Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
anka napisał(a):
Proszę o komentarz bo nie do końca rozumiem…. Czyli co najlepiej jeść?
Marlena napisał(a):
Anka, najlepiej pogryzać wszystkie orzechy i nasiona i koniecznie włączyć do diety siemię lniane, które w przeciwieństwie do innych jest zwróć uwagę szalenie bogate w Omega-3, nawet bogatsze niż tak reklamowane ryby.
lopez napisał(a):
Hmm, Czyli własciwie wiekszość z tych nasion i orzechów jest niewarte spozywania? Wiekszosc z nich ma wielokrotnie wiecej Omega-6 (czyli szkodliwego) niz Omega-3. Jedno z drugim się nie rownoważy.
Marlena napisał(a):
Kwasy Omega-6 NIE są szkodliwe! Potrzebujemy obydwu, i Omega-3 i Omega-6. Szkodliwe jest jedynie zachwianie ich proporcji w diecie. Większość ludzi niemal wcale nie spożywa Omega-3, ale za to mnóstwo Omega-6. I to jest owszem szkodliwe, ale nie same Omega-6 w sobie. Obydwa są potrzebne.
olenkaa napisał(a):
witam, bez urazy ale z tej tabeli nie wynika odpowiedź na postawione w temacie pytanie. Ja po prostu robie tak, ze na wieczór jem te najbardziej białkowe, co odpowiada zal prof Michała Tombaka, o którym wcale nie wspominasz w swoim blogu, a wiele z jego porad jest tu równiez opisanych. Pisałam do Ciebie na maila, ale niestety nie doczekałam sie odpowiedzi( ok 1,5 miesiaca temu). Przy okazji, zerknij na strzałke w tabeli zamieszczona przy błonniku ( migdały, pistacje, bo chyba cos tu sie niezgadza)Ogólnie diete taka bardzo naturalną stosuje juz dość długo, zanim znalazłam twoja stronke, która równiez zainspirowała mnie niektórymi radami. Mogę spytać jakie masz wykształcenie? Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Bez urazy ale Tombak (którego czytałam raz i bardzo dawno temu) jest gwiazdą estradową, a nie żadnym tam „profesorem”. Dla mnie autorytetem może być ktoś, kto posiada udokumentowane wykształcenie (medyczne lub w dziedzinie pokrewnej, np. biochemia), długoletnią praktykę kliniczną, opublikowane prace w czasopismach medycznych itd. czyli na przykład Linus Pauling, Abram Hoffer, Hugh Riordan, Frederick Klenner, bracia Shute, Irwin Stone itd. jednym słowem praktykujący lekarze i uznani w skali międzynarodowej naukowcy. Pełna lista tutaj: https://orthomolecular.org/hof/index.shtml
Nie mam w skrzynce maila od Ciebie. I nie, nie jestem z wykształcenia ani lekarzem ani dietetykiem. Ten blog to moja pasja po godzinach, a nie zawód.
olenkaa napisał(a):
Witam, rozumiem, ze te blog to tw pasja i bardzo fajnie, ale o wykształcenie pytam z czystej ciekawości, chyba, że to jakas tajemnica;)…
Może i Tombak zarabia”estradowo”, jednak wiele z porad zawartych w jego książkach się pokrywa z zawartymi na tw blogu ( ma taki książkowy blog:) dla nie posiadaczy internetu) . Pozdrawiam
ella napisał(a):
Witaj Marleno,
przed jedzeniem nasion najczęściej myję je i moczę przez kilka godzin/noc. I tu problem. Na misce z namoczonym słonecznikiem tworzy się ZIELONA obwódka, moczyłam w dwóch różnych miskach ceramicznych białych. Słonecznik jest bio, firmy B.. P….t i pochodzi z Mołdawii. Nie wiem, co myśleć. Czy ten słonecznik jest naprawdę bio, czy to ,,czysta” trucizna? Boję się, że systematycznie się podtruwam. I to za własne, niemałe pieniądze. Kiedy używałam zwykłego słonecznika, nie bio, nie zauważyłam takiej zielonej obwódki. Czy to mogą być pestycydy czy też konserwanty?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Ella
Marlena napisał(a):
Myślę, że powinnaś to pytanie zadać producentowi. Ja niestety nie mam pojęcia i nie spotkało mnie takie zjawisko.
Tomasz napisał(a):
Mam pytanie o orzeszki ziemne (fistaszki, orzechy arachidowe). Jem ich dość sporo, ale znalazłem już sporo artykułów, mówiących że nie są zdrowe (zaiwerją specyficzną formę lektyny i to najprawdopodobniej ona działa silnie aterogennie). Czy możesz potwierdzić lub zdementować te informacje? Nie wiem czy powinienem ograniczyć ich spożycie, czy nie przejmować się tymi informacjami i spokojnie jeść dalej.
Marlena napisał(a):
Ja bym powiedziała, że orzechy jest najlepiej jadać różne, mieszane – nie zawieszać się na jednym gatunku. Poza tym arachidowe to nie orzechy, to roślina strączkowa. Więc wyobraź sobie, że codziennie zjadasz mnóstwo „tłustej fasolki” – tak to mniej więcej wygląda z botanicznego punktu widzenia 😉
Zagrożenia zdrowotne (z tego co mi wiadomo) to głównie możliwa obecność aflatoksyn (strączki dojrzewają pod ziemią) oraz duża alergogenność tego pokarmu (arachidy zawierają sporo albumin). Doniesienia o miażdżycorodnych lektynach są tylko w jednym badaniu i to wykonanym na zwierzętach. U ludzi z tego co mi wiadomo fistaszki obniżają poziom LDL („złego”)i podwyższają HDL („dobrego”) cholesterolu. Natomiast jeśli będą silnie przetworzone (mocno prażone, smażone, solone, cukrzone itd.) to pewnie jak każdy pokarm stracą swoje dobre własności i mogą stać się pokarmem nie bardzo zdrowym (z uwagi na dodatki i procesy przetwórcze).