Szparagi! Jakie są walory zdrowotne szparagów? Jest ich mnóstwo! Tym sezonowym przysmakiem możemy delektować się jedynie przez kilka, najdalej kilkanaście tygodni w roku, od kwietnia do czerwca.
Kto więc jeszcze w tym sezonie nie kosztował szparagów niech natychmiast po nie sięgnie, ponieważ niedługo się kończą.
Można też szparagi mrozić na zimę, ale wiadomo – nic nie zastąpi świeżego warzywa. Korzystajmy póki czas! 🙂
Oto 10 powodów dla których warto jadać szparagi (zielone, bo białe są mniej wartościowe odżywczo):
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Axel Tulup napisał(a):
Smaczne, zdrowe, łatwe w przygotowaniu i to na wiele sposobów, jednym słowem same plusy tego warzywka. Sezon na szparagi trwa u nas zdecydowanie za krótko, a polskie są najlepsze. Poza sezonem, nawet w zimie można dostać z Ameryki Południowej, ale cena z kosmosu i smak pozostawia wiele do życzenia…
Klaudia napisał(a):
Witam
Mam pytanie nie związane z tematem. Mam powracające infekcje gardła. Dzisiaj znów czuje ból i nie chce żeby przekształciło się w coś gorszego. Czytałam, że srebro koloidalne dobrze działa na gardło. Czy to prawda? Może zna Pani inne sprawdzone sposoby?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Owszem – w mojej rodzinie niezawodnym sposobem gdy tylko czujemy, że”coś mnie chyba bierze” jest witamina C (małe i częste dawki podawane do nasycenia czyli w/g protokołu opracowanego przez dra Cathcarta, opublikowanego również na PubMedzie, pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-3-protokol-doustnego-stosowania-witaminy-c-dr-robert-cathart-iii/).
Należy zacząć na samym początku, a infekcja nie będzie miała szans nawet się rozwinąć. Gdy przegapimy ten początkowy moment i pozwolimy się drobnoustrojom namnożyć, to wciąż jest szansa na szybsze pozbycie się gadziny, ale zajmie to zdecydowanie więcej czasu, wysiłku i… witaminy C 😉
Sylwia napisał(a):
Jedyna wada to cena, jak dla mnie za wysoka. Raz na jakiś czas można sobie pozwolić
ANNA napisał(a):
Czy można zakisić kapustę w ten sam sposób jak buraki?
Krzysztof napisał(a):
Witam serdecznie,
chciałbym spytać, jaka może być przyczyna dużej ilości gazów w jelitach w ciągu dnia. Dodam, że jem sporo warzyw, kasz, a mało mięsa.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Przyczyny mogą być rozmaite, np. może to być kwestia nieprawidłowej flory jelitowej (jeśli zbyt rzadko jadasz produkty działające probiotycznie oraz prebiotycznie).
Ada napisał(a):
a jak przyrządzacie zdrowo szparagi? może ktoś ma jakiś smaczny i zdrowy przepis?
hajduczek napisał(a):
Ada, a co kryje się Twoim zdaniem pod pojęciem „zdrowo”?
Żeby było zdrowo i smacznie, to podczas obierania i krojenia podjadam je zwyczajnie, na surowo. I białe, i zielone.
A tak poza tym – gotuję i podaję na ciepło lub na zimno, podsmażam na patelni grillowej, duszę w gulaszu, dodaję do zupy.
I robię genialny makaron z zielonymi szparagami, ale w nim: gluten (bo makaron, chyba żeby bezglutenowy użyć), podsmażane szparagi (smażenie – ble, fuj), tłusta śmietanka kremówka, ewentualnie 18%. Czy to zdrowe? Może nie, ale za to jakie pyszne!!! Cieszymy się szparagami może przez półtora miesiąca,w tym czasie taki makaron robię ze dwa razy. I zawsze zjadamy do tego wielką, naprawdę wielką michę sałaty. Czy to mieści się w kategorii „zdrowy przepis na szparagi”?
Marlena napisał(a):
Jeśli mogę się wtrącić: zdrowo oznaczać będzie zawsze jak najbliższe stanu oryginalnego, czyli jak najmniej przetwarzane. Im bardziej przetwarzamy (a robimy to zazwyczaj z jednego powodu: chcemy po prostu dogodzić naszym kubkom smakowym) tym mniej zdrowe robi się nawet najzdrowsze pożywienie.
Nie ma oczywiście nic zdrożnego w dogadzaniu kubkom smakowym (tak naprawdę przecież smaczne jedzenie wcale nie musi być nie wiadomo jak przetworzone), ale jeśli tym samym narażam na szwank dużo ważniejsze do przeżycia organy niż moje kubki smakowe, to gra nie jest warta dla mnie świeczki.
Oczywiście pomijam sytuacje wyjątkowe: jakaś uroczystość rodzinna, święta – wtedy chcę uczcić tę uroczystą okazję ciesząc się bliskością rodziny i przyjaciół, zamiast debatować nad zdrowotnością właśnie spożywanego posiłku i stresować się nadmiernie tym, co też takiego położono mi na talerz – tutaj stosuję zasadę dra Ornisha: jedz dobrze przez większą część roku, wtedy nie ma takiego wielkiego znaczenia co takiego zjesz okazjonalnie te kilka razy w roku 🙂
hajduczek napisał(a):
Marlena, czyli moje dwa razy na sezon (czyli w praktyce – na cały rok) mieści się w widełkach pt. „zdrowe”? Zwłaszcza z tą wielką michą sałaty (i podjadaniem podczas obierania)? 🙂
Aldona napisał(a):
Witaj Marleno,
czy w znanej Ci literaturze natknęłas się może na przypadki wyleczenia ( czy to w ogóle mozliwe) lub podleczenia zespołu Aspergera? Czy ktoryś z lekarzy, o którego osiągnięciach czytałaś, leczył skutecznie takie osoby? Czy dieta też może w tym pomóc, suplementy? Chciałabym podpowiedzieć coś koleżance, ktorej syn ma syndrom Aspergera własnie. Dziękuję i pozdrawiam ciepło.
Aldona
Mariusz napisał(a):
czy mozna w twoim sklepie kupic test na nietolerancje pokarmowe? I jak go sie prawidlowo przeprowadza?
Marlena napisał(a):
Chwilowo nie jest on w naszym sklepiku dostępny, niebawem będzie nowa dostawa tych testów. Instrukcja jak go przeprowadzić jest w opakowaniu, na YT można też znaleźć filmik instruktażowy.
Marcin_Tomasz napisał(a):
Pytanie chciałem zadać pod innym tematem ale niestety jest już zamknięty. A jest jedna rzecz, która niesamowicie mnie ciekawi. Czy do robionego zakwasu buraczanego bądź innej kiszonki można dodać w trakcie bądź już po zakwaszeniu kwasu L-askorbinowego? Jeżeli nie to dlaczego nie?
Druga sprawa czy pojawiająca się pleśń na kiszonce całkowicie ją dyskwalifikuje? I czy można temu jakoś zaradzić.
Marleno, jak byś dała radę odpowiedzieć, to byłbym w niebo wzięty. 🙂
Marlena napisał(a):
Nigdy nie próbowałam, ale spróbuj i zobacz co wyjdzie z tego. Jeśli pokazałaby się pleśń (taka zielona) to wywaliłabym nastaw, mówi się trudno! 😉
Marcin_Tomasz napisał(a):
Dodałem płaską łyżeczkę witaminy C do zakwasu buraczanego i muszę przyznać, że to błąd ponieważ słabo się kisi. Może nawet w ogóle, bo woda jest ledwo różowa a w pozostałych dwóch słoikach jest już bardzo ciemna od czerwieni.
Marlena napisał(a):
Kwaśne środowisko uniemożliwia bakteriom rozwój, dlatego tak się może dziać.
beata napisał(a):
Niezmiernie się cieszę, że trafiłam na Pani blog! Jestem bardzo młodą osobą (25 lat), a skutki mojego dotychczasowego trybu życia są tak opłakane, że aż jestem na siebie wściekła. Suto zakrapiane cotygodniowe (!) imprezy, byle jakie jedzenie, antykoncepcja hormonalna, problemy ze snem, mnóstwo stresu, nerwica. I tu nagle pojawia się (nie tak nagle, jednak człowiek dostrzega pewne symptomy dopiero wtedy, kiedy jest już naprawdę źle) kołotanie serca, drżenie rąk, wysyp niedoskonałości, włosy łamią się na potęgę, miesiączki są szalenie bolesne, ogólne rozdrażnienie, problemy z koncentracją, czarne myśli zakończone dniami spędzonymi w łóżku z oczami wbitymi w sufit.
Dość! Jestem za młoda na takie problemy! Na dodatek uświadomiłam sobie, że co to będzie, jak mimo antykoncepcji zajdę w ciążę? W jak zainfekowanym organiźmie będzie rozwijać się moje dziecko? A jeśli przez to urodzi się chore?
Zażądałam zmian i przekopałam pół internetu, aż trafiłam na ten blog. I naprawdę chcę zmienić swoje życie. Z radami zamieszczonymi na tej stronie na pewno mi się uda, liczę na to! Bardzo pięknie dziękuję za kawał dobrej roboty!
zaanka napisał(a):
w zupełnie innej kwestii Marleno, czy olej kokosowy w Twoim sklepiku uwodorniony jest tak samo wartościowy jak ten z zapachem kokosa (zapach kokosa, po prostu mi nie odpowiada) Kupiłam ostatnio u ciebie w sklepie, ale wciąż słyszę opinie że jest on właściwie bezwartościowy. Dziękuje za info zwrotną i pozdrawiam
Marlena napisał(a):
W naszym sklepiku nie ma uwodornionego oleju kokosowego. Olej bezzapachowy jaki mamy w ofercie został pozbawiony zapachu za pomocą działania pary wodnej.
Nie zastosowano procesu uwodornienia w tym produkcie.
sylwek2104 napisał(a):
Droga Marleno!
Poleciłam mojej babci witaminę C jednorazowo może przyjąć 1/3 łyżeczki, bierze tak 3 razy dziennie. Czytam zatem o innych formach witaminy C bo raczej nie jest aż tak zdrowa tylko ma problemy jelitowe itp. jeśli dobrze rozumiem. Najlepsza formą będzie postać liposomalna? Czytam właśnie na temat tej formy i chyba znalazłam błąd ,,Co będzie nam potrzebne?
1. Kwas L-askorbinowy w proszku 1 płaska łyżka (ok. 14 g)”
Wydawało mi się że płaska ma ok.3g a ,,zwykła” ok.5 g? chyba że coś źle zrozumiałam?
Czy masz jakiś sposób na picie witaminy C? Raz dziennie ok ale częściej ciężko bo średnio lubię samą wodę plus witaminę… Piję herbaty też ale to tym bardziej odpada…teraz jeszcze w grę wchodzą koktajle a zimą?
Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Płaska łyżeczka od herbaty to 3 g, łyżka do zupy ok. 14 g. W przypadku problemów jelitowych można stosować askorbiniany lub liposomalną. Witaminę najlepiej rozpuścić w soku (świetny będzie świeżo wyciskany sok z pomarańczy albo mieszany marchew-pomarańcza).
ola napisał(a):
Witam, mam pytanie, czy jest jakiś sposób na żylaki, przepraszam ale nie mogę znaleźć informacji na ten temat. Czy witamina c w takim przypadku ma sens?
Marlena napisał(a):
C i E, więcej ruchu i zmiana diety na pełną świeżych warzyw i owoców (a także pestek, nasion, orzechów, roślin strączkowych i pełnego ziarna) zamiast pełną chleba, mięsa, tłuszczu, cukru i nabiału.
ola napisał(a):
Bardzo dziękuję
Daria napisał(a):
Droga Marleno!
Wspaniała strona.
Mam pytanie co sądzisz o szparagach ze słoików, które można kupić przez cały rok.
Pozdrawiam serdecznie.
Marlena napisał(a):
Od czasu do czasu można wrzucić do sałatki o ile mają dobry skład (bez dziwnych dodatków i nadmiaru soli).
ALicja napisał(a):
Witam, uwielbiam szparagi, ale wiem, że są bardzo mocno nawożone. Znam osoby, które pracowały na plantacjach. Dlatego moje pytanie brzmi: Co jest zdrowego w szparagach w których jest kupa chemii? To nie jest złośliwe pytanie. Bardzo podziwiam Pani bloga, chętnie go czytam dlatego też chciałabym, aby mi Pani pomogła.
Marlena napisał(a):
Sposób na zmycie pestycydów z powierzchni warzyw i owoców uprawianych konwencjonalnie to użycie wody o pH zasadowym https://akademiawitalnosci.pl/jak-szybko-i-tanio-usunac-pestycydy-z-warzyw-i-owocow/.
Ponadto z tego co mi wiadomo to trzeba zachować okresy karencji po zastosowaniu środków ochrony roślin (te osoby co pracowały na plantacjach wyjaśnią o co chodzi). Nie należy też mylić tych środków z nawożeniem (czyli aplikowaniem odżywek mineralnych – to jest papu dla roślin zawierające różne pierwiastki potrzebne im do rozwoju). Nawozy to nie to samo co pestycydy.
O jakości warzyw z polskich sklepów oraz ich rzekomym „straszliwym” zatruciu pestycydami pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/dlaczego-warto-jesc-warzywa-nawet-z-marketu-zamiast-zadnych/
Ewentualnie jeśli ktoś ma silną fobię na tym punkcie to pozostają mu dużo droższe warzywa ekologiczne albo swój własny ogródek (do czego zawsze zachęcam). Ja fobii nie mam – wyzdrowiałam przecież jedząc zwykłe, najtańsze sklepowe warzywa i owoce, nie mając wtedy do ekologicznych jeszcze dostępu: gdyby miały mnie one zabić to by to zrobiły, ale one zrobiły coś wręcz przeciwnego! 🙂