Lampa solna to mój nowy prozdrowotny nabytek i pokochałam ją od pierwszego włączenia! Czy warto mieć w domu taką lampę? Jak działa lampa solna? Czy wydziela jod? I czy to prawda, że lampa solna to naturalny jonizator powietrza w domu?
Co to jest lampa solna?
Zacznijmy od wyjaśnienia co to takiego ta lampa solna. Otóż jest to bryła naturalnej soli kopalnej, w której wydrążono zagłębienie na żarówkę elektryczną. Potem dodano podstawkę (najczęściej drewnianą) i zrobiono z tej solnej bryły lampkę z przełącznikiem.
Zapalona lampa solna roztacza ciepły, różowo-pomarańczowy blask. Pod wpływem ciepła od żarówki lampa solna wydziela z siebie jony ujemne. Jest zatem nie tylko lampką, ale i jednocześnie naturalnym jonizatorem powietrza.
W lampach solnych nie stosuje się żarówek typu LED, lecz zwykłe żarówki (zazwyczaj o mocy 15 W), ponieważ muszą wydzielać one ciepło, pod wpływem którego lampa uwolni jony ujemne.
Kolor lampy solnej
Sól oczyszczona zwana (nie wiedzieć czemu) spożywczą, dostępna powszechnie po taniości w sklepach, ma kolor śnieżnobiały i składa się z chloru i sodu, czasem dodatkowo jest jodowana.
Natomiast bryły naturalnej soli nieoczyszczonej z której wyrabia się lampy solne mają kolor różowawy wpadający w pomarańcz i posiadają w sobie całe spektrum różnych pierwiastków, zarówno makroelementów jak i pierwiastków śladowych.
Każda lampa solna jest unikatowa, stworzona z naturalnej bryły soli, nie znajdziemy dwóch identycznych lamp – ani pod względem kształtu, ani pod względem zabarwienia.
Za odcień naturalnych brył soli stosowanych do produkcji lamp solnych odpowiadają związki żelaza – im jest ich więcej, tym sól jest bardziej różowo-pomarańczowa. I dzięki temu mamy cudowne światło płynące od naszej lampy.
Moja wygląda tak jak na zdjęciu poniżej.
Urocza, prawda?
Lampy solne narodziły się w Polsce
Czy wiecie, że tak w ogóle lampy solne powstały w Polsce jeszcze przed wojną?
Bo nie każda sól kamienna nadaje się na lampy. Musi mieć odpowiednią strukturę, gęstość, kolor.
Taką sól wydobywało się w Polsce w Wieliczce (aż do 1992 roku), gdzie w ogóle pomysł na lampy solne się narodził (na początku XX w.).
Lampy solne były przez wiele lat sprzedawane na straganach jako dzieło górników-artystów i ciekawa pamiątka dla odwiedzających kopalnię turystów.
Dopiero w latach 90-tych XX w. szał na lampy solne rozniósł się na cały świat, kiedy zaczęto je produkować w większych ilościach i eksportować (najpierw do Niemiec i Austrii, gdzie zdobyły olbrzymią popularność na fali trendu eko).
Obecnie sól w bryłach nadających się do produkcji lamp solnych wydobywana jest w Europie jedynie w naszej kopalni w Kłodawie.
Inne miejsca na świecie dysponujące złożami takich brył są jeszcze tylko dwa: to okolice Kaszmiru (Pakistan) oraz Isfahan (Iran).
Dlaczego więc nie staliśmy się światowym potentatem w produkcji lamp solnych?
Miał miejsce bardzo przykry fakt: zarząd polskiej kopalni w Kłodawie pod koniec lat 90-tych w mało etyczny sposób podstawił nogę kilkudziesięciu polskim producentom lamp solnych, windując niemiłosiernie cenę surowca, zupełnie bez żadnego logicznego uzasadnienia.
Za to zresztą kłodawska kopalnia w 2003 roku została ukarana przez UOKiK, kiedy to jeden z producentów wszczął postępowanie antymonopolowe.
W międzyczasie gdy toczyło się postępowanie, wielu polskich producentów zostało jednak zmuszonych do zawieszenia swojej działalności i wstrzymania dalszej produkcji polskich lamp solnych, ponieważ bardziej opłacało się teraz sprowadzić je z Pakistanu, niż produkować z obłędnie drogiego surowca w Polsce!
Przykre, że wygrała chciwość i pazerność, bo gdyby ówczesny zarząd kopalni potrafił lepiej rozegrać tę biznesową kartę i wykorzystać w tamtym momencie ogromne możliwości dla Polski jako producenta i eksportera lamp solnych, to na dzień dzisiejszy właśnie Polska mogła być największym potentatem w produkcji i eksporcie lamp solnych na świecie, a nie Pakistan.
Ostatecznie jednak – jak to zwykle bywa – wygrali tę wojnę konsumenci, bo ceny lamp solnych przez ostatnie dwie dekady bardzo spadły.
Nawet Kłodawa musiała podkulić ogon i również obniżyć ceny swoich produktów do poziomu akceptowalnego przez rynek.
A druga korzyść z tej zawieruchy dla nas, konsumentów? Lampy solne oprócz tego, że są teraz cenowo na przeciętną kieszeń (ok. 50-100 zł w zależności od wielkości), to są również lepiej dostępne.
Można je nabyć zarówno w internetowych jak i stacjonarnych sklepach z upominkami, z wyposażeniem mieszkań, ze zdrową żywnością. Czasem bywają nawet w sieciowych marketach.
Od teraz dostępne są także w ofercie naszego sklepiku Akademii. Są w trzech rozmiarach:
https://sklep.akademiawitalnosci.pl/wyszukiwarka/index/lampa%20solna
Lampa solna: czy warto?
Zdecydowanie tak. I to nie tylko jako przytulny element wystroju domu.
Jest mnóstwo korzyści stricte zdrowotnych z posiadania takiej lampy w domu! Gdy zaczęłam o nich czytać, to wkrótce powzięłam decyzję o zakupie. Tym bardziej, że cena tych lamp jest w miarę przystępna.
Wymienię trzy najważniejsze korzyści jakie daje lampa solna – z punktu widzenia naturoterapii.
1. Pomoc w regulacji rytmów dobowych
Na pewno dzięki stosowaniu wieczorami lampy solnej o ciepłej barwie światła będzie nam łatwiej uregulować nasze rytmy dobowe.
Wiele osób cierpi dzisiaj na zaburzenia rytmu dobowego, co odbija się na ich zdrowiu i poziomie energii, który potem w ciągu dnia jest sztucznie podciągany kofeiną, niestety podnoszącą poziom kortyzolu (hormon stresu).
O tym jak mądrze korzystać z dobrodziejstw kofeiny by nie ucierpiała na tym nasza naturalna energia napisałam nawet całego e-booka („Kawa: Instrukcja Obsługi”, do nabycia tutaj [klik]).
Wiele osób dzisiaj stało się kofeinowymi narkomanami – bez kawy czy energy drinka nie są w stanie dobrze funkcjonować.
Poziom naturalnej energii jest u nich zaburzony, rytmy dobowe zaburzone (ciężkie poranki), praca mitochondriów szwankuje – to nie wróży nic dobrego i mogą z tego długofalowo wyniknąć naprawdę spore kłopoty.
Warto pracować na ustaleniem prawidłowych rytmów dobowych, co procentuje w postaci doskonałego samopoczucia, wydajności w pracy, wysokiego poziomu naturalnej (a nie popędzanej kofeinowym kortyzolem) energii, a także zwiększoną odpornością.
Barwa światła odbieranego przez nasze gałki oczne ma bardzo duże znaczenie w regulacji rytmu dobowego i w naturze podlega cyklicznym zmianom.
Podczas dnia odbieramy światło barwy niebieskiej (tak jak niebieskie jest niebo), a po zachodzie słońca powinniśmy odbierać oczami światło ciepłej barwy (jak ogień ogniska, świecy lub kominka, albo jak zachód słońca, które zachodzi na czerwono-pomarańczowo).
Nasi przodkowie po zachodzie słońca siedzieli przy ognisku, przy kominku, zapalali świeczki, lampy naftowe, a potem żarowe elektryczne żarówki. Korzystali więc wieczorami ze źródeł światła o barwie ciepłej: żółtej, czerwonej, pomarańczowej.
My tymczasem jak nigdy dotąd w historii ludzkości jesteśmy obecnie wystawieni po zachodzie słońca na działanie źródeł światła o barwie niebieskiej. Są to LED-owe żarówki (w domach i lampach ulicznych), komputery, telefony komórkowe, laptopy, telewizory, tablety itp.
Stosowane do niedawna tradycyjne żarówki także dawały światło o ciepłej, żółto-pomarańczowej barwie. Dzisiaj jak wiemy takie żarówki zostały zastąpione energooszczędnymi (świetlówki lub LED-y).
Niestety mają one jedną wadę: nie dają one światła o tak ciepłej barwie jak dawne, tradycyjne żarówki, a już na pewno jest to światło chłodniejszej barwy niż ognisko, kominek czy właśnie lampa solna.
Kontakt w godzinach wieczornych ze źródłami światła o barwie niebieskiej/zielonej skutkuje zaburzeniami w produkcji melatoniny (hormonu snu) przez nasz organizm.
Cierpi na tym ilość i jakość (głębokość) naszego snu.
A co za tym idzie cierpią także nasze mitochondria, cierpi nasz poziom energii życiowej w ciągu dnia. Spada wydajność naszego mózgu, nasza pamięć, kreatywność i oczywiście odporność (nie tylko na infekcje, ale także na stresy życia codziennego).
Niewiele osób zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że melatonina jest nie tylko „hormonem snu”. Ona tak naprawdę jest mega silnym antyoksydantem.
Silniejszym niż słynne jagody goji, a nawet witamina C czy E!
Mówi się, że sen jest najlepszym lekarzem i to prawda. Nie ma takiego pożywienia, nie ma takiego suplementu diety, który może nam zastąpić sen.
Podczas snu zachodzą niezmiernie ważne dla zdrowia naszych komórek procesy oczyszczania i recyklingu komórkowego i mitochondrialnego: autofagia i mitofagia.
Również podczas snu oczyszcza się też nasz mózg. Dzięki temu zmniejszamy ryzyko zachorowania na Alzheimera czy inną formę demencji w dalszych dekadach naszego życia.
Często zapominamy o tym, że zdrowe i czerstwe lata podeszłe budujemy sobie dekady wcześniej – już od młodości poprzez lata dojrzałe.
I to nie poprzez bezrozumne łykanie jak leci wszelkich modnych superfoodsów czy kapsułek, lecz poprzez prawidłowe odżywianie, umiarkowaną aktywność fizyczną, dbanie o pogodę ducha i właśnie dobrej jakości sen.
Co najmniej na godzinę (a najlepiej dwie) przed pójściem spać trzeba wyłączyć wszelkie źródła niebieskiego światła: odciąć się od komórki, tabletu, telewizora czy komputera.
Tutaj na arenę wkracza nasza lampa solna, która doskonale prezentuje tę „ognistą” barwę światła, przy jakiej wieczory spędzali nasi przodkowie.
2. Pozytywne działanie na psychikę
Przytulne światło lampy solnej daje poczucie ukojenia i relaksacji. To bardzo ważne gdy wracamy zmęczeni do domu.
To jeszcze ważniejsze dla osób znerwicowanych, zestresowanych, cierpiących na sezonowe obniżenie nastroju czy nawet depresję.
Lampa solna poprawi samopoczucie poprzez swoje nastrojowe i odprężające światło. Doskonale też wspomoże zasypianie.
Również w pokoju dziecięcym warto zrezygnować z wtykanych do kontaktu światełek nocnych z LED-ami o zimnej barwie, a zamiast tego postawić małą lampkę solną. Będzie ona też jednocześnie jonizować powietrze i oczyszczać je z drobnoustrojów.
I jeszcze coś. Nie tylko ja lubię przebywać w pobliżu lampy solnej, uwielbiają to także moje dwa koty! 🙂
3. Jonizacja powietrza
Najlepszą metodą by w pomieszczeniu wzrosła ilość jonów ujemnych jest po prostu otworzenie okna i wpuszczenie świeżego powietrza. Jednak zimą (gdy często nie możemy mieć stale otwartego okna) z pomocą przyjdzie nam lampa solna.
Jest to ważne szczególnie tam, gdzie w pomieszczeniu mamy urządzenia będące źródłem jonów dodatnich i wszechobecnego smogu elektronicznego: telewizory, komputery, laptopy itp.
Istnieją przypuszczenia, że nadmiar jonów dodatnich wpływać może niekorzystnie na produkcję serotoniny w organizmie, naszego hormonu szczęścia i dobrego samopoczucia.
Lampa solna ustawiona w gabinecie gdzie pracujemy na komputerze będzie pozytywnie oddziaływać nie tylko na nasz dobry humor, ale także na naszą sprawność umysłową, koncentrację, kreatywność i wydajność.
Zjonizowane ujemnie powietrze działa prozdrowotnie także w przypadku alergii, astmy, kataru siennego, chorób układu oddechowego lub stanu zapalnego zatok.
Drobnoustroje chorobotwórcze (wirusy, bakterie, grzyby) oraz różne alergeny przyciągane są bowiem przez jony dodatnie. Lampa solna natomiast wydzielając jony ujemne zneutralizuje jony dodatnie.
Wdychanie zjonizowanego ujemnie powietrza pozytywnie wpływa na układ immunologiczny, poprawiając odporność organizmu. Na tym polega terapia polegająca na przebywaniu w grotach solnych.
Oczywiście ilość jonów ujemnych, które lampa solna emituje nie będzie tak duża jak w grocie solnej. Zależeć ona będzie od wielkości i porowatości bryły solnej, z której lampę wykonano.
Czyli im większa lampa oraz bardziej porowata, tym wydzielać będzie więcej jonów ujemnych.
Lampa solna nieoszlifowana (o kształcie naturalnej bryły) wydzieli zatem więcej jonów ujemnych niż lampa szlifowana (np. w kształcie kuli, kwiatka, kota itp.).
Ta moja jest właśnie naturalna, nieszlifowana, jej rozmiar to 2-3 kg. W środku jest żaróweczka 15 W. Zapalona lampa jest w dotyku przyjemnie ciepła.
Im większe pomieszczenie, tym większą lampę solną warto w nim ustawić. Do pomieszczeń małych wystarczą niewielkich rozmiarów lampki solne.
Natomiast nie liczmy na to, że lampa solna będzie wydzielała jod. W kamiennej soli jest go zbyt mało. Lampa musiałaby być zrobiona z soli morskiej (dużo bogatszej w jod). Ale ta z kolei nie nadaje się do produkcji lamp solnych.
Lampa solna – pielęgnacja
Powiedzmy sobie jeszcze kilka słów o tym jak dbać o naszą lampę solną.
Lampa solna może stać w każdym biurze, gabinecie oraz domu, także tam gdzie są dzieci, ludzie starsi czy zwierzęta.
Jedno tylko zastrzeżenie: z uwagi na higroskopijność bryły solnej nie zaleca się używania lampy solnej w pomieszczeniach narażonych na wilgoć. Czyli odpada np. łazienka czy piwnica. Nie używamy jej też na zewnątrz.
Czasem może się zdarzyć, że gdy lampa solna stoi dłuższy czas nieużywana, to zauważymy na jej powierzchni drobne kropelki wilgoci.
Kiedy dawno nieużywana lampa solna zaczyna się „pocić”, wystarczy wtedy po prostu włączyć ją na jakiś czas. Kropelki wody wysuszą się pod wpływem ciepła wydzielanego przez żarówkę.
Producenci zalecają, by lampę solną zostawiać włączoną przez 6 godzin dziennie – na pewno unikniemy wtedy efektu „pocenia się” lampy.
Lampy solnej nie myjemy żadnymi środkami czystości, nie zanurzamy w wodzie.
Wystarczy od czasu do czasu przetrzeć jej powierzchnię miękką szmatką.
Wymiana żarówki w lampie solnej jest dość prosta i nie nastręcza większych trudności. Szczegóły znajdują się w instrukcji obsługi dołączonej do opakowania.
Czy przekonałam was, że lampa solna działa prozdrowotnie?
A oprócz tego zabójczo pięknie wygląda.
Ilekroć w ramach dokształcania biorę udział w międzynarodowych konferencjach internetowych i widzę wypowiadających się podczas wywiadu ekspertów od naturalnego zdrowia z różnych krajów, to w tle widoczna jest bardzo często lampa solna jako element wystroju gabinetu.
A teraz mam i ja. 😍
Bardzo serdecznie czytelnikom polecam, ja na pewno sprawię sobie wkrótce drugą! 🤩
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Katarzyna napisał(a):
Przekonałaś mnie. Chyba na jesienny sezon sprawię sobie taką lampę 😀
Marlena Bhandari napisał(a):
Tak! Właśnie szczególnie na nadchodzącą porę roku ta lampa jest idealna, to takie jakby małe słoneczko w naszym domu. 🙂
Ewa napisał(a):
Ja też jestem posiadaczką tej cudownej lampy, a to dzięki Tobie! O lampie solnej dowiedziałam się na kursie ,,7 Kluczy Do Przewlekłego Zdrowia” i od razu zakupiłam, gdyż miałam problem z zasypianiem. Zastosowałam się do porad z lekcji o zdrowym śnie i dużo lepiej zasypiam, a rano jestem wyspana! Dziękuję Marleno <3 🙂
Marlena Bhandari napisał(a):
Super, to świetna wiadomość, Ewo! ❤️
Uregulowanie rytmu dobowego i dobrej jakości sen to podstawa zdrowia.
EWA napisał(a):
Ja swoją wywaliłam do garażu Na pewno wróci do pokoju dziękuję pozdrawiam ewa
Marlena Bhandari napisał(a):
Koniecznie, Ewo! Na sezon jesienno-zimowy jak znalazł. ☀️
antyla napisał(a):
Bardzo ciekawy artykuł. Marlena, czy ta lampa z czasem się zużywa?(nie mam na myśli żarówki)
w sensie czy ubywa z niej soli, zmniejsza się wagowo? i po jakimś czasie trzeba ją wymieniać?
Mam jeszcze jedno pytanie: co myślisz o dyfuzorach zapachowych? Czy ultradźwięki nie są szkodliwe? Nad dyfuzorem zastanawiam się od pewnego czasu,a jeśli chodzi o lampę to chyba
sobie sprawię taki prezent na długie jesienne i zimowe wieczory:)
Marlena Bhandari napisał(a):
Lampy nie ubywa, chyba że dopuścimy do zapocenia, ale jak temu zaradzić opisałam w artykule. Dyfuzory do aromaterapii nie są szkodliwe, ultradźwięki są też używane w medycynie.
Iwona napisał(a):
Właśnie bardzo podobną do Twojej mam od kilku lat. Jestem z niej bardzo zadowolona.
Moja jest z Kopalni Soli w Kłodawie.
Też kocham moją lampę i niech nam świecą dla zdrowia.
Pozdrawiam
Marlena Bhandari napisał(a):
Super! ❤️ 😍
Małgorzata napisał(a):
Fajnie Marlena, że o nich piszesz. Od 12 lat używamy:-) Mamy kilka w domu i w sumie ich nie wyłączamy:-) Używamy żarówek tych dedykowanych do piekarników – dłużej wytrzymają świecenie w małym wydrążeniu soli:-)
Marlena Bhandari napisał(a):
Moja lampka ma fabrycznie zamontowaną właśnie taką żaróweczkę malutką jak do piekarnika. Na razie używam lampę intensywnie (zostawiam też na noc) i jest OK.
Danuta napisał(a):
Mogę prosić o podanie rozmiarów poszczególnych lamp?
Marlena Bhandari napisał(a):
Ta, którą ja posiadam (2-3 kg) ma 23 cm wysokości i 38 cm w obwodzie. Pamiętajmy jednak, że każda sztuka jest unikalna, więc mogą wystąpić niewielkie różnice.
Magda napisał(a):
Super wiedzieć! A że uwielbiamy ciepłe i malutkie lampki, lecę do Ciebie na zakupy 🤗 ps. kupiłam z pół roku temu żyrandol do wynajmowanego mieszkania i do tej pory nie włożyliśmy żarówek 😄
Marlena Bhandari napisał(a):
Lampka solna jest wyjątkowo cieplutka, milutka i daje mnóstwo radości oraz dobrego samopoczucia, więc zapraszam! 😍
Dominika napisał(a):
Hej Marleno mam pytanie🙂 ilu kilogramowa lampa na jaki metraż pokoju, aby jej działanie bylo jak najbardziej optymalne? I czy można przesadzić z lampą w takim sensie, że za dużo bedzie tych ujemnych jonow w pomieszczeniu? Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź 😉
Marlena Bhandari napisał(a):
Nie wiem czy można przesadzić, ale lampa to rzecz nieszkodliwa, to nie jest grota solna, więc na zdrowy rozum przesadzić nie można. Nie podpowiem też czy są jakieś zalecenia odnośnie metrażu vs wielkości lampy, ja po prostu kieruję się tutaj intuicją.
Marzena napisał(a):
Jakie są wysokości sprzedawanych w twoim sklepie lamp?
Marlena Bhandari napisał(a):
W domu mam lampę 2-3 kg, ma ona ok. 24 cm wysokości, aczkolwiek każdy egzemplarz jest nieco inny, więc mogą wystąpić drobne różnice. Lampa 6-8 kg ma wysokość ok. 27-28 cm.
Anna napisał(a):
Lampa solna posiada jeszcze jedną wielką zaletę, dzieki niej można sie dowiedzieć czy potrzebujemy odpoczynku snu i odprężenia. W tym celu należy popatrzeć przez chwilkę na włączoną lampę solną jeżeli jej struktura wydaje się być ruchoma i porusza się do góry oznacza to, że należy wypocząć – nie tylko fizycznie. Ja często zauważam ” ruch” lampy wieczorem kiedy jestem po całym dniu na ostatnich nogach. Rankiem lampa jest ” nieruchoma” – ale wystarczy, że dwie godzinki popracuję bez odpoczynku przy komputerze, albo będę w jakim kowiek napięciu psychicznym – lampa zaczyna się „ruszać”. Jeśli moje zmęczenie jest duże , lampa ” rusza” się bardzo szybko, jeśli małe, to ” rusza” się tylko nieznacznie. Używam jej do rozeznania się w jakim jestem stanie na co dzień, gdy zauważam bardzo duży ruch, spowalniam, relaksuję się, odprężam. Jestem bardzo ciekawa czy u innych jest podobnie, chętnie poznam opinie o tym czy inni tak samo to odczuwają… 🙂
Marlena Bhandari napisał(a):
Ciekawe spostrzeżenia. 🙂
Gosia napisał(a):
Dziękuję za kolejną cenną inspirację.
A ten tytuł obok zdjęcia”naturoterapeutka”jak to pięknie pasuje, jeszcze raz gratulacje 🙂 🙂
Dziękuję Marleno i proszę o więcej 🙂 🙂
Pozdrawiam
Marlena Bhandari napisał(a):
Dziękuję, Gosiu! ❤️
Kolendra napisał(a):
O, Marleno, jak fajnie, że o tym piszesz 🙂
Mam 2 takie lampki w domu. Przez jakiś czas ich nie używałam bo w domu który wcześniej wynajmowaliśmy była wilgoc i lampki się strasznie ” pocily”. Czasem rano stały w kałuży i zniszczyły nam meble… Stwierdziliśmy, że to zbyt niebezpieczne, baliśmy się żeby prąd nas nie kopnął i zaprzestaliśmy ich użytkowania. Ale już od paru lat jesteśmy na swoim, gdzie nie ma problemu wilgoci i lampki są w użyciu. Tzn jedna. Stawiam ją w salonie koło routera WiFi. Druga jest w sypialni ale ma bardzo krótki sznur i nie ma gdzie jej podłączyć, musiałaby stać na podłodze. Muszę coś wymyślić, jakiś przedłużacz czy coś, żeby i tam mogła być użytkowana 🙂
A co do żarówki to czy łatwo teraz nabyć tradycyjne żaróweczki na wymianę ? Wszędzie są ledy, chyba już nawet całkiem zakazano sprzedaży tych dawnych, prawda?
Marlena Bhandari napisał(a):
Trzeba zakupić taką do piekarnika żaróweczkę, na długo posłuży.
Anita napisał(a):
Witaj Marleno, tak się składa że mam w domu bryłę takiej soli (koleżanka przywiozła mi ją w prezencie z jakiegoś sanatorium/uzdrowiska). Moja nie działa jednak na prąd, jest raczej świecznikiem, ma małe wgłębienie w które należy włożyć podgrzewacz i zapalić. Myślisz że jej działanie jest podobne?
Marlena Bhandari napisał(a):
Może nie do końca takie samo, ale podobne pewnie tak – bryła od świeczki coś tam się zawsze nagrzeje.
Gośka K. napisał(a):
Relaksacja – tak. Regulacja rytmu dobowego – tak. Jonizacja – mocno naciągane. Ochrona przez promieniowaniem (hasło wytrych stosowane przez producentów takich lamp) – zdaje się, że to z punktu widzenia fizyki nie jest możliwe. Zagłębiłam się trochę w temat i wg mnie dotychczas nie udało się rzetelnie udowodnić, że lampy solne uwalniają jony ujemne lub oczyszczają powietrze. Kilka badań potwierdziło, że jakaś jonizacja owszem, występuje, ale jej gęstość jest tak mała, że nie ma skutków ogólnie mówiąc zdrowotnych. W jednym badaniu to nawet nie mieli skali na tak małe wartości. Producenci chwytają się jednak tego, że jakieś jony powstają i robią na tym interes. Piękne te lampy, ale sama skłaniam się ku zakupowi profesjonalnego sprzętu do jonizacji, który może wytwarzać jonizację o dużej gęstości i faktycznie coś podziałać przede wszystkim z alergiami (jeśli to nie jest kolejny kit).
Marlena Bhandari napisał(a):
Na alergie przede wszystkim witamina C do nasycenia – nieodwołalnie mijają jak ręką odjął. Sprawdzić sobie poziom witaminy D też nie zawadzi.
Jonizacja jest (jak określił jeden z ekspertów) podobna do tej, jaką osiągniemy otwierając okno, ale jaka by nie była – zawsze to przyjemnie posiedzieć przy rozświetlonej bryle solnej. 🙂
Andzia napisał(a):
Kupiłam mamie kilka lat temu w sklepie Kopalni Kłodawskiej…jest super….Chciałabym przy okazji zapytać; co myślicie o lampach do fototerapii, do łagodzenia stanów depresyjnych jesienią i zimą ?
Beta napisał(a):
dlatego ja mam w domu 6 🙂 i bedzie wiecej 🙂
Marlena Bhandari napisał(a):
Super, Beato! ❤️
jacek71 napisał(a):
Szok! Protokoły płatne? Trzeba było skopiować…gdybym wiedział(z poszanowaniem autorstwa), kto skopiował ten ma 😉
Marlena Bhandari napisał(a):
To może skopiuj całego bloga, bo nigdy nie wiadomo! 😉
jacek71 napisał(a):
No jak się ma taki tupecik, to nie wiadomo 😉 ! Marlenko co się Tobie stało…??? Dajesz i zabierasz? Przecież mogłaś zostawić, a formę ebuka zmienić, dopracować.
Marlena Bhandari napisał(a):
A Tobie co się stało, że taki zgryźliwy jesteś? 🙂
Mam wobec tworzonych przeze mnie treści swoje własne plany, jeśli pozwolisz.
W 2014 roku gdy zaplanowałam stworzenie cyklu artykułów witaminowych, to rozważałam czy tych treści od razu nie wydać w formie płatnej książki – tak jak zrobił to np. p. Zięba.
Mimo to postanowiłam upublicznić te treści na blogu w formie darmowej na 5 lat. Przez ten czas każdy mógł więc mieć do nich bezpłatnie dostęp, chociaż nie musiałam wcale tego robić.
Myślę, że czytelnik lojalny i życzliwy, który mnie szczerze lubi, ceni moją pracę i chce wspierać mnie i dalsze istnienie tego bloga, ten z przyjemnością zakupi zbiór tych artykułów do swojej domowej e-biblioteczki. A kto nie – ten będzie wyrażał cierpkie komentarze, z uszczypliwymi podtekstami włącznie. 🙂
jacek71 napisał(a):
Haha, jeszcze mi się przypomniało jak dawno temu odkrywałem akademie i nie mialem neta w domu, to chodzilem do galeri handlowej(tam byl darmowy) i otwieralem strony z twoimi artykulami oraz zapisywalem pliki offline aby potem moc caly czas czytac!!! To były czasy! Moze to jeszcze gdzieś mam???
Jarek napisał(a):
Witaj Marleno. Jako, że przymierzam się do zakupu lamp solnych nurtuje mnie jedno pytanie natury technicznej. Co prawda nie jestem pewien, czy będziesz znała na nie odpowiedź, ale i tak je zadam. Czy posiadając w domu oczyszczacz powietrza z funkcją nawilżania i biorąc pod uwagę higroskopijność lamp solnych te dwa ustrojstwa nie wykluczają się nawzajem? Co o tym sądzisz? Pozdrawiam.
Marlena Bhandari napisał(a):
Trudno powiedzieć, nie mam doświadczeń z oczyszczaczem. Może ktoś z czytelników podpowie?
Meg napisał(a):
Dobry wieczór, gratuluję udanego artykułu nt.lamp solnych. Też mam taka lampę i włączam ją na noc, jednak przeszkadza mi emitowane przez nią światło w spaniu. Czy ma ktoś pomysł jak oprócz przykrywania lampki można ją bezpieczne „przyciemnić”?
Marlena Bhandari napisał(a):
Jakość snu jest najlepsza w zupełnej ciemności (szczególnie faza snu głębokiego), dlatego zalecam przed zaśnięciem lampkę wyłączyć by spać w ciemnościach, a jeśli nie jest to możliwe, to rozwiązaniem jest maseczka na oczy zakładana na noc.