Kto zgadnie ile lat ma ta pani? Gdyby żyła nad Wisłą właśnie przechodziłaby na zasłużoną emeryturę.

Karyn Calabrese urodziła się 20 kwietnia 1947 roku. Jednak o emeryturze ani myśli, wygląda na co najmniej 20 lat młodziej i tak też właśnie się czuje.

Jest energiczną bizneswoman posiadającą trzy wegańskie (w tym również witariańskie) restauracje i centrum wellness. Napisała też cieszącą się dużą popularnością książkę „Soak Your Nuts” czyli „Mocz swoje orzechy”.

Swoją promienną buzię i piękną sylwetkę Karyn zawdzięcza w dużej mierze witariańskiej diecie. Czy była witarianką od dzieciństwa?

Karyn jest witarianką od 30 lat. Wcześniej przeszła w swoim życiu etap wegetarianizmu a potem weganizmu.

W jej rodzinie nie było takich tradycji kulinarnych. Karyn intuicyjnie odżywiała się coraz to zdrowiej obawiając się o swoje „słabe geny” i chcąc poprzez zdrowy styl życia uniknąć losu innych kobiet w swojej rodzinie, które odeszły z powodu chorób degeneracyjnych (jej mama zmarła w wieku 48 lat, babcia w wieku 50, a prababcia w wieku 60 lat – wszystkie  cierpiały na otyłość oraz rozmaite choroby).

Jako dziecko Karyn była raczej chorowita i cierpiała z powodu silnych alergii. Z własnego doświadczenia Karyn wnioskuje, że takie problemy jak alergie, problemy trawienne, trądzik, gazy itd. są wynikiem złych nawyków żywieniowych i mijają w momencie oczyszczenia organizmu z zalegających w nim śmieci, śluzów czy drożdży.

Po 18 latach diety czysto roślinnej w bardzo naturalny sposób po prostu przestała jeść pokarmy poddane działaniu temperatury wyższej niż 48 stopni Celsjusza. To było jak odkrycie nowego lądu. Jej zdrowie i witalność poprawiły się jak sama mówi „o 1000%”.

Wtedy zrodziło się marzenie otwarcia restauracji witariańskiej. Marzenie to wkrótce się spełniło i tak oto Karyn otworzyła pierwszą w Chicago restaurację serwującą smakowite witariańskie posiłki.

Co jada 66-letnia Karyn Calabrese, że wygląda i czuje się tak witalnie i młodo?

Jej codzienne menu składa się w 85% z zielonych roślin: codzienna porcja soku z trawy pszenicznej, spirulina, kamut, zielone świeżo wyciskane soki zawierające kiełki, jarmuż  czy seler.

Wielką inspiracją dla Karyn jest postać słynnej promotorki witarianizmu, Ann Wigmore, która polecała kiełki i sok z trawy pszenicznej jako krynice zdrowia, urody, witalności i długowieczności. Kiełki to zdaniem Karyn wspaniałe źródło witalności.

W obecności wody ziarno budzi się życia, nieprawdopodobnie też wzrasta podczas kiełkowania ilość substancji odżywczych (mikro- i makroelementów oraz witamin i enzymów), a przyswajalność dla ludzkiego organizmu tych wszystkich dobroci silnie się zwiększa. Najbardziej smakują jej wykiełkowane słonecznik i gryka.

Karyn przywiązuje bardzo dużą wagę do detoksu. Sama przeprowadza detoks cztery razy w roku, trwa on miesiąc i polega na spożywaniu dużej ilości chlorofilu (zielone koktajle, kiełki, sałatki itp.).

Karyn prowadzi też cieszące się dużą popularnością kursy i wykłady, na których uczy zdrowego stylu życia oraz dbania o wewnętrzną czystość ustroju.

Jest przekonana, że organizm czysty i pierwszorzędnie zaopatrzony we wszelkie potrzebne mu do funkcjonowania składniki odżywcze – nie ma po prostu innego wyjścia jak być zdrowym i służyć nam bezawaryjnie przez długi czas.

Jak sama mówi: „Nie byłam chora już od ponad 40 lat. Po prostu nie ma sposobu, żebym się od kogoś czymś zaraziła. Jak coś upadnie mi na podłogę, to nie mam oporów przed tym, żeby to podnieść i zjeść. Nie boję się zarazków, nie wierzę w nie”.

Zapytana o menopauzę stwierdza, że nie wie co to takiego, ponieważ za wyjątkiem zatrzymania cyklu nie odczuła absolutnie żadnych zjawisk czy perturbacji zdrowia i samopoczucia, jakie tradycyjnie „muszą” towarzyszyć temu zjawisku (w tym miejscu panuje zgoda wśród wszystkich pań z naszej Galerii Witalnych, to samo w wywiadach mówią Mimi Kirk czy Anette Larkins).

To zupełnie tak jak na japońskiej Okinawie: brak jest nawet w tamtejszym słowniku słowa określającego menopauzę, ponieważ zjawisko to nie objawia się miejscowym kobietom kompletnie żadnymi symptomami!

Karyn regularnie pije Rejuvelac, czyli kiszony napój stworzony z kiełków, dzięki któremu jak sama uważa – nie ma problemów z siwieniem włosów związanym z przemijającym czasem.

Wykonanie napoju Rejuvelac jest banalnie proste: ziarno (gryka, pszenica, ryż, proso lub inne) w ilości 3/4 szklanki moczymy w wodzie minimum pół doby, następnie odsączamy, płuczemy, wykładamy na sito, kładziemy  pod sitem jakąś miskę i przykrywamy całość czystą ściereczką.

Przez 3 kolejne dni należy dokładnie pod bieżącą wodą przepłukać ziarenka 3 razy dziennie, po przepłukaniu znowu odłożyć pod ściereczkę.

Po 3 dniach mamy gotowe kiełki, wtedy blendujemy je przez kilkanaście sekund w mikserze i zalewamy 1 litrem czystej wody na kolejny dzień lub dwa – po odsączeniu otrzymujemy kiszony (fermentowany naturalnie) napój, pełen witamin i minerałów a także dobrych bakterii i mnóstwa życiodajnych enzymów.

Rejuvelac przechowuje się w lodówce do 7 dni. Świetnie działa nie tylko na siwe włosy, ale też na przerost Candidy przywracając prawidłową florę bakteryjną jelit.

Te i inne przepisy Karyn Calabrese poleca w swoich książkach z serii „Soak Your Nuts” ( w jęz. polskim jeszcze nie są dostępne).

soak your nuts

Karyn Calabrese podkreśla, że nie chce być dla nikogo żadnym guru ani wzorcem. Każdy człowiek jest inny i nie każdy jest gotów na radykalne zmiany.

Nakłania do zmian w diecie stopniowo i według własnego indywidualnego tempa,  tak aby zawierała ona jak najwięcej nieprzetworzonych termicznie pokarmów, jednak sama podkreśla, że najważniejsze nie jest być stuprocentowym witarianinem (nie każdemu zresztą to pasuje), lecz czynić choćby małe kroki w kierunku jak najzdrowszej diety i dokonywać świadomych wyborów tego, co znajduje się na naszym talerzu.

Kanał Karyn Calabrese na YT: https://www.youtube.com/user/KarynRaw

Strona Karyn Calabrese na FB: https://www.facebook.com/rawkaryn