Nadeszła już jesień. Dostaję w tym czasie sporo zapytań od czytelników odnośnie witaminowej „szczepionki” na grypę. Na temat tego czym jest owa szczepionka z witaminy D i w jaki sposób się ją stosuje pisałam już w obszernym artykule o witaminie D.
Dzisiaj przedstawię te informacje w skondensowanej formie, jednocześnie odpowiadając na najczęściej zadawane pytania.
Na czym w ogóle polega szczepionka z witaminy D? Polega na doustnym przyjmowaniu przez sześć kolejnych dni witaminy D w dużych dawkach (obliczonych według masy ciała).
W sumie to nazwa „szczepionka” jest w tym wypadku jedynie symboliczną nazwą: do ustroju nie wprowadzamy żadnych obcych drobnoustrojów w celu wytworzenia przeciwciał. Jedyne co robimy, to przyjmujemy doustnie przez 6 dni zwiększone ilości witaminy D.
Po co w ogóle nam szczepionka?
Po to by podnieść swoją odporność.
Przy czym możemy podnieść swoją odporność w dwojaki sposób: naturalny albo sztuczny.
Konwencjonalne szczepionki to sposób na sztuczną immunizację, która jest w sumie taką trochę „ubogą krewną” tej naszej naturalnej immunizacji (będącej wynikiem dbania o dobrą kondycję układu odpornościowego: prawidłowe odżywianie, sen, słońce, nawodnienie, pogoda ducha, unikanie używek, leków i substancji szkodliwych, aktywność fizyczna itd.) .
W przypadku klasycznej szczepionki na grypę odporność na wirusy grypy (niestety nie na wszystkie, lecz tylko na wybrane szczepy) osiągana jest za pomocą podania osłabionych wirusów grypy, co powoduje odpowiedź immunologiczną i wytworzenie przeciwciał – ale tylko na te wybrane rodzaje.
Być może nie wszyscy są tego świadomi, ale poddając się szczepieniu na grypę nie mamy ochrony przed wszystkimi możliwymi wirusami grypy i zaszczepienie się kilkoma (najczęściej czterema) z nich nie gwarantuje nam pełnego bezpieczeństwa, o czym producent szczepionki lojalnie uprzedza na ulotce produktu.
Tym bardziej, że wirusy co rusz mutują, więc nigdy do końca nie wiadomo która tak naprawdę mutacja będzie aktywna w przyszłym sezonie. To jest trochę jak wróżenie z fusów. Naukowcy starają się określić jakie typy wirusa powinna zawierać szczepionka na grypę w kolejnym sezonie, a producenci na bazie tych przypuszczeń produkują tę szczepionkę.
Ponadto ze sztuczną immunizacją wiąże się sporo innych problemów, które nie są tematem niniejszego artykułu, więc je pominę. Wiążą się także czasem korzyści (dla niektórych grup ludzi), ale te również w niniejszym artykule pominę.
Powiem tylko tyle: trąby aniołów propagandy wypluwające z siebie treści wychwalające sztuczną immunizację wniebogłosy i oczywiście namawiające ludność do masowego poddawania się jej:
- straszą potencjalnym ciężkim przebiegiem choroby przed którą szczepionka chroni „bezpiecznie i skutecznie” (np. polio przedstawia się w postaci osoby chodzącej o kulach lub wręcz unieruchomionej do końca życia w „żelaznych płucach”, podczas gdy z informacji widniejących na rządowej stronie Państwowego Zakładu Higieny wynika, że 95% osób przechodzi zakażenie wirusem polio w sposób całkowicie bezobjawowy, 4,5% w sposób poronny jako lekkie przeziębienie, a zaledwie 0,5% zakażonych [zapewne osoby z bardzo niską odpornością], ma dalsze problemy wykraczające poza objawy przeziębieniowe – czyli całkiem jak nie przymierzając aktualny „piwny wirus”, wiadomo jaki);
- roztaczają kuszące wizje jakoby uzyskanie odporności w wyniku szczepienia było znacznie bardziej bezpieczne niż w wyniku „naturalnego” zachorowania (co jest nieprawdą – tak jak w wyżej opisanym przypadku polio, zakażenie patogenem może wywołać u osoby posiadającej sprawny układ odpornościowy zachorowanie na postać poronną lub w ogóle bezobjawową, co tak czy inaczej skutkuje wytworzeniem przeciwciał po kontakcie z patogenem, nawet pomimo braku objawów, ponieważ do wytworzenia w ustroju przeciwciał wcale nie jest potrzebne przechorowanie pełnoobjawowej postaci choroby zakaźnej, co wie już z lekcji biologii nawet średnio rozgarnięty licealista, a przynajmniej powinien);
- siejąc przerażenie i grozę ciągle upierają się przy legendzie nieuleczalności takich chorób jak polio, błonica, odra, różyczka, grypa, wirusowe zapalenie płuc i wiele innych infekcji bakteryjnych i wirusowych (podczas gdy wtajemniczeni wiedzą, że jeszcze przed wojną lekarze z powodzeniem stosowali na wszystkie te choroby skuteczne i tanie środki jak chlorek magnezu czy potem także witamina C podawane w odpowiednich ilościach oraz częstotliwości, dzięki czemu organizm rozprawiał się z chorobami zakaźnymi błyskawicznie – w ciągu kilkudziesięciu godzin. Ale przedwojenna sztuka medyczna służyła głównie interesom chorego w przeciwieństwie do teraźniejszego „biznesu medycznego”, rozpowszechniającego ciągle powtarzane suche brednie o „nieuleczalności”, szczególnie gdy chodzi o wirusy).
Bełkot marketingowy wylewający się z oficjalnych witryn i mediów głównego nurtu promuje krótko mówiąc narrację mijającą się z prawdą, manipulującą opinią publiczną, ale za to należącą do tak zwanej poprawności politycznej (dawniej się mówiło „po linii i na bazie”).
Jeśli uważasz inaczej lub odważysz się w pewnych kręgach nieśmiało wyrazić choćby cień jakichkolwiek wątpliwości, to jesteś od razu stygmatyzowany epitetami takimi jak:
- szur,
- płaskoziemiec,
- foliarz,
- no i oczywiście antyszczepionkowiec (choć to już stało się raczej niemodne, teraz na topie mamy na to miejsce szurów, foliarzy i płaskoziemców).
No, to napisałam co mi na wątrobie w tej kwestii leżało, a teraz pewnie politycznie poprawna wyszukiwarka na literę, za przeproszeniem, G – za karę już całkowicie mnie wyrzuci z wyników wyszukiwania.
Na szczęście mam grono wiernych czytelników i wieść o tym blogu rozchodzi się pocztą pantoflową, więc przejdźmy już do tej immunizacji prawdziwej, czyli do szczepionki z witaminy D.
Na pewno się komuś ta wiedza przyda.
Szczepionka z witaminy D
W przypadku witaminowej szczepionki możemy mówić o immunizacji naturalnej: za pomocą witaminy D podnosimy naszą naturalną odporność.
To właśnie dzięki naszej naturalnej odporności w kontakcie z jakimkolwiek wirusem (przeziębienia, grypy, polio, a nawet piwnego wirusa o brzydkiej nazwie na literę, za przeproszeniem, K) choroba nas nie rozłoży na łopatki, lecz przebiegnie bezobjawowo lub co najwyżej przyjmie postać poronną (pojawią się krótkotrwałe, słabe symptomy i nie wszystkie).
Jeśli mamy poziom witaminy D poniżej 30 ng/ml, to wpadliśmy w niedobór. Koniecznym jest jego wyrównanie co najmniej do niskiej normy (30 ng/ml, norma jest od 30-100 ng/ml).
Jest to bardzo ważne dla naszej odporności choćby z tego względu, że dopiero gdy mamy poziom witaminy we we krwi przynajmniej 30 ng/ml, to nasz organizm zaczyna fizjologicznie wytwarzać katelicydyny i defensyny – specjalne białka wykazujące aktywność przeciwko bakteriom, grzybom i wirusom. Można powiedzieć – takie nasze naturalne, wewnętrzne „antybiotyki”.
I to jest właśnie wyższość naturalnej immunizacji nad wybrakowaną sztuczną: naturalna ochroni nas przed praktycznie wszystkimi patogenami, bez względu na to czy będzie chciała do nas „przyczepić się” bakteria, wirus czy grzyb.
Teoria zarazków, którą tak chętnie wycierają sobie gębę środowiska głównego nurtu, jest co prawda poprawna politycznie, ale jest ona prawdziwa jedynie częściowo. Druga część prawdy to teren, milieu, środowisko: zarazki opanują teren tylko wtedy, gdy istnieje dla ich rozwoju przychylne środowisko.
Wysoki poziom witaminy D pomaga w stworzeniu środowiska nieprzychylnego namnażaniu się mikrobów. Nie jest to jedyny czynnik dobrej odporności, żeby była jasność, ale jeden z ważniejszych.
Wiele osób tymczasem nie osiąga minimalnego poziomu witaminy D niezbędnego do ochrony przed patogenami (30 ng/ml) nawet latem, ponieważ charakter pracy wymaga siedzenia w budynkach akurat w godzinach, w których kąt padania promieni słonecznych umożliwia skórną syntezę witaminy D.
A nawet jeśli spędziliśmy wspaniały urlop wylegując się na plaży, to musimy pamiętać, że nic nie trwa wiecznie. Jest mianowicie coś takiego jak okres półtrwania witaminy D czyli czas, po którym jej poziom spadnie w naszym ustroju o połowę.
W przypadku naturalnej witaminy D (wytworzonej drogą syntezy skórnej) ma to miejsce już ok. 5-6 tygodni po zaprzestaniu ekspozycji na słońce, a w przypadku witaminy D podanej doustnie dzieje się to jeszcze szybciej (ok. 4 tygodnie). Mierne ilości witaminy D pobierane wraz z dietą (tłuste ryby, jajka, nabiał) nie będą w stanie tego wyrównać.
Przy czym w naszej strefie klimatycznej synteza skórna witaminy D jest możliwa tylko w okresie od połowy kwietnia do połowy września. Dlatego „zaszczepienie się” dużą dawką witaminy D na początku sezonu jesiennego (i przypominająca dawka w środku sezonu) ma po prostu sens: chroni naszą naturalną odporność.
Szczepionka z witaminy D ma na celu szybko podnieść nam poziom witaminy (jak podaje lekarz leczący witaminą D, dr Von Helden w swojej książce „Zdrowie w 7 dni” – możemy liczyć na to, że każde 10 tys. IU podniesie nam poziom o 1 ng/ml).
Jest to ważne dla wszystkich, ale szczególnie dla osób starszych, które mają z wiekiem zmniejszoną wydolność syntezy skórnej. Jest to ponadto ważne dla osób z nadwagą i otyłością, u których witamina D „chowa się” w tkance tłuszczowej i nie jest wtedy dostępna dla receptorów VDR (Vitamin D Receptors, receptory witaminy D znajdujące się praktycznie w każdej komórce naszego ciała).
Szczepionka z witaminy D – instrukcja
„Szczepienie” witaminowe trwa 6 dni. Jest przeznaczone dla osób dorosłych oraz dzieci (z wyjątkiem niemowląt w wieku 0-1).
Robimy je dwa razy w trakcie sezonu infekcyjnego:
- na początku sezonu (koniec września, początek października),
- w środku sezonu (koniec grudnia, początek stycznia).
Możemy użyć kropelek przyjmowanych pod język lub kapsułek żelowych przyjmowanych doustnie.
Można użyć samej witaminy D lub suplementu łączonego z witaminą K2. Rozsądnie jest dołączyć do tego magnez.
Rozpiska dawkowania witaminy D wygląda następująco:
Dzień pierwszy, drugi i trzeci: 2000 j.m. na każdy kilogram masy ciała.
Dzień czwarty, piąty i szósty: 1000 j.m. na każdy kilogram masy ciała.
Przykład: osoba dorosła, masa ciała 50 kg – przez pierwsze 3 dni podajemy po 100 tys. IU dziennie, przez kolejne 3 dni podajemy po 50 tys. IU dziennie.
Po sześciu dniach przerywamy podawanie megadawek.
Dalej możemy przyjmować dawki podtrzymujące (dziennie lub tygodniowo) przez cały sezon jesienno-zimowy lub nawet przez cały rok, o ile charakter naszej pracy wymaga całodziennego przebywania w budynkach i nie mamy zbyt wiele kontaktu ze słońcem nawet w lecie. Także jeżeli jesteśmy osobą 65+, gdyż z wiekiem, jak wspomniałam, zdolność syntezy skórnej witaminy D maleje.
Ponieważ witamina D jest witaminą rozpuszczalną w tłuszczach, nie trzeba brać jej codziennie – można wziąć swoją tygodniową skumulowaną dawkę podtrzymującą raz w tygodniu.
Garść dodatkowych porad
1. Ponieważ mamy do czynienia w tym przypadku z dużą ilością witaminy D wziętą na jeden raz, to dobrze jest wziąć witaminową szczepionkę w trakcie lub po posiłku. A to z tego względu, że witamina D występuje w postaci zawieszonej w oleju nośnikowym (zarówno gdy kupimy ją w kroplach jak i w kapsułkach żelowych), a przyjęcie większej ilości oleju na pusty żołądek nie jest wskazane.
2. Należy zawsze pamiętać o bardzo ważnej zależności pomiędzy magnezem i witaminą D. Synteza skórna witaminy D jest procesem magnezozależnym. Tak samo proces przekształcenia pobieranej z suplementu witaminy D3 (cholekalcyferolu) do postaci biologicznej aktywnej – również jest procesem magnezozależnym.
Bez magnezu ani rusz! 🙂
Nie wystarczy wychodzić na słońce lub łykać suplementy z witaminą D. Jeśli cierpimy na niedobór magnezu, to nasze działania nie przyniosą skutku w postaci podniesienia się poziomu witaminy D3.
Wręcz przeciwnie: niedobór magnezu spowoduje wystąpienie złego samopoczucia po ekspozycji na słońce lub po przyjęciu suplementu z witaminą D. Mogą pojawić się nudności, osłabienie, senność, otępienie umysłu (mgła mózgowa). Te objawy nie mają miejsca u osób dobrze zaopatrzonych w magnez.
Po prostu asekuracyjnie razem z naszą witaminową szczepionką (a także kilka dni przed i kilka dni po) przyjmujmy jednocześnie magnez (chlorek, cytrynian, jabłczan, taurynian) w ilości minimalnego zapotrzebowania dobowego (dla osoby dorosłej jest to 350-400 mg na dobę, nieco mniej dla dzieci).
3. Czy warto zainwestować w suplement D3 wzbogacony dodatkiem witaminy K2? Jeśli masz budżet, to warto. Oczywiście sama witamina D3 też będzie skuteczna, ale znowu działamy tutaj asekuracyjnie, bowiem wiele osób ma niedobory K2 (podobnie jak magnezu), natomiast witamina K2 jest generalnie uważana za substancję, która może mieć udział w zapobieganiu kalcyfikacji tkanek miękkich. Jeśli masz kupioną osobno witaminę D i osobno K2, to można przyjąć 25 mcg K2 na każde 1000 j.m. witaminy D (w takich proporcjach witaminy te zazwyczaj występują w suplementach łączonych D3+K2)
4. Nie ma znaczenia czy witaminę D3 zakupimy jako lek czy też jako suplementy diety. Chętnie powtarzany przez media głównego nurtu mit o rzekomym braku badań w przypadku suplementów jest nieprawdziwy: suplementy również są badane. Wybierajmy marki, które są już długo na rynku i dbają o swoją reputację. Ja osobiście ufam marce dr Jacob’s jeśli chodzi o witaminę D3 (wybieram wersję Forte w formie kropli, gdzie 1 kropla zawiera 2000 j.m.).
5. Gdy kupujemy krople z witaminą D3 patrzmy na zawartość jednostek w jednej kropli. Niektóre tańsze suplementy mają mylące oznaczenia typu „Witamina D3 2000 IU”, a potem się okazuje, że w ramach dawki 2000 IU należy wziąć aż 5 kropli, bo w jednej jest jedynie 400 IU.
6. Wybierajmy raczej takie suplementy, w których witamina D3 stanowi zawiesinę w tłuszczu (w oleju) czyli suplementy w formie kropli lub żelowych kapsułek, unikajmy form suchych czyli tabletek. Nie kupujmy też suplementów zawierających witaminę D2 (słabsze działanie, krótszy okres półtrwania).
7. Niektóre osoby mogą mieć przeciwwskazania do podawania witaminy D3 doustnie (np. przy niewydolności nerek, wapniowej kamicy w nerkach, niektórych nowotworach). Inne osoby z kolei mogą przyjmować witaminę D jedynie w postaci aktywnego metabolitu czyli kalcyfediolu (na receptę). Należy najpierw upewnić się czy nie należymy do grupy osób, co do których istnieją przeciwwskazania.
Jak wyzdrowieć w jeden dzień
Jako informację praktyczną warto dodać, że ekspert od witaminy D, dr John Canell (będący nota bene szefem amerykańskiej Rady d/s Witaminy D czyli Vitamin D Council) zaleca przy pierwszych oznakach przeziębienia lub grypy wziąć uderzeniową dawkę 50.000 j.m. witaminy D dziennie – mija jak ręką odjął.
Witaminę w tej dawce (obliczonej dla osoby dorosłej o wadze 70 kg) należy zażywać przez kolejne 3 dni aby zapobiec rozwojowi infekcji, nie dopuścić do ponownego wzmożenia się symptomów i wzmocnić system immunologiczny, który sam sobie poradzi z najeźdźcą.
Gdy zatem mamy podejrzenia, że „coś” się do nas mogło przyczepić (czujemy lekkie osłabienie, może nadchodzący katar, zwiększoną senność, drapanie w gardle itp.), to natychmiast, nie czekając na pogłębienie się symptomów sięgnijmy po witaminę D.
Jeszcze skuteczniejsze będzie połączyć ją z witaminą C oraz oczywiście magnezem.
Gramowe dawki witaminy C bierzemy co godzina do tolerancji jelitowej, natomiast jeśli chodzi o magnez, to stosujemy roztwór 2,5% chlorku magnezu (25 g chlorku magnezu rozpuszczamy w litrze wody, pół szklanki takiego roztworu wymieszanego ze sokiem pijemy co 8 godzin, a gdy symptomy mijają, to wtedy co 12 godzin – dokładne dawkowanie dla dorosłych i dla dzieci, wszelkie wskazania i przeciwwskazania opisałam w moim opracowaniu „Chlorek Magnezu – Instrukcja Obsługi”).
Taka trójca (czyli uderzeniowa dawka witaminy D, witamina C do tolerancji jelitowej oraz chlorek magnezu) jest po prostu nie do pobicia – pozwala wyzdrowieć zazwyczaj w jeden dzień.
Aby tak się stało wykorzystywane są trzy naturalne mechanizmy (fizjologiczne) jednocześnie:
- stymulujemy produkcję ochronnych defensyn i katelicydyn,
- obniżamy stres oksydacyjny wywołany atakiem patogenów,
- nie dopuszczamy do wtargnięcia jonów wapnia do wnętrza komórek.
Oczywiście im szybciej zaczniemy kurację, tym krócej potrwa przywracanie równowagi zdrowotnej, bardzo ważne jest nie dopuścić do rozwoju patogenów (dlatego musimy działać najszybciej jak to możliwe).
Przeczytaj też inne moje artykuły na temat witaminy D:
Jak wzmocnić organizm przed nadejściem chłodów?
Q&A 003: najczęstsze pytania na temat witaminy D
Przedawkować witaminę D jest trudniej niż myślisz!
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Czytelnik napisał(a):
Dziękuję bardzo za kolejne rady, zawsze na czasie. Wit d to moja ulubiona witamina, w sytuacjach pod bramkowych zawsze była pod ręką. Zawsze stosuje twz przypominajki na jesień i zimę, dlatego wiem że to działa. Pozdrawiam serdecznie, czekam na pani książkę, bo jestem wiernym czytelnikiem bloga.
Mam pytanie odnośnie Wit d w czasie pandemi Korony ( COVID-19, miałam poziom 157 we krwi, niestety dostałam tego drania, przez 12 dni walczyłam z tym świństwem bralam Wit c, mg, oraz Wit d w mega dawkach kazdego dnia było to od 120-180 tys, w sumie w ciągu 12 dni wzięłam napisze to słownie (milion czterysta pięćdziesiąt tysięcy Wit d). Faktycznie była to dawka mega, (bralam krople dr Jacobs witamina d3 i osobno K2mk7) pomogły. Ale co przeszłam to dramat, utrata smaku itp, wszystkie prawie objawy, dobrze że byłam w domu, bo w szpitalu by mi nie pozwolono brać takich dawek. Teraz do rzeczy, moje pytanie brzmi po 4 tyg zbadałam poziom metabolitu 25 oh we krwi, dla świętego spokoju czy przedawkowałam. Wynik powalił mnie z nóg, czułam się jak ktoś dał mi (w ryj) (sorry za wyraz) ale wynik 81,. Sami sobie odpowiedzcie jak będziecie czytać mojego posta. Myslam że będzie więcej. W całym tym zawirowaniu wniosek jest tylko jeden.
Dobrze ze miałam taki wysoki poziom d, bo przy niskim poziomie było by jeszcze gorzej. Dlatego kochana jesteś Marlenko, że prowadzisz najlepszy blog o zdrowiu, gdyby nie to to nie wiem jak by to się dalej potoczyło.
Jak uważasz że to jest normalne że przy takich dawkach jest tylko taki poziom Wit d po tym wirusie?
Pozdrawiam serdecznie dziękuję 😊
Marlena Bhandari napisał(a):
Dziękuję za ten komentarz, na pewno będzie przydatny dla wielu osób. Jak widać zawsze jest lepiej mieć „w razie W” organizm dobrze zaopatrzony w składniki odżywcze, w tym także porządny poziom witaminy D, tym bardziej, że w czasie infekcji nasze substancje odżywcze zużywane są przez ustrój w zawrotnym tempie.
W jak zawrotnym – zależy od zjadliwości wirusa, inaczej będzie w przypadku wirusa przeziębienia (raczej łagodny), a inaczej w przypadku bardziej zjadliwych wirusów.
Dr T. Levy pisał w swojej książce, że np. wirus Ebola powoduje tak szybkie wyczerpywanie się witaminy C w ustroju, że dawki doustne nie będą wystarczające: w przypadku tego akurat wirusa konieczne jest podawanie dożylne i dopiero wtedy witamina C odnosi skutek.
W przypadku SARS-COV-2, tak jak pisał dr Charles Chung-En Hsu, mamy do czynienia z „pożeraniem” na pewno cynku (stąd objawem jest utrata smaku i węchu), ale również witaminy D, selenu, magnezu i oczywiście C. Bardzo polecam ten artykuł: https://akademiawitalnosci.pl/bezpieczne-i-skuteczne-metody-ktorych-nie-mozna-udowodnic/
Justyna napisał(a):
Czy są jakieś przeciwskazania duzych dawek witaminy D dla kobiet karmiących ? Ja biore z wit. D wszystkie witaminy rozpuszczalne w tłuszczach czyli ADEK2 z tym że ze wzgledu na karmienie Niemowlaków (bliźniąt ) boję się dużych dawek gdyż w tym temacie marne informacje wszędzie..
Marlena Bhandari napisał(a):
Myślę, że to zależy od aktualnego poziomu D. W naturze synteza skórna doprowadza do osiągnięcia poziomu maksymalnie 100 ng/ml i takież przyjęto maksimum normy, aczkolwiek dopiero od ok. 200 ng/ml można mówić o ryzyku toksyczności.
Agnieszka napisał(a):
Dzień dobry, Pani Marleno proszę o wyjaśnienie dlaczego nie powinno się stosować Wit D3 w formie tzw. suchej? Jeśli już takową posiadamy, to czy nie wystarczy odmierzonej porcji/tabletki wymieszać z olejem? Pozdrawiam serdecznie i dziękuję 🙂
Marlena Bhandari napisał(a):
Jeśli już takową mamy, to nie mamy wyjścia jak ją spożyć z olejem, a na drugi raz warto kupić w formie kropli lub żelowych kapsułek. Szczególnie krople brane pod język polecane są z uwagi na najlepszą przyswajalność. Na drugim miejscu kapsułki żelowe, a na końcu tabletki suche.
Anna napisał(a):
Marleno czyli jak mam krople Forte dr Jacobs d3k2 tam w 1 kropli jest 2000jm to ważąc 60kg muszę wziąć 60 kropli przez 3 dni ? 😯
Marlena Bhandari napisał(a):
Zgadza się, przez pierwsze 3 dni wyliczamy po 2 tys. IU na kg masy ciała, a przez kolejne 3 dni po 1000 IU na kg masy ciała. Czyli dla osoby ważącej 60 kg będzie to 120 tys. IU przez pierwsze 3 dni (60 kropli jeśli jedna zawiera 2000 IU – tak jak w przypadku D3 FORTE dr Jacob’s) oraz przez kolejne 3 dni to będzie połowa tej ilości (60 tys. IU czyli 30 kropli). Razem 270 kropli przez 6 dni. Całe opakowanie ma 600 kropli, jest wydajne.
Józef napisał(a):
Uśmiechnąłem się czytając post – w tej chwili pierwszy od góry napisany przez „czytelnik ”
a mówiący o tym że dostał – dostała tego drania. I tu mam pytanie – czy ów si ę przedstawił że jest Covid czy inny srovid z marketingowo – szczepionkowej propagandy?
Jeżeli nie to nie był on , on nie mógł być bo jest przecież bezobjawowy 🙂
Mniej więcej tak jak pomroczność jasna na którą chorował któryś z Wałęsów.
Włączmy myślenie proszę czytelnika i to natychmiast bo zaraz pojawi się wiele innych srovidów byle bić pianę i ogłupiać potencjalnych szczepionkowców. Ależ zacierają ręce jak się posypie mamona z tego nakręconego padnemicznego straszenia.
Marlena Bhandari napisał(a):
Józefie, ten komentarz nie jest dziełem jakiegoś przypadkowego trolla, lecz napisała go nasza stała czytelniczka, która na blogu wypowiada się od 2016 roku.
Mógł to być srovid, covid czy inny zvid, tego nie dowiemy się nigdy: na dzień dzisiejszy nie ma wiarygodnych testów nadających się do diagnostyki by stwierdzić ze 100% pewnością co to było, zaś wiele infekcji przebiega z podobnymi grypopodobnymi symptomami czyli gorączką, utratą smaku/węchu, suchym kaszlem wywołującym ból klatki piersiowej czy osłabieniem.
W każdym razie co by to nie było – wniosek jest jeden: przezorny zawsze ubezpieczony, dbajmy o dobre zaopatrzenie organizmu w składniki odżywcze, a w razie infekcji intensywnie je podawajmy, by przebiegła krócej i lżej.
Aga napisał(a):
Pani Marleno, jaki poziom witaminy D( wg Pani) powinna utrzymywać osoba po chemio i radioterapii ?
Marlena Bhandari napisał(a):
Generalnie każdy powinien starać się utrzymywać poziom D w granicach normy, norma jest szeroka czyli 30-100 ng/ml. W przypadku chorób przewlekłych naturoterapeuci zalecają trzymać się górnej normy (80-100 ng/ml).
Poziom potencjalnie toksyczny to 200 ng/ml (ale nie dla każdego toksyczny, bo np. przewlekle chorzy ludzie często potrafią na tym poziomie funkcjonować w doskonałym zdrowiu).
Jednym słowem są i tacy, którzy czują się dobrze i cieszą się pełnią zdrowia dopiero gdy trzymają poziom powyżej 100 ng/ml i pilnują, by nie spadł, bowiem wtedy wracają wszystkie ich poprzednie dolegliwości.
Jak widać jest to sprawa indywidualna. Nie ma jednego poziomu dobrego dla każdego i ta zasada tyczy się wszystkich witamin. Im bardziej jesteśmy chorzy, tym więcej ustrój może wchłonąć ich niczym gąbka i potrzebować do zdrowego funkcjonowania.
Beata napisał(a):
Dobry wieczór, w jaki sposób mają suplementować wit.D3 osoby z przeciwwskazaniami? Mój mąż ma nawracająca kamicę nerkową, do tej pory suplementowal wit D3 z K2 ale po dzisiejszym Pani artykule, nie wiem co robic. Pozdrawiam
Marlena Bhandari napisał(a):
Jeśli ktoś ma od lekarza stwierdzone przeciwwskazanie dla cholekalcyferolu, to lekarz zaleci co stosować w zamian. Nie wszystkie kamice stanowią przeciwwskazanie.
Marlena napisał(a):
Zgadzam się całkowicie z materiałem!
U mojej córeczki jak tylko pojawia się katar, to od razu robię jej kąpiel w soli magnezu i wit. C i D!
Skutkuje już po pierwszym dniu. Przychodzi ze świeczkami w nosku z przedszkola a na drugi dzień idzie zdrowa do dzieci… Fajnie. Szkoda, że większość rodziców nie daje wiary w moc tej kombinacji witamin i magnezu i kupuje – byle drogie: syropki (muszą być z cukrem, bo i tak dziecko cierpi, to choć coś słodkiego na osłodę…), kropelki, proszeczki.
Dziękuję Marleno!
Marlena Bhandari napisał(a):
To ja dziękuję, kochana imienniczko. Wielkie brawa dla Ciebie! 👏
Takie komentarze radują moje serce! ❤️
Uściski dla Ciebie i córeczki, niech się zdrowo chowa! 😘
Halina napisał(a):
Mam pytanie. Dla osoby o wadze 80 kg jak to będzie dawka podtrzymujące wit D3. Czy można to sobie jakoś wyliczyć. Pozdrawiam i dziękuję za super wiedzę.
Marlena Bhandari napisał(a):
Tak, Halino, wskazówki są w tym artykule: https://akademiawitalnosci.pl/witamina-d-brakujacy-kawalek-twojej-ukladanki-zdrowia/
Ewa napisał(a):
Nie jest to jasne dla mnie, więc pytam: przy tzw „szczepieniu vit D” jakie dawki wit K dobrać. Tez maja byc takie mega, czyli na kazde 2000 jm D3 – 50 mcg K2?????
Marlena Bhandari napisał(a):
Zazwyczaj w suplementach łączonych spotkamy 25 mcg K2 przypadające na każde 1000 IU D3.
Witaminy typu K nie są toksyczne nawet w dużych dawkach, choć mają swoje przeciwwskazania (przyjmowanie leków rozrzedzających krew, np. warfaryna).
Anna napisał(a):
Mam podobne pytanie – czy biorąc witaminę dr Jacobs D3K2 Forte (2000 i.u. D3 i 50 ug K2) nie ma ryzyka przedawkowania K2? Pytam, bo ostatnio moja pani dr homeopata zaleciła przerwanie stosowania K2 ze słowami, że dość łatwo ją przedawkować. Rozumiem, że biorąc przez 6 dni duże dawki tego konkretnego specyfiku nie przedawkuję ani witaminy D3 ani K2, tak?
Marlena Bhandari napisał(a):
Nie ustalono górnego limitu dla witaminy K2. Witamina K2 nie jest bowiem toksyczna nawet w dużych dawkach.
Czytelnik napisał(a):
Inf dla Józefa, Witam serdecznie
Jestem stałym czytelnikiem od samego początku powstania bloga. Rady tu zawarte są mega to raz.
Moja odpowiedź nie jestem fanem szczepionek bo to jest syf i biznes dla farmacji itp.
Odkąd stosuje wiedzę tutaj zawarta to omijam lekarzy. Ten przypadek, który opisałam ww mial miejsce (a od kogo i gdzie się zaraziłam, że musiałam brać takie dawki to przepraszam bardzo ale na czole osób nie ma napisane że to wirus, bakteria lub fan Harego Potera lub Wiedzmina.) proszę sobie poczytać jeszcze raz blog szczególnie o Wit d (książka o mega dawkach Wit d, gdzie autor opisuje wszystko i jakie dawki). Tak dla ciekawości Pana Józefa, to napisze że kiedyś chodziłam aż do 7 lekarzy specjalistów ale odkąd czytam regularnie blog Akademia Witalności to jestem zdrowa. Napiszę jeszcze że miałam skórę rąk i twarzy prawie całą zgnitą, groziła mi amputacja palca bo gnilizzna do kosci, wizyty od lekarza do lekarza, tylko ten blog mi pomógł. Dawka Wit d też była zbliżona przez 12-14 dni wzięłam około 1.2ml. Teraz mam skórę zdrową. Niestety mój organizm potrzebuje wysokich poziomu we krwi czyli około 150-160 ng /l., piję soki warzywne. I nie noszę maseczki bo to nic nie daje.
Więc pisanie, że się Pan uśmiechnął to na zdrowie. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego
(nie interesuje mnie ani szczepionki itp szajs bo to jest zatrucie organizmu człowieka, wolę zdrowa żywność. Niestety dziad mnie dopadł i nie przedstawił się. Jeśli następnym razem zachoruje na coś takiego lub w ogóle zachoruje to się zapytam jak masz na imię i nazwisko i skąd pochodzisz;).
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników bloga
Kasz napisał(a):
Jako stała czytelniczka pozdrawiam wszystkich stałych czytelników! Ten bazowy artykuł o witaminie D znam na pamięć i jest on chyba najczęściej polecanym przeze mnie artykułem na Twoim blogu Marleno!
Marlena Bhandari napisał(a):
Super, cieszę się bardzo, że się przydaje!
anna napisał(a):
Dzień dobry, bardzo dziękuję za kolejny artykuł.
Proszę jedynie o informację, czy podawanie wit D przy leczeniu chemioterapią chłonnika jest wskazane?
Pisała Pani w artykule dotyczącym Witaminy D, że niektóre chłoniaki są przeciwskazaniem. Czy mogłaby Pani to doprecyzować.
Pozdrawiam Serdecznie.
Marlena Bhandari napisał(a):
W takim wypadku należy uzgodnić to z lekarzem prowadzącym.
Ewa napisał(a):
Witam i bardzo dziekuje za artykul. Ile trzeba brac witaminy K2 podczas brania „szczepionki” z wit D? Np przy 150 tys jednostek wit D ile K2? Dziekuje bardzo i pozdrawiam!
Marlena Bhandari napisał(a):
Podałam te ilości w artykule.
Anna napisał(a):
Dziś nawet Onet pisze o wit. D, że pomaga na Covid, jestem w szoku. Dziękuję autorce za jej bloga
Marlena Bhandari napisał(a):
No tak, faktycznie eureka, media głównego nurtu odkryły Amerykę. 🙂
Kolendra napisał(a):
Marleno, cieszę się, że przypomnialas o tej szczepionce witaminowej. Mam tylko pytanie – czy osoby które mają normalny poziom witaminy D3 (w moim przypadku było to 56 ng/ml w czerwcu a w wakacje byłam na pd Europy na słońcu więc pewnie się podniósł) też powinny te megadawki wziąć czy rozsądniej będzie kontynuować suplementację na normalnym poziomie w celu podtrzymania lub lekkiego zwiększenia stężenia tej witaminy w organizmie? Ja w sezonie jesienno zimowym biorę 10000 UI dziennie, mam kropelki niemieckiej firmy, po 5000 UI w kropli i poziom mi zawsze pięknie wzrasta. Dziękuję z góry za odniesienie się do mojego zapytania🙂
Marlena Bhandari napisał(a):
Jeśli dbasz o poziom D, często go badasz i wiesz, że jest zawsze wysoki, a dodatkowo nigdy nie łapiesz żadnych infekcji, to możesz zrezygnować ze „szczepionki”.
Asia napisał(a):
Dobry wieczór. Czy osoby biorące leki na rozrzedzenie krwi (jedna xarelto a druga clexane ) mogą zastosować szczepionkę z witaminą K2 ? Pozdrawiam
Marlena Bhandari napisał(a):
W takim wypadku należy uzgodnić to z lekarzem prowadzącym (zazwyczaj jest to przeciwwskazaniem, ale ostatecznie decyzję podejmuje lekarz).
Kolendra napisał(a):
Chyba jednak zrobię sobie tą mega kurację bo w zeszłym roku mimo poziomu około 70 złapałam grypę…
Poziom witaminy badam 2 razy w roku. Nie chcę jednak przekroczyć 100 bo podobno ludzie żyjący w tropikach i spędzający czas na sloncu mają naturalnie około 49 ng/ml..
Marlena Bhandari napisał(a):
U ludzi zdrowych poziom powyżej 100 nie przynosi dalszych korzyści. Takie poziomy jednak czasem są potrzebne ludziom borykającym się z przewlekłymi chorobami.
csz napisał(a):
Witaj Marleno. Wielkie dzięki za kolejną dawkę cennej wiedzy. Napisz proszę jakie są objawy przedawkowania witaminy D.
Marlena Bhandari napisał(a):
Napisałam w artykule – zła reakcja na witaminę D czyli nudności, otępienie, senność itp.
Lukasz napisał(a):
Mieszkam w usa. Prosze o opinie ktora witamine d kupic:
[link]
Czy moze ta:
[link]
Nie chce tu robic reklamy. Ale wiem ze masz niesamowita wiedze. Dzieki ze jestes. No i czekam na opinie.
Marlena Bhandari napisał(a):
Obydwie mają status „currently unavailable”, więc szukaj czegoś innego.
Panna O. napisał(a):
Witam, chciałam napisać, że zainspirowałaś mnie tym tekstem do zbadania sobie (w końcu!) poziomu wit D i okazało się, że jest poniżej 30 (18,9 dokładnie 🙁 a byłam pewna, że będzie powyżej 30). Czy jesteś w stanie oszacować o ile podniesie się poziom po takiej tygodniowej kuracji dla przykładu który podałaś tj. osoby o wadze 50 kg? poziom 25(OH)D wyjściowy załóżmy 38. Czy wzrośnie powyżej 100? Rozumiem, że zależy to od wielu czynników, ale tak orientacyjnie? Pozdrawiam cieplutko i dziękuję, że dzielisz się swoimi zdrowotnymi odkryciami i wiedzą :))
Panna O. napisał(a):
Nie wiem czy moderujesz komentrze, ale pytałam o ile podniesie sie piziom wit D po tej kuracji. Już doczytałam 😉 pozdrawiam! :))
Marlena Bhandari napisał(a):
Tak, napisałam to w artykule.
Lukasz napisał(a):
Witam. Czy mozesz mi doradzic czy ten suplement bedzie dobry do tej kuracji?
[link]
Z gory dziekuje za odp
Marlena Bhandari napisał(a):
Nie, nie będzie. W 1 kapsułce jest 50 tys. IU, nie można tego nijak podzielić (np. jak ważysz załóżmy 70 kg to jak weźmiesz 140 tys IU, a potem 70 tys. IU?), poza tym sama forma jest sucha jak tabletki. W środku w kapsułkach jest suchy proszek (brak zawiesiny tłuszczowej).
Małgorzta G napisał(a):
dzi.ekuję
Marlena Bhandari napisał(a):
❤️
Lukasz napisał(a):
To w takim razie jaka marke dostepna na amerykanskim rynku polecasz? Chodzi mi o wit d.
Marlena Bhandari napisał(a):
Poszukaj Now Foods, mają kapsułki żelowe 1, 2 lub 5 tys IU.
Lukasz napisał(a):
Dziekuje Ci bardzo za ten artykul jak i za szybka odpowiedz. Rozumiem ze bardziej chodzi o cos takiego?[link]
Marlena Bhandari napisał(a):
Tak, te kropelki są OK.
Lukasz napisał(a):
Ostatnie pytanie. Musi byc z owczej lanoliny czy wegetarianskie badz weganskie suplementy wit. D tez beda dzialac?
Marlena Bhandari napisał(a):
Też będą tylko zwracaj uwagę by forma była D3, a nie D2.
jacula napisał(a):
„Zgadza się, przez pierwsze 3 dni wyliczamy po 2 tys. IU na kg masy ciała, a przez kolejne 3 dni po 1000 IU na kg masy ciała. Czyli dla osoby ważącej 60 kg będzie to 120 tys. IU przez pierwsze 3 dni (60 kropli jeśli jedna zawiera 2000 IU – tak jak w przypadku D3 FORTE dr Jacob’s) oraz przez kolejne 3 dni to będzie połowa tej ilości (60 tys. IU czyli 30 kropli). Razem 360 kropli przez 6 dni. Całe opakowanie ma 600 kropli, jest wydajne.”
A to nie wychodzi 270 kropli przez 6 dni?? Przez 3 dni po 60 kropli + kolejne 3 dni po 30?
Marlena Bhandari napisał(a):
Wychodzi, dzięki za czujność, poprawione.
Piotrek napisał(a):
Postanowiłem to wypróbować i w pierwszym dniu jak wziąłem to na noc czułem się nie za dobrze ale rano już było OK. Wczoraj był drugi dzień i jak wziąłem na noc rozbolała mnie głowa i tym razem do rana już nie przeszło, teraz już mnie nie boli ale czuję się jakoś otumaniony, chwilami też bolało mnie oko a miałem kiedyś operację siatkówki tak że bardzo na to zwracam uwagę. A jak się wpisze w neta przedawkowanie witaminy D i witaminy E to właśnie znajdzie się m. in. ból głowy i oczu (ja akurat brałem witaminę D z dodatkiem E ale jak sobie przeliczyłem to wyszło że E wziąłem 326,4 mg /435,2 j.m. więc nie jest to jakoś strasznie ponad normę). Więc nie wiem czy nie powinienem to przerwać (poziom witaminy D badałem w sierpniu nawet dwukrotnie i raz był około 45 a raz ponad 50). Może jednak takie dawki powodują przedawkowanie, może brać taką bez witaminy E a może jednak przez te kilka dni trzeba zwiększone dawki magnezu (a magnez i tak biorę codziennie w podobnej dawce jak w artykule). Witaminy K dodatkowo nie biorę ale biorę liofilizowane soki z kapusty i buraków w kapsułkach jako probiotyki.
Marlena Bhandari napisał(a):
Jest to witamina rozpuszczalna w tłuszczach – przedawkowanie jest zatem możliwe dopiero przy przyjmowaniu dużych dawek przez wiele tygodni/miesięcy, a nie przez 6 dni. Natomiast tak jak napisałam w artykule: złemu samopoczuciu można zaradzić przyjmując odpowiednie ilości magnezu (i ew. K2). Osoby dobrze zaopatrzone w magnez nie odczują żadnych sensacji przez te 6 dni.
chemik napisał(a):
Krótki komentarz odnośnie stosowania większych dawek witaminy D3. Pamiętamy oczywiście o synergicznych i ważnych składnikach, jak witamina K2 MK7 i magnez, ale zapominamy o bardzo ważnym dla organizmu antagoniście witaminy D3, a mianowicie o witaminie A. Bez jej udziału większe dawki D3 spowoduje taki deficyt A, że kurza ślepota i inne dolegliwości będą gwarantowane. Pamiętajmy też, by nie dać zbyt dużo A bo dobroczynny wpływ D3 zmniejszy się lub zaniknie, jak to u antagonistów. Pisał o tym Jeff T. Bowles w swojej „Kuracja witaminą D3”, niestety nieco zbyt ogólnikowo. Kończąc, pamiętajmy dołączać też witaminę A (w artykułach też) i zwiększać jej udział (stopniowo), gdy pojawią się jej niedobory.