyczaja i nie będzie już tak żywiołowo reagować. Nie rozcieńczaj jednak zbyt mocno specyfiku jeśli naprawdę nie musisz, ponieważ wtedy nie ma on w sobie już tylu jonów magnezu.
Nie warto zrażać się na początkowe reakcje, bowiem na końcu tej drogi czeka nas nagroda w postaci znakomitego samopoczucia, odtrucia organizmu i stopniowego przywrócenia mu równowagi.
Na sam koniec wmasuj w ciało olej kokosowy, a skóra będzie jeszcze bardziej miękka i dopieszczona.
Ponieważ oliwa magnezowa (szczególnie ta zrobiona w proporcjach 1:1) gdy wyschnie zostawia na skórze delikatnie lepkawą warstewkę, możesz ją zmyć czystą wodą jeśli Ci ona wybitnie przeszkadza (nie jest to konieczne i jest to kwestia indywidualna).
Daj jednak zawsze minimum 30 minut na wchłonięcie się jonów magnezu i nie zmywaj oliwki przed czasem.
3. Jako środek na obolałe mięśnie, stawy, kości oraz na stłuczenia i obrzęki: spryskujemy obolałe miejsca i masujemy delikatnie. Jeśli masz siedzącą pracę i po wielu godzinach pracy odczuwasz ból i napięcie mięśni karku, możesz prysnąć oliwkę na okolice karku.
Bardzo pomocne na zakwasy po treningu i dziecięce stłuczenia łokci czy kolan (pod warunkiem nieuszkodzonej skóry). Zostawiamy po wmasowaniu na minimum 30 minut i jeśli czujemy dyskomfort możemy spłukać (lub zostawić – kwestia indywidualna).
4. Jako odprężacz na stresy. Po prostu pryśnij np. na nadgarstek (tak jak to się robi z perfumami) i wmasuj pocierając nadgarstki o siebie. Warto mieć przy sobie spray w torebce np. gdy mamy stresującą pracę, ulga jest wyczuwalna i nadchodzi stosunkowo szybko (kilka minut).
5. Do relaksujących masaży (dla zaawansowanych, gdy już skóra się przyzwyczai). Można aplikować metodą psikania lub nieco szybciej: odkręcić spray i wlać nieco oliwki w zagłębienie dłoni, następnie masować skórę od kostek w górę w kierunku serca.
Można zrobić to samemu (tam gdzie sięgniemy), poprosić o pomoc członka rodziny lub zabrać ze sobą oliwkę magnezową gdy wybieramy się do naszego gabinetu masażu i poprosić masażystę by to zrobił.
Wszelkie zabiegi (kąpiele, moczenie stóp, aplikacja oliwy magnezowej) można stosować na początku naprzemiennie lub też razem (oliwka w ciągu dnia, a wieczorem kąpiel magnezowa lub moczenie stóp). Po pewnym czasie można się ograniczyć do samej oliwki magnezowej, zaś kąpiele czy moczenia stóp fundować sobie w miarę potrzeb już rzadziej.
Wszystko zależeć będzie od oceny stanu samopoczucia.
Już po pierwszym dniu stosowania mogłam zauważyć dobroczynne działanie minerału: odprężenie i uspokojenie, miłe wyciszenie, zmniejszenie napięcia mięśni i… (choć generalnie nie mam już z tym problemów) jakby nieco sprawniej przebiegającą wizytę w toalecie następnego ranka 😉
Ciekawa jestem jakie będą Wasze wrażenia po zaprzyjaźnieniu się z oliwką magnezową. Ja w każdym razie wkładam do torebki i już się z nią nie rozstanę. Za dwa zeta tyle korzyści i tyle frajdy! 🙂
W następnym odcinku magnezowej sagi opiszę też wielorakie korzyści jakie można mieć w domu z zastosowania innego związku magnezu (tym razem z siarką), a mianowicie dostępnej powszechnie w każdej aptece i znanej głównie jako środek przeczyszczający tzw. soli angielskiej (inaczej sól gorzka, sól Epsom) czyli siedmiowodnego siarczanu magnezu MgSO4*7H2O.
AKTUALIZACJA!
Chlorek magnezu warto mieć w domu także z tego względu, że ma on wiele innych właściwości zdrowotnych.
Przedwojenni lekarze skutecznie używali odpowiedniego stężenia chlorku magnezu dozowanego doustnie przy różnego typu infekcjach (zarówno wirusowych jak i bakteryjnych).
Medycyna akademicka może to uznać za herezję, ale już sto lat temu właśnie roztwór chlorku magnezu lekarze stosowali przy takich „nieuleczalnych” chorobach jak polio, odra, błonica, świnka, różyczka, grypa, wirusowe zapalenie płuc itd.
I pacjenci zdrowieli, choć wtedy jeszcze nie znano mechanizmów tego fenomenu.
Chlorkiem magnezu leczono przed wojną alergie, astmę, bronchit, sezonowe infekcje, zwapnienia i kamice, drżenia parkinsonowskie i starcze, migreny, bezsenność, depresję, apatię, problemy kobiece, problemy skórne, choroby kości i stawów, zaparcia i… szereg innych chorób.
Nie do wiary, a jednak!
Odpowiednio stosowany chlorek magnezu potrafił robić to i nawet jeszcze więcej.
Dzisiaj jest nadal używany przez wielu “zwykłych ludzi” (tych wtajemniczonych o co tutaj chodzi) według opracowanego jeszcze przed wojną protokołu .
Czasem jest zalecany przez lekarzy, którzy o nim wiedzą (co jest rzadkie, ale może się zdarzyć).
Jak go stosować i na co?
Na to pytanie odpowiada mój najnowszy e-book “Chlorek magnezu: instrukcja obsługi”.
Z najnowszego e-booka “Chlorek Magnezu: Instrukcja Obsługi” dowiesz się:
Do czego potrzebny nam jest magnez i dlaczego mamy go zazwyczaj za mało?
Spis treści:
- Magnez królem życia ………………………………………………4
- Magnez a stres oksydacyjny ……………………………………27
- Magnez a odporność ………………………………………………38
- Chlorek magnezu protokół leczniczy (doustnie) …………51
- Chlorek magnezu stosowanie transdermalnie…………….57
- Przeciwwskazania i środki ostrożności ………………………72
- Chlorek magnezu w praktyce ……………………………………76
- Bibliografia ……………………………………………………………..87
- O Autorce ……………………………………………………………….88
Opracowanie „Chlorek magnezu: instrukcja obsługi” jest w formie e-booka (książki elektronicznej) i zawiera 88 stron (żadnego lania wody – tylko konkretna wiedza do natychmiastowego praktycznego zastosowania).
Cena opracowania to 37,00 zł.
Jak zapłacić za opracowanie? Można zrobić to na 4 sposoby:
1. Zamówienia na e-booka można składać klikając tutaj [klik] – po włożeniu produktu do koszyka dostępne formy płatności to przelew bankowy, PayPal lub płatność online (kartą, przelewem elektronicznym). Ważne! Jeśli masz adres e-mail w domenie yahoo, to podaj proszę adres do wysyłki pliku w jakiejkolwiek innej domenie, ponieważ yahoo bardzo często nie dostarcza wiadomości z załącznikami i wracają one do mnie z powrotem jako niedostarczone!
2. NAJSZYBCIEJ: Zapłać szybko i bez wypełniania długich formularzy online poprzez bezpieczną platformę płatniczą Dotpay – szybkim przelewem elektronicznym lub kartą płatniczą klikając tutaj (wpisz proszę w okienku ID sprzedawcy 33105, wpisz kwotę 37,00 zł oraz opis transakcji „Chlorek magnezu: instrukcja obsługi”, plik z materiałami zostanie wysłany na adres e-mail wpisany przez Ciebie podczas dokonywania płatności. Dostęp do pliku zostanie wysłany na Twój adres e-mail w ciągu 24 godzin po zaksięgowaniu wpłaty.
3. ALBO: Zapłać klasycznym przelewem na konto autorki: Marlena Bhandari
50102055581111151408300033 wpisując w tytule przelewu nazwę pliku „Chlorek magnezu: instrukcja obsługi” oraz (koniecznie!) Twój adres mailowy na jaki mam Ci wysłać plik. Dostęp do pliku zostanie wysłany na Twój adres e-mail w ciągu 24 godzin po zaksięgowaniu wpłaty.
4. ALBO: Zapłać PayPalem, wysyłając należność ze swojego konta PayPal na adres mailowy kontakt[małpa]AkademiaWitalnosci.pl, kwota transakcji 37,00 zł, opis transakcji „Chlorek magnezu: instrukcja obsługi”
Opracowanie niniejsze w formie pliku elektronicznego (e-booka) w formacie PDF zostanie wysłane na Twój adres mailowy. Jeśli chcesz możesz wydrukować treść pliku na swojej drukarce – bowiem plik elektroniczny nie jest wysyłany w formie papierowej.
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Zbyszek napisał(a):
Witam, przeczytałem kilkanaście artykułów i z każdym kolejnym robiłem coraz większe oczy ze zdziwienia (w pozytywnym sensie). Dziękuję za otwarcie oczu i uświadomienie w wielu kwestiach. Zmiany na lepsze czas zacząć 🙂 Najbardziej ze wszystkiego zaskoczyła mnie ta 73-latka, której wiek oceniałbym ze zdjęcia na… późną czterdziestę o.O W każdym razie nigdy nie jest za późno by uczyć się nowych rzeczy i zmieniać swoje życie. Jeszcze raz dziękuję za inspirację i doceniam Pani trud włożony w prowadzenie strony.
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Zbyszku! 🙂 Cieszę się, że moje artykuły są dla Ciebie przydatne. Gorąco zachęcam do zmian – nigdy nie jest na nie za późno w naszym życiu.
MagdaLEna napisał(a):
Witam mam pytanie, czy ten chlorek magnezu mogę zastąpić solą z Morza Martwego? bo aktualnie taką mam i mogłabym spróbować z dezodorantem naturalnym 🙂
Z góry dziękuję za odpowiedź
Marlena napisał(a):
Witaj, Magdaleno! Myślę, że można. Spróbuj, powinno działać (w solach z MM są co prawda oprócz chlorku magnezu inne cenne dla zdrowia substancje, lecz skuteczność dezodorantu pomimo to powinna być porównywalna). Daj znać jak wyszło 🙂
Ivy napisał(a):
Ale czy kąpiel magnezowa może zastąpić doustną suplementację magnezu? Jak często trzeba się kąpać, żeby miało to sens. Po jakim czasie będzie to odczuwalne przez organizm?
Marlena napisał(a):
Witaj, Ivy! Opisałam wszystko w artykule, przeczytaj proszę uważnie.
Małgorzata napisał(a):
Chcialabym sie dowiedziec,czy stosowanie np. kapieli magnezowej nie spowoduje niedoborow wapnia,inaczej mowiac czy nie spowoduje zmniejszenie ilosci wapnia w ukladzie kostnym ?
Np. oklady z parafiny powoduja „wyciaganie” wapnia z kosci.
Marlena napisał(a):
Witaj, Małgorzato! Stosunek wapnia do magnezu powinien być 2:1, niektóre źródła podają iż prawidłowy jest nawet 1:1. Niedobory wapnia należą dzisiaj do rzadkości w przeciwieństwie do niedoborów magnezu. Przedawkowanie magnezu najczęściej ma miejsce gdy stosujemy tabletki, ale nie w przypadku transdermalnej suplementacji.
qraxx napisał(a):
„Magnez ma też to do siebie, że im więcej go się dostanie do organizmu naraz, tym mniej jonów organizm przyswoi.” – Pani słowa. Poza tym jeśli można przedawkować magnez tabletkami, to logiczne jest, że można też tabletkami podać odpowiednią ilość magnezu co kłóci się z informacją w artykule. Coś tu więc nie halo..
Marlena napisał(a):
Nic się nie kłóci, przeczytaj uważnie artykuł jeszcze raz.
Grzesiek napisał(a):
Z tego co wiem o chlorku magnezu czystszy, tańszy i bez metali ciężkich jest chlorek magnezu farmaceutyczny.
Anna napisał(a):
Też szukałam informacji, który jest lepszy pod względem czystości, farmaceutyczny czy cz.d.a. Po przeczytaniu świadectw jakości doszłam do wniosku, że jednak cz.d.a., nie dlatego, że podają maksymalne gwarantowane wartości (cz.da.- zawartość metali ciężkich: 0,0005 %; farmaceutyczny: < 0,001 %), ale dlatego, że cz.d.a. jest przebadany na zawartość większej ilości substancji chemicznych. W farmaceutycznym, jako że jest przeznaczony do celów spożywczych, farmakopea europejska narzuca obowiązek kontroli mikrobiologicznej (w cz.d.a. tego nie ma). Reasumując: podobna czystość obu, kontrola większej ilości parametrów chemicznych w cz.d.a., kontrola mikrobiologiczna w farmaceutycznym, w cz.d.a. brak (dlatego, że nie jest to konieczne do analiz chemicznych).
lenasan napisał(a):
Nazwy i oznaczenia kolejnych poziomów czystości chemicznej:
techniczny skrót: techn. â 90-99%
czysty, skrót: cz. â 99-99,9%
czysty do analizy, skrót: cz.d.a. â 99,9-99,99%
nazwa oznacza, że zanieczyszczeń nie można wykryć typowymi metodami analizy chemicznej
_______________________________________________gatunek spożywczy – produkt musi spełniać wymogi jakości handlowej określonej normami Unii Europejskiej
gatunek farmaceutyczny – surowiec farmaceutyczny musi odpowiadać normom dotyczącym jakości określonych w odpowiednich przepisach, m.in. zgodność z wymogami Farmakopei Polskiej, Farmakopei Europejskiej oraz innych Farmakopei. Ponadto niekiedy dodatkowe wymagania stawia specyfikacja jakościowa wytwórcy surowca farmaceutycznego, w której niejednokrotnie normy jakościowe przewyższają te, które są ujęte w Farmakopeach.
Tyle się dowiedziałam od pana ze sklepu,
pozdrawiam,
Lena
Inka napisał(a):
Znaczy że najlepiej jednak kupić czda bo w farmaceutycznym jednak jakieś inne dodatki mogą być ?
Marlena napisał(a):
Nie, zarówno „czysty do analizy” jak i „farmaceutyczny” chlorek magnezu nadają się do zrobienia oliwki magnezowej, bowiem jeden jak i drugi są zbliżone jakościowo, a czasem wręcz identyczne gdzie jedyna różnica to jest dla substancji oznaczonej „farmaceutyczna” wykonanie obowiązkowych dodatkowych badań mikrobiologicznych (np. na zanieczyszczenie E-Coli itp). wymaganych przepisami farmaceutycznymi.
Michał napisał(a):
lenansen napisał: „gatunek spożywczy – produkt musi spełniać wymogi jakości handlowej określonej normami Unii Europejskiej”.
Ostatnio kupiłem coś do jedzenia i picia a tam pisze w składzie „aspartam”.
Skoro przepisy dopuszczają do artykułów spożywczych taką truciznę jak aspartam a jednocześnie walczą z takim mitem jak redukcja CO2 to jest to wyraźny sygnał, że te przepisy są niewiele warte i najprawdopodobniej pisane na zamówienie określonych lobby.
Dla mnie wymogi Unii Europiejskiej tyle samo znaczą co wymogi ZSRR.
jadwisia napisał(a):
Witam, w Państwa broszurze „10 lat młodziej w 10 tygodni” napisane jest: „Z
chemicznego dezodorantu warto przerzucić się na naturalny dezodorant ałunowy (w kamieniu,
spray’u lub kulce). Nie powstrzymuje on wydzielania potu (a wraz z nim usuwania toksyn), lecz ma
naturalne działanie antybakteryjne, dzięki czemu pot nie tworzy przykrego zapachu. Ałun warto
mieć również z innych powodów: po goleniu i depilacji aby zatamować drobne skaleczenia,
łagodzić podrażnienia spowodowane ukąszeniami owadów , oparzeniem słonecznym, trądzikiem
lub opryszczką a także usuwać zapachy “kuchenne” z dłoni.”
Natomiast w powyższym artykule jest mowa o tym aby zrezygnować z ałunu. Bardzo proszę o odniesienie się pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Nadal uważam, że kryształ ałunu warto w domu mieć, jednak pod pachy lepiej używać oliwki magnezowej ponieważ dodatkowo dostarcza nam ona magnezu. Tak jak napisałam w artykule nie dotarłam do żadnych badań potwierdzających nieszkodliwość i bezpieczeństwo „kryształowego dezodorantu”. Należy moim zdaniem zachować wobec niego ostrożność pomimo tego, iż ałun był stosowany od wieków przy goleniu, ukąszeniach owadów itp. Niektóre źródła twierdzą, że cząsteczki glinu zawarte w ałunowej skale nie penetrują skóry, niektóre zalecają zaś ostrożność.
Aleksander napisał(a):
Witam i dziękuję za wspaniały, otwierający oczy artykuł. Mam pytanie: czy warto i czy można bezpiecznie stosować oliwkę magnezową dla dzieci? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam!
Marlena napisał(a):
Jak najbardziej, z tym że sugeruję rozwodnić nieco oliwkę, ponieważ dzieci mają wrażliwszą skórę niż dorośli.
aga napisał(a):
Proszę o informację czy wodę destylowaną w oliwce magnezowej można zastąpić wybranym hydrolatem np. różanym lub lawendowym. Dziękuję i pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Witaj, Ago! Ja nie próbowałam, ale myślę, że byłoby fajnie mieć taki pachnący dezodorant. Możesz spróbować z jakąś małą ilością (w razie czego by nie było szkoda wywalić jak nie wyjdzie), koniecznie daj znać jak wyszło 🙂
Doruś napisał(a):
Ja próbowałam i się sprawdza, dodałam też olejku różanego, tylko przed każdym użyciem trzeba wstrząsnąć. Super dezodorant za małą kasę.
aga napisał(a):
Wyszło super 🙂 Zrobiłam z 1/4 proporcji i na koniec potraktowałam oliwkę kilkoma kroplami olejku eterycznego: lawendowego i cytronellowego- przeciwpotowy i odstrasza komary, których przynajmniej u nas, na poludniu Polski, jest w tym roku istna plaga. Zachęcam więc do zrobienia oliwki na bazie wybranego hydrolatu z dodatkiem olejków eterycznych. Kolejną zrobię z hydrolatu różanego. Moje odczucia co do oliwki: w pierwszej chwili skóra jest tłusta, a po wchłonięciu zrobiła się jakby tępa w dotyku(skóra oczywiście), ale ten efekt akurat zupełnie mi nie przeszkadza. Pozdrawiam cieplutko 🙂
aga napisał(a):
Zapomniałam dodać, że zrobiłam na bazie hydrolatu lawendowego
Łukasz napisał(a):
Marleno, przygotowując mgiełkę – jest jakaś różnica między taką na bazie wody destylowanej a mineralnej, jaką można dostać w spożywczaku?