Jesteś tu pierwszy raz i nie wiesz od czego zacząć? Kliknij Tutaj

5 powodów dla których „witamina C nie działa”


Czasy gdy wiedza była utożsamiana z mądrością zdają się odchodzić już szczęśliwie do lamusa. Coraz więcej ludzi budzi się z dotychczasowej hipnozy, odrzucając narrację opartą na oficjalnej „naukowo udowodnionej” wersji – jak na przykład to, że „witamina C nie działa”.

Grany przez Nicka Nolte trener Sokrates wypowiada w w filmie „Siła spokoju” („Peaceful Warrior”, 2006) pewną znamienną kwestię:

Wiedza to nie to samo co mądrość.

Mądrość to działanie.

Na temat witaminy C jak do tej pory opinie pozytywne głoszą ludzie, którzy nabyli mądrość, podczas gdy opinie negatywne pochodzą od ludzi dysponujących wiedzą.

Ci pierwsi mądrość swą nabyli poprzez działanie (bo w istocie jest to jedyna droga) – po prostu stosując witaminę C w sposób zgodny ze sztuką stosowania witaminy C.

Z kolei tych drugich można często spotkać w przebraniu ekspertów wypowiadających się publicznie na temat witaminy C.

Usłyszymy, że „witamina C nie działa”, że to wszystko jest mit stworzony przez szaleńców, a następnie podtrzymywany przy życiu przez chciwych sprzedawców suplementów, że nie ma po co brać bo i tak wysikasz, a już o słynnej kamicy nerkowej nie wspominając.

No a tak ogólnie, to wystarczy przecież 5 deko papryki i o potrzeby organizmu pod kątem witaminy C w ogóle nie musimy się już wcale martwić, prawda? 😉

Dzisiaj przyjrzymy się bliżej antywitaminowym narracjom, to ważne szczególnie dla tych, którzy mają trudności z odróżnianiem wiedzy od mądrości (i nie ma w tym nic złego: sama cierpiałam na tę przypadłość, przez wiele lat stawiając znak równości między nimi).

Oto 5 powodów, dla których „witamina C nie działa”

(więcej…)

Witaminowa ochrona przed skutkami ubocznymi szczepień


Autora książki „Wyleczyć nieuleczalne. Witamina C: choroby, infekcje, toksyny” nie trzeba naszym czytelnikom  przedstawiać. Dr nauk medycznych Thomas E. Levy jest praktykującym lekarzem, naukowcem i niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie stosowania witaminy C – zarówno w profilaktyce jak i leczeniu szeregu chorób.

Moją recenzję jego książki zamieściłam w tym artykule: [klik].

Dzisiaj pragnę czytelnikom przybliżyć stanowisko doktora Levy (nazwisko czyta się: „Liwi”) odnośnie witaminowej ochrony przed skutkami ubocznymi szczepień.

Dlaczego? Są 3 główne powody. (więcej…)

Dr Thomas E. Levy „Wyleczyć nieuleczalne”/ „Wirusowe choroby zakaźne” (recenzja)


UWAGA! W roku 2020 książka ta ukazała się w nowym wydaniu i z nowym tytułem: „Wirusowe choroby zakaźne. Skuteczne leczenie i profilaktyka”

Jak ten czas szybko mija i jak duże przynosi zmiany!

Wszystko zaczęło się 4 lata temu: pewnego styczniowego wieczoru opublikowałam na witrynie bloga artykuł na temat niewiarygodnych efektów terapeutycznych witaminy C, jakie uzyskiwał w latach 30-tych i 40-tych ubiegłego wieku pewien lekarz, dr Fred Klenner, praktykujący w niewielkim, małomiasteczkowym szpitalu w Reidsville (Północna Karolina, USA).

Artykuł ten zatytułowany „Raport Klennera czyli czego (prawie) nikt nie wie o witaminie C” wywołał prawdziwą burzę w polskim internecie: zawierał między innymi gotowy do pobrania dokument autorstwa pana doktora (tytułowy „Raport Klennera”), który specjalnie dla naszych czytelników przetłumaczyłam z języka angielskiego.

W swoim raporcie dr Klenner szczegółowo przedstawiał w jaki sposób jego pacjenci chorzy np. na polio czy inne „nieuleczalne” choroby (szczególnie wirusowe jak świnka, odra, różyczka, półpasiec, opryszczka, wirusowe zapalenie płuc itd.) wracali do zdrowia w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin po podaniu odpowiednich dawek witaminy C (to były lata 40-te, wtedy lekarzowi wolno było „takie rzeczy” robić bez pytania się kogokolwiek o cokolwiek, bez skrępowania sztywnymi procedurami czy też zasadami tzw. „medycyny opartej na dowodach”).

I wtedy się zaczęło!

Raport Klennera pobrało z witryny tego bloga kilkadziesiąt tysięcy użytkowników z całej Polski, przekazywano sobie jego treść z ust do ust, rozmawiano o nim wszędzie.

Moja skrzynka mailowa pękała w szwach, na blogu i w komentarzach na Facebooku zaroiło się od niedowiarków i zwykłych hejterów, a także bardzo miłych, choć kompletnie zdezorientowanych ludzi (w tym lekarzy), niezmiernie zaciekawionych całą tą sprawą.

Dlaczego nikt (z wyjątkiem garstki wtajemniczonych) nic o tym do tej pory nie wiedział? (więcej…)