Bardzo mnie cieszy, że film o witaminach „That Vitamin Movie” spotkał się u czytelników z ciepłym przyjęciem. Pierwszą część streszczenia znajdziecie tutaj:
https://akademiawitalnosci.pl/that-vitamin-movie-streszczenie-i-recenzja-witaminowego-filmu-cz-1/
Dzisiaj druga część streszczenia filmu „That Vitamin Movie” i kolejne wypowiedzi praktykujących lekarzy stosujących substancje odżywcze obok, a czasem i zamiast środków farmakologicznych. Zapnijcie pasy – będzie się działo!
Przenosimy się teraz do Puerto Rico, do miasta Bayamon, gdzie spotyka nas dr Michael Gonzalez, który prócz tego, że jest lekarzem, jest również zapalonym kibicem koszykówki. Znany jest z tego, że jego ulubiona drużyna po zaaplikowaniu dożylnej witaminy C wygrała mecz z dużo od siebie silniejszą drużyną, z którą praktycznie miałaby małe szanse wygrać. A jednak wygrali! Oprócz tego dr Gonzalez prowadzi też wraz z Jorge Miranda Massari klinikę, w której leczy się chorych na nowotwory terapiami metabolicznymi.
Komórkom, które zaczęły się zachowywać „nienormalnie” tworzy się środowisko, w którym nie mają innego wyjścia jak zachowywać się normalnie. Czyni się to głównie za pomocą zmiany diety oraz suplementacją, podawaniem składników odżywczych.
Problemem współczesnych terapii konwencjonalnych jest to, że mają toksyczny wpływ na układ odpornościowy, a bez silnego układu odpornościowego organizm z rakiem sobie na dłuższą metę nie poradzi. Cieszymy się więc, że znikają guzy, ale to tylko połowiczny sukces, bo w ten sposób ani nie zapobiegamy przerzutom, ani też nie poprawiamy długości przeżywalności. „I nie poprawimy jej dopóki nie sięgniemy po substancje odżywcze”, tłumaczy Jorge Miranda Massari, specjalista farmacji klinicznej, który pracuje razem z Gonzalesem w klinice.
Z kolei dr Gonzalez zwraca uwagę, że molekuła witaminy C jest tak prosta, że trudno wręcz uwierzyć w jej rolę terapeutyczną, szczególnie w przypadku ciężkich chorób.
W tę pułapkę myślową wpadają zarówno pacjenci jak i lekarze. Tymczasem potrafi ona czynić niesamowite rzeczy. Podobna jest w swojej strukturze do cukru (glukozy). Co jest dobre, bo takie na przykład komórki nowotworowe mają więcej receptorów glukozy niż te zdrowe.
W przypadku nieobecności glukozy komórki pobierają więc witaminę C biorąc ją za glukozę. W dużym skrócie rzecz ujmując – w komórkach, które dały się na to nabrać i zassały jako swój pokarm witaminę C biorąc ją za glukozę, jest następnie w obecności tlenu wytwarzany z tej witaminy C przez nasz organizm nadtlenek wodoru, który niszczy komórki, ale tylko te nowotworowe, nie robiąc żadnej krzywdy komórkom zdrowym, ponieważ te zdrowe mają dość katalazy (enzym katalizujący reakcję rozkładu nadtlenku wodoru do wody i tlenu), w przeciwieństwie do tych komórek nienormalnych, nowotworowych.
Dr Saul pokazuje tymczasem suplement z witaminą B12. Tłumaczy, że szczególnie osoby starsze mogą być narażone na jej niedobory, wyniki badań zaś wskazują, że dotyczy to częściej mężczyzn niż kobiet. Z tego powodu dr Saul bierze podjęzykowo metylokobalaminę (lepiej przyswajalna forma B12).
Na pytanie czy uważa, że dzięki temu, że bierze witaminy chce nie chorując dożyć 140 lat z uśmiechem odpowiada, że 140 prawdopodobnie nie dożyje (120 w najlepszym przypadku), a witaminy bierze nie dlatego, że się boi chorować, lecz dlatego, że nie ma zamiaru chorować; ponadto nie chodzi nawet o to aby nie zachorować, bo pewnego dnia każdy z nas zachoruje, lecz chodzi o to jak często chorujesz oraz – jeśli nawet to się zdarzy – czy i jak szybko z tej choroby wyjdziesz.
Wracamy na konferencję ortomolekularną w Toronto. Jest tutaj też dr Hyla Cass, lekarz psychiatra, specjalizująca się w uzależnieniach. Mówi o doktorze Abramie Hofferze, że był bardzo błyskotliwym badaczem i znakomitym lekarzem, a jego zrozumienie praw biochemii było zdumiewająco głębokie, zaś dużo szersza wiedza jaką posiadamy dzisiaj pozwala nam sądzić, że Hoffer nie mylił się.
Wypowiada się też inny psychiatra, dr Garry Vickar, specjalizujący się w leczeniu schizofrenii. Tak się składa, że jest spokrewniony z Hofferem: dr Abram Hoffer był młodszym bratem jego matki. Od dzieciństwa pasjonował się pracą wujka i jako dorosły człowiek poszedł w jego ślady i również został lekarzem psychiatrą.
Lecząc pacjentów korzysta z substancji odżywczych, a przypadkach bardzo poważnie chorych pacjentów podpiera się również środkami farmakologicznymi, które w ciężkich przypadkach są przydatne, czasem nawet nieodzowne. Dzięki substancjom odżywczym może jednak wtedy zredukować u pacjentów skutki uboczne leków jak również zmniejszyć im dawkowanie.
Dr Vickar zwraca uwagę na ważność takich witamin jak niacyna (doskonała również jako regulator poziomu cholesterolu, co było odkryciem właśnie Abrama Hoffera) oraz witamina C będąca antyutleniaczem i koenzymem licznych reakcji biochemicznych u człowieka.
Z kolei syn dra A. Hoffera, dr John Hoffer również został lekarzem, a jego pasją jest witamina C. Badając pacjentów przebywających w szpitalach odkrył, że 60 % z nich miało bardzo niskie poziomy witaminy C, a jeden pacjent na pięciu miał poziomy charakterystyczne dla szkorbutu. Ale czy to aby na pewno szkorbut? Niestety nikt nie był chętny tego odkrycia dalej zgłębiać.
Andrew Saul przypomina z kolei, że Abram Hoffer był lekarzem Billa W. – założyciela AA (Anonimowi Alkoholicy) – który zgłosił się do niego z wywołaną nałogiem alkoholowym depresją, jednak po otrzymaniu od Hoffera zalecenia przyjmowania codziennie 3000 mg niacyny, depresja ustąpiła u Billa W. w ciągu 7 dni.
Bill W. był tak zachwycony działaniem niacyny, że namówił innych członków AA na niacynową kurację: około 1/3 z nich miała takie same rezultaty jak on, kolejna 1/3 czuła się dobrze w ciągu miesiąca, ostatnia 1/3 nie odnotowała znaczącego polepszenia. Jednak dla Billa W. polepszenie samopoczucia u 2/3 tych osób w ciągu 1-4 tygodni było na tyle dobrym rezultatem, że na własny koszt wydrukował i rozdawał członkom AA broszury, w których opisane było działanie niacyny na depresję.
Następny rozmówca, dr Jonathan Prousky, ND, mówi, że dr Abram Hoffer widział świat z biochemicznej perspektywy, dlatego zdawał sobie sprawę z tego, że dostarczeniem odpowiednich mikroskładników odżywczych można pozytywnie modulować stan zdrowia psychicznego oraz fizycznego człowieka. W swojej praktyce dr Prousky używa w leczeniu chorób psychicznych między innymi niacyny, kwasów tłuszczowych, magnezu, witaminy z grupy B, witaminę C i inne.
Człowiek potrzebuje ok. 40 mikroskładników i terapia zawsze jest ustalana indywidualnie. Jak wskazują badania, mówi Prousky, pacjenci używający farmakologicznych leków psychiatrycznych żyją średnio o 10-25 lat krócej niż pacjenci nie używający środków antypsychotycznych.
Większość pacjentów nawet nie jest świadoma tego, bo na temat możliwego skracania życia przez przepisany środek lekarz psychiatra najczęściej ich nie informuje.
Pacjenci ci mają też więcej chorób metabolicznych, kłopotów z sercem, problemy z utrzymaniem prawidłowego poziomu cukru we krwi, bardzo często na lekach tych przybywają też znacznie na wadze.
Najgorsze jest jednak to, zdaniem Prousky’ego, że leki psychiatryczne nie korygują w żaden sposób biochemicznego problemu, wręcz przeciwnie – kreują biochemicznie problem w mózgu pacjenta poprzez to, w jaki sposób zapobiegają pewnym procesom – tylko po to, aby uciszyć symptomy.
Ludziom sprzedano jednak kłamstwo jakoby potrzebowali oni leków psychiatrycznych aby wyzdrowieć i że to właśnie one im pomogą rozwiązać ich problem, choć prawda jest taka, iż nie ma na to żadnych dowodów, a jedyne co robią te środki to blokują tylko pewne procesy w mózgu jako sposób na łagodzenie objawów.
Nasz rozmówca ponadto podkreśla, że żyjemy w czasach, w których bardzo łatwo jest komuś na wyrost przypiąć etykietkę cierpiącego na ADHD i zapisać mu leki psychiatryczne, co jest obrzydliwe i zwyczajnie nieludzkie: nie powinniśmy faszerować lekami naszych dzieci, szczególnie w tak delikatnym dla ich mózgów okresie rozwojowym. Dzieci potrzebują przede wszystkim miłości i właściwej opieki.
Nigdy nie dowiedziono, że w mózgu dziecka chorego na ADHD zachodzi jakikolwiek defekt, że coś jest z jego mózgiem nie tak, niczego nigdy nie znaleziono i nigdy się nie znajdzie. Jedyne defekty w mózgu, które można stwierdzić to u dzieci, które już przyjmują leki psychiatryczne, u których mózg zmienił już w związku z tym sposób, w jaki funkcjonuje.
Wracamy do Andrew Saula. Jako edukator nie tylko niósł kaganek oświaty w szkołach czy uniwerkach, ale też i w… więzieniach. W jednym z nich więźniowie mieli raczej kiepską dietę. Za radą Saula zrobili co następuje: przestali jeść słodycze, do tego dokładali kiełki pszenicy do wszystkiego co jedli oraz mieli brać tanią, najzwyklejszą multiwitaminę do każdego posiłku.
Jakieś 2-3 tygodnie później po wykładzie jeden z osadzonych zatrzymał Saula: chciał z nim chwilkę porozmawiać. Facet był okropnie duży, zarówno wzdłuż jak i wszerz i z trudem przeciskał się przez wąskie więzienne drzwi. Spojrzał na Saula i powiedział: „Brałem te wszystkie multiwitaminy o których mówiłeś, do każdego posiłku. Chciałem tylko abyś wiedział, że odczułem po tym większą jasność umysłu.”. I poszedł.
Przez wszystkie te lata dr Saul zastanawiał się: jakie by były społeczne efekty, jeśli każdy osadzony opuszczałby więzienie z większą jasnością umysłu niż jak do niego trafił? Koszty? Zaledwie kilkanaście groszy dziennie, nawet taniej jeśli zakupić hurtowo multiwitaminę dla wszystkich osadzonych.
Saul mówi ponadto o znaczeniu witamin w przypadku zakażonych wirusem HIV: w 1993 roku w szpitalu John Hopkins badano 281 seropozytywnych mężczyzn, nosicieli wirusa HIV. Badanie trwało ok. 6,5 roku. Badacze stwierdzili, że ci, którzy brali witaminy mieli o połowę mniejsze szanse rozwoju choroby (AIDS). Czy nie powinny o tym mówić głośno media? Większość ludzi zapewne jednak dowiaduje się o tym dopiero teraz gdy to czytają.
Ale to jeszcze nie wszystko. Na Harvardzie zrobiono również tego typu badania i stwierdzono dokładnie to samo: ci seropozytywni, którzy brali witaminy mieli o połowę mniejsze szanse rozwoju AIDS. Ale było jeszcze coś interesującego w badaniach z Harvardu: stwierdzono jednocześnie 27% spadek śmiertelności z powodu AIDS w grupie, która brała witaminy.
Kolejnym rozmówcą obecnym na konferencji ortomolekularnej w Toronto jest lekarz, który w swoim życiu zrobił zapewne więcej wlewów witaminy C niż ktokolwiek inny: dr Ron Hunninghake kieruje znaną kliniką (Riordan Clinic), która leczy pacjentów dożylną witaminą C w megadawkach już od prawie 40 lat.
Jak sam mówi, ocenia liczbę wlewów z witaminą C w których uczestniczył przez ten czas na około sto tysięcy. Oczywiście nie chodzi o to, że robił je na sobie, tylko na pacjentach.
Jednym z nich (ok. 300 wlewów) była jego żona, która chora była na raka piersi, fibromialgię i syndrom chronicznego zmęczenia. Uzdrowienie dzięki wlewom witaminy C oraz terapii innymi substancjami odżywczymi nastąpiło nie tylko z raka, ale i z pozostałych przewlekłych chorób na jakie cierpiała.
Dr Ron jest przekonany, że czynniki genetyczne mają znaczenie drugorzędne w powstawaniu większości naszych chorób: u niego w najbliższej nawet rodzinie było wiele osób, które zapadły na cukrzycę (w tym ojciec, brat, trzech wujków i babcia), jednak on sam nie ma cukrzycy. Dlaczego? Ponieważ wiedział jak się przed nią ustrzec: dieta, suplementy, aktywność fizyczna, medytacja czy inne sposoby radzenia sobie ze stresem – wszystkie te czynniki mają znaczenie gdy chcemy zapobiec chorobie, a nawet uzdrowić się z niej.
Kiedy zacznie się składać do kupy wszystkie klocki, to okaże się, że mamy z natury wbudowany własny system uzdrawiania, którego standardowa medycyna nie może nijak rozkminić. Jeśli tego faktu nie zrozumiemy, to spędzić możemy ostatnie 30 lat naszego życia stłamszeni chorobą, pomimo tego, że będziemy dzięki postępom współczesnej medycyny dożywać setki.
Jaka powinna być zatem medycyna przyszłości? W klinice Riordan, mówi dr Ron, każdego pacjenta traktuje się indywidualnie, biorąc pod uwagę zarówno jego cechy genetyczne, wpływy środowiskowe (epigenetyka), jego symptomy chorobowe, samopoczucie itd. i dopiero po dokładnym przeanalizowaniu wszystkich danych, do tej konkretnej sytuacji dobiera się dla danego pacjenta terapię, która jest symfonią zmian osiąganą za pomocą różnych metod, a jej wynikiem ma być koncertowe zdrowie – kompletne i ze wszystkimi jego elementami.
Dzisiejsza natomiast standardowa, „masowa” medycyna to pacjentowi każe nagiąć się do „jedynie słusznej” terapii, leczenie jest powierzchowne (leczy się jedynie symptomy), reszta jest zaś pozostawiana bez należytego zainteresowania. Prawdziwa medycyna powinna patrzeć na korzenie choroby, na jej przyczyny i lecząc je pozwalać pacjentowi żyć do setki w prawdziwym zdrowiu, w pełnej sprawności fizycznej i jasności umysłowej.
Na końcu filmu mamy jeszcze kilka spostrzeżeń od naszych rozmówców:
Phillip Day: „Jeśli pójdziesz do szpitala Guy’s Hospital w Londynie to znajdziesz tam restaurację McDonald’s w ramach stołówki. Jeśli pójdziesz do szpitala Addenbrooke’s Hospital w Cambridge, które jest bodaj jednym z najważniejszych centrów szkoleniowych w kardiologii na północnej półkuli naszego globu, to znajdziesz tam Burger Kinga, fast-foodową restaurację znajdującą się zaraz za tabliczką ze wskazówką 'Tędy na badania krwi’.”
Dr Hyla Cass: „Mogą mieć miejsce cudowne wydarzenia. Ponieważ ciało ludzkie jest samouzdrawiającym się mechanizmem. Powinniśmy dbać sami o siebie, a jeśli damy ciału tego, czego potrzebuje – ono zrobi swoją robotę”.
Jorge Miranda Massari: „Mógłbym się zgodzić z paradygmatem, iż nie mamy potrzeby nigdy brać żadnych witamin pod jednym tylko warunkiem: że ktoś żyłby nie poddany żadnym stresom w raju, mając do dyspozycji osobistego kucharza i osobistego trenera.”
Helen Saul Case: „Nie zdawaj się na przypadek, zdaj się na witaminy. To wszystko co potrzebujesz zrobić”.
To już koniec filmu „That Vitamin Movie”, bardzo mnie cieszy pozytywny oddźwięk wśród czytelników po opublikowaniu pierwszej części streszczenia filmu na blogu. W istocie film zawiera całe mnóstwo informacji, które mogą być ciekawe i użyteczne dla wielu ludzi, tak pacjentów jak i lekarzy.
Jak widać nie jest prawdą (co twierdzą przeciwnicy), że terapie witaminowe to kwestia mody. Są stosowane już od kilku dekad na całym świecie i moda nie ma z tym nic wspólnego.
O wlewach witaminy C w Polsce dopiero niedawno zaczęło się mówić głośno, lecz w USA, Japonii czy krajach zachodnich ta metoda jest używana w specjalistycznych klinikach od niemal czterdziestu lat. Ma wysoką skuteczność i wysokie bezpieczeństwo w porównaniu z metodami standardowymi.
To nie filozofia, to fizjologia – jak powiedział kiedyś dr Saul. ?
Nie jest też prawdą, że witaminy śmiertelnie zagrażają naszemu zdrowiu i życiu. Straszenie rakiem czy innymi groźnymi chorobami z powodu witamin jest wręcz ewidentnie pozbawione podstaw: jak do tej pory nikt nie był w stanie tego udowodnić, nie zanotowano też przypadków zgonów z powodu witamin na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat.
Stawiana często pod pręgierzem opinii publicznej witamina C jest szczególnie bezpieczna: nawet niezwykle „poprawna politycznie” internetowa encyklopedia głównego nurtu podaje, że nie stwierdza się toksyczności witaminy C oraz że hiperwitaminoza witaminy C nie została potwierdzona naukowo.
Przypuszczenia czy korelacje można tworzyć rozmaite (i robi się to często i chętnie), lecz patrzmy na fakty. Te mówią same za siebie.
W wyspecjalizowanych gabinetach lekarskich i klinikach na całym świecie używa się od kilkudziesięciu lat składników odżywczych w dawkach odpowiednich do przywracania i utrzymania ludzkiego zdrowia (tego prawdziwego, a nie jego nędznej namiastki polegającej na braku symptomów) i odbywa się to zadziwiająco skutecznie, a przede wszystkim – bez ofiar.
Pierwsza część streszczenia filmu znajduje się tutaj:
https://akademiawitalnosci.pl/that-vitamin-movie-streszczenie-i-recenzja-witaminowego-filmu-cz-1/
AKTUALIZACJA: wersja filmu z polskimi napisami [klik]
Pobierz darmowy fragment mojej książki “10 Najpotężniejszych protokołów witaminowych”, rozdział 3 – protokół doustnego stosowania witaminy C, opracowany przez doktora R. Cathcarta ?

Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Maria napisał(a):
Droga Marleno, w zasadzie wszystkie te sprawy sa mi juz znane, a cześć stosowana. Dzieki Tobie „jestem na topie”, a raczej jak piszesz wracam do korzeni☺. Dziekuje Ci za to, za ogrom pracy jaka wkladasz aby nieść oświaty kaganek.
Co lepiej kupić, cytrynian czy jablczan magnezu?
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Obie formy są dobrze przyswajalne. Jabłczan można jednak brać do ust na łyżeczce, a cytrynian należy koniecznie przed spożyciem w płynie jakimś rozpuszczać.
Maria napisał(a):
Dziekuje za odpowiedz.
ozgacz napisał(a):
Wielkie podziękowania składam Pani za całokształt pracy i ogrom wiedzy, którą Pani przekazuje nam – „przeciętnym zjajdaczom chleba” na swoim blogu. Dzięki takim i podobnym opracowaniom istniejącym w internecie, jak również coraz częściej dostępnym dobrym książkom o wpływie żywienia i modelu naszej aktywności życiowej na zdrowie (nawet od Tombaka), a nie dzięki staraniom lekarzy, odwróciłem procesy swoich chorób przewlekłych, w tym wrzodów dwunastnicy, które dopadły mnie w zgodnym ze statystykami okresie życia, ponieważ żyłem właśnie tak jak przeciętny czyli statystyczny „ludź” cywilizacji zachodu żyje.
Z ostatnich niezwykle interesujących reportaży, chcę zaproponować obejrzenie również n/w. filmów:
Prawda o raku – epizod 1 – napisy PL [Prawdziwa historia chemioterapii & Farmaceutyczny monopol] – https://www.youtube.com/watch?v=lztVGJ3ieeg
i kolejne części, które są też już dostępne.
oraz:
Na Początku Była Światłość [Lektor PL] – https://www.youtube.com/watch?v=OiNvtS3MSc0
Życzę wszystkim dużo Zdrowia i Radości Życia
dzidzia_piernik napisał(a):
Witam
O farmaceutycznym monopolu i innych takich tam, dość jasno i przystępnie wyjaśnione jest w legendarnym filmie o dr Burzyński https://www.youtube.com/watch?v=dF-bYpG29z4, zarówno on jak i inni lekarze leczący innymi metodami niż „jedynie słuszne” zawsze pozostanie niszą bo nie zasilają te metody niczyjej kabzy :))
Grzegorz napisał(a):
Witam
W takim razie czy jesteś w stanie polecić z naszego rynku jakąś multiwitamine ktora jest coś warta?? Pozatym dziekuję za trud włożony w tą stronę.
Pozdrwiam
Marlena napisał(a):
Moją multiwitaminą są świeżo wyciskane soki warzywno-owocowe, jednak wcześniej zanim zaczęłam regularnie pić świeże soki pamiętam, że czasem zimą sięgałam po „Special Two” firmy Now Foods. Z tego co kojarzę miała dosyć dobry skład.
Asia napisał(a):
Powstają w Polsce miejsca gdzie stosuje się wlewy z wit. C ale też niektóre z tych ośrodków żerują na ludzkiej naiwności, niewiedzy i wykorzystują chorych ludzi, dla których to nieraz jest ostatnia deska ratunku, dają im jakies dawki, które pozostają dla organizmu bez znaczenia i biorą tylko kasę.
Czy ktoś ma konkretne dane, mógłby z czystym sumieniem polecić jakieś miejsce gdzie liczy się ludzkie zdrowie a nie kasa. Może ktoś korzystał, jest po wlewach, został uzdrowiony naprawdę?
Marleno, fajnie jakby była taka zakładka gdzie znajdą się w jednym miejscu polecani przez czytelników lekarze, naturopaci czy właśnie ośrodki.
Marlena napisał(a):
Nie zrobię takiej zakładki, ponieważ hejterzy (a ta witryna ma ich paru) powiedzą, że z pewnością od tych lekarzy wzięłam grubą kasę za reklamę itd. Ja tak nie robię – przepraszam. Wolę pisać lub polecać coś, co sama sprawdziłam. A ja po lekarzach nie chodzę, pasjonuje mnie zdrowie nie choroba i witryny dla osób chorych nie prowadzę lecz dla przewlekle zdrowych 🙂
Lidia napisał(a):
Marleno, serdeczne dziękuję za umożliwienie skorzystania z prawdziwej wiedzy.
Chciałabym również podziękować ozgaczowi za link do filmu „Prawda o raku”, a wszystkim pracującym przy powstaniu polskiej wersji językowej tego dokumentu wyrazu uznania za ich pracę, na rzecz osób, które nie mają dostatecznej biegłości w posługiwaniu się angielskim, żeby zrozumieć wszystkie treści, które przekazuje film.
Wydawało mi się, że zdawałam sobie sprawę z tego jak okrutni są ludzie z chęci zysku. Po obejrzeniu tego filmu wiem, że tylko mi się wydawało. Niestety. Jednak osoby z tego filmu i z otaczającej nas rzeczywistości, które walczą o prawdę i faktycznie leczą ludzi są promykiem nadziei dla nas wszystkich.
Katarzyna napisał(a):
Witaj Marlenko,
podzielam zdanie moich przedmówców i również składam ogromne podziękowania za to co dla nas robisz…
Czy znane są Tobie preparaty witaminowe firm CaliVita oraz Forever Young?
Preparaty są opisane jako naturalne i dobrze przyswajalne, cena do najniższych nie należy, choć opinie mają całkiem niezłe. Po przeanalizowaniu składu, chyba jest nieźle, choć mam nieco wątpliwości… Co sądzisz o ich składzie?
Pozdrawiam
Kasia
Marlena napisał(a):
Nie, nie używam tych firm. Ogólnie moimi preparatami witaminowymi są codziennie pite świeżo wyciskane soki warzywno-owocowe. Jeśli sięgam w razie potrzeby po suplementy to jak do tej pory miałam je z firm Now Foods, Swanson, Dr Jacobs, Puritan’s Pride, Solgar.
Anna S napisał(a):
Marleno jest WIELKA, bardzo dziękuję 🙂
Czy witaminę C mogę ucierać z miodem jak cynamon i podawać 3 latkowi?
Marlena napisał(a):
Myślę, że nie ma przeszkód jeśli nie jest na te składniki uczulony czy coś. W końcu to jest jedzenie, a nie farmaceutyk.
Ada napisał(a):
ja znalazłam nowy sposób, i działa nawet przy 16 miesięcznym: ucieram trochę jabłuszka, ew. gniotę banana, do tego witamina, trochę cynamonu i troszeczkę do smaku syropu klonowego. działa. a wcześniej z miodem nie chcieli jeść ani pić z sokami. i już kilka dni tak lecimy i powoli bez leków zdrowieją
Anna S napisał(a):
Cena Solgar zaporowa 91 zł na 90 tabletek. Mój 3 letni syn miałby tylko na 15 dni :((
Anna S napisał(a):
Marleno suplementy, które wyżej wymieniłaś, które byś poleciłam 3 latkowi? Czy z Solgar mogę mu podawać 1000mg? Ostatnio nie chce nic pić poza czysta woda. Na „cukierka” może się skusi … Soków też ostatnio nie chce pic może za często mu podwalam, bo codziennie ?
Asia napisał(a):
Marleno nie chodzi mi o to, że Ty byś polecała tylko czytelnicy, którzy korzystali z usług jakiegoś lekarza z powołania lub naturopaty lub leczyli się wit C w postaci wlewów. Chodzi mi o wiadomości o dobrych sprawdzonych ośrodkach co robią wlewy tu w Polsce a nie oszukują ludzi, żeby zarobić kasę. Sama piszesz, żeby nie eksperymentować samemu tylko znaleźć dobrego lekarza, który nas poprowadzi w dobrą stronę i o to mi chodzi. Żeby pasjonowało zdrowie to najpierw trzeba wyjść z choroby i to raczej jest witryna dla osób chorych, którzy chcą wyjść z choroby a nie dla osób zdrowych, przecież nie polecałabyś mega dawek witamin ludziom zdrowym tylko polecasz je chorym.
Co z tego, że piszesz, że są takie ośrodki gdzie robią wlewy. Każdy chce iść tam gdzie wykonują to najlepiej i radzi się innych osób jaki wybrać i o takie porady mi tu chodzi.
Barbara napisał(a):
Wielki szacunek i wdzięczność dla Ciebie, Droga Marleno za wkład włożony zarówno w streszczenia filmów, jak i za pozostałe publikacje. Zupełnie nie pojmuję jak Ty to wszystko ogarniasz. Nawiązując do II części streszczenia filmu o witaminach wspomnę, że od 13-tu lat biorę lek przeciwdepresyjny (dramatyczna sytuacja rodzinna – przewlekła i bez wyjścia). Niestety, wszelkie próby odstawienia kończą się nawrotem dolegliwości, nie mówiąc o objawach odstawiennych. Chętnie przeprowadziłabym sobie kurację witaminową, ale gdzie znaleźć lekarza, pod którego nadzorem mogłabym to stosować? Czy myślisz Marleno, że mogłabym sama próbować, oczywiście od najmniejszych dawek ?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dalszych sukcesów!
Marlena napisał(a):
Dr Andrew Saul w swoich książkach zachęca do tego aby przestać bać się witamin i jeśli nie ma się dostępu do lekarza, to samemu zabrać się za kurację: zaleca zaczynać od małych ilości, podnosić tę ilość do momentu aż poczujemy się lepiej i na tej ilości się zatrzymać. Ta ilość, która w wyraźny sposób poprawiła nasze samopoczucie jest dla nas ilością optymalną. Ja osobiście nie mam z tym doświadczeń, ale użytkownicy naszej witryny odzyskali zdrowie i dobre samopoczucie stosując się do tej zasady. Samodzielnie to zrobili, bez udziału oblatanego w witaminowych terapiach lekarza, o którego w naszym kraju raczej trudno. Większość użytkowników poczyniła też zmiany w diecie oczywiście (odstawienie śmieciowego jedzenia, cukru, alkoholu i kofeiny, dodanie dużej ilości warzyw i świeżych warzywnych soków itd.). Wszystko to jest w stanie przynieść tym cierpiącym ludziom niesamowicie pozytywne efekty!
Jeśli już ktoś trafia na naszą witrynę to najczęściej jest tak, że wewnętrzna decyzja o wyzdrowieniu już zapadła: została wyrażona pewna intencja w głębi duszy. A jak mówi znane powiedzenie, dla chcącego nie ma nic trudnego – najważniejsze to chcieć być zdrowym, potem to już z górki:)
Anna napisał(a):
Witam
Jak pozbyć się tłuszczaka bez skalpela? Mam go już ok. 4 lata i co jakiś czas powiększa się, a potem po 4-6 tygodniach maleje, ale nie wchłania się całkowicie. Usytuowany jest między brwiami i wolałabym nie mieć blizny.
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Jeden z użytkowników nie dalej jak 2 dni temu sygnalizował nam, że zaczęły mu się zmniejszać tłuszczaki odkąd pija regularnie kilka szklanek soków warzywnych świeżo wyciskanych dziennie. Spróbuj – jak nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi 🙂
Barbara napisał(a):
Dziękuję Ci Kochana Marleno za cenne informacje. Powoli wdrażam nieprzetworzone produkty.Spróbuję z witaminami. Ostatecznie nie mam nic do stracenia, a wiele do zyskania.
Dam znać jak mi poszło.
Pozdrawiam!
Ewa napisał(a):
Witaj Marleno. Czy 1 łyżeczka cytrynianu magnezu ma mniej więcej taką samą wagę jak wit. C, tzn. ok. 3-4g? Czy przy zwiększonym zapotrzebowaniu na magnez (migotanie przedsionków) można wypijać 2 łyżeczki dziennie podzielone na kilka porcji? Nie wiem, czy można przedawkować magnez? Czy to prawda, że stosując wit. C wypłukujemy trochę magnez z organizmu? Dziękuję za odpowiedź.
Marlena napisał(a):
1.3 g cytrynianu magnezu to ok. pół łyżeczki do herbaty i zawiera 208 mg czystego magnezu. Czyli cała łyżeczka 2,6 g cytrynianu magnezu to mniej więcej minimalne dzienne zapotrzebowanie na magnez dla kogoś zdrowego, oczywiście przy chorobach i niedoborach będzie ono zwiększone. Cytrynian przypominam trzeba stosować wyłącznie w formie roztworu wodnego, nie wolno brać do ust na sucho!
Przedawkowanie magnezu może nastąpić tylko po podaniu drogą dożylną. Doustnie nie jest to w zasadzie możliwe ponieważ chroni nas bariera jelitowa czyli mówiąc po ludzku jak weźmiemy za dużo to lecimy do kibelka i się nadmiaru grzecznie pozbywamy – tak jak z witaminą C.
Witamina C odnośnie wypłukiwania to najpierw zabiera się za metale ciężkie, magnez czy wapń są dopiero daleko po nich, a metale ciężkie dostają się do naszego wnętrza codziennie przy tak zasyfionym środowisku jakie mamy, więc to one idą na pierwszy ogień. Jeśli jednak kogoś bardzo martwi ten magnez to niech sobie dorzuci nieco więcej magnezu (najlepiej w pożywieniu: kasza gryczana, bulgur, jaglana, migdały i orzechy, pestki dyni i słonecznika, jabłka, gruszki, karczochy, papryka, bakłażany, ziemniaki, owies, ryż brązowy i dziki, grzyby, buraki, cukinia, kukurydza, groszek, soczewica, cieciorka, groch, pomidory, imbir – to przykłady pokarmów dla „magnezowej diety”).
ania napisał(a):
Marleno ,u mnie najgorzej jest z ilością, nie potrzebuję dużo jedzenia, wystarczaja mi dwa bogate nutritariańskie posiłki wg DR, Fuhrmana . Chciałabym przejśc całkowicie na tą dietę, ale doktor zaleca spożywanie 3 oowoców dziennie. dużej michy sałatek, pół szklanki roslin strączkowych, ze 30g orzechów, ja po śniadaniu ( mleko sojowe organiczne z zielonym liście z owocami, nasionami )jestem syta tak do 14. Potem mam miejsce tylko na sałatkę warzywną i to nie dużą.
Chyba mam zbyt mały żołądek.:( Czy w takim razie nie będzie czasem tak , że jem zbyt mało by być na tym sposobie odżywiania? i ten niedobór jedzenia spowoduje braki witaminowe, enzymowe i inne takie?
Marlena napisał(a):
Dr Fuhrman pisał, że na nutritariańskim sposobie odżywiania niedobory nie mają szans pod warunkiem dostarczania sobie wystarczającej ilości kalorii. I tylko tego pilnuj oraz urozmaicenia, o resztę jak pisze pan doktor nie ma co się martwić. Ja kiedyś mogłam słonia zjeść 5-6 razy dziennie i chodziłam ciągle głodna (szczególnie jak nie zjadłam czegoś mięsno-nabiałowego czy pieczywa i nie poprawiłam czymś słodkim), a teraz jem dużo mniej, 2- 3 razy dziennie (kalorycznie zresztą też zjadam mniej, dlatego teraz trzymam wagę no i nie mam już napadów wilczego głodu). Ponadto przestałam się przejadać, stosuję zasadę Okinawczyków: hara hachi bu. Jem jednym słowem do wypełnienia ok. 80% żołądka, a nie „pod korek” jak kiedyś.
Na diecie nutritariańskiej zapotrzebowanie kaloryczne nie jest ponadto takie samo jak na standardowej, jest ono nieco mniejsze. Pamiętać należy, że tabelki z zapotrzebowaniem zostały opracowane pod kątem potrzeb osób będących na diecie „typowej”, tej oficjalnie uznanej przez urzędasów i dietetyków za „najbardziej zbilansowaną” (czyli głównie pieczywo, makarony, nabiał i mięso). Dodatkowo nasz metabolizm zwalnia z każdym rokiem i nie potrzebujemy jeść tyle samo co np. parę lat temu. Jak to mówią – w pewnym wieku należy przestać jeść, a należy zacząć się odżywiać 😉
Najlepiej przestudiuj sobie jeszcze raz książki doktora Fuhrmana, tam jest wszystko doskonale wyjaśnione.
Frozen napisał(a):
Bardzo ciekawy artykuł. Można prosić o jakiś temat o mutacji genu MTHFR, czyli zaburzonej metylacji?? Mało jest informacji na ten temat w internecie, a niestety co raz więcej osób niestety dotyczy (tym mnie 🙁 ).
Asia napisał(a):
Droga Marleno widzę że posiadasz ogromną wiedzę, więc może czytałaś gdzieś o tym czy gdy piszczy w uchu to też jest brak jakiś witamin.I drugie pytanie, mój mąż od 4lat przyjmuje sterydy+IPP odkąd stwierdzono u niego Zespół Behceta (główne objawy to nawracające afty w buzi i przełyku od dziecka potem bóle w stawach) jak bierze to nic nie ma .Namawiam go by spróbował wit.C ale czy można brać jednocześnie sterydy i wit.c bo wiadomo źe trzeba je odstawić stopniowo.Jakie jeszcze witaminy byś poleciła przy tej chorobie.Bierze już wit.D i magnez.Lekarze mówią że do końca życia musi brać to świństwo.
Marlena napisał(a):
Wskazane byłoby przeanalizować i zmienić styl życia i dietę. Niezbędna może okazać się suplementacja. Nawet biorąc sterydy nikt nie jest w stanie wyprodukować sobie sam witaminę C w ustroju.
Cierpienie z powodu zespołu Behceta jest spowodowane przewlekłym stanem zapalnym, który z kolei jest spowodowany stylem życia -to jest choroba nabyta i nikt się z nią nie rodzi. Skoro ktoś urodził się zdrowy to ma prawo zdrowym człowiekiem być do końca swoich dni, pod warunkiem, że żyje szanując prawa natury. Leki tylko przyklepują symptomy, ale prawdziwym lekarstwem jest przestać sobie robić to co się robiło do tej pory. Nie sposób przecież oczekiwać innych rezultatów robiąc cały czas to samo. W przeciwnym razie faktycznie można do końca życia tylko przyklepywać symptomy za pomocą farmaceutycznych substancji działających jak magiczne hokus-pokus, ale to nie ma nic wspólnego tak naprawdę z wygaszaniem wywołanego stylem życia i dietą stanu zapalnego i powrotem prawdziwego zdrowia. Niestety nie ma pigułki ani witaminy, która by zmieniła komuś styl życia, zatem od lekarza nie ma co oczekiwać, iż zrobi to za kogoś. To jest praca osobista, którą należy wykonać.
Pomocne w zrozumieniu istoty rzeczy mogą być te artykuły: https://akademiawitalnosci.pl/tag/przewlekly-stan-zapalny/
oraz te tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/tag/odpornosc-organizmu/
Pisk w uchu to czasem objaw niedoboru magnezu, cynku i witamin z grupy B, chyba że został wywołany infekcją, jakimś czynnikiem fizycznym (uraz, hałas, guz itp.) lub nadmiarem trucizn (niektóre leki, sztuczne słodziki typu aspartam itp.). Warto się przebadać najpierw u laryngologa.
ania napisał(a):
Asiu, pozwól , że się również wypowiem w kwestii piszczenia w uchu, ponieważ piszczało mi w nim kilka ładnych lat i nadal piszczy tylko słabiej. Było to powiązane z gorszym słuchem, słyszałam tak jakbym była pod woda i było to bardzo uciążliwe, słyszałam też jakby puls w uchu obok tych pisków . Piski i gorszy słuch u mnie były skutkiem otosklerozy dlatego też zdecydowałam się na zabieg podczas, którego wymieniono mi kosteczkę słuchową na implant – słuch się zdecydowanie poprawił, ale pisk pozostał, jest mniejszy. Przeprowadź może badanie co jest przyczyną bo może to spray neurologiczne. Być może również to jest otoskleroza i konieczny będzie zabieg. Pilnuj by do ucha nie dostała się woda w czasie kąpieli lub mycia włosów, u mnie to spotęgowało piski. Niestety do pozostałego pisku musiałam przyzwyczaić się. Dodam, że zmieniłam sposób odżywiania od kilku miesięcy ,nie mam guza , a pisk jak jest tak jest.
Zrobię tylko badania na zawartość mikroelementów za radą Marleny. Bo może to są jakieś niedobory.
malgosia napisał(a):
Witam.mi afty zniknely bezpowrotnie po ssaniu oleju .ja stosowalam rzepakowy.polecam i pozdrawiam
Magda napisał(a):
Witaj Marleno.
Kiedy znów będzie u Ciebie w sklepie Witamina Słońca Dr. Jacobsa z K2.
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Z tego co napisał mi dystrybutor to na początku marca, bardzo bym prosiła zadawać tego typu pytania obsłudze sklepu (telefonicznie lub mailowo), a nie tutaj na blogu.
Iza napisał(a):
Marleno,
kupiłam witaminy firmy Swanson i na każdej jest napisane,że kobiety w ciąży i karmiące nie mogą ich spożywać. Ja aktualnie jestem i w ciązy i karmię,więc potrzebuję dużo witamin. Czy Twoim zdaniem cytrynian magnezu, kwas foliowy 800mcg, witamina b-50 complex i e naturalna mogę je przyjmować?
Marlena napisał(a):
Taki jest wymóg prawny, muszą tak napisać. Ciężarne powinny przyjmować suplementy diety w porozumieniu z lekarzem.
Anna S napisał(a):
Marleno ratuj. Musiałam dziecku podać antybiotyk. 3 latek, co mam mu podawać na florę? Dodam, że chętnie piję sok z ogórków i je ogórki. Jakie probiotyki dodatkowo powinna mu podawać i jak długo?
Marlena napisał(a):
Ja mam ratować? Ja dziecku antybiotyku nie zlecałam 😉 Zapytaj lekarza, który zlecił kurację antybiotykiem, ponieważ razem z antybiotykiem powinien zalecić probiotyki (i domowe kiszonki swoją drogą też). Jeśli tego nie zrobił idź do niego na rozmowę. A potem go zmień najlepiej, bo mnie się nie wydaje aby to był dobry specjalista.
Anna S napisał(a):
Polecił probiotyki i zanim zlecił branie antybiotyków zlecił wykonie badan z krwi. Mój lekarz nie jest za antybiotykami. Pytam, bo nie chce kupować „aptecznych” probiotyków.
ania napisał(a):
Marleno , dzięki za odpowiedź, według mnie nutritarianizm to idealny sposób odżywiania, bardzo podkręcił mi metabolizm. Dziękuję Ci za wiedzę. Dzięki niej wszystko się zmieniło w moim życiu na lepsze. Mam wrażenie, że uratowałaś mi życie.
Podrawiam ciepło 🙂
Jestem w Twoim wieku, a mam wrażenie jakbym była 20 lat młodsza.
Marlena napisał(a):
Cieszę się, Aniu – mnie również nutritarianizm bardzo służy. Pozdrawiam serdecznie wzajemnie! 🙂
Arronax napisał(a):
Chciałem zapytać, co Pani uważa o profilaktycznym odrobaczaniu ludzi preparatami ziołowymi? Jak nie robimy tego całe życie, to może coś tam w środku nas jest co należałoby usunąć. Wiem, że jedzenie czarnuszki jest dobrym środkiem, stosuje ją w diecie, pycha 🙂 .
Marlena napisał(a):
Myślę, że podstawową rzeczą jest dbać o swój układ odpornościowy każdego dnia, wtedy to on stoi na straży naszego zdrowia i żadnym pasożytom warunków do przeżycia w naszym wnętrzu nie stworzy. Poza tym czytam teraz „Dobre bakterie”, książkę dr Chutkan i ona jest zdania, że nie wszystkie są dla nas szkodliwe czy zabójcze. Są i te dobre i te złe. 🙂
Aga napisał(a):
Witam Pani Marleno,
ja mam pytanie trochę odbiegające od tematu a pomyślałam że może będzie Pani coś wiedziła w tej sprawie.. chodzi mi o włoski które zaczęły mi rosnąć od paru miesięcy na brodzie i nie będę ukrywać że jest to dla mnie bardzo duży dyskomfort. Staram się zdrowo odżywiać, unikam cukru itd., czy mogłabym jakoś na to owłosienie wpłynąć, co w ogóle mogę zrobić?? proszę o odpowiedz
Marlena napisał(a):
Wydaje mi się, że powinnaś przebadać swoje hormony, bo to może wynikać z jakichś zaburzeń na tle hormonalnym.
Aga napisał(a):
Witam, tak wiem tez o tym myślałam ale powiem szczerze że staram się omijać lekarzy szerokim łukiem, wszyscy wiemy czemu. Nawet jeżeli lekarz wykryje mi jakieś nieprawidłowości hormonalne to co może mi pomóc-przepisać hormony, taka pomoc mnie średnio satysfakcjonuje, nie chce się szprycować chemią. miałam nadzieje, że jest może jakieś inne wyjście….
Marlena napisał(a):
Niestety ciężko jest rozwiązać problem nie wiedząc z czego on może wynikać. Lekarze jacy są tacy są – jedni lepsi a inni gorsi, ale akurat jeśli chodzi o diagnostykę to robią to całkiem nieźle. Nie ma co się aż tak panicznie bać tych lekarzy.
gajowy napisał(a):
To nie jest tylko wymóg prawny. Przy mocnym zwiększeniu podaży witamin, minerałów jest całkiem prawdopodobne zastymulowanie detoksu. Wtedy toksyny i/lub metale ciężkie mogą krążyć we krwi (dopóki nie zostaną ostatecznie wydalone) i docierać do płodu, który jest na to bardzo wrażliwy.
Dawid napisał(a):
Witam pisze pani martyno do pani na maila i nie odpowiada mi pani a tutaj pani jest zawsze czym to jest spowodowane?
Marlena napisał(a):
Mam bardzo duże zaległości z mailami i nie zawsze uda mi się odpowiedzieć na wszystkie. Niestety moja doba ma tylko 24 godziny, a ja oprócz prowadzenia tego bloga mam również obowiązki zawodowe i rodzinne. Z góry dziękuję za wyrozumiałość.
ania napisał(a):
Hej Marleno, odnośnie witaminy B12 , którą możemy sobie produkować jeśli mamy dobry szlak metaboliczny. Po czym mogę poznać że u mnie jest on nie zakłócony i że ta witamina jest przezemnie produkowana?
Czy jest możliwość przeprowadzenia badań, lub jakieś widoczne objawy?
Badania na obecność tej witaminy chyba niczego nie zmieni, bowiem mimo, że nie jest mięsa, jego przetworów i nabiału od około miesiąca, oraz jaj to korzystam z nagromadzonych zapasów. proszę o jakąś sugestię.
Marlena napisał(a):
Najbogatszym źródłem B12 są ryby i owoce morza. Wcale nie mięso, nabiał i jaja 😉 Niedobór witaminy B12 daje łatwo zauważalne objawy takie jak m.in. ciągłe zmęczenie, nadmierną nerwowość, problemy z pamięcią i depresję. Objawy te dotyczą również osób mięsożernych, więc zjadanie mięsa nie jest wcale gwarantem braku zagrożenia jeśli chodzi o niedobór.
Shadi24 napisał(a):
Akademio!
A Propo witamin, co sądzisz o tym?
Chyba jesteś odpowiednia osoba do zapytania 😀
https://m.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/domowa-apteczka/przeciwutleniacze-antyoksydanty-moga-ci-zaszkodzic_37195.html
Pozdrawiam! :*
Marlena napisał(a):
Owszem, można się zabić witaminami, ale zabiera to cholernie dużo czasu, o czym pisałam szczegółowo tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/dobre-wiadomosci-na-temat-witamin/
Propaganda „szkodliwości” jest poza tym przeznaczona dla naiwnych, którzy to łykną. Natomiast co bardziej dociekliwi już dotarli do statystyk i już mają rozeznanie ile osób zabiły witaminy czy w ogóle JAKIEKOLWIEK suplementy diety. Ta liczba wynosi zero. W ciągu ostatnich 30 lat. Dokładnie tak: zero śmierci z powodu zażywanych witamin i suplementów diety. Z nadzorem lekarskim lub samodzielnie zażywanych.
Dannka napisał(a):
Witam serdecznie,
Pragnę się podzielić moimi doświadczeniami z witaminą C.
W ubiegłym tygodniu, wracając z zakupów już w aucie czułam ból głowy i dreszcze , po pół godzinie już miałam gorączkę powyżej 38 stopni oraz obrzęknięte migdały.Trzęsło mnie okropnie, zaczęłam dawkować witaminę C, płaską łyżeczkę( około 2,5 gr) co pół godziny. Ale czytałam na blogu o dr Saulu , który brał co 2 minuty po 3 gramy , jak miał zapalenie płuc. Więc zaczęłam dawkować co 5 minut po płaskiej łyżeczce , brałam tak od godz. 14.30 do 17.30 , kiedy wystąpił efekt jelitowy ( czułam tylko burczenie w jelitach), wtedy spadła mi trochę gorączka .Byłam zaskoczona ,że tak dużo mój organizm wchłonął wit. C. Wówczas przestałam brać już witaminę.Jednak chyba się odwodniłam, biegałam co chwilę do toalety, zrobiło mi się słabo. Ugotowałam kasze jaglaną i zjadłam po czym położyłam się spać. Rano obudziłam się bez gorączki i lekko powiększonymi migdałami i czerwonym gardłem. Normalnie przy takiej anginie musiałabym wziąć silny antybiotyk, a tu proszę witamina C działa:))) Choroba minęła po 3-4 dniach. Nie brałam już takich ilości witaminy C, ponieważ obawiałam się efektu jelitowego powtórnie.Wydawało mi się też ,że bolą mnie nerki następnego dnia ,ale zaczęłam więcej pic i te bóle przeszły. Mój mąż również załapał tego wirusa, brał również witaminę C i jemu tez minęło, po witaminie:)))
Tak przy okazji chciałabym zapytać , czy ma Pani zdanie na temat badania aparatem Aurum -Sensitive , przez klinicystkę Panią Ewę Skoczeń (Szczesny)?https://gh24.eu/page/pages/view/porady. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za poprzednią odpowiedź:)))
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia, nie badałam się takim aparatem.
ania napisał(a):
Pani Marleno, gdyby była Pani uprzejma określić, ile wynosi dawka witaminy C dla 10 – letniego chłopca o wadze 39kg profilaktycznie, przy piciu szklanki soku z wyciskarki i kliku owocach zjadanych codziennie? Zastanawiam się czy to dawka ok. 250 gram, 500 gram czy nawet 1000g dziennie? Proszę mnie podprowadzić na właściwe tory, będę zobowiązana. Pozdrawiam serdecznie.
ania napisał(a):
PS. Oczywiście pisałam o mg, przepraszam ;-(
Marlena napisał(a):
Nie ma jednej dawki dobrej dla wszystkich, ale ogólnie przyjmuje się, że dzieci powinny spożywać tyle witaminy C ile wynosi ich wiek.
Grzesiek napisał(a):
Witam,
mam pytanie odnośnie witaminy B12 i poziomu Homocysteiny. Ponoć poziom Homocysteiny jest jednym z najdokładniejszych wskaźników stanu zdrowia i dobrze reguluje go właśnie witamina B12. Czy być może spotkała się Pani z jakimiś materiałami medycznymi na ten temat? Czy warto sobie takie badanie wykonać?
Dziękuję za informację i trzymam kciuki na kolejne bezcenne artykuły!
Grzesiek
Marlena napisał(a):
Pewnie, że warto zrobić. 🙂
P.zosia. napisał(a):
Witam pani Marleno. Mam pytanie odnośnie witaminy A i E. Kupiłam je jakiś czas temu, jednak czytając sporo artykułów odnośnie syntetycznych i naturalnych suplementów nabrałam pewnych wątpliwości czy tabletki które zakupiłam są dla mnie dobre czy po prostu biją sztucznością. Witamina A 5,000iu skład: vitamin a, microcrystalline cellulose, magnesium stearate,Di-calcium phosphate. Skład witaminy e: dl-alpha-tocopheryl acetate. Z góry dziękuję. Paulina.
Marlena napisał(a):
Witamina A to nie wiem, ale E jest tutaj w formie racematu (DL). Kupuj taką, która ma na opakowaniu oznaczenie D-alfa tokoferol (zamienna nazwa RRR alfa tokoferol).
kararzyna napisał(a):
Witam. Mam syna z niedosluchem , dokładniej z neuropatią słuchową. Z tego powodu ma duże problemy z rozumieniem mowy. Moje pytanie, czy stosowanie witamin może wpłynąć na poprawę sluchu i rozumienia? Jeżeli tak, to co powinnam stosować.
Marlena napisał(a):
Na pewno nie zaszkodzi włączyć mu do diety warzywno-owocowe świeżo wyciskane soki (80% warzyw + 20% owoców, np. marchew z jabłkiem) i witaminę C oraz sprawdzić witaminę D. Być może mogłyby być pomocne witaminy z grupy B, które mają wpływ na układ nerwowy.
Pogorszony słuch występuje również w przypadku wad genetycznych jak np. syndrom Downa i niby na zdrowy rozum nic nie dałoby się tutaj zrobić, a jednak znalazła się jedna odważna pani doktor, Ruth Harell, która nie wiedziała „że się nie da” i ona właśnie przyszła i to zrobiła: dzieciom poprawiał się wzrok, słuch, a nawet ten charakterystyczny dla dzieci z downem wyraz twarzyczek się poprawiał – tylko dzięki żywieniu i suplementacji. Pisałam o niej tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-2-zywienie-a-sprawnosc-umyslowa-dzieci-dr-ruth-harrell/
Więc nie wiem czy u syna jest to wrodzone czy nabyte, ale próbować zawsze można.
kararzyna napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź. Na szczęście syn nie ma żadnych wad genetycznych ani wrodzonych. Niedosłuch jest wynikiem wielu czynników: wcześniactwo (30 tydz), tlenoterapia, infekcja wewnątrzmacicznej. Od listopada pijemy soki, syn również z chęcią pije oraz zażywamy vit C. Sporadycznie dostaje coś słodkiego. Je dużo bananów , jabłek i marchewki. W grudniu zaczął mówić i więcej rozumieć, ale nadal za mało rozumienia jak na swój wiek. Od paru dni dostaje vit. B kompleks oraz kwasy omega. Teraz czekam z niecierpliwością na dalsze postępy, chociaż przyznam , że cały czas martwię się o jego przyszłość. Już jutro zamierzam przeczytać ten artykuł. Jeszcze raz dziękuję za radę.
martyna napisał(a):
witam co sądzi pani na temat wit b17 czyli niby antyrakowej?
Marlena napisał(a):
Podzielam opinię naszych babć: jabłuszka jadamy w całości czyli ze skórką i nasionkami 🙂 bo lepiej zapobiegać niż leczyć. Oprócz tego oczywiście wszelkie fasole, bób, soczewica, orzechy i migdały, owoce jagodowe, kasze i ziarna zbóż, siemię lniane, chia, sezam i inne pokarmy w których ta witamina jest (słynne pestki moreli też).
Stanisław napisał(a):
Serdecznie dziękuje za pani trud i tak dobre wiadomości.
Pozdrawiam Stanisław
Jola napisał(a):
Marleno,
mam pytanie dotyczące mojej córki (9,5 lat), a mianowicie wymiany zębów mlecznych na stałe. Jakoś szybko u niej się to odbywa, wymieniły już si jej dwie czwórki, jedna piątka i nawet jedna trojka (która teoretycznie powinna wymieniać się ok. 12-13 r.ż). Córka jest zdrowym dzieckiem, od lat dbamy o zdrową dietę. Czy sądzisz, że to coś niepokojącego, czy nie warto się tym przejmować? Czy coś suplementować…? Dziękuję za odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Jeśli bardzo Cię to niepokoi to skonsultuj ze stomatologiem. Ja niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć na Twoje wątpliwości.
Damian napisał(a):
Witam zakupiłem Swanson B-complex ile dziennie powinienem brać ?
Dorota napisał(a):
Pani Marleno, mam cytrynian magnezu Swansona w tabletkach. Czy powinnam je z rozpuszczać w wodzie? Do tej pory łykałam tabletkę na noc.
Marlena napisał(a):
Jeśli nie ma wskazówek na opakowaniu dotyczących rozpuszczania to domyślnie nie ma potrzeby rozpuszczać.
Lucyna napisał(a):
Pani Marleno. Piję kwas l-askorbinowy z wodą mineralną Muszynianką ponieważ dużo słabiej czuć ten charakterystyczny smak wit C, 5g na szklankę wody nie stanowi żadnego problemu. Ale czy przez to nie tracę przyswajalności? Muszynianka ma dużo kationów może kwas się buforuje?
Grazyna napisał(a):
Witam
Od paru 2 miesięcy stosuje witaminę C, D3, K2. Przyczyniła się do tego lektura ksiażki „Ukryte terapie” pana Zięby. W pani tekstach znajduję potwierdzenie informacji z książki. Ale szukam sprawdzonych żródeł gdzie mozna zakupić witaminę C. czy mogłaby Pani podać namiary gdzie Pani zaopatruje się w tę witaminę? Z góry dziękuję i pozdrawiam.
Paulina napisał(a):
Pani Marleno czy taki skład witamin dla dzieci jest dobry ?
sorbitol, fruktoza, naturalne aromaty: pomarańcza, malina, mango, cytryna, limonka; tlenek magnezu; kwas askorbinowy; naruralny barwnik: karoten; guma arabska; olej słonecznikowy; przeciwutleniacze (palmitynian askorbinlowy; dl-alfa-tokoferol); proszek z buraka; substancje przeciwzbrtylające (krzemionka, kwasek cytrynowy, kwas stearynowy, stearynian magnezu); askorbinian sodowy; żelazo; tlenek cynku; kwas jabłkowy; wapń; pirydoksyny; witamina A; skrobia kukurydziana; guma arabska; ryboflawina; tiamina; ergokalcyferol; siarczan manganu; kwas foliowy; jodek potasu; d-biotyna; cyjanokobalamina.
Marlena napisał(a):
Taki sobie – np. magnez w postaci tlenku jest słabo przyswajalny, podobnie jak witamina E w postaci syntetycznej („dl-„).
BladyMamut napisał(a):
Witamina C: czy jest kluczowym czynnikiem w zdrowieniu? – napisy PL
https://www.youtube.com/watch?v=UaeHYCLN1hw
Jak wielu Nowozelandczyków, James Goodwin oglądał w ubiegłym miesiącu 60-minutowy film zatytułowany „Żyjący dowód”. Opowiadał o rolniku z King Country nazwiskiem Alan Smith, który w 2009 roku był bliski śmierci na świńską grypę. Personel szpitala w Auckland chciał odłączyć go od aparatury podtrzymującej życie. „Zespół jednomyślnie uważa, że pana Smitha należy odłączyć od aparatury ECMO i w ten sposób pozwolić mu umrzeć. Dalsze podtrzymywanie go przy życiu oddala tylko w czasie jego nieuniknioną śmierć”.
Rodzina musiała walczyć z lekarzami.
Kiedy szpital wyraził zgodę, Alan zaczął wracać do zdrowia, a dziś, no cóż, twierdzi, że jest dowodem na to, iż witamina C działa.
Marlena napisał(a):
Na temat p. Alana pisał również dr A. Saul w swojej książce „Wylecz się sam”.
dida napisał(a):
witam czy piszesz tu gdzie Marlenko o wit b5 bo albo przeoczyłam albo niema a szukam cos na temat dawkowania b5
Marlena napisał(a):
Trzeba się odżywiać naprawdę bardzo kiepsko by nam zabrakło tej witaminy, ponieważ występuje ona w wielu naturalnych produktach spożywczych: grube kasze, strączki, nasiona, orzechy, ryby, grzyby, warzywa i owoce – czyli wszystko to, co normalnie jadają ludzie przewlekle zdrowi. Jak sama nazwa wskazuje kwas pantotenowy to inaczej „wszechobecny”.
dida napisał(a):
dzieki za odpowiedz masz racje jak zwykle szukałam cos na temat siwiejacych włosów umłodej osoby i trafiłam na vitb5 ale wydaje mi sie ze trzeba będzie jakies grubsze badania zrobic bo z krwi i moczu wszystko ok