Jak już wiecie z poprzedniego artykułu sok z kapusty (zwykłej białej) potrafi czynić cuda w naprawianiu wszelkich zaburzeń przewodu pokarmowego i jest to całkiem dobrze udokumentowane przez badaczy, żadne tam czary-mary.
Czy można jednak zrobić sok z kapusty nie posiadając wyciskarki?
I czy można wyprodukować sobie sok kiszony z kapusty nie robiąc przy tym całego zamieszania i bałaganu związanego z kiszeniem samej kapusty?
Odpowiedź brzmi – tak.
Nie wszyscy mają już w domu wolnoobrotową wyciskarkę, ale z reguły każdy ma w domu jakiś mikser czy blender. A nawet jak nie ma, to znajdzie go bez problemu w najbliższym sklepie AGD (w przeciwieństwie do wolnoobrotowej wyciskarki, która jest wciąż jeszcze zjawiskiem dosyć egzotycznym w stacjonarnych sklepach).
Dzisiaj pokażę sposób pozyskania soku z kapusty (również kiszonego) gdy nie mamy wyciskarki do soków, ale mamy w domu mikser lub blender.
Gdy już mamy mikser lub blender w domu to pozostaje zaopatrzyć się w kapustę. Zwykłą, białą kapustę. Wybieramy główkę twardą i jak najbardziej zwartą. Główki luźne mogą oznaczać kapustę przeazotowaną, która na surowo zdrowa nie jest (po ukiszeniu nie ma to już jednak znaczenia).
Na jedną szklankę soku będziemy potrzebować jakieś ćwierć kilo kapusty, więc jeśli kupimy średniej wielkości dwukilogramową głowę płacąc za nią raptem ok. 2-2,50 zł, to wystarczy nam taka głowa aż na osiem szklanek soku.
Zawsze powtarzam, że zdrowie jest tanie! Dużo tańsze niż choroba 🙂
Odkrawamy kawałek (ok. ćwierć kilo) kapusty i kroimy ją „jak bądź” na drobniejsze kawałki, usuwając głąba (przysmak z dzieciństwa o który zawsze walczyliśmy z bratem). Głąba zjadamy na surowo, bardzo dokładnie przeżuwając – samo zdrowie.
Wrzucamy kawałki kapusty do blendera i dodajemy szklankę wody (kranowej przegotowanej lub filtrowanej albo mineralnej niegazowanej), zimnej lub o temperaturze pokojowej.
Jeśli zamierzamy nasz sok kisić można użyć od razu podwójnej porcji (ok. pół kilo kapusty i 2 szklanki wody), jeśli zaś będziemy pić go na świeżo, to najlepiej jest robić pojedyncze porcje.
Do kapusty przeznaczonej do kiszenia można dodać odrobinę (1/2-1 łyżeczki) soli kamiennej lub himalajskiej do smaku (bez soli też się poprawnie ukisi, sól nie jest konieczna, ale nieco poprawia smak: nasz kiszony sok będzie bardziej wyrazisty w smaku).
Następnie miksujemy zawartość, ale nie na całkowity mus, lecz muszą być jeszcze drobinki kapusty widoczne do odróżnienia gołym okiem. Przeciętnie zajmie to 1,5-2 minut pracy blendera na najwyższych obrotach. Otrzymujemy kapuścianą papkę, którą:
– od razu przecedzamy przez sitko (można wyłożyć je pieluszką lub gazą) i pijemy sok na świeżo (ma smak kalarepki, dla poprawienia smaku można dodać nieco soku z jabłek lub marchewki), albo
– przekładamy do wyparzonego wrzątkiem słoika, który zakręcamy i zostawiamy w temperaturze pokojowej na minimum 72 godziny (można i dłużej, nawet do dwóch tygodni, nic się nie stanie). Po zakręceniu słoika pozostaje tylko czekać aż się samo ukisi, nic nie musimy więcej robić. Podwójną porcję kapusty mieści idealnie litrowy słoik typu twist.
Z takiego słoika po ukiszeniu odsączamy przez sitko sok, którego wyjdą nam dwie szklanki: smacznego i super zdrowego soczku. Całkiem nieźle: gotowy sok z kiszonej kapusty dostępny w niektórych marketach kosztuje ok. 3 zł za półlitrową plastikową butelkę, jest najczęściej wściekle słony i w sumie nie wiemy co w nim jest ani jak został przygotowany.
To samo możemy zrobić niewielkim kosztem w domu, jeśli tylko dysponujemy kwadransem wolnego czasu (tyle naszego zaangażowania czasowego wymaga przygotowanie i zmiksowanie kapusty, reszta „robi się sama”). I wiemy co pijemy! 🙂
Co zrobić z sokiem z kapusty i z pozostałą pulpą?
Sok jest bardzo smaczny po prostu taki jaki jest, po odsączeniu przelewamy albo od razu do szklaneczki i pijemy, albo jeśli mamy zamiar wypić później, to przelewamy do butelki (np. zakręcanej szklanej butelki po Frugo) i wstawiamy do lodówki (nota bene schłodzony smakuje jeszcze lepiej!).
Zachowuje on świeżość przez dłuższy czas, ponieważ w lodówce proces fermentacji zostaje mocno spowolniony.
Jak konkretnie długo można go trzymać w lodówce to nie powiem, bo u mnie znika w tempie ekspresowym (max 2-3 dni i nie ma), zbyt wielu jest w tym domu wielbicieli kiszonek! 🙂
Gdy będziemy szykować następną porcję to dobrze jest wlać do nowego nastawu łyżkę czy dwie soku z poprzedniego kiszenia, co przyspieszy fermentację.
Nasz kiszony sok możemy dodać do zdrowej probiotycznej zupy (kapuśniaku), ale jeśli ma ona wciąż mieć własności probiotyczne to robimy to tylko po lekkim przestudzeniu, aby nie zabić naszych drogocennych bakterii.
Najłatwiej sprawdzać temperaturę probiotycznej zupy koniuszkiem małego palca: nie powinna parzyć, powinno dać się utrzymać palec bez odczucia wściekłego gorąca przez co najmniej 3 sekundy, dopiero wtedy możemy wlać nasz kiszony sok (to samo dotyczy ogórkowej jak też i barszczu na zakwasie: pijemy albo sam zakwas jak barszcz czysty, lekko podgrzany i przyprawiony dowolnie, a jeśli robimy tradycyjny barszcz to zakwas dodajemy zawsze dopiero po przestudzeniu).
Wykonanie probiotycznej zupy jest najlepszym sposobem na dostarczanie laktobakterii tym domownikom (np. dzieciom), którzy rękami i nogami bronić się będą przed piciem soku kiszonego samego. W zupie nie dyskutują, tylko jedzą. 😉
Pulpę kiszonej kapusty można wykorzystać zwyczajnie na surówkę (ja np. lubię dodać starkowaną na włos anielski marchewkę, nieco drobno posiekanej cebulki i czerwonej papryki, odrobinę naturalnie fermentowanego sosu sojowego tamari, pieprzu i nierafinowanego oleju lnianego), można jeść taką surówkę tak jak jest lub użyć jej do kanapek, wrapów itd. Można też zrobić z niej nadzienie do pierogów.
W żadnym razie nie wyrzucać, bo tam są same dobroci. 🙂
Lepszy surowy czy kiszony sok z kapusty?
Dr Cheney podawał pacjentom cztery razy dziennie sok z kapusty surowej, dzięki czemu wyleczył ich wszystkich w bardzo krótkim czasie z rozmaitych chorób przewodu pokarmowego.
O zaletach tego soku pisałam w poprzednim artykule.
Sprawdza się on doskonale przy Zespole Jelita Drażliwego (tzw. IBS), obecności stanów zapalnych uchyłków jelita grubego (tzw. diverticulitis), wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego (tzw. colitis), wszelkich wrzodach (ulcers), refluksach, niestrawnościach czy zaburzeniach rytmu wypróżnień.
Dodatkowo zaleca się przyjmować kilka tysięcy miligramów witaminy C w postaci buforowanej i rzecz jasna odstawić wszelkie pokarmy, których nasz przewód pokarmowy nie lubi (nie bacząc na to jak bardzo lubią je nasze kubki smakowe), czyli przetworzone i/lub zawierające rafinowany cukier (słodycze, ciasteczka i tym podobne śmiecioszki).
Wszelkie farmaceutyki na czas kuracji stosujemy jedynie w razie najwyższej konieczności, jeśli obywamy się bez nich to lepiej.
Ściągawka od dra Saula (w jęz. ang.) poniżej na obrazku:
Sok kiszony jest z kolei wzbogacony o owoc mrówczej pracy dobroczynnych bakterii: cukry zostają rozłożone, wzrasta ilość witaminy C, zostaje wytworzona witamina K 2 oraz wiele witamin z grupy B (B1, B2, B3, B6, B12).
Tworzą się też dobroczynnie działające na nasz organizm kwasy organiczne (np. kwas mlekowy, octowy czy propionowy, hamujące rozwój w przewodzie pokarmowym chorobotwórczych bakterii i pierwotniaków), a ilość przyjaznych laktobakterii w jednej szklaneczce domowego kiszonego soku jest tak wielka, że nie dorówna jej żaden apteczny probiotyk, nawet ten najdroższy.
Sok taki jest więc najtańszym sposobem na kolonizację własnego przewodu pokarmowego dobrymi bakteriami, których zdrowy człowiek powinien mieć w jelitach ok. 1,5 kg.
Jeśli cierpisz na jakąkolwiek dolegliwość, pijesz kawę, alkohol, przyjmujesz jakiekolwiek leki (na receptę lub bez, a szczególnie antybiotyki) albo jesteś konsumentem żywności przetworzonej (gotowej, smażonej, wędzonej, puszkowanej, ekspresowej itd.) i jesz konwencjonalne sklepowe przetwory mięsne, na to na pewno NIE masz prawidłowej ilości flory bakteryjnej (np. ludzie chorujący na chorobę stawów, artretyzm, mają znikome ilości flory jelitowej, tak samo ludzie cierpiący na depresję czy alergie).
Twoje jelita są wtedy „dziurawe” jak sito, a powinny być super szczelne.
Ścianki jelit u zdrowego człowieka są szczelnie wypełnione koloniami dobrych bakterii, które nie tylko nie pozwolą na przedostanie się żadnej cząsteczce pokarmu do krwiobiegu (skąd biorą swój początek często nieuświadomione nietolerancje lub alergie pokarmowe różnego typu, a także wszelkie choroby autoimmunologiczne), ale na dodatek cały czas nie przestają pracować: produkują non stop dla nas wiele witamin (np. z grupy B) i innych związków (enzymy, hormony itd.).
Biliony naszych małych, niewidzialnych i niezwykle pracowitych przyjaciół uczynią wszystko, aby nasz system pracował na nasze zdrowie, witalność i długowieczność.
Tylko najpierw należy ich wpuścić do domu 🙂
Sok kiszony z kapusty podobnie jak buraczany zakwas (przepis tutaj) nadają się do tego znakomicie.
Nie zapominajmy aby po wpuszczeniu ich do środka ładnie ich ugościć. Gość w dom Bóg w dom – nakarmić trzeba.
Do tego celu służy z kolei żywność prebiotyczna, a więc zawierająca ulubione papu naszych bakterii – błonnik i fruktooligosacharydy: żywność zielona świeża (sałatki! bardzo dobra jest cykoria), kawa zbożowa z cykorią, świeże owoce (banany!), pomidory, szparagi, karczochy i wiele innych dobroci (nawet tych o naturalnie słodkim smaku jak miody naturalne, syrop klonowy czy cukier z kwiatu kokosa).
Więcej szczegółów znajdziesz w artykule: https://akademiawitalnosci.pl/probiotyki-i-prebiotyki-czyli-zycie-karmi-sie-zyciem/
——————————————————
Aktualizacja!
Na prośbę czytelników – oto kolejny, poszerzony, znacznie obszerniejszy od pierwszego, zbiór moich ulubionych zdrowych przepisów, sprawdzonych przeze mnie i stosowanych w moim codziennym żywieniu (soki, szejki, sałatki, zupy, warzywne dania na ciepło, desery bez cukru, lody, sosy i dressingi itd.) wraz z małymi sekretami mojej kuchni.
Najnowsze wydanie Anno Domini 2021!
Moje zdrowe przepisy nie zawierają białej mąki, białego cukru, nadmiaru soli i nadmiernej ilości dodanego tłuszczu i cukrów prostych tam gdzie to zbyteczne.
Nie zawierają mleka krowiego ani pszenicy (tam gdzie to możliwe stosuję ziarna bezglutenowe lub niskoglutenowe). Potrawy nadają się dla całej rodziny, w tym również dla dzieci w wieku szkolnym. Oparte są w dużej mierze na filozofii nutritariańskiej (czerpania maksimum korzyści zdrowotnych z każdej spożywanej kalorii).
Ponieważ sama jestem mamą pracującą i nie mam czasu na długie przebywanie w kuchni, wszystkie moje przepisy kulinarne są niezmiernie szybkie i łatwe do wykonania, czas wykonania (czasowego osobistego zaangażowania w kuchenne prace) większości z nich nie przekracza kwadransa.
Opracowanie „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej” w formie e-booka (książki elektronicznej) zawiera 99 przepisów podzielonych na 10 rozdziałów.
Oto co się w nich znajduje:
– Moja spiżarnia
– Śniadania
– Sałatki
– Zupy
– Dania na ciepło
– Sosy i dressingi
– Dodatki i przekąski
– Świeżo wyciskane soki
– Koktajle (smoothies)
– Desery i lody
Smacznego!
Cena opracowania to 47,00 zł.
Jak zapłacić za opracowanie? Można zrobić to na 4 sposoby:
1. Zamówienia na e-booka można składać klikając tutaj [klik] – po włożeniu produktu do koszyka dostępne formy płatności to przelew bankowy, PayPal lub płatność online (kartą, przelewem elektronicznym). Ważne! Jeśli masz adres e-mail w domenie yahoo, to podaj proszę adres do wysyłki pliku w jakiejkolwiek innej domenie, ponieważ yahoo nie dostarcza wiadomości z załącznikami i wracają one do mnie z powrotem jako niedostarczone!
2. NAJSZYBCIEJ: Zapłać szybko i bez wypełniania długich formularzy online poprzez bezpieczną platformę płatniczą Dotpay – szybkim przelewem elektronicznym lub kartą płatniczą klikając tutaj (wpisz proszę w okienku ID sprzedawcy 33105, wpisz kwotę 47,00 zł oraz opis transakcji „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej”, plik z materiałami zostanie wysłany na adres e-mail wpisany przez Ciebie podczas dokonywania płatności. Dostęp do pliku zostanie wysłany na Twój adres e-mail w ciągu 24 godzin po zaksięgowaniu wpłaty.
3. ALBO: Zapłać klasycznym przelewem na konto autorki: Marlena Bhandari
50102055581111151408300033 wpisując w tytule przelewu nazwę pliku „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej” oraz (koniecznie!) Twój adres mailowy na jaki mam Ci wysłać plik. Dostęp do pliku zostanie wysłany na Twój adres e-mail w ciągu 24 godzin po zaksięgowaniu wpłaty.
4. ALBO: Zapłać PayPalem, wysyłając należność ze swojego konta PayPal na adres mailowy kontakt[małpa]AkademiaWitalnosci.pl, kwota transakcji 47,00 zł, opis transakcji „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej”.
Opracowanie niniejsze w formie pliku elektronicznego (e-booka) w formacie PDF zostanie wysłane na Twój adres mailowy. Jeśli chcesz możesz wydrukować treść pliku na swojej drukarce – bowiem plik elektroniczny nie jest wysyłany w formie papierowej.

Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Daniel Woźniak napisał(a):
No to jadę dzisiaj po kapustę i do wyciskarki:)
miszowna napisał(a):
a czy zwykła sokowirówka nie zda egzaminu, czy to musi być wolnoobrotowa wyciskarka
Paweł napisał(a):
No mój blender kielichowy nie dał rady (800W), ale pomogłem sobie sokowirówką. Wiadomo, że tego soku nie będzie tyle ile z wyciskarki ale zawsze coś. Mam pytanko czy ten sok ma mieć smak słodko ostry bo nie wiem czy to z oprysków czy naturalnie tak kapusta surowa smakuje.
Marlena rewelacyjny blog, masz niesamowitą wiedzę. Jeszcze jedno czy wprowadzając na stałe zdrowe odżywianie tj. masa warzyw, kasze, owoce, unikanie mięsa, cukrów moja waga utrzyma się na takim poziomie jaką mam, zaznaczę, że mam 69kg i wzroście 175cm i nie chcę więcej chudnąć. To są moje największe obawy, już teraz słyszę jaki ty jesteś chudy wcześniej lepiej wyglądałeś (wcześniej 74kg).
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Aby utrzymać wagę trzeba po prostu zjadać wystarczającą ilość kalorii, zaś żeby wagę zmniejszyć należy ilość zjadanych kalorii pomniejszyć – tutaj cudów nie ma i praw termodynamiki nie obejdziemy. Nawet wśród warzyw i owoców znajdziemy mniej i bardziej kaloryczne, np. sałata ma 14 kcal/100g podczas gdy jarmuż (też zielsko) ma 49kcal/100g, a bataty 85 kcal/100g. Jeszcze więcej mają rośliny strączkowe, np. zielony groszek 81 kcal/100g, świeży bób 88 kcal/100g, a gotowane fasole i soczewice ok. 120-130 kcal/100 g).
To samo w owocach: np. truskawki czy arbuzy tylko 30-32 kcal/100 g, czereśnie czy jabłka ok. 50 kcal/100 g, banan 88 kcal/100 g, zaś tłuste awokado 160 kcal/100 g.
Jeszcze więcej kalorii mają orzechy, nasiona i pestki – po kilkaset kcal na 100g.
Jak widać jest w czym wybierać – natura jest hojna! Roślina roślinie nie jest równa, jedna ma więcej kalorii a inna mniej, tu wybór należy do nas. Czerp więc z tej krynicy zdrowia ile dusza zapragnie. Słodycze czy mięso (jeśli nie chcesz z nich całkowicie rezygnować) zostaw sobie na specjalne okazje (typu święta, uroczystości rodzinne), na co dzień zaś czerp kalorie z najgęstszych odżywczo pokarmów, zjadając odpowiednią do potrzeb ilość kalorii.
Sok z kapusty może mieć zróżnicowany smak, w zależności od pory roku i warunków uprawy. Jeśli jest ciężki do zaakceptowania, to dodaj do smaku jabłko czy marchew, wykonując akceptowalną smakowo mieszankę na bazie tej kapusty.
dddd napisał(a):
jakimi produktami pani zaleca uzupełniąc dobowe zapotrzebowanie na witamine d jesli słońce nie swieci ? d2 w roslinach jest z tego co czytałem gorsza od d3 ktora jest w rybach jajkach etc ,z tego co czytałem wystarczy na 15 minut wyeksponowac na pelnym sloncu bez fitrow ciało zeby pokryc zapotrzebowaniie dobowe na witamine d czyli około 1500-2000 ug a np w 1 zołtku jest 50 ug wit d czyli dziennie 40 jajek by trzeba było zjesc ,co do suplementacji tranem to tez cos czytałem ze cos z tym jest nie tak a o syntetycznych witaminach z kolei pisza ze organizm praktycznie wgl ich nieprzyswaja ,więc z jakich zródeł czerpac wit d gdy „niema słonca”?
Marlena napisał(a):
O witaminie D planuję obszerny osobny wpis. Gdy nie ma słońca to pozostają nam suplementy (najlepiej podjęzykowe) lub tran, ew. solarium gdzie mają UVB (UVA nie prowadzi do syntezy witaminy D przez nasz ustrój). D2 pochodząca z roślin nie jest „gorsza” lecz ma siłę ok. 30% mniejszą niż D3 wytwarzana przez człowieka (i inne organizmy żywe) w ustroju. To ile czasu zajmie Ci wyprodukowanie pod wpływem słońca potrzebnej Twojemu organizmowi ilości wit. D zależy od bardzo wielu czynników: karnacja, ilość tkanki tłuszczowej, szerokość geograficzna, stopień zachmurzenia, pora roku, pora dnia, stosowanie/niestosowanie filtrów, stopień zakrycia ciała odzieżą itd.
Ola napisał(a):
super, czekałam na ten wpis! 🙂 a czy z młodej kapusty też można robić ten sok i kiszonkę?
Marlena napisał(a):
Można, już robiłam z młodej.
Paulina napisał(a):
Od dziś zaczynam pić sok z kapusty 🙂 A Jak długo będzie się kisić ta kapusta od momentu włozenia pulpy do słoika, tzn. po 72 godzinach juz będzie gotowe czy dopiero po tym okresie 72 godziny do dwoch tygodni rozpocznie sie ten proces?
Marlena napisał(a):
Już będzie gotowa do spożycia po 72 godzinach (jak dodasz kwasu z poprzedniego nastawu to nawet trochę krócej). A jak zostawisz na dłużej to też nic się nie stanie, po prostu smak będzie dojrzalszy. Ja kiedyś zapomniałam i 2 tygodnie mi się kisiło i nic się nie stało, był tylko smak nieco inny niż sok „młody”, taki dojrzalszy smak. Ale nic się nie popsuło ani nie spleśniało.
Slawek napisał(a):
Witam,
bardzo ciekawy artykuł jak wiele na tym forum za co dziękuję. Chciałbym dopytać o sok z sokowyciskarki Champion. Czy do soku z kapusty będzie potrzebna nam specjalna końcówka do robienia zielonego soku z warzyw liścistych czy też wystarczy ta standardowa. W końcu biała kapusta to roślina liściasta i zastanawiam się czy zmielenie jej na pulpę standardową końcówką sprawdzi się. Po zmieleniu powinniśmy pulpę ręcznie wycisnąć ręcznie lub prasą?
P.S. Byłbym ostrożny z sosem sojowym gdyż prawdopodobnie został wyprodukowany z soi genetycznie modyfikowanej. Kikkoman ma w swojej ofercie sos sojowy bio (zielona etykieta) ale na półce go jeszcze nie spotkałem (specjalnie nie szukałem bo mogę się bez niego obejść).
Marlena napisał(a):
Niestety nie mam tej wyciskarki, pionowa radzi sobie śmiało a jak pozioma to nie wiem, musisz sam wypróbować. Po zmieleniu biorę sitko drobne takie i wyciskam naciskając łyżką stołową.
kalkunia napisał(a):
czy taki kiszony sok wyjdzie również z młodej kapusty?;)
Marlena napisał(a):
Wyjdzie zarówno z młodej jak i ze starszej.
Gosia napisał(a):
Kolejny świetny wpis!
Przy okazji chciałam doniesc, ze moje plytki krwi pięknie wzrosly w przeciagu 3 miesiecy z 93 tys do 176!!!! nigdy w zyciu odkad sie badam nie mialam takich wynikow!
Dzieki Ci Marlenko za stronę, ktora budzi!!!
🙂
Marlena napisał(a):
Barrrrrdzo się cieszę, Gosiu! I zdrówka dalszego życzę z całego serca! 🙂
Krzysztof napisał(a):
Jak zawsze bardzo ciekawy artykuł.
Czy można w ten sposób kisić na bieżąco kapustę do surówek, a nie koniecznie na sok? Chodzi mi o to, czy można cienko pokroić kapustę, zalać wodą z solą i zakręcić na 3 dni bez wcześniejszego jej miksowania? Z góry dziękuję za odpowiedź
Marlena napisał(a):
Śmiało można. Ale użycie blendera jest mniej pracochłonne niż ręczne siekanie kapusty. Faktem jest, że gdy ręcznie ją siekamy to sami decydujemy jak ma ona wyglądać, a blender zrobi to mechanicznie i stworzy mniej lub bardziej pulpę, bo na piękne paseczki nam nie pokroi na pewno 😉
Magda napisał(a):
Witaj Marleno!
A jak będzie z kiszonym sokiem z kapusty, w przypadku użycia wyciskarki? Te same proporcje i zmieszać sok z pulpą i do słoika z wodą?
Pozdrawiam,
Magda.
Marlena napisał(a):
Do wyciśniętego soku dodaj parę łyżek pulpy i do słoika, niech się razem kisi. Wody wtedy nie dodajemy. Można ciut soli rozpuścić w soku do smaku.
Paulina napisał(a):
o to samo chciałam zapytać 😀 ekstra, czyli można ukisić sam wyciśnięty w wyciskarce sok dodając troszkę pulpy 😀 dziś robię 😀
o.laz napisał(a):
a jeśli mamy wyciskarkę i chcemy zrobić sam sok (kiszony, surowego nie mogę niestety ze wzgl. na tarczycę)? wystarczy wlać wyciśnięty, posolony sok do słoików i odczekać 72h czy musi w nim pływać pulpa?
pozdrawiam 🙂
Olga
Marlena napisał(a):
Jeśli używamy wyciskarki to do soku dodajemy nieco pulpy i wtedy do słoika i kisimy.
tawaret napisał(a):
Piękny artykuł pani Marleno!
Mam tylko pytanie, bo choruję na Hashimoto i niedoczynność tarczycy (niestety nie tylko), a kapusta jest przy nich niewskazana. Czy sok z kiszonej też? Próbowałam pić ocet jabłkowy, ale jest to ponad siły moich kubków smakowych 🙁
A mam niestety dużo roboty: lata brania leków (depresja) i chyba jest coś nie tak w sprawach toaletowych. Chętnie wzięłabym się za post owocowo-warzywny, ale i tak mam już niedowagę (-8 kg). Możliwe, że to przez nietolerancję glutenu, ale testów jeszcze nie robiłam, a podobno nie wszystkim na testach coś wychodzi. Psychicznie jest nieźle, ale ciągle dokucza mi zmęczenie.
Marleno, czy znasz może jakiegoś ucznia dr Dąbrowskiej, pod którego nadzorem mogłabym przeprowadzić post? Mieszkam w Warszawie, ale do 200 km mogę dojechać.
Bardzo Ci dziękuję za szerzenie wiedzy!
Marlena napisał(a):
Tylko surowe warzywa krzyżowe działają wolotwórczo. Gotowane już nie, co do kiszonych pewności nie mam, bo różne źródła różnie podają. Możesz jednak popijać sobie soki kiszone z rozmaitych warzyw dla dobrej flory bakteryjnej, bardzo dobry jest zakwas buraczany, sok z ogóreczków kiszonych też niczego sobie 🙂 A gluten po prostu odstaw na parę tygodni i notuj czy czujesz się lepiej, jak z symptomami, czy coś się poprawia. Tak samo z nabiałem, jego odstawienie przynosi wielu chorym ulgę. Co do postu to zdaje się na witrynie p. doktor jest lista ośrodków gdzie można pojechać jak też i są organizowane przez o. Pallotynów tzw. rekolekcje z postem Daniela, najbliżej masz chyba w Konstancinie https://www.postdaniela.pl/terminy-rekolekcji/
luckyja napisał(a):
Sprawdź testem sody, czy masz kwas solny w żołądku, jesli ci się nie odbije, to kup sobie kwas solny. Odkąd go zażywam, przybyło mi 4 kg (chociaż nie chciałam;)
cytryna napisał(a):
Witam! Ja od kilku lat miałam problem z nadczynnością tarczycy na tle nerwowym przy tym Hashimoto i lekko powiększone wole. Przyznam że zaryzykowałam i pije sok z kapusty od ponad roku. Wole sie nie powiększa a i wyniki od roku sa stabilne, w normie i co najważniejsze nie przyjmuję tabletek!!! Po drodze miałam kilka bardzo stresujących sytuacji a wyniki nadal się utrzymują więc piję go dalej i jestem wdzięczna za ten artykuł i przepis. DZIĘKUJĘ 😀 !
Marlena napisał(a):
Super, bardzo się cieszę! 🙂
moni napisał(a):
A czy w takiej wolnoobrotowej wyciskarce też można wyciskać sok z surowej kapusty i czy dużo go wyjdzie i czy taki jest najlepszy? Pytam bo zamierzam kupić wyciskarkę. Pozdrawiam. Monika.
Marlena napisał(a):
Można zrobić sok metodą blendowania jak opisałam w artykule, można wycisnąć go wyciskarką (lub ostatecznie sokowirówką).
Luiza Magdalena napisał(a):
A czy kapusta musi być ekologiczna? Taka ze straganu może mieć dużo azotanów i nie nadawać się do picia. Jak to jest?
Marlena napisał(a):
Jak masz eko to super, jak nie to wybieraj twarde zwarte główki, te przeazotowane są luźne. Po ukiszeniu nawet przeazotowana kapusta nie jest już szkodliwa.
Kasia napisał(a):
do Gosi, a jak to wzrosło ci żelazo czy te plytki ? od soku z kapusty? bardzo prosze o info
Luiza Magdalena napisał(a):
I ja jestem bardzo ciekawa. Cierpię na anemię.
Gosia napisał(a):
Kasiu, płytki wzrosły mi ogólnie po przejściu na zdrowe żywienie. Po porodzie mialam 93 tys, rodzilam na początku marca. Ostro się wzielam za siebie, codziennie soki warzywno owocowe i duzo buraczanych,kiszonki tez, dokladnie wszystko to, co zdrowe, o czym pisze Marlena tu na blogu. Sałatki zielone, kiełki, kasze, mało chleba, zero mięsa praktycznie, sporadycznie tylko nabial.
Jestem ogromnie z tego dumna i wdzięczna Marlence za to , naprawdę!Wierzę, że to Bóg pokazuje nam drogi i dlatego trafiłam na tego bloga 🙂
pozdrawiam 🙂
Pawel napisał(a):
Marleno, jakie jest Twoje podejście do goitrogennych (wolotwórzczych) właściwości krzyżowych (i innych). Jest w internecie trochę wpisów potwierdzających tę terorię. Obecnie jest tyle fantastycznych frykasów, że aż głupio nie kupić, ale…no właśnie – głupio byłoby też zepsuć sobie tarczycę.
Jak widzisz to zagadnienie?
Ograniczasz goitrogeny? (Z tego, co czytałem gotowanie dopiero po ok. 30 min. w znaczący sposób zmniejsza ich działanie – kto gotuje brokuła 30min??)
Marlena napisał(a):
Nie ograniczam warzyw krzyżowych, ponieważ mają bardzo cenne silne własności antynowotworowe dzięki dużej zwartości glukozynolanów. Jem na surowo, kiszone lub delikatnie gotowane na parze (nigdy nie w wodzie, chyba że to zupa). Nie mam powodu ograniczać warzyw krzyżowych – mam wszystkie organy zdrowe i chcę aby takimi pozostały. 🙂 Ograniczać powinni jedynie ci, którym lekarz ze względów zdrowotnych tak zalecił (i mowa o surowych).
ewa napisał(a):
Witam
zachęcam do zbadania literatury dotyczacej wpływu kapusty i innych krzyżowych na niedoczynność tarczycy. Dr Dąbrowska podaje, że wskazaniem do postu Daniela jest również niedoczynność tarczycy. Opisuje przypadki cofnięcia niedoczynności poprzez post (a kapusty i innych surowych krzyżowych tam sporo). Dr Furhman twierdzi, że krzyżowe nie szkodzą tarczycy. Podaję link do jego art. niestety w jęz. angielskim https://www.drfuhrman.com/library/cruciferous_vegetables_and_thyroid.aspx ale od biedy można przekopiować do tłumacza w google. Dr Macerola jest również praktykiem naturalnego leczenia niedoczynności tarczycy. Jeśli ktoś ma problemy z tarczycą warto zainteresować się tym. No i przy niedoczynności pilnować jodu. To podstawa. Bo z pustego i Salomon nie naleje. Tarczyca musi mieć jod. A okazuje się, że często mamy jego niedobory. Natomiast wielu lekarzy bez zbadania poziomu jodu od razu przepisuje hormony! Tak jest najwygodniej. Nie jestem lekarzem i nie nakłaniam nikogo do żadnego sposobu postępowania. Proponuję tylko głębiej zbadać problem.
Pozdrawiam serdecznie. A Marlenie dziękuję za kolejny niezwykle ciekawy wpis!
Krysia napisał(a):
Ja tez bardzo proszę Gosię , aby napisała po czym jej wzrosły plytki krwi ?
Pozdrawiam Krysia.
Olga napisał(a):
Pani Marleno,
mam pytanie (nawiązując do przepisu sałatki) odnośnie oliwek. Czy można gdzieś kupić czarne oliwki bez dodatku glukonianu żelazawego, który to farbuje te oliwki a jednocześnie jest bardzo szkodliwy?
Marlena napisał(a):
Olgo, zawsze patrz na skład. Ja np. mam oliwki marki Hutesa, w Kauflandzie kupiłam. Skład: oliwki, woda, sól (zawartość soli max. 6%) i jako konserwant występuje kwas mlekowy E270 (niegroźny). Jak widzę glukonian to nie kupuję i tyle.
Luiza napisał(a):
Dzięki Gosiu, za cenny przykład. I jakie to zadziwiajace, że tak się wzmocniłaś nie jedząc mięsa.
dddd napisał(a):
dzisiaj czytałem o diecie dr kwasniewskiego tzw dieta optymalna jakie ma pani argumenty na to ze jest ona niewłasciwa dla ludzkiego zdrowia .?
Marlena napisał(a):
Na ten temat wypowiadałam się już obszernie w odpowiedzi na zapytanie użytkownika, patrz komentarze do artykułu https://akademiawitalnosci.pl/probiotyki-i-prebiotyki-czyli-zycie-karmi-sie-zyciem/
Marta napisał(a):
Jakie ma znaczenie dopływ tlenu/powietrza przy kiszeniu? Sama kiszę często buraki, robię zakwas chlebowy i zawsze przykrywam tylko gazą, zresztą z przepisów na tym blogu. A tu sok z kapusty kisi się w zamkniętym słoiku. I o ile pamiętam zawsze kiszonki robiło się w otwartym naczyniu. Ma to jakieś znaczenie?
Swoją drogą dziękuję Marleno za cenne artykuły. Mój mąż ma problemy żołądkowe, które interpretowaliśmy jako nadkwasotę i dopiero teraz otworzyły mi się oczy, że prawdopodobnie jest zupełnie odwrotnie. Na pewno spróbuję go poić sokiem z kapusty. Mam nadzieję, że mu posmakuje 🙂
Marlena napisał(a):
Gdy robi się na zimę kiszonki w słoikach to też je zakręca się. A gdy kisimy nawet w jakimś dużym pojemniku to również dajemy na wierzch talerzyk + obciążenie, wszystko to służy temu aby fermentacja przebiegała BEZ dopływu powietrza.
Adam napisał(a):
Przygotowanie takiego soku nie wydaje się być jakoś specjalnie skomplikowane, a jeśli zapewnia Pani również że jest zdrowy to spróbuję go dziś przyrządzić. Dużo ciekawych informacji można znaleźć na tym blogu, ponadto jestem pełen podziwu za profesjonalne teksty wyczerpujące temat. Właśnie zyskała Pani nowego czytelnika! 🙂 Pozdrawiam!
ela napisał(a):
Muszę zrobić sobie sok z kapusty bo ostatnio zasiliła mi się zgaga, piecze mnie w gardle a rano mam cały biały język. Tylko szkoda, że te wszytskie zdrowe jedzonka;) tak mnie odchudziły, że wyglądam jak anorektyczka….
Grzegorz napisał(a):
No to czas sobie dzisiaj zrobić soczek z kapuchy:)
hanyna napisał(a):
Marleno, dziś otworzyłam słoik z przygotowaną wg przepisu pulpą na kiszony sok i pierwsze co zobaczyłam to ” intensywnie żółty dym”, który szybko uszedł w górę – trochę, albo nawet bardzo się przeraziłam – ale gdy spojrzałam do słoika i na zakrętkę nie znalazłam żadnych śladów pleśni i nawet tego żółtego koloru. Powąchałam – pachniało przyjemnie kiszonką, posmakowałam i w smaku też nic mnie nie zaniepokoiło. Smakowało jak sok z młodej kapusty. Odcedziłam i wypiłam, ale kurcze nie wiem, czy ten dym to nie były jakieś zarodniki pleśni?? Czy to normalne przy otwieraniu słoika z kiszonką? Na razie czuję się dobrze 😉
Poza tym pozdrawiam serdecznie, gratuluję tak praktycznej wiedzy i cieszę się, że tak skutecznie się nią dzielisz!!! Dzięki 🙂
Marlena napisał(a):
Myślę, że to mogły być naturalne gazy, które się pod wieczkiem nazbierały podczas procesu fermentacji. Spokojnie, będziesz żyć 🙂
dddd napisał(a):
a jak pani raadzi uzupelniac wapń ? podaja ze dziennie powinno sie spozywac około 1000 mg wapnia ,trzeba wypic okolo litr mleka litr jogurtu naturalnego albo zjesc chyba 50 kg moreli a sa jakies ludzkie metody a nie codzienne sleczenie przy mleku i wciskanie je wsiebie na siłe zeby uzupelnic dobowe zapotrzebowanie ? i czy wgl 1000 mg dziennie to według pani dobrze okreslona dawka? nielubie zabardzo nabiiału w maku cyztałem ze jest 1500 mg prawie w 100 gramach 15 razy tyle co wtej samej ilosci mleka pytanie czy przyswaja sie tak samo dobrze no i dziennie 80 gram maku jak to zjesc z czym ? co pani poleca zeby pokryc dobowe zapotrzebowanie na wapń ?
Marlena napisał(a):
Dużo zieleniny jem rozmaitej, a tam jest dużo wapnia. Owoce suszone (figi, morele, rodzynki) też są bogate w wapń. Generalnie wapń jest w tak wielu produktach, że raczej nie ma obaw aby go nam zabrakło jeśli jemy mnóstwo warzyw i owoców i nie unikamy słońca (przyswajalność wapnia rośnie w obecności witaminy D) ani kiszonek (zawierają witaminę K, która wapń skieruje do kości i zębów byśmy je mieli mocne, zamiast do naszych naczyń krwionośnych aby utworzył on płytkę miażdżycową).
Gosia napisał(a):
Za sok z kapusty dziękuję, ale zdrowotność dostępnych u nas bananów wydaje mi się lekko naciągana. Pozdrawiam
Asia napisał(a):
Marleno, co myślisz o tym chlebie, czy może być zdrowy, jest w nim siemie lniane poddane temperaturze?
[link]
pozdrawiam
Miłego słonecznego dnia
Mroczarka napisał(a):
Super artykuł, zastanawiam się czy robić w blenderze czy w sokowirówce, chyba bardziej przekonuje mnie smakowo kiszony, tylko czy uda mi się te kiszenie. np. przepis na twój ocet jabłkowy nie wyszedł już 3 razy, wczoraj nastawiłam kolejny słoik, mam nadzieję, że teraz się uda!
R napisał(a):
Po tych 72 godzinach mamy juz sok ukiszony czy jak ?
– przekładamy do wyparzonego wrzątkiem słoika, który zakręcamy i zostawiamy w temperaturze pokojowej na minimum 72 godziny (można i dłużej, nawet do dwóch tygodni, nic się nie stanie). Potem pozostaje tylko czekać aż się samo ukisi, nic nie musimy więcej robić. Podwójną porcję kapusty mieści idealnie litrowy słoik typu twist.
Bo to Potem pozostaje czekac jest mylace 😉
Marlena napisał(a):
Już odpowiadałam na to pytanie. Czekamy 72 godziny od zakręcenia słoika.
Jolka napisał(a):
Przepraszam,że ale ponieważ nie dostałam odpowiedzi może spróbuję tutaj.Zorientowałam się śledząc forum,że można zakupić Kwas Nikotynowy na Allegro. Ja kupuję i to na receptę wit.PP więc bardzo proszę o pomoc gdzie można kupić B3,odstawiłam psychotropy i bardzo potrzebuję.
Marlena napisał(a):
Jolka witamina PP to inna nazwa na B3 czy innymi słowy niacyna.
Olga napisał(a):
Marlena, może Cię zainteresuje https://www.washingtonpost.com/news/to-your-health/wp/2014/06/05/finally-a-list-of-powerhouse-fruits-and-vegetables-ranked-by-how-much-nutrition-they-contain/ tutaj jest lista najzdrowszych warzyw i owoców zawierających odżywcze składniki podane na 100g. W odróżnieniu od ANDI, która uwzględnia kaloryczność produktów.
Marlena napisał(a):
Góra tabelki pi razy drzwi się zgadza: zielone tak czy siak rządzi 🙂
Kapusta napisał(a):
A czy nie wystarczy jeść kapsutę poprostu?
Iza napisał(a):
Marleno,
czy z kapusty wymywasz pestcycydy za pomocą 5minutowej zasady? Z cebuli i czosnku również? A co z owocami, które nie lubią dużo wody np. truskawki?
A jak robisz sok z kapusty w wyciskarce ślimakowej to również dodajesz wody?
jaskółka napisał(a):
witam,
Ja też dziękuję za przepis,
i pytanie czy jest różnica pomiędzy fermentacją octu jabłk. a fermentacją soku z kapusty , że pierwsze musi mieć powietrze , a drugie nie powinno? Ucieszyłabym się gdybym faktycznie mogła kisić na zakręconym, bo wtedy chyba uniknęłabym zapachów związanych z fermentacją. Czy jak ktoś z was kisił kapuchę to były przy tym jakieś zapachy? Mnie by to nie przeszkadzało, ale innym osobnikom mogłoby.
Czy ta butelka do przechowywania też powinna być wyparzona , czy nie musi?
I jeszcze apropo innego komentarza, na który mi odpowiadałaś. Podawałam linka, w którym był fragment książki „Ukryta Prawda”. Jest tam opisana niska skuteczność czy wręcz szkodliwość suplementacji np. witamin. Odpowiedziałaś, że podpisujesz się pod tym co tam jest, ale trochę nie rozumiem , bo na blogu piszesz, że witaminy syntetyczne są ok i że można je nawet w dużych dawkach brać , a w podanym przeze mnie fragmencie były opisywane badania, które ujawniły , że suplementacja np. beta karotenu zwiększa umieralność na raka płuc, w przeciwieństwie do tego dostarczanego z pokarmu. Natomiast suplementacja witaminy E przyczyniała się w badaniach do przedwczesnej śmierci pacjentów ze „wszystkich przyczyn”. To jednak nie zgadzasz się z tym? A może ja coś źle rozumiem…
I jeszcze jedno z ciekawości… czy Ty wierzysz w jakiegoś obupłciowego boga o imieniu „Matka Natura” (ta żeńska strona) a zarazem „Pana” i „Stwórcę” (ta męska)? Bo b. często wspominasz o tej istocie.
pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Ja kiszę mój sok tak jak opisałam czyli zakręcam słoik i wychodzi. Jabłkowego nie zakręcam i też ocet mi wychodzi. O fermentacji uczyliśmy się w szkole: ocet jabłkowy to fermentacja octowa, a kiszenie to fermentacja mlekowa. Przypomnij sobie wiadomości z lekcji chemii lub zajrzyj do encyklopedii online zanim zadasz pytanie. Odpowiedzi na tego typu pytania są przecież dostępne o kilka klików Twojej myszy komputerowej.
Odnośnie witamin, to przeanalizuj jakie witaminy były użyte w badaniach wykazujących szkodliwość: czy użyte molekuły były identyczne jak występujące w pokarmach? Witaminy rozpuszczalne w wodzie są w większości prostymi związkami (jak C czy B3 o których pisałam obszernie) i zostały sprawdzone w długoletniej praktyce klinicznej przez wielu znamienitych lekarzy (szczegóły na orthomolecular.org): używając izomerów identycznych jak te występujące w pokarmach osiąga się efekt terapeutyczny bez skutków ubocznych. Witaminy rozpuszczalne w tłuszczach natomiast są nieco bardziej skomplikowane, np. A, E czy K nie są jednorodną molekułą jak np. C. To są całe grupy związków, a nie jeden (po szczegóły odsyłam do encyklopedii online). Jeśli będziemy dostarczać z tej grupy np. tylko jeden wybrany rodzaj (albo co gorsza nie taki izomer jak występuje w naturze), to możemy doprowadzić organizm do rozpaczy, bo w naturze dana witamina składa się z grupy związków, a nagle mamy w ustroju jakiegoś jednego za dużo i problem gotowy.
Co do płci Boga (Matki Natury, Stwórcy, Nieskończonej Inteligencji, Architekta Wszystkiego Co Jest czy jakakolwiek inna nazwa komu pasuje) to dowodów naukowych na jego/jej płeć nie mamy żadnych. 😉 Niektórzy nawet poddają w wątpliwość jego/jej istnienie, choć wszystko z czym się w naturze stykamy zostało zaprojektowane z taką nieskończoną precyzją, taką nieskończoną inteligencją i harmonią i według tak doskonałych praw (nazwanych nomen omen naturalnymi), że łapiemy się za głowę. A przynajmniej ci, co rządzące się tymi prawami zjawiska badają. Fizyk Michael Faraday powiedział „Zdziwiło was, panowie, żeście usłyszeli z moich ust słowo „Bóg”, lecz zapewniam was, że pojęcie Boga i cześć jaką mam dla niego opieram na podstawach tak pewnych jak prawdy z dziedziny fizyki.” Więc mniejsza o nazwę i o płeć, o to czy jest to zjawisko, moc zawiadująca wszechświatem, istota wszechrzeczy (zbiór praw) czy też raczej osoba (z siwą brodą lub bez, pojedynczy czy w trzech osobach), którą powinno się tak a tak czcić oraz tak a tak nazywać. W tym temacie mimo tego, że niejedna krwawa wojna historycznie zebrała już swoje żniwo, to nadal kłótniom i sporom nie ma końca, a i tak każdy uważa, że to on ma rację. Ponieważ nie prowadzę bloga o tematyce religijnej, to nie jestem w stanie zadowolić wszystkich wyznawców wszystkich religii na tej planecie (wliczając w to wyznawców niczego czyli ateistów), aby czasem któregoś czytelnika nie urazić nazewnictwem czy płcią. Niech każdy sobie podłoży pod te słowa co mu tam pasuje. W gruncie rzeczy wszyscy mają rację i mają na myśli dokładnie to samo.
Jolka napisał(a):
Dziękuję Marlenko,że się odezwałaś,Witwmina B3,Kwas nikotynowy,Witamina PP,Nikotynamid,niacyna to różne nazwy tej samej witaminy wiem ale mój problem polega na tym,że potrzebuję dużych dawek oczywiście i szukam żródła najtańszej i „nieobciążającej” formy tej witaminy,jednak,żeby uzyskać dawkę 3g muszę łykać 15 tabletek i nie mam pewności czy organizm to przyjmuje (nie miałam ani razu reakcji nasycenia)Mam duże problemy z nastrojem i…wogóle.Pisaliście na którejś stronie,gdzie można zakupić,podobnie jak z wit.C ale link był już nieaktywny dlatego proszę o pomoc gdzie mogłabym kupić B3.WItamina PP jedyna znana mojemu lekarzowi w dawce 200mg jest na receptę i starcza mi na 2,3 dni to mało…
Marlena napisał(a):
Jolu, niacynę (w formie kwasu nikotynowego czyli bezpieczniejszego dla wątroby niż niacynamid) produkuje np. firma Swanson, znana z doskonałej jakości suplementów. Można zakupić ją np. na Allegro, kapsułki po 500 mg każda, 250 kapsułek (czyli starczy na 41 dni) kosztuje ok. 60 zł, np. tutaj: https://allegro.pl/niacyna-witamina-b3-pp-500-mg-250-kapsulek-sw-i4308463308.html
Na razie nie widzę ofert niacyny luzem (wychodzi jeszcze taniej, ale wtedy ręcznie trzeba ją sobie odmierzać z użyciem wagi jubilerskiej), pytałam się sprzedawcy, który ją wcześniej miał to odpisał mi, że chwilowo brak i nie wie kiedy będzie.
Bardzo mnie cieszy, że masz lekarza otwartego na terapie witaminowe, który zechciał wypisać Ci receptę na niacynę, taki lekarz to skarb 🙂 Pamiętaj, aby razem z niacyną brać też B-complex, bo witaminy z grupy B działają najlepiej zespołowo. Sprawdź też poziom swojej witaminy D w ustroju, ponieważ brak tej witaminy jest epidemią (ponad 90% Polaków cierpi na niedobory) a ona też ma wpływ na system odpornościowy, nerwowy, mięśniowy itd. (mamy receptory witaminy D rozsiane po całym ustroju, które domagają się papu ale gdy rzadko kiedy coś dostają, to wtedy pewne przemiany biochemiczne są zaburzone lub w ogóle nie są możliwe, a my chorujemy). Więc D też jest bardzo ważna! Minimalna dzienna dawka to tysiąc IU (jednostek międzynarodowych) czyli 25 mcg na każde 10 kg naszej masy ciała (jak podaje dr Sarfraz Zaidi w swojej książce „Witamina D kluczem do zdrowia”) pod warunkiem, że stężenie 25(OH) witaminy D we krwi wynosi 41-50 ng/ml. Dawka zalecana do uzupełnienia niedoborów rośnie sukcesywnie (nawet do 15 tys. IU na dobę), jeśli ktoś ma niższe poziomy witaminy D we krwi niż 41-50 ng/ml. Optymalne stężenie witaminy D w plazmie krwi dla zdrowego człowieka (zabezpieczające przed rozmaitymi chorobami) to 50-100 ng/ml. Więcej napiszę o witaminie D w artykule, który wkrótce ukaże się na witrynie.
jaskółka napisał(a):
Cieszę się, że można na zakręconym.
Wiesz, ja mam nie małe problemy ze zdrowiem m. in. neurologiczne, mam ogromne problemy z pamięcią, koncentracją, kojarzeniem więc cieszę się kiedy mogę chwilami sięgnąć po już gotową odpowiedź jeśli ktoś ma taką.
Spokojnie, ja tylko pytałam z ciekawości, chciałam zrozumieć Twój punkt widzenia.
A więc dziękuję za odpowiedź i jeśli nie masz już dosyć pytań to jeszcze chciałabym zapytać jak to jest z tym neutralizowaniem szkodliwego przeazotowania poprzez fermentację? Tzn. zastanawiam się też czy jest zatem możliwe żeby fermentacja octowa lub zakwasowa likwidowała obecność metali ciężkich z owoców zebranych w mieście? Bo tu w mieście mam mirabelki, rokitniki, dzikie róże, jabłka za darmo ale w pakiecie z zanieczyszczeniami, a fajnie by było móc je jednak wykorzystać.
pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Podczas kiszenia produkowana jest przez mikroorganizmy również potężna dawka witaminy C, która wypłukuje metale ciężkie z ustroju. Dlatego nawet jeśli zakisimy warzywa, które nie pochodzą z upraw organicznych (i mogą mieć metale ciężkie), to raczej nie ma się czego bać, ponieważ zajmie się nimi witamina C. Natomiast fermentacja octowa nie wiem czy daje taką samą produkcję witaminy C. Kiszenie na pewno tak.
dddd napisał(a):
HUNZOWIE , robia chleb który stanowi podstawe ich diety tzw chapati z maki swierzo zmielonej ,wody i soli polewaja to olejem z pestek moreli ,moje pytanie -wszedzie pisza o zakwasie a ci ludzie z tego co wyczytałem niema nawet wzmianki o tym zeby robili zakwas do swoich chlebów co pani na to ?
Marlena napisał(a):
Może robią tylko my o tym nie wiemy?
dddd napisał(a):
generalnie niespotkałem sie o takiej wzmiance w ani jednym wyracowaniu na temat hunzów ci co tam byli ich zbadac pisali ze onii przygotowujac czapati mielą swierze zboza z sakwy jak sa gdzies w gorach z kozami etc i odrazu ztych zbóz robia czapati .
Asia napisał(a):
Marleno robiłam sok z kiszonej kapusty i niestety w 4 dobie miałam pleśń, Ogólne pachniał ładnie ale wyrzuciłam wszystko przez tą pleśń. nie wiem czy to przez te upały czy zrobiłam coś źle. Słój był zakręcony. Tylko, że nie robiłam tego soku z samej kapusty tylko dodana była marchewka i jabłko, które zostały mi po wyciskaniu soku. Może to przez to, że nie była to sama kapusta? Dodana była sól himalajska.
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam, jak robię z samej kapusty w/g podanego przepisu to jeszcze ani razu nic mi nie spleśniało.
krystyna napisał(a):
Robiłam sok z kiszonej kapusty wg. przepisu Marlenki, wyszedł jak na moje kubki smakowe pyszny. Z odcedzonej pulpy robiłam sałatkę.
Asia sugeruje upały jako przyczynę plesni. Myslę, że ma rację.
Moja kapusta kisiła się tylko 2 dni. Na drugi dzień zauważyłam, że fermentuje, spróbowałam i uznałam, że wystarczy – taki smak mi odpowiadał. Dni były bardzo gorące – fermentacja wtedy jest szybsza. Gdybym nie zaglądnęła, napewno by mi sporo wyleciało ze słoika. Poziom podniósł się pod pokrywkę, a nastawiając zostawiłam trochę miejsca.
Poprostu trzeba sprawdzać, pogoda ma wpływ na szybkosć fermentacji. Tak myslę.
robal napisał(a):
Polubiłam bardzo Twojego bloga, ale czuję się teraz trochę pogubiona. Zrobiłam post wg Pani Dąbrowskiej przez 4 tyg. W tym czasie czułam się doskonale. Niestety potem rzucam się na śmieci. Oczywiście później mam wyrzuty sumienia i tak w kółko. Nie umiem poskładać tego wszystkiego razem i zastosować. Potrzebuje schemat na którym zbuduje coś dla siebie. Czy mogłabyś krótko opisać swój dzień? Bardzo pomogło by mi to.
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Już odpowiedziałam na Twoje pytanie, które zadałaś w komentarzu do innego artykułu. Odnośnie postu to nie ma być jednorazowy wyskok, należy też pamiętać o „przypominajkach” np. raz w tygodniu w jeden wybrany dzień.
lili napisał(a):
Marleno, ile ma stać sok z kapusty aby się ukisił i nie spleśniał jak zakwas buraczany? Ma stać w temp. pokojowej czy lodówce? Oprócz soli coś do niego dodać?
Marlena napisał(a):
Zakręcamy słoik i czekamy 72 godziny w temp. pokojowej. Potem zlewamy i do lodówki aby przerwać/spowolnić fermentację. Ja nic nie dodaję oprócz odrobiny soli, smakuje mi taki jaki jest. 😉
Aga napisał(a):
Witam!
A co Pani myśli o wodzie zamrażanej, potem rozmrażanej i wypijanej?
Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Czasem tak robię (latem głównie, jak są upały).
marianna napisał(a):
Pani Marleno a co z kiszonymi ogórkami małosolnymi? Czy mają podobne wartości odżywcze jak kiszona młoda kapusta? Kiszę je już od miesiąca z czosnkiem i koperkiem i uwielbiam ich zapach i smak a nawet i wodę po ukiszeniu.
Marlena napisał(a):
Wszystkie kiszonki to samo zdrowie. I soki z nich też! 🙂
Grazka napisał(a):
Też robię sama ogórki kiszone szczególnie dla wnuków świetne,,,jeszcze dodaję odrobinę estragonu do kiszenia. pozdrawiam
Bart napisał(a):
Witam,
Jestem bardzo ciekawy czy ktokolwiek z Colitisem jelitowym mógłby opisać swoje doświadczenia leczenia tego schorzenia tym sokiem.
Sam mam rozpoznany colitic chronica (przewlekłe zapalenie jelit) i po 8 miesiącach nieskutecznej terapii lekami zacząłem dzisiaj pić ten sok.
Liczę bardzo na pozytywne efekty.
Pozdrawiam
Ewcia napisał(a):
Marlenko droga! Ja oczywiście z innej beczki. Jestem straaasznie szczupła. Chudzielec istny. Czy warto w takim przypadku przeprowadzić post Daniela? Musze dodać, że Twój post „jesteś tym co przyswajasz” to coś wspaniałego! Z całego serca dziękuje Ci za te wskazówki, bo naprawdę są rewelacyjne!!!
Marlena napisał(a):
Tylko skrajne wychudzenie połączone z wycieńczeniem organizmu jest przeciwwskazaniem do postu. Paradoksalnie post wielu chudzielcom poprawia stan przewodu pokarmowego na tyle, że po odbyciu postu i przejściu w okres regeneracji (pełnowartościowego odżywiania) nabierają kształtu i waga zostaje przywrócona do prawidłowych poziomów. Zaczynają bowiem lepiej przyswajać pokarm, poprawia się także apetyt. W czasie samego postu następuje co prawda utrata masy ciała, lecz w okresie regeneracji następuje szybki jej przyrost.
Ewcia napisał(a):
Właśnie nastawiłam soczek do kiszenia! Czy trzeba go jakoś mieszać w czasie tych 72godz? Np.”pobełtać” słoikiem?
Marlena napisał(a):
Nic nie trzeba z wyjątkiem zostawienia go w świętym spokoju 😉
Marcin napisał(a):
czy brak pulpy w nastawie z młodej kapusty z wyciskarki to problem??pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Nie wiem, zawsze kiszę z pulpą.
kalkunia napisał(a):
czy kapusta czerwona rowniez nada sie do ukiszenia?;))
Marlena napisał(a):
Nada, ale będzie inny smak.
kasia napisał(a):
Bardzo fajny blog bede zagladac tu czesto. Wlasnie zrobilam sok w blenderze i wypilam swiezy.smakuje calkiem dobrze.jak dlugo trzeba pic ten sok? mam ibs licze ze mi pomoze.pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Kasiu, tutaj opisałam jak dr Cheney opracował terapię kapuścianą i jak ją stosował: https://akademiawitalnosci.pl/nie-jestes-tym-co-jesz-lecz-tym-co-przyswajasz/
Cztery szklanki soku dziennie, zakaz przetworzonego jedzenia oraz takiego gdzie występuje dodany cukier plus kilka gram buforowanej witaminy C na dobę jako wspomagacz.
kalkunia napisał(a):
Pani Marleno kochana wiadomo sok wyciskany w wyciskarce jest bezkonkurencyjnie lepszy od tego z blendera. Nie mam wyciskarki, odkladam pieniadze by ja zakupic i teraz moje pytanie czy taki sok przygotowany za pomoca blendera naprawde tak niesamowicie duzo traci na wartosci? Czy uzyskam efekty takie jak opisane w artykule pijac taki soczek?
Marlena napisał(a):
Nie traci nie wiem jak dużo, jest tylko rozwodniony (bo wody musimy dolać, nie ma cudów). Z wyciskarki spływa nam sama esencja.
IA napisał(a):
A jak z tym myciem kapusty kwasem i zasadą, aby usunąć np. pestycydy?
VValdemar napisał(a):
Dzień dobry,
śledzę Pani publikacje od kilku miesięcy i chylę czoła: jak dla mnie to coś czego szukałem.
Jestem świeżo po zakupie wyciskarki SAPIR SP-1160-K.
Soki są… wprost wyśmienite:) Wszystkie za wyjątkiem soku z białej kapusty i tu mam pytanie odnośnie smaku soku z tejże kapusty:
kupiłem dość twardą, zbitą czyli wydawać by się mogło taką jak trzeba…
Niemniej podczas picia wyprodukowany przy pomocy wyciskarki sok powoduje pieczenie w gardle. Próbowałem go zgasić jabłkiem, marchewką i udało się tylko częściowo: wprawdzie nadal piecze, lecz słabiej.
Czyżbym jednak wybrał złą kapustę , a może sklep ?
Pozdrowienia.
Marlena napisał(a):
Waldemarze, spróbuj wycisnąć jabłko razem z kapustą. Teraz kapusta jest młoda, ma dużo glukozynolanów. To one takie szczypiące. Ale i zdrowe właśnie.
lemmoni napisał(a):
A ja się boję spróbować ze względu na smak… 🙂
Marlena napisał(a):
Znam wiele rzeczy o dużo gorszym smaku 😉 A kapusta jeszcze nikogo nie zabiła (pod warunkiem, że nie została mu zrzucona prosto na głowę z drugiego piętra) 🙂
Assiog napisał(a):
Marlenko a czy masz sposób na wzbogacenie flory bakteryjnej dróg intymnych, borykam się od dłuższego czasu z infekcjami i naprawdę ręce mi opadają… oprócz tego mam częste infekcje gardła (z wymazu wyszedł min. paciorkowiec), myślę, że jest to powiązane. Twoje inne rady i przepisy stopniowo wprowadziłam w moim domu za co bardzo Ci dziękuję. Pozdrawiam.
Elwira napisał(a):
Przede wszystkim dziękuję za tego bloga, który mi wiele uświadomił, choć nie zgłębiłam go jeszcze do końca.
Przyznam że o soku z kapusty poczytałam też w innych miejscach na internecie, wszystkie są na plus.
Mam problemy żołądkowe, ucisk w żołądku, odbijanie powietrzem, wrażenie utknięcia w przełyku, odruchy wymiotne. Choć nie mam zgagi i cofania się treści pokarmowej, lekarz pierwszego kontaktu zalecił mi inhibitory pompy protonowej.
Poczytałam trochę o chorobach układu pokarmowego i doszłam do wniosku, że przecież , skąd niby wiadomo że mam nadkwasotę, skoro nie mam zgagi, ani cofania się treści pokarmowej? A może mam niedokwasotę (część objawów się pokrywa)?
Nie wzięłam więc inhibitora, lecz zaczęłam pić surowy sok z kapusty.
Piję tydzień dużą szklankę wieczorem i widzę że jest lepiej. Ucisk w żołądku jest coraz rzadziej,
Najpierw robiłam w blenderze i dolewałam wodę, ale po paru dniach zrobiłam po prostu w sokowirówce. Do tego soku dodaję trochę czerwonej kapusty, połowę kalarepki, kawałek ogórka zielonego, buraczka, seler naciowy, pietruszkę (całą z nacią).
I tutaj mam pytanie. Czy wyciskanie w sokowirówce (na najniższych obrotach) psuję jakoś ten sok?
Bo raz że wygodniej, a dwa, tak pomyślałam sobie, że lepszy czysty sok z sokowirówki, bo ileż z tej kapusty przejdzie wartościowych rzeczy do dolanej wody? A z sokowirówki leci ładny soczek i nie muszę wyrzucać głąba, który jest najcenniejszy.
kalkunia napisał(a):
robilam juz trzeci raz kiszony sok, za pierwszym razem wyszedl a pozniej wciaz pojawia sie plesn, zastanawiam sie jaka jest przyczyna.. Masz moze tez takie przypadki??;)
ela napisał(a):
Zrobiłam wersję kiszoną i pierwsza wyszła dobra w smaku (duża głowka kapusty) a druga też się ukisiła ale w smaku dużo goryczki smak obrzydliwy (mała głowka kapsty była użyta) i wylałam drugi nastaw bo smak był nie do przyjęcia. Co w nim było nie tak?
Bożena napisał(a):
Marleno,moja kiszonka z twardej ,zwartej kapusty zalanej sokiem ( ok.80 ml) z kapusty wyciskanej + sól himalajska- po 2 dniach ma pyszny smak,ale zrobiła się „glutowata” ( lekki kisiel). Natomiast z buraków ( też sprzed 2 dni-niedziela) sok jest normalny,bez kisielu.
Sok z buraka robiony tydzień temu z kolei też był kisielowaty,ale go wypiłam.
Jak myślisz- czy to jest feler,ten kisiel,czy też nie ? Czy można go wypić, bo już się nie mogłam powstrzymać.
A może ten kisiel to pozostałość pestycydów, nigdy nie ma pewności co tak naprawdę się kupuje w warzywniaku .
A może sam proces przeprowadziłam nieprawidłowo- bo nie przykrywałam szczelnie-tylko nakryłam słój talerzykiem.Jednak zawsze na bieżące potrzeby kisiłam kapustę w ten sposób- i nigdy nie miałam kisielu ,dopiero ostatnie 2 razy.Może dlatego ,że to młoda kapusta? Jak myślisz?
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam, może kwestia przykrycia, a może to przez ten upał jakieś „inne” bakterie zrobiły kisiel?
Przemyslaw napisał(a):
Witam
Przede wszystkim dziękuje za masę informacji w jednym miejscu, wiele z nich zakodowało się w mojej głowie i jest przydatnych w życiu codziennym 🙂
Chciałbym zapytać czy może Pani Marlena albo ktokolwiek inny spotkał się/usłyszał o reakcji Herxa (kryzys ozdrowieńczy) podczas picia kiszonego soku z kapusty?
Od stycznia tego roku intensywnie się oczyszczam oraz zmieniłem tryb życia na o wiele zdrowszy – efektem tego było kilka kilku-kilkunastodniowych reakcji Herxa. Zgodnie z teorią i moją praktyką w tym temacie, na trzeci dzień stosowania soku z kiszonej kapusty (zazwyczaj trzeciego dnia w leczeniu naturalnym występuje powyższa reakcja zdrowienia) zaczęły się pierwsze objawy – bóle zatok (mam problem z zatokami między innymi gronkowiec złocisty), dreszcze, stan podgorączkowy itd. W momencie gdy zmniejszyłem dawkę soku na 2x dziennie po 100ml (poprzednio było to 4x100ml) kryzys ozdrowieńczy praktycznie jest nieodczuwalny. Czy możliwe, że sok z kiszonej kapusty i zawarte w nim korzystne bakterie mogą mieć aż tak silne działanie, żeby powodować Herxheimera?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Przemysławie, to bardzo możliwie. Dobre bakterie budują dobre (zdrowe, prawidłowo funkcjonujące) jelita, a one są z kolei bardzo ważną częścią całego naszego systemu immunologicznego.
Przemyslaw napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź. Poczytałem troszkę na zagranicznych forach i faktycznie taka reakcja występuje bardzo często. Nawet nie zdajemy sobie sprawy ile mocy tkwi w fermentowanych produktach 🙂
Pozdrawiam
Bożena napisał(a):
Dzięki Marlenko. Wypiję -kiszonka mimo glutu ma smak orzeźwiająco-kapuściano-kwaskowy. Nie wyczuwam niczego niezdrowego , glut wyleję na kompost .Może faktycznie upał,a może jednak nieprawidłowe kiszenie – w zamkniętym naczyniu,bez dostępu powietrza w upały bardziej się sprawdza.
Pozdrawiam ciepło.
vertigo napisał(a):
Witam!
Jestem pełna podziwu dla Pani pracy związanej z tą wspaniałą witryną.
Chylę czoła przed Pani wiedzą i chęcią dzielenia się z nią z innymi.
Chciałabym zapytać jak to jest z tą solą w kiszonkach? We wpisie nie wspomina Pani nic o soli, albo źle doczytałam. Ostatnio spotkałam się z opinią, że ludzie z wysokim ciśnieniem powinni unikać kiszonek, ze względu na sól w nich zawartą.
Pozdrawiam serdecznie!
Marlena napisał(a):
Zgadza się, kiszonki których nie robimy sami (te kupne na przykład) potrafią być wściekle słone. Tymczasem do procesu fermentacji wcale aż tyle soli nie jest potrzebne. Polecam robić kiszonki samemu.
Ewka napisał(a):
Witam,ponieważ jest to mój pierwszy wpis chcę na samym początku podziękować za ogrom wspaniałej wiedzy,którą się Pani dzieli oraz pracę włożoną w udostępnianie tych informacji.Szkoda,że tak póżno tu trafiłam,cóż lepiej tak niż wcale.Sok już nastawiony użyłam słoika zamykanego na klamrę mam nadzieje że nie wybuchnie ;))
Marlena napisał(a):
Witaj, Ewka, dziękuję za odwiedzenie mojej witryny, rozgość się śmiało. Nie powinien taki słoik wybuchnąć. Ja używam zakręcanego i nie wybucha. Myślę, że rodzaj zamknięcia nie ma znaczenia.
Urszula napisał(a):
Pani Marlenko,witam Panią bardzo serdecznie.Brak mi słów uznania dla wiedzy osiągniętej dzięki pracowitości i za dzielenie się tym dobrem z nami.Od niedawna jestem na Pani stronie i wszelki wolny czas oraz dużą część nocy(czasami do 3,30 w nocy) jestem „przyku ta” do informacji,których Pani udziela.Jest to wiedza nie do przeceni nia.Dziękuję i życzę Pani siły i cierpliwości do odpowiadania na niektóre powtarzające się pytania.Jeszcze raz zdrowia i radości na długie lata
Urszula
Anna Maria napisał(a):
A czy mozna kisic kapuste czerwoną, jakoś wole czerwoną od białej?
Marlena napisał(a):
Można jak najbardziej, ale większe znaczenie terapeutyczne przy dolegliwościach przewodu pokarmowego ma biała.
Laura napisał(a):
Rekomenduje Pani podawanie soku 10 letniemu psu ?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Nie wiem, zapytaj weterynarza.
Pawel napisał(a):
Pani Marlenko, mam dwa pytania jeśli można a mianowicie:
1. Czy do zakiszenia kapusty zamiast blendera, można użyć sokowirówki?
2. Czy do picia surowego soku również można użyć sokowirówki? Czy sok wyciśnięty z pulpy za pomocą blendera będzie bardziej wartościowszy?
Marlena napisał(a):
Już udzielałam odpowiedzi na podobne pytania, zerknij proszę do komentarzy pod artykułem.
Pawel napisał(a):
A na koniec jeszcze trzecie 😉 – czym wlaściwie różni się wyciskarka od sokowirówki?
Marlena napisał(a):
https://akademiawitalnosci.pl/sokowirowka-czy-wyciskarka/
Alicja napisał(a):
Witam, ponieważ jest to mój pierwszy wpis,na samym początku chcę podziękować za ogrom tak wspaniałej wiedzy którą się tak chętnie Pani dzieli. Mam pytanie dotyczące wypadania włosów. Przez kilka lat bardzo mocno mi wypadały. Miałam już bardzo duże prześwity, bałam się czesać bo grzebień był oblepiony włosami. Zaczęłam pić sok z białej kapusty wyciskany przez sokowirówkę 2×1 szkl. Po około półtora roku włosy mi pięknie odrosły i przestały wypadać. Problem w tym że podczas wakacji zaprzestałam kuracji. Po dwumiesięcznej przerwie powróciłam do picia soku ale nic to nie daje, włosy już mi z powrotem wypadają. Czy jest jakaś szansa że przestaną wypadać jeżeli przestawię się teraz na kiszonkę.
Marlena napisał(a):
Alicjo, spróbuj. Włosy odwzorowują całość kondycji organizmu, w tym brak witamin i minerałów oraz stopień zatrucia organizmu. Po oczyszczeniu organizmu i uzupełnieniu niedoborów włosy nie mają innego wyjścia jak być piękne, silne, błyszczące, witalne i zdrowe – tak jak cały system 🙂
Alicja napisał(a):
Pani Marlenko badania wykazały że w nosie i gardle zagnieździły mi się bakterie takie jak streptococcus alfa-haemoliticus i streptococcus anhaemoliticus . Przypuszczam że to jest powodem że tak często choruję a lekarze rozkładają ręce i faszerują mnie tylko antybiotykami, które już mi nie pomagają. Dużo by pisać na temat moich chorób. Co mam robić aby wzmocnić mój organizm, czy aby sama kapusta wystarczy.
Marlena napisał(a):
Alicjo, przeczytaj ten artykuł, myślę, że okaże się przydatny https://akademiawitalnosci.pl/10-sposobow-na-wzmocnienie-odpornosci/
Alicja napisał(a):
Pani Marlenko pięknie dziękuję za odpowiedź i wspaniałe rady. Na pewno z nich skorzystam. Może nie dam rady w całości, ale myślę że z większości. Serdecznie pozdrawiam.
Maciej W napisał(a):
Witam serdeczenie, tytułem wstępu (jak wszyscy) bardzo dziękuję za dużą ilość przydatnych informacji prozdrowotnych. Mam 28lat i niestety muszę już się leczyć i dbać o zdrowie, gdyż mam niedoczynność tarczycy, refluks żołądkowy (dość mocny), celakię, zakwaszenie organizmu, łojotokowe zapalenie skóry… Jak to lekarz powiedział, słabo Panie Macieju rozpoczynamy to dorosłe życie… 🙂
Jak najbardziej chciałbym opisać swoją historię, ale myślę że wygodniej (i bez offtopów) będzie jak przejdę do pytania dotyczącego ww. wpisu nt soku z kapusty.
Jako że mam problemy z tarczycą oraz żołądkiem zaleca mi się picie soku z kapusty i tutaj pojawia się problem ;/ Jakiś rok temu próbowałem pić ten sok z kapusty w ilości 2x200ml rano i wieczorem. Po wypiciu szklanki świeżego soku z kapusty dostawałem dość mocny ból brzucha (takie ogólne spore nabrzmienie całego żołądka), stan podgorączkowy (nie mierzyłem gorączki ale czułem że jestem rozpalony) i to trwało jakieś 20-30min po czym później odbijało mi się tym sokiem pół dnia.
Po 3-4dniach dostałem mega obrzydzenia do świeżej kapusty (kiszoną uwielbiam i mogę jeść garściami – zresztą mam swoją robioną także mam jej pod dostatkiem). Od tego czasu jak pomyślę o kapuście, albo poczuję jej zapach to aż mnie telepie ;/
Myślałem, że może piłem za dużo tego soku – inny piszą żeby pić po 100ml x2, lekarz Kubat powiedział mi żebym nawet zaczął od łyżki kilka razy dziennie, ale z drugiej strony Andrew Saul leczył swoich pacjentów 4x250ml….
Jak Pani myśli co mogło być przyczyną moich objawów? Czy skoro mam takie objawy to powinienem zastosować kurację 2gi raz, czy może to jest dla mnie nie wskazane?
Dziękuję bardzo za odpowiedź i pozdrawiam,
Marlena napisał(a):
Macieju, w przypadku problemów zaczynamy od małej ilości soku i powoli budujemy ilość spożywaną – dobrze mówił lekarz Kubat. Zaufaj mu 🙂 Gorączka to jest akurat nie zawsze zły ale i dobry znak: kiedy ustrój z czymś walczy, układ odpornościowy mobilizuje siły i pojawia się gorączka. Organizm wie do czego mu potrzebna hipertermia i sam ją sobie organizuje. Na Twoim miejscu rozważyłabym warzywno-owocowy post Daniela w/g dr Ewy Dąbrowskiej.
MajkEl napisał(a):
Zastanawiam się, czy również sok z kapusty czerwonej i pekińskiej ma tak pozytywne działanie na układ trawienny?
Ponadto, czy można ukisic sok z wyciskarki ( np. Dodając odrobinę wycisnietej pulpy)? Bo jakoś z tekstu nie mogę tego wywnioskować,a mój blender jest zepsuty. Ew. czy jest sens wyciskac już ukiszona kapustę?
TadeuszJ napisał(a):
Zastanawiam się nad ilością soku. Skoro dajemy 0,25kg kapusty + szklanka wody
to moim zdaniem soku powinno wyjść więcej niż tylko szklanka .
jawor napisał(a):
Pani Marleno,
Zrobiłem (właściwie chciałem) zrobić kiszony sok z kapusty.
Użyłem malaksera dodałem wodę i wyszła taka kaszka. Przełożyłem i zakręciłem
słoik tak jak Pani napisała. Po 3-ech dniach w pomieszczeniu
gdzie stał słoik poczułem dziwny zapach jakiegoś gazu. Po odkręceniu zapach ten
był o wiele mocniejszy. Pleśni nie zauważyłem a kapusta nie zmieniła koloru.
Moje pytanie:
Co źle zrobiłem? Często kiszę kapustę w garnku kamiennym
tradycyjnym sposobem i nigdy taki zapach nie wytworzył się.
Czy nadaje się do spożycie, jest wyczuwalny kwas.
Pozdrawiam i bardzo dziękuję za odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Jeśli nie ma pleśni to wszystko jest OK.
Adrian napisał(a):
Witam Pani Marleno, jak to jest możliwe, że w soku z kiszonej kapusty jest wytwarzana wit B12, z tego co wiem to każdy weganin powinien się suplementować wit. B12 i żadne źródła nie podają wystepowania wit. B12 w jadłospisie typowego weganina, dla mnie jest to zaskoczenie, bo sam jestem wege, czy można zaspokoić zapotrzebowanie na B12 pijąc sok z kiszonej kapusty? I jeśli tak to dlaczego żadne źródła tego nie podają? Tylko suple i suple…
Po za tym dziękuje za Pani cenne wpisy, wiele się dowiedziałem i zmieniłem swoje złe na dobre nawyki żywieniowe i czuje się znacznie lepiej, a zdrowy styl życia stał się moją pasją, dziękuję ! 🙂
Marlena napisał(a):
Zgadza się, w krajach rozwiniętych gdzie przeważa żywność przetworzona przemysłowo, zaleca się suplementację dla wegan.
Natomiast co do tego, że w produktach naturalnie fermentowanych powstaje B12 naukowcy nie mają wątpliwości: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21436999
Nie jestem w stanie wyjaśnić czemu się o tym nie pisze, może po prostu łatwiej jest nakazać brać suplement i mieć problem z głowy. 😉
Sławek napisał(a):
Pani Marleno, czy aby na pewno kapusta kiszona może być źródłem wit. B12? Pani i wszystkim zainteresowanym proponuję zapoznanie się z treścią zamieszczoną tu:
https://www.siegnijpozdrowie.org/czytelnia/?p=502
Dla zachęty przytoczę tylko mały fragment:
„Nie istnieje produkt roślinny, który bez wzbogacenia zawierałby jakąkolwiek istotną ilość aktywnej witaminy B12. Za wiarygodne źródło aktywnej witaminy B12 nie mogą być również uznawane fermentowane produkty sojowe (także kapusta kiszona, kiełki, spirulina, nori czy inne glony**). [12,46].
Diety wegetariańskie są przeważnie bogate w kwas foliowy, co może maskować hematologiczne objawy niedoboru witaminy B12. W ten sposób niedobór tej witaminy może pozostać niewykryty do momentu pojawienia się oznak i objawów neurologicznych [47]. Poziom witaminy B12 najlepiej określać poprzez oznaczenie w surowicy krwi poziomu homocysteiny, kwasu metylomalonowego lub holotranskobalaminy II [48]”.
źródło: Powyższy fragment jest częścią stanowiska Amerykańskiego Stowarzyszenia Dietetycznego w kwestii diet wegetariańskich.”
W linku, który Pani podała jest bardzo mało informacji. Być może badania tam przeprowadzone posiadały błąd opisany powyżej (maskujące działanie kwasu foliowego). Pozwolę sobie zapytać Panią, czy badała Pani krew pod kątem poziomu homocysteiny? Jaki był wynik? Myślę, że może to uspokoić co niektórych czytelników AW (lub wręcz przeciwnie :-)).
Marlena napisał(a):
Sławku, czy kogokolwiek jeśli jest ścisłym weganinem przekonuję tutaj do kiszonek ZAMIAST przyjmowania B12 w formie suplementu? Ja nie mam problemów z B12 ale też i nie mam wegańskiej diety 365 dni w roku. Jeśli ktoś z nabożeństwem przestrzega ściśle wegańskiej diety to cudów nie ma – niech się trzyma zaleceń lekarskich i bierze B12. Tym więcej im bardziej sterylny i oddalony od natury jest jego styl życia (tak jak w komentarzu słusznie zaznaczył pan dietetyk: „zyjemy w 21 wieku nowej ery, a nie w raju. Ja polecam suplement witaminy B12 nie dla Adama i Ewy z raju, tylko dla ludzie zyjacych w czasach wspolczesnych. Dr Roman Pawlak”). Zgadzam się z tym stanowiskiem – lepiej suplementować niż żałować.
Podałam link do badań koreańczyków jako ciekawostkę. Nie wszyscy żyjemy w Korei i dożyjemy 100 lat jedząc codziennie domowej roboty kiszonki z soi i kapusty. Stulatkowie nie byli przy tym weganami, żeby była jasność: jedli ok. 88% pożywienia roślinnego (w tym owe kiszonki z których jak ocenili badacze, pochodziła ok. jedna trzecia ich witaminy B12) i tylko ok. 12 % pożywienia była pochodzenia zwierzęcego takich jak ryby, mięso, jajka czy nabiał. Mieli jak się okazuje całkiem niezłe poziomy B12 (393.2-441.5 pg/mL), a przy tym homocysteina wcale nie była u nich taka znowu bezpiecznie niska, w zasadzie (podobnie jak u staruszków badanych we Włoszech) była u nich obecna dosyć niepokojąca… umiarkowana hiperhomocysteinemia (poziom powyżej 20 μmol/L). Powinni już chyba dawno zejść na jakiś zawał? Ale nie – dożyli stu lat we względnej sprawności i jasności umysłu nawet.
Pytanie zatem brzmi: czy na pewno już wszystko wiemy na temat naszego jedzenia? Jeśli Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne jest takie wszechwiedzące, to niech wyjaśni ten koreański fenomen, a może jeszcze jak wyjaśni fenomen zdrowia ludzi żyjących na diecie Genmai-Saishoku, to już w ogóle będziemy mieć pełen obraz tego co wiemy na temat naszego jedzenia, źródeł B12, wpływu homocysteiny na zdrowie i długowieczność itd.. Bo jak na razie mam wrażenie, że chyba jednak nie wiemy wszystkiego. W każdym razie koreańscy stulatkowie dają do myślenia. Należy pamiętać też o tym, że żadna witamina nie gra solo, witaminy z grupy B są jak drużyna piłkarska i lubią działać w zespole. Na poziom homocysteiny dlatego ma wpływ nie tylko samo przyjmowanie gołej witaminy B12, ale także spożycie witaminy B6 i B9 (kwas foliowy). Tutaj link do pełnego opisu badań koreańskich stulatków: https://www.hindawi.com/journals/cggr/2010/374897/ naprawdę warto poczytać.
Bella napisał(a):
Czy taki sok mozna robic z kapusty przez caly rok, czy tylko ze swierzej , mlodej kapusty ? Czy kapusta „zimowa ” nadaje sie do kiszenia ? Pozdrawiam
Iwona napisał(a):
Marleno pomóż mi w takiej kwestii. Otóż moja mama jest osobą chorującą na Hashimoto oraz obszerną alergię na : warzywa kolorowe i pestkowe- pomidory, ogórki, cukinie,paprykę, marchewkę, selera, kiwi itp.Z warzyw może jeść tylko sałate, cebulę i kapustne, co z kolei przy tarczycy nie za bardzo. ponadto ma uczulenie na metale( srebro, nikiel)
a że ma stresujacą pracę za granicą, to większość tych uczuleń ujawnia się w postaci pękających bąbli na rękach a teraz nawet na twarzy. Co z nią począć? chodzi do lekarzy we Włoszech, oni ciągle jakieś leki czy kremy jej dają a to nie znika. Mama niedawno rzuciła palenie, ale nadal pija mocną włoską kawę. Czy picie soku z kapusty pomogłoby jej w uszczelnieniu jelit i zwalczeniu alergii? Dodam jeszcze że z powodu choroby tarczycy schudła dosyc szybko ponad 20 kg. Kiedy jeszcze nei brała leków na Hashimoto ważyła ok 85 kg i miała zawsze problem by schudnąć. Gdy zaczęłą brać leki to waga podziała się nie wiadomo gdzie. Z jednej strony dobrze, ale wiadomo, ze nie było to zdrowe schudniecie. Co radzisz?
Marlena napisał(a):
Iwono, sok z kiszonej kapusty jeszcze nikogo nie zabił – warto spróbować. Są jeszcze kiszone buraczki i kiszone ogórki, inne wszelkie warzywa też można kisić by pozyskać laktobakterie. W takiej domowej kiszonce ilość laktobakterii jest przeogromna – tego się nie osiągnie żadnym aptecznym preparatem probiotycznym.
Symptomy alergii natomiast znakomicie usuwa najlepszy na świecie antyhistaminik czyli witamina C, którą należy brać w małych i częstych dawkach do osiągnięcia progu biegunkowego (stan „tuż przed” ale bez samej biegunki, tylko burczenie w brzuchu). Jeśli większości warzyw ktoś nie może jeść to warto rozważyć suplementację, bo z pustego i Salomon nie naleje. Kawa na przykład pożera witaminy z grupy B, magnez i cynk między innymi. To samo cukier i słodycze oraz wyroby z białej mąki – do niczego nieprzydatni złodzieje witamin i minerałów. Warto zbadać sobie też poziom witaminy D. Polecam też lekturę książek dr Ewy Dąbrowskiej, która donosi o sukcesach w wyleczeniu z Hashimoto za pomocą postu Daniela warzywno-owocowego.
Dorota napisał(a):
Pani Marleno prosze o pomoc w sprawie zatok. Mój 7-letni syn ma bardzo chore zatoki , boli go głowa , wypłukuje czarno – zielone wydzieliny. Często choruje n a oskrzela. Nie wiem co mam robić , antybiotyk za atnybiotykiem. Po Pani artykule codziennie podaje mu po o,5 szklanki kwasu buraczanego i pół szklanki soku zrobionego z grejfruta, pomarańczy i soku z cytryny . Pija to przez kilka miesiecy. Nadal choruje. Będę wdzięczna za jakiekolwiek wskazówki.
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Musisz mieć plan na budowanie odporności, a nie ograniczać się do jednej czy dwóch rzeczy. Więcej przeczytaj proszę tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/10-sposobow-na-wzmocnienie-odpornosci/
Behatka napisał(a):
Takie pytanko – czy siedmiomiesięcznemu dzieciątku mogę podawać sok z surowej i kiszonej kapusty? Oczywiście w małych ilościach, rozcieńczony? Ze względu na troszkę podwyższone próby wątrobowe muszę zrezygnować z wszelkich aptecznych probiotyków (nie wiadomo jakie oleje dają jako bazę) a chciałabym budować odporność mojego szkraba. Witaminkę d też już mamy na wodzie.
Będę wdzięczna za odpowiedź, pozdrawiam:)
Marlena napisał(a):
Od ósmego miesiąca można malutkie ilości podać i zobaczyć czy będzie smakować i czy nie będzie żadnych reakcji.
Behatka napisał(a):
Bardzo dziękuję!
Hela napisał(a):
A propos komentarza o oliwkach z Kauflandu – niestety, węglowoczarne oliwki dostępne w Polsce są barwione – wszystkie z glukonianem żelaza. Również Hutesa z Kauflandu – wprawdzie w polskim czy angielskim składzie glukonian się nie pojawia, ale proszę przeczytać skład w języku rosyjskim i chorwackim – tam już jest (przynajmniej na dużym słoiku, na małym nie pamiętam, ale pewnie to samo). Z czarnych bez glukonianiu dostępne są tylko oliwki kalamata – z pestką (ponoć oliwki naturalnie czarne są bardzo gorzkie, a do tego miękkie, przez co nie nadają się do drylowania).
Marlena napisał(a):
Hela, nie – na moim opakowaniu nie ma, w żadnym języku. Zresztą glukonian żelaza nie jest jakąś trucizną, zawiera go np, Vibovit, Zdrovital, Zdrovit i masa innych suplementów: https://www.doz.pl/leki/s1338-glukonian_zelaza
Sam glukonian jako taki nie jest szkodliwy, to jego nadmiar może być szkodliwy, na szczęście oliwki stosuje się jako dodatek, nikt nie jada ich tonami dzień w dzień.
Hela napisał(a):
Tylko czy faktycznie ten glukonian taki szkodliwy? Stosuje się go w suplementacji żelaza.
Beata napisał(a):
Czy mogłaby Pani podać przepis na ukiszony sok z kapusty w przypadku gdy posiadamy wolnoobrotową wyciskarkę? Będę wdzięczna 🙂
Marlena napisał(a):
Poszukaj w komentarzach 🙂
ania* napisał(a):
Marlenko, 🙂 zrobiłam sok wg Twojego przepisu. IDEALNY!
Chylę czoła przed wiedzą i umiejętnością przekazu.
Pozdrawiam ciepło. 🙂
rozid napisał(a):
Witam, zrobiłam dziecku badanie poziomu witaminy B12. Wynik wyszedł powyżej normy – 743 (przy normie 191-663). Trochę zdziwił mnie ten wynik bo po tym co dziecko chce jeść bardziej spodziewałam się niedoboru. Wyczytałam gdzieś że wysoki poziom B12 (kobalaminy) może tak naprawdę oznaczać że dziecko ma zablokowane enzymy melytacyjne przez co kobalamina nie przekształca się w B12 potrzebna dla komórek i może to oznaczać niedobór na poziomie komórkowym. Nie do końca rozumiem to wszystko, czy mogłabym prosić o wyjaśnienie? Jak naprawdę sprawdzić jaki dziecko ma pozom B12. jeżeli to prawda z zablokowaniem enzymów przekształcających B12 na odpowiednia dla komórek, to co można zrobić żeby zlikwidować ten problem?
Marlena napisał(a):
Myślę, że powinnaś zapytać lekarza i wyjaśnić z nim swoje wątpliwości.
Ania napisał(a):
Pani Marleno, jakiś czas temu trafiłam na Pani bloga i kolejno zaczynam wprowadzać w życie kolejce cenne rady. Ogólnie odżywiam się zdrowo, uprawiam dużo sportu, ale od paru lat mam problem z nawracającą drożdżycą pochwy, wypryskami oraz łupieżem. W innym artykule traktującym o probiotykach przeczytałam o przypadku kobiety, która swoją drożdżycę wyleczyła pijąc sok z kiszonych ogórków. Jako, że mam problem z dostępem do w/w soku, zastanawiam się czy nie mogłabym równie skutecznie zastąpić go sokiem z kapusty wg Pani przepisu. Bardzo proszę o odpowiedź!
Marlena napisał(a):
Tak, to może być myślę jakikolwiek sok z kiszonki (ogórki, kapusta, buraki), byle domowy, bo wtedy mamy kontrolę nad procesem fermentacji i wyprodukujemy sobie doskonały probiotyk przewyższający skutecznością nawet najdroższy probiotyk apteczny.
Ania napisał(a):
Bardzo dziękuję za odpowiedź! Mam jeszcze jedno pytanie – tym razem o kefir. Ostatnio zaczęłam pić ten dostępny w Biedronce- Tola, a którego skład wchodzą: mleko pasteryzowane, żywe kultury i drożdży kefirowych. Czy taki kefir faktycznie zawiera wartościowe składniki i bakterie, czy też z mleka pasteryzowanego ciężko jest wyciągnąć cokolwiek wartościowego?
Marlena napisał(a):
Mleko pasteryzowane jest takim przemysłowo przetworzonym żywieniowym śmiecioszkiem – żadne żywe stworzenie na planecie Ziemia, które kieruje się instynktem (z wyjątkiem ludzi, pomijając krótki okres czasu podczas którego karmią własne potomstwo) nie spożywa mleka po poddaniu go obróbce cieplnej, jest to produkt do spożycia na surowo czyli „z cyca” jak już, a co do bakterii to można nimi zaszczepić nawet takiego przetworzonego śmiecioszka, tylko pytanie po co? Pozostaje jeszcze kwestia jakości i ilości tych kultur, raczej w tanim kefirze nie będą powalać na kolana. Ja nie kupuję już przemysłowego nabiału, jak chcę mieć kultury bakterii kwasu mlekowego to nastawiam surowe mleko (takie z mlekomatu albo od rolnika) na zsiadłe, czasami robię domowy jogurt. Generalnie nabiału dużo nie jadam, traktuję go jako dodatek, jest mnóstwo innego jedzenia dużo cenniejszego w mikroskładniki odżywcze. 😉
Ania napisał(a):
Moja prośba będzie pewnie grubym przegięciem, ale zaryzykuję! Czy mogłaby Pani nawet bardzo ogólnikowo opisać swój tygodniowy jadłospis – może nawet w oddzielnym artykule? Pewnie nie tylko ja spośród czytelników zmieniam swój sposób odżywiania ze „zdrowego” na zdrowszy i jestem trochę w tym wszystkim zagubiona. A, mówiąc o jadłospisie nie mam na myśli szczegółowego opisu potraw, a raczej składniki, których Pani używa, przekąski, proporcje białka/ węglowodanów/ tłuszczy, owoców/ warzyw…
Marlena napisał(a):
Już opisałam co jem i skąd to biorę tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/jak-oszczedzac-na-jedzeniu-czyli-optymalizacja-eksploatacji/
Adrian napisał(a):
Sok z kapusty kiszonej ma właściwości soku z kapusty zwykłej + kiszonej czy tylko kiszonej (podczas kiszenia traci właściwości soku ze zwykłej białej kapusty ?)
Marlena napisał(a):
Każdy z tych soków ma nieco odmienne właściwości. Podczas fermentacji skład się bowiem zmienia. Jeśli zależy nam na witaminach i aminokwasach naprawiających przewód pokarmowy to na świeżo. Jeśli zależy nam na zasiedleniu jelit dobrymi bakteriami to kiszony. Jeden i drugi ma swoje zalety.
Jaro napisał(a):
Witam, a czy jeżeli wycisnę czysty sok z kapusty wyciskarką i przeleję tylko do słoika bez tych drobnych kawałków kapusty to też zrobi się z niego koszonka czy są one konieczne ?
pozdrawiam Jaro.
Marlena napisał(a):
Nie wiem, spróbuj i zobacz co wyjdzie.
Jacek napisał(a):
Cześć! I co wyszedł? bo próbuję w ten sam sposób?
jadorka 100 napisał(a):
Zrobilam sok z kapusta kiszony niestety wyszedl gesty lekko kisielowaty .Podczas kiszenia wyplywalo duzo wody ze sloikow ktore syczaly.Co poszlo nie tak sloiki byly jeszcze dosc cieple od wyparzania czy to moze dlatego?Sam sok w smaku dobry kwaskowy tak jak kapusta.Prosze o odpowiedz pozdrawiam Beata
stanisław napisał(a):
3 tygodnie minely a kapusta nie ukiszona co za tym idzie nie ma soku.co jest grane??
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam, mój jest gotowy po ok. 3 dniach.
olpe napisał(a):
Witam dzisiaj pierwszy raz zrobiłem sok z kapusty ,dodalem 1 jabłko i 1 marchewke wyszedł super
Marian23 napisał(a):
witam serdecznie,
przede wszystkim gratuluję świetnej witryny z całym mnóstwem ciekawych informacji.
Mam natomiast pytanko ile optymalnie należałoby pić takiego soku kiszonego z kapusty aby przywrócić odpowiednią florę bakteryjną w naszym organizmie? Czy szklanka dziennie to za dużo czy za mało? A jeśli to optymalnie to czy wiadomo ile czasu potrzeba (średnio) na odbudowę flory bakt.?
pozdrawiam, Marian
Marlena napisał(a):
Każdy z nas jest inny. Spróbuj szklankę pitą powoli w ciągu dnia, jeśli to za dużo to zacznij od paru łyżek i zwiększaj. Domowym sposobem na sprawdzenie szczelności jelit jest test buraczkowy (po zjedzeniu buraczków mocz prawidłowy nie powinien być zabarwiony).
Beta09 napisał(a):
Witam. Od niedawna zaczęłam czytać pani artykuły na różne tematy i próbować też przepisów np. kiszony sok z kapusty. Moje pytanie jest takie: czy młoda kapusta nadaje się na taki sok?(sok z wyciskarki połączony z pulpą) czy może trzeba jeszcze odczekać aż kapusta dojrzeje? a drugie pytanie: czy ma sens pić kefir z grzybka kefirowego zalanego mlekiem pasteryzowanym, czy ten grzybek wyłapie te wszystkie niedobre rzeczy z mleka?
Marlena napisał(a):
Już odpowiadałam na to zapytanie. Wyjdzie zarówno z młodej jak i ze starszej. Mleko pasteryzowane ma w dużej części zdegenerowane białko pod wpływem działania temperatury i fermentacja magicznie nie przywróci już ich do życia.
Beta09 napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź. To ma się rozumieć, że taki kefir zalany 2% pasteryzowanym mlekiem nie UHT(co wydaje się być najgorszym „mlekiem”) jest jakościowo słabym probiotykiem, że tych korzystnych bakterii i drożdży, minerałów i aminokwasów znajduje się mało albo wogóle? Wiele informacji można znaleść na stronach internetowych, że nawet takim mlekiem pasteryzowanym co najmniej 1.5% zalany grzybek ma wartość.
Marlena napisał(a):
Szczerze- wolę osobiście po stokroć probiotyki roślinne (kiszone warzywa) niż kombinowanie ze śmieciowym (przetworzonym przemysłowo) nabiałem. Robię domowy jogurt albo zwyczajnie zsiadłe mleko czasem tzn. gdy trafi mi się prawdziwe mleko (prosto od krowy – takie co kiśnie jak Pan Bóg przykazał, zamiast obrzydliwie ześmiardnąć jak te sklepowe wynalazki).
sebastian napisał(a):
Pani Marleno chcialbym spytać czy z pulpy gdy juz sobie zrobie świeży sok z kapusty mogę jeszcze raz zalać woda i wtedy ukisic? I czy np gdy kisze taka kapustę tak jak Pani pisala to mogę dokladac do tego sloika czy jak rozumiem raz zakręcę i przez 72 godziny nie ruszam.Pytam bo od jakiegoś czasu pije sok ze świeżej kausty wg Pani przepisu ale powiem szczerze nie wiem co robić z tym co zostaje ta pulpa a powiem ze jest tego sporo dziennie wychodzi ok 750 g wiec codziennie nie jestem w stanie tyle zjesc a chyba szkoda wyrzucać
Marlena napisał(a):
A pewnie, że szkoda wyrzucać, bo to po prostu kapusta jest, tyle że taka „sałatkowa” albo na zupę ewentualnie. Z surowej zrobić kiszoną to nie powinien być żaden problem. Jak wyjdzie nam za dużo kiszonej to można spróbować schować do lodówki (to powstrzyma dalszą fermentację) i się zużyje we właściwym czasie.
Ada napisał(a):
Kiszony sok wyszedł za pierwszym razem! pycha dziękuję za przepis 🙂 Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Ado i pozdrawiam wzajemnie bardzo serdecznie! 🙂
kr napisał(a):
Marlenko,
Jak długo można przechowywać samodzielnie przygotowaną kiszoną kapustę w słoikach w lodówce ?
Zrobiłem sam kapustę kilka miesięcy temu, a przed chwilą zauważyłem, że jeszcze jeden słoik się ostał 🙂
pozdrawiam !
Marlena napisał(a):
Myślę, że można dosyć długo przechowywać, ponieważ niska temperatura w lodówce powoduje znaczne spowolnienie procesów fermentacyjnych.
Ula napisał(a):
Witam,
Moja mama cierpi na metaplazję jelitową żołądka (nie ma helicobactera). Staram się jej jakoś pomóc wyszukując różne naturalne metody leczenia, bo lekarze powiedzieli, że właściwie nic jej nie dolega. Wyczytałam już w innych źródłach, że witamina c może być pomocna i zastanawiam się nad sokiem z kapusty ale ta dolegliwość nie jest konkretnie wymieniona w artykule więc postanpwiłam zapytać czy może orientujesz się czy w tym też by pomogło. Problem polega na tym, że wśród zaleceń dietetycznych jest niespożywanie warzyw na surowo.
Bardzo proszę o jakieś wskazówki jeśli to możliwe. Dziękuję.
Marlena napisał(a):
Helicobactera nie ma, ale stan zapalny jest. A kapusta jest silnie antyzapalna, więc moim zdaniem warto spróbować. W soku błonnika nie ma, więc sam sok nie jest obciążeniem dla żołądka.
Grzegorz napisał(a):
To dobra informacja. Ograniczam jedzenie surowej kapusty (surówek) ze względu na nieprzyjemne skutki uboczne w żołądku, więc z sokiem nie powinno być problemu 🙂 Bynajmniej nie zaszkodzi spróbować 🙂
Ula napisał(a):
Chciałam tylko dodać że rzeczywiście sok z kapusty mamie pomaga więc dziękuję 🙂
Marlena napisał(a):
Ula, nie ma za co, bardzo się cieszę! Sok z kapusty nawet lekarze zalecają, działa dla większości osób. 🙂
Ula napisał(a):
Super, dziękuję Ci bardzo za odpowiedź.
Strona jest fantastyczna. Jestem wierną czytelniczką.
Hania napisał(a):
A jak na zimę zrobić kapustę kiszoną?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
https://www.google.pl/webhp?hl=pl#hl=pl&q=jak+zrobi%C4%87+kapust%C4%99+kiszon%C4%85+na+zim%C4%99
Witold napisał(a):
Witam
Blog fantastyczny,wreszcie cos wiadomo co nas truje i wywołuje choroby.Czytam Pani odpowiedzi i zgadzam się ,mam trochę wiedzy na ten temat.Sam wyciskam i pije soki .Co do tego typu kuracji twierdzę,że działają-mnie np uszczelniły się jelita a sok z kapusty dopiero piję od dzisiaj natomiast kapsyicynę od miesiąca zresztą robie ją domowym sposobem ,Testem jest jakPani pisała-zakwas z czerwonych buraków,
pozdrawiam serdecznie
Aisha napisał(a):
Kapucha zrobiona, juz nie mogę się doczekać efektu 🙂
Marlenko czy można przygotować taką kiszonkę z ogórków?
Dodam że niemam możliwości zakupu chrzanu i kopru włoskiego 🙁
Marlena napisał(a):
Ogórków nie próbowałam w ten sposób – zawsze je w całości kiszę. Jak nie mam kopru i chrzanu to podratowuję się gotową suszoną mieszanką przypraw do kiszenia ogórków.
Marta napisał(a):
A czy można w taki sam sposób ukisić buraki? Spodobało mi się z tym mikserem i zakręcanym słoikiem, bez talerzyków obciążonych kamieniami…. 🙂
Marlena napisał(a):
Buraki zawsze kiszę w kawałkach, więc nie mam doświadczeń z miksowanymi.
MatkaDwojga napisał(a):
Pani Marleno! śledzę Pani bloga z ogromnym zainteresowaniem, pierwsza w życiu przeze mnie kapucha została już ukiszona, postanowiłam więc napić się tego cudownego soku – po pół szklanki przeczyściło mnie konkretnie… :/ zwracam się więc do Pani z pytaniem – co może być tego przyczyną?
Marlena napisał(a):
Jeśli Twój przewód pokarmowy nie jest w stanie znieść soku z kiszonki pitego na szklanki, to zaczynaj od małych ilości (np. 1 łyżeczka) i codziennie zwiększaj – w końcu uda się wyhodować przyzwoitą florę w jelitach. Zdrowy człowiek nie ma problemu z wypiciem szklanki soku z kiszonki, a nawet dwóch 😉
MatkaDwojga napisał(a):
dziękuję za odpowiedź 🙂 czytałam o piciu szklanki 3 razy dziennie dlatego zdziwiłam się, że ja pół szklanki nie przyjmuję… no mój przewód pokarmowy raczej nie ma się najlepiej ponieważ znów przyszła jesień, latem było lepiej, lekarz POZ każe łykać IPP bo to nadkwaśność albo refluks – w co wątpię… :/
Alina napisał(a):
Zrobiłam jak w opisie wersję z pulpą do słoika i chyba coś nie wyszło 🙁 Po otwarciu po 4 dniach kapusta eksplodowała ze słoja, śmierdziałoo.. Czy tą pulpę na sok trzeba też odgazowywać jak kiszoną drewanianą łychą? Na razie zamieszałam resztę, zakręciłam i trzymam dalej, może się dokisi?
Marlena napisał(a):
Nie, zawsze zostawiam w spokoju i się samo ładnie fermentuje. Odpukać, nic mi się do tej pory nie zepsuło.
Roman napisał(a):
Szanowna Pani,
Czy ma Pani sposób na pozbycie się tego odrażającego zapachu, jaki wydziela się w trakcie całego procesu (począwszy od szatkowania kapusty)?
Mało brakowało, a rodzina wyrzuciłaby mnie z domu razem z kapustą, wyciskarką i wszystkimi naczyniami jakich używałem.
Marlena napisał(a):
Mam. Otwieram okna i włączam wyciąg nad kuchenką. Do zapachu kapusty idzie się przyzwyczaić, jeden nie lubi zapachu kapusty, inny zapachu cebuli, a jeszcze inny przypiekanych na grillu zwierzęcych zwłok – rzecz gustu, jednym słowem 😉
Jacek napisał(a):
Cześć. Czy sok który uzyskałem po wyciśnięciu kapusty przez wyciskarkę wolnoobrotową pozostawiony w tem.p pokojowej też się ukisi?
Jacek napisał(a):
trochę pospieszyłem się z pytaniem. Odpowiedz znalazłem w poprzednich postach.
Bartek napisał(a):
Witam,
Dzięki Bogu trafiłem na tą stronę:) Od razu załatwiłem sobie z warzywniaka butelkę soku z samorobnej kiszonej kapusty oraz kisze wg. Pani przepisu w słoiku. Wypijam trzeci dzień rano na czczo około 100ml i w ciągu dnia dość mi jeździ w jelitach, stolec też trochę luźniejszy. Ogólnie to zawsze miałem problem ze wzdęciami oraz biały nalot na języku. Jak Pani myśli, jak długo powinienem utrzymywać tą dawkę? Zwiększenie na razie myśle odpada bo jednak trzeba chodzić do pracy:) Pozdrawiam serdecznie :))
Marlena napisał(a):
Probiotyków w formie domowych kiszonek można spożywać tyle, ile możemy spożyć bez rewolucji żołądkowych. Dla niektórych osób będzie to łyżeczka od herbaty na początku, dla innych szklanka czy nawet dwie – wszystko zależy od stanu przewodu pokarmowego. Oprócz probiotyków należy pamiętać o prebiotykach, czyli substancjach stanowiących papu dla naszych laktobakterii, bo jeśli nie damy im właściwego papu to nie będą chciały się rozmnażać i nas chronić ani produkować dla nas witamin czy kwasów organicznych niezbędnych dla właściwego funkcjonowania przewodu pokarmowego. Bez dobrego papu czyli prebiotyków nasi mali przyjaciele po prostu powymierają. Najlepszymi prebiotykami są włókna pokarmowe (błonnik) oraz skrobia oporna.
Bartek napisał(a):
Czyli rozumiem np. banany, nie obrane jabłka oraz gotowane ziemniaki i różnego rodzaju kleiki z kaszy i ryżu 🙂 Pytanie jeszcze o wit D, mam mnóstwo pieprzyków, 5 z nich usuwanych chirurgicznie więc jestem mega mocno wyczulony od dziecka by używać kremów z filtrami i to wysokimi! uv 30-50. Zainspirowany akademią witalności w drodzę po sok z kapusty kupiłem tran mollers i zastanawiam się ile go pić. Na ulotce jest napisane by około 5ml to jest 400 j.m. a na Pani wpisie pisze by bez badań brać 1000 na każde 10kg więc powinienem około 8000, czyli taka butelka tranu za 36zł starczyła by mi na 4 dni. Trochę drogo. Postanowiłem brać dwukrotność dawki z opakowania, Jak Pani zapatruje się na mój problem? łykać więcej?
Marlena napisał(a):
Banany tak, ale możliwie mało dojrzałe (trochę jeszcze zielonkawe), a ziemniaki, ryż i makaron – tak, ale ugotować (ziemniaki na parze w mundurkach) i wstawić na noc do lodówki, a na drugi dzień użyć jako składnika sałatki (moja ulubiona to ziemniaczana sałatka z kiszonym ogórkiem czyli probiotyk i prebiotyk w jednym). W tak przyrządzonych ryżach,makaronach czy ziemniakach jest dużo więcej opornej skrobi niż w gorących, świeżo ugotowanych. Są też mniej tuczące i mają niższy indeks glikemiczny. Poza tym wszelkie fasole, soczewice, groch i groszek, topinambur, zielenina wszelka ale szczególnie ta lekko gorzkawa (mniszek, cykoria, rukola), brukselka, brokuły, płatki owsiane, karczochy, szparagi i wiele innych dobroci jako swoje żarełko nasze dobre bakterie wprost uwielbiają, a naszym zadaniem jest im dogadzać abyśmy zdrowi i coraz zdrowsi byli 🙂
Bartek napisał(a):
A jak się tyczy sprawa jeśli chodzi o samorobne wino owocowe? to też napoje fermentowane .
Marlena napisał(a):
Jeśli chodzi o wino to nie zachodzi tam fermentacja mlekowa, więc w przeciwieństwie do kiszonek bakterii „Lactobacillus użytecznych dla naszego mikrobiomu tam nie ma.
Budda napisał(a):
Czy taki sok może być stosowany podczas chemioterapii? Jakie jeszcze poleca Pani na odporność i poprawę hemoglobiny, która mi mocno spadła. Dziękuję bardzo ☺pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Chemioterapia nie powoduje poprawy mikrobiomu jelitowego, lecz wręcz przeciwnie, więc jakby masz już odpowiedź. Odnośnie działań nakierowanych na poprawę odporności – o tym traktują artykuły otagowane „odporność organizmu” – lista tagów tematycznych znajduje się po lewej stronie witryny.
Bartek napisał(a):
Witam, Czytałem również ostatnio sporo o niedokwaszonym żołądku (zbyt małej ilości lub za słabych sokach żołądkowych) Moje pytanie, czy zetknęła się Pani z tym tematem? Oglądając jeden z wywiadów pewnego lekarza troszkę się wystraszyłem ponieważ zalecił zrobić test z wypiciem sody by określić poziom kwasu żołądkowego i u mnie wyszło fatalnie. Ponoć zbyt mało kwasu to złe rozkładanie białek i sporo kłopotów. Jak Pani zapatruje się na temat? Dodam, że czytając w internecie zalecenia wśród nich jest picie wody z octem jabłkowym.
Marlena napisał(a):
Ten test jest domowy, orientacyjny i nie daje jednoznacznych wyników. Jeśli chcesz mieć pewność, że soki żołądkowe się wydzielają prawidłowo to przede wszystkim bardzo długo i dokładnie przeżuwaj każdy wzięty do buzi kęs jedzenia. Pod wpływem żucia żołądek produkuje soki żołądkowe. Wiele osób pozbyło się długoletnich problemów trawiennych właśnie tym prostym sposobem. Doraźnie owszem można jakieś cuda stosować, suplementację HCL czy ocet jabłkowy, ale nie oszukujmy się: najpierw należy wyplenić złe nawyki, bo to tutaj leży bardzo często problem, w szybkim połykaniu i spożywaniu posiłków w pośpiechu, stresie i nerwach albo przy oglądaniu TV czy przy kompie. Posiłek to czas święty: karmimy swoje ciało, posiadane w jednym jedynym egzemplarzu, tutaj nie ma dróg na skróty, a jeśli są – to się na dłuższą metę zwyczajnie nie opłacają. 😉
Bogdan napisał(a):
Witaj Marlenko.
Zacząłem pić sok z surowej kapusty ,
wyciskam go wyciskarką ,brałem leki na nadkwaśność ,
teraz jak piję sok czuje się dobrze i leków nie biorę.
Czy mogę jednorazowo narobić soku na cały dzień,
czy musi być świeżo zrobiony przed każdym posiłkiem ?
Marlena napisał(a):
Wydaje mi się, że nie ma przeszkód, tylko w lodówce go wtedy najlepiej trzymać.
maciek peha napisał(a):
SUPER…EKSTRA…BOMBA…!!!
Agata napisał(a):
Czy taka wyciskarka się nadaje do wyciskania soków? https://tugazetka.pl/biedronka/2012.12.05.promocje/4075,Wyciskacz,do,owocow,i,warzyw
Marlena napisał(a):
Tak, to jest pozioma wyciskarka. Nadaje się jak najbardziej.
Kinga napisał(a):
Podczas kiszenia soku gazuje on spod zakrętki i wydostaje się poza słoik. Czy można jakoś sobie z tym poradzić? Ponadto w całym domu unosi się woń skisienizny – czy to oznacza, że robię coś nie tak?
Zosia napisał(a):
Sok z kapusty kiszonej wyszedł pyszny, a sama kapustka zjedzona od ręki 🙂 Z mojego soku nic nie wyciekało, nie czuć było żadnego zapachu. Dopiero podczas odkręcania słoika było ledwo słyszalne syknięcie. Do kapusty (pół kilograma) dodałam pół łyżeczki soli, kilka ziarenek kminku i ząbek czosnku.