Czy są jakieś naturalne sposoby na rzucenie palenia? No i jak rzucić palenie i nie przytyć?
Dzisiaj napiszę o tym jak skutecznie i za pomocą naturalnych metod pożegnać się z dymkiem.
Na początek nieco statystyk.
1. Pali nałogowo co piąty Polak (21%), a 5% sięga po papierosa okazjonalnie.
2. Wraz z dymem tytoniowym palacz wchłania 4 tysiące substancji szkodliwych, z czego ponad 40 to substancje rakotwórcze! Spośród powszechnie znanych trucizn poza nikotyną dym tytoniowy zawiera min: aceton, cyjanowodór, kadm, arsen, amoniak, tlenek węgla, metanol, DDT, toluen, butan itd.
3. Co roku z powodu palenia tytoniu umiera w Polsce ok. 50 tys. osób, czyli więcej niż ginie w wypadkach samochodowych. W wypadkach samolotowych ginie jeszcze mniej osób, a wszyscy panicznie boją się latania. To błąd – powinni panicznie bać się palenia: ryzyko śmierci od palenia jest niewspółmiernie większe niż od podróżowania dowolnym środkiem transportu.
4. Palenie tytoniu jest odpowiedzialne nie tylko za 90 proc. przypadków zachorowań na nowotwory płuc, ale także o 30-40 proc. zwiększa ryzyko zachorowania na inne nowotwory złośliwe. Wśród nich m.in. nowotwory pęcherza moczowego, głowy i szyki, przełyku, trzustki, a nawet niektóre postacie białaczek.
Na nowotwory umierają także bierni palacze – co roku jest ich w Polsce ok. 2 tys.
Konwencjonalne środki na rzucenie palenia to „nikotynowa terapia zastępcza” czyli gumy z zawartością nikotyny, plastry z nikotyną naklejane na skórę itp.
Czyli kompletne szaleństwo – nadal dostarczasz nikotynę do organizmu i to się nazywa „leczeniem” nikotynizmu? Chyba tylko kompletny głupiec dałby się na takie coś nabrać. 😉
Jest jeszcze farmakoterapia (z przepisu lekarza) jeśli przy okazji rzucania palenia chcemy (z deszczu pod rynnę) załapać się na objawy uboczne takie jak bezsenność, gorączka, astenia, zawroty głowy, pobudzenie (wskazuje na reakcję nadwrażliwości), lęk, łysienie, drżenia, zaburzenia koncentracji, depresja, suchość w ustach, nudności, wymioty, zaparcia, ból brzucha, wysypka, świąd, poty, pokrzywka, zaburzenia widzenia, zaburzenia smaku, tachykardia, drgawki padaczkowe i wiele innych, bo ta lista jest 2 razy dłuższa (w tym splątanie, urojenia i omamy) – nie chcę was zamęczać jej czytaniem. 🙂
A tymczasem chęć na dymka można załatwić zupełnie inaczej i naturalnie. (więcej…)
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
O tym jak dbać o płuca z reguły nie myślimy, dopóki coś nie zaczyna się dziać, np. kaszel czy duszności. Albo gdy ogłoszą pandemię i każą robić różne rzeczy by, wicie-rozumicie, „chronić siebie i innych”. 😉
Krótki rys historyczny na początek. Starożytny lekarz Galen upatrywał przyczyny chorób w czynniku, który nazwał miazmą, czyli złym powietrzem (morowe powietrze).
Teoria miazmy Galena przetrwała od II wieku n.e. aż do XIX wieku, kiedy to została zastąpiona teorią zarazków wysnutą przez Ludwika Pasteura i radośnie klepniętą przez medycynę rockefellerowską, która Pasteura usilnie promowała przez dalsze dekady jako „najważniejszą postać nowoczesnej medycyny”.
Jego teoria zarazka pasowała idealnie do jej modelu biznesowego. Nic bowiem nie przynosi tak gigantycznych zysków wiadomemu przemysłowi, jak produkcja co rusz to nowego magicznego eliksiru, osobnego na każdego zarazka, których jest wszak bez liku.
Ponad 150 lat powszechnego prania mózgu przyniosło oczekiwane skutki: boimy się dzisiaj zarazków jak nigdy dotąd, a sprzedaż antyzarazkowych specyfików przynosi kolosalne zyski ich producentom.
Przekonano nas, że za nasze choroby odpowiedzialne są atakujące nas zewnętrzne byty, niewidzialne gołym okiem. I że oczywiście można je pokonać jedynie połykając lub wstrzykując sobie do organizmu różne farmaceutyczne trucizny, opracowane przez tęgie głowy.
W medycynie naturalnej teoria Pasteura ma tymczasem znaczenie drugorzędne. Owszem, patogeny istnieją przeróżne, jedne bardziej zjadliwe, a inne mniej, ale znacznie większą uwagę zwraca się na teren, millieu, czyli wewnętrzne środowisko – sprzyjające rozwojowi patogenów lub nie. (więcej…)
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Jadłaś suplementy, piłaś zielone koktajle i soki warzywne, przeszłaś na dietę keto, bezglutenową i/lub wegańską.
Oczyszczałaś wątrobę i pasożyty.
Pościłaś.
Piłaś rozmaite mikstury, nalewki i zioła.
Przeczytałaś wszystkie książki Zięby i Tombaka, a także niezliczone numery czasopisma „O czym lekarze ci nie powiedzą”.
Jesteś pewna, że już naprawdę wiele zrobiłaś by poprawić swój stan zdrowia, ale efekty są wciąż dalekie od oczekiwanych.
Może nawet chwilami coś się poprawiało, ale nigdy nie do końca.
A czy pomyślałaś o oddychaniu? Jeżeli nie (a kto z nas o tym myśli?) to najwyższy czas nauczyć się jak oddychać prawidłowo.
Przyjrzyj się jak oddychasz. Dokładnie i z uwagą się przyjrzyj, tak jakby od tego zależało twoje życie.
Bo w istocie zależy. 🙂
Usiądź i wycisz się przez chwilę. Połóż jedną rękę na klatce piersiowej, a drugą na brzuchu.
Oddychaj spokojnie. Wdech i wydech.
Która ręka unosi się bardziej podczas oddychania: ta na klatce piersiowej czy ta na brzuchu?
To ma kardynalne znaczenie.
Nasz nawykowy wzorzec oddychania warunkuje czy nasz organizm będzie się uzdrawiał i jak szybko.
Czy będziemy trawić dobrze pokarm, czy źle.
Czy będziemy spać w nocy jak suseł, czy też będziemy spać źle, albo będziemy chrapać w nocy.
Czy będziemy odporni na stres, czy też byle drobiazg będzie wywoływał w nas lęk lub irytację.
Czy jesteśmy kandydatami do zawału, udaru, cukrzycy, nadwagi lub otyłości, chorób nowotworowych, autoimmunologicznych i wszelkich chorób wywołanych stanem zapalnym.
Dlaczego tak jest? Ponieważ sposób oddychania uruchamia albo współczulny, albo przywspółczulny układ nerwowy. 👇
Slajd ze szkolenia Master Class „Zdrowy Sen”
W stanie dominacji układu współczulnego (odpowiadającego za reakcję stresową „walcz lub uciekaj” nasz organizm dostaje sygnał, że teraz musi walczyć lub uciekać.
Co oznacza, że ma ważniejsze rzeczy na głowie niż uzdrawianie, odnowa komórkowa, trawienie i przyswajanie pokarmu czy też rozmnażanie się.
Jak oddychać?
Kiedy zaczynamy oddychać torem przeponowym – uruchamiamy przywspółczulny układ nerwowy odpowiadający za reakcję wyciszenia, regeneracji i uzdrawiania.
Przepona jest naszym mięśniem oddechowym, o czym wiele osób zapomniało. Jak każdy mięsień musi być ćwiczona i używana każdego dnia!
Rodzimy się z prawidłowym wzorcem oddechowym (małym dzieciom unoszą się brzuszki podczas oddychania, a nie ramiona), a potem coś się po drodze w życiu dzieje, że tracimy ten prawidłowy wzorzec.
O ile nie uświadomimy sobie, że jest on nieprawidłowy, to zostanie z nami na długie dekady siejąc zniszczenie, chorobę i przyspieszoną śmierć.
Gdy idziemy do lekarza z infekcją słyszymy przed osłuchaniem płuc: „proszę zrobić głęboki wdech i wydech”.
Ale ręka do góry kto przy tej okazji od lekarza usłyszał reprymendę, że oddycha nieprawidłowo, czyli torem płucnym, zamiast oddychać torem przeponowym?
Mało jest lekarzy, którzy zwrócą uwagę pacjentowi, że nieprawidłowo oddycha!
Tymczasem nieprawidłowy wzorzec oddechowy doprowadzi każdego człowieka prędzej czy później do poważnych chorób.
I to nie tylko chorób układu oddechowego, ale również chorób sercowo-naczyniowych, nowotworowych, autoimmunologicznych, częstych infekcji, bezsenności, bezdechu sennego, nadwagi i otyłości, astmy, alergii, zaburzeń psychicznych, chorób wywołanych stanem zapalnym… do wyboru do koloru!
Każdy lekarz nam powie, że większość chorób z którymi przychodzą pacjenci wywołana jest stresem, a przynajmniej ma on spore znaczenie.
A co my robimy oddychając torem płucnym? Uruchamiamy odpowiedź stresową i nasz współczulny układ nerwowy.
Najczęściej też gdy oddychamy torem płucnym (i niejednokrotnie jeszcze ustami, zamiast nosem) dochodzi w ten sposób do hiperwentylacji, przez co pozbywamy się z ustroju dużych ilości dwutlenku węgla.
Po co nam dwutlenek węgla?
Wdychamy tlen (O), a wydychamy dwutlenek węgla (CO2). Uczyliśmy się tego na biologii w szkole podstawowej.
Atom węgla nie bierze się z powietrza, bierze się z tego co zjemy i wypijemy, jakby się kto pytał. 🙂
Zdrowy człowiek powinien posiadać ok. 6-6,5% CO2 w ustroju.
Poziom CO2 mniejszy niż 3,5% oznacza śmierć organizmu.
U osób starszych lub z chorobami przewlekłymi jest to od 3,6%-4,5% i jest to już tzw. strefa chorób.
Jednym słowem potrzebujemy odpowiedniego stężenia poziomu dwutlenku węgla do życia.
Nie tylko z braku odpowiedniej ilości tlenu człowiek umiera. Z braku odpowiedniej ilości dwutlenku węgla również!
Dwutlenek węgla uczestniczy w utrzymaniu pH krwi w normie, co więcej – gdy stężenie dwutlenku węgla we krwi się zmniejsza, to hemoglobina nie uwalnia odpowiednich ilości tlenu do komórek.
Co oznacza, że nasze komórki są notorycznie niedotlenione. To prosta droga do wielu chorób, z nowotworami włącznie.
Najszybciej pozbawimy się CO2 gdy będziemy głęboko i szybko oddychać.
Na przykład w stresie (przykład ekstremalny to napad paniki) albo gdy ktoś oddycha ustami (oddychanie nosem ogranicza możliwość hiperwentylacji, bo ta droga oddechowa jest węższa niż usta).
Saturacja krwi tlenem u ludzi zdrowych jest względnie stała (na poziomie 95-98%) i choćbyśmy nie wiem jak głęboko oddychali, to nie wzrośnie.
Natomiast ważniejsze jest to, czy ten tlen dociera do komórek czy nie? Bez dwutlenku węgla nie dotrze.
To tak jak z jedzeniem: choćbyśmy nie wiem jak zdrowe jedzenie spożywali, to ostatecznie liczy się przyswajanie tego co zjemy i czy składniki odżywcze dotarły do komórek, czy też nie.
To, że jemy czy oddychamy nie stanowi zatem ostatecznej przepustki do zdrowia, bo jeszcze liczy się to jak jemy i jak oddychamy.
Wszystko można w życiu robić dobrze albo… nie do końca dobrze, lub wręcz źle.
Pamiętajmy, że do oddychania służą nos i przepona, a nie jama ustna i mięśnie karku czy barków. To dlatego osoby źle oddychające cierpią też na ciągle spięte i obolałe mięśnie karku.
Oddychając torem przeponowym masujemy ponadto nasze narządy wewnętrzne oraz nerw błędny.
Stan nerwu błędnego jest z kolei absolutnie kluczowy dla stanu naszego zdrowia na bardzo wielu płaszczyznach, o czym uczyłam na szkoleniu „Stres: jak sobie poradzić”. 👇
Slajd ze szkolenia Master Class „Stres: jak sobie poradzić?”
Nerw błędny trzeba stymulować aby pracował prawidłowo. Jest na to wiele sposobów, ale prawidłowy wzorzec oddechowy (oddychanie torem przeponowym) jest sposobem głównym i bodaj najważniejszym i najskuteczniejszym.
Bo oddychać musimy 24 godziny na dobę – wszak nie jest to rzecz, którą robimy tylko okazjonalnie, od czasu do czasu. 😉
Oddechem zaczyna się życie i ostatnim tchnieniem kończy. To jak oddychamy pomiędzy, wpływa na jakość naszego życia i poziom naszej witalności.
Kiedy oddychamy zdrowo – jesteśmy zdrowi. Jeśli zaś chory jest nasz oddech – to całe nasze ciało będzie chore, powoli popadające w chorobę i degenerację.
Zdrowy oddech to oddech NIGDYustami lecz ZAWSZE nosem, z użyciem przepony. Jest on cichy, niesłyszalny, niewidoczny, regularny i spokojny.
Wzorce oddechowe to fundament naszego zdrowia, a nie jakiś opcjonalny dodatek.
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Co jeść? Co pić? W czym gotować? Jak gotować, a może... NIE gotować? Poznaj sekrety przewlekłego zdrowia i zrób pierwsze 4 kroki w tym kierunku, poczynając od własnej kuchni! Zapisz się poniżej aby otrzymać darmowego e-booka "4 KROKI DO PRZEWLEKŁEGO ZDROWIA".
Twój e-mail jest bezpieczny. Szanuję Twoją prywatność i nie udostępniam nikomu Twojego adresu. W każdej chwili możesz się wypisać.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszym stronie, dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.