Ostropest plamisty (Silybum marianum) powraca jak bumerang na różnych infografikach Akademii Witalności: a to jako pomocny przy oczyszczaniu, a to jako chroniący przed promieniowaniem.
Jednak zdecydowanie za mało osób zna i stosuje tę cudowną roślinkę z rodziny astrowatych, na którą popularnie mówimy „oset”. A naprawdę warto.
Ma tak silne działanie odtruwające dzięki wysokiej zawartości substancji aktywnych (główne sylimaryny), że potrafi zneutralizować nawet toksyny muchomora sromotnikowego.
Lek apteczny Sylimarol polecany na wątrobę oparty jest właśnie na ostropeście plamistym.
Dzisiejsza rzeczywistość nas nie rozpieszcza: stres, leki, promieniowanie, infekcje, alkohol, chemia w żywności, glebie, wodzie i środkach higieny osobistej. Wszystko to prowadzi do znacznego obciążenia naszego żywotnego organu jakim jest wątroba.
A tu proszę – taki mały niepozorny oset przychodzi z pomocą i odtruwa! Kosztuje do tego wszystko dosłownie grosze (kilka zł za paczuszkę nasionek, starczającą na ok. miesiąc).
Ostropest jest znany głównie z działania hepatoprotekcyjnego czyli przyjazności dla wątroby (choć na tym nie kończy się lista jego zasług).
W niektórych krajach Europy nasiona i wyciągi z tej rośliny zostały nawet wpisane do oficjalnego rejestru leków na marskość wątroby.
Odtruwa on bowiem i regeneruje wątrobę zmęczoną lub wręcz zatrutą takimi czynnikami jak:
-nieprawidłowa, wysoko przetworzona dieta
– nadużywanie alkoholu, leków farmaceutycznych lub narkotyków
– zatrucie grzybami
– długotrwałe używanie antybiotyków
– chemioterapia
– choroby wątroby (wirusowe zapalenie typu C, marskość, bóle, kamica, stłuszczenie)
– cukrzyca
W Polsce zarejestrowane są wspomagające pracę wątroby gotowe preparaty ziołowe zawierające wyciąg z ostropestu plamistego, np. Sylimarol, Silivit, Sylicynar itp.
Co jeszcze potrafi ostropest plamisty?
Okazuje się, że ma także działanie antynowotworowe, pewien składnik sylimaryny, silibinina (która jest głównym aktywnym składnikiem) wykazał in vitro działanie przeciwnowotworowe wobec ludzkich komórek raka prostaty, ludzkich komórek nowotworów sutka (zarówno estrogenozależnych jak i nieestrogenozależnych), ludzkich komórek rakowych szyjki macicy, ludzkich komórek raka okrężnicy oraz komórek raka płuca (drobnokomórkowy oraz niedrobnokomórkowy).
Co ważniejsze stwierdzono bardzo niską toksyczność – bez niepożądanych działań ubocznych, nawet przy wysokich dawkach doustnych (w badaniach na myszach i psach: 20 g / kg masy ciała u myszy i 1 g / kg u psów).
Badania z 2013 r. wykazały też wysokie działanie ochronne sylibininy jeśli chodzi o uszkodzenia skóry wywołane przez promienie UVA i UVB, od fotostarzenia aż po raka skóry.
Wyniki te sugerują, że sylibinina może być korzystna w celu usunięcia uszkodzonych promieniami UVA komórek jak też i w profilaktyce raka skóry.
Przyznacie, że to obiecująca alternatywa na nadchodzące lato dla drogeryjnych kremików przeciwko UVA/UVB, nasączonych syntetycznymi i groźnymi dla zdrowia chemikaliami?
W połączeniu z olejem np. z pestek malin lub kokosowym (zewnętrznie na skórę + wewnętrznie ekstrakt z ostropestu) będziemy mogli dłużej poleżeć na słoneczku 🙂
Co ciekawe substancja wykazała jednocześnie potrójne działanie:
Jak spożywać ostropest plamisty?
Bardzo łatwo: kupujemy nasionka i mielimy je w młynku do kawy pulsacyjnie – dokładnie tak jak robimy to z siemieniem lnianym. Ja z reguły mielę 1-2 porcje i ewentualny nadmiar trzymam w malutkim zamykanym szczelnie słoiczku.
Dodać go można dosłownie do wszystkiego, ponieważ nie ma on określonego smaku: musli, owsianki, sałatki, warzywa na parze, kanapki, koktajle, jako dodatek przy wypieku domowego chleba na zakwasie itd.
Ponieważ roślinka ma małą toksyczność polecana jest także do długotrwałego spożywania.
Osobiście zapobiegawczo stosuję 1-2 łyżeczki dziennie. Moja wątroba, moja skóra i cały mój organizm tylko na tym korzystają. 🙂
Dodać należy przy tym, że zmielone nasiona ostropestu posiadają też sporo błonnika, przez co doskonale działają na perystaltykę jelit i zapobiegają zaparciom – pod warunkiem jednak jednoczesnego odpowiedniego nawodnienia organizmu, w przeciwnym razie osiągniemy efekt odwrotny czyli zatwardzenie. 😉
Gdzie kupić ostropest?
Nasiona ostropestu można zakupić w sklepach zielarskich, sklepach ze zdrową żywnością, bezpośrednio u plantatorów oraz przez internet, dostaniemy zarówno w całości jak i już zmielone, a oprócz tego olej wyciskany z nasion (olej z ostropestu tłoczony na zimno, nieoczyszczony).
Ostropest dla urody
Olej z ostropestu można również stosować zewnętrznie – przy skórze podrażnionej, przesuszonej, skłonnej do zmarszczek. Olej ten zmniejsza zaczerwienienia, rozjaśnia cerę oraz poprawia zdolności regeneracyjne skóry.
Doskonale nadaje się również do stosowania na osłabione, przesuszone włosy i paznokcie. Z kolei z grubo mielonych nasion ostropestu możemy zrobić sobie za grosze świetny peeling do ciała po zmieszaniu go na papkę z odrobiną oleju kokosowego oraz kropelką ulubionego olejku eterycznego.
Generalnie wszystko co możemy zjeść możemy również całkowicie bezpiecznie położyć na skórę. 🙂
Warto korzystać z tego cudu natury jakim jest ostropest plamisty i pozwolić mu na stałe zagościć w naszej kuchni i łazience, czerpiąc z tego rozliczne korzyści każdego dnia – do czego czytelników serdecznie zachęcam.
Pozostawajcie w zdrowiu! 🙂
Źródła:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17950073 Flavonoid, silibinin, inhibits proliferation and promotes cell-cycle arrest of human colon cancer.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10660092 Inhibition of human carcinoma cell growth and DNA synthesis by silibinin, an active constituent of milk thistle: comparison with silymarin.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23359305 Silibinin inhibits ultraviolet B radiation-induced DNA-damage and apoptosis by enhancing interleukin-12 expression in JB6 cells and SKH-1 hairless mouse skin.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18538589 Evaluation of silibinin on the viability, migration and adhesion of the human prostate adenocarcinoma (PC-3) cell line.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12894553 Silibinin induces growth inhibition and apoptotic cell death in human lung carcinoma cells.
http://www.herbs-info.com/milk-thistle.html
https://www.huffingtonpost.com/dr-mark-hyman/glutathione-the-mother-of_b_530494.html

Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
qncewa napisał(a):
Witam,
A czy dzieciom można podawać ostropest? Są jakieś dane na ten temat?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Coś takiego znalazłam: „Naukowcy z Columbia University, pracujący pod kierownictwem prof. Karry Kelly, przeprowadzili badania nad wykorzystaniem pospolitego chwastu – ostropestu plamistego – do ochrony przed niepożądanym działaniem leków, stosowanych w chemioterapii.
W badaniu wzięło udział 50 dzieci cierpiących na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Przez 28 dni części z nich podawano preparat z ostropestu, innym placebo. 56 dni po rozpoczęciu badania okazało się, że wątroby dzieci otrzymujących lek z ostropestu funkcjonowały lepiej niż wątroby dzieci przyjmujących placebo. Ostropest nie wywoływał skutków ubocznych i nie hamował działania chemioterapii.” Więc chyba nie ma przeszkód 🙂
marooned napisał(a):
Ci „nałukowcy” to nawet za 100 lat nie odkryją, że leczyć powinniśmy się ziołami i roślinami, a nie chemią!
Marlena napisał(a):
Komuś by to było bardzo nie na rękę ( a raczej nie na portfel). Badania naukowe kosztują i ktoś je musi sponsorować. Trudno oczekiwać w takich warunkach obiektywizmu.
margo0307 napisał(a):
Dokładnie, badania naukowe kosztują i „nałkofcy” nie chcą nas wyleczyć tylko… leczyć i to najlepiej do samej śmierci 😀
kasdh napisał(a):
Firmom farmaceutycznym zależy na tym żeby chorób nie wyleczyć, bo dzięki temu będą mogli więcej zarobić. A lekarze cieszą się z różnych wycieczek czy gratisów, które otrzymują za wypisywanie określonych leków. CZy widzicie te kolejki pięknie wystrojonych pań i panów przed gabinetami lekarzy? Teraz liczy liczy się pieniądz. Nie wiem, czy przypadkiem żywność nafaszerowana ogromną ilością szkodliwej chemii nie z tym jakiegoś związku..
qncewa napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź. Moje dzieci piją różne ziółka, spróbujemy też ostropestu. Chemią staramy się nie leczyć, to już ostateczność. Ostatnio udało nam się nawet zap.oskrzeli wyleczyć bez antybiotyku. Pozdrawiam.
dushka napisał(a):
Witam, jestem tu nowa, qncewa, proszę powiedz, jakimi ziółkami wyleczyłaś zapalenie oskrzeli? Naprawdę wszystko można stosować u dzieci? i jak je namówić, by wypiły? niektóre smakują naprawdę wstrętnie… 🙂
wiesiek napisał(a):
Muszę sprawdzić przy najbliższej okazji i napiszę jak działa
Olek napisał(a):
Witam! Prosze o przepis na sposób wyleczenia zapalenia oskrzeli. Pozdrawiam.Olek
Marlena napisał(a):
Jeśli jest ono już zaawansowane to można jedynie skrócić czas trwania infekcji i sprawić iż symptomy będą lżejsze. Możesz w tym celu użyć witaminy C, szczegóły na witrynie.
margo0307 napisał(a):
Jeszcze mam pytanie…
– czy koniecznie musimy mielić nasiona ostropestu, czy mozna np. przyjmować je w całości, czyli nie zmielone ?
Dzisiaj idę na moją łąkę, na której rośnie ostropest w wielkiej ilości i mam zamiar zebrać nasiona 🙂
Marlena napisał(a):
Nie wiem czy koniecznie, ale ja swoje mielę, są wtedy praktyczne w użyciu, mogę je dodać wszędzie. Nasiona są dosyć spore i twarde, nie wiem nawet czy zjadanie ich bez mielenia byłoby możliwe (nie próbowałam, ale w młynku jak mielę to bardzo głośno hałasują, tak twardą mają osłonkę).
monia napisał(a):
Witaj
Chciałabym się spytać czy jest sens kupować młynek żarnowy zamiast normalnego. Muszę kupić młynek do mielenia małej ilości orzechów, siemienia czy właśnie ostropestu i tak myślę od 2 miesięcy ;( jaki kupić. Niby w żarnowym nie ma tak dużej temperatury. Myślisz, że mielenie pulsacyjne nie nagrzeje za mocno nasion?
pozdrawiam i proszę o odpowiedź, może wreszcie zdecyduję się na młynek 😉
Marlena napisał(a):
Zwykły młynek do kawy się sprawdza jak najbardziej. Ja mam BOSCH, pojemny i mocny. Nie nagrzewa mi nasion (mielę pulsacyjnie).
Wiola napisał(a):
Kochana Marleno, mogłabyś wytłumaczyć jak wygląda dokładnie u Ciebie mielenie pulsacyjne? Jak długo mielić? Po jakim czasie przerywać i znowu mielić? Mam problem, aby nie nagrzewać nasion.
Marlena napisał(a):
Wiola, kilka (3-5) sekund mielę i tyle samo nie mielę. Jeśli nasiona po zmieleniu mają temperaturę zbliżoną do ludzkiego ciała (lub niższą) to nie ma się czego obawiać.
Wiola napisał(a):
Świetnie! Wygląda na to, że nie było tak źle z temp., ale znowu nakombinowałam się z tym „pulsowaniem”, aby nie były za bardzo ciepłe. Dziękuję:)
Potus napisał(a):
Wydaje mi się że trzeba mielić. W końcu osłonka nasiona służy do tego żeby nowe życie, jakim jest nasiono, nie zostało strawione przez organizm.
Jezz napisał(a):
Niby można jeść w całości (ok 30 ziarenek dziennie), przetestowałam na sobie, ale nie ma co ukrywać – twarde to to i jakoś tak w zęby wchodzi 🙂 Poza tym mielony jest łatwiej przyswajalny, szczególnie gdy zaleje się gorącą wodą i odczeka chwilę lub doda do sałatki czy posypie kanapkę 🙂
kalkunia napisał(a):
Piszesz, że można zmielone nasionka posypywać jedzonko, a jeśli będę używać zmielone siemię plus pyłek pszczeli to jeszcze dodając ostropest nic się nie stanie?
Marlena napisał(a):
Stanie się, Będziesz zdrowsza 😉
Malwina K. napisał(a):
miałam podobne przemyślenia, czy przypadkiem ten ostropest nie wchodzi w żadną reakcję z siemieniem lnianym jeszcze razem z owsianką w mleku?
Marlena napisał(a):
Raczej nie wchodzi. 😉 To nasionko i to nasionko. Jak zjesz pestki dyni wymieszane z pestkami słonecznika to też nie wchodzi jedno z drugim w reakcję, bo niby jak?
antoni napisał(a):
Mam ciężko uszkodzoną wątrobę – marskość o nieokreślonej przyczynie. Zwłóknienie w górnej ostatniej skali F – 4 oraz stłuszczenie około 50%. Lekarze mówią o przeszczepie,. do tego cukrzyca ,dieta na cukrzycę i marskość w dużej mierze wzajemnie się wyklucza . Do tego skutki uboczne marskości jak leukopenia, trombocyklopenia, małopłytkowość, wrzody żołądka, żylaki przełyku i okrężnicy z których 3 zostały podwiązane oraz kilka innych których nie będę wymieniać żeby nie zanudzać. Stosuję tylko leki wypisane przez lekarza. Czy ostropest może coś pomóc lub coś innego. Czy ktoś ma jakieś doświadczenia ?
Atka napisał(a):
Czytałam bardzo dużo o ostropeście, głównie po angielsku, w większości źródeł podają, że nie ma skutków ubocznych. Ja jednak radzę uważać, przy złym stanie zdrowie mogą wystąpić bóle brzucha, biegunka, gorączka, zmęczenie, ból stawów. Podobno są to skutki detoksu, które po jakimś czasie przechodzą. Moja siostra właśnie tak miała po pierwszym zażyciu. Na drugi dzień wszystko ustąpiło, za jakiś czas spróbujemy z mniejszą dawką. Jeśli chodzi o Pana zdrowie, to ludzie w gorszym stanie pisali, że im pomogło. Ale to nie musi być regułą. Radzę jednak poczytać dokładnie na ten temat i zapytać lekarza. Ostropest może wchodzić w interakcje z niektórymi lekami.
Magmarjo napisał(a):
Ostropest nie ma specjalnego smaku ale jest gorzkawy ale wiadomo „gorzki lek najlepiej leczy ” 😀 używam ostropestu już 2 rok z małą przerwą…profilaktycznie łyżeczka do buzi i wodą popijam z tymi zmielonymi (siemię,skorupki jaj, wit.C w proszku) wszystkimi tak robię chyba nie ma to znaczenia jak używam? Jak jem płatki owsiane to skorupki i siemię są w środku wymieszane 🙂
Marlena napisał(a):
Pamiętaj tylko aby dobrze się nawodnić gdy przyjmujesz spore ilości błonnika (siemię szczególnie bogate w błonnik), bo inaczej zatwardzenie gotowe 😉
domino napisał(a):
Pani Marleno,
Jak zwykle garsc bardzo przydatnych informacji. Wogole super blog, dziekuje bardzo 😀
Przy okzaji tego artykulu, czy orientuje sie Pani czy taki ostropest mozna zazywac w ciazy? Mam problemy z watroba w zwiazku z tym, ze nosze w sobie WZW C. W poprzedniej ciazy rozwinela sie u mnie cholestaza ciazowa, teraz jestem w 29 tygodniu kolejnej i czuje, ze to znow nadchodzi. Mieszkam w UK, tu sa dostepne tabletki na bazie ostropestu, na wiekszosci jest jednak informacja zeby nie zazywac w ciazy. Zastanawia mnie tylko czy sam ostropest rzeczywiscie ma wplyw na nienarodzone dziecko? Podejzewam ze informacja na tabletkach jest standardowa, na zasadzie co nie przetestowane, lepiej w ciazy unikac.
Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Domino, nie ma na ten temat jednoznacznej odpowiedzi. Jedne źródła nie zalecają ostropestu w czasie ciąży i karmienia, inne piszą, że właśnie jest zalecany bo pobudza laktację.
domino napisał(a):
Dziekuje za odpowiedz Marleno, nasiona zakupilam, spozyje i sprawdze jak sie bede czuc. Poczytalam kilka forum i z tego co widze wiele kobiet uzywalo ostropestu w ciazy, bez skutkow ubocznych. Mysle, ze organizm sam da znac. Czy orientujesz sie jakie dawki trzeba przyjmowac, w celu oczyszczenia organizmu?
Marlena napisał(a):
Hej, domino! Ja dosypuję ok. łyżeczkę zmielonych ziaren do porannego musli.
jan napisał(a):
ostropest zmniejszył moje kamienie żółciowe 18mm na 14mm
mira napisał(a):
Witam, mam pytanie : czy mogę używać ostropestu po usunięciu woreczka żółciowego ? Miałam 4 kamienie (2 małe i 2 około 2,5 cm.) Niestety lekarze powiedzieli ,że jedyny ratunek to usunąć woreczek i tak zrobiłam 🙁 Boję się teraz o wątrobę i trzustkę . Jeśli ktoś wie coś na temat ziół jakie mogłabym stosować ,to chętnie przyjmę rady 🙂 . Jeśli ktoś może mi również poradzić jakieś zioła dla dzieci na różne przeziębienia to będę wdzięczna 🙂
Marlena napisał(a):
Miro, niestety nie wiem czy przy usuniętym woreczku można czy nie, najlepiej zapytaj w takim wypadku lekarza.
Jezz napisał(a):
Jestem po usunięciu woreczka i korzystam z dobroczynnych właściwości ostropestu już od jakiegoś czasu. Nic złego mi się nie dzieje, wręcz przeciwnie. Rzadziej odczuwam problemy z wątrobą, nie mam kłopotów z trawieniem i bólami żołądka. Ostropest jest też dobry na trzustkę i wspomaga jej pracę. Poza tym w przypadku przewlekłego zapalenia trzustki oraz w fazie zdrowienia z ostrego zapalenia trzustki możliwe jest zastosowanie ziół, zwłaszcza tych które stymulują proces trawienia np. ziele karczocha, ziele i korzeń mniszka, ziele ostropestu plamistego. Na wątrobę również ostropest plamisty, karczoch, mniszek lekarski, a także dziurawiec pospolity, borówka brusznica, babka szerokolistna, brzoza biała, chmiel, fiołek trójbarwny, koper włoski, nagietek lekarski, perz, pokrzywa zwyczajna, szałwia lekarska, kurkuma.
Agnieszka napisał(a):
świetny blog! konkretne, praktyczne porady, bardzo ciesze się że tu trafiłam. Mam prośbę o pomoc – gdzie we Wrocławiu est sprawdzone źródło, gdzie można kupić ostropest? Ewentualnie link do sprawdzonego dostawcy internetowego 🙂
Marlena napisał(a):
Agnieszko znajdziesz ostropest w sklepach ze zdrową żywnością. Jest i cały i mielony.
nokija napisał(a):
ja kupiłam za niewielkie pieniądze na hali Zielińskiego.Miła i profesjonalna obsługa
Piotrr napisał(a):
Witam, kupiłem sobie ostropest w zielarskim i zastanawiam się czy tak jak je spożywam to jest ok. Generalnie biorę pół łyżeczki ziarenek, całych, wsypuję je do buzi w całości, gryzę wraz z łupinami (całe po prostu) i jak już rozmiele w buzi to popijam wodą. Można je tak spożywać?
Marlena napisał(a):
Myślę, że gdy zmielisz w młynku będzie lepiej.
kris napisał(a):
Witam jestem chory na cukrzyce,po dwukrotnym zabiegu trzustki po resekcji dokladniej oraz mam prawdopodobnie wzw typu b,duzo czytam na temat ostropestu i zaczolem go zazywac pic napary od kilku dni czy to co jets w internecie na ten temat dzialania i skutecznosci tej rosliny czy to jest prawda ? mysle ze i mi cos pomoze ta wspaniala roslina mam taka nadzieje pozdrawiam.
agawa napisał(a):
STRASZNIE SIE CIESZE , ŻE POZNAŁAM TO ZIÓŁKO, STOSUJĘ GO OD MIESIĄCA I CZUJĘ POPRAWĘ, POD KONIEC WAKACJI NAJPRAWDOPODOBNIEJ ZATRUŁAM SIĘ POTRAWĄ W REUSTAURACJI, NAJPIERW BOLAŁ MNIE ŻOŁĄDEK POTEM JELITA A POTEM CZUŁAM SIĘ STRASZNIE OSŁABIONA, SCHUDŁAM BO NIE MOGŁAM NIC JEŚĆ, WYNIKI OGÓLNE KRWI I MOCZU BDB, PRÓBY WĄTROBOWE ZAWYŻONE -POTRÓJNY WYNIK, BYŁAM PRZERAŻONA, OKAZAŁO SIĘ ŻE NIE POSIADAM ŻADNYCH WIRUSÓW , ANI PASOŻYTÓW, ANI TEŻ BAKTERII. PO WYKONANIU USG USŁYSZAŁAM ŻE WĄTROBA PRZESZŁA JAKĄŚ INFEKCJE (NIE JEST POWIEKSZONA ANIE STŁUSZCZONA ) I MUSZĘ PRZEJŚĆ NA DIETĘ ABY JĄ ZREGENEROWAĆ I WTEDY ZNALAZŁAM OSTROPEST. PO KILKUDNIOWYM SPOŻYWANIU ZAUWAŻYŁAM ŻE PRYSZCZE MAM NA SKÓRZE JAK NASTOLATKA- TO JEST EFEKT OCZYSZCZANIA, ODTRUWANIA. PO NIECAŁYCH TRZECH TYGODNIACH ZROBIŁAM PRÓBY WĄTROBOWE I WYNIK BYŁ ZASKAKUJĄCO PRAWIE ŻE IDEALNY! TERAZ WSZYSCY W MOJEJ RODZINIE JEDZĄ OSTROPEST, JEST NAWET SMACZNY, POLUBIŁAM GO BO POZNAŁAM JEGO ZALETY NA SOBIE SAMEJ. JESZCZE MAM CZASEM NIESTRAWNOŚCI ALE WIEM ŻE BĘDZIE CAŁKIEM DOBRZE. POLECAM WSZYSTKIM KTÓRZY MAJĄ JAKIEŚ NIESTRAWNOŚCI, CZUJĄ SIĘ OSŁABIENI, ALBO PO PROSTU ZASTOSOWAĆ MOŻNA PROFILAKTYCZNIE 1 ŁYŻECZKĘ DZIENNIE, JA JEM 2-3 ŁYŻECZKI Z JOGURTEM AKTIVIA I MUSLI- PYSZNE. POZDRAWIAM WSZYSTKICH!
Magda napisał(a):
Mój tato miał stany depresyjne, wydawało mu się, że jest śledzony itp. itd. Nie dał się zaciągnąć do lekarza, więc myśleliśmy, że nie będzie już lepiej. Parę lat temu zrobiła mu się całkiem spora ciemna plama na szyi. Oczywiście nie dał się zaciągnąć do lekarza. Wyglądało jak typowa plama wątrobowa, co też nikogo nie dziwiło, bo tato wypija litrami kawę, je pełno słodyczy i pali. Mama wyczytała gdzieś, że na wątrobę pomaga ostropest i ojciec zaczął go sobie mielić, zalewał 1/3 szklaki wrzątkiem, wypijał napar i resztę wyjadał łyżeczką z kubka. Tak przez kilka lat. Aktualnie z moim ojcem jest dużo lepiej, choć nic się nie zmieniło, co mogłoby pozytywnie wpłynąć na jego psychikę. Jakiś czas temu oglądałam wykład (już nie pamiętam kogo), w którym było wspomniane, że problemy depresyjne także związane są z zanieczyszczoną wątrobą.
Marlena napisał(a):
Magdo, na problemy depresyjne należy natychmiast odstawić słodycze, papierosy i kawę. Dla zaburzeń psychicznych częstokroć przyczyną są niedobory witamin i minerałów i dlatego mózg nie pracuje poprawnie. Głównie gdy brakuje witamin z grupy B (te wypłukuje cukier), witaminy C (każdy papierosek zabiera 25 mg witaminy C z ustroju) i magnezu (ten wypłukuje kawa). Ostropest sam w sobie nie przywróci pełni zdrowia, choć może pomóc.
Zaśmiecenie ustroju toksynami w powiązaniu z niedoborami substancji witalnych tworzy zabójczą mieszankę. Ostropest nieco złagodzi i oczyści, ale należy zająć się uzupełnieniem niedoborów aby wróciła równowaga w ustroju: kwas L-askorbinowy (wit.C) codziennie do nasycenia, magnez (najlepiej przezskórnie w formie oliwki magnezowej kilka razy dziennie spryskiwać skórę jak również stosować pod pachy bo jest świetnym dezodorantem), witamina B complex Forte i przede wszystkim niacyna czyli wit. B3 (kupisz ją na Allegro, może być niacynamid w formie no-flush czyli nie powodująca uczucia ciepła).
Dr Abraham Hoffer zalecał min. 3 gramy niacyny dziennie, po zaledwie kilku tygodniach pacjenci z depresją „magicznie” znów byli zdrowi. Niektórzy potrzebowali nawet 30 gram niacyny na dobę (ciężkie przypadki psychoz) – tak czy inaczej wracali do zdrowia wszyscy, choć tym cięższym przypadkom zajmowało to więcej czasu.
Więcej informacji znajdziesz (po ang.) na witrynie dra Saula: http://www.doctoryourself.com/hoffer_niacin.html
Magda napisał(a):
Dziękuję bardzo za informacje, z tym, że o niacynie wiem od dawna, ale samemu coś wiedzieć, a zmusić kogoś innego do zmian, to całkiem dwie różne rzeczy… Udało mi się przekonać domowników żeby zamiast chleba robili sobie czasem owsiankę, ale większych zmian nie udało mi się przeforsować. Pozgrywałam im różne filmiki (jedzenie ma znaczenie, 10 min o mleku i parę innych) rok temu i do tej pory nikt nie znalazł czasu na oglądnięcie. Myślę, że szersze polę do popisu będę dopiero miała przy własnych dzieciach, bo niestety bardzo ciężko jest zmienić nawyki dorosłych (i to po ciężkich bojach z przyszłą teściową, która już teraz patrzy na mnie jak na dziwolonga 😉 a jak będę „krzywdzić” jej wnuki brakiem mleczka i szyneczki to myślę, że szykują się działania wojenne na szeroką skalę). Oczywiście, wszyscy bardzo chętnie piją soki, kiedy przyjadę i im je zrobię (lenistwo – zdrowie 1:0). Parafrazując od luźnych rozważań i wracając do ojca: nie rzuci papierosów, nie rzuci słodyczy i nie orzestanie pić kawy, choćbym stanęła na głowie, a do niacyny musiałabym go przekonać sposobem, bo „on nie jest chory”, więc cieszę się chociaż z tego ostropestu.
Marlena napisał(a):
No niestety, Magdo – aby być zdrowym (a nie tylko „nie chorym”) to trzeba samemu chcieć, nawracanie na siłę nie ma sensu. Szczególnie gdy organizm zatruty, to po pierwszych objawach Herxa delikwent mówi „te metody są szkodliwe bo czuję się gorzej”. Niestety tak to Matka Natura obmyśliła, że jak nagrzeszyłeś to nie ma bata – najpierw pokuta, potem rozgrzeszenie i otwarta droga do zdrowotnego raju 😉 Czyli najpierw musi być gorzej aby zrobiło się lepiej. Smutne też jest to, że nie ma praktycznie żadnej porządnej literatury w języku polskim. Gdyby książki Hoffera, Saula czy Paulinga były dostępne po polsku to sprezentowanie ich bliskim osobom np. pod choinkę czy na urodziny mogłoby wielu ludziom w tym kraju otworzyć oczy i pomóc uratować swoje zdrowie (nawet przyjmując, że jakaś część z tych osób zarzuciłaby lekturę twierdząc że „to są jakieś bzdury”). A póki co to zostają nam do nabycia w księgarni książki ruskich znachorów i krajowych samozwańczych „ekspertów zdrowotnych” (Tombak, Słonecki itd.).
kasdh napisał(a):
Polecam „Odżywianie dla zdrowia” Paula Pitchford’a.Niesamowita książka! która w prosty i zrozumiały sposób wyjaśnia wszelkie kwestie związane z funkcjonowanie wszystkich poszczególnych narządów, oraz całego organizmu. Pokazuje jak zdrowo jeść i leczyć sie odpowiednim jedzeniem.
kowalus napisał(a):
MARLENA – może pomyśl nad tłumaczeniem tych książek..? Mogłabyś zarobić? Campbela też ktoś kiedyś przetłumaczył?
Marlena napisał(a):
Pomyślę nad tym, bo to spore przedsięwzięcie. Na razie tłumaczę zignorowany przez świat medyczny raport Klennera (o skutecznym leczeniu chorób odpowiednio dobranymi dawkami witaminy C w latach 40-tych), wkrótce będzie do pobrania na witrynie: https://www.seanet.com/~alexs/ascorbate/194x/klenner-fr-southern_med_surg-1949-v111-n7-p209.htm
kowalus napisał(a):
„A póki co to zostają nam do nabycia w księgarni książki ruskich znachorów i krajowych samozwańczych „ekspertów zdrowotnych” (Tombak, Słonecki itd.).”
Holender – obawiam się, ze Małachow (którego parę książek mam) to też znachor?
Kiedyś czytałem jakąś książkę Tombaka i wywarła na mnie dobre wrażenie. Czy to szarlatan? 😀 Jak do tego podejść…?
Marlena napisał(a):
Małachowa nie znam za dobrze, ale mam wrażenie że to bardziej szołmen-estradowiec niż lekarz (ani tradycyjny ani naturopata)? Z Tombakiem jest podobnie 😉
kowalus napisał(a):
oj odświeżę sobie Tombaka ale wydaje mi się, że wiele tematów masz z nim zbieżnych. Ale pamietam go jak za mgłą..
Marlena napisał(a):
Ja też dawno czytałam jakąś jego książkę i pamiętam coś tam z niej ale nie wszystko. Generalnie kierunek jest dobry i filozofia zdrowotna jako taka (nacisk na profilaktykę), ale też i pamiętam, że było tam parę rzeczy istotnie odbiegających od tego co już wiem (sprawdziłam na sobie lub wiem z badań poważnych lekarzy). Konkretów nie przytoczę, bo czytałam dawno. To trochę podobnie jak z Fuhrmanem: cenię sobie jego filozofię nutritariańską, stosuję jego porady na co dzień, ale jeśli pisze on w swojej książce („Superodporność”, str. 130), że witamina C nie działa, jest bezużyteczna i jako argument przytacza badania, w których podawano ludziom 200 mg wit. C bez efektów, to wiem, że się myli, bo znam prace Klennera i Cathcarta – nie dziwi mnie, że przy tak miernej ilości nie było efektów, szczególnie biorąc pod uwagę coraz bardziej toksyczne środowisko jakie nas otacza. Gdyby jednorazowo polizali tabletkę aspiryny w nadziei, iż minie im gorączka to też nie byłoby efektów. Tak się nie robi badań z witaminami, bo to nie jest lek.
kowalus napisał(a):
może i racja..
Katarzyna napisał(a):
Witam, czy ostropest można stosować z tab. antykoncepcyjnymi? Czy nie wpłynie na skuteczność antykoncepcji?
agniecha napisał(a):
witam
mam pytanie względem ostropestu plamistego,czy obniża on cholesterol?
,Bo czytam i czytam i nigdzie nie mogę wyczytać.Mój mąż go stosuje,na bóle około wątrobowe.Posiada także wysoki poziom cholesterolu,bierze tabletki,ale słabo działają.
Marlena napisał(a):
Pierwsza rzecz do zrobienia to odstawienie przetworzonych produktów spożywczych: biała mąka, cukier, biały ryż, smażeniny, słodycze, przekąski i inne śmieciochy. To dużo lepsze niż jakiekolwiek tabletki, które mogą zmniejszyć symptomy, ale nie rozwiązują przyczyny. Najlepiej wziąć duży czarny worek na śmierci i zrobić generalne sprzątanie szafek i lodówki. Jak nie będzie tych rzeczy w domu to nie będzie się ich jadło, a system nie będzie sygnalizował spowodowanych nimi zaburzeń nadprodukcją cholesterolu. Czarna lista niezdrowych produktów do pozbycia się z domu jest tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/zdrowe-odzywianie-od-czego-zaczac-czarna-lista/
Ostropest ponieważ ma dużo błonnika jest wskazany jak najbardziej, również siemię lniane na świeżo mielone, dużo świeżych warzyw i owoców, a jeśli powrót do pełni zdrowia ma nastąpić naprawdę błyskawicznie szybko, to polecam kilka tygodni postu Daniela – metody opracowanej przez naszą polską lekarz internistę dr Ewę Dąbrowską, o której pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
Edyta napisał(a):
Póki co nie nie zauważam u siebie poważnych chorób, ale czuję że nie wszystko jest jak należy choć odżywiam się zdrowo. Ktoś mi powiedział że duża ilość pieprzyków może świadczyć o przeciążonej wątrobie? Macie informację na ten temat? Absolutnie nie pasuje mi woda z warszawskich rurociągów więc mam filtry z odwrócona osmozą w domu- ktoś podsunął ze może mam zespół jelita wrażliwego, a może to co płynie w tutejszych rurach to niezłe świństwo, tylko czemu innym nie przeszkadza a ja mam po filiżance kawy na tej wodzie brzuch jak balon. Czy oczyszczanie wątroby ostropestem może i na to pomóc.A chorowitość dziecka?
aga napisał(a):
Zaczęłam stosować ostropest trzy dni temu i zaraz po pierwszym zażyciu pojawił się problem z bardzo częstym wydaleniem moczu,przy czym jest swędzenie i pieczenie.Od czasu do czasu pojawiają się śladowe ilości krwi wraz ze śluzem.Czy może być to spowodowane detoksykacją organizmu? czy jest to jeden ze skutków ubocznych? Nie chciałabym odstawiać ostropestu,więc nie wiem czy właściwie łączę te dwa fakty.
Adam Wydrych napisał(a):
Witam was wszystkich serdecznie ,od dłuższego czasu leczę się tylko naturalnie ,i staram się unikać lekarstw.Czytam dużo o Ostropest plamisty i chcę go zażywać gdyż mam problemy wątrobowe,tylko mam dylemat jestem 18 tygodniu ciąży i boję się że może to mieć jakiś wpływ na dziecko ,czytając różne opinie jedni piszą że mogę zażywać ,że podnosi też laktację ,drudzy piszą że nie używać . Zastanawia jak to toksyny usuwa ,będąc w ciąży czy nie przejdzie na dziecko.Proszę o odpowiedz. Z góry dziękuję.
Marlena napisał(a):
Adamie, jeśli jesteś w ciąży to czeka na Ciebie nagroda miliona dolarów (bodajże) dla pierwszego faceta, który urodzi dziecko 😉 A tak na poważnie: o odtruciu organizmu i doprowadzeniu go do ładu należy myśleć PRZED ciążą. Nie ma danych o szkodliwym wpływie ostropestu plamistego na matkę lub dziecko ani w okresie ciąży, ani w czasie karmienia piersią. Dlatego należy zachować ostrożność, pomimo iż ostropest jako taki ma małą toksyczność.
Adam Wydrych napisał(a):
Mam na imię Bożena i korzystam z maila męża ,niestety mężowie nie zachodzą w ciąże 🙂 PISZE bo miewam czasem kolki wątrobowe w ciąży i boli mnie brzuch i nie wiem jak sobie pomóc i zarazem nie zaszkodzić maleństwu .Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Bożenko, może spróbuj też pokarmów probiotycznych (wszelkie kiszonki i soki z kiszonych buraków, ogórków, kapusty itd) – poprawią ona florę jelit i usprawnią trawienie jak i przyswajanie pokarmów. Niestety podczas ciąży wszelkie oczyszczania nie są wykonalne, więc trzeba sobie radzić jak się da.
Figula napisał(a):
Ostropest jest super, ale już olej kokosowy potrafi też narobić ze skórą niezłych problemów. Przez promieniowaniem UV chroni, słabo, ale jednak olej z pestek malin. Do tego tlenek cynku, który wcale nienaturalny nie jest, ale też może w niektórych przypadkach zapychać pory.
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Możesz rozwinąć temat z tym olejem kokosowym powodującym skórne problemy? Jakoś nigdzie się nie spotkałam z tym, aby powodował on jakiekolwiek problemy, raczej wręcz przeciwnie – jako olej antybakteryjny chroni naszą skórę, jednocześnie ją nawilżając i odżywiając.
iwona-jazz napisał(a):
Przeczytałam tekst Pana Jarosława Chojnackiego (Prometeusze), że sylimaryna zawarta w ostropeście rozpuszcza się tylko w alkoholu, więc jedzenie go na sucho nic nie daje. Czy wiesz może coś na ten temat?
Marlena napisał(a):
Nie czytałam, ale poczytam w wolnej chwili. W sylimarolu jest właśnie wyciąg na bazie alkoholu. Ale to jest lek i tak widocznie musi być. Ja osobiście stosuję mielony na świeżo ostropest oraz olej z ostropestu. Tylko że ja nie mam problemów z wątrobą i stosuję zapobiegawczo.
ela napisał(a):
Witam
Większość prepatratów z ostropestem jest na alkoholu bo on „wyciąga” z tych ziarenek wszysko co najlepsze i to właśnie alkohol jest najlepszym nośnikiem leczniczych substancji. Ja sama zamowiłam ostropest i zrobiłam nalewkę ale uwaga spożywa się w kropelkach a nie w kieliszkach 😉 Też dużo czytałam, że najlepiej ostropest przyjmować w formie nalweki bo jest wtedy największa przyswajalność. Dlatego zrobiłam swoją:)
Liliana napisał(a):
mam prawdopodobnie problem z wątrobą , trzy lata temu zaczęły pojawiać się u mnie na górnej powiece żółte plamy (kępki żółte), w miarę upływu czasu bardzo się powiększyły i doszły następne na dolnej , lekarz stwierdził podwyższony cholesterol (ok.200), po lekach spadł do 147, odstawiłam leki (staram się ograniczać chemię do min.bo mam do tego problemy z żołądkiem) i skoczył po 2-ch miesiącach do 247, zaczęłam stosować ostropest, siemię lniane, trochę diety, płatki owsiane i takie tam, ale czy to pomoże ?
umówiłam się na usunięcie tego operacyjnie, ale czy nie odnowi się po pewnym czasie?, na razie widzę, że pojawia się tego pod skórą coraz więcej (małe grudeczki),
czy ktoś miał podobny problem ?, może jest jakiś inny jeszcze sposób ?
lekarze nie za wiele w tej kwestii pomagają,
Marlena napisał(a):
Bądźmy szczerzy: stosując „trochę diety” możesz liczyć co najwyżej na „trochę poprawy”. Aby mieć konkretne rezultaty należy czynić konkretne działania, a nie uciekać się do półśrodków (aczkolwiek pomocnych, lecz nie załatwiających sprawy). Takim działaniem jest kompletna, totalna zmiana diety (na 100% naturalną i pozbawioną pokarmów przetworzonych i prozapalnych). Albo też robisz konkretną rewolucję (np. post Daniela) i jesteś za kilka tygodni z powrotem zdrowa jak rybka, zamiast się gubić w poszukiwaniu kolejnych rzeczy, które są owszem dobrym dodatkiem, ale nie załatwią oczyszczenia z tony śmieci jakie się zebrały poprzez wieloletnie zaniedbania. Więcej informacji na temat postu Daniela znajdziesz w tym artykule: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/ polecam wysłuchać wykładu pani doktor, która pomogła już wielu ludziom.
Przeanalizuj sytuację: system wysyła kolejne sygnały, że coś robisz źle. Że on już nie daje rady. Błaga o pomoc i w międzyczasie stara się dokonać adaptacji do zaistniałej sytuacji czyli w odruchu obronnym produkuje więcej cholesterolu. Odkłada go w kępkach bo musi, a nie po to by Tobie zrobić na złość. Zamiast pomocy dostaje knebel (lekarstwo, które nie likwiduje przyczyny, a jedynie ogranicza się do ulżenia symptomom). Po zdjęciu knebla (odstawieniu lekarstwa) reaguje z ulgą, całkiem jak ktoś kto był duszony a teraz może zaczerpnąć haust świeżego powietrza. No i mamy poziom cholesterolu wyższy niż przedtem. Bo skoro nadal robisz to samo (a dotychczasowe zmiany w diecie i stylu życia są za małe aby robić różnicę), to nadal masz te same rezultaty. Czyli organizm nadal wołający o pomoc i wysyłający kolejne sygnały.
Jeśli teraz usuniesz skalpelem te oznaki złogów cholesterolowych to czy przybędzie Ci zdrowia od tego? Przecież one są informacją, o czymś chcą powiedzieć, coś przekazać. Takim właśnie językiem przemawia do nas nasz organizm, bo innym przecież nie umie. Twój system jest wysoce inteligentny i robi co może aby utrzymać Cię przy życiu. Nawet kosztem choroby i nieestetycznych kępków. Więc zacznij komunikować się z Twoim organizmem, zamiast uciszać jego głos. Bo kolejnym sygnałem już nie będą jakieś tam głupie kępki, tylko coś o wiele poważniejszego, co podziała jak zimny prysznic. Niestety natury nie da się przechytrzyć. Ja w najgorszym okresie swojego życia posiadałam taki żółty złóg pod lewym okiem, a dzisiaj cieszę się perfekcyjnym zdrowiem, a po złogu nie ma nawet śladu. Więc zaufaj mi – one znikną. Wtedy gdy już organizm nie będzie otrzymywał powodów aby je tworzyć – po prostu znikną. I z całego serca polecam post Daniela! Warzywa jeszcze nikogo nie zabiły. 🙂
lii napisał(a):
Witam, mam pytanie może ktoś z Was wie… Czy ostropest plamisty ma jakiś negatywny wpływ na leki antydepresyjne? tzn czy w ogóle można to łączyć?? Dokładnie chodzi mi o leki zawierające Escitalopramum np: Servenon.
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Myślę, że to pytanie najlepiej zadać lekarzowi prowadzącemu. Polecam też samodzielnie zabrać się za produkcję swoich antydepresyjnych substancji, to prostsze niż się powszechnie wydaje, zaś wszystko co nam potrzebne do produkcji szczęściodajnych neuroprzekaźników już mamy dane od Matki Natury, o czym pisałam w artykule: https://akademiawitalnosci.pl/depresja-nie-to-tylko-brak-witamin/
beti_r napisał(a):
Witam, jestem pod wraźeniem tego co czytam „u Pani”.
korzystam z tych cennych informacji i chłonę wciąź nowe.
Stosuje od kilku tygodni ostropest plamisty i zauwaźyłam u siebie pewien niepoźądany efekt. Otóź, po przepiciu wodą łyźeczki zmielonych ziaren ostropestu mam duźy problem z gardłem, dokładnie ze śluzówką, drapanie, kłucie, wymuszony kaszel, wręcz piekący ból. O co chodzi? Czy moźe mi to ktoś wytłumaczyć? Niepokoję się trochę tymi objawami.
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Spróbuj po pierwsze zdrobniej zmielić nasionka, a po drugie nie brać ich do buzi popijając wodą, tylko posyp np. na kanapkę, dodaj do musli, wmieszaj do zupy itd.
beti_r napisał(a):
Dziękuję bardzo za odpowiedź, właśnie tak robię. Mam jeszcze jedną sugestię…
Jak radzi Pani odrobaczać rodzinę, by pozbyć się pasoźytów? Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
My nie mamy z tym problemów. Jednak skuteczne są piołun i nalewka z czarnego orzecha + odkwaszenie ustroju i trzymanie go na diecie alkalicznej.
beti_r napisał(a):
Dziękuję, pozdrawiam
Emilia napisał(a):
Zaciekawilo mnie, w jaki sposob mozna stosowac ostropest zewnetrznie w połączeniu z olejem kokosowym. Bardzo prosze o wskazowke jak stosowac zewnetrznie i jakie ma dzialanie od zewnatrz?
ZofiaN napisał(a):
Emilio myślę, że ostropest z olejem kokosowym, może być stosowany jako peeling. Olej kokosowy nawilża cerę, natomiast ostropest stosowany zewnętrznie zmniejsza zaczerwienienia, rozjaśnia, poprawia zdolność skóry do regeneracji. Ja dodaję ostropest do potraw, bardzo dobrze oczyszcza i odtruwa organizm, polecam Ci ten, na pewno świetnie się też sprawdzi jako maseczka/peeling
Porady.mobi napisał(a):
Czy to prawda ze ostroprest trzeba spożyć spożyć do 15 minut po zmieleniu bo inaczej traci swoje właściwości.
Marlena napisał(a):
Zawsze najlepiej nasiona mielone spożywać w miarę szybko, z uwagi na łatwe w utlenianiu kwasy tłuszczowe. Ale czy aż 15 minut wystarczy by się utleniły? Wątpię. Chyba że w wysokiej temperaturze (piekarnik).
magdad napisał(a):
Ja również miałam złe wyniki, ale zmagałam się z wysokim poziomem złego cholesterolu. Lekarz dziwił się skąd tak szybka poprawa wyników. Już od dość dawna stosuję napar z ostropestu. Metodą prób i błędów opracowałam swój przepis
Ostropest plamisty napisał(a):
Kilka razy spotkałem się z osobami, którym ostropest bardzo pomógł w wyregulowaniu pracy wątroby. Często spotykam się z opinią, że można gryźć ziarna – czy to prawda?
beatamf napisał(a):
Witam, czytam już drugi dzień o ostropeście i w samych superlatywach ale mam pytanie i może ktoś będzie w stanie mi odpowiedzieć, a mianowicie
leczę się na nadciśnienie tętnicze czy ostropest wpływa w jakiś sposób na ciśnienie i czy są jakieś przeciwskazania?
będę wdzięczna za odpowiedź, pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Na nadciśnienie nie ma potrzeby się leczyć, bo to nie jest choroba tak naprawdę, lecz jest to sygnał od organizmu, że prowadzony do tej pory styl życia mu nie sprzyja, więc włączył reakcję obronną. Należy zidentyfikować przyczynę i ją usunąć a po „chorobie” tej nie zostanie ani śladu 🙂
Ostropest stanowi część zdrowego stylu życia i w tym sensie może być pomocny. Natomiast nie liczyłabym na to, że dołączenie jednej rzeczy do menu magicznie nam przywróci organizm do stanu zdrowia. Takiej substancji w przypadku chorób wywołanych stylem życia nie ma. Na styl życia nie ma leków! Ani chemicznych ani naturalnych. Po prostu trzeba działać wielopłaszczyznowo, bo tu jedna jaskółka wiosny nie uczyni.
Polecam przeprowadzenie postu Daniela w/g metody dr Ewy Dąbrowskiej i nie powracanie po jego zakończeniu do starych nawyków. Nie znam osoby, której by to nie pomogło. Na stałe, nie na chwilę. Bo my mamy być zdrowi na stałe i parametry tegoż zdrowia mamy zapisane w genach, polecam wysłuchanie wykładu dr Dąbrowskiej: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
marteczka napisał(a):
Witam, mam pytanie, czy można tego zioła używać jako napar?? Zamierzam używać codziennie, ale nie ukrywam, że łatwiej byłoby mi te nasionka zalewać wrzątkiem niż je mielić i jeść, czy to dobry pomysł?? Z góry dziękuję i pozdrawiam:)
jackowski napisał(a):
Ostropest plamisty najlepiej spożywać bezpośrednio łyżeczką i popijając woda ma wtedy najlepsze właściwości , zalewając go wrzątkiem osłabiamy jego działanie , nie należy też długo mielić ziaren ostropestu ponieważ wtedy dochodzi do przegrzania i osłabienia jego właściwości a mało osób o tym wie . Czym ostropest jest bardziej gorzki tym lepszy ma wtedy najwięcej sylimaryny to też taka ciekawostka dla tych którzy nie wiedzą . Najlepiej kupować polskie ziarna od Polskich plantatorów a nie sprowadzany (Ukraiński) bo też taki jest na rynku w sprzedaży , mozna go odróżnić że ziarno jest mniejsze i jasno-blade, a powinno być ciemne. Próbowałem od wielu plantatorów zakupionego u nich ostropestu i w końcu znalazłem śmiem stwierdzić najlepszego w kraju , który swoje ziarno sprzedaje do polskich zakładów zielarskich jest badany , nadmiar ziarna może sprzedać na rynku. Ostropest tego sprzedawcy jest najbardziej gorzki ze wszystkich ma najwięcej składników odpowiedzialnych za regeneracje wątroby.
Madzia napisał(a):
Szkoda tylko, że ostropest tak mocno wpływa na wątrobę że obniża skuteczność doustnych środków antykoncepcyjnych – warto o tym wspomnieć w artykule. To świadczy o tym, jak mocno działają te cudowne ziarenka, szkoda tylko że czasem musimy wybrać mniejsze zło 🙁 Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Madziu, to jest witryna dla ludzi przewlekle zdrowych. Tacy ludzie (lub tacy, którzy zamierzają takimi być) NIE wkładają do swojego cennego (bo posiadanego w jednym egzemplarzu wnętrza) ŻADNYCH środków farmakologicznych, chyba że jest to konieczne w sytuacji ewidentnego zagrożenia życia. Na co dzień obywamy się bez nich.
tinuviel napisał(a):
Mimo wszystko takie osoby też czytają bloga i warto by było wspomnieć jedno zdanie w artykule, bo mogłybyśmy nieświadomie obniżyć działanie antykoncepcji:( A skoro już się tym trujemy to niech to chociaż będzie skuteczne…
Marlena napisał(a):
Według badań wykonanych w USA interakcje ostropestu z antykoncepcją hormonalną są mało istotne klinicznie. Dlatego nic nie będę dopisywać. Nie mam potwierdzonych rzetelnych informacji iż obniżają skuteczność tabletek antykoncepcyjnych. A na temat antykoncepcji hormonalnej już się wypowiedziałam: jako człowiek (już) przewlekle zdrowy nie biorę do gęby wyrobów przemysłu farmaceutycznego. Swoją lekcję na temat antykoncepcji hormonalnej już w życiu odrobiłam: z powodu jej stosowania lekarze musieli wyciąć mi całe prawe przydatki by uratować mi w ogóle życie. Więc nie polecam w żadnym wypadku akurat chemicznej antykoncepcji doustnej i nie z powodu bigoterii bynajmniej. W mojej opinii jest to rosyjska ruletka ale akurat nie chodzi o prawdopodobieństwo ciąży: po prostu nie do końca jest prawdą, że te środki są dla zdrowia kobiety tak całkiem bezpieczne i nie mają na nic szkodliwego wpływu. Otóż mają, niestety :/ Więc zabezpieczać się przed ciążą kosztem własnego zdrowia to jest zapewne to, co dla chce przemysł farmaceutyczny, bo z tego będzie czerpał korzyści. Teraz z naszego zabezpieczania przed ciążą i potem z naszego chorowania. Ale gdybym mogła cofnąć czas, to NIGDY nie wzięłabym do ust tych tabletek, nawet gdyby to mnie mieli płacić, a nie odwrotnie. Okaleczonego ciała nikt mi nie naprawi, a odwoływać się mogę jedynie do Najwyższego. Nikt nikomu nic nie udowodni, przemysł ma czyste ręce, lekarze też mają czyste ręce, a ja nie mam prawych przydatków i już mi nie odrosną. Tak się skończyła moja przygoda z doustną antykoncepcją hormonalną. Więc nie trujcie się dziewczyny bo nie warto.
Madzia napisał(a):
Czy jest Pani znana czarnuszka i jej właściwości?
Marlena napisał(a):
Tak, na temat czarnuszki pisałam tutaj https://akademiawitalnosci.pl/20-powodow-dla-ktorych-pokochasz-czarnuszke/
Cecylia napisał(a):
Witam,
kupiłam mielony ostropest i codziennie dodaję łyżeczkę do jogurtu robionego z Grzybka tybetańskiego, bardzo mi smakuje i czuję się bardzo dobrze.
Jola napisał(a):
Witam, od roku zażywam ostropest, zawsze czułam się znakomicie aż do wczoraj. Po zjedzeniu dwóch stołowych łyżek ostropestu wystąpiła mocna biegunka i bulgotanie w brzuchu. Co wypiłam i co zjadłam oddałam. Czy to jest możliwy sposób oczyszczenia organizmu? Zawsze zjadałam jedną łyżkę, być może za dużo?
Marlena napisał(a):
Być może za dużo, a być może to od czego innego w ogóle było.
Marcin napisał(a):
Witam serdecznie,
czy dodawanie ostropestu do chleba nie zmieni jego właściwości?Jeśli nie,to całe ziarna czy zmielony?Mam plan na stworzenie super chleba,i szukam składników 🙂
pięknie dziękuje i pozdrawiam,
Marcin
Marcin napisał(a):
Tzn na myśli miałem to,czy nasiona ostropestu poddane wysokiej temperaturze , całe lub zmielone nie zmienią swoich właściwości? 🙂
pozdrawiam,
Marcin
Marcin napisał(a):
I jeszcze raz ja-wychodzi na to,że sylimaryna nie ulegnie zniszczeniu:
https://www.herbiness.com/ostropest-plamisty/
pzdr,
Marcin
Jackowski napisał(a):
Ostropest Plamisty powinno brać sie codziennie i nie przerywać zażywania , można jedynie sobie dawkę zmniejszyć , zioło to oczyszcza i zabezpiecza woreczek, wątrobe przed chemią która jest w jedzeniu w ogromnych ilościach. Ludzie sobie nie zdaja sprawy jak to ziolo pomaga, każdy powinien mieć je w kuchni tak jak ma przyprawy do potraw i brać je żeby pomoc drogocennemu filtrowi jakim jest watroba. Do ostropestu można też dołączyć drugie drogocenne zioło jakim jest Babka Płesznik naturalny błonnik który bedzie czyścił nasze jelita ze złogów naprawdę warto , zioła te można mieszać i przyjmować razem lub osobno . Pamiętajmy o jednym biorąc te zioła pijmy wiecej wody mineralnej która wspomoże te zioła wypłukując toksyny . Pamiętajmy tez o regularności w zażywaniu ziół i nie objadajmy sie tłustymi potrawami i słodkimi rzeczami a naprawdę to bedzie procentować na naszym zdrowiu .
Jo napisał(a):
Po stosowaniu ostropestu za każdym razem pojawiają mi sie ma ciele ciemne plamy na ciele. I niestety nie znikają ani podczas dłuższego stosowania ani po natychmiastowym odstawienia. Mam ich obecnie kilkadziesiąt. Skory nie eksponowała, na słońcu, bo podchodyy do ostropestu robiłam późną jesienią. Dlaczego tak sie dzieje?
Marlena napisał(a):
Trudno powiedzieć, nie spotkałam się nigdzie z opisem plam po ostropeście. Jeśli już to czasem niektórzy mogą mieć uczulenie na sylimarynę, co objawia się np. swędzeniem skóry, ale o plamach niestety nie udało mi się niczego odszukać.
NaturalnieZdrowy napisał(a):
Nie długo zakupuję ostropest i zaczynam kurację 🙂
Jackowski napisał(a):
Do Jo też nie słyszałem o żadnych plamach na skórze po ostropeście , moim zdaniem albo ostropest jest z jakiegoś felernego źródła(pryskany chemicznie jakimś środkami) albo jakaś reakcja z innymi lekami występuje , ja proponuje żebyś udał sie do lekarza ogólnego i zbadał sobie krew Alaty i Aspaty wątrobowe i do tego zrobił sobie morfologie krwi. Bardzo rzadko po ostropeście występuje wysypka na ciele u osób uczulonych na sylimarynę ale żeby plamy tego nie słyszałem a mnóstwo znajomych go zażywa. Warto też do ostropestu dołączyć Babke Płesznik która oczyszcza jelita.
no-ek napisał(a):
Witam, ja mam pytanie natury takiej, mam problem z wątrobą, cały czas po posiłkach mnie zaczyna boleć, stosuje od jakiegoś czasu ostropest i dziurawiec, moje pytanie, czy mogę te zioła stosować równocześnie, to znaczy ostropest popijać dziurawcem, czy ma to jakikolwiek wpływ na ich działanie??
Marlena napisał(a):
Jeśli tak długo odczuwasz ból to powinieneś zgłosić się z tym do lekarza.
Jackowski napisał(a):
Do no-ek na pewno powinieneś udać się do lekarza żeby dał tobie skierowanie na badania krwi wątrobowe i USG całego brzucha to najważniejsze. Nie powinieneś stosować dziurawca i ostropestu jednocześnie. Zostań przy samym ostropeście możesz jedynie włączyć do ostropestu mieszając te zioła razem babke płesznik która poprawia prace jelit i je kolokwialnie powiem czyści . Pij też więcej wody mineralnej nie gazowanej i odstaw słodkie, zero alkoholu. Jeśli bierzesz ostropest od niedawna może tak być że odczuwasz wątrobę czyli tak zwany ból w dużym uproszeniu , tak może działąć nawet na początku do miesiąca ostropest , oznacza to że to zioło zaczyna działąc w dużym uproszeniu a sama wątoba jest zatruta i zioło robi swoje żeby ją oczyścić i zregenerować. Możesz też poczytać o też wspaniałym ziele jakim jest Kocanka Piaskowa z jej kwiatków zaparza sie herbatkę jest bardzo gorzka nie dodaje sie cukru jedynie miód , ale naprawdę bardzo dobrze robi na woreczek zółciowy i nie koliduje z ostropestem .
Żeczliwy napisał(a):
Do no-ek na twoim miejscu bym stosował tylko ostropest dziurawca na razie bym odstawił , jeśli stosujesz od niedawna ostropest to nie które osoby na początku kuracji tak maja że odczuwają jakby ból w okolicach wątroby to normalne tez tak miałem. To znaczy że zioło jakim jest ostropest plamisty zaczyna reagować na wątrobę , czyli odtruwać i regenerować może to nawet potrwać do miesiąca , nie które osoby tak maja. Żeby rozwiać swoje wątpliwości udaj sie do lekarza i poproś o badanie krwi Alaty i Aspaty , morfologie krwi i najważniejsze skierowanie na UZG brzucha warto sobie raz na rok to zrobić.
wizzEr napisał(a):
Witam, mam pytanie do Was:), od miesiace pije czystek 2-3razy dziennie mam problem z czyrakami, ciagle mnie gdzies wysypuje co uwazam ze jest znakiem ze dziala:), chce wlaczyc do tego ostropest plamisty w formie mielonej, czy moge go popijac czystkiem czy lepiej nie mieszac i pic ostropest w innych porach ? prosze o odpowiedz, dzieki i pozdrawiam
Jackowski napisał(a):
Ostropest popijać najlepiej wodą mineralną nie gazowaną a nie herbatą ziołową jakim jest czystek. Proponuje też włączyć razem z ostropestem babke płesznik ją można mieszać razem z ostropestem , babki płesznik nie mielimy tylko mieszamy z mielonym ostropestem.
MarcinSloma napisał(a):
Mam pytanie, z jakimi lekarstwami nie wolno spożywać ostropest plamisty. Z góry dziękuję.
Marlena napisał(a):
Myślę, że powinieneś zapytać lekarza o to, jak widzi przyjmowane ostropestu razem z lekarstwem które Ci przepisał.
MarcinSloma napisał(a):
Dziękuję
Jackowski napisał(a):
Ostropest plamisty nie wchodzi w reakcje z lekarstwami , lecz nie przyjmuje sie ziół jednocześnie razem z lekarstwami najlepiej zachować godzinny odstęp miedzy braniem lekarstw a ostropestem bądź innymi ziołami.
Franek napisał(a):
A jaka jest rożnica miedzy ziarnkami ostropestu a olejem, jeżeli chodzi o zawartosc odżywczą i co lepiej przyjmowac?
Jackowski napisał(a):
Na co dzień lepiej przyjmować ostropest plamisty mielony , jako dodatek sałatek olej z ostropestu.
celina napisał(a):
A czy po angielsku to Milk thistle? Nie jestem pewna, sylibum marianum w opisie, więc chyba tak, ale wolałabym sie upewnić… Pozdrawiam:)
Marlena napisał(a):
Tak, Milk thistle.
Iwona napisał(a):
Serdecznie witam autorke tekstu i wszystkich forumowiczow. Mam pytanie: Czy czy mozna sie opalac podczas spozywania ostropestu?
Pozdrawiam
Iwona napisał(a):
I jeszcze jedno przyszlo mi do glowy. Gdzies przeczytalam, ze skutkiem ubocznym spozywania ostropestu moze byc bol stawow. Ile w tym prawdy? A jesli tak, to dlaczego?
Dzieki za bloga i pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
A czy ten u którego to czytałaś podał jakieś źródła naukowe na swoje twierdzenia? Z tego co mi wiadomo skutków ubocznych ostropest nie posiada (badania obejmowały okres 41 miesięcy).
Iwona napisał(a):
Dziekuje za szybka odpowiedz. Nie, nie bylo podane zadne zrodlo naukowe, stad moje pytanie.
Nie chce byc namolna w moich pytaniach, ale chcialabym wrocic do pierwszego, czyli czy ostropest fotouczula. Wiem, ze dziurawiec i slonce to katastrofa, ale co z ostropestem? Niesty, nigdzie nie znalazlam informacji na ten temat.
Serdecznie dziekuje za poswiecony mi czas.
Marlena napisał(a):
Wydaje mi się, że gdyby ostropest był fotouczulający to gdzieś by o tym napisano. Ja się nie spotkałam.
Jacek napisał(a):
Mam pytanie. Osobiście biorę profilaktycznie ostropest i babkę jajowatą oraz płesznik i nie mam powodu do narzekania, może ostatnio pojawił się świąd stóp ale może to być z innych przyczyn. Nawet spadł mi nieco cholesterol Co nie jest dla mnie najważniejsze bo cholesterol jest niezbędny w organizmie. A właściwa jego wielkość w organizmie nie została ustalona przez badania kliniczne, wiec nie wiemy czy mamy go za dużo czy za mało. Ale nie o cholesterol chciałem się zapytać a o ostropest.
Dałem do przyjmowania ostropest Ojcu 80l, ma cukrzyce (insulina) i jest już 8 lat po operacji na nowotworze jelita grubego ( wyleczony). Zaczął przyjmować dwie łyżeczki ostropestu dziennie niestety b. znacznie podskoczył mu cukier do 180. Czy ostropest mógł zadziałać podnosząc cukier? Jednocześnie Ojciec stosował insulinę ? Przeczytałem, że po ostropeście cukier potrafi spaść a u Ojca wzrost. Po odstawieniu ostropestu cukier wrócił do normy ( jak przed przyjmowaniem ostropestu) Czy jest to przyczyna podawania ostropestu ? dziękuję za opinie
Marlena napisał(a):
Badania przeprowadzone w 2006 roku przez naukowców irańskich pokazały, iż suplementacja sylimaryną (ekstraktem z ostropestu plamistego) 3 razy dziennie po 200 mg po czterech miesiącach spowodowała spadek poziomu cukru we krwi o 15 % podczas gdy grupa otrzymująca placebo odnotowała wzrost o 13%. Więcej informacji tutaj: https://ahha.org/MilkThistle.htm
Natomiast czy ten sam efekt można osiągnąć (lub nie) biorąc 2 łyżeczki mielonego ostropestu to nie wiem.
Jacek napisał(a):
Dziękuję za odpowiedz. Tak czytałem ten artykuł. Ale skoro jeda łyżeczka to około 4g zmielonego ostropestu a w suchej masie jest około 2-3% sylimaryny to 4000mg x 0.02=80mg x 2 łyżeczki/dziennie daje 160mg/dziennie. Tak z grubsza licząc. Zatem 160mg prawie tyle ile zalecana dzienna dawka sylimaryny 140-400mg/dzienie. Nigdzie nie znalazłem takich objawów jak wzrost cukru po ostropeście? Trzeba poszukać innej przyczyny, na co zadziałała sylimaryna że u Taty wzrósł cukier. Może jeszcze z innymi lekami, które przyjmuje weszła w reakcję. Myślę, że bez opinii lekarza prowadzącego się nie obędzie, ale czy wytłumaczy to zjawisko ???? Zobaczymy
aga napisał(a):
Marleno, oczyszczałam się ostropestem kilka miesięcy ,po głodówce.Na plecach zaczęły pojawiać się krosty ropne z którymi nie mogę sobie poradzić. Higiena zabiegi kosmetyczne nie pomagają .Możesz coś zasugerować? Oczywiście nie jadam mięsa. Wyniki krwi są ok, cholesterol
140
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia, nigdy nie oczyszczałam się ostropestem. Samo niejadanie mięsa nie stanowi o zdrowiu. Może zrób sobie badanie żywej kropli krwi? Coś tymi krostami organizm chce Tobie zakomunikować, ale co to jest to nie wiem ponieważ nie jestem lekarzem. Byłaś z tym u lekarza, dał jakąś diagnozę?
aga napisał(a):
Byłam u dermatologa, zaproponowal kurację wit A uznając ,to za łzs ale nie zdecydowałam się, poszukuję alternatywy może ktoś coś podpowie?
Janettt napisał(a):
Witam,
Tak czytam ten blog i komentarze. Dużo kobiet pyta czy można zażywać nasiona podczas ciąży – w końcu to naturalne sposoby – a ja zapytam czy są jakieś „zioła”, nasiona na bezpłodność lub problemy z zajściem w ciążę? Bardzo mnie ciekawi ten temat z uwagi na to że sama mam problem z zajściem w ciąże lub nawet jestem bezpłodna (nie upewniałam się a w wieku 14 lat miałam wycięty jajnik), obecnie mam prawie 23 lata i jednak chciałabym mieć kiedyś dzieci. Teraz znów mam problemy z tarczycą (mam skierowanie na usunięcie. gdyż zaczęły mi się robić guzki – wolę usunąć niż zmagać się później z nowotworami choć może jest coś co temu zapobiegnie). Może Droga Marleno i na to wskażesz mi sposób 🙂
A może też jakieś nasionka na potencję też się znajdą? 😉
Podziwiam, że masz kobieto chęci, czas i niekiedy cierpliwość do niektórych komentujących pytających milion razy o to samo,a zwłaszcza jestem pełna podziwu Twojej wiedzy jaką posiadasz. Blog całkiem przydatny, ciekawy i niekiedy prowadzący do głębszych przemyśleń i weryfikacją wiadomości gdzie indziej – nie ma ludzi nieomylnych! 😉
Pozdrawiam,
Janettt 🙂
aga napisał(a):
do Janett
nie podejmuj pochopnie decyzji o usunieciu tarczycy. Poczytaj u Jerzego Zięby w książce „Ukryte terapie” o jodzie lub w wykładach na YT.
Janettt napisał(a):
Już podjęłam decyzję. Ale i tak muszę czekać bo nie stać mnie na zabieg a nie mam ubezpieczenia więc na NFZ się nie uda…
Marlena napisał(a):
Czy wzięłaś pod uwagę, że ten organ nie odrasta? Całe życie będziesz klientem przemysłu farmaceutycznego uzależnionym od ich syntetycznych hormonów.
A wystarczy zmienić styl życia na antyrakowy, aby raka się nie bać: https://akademiawitalnosci.pl/10-sposobow-by-przechytrzyc-raka/
https://akademiawitalnosci.pl/tag/nowotwory/
Koli 60 napisał(a):
Do Janettt.!!! Decyzję zawsze można zmienić tym bardziej jeśli chodzi o twoje zdrowie a zarazem życie. Ja odmówiłam zabieg usunięcia (zdiagnozowanego w lipcu 2014 r ) guza na nerce. Moje szczęście,że na zabieg musiałam czekać ok.2 m-ce. Wyjechałam ( do pracy za granicę) i tam znalazłam czas na czytanie. I na moje szczęście trafiłam na bloga p. Marleny oraz o podobnym charakterze- „NU jest uleczalne” (bardzo polecam) no i oczywiście na wykłady p. J.Zięby. Moje oczy się otworzyły. Zrobiłam wielką rewolucję w moim życiu i nie żałuję.Nie boję się nowotworu bo dziś wiem,że jest on tylko skutkiem choroby organizmu a nie przyczyną.Muszę znaleźć tę przyczynę a guz sam zniknie kiedy organizm dojdzie do homeostazy. W przypadku bezpłodności oczyszczenie organizmu z toksyn, metali ciężkich jest pierwszorzędną sprawą.Czytałam,że organizm jest tak mądry,że nie „dopuści” do zapłodnienia kiedy wie, że jest zatruty co może źle wpłynąć na płód. Radzę też poczytać o diecie Dr.Ewy Dąbrowskiej ( też poleca „post Daniela”) no i oczywiście „Ukryte Terapie” J.Zięby.Ta droga nie jest łatwa i szybko nieraz efekty nie nadchodzą ale trzeba zrobić wszystko by potem nie żałować, że się nie spróbowało. Operacja to najłatwiejsze wyjście ale czy dla ciebie ?Chyba , że ci naprawdę nie zależy w co wątpię skoro zaglądasz na tego bloga.Tak jak powiedział p.Grzegorz ( na blogu NU opisał tam swoją historię wygranej walki z rakiem-„jakąkolwiek decyzję podejmiesz, zrób to świadomie !!!”Ja na razie :pozbyłam się pasożytów, schudłam 18 kg,odmłodniałam(to nie moje zdanie :),czuję się wyśmienicie,moja rodzina poszła moimi śladami, odtruwają się,zmienili dietę. Jesteśmy wszyscy zadowoleni, wspieramy się. Ja oczywiście swojego guza mam pod kontrolą. W czerwcu kolejne USG, zobaczymy. I oczywiście nie jestem pod opieką żadnego lekarza ,który pomógłby mi kroczyć tą drogą gdyż to jest wbrew przyjętym praktykom.Są tacy ale ponoć „działają w podziemiu” żeby ich z tzw.”palestry lekarskiej” nie wyrzucili, ale jak ja mam do takiego dotrzeć ? Jedyny ratunek w p. Ziębie.,Może coś się ruszy.A na razie walczę sama korzystając z lektury rzetelnych informacji. Polecam też biorezonans, na podstawie którego dowiesz się bardzo dużo o swoim organiźmie. Co z tym zrobisz to będzie tylko i wyłącznie TWOJA decyzja ale jeszcze raz powtarzam, podejmij ją świadomie. Życzę wszystkiego dobrego
Janettt napisał(a):
Tak, wiem Marlenko, że tarczyca nie odrasta. Z narzeczonym rozmawialiśmy na ten temat. Jego znajoma miała problem z innym narządem z tym że ona miała nowotwór złośliwy. U mnie jeszcze nic się na szczęście nie „narodziło” i zdecydowaliśmy, że usuwamy. Każda opcja jest dla mnie nie najlepsza ale coś trzeba zrobić. Nie chce kolejnych problemów. Wycięty jajnik, migdałki, teraz tarczyca… Wolę jednak być skazana na leki niżeli podczas próby „ratowania” się przed nowotworem być złapaną przez niego. Mam trochę dziwne podejście do życia i nie koniecznie mi na nim zależy ( stawiam raczej na życie i zdrowie cudze niżeli swoje). Szczerze mówiąc boję się z każdym dniem swojej przyszłości, boję się wszystkiego co mnie otacza to podobno jakaś fobia czytałam, która prowadzi do depresji (o ile to już nie jest depresja) ten stan towarzyszy mi już od bardzo wielu lat. Zamierzam oczyścić organizm i mam nadzieję uda mi się to i zajście w ciążę nie będzie problemem bo chciałabym zostawić coś po sobie (a raczej kogoś). 30-letniemu narzeczonemu nie spieszy się do potomstwa i ożenku ale myślę, że gdyby udało nam się spłodzić małego brzdąca to byłby też zadowolony i cieszyłby się moim szczęściem, a w sumie wtedy to już naszym 🙂 Jak zwykle piszę lekturę… Musicie mi wybaczyć 😉
Marlena napisał(a):
Janettt, obawiam się, że w takim układzie rzeczy nikt nie będzie w stanie Cię przekonać, że warto ratować tarczycę, skoro „zdecydowaliśmy”. Jak Tobie nie zależy na Twoich własnych organach posiadanych w pojedynczym egzemplarzu, to komu ma zależeć – osobom trzecim? Nie żartuj. My wszyscy możemy BARDZO chcieć abyś była zdrowa bez użycia siły (leków i operacji), ale jeśli TY sama nie będziesz tego chciała to nic nam z tego chcenia nie wyjdzie. A już całkiem nieodpowiednie jest bać się raka, skoro stan wiedzy na dzień dzisiejszy jest taki, że w 99% zależy on od nas, od naszego stylu życia – tak mówią lekarze i mają świętą rację. Więc skoro jak piszesz „coś trzeba zrobić”, to czemu to „coś” nie mogłoby być zmianą stylu życia, z myśleniem włącznie? W ten sposób ochronisz przed rakiem nie tylko tarczycę ale i pozostałe części ciała. Bo skoro dzisiaj boisz się raka tarczycy to po jej usunięciu wybierzesz sobie do bania się inny organ, co do tego nie ma wątpliwości – strach jest w Tobie, w Twojej głowie i on sobie nigdzie nie pójdzie dopóki go stamtąd sama nie pogonisz. Jak nie bać się raka żadnego organu – wytyczne znajdziesz tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/10-sposobow-by-przechytrzyc-raka/ a skoro planujesz dziecko to polecam zwrócić uwagę na punkt 10-ty: przekazuj dobre wzorce. Jakie zatem zdrowotne wzorce zamierzasz przekazać swojemu dziecku aby i ono wiedziało jak chronić się przed rakiem? Usuwaj sobie „podejrzane” narządy? Żyj w strachu, bo i tak rak cię dopadnie? Bierz leki to będziesz zdrowy? Może warto to jeszcze raz mimo wszystko przemyśleć, nie uważasz? Czy tego chcesz czy nie – będziesz dla swojego dziecka wzorcem, będziesz mu je świadomie i podświadomie przekazywać.
Mam też jednocześnie wrażenie, że może powinnaś mimo wszystko poszukać pomocy specjalisty (dobry psychiatra lub psychoterapeuta), bo jak ktoś mówi, że mu nie zależy na własnym życiu to znaczy, że nie jest z nim dobrze. O tyle w Twoim przypadku jest OK, że jesteś tego świadoma – to dobrze, ale nie zostawiaj tak tego, bo to nie jest normalne. Ani żyć w ciągłym strachu „przed wszystkim” też nie jest normalne. Planowanie dziecka w takim układzie rzeczy (tym bardziej po to aby liczyć na to, że jego ojciec się z Tobą bardziej zwiąże czy nawet ożeni) jest krótko mówiąc nieodpowiednie. Nie ze względu na was, bo dorośli sobie zawsze jakoś poradzą, dzisiaj ten/ta narzeczony/a, a jutro inny/a – tego miodu jak to się mówi cały świat. Ale ze względu na nową istotę, która z pewnością (jak każde dziecko) chciałaby mieć zdrową, będącą dla niego solidnym życiowym oparciem radosną mamę, a nie wiecznie smucącego wraka zdrowotnego, którego byt jest uzależniony od leków. Pamiętaj, że zawsze masz wybór. W każdej chwili możesz wybierać swoje myśli, uczucia i czyny – dokładnie tak jak wybierasz rano kieckę, którą włożysz na siebie.
Jedna z maksym delfickich mówi: „Władaj sobą”. Nie mam nic do dodania – te dwa słowa wyrażają wszystko. Kiedy zamiast życia na autopilocie zaczynasz praktykować władanie sobą – już nic nie jest potem takie samo, pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/stres-niepokoj-lek-jak-sobie-poradzic/)
Janettt napisał(a):
Operację mam już zaplanowaną. Nie będę już nic zmieniać. Dzieci jak pisałam nie mogę mieć więc nie będą oglądać „wraku człowieka”. Więc wybaczcie ale mnie nie przekonacie.
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Wybaczamy. Miłej operacji.
Anna Maria napisał(a):
@Janettt; prosze poczekaj z tym wycinaniem i zastosuj zmiane stylu życia i leczenie naturalne, zobaczysz, że będą pozytywne rezultaty!
Czy myślałaś o tym że twój organizm potrzebuje tarczycy i jakie będą skutki uboczne na całe życie po jej wycięciu?
A mogłabyś tego uniknąć!!! Wyciąć zawsze można ale do końca życia skazujesz się na efekty uboczne wiedząć że nie pozwoliłaś swojemu organizmowi „naprawić się naturalnie!!!!
Koniecznie zajmij się leczeniem depresji i popracuj nad swoim negatywnym myśleniem!!!!
Narzeczony to jedno ale ty musisz nauczyć sie kochać i cenić siebie i twoje zdrowie najpierw!!!!!
Janettt napisał(a):
@Marlena dziękuję za zrozumienie, mimo wyczuwalnej hmmm – ironii? A może mi się wydaje.
Każdy ma przecież prawo do własnych wyborów i nikt nie może nikogo zmuszac do niczego. Człowiek uczy się na błędach. Jeśli to będzie błąd drugi raz go nie popelnie.
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Daleka jestem od zmuszania, ja nie jestem (ani nikt tutaj z czytelników) Twoim policjantem, jesteś dorosła – zrób jak uważasz. Oczywistym jest, że nie popełnisz drugi raz tego samego błędu, bo z tego co mi wiadomo tarczyca raz wycięta już potem nie odrasta.
Toni napisał(a):
Marleno, proszę o konkretną informację, czy zalanie zimną wodą mielonego siemienia lnianego powoduje reakcję, w której powstają szkodliwe dla zdrowia substancje(są takie opinie) są również takie , które mówią , że zalanie gorącą wodą powoduje straty pewnych substancji korzystnych dla organizmu. Proszę, o informację jak najkorzystniej dla zdrowia przyrządzać te nasiona.
Czy połączenie siemienia lnianego z ostropestem (mielone) i zalanie zimną wodą mineralną morze po jakimś czasie przynieść konkretny pożytek , czy to po prostu oszukiwanie swojego organizmu , ponieważ nie skutkuje , i jak najkorzystniej, w celu poprawy zdrowia,te nasiona łączyć i spożywać ???!!!!
Marlena napisał(a):
Zimną wodą nie, ale gorącą albo jeśli zimnym to wtedy mlekiem lub sokiem owocowym (czymś, co zawiera związki siarki). Tu masz wszystko wyjaśnione: https://www.primanatura.pl/czy-siemie-lniane-jest-toksyczne/
Gosia napisał(a):
a komuś z wirusowym zapaleniem wątroby ile by Pani zalecała ostropestu dziennie?
Marlena napisał(a):
Przede wszystkim witaminę C bym polecała jako że dr Cathcart pacjentom podawał z dobrym skutkiem. Tabelkę Cathcarta znajdziesz tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-3-protokol-doustnego-stosowania-witaminy-c-dr-robert-cathart-iii/
Ostropest nie jest toksyczny przyjmowany nawet w większej ilości, ja osobiście wsypuję płaską łyżkę do mojego porannego musli.
Janettt napisał(a):
Witajcie!
W Poniedziałek miałam operację i czuję się dobrze. Leki? Na razie tylko przez miesiąc, a później okaże się czy będę musiała je dalej przyjmować (lekarz zostawił mi kawałek zdrowego płata), zatem leki może nie będą konieczne. To naprawdę nie jest koniec świata i póki co nie żałuję podjęcia tej decyzji. Nawet moje samopoczucie poprawiło się jak i samoocena. 🙂 Jestem teraz pełna nadziei w to że uda mi się teraz zrzucić trochę wagi i pozbyć się mojego wieloletniego problemu jakim są krosty na całym ciele. Niby czeka mnie teraz dieta ale nie narzekam, teraz wiem że narzeczony będzie mnie wspierał. Teraz już może być tylko lepiej. Sądzę że podjęłam słuszną decyzję i naprawdę nie narzekam, choć na sali pooperacyjnej miałam łzy w oczach – bardziej były spowodowane bezsilnością i niemożnością ruchu niżeli strachem przed tym na co się zgodziłam. Najważniejsze że nie boli i wszystko goi się jak należy. Jeszcze trochę mam problem z mówieniem ale jest coraz lepiej.
Oby do przodu!
Pozdrawiam,
Janettt
Magdalena napisał(a):
Dzień dobry!
Chciałabym rozpocząć kurację ostropestem, obecnie nie mieszkam w Polsce i udało mi się znaleźć ostropest tylko w wersji suszu – łodygi, kwiaty, liście itd. Czy orientuje się może Pani, czy efekt będzie taki sam jak przy zazywaniu nasion? Nie wiem czy uda mi się tutaj znaleźć coś lepszego 😉 a niestety nie znalazlam w internecie informacji na ten temat.
Gorąco pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Niestety nie wiem, na pewno leczniczo działają nasiona ostropestu, co do reszty nie posiadam wiedzy.
Gregor napisał(a):
Hej Marleno. Jestem na diecie dr Dąbrowskiej (pierwsza faza). Czy mogę dodać do wyciskanego soku zmielonego ostropestu? Mecze się juz 3 dzień i nie chciałbym zepsuc samospalenia uszkodzonych komorek
Marlena napisał(a):
Z tego co mi wiadomo, to nie jada się pokarmów zawierających tłuszcze (a nasiona zawierają go dosyć sporo), więc nie jestem pewna czy można ostropest.
Zuzia napisał(a):
Witaj!
Używam oleju z ostropestu – 2 duże łyżki stołowe na dzień – jedna rano na czczo , druga wieczorem bądź po ostatnim posiłku. Czy takie „dawkowanie” jest ok ? czy nie stosuję tego oleju za dużo ?
ANNA napisał(a):
Robiac badania krwi zupelnie przez przypadek [ogolne]lekarz spytal mnie,czy pije alkochol,troche pije odpowiadam,[szczegolnie czerwone wino]a dlaczego?mowi ze niezawiele cos mam podwyzszone,wystraszylam sie i zrobilam USG watroby i wykazalo troche tluszczu.Poczytalam o tym[zielonego pojecia niemialam]i tak wpadlam na ostropest.Kupilam w aptece Silymarin[w kapsulkach]a rowniez sciaglam z polski mielony ostropest[niemieszkam w polsce]i tak od 3 tygodni biore.Zadziwily mnie jednak niektore komentarze tutaj;raz o pryszczach ze to dobry objaw ,ale najbardziej,ze lepiej dziala z alkocholem,,??!?Jak jest naprawde?Tak to innych objaw niemam.Powturnych badan jeszcze nierobilam[mysle ze za wczesnie]no i alkochol w wielkim stopniu ograniczylam.
Marlena napisał(a):
Przede wszystkim odstaw całkowicie węglowodany proste, przetworzone i rafinowane, czyli alkohol, cukier (i wszystko co go zawiera) oraz biała mąka (i jej przetwory). Węglowodany złożone (fasole, kasze, ziemniaki, pełne ziarno, a nawet owoce) są nieszkodliwe. To te proste, rafinowane „nowoczesne” węglowodany powodują problemy dla naszego ustroju i stanowią źródło chorób jeśli są nadużywane. Podobnie jak trunki wyskokowe, niestety.
Stłuszczenie wątroby oraz innych narządów wewnętrznych to dzisiaj prawdziwa plaga, ale czemu się dziwić, skoro 100 lat temu spożycie cukru w Polsce wynosiło 5 kg rocznie, a dzisiaj 45 kg? https://slodkiezyciebezcukru.pl/
Apteczne preparaty z ostropestem zawierają ekstrakty, aby je pozyskać przeprowadza się ekstrakcję za pomocą etanolu, ale nie znaczy to, że mamy zapijać ostropest etanolem w jakiejkolwiek postaci. Etanol dla ludzkiego organizmu jest toksyczny już w stosunkowo niewielkiej dawce. Przyjmowany długofalowo powoduje też uzależnienie.
Ula napisał(a):
hej, zdarzyło mi się już kilkakrotnie, że po spożyciu ostropestu (zalewam woda zimną mielony i piję), ze rozbolał mnie po tym brzuch i to bardzo. Chwilę wcześniej piłam czystek i coś tam zjadłam, czy taka reakcją może oznaczać, że nie mogę jeść ostropestu?
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam, nigdy mnie nie spotkały nieprzyjemności po ostropeście.
Dorota napisał(a):
Witam. Jaka jest różnica między ostropestem odtłuszczonym a nieodtłuszczonym??