Jesteś tu pierwszy raz i nie wiesz od czego zacząć? Kliknij Tutaj

Olejki eteryczne na candidę


Olejki eteryczne na candidę to temat wzbudzający ostatnio spore zainteresowanie: czy są skuteczne i bezpieczne? W naszym ustroju mieszkają rozmaite mikroorganizmy: na skórze, śluzówkach, w jamie ustnej, w jelitach, w pochwie u kobiet.

W sumie więcej mamy drobnoustrojów niż komórek!

W organizmie człowieka zdrowego panuje zawsze równowaga mikrobiologiczna. Popularnie mówi się o równowadze dobrych i złych bakterii, ale nie tylko bakterie w nas mieszkają, bo są to również grzyby, pierwotniaki, wirusy.

Wielką karierę robi w ostatnich latach pewien oportunistyczny drożdżak o nazwie Candida albicans – praktycznie wszyscy mamy go w sobie i nie jest on groźny (a nawet wręcz przeciwnie – spełnia pożyteczne funkcje przy trawieniu pokarmów) dopóki trzymany jest w szachu przez dwa najważniejsze czynniki:

  • równowagę kwasowo-zasadową,
  • konkurencyjne drobnoustroje.

Warunki do swojego rozwoju drożdżaki znajdują głównie w jamie ustnej, jelitach oraz kanale rodnym kobiety, ale potrafią opanować również śluzówki (np. zatoki). Normalnie niegroźna candida – czeka tylko na okazję by rozwinąć skrzydła, stąd nazwa: mikrob oportunistyczny. Okazją może być obniżenie odporności, zawirowania hormonalne, wybicie konkurencyjnych drobnoustrojów antybiotykami, niedobór witamin i minerałów (szczególnie witamin z grupy B), przewlekły stres.

Typowe objawy przerostu drożdżaka widoczne na pierwszy rzut oka to pleśniawki (afty) w ustach, obłożony język, problemy trawienne (wzdęcia, zaparcia lub biegunki, także zachcianki pokarmowe, szczególnie na słodkie i mączne potrawy) oraz nietolerancje pokarmowe (szczególnie częste na zboża, mleko, jaja, kukurydzę), nieprzyjemny zapach ciała i jego wydzielin, a u kobiet dodatkowo nawracające infekcje intymne.

Nieco mniej typowe objawy zaburzeń flory bakteryjnej obejmować mogą szereg popularnych dolegliwości jak np.:

– problemy skórne (łuszcząca się skóra, trądzik i inne wykwity, świąd uszu, odbytu lub narządów płciowych, ciemieniucha, łojotok, łupież),

– zaburzenia nastroju (od huśtawek nastrojów do depresji włącznie),

– przewlekłe zmęczenie i/lub bezsenność,

– zaburzenia koncentracji („mgła mózgowa”),

– częste infekcje (zatoki, układ moczowo-płciowy),

– sezonowe alergie,

– zaburzenia hormonalne,

– bóle stawów i mięśni.

Jeśli masz przynajmniej jeden z tych symptomów, to jest duża szansa, iż doszło do naruszenia równowagi mikroflory, górę wzięły organizmy szkodliwe, czyli mówiąc popularnie – „jesteś zagrzybiony” lub „masz candidę” (choć powodem cierpień może być przerost różnych szczepów złych mikroorganizmów, nie tylko candida albicans). Pozostańmy jednak dla uproszczenia przy tej popularnej nazwie.

Jak więc nie mieć candidy? To proste, spełnij te dwa warunki: (więcej…)

10 popularnych mitów na temat białka


Chętnie i wystarczająco często powtarzany fałsz z biegiem czasu zostaje uznany za prawdę. Wokół naszych makroskładników odżywczych (białka, tłuszcze i węglowodany) narosło wiele mitów, które opierają się na półprawdach lub wręcz fałszu. Mity na temat białka… można by było książkę o nich napisać (i ktoś mądry to już zresztą zrobił, ale o tym później).

Powtarzają je wszyscy: od lekarzy i dietetyków począwszy, poprzez mass media aż po szarego Kowalskiego.

Przeciętny człowiek wie, że „dla witaminek” ma jeść warzywa i owoce, „dla tłuszczu” masło, boczek albo olej, „dla węglowodanów” produkty zbożowe, kasze i ziemniaki, a „dla białka” produkty odzwierzęce (produkty mleczne, ryby i mięso).

To duże uproszczenie.

Szczególnie jeśli chodzi właśnie o białko – makroskładnik, który postawiony został we współczesnych czasach na piedestale, został świętą krową współczesnej dietetyki i stworzono z niego prawie religię.

Niemal wszyscy jesteśmy jej wyznawcami: wyznawcami białka – świadomie lub nie.

Pewne badania nawet wykazały, że można wybitnie podnieść sprzedaż danego produktu spożywczego: otóż wystarczy, że producent umieści na opakowaniu informację, iż jest on „bogaty w białko”.

Sprytne, prawda? 😉

Jak widać na informacje o białku jesteśmy niezwykle wrażliwi i łatwo dajemy się manipulować – lękamy się niedoborów białka, a w naszej podświadomości nieustannie pobrzękuje straszna myśl: że może nam go zabraknąć.

Ogromna popularność batoników i koktajli białkowych czy też rozmaitych odżywek białkowych nie wzięła się znikąd.

Jak daleko sięga białkowe szaleństwo?

Bardzo daleko. Większość osób boi się przeżyć choćby jednego dnia bez „źródła białka” (mięso, jaja, ryby, produkty mleczne) w obawie o swoje zdrowie i życie.

Czy słusznie? (więcej…)

Zdrowie drzemie w krzemie!


Obecnie uważa się, iż spośród poznanych do tej pory kilkudziesięciu składników odżywczych ok. 40 to takie, których nasz organizm nie potrafi sam produkować, dlatego określone zostały jako tzw. niezbędne.

Wśród nich prym wiodą składniki mineralne: nasz organizm nie jest w stanie wyprodukować sobie żadnego pierwiastka, wszystkie muszą zostać dostarczone z zewnątrz.

Choć podobno każdy z nas nosi w sobie bodajże całą tablicę Mendelejewa, za składniki mineralne niezbędne człowiekowi uważa się obecnie 22 pierwiastki, z czego 7 to makroelementy (wapń, potas, sód, magnez, chlor, siarka, fosfor – potrzebny dowóz ponad 100 mg na dobę) i 15 to mikroelementy (w kolejności alfabetycznej: bor, chrom, cynk, cyna, fluor, jod, kobalt, krzem, miedź, mangan, molibden, nikiel, selen, wanad, żelazo – potrzebny dowóz poniżej 100 mg na dobę).

Krzem należy do mikroelementów: ocenia się, że minimalne zapotrzebowanie dobowe zapewniające prawidłowy przebieg procesów metabolicznych wynosi 20-40 mg.

Odżywiając się tradycyjną zachodnią dietą opartą na żywności przetworzonej, głównie odzwierzęcej – niezwykle trudnym zadaniem staje się dostarczenie sobie takiej ilości krzemu.

Dla porównania w krajach takich jak Indie czy Chiny gdzie dieta jest oparta w dużej mierze na nieprzetworzonych produktach roślinnych, dobowe spożycie krzemu ocenia się na 140–200 mg na dobę.

Większość populacji w krajach rozwiniętych (w tym w Polsce) cierpi na niedobory krzemu i związane z tym konsekwencje zdrowotne.

(więcej…)

10 powodów, dla których warto jeść arbuzy


Arbuz to jagoda, chociaż taaaaka duża! A oto dlaczego arbuz jest zdrowy: 92-96 % wody (jak donoszą niektóre źródła: najlepszej – strukturyzowanej). Potas, wapń, magnez, fosfor, żelazo. Witaminy C i B6 a także prowitamina A czyli beta-karoten, mnóstwo antynowotworowego likopenu (więcej niż sławne pomidory!) i na dokładkę ważny aminokwas L-cytrulina.

I być może jeszcze inne dobroczynne substancje, których nauka nie była w stanie zidentyfikować.  Tyle bogactwa zawiera arbuz (miąższ, skórka oraz pestki)!

Pijcie i jedzcie na zdrowie 🙂

dlaczego arbuz jest zdrowy

Najważniejsza rzecz osłabiająca odporność (Twoją i Twoich dzieci)


Na straży naszego zdrowia nie stoją lekarstwa, choć tak się powszechnie sądzi. Nie stoją też lekarze, rząd ani służba zdrowia. Każdy z nas jest w tym zakresie tak naprawdę samowystarczalny.

Tak, dobrze czytasz: samowystarczalny! Inteligentna Matka Natura każdego człowieka wyposażyła bowiem w osobistego strażnika. Jest nim Twój system odpornościowy – układ immunologiczny.

To stąd bierze się powiedzenie „lekarz leczy, natura uzdrawia” (medicus curat, natura sanat).

Zdrowie jest proste, to tylko ludzie czynią je rzeczą skomplikowaną.

Nigdy nie dowiesz się jak silne i jak odporne na choroby może być Twoje ciało, dopóki bycie silnym i odpornym nie będzie jedynym wyborem jaki będzie ono miało.

Problem w tym, że większość ludzi nie wie jak dbać o swego ochroniarza! Nie wie jak go właściwie traktować, czym dobrze go karmić oraz ile i kiedy dać mu odpocząć.

Ba, większość ludzi nawet nie dopuszcza do siebie myśli, że za losy swojego bodyguarda odpowiedzialność leży właśnie w ich rękach (a część z nich, wstyd powiedzieć, nawet nie zdaje sobie sprawy, że takowego w ogóle ma). (więcej…)

Jak sprawdzić zakwaszenie organizmu?


Każdy z nas wie choćby ze szkoły jak ważna dla zdrowia jest równowaga kwasowo-zasadowa. Uczyliśmy się o tym, że generalnie mięso, nabiał, słodycze i produkty zbożowe są kwasotwórcze, a warzywa i owoce zasadotwórcze.

I że musimy jeść warzywa i owoce dla zdrowotności.:)

Co z tą wiedzą potem robimy? Ano nic! Jednym uchem wleciało, drugim wyleciało. Zakuć, zdać, zapomnieć. Jemy i tak głównie to co nam smakuje, a nie to czego akurat nasz organizm potrzebuje od nas dostać.

W większości są to niestety produkty kwasotwórcze: zbożowe, mięsne, nabiałowe i na deser oczywiście nie może zabraknąć słodyczy i kawki, a czasem i drinka z czymś mocniejszym „dla zdrowotności”.

Warzywa? Jak już to jedynie w roli skromnej przystawki do obiadu, ewentualnie listek sałaty dla dekoracji. Owoce? Najczęściej w postaci sklepowych pasteryzowanych soków albo gotowych produktów „o smaku” (na przykład truskawkowym): lody, syropy, napoje, nadziewane czekoladki, słodkie „owocowe” serki czy jogurciki…

I tak latka mijają, a my czujemy się i wyglądamy coraz gorzej. Zmęczenie, brak energii, cellulit, ciemne kręgi pod oczami, nadwaga, rozdrażnienie, zmniejszenie jasności umysłu, wieczne niedospanie, bóle stawów, infekcje…

To pewnie starość, tak musi być.

Idziemy do lekarza, a ten mówi nam to samo: to wiek, to geny, taka nasza uroda, niektórzy tak mają, czasem tak po prostu się zdarza, cóż zrobić, trzeba nauczyć się z tym żyć. I tym podobne banialuki.

A co tak naprawdę jest przyczyną? (więcej…)

Przyczyny zakwaszenia organizmu


Nie samym chlebem człowiek żyje: na co dzień mamy do czynienia z wieloma czynnikami, które mogą wpływać negatywnie na nasz organizm i na naszą równowagę kwasowo-zasadową.

Nie tylko to, co wkładamy do środka, ale też to co dotykamy, czym smarujemy naszą skórę, nasze nowoczesne sprzęty domowe i wiele innych czynników (w tym stres) – to wszystko może wpływać na równowagę kwasowo-zasadową naszego ustroju.

przyczyny zakwaszenia organizmu

Nie daj się spasteryzować!


Czy zastanawiało Was kiedykolwiek skąd bierze się podział na medycynę konwencjonalną (alopatyczną, współczesną, akademicką) i niekonwencjonalną (tradycyjną, alternatywną, naturalną, holistyczną)?

Czy tak było zawsze?

Dlaczego przedstawiciele jednego i drugiego nurtu walczą ze sobą zamiast współpracować?

Podobno ta pierwsza jedynie słuszna medycyna jest oparta na badaniach naukowych, a ta druga nie.

Czyżby? (więcej…)

Wszystko byle z umiarem – dlaczego to nie działa?


Ilekroć na profilu Akademii Witalności na Facebooku pojawia się jakiś artykuł lub infografika na temat szkodliwości jakiegoś pożywienia lub napitku (mięso, cukier, czipsy, cola, nabiał itp. nie całkiem zdrowe rzeczy) to zaraz pojawia się przynajmniej jedna osoba używająca bardzo popularnego argumentu: „można spożywać wszystko, byle z umiarem”.

Czy zachowanie umiaru faktycznie działa?

Czy „umiar” zapewni nam prawdziwe zdrowie i pełną witalność długoterminowo?

Ośmielam się twierdzić, że nie. Bo co to tak naprawdę jest ten sławetny i powtarzany jak mantra przez lekarzy i dietetyków umiar?

I dlaczego on nie działa?

(więcej…)