Pyłek pszczeli inaczej nazywany pyłkiem kwiatowym jest znany i używany od wieków, zarówno profilaktycznie jak i terapeutycznie. To prawdziwy super-food czyli super pożywienie, mające w składzie wszystko to co potrzebne nam do życia: aminokwasy, węglowodany, lipidy i kwasy tłuszczowe, związki fenolowe, enzymy i koenzymy, a także witaminy i biopierwiastki.
Jego skład jest tak szalenie skomplikowany, że do dzisiaj nie udało się naukowcom stworzyć syntetycznego pyłku!
Ta skarbnica witamin, minerałów i enzymów przerasta o głowę wszystkie apteczne preparaty multiwitaminowe, nawet te najdroższe.
Wspaniale alkalizuje organizm. Zawiera komplet 22 aminokwasów, co jest ważne szczególnie dla sportowców, uczniów i studentów, seniorów, kobiet ciężarnych, ludzi prowadzący aktywny tryb życia. Czyli w praktyce dla każdego z nas 🙂
Przełom lata i jesieni to bardzo dobry moment na rozpoczęcie kuracji pyłkiem pszczelim w celu wzmocnienia odporności organizmu przed jesiennym załamaniem pogody.
Drugim takim okresem będzie przełom zimy i wiosny aby dodać sił osłabionemu zimą organizmowi.
Jak się zabrać do kuracji pyłkiem pszczelim?
Musimy oczywiście najpierw zaopatrzyć się w pyłek pszczeli. 🙂
Najlepiej u źródła czyli zakupić go od pszczelarza. Wiele pasiek ma już swoje witryny internetowe, wystawiają też swoje produkty w serwisie aukcyjnym zatem problemów z zakupem raczej nie powinniśmy mieć, nawet jeśli nie znamy żadnego okolicznego pszczelarza.
Należy pamiętać o tym, aby zaczynać od małych ilości jeśli jeszcze nigdy nie mieliśmy do czynienia z pyłkiem pszczelim. Preferowana ilość na początek to 1/8-1/4 łyżeczki, 2 lub 3 razy dziennie.
Jeśli dobrze tolerujemy pyłek i nic się nie dzieje, to stopniowo zwiększamy dawki.
Jak jeść pyłek pszczeli?
Nie warto jeść pyłku w całości – jest on wtedy niewiele przyswajalny przez nasz organizm. Aby odnieść z jego spożywania jak największe korzyści pyłek należy albo rozdrobnić (np. pulsacyjnie w młynku do kawy) albo namoczyć na kilka godzin w jakimś płynie (np. w wodzie, soku, mleku itp.).
W ten sposób uwalniamy z ziarenek pyłku całą dobroczynną zawartość i zwiększamy jego strawność. Można też zakupić pyłek mikronizowany, czyli już rozdrobniony specjalnym urządzeniem.
1 łyżeczka to ok. 5 g pyłku. W celach wzmocnienia odporności dorosłym zaleca się spożywanie ok. 20 g pyłku dziennie (najlepiej rozbić na 2-3 porcje i spożywać ok. pół godziny przed posiłkiem).
W celach terapeutycznych ilość można podwoić (40 g pyłku dziennie), nie ma obaw przedawkowania. Dzieciom (powyżej 3 lat) zaleca się połowę dawki dla dorosłych (ok. 10 g czyli 2 łyżeczki).
Pyłek pszczeli należy przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku (np. słoiczku), ja swój przechowuję w lodówce.
Jeśli nie mam pod ręką gotowego pyłku mikronizowanego to używam mielonego i podobnie jak siemię lniane – mielę na bieżąco i potem dodaję np. do koktajlu czy jogurtu.
Czasem taki zmielony pyłek dodaję do miodu (2 części pyłku na 8 części miodu).
W sprzedaży są też gotowe miody z dodatkiem pyłku.
Co zawiera pyłek pszczeli?
Witaminy: A, B1, B2, B3, B6, B12, C, PP, E, D, K, H.
Makroelementy: P, S, Cl, K, Ca, Na.
Mikroelementy: Mg, Fe, Cu, Zn, Co, Mo, Se, Cr, Ni, Si
Enzymy: inwertaza, katalaza, pepsyna, trypsyna, lipaza, laktaza i inne.
Białko 22g
Tłuszcz 12 g
Cukry 34 g
Prowitamina A 18 mg
Witamina E 3,20 mg
Witamina C 20 mg
Tiamina 0,92 mg
Ryboflawina 0,54 mg
Witamina B6 0,90 mg
Biotyna 0,0064 mg
Kwas nikotynowy 4,80 mg
Kwas patotenowy 0,32 mg
Kwas foliowy 0,30 mg
Wapń 120 mg
Żelazo 9,20 mg
Magnez 77,50 mg
Cynk 6,50 mg
podstawowy skład:
Białko 24%
Węglowodany 27%
Tłuszcz 4,8%
Fosfor 0,53%
Potas 0,58%
Wapń 0,225%
Magnez 0,148%
Sód 0,044%
Żelazo 140 ppm
Mangan 100 ppm
Cynk 78 ppm
Miedź 14 ppm
Nikiel 4,5 ppm
Tiamina 9,4 ppm
Niacyna 157 ppm
Ryboflawina 18,6 ppm
Pirydoksyna 9 ppm
Kwas pantotenowy 28 ppm
Kwas foliowy 5,2 ppm
Biotyna 0,32 ppm
Witamina C 350 ppm
Karoteny 95 ppm
Witamina E 14 ppm
Dla kogo jest przydatny pyłek pszczeli?
1. Przy problemach z płodnością – stymuluje owulację. Szczególnie dobre efekty uzyskuje się zastępując część białek zwierzęcych w diecie białkami pochodzącymi z pyłku pszczelego. Odgrywa dużą rolę w neurohormonalnej regulacji procesów płciowych, poprawiając spermatogenezę u mężczyzn i owogenezę u kobiet oraz zapobiega poronieniom.
2. Dla sportowców w celu polepszenia osiąganych wyników (siła, wytrzymałość). British Sports Council w przeprowadzonych przez siebie badaniach wykazało, że sportowcy spożywający regularnie pyłek doświadczyli przyrostu siły o 40-50%. Pyłek spożywają też olimpijczycy i kulturyści. Jest to absolutnie legalny doping!
3. Dla osób mających problem z masą ciała (nadwaga lub niedowaga). Pyłek jest niskokaloryczny. Posiada 15% lecytyny stymulującej „wypłukiwanie” z ciała tkanki tłuszczowej. Zawiera też naturalną fenyloalaninę, która reguluje ośrodek głodu w mózgu, u osób z nadwagą powstrzymuje napady głodu i „ciągoty”. Gdy zaś masz niedowagę zadziała wręcz odwrotnie.
4. Obniża poziom „złego” cholesterolu LDL a podwyższa „dobrego” HDL u osób mających problemy z cholesterolem. Zapobiega dzięki temu rozwojowi chorób serca i naczyń krwionośnych.
5. Pomaga opanować oznaki trądziku. Stosowany zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie (maseczki) działa jak potężny antybiotyk przywracając skórze piękno i jednocześnie pielęgnując ją przeciwdziała pojawianiu się oznak starzenia.
6. Działa odmładzająco i przeciwstarzeniowo. Badania dwóch rosyjskich profesorów (N. Mankovsky and D. G. Chebotarev) wykazały, że pyłek pszczeli ma znaczący wpływ na odnowę komórkową. Potrafi cofać takie oznaki starzenia jak zmarszczki, przebarwienia lub pękające naczynka.
7. Wspomaga funkcje intelektualne: pamięć, uwagę czy koncentrację. Jest zatem znakomity dla uczniów i studentów w czasie zwiększonego wysiłku intelektualnego.
8. Pomaga mężczyznom przy wczesnych problemach z prostatą. Pyłek działając antyzapalnie pomoże opanować częste wizyty w toalecie. Zaleca się profilaktyczne zażywanie pyłku przez mężczyzn powyżej 40. roku życia.
9. Pomaga osobom cierpiącym na depresję lub uzależnienie od alkoholu. Zmniejsza nerwowość, rozdrażnienie, wzmacnia system nerwowy, łagodzi objawy głodu alkoholowego zaś osobom przyjmującym antydepresanty pozwala na zmniejszenie dawek zażywanych farmaceutyków.
10. Pomaga regulować pracę systemu trawiennego. Doskonały zarówno przy biegunkach jak i uporczywych zaparciach. Dzięki właściwościom detoksykacyjnym stosowany w stanach zapalnych wątroby (ostrym i przewlekłym), wspomaga odbudowę wątroby. Pyłek pszczeli ma silne działanie przeciwbakteryjne oraz przeciwgrzybicze przez co znakomicie wspomaga przywracanie równowagi w całym przewodzie pokarmowym.
11. Poprzez działanie antyhistaminowe pomaga uporać się z alergiami. Kurację pyłkiem należy rozpocząć na kilka tygodni przed rozpoczęciem sezonu kwitnienia.
12. Pomocny przy anemii. Zwiększa liczbę czerwonych ciałek krwi oraz poziom żelaza w surowicy krwi.
Pomocne linki:
https://www.doz.pl/czytelnia/a1279-Pylek_pszczeli_-_cudowna_odzywka
https://polish.mercola.com/sites/articles/archive/2018/02/07/pylek-pszczeli.aspx
https://foodmatters.tv/articles-1/10-amazing-health-benefits-of-bee-pollen
https://www.naturalnews.com/030466_bee_pollen_longevity.html
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Piotrek napisał(a):
Marleno, normalnie czytasz w moich myślach 🙂 Właśnie po małej przerwie ponownie zamierzam zaopatrzyć się w pyłek kwiatowy – tak więc jego zalety już poniekąd znam 🙂 Do tej pory kupowałem ten mikronizowany – jest droższy ale przez to że bardzo rozdrobniony i szybciej się rozpuszcza (nie trzeba zostawiać na noc) a tym samym lepiej wchłania, wolałem taki niż ten granulowany. Ale jako że zaopatrzyłem się niedawno w młynek (ten polecany przez Ciebie – sprawdza się znakomicie :)) zastanawiałem się, czy nie opłacałoby się bardziej jednak kupować ten normalny i samemu go mielić w młynku – no i odpowiedź mam w dzisiejszym wpisie 😉 Dzięki temu można go kupić więcej za te same pieniądze a taki zmielony w młynku chyba nie powinien jakościowo odbiegać od tego mikronizowanego w jakimś specjalnym urządzeniu.
Wpis oczywiście na piątkę 🙂
Anik napisał(a):
” Ale jako że zaopatrzyłem się niedawno w młynek (ten polecany przez Ciebie – sprawdza się znakomicie ) ”
Co to za młynek, który polecała Marlena,
Marlena napisał(a):
Anik, ja mam młynek BOSCH – pojemny i mocny. Mieli wszystko bardzo dokładnie (nawet twardy ostropest), ma mocny silnik.
Piotrek napisał(a):
Od siebie mogę jeszcze dodać, że poradził sobie nawet z ziarnami zielonej kawy 🙂 Ale nie polecam tego nikomu bo ziarna te są bardzo twarde i w trakcie mielenia parę razy „zaiskrzyło”, jest więc ryzyko uszkodzenia młynka lub przynajmniej stępienia samych ostrzy. Dlatego to był mój pierwszy i ostatni raz 😉
Sylwia z Domu po swojemu napisał(a):
Bardzo fajny artykuł:) Dziękuję… przekonałaś mnie, żeby się do znajomego pszelarza uśmiechnąć, do tej pory brałam tylko miód:)
Polka Kilo napisał(a):
Macie jakies pewne źródła żeby kupić taki czysty ?? Bo tym powszechnie rozprowadzanym po sklepach to nie wierze. Dzięki 😉
Marlena napisał(a):
Najpewniejsze źródło to lokalny bartnik. Pisałam o tym w artykule.
Krysia napisał(a):
Co sądzisz Marlenko na temat pierzgi?Podobno jest lepiej
przyswajalna niz pyłek pszczeli.
Jak ją zażywać?
Pozdrawiam Krysia
Marlena napisał(a):
Podobno. Ale pojęcia nie mam co do tej pierzgi jak się ją stosuje, ponieważ ja mam w domu pyłek i z niego korzystam, z bardzo dobrymi efektami.
Renia napisał(a):
Marleno chciałam dopytać o podawanie pyłku dzieciom poniżej trzeciego roku życia czy można? Czy podawanie miodu dzieciom poniżej trzeciego roku życia jest bezpieczne, czy też trzeba ograniczać go? Moje prawie dwuletnie dziecię już poznało smak słodkiego miodku i teraz domaga się się go często! Czy mogę bez oporów go dawać małemu. Pozdrawiam Renia
Marlena napisał(a):
Miód może uczulać stąd też zaleca się podawać małym dzieciom ostrożnie. Jeśli dziecko nie ma uczulenia to nie ma przeciwwskazań, np. łyżeczka miodu jako dodatek do kaszy jaglanej czy innej potrawy lub napoju (byle nie gorącego). Natomiast pyłek zaleca się dopiero od trzeciego roku życia.
Iza napisał(a):
A czy kobiety karmiące piersią mogą go stosować?
Marlena napisał(a):
Jeśli mogą jeść miód to i mogą pyłek pszczeli. Pyłek ma niewiele przeciwwskazań: uczulenie pokarmowe na pyłek pszczeli, ciężkie uszkodzenie nerek, skłonności do zaburzeń żołądkowo-jelitowych, zaawansowany nowotwór gruczołu krokowego i początkowy okres ciąży.
Bike'owa Kraina napisał(a):
Ja jadam pyłek pszczeli, a karmię piersią malucha (obecnie ma 2,5 miesiaca)
Ania napisał(a):
Pisałaś, że poczatkowy okres ciąży (zapewne pierwszy trymestr) jest przeciwwskazaniem do spożywania pyłku. Mogłabyś wyjaśnić czemu? Pisałaś też, że pyłek dobrze wypływa na płodność i zapobiega poronieniom – czyli przed ciążą można go spożywać a przestać jak dowiemy się o ciąży? I jeszcze mam takie małe „okołociążowe” pytanie – czy zamierzasz może napisać coś o kwasie foliowym? Bardzo bym była wdzięczna!
Marlena napisał(a):
Pyłek reguluje gospodarkę hormonalną. Jednak podobnie jak wszystkie tego typu substancje (m.in. siemię lniane) nie jest wskazane w pierwszym trymestrze ciąży kiedy to mamy do czynienia z „burzą hormonalną” związaną z zagnieżdżeniem się zarodka w macicy. Sugestię z kwasem foliowym rozważę. 🙂
kowalus napisał(a):
zastanawiam się jak długo stosować pyłek w celach wzmocnienia odporności na przełomie lata i jesieni?
Marlena napisał(a):
Miesięczna kuracja wystarczy.
eWela napisał(a):
Chcialabym tylko doniesc, ze mam synka dwulatka i z powodzeniem stosujemy miod manuka. Wg BLW miodu nie podajemy jedynie przed uplywem roku, no chyba ze wystepuje alergia.
A moze jakis artykul o antybiotykach? Ja wlasnie zmagalam sie, czy zastosowac go dla mojej 8miesiecznej coreczki na zapalenie ucha, czy nie…
Marlena napisał(a):
Zanim zdecydujesz się na antybiotyk spróbuj witaminy C w megadawkach. Dr Andrew Saul pisze jak podawać je dzieciom: https://www.doctoryourself.com/megakid.html
Lena napisał(a):
Właśnie nabyłam pyłek. Nie dość, że genialny sam w sobie, to jeszcze bosko pachnie! Miód i ambrozja, to o tym rajskim pożywieniu pisali poeci. 🙂
Ania napisał(a):
Cześć, czy myślisz, że do takiego porannej mikstury z 2 łyżeczek pyłku możemy dodać łyżeczkę wit C, o której pisałać?
Marlena napisał(a):
Ja witaminę C biorę osobno, nie z pyłkiem. Pojęcia nie mam jaki wpływ na jedno i na drugie miałoby połączenie tych substancji w jednej miksturze.
Asik napisał(a):
Cena pyłku jaką podajesz jest deczko zaniżona. Wszędzie jest 2 x wyższa.
Marlena napisał(a):
U lokalnego bartnika kupiłam po 40 zł/kg z tegorocznego zbioru. Więc nie wiem gdzie kupujesz po 80zł/kg, ale z pewnością przepłacasz. Z tego co widzę również na portalu aukcyjnym pyłek jest w cenie 40 zł/kg (plus przesyłka oczywiście, ale kupując lokalnie nie płacisz za wysyłkę), np tu: https://allegro.pl/pylek-pszczeli-kwiatowy-miodowepole-1kg-2013r-i3516530610.html
Krzych napisał(a):
Polecam serdecznie wspaniały wykład prof. Czarneckiego w tym temacie:
Apiterapia – wykład prof. dr hab Ryszard Czarnecki
https://www.youtube.com/watch?v=pGD7z8BJ75g
Chris napisał(a):
Można prosić o namiary na ten młynek, albo chociaż jego nazwę?
dziękuję z góry
Marlena napisał(a):
Chris młynek BOSCH, jest biały lub czarny. Bardzo mocny. Kosztuje coś koło 7-8 dych, ale warto.
aga napisał(a):
Ciekawy artykuł, ale nie wiem czy wiecie, że pszczoły, a nawet całe rodziny giną masowo. Albert Einstein: „Jeśli z Ziemi zniknie pszczoła, człowiekowi pozostaną tylko cztery lata życia; nie ma więcej pszczół, nie ma więcej zapylania, nie ma więcej roślin, nie ma więcej zwierząt, nie ma więcej ludzi…”
Link do petycji w ochronie pszczół https://secure.avaaz.org/en/save_the_bees/?cl=896575558&v=8118
Marlena napisał(a):
Dzięki, Aga, niestety wiemy 🙁 a najgorsze, że niektóre firmy produkujące niezdrowe jadą na biednych pszczołach ile wlezie używając ich w swoich kampaniach i akcjach promocyjno-wizerunkowych. Taki jeden rafinowany olej na K, do nabycia w każdym sklepie. Tak bardzo marka ta przejmuje się pszczółeczkami, a nie przejmuje się ludźmi niszczącymi sobie zdrowie za pomocą ich syfiastego rafinowanego tłuszczu, nota bene „z pierwszego tłoczenia” (jakby to miało jakieś znaczenie, faktycznie!)
Sylwia z Domu po swojemu napisał(a):
A propos pszczół i w ogóle zapylaczy… jeśli pozwolisz – jest taka akcja:
https://www.adoptujpszczole.pl/
Jeszcze przez cztery dni – brakuje jeszcze 20% by zrealizować plan budowy 'hoteli’ dla dzikich zapylaczy w miastach:) Pomysł wg mnie zacny, może komuś jeszcze się spodoba i postanowi dołączyć:)
Marlena napisał(a):
Jak najbardziej – zachęcam!
Kasia napisał(a):
Witaj Marleno,
chciałam zapytać czy pyłek można stosować na okrągło przez cały rok czy są wskazane jakieś przerwy? Niestety ostatni rok trochę trochę podupadłam na zdrowiu (ciągle nawracające infekcje górnych dróg oddechowych z wciąż nawracającą anginą ropną; nerwy i stres spowodowały łysienie plackowate…).
Na szczęście trafiłam na Akademię kilka miesięcy temu i z większości Twoich porad już skorzystałam mam nadzieję, że z pozytywnym skutkiem 🙂
Fajnie, że jesteś.
Marlena napisał(a):
Kasiu, kurację wzmacniającą pyłkiem pszczelim dobrze jest przeprowadzać dwa razy w roku: na przełomie zimy/wiosny oraz lata/jesieni, przez ok. miesiąc. Oczywiście poza kuracjami też można od czasu sięgnąć po pyłek, szczególnie w momentach wytężonej pracy fizycznej lub umysłowej, osłabienia organizmu itd. – na pewno nie zaszkodzi 🙂
Paula napisał(a):
Czy pyłku mogą używać cukrzycy ?
Marlena napisał(a):
Jak najbardziej, nawet wskazane! Pyłek spożywany przez chorych na cukrzycę zwiększa wydzielanie insuliny, przez co skutecznie pomaga obniżyć poziom cukru we krwi. Zaleca się 30 g dziennie (3 x po 10g) przez dwa tygodnie aby poczuć różnicę.
Marta napisał(a):
Poczytalam, zdecydowalam sie na pierzge, wydalam kupe kasy, a po dwoch tygodniach kuracji maz i dzieci zachorowali na grype jelitowa, a ja na polpasiec.
Chyba opowiesci o tym cudzie natury sa troszke przesadzone 😉
Wiecej nie kupie.
Marlena napisał(a):
Marto, nie jest to wina pierzgi tylko słabego systemu immunologicznego. A mocnego systemu odpornościowego nie zbudujesz przy użyciu jednej wybranej substancji w ciągu tak krótkiego czasu. Nie oszukujmy się. Potrzebna jest zmiana stylu życia, diety itd., bo samo tylko dodanie choćby nie wiem jak wspaniałej pojedynczej substancji i oczekiwanie iż oto magicznie w dwa tygodnie będziemy mieć system immunologiczny całkowicie odbudowany (po latach nie całkiem zdrowego stylu życia i kiepskawej diety) nie na wiele się zda.
Marta napisał(a):
Marzenko, uwazam ze dbamy o siebie i dobrze sie odzywiamy (co prawda nie potrafie zachowac zasady 80-20, jednak z cala pewnoscia nie jak statystyczny Polak ;))
W kazdym razie pierzga jest na tyle droga, iz wiecej w nia nie zainwestujemy.
Gosia napisał(a):
Pierzga to jest inaczej przefermentowany pyłek, dlatego jest łatwiej przyswajalny. A jest tak drogi, bo bardzo trudno jest go pozyskać. O ile pyłek pozyskuje się np. na poławiaczach ustawionych przed wylotkami uli, pszczoły zmuszone są nam go oddać. Pierzgę człowiek musi sam wygrzebywać specjalną maszynką, jest to pracochłonne, poza tym zabieramy pszczołom ich jedyny pokarm białkowy i nie można ich całkowicie ograbiać z tego.
W sprawie terapii pyłkiem, miodem, pierzgą a nawet propolisem – należy to robić systematycznie, a nie tydzień przed sezonem jesiennym 😉 to nie aspiryna.
Co do olejów rzepakowych i kampanii koncernów. Pracując na wsi widzę jak rolnicy namiętnie opryskują rzepak. Przed kwitnieniem, w czasie kwitnienia.. Najgorsze, że w ten sposób trują pszczoły, jeśli opryski są za dnia, co milsi pryskają wieczorami. A faktem najbardziej bolącym mnie, jako konsumenta jest to, że większość rolników pryska rośliny Roundupem, aby jednomiernie wyschły i nadawały się do młócenia, a potem do sprzedania na olej rzepakowy! Roundup produkowany przez Monsanto powoduje raka, dowiodły tego badania prof. Seraliniego na szczurach.
Pozdrawiam
zofia napisał(a):
Od dluzszego czasu robie sobie dwa razy w roku kuracje witaminowa wlasnie pylkiem kwiatowym..Jedna lyzke stolowa pylku zalewam na noc przegotowana woda, a rano wypijam.
ella napisał(a):
Marleno a jaki miałaś olej na myśli pisząc K? ja kupuję olej kujawski na zimno tłoczony – do smażenia. Czy on jest taki straszny? Jeśli nie ten to jaki polecasz do smażenia itp? kokosowy znam ale za drogi..
Marlena napisał(a):
No właśnie ten. I wszelkie jemu podobne rafinowane paskudztwa. Smażenia ogólnie nie polecam, ale jak już musisz to kokosowy do smażenia na wyższym ogniu albo oliwa do delikatnego podsmażania na małym ogniu.
Lidka napisał(a):
Marleno,
Czy w ogóle odrzucasz oleje rzepakowe, czy tylko tej firmy? Akurat stosowałam ten, tłoczony na zimno, myśląc, że to najzdrowsza wersja.
A jak oceniasz masło klarowane do smażenia na wyższym ogniu (jak już muszę)?
Marlena napisał(a):
Nie używam rzepakowego, wolę lniany nierafinowany zimno tłoczony (ma lepszy skład, więcej Omega-3), nie używam też masła klarowanego, ale na wyższym ogniu sprawdzi się (podobnie jak olej kokosowy), ponieważ ma wyższą temp. dymienia. Generalnie odradzam przetwarzanie żywności za pomocą smażenia na tłuszczach. To jest niezdrowe, ciężkostrawne i niestety również… uzależniające jedzenie.
ata napisał(a):
Czy pyłek można w jakiś sposób przetworzyć aby nie stracił swoich wartości? Jestem alergiczką i niestety na pyłek też 🙁 Kiedyś jadłam ale do czasu… Przyszedł moment, że zaczął powodować ostrą reakcję alergiczną w postaci obrzęku krtani. Jestem uczulona na wiele rzeczy – jedynie po przetworzeniu (termicznym głównie) mogę jeść orzechy, czereśnie, kiwi i dziesiątki innych. Miód w ostatnich latach jem tylko akacjowy, bo po nim nic się nie dzieje. Pyłku nie można poddawać wysokim temperaturom chyba więc może namoczenie w czymś pomoże?
Marlena napisał(a):
Niestety nie wiem jak przetworzyć pyłek aby nie uczulał, ale wiem jak pozbyć się alergii, aby przestać być uczuleniowcem 😉 Metoda nazywa się post Daniela i pisałam o niej tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/ a póki co to polecić też mogę w międzyczasie codziennie uszczelniać jelita produktami naturalnie fermentowanymi, hodując 1,5 kg dobrej flory jaką zdrowy człowiek powinien w jelitach nosić. Na filmie dr Dąbrowska tłumaczy mechanizm powstawania alergii u ludzi z nieszczelnymi barierami jelitowymi oraz mechanizm usuwania ziarnistości w komórkach tucznych jaki ma miejsce podczas postu.
ata napisał(a):
Dziękuję 🙂 Czytałam ale nie obejrzałam filmików jeszcze. Alergii wziewnej udało mi się pozbyć po kilku miesiącach stosowania Flavonu, niestety z pokarmową gorzej… Boję się sprawdzać bo przebieg objawów mam dość nagły i panicznie boję się uduszenia 🙁 Niestety pokarmów alergizujących z roku na rok mi przybywało a na testach alergicznych pani doktor oczy wyszły z orbit na widok odczynów. Unikałam wiele lat warzyw i owoców ze strachu, jem w większości tylko przetworzone termicznie i kiszone (ogórki też oczywiście… gdybym miała wymienić wszystkie to byłaby okropnie długa lista :() Dlatego po świętach zaczynam post – oczywiście bardzo zawężony i głównie warzywny. A jeśli przy tym ubędzie coś na wadze to się nie obrażę bo po trzecim dziecku mam 10 kg w zapasie 😉
Krzysiek napisał(a):
Marleno. Czy Twoim zdaniem pyłek trzymany w słoiku nie zakręconym, a tylko zakrytym gazą i trzymany w ciemnej spiżarni przez ok. 4-6 miesięcy nadaje się do spożycia? Ziarenka się trochę po sklejały (pewnie złapał trochę wilgoci). Gdy kupowałem od pszczelarza, nie wiedziałem jak się go przechowuje. Ma ładny zapach.
Marlena napisał(a):
Pyłek szczelnie zakręcony można przechowywać ok. roku, bowiem z biegiem czasu nieco traci on swoje właściwości lecznicze (ale nie oznacza, że robi się szkodliwy się czy coś). Myślę, że pyłek nabrał może wilgoci, ale psuć się nie psuje. Przesyp go do zakręcanego słoiczka, gdzie będzie mu lepiej.
Krzysiek napisał(a):
Tak właśnie zrobiłem.Mączniaki coś tam uwiły(dwie kupki w pajęczynce) ale robali nie ma.
Czytałem o produkcji i przechowywaniu pyłku, że trzymać go należy w ciemności i szczelnie zamknięty. Przy temp +15stC poleży do 6mieś a przy +5stC do roku. Wchłonięta wilgoć podobno dyskwalifikuje przydatność handlową tego produktu, ale nie napisali wprost, że się psuje. Ok. To będę zażywał go wg. Twoich zaleceń (stopniowo zwiększał dawkę). Miód jadałem całe życie i nic mi nie było ale wolę dmuchać na zimne.
xcv napisał(a):
Witajcie, moja córka ciągle choruje – dziś byłam u lekarza. Ma zapalenie oskrzeli. Do tego biały język i czerwone krostki, które ją bardzo bolą (czyżby candida?tfu tfu). Dostała całą górę leków, na szczęście bez antybiotyków. Próbowałam leczyć wit. c (kwas l-askorbinowy). Nie raz już pomogło, ale tym razem niestety nie. Dostawała ok. 1/3 grama rozpuszczone w soku pomarańczowym co godzinę przez prawie cały dzień . I nic. Nie było efektu przeczyszczenia ani wyleczenia. Większych ilości boję się dawać. Moze niesłusznie, nie wiem tak naprawdę czy ogromne ilości wit. c nie wpłyną negatywnie na nerki, wątrobę….podobno nie, ale to dziecko i różne myśli kotłują mi się w głowie. Fakt, ze gorączka spadła, ale nie wiem czy to dzięki wit. c, czy syropom, czy po prostu miała spaść sama. dziś kupiłam od znajomego pszczelarza pyłek kwiatowy, spróbujemy. Nie mam pomysłu co może jej być. Zrobiliśmy dziś morfologię, mam nadzieję, ze coś się w końcu wyjaśni bo powoli wpadam w czarną rozpacz. Córa choruje co miesiąc, a ostatnio to w sumie bez przerwy:( Może jest tu ktoś w podobnej sytuacji? Będę wdzięczna za wszelkie rady.
Marlena napisał(a):
Jak to co jej może być? Ma osłabioną odporność. Jej wzmacnianie to codzienna praca, a nie jednorazowe przyjęcie magicznego środka. A co do strachu w podawaniu ODPOWIEDNIEJ do sytuacji ilości witaminy C to polecam Raport Klennera. Gdyby ten lekarz myślał tak jak Ty i podawał dzieciakom chorym na polio znikome ilości witaminy, to zamiast 60 wyleczonych dzieci miałby do czynienia z 60-cioma kalekami na całe życie. Twój strach wynika z niewiedzy, więc zdobądź wiedzę i przestań się bać witaminy 🙂
xcv napisał(a):
Dziękuję za szybką odpowiedź. Przeczytałam raport Klennera, jednak wynika z niego, że wit. c działa najlepiej podana dożylnie lub domięśniowo. Stosowana doustnie często nie przynosiła zadowalających efektów. W promieniu 1000 km nie znajdę lekarza, który wstrzyknie mojemu dziecku wit.c. Sama też się nie odważę. Mogę w dalszym ciągu dawać tak ja do tej pory, rozpuszczoną w soku i czekać na efekt. Dodam, ze córka nawet gdy byłą zdrowa dostawał ode mnie wit. c, np. dodawałam do utartych owoców (niestety owoce gryzione samodzielnie wychodzą poza granice jej wyobraźni. Utarte z trudem, ale przełyka. Tak było zawsze). Tak więc podanie wit.c przy chorobie nie było jednorazowym zrywem z mojej strony. Tak w ogóle, chyba powinnam przenieść się z moimi rozważaniami na temat kwasu l-askorbinowego na forum i wit. c?
Marlena napisał(a):
Pozajelitowo Klenner podawał w ciężkich chorobach, ale np. opisuje też jak stosował u dzieci doustnie w lżejszych niż polio przypadkach chorobowych i osiągał wyleczenie, przeczytaj proszę dokładnie cały raport raz jeszcze, a znajdziesz interesujące Cię informacje. Polecam też artykuł dra Saula: https://www.doctoryourself.com/megakid.html oraz opis przypadku z jego praktyki: https://www.doctoryourself.com/vitaminc2.html
Ania napisał(a):
zastanawiam sie czy dobrze robie – stosujac pylek dla calej rodziny lacze og z woda miodem i mineralami schindelle – wypijam rano na czczo ze kilkoma tab. spiruliny – czy nie zach. jakas interacja?? aletrudno pic kazda zecz osobno ja niemal caly dzien poza domem jest – prosze o odp. czy jest to zla praktyka
Marlena napisał(a):
Jeśli niczego niepokojącego organizm nie sygnalizuje to możesz razem. Ja czasem taki koktajl sobie zrobię rano, że wszystko tam wrzucam co mi w rękę wpadnie. Raczej dodaje powera niż osłabia 😉
johndoe napisał(a):
czy jezeli nie mam zadnych negatywnych objawow po spozyciu miodu, to czy pylek kwiatowy tez nie bedzie sprawial mojemu organizmowi problemow? nigdy wczesniej tego nie probowalem, a wlasnie dostalem taki woreczek od pszczelarza.
Marlena napisał(a):
Myślę, że można spróbować jakąś maluteńką ilość najpierw i zobaczyć czy nie ma reakcji alergicznej.
sylwia napisał(a):
witam chciałabym się dowiedzieć czy można stosować pyłek u dziecka 10 letniego podczas chemioterapii , czy lepiej poczekać i po całym leczeniu zacząć odbudowywać odporność.
Marlena napisał(a):
A lekarza pytałaś? Co on na to?
jaskółka napisał(a):
Witaj Marleno.
Czy mogłabym Cię prosić żebyś mi napisała coś o przeciwwskazaniu, które wymieniłaś apropo nowotworu? Nie udało mi się samej znaleźć informacji, mogłabyś mi powiedzieć dlaczego takie przeciwwskazanie, jaki to ma wpływ na ten nowotwór, czy może mieć jakikolwiek negatywny wpływ na inne nowotwory?
Marlena napisał(a):
Informację o tym znalazłam na witrynie Związku Pszczelarzy https://www.zrzeszenieapipol.pl/pl/wszystkoo/opylku.html
Iza napisał(a):
Witam, czemu nie mozna podawac pylku dziecia ponizej 3 roku zycia? Bardzo prosze o odpowiedz.
Marlena napisał(a):
Być może z tego samego powodu dla którego maluchom nie wprowadza się zbyt szybko do diety miodu, po prostu może wywołać alergie.
stasiak napisał(a):
lekarstwo na dobry sen
Sylwia napisał(a):
A czy mogłabym się dowiedzieć czy dobrze robię mieląc pyłek z siemieniem i dodając do owsianki, którą zalewam gorącym/ciepłym mlekiem roślinnym?
Agata66 napisał(a):
Pani Marleno,czy pyłek pszczeli to to samo co propolis i kit pszczeli,bo już zgłupiałam:) Pozdrawiam serdecznie.
Marlena napisał(a):
Nie, to są różne produkty. Poguglaj, na stronach prowadzonych przez pszczelarzy jest wyjaśnienie co jest co 🙂
Asik napisał(a):
Pani Marleno właśnie chciałam zacząć stosować ten pyłek ale mam pytanie co kryje się pod pojęciem „skłonności do zaburzeń żołądkowo-jelitowych” mam refluks żołądka , helikobakter i nadwrażliwość jelit czy to oznacza że nie mogę spożywać pyłku?
Marlena napisał(a):
Tego nie wiem czy możesz czy nie, wrzodowcom na przykład pomaga pyłek. Należy po prostu spróbować czy nie działa na kogoś drażniąco, ponieważ generalnie pyłek dzięki temu, że posiada wspomniane w artykule enzymy – wspomaga czynność wydzielniczą żołądka. Czy to komuś pomoże czy też podrażni (i w jakich ilościach) to kwestia indywidualna. Taka sama sprawa ma się np. z surowym ananasem. Ma on również dużo enzymów, ale podczas gdy zdrowy człowiek zje ananasa bez szkody (a nawet z korzyścią dla zdrowia), to osoba z chorym przewodem pokarmowym może wylądować z boleściami brzucha w toalecie po zjedzeniu kawałka ananasa. Dlatego należy spróbować, zaczynając od malutkich ilości i uważnie obserwować organizm.
M. napisał(a):
Marlenko, ja troszkę nie w temacie. Co sądzisz o sterynianie magnezu dodawanym powszechnie do suplementów i leków ? Jest wiele negatywnych doniesień o jego skutka ubocznych. Czemu w zasadzie ma służyć jego dodatek (poza tym że jest tanim wypełniaczem) ?
Marlena napisał(a):
Nie tak znowu wiele tych doniesień 😉 Jeden dr Mercola podniósł krzyk, a cała reszta internetu mu wtóruje. Aby odczuć negatywne skutki uboczne tej substancji należałoby jej pochłonąć naprawdę sporo (jednorazowo ok. 360 gramów dla przeciętnego dorosłego ważącego 70 kg), co przyjmując zalecane dawki suplementów jest raczej mało możliwe. Szczerze mówiąc – wcale 😉
Stearynian magnezu wzór sumaryczny C36H70MgO4 jako sól kwasu stearynowego powstaje z połączenia kwasu stearynowego z jonem magnezowym. Kwas ten jest obecny w wielu pokarmach spożywanych przez ludzi: drób, ryby, kakao, jaja, masło, nabiał, oliwa z oliwek, orzechy, kokos, zboża i wiele innych. – praktycznie we wszystkim co jemy, często też występuje razem z magnezem w jednym pokarmie. Zjadając tabliczkę czekolady pochłaniamy 5 gramów kwasu stearynowego. W miąższu kokosa jest go 10-12 %.
Mercola wskazuje na jakieś kompletnie nie związane ze stearynianem magnezu badanie gdzie odkryto jakoby kwas stearynowy powodował zmniejszenie aktywności komórek (limfocytów) T układu odpornościowego https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1384169/. Czy w związku z tym mamy przestać spożywać niemal wszystkie nasze pokarmy jako upośledzające naszą odporność? Przecież to jakiś nonsens! Badanie było jednak zwróćmy uwagę robione in vitro, a nie in vivo, więc jakie mamy dane jak to jest w organizmach żywych? Póki co żadne. Ale fama jakoby stearynian magnezu był potwornie szkodliwy poszła w sieć. Tymczasem jest on póki co jedynie potencjalnie szkodliwy a i to w dużych ilościach (jak wszystko na tym świecie) i bynajmniej nie jest związkiem pozyskanym syntetycznie – zarówno magnez jak i kwas stearynowy występują normalnie w naturze, nie są „dziełem Frankensteina” wymyślonym w laboratorium.
Stearynian magnezu w rzadkich wypadkach może jednak być alergenem, może też być produkowany w użyciem oleju bawełnianego z plantacji obficie pryskanych pestycydami, z drugiej jednak strony nie ma dowodów naukowych na to, że może spowalniać lub upośledzać wchłanianie w ludzkim przewodzie pokarmowym związków zawartych w tabletce, wręcz przeciwnie – stwierdzono, iż kwas stearynowy ZAPOBIEGA tworzeniu się biofilmu w przewodzie pokarmowym: https://www.wellnessresources.com/studies/stearic_acid_helps_prevent_biofilm_formation/
Mówiąc krótko: nie ma żadnych dowodów na to jakoby substancja miała na nas jakoweś wielce szkodliwe oddziaływanie.
Mimo wszystko zawsze rzecz jasna będzie lepszy zakup czystych substancji tam gdzie to możliwe lub zakup produktów w płynie (np. multiwitaminy) gdzie substancji dodatkowych albo jest niewiele albo wcale ich nie ma (zawsze czytajmy skład czy nie ma np. cukru, aspartamu, syntetycznych aromatów i innego badziewia) albo nawet i w kapsułkach. A jak już jest ten stearynian magnezu w tabletce to nie ma co wyrywać sobie z tego powodu włosów z głowy: ważne czy zażywanie suplementu przynosi oczekiwane efekty, a nie czy jest tam stearynian magnezu (w tak mikroskopijnej ilości nic on nam złego nie zrobi jak wskazuje obecny stan wiedzy). Efekty i tylko one mają znaczenie, a nie kiepskiej jakości propaganda nie poparta konkretnymi danymi.
Agnieszka napisał(a):
Ja jakiś tydZień temu zaczęłam pić pyłek- zalany wieczorem wodą z miodem, pity rano, bo gdzieś wyczytalam, że najlepiej działa na czczo. Jednak było mi po tym przez pół dnia niedobrze, strasznie bolal mnie brzuch i miałam rowolnienie. Normalnie od kilku już lat rano piję goracą wodę i ogólnie odzywiam się zdrowo – zgodnie z medycyną chińska, unikam nabiału, mięsa i oczywiście wszystkich niezdrowosci. Jednak po latach jedzenia nabiału i słodyczy mam oslabiony i zawilgocony organizm
Jednak taka reakcja na pyłek mnie zzaskoczyła, więc zaczęłam go pić wieczorem. Czy można go tak stosować? I czy wiadomo coś Pani co taka rekacja na pyłek mogła oznaczać? Dodam, że byłam alergiczka. Byłam, bo dieta i leczenie ziołami i akupunktura zgodnie z tradycyjną medycyną chińska przyniosły rezultaty, wzmocniły odporność. Jednak do ideału nadal daleko. ..
M. napisał(a):
Dziękuję Ci bardzo za treściwą i rzeczową odpowiedź. Przyznam że uspokoiłaś mnie, bo przyjmowałam suplement ze sporą domieszką sterynianu. Aktualnie wyszukuję tylko te czyste. Wychodzi i taniej i myślę, że lepiej.
aneta napisał(a):
zaczynam malymi krokami jestem ciekawa jak to zadziala
sicia napisał(a):
A ja mam pytanie odnośnie stosowania pyłku podczas karmienia piersią – czy są do tego przeciwwskazania?
Marlena napisał(a):
Różnie podają różne źródła – jedne odradzają a inne sugerują że to zdrowo. Myślę, że można zapytać swojego lekarza jak on to widzi w Twoim konkretnym przypadku.
fizjol napisał(a):
a ja zaczelam brac w kapsułkach Gal na poprawienie odpornosci, bo przedwiośnie mi nie służyło niestety… ktos stosował? jak Wasze wrażenia?
shanti napisał(a):
Dzien dobry, Mam lekki niedobór żelaza, a przez to i obniżoną wartość hemoglobiny. Generalnie początki anemii. Jak Pani myśli jaką dawkę pyłku na dzień zastosować ?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Witam, będę bardzo wdzięczna za odpowiedź. Zaczęłam jeść pyłek, jednak mam wzdęcia po nim. Czy jest możliwe, że organizm musi się przyzwyczaić? Pamiętam, że jadałam jako dziecko i nie było żadnych dolegliwości…Na miód też nie mam żadnego uczulenia…czy te wzdęcia świadczą o alergii i odstawić bez czekania?
Julita napisał(a):
Pani Marleno czy zna Pani jakiegoś dobrego pszczelarza w okolicy Elblaga od którego mozna byloby zakupić dobry miod i pyłek pszczeli?Bardzo proszę o kkontakt
Marlena napisał(a):
Jest blisko nas pasieka w Rychlikach państwa Hałajko: https://pasiekarychliki.pl
Julita napisał(a):
Dziękuję za informacje pozdrawiam
Stasia napisał(a):
Witam, czy pyłek obniża działanie antykoncepcji, takiej przy której nie występuje
jajeczkowanie ? Proszę o odpowiedź, pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Nie wiem, pyłek owszem jadam, ale nie stosuję przy tym pigułkowej antykoncepcji (jej stosowanie kosztowało mnie chirurgiczne wycięcie przydatków po jednej stronie w trybie pilnym i omal nie przypłaciłam tego życiem – naprawdę mało brakowało, więc nie stosuję i nie polecam tego sposobu antykoncepcji). Najlepiej zapytaj lekarza co możesz jeść i pić, a czego masz unikać podczas stosowania pigułek.
Stasia napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź i przepraszam, że przywołałam przykre wspomnienia. Przeczytałam powyższe komentarze i uznałam Panią za guru 🙂
Ula napisał(a):
A czy stosowałaś może mleczko pszczele? W internecie można się naczytać samych superlatyw o tym produkcie.
Marlena napisał(a):
Samego mleczka nie, ale miałam przyjemność skosztowania miodu z mleczkiem.
Paweł napisał(a):
Witam
świetny artykuł ,ale mam pytania:
pijemy całą rodziną soki z wyciskarki i czy pyłek namoczony na noc w wodzie z łyzką miodu i rano wymieszany i rozgniatany łyżeczką nie traci na wartościach dodany do soków?
i czy do wszystkich soków można go dodawać ? np.do cytrusów ?
najczęsciej robimy sok z jabłek,marchewki,miety lub koperek,burak czerwony,pietruszka i dodajemy pyłek
czy ew.można mielić pyłek w moździerzu ?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Oczywiście, można dodać do soków. Jeśli drobno utłuczesz w moździerzu to też powinno być OK.
Żan napisał(a):
Czy ten pyłek pszczeli można w ogóle brac w ciąży? W tekście pisze że tak tylko nie na początku, czyli co w II trymestrze czy nawet w III???
pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Najlepiej skonsultować z lekarzem jeśli masz wątpliwości.
Rafał Mu. napisał(a):
Dziś dotarł do mnie pyłek. Mam dwa pytania odnośnie jego. Po pierwsze: Jak go faktycznie spożywać? Niby na etykiecie, jak i w Pani artykule, jest napisane aby namaczać przez kilka godzin. Ale po co? Wsypałem 4 łyżeczki do letniej czerwonej herbaty i rozpuścił się bez problemu po wymieszaniu. Otrzymałem żółtawy roztwór do wypicia w 2 min. Czy po kilkugodzinnym namaczaniu taki pyłek jest jakis lepszy?
No i po drugie. Pyłek zawiera całe mnóstwo składników ale tak naprawdę jest ich niewiele. 70g wit C w 100g pyłku to chyba mało. Zważywszy na fakt że dzienna dawka wynosi 20g to jednorazowo przyjmujemy tylko 14g wit C, mizernie. Podobnie jest z innymi witaminami i minerałami. Jedna porcja pyłku to tylko 15mg magnezu (dobry suplement zawiera 50mg w kapsułce). Również 20g białka brzmi imponująco, ale tę wartość też należy podzielić przez 5. Zostaje więc 4g białka do dziennej puli kalorii. Dla sportowców, którym polecany jest pyłek, taka ilość to tyle co nic.
Mam więc mieszane uczucia. Niby mamy coś co jest bogate w składniki odżywcze, ale to bogactwo polega na mnogości tych składników, a nie na ich ilości.
Marlena napisał(a):
Profesjonalnym znawcą pyłku nie jestem, ale z tego co kojarzę po namoczeniu uwalniają się jakieś enzymy bodajże. Myślę, że na stronach pszczelarzy można by było poszukać wyjaśnienia czemu polecają raczej namoczyć pyłek przed spożyciem niż spożywać go „na sucho”. Odnośnie wartości odżywczych to nie jest on jedzeniem – jest suplementem diety i nie można traktować go jako znaczącego źródła np. białka. Natomiast jako naturalny suplement diety jest on bardzo bogaty w rozmaite związki: https://www.czytelniamedyczna.pl/2583,wlasciwosci-biologiczne-i-dzialanie-lecznicze-pylku-kwiatowego-zbieranego-przez.html. Część z tych związków jeszcze nawet nie została przez badaczy zidentyfikowana. Nie udało się w związku z tym jak do tej pory odtworzyć pyłku czy stworzyć syntetycznego (chociaż mamy już sztuczny miód – namiastkę naturalnego), właśnie z uwagi na niesamowite bogactwo różnych związków w pyłku, które działają adaptogennie nie z powodu ilości, ale z powodu synchroniczności. Znamy więc jego działanie ale nie potrafimy stworzyć leku, który byłby syntetycznym odpowiednikiem pyłku i działał tak samo przeciwzapalnie i odtruwająco.
Rafał Mu. napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź. Jeszcze jedno mnie trapi. Pracuję w dość niekorzystnym mikroklimacie, a do tego uprawiam trening siłowy. Chciałbym zażywać tego pyłku w ilościach znacznie przewyższających 20g dziennie. Co jest takiego w pyłku, że jego maksymalną dawkę szacuje się na 40g?
Marlena napisał(a):
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ tak jak wspomniałam nie jestem profesjonalnym znawcą pyłku 😉
Kasia napisał(a):
Dzień Dobry Pani Marleno,
Ja mam jedno kluczowe pytanie. Czy pyłek można stosować z octem jabłkowym? Codziennie rano wypijam pól szklanki wody z naturalnym octem jabłkowym. Chciałabym tez spożywać pyłek ale nie wiem czy mogę pogodzić te 2 fakty 🙂 Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam – nie pijam octu, lecz zwyczajnie stosuję go do moich codziennych sałatek.
Pasieka Ambrozja napisał(a):
Pyłek należy zalać letnią wodą pozostawić na noc i wypić rano przynajmniej godzinę przed pierwszym posiłkiem do tej samej szklaneczki przygotować na noc i wypić przynajmniej 1.5 g po kolacji
zapraszam na stronę po więcej informacji a również do sklepiku