Obecnie uważa się, iż spośród poznanych do tej pory kilkudziesięciu składników odżywczych ok. 40 to takie, których nasz organizm nie potrafi sam produkować, dlatego określone zostały jako tzw. niezbędne.
Wśród nich prym wiodą składniki mineralne: nasz organizm nie jest w stanie wyprodukować sobie żadnego pierwiastka, wszystkie muszą zostać dostarczone z zewnątrz.
Choć podobno każdy z nas nosi w sobie bodajże całą tablicę Mendelejewa, za składniki mineralne niezbędne człowiekowi uważa się obecnie 22 pierwiastki, z czego 7 to makroelementy (wapń, potas, sód, magnez, chlor, siarka, fosfor – potrzebny dowóz ponad 100 mg na dobę) i 15 to mikroelementy (w kolejności alfabetycznej: bor, chrom, cynk, cyna, fluor, jod, kobalt, krzem, miedź, mangan, molibden, nikiel, selen, wanad, żelazo – potrzebny dowóz poniżej 100 mg na dobę).
Krzem należy do mikroelementów: ocenia się, że minimalne zapotrzebowanie dobowe zapewniające prawidłowy przebieg procesów metabolicznych wynosi 20-40 mg.
Odżywiając się tradycyjną zachodnią dietą opartą na żywności przetworzonej, głównie odzwierzęcej – niezwykle trudnym zadaniem staje się dostarczenie sobie takiej ilości krzemu.
Dla porównania w krajach takich jak Indie czy Chiny gdzie dieta jest oparta w dużej mierze na nieprzetworzonych produktach roślinnych, dobowe spożycie krzemu ocenia się na 140–200 mg na dobę.
Większość populacji w krajach rozwiniętych (w tym w Polsce) cierpi na niedobory krzemu i związane z tym konsekwencje zdrowotne.
W konwencjonalnej literaturze medycznej i dietetycznej krzem jest tymczasem częstokroć traktowany po macoszemu, np. popularny wśród studentów podręcznik „Biochemia Harpera” podaje: „Do mikroelementów w diecie człowieka zalicza się: jod, żelazo, fluor, bor, kobalt, miedź, chrom, cynk, mangan, molibden, selen.” (cytuję za Wikipedią: https://pl.wikipedia.org/wiki/Mikroelementy) – o krzemie, nie wiedzieć czemu, nie ma ani słowa.
Niesłusznie – bowiem krzemu mamy w ustroju 6-8 gramów, czyli więcej niż np. żelaza czy miedzi, czego dowiedziałam się z książki napisanej przez polskiego lekarza („Krzem pierwiastek życia”, autor dr n. med. Krzysztof Janusz Krupka), rzetelnie napisanej w oparciu o bogatą bibliografię.
Popularnie krzem jest reklamowany i postrzegany jako „coś na zdrowe włosy i paznokcie”, ale czy faktycznie jego rola jest tak powierzchowna i ograniczona do działań urodowych?
Jak przekonuje dr Krupka – wcale tak nie jest.
Krzem to prawdziwy pierwiastek życia. Nie urody jedynie, ale wręcz życia. Przyjrzyjmy się bliżej dlaczego tak jest.
Krzem najbardziej jest potrzebny naszej tkance łącznej (najwięcej mamy go w takich narządach jak węzły chłonne, płuca, śledziona, paznokcie, kości, aorta, skóra, ścięgna, krew).
W istocie nasza tkanka łączna bez krzemu nie byłaby w stanie funkcjonować: krew, limfa, naczynia krwionośne i limfatyczne, kości, chrząstki, ścięgna, błony śluzowe, zastawki serca, skóra wraz z przydatkami (paznokcie, włosy) oraz bardzo ważna macierz międzykomórkowa – to wszystko nie może zdrowo funkcjonować bez krzemu.
Pal sześć piękne i zdrowe włosy czy paznokcie, bo i bez nich można żyć, ale bez zdrowych kości, krwi, limfy, błon śluzowych, zastawek serca czy też bez skóry? Zobaczcie więc jak szalenie ważny w naszym ustroju jest krzem.
W ogóle życie jako takie nie rozwinęłoby się przypuszczalnie bez krzemu, podobnie jak nie jest ono możliwe bez węgla.
Krzem jest drugim po tlenie najbardziej rozpowszechnionym pierwiastkiem na naszej planecie i z uwagi na zdolność do tworzenia łańcuchów, krzem jest proponowany jako alternatywna wobec węgla podstawa życia biologicznego.
Istnieje też teoria mówiąca o tym, że krzem jest nośnikiem informacji i jako taki spełnia rolę komunikatora pomiędzy mózgiem a komórkami.
Krzem jest nam przede wszystkim niezbędny przede wszystkim do wytwarzania głównego białka naszej tkanki łącznej czyli kolagenu: wbrew temu, co się popularnie sądzi na ten temat, same aminokwasy oraz witamina C do jego produkcji nie wystarczą, niezbędny jest również między innymi krzem.
Krzem jest obecny i potrzebny wszędzie tam, gdzie trwa wzrost lub regeneracja. Dlatego więcej potrzebują go kobiety w ciąży, dzieci czy też osoby po operacjach i urazach.
Z wiekiem spada w naszym ustroju zawartość krzemu i co za tym idzie efektywność produkcji kolagenu maleje, a my stajemy się dosłownie „starymi wapniakami” – nie tylko pojawiają się zmarszczki i przedwcześnie siwieją i wypadają nam włosy, ale też dzieją się różne dziwne rzeczy wewnątrz: kruszeją owładnięte osteoporozą kości, stawy robią się mniej elastyczne i zaczynają szwankować, wapnieją naczynia krwionośne (choroba wieńcowa) i dopadają nas choroby otępienne.
Zewnętrzne i wewnętrzne symptomy starzenia się wystąpią tym szybciej i będą tym wyraźniejsze, im mniejszym zapasem krzemu dysponujemy w naszych tkankach.
Krzem kontra inne pierwiastki
Istotne jest też w tym miejscu zrozumienie wzajemnych oddziaływań pomiędzy krzemem, a innymi pierwiastkami.
W stosunku do niektórych krzem wykazuje działanie synergistyczne (czyli umożliwia wchłanianie), są to: wapń, magnez, fosfor, miedź, cynk i siarka – gdy brakuje nam krzemu możliwy jest zatem niedobór tych pierwiastków z powodu zaburzonego ich wchłaniania.
W stosunku do innych zaś pierwiastków krzem jest antagonistą (czyli konkuruje z nimi), a są to: glin (aluminium), rtęć, ołów, kadm, chrom, stront, potas – jak widać krzem szczególnie nie lubi szkodliwych dla nas metali: glin, rtęć, ołów, kadm. To bardzo cenna informacja w dobie silnego zanieczyszczenia środowiska czyli toksycznej zupy w jakiej przyszło nam żyć.
Z kolei z wapniem, magnezem i fosforem krzem wykazuje działanie synergistyczno-antagonistyczne, a więc albo wspomaga je, albo z nimi konkuruje – w zależności od ilości tych minerałów.
Szczególną uwagę warto zwrócić na antagonizm Ca-Si (wapń-krzem), który ma charakter synergistyczno-antagonistyczny.
Panuje dzisiaj jak wiemy usilny nacisk na to, aby pakować w siebie od kołyski aż po grób mnóstwo wapnia (za pomocą szeroko reklamowanych „niezbędnych dla mocnych kości” serków i innych nabiałów spożywanych masowo każdego dnia na śniadanie, obiad i kolację, w towarzystwie rzecz jasna ulubionych białych bułeczek), ale nikt nam nie mówi, że bez krzemu wapń nie będzie nam się prawidłowo wchłaniał by wzmacniać kości (niedobór krzemu spowoduje niedobór wapnia, ponadto krzem jest niezbędny do tworzenia glikozaminoglikanów i kolagenu, bez których nasze narządy ruchu mocne nie będą – choćbyśmy nie wiem ile wapnia w siebie wpakowali).
Przegląd prac badawczych na temat niezbędności krzemu w profilaktyce i leczeniu osteoporozy opublikowany w 2013 r. w czasopiśmie „International Journal of Endocrinology” [6] nie pozostawia żadnych wątpliwości: dla zdrowych kości potrzebujemy również krzemu!
Dbać o to należy już od dziecka, a nie dopiero wtedy, gdy się zestarzejemy i rozchorujemy. Z wiekiem ilość krzemu w organizmie zmniejsza się: u seniorów zmniejsza się zdolność jego wchłaniania.
Krzem przechodzi do mleka matki, ale pod warunkiem, że matka sama ma go dużo w swoim organizmie, bo z pustego to i Salomon nie naleje.
Po przejściu na pokarmy stałe dziecko powinno pobierać krzem z tych pokarmów, co jest bardzo utrudnione w dzisiejszych czasach, gdy jest karmione jedynie oczyszczonymi kupnymi kaszkami na mleku, produktami z oczyszczonych ziaren zbóż, mięsem, „dziecięcymi” wyrobami nabiałowymi i dokładnie obranymi ze skórki jarzynami i owocami).
W ten sposób od dzieciństwa hodujemy sobie krzemowy debet.
Przez resztę życia ukształtowane w dzieciństwie preferencje kubków smakowych pieczołowicie pielęgnujemy, po czym (od rzemyczka do koniczka) dobiegając do czterdziestki (a często i przed) mamy już pierwsze oznaki starzenia lub co gorsza niedomagań tkanki łącznej – powiązanych z niedoborami krzemu.
Wapń jest bardziej aktywnym pierwiastkiem niż krzem. Zbyt duży dowóz wapnia przy zbyt małym dowozie krzemu spowodować może kłopoty z różnymi miejscami, w których mamy do czynienia z tkanką łączną.
Poczynając od rzeczy widocznych gołym okiem jak np. problemy trądzikowe ze skórą (jakże często mijających jak ręką odjął po odstawieniu nabiału i włączeniu krzemu) aż po coś, czego gołym okiem nie widać, ale „zżera” nas od środka jak np. rozwój miażdżycy (u chorych na tę chorobę stwierdzono niezwykle niską zawartością krzemu w tkankach tworzących ścianki naczyń krwionośnych w porównaniu z osobami zdrowymi).
Z drugiej strony obecność krzemu jest niezbędna do prawidłowego wchłaniania wapnia, magnezu i innych pierwiastków, w stosunku do których krzem działa synergistycznie.
Jeśli więc kiedykolwiek zastanawiałeś się dlaczego, u licha, pomimo intensywnej suplementacji np. magnezu nadal cierpisz na symptomy jego niedoboru, to być może po prostu w tym momencie brakuje ci krzemu, dzięki któremu ten magnez czy wapń zostałby przyswojony (jest to tym bardziej prawdopodobne, im bardziej twoja dieta była standardową zachodnią dietą, ubogą zarówno w magnez jak i w krzem).
Przypomnę w tym miejscu starą zasadę: nie jesteś tym, co wkładasz do buzi lecz tym, co przyswajasz. Dieta uboga w krzem to proszenie się o same kłopoty!
Drugim ciekawym antagonizmem jest Al-Si (glin-krzem). Krzem jest silnym antagonistą glinu.
Krzem to nasz obrońca przed toksycznymi metalami jak glin, ale również rtęć, ołów czy kadm.
Podejrzewa się, że choroby otępienne takie jak choroba Alzheimera mogą być w jakiejś mierze spowodowane gromadzeniem się glinu w tkance mózgu.
Żyjemy w czasach nowoczesnych, czasach zalewu aluminium – mamy aluminiowe puszki i bidony na napoje, aluminiową folię do żywności, aluminiowe jednorazowe tacki do pieczenia i grillowania, aluminiowe patelnie i garnki, aluminiowe wieczka od serków i jogurtów, które tak chętnie oblizujemy, aluminium zawarte jest też w popularnych i dostępnych bez recepty lekach (np. na zgagę), w szczepionkach dla dzieci i dorosłych oraz w kosmetykach (np. dezodorantach, kremach z filtrem antysłonecznym itp.).
Jest go też niestety coraz więcej w glebie, więc może znaleźć się też w naturalnej żywności (zarówno roślinnej jak i mięsie zwierząt) i tym bardziej nie brakuje go w żywności przetworzonej (środki wybielające mąkę czy zapobiegające zbrylaniu się np. soli kuchennej są często związkami glinu), a nawet w powietrzu i wodzie pitnej.
Praktycznie codziennie mamy szansę taplać się w aluminiowej zupie i być wręcz notorycznie bombardowani jonami glinu, które mogą się przez kolejne dekady naszego życia kumulować w naszym ustroju o ile nie będziemy dysponować wystarczającą ilością jego antagonisty – krzemu.
Brytyjski naukowiec z Keele University, prof. Chris Exley, stwierdził w tym badaniu, że podawanie pacjentom cierpiącym na Alzheimera codziennie litra wody z wysoką zawartością krzemu powodowało u nich zwiększone wydalanie glinu wraz z moczem.
Badanie trwało zaledwie 12 tygodni: niektórzy pacjenci odnotowali kliniczną poprawę stanu zdrowia już po tak krótkim czasie.
Czy Polakom brakuje krzemu?
W tym względzie nie odstajemy od mieszkańców innych krajów zachodnich. W zależności od regionu kraju jak wynika z badań prowadzonych przez dra Krupkę mamy mniejsze lub większe niedobory krzemu. Najgorzej jest w województwach: dolnośląskim, lubuskim i opolskim.
Tak przy okazji: najwyższą zachorowalność na nowotwory w Polsce notuje właśnie woj. dolnośląskie od 1994 roku nieprzerwanie do dziś.
Najmniejsze niedobory krzemu mają z kolei mieszkańcy województw kujawsko-pomorskiego, podlaskiego i pomorskiego, co może być związane z faktem, że są to miejsca posiadające najwyższej klasy gleby.
Nie odnotowano ani jednego województwa, którego mieszkańcy mogliby się pochwalić prawidłowym poziomem krzemu. Badania były prowadzone w laboratorium pierwiastków śladowych Biomol-med w latach 2008-2012, pobrano w tym celu do analizy próbki włosów od 50 tysięcy osób.
Od kilku dekad w Polsce tak jak i w innych krajach stosuje się traktowanie gleby wapnem i jego solami, co powoduje wiązanie krzemu w nierozpuszczalne sole, skutkiem czego rośliny oraz żywiące się nimi zwierzęta mają coraz mniej krzemu.
Człowiek będący na końcu łańcucha pokarmowego ma go najmniej. Jednak nie tylko gleby są winne naszym niedoborom. Również sposób w jaki traktujemy nasze pożywienie oczyszczając je i poddając rafinacji (mąka, sól, cukier) i ogólnie nasz styl życia.
Chroniczny stres, nadużywanie leków (szczególnie antybiotyków), spożywanie przetworzonej żywności – ubogiej w minerały, a bogatej w cukier, tłuszcz, sól i antybiotyki – to wszystko pociąga za sobą zmianę składu naszego mikrobiomu jelitowego, co sprzyja powstawaniu dysbiozy.
Dysbioza łączy się z zagrzybieniem jelit, co z kolei tworzy wymarzone środowisko do zasiedlenia dla rozmaitych pasożytów.
A zarówno grzyby jak i pasożyty uwielbiają krzem. A gdy one zabiorą nam krzem, to nic z niego nie zostaje już dla nas – mamy niedobory i związane z tym kłopoty ze zdrowiem.
Nie jesteśmy co prawda w stanie wyeliminować drobnoustrojów, grzybów czy pasożytów ze świata przyrody, możemy jednak tak dbać o środowisko naszego własnego organizmu, aby nie paść ich ofiarą i nie stać się żywicielem dla tych organizmów.
Po czym poznać, że mamy za mało krzemu?
Doskonałym barometrem niedoboru krzemu jest tkanka łączna widoczna gołym okiem: skóra i jej przydatki, czyli paznokcie i włosy, a także dziąsła. Powinny być silne i zdrowe. Jeśli tak nie jest – można z dużą dozą prawdopodobieństwa podejrzewać niedobór krzemu.
Wypadające, słabe, cienkie i przedwcześnie siwiejące włosy, rozdwojone końcówki, włosy i paznokcie łamliwe, rozdwajające się, krwawiące i osłabione dziąsła, trądzik pospolity i różowaty, rozmaite inne dermatozy jak łuszczyca, grzybica (skóry, paznokci), łupież, zmiany atopowe itd.
Pamiętajmy, że skóra (i wyrastające z niej włosy i paznokcie) jest ostatnim w kolejce organem otrzymującym składniki odżywcze – jeśli skóra, włosy i paznokcie nie są w doskonałej kondycji, to możemy sobie tylko wyobrazić jak bardzo w tym momencie wygłodzone są nasze narządy wewnętrzne!
Niedobór krzemu pociąga za sobą wiele następstw również w stosunku do tej właśnie tkanki łącznej, której gołym okiem co prawda nie zobaczymy, ale prędzej czy później da nam ona znać o swojej dysfunkcji.
Można przypuszczać, że niedobór krzemu ma długoterminowo wpływ na powstawanie dodatkowo takich chorób jak:
– choroby układu kostno-stawowego (zwyrodnieniowe i reumatyczne)
– choroby sercowo-naczyniowe
– choroby nowotworowe
– kamice (nerkowe, żółciowe)
– zaburzenia metaboliczne (insulinooporność, cukrzyca)
– choroby związane z osłabieniem układu immunologicznego (w tym alergie)
Lepiej jednak nie dopuścić do rozwoju tych groźnych chorób i mieć pod kontrolą swój krzem na bieżąco. Krzem stosowany zapobiegawczo wykazuje nawet większą skuteczność niż stosowany dopiero leczniczo – szczegóły można doczytać we wspomnianej książce „Krzem. Pierwiastek życia”.
Z tego co się ponadto dowiedziałam z książki dra K. J. Krupki – najlepszą metodą na ustalenie niedoborów krzemu w ustroju jest wykonanie pierwiastkowej analizy włosów i przeanalizowanie jej pod kątem zawartości krzemu w stosunku do wapnia i fosforu (proporcje Ca-Si-P).
Więc obserwujmy bacznie paznokcie, włosy, dziąsła, ale i od czasu do czasu sprawdźmy nasz krzem poprzez badanie.
Jeśli potwierdzą się niedobory to znak, że najwyższy czas poprawić swoją dietę i uzupełnić swój krzem wszelkimi możliwymi sposobami (co może potrwać od kilku miesięcy do dwóch lat).
Jak uzupełnić krzem w organizmie?
Krzem, choć jest bardzo rozpowszechnionym w przyrodzie pierwiastkiem, to nie występuje w stanie wolnym ani też nie jest łatwo wchłaniany przez nasz organizm w postaci krzemionki budującej skorupę ziemską (najczęstszą postacią krzemionki SiO2 jest kwarc, czyli piasek).
Jedzenie piasku nie jest dobrym pomysłem. Dużo lepszym wyjściem jest zjadanie bogatych w krzem warzyw i owoców (tam krzem występuje w formie kwasu ortokrzemowego, dużo lepiej przyswajalnego dla człowieka niż SiO2).
Skuteczne jest również picie wody krzemionkowej, pomocne może być też stosowanie ziemi okrzemkowej jakości spożywczej (gdy okrzemki dostają się do przewodu pokarmowego, powstaje w drodze hydrolizy w żołądku kwas ortokrzemowy i w tej postaci jest on dalej wchłaniany przez organizm) lub gotowych suplementów zawierających krzem (choć niektóre z nich są bardzo drogie).
Bardzo skuteczne jest też stosowanie kąpieli krzemionkowych.
Krzem można jednym słowem dostarczyć sobie na dwa sposoby:
1. doustnie (pokarmy, wody mineralne, suplementy diety);
2. transdermalnie czyli przez skórę (kąpiele krzemionkowe, płukanki, aplikacja żelu z krzemionką na skórę lub błony śluzowe itp.).
Krzem w dużej ilości występuje w roślinach, w żywności odzwierzęcej jest go już dużo mniej.
Najbogatszymi w związki krzemu roślinami są:
– bambus – ma bodaj najwięcej krzemu ze wszystkim znanych nam roślin (więcej nawet niż słynny skrzyp), jadalne są młody pędy zwane kiełkami bambusa, popularne w kuchni azjatyckiej, można też kupić gotowe suplementy w postaci ekstraktów z bambusa;
– zioła (najwięcej skrzyp polny, pokrzywa, podbiał, rdest ptasi, perz) – aby wyciągnąć z nich maksymalną ilość krzemu należy wykonać odwar (gotować zioła min. 10 minut), ponieważ napar w postaci ziołowej herbatki nie będzie miał tyle krzemu co odwar.
Skrzyp przy tym zawiera tiaminazę czyli enzym unieczynniający witaminę B1, więc gdy regularnie pijemy odwar ze skrzypu polnego, warto wspomagać się suplementacją B1/B Complex. Można też zaopatrzyć się w gotowe suplementy z ekstraktem ze skrzypu;
– trawy (rośliny wiechlinowate, w tym uprawne jak owies, jęczmień, pszenica, żyto, ryż), przy czym krzem zawarty jest zarówno w częściach zielonych jak i w łusce ich ziaren, dlatego należy zjadać pełne ziarno, a nie to oczyszczone z łuski, np. ryż biały zawiera ok. połowę krzemu w porównaniu z ryżem pełnoziarnistym.
Z roślin wiechlinowatych uprawnych najbogatsze w krzem są pełne ziarna owsa (595 mg kwasu ortokrzemowego w każdych 100 g suchego produktu), prosa (500 mg/100 g) oraz jęczmienia (233 mg/100 g).
Uznawana za „krzem na talerzu” kasza jaglana jest ziarnem już oczyszczonym z łusek, stąd w celu maksymalnych krzemowych korzyści należy zjadać ziarno prosa nieoczyszczone (proso pełnoziarniste), tak samo z jęczmieniem (kasza to ziarno oczyszczone z łuski).
Krzemowym królem jest niezaprzeczalne owies – również musi być w postaci pełnoziarnistej: ziarno całe w postaci kaszy pełnoziarnistej lub mąki pełnoziarnistej albo też ziarno zgniecione jako płatki owsiane (te zwykłe, nie te błyskawiczne);
– warzywa i owoce ze skórką (babcia miała rację, że należy tam, gdzie to możliwe zjadać je zawsze wraz ze skórką – to właśnie w skórce jarzyny i owoce gromadzą najwięcej krzemu!). Wszystkie one mają w sobie krzem, lecz największe ilości tego cennego pierwiastka znajdziemy w roślinach strączkowych (soczewicy i fasoli, fasolce szparagowej), skórce zielonego ogórka, ziemniakach (ze skórką), kukurydzy, szparagach, chrzanie, pietruszce zielonej, w szczypiorku i czosnku, bananach, mango, ananasach, warzywach korzeniowych jak pasternak, marchew, buraki czy rzepa, warzywach zielonolistnych jak szpinak, rukola, sałata oraz w owocach suszonych jak daktyle, morele czy rodzynki.
Dobra wiadomość dla piwoszy: dobrej jakości piwo też zawiera krzem, przy czym więcej zawiera go piwo jęczmienne niż pszeniczne. 😉
Jednak o wiele bardziej niż piwo będzie dla nas zdrowsza woda mineralna zawierająca krzem. Spośród dostępnych w handlu krajowych wód zdrojowych obecność krzemu stwierdza się w wodach pochodzących z Krynicy Zdroju, a konkretnie w trzech z nich: „Jan” (zawartość kwasu krzemowego 29,15 mg/l), „Zuber” (24,7 mg/l) oraz „Słotwinka” (19,63 mg/l).
Bardzo praktyczna i niezmiernie przydatna ściągawka w postaci tabelki pokazującej zawartość poszczególnych minerałów w krajowych wodach zdrojowych znajduje się tutaj: [KLIK].
Na jakie dolegliwości jaka woda zdrojowa jest polecana można dowiedzieć się zaś tutaj: [KLIK]. Warto pamiętać, że woda stanowi ok. 80% naszej masy ciała, a składniki mineralne (bez których normalne procesy metaboliczne nie mogą mieć miejsca) stanowią ok. 4% masy naszego ciała. To sporo!
Moje ulubione wody to „Jan” i „Słotwinka” – są niezwykle łagodne w smaku, nawet moje dziecko chętnie je pije. Półlitrową butelkę można kupić w cenie oscylującej wokół trzech złotych. Bardziej opłacalne są opakowania pięciolitrowe, kosztujące ok. 20 zł.
Można zakupić je łatwo przez internet, natomiast małe opakowania (brązowe butelki chroniące zawartość przed światłem) są dostępne w większości marketów i wyglądają jak na obrazku poniżej:
A co jeśli nie mamy dostępu do wód zdrojowych lub nasz budżet nie pozwala na ich regularny zakup? Możemy zrobić sobie sami wodę krzemionkową! W celu wzbogacenia wody w krzem należy zaopatrzyć się w minerały z gromady krzemianów. Dobre będą:
– czarny krzemień – najczęściej używany (warto kupić surowy i taki, który wydobyto z pokładów kredowych, marglowych lub dolomitowych),
– kryształ górski i kryształ różowy,
– inne kolorowe kwarce (morion czyli kwarc dymny, prasiolit czyli zielona odmiana kwarcu, ametyst czyli fioletowy kwarc, topaz – różne kolory).
W warunkach naturalnych woda mineralna tworzy się w kontakcie wody ze skałami i to ze skał te minerały w siebie wchłania.
W domu musimy ten proces odtworzyć: na każdy litr wody należy wziąć 10 g kwarcu/krzemienia, zalać kamienie wodą i postawić na kilka dób (3-4 dni) do naciągnięcia (woda może być kupna niskozmineralizowana lub zwyczajna kranowa przefiltrowana).
Po tym czasie mamy gotową wodę krzemionkową.
Możemy używać jej do picia (również dla dzieci), robienia herbaty czy zupy, pojenia zwierząt domowych, mycia włosów, płukania dziąseł, kąpieli krzemionkowych itd. Kwiaty cięte i doniczkowe również uwielbiają taką wodę!
Sprawdziłam to ostatnio empirycznie, dzieląc bukiet tulipanów na połowę: jedna połowa przebywała w zwykłej wodzie, a druga w wodzie krzemionkowej – ten drugi bukiecik utrzymał swoją świeżość zdecydowanie dłużej niż ten pierwszy (różnica ok. 2-3 dni).
Wodą krzemionkową można też podlewać warzywa w ogródku, aby lepiej i zdrowiej rosły (pod wpływem krzemu stają się odporniejsze na choroby, grzyby i pasożyty – całkiem jak my, ludzie) i miały w sobie większą zawartość krzemu, przez co będą bardziej odżywcze jako pokarm.
Starym ogrodniczym trikiem jest podlewanie roślin tak zwaną „gnojówką” z bogatego w krzem skrzypu, dzięki czemu uprawiane rośliny stają się silniejsze i bardziej odporne na ataki szkodników (zupełnie jak my, ludzie).
Ile kosztuje woda mineralna własnej roboty? Kosztuje raczej niewiele: 100 g surowego kryształu górskiego lub czarnego krzemienia kupimy (np. w serwisie aukcyjnym Allegro) już w okolicach kilkunastu złotych, a starczy nam to na 10 litrów krzemionkowej wody, przy czym jeden zestaw kamyków możemy używać do woli.
Po każdym użyciu wystarczy je przepłukać, choć kamyczki i tak nie „ślimaczą” się nadmiernie, ponieważ krzem ma własności bakteriobójcze.
Jeśli na dnie pokażą się osady to nie pijemy ich, należy osady wylać. Praktycznym rozwiązaniem jest mieć 2 szklane baniaki (takie jak do kiszenia ogórków) po 5 litrów każdy i nastawiać naprzemiennie.
Ewentualnie mogą to być puste opakowania plastikowe po pięciolitrowej wodzie mineralnej, ale nie ukrywajmy – plastik tak bezpieczny jak szkło nie jest, niestety. Więc warto zaopatrzyć się mimo wszystko w baniaki szklane.
Kąpiele krzemionkowe
Bardzo dobrym sposobem na dostarczanie krzemu do organizmu są kąpiele krzemionkowe, dzięki którym możemy wchłonąć krzem z pominięciem przewodu pokarmowego i zaoszczędzić mu w ten sposób wszystkich przygód związanych z przechodzeniem przez ten przewód.
Jedząc pożywienie zawierające krzem musimy np. liczyć się z tym, że zawiera ono błonnik hamujący przyswajanie krzemu.
Tego problemu nie mamy co prawda gdy pijemy wodę zawierającą krzem, ale też czasami samo picie tej wody może nie być wystarczające gdy mamy wieloletnie zaniedbania i chcemy krzem uzupełnić skutecznie i szybko.
Tutaj z pomocą przychodzą właśnie kąpiele krzemionkowe, które warto dołączyć do diety bogatej w krzem.
Do wykonania leczniczej kąpieli krzemionkowej można użyć roślin bogatych w krzem takich jak na przykład:
– ziele owsa (tzw. słoma owsiana) pocięte,
– ziarno owsa (pełne ziarno),
– ziele skrzypu polnego,
– ziele pokrzywy,
– liście bambusa.
Aby wykonać odwar należy zioła (jednolite lub ich mieszankę) najpierw zalać wodą na ok. 8 godzin, a następnie wolno gotować przez ok. pół godziny. Na 2-3 litry wody bierzemy kilka garści ziół (np. 3 garście słomy owsianej i 3 garście skrzypu). Po zagotowaniu odcedzamy i wlewamy odwar do kąpieli.
Podczas kąpieli nie używamy mydła – to jest kąpiel lecznicza – skórę należy oczyścić wodą z mydłem wcześniej.
Woda do kąpieli nie może być za gorąca, a po kąpieli nie należy wycierać skóry, lecz zawinąć się w ręcznik i odpocząć przez ok. 30 minut w łóżku.
Zaleca się kąpiel krzemionkową trwającą 20 minut 2-3 razy w tygodniu (można i częściej po konsultacji z lekarzem).
Jak do tej pory nie odnotowano przypadków przedawkowania krzemu, ani przyjętego doustnie ani transdermalnie.
P. S. I kto by to pomyślał, że owsiane ciasteczka są tak na marginesie szalenie korzystne dla ogólnej zdrowotności? 😉
Oczywiście przygotowane na pełnoziarnistej mące owsianej lub zmielonych całych płatkach (zwykłych, nie tych błyskawicznych) i bez białego cukru, margaryny i innych nowoczesnych produktów jedzeniopodobnych. Osłodźmy je pełnymi krzemu daktylami, dodajmy również bogatych w krzem rodzynek i jedzmy je na zdrowie! Przepis na moją wersję owsianych ciasteczek (korzennych) znajdziecie tutaj [KLIK].
E-book wypełniony aż 99 zdrowymi przepisami, które na co dzień stosuję w mojej kuchni znajdziecie natomiast tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/Przepisy
Pomocne linki:
1. Badacze potwierdzają, że piwo (szczególnie jęczmienne) jest znaczącym dietetycznym źródłem krzemu: https://www.sciencedaily.com/releases/2010/02/100208091922.htm
2. Porady zielarza Jamesa Slone’a na temat znaczenia krzemu: http://medcapsules.com/info/Silica.htm oraz porównanie skrzypu i ziemi okrzemkowej jako źródeł krzemu: http://medcapsules.com/info/Silica_Diatomaceous%20Earth%20vs%20Horsetail%20Grass.htm
3. Dr H. Różański na temat krzemu: http://luskiewnik.strefa.pl/biochemia/silicium.htm
4. Autor książki „Silica The Forgotten Nutrient”, Klaus Kafmann na temat krzemu: https://sili.cium.free.fr/longevit.htm
5. Żywność jako główne źródło biodostępnego krzemu: „Dietary silicon intake and absorption” http://ajcn.nutrition.org/content/75/5/887.full
6. Price, C.T., et al. 2013. „Silicon: a review of its potential role in the prevention and treatment of postmenopausal osteoporosis”. Int J Endocrinol, https://www.hindawi.com/journals/ije/2013/316783/
7. Alergie a krzem: http://www.alergikus.pl/tag/krzem-a-alergia/

Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
zena napisał(a):
Witaj!
Kolejny świetny artykuł. Korzystam z Twojej wiedzy, doświadczenia i przepisów kulinarnych od jakiegoś czasu, udało mi się dzięki Tobie zmienić nawyki żywieniowe swoje i swojej rodziny (choć w przypadku męża i córki wydawało się to niemożliwe). Efekty są spektakularne. Cieszę się, że trafiłam na Twój blog. Bardzo Ci dziękuję.
Jakie jest Twoje zdanie na temat picia preparatów chlorofilowych?
Pozdrawiam serdecznie.
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, zena! Tak trzymajcie 🙂
Chlorofil to znakomicie odtruwająca substancja. Najlepiej oczywiście czerpać ją bezpośrednio z oryginalnego źródła jakim są zielonolistne rośliny i ja tak robię, jednak czasem w sytuacjach awaryjnych (wyjazd, brak czasu) sięgam po gotowe preparaty.
Pozdrawiam serdecznie wzajemnie.
moni napisał(a):
Witam. Bardzo długo czekałam na ten artykuł o krzemie. Dużo ciekawych informacji o krzemie jest też w książce Nadieżdy Siemionowej pt.” Uwolnij się od pasożytów i żyj bez nich”.
Marlena napisał(a):
Nie czytałam jeszcze tej książki, jednak na temat pasożytów moje zdanie wyraziłam w artykule: nie sztuką jest się od nich uwolnić, sztuką jest nauczyć się żyć i jeść tak, aby problem nie wracał, tzn. stworzyć środowisko nieprzyjazne rozwojowi tych stworzeń. Nigdy nie będziemy bowiem w stanie pozbyć się ich ze świata przyrody – one były, są i będą, są z nami od początku świata 😉
moni napisał(a):
Autorka książki „Uwolnij się od pasożytów i żyj bez nich” też nie zajmuje się tylko pozbyciem się pasożytów ale również skupia się na tym aby problem nie wracał. W swojej szkole uczy też jak żyć i jaka dietę stosować, też poleca głównie warzywa i owoce, dietę rozdzielną i bez mięsa. Jestem właśnie po lekturze tej książki a ponieważ jest tam bardzo dużo o krzemie dlatego o tym piszę, bo doskonale pasuje do świetnie napisanego przez Panią artykułu o krzemie. Polecam przeczytać. Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Takie podejście mi się podoba – profilaktyka przede wszystkim. Wpisuję na listę lektur do poczytania 🙂 Dziękuję, moni!
Edyta napisał(a):
Kolejna porcja dobrej wiedzy, dziękuję.
Bardzo dużo krzemu zawiera też orkisz, szczególnie polecany w medycynie św. Hildegardy. Bardzo duża ilość Twojej wiedzy pokrywa się z tym co pisze Hildegarda na temat ziarna, nabiału, spożywania mięsa, regularnych postów i podejścia do życia. Spotkałaś się z tą medycyną? Co o tym sądzisz?
Marlena napisał(a):
Odnośnie św. Hildegardy to póki co wiele nie czytałam jeszcze na ten temat, znany mi jest on dosyć pobieżnie. Generalnie wśród ziaren najbogatszy w krzem jest owies. Niestety nie znam zawartości krzemu w orkiszu, ale jak Hildegarda polecała, to na pewno jest korzystny 🙂
gajowy napisał(a):
Witaj!
Każda dobra naturalna woda mineralna zawiera zwykle 10-25mg krzemionki, choć nie zawsze producent podaje zawartość. Prawdopodobnie woda z kranu – ostatnio reklamowana jako nie gorsza od butelkowanej – wogóle go nie ma, bo krzemionka łatwo się wytrąca przy różnych chemicznych obróbkach. Spróbuję to jeszcze jednoznacznie zweryfikować.
Inna ciekawostka z własnej praktyki: Krzem bardzo dobrze wpływa na wzrost roślin. Po dodaniu kropli krzemianu potasu (szkło wodne potasowe) do rozcieńczonej odżywki, rośliny rosną bujne i obfite. Można też tak zasilać rośliny które zamierzamy zjadać, nawet jak krzemian potasu jest techniczny bo jak już napisałaś krzem jest jednym z lepszych antidotum metali ciężkich. Ewentualne śladowe ilości zanieczyszczeń nie są więc problemem.
Marlena napisał(a):
Nie jestem pewna czy każda mineralna zawiera, ponieważ z tej chociażby tabelki tak nie wynika: https://perlo.beep.pl/grafika/tabela_skladniki_mineralne_wod.jpg
Trudno powiedzieć. No chyba że nie mierzyli i nieznana jest ta zawartość.
W tym sezonie na pewno potraktuję moje warzywa krzemowym dopalaczem 🙂
Małgorzata napisał(a):
Będę wdzięczna za podpowiedź, gdzie kupić krzemian potasu
i jak stosować do nawożenia roślin jadalnych i ewentualnie do
opryskiwania przeciwko różnym chorobom.
Sangeli napisał(a):
A co z tą ziemią okrzemkową? Czy ją się jakoś przyrządza czy „chrupie” bez dodatków?
Marlena napisał(a):
Należy ją zmieszać z wodą i wypić. Nie jest to wybitnie przyjemne, bo trochę chrzęści 😉 więc po tym jeszcze trzeba popić czystą wodą. Zalecane jest ogólnie wypijać w ciągu dnia dużo wody gdy stosuje się kuracje ziemią okrzemkową.
Beata napisał(a):
Ja wyleczyłam bolące plecy i stawy ziemią okrzemkową i olejem kokosowym i sproszkowanym imbirem. Od wielu lat miałam problemy z bolącymi plecami. Choroba nasilała się i do bólu pleców doszły straszne bóle w kolanach i miednicy. Pomagały mi tylko silne leki przeciwbólowe i przeciwzapalne, które strasznie niszczą wątrobę. Musiałam brać coraz większe dawki tych leków aby spokojnie przespać chociaż kilka godzin. Zastosowałam terapię ziemią okrzemkową oraz olejem kokosowym i imbirem. Pomogło! Obecnie już od roku nie biorę żadnych leków i nie mam bólu pleców ani stawów. Polecam z czystym sercem.
misia napisał(a):
A jak stosowałaś tą ziemię wraz z olejem kokosowym i sproszkowanym imbirem? Czy mogłabyś dokładnie opisać jak wyglądał twój każdy dzień? ile oleju, imbiru, ziemi, przed czy po jedzeniu?
Hanna napisał(a):
Czytajac listę warzyw i owoców ma się wrażenie ,że krzemu nie powinno nam brakować oczywiście na bogatej w ich obecność diecie.
Mam pytanie a raczej pytania,czy w sokach wycisnietych w wyciskarce bedzie również krzem? Czy w gotowanych na parze warzywach są straty krzemu?Czy platki owsiane górskie są ok czy szukać innych ,u mnie w sklepach tylko gorskie i błyskawiczne?
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wspaniałe artykuły zmieniające życie na lepsze.
Marlena napisał(a):
Do soku przypuszczalnie ten krzem przejdzie, choć nie mam danych aby to stwierdzić z całą pewnością (badania odnośnie krzemu są raczej nieliczne). Krzem jest półmetalem, więc gotowanie na parze mu nie zaszkodzi. Co do płatków owsianych to mają być grube, nie te błyskawiczne.
witautas napisał(a):
Powiedzcie gdzie zaopatrujecie się w ten krzemian potasu. Też chętnie sprawdził bym go na moich roślinkach w ogrodzie.
gajowy napisał(a):
Ja kiedyś kupiłem w Kremer Polska – szkło wodne potasowe. Mieszkam w Krakowie więc pofatygowałem się osobiście. kremerpolska.com. Czasami można ponoć dostać w budowlanych, choć zwykle mają tylko sodowe. Krzemian potasu mocno podnosi pH więc albo dajemy go odrobinę albo równolegle dajemy coś zakwaszającego (obnizającegp pH).
Jeszcze mi się przypomniało, że na Allegro można dostać „pH Up” preparat ogrodniczy podwyższający pH z krzemianem potasu. Bodajże mieszanka węglanu potasu i krzemianu potasu. Ale musi być informacja, że zawiera krzemiany.
Ania napisał(a):
Czy taka robiona w domu woda krzemionkowa różni się w smaku od zwykłej? Chodzi mi o to czy po samym smaku wody można stwierdzić czy kamyczki już oddały jej krzem?
Piszesz, że można je zalewać kilka razy – da się jakoś stwierdzić czy już się „zużyły”?
Też zamierzam wspomóc w ten sposób swoje roślinki- dziękuję za pomocny artykuł 🙂
Marlena napisał(a):
Powiedziałabym, że krzemionkowa jest w smaku bardziej rześka od zwykłej wody filtrowanej. Kamyki zaleca się używać ok. pół roku, po tym czasie warto je wymienić na nowe.
Ligia napisał(a):
Medycyna naturalna jest niesamowita! Jak to wszystko do siebie pasuje! Gdy kilka lat temu zaczęłam walkę z moim atopowym zapaleniem skóry, zaczęłam od „detoksu jaglanego” – przez jakis czas jadlam tylko warzywa, jaglankę, piłam odwar ze skrzypu, perzu i znamienia kukurydzy, piłam równiez wodę „Jan” (zeby oczyscic nerki). Po tym moim „detoksie” zrezygnowałam z nabiału, zaczelam jesc bardzo duzo platkow owsianych, jarzyn, wprowadzałam straczki. Myślalam wtedy ze stan mojej skory tak szybko poprawił sie przez „oczyszczenie”. I owszem, moze miało to miejsce, ale nie zdawalam sobie wtedy sprawy, jak wazne sa pierwiastki. Płatki owsiane i jaglanka figuruja stale w mojej diecie, ale chyba wroce do herbatki ze skrzypu i poczciwego „Jana” 😉
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Ligio, z Twojego powrotu do zdrowia! Zgadza się – pierwiastki są bardzo ważne, nie mniej ważne niż pozbycie się z ciała uzbieranych śmieci.
Barbara napisał(a):
Jesteś niesamowita Marleno! Wszędzie można uzyskać tylko zdawkowe informacje o właściwościach witamin bądź pierwiastków czy innych mikroelementów, natomiast Ty jesteś prawdziwą skarbnicą ogromnej i ciekawie przekazanej wiedzy.
Dziękuję bardzo za wszystko i pozdrawiam Cię serdecznie.
Dodam, że po lekturze Twoich artykułów zmieniłam chemię na jedzenie, ( ale widocznie przez 50 lat wrzucania w siebie śmieciowego jedzenia na efekty muszę poczekać), odstawiłam zażywane przez 15 lat antydepresanty i nie mogę uwierzyć że dałam radę. Jeszcze raz dziękuję!!!
Marlena napisał(a):
Cieszę się niezmiernie, Barbaro 🙂 Pozdrawiam serdecznie wzajemnie!
Joanna napisał(a):
A co sądzisz Marlenko o preparatach krzemowych typu Silor + B, którymi można smarować skórę, lub je pić?
https://www.krzemdopicia.pl/
Marlena napisał(a):
Sama nie stosowałam, trudno mi coś powiedzieć. W swojej książce dr Krupka pisał jednak o tym preparacie pozytywnie.
Gosia napisał(a):
Dziękuję za bardzo ciekawy wpis. Ostatnio interesowałam się trochę tym tematem i spotkałam się z inną metodą uzupełniania krzemu – picie wody z glinką białą. Czy masz zdanie na temat takiej metody?
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam, nigdy nie stosowałam.
Jimmi napisał(a):
Co sądzicie o minerałach Schindele? Mają dużo krzemu ale w postaci SiO2 czyli słabo wchłanialnej.
Marlena napisał(a):
Przypuszczalnie podobnie jak w przypadku ziemi okrzemkowej tak i tutaj, ten SiO2 w połączeniu z kwasem żołądkowym tworzy kwas krzemowy i w takiej postaci jest wchłaniany. Mnie się na pewno po „Schindelesach” poprawia wyraźnie stan paznokci i włosów, więc działać działa – przynajmniej w moim przypadku.
gajowy napisał(a):
Wchłanialność zależy od tego czy SiO2 jest w postaci krystalicznej (wogóle nie rozpuszcza się w wodzie) czy amorficznej (powoli rozpuszcza się w wodzie). Przyklad SiO2 w postaci krystalicznej to piasek, żwir. A SiO2 amorficzne to ziemia okrzemkowa naturalna. Nie każda ziemia okrzemkowa jest amorficzna, zależy od przeznaczenia.
Marlena napisał(a):
Zgadza się, dlatego podkreśliłam w artykule, że to musi być ziemia okrzemkowa jakości spożywczej (czyli amorficzna, a nie ta krystaliczna). To bardzo ważne, bo krystaliczna jest do użytku przemysłowego (np. do filtracji) i nie nadaje się do spożycia dla ludzi.
Maja napisał(a):
Witam Marlenko jak zwykle świetny artykuł, ale chciałam cię zapytać trochę na inny temat, gdzie mogłabym zaczerpnąć wiedzy ile tiaminy potrzeba dziecku 13 letniemu ważącemu koło 55kg jako dawkę terapeutyczną, ma problemy z nauką i ze skupianiem się. Wiem,że tylko ty możesz mi pomóc, przeczytałam cały artykuł ale dawkowania nie znałazłam. Z góry bardzo Ci dziękuje.
Agata napisał(a):
bardzo dziekuje Marleno za kazda informacje na Twojej stronie. Sama od roku odzywiam sie w wiekszosci raw i dzis juz nie wyobrazam sobie innego sposobu jedzenia. Po zrobieniu postu WO jakos tak sama instynktownie zaczelam jesc surowe owoce i warzywa, a dopiero potem szukac informacji na ten temat. Wiekszosc znalazlam na stronach angielskiech, bo w Polsce jest bardzo malo osob odzywiajacych sie w ten sposob. Nigdy przedtem nie bylam nawet wegetarianka 🙂 Z powodu denerwujacych mnie schorzen – zapalenie rozsciegna podezwowego, ktore jest bardzo uciazliwe podczas chodzenia, bolacych stawow rak, astmy i licznych alergii zdecydowalam sie wywrocic swoje odzywianie do gory nogami. Teraz, po roku, moge napisac, ze bylo zdecydowanie warto ! WSZYSTKIE DOLEGLIWOSCI ZNIKNELY. Po raz pierwszy od niepamietnych czasow nie bylam chora przez caly rok, nie mialam nawet kataru. Mam za to ogromne poklady energii i w wieku prawie 50sieciu lat zaczelam biegac od 5 do 7 km prawie kazdego dnia. Na wadze stracilam 20 kg nie bedac ani minuty glodna. Mam aksamitna cere i ciagle znajomi pytaja sie o zabiegi kosmetyczne jakim sie poddaje. Malo kto wierzy, ze to naturalny, living food, moze tak wspaniale odmienic nasze cialo, zdrowie i umysl. Pozdrawiam Cie serdecznie i dziekuje za prace wlozona w uswiadamianiu nieuswiadomionych.
Agata 🙂
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Agato, z poprawy stanu Twojego zdrowia – gratulacje! Pozdrawiam cieplutko wiosennie 🙂 <3
Marzena napisał(a):
Agato,
Ja również chciałabym przejść na raw, ale chyba robię coś nie tak, bo jestem ciągle głodna i bardzo słaba:/
Czy mogłabyś podzielić się doświadczeniami z surowym jedzeniem?
Mój adres to : marsip12@wp.pl
Będę wdzięczna, bo w necie po polsku jest faktycznie mało informacji, a angielskim aż tak nie władam 🙂
janka napisał(a):
Marleno możesz trochę więcej napisać o tym krzemie którym zamierzasz wzbogacić swoje jarzyny?
Marlena napisał(a):
Podleję je w ogródku podczas wegetacji wodą krzemionkową, a jeśli znajdę krzemian o którym pisał użytkownik powyżej, to również wypróbuję.
Nata napisał(a):
Czy Schindele i Diatomit to podobne wspomagacze zdrowia? W sensie jeśli biorę Diatomit to warto suplementować się także minerałami Schindele?
Marleno – jesteś dla mnie wielką inspiracją, a to miejsce jest skarbnicą wiedzy (łącznie z komentarzami).
Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Trudno mi powiedzieć, ale jak do tej pory nie są znane przypadki przedawkowania krzemu.
Andrzej napisał(a):
Został poruszony temat minerały Schindele. Mam pytanie, co z tą dużą zawartością glinu? Czy on się wchłania do organizmu?
Marlena napisał(a):
Krzem wypłukuje glin jako jego antagonista, więc w tym wypadku nie będzie ten glin dla nas groźny.
gajowy napisał(a):
Pozwolę sobie dać bardziej wyczerpujący wyjasnienie:
Ogólnie glinki to gliniano-krzemiany. Zawierają zarówno glin (aluminium) jak i krzem (dodatkowo jeszcze tlen, który nas tu nie interesuje). Glin w glinkach nie jest toksyczny bo jest związany z krzemem (krzem jest najlepszym antidotum aluminium). Co do tego czy glinka jest dobrym źródlem krzemu to zależy od tego w jakim stosunku molowym jest (atomów) Al do Si. Jeśli jest to 1:1 (czysta glinka kaolinowa – Al2O3 2SiOН2 2H2O) to cały krzem jest mocno związany i raczej nie jest dobrym źródłem krzemu. Jeśli glinka ma stosunek Al do Si 1:2 i więcej to jest dobrym źródłem krzemu, gdyż część krzemu jest słabo związana. Schindele wagowo ma: SiO2 68% i Al2O3 12%, co daje molowy stosunek Al do Si 1:4,8 czyli krzemu dużo więcej niż aluminium, czyli jest dobrym źrodłem krzemu.
Osobna sprawa to właściwosci sorpcyjne glinek – nie wiem czy można je przyjmować wewnętrznie przez dłuższy czas. Do substratu to jak najbardziej.
sylwia napisał(a):
No proszę, teraz już rozumiem, dlaczego tak inaczej (lepiej) się czuję, odkąd zaczęłam suplementować krzem. Kupiłam sobie ze względu na paznokcie, ale pierwsze co zauważyłam, to lepsze samopoczucie.
Janek napisał(a):
Po lekturze artykułu i komentarzy dostrzegam szansę na pozbycie się własnych dolegliwości tj. dokuczliwej łuszczycy krostkowatej dłoni oraz bólów stawów dłoni. MARLENO – gorąco pozdrawiam i nieśmiało liczę na receptę.
Marlena napisał(a):
Janku, musiałabym w tym miejscu chyba całego bloga Tobie wkleić jako „receptę”. 😉
Zadbać należy bowiem o wiele rzeczy jeśli chcemy być zdrowi:
– trzymać w ryzach stan zapalny poprzez odpowiedni styl życia i dietę
– uzupełnić niedobory witamin i mikroelementów
– zadbać o rozkwit mikrobiomu jelitowego, chronić go przed uszkodzeniami
– usunąć czynniki szkodliwe dla nas zarówno fizyczne jak i psychiczne, duchowe
– oczyszczać regularnie organizm (np. postem Daniela)
To kompleksowy plan i każdy musi sobie opracować swój własny, bo każdy z nas jest inny.
Marzena napisał(a):
Ile takiej wody trzeba wypić na dobę żeby przyjąć odpowiednia dawkę krzemu? Zarówno tej domowej roboty jak i kupnem np Jan?wiem że nie przedawkuje sie, ale ile wynosi to minimum ktore należy wypić aby miało to sens.
Marlena napisał(a):
Dr Krupka proponuje minimum 1 szklankę dziennie. Aczkolwiek nasi przodkowie nie zajmowali sobie głowy szczegółami, tylko wykładali krzemieniem swoje studnie i do wszystkiego jak leci używali bogatej w krzem wody zarówno dla siebie jak i dla zwierząt.
Beata napisał(a):
mam pytanie odnosnie mineralow Schindele. maja duza zawartosc zelaza, a A. Saul mowil ze jako jedyne z suplementow z zelazem nie nalezy przesadzac. Ksiazka Siemionowej jest super. Ktos w komentarzach wczesniej o niej wspomnial i przeczytalam, warta uwagi. codziennie sprawdzam czy nie ma nowych artykulow na stronie. uwielbiam!!!
sliwka59 napisał(a):
Witam. Pani Marleno od ok. 2 lat czytam artykuły na tej stronie i za każdym razem dowiaduję się czegoś nowego co motywuje do dalszego zgłębiania tematu własnego zdrowia. Przyłączam się do wszystkich pozytywnych opinii i dodaję jeszcze i tę, że cenne jest bardzo to, że gdy nie zna Pani odpowiedzi na zadane pytanie ( co zdarza się niezwykle rzadko ) to nie wprowadza w błąd pisząc cokolwiek ale się do tego przyznaje.
Ewcia napisał(a):
PANI MARLENO A SŁYSZAŁĄ ALBO CZYTAŁA MOŻE PANI O WYLECZENIU SLUZÓWKI ŻOŁĄDKA I JELIT JEDZENIEM ROZGOTOWANYCH ZIEMNIAKÓW?
Michalina napisał(a):
Pani Marleno, mam bardzo ważne pytanie dotyczące siarczanu cynku siedmiowodnego, zakupilam taki (CZDA) w celu suplementacji jednak trochę zaniepokoiło mnie, że na opakowaniu pisze : działa szkodliwie po połknięciu, pwooduje poważne uszkodzenia oczu. Zastanawiam się teraz na ile bezpieczne jest jego użycie. Bardzo proszę o odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Sól kuchenna również powoduje uszkodzenie oczu, a połknięta w pewnej ilości może doprowadzić do śmierci. Nawet niezbędne do życia substancje jak woda i tlen mogą nie być dla nas bezpieczne, jeśli zostaną przedawkowane lub użyte niewłaściwie. Każda substancja powinna być użyta zgodnie z przeznaczeniem i we właściwej dawce aby nie stwarzać niebezpieczeństwa.
Kamcia napisał(a):
Pani Marleno a co sadzi Pani o przyjmowaniu krzemu w postaci kapsulek np. Firmy Solgar. I prosze o jeszcze jedna odpowiedz. Dlaczego po przyjmowaniu wit. B complex firmy Solgar mam bardzo zabarwiony mocz na kolor zolty. Wiem ze nadmiar jest usowany z moczem, ale u mnie napewno tego nadmiaru po jednej kapsulce dziennie nie ma. Mocz rowniez nieprzyjemnie pachnie po wtej wit.
Marlena napisał(a):
Nie mam doświadczeń z tymi kapsułkami. Jeśli chodzi o zabarwienie moczu po B-complex: mocz zostaje zabarwiony przez witaminę B2 ryboflawinę i to od niej pochodzi specyficzny zapach. Jej nadwyżka, której ustrój na dany moment nie zużył – zostaje wydalona. A że wygląda i pachnie specyficznie – cóż, taka jej uroda 🙂
Envio napisał(a):
Z tą wodą to nie wiadomo ile pic i jaką pić, tyle teraz jest róznych mozliwosci. Mam chore nerki i dla mnie bardzo wazna to sprawa. Pytanie trochę nie na temat do Pani Marleny, którą naprawdę szczerze podziwiam. Mam odwodniony organizm przez częstomocz, zla wydolnosc nerek w tym nie pomaga a nawet bardzo zla itp/. Mozna szczypte soli do kazdej szklanki wody dodawac, ale chore nerki, bardzo zle tolerują sół i co tu robic . jak się nawodnic zdrowo pozdr. serdecznie
Marlena napisał(a):
Envio, nie jestem lekarzem więc nie powiem, ale najlepiej nawadnia woda strukturyzowana – zawarta w soczystych darach natury, więc być może byłoby warto zjadać nieco więcej warzyw i owoców. Również woda z lodowców jest strukturyzowana, w warunkach domowych można zamrozić i odmrozić wodę aby pozyskać taką. Oficjalnie nauka odżegnuje się od czegoś takiego jak „woda strukturyzowana” i nie uznaje jej istnienia, ale jaka jest prawda to grom jeden wie.
moni napisał(a):
Jak prawidłowo nawodnić organizm jest opisane w książce Nadieżdy Siemionowej pt.” Uwolnij się od pasożytów i żyj bez nich”. Nawodnienie organizmu jest tam szeroko opisane na podstawie praktyk Siemionowej z jej pacjentami, również z chorobami nerek. Warto przeczytać, jest tam dużo przydatnej wiedzy nie tylko o pasożytach , ale też właśnie między innymi o prawidłowym nawodnieniu organizmu.
janka napisał(a):
Marleno przepraszam że nie na temat ale co może być powodem wysokiego tętna – 89 (mam raczej niskie ciśnienie i dobrą odporność – nie chorowałam juz półtora roku odkąd zmieniłam żywienie ) od kilku dni wieczorem zauważam dość dziwne jakby czucie tętna w górnej części klatki piersiowej .
jolecka napisał(a):
Marleno, jak zawsze bardzo dobry artykuł. niedawno zaczęłam picie ziemi okrzemkowej . Rzeczywiście, w smaku rewelacji nie ma, ale zaczekam na rezultaty. Całkiem niedawno odkryłam informację o polskim wynalazcy z Kielc – p. Stanisławie Szczepaniaku – bardzo u nas nieznanym, za to docenionym za granicą, Jest on autorem ponad 150 opatentowanych wynalazków, między innymi wynalazł mikrocząsteczki monojonowe przenikające z łatwością przez błonę komórkową człowieka. Są to między innymi monojony krzemu organicznego. obecnie od kilku dni testuję je na przemian z monojonami srebra i złota. Dzisiaj dotarłam też do wiadomości o SZUNGICIE – naturalnej skale o rewelacyjnych właściwościach oczyszczających wodę pitną i wspomagającą zdrowie ludzkie. Już zamówiłam, ale zanim wypiję pierwszy litr takiej wody, to ciekawa jestem czy wiesz coś więcej na ten temat, jak również o monojonach?
Marlena napisał(a):
Nie, nie zagłębiałam się w te tematy.
janusz napisał(a):
POZDRAWIAM , CIEKAWY ARTYKUŁ , WSZYSTKO PIĘKNIE I GŁADKO A GDZIE JEST ZAPOMNIANA KASZA GRYCZANA, NUMER JEDEN JEŚLI CHODZI O ZAWARTOŚĆ KRZEMU.MONOPOLIZM NA BAMBUS?
Marlena napisał(a):
Nie wiem o co chodzi z monopolizmem na bambus, ale grube kasze są na obrazku ujęte (że tak powiem zbiorczo) tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/krzem-w-pozywieniu-gdzie-go-znajdziemy/ 😉
catherinet napisał(a):
Witaj Marleno, dziękuję za bardzo obszerny artykuł o krzemie. Trudno znaleźć dobre źródła w języku polskim. Od pewnego czasu spożywam „balsam krzemowy” prof. Tuszyńskiego (ś.p.), który wyrównuje niedobory krzemu. Skomponował również szampony krzemowe do włosów oraz krem do twarzy „Tło litosfery”, który jest naprawdę rewelacyjny.
Ostatnio przywiozłam z Podlasia torbę czarnych krzemieni i Twój artykuł zmotywował mnie w końcu do zrobienia wody krzemowej.
Pozdrawiam i jeszcza raz ogromne podziękowania za to, co robisz !
Marlena napisał(a):
Cieszę się bardzo, że artykuł był dla Ciebie inspiracją. Zdrówka przewlekłego życzę z całego serca i pozdrawiam cieplutko! 🙂
Mietek napisał(a):
Czy istnieją jakieś przeciw wskazania, aby trzymać minerały (czarny krzemień, kryształ górski itp…) dłużej niż 3-4 dni w wodzie, którą później będziemy spożywać? Czy można śmiało trzymać tydzień czy dwa i później bez obaw pić taką wodę?
A może im dłużej minerały leżą w wodzie, tym woda jest lepsza (bardziej bogata w krzem) do picia?
Marlena napisał(a):
Wydaje mi się, że nie ma przeszkód aby trzymać dłużej.
trzezwy napisał(a):
pokrzywa czy tak dobra jest ktos pisal ze zawiera kadm, moze to sa bzdury nie chce mi sie wierzyc ale ten ktos jest laborantem, moze to byly jakies zanieczyszczone uprawy?
Marlena napisał(a):
Codziennie wdychasz kadm i inne świństwa 😉 Na szczęście przyroda zaprojektowała również antagonistów kadmu, jednym z nich jest na przykład witamina C.
Marzena napisał(a):
Do Agaty, która odżywia się raw 🙂
Agatko, ja próbuję przejść na raw dietę, ale nie idzie mi to za dobrze, mogłabyś podzielić się doświadczeniem?
Mój adres : marsip12@wp.pl
Marleno, jak zwykle świetny tekst, czytam jak najlepszą książkę:)) wchodzę codziennie z nadzieją, że jest nowy odcinek :))
Pozdrawiam ciepło !
Elżbieta napisał(a):
To znaczy że kasza jaglana nie zawiera krzemu ?
Marlena napisał(a):
Zawiera, ale mniej niż niełuskane proso.
Elżbieta napisał(a):
Bardzo dziękuję za ten bardzo ciekawy artykuł, dowiedziałam się że kasza jaglana wcale nie zawiera dużo krzemu a ja mojej rodzinie codziennie serwowałam kaszę jaglaną z myślą o krzemie.
Marlena napisał(a):
Łuskane ziarno będzie ciągle miało w sobie pewną ilość krzemu. Jednak jeśli chcemy go mieć naprawdę dużo, to musimy zjadać niełuskane, całe ziarno prosa (i to samo tyczy się ryżu).
shatex napisał(a):
Witam,
bardzo dobry artykuł. Sam piję skrzyp na wzmocnienie zrostu po złamaniu kości 🙂
Rozumiem że np taki zestaw ziół też jak najbardziej może być ?
https://www.doz.pl/leki/p7411-OrganicKrzem
Marlena napisał(a):
Shatex, nie stosowałam tego, więc nie powiem. Skład wygląda nie najgorzej. Osobiście przetestowałam natomiast nieco bogatszą mieszankę krzemionkowych ziółek z Dary Natury: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/herbatka-bio-krzemionkowa-50-g
Nawet znośne w smaku 😉
shatex napisał(a):
Tylko tak myślę żeby to wysypać z torebki przed gotowaniem do garnka – gotowanie tego w tych torebkach to chyba nie najlepszy pomysł – nie wiadomo z czego te torebki są 😉
Marlena napisał(a):
Tak chyba by było najlepiej, zgadza się.
Kasia napisał(a):
Marleno, dziękuję Ci za ten wpis. Nabyłam „krzemowe kamienie” ponad miesiąc temu, i naprawdę odczuliśmy różnicę w samopoczuciu, i nasze domowe rośliny też:)
Mam jedno pytanie, bo allegrowy dostawca naszych kamieni zaznaczył w opisie, że krzemowej wody nie powinno się gotować. Czy jest jakiś powód ku temu czy to tylko kwestia wytrącania się minerałów w czajniku?
Marlena napisał(a):
Kasiu, bardzo się cieszę. Trudno mi powiedzieć o co chodzi z tym niegotowaniem, ale powód z czajnikiem do mnie przemawia. Być może tak jak wapń się wytrąca i tworzy kamień w czajniku to może krzem też. A nie możesz go spytać skąd takie zalecenie? Chętnie i ja się dowiem czegoś nowego. 😉
Kasia napisał(a):
No tak:) Sprzedający odpisał, że nie ma żadnych przeciwwskazań do gotowania wody krzemowej, ale najlepiej oczywiście pić bez gotowania – jak surowe warzywa:) W zupach nie ma problemu, w czajniku może się wytrącać osad.
Co do krzemu jeszcze – kupiłam proso, ale jego smak różni się od jaglanki, i jakoś nie przypadł rodzince do gustu (jest bardziej twarde, gorzkawe i te łuski takie jakieś nie do końca przyjazne:), więc mielę proso w młynku i dodaję pół na pół z kaszą jaglaną podczas gotowania – krzem jest, a i smak dobry. Tylko trzeba mieszać żeby się nie przypaliło, albo można ugotować w dwóch garnkach i potem zmieszać (wbrew pozorom nie trwa to dłużej, bo zmielone proso potrzebuje 2-3 minut gotowania i można je dorzucić do jaglanki).
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Kasiu za te informacje oraz porady. Dobrze wiedzieć 🙂
Milka napisał(a):
Na różnych stronach podane sa różne wartości jeśli chodzi o zawartość krzemu w wodzie jan lub zuber. Ma pani jakies wiarygodne zrodlo podające aktualna zawartosc kwasu krzemowego w wodach mineralnych i leczniczych? Bo ta tabela z pani artykulu tez jest nieaktualna.
Marlena napisał(a):
Milka, nie wiem może wtedy należałoby do sklepu się wybrać i na etykiety popatrzeć? Nie mam innego zestawienia pod ręką.
Milka napisał(a):
Ok a tak przy okazji woda mineralna Cisowianka posiada 22,1 mg/l krzemionki :).
zbig napisał(a):
Witam,
Marleno spotkałem krzem organiczny G5 w butelce litrowej. Czy wiadomo coś o jego skuteczności?
Marlena napisał(a):
Nie spożywam, więc nie powiem.
Misha napisał(a):
Ja ugotowałem sobie krzem, dobrym rozwiązaniem jest przygotowanie szklanej butelki i wstawienie tam kryształu górskiego nie oszlifowanego i energetyzowanie nim wody. Kryształ górski przekształca jeden rodzaj energii w inny [np kinetyczną w elektryczną – w zapalniczce, a elektryczną w ruch – zmienia się ułożenie jego struktury cząsteczkowej] Poleca się wystawianie krzemu na działanie słońca lub innych rodzajów światła (kolorów) najlepiej naturalnych – ksieżyc, zieleń, czerwony o zachodzie słońca. Starożytni Rzymianie i Grecy oraz inne kultury mieliły krzem na mąkę i podawały rannym legionistom bo sprawiało to że rany się nie jątrzyły i niewiarygodnie szybko zabliźniały. Jeśli chodzi o światło, to jest to zakres działania fizyki kwantowej w świecie materialnym i nie dam rady wam tego wytłumaczyć 🙂 Pozdrawiam znad garnka z piaskiem 😉
Andrzej napisał(a):
Jeśli piszesz o energetyzowaniu to chyba powinieneś użyć cudzysłowu bo sam nie wiesz raczej o co w tym procesie chodzi. Prawdopodobnie o czary mary.
agnieszka napisał(a):
Pani Marleno,
kupiłam krzem z wapieniem. Jak Pani uważa, czy należy go usunąć w celu sporządzenia wody krzemowej?
pozdrawam
Marlena napisał(a):
Agnieszko nie wiem, ja zawsze kupowałam taki bez wapienia.
Ewa napisał(a):
Droga Marleno, co jeden artykul to ciekawszy! Lepiej jest nastawiac wode z krzemieniem a potem gotowac do picia czy moze nastawiac z krzemieniem wode wczesniej przegotowana? Czy gotowanie nie niweluje dobroczynnych wlasciwosci krzemu? Pozdrawiam!
Marlena napisał(a):
Można wodę krzemionkową zarówno spożywać do picia jak i do gotowania posiłków czy gorących napojów.
Ewa napisał(a):
Marleno, chcialabym zakupic ziemie okrzemkowa, ale w opisie jest napomkniete, ze w przypadku pasozytow nalezy ta ziemie spozywac w polaczeniu z enzymami trawiennymi. Co to za enzymy, gdzie je mozna kupic oraz w jakiej ilosci, jak czesto i przez jaki okres czasu trzeba je zazywac?
Marlena napisał(a):
Kupisz je w sklepach z suplementami (stacjonarnie lub online), czasem pod angielską nazwą „Digestive Enzymes” jako mieszankę lub pojedyncze (bromelina – z ananasa, papaina – z owocu papai itd.). Ogólnie polecam jeść owoce z enzymami rozkładającymi białka: ananasy, kiwi, papaja, mango.
Ewa napisał(a):
Dziękuję Marleno za rozjaśnienie 🙂 A czy można ziemię okrzemkową i enzymy dawać małym dzieciom (3,5 roku, 1,5 roku) z kandydozą? W opisie ziemi okrzemkowej jest napisane, że można stosować dopiero po 12. roku życia, ale znajoma mówiła, że jej dawna znajoma podawała 2-letniej córce z dobrymi efektami, z tym że nie zna dawkowania. Wiesz coś na ten temat? Jeśli można podawać, to jakie dawki?
Druga sprawa: po porodach mam obniżone organy i nietrzymanie moczu i zastanawiam się nad operacją (a to się wiąże z braniem antybiotyków), ale przyszło mi do głowy, że może da się operacji uniknąć dzięki odpowiedniej diecie wspomagającej tkanki?
Bardzo zależy mi na odpowiedzi, dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Ewa napisał(a):
Marleno, ponowię pytanie, czy słyszałaś, żeby Twój sposób żywienia pomógł komukolwiek z nietrzymaniem moczu i obniżonymi organami po porodzie?
Marlena napisał(a):
Osobiście nie, ale logicznym jest, że zła dieta jeszcze nikomu w niczym nie pomogła ani z niczego nie uleczyła.
Irmina napisał(a):
Witam, nie wiem, czy Ewa poradziła sobie już z problemem nietrzymania moczu. Ja słyszałam, że leki homeopatyczne pomagają w takich sytuacjach. Pozdrawiam
Janusz napisał(a):
Witam
Marleno, mam pewien problem z czarnym krzemieniem. Kupiłem go w pewnym składzie, gdzie maja też kamienie tzw ozdobne do ogrodów. Sprzedano mi go za ok. 8zł/kg i dostałem też nr tel. do dostawcy. Gdy do niego zadzwoniłem, jego cena była ok.50zł/kg, gdyż jak mówił on trudni się głownie pozyskiwaniem i szlifowaniem kamieni. Po zaprawieniu w/w kamieni krzemienia czarnego w kranówce, po kilku dniach mam wodę z dość intensywnym zapachem. Trudno mi go określić, coś jakby silnie kamienna/wapienna woda z jakąś maścią. Po rozłupaniu tego krzemienia , jest on w środku szaro-zielony i czarnieje ok. 1cm od krawędzi . Otoczkę wapienną w większości wyszorowałem ale w jednym miejscu trzeba by odłupać, bo jest tak twarda i związana z krzemieniem . Czy podobny zapach wody krzemieniowej jest Ci znany ? Pozdrawia,
Marlena napisał(a):
Ja kupiłam krzemień na portalu aukcyjnym i wybrałam taki pozbawiony wapienia. Nie mam problemów z zapachem ani smakiem. Woda jest bardzo dobra.
Janusz napisał(a):
Dziękuję Marleno. Przypuszczam też że Twoje kamienie są szklisto czarne- widziałem takie na fotce z portalu aukcyjnego. Moje kamienie są czarne z wierzchu ale nie są szklisto-błyszczące a raczej matowo-błyszczące . Spróbuje może pojechać do tego szlifierza kamieni, bo choć ok. 8 x drożej u niego, niż zapłaciłem za swoje, to i tak taniej niż na portalu . Pozdrawiam .
Paweł napisał(a):
Krzem dla roślin to preparat OPTYSIL z firmy Intermag powszechnie stosowany w ochronie roślin sadowniczych ,rolniczych i warzywniczych.Stosuje się w formie oprysku w dawce 0,5 l na hektar .Preparat zawiera kwas ortokrzemowy przyswajalny dla roślin.Na stronie producenta dużo ciekawych informacji o niedocenionej roli krzemu jako makroskładnika w odżywianiu roślin .
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Pawle, za tę informację, do najtańszych ten preparat nie należy, ale może warto się nim zainteresować. Poczytam sobie o nim. Na pewno widzę fajne efekty jeśli chodzi o wodę w której moczę kamienie krzemowe: sadzonki zraszane tą wodą wykiełkowały mi szybciej niż kontrolne, zraszane wodą zwykłą filtrowaną.
Dasiek napisał(a):
Mam prosty sposób na przygotowanie wody krzemowej którą stosuję na sobie od dłuższego czasu. Potrzebna do tego będzie woda gazowana oraz szkło wodne (krzemian sodu 40%). Na szklankę wody dajemy 20-30 kropel szkla wodnego. Woda gazowana jako lekki kwas reaguje z zasadowym krzemianem sodu w wyniku czego powstaje uwodniona krzemionka swietna dla organizmu.
Dasiek napisał(a):
Moją przygodę z krzemem zacząłem robiąc balsam krzemowy ze szkła wodnego. Sprzedają to coś na allegro dosyć drogo. Wystarczy użyć do neutralizacji szkła wodnego zwykłego octu 10%. Wlewamy do naczynia 1l wody i rozpuszczamy w niej 50ml szkła wodnego a później ok 150ml octu. Powstaje galaretka roznej gęstości w zależności od ilości zastosowanej wody.
Dasiek napisał(a):
Taki balsam lubią moje kury. Jesli chcecie stosować na sobie to zaopatrzcie sie w akwariowy kropelkowy tester ph.
Szkło wodne ma różną gęstość, więc żeby uzyskać ph7 należy robić pomiary i korygować octem lub szkłem. Do użytku zewnętrznego mozna zastosować balsam o ph 5-7. Do użytku wewnętrznego proponuję raczej na wodzie gazowanej co2. Do poprawy stanu dziąseł i zębów zastosowałem balsam ph7.
Matylda napisał(a):
Przyłączam sie Marleno do podziękowań za Twoją pracę i informacje, ktore moge tu czytać. Mam pytanie. W sklepie na tej stronie, przy ziemi okrzemkowej czytamy w opisie: „Dodatkowo pancerzykowe cylindry są bardzo twarde i mają ostre krawędzie, a przechodząc przez jelito delikatnie skrobią jego ściany wymiatając zanieczyszczenia z organizmu nie uszkadzając błon śluzowych i ścian jelita.”.
No tak, ale ta ziemia jest zmielona na mączkę, więc nie ma już pancerzyków, i już nic mechanicznie nie wymiata. Czyli opis w tym punkcie sugeruje działanie, którego produkt nam nie da. Czy dobrze rozumiem? Zależy mi na Twojej opinii Marleno !
Marlena napisał(a):
Jeśli pancerzyki są bardzo twarde, to nawet po zmieleniu pozostają twarde, proces mielenie nie powoduje, że nagle staną się miękkie, choć tak może się wydawać w dotyku.
Krzysztoff napisał(a):
Od ponad roku przyjmuję krzem organiczny i muszę zaznaczyć, że działa lepiej, niż się tego spodziewałem. Witalność, odporność, samopoczucie – naprawdę czuję się lepiej, od kiedy zażywam krzem.
Jola napisał(a):
Dziękuję za ten, jak i inne artykuły. Co do ziemi okrzemkowej – słyszałam, że może spowodować uporczywe zaparcie – czy ktoś coś wie na ten temat?
Edyta napisał(a):
hej! Widziałam Marleno w opisie ziemi okrzemkowej sprzedawanej w Twoim sklepie,że należy ją brać kilka miesięcy? Od czego to zależy? I czy ogólnie polecasz tę metodę oczyszczania?
i czy można w tym czasie suplementować jakieś witaminy czy zioła? 🙂
wielkie dzięki za odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Edyto, opis produktu pochodzi od producenta. Są to porady ogólne czyli jakby „dla wszystkich”, ale tak czy inaczej należy brać pod uwagę swój własny styl życia i to co jemy (a także to czego nie jemy i jak często oczyszczamy organizm np. poszcząc).
Ja robię sobie krótkie profilaktyczne kuracje ziemią okrzemkową dwa razy w roku (na wiosnę i na jesieni). Mnie tyle wystarcza, mój organizm nie odczuwa potrzeby wielomiesięcznego przyjmowania ziemi. Źródła krzemu natomiast mam w jedzeniu jakie spożywam (mam zwyczaj nie obierania ze skórek niczego, chyba że muszę) oraz w wodzie krzemowej regularnie używanej w moim domu do gotowania i picia, więc ziemia okrzemkowa nie jest dla mnie głównym źródłem tego pierwiastka.
Luke napisał(a):
Na etykiecie wody mineralnej Muszynianka widnieje informacja, że woda zawiera kwas metakrzemowy, czyli przyswajalną formę krzemu. Więc jak to jest z tą Muszynianką? Zawiera krzem, czy nie zawiera?
Kasia napisał(a):
Dzień dobry, super wpis . Proszę mi powiedzieć czy dziecku 11 lat można podawac wodę z ziemią okrzemkową? Jeżeli tak to ile i przez jaki czas. Dziekuje. ☺
Marlena napisał(a):
Od 12 r.ż. 1/4 do 1/2 łyżeczki bodajże producent zaleca.
Marcin82 napisał(a):
Hej Marleno.
Interesujący temat z tą wodą krzemową, taka oto dyskusja na innym forum…
Co Pani sądzi o tym co pisze użytkownik Arthass?
Arthass napisał:
-No właśnie jest jedna malutka luka w całej tej idei wody krzemowej – ludzie nie są roślinami, więc nie potrafią wchłaniać minerałów pozyskiwanych z gleby/skał. Krzem nieorganiczny po prostu przelatuje przez nasz organizm nietknięty.
Co do dobroczynnych właściwości krzemu to oczywiście większość to prawda, ale człowiek przyswaja jedynie minerały pochodzenia organicznego (czyli te zawarte w roślinach). Lepiej nazbierać i ususzyć sobie skrzypu polnego czy spożywać regularnie kasze, szczególnie gryczaną.
Na tej podobnej ściemie lecą producenci wód mineralizowanych, wykorzystując niewiedzę ludzi. Minerały zawarte w wodach wydobywanych z tzw. źródeł uzdrowiskowych są pochodzenia nieorganicznego.
Sylwia napisała:
-ja może nie pamiętam, ale
dr.Krupka pisał w książce skąd i jaki to krzem nieorganiczny a jaki to organiczny i który się wchłania a który nie
a tak z pamięci po przeczytaniu ksiązki mi zostało, że kiedyś piliśmy wodę np. przelatującą płynąca pomiędzy skałami i, że to m.in. z podobnych informacji i badań dr.Krupki ile jest krzemu w człowieku w łódzkim laboratorium którego notabene był współzałozycielem wyszło mu to o krzemie w wodzie i przechowywaniu go by się rozpuścił bo woda w górach także płynąc niosła w sobie minerały ze skał w jakieś tam mikroskopowej skali a ponieważ nie pamiętam który krzem tam wchodził w grę to tylko przypomnę, że twierdzenie,że krzem z roślin jest organiczny i się wchłania a krzem z kryształu nie bo jest nieorganiczny się nie wchłania to proszę mi podać linka do dowodu na to. Bo wiele znam kamieni ale i wiele substancji, które doświadczalnie udowodniono,że się rozpuszczają nie tylko w wodzie ale i są w naszym organizmie itp. Kryształ górski czy inny jest wymieniany w ksiązce?
A jak ktoś pamiętam to mówimy także o wodzie w kontekście wód podziemnych, które gdzieś znajdują swoje ujście także i tam cuda wianki i obwarzanki są jesli chodzi skład wody.
A by nie zostawiać innych czytelników tylko z przeświadczeniem, że dr.Krupka to ewentualny idiota krzemowy zostawiam to co dla wielu zwykłych pacjentów będzie wróżbiarstwem i czarną magią ale to już ich sprawa. Jestem dzisiaj cięta na idiotów medycznych bo niestety tacy są i to są jeszcze rodzice dzieci z autyzmem, wszędzie są medyczni idioci i cymbały a było cymbalistów wielu….
Arthass pisze:
-Słowo kluczowe: fotosynteza. Definicja (wikipedia): Fotosynteza (stgr. φῶς – światło, σύνθεσις – łączenie) – biochemiczny proces wytwarzania związków organicznych z materii nieorganicznej, zachodzący w komórkach zawierających chlorofil lub bakteriochlorofil, przy udziale światła. Potrafisz przeprowadzać fotosyntezę jak roślina? Krzem w tych kamieniach i kryształach jest w postaci ditlenku krzemu, podobnie jak w piasku. Jak niby krzem zawarty w piasku może być bezpośrednio przyswajany przez człowieka?
Aczkolwiek w całej tej idei wody krzemowej może znajdować się ziarnko prawdy. Cały clue polega na tym, że w krzemienie wydobywane z niższych warstw geologicznych zostały nierzadko utworzone przy udziale pozostałości po zwierzątkach z tamtych czasów prehistorycznych. Tak więc po namaczaniu takiego „wzbogaconego” kamienia krzemowego tak naprawdę wzbogaca się wodę o krzem organiczny będący pozostałością po tych organizmach. Dlatego jeśli już kupować kamienie to te wydobywane z głębszych wykopalisk. Unikać należy tych sprzedawanych przez „zbieraczy” naziemnych, które nawet jeśli zawierały w sobie jakiś organiczny materiał krzemowy to w większości przypadków po intensywnej ekspozycji na promienie słoneczne oraz nierzadko wodę czy zanieczyszczenia stały się bezwartościowe w takim zastosowaniu.
Marlena napisał(a):
Pomijając wszelkie dyskusje: po wdrożeniu wody krzemowej mam paznokcie mocne i twarde jak kamień. Gdy zaniecham (np. z powodu wyjazdu) – robią się bardziej kruche. Więc niech ktoś sobie mówi co chce – ja z niej nie zrezygnuję skoro ma ona zauważalny wpływ na mój organizm.
Dariusz napisał(a):
A co z uzupełnianiem niedoborów krzemu glinką kaolinową? Trochę martwi mnie duża ilość tlenku glinu?Czy są powody do zmartwienia Marleno.
Marlena napisał(a):
A nie wiem co, bo nie używam. Jem naturalne pożywienie i mam w domu wodę krzemową – jak dla mnie wystarczy, o czym informuje mnie stan włosów i paznokci. 🙂
Dariusz napisał(a):
Zrezygnowałem z zakupu glinkI .Potłukłem wczoraj spory kawałek czarnego krzemienia (łatwo nie było) Dodałem do moich butelek z szungitem 🙂
Natka napisał(a):
Czy szungit nie „wciągnie” krzemu?
Marlena napisał(a):
Szungit to w sumie węgiel, więc w jaki sposób jeden pierwiastek miałby „wciągnąć” drugi?
Aliceeeeeee napisał(a):
A czy diatomit wpływa na skuteczność antykoncepcji hormonalnej?
Marlena napisał(a):
Niewykluczone, ponieważ jest to czynnik wiążący tak jak np. glinka czy węgiel aktywny.
Natka napisał(a):
Informacje o specyficznej budowie szungitu mówią, że „ściąga” do wewnątrz swoich cząsteczek wszystkie zanieczyszczenia z wody. Tak więc może i krzem?
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia, specjalistą nie jestem.
Dariusz napisał(a):
Marleno ,mam pytanie 🙂
Około miesiąca temu kupiłem ziemie okrzemkową ,część dałem mamie .Powiedziałem jej że teraz będzie miała mocniejsze włosy i paznokcie .Spotykam ją dziś a mama ma pretensje że teraz ma strasznie kruche i łamliwe paznokcie,jak nigdy. Czemu tak się mogło stać? Dodam że mama dobiega 90 lat .
🙂
Marlena napisał(a):
Powodem kruchych paznokci może być również niedobór witaminy D. Mamy przełom zimy i wiosny, gdzie zapasy są wyczerpane (jeśli nie suplementuje). Wpływ ma też siarka, żelazo, witamina A czy witaminy z grupy B. To nie jest tak, że sam krzem magicznie nam wszystko naprawi.
Marcin82 napisał(a):
Pani Marlenko.
Stosuję tą wodę krzemową od jakiegoś czasu i zauważyłem, że w szklanych naczyniach w których trzymam wodę po pewnym czasie pojawiają się osady np. w niektórych miejscach na ściankach dzbanka czy słoika – wyglądają jakby taka mgła, taki jasny przeźroczysty nalot.
Czy to jest normalne?
Po jakim czasie od momentu spożywania wody krzemowej zauważyła Pani u siebie zmiany na lepsze, np. te paznokcie?
Gdzieś słyszałem że „całkowita wymiana wody” w tkankach naszych organizmów trwa kilka miesięcy / pół roku…
Marlena napisał(a):
Tego osadu nie pijemy oczywiście. Poprawę zauważyłam po jakichś 2-3 miesiącach.
Iwona napisał(a):
Czy możesz polecić jakiegoś sprawdzonego sprzedawcę krzemu?
Aneta i Arek napisał(a):
Czy mogłabyś napisać artykuł o szungicie i jak się on ma do kamieni krzemowych? Czy działają podobnie, czy się uzupełniają czy może sobie przeszkadzają?
Dlaczego filtrujesz swoją wodę przez Britę, skoro piszesz, że jest dobrej jakości? Czy nie wystarczyłoby jej tylko uzdatnić krzemieniem lub oczyścić szungitem?
Z góry dziękujemy za odpowiedź 🙂 Pozdrawiamy!
Marlena napisał(a):
Szungitu akurat nigdy nie używałam, natomiast wiem, iż jest to węgiel, a filtry dzbankowe są właśnie oparte na aktywowanym węglu oraz żywicach jonowymiennych, przez co zatrzymują chlor, pestycydy i herbicydy, metale ciężkie, zanieczyszczenia organiczne. Owszem, woda kranowa u mnie jest niezłej jakości tu gdzie obecnie mieszkam (w poprzednim miejscu zamieszkania była dużo gorsza, mocno chlorowana itd.). Pomimo to wodę filtruję przez ten dzbankowy filtr węglowy, kożuch na herbacie się wtedy nie robi, a sama woda smaczniejsza. Ponadto używam filtrów dodatkowo wzbogacających wodę w jony magnezu. No i trzymam ją oprócz tego wszystkiego również w butli z krzemieniem, przez co wzbogacam ją w krzemionkę. Niestety nie mam pojęcia czy krzemień i szungit się uzupełniają czy wykluczają – nie używałam jak do tej pory szungitu.
Dariusz napisał(a):
Obstawiam że się uzupełniają .Ja od miesięcy stosuje takie połączenie.Jest OK!
Magda napisał(a):
Witam Marleno,
Dziękuję za porządną dawkę wiedzy. Ponieważ nie wiem, pod którym postem powinnam zadać pytanie, robię to pod tym 😉 Od 17 miesięcy jestem szczęśliwą mamą, ale jednocześnie jestem zatroskana o stan swoich włosów. Przed ciążą miałam piękne, mocno kręcone włosy, jednak po ciąży włosy się zrobiły nijakie, a co najgorsze straciłam 70% skrętu 🙁 Szczerze kochałam swoją czuprynę i dbałam o nią, jak tylko się dało i tym bardziej teraz jest mi ciężko zaakceptować moje włosy. Wypadanie się uspokoiło, ale skręt włosów nie wrócił do stanu sprzed ciąży. Poza tym, z prawej strony wypadło mi dużo więcej włosów niż z lewej i z tej strony też włosy się mniej kręcą…Czy to może o czymś świadczyć? Dodam tylko, z tarczycą wszystko ok. Marleno, czy da się to jakoś naprawić? Mogłabyś jakoś pomóc? Podsunąć jakieś czytadło, lub coś zalecić – kurację, suplementację, badania? Za wszelkie informację od Ciebie, ale też od innych forumowiczów, będę szczerze wdzięczna, bo normalnie płakać mi się chcę, jak sobie pomyślę, że to może już się nie naprawić…
Pozdrawiam gorąco w ten upalny poranek.
Marlena napisał(a):
Magdo, ciąża i karmienie to nie tylko szalone obciążenie dla organizmu kobiety, ale i prawdziwa burza hormonalna, mająca duży wpływ na włosy i ogólnie na wszystko, jednak z czasem wszystko wróci do normy. Spytałaś lekarza co o tym myśli?
Magda napisał(a):
Witaj Marleno,
Dziękuję za odpowiedź. Pytałam lekarza dlaczego tak, a nie inaczej się stało z moimi włosami? Jednak odpowiedź jest zwykle właśnie taka, że to wina hormonów i że u kobiet po ciąży z kręconymi włosami często właśnie, tak bywa. Nie satysfakcjonuje mnie taka odpowiedź i dlatego szukam tego, co jeszcze mogę zrobić dla siebie, na własną rękę. A nie wydaje Ci się Marleno, że 17 miesięcy po porodzie to i tak już sporo czasu upłynęło, na to, żeby włosy mogły wrócić do stanu pierwotnego? Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Trudno mi powiedzieć, Magdo, nigdy nie miałam tego typu problemu, mam proste włosy.
Tajjo napisał(a):
Ale to się nie trzyma ani kupy ani dupy… Ziemia okrzemkowa ponoć służy do likwidacji pasożytów ale składa się głównie z krzemu którego potrzebują do rozrostu i rozwoju pasożyty ? Możesz mi to wytłumaczyć bo zażywanie krzemu mając pasożyty w celu ich pozbycia się to chyba mija się z celem nieprawdaż ?
Marlena napisał(a):
Ziemia okrzemkowa działa na takiej zasadzie, że jest jak naturalny środek oczyszczający, taki „peeling” dla jelit. Zawartość krzemu to sprawa poboczna.
Alka napisał(a):
Magdo, ja bloga Marleny poznałam dopiero 1,5 roku temu. Zmieniłam dietę na bardziej warzywno-owocową. No i suplementacja . Jest duża poprawa, mimo mojej boleriozy. Ale włosy wcześniej tylko łatwo się układały i były tylko lekko falujące teraz się po prostu kręcą i farbę muszę stosować mniej intensywną. Sama zastanawiałam się czy to też zasługa zmiany diety czy również zwiększonej dostawy witamin i minerałów.
Magda napisał(a):
Alka,
Dziękuję za odpowiedź.
Asia napisał(a):
Jeżeli chodzi o ziemię okrzemkowa to przestrzegam. Kupiła ja koleżanka i zachwalala. Kupiłam i ja po niej wiaderko. Bo jak taki super to więcej. No i ona miała przewlekły kaszel- ziemia ta wysusza mimo że piła dużo wody. I ja też miałam objawy wymuszenia organizmu mimo że też piję dużo wody. Dużo znaczy min 30 ml na kg masy ciała. A tak naprawde ciut więcej. Koleżance kaszel minął w jakiś czas po odstąpieniu ziemi okrzemkowej.
No i mi zostało wiaderko z ziemią. Zastanawiam się od roku czy nie wyrzucić jej na ogródek dla roślin.
Marlena napisał(a):
Zgadza się, ziemia okrzemkowa wysusza i może to być jej wadą lub zaletą zależnie od tego co chcemy osiągnąć. W każdym razie własności wysuszające nie powinny być zaskoczeniem: jest to opisane na opakowaniu oraz w opisie produktu w sklepie internetowym.
PERSYMONA napisał(a):
Piszecie o samych zaletach krzemu nic o skutkach ubocznych KRZEM, KRZEMIONKA
należy do niezbędnych pierwiastków śladowych. Odgrywa szczególną rolę w procesie przemiany lipidów (tłuszczów).
Jego nadmiar może powodować zaburzenia i wywoływać objawy chorobowe. Szkodliwe działanie krzemu polega na pobudzeniu nadmiernego rozrostu tkanki łącznej w płucach i innych rodzajów tkanek, prowadząc do ich włóknienia.
Krzem ulega rozpuszczeniu w płynach ustrojowych, działając jak trucizna komórkowa. Po dostaniu się do płuc w postaci pyłu przechodzi do krwi jako koloidalny kwas krzemowy. Powoduje chorobę zwaną krzemicą. Zatruwanie płuc pyłem krzemowym postępuje wolno. W dalszej jednak kolejności zostają uszkodzone także inne narządy m. in. system naczyniowy serca, oraz występują zmiany we krwi, w układzie moczowym i żołądkowo-jelitowym (trawiennym). Ponadto szkło wodne czy inaczej woda szklana to trucizna, syntetyczny związek chemiczny kwas metakrzemowy lub krzemowy H2SIO3 , który działa drażniąco na skórę, oczy, płuca i narządy wewnętrzne. Wdychanie i spożywanie może spowodować kaszel katar kichanie a w większych stężeniach ŚMIERĆ PRZEZ UDUSZENIE.
Marlena napisał(a):
Zgadza się, tak jak napisałam w artykule- krzem to mikroelement, a więc potrzebujemy go w ilościach mikro. Oraz owszem, istnieje coś takiego jak krzemica, ale w artykule nie proponuję przecież wdychania krzemu czy spożywania szkła wodnego. Choroby „od krzemu” można nabawić się wdychając krzem w postaci pyłu, a nie np. jedząc codziennie na śniadanie owsiankę. 😉
Jak uzupełnić krzem w organizmie napisałam w artykule: jedzmy bogatą w krzem żywność zamiast produktów jedzeniopodobnych (oczyszczonych, rafinowanych, przetworzonych) pozbawionych tego ważnego mikroelementu, można też pić ziółka (jak skrzyp) i robić sobie owsiane lub skrzypowe kąpiele. Takie działania zapewnią nam dostawy krzemu w całkowicie bezpieczny sposób.
diuna napisał(a):
Czy krzem w czystej postaci chemicznej mogę bezpiecznie użyć do zasypania filtra wody w domu? Znalazłem krzem w ofercie na olx, są tam zdjęcia krzemu
https://www.olx.pl/oferta/krzem-99-999-krysztal-krzemu-5200g-filtr-wody-wklad-CID628-IDq6GWR.html
Marlena napisał(a):
Nigdy tego nie używałam, ale może zapytaj sprzedawcy? Powinien wiedzieć.
Maciej napisał(a):
Ja mam pytanie gdyż pojawiają się sprzeczne informacje. Chodzi o to że robiąc sobie wodę krzemionkową, jedni zalecają wymianę krzemienia po okołu pół roku, a inni twierdzą że krzem działa cały czas tak samo i jego wymiana jest zbędna. Powołam się na dwie osoby które twierdzą że nie trzeba wymieniać krzemienia, twierdzi tak pan Jerzy Drzewi zielarz-fitoterapeuta, i druga osoba pan Marian Różyc naturopata. Jest to o tyle logiczne że jeśli dawni ludzie wykładali studnie krzemem, to przecież tego krzemienia też nikt nie wymieniał zapewne, a cały czas działał.
Marlena napisał(a):
Macieju, sprzedawcy tych kamyczków zalecają ich okresową wymianę, dlatego tak napisałam w artykule, natomiast faktem jest, że „zapomniało mi się” wymienić kamyki i używam te same już ponad rok i co? I nic! 🙂 Więc w sumie wychodzi na to, że można traktować zalecenia sprzedawców z przymrużeniem oka. Kamień to kamień!
Ewa napisał(a):
Marleno, wspomniałaś smarowanie skóry żelem z krzemionką. Możesz polecić konkretny żel z bezpiecznym składem?
Marlena napisał(a):
Skład ma być jak najkrótszy, ta zasada dotyczy wszystkich kosmetyków. Konkretnych nazw nie podam, bo nie używam.
Ewa napisał(a):
Marleno, serdecznie dziękuję za dzielenie się Twoją wiedzą bez dna 🙂 Napisałaś, że na 1 litr wody dajemy 10g krzemienia. Mam w posiadaniu 700g krzemienia. Czy znasz przeciwwskazania, żeby dać znacznie więcej, np. 100 lub 400 lub nawet 700g krzemienia do 4l wody? Wyjdzie, że wszyscy razem (4 osoby) zużyjemy 4l takiej wody na 4 dni (1l dziennie), dodając ją po trochu do picia czy zupy, czy kąpieli.
Marlena napisał(a):
Ewo, nasi przodkowie wykładali krzemieniem studnie.
Ja nie sądzę by ktoś wtedy wyliczał ile gramów krzemienia ma być na litr wody. To co piszą sprzedawcy krzemienia jest moim zdaniem orientacyjne. Daj ile uważasz, to nie jest w końcu coś trującego, to tylko minerał! 😉
Ewa napisał(a):
Marleno, właśnie dlatego pytam, bo może przesadzę w drugą stronę i przedawkujemy krzem? A jak myślisz: jeśli dam znacznie więcej krzemu, to może nie trzeba trzymać 3-4 dni, a np. 1 dzień i stężenie krzemu będzie i tak duże? Czy właśnie czas ma znaczenie?
Marlena napisał(a):
Ewo, ja używam już na następny dzień, mniej więcej po 24 godzinach.
Ewa napisał(a):
Ooo, po 24h wystarczy… A ile mniej więcej gramów krzemienia używasz na 1 litr wody i ile litrow nastawiasz dziennie?
Marlena napisał(a):
Z reguły tak, nastawiam na 24 h i efekty są widoczne np. w postaci wzmocnionych paznokci, więc chyba działa 😉
Na baniak 5 l używam 100 g kamieni.
Ewa napisał(a):
Marleno, wyczytałam w jakiejś książce, że zanim zacząć suplementować krzem, to należy się oczyścić z pasożytów, bo one zabierają nam krzem i wtedy zamiast wzmocnić siebie, wzmacniamy pasożyty. Zgadzasz się z tym?
Marlena napisał(a):
Jeśli ktoś ma pasożyty to znaczy, że stworzył im u siebie warunki do bytowania. W momencie gdy mają wygodne mieszkano i dużo papu, to się rozgoszczą i będą się rozmnażać. Suplementowanie nie tylko krzemu, ale w ogóle jakiegokolwiek innego składnika odżywczego będzie skutkować tym, że… nie rozwiązuje to problemu, nie sięga przyczyny. Najpierw należy przetrzebić populację niechcianych gości i zmienić swój styl życia by nie tworzyć pasożytom warunków do pomieszkiwania w nas.
Ewa napisał(a):
Aha, i w tej książce też przestrzegano, że pokłady krzemu mogą zawierać uran, więc żeby uważać. Wiesz coś o tym? Masz sprawdzonego dostawcę, którego możesz polecić?
Marlena napisał(a):
Najlepiej czerpać krzem z pożywienia, ewentualnie z wody mineralnej bogatej w krzemionkę. Brak krzemu dość łatwo poznać – osłabione, łamliwe paznokcie i włosy są dobrym barometrem.
Suplementów krzemu nie używam, więc nie polecę żadnego.
Wojtek napisał(a):
Czy faktycznie jest szansa, że krzem z krzemienia przenika do wody? W naturze jak płynie strumień i drąży setki metrów skał, to faktycznie te minerały do wody mają szansę się dostać.
Ale w ciągu kilku godzin leżąc w nieruchomej wodzie? Jeśli przenika, to krzemienie powinny się powoli zużywać, rozpuszczać. Widać coś takiego?
Pytam z ciekawości. Krzemu dość sporo potrzebujemy, krzemienie znikałyby zauważalnie.
A czemu kwiaty wytrzymały dłużej w wodzie krzemowej? Może dlatego, że ta woda była dobrze odstana, a druga świeżo z kranu?
Proszę o rozwianie wątpliwości!
pozdrawiam!
Marlena napisał(a):
Studnie kiedyś wykładano krzemieniem, więc zdaję się na mądrość przodków. ?
W wodzie mamy jony krzemowe, kamień nie zniknie, nie ma obaw.
Theo napisał(a):
Jak widze sa krzemienie czarne ,ale tez zolte ,a nawet pasiaste 🙂 Czy ktorys z nich jest w jakis sposob lepszy to robiena wody krzemowej? Czy nie robi to wiekszej roznicy? Aaa.,jescze natknalem sie na lupki krzemu jako surowiec (maja taki calkiem srebrno-blyszczacy kolor) -czy takie cos tez sie nadaje?
Marlena Bhandari napisał(a):
Czarny krzemień, czysty i bez wapienia, takie coś jak tu: https://allegro.pl/oferta/czarny-krzemien-woda-krzemowa-bez-wapienia-czysty-7095696384
Karolina napisał(a):
Świetny artykuł!