Czy zastanawialiście się kiedyś co tak naprawdę wdychamy gdy rozpryskujemy w domu zakupione w drogerii gotowe odświeżacze powietrza?
Ja się na tym faktem w moim „poprzednim życiu” nigdy nie zastanawiałam, wystarczyło, że ładnie pachnie, a jedynym moim problemem było zapolowanie w drogerii na nowy zapach jakiejś znanej marki i wypróbowanie reklamowanego właśnie w telewizji szałowego odświeżacza.
No i tak sobie całymi latami wdychałam różne świństwa nie mając pojęcia co wdycham.
Bo przecież jak ładnie pachnie to nie może być szkodliwe.
Duży błąd!
Oto jakie między innymi „skarby” można znaleźć w komercyjnych odświeżaczach powietrza:
- acetaldehyd – ma działanie niszczące na wątrobę,
- aceton – podrażnia drogi oddechowe i skórę, szkodliwy dla systemu nerwowego, nerek i wątroby,
- chlorometan – toksyczny gaz o działaniu odurzającym i otępiającym, prawdopodobnie taratogenny (szkodliwy dla płodu),
- 1,4-dioksan (powszechnie znany jako „rozpuszczalnik”) – toksyczne działanie układowe (wątroba, nerki), potencjalnie rakotwórczy,
- 1.4 dichlorobenzen – szkodliwy (nerki, płuca), drażniący drogi oddechowe i potencjalnie rakotwórczy,
- ftalany – związki toksyczne, zaburzające gospodarkę hormonalną (m.in. poziom testosteronu) i generalnie płodność oraz mające potencjalnie rakotwórcze,
- toluen, formaldehyd, benzen – wszystkie te chemikalia są szkodliwe, zaburzające pracę systemu nerwowego i potencjalnie rakotwórcze (benzen podejrzewa się o powodowanie białaczki, formaldehyd o powodowania raka górnych dróg oddechowych),
- limonene (limonen) – ma działanie alergizujące,
- parfum! To już w ogóle czarna magia, bo producenci NIE mają obowiązku wykazywania na opakowaniu cóż to takiego konkretnie ten „parfum” za substancja, więc przyjąć należy, że może to być… dokumentnie wszystko.
Dodatkowo bardzo często składu na odświeżaczu nie sposób uświadczyć, po prostu producenci nie mają obowiązku podawać składu na odświeżaczach powietrza.
Na kosmetykach wchłanianych przez skórę mają, na odświeżaczach wchłanianych przez drogi oddechowe nie mają, tzn. mogą, ale nie muszą.
Zapewne dlatego, aby nie wystraszyć konsumenta nazwami związków, które normalnemu człowieku z trudem przyjdzie wymówić… 😉
Jeśli chcemy mieć ładny zapach w domu to wcale nie musimy kupować drogich i toksycznych komercyjnych odświeżaczy, wystarczy zaopatrzyć się w zapas kuchennej sody oczyszczonej i wykorzystać jej naturalne właściwości. Soda mianowicie świetnie wchłania wszelkie zapachy.
Nawet do lodówki nie kupuję już cud-odświeżaczy za ciężkie pieniądze, choć kusi mnie mini-ozonator (gdy go kupię i użyję na pewno się z Wami podzielę moją opinią). Póki co doskonale daje radę soda.
Tanio i skutecznie, przyjemne z pożytecznym czyli to, co lubię najbardziej. 🙂
Co nam będzie potrzebne do wykonania nietoksycznego odświeżacza powietrza?
- soda oczyszczona
- olejki eteryczne
- kawałki tkaniny o luźnym splocie lub dekoracyjny papier w którym szpilką robimy dziurki
- dekoracyjne tasiemki lub sznureczki do przytrzymania tkaninowego lub papierowego „wieczka”
- kilka minut wolnego czasu ?
Przede wszystkim zaś jakieś małe pojemniczki. Co to może być? Mogą to być puste malutkie słoiczki np. po kosmetykach (kremach do twarzy), więc gdy skończy nam się krem nie wyrzucajmy słoiczka, bo śmiało można taki nawet maciupeńki i na pierwszy rzut oka do niczego nie przydatny słoiczek po kremie poddać recyklingowi – jak to mówiła moja Mama „w tym domu nic nie ma prawa się zmarnować 😉
Mogą to być puste niewielkie puszeczki metalowe po czekoladkach, pluszowym miśku czy innym gadżeciku jaki kiedyś dostaliśmy w prezencie.
Mogą to być w końcu puste solniczki (wersja dla leniwych lub zabieganych, którym nie chce się bawić w prace ręczne). W sklepach jest tyle cudnych solniczek ze szkła lub ceramiki o rozmaitych, czasem bardzo pociesznych kształtach.
Korzystając z solniczki nie musimy już dbać o wykonanie wieczka, bo dziurki już mamy. Dobrze jest gdy dziurki w solniczce są spore.
Sposób wykonania:
1. Do sody dodajemy kilka kropel naszego ulubionego olejku eterycznego (do lodówki dobrze sprawdza się cytrynowy, do pomieszczeń również inne olejki, np. lawendowy, bergamotowy, sosnowy itd., a można też mieszać tworząc własne kompozycje).
2. Mieszamy sodę z olejkiem, napełniamy taką pachnącą mieszanką nasze pojemniczki, przykrywamy je tkaninowym lub papierowym wieczkiem przewiązanym ładną tasiemką i gotowe!
3. Stawiamy tam, gdzie mają być pochłaniane zapachy niemiłe, a wyzwalane te miłe. W lodówce, szafach odzieżowych, szafkach na obuwie, w łazience, w samochodzie (tak, te samochodowe „choineczki” wyrzucamy tam gdzie ich miejsce, czyli do śmietnika: też są napakowane chemikaliami, żeby nie było), po prostu wszędzie gdzie nam przyjdzie na myśl taki słoiczek możemy postawić.
4. Co jakiś czas dolewamy tylko nową porcję olejku eterycznego, a raz na parę miesięcy dobrze jest sodę wymienić na całkiem nową, bo z biegiem czasu żółknie, zbryla się i traci swoje właściwości pochłaniające.
5. Jeśli wyprodukujemy nadmiar odświeżaczy rozdajmy je bliskim i przyjaciołom, niech i oni oddychają ładnie pachnącym, lecz wolnym od szkodliwych związków powietrzem. Taki estetycznie wykonany odświeżacz to świetny pomysł na uniwersalny prezent, który każdego bez wyjątku ucieszy!
Nigdy więcej jednym słowem chemicznych drogich „odświeżaczy”, które raczej powinny zwać się „zatruwaczami”.
Te komercyjne zapachy i wszelkie „olejki zapachowe” (nie mylić z pozyskiwanymi z roślin naturalnymi olejkami eterycznymi) są ładne, ale podstępnie zabierają nam zdrowie.
Nie używajmy ich zatem ani w formie spray’u, ani w formie żelowych pojemników, ani w formie elektronicznych dyfuzorów.
W żadnej formie, bowiem w każdym wypadku gdy używamy konwencjonalnych produktów tego typu, zawsze narażamy się na działanie zaburzających pracę naszego systemu chemikaliów – kupujemy kota w worku. 😉
Na zakończenie taka jeszcze uwaga: jeśli zamierzać zakupić (lub już masz w domu) olejki eteryczne, to musisz wiedzieć, że olejki eteryczne tracą moc i nie działają kiedy są utlenione, dlatego należy je umiejętnie przechowywać i właściwie się z nimi obchodzić.
P. S.
A może wolisz dyfuzor patyczkowy domowej roboty?
Przygotowałam film pokazujący jak wykonać naturalny odświeżacz patyczkowy.
Zapraszam do obejrzenia:
Garść porad odnośnie domowego dyfuzora patyczkowego:
1. Jako oleju nośnikowego używajmy lekkich olejów jak np. migdałowy, krokoszowy, frakcjonowany olej MTC z kokosa czy winogronowy. Oleje o silnej woni (jak np. oliwa) ani ciężkie (np. rycynowy) nie nadają się.
2. Patyczki odwracajmy co parę dni by uwolnić więcej miłych woni.
3. Można zwiększyć ilość kropel olejków eterycznych jeśli wolicie intensywniejsze zapachy.
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
ewa napisał(a):
jakiej firmy/gdzie kupić olejki eteryczne, żeby były naturalne bez szkodliwej chemii?
Marlena napisał(a):
Ewo ja używam z firmy ETJA i są całkowicie naturalne. Ważne by kupować „olejek eteryczny” a nie „kompozycję zapachową”.
Aga napisał(a):
Musze wypróbować. W sumie to nie mam problemu z brzydkimi zapachami w domu, codziennie wietrzę kilka godzin mieszkanie jak dzieci są w szkole i to wystarcza. Korzystam też z kominka aromatycznego, ale wiadomo świeczki trzeba wymieniać co chwila. Taki słoiczek to dobry pomysł, ale czy soda nie pochłonie zapachu z olejku? Mój faworyt to cytryna, orzeźwia i daje poczucie czystości, polecany zapach w aromaterapii 🙂 Mięta podobno pomaga w nauce, może postawić takie słoiczki dzieciom na biurkach? Pozdrawiam – Aga
Marlena napisał(a):
Świetny pomysł, Ago 🙂 Soda wchłonie zapach olejku ale właśnie o to nam chodzi, zamiast wdychać chemikalia np. z żelowych stojaczków z drogerii.
Beretta napisał(a):
Aga, co do świeczek „kominkowych”, to kupiłam kiedyś wielki worek w Castoramie za ok. 20 PLN, a dopiero potem się doczytałam, że to takie długo palące się. I faktycznie nawet do 5-6 godzin jeden tea light się pali ;))
Anita napisał(a):
Czytaliście kiedyś co wdychamy zapalając zwykłe tea lighty z parafiny? to samo co wydala się z rur wydechowych samochodów omg… już od dawna nie zapalam w domu świeczek….
Ada napisał(a):
Hm w zasadzie to nie mam w domu „przykrych zapachów”, lubię często wietrzyć, a i „neutralny” zapach mi odpowiada (no, czasem po posiłku jest „czosnkowy” 😉
Czasem odpalę kadzidełko o pięknym zapachu, ale co za dużo, to też niezdrowo, bo jednak jest to nieco „duszące”.
Wziąwszy pod uwagę prostotę przedstawionego rozwiązania muszę przyznać, że mnie zainteresowało dla samej przyjemności powąchania czegoś ładnego 😉
Czy te pachnidła są dość intensywne, w sensie, czy wyraźnie czuć zapach?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Nie czuć aż tak mocno aby bolała od tego głowa, więc… spokojna głowa 😉
kowalus napisał(a):
czy zapach olejku wydostanie się poza pudełeczko z sodą, skoro soda pochłania zapachy?
Marlena napisał(a):
A zrób sobie jedno w 5 minut i sprawdź 😉
kawka napisał(a):
Lepiej uzyc soli, soda rzeczywiscie pochlania zapachy, wiec nie bedzie takiego efektu;-)
ecomama napisał(a):
Fajny pomysl Marlenko. Zawsze mam troche sodki w lodowce, ale nie pomyslalam nigdy, ze moze dobrze sluzyc rowniez poza nia 🙂 a tak a propos skladow chemicznych – od wielu miesiecy szukam kremu do twarzy i nic 🙁 wszystkie albo pieka, albo sklad maja na kilometr. Olej kokosowy nie nawilza odpowiednio. Na razie pozostaje przy starym Nivea. Jakis poscik na ten temat?
Marlena napisał(a):
Może spróbuj jakiegoś kremu organicznego? Ostatnio kupiłam Lavera krem z Q10 i bardzo jestem zadowolona z niego.
Mafefka napisał(a):
Wymieszaj olej kokosowy z jakimś hydrolatem, może być nawet zielona herbata, rumianek, oraz z olejem płynnym – awokado, jojoba. Zależy jaki masz rodzaj skóry. ja robię od 3 lat kremy dla siebie i znajomych np z ATS.
Sara napisał(a):
A próbowałas samego olejku arganowego, działa znakomicie na wrażliwą skórę. Dobry jest tez sok z aloesa, ale ten to jako maseczka na kilka godzin.
Magda napisał(a):
Ja stosuję, oprócz oleju kokosowego, takie serum:
„SERUM Z WITAMINĄ C :
SKŁADNIKI:
-1/4 łyżeczki witaminy C ( czystość 99,9% -dostępna na naszych aukcjach )
-1 łyżeczka gliceryny roślinnej ( czystość min. 99,5% -dostępna na naszych aukcjach )
-1 łyżeczka wody destylowanej
PRZYGOTOWANIE:
Proszek witaminy C należy dobrze rozpuścić w wodzie destylowanej a następnie tak przygotowany roztwór wymieszać z gliceryną.
Tworząc własne serum masz pełną kontrolę nad stanem jego świeżości. Dla pewności, że serum jest w 100% aktywne, bezpieczne i skuteczne należy przygotowywać je co pięć dni.
STOSOWANIE:
Serum można nakładać na skórę przy pomocy wacika lub bezpośrednio palcami.
Delikatne mrowienie jest reakcją naturalną, ale zbyt intensywne oznacza, że twoja skóra nie potrzebuje takiej dawki witaminy C. Należy wówczas zmniejszyć ilość witaminy do 1/8 łyżeczki.
PRZECHOWYWANIE:
Ze względu na szybkie utlenianie witaminy C, serum należy przechowywać w opakowaniu z ciemnego szkła ( niebieskie lub brązowe ) – najlepiej w lodówce.
Uwaga !!!
Podczas stosowania preparatów z witaminą C skóra pozostaje wrażliwa na światło. Należy w związku z tym stosować odpowiednią ochronę przeciwsłoneczną.”
Pozdrawiam! Magda
Marlena napisał(a):
Ja robię serum albo na samej wodzie (trzyma się w lodówce do 2 tygodni) albo na glicerynie i wodzie (trzyma się w lodówce 4-5 tygodni). Pół płaskiej łyżeczki witaminy (1,5g) na 1 łyżkę wody destylowanej lub do iniekcji (wersja wodna) lub na 2 łyżki gliceryny + 1 łyżeczkę wody aby rozpuścić witaminę (wersja glicerynowo-wodna). Wersja na glicerynie jest łagodniejsza, ale jak nie mam gliceryny robię wersję wodną i też działa (minimalnie bardziej szczypie).
N napisał(a):
Co do kremu, to jesli nic nie znajdziesz polecam strone „zrob sobie krem” gdzie mozna znalezc naturalne skladniki z ktorych sama mozesz sobie cos dobrac.
Lucyna napisał(a):
Kremy polskiej firmy Sylveco są fantastyczne, naprawdę. Używałam leczniczy nagietkowo-brzozowy, ale podobno lelkkie na dzień są również fantastyczne. Lavera są dobre, ale drogie.te są tansze, ale równie dobre.
Marlena napisał(a):
No właśnie Sylveco mam na liście i jak mi się Lavera skończy to wypróbuję, bo cenowo grzechu warte te kremiki 😉
Bestyjka napisał(a):
Sylveco bije Laverę na głowę. Przez kilka lat wypróbowałam mnóstwo naturalnych kremów, również tych samodzielnie robionych i lekki krem rokitnikowy z Sylveco jest zdecydowanie najlepszy!
bea napisał(a):
Spróbujcie kremów z serii Altera z Rossmana, tylko z naturalnych substancji
ecomama napisał(a):
Uzywalam kiedys Lavery dla dzieci, po kapieli. Dobry byl, choc nie wydajny. Mam obawy jednak co do tego, ze nie wszystko co organiczne jest pozbawione np. „parfum”, w mysl zasady Nie wszystko zloto, co sie swieci… p.s. polecam film „Bag it” odnosnie „parfum” wlasnie o BPA i nie tylko 🙂
bea napisał(a):
A może Marlenko znasz coś odświeżającego, ładnie pachnącego i dezynfekującego do muszli klozetowej? Bo Domestos do tej konwencji trochę nie pasuje….
Marlena napisał(a):
Nie mam, jak coś wynajdę to dam znać 🙂
Ania napisał(a):
Ładnie pachną probiotyki Probio Cleaner.
Marlena napisał(a):
Może i ładnie ale też i ładnie kosztują 😉 Ja sobie czyszczące probiotyki robię w domu ze skórek po cytrusach i wszystko czyszczą perfekcyjnie, również działając antybakteryjnie i antyzapachowo. Przepis tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/jak-zrobic-wielkie-swiateczne-porzadki-wydajac-na-srodki-czystosci-zaledwie-2-zlocisze/
A gdy jest w muszli perfekt czysto i zdezynfekowane, to brzydkich zapachów z muszli nie ma. Przyjemne dla nosa wonie można dodatkowo uzyskać przechowując w łazience mydełka (ja mam Alterra, organiczne z Rossmana, niedrogie i ładnie pachną, lawendowe szczególnie) i oczywiście słoiczek z sodą + olejek, np. mój ulubiony lawendowy.
Kasia napisał(a):
Woda utleniona z octem + dowolny olejek (dezynfekuje, wybiela, czyści kamień, aromatyzuje). Za perhydrol 38% 1 litr na All zapłaciłam 8.50 zł. Uwaga na wysokie stężenie ( zwykła woda utleniona jest 3%) ! Trzeba rozcieńczać i uważać na skórę i odzież. . Przez pół roku zużyłam ok. 3/4 butelki a czyszczę w domu wszystko tą miksturą o różnych stężeniach.
Ewa napisał(a):
Soda jest również dobrym pochłaniaczem przykrego zapachu z kuwety dla kotów. Wystarczy na dnie kuwety rozsypać sodę i na nią dopiero wsypać żwirek.
Sprawdziłam – działa 🙂
Agnessa napisał(a):
Czyli jednak z takiego odświeżacza na bazie sody czuć zapach olejku i… czyżby to także sposób na aromaterapię dla wrażliwych ? 😀
Pomysł mi się podoba, bo sodę każdy ma w domu, a i łatwo ją kupić, słoiczki szklane są, gaza się nada pewnie jako przykrycie, no i mam wreszcie po co sobie sprawić nowe olejki :)))
Coś idealnie dla mnie, dziękuję 😉
nuxy napisał(a):
o, i ja z chęcią wypróbuję! Właśnie dziś zamówiłam sobie 2kg sody i kwasek cytrynowy. Jestem zachwycona tym, jak łatwo i przyjemnie można wysprzątać całe mieszkanie samą sodą i octem! nie ma to jak babcine sposoby 🙂
edyta napisał(a):
Czy mozna olejek czyms zastapic? Nie ufam nawet olejkom, na buteleczce jest mimo wszystko znaczek taki jak na detergentach. Jesli zmieszam sode z np. cynamonem i olejkiem jojoba…dobrze bedzie?
Marlena napisał(a):
Nie wiem, spróbuj. Polecam naturalne olejki ETJA jak już. Na tych olejkach nie ma żadnych znaczków, podany jest też skład INCI. Czyli wszystko tak jak być powinno i bez żadnej ściemy. Olejki ETJA mają też atest PZH i są przebadane dermatologicznie.
Tajemnice Natury napisał(a):
Witaj Marlenko. Świetny pomysł na odświeżenie powietrza. Wyprobuję dzisiaj ten pomysł mam akurat pizmo .Pozdrawiam serdecznie.
Aga napisał(a):
Magda , jakiej naszej stronie?
Magda napisał(a):
Polecam dodać 10 kropli ulubionych olejków do 250 ml wody, wlać miksturę do buteleczki z atomizerem i mamy spray na brzydkie zapachy (do toalety, po papierosach, itp.). Można dodać pół łyżeczki gliceryny albo trochę alkoholu, żeby zapach utrwalić. Do takiego tymczasowego sprayu można użyć od biedy 'kompozycji zapachowych’ jak już ktoś takie ma i nie wie co z nimi zrobić.
Paula napisał(a):
Marlenko a co myslisz o kremie z wit. C na bazie masła kokosowego? Stosuje je jako krem do twarzy na co dzień i jako balsam do ciała.
Marlena napisał(a):
Myślę, że można spróbować sobie taki kremik ukręcić 🙂
Andzia napisał(a):
A jak? 😛
Andzia napisał(a):
Witam,
chciałam dodać, że jeśli chodzi o lodówkę to moim niezawodnym sposobem jest cytryna. Po wyciśnięciu soku z połówki cytryny wkładam resztkę do lodówki. Tak samo robię, gdy kroję cytrynę na plasterki, najmniejszy plasterek wkładam do lodówki.
Cytryna świetnie pochłania mieszające się zapachy żywności, może sama nie daje żadnego zapachu, ale pochłania. Po tygodniu ta cytrynka się zeschnie i można ją wyrzucić.
To jest o tyle dobry sposób, że nawet gdy się nam zapomni wyrzucić tego kawałka cytryny to ona się ani nie zepsuje ani nie spleśnieje po prostu zeschnie.
Pozdrawiam
natka napisał(a):
A ja dzisiaj w lodówce umieściłam pojemniczek z sodą nasączoną kilkoma kropelkami olejku z mięty japońskiej i kto do niej zagląda szuka czekoladek After Eight:)
Ciekawe, czy zapach będzie trwały…
Magmarjo napisał(a):
Plasterek cytryny wkładam do kosza na sztućce w zmywarce 🙂
herbiness napisał(a):
Bardzo dobrze, że uczulasz nas na te sztuczne i trujące substancje, zawarte w chemii gospodarczej, głównie pachnącej. Na Twojej czarnej liście znalazł się limonen, a to jest składnik naturalnych olejków eterycznych. Nawet sosnowe szyszki mają w swoim zapachu limonen, nie wspominając o cytrusach. Limonen zabija wirusy, bakterie, stymuluje układ odpornościowy do lepszej pracy.
Anna napisał(a):
Hm, to chyba działa:) W przedpokoju okropnie pachniało, bo kot nasikał kilka dni temu i mimo wielokrotnego czyszczenia, wietrzenia, zapach został. Zrobiłam pochłaniacz sodowy z olejkiem lawendowym i cedrowym. Rano, gdy weszłam do przedpokoju poczułam subtelną świeżość zamiast duszącego smrodu zwietrzałych kocich sików. No, no, coś w tym jest.
joanna napisał(a):
Witam Marleno
czy soda firmy stenmark ”czysta do analizy” nadaje się do do spożywania np. do pieczenia?
Marlena napisał(a):
Zależy jaki ma skład, nie widząc świadectwa jakości nie jestem w stanie powiedzieć czy się nadaje.
joanna napisał(a):
w zasadzie jest taka jaką opisałaś w innym artykule tzn. wzór chemiczny NaHCO3 nr CAS i WE się zgadza , nawet się troszkę zbryliła. Tylko jest napisane czysty do analizy. chyba ok?
Marlena napisał(a):
Pewnie tak 🙂
Barbara napisał(a):
Króciótki fragment z instrukcji odświeżacza powietrza AirWick
” Działa szkodliwie na organizmy wodne, może powodować długo utrzymujące się niekorzystne zmiany zmiany w środowisku wodnym”
– czcionka taka, że wymagała lupy, by ją odczytać, choć okularów nie potrzebuję i bez problemu czytam czcionkę biblijną (6pkt).
Anna napisał(a):
Jestem jak najbardziej za naturalnymi sodowymi pochlaniaczami zapachow, u mnie w toaletach dzialaja ale sloiczki musza byc czesciowo otwarte aby bylo cos czuc…
Chcialam dodac komentarz na temat tea lights do rozpylania olejkow eterycznych – to jest dopiero trucizna (chyba, ze sa one wykonane z wosku pszczelego). Palenie ich w domu po kilka godzin dziennie zatruwa nasze powietrze wiec jaki sens ma unikanie chemicznych odswiezaczy jezeli rownoczesnie sami sobie zatruwamy otoczenie rakotworczymi wydzielinami z tea lights?
Magda napisał(a):
Na jak długo wystarcza Tobie taki odświeżacz? Na jaką odległość od pojemnika z odświeżaczem jest wyczuwalny?
Zrobiłam odświeżacz z naturalnym olejkiem pomarańczowym, jednak czuć go właściwie tylko wtedy gdy staję nad słoiczkiem. Jako tako w pomieszczeniu nie czuć w ogóle.
Kala napisał(a):
Właśnie takiego przepisu na naturalny odświeżacz powietrza potrzebowałam 🙂 Jednak jestem nowicjuszką… O jakich proporcjach/ilości sody i olejku mówimy?
Kasia napisał(a):
Dwa próbne słoiczki już stoją. Rewelacyjny pomysł. Nie wiem czy nie przesadziłam, ale dodałam do sody z olejkiem trochę wody i postawiłam w pobliżu kaloryfera – zapach delikatnie rozprzestrzenia się. Zbliża się sezon mandarynkowy więc podzielę się z wami pomysłem na świąteczny dekoracyjny odświeżacz, który stosuję od kilku lat. Oprócz mandarynek (najlepsze z grubą, twardą skórką) kupuję kilka paczek goździków. Wbijam je blisko siebie w mandarynki, tworząc wzorki. Wyglądają jak namiastka bombek choinkowych i stanowią dodatkową dekorację świąteczną. Rozkładam na parapetach (pod nimi są kaloryfery), dzięki czemu po mieszkaniu rozchodzi się cytrusowo-korzenny aromat a owoce nie psują się tylko wysychają.
Elżbieta napisał(a):
Witaj Marleno. Wpadłam na Twojego bloga jakoś tak w piątek i nie mogę się od niego oderwać 🙂 Dzisiaj w pracy nie było ze mnie wielkiego pożytku. Mnóstwo bardzo wartościowej wiedzy i informacji na tzw. „moje tematy” w jednym miejscu. Zamierzam też skorzystać z Twojego sklepu przede wszystkim vit C, soda oczyszczona i chlorek magnezu. Muszę tylko rozpuścić wici wśród znajomych i zakupić również dla nich. Jak hurt to hurt! 🙂 Serdecznie pozdrawiam. Elżbieta
Grzesiek napisał(a):
Kiedyś jak byłem młodszy miałem okazje obserwować co „trudna młodzież” robi z odświeżaczem powietrza. Ręcznik składany na cztery i wdychanie przepuszczanego w ten sposób gazu powodowało nastepujace objawy u konsumentów tego specyfiku:
– zaburzenia równowagi
– zaburzenia pamięci
– odrealnienie
– halucynacje
Jeden łapał króliki, drugi pływał na korytarzu bo myślał, że jest na basenie, trzeci probował latać, na szczescie koledzy go powstrzymali na parapecie okna.
cały stan trwa około 1,5 godziny tak więc była to głupia zabawa nieodpowiedzialnej młodzieży bez rozrywki ale przestrzegam.
Kasik napisał(a):
Witam. Gdzie mozna dostac sode spozywcza na kg?
Marlena napisał(a):
Jest w naszym sklepiku Akademii: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/soda-oczyszczona-spozywcza-bez-aluminium-bez-antyzbrylaczy-1-kg
Aga napisał(a):
Nie kupuj ozonatora, ozon jest rakotwórczy przecież.
Marlena napisał(a):
Ozon jest szkodliwy tylko gdy się go wdycha w dużej ilości – z tego co kojarzę.
Andrzej napisał(a):
Jak często trzeba dolewać olejków eterycznych dla „pachnidełka” takiego jak w Twoim przykładzie?
Trafiłem tu przypadkiem i jestem zupełnym laikiem w tych sprawach, ale post ten tak bardzo mnie zszokował (szkodzące działanie konwencjonalnych odświeżaczy) jak i zaciekawił (alternatywne sposoby). Muszę koniecznie spróbować w domu.
Marlena napisał(a):
Ja uzupełniam jak mi się przypomni. 😀
Michal napisał(a):
Fajny pomysl. A tak z doswiadczenia i praktyki moglabys podac dokladne proporcje sody i olejku? np. dla lazienki 5-6 m2.
Feri napisał(a):
Jeny, jakie to fajne c: Mam obsesję na punkcie zapachów, więc w samym moim pokoju stanęło ze 30 solniczek (nie wszystkie z olejkami, coby się nie udusić).
Zastanawia mnie tylko, co jest złego w limonenie, o którym wspomniałaś. Wikipedia mówi, że on naturalnie występuje w cytrynach. Wiem, że naturalne nie zawsze równa się w stu procentach nieszkodliwe i z prawdziwymi cytrynami też wtedy należy uważać, ale chyba lepszy taki limonen niż „2,5,8-dimetylo-3,4,7-trietylo-1,6-butylopropylen” (kiedyś na opakowaniu zapachu do odkurzacza z Chibo wyczaiłam nazwę, która zajmowała w składzie dwie linijki!)
Sabi napisał(a):
Muszę spróbować koniecznie! Mam pytanie jak zamontować taki odświeżacz w samochodzie? Choinki można zawiesić a taki słoiczek z sodą?
Armanii napisał(a):
Na pewno kojarzysz marketowe mini buteleczki z drewnianą nakrętka, którą trzeba co jakiś czas przechylić aby nasaczyc nakrętkę. Można zrobić identycznie tylko z dziurami, lub może nawet sam olejek wlać w taką butelkę po starym zapachu i tez przechylić.
ania napisał(a):
Marleno, pisałaś kiedyś o ” szamponie” do włosów z sody oczyszczonej.
Nie potrafie znaleźć tego przepisu na blogu.
Czy byłabyś tak uprzejma i podałabyś mi go tutaj lub na e-mail?
Mam również pytanie odnośnie mycia.
Wystarczy zmoczyć włosy i skórę głowy roztworem sody ( nie wiem jakie proporcje) czy też masować włosy i głowę po zmoczeniu? Mam bardzo zniszczone i wypadające ( hormony) włosy. Czy wiesz jakie działanie ma soda na włosy i skórę głowy,polecasz przecież mycie z jej udziałem. Czy mogę wykorzystać sół Epsom również do mycia lub płukania?
Marlena napisał(a):
Aniu, to się nazywa „metoda no poo” i jest na ten temat już w sieci co nieco, dziewczyny z blogów włosowych pisały recenzje nawet, można poczytać na czym to polega i jak się sprawdza, linki można znaleźć tutaj: https://www.google.pl/search?q=metoda+no+poo&ie=utf-8&oe=utf-8&gws_rd=cr&ei=JHOqVqrgHsXVOpa5jugD
Ewa napisał(a):
Jeśli masz zniszczone włosy, koniecznie spróbuj suplementacja jodem. Wystarczy kupić w aptece wodny roztwór lugola. Ja od dwóch tygodni stosuję. Doszłam do 30 kropli dziennie. Efekty są rewelacyjne, nie tylko na skórę i włosy, tylko na cały organizm. Poczytaj na temat jodu prace dra Abrahama. Życzę zdrowka
ania napisał(a):
Marleno, bardzo dziękuję za linki i info, 🙂 życzę miłego weekendu
Ela napisał(a):
Koniecznie muszę wypróbować bo zawsze używałam sodę i olejki oddzielnie 🙂
Ozonator do lodówki polecam, używam od około 8 lat i jestem bardzo z niego zadowolona.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Iza napisał(a):
Strasznie mnie męczyły zapachy odświeżaczy w mieszkaniach,teraz mam alternatywe.Dziekuje.Wykorzystam takze u siebie.Mam jedno pytanie,czy mozna wykorzystac resztki perfum?
Marlena napisał(a):
Izo, chyba można, aczkolwiek w perfumach też czasem mogą być poukrywane różne chemikalia (chyba, że są wykonane głównie z wyciągów naturalnych).
Ewelina napisał(a):
To świetny pomysł z tymi zapachami do pomieszczeń, ale co do lodówki to już bym nie dała. Ja od lat używam sody w lodówce, ale czystej, bez żadnych olejków zapachowych, bo jak wiadomo tam przechowujemy żywność, a ta też pochłania zapachy i nie chciałabym jeść np. twarogu pachnącego szyszką :).
Iza napisał(a):
Melduję,ze pierwszy pochłaniacz gotowy.Wykonałam ze starego ,szkalanego swiecznika(taka szklaneczka),przykryłam podziurkowaną papierową serwetką,przewiązałam sznureczkiem-cudo.Szkoda,ze nie mogę wstawić zdjęcia.Peoponowane przez kogoś mydełka tez zakupiłam,rzeczywiście świetnie pachną i są taniutkie.Mam nadzieję,ze zgodnie z opisem na opak.,zawierają tylko nat.olejki:).Pozdrawiam wszystkich i szukam kolejnym pomysłów:)
Krystyna napisał(a):
Jestem pod wrażeniem.Weszłam tu przypadkiem i TYLE nowości!Wypróbuję.Dzięki wielkie!
angel napisał(a):
Czy ktoś gdzieś robił obliczenia ile potrzeba sody na metr kwadratowy pomieszczenia? 😉 Mam duże omieszczenie i tak się zastanawiam ile mi tych odświerzaczy potrzeba. 😉
aga napisał(a):
czy olejki zapachowe z rossmanna moga byc?
i czy do tej kompozycji mozna nalac oleju koko?
kiedys robilam antyperspirant i jednoczenie zapach do szafy, pachnialo ladnie 🙂 zapachy z szafy jak spod pachy 🙂
Marlena napisał(a):
Nie wiem, ja używam naturalnych olejków eterycznych, nie kompozycji zapachowych, tylko naturalnych olejków eterycznych.
Ola napisał(a):
Wypróbowałam,ale totalna klapa.Co prawda działa kilka dni ,ale w maleńkiej zamkniętej szufladzie i tylko tam.Natomiast w większym pomieszczeniu typu łazienka czy pokoje nawet kilka pojemniczków z sodą i olejkami nie zdaje egzaminu.Trzeba szukać innej metody…..
Marlena napisał(a):
Ola, może więcej olejku dodaj. No i niestety to nie będzie tak intensywny zapach jak komercyjne pachnidełka oparte na sztucznych chemikaliach 😉
Iwona napisał(a):
Witaj Marleno,
właśnie przeczytałam ten artykuł i przyszło mi do głowy pytanie (przepraszam, że nie całkiem na temat) – czy kilka kropli olejku eterycznego mogę dodać do octu jabłkowego używanego jako płynu zmiękczającego do tkanin i czy zapach utrzyma się na wypranej odzieży, ręcznikach itp. Boję się sama eksperymentować – nie chciałabym zniszczyć pranych rzeczy 😉
Będę wdzięczna za odpowiedź 🙂
Pozdrawiam, Iwona
Marlena napisał(a):
Kilka kropli nie niszczy prania, nadaje tylko zapach. Nie licz jednak na tak intensywny jak w przypadku chemikaliów (płynów zmiękczająco-napachniających).
Jola napisał(a):
W sztucznych pachnidłach jest masa chemii, to prawda. Ja mam po kontakcie z nimi piekące uszy, twarz, trudno mi się oddycha, robi mi się słabo. Dobrze że o tym napisałaś Marleno bo dużo ludzi niestety to stosuje. Ja nie stosuję nic, po prostu wietrzę mieszkanie-otwieram na oścież okna i latem tak mam całe dnie a zimą też tym sposobem tylko na krótko. Więc nie mam potrzeby sięgać po odświeżacze nawet naturalne. Ale mam inne pytanie- jak myślisz czym najlepiej byłoby zastąpić kupne chemiczne proszki do prania oraz zmiękczacze wody?(mam bardzo twardą pełną kamienia wodę) Nie chcę ich stosować, zamiast proszku daję samą sodę ale nie wiem czy dobrze robię? No i co z twardością wody i kamieniem? Czy zmiękczasz octem jabłkowym? pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Ocet jest świetny jako płyn zmiękczający, więc śmiało możesz.
Agnieszka napisał(a):
I ja też zrobiłam odświeżacz 🙂 w pojemniczku po kupnym odświeżaczu. Dodałam naturalne olejki: jodłowy i sosnowy. W łazience pachnie lasem 🙂
wiola napisał(a):
Jako krem ja stosuję olej żywokostowy,wykonany własnoręcznie Jego działanie to odnowa kości i stawów , ale też wspaniale odnawia skórę ,likwiduje przebarwienia,pryszcze, nawilża a najważniejsze leczy.Skład olej lniany i korzeń żywokostu.
.
asa napisał(a):
A korzystał ktoś z usług ekipy, która ozonuje pomieszczenia? Np. Airozone? Jaka jest różnica między ich skutecznością, a skutecznością ozonatora?
Urszula napisał(a):
Zrobiłam taki naturalny odświeżacz i zero efektu mimo dobrego olejku. Pachniał tylko odległości 10 cm. Nie polecam.
Marlena napisał(a):
Urszulo, dużo zależy od olejku eterycznego, czasem należy go dodać więcej. No i nie czarujmy się – nie będzie to pachniało tak intensywnie, jak chemiczne sztuczne pachnidełka ze sklepu 😉
szymek napisał(a):
Polecam Ci Marleno poszukać w sklepach naszych polskich odświeżaczy marki Natural Fresh. Są w 100% naturalne i ekologiczne, nie ma w nich ani zdziebka chemii 🙂 Jeśli ktoś nie ma czasu sam ich budować to mogą być w sam raz, swoją drogą pachną tak samo mocno jak te chemiczne, dyfuzory i pudełka muszą mieć duże znaczenie na to wychodzi.
roxx81 napisał(a):
też je znam i sobie cenię 🙂 uważam, że odświeżacze natural fresh są zdecydowanie zbyt mało popularne jak na pięknie pachnący ekologiczny produkt 🙂
Marlena napisał(a):
Nie wiem, nie próbowałam, na razie pozostaję przy dyfuzorze naturalnych olejków eterycznych (na 100% wiem co wdycham) i przy domowym odświeżaczu na bazie sody (z tych samych względów).
Eliza napisał(a):
ja kupiłam victora z stadler form i nie mam żadnych problemów. działa bardzo cicho i to na prawdę super inwestycja. a w zależności od humoru mogę sobie dodać olejek zapachowy jaki tylko chcę 🙂
Marcin napisał(a):
…a ja zrobiłem odświeżacz samochodowy w nawiew z użyciem starego i wypłukanego wkładu znanej marki odświeżaczy z regulacją mocy. Olejek rycynowy jako nośnik, kilka kropel olejku pomarańczowego, bergamotowego, ylang-ylang i mam pięknie pachnący, zdrowy i nienachalny odświeżacz z regulacją mocy ?. Zdrowo i ekologicznie! ?
emilia napisał(a):
świetny pomysł lecę zrobić takowy – jestem ciekawa efektu 🙂
Paula napisał(a):
a jak konkretnie zrobić takowy
Agnieszka :) napisał(a):
Witam,
Pani Marlenko a co Pani sądzi o kadzidełkach? moja przyjaciółka dość często je uzywa. czy one szkodzą nam?
Marlena napisał(a):
Kadzidełka powinny być używane raczej okazjonalnie, przy czym te indyjskie są bezpieczniejsze niż arabskie. Tutaj masz artykuł opisujący badania na ten temat: https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,trujace-kadzidelka,artykul,1687120.html
Klara napisał(a):
Marleno, całkiem sporo już wiem o zdrowym jedzeniu i wszystko powoli wprowadzam w życie jednak wciąż gubię się w kosmetykach. Jak Ty rozszyfrowujesz te składy? Sprawdzałaś po kolei każdy składnik w Internecie czy masz wykształcenie chemiczne, które ułatwia Ci sprawę? Używam olejów i kuchennych artykułów oczywiście ale niektóre kosmetyki wciąż kupuję, no i lepiej się sprawdzą w podróży. Nie używam wielu kolorowych kosmetyków ale krem BB i tusz do rzęs lubię mieć. Możesz doradzić jakąś firmę albo konkretne produkty? Chciałam również Ciebie zapytać co sądzisz o składzie tego płynu micelarnego? Skład:
Aqua, glycerin, Sodium Cocoamphoacetate, polysorbate 20, maltooligosyl Glucoside/Hydrogenated Starch Hydrolysate, Propylene Glycol, Chamomilla Recutita flower Extract, Panthenol, Citric Acid, tetrasodium EDTA, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate.
Marlena napisał(a):
Klaro, reguła jest prosta: to, co można bezpiecznie zjeść, można również bezpiecznie położyć na skórę. Z gotowych kosmetyków bezpieczniejsze są kosmetyki organiczne, z certyfikatem. Szukaj w drogeriach z kosmetykami naturalnymi. Jeśli chodzi o skład zacytowany przez Ciebie, to na mojej czarnej liście jest glikol propylenowy: https://www.ewg.org/skindeep/ingredient/705315/PROPYLENE_GLYCOL/#.WucQtcguBsM
Ogólnie na podanej stronce znajdziesz wszystkie składniki, można zapoznać się z poszczególnymi składnikami danego produktu.
Klara napisał(a):
No i oczywiście lakiery do paznokci 🙂 Masz coś przetestowanego?
jiig napisał(a):
Jeżeli te sklepowe odświeżacze powietrza są tak szkodliwe to dlaczego ich producenci jeszcze nie siedzą w wiezieniu ?
Marlena napisał(a):
Nie siedzą i siedzieć nie będą ponieważ obecne przepisy nie nakładają na nich obowiązku ujawniania zawartości tych pachnidełek. Dlatego działają bezkarnie, tu liczy się kasa, a nie nasze zdrowie. 😉
Flexa napisał(a):
No i widzisz. Masz odpowiedź. Robić więc trzeba własne odświeżacze powietrza 😉
Kamil napisał(a):
Czy trzeba wymieniać olej w dyfuzorach , jesli tak to po jakim czasie?
Marlena napisał(a):
Jak wyparuje w urządzeniu cała woda wraz z olejkami, to można nową nastawić już z inną kompozycją olejków.