Jak już wiecie z poprzedniego artykułu sok z kapusty (zwykłej białej) potrafi czynić cuda w naprawianiu wszelkich zaburzeń przewodu pokarmowego i jest to całkiem dobrze udokumentowane przez badaczy, żadne tam czary-mary.
Czy można jednak zrobić sok z kapusty nie posiadając wyciskarki?
I czy można wyprodukować sobie sok kiszony z kapusty nie robiąc przy tym całego zamieszania i bałaganu związanego z kiszeniem samej kapusty?
Odpowiedź brzmi – tak.
Nie wszyscy mają już w domu wolnoobrotową wyciskarkę, ale z reguły każdy ma w domu jakiś mikser czy blender. A nawet jak nie ma, to znajdzie go bez problemu w najbliższym sklepie AGD (w przeciwieństwie do wolnoobrotowej wyciskarki, która jest wciąż jeszcze zjawiskiem dosyć egzotycznym w stacjonarnych sklepach).
Dzisiaj pokażę sposób pozyskania soku z kapusty (również kiszonego) gdy nie mamy wyciskarki do soków, ale mamy w domu mikser lub blender.
Gdy już mamy mikser lub blender w domu to pozostaje zaopatrzyć się w kapustę. Zwykłą, białą kapustę. Wybieramy główkę twardą i jak najbardziej zwartą. Główki luźne mogą oznaczać kapustę przeazotowaną, która na surowo zdrowa nie jest (po ukiszeniu nie ma to już jednak znaczenia).
Na jedną szklankę soku będziemy potrzebować jakieś ćwierć kilo kapusty, więc jeśli kupimy średniej wielkości dwukilogramową głowę płacąc za nią raptem ok. 2-2,50 zł, to wystarczy nam taka głowa aż na osiem szklanek soku.
Zawsze powtarzam, że zdrowie jest tanie! Dużo tańsze niż choroba 🙂
Odkrawamy kawałek (ok. ćwierć kilo) kapusty i kroimy ją „jak bądź” na drobniejsze kawałki, usuwając głąba (przysmak z dzieciństwa o który zawsze walczyliśmy z bratem). Głąba zjadamy na surowo, bardzo dokładnie przeżuwając – samo zdrowie.
Wrzucamy kawałki kapusty do blendera i dodajemy szklankę wody (kranowej przegotowanej lub filtrowanej albo mineralnej niegazowanej), zimnej lub o temperaturze pokojowej.
Jeśli zamierzamy nasz sok kisić można użyć od razu podwójnej porcji (ok. pół kilo kapusty i 2 szklanki wody), jeśli zaś będziemy pić go na świeżo, to najlepiej jest robić pojedyncze porcje.
Do kapusty przeznaczonej do kiszenia można dodać odrobinę (1/2-1 łyżeczki) soli kamiennej lub himalajskiej do smaku (bez soli też się poprawnie ukisi, sól nie jest konieczna, ale nieco poprawia smak: nasz kiszony sok będzie bardziej wyrazisty w smaku).
Następnie miksujemy zawartość, ale nie na całkowity mus, lecz muszą być jeszcze drobinki kapusty widoczne do odróżnienia gołym okiem. Przeciętnie zajmie to 1,5-2 minut pracy blendera na najwyższych obrotach. Otrzymujemy kapuścianą papkę, którą:
– od razu przecedzamy przez sitko (można wyłożyć je pieluszką lub gazą) i pijemy sok na świeżo (ma smak kalarepki, dla poprawienia smaku można dodać nieco soku z jabłek lub marchewki), albo
– przekładamy do wyparzonego wrzątkiem słoika, który zakręcamy i zostawiamy w temperaturze pokojowej na minimum 72 godziny (można i dłużej, nawet do dwóch tygodni, nic się nie stanie). Po zakręceniu słoika pozostaje tylko czekać aż się samo ukisi, nic nie musimy więcej robić. Podwójną porcję kapusty mieści idealnie litrowy słoik typu twist.
Z takiego słoika po ukiszeniu odsączamy przez sitko sok, którego wyjdą nam dwie szklanki: smacznego i super zdrowego soczku. Całkiem nieźle: gotowy sok z kiszonej kapusty dostępny w niektórych marketach kosztuje ok. 3 zł za półlitrową plastikową butelkę, jest najczęściej wściekle słony i w sumie nie wiemy co w nim jest ani jak został przygotowany.
To samo możemy zrobić niewielkim kosztem w domu, jeśli tylko dysponujemy kwadransem wolnego czasu (tyle naszego zaangażowania czasowego wymaga przygotowanie i zmiksowanie kapusty, reszta „robi się sama”). I wiemy co pijemy! 🙂
Co zrobić z sokiem z kapusty i z pozostałą pulpą?
Sok jest bardzo smaczny po prostu taki jaki jest, po odsączeniu przelewamy albo od razu do szklaneczki i pijemy, albo jeśli mamy zamiar wypić później, to przelewamy do butelki (np. zakręcanej szklanej butelki po Frugo) i wstawiamy do lodówki (nota bene schłodzony smakuje jeszcze lepiej!).
Zachowuje on świeżość przez dłuższy czas, ponieważ w lodówce proces fermentacji zostaje mocno spowolniony.
Jak konkretnie długo można go trzymać w lodówce to nie powiem, bo u mnie znika w tempie ekspresowym (max 2-3 dni i nie ma), zbyt wielu jest w tym domu wielbicieli kiszonek! 🙂
Gdy będziemy szykować następną porcję to dobrze jest wlać do nowego nastawu łyżkę czy dwie soku z poprzedniego kiszenia, co przyspieszy fermentację.
Nasz kiszony sok możemy dodać do zdrowej probiotycznej zupy (kapuśniaku), ale jeśli ma ona wciąż mieć własności probiotyczne to robimy to tylko po lekkim przestudzeniu, aby nie zabić naszych drogocennych bakterii.
Najłatwiej sprawdzać temperaturę probiotycznej zupy koniuszkiem małego palca: nie powinna parzyć, powinno dać się utrzymać palec bez odczucia wściekłego gorąca przez co najmniej 3 sekundy, dopiero wtedy możemy wlać nasz kiszony sok (to samo dotyczy ogórkowej jak też i barszczu na zakwasie: pijemy albo sam zakwas jak barszcz czysty, lekko podgrzany i przyprawiony dowolnie, a jeśli robimy tradycyjny barszcz to zakwas dodajemy zawsze dopiero po przestudzeniu).
Wykonanie probiotycznej zupy jest najlepszym sposobem na dostarczanie laktobakterii tym domownikom (np. dzieciom), którzy rękami i nogami bronić się będą przed piciem soku kiszonego samego. W zupie nie dyskutują, tylko jedzą. 😉
Pulpę kiszonej kapusty można wykorzystać zwyczajnie na surówkę (ja np. lubię dodać starkowaną na włos anielski marchewkę, nieco drobno posiekanej cebulki i czerwonej papryki, odrobinę naturalnie fermentowanego sosu sojowego tamari, pieprzu i nierafinowanego oleju lnianego), można jeść taką surówkę tak jak jest lub użyć jej do kanapek, wrapów itd. Można też zrobić z niej nadzienie do pierogów.
W żadnym razie nie wyrzucać, bo tam są same dobroci. 🙂
Lepszy surowy czy kiszony sok z kapusty?
Dr Cheney podawał pacjentom cztery razy dziennie sok z kapusty surowej, dzięki czemu wyleczył ich wszystkich w bardzo krótkim czasie z rozmaitych chorób przewodu pokarmowego.
O zaletach tego soku pisałam w poprzednim artykule.
Sprawdza się on doskonale przy Zespole Jelita Drażliwego (tzw. IBS), obecności stanów zapalnych uchyłków jelita grubego (tzw. diverticulitis), wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego (tzw. colitis), wszelkich wrzodach (ulcers), refluksach, niestrawnościach czy zaburzeniach rytmu wypróżnień.
Dodatkowo zaleca się przyjmować kilka tysięcy miligramów witaminy C w postaci buforowanej i rzecz jasna odstawić wszelkie pokarmy, których nasz przewód pokarmowy nie lubi (nie bacząc na to jak bardzo lubią je nasze kubki smakowe), czyli przetworzone i/lub zawierające rafinowany cukier (słodycze, ciasteczka i tym podobne śmiecioszki).
Wszelkie farmaceutyki na czas kuracji stosujemy jedynie w razie najwyższej konieczności, jeśli obywamy się bez nich to lepiej.
Ściągawka od dra Saula (w jęz. ang.) poniżej na obrazku:
Sok kiszony jest z kolei wzbogacony o owoc mrówczej pracy dobroczynnych bakterii: cukry zostają rozłożone, wzrasta ilość witaminy C, zostaje wytworzona witamina K 2 oraz wiele witamin z grupy B (B1, B2, B3, B6, B12).
Tworzą się też dobroczynnie działające na nasz organizm kwasy organiczne (np. kwas mlekowy, octowy czy propionowy, hamujące rozwój w przewodzie pokarmowym chorobotwórczych bakterii i pierwotniaków), a ilość przyjaznych laktobakterii w jednej szklaneczce domowego kiszonego soku jest tak wielka, że nie dorówna jej żaden apteczny probiotyk, nawet ten najdroższy.
Sok taki jest więc najtańszym sposobem na kolonizację własnego przewodu pokarmowego dobrymi bakteriami, których zdrowy człowiek powinien mieć w jelitach ok. 1,5 kg.
Jeśli cierpisz na jakąkolwiek dolegliwość, pijesz kawę, alkohol, przyjmujesz jakiekolwiek leki (na receptę lub bez, a szczególnie antybiotyki) albo jesteś konsumentem żywności przetworzonej (gotowej, smażonej, wędzonej, puszkowanej, ekspresowej itd.) i jesz konwencjonalne sklepowe przetwory mięsne, na to na pewno NIE masz prawidłowej ilości flory bakteryjnej (np. ludzie chorujący na chorobę stawów, artretyzm, mają znikome ilości flory jelitowej, tak samo ludzie cierpiący na depresję czy alergie).
Twoje jelita są wtedy „dziurawe” jak sito, a powinny być super szczelne.
Ścianki jelit u zdrowego człowieka są szczelnie wypełnione koloniami dobrych bakterii, które nie tylko nie pozwolą na przedostanie się żadnej cząsteczce pokarmu do krwiobiegu (skąd biorą swój początek często nieuświadomione nietolerancje lub alergie pokarmowe różnego typu, a także wszelkie choroby autoimmunologiczne), ale na dodatek cały czas nie przestają pracować: produkują non stop dla nas wiele witamin (np. z grupy B) i innych związków (enzymy, hormony itd.).
Biliony naszych małych, niewidzialnych i niezwykle pracowitych przyjaciół uczynią wszystko, aby nasz system pracował na nasze zdrowie, witalność i długowieczność.
Tylko najpierw należy ich wpuścić do domu 🙂
Sok kiszony z kapusty podobnie jak buraczany zakwas (przepis tutaj) nadają się do tego znakomicie.
Nie zapominajmy aby po wpuszczeniu ich do środka ładnie ich ugościć. Gość w dom Bóg w dom – nakarmić trzeba.
Do tego celu służy z kolei żywność prebiotyczna, a więc zawierająca ulubione papu naszych bakterii – błonnik i fruktooligosacharydy: żywność zielona świeża (sałatki! bardzo dobra jest cykoria), kawa zbożowa z cykorią, świeże owoce (banany!), pomidory, szparagi, karczochy i wiele innych dobroci (nawet tych o naturalnie słodkim smaku jak miody naturalne, syrop klonowy czy cukier z kwiatu kokosa).
Więcej szczegółów znajdziesz w artykule: https://akademiawitalnosci.pl/probiotyki-i-prebiotyki-czyli-zycie-karmi-sie-zyciem/
——————————————————
Aktualizacja!
Na prośbę czytelników – oto kolejny, poszerzony, znacznie obszerniejszy od pierwszego, zbiór moich ulubionych zdrowych przepisów, sprawdzonych przeze mnie i stosowanych w moim codziennym żywieniu (soki, szejki, sałatki, zupy, warzywne dania na ciepło, desery bez cukru, lody, sosy i dressingi itd.) wraz z małymi sekretami mojej kuchni.
Najnowsze wydanie Anno Domini 2021!
Moje zdrowe przepisy nie zawierają białej mąki, białego cukru, nadmiaru soli i nadmiernej ilości dodanego tłuszczu i cukrów prostych tam gdzie to zbyteczne.
Nie zawierają mleka krowiego ani pszenicy (tam gdzie to możliwe stosuję ziarna bezglutenowe lub niskoglutenowe). Potrawy nadają się dla całej rodziny, w tym również dla dzieci w wieku szkolnym. Oparte są w dużej mierze na filozofii nutritariańskiej (czerpania maksimum korzyści zdrowotnych z każdej spożywanej kalorii).
Ponieważ sama jestem mamą pracującą i nie mam czasu na długie przebywanie w kuchni, wszystkie moje przepisy kulinarne są niezmiernie szybkie i łatwe do wykonania, czas wykonania (czasowego osobistego zaangażowania w kuchenne prace) większości z nich nie przekracza kwadransa.
Opracowanie „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej” w formie e-booka (książki elektronicznej) zawiera 99 przepisów podzielonych na 10 rozdziałów.
Oto co się w nich znajduje:
– Moja spiżarnia
– Śniadania
– Sałatki
– Zupy
– Dania na ciepło
– Sosy i dressingi
– Dodatki i przekąski
– Świeżo wyciskane soki
– Koktajle (smoothies)
– Desery i lody
Smacznego! 🙂
Cena opracowania to 47,00 zł.
Jak zapłacić za opracowanie? Można zrobić to na 4 sposoby:
1. Zamówienia na e-booka można składać klikając tutaj [klik] – po włożeniu produktu do koszyka dostępne formy płatności to przelew bankowy, PayPal lub płatność online (kartą, przelewem elektronicznym). Ważne! Jeśli masz adres e-mail w domenie yahoo, to podaj proszę adres do wysyłki pliku w jakiejkolwiek innej domenie, ponieważ yahoo nie dostarcza wiadomości z załącznikami i wracają one do mnie z powrotem jako niedostarczone!
2. NAJSZYBCIEJ: Zapłać szybko i bez wypełniania długich formularzy online poprzez bezpieczną platformę płatniczą Dotpay – szybkim przelewem elektronicznym lub kartą płatniczą klikając tutaj (wpisz proszę w okienku ID sprzedawcy 33105, wpisz kwotę 47,00 zł oraz opis transakcji „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej”, plik z materiałami zostanie wysłany na adres e-mail wpisany przez Ciebie podczas dokonywania płatności. Dostęp do pliku zostanie wysłany na Twój adres e-mail w ciągu 24 godzin po zaksięgowaniu wpłaty.
3. ALBO: Zapłać klasycznym przelewem na konto autorki: Marlena Bhandari
50102055581111151408300033 wpisując w tytule przelewu nazwę pliku „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej” oraz (koniecznie!) Twój adres mailowy na jaki mam Ci wysłać plik. Dostęp do pliku zostanie wysłany na Twój adres e-mail w ciągu 24 godzin po zaksięgowaniu wpłaty.
4. ALBO: Zapłać PayPalem, wysyłając należność ze swojego konta PayPal na adres mailowy kontakt[małpa]AkademiaWitalnosci.pl, kwota transakcji 47,00 zł, opis transakcji „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej”.
Opracowanie niniejsze w formie pliku elektronicznego (e-booka) w formacie PDF zostanie wysłane na Twój adres mailowy. Jeśli chcesz możesz wydrukować treść pliku na swojej drukarce – bowiem plik elektroniczny nie jest wysyłany w formie papierowej.
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Daniel Woźniak napisał(a):
No to jadę dzisiaj po kapustę i do wyciskarki:)
miszowna napisał(a):
a czy zwykła sokowirówka nie zda egzaminu, czy to musi być wolnoobrotowa wyciskarka
Paweł napisał(a):
No mój blender kielichowy nie dał rady (800W), ale pomogłem sobie sokowirówką. Wiadomo, że tego soku nie będzie tyle ile z wyciskarki ale zawsze coś. Mam pytanko czy ten sok ma mieć smak słodko ostry bo nie wiem czy to z oprysków czy naturalnie tak kapusta surowa smakuje.
Marlena rewelacyjny blog, masz niesamowitą wiedzę. Jeszcze jedno czy wprowadzając na stałe zdrowe odżywianie tj. masa warzyw, kasze, owoce, unikanie mięsa, cukrów moja waga utrzyma się na takim poziomie jaką mam, zaznaczę, że mam 69kg i wzroście 175cm i nie chcę więcej chudnąć. To są moje największe obawy, już teraz słyszę jaki ty jesteś chudy wcześniej lepiej wyglądałeś (wcześniej 74kg).
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Aby utrzymać wagę trzeba po prostu zjadać wystarczającą ilość kalorii, zaś żeby wagę zmniejszyć należy ilość zjadanych kalorii pomniejszyć – tutaj cudów nie ma i praw termodynamiki nie obejdziemy. Nawet wśród warzyw i owoców znajdziemy mniej i bardziej kaloryczne, np. sałata ma 14 kcal/100g podczas gdy jarmuż (też zielsko) ma 49kcal/100g, a bataty 85 kcal/100g. Jeszcze więcej mają rośliny strączkowe, np. zielony groszek 81 kcal/100g, świeży bób 88 kcal/100g, a gotowane fasole i soczewice ok. 120-130 kcal/100 g).
To samo w owocach: np. truskawki czy arbuzy tylko 30-32 kcal/100 g, czereśnie czy jabłka ok. 50 kcal/100 g, banan 88 kcal/100 g, zaś tłuste awokado 160 kcal/100 g.
Jeszcze więcej kalorii mają orzechy, nasiona i pestki – po kilkaset kcal na 100g.
Jak widać jest w czym wybierać – natura jest hojna! Roślina roślinie nie jest równa, jedna ma więcej kalorii a inna mniej, tu wybór należy do nas. Czerp więc z tej krynicy zdrowia ile dusza zapragnie. Słodycze czy mięso (jeśli nie chcesz z nich całkowicie rezygnować) zostaw sobie na specjalne okazje (typu święta, uroczystości rodzinne), na co dzień zaś czerp kalorie z najgęstszych odżywczo pokarmów, zjadając odpowiednią do potrzeb ilość kalorii.
Sok z kapusty może mieć zróżnicowany smak, w zależności od pory roku i warunków uprawy. Jeśli jest ciężki do zaakceptowania, to dodaj do smaku jabłko czy marchew, wykonując akceptowalną smakowo mieszankę na bazie tej kapusty.
dddd napisał(a):
jakimi produktami pani zaleca uzupełniąc dobowe zapotrzebowanie na witamine d jesli słońce nie swieci ? d2 w roslinach jest z tego co czytałem gorsza od d3 ktora jest w rybach jajkach etc ,z tego co czytałem wystarczy na 15 minut wyeksponowac na pelnym sloncu bez fitrow ciało zeby pokryc zapotrzebowaniie dobowe na witamine d czyli około 1500-2000 ug a np w 1 zołtku jest 50 ug wit d czyli dziennie 40 jajek by trzeba było zjesc ,co do suplementacji tranem to tez cos czytałem ze cos z tym jest nie tak a o syntetycznych witaminach z kolei pisza ze organizm praktycznie wgl ich nieprzyswaja ,więc z jakich zródeł czerpac wit d gdy „niema słonca”?
Marlena napisał(a):
O witaminie D planuję obszerny osobny wpis. Gdy nie ma słońca to pozostają nam suplementy (najlepiej podjęzykowe) lub tran, ew. solarium gdzie mają UVB (UVA nie prowadzi do syntezy witaminy D przez nasz ustrój). D2 pochodząca z roślin nie jest „gorsza” lecz ma siłę ok. 30% mniejszą niż D3 wytwarzana przez człowieka (i inne organizmy żywe) w ustroju. To ile czasu zajmie Ci wyprodukowanie pod wpływem słońca potrzebnej Twojemu organizmowi ilości wit. D zależy od bardzo wielu czynników: karnacja, ilość tkanki tłuszczowej, szerokość geograficzna, stopień zachmurzenia, pora roku, pora dnia, stosowanie/niestosowanie filtrów, stopień zakrycia ciała odzieżą itd.
Ola napisał(a):
super, czekałam na ten wpis! 🙂 a czy z młodej kapusty też można robić ten sok i kiszonkę?
Marlena napisał(a):
Można, już robiłam z młodej.
Paulina napisał(a):
Od dziś zaczynam pić sok z kapusty 🙂 A Jak długo będzie się kisić ta kapusta od momentu włozenia pulpy do słoika, tzn. po 72 godzinach juz będzie gotowe czy dopiero po tym okresie 72 godziny do dwoch tygodni rozpocznie sie ten proces?
Marlena napisał(a):
Już będzie gotowa do spożycia po 72 godzinach (jak dodasz kwasu z poprzedniego nastawu to nawet trochę krócej). A jak zostawisz na dłużej to też nic się nie stanie, po prostu smak będzie dojrzalszy. Ja kiedyś zapomniałam i 2 tygodnie mi się kisiło i nic się nie stało, był tylko smak nieco inny niż sok „młody”, taki dojrzalszy smak. Ale nic się nie popsuło ani nie spleśniało.
Slawek napisał(a):
Witam,
bardzo ciekawy artykuł jak wiele na tym forum za co dziękuję. Chciałbym dopytać o sok z sokowyciskarki Champion. Czy do soku z kapusty będzie potrzebna nam specjalna końcówka do robienia zielonego soku z warzyw liścistych czy też wystarczy ta standardowa. W końcu biała kapusta to roślina liściasta i zastanawiam się czy zmielenie jej na pulpę standardową końcówką sprawdzi się. Po zmieleniu powinniśmy pulpę ręcznie wycisnąć ręcznie lub prasą?
P.S. Byłbym ostrożny z sosem sojowym gdyż prawdopodobnie został wyprodukowany z soi genetycznie modyfikowanej. Kikkoman ma w swojej ofercie sos sojowy bio (zielona etykieta) ale na półce go jeszcze nie spotkałem (specjalnie nie szukałem bo mogę się bez niego obejść).
Marlena napisał(a):
Niestety nie mam tej wyciskarki, pionowa radzi sobie śmiało a jak pozioma to nie wiem, musisz sam wypróbować. Po zmieleniu biorę sitko drobne takie i wyciskam naciskając łyżką stołową.
kalkunia napisał(a):
czy taki kiszony sok wyjdzie również z młodej kapusty?;)
Marlena napisał(a):
Wyjdzie zarówno z młodej jak i ze starszej.
Gosia napisał(a):
Kolejny świetny wpis!
Przy okazji chciałam doniesc, ze moje plytki krwi pięknie wzrosly w przeciagu 3 miesiecy z 93 tys do 176!!!! nigdy w zyciu odkad sie badam nie mialam takich wynikow!
Dzieki Ci Marlenko za stronę, ktora budzi!!!
🙂
Marlena napisał(a):
Barrrrrdzo się cieszę, Gosiu! I zdrówka dalszego życzę z całego serca! 🙂
Krzysztof napisał(a):
Jak zawsze bardzo ciekawy artykuł.
Czy można w ten sposób kisić na bieżąco kapustę do surówek, a nie koniecznie na sok? Chodzi mi o to, czy można cienko pokroić kapustę, zalać wodą z solą i zakręcić na 3 dni bez wcześniejszego jej miksowania? Z góry dziękuję za odpowiedź
Marlena napisał(a):
Śmiało można. Ale użycie blendera jest mniej pracochłonne niż ręczne siekanie kapusty. Faktem jest, że gdy ręcznie ją siekamy to sami decydujemy jak ma ona wyglądać, a blender zrobi to mechanicznie i stworzy mniej lub bardziej pulpę, bo na piękne paseczki nam nie pokroi na pewno 😉
Magda napisał(a):
Witaj Marleno!
A jak będzie z kiszonym sokiem z kapusty, w przypadku użycia wyciskarki? Te same proporcje i zmieszać sok z pulpą i do słoika z wodą?
Pozdrawiam,
Magda.
Marlena napisał(a):
Do wyciśniętego soku dodaj parę łyżek pulpy i do słoika, niech się razem kisi. Wody wtedy nie dodajemy. Można ciut soli rozpuścić w soku do smaku.
Paulina napisał(a):
o to samo chciałam zapytać 😀 ekstra, czyli można ukisić sam wyciśnięty w wyciskarce sok dodając troszkę pulpy 😀 dziś robię 😀
o.laz napisał(a):
a jeśli mamy wyciskarkę i chcemy zrobić sam sok (kiszony, surowego nie mogę niestety ze wzgl. na tarczycę)? wystarczy wlać wyciśnięty, posolony sok do słoików i odczekać 72h czy musi w nim pływać pulpa?
pozdrawiam 🙂
Olga
Marlena napisał(a):
Jeśli używamy wyciskarki to do soku dodajemy nieco pulpy i wtedy do słoika i kisimy.
tawaret napisał(a):
Piękny artykuł pani Marleno!
Mam tylko pytanie, bo choruję na Hashimoto i niedoczynność tarczycy (niestety nie tylko), a kapusta jest przy nich niewskazana. Czy sok z kiszonej też? Próbowałam pić ocet jabłkowy, ale jest to ponad siły moich kubków smakowych 🙁
A mam niestety dużo roboty: lata brania leków (depresja) i chyba jest coś nie tak w sprawach toaletowych. Chętnie wzięłabym się za post owocowo-warzywny, ale i tak mam już niedowagę (-8 kg). Możliwe, że to przez nietolerancję glutenu, ale testów jeszcze nie robiłam, a podobno nie wszystkim na testach coś wychodzi. Psychicznie jest nieźle, ale ciągle dokucza mi zmęczenie.
Marleno, czy znasz może jakiegoś ucznia dr Dąbrowskiej, pod którego nadzorem mogłabym przeprowadzić post? Mieszkam w Warszawie, ale do 200 km mogę dojechać.
Bardzo Ci dziękuję za szerzenie wiedzy!
Marlena napisał(a):
Tylko surowe warzywa krzyżowe działają wolotwórczo. Gotowane już nie, co do kiszonych pewności nie mam, bo różne źródła różnie podają. Możesz jednak popijać sobie soki kiszone z rozmaitych warzyw dla dobrej flory bakteryjnej, bardzo dobry jest zakwas buraczany, sok z ogóreczków kiszonych też niczego sobie 🙂 A gluten po prostu odstaw na parę tygodni i notuj czy czujesz się lepiej, jak z symptomami, czy coś się poprawia. Tak samo z nabiałem, jego odstawienie przynosi wielu chorym ulgę. Co do postu to zdaje się na witrynie p. doktor jest lista ośrodków gdzie można pojechać jak też i są organizowane przez o. Pallotynów tzw. rekolekcje z postem Daniela, najbliżej masz chyba w Konstancinie https://www.postdaniela.pl/terminy-rekolekcji/
luckyja napisał(a):
Sprawdź testem sody, czy masz kwas solny w żołądku, jesli ci się nie odbije, to kup sobie kwas solny. Odkąd go zażywam, przybyło mi 4 kg (chociaż nie chciałam;)
cytryna napisał(a):
Witam! Ja od kilku lat miałam problem z nadczynnością tarczycy na tle nerwowym przy tym Hashimoto i lekko powiększone wole. Przyznam że zaryzykowałam i pije sok z kapusty od ponad roku. Wole sie nie powiększa a i wyniki od roku sa stabilne, w normie i co najważniejsze nie przyjmuję tabletek!!! Po drodze miałam kilka bardzo stresujących sytuacji a wyniki nadal się utrzymują więc piję go dalej i jestem wdzięczna za ten artykuł i przepis. DZIĘKUJĘ 😀 !
Marlena napisał(a):
Super, bardzo się cieszę! 🙂
moni napisał(a):
A czy w takiej wolnoobrotowej wyciskarce też można wyciskać sok z surowej kapusty i czy dużo go wyjdzie i czy taki jest najlepszy? Pytam bo zamierzam kupić wyciskarkę. Pozdrawiam. Monika.
Marlena napisał(a):
Można zrobić sok metodą blendowania jak opisałam w artykule, można wycisnąć go wyciskarką (lub ostatecznie sokowirówką).
Luiza Magdalena napisał(a):
A czy kapusta musi być ekologiczna? Taka ze straganu może mieć dużo azotanów i nie nadawać się do picia. Jak to jest?
Marlena napisał(a):
Jak masz eko to super, jak nie to wybieraj twarde zwarte główki, te przeazotowane są luźne. Po ukiszeniu nawet przeazotowana kapusta nie jest już szkodliwa.
Kasia napisał(a):
do Gosi, a jak to wzrosło ci żelazo czy te plytki ? od soku z kapusty? bardzo prosze o info
Luiza Magdalena napisał(a):
I ja jestem bardzo ciekawa. Cierpię na anemię.
Gosia napisał(a):
Kasiu, płytki wzrosły mi ogólnie po przejściu na zdrowe żywienie. Po porodzie mialam 93 tys, rodzilam na początku marca. Ostro się wzielam za siebie, codziennie soki warzywno owocowe i duzo buraczanych,kiszonki tez, dokladnie wszystko to, co zdrowe, o czym pisze Marlena tu na blogu. Sałatki zielone, kiełki, kasze, mało chleba, zero mięsa praktycznie, sporadycznie tylko nabial.
Jestem ogromnie z tego dumna i wdzięczna Marlence za to , naprawdę!Wierzę, że to Bóg pokazuje nam drogi i dlatego trafiłam na tego bloga 🙂
pozdrawiam 🙂
Pawel napisał(a):
Marleno, jakie jest Twoje podejście do goitrogennych (wolotwórzczych) właściwości krzyżowych (i innych). Jest w internecie trochę wpisów potwierdzających tę terorię. Obecnie jest tyle fantastycznych frykasów, że aż głupio nie kupić, ale…no właśnie – głupio byłoby też zepsuć sobie tarczycę.
Jak widzisz to zagadnienie?
Ograniczasz goitrogeny? (Z tego, co czytałem gotowanie dopiero po ok. 30 min. w znaczący sposób zmniejsza ich działanie – kto gotuje brokuła 30min??)
Marlena napisał(a):
Nie ograniczam warzyw krzyżowych, ponieważ mają bardzo cenne silne własności antynowotworowe dzięki dużej zwartości glukozynolanów. Jem na surowo, kiszone lub delikatnie gotowane na parze (nigdy nie w wodzie, chyba że to zupa). Nie mam powodu ograniczać warzyw krzyżowych – mam wszystkie organy zdrowe i chcę aby takimi pozostały. 🙂 Ograniczać powinni jedynie ci, którym lekarz ze względów zdrowotnych tak zalecił (i mowa o surowych).
ewa napisał(a):
Witam
zachęcam do zbadania literatury dotyczacej wpływu kapusty i innych krzyżowych na niedoczynność tarczycy. Dr Dąbrowska podaje, że wskazaniem do postu Daniela jest również niedoczynność tarczycy. Opisuje przypadki cofnięcia niedoczynności poprzez post (a kapusty i innych surowych krzyżowych tam sporo). Dr Furhman twierdzi, że krzyżowe nie szkodzą tarczycy. Podaję link do jego art. niestety w jęz. angielskim https://www.drfuhrman.com/library/cruciferous_vegetables_and_thyroid.aspx ale od biedy można przekopiować do tłumacza w google. Dr Macerola jest również praktykiem naturalnego leczenia niedoczynności tarczycy. Jeśli ktoś ma problemy z tarczycą warto zainteresować się tym. No i przy niedoczynności pilnować jodu. To podstawa. Bo z pustego i Salomon nie naleje. Tarczyca musi mieć jod. A okazuje się, że często mamy jego niedobory. Natomiast wielu lekarzy bez zbadania poziomu jodu od razu przepisuje hormony! Tak jest najwygodniej. Nie jestem lekarzem i nie nakłaniam nikogo do żadnego sposobu postępowania. Proponuję tylko głębiej zbadać problem.
Pozdrawiam serdecznie. A Marlenie dziękuję za kolejny niezwykle ciekawy wpis!
Krysia napisał(a):
Ja tez bardzo proszę Gosię , aby napisała po czym jej wzrosły plytki krwi ?
Pozdrawiam Krysia.
Olga napisał(a):
Pani Marleno,
mam pytanie (nawiązując do przepisu sałatki) odnośnie oliwek. Czy można gdzieś kupić czarne oliwki bez dodatku glukonianu żelazawego, który to farbuje te oliwki a jednocześnie jest bardzo szkodliwy?
Marlena napisał(a):
Olgo, zawsze patrz na skład. Ja np. mam oliwki marki Hutesa, w Kauflandzie kupiłam. Skład: oliwki, woda, sól (zawartość soli max. 6%) i jako konserwant występuje kwas mlekowy E270 (niegroźny). Jak widzę glukonian to nie kupuję i tyle.
Luiza napisał(a):
Dzięki Gosiu, za cenny przykład. I jakie to zadziwiajace, że tak się wzmocniłaś nie jedząc mięsa.
dddd napisał(a):
dzisiaj czytałem o diecie dr kwasniewskiego tzw dieta optymalna jakie ma pani argumenty na to ze jest ona niewłasciwa dla ludzkiego zdrowia .?