Jesteś tu pierwszy raz i nie wiesz od czego zacząć? Kliknij Tutaj

Uzdrowione zapalenie tarczycy i uratowane karmienie piersią: historia Joanny


Młoda mama nigdy nie ma lekko. Trudy ciąży i porodu często odbijają się na zdrowiu kobiety w sposób nieoczekiwany, na przykład stając się wyzwalaczem różnych stanów chorobowych – czasem całkiem nowych (jak np. poporodowe zapalenie tarczycy), czasem pogłębionej wersji problemów zdrowotnych istniejących jeszcze przed zajściem w ciążę, a czasem jedno i drugie.

Tuż przed Świętami dostałam przepiękny list. Najpiękniejsze życzenia jakie kiedykolwiek dostałam na Święta. Napisała do mnie wierna czytelniczka Joanna, opisując swoją historię: uzdrowiona tarczyca oraz uratowane karmienie piersią.

Zdjęcia „przed i po” tej dzielnej młodej mamy po prostu zwaliły mnie z nóg i odebrały mi mowę!

Joanna zgodziła się podzielić swoją historią oraz zdjęciami nie tylko ze mną, ale ze wszystkimi czytelnikami, za co jestem jej ogromnie wdzięczna.

Jestem pewna, że niejedna kobieta odnajdzie w historii Joanny zarówno przestrogę jak i ogromną inspirację.

Bo dobra wiadomość jest taka: zmiana stylu życia może spowodować, że organizm przełączy się w tryb samouzdrawiania. A im więcej czynimy zmian, tym szybsze nasze zdrowienie!

Jak to się robi? (więcej…)

Historia Agnieszki: witamina C i niegojąca się miesiącami rana


Im jesteśmy starsi tym mamy bardziej pod górkę. Dlatego tym bardziej cieszą mnie nadsyłane przez czytelników historie wyzdrowienia dotyczące ludzi w podeszłym wieku. Na przykład ta ostatnio otrzymana od Agnieszki, która opisywała jak to za pomocą dużych dawek witaminy C szybko i skutecznie uzdrowiła się  długo niegojąca się rana u starszej pani.

Rana, nad którą przez wiele miesięcy kolejni lekarze odprawiali jakieś przedziwne czary-mary, a potem już bezradnie rozkładali ręce, ale żadnemu z nich nie przyszło do głowy, aby zalecić witaminę C.

To tylko pokazuje jakie podejście do człowieka ma współczesna medycyna. Procedury lecznicze i klapki na oczach!

Agnieszka przesłała mi najpierw zdjęcia zagojonej rany „przed i po”, z krótkim komentarzem: „Dzięki Pani i wit. C „ wyleczyłam” nogę teściowej, której lekarze nie potrafili pomóc przez pół roku. Straciła już wszelką nadzieję. Co 2 dni wykonywałam zdjęcia.”

Zdjęcia zrobiły na mnie duże wrażenie: niegojące się rany to zawsze spory problem, a co dopiero u ludzi w podeszłym wieku! Poprosiłam o więcej szczegółów i wtedy Agnieszka dokładnie opisała mi co się wydarzyło oraz co i jak pomogło.

Otóż Agnieszka robiła już dla siebie od jakiegoś czasu domową witaminę C liposomalną (przepis tutaj – klik) i w pewnym momencie pomyślała, że czemu by nie spróbować u teściowej cierpiącej na niegojącą się ranę?

Wszak to od poziomu witaminy C zależy w ludzkim ustroju proces produkcji  kolagenu – składnika macierzy pozakomórkowej, bez którego gojenie się ran jest niemożliwe.

Cała rzecz miała miejsce w zeszłym roku, do dzisiaj teściowa Agnieszki jest zdrowa, a zraniona noga definitywnie przeszła do historii. Uzdrowienie okazało się skuteczne i trwałe.

Oto historia Agnieszki, a w zasadzie jej teściowej. (więcej…)

Jak jedzenie naprawia skórę: historia Pawła i jego AZS


Czy pamiętacie historię naszej czytelniczki (A.R.), która opisała jak za pomocą zmian żywienia i stylu życia zapoczątkowanych dietą dr Dąbrowskiej pozbyła się atopowego zapalenia skóry, z którym borykała się wiele lat?

Po opublikowaniu tego artykułu wysłałam kontakt do naszej czytelniczki (na co wyraziła ona swoją zgodę) do ponad 100 osób, które mnie o to poprosiły!

Jak widać temat tego jak wyleczyć AZS jest bardzo popularny.

Chorują nawet małe dzieci, cierpi również wielu dorosłych, przekonanych o nieuleczalności swojego stanu.

Jedną z osób, które kontaktowały się ze mną z prośbą o kontakt do czytelniczki A.R. był Paweł Stachyra – również nasz stały czytelnik. Było to dokładnie rok temu.

Paweł to młody mężczyzna, który pomimo swojego młodego wieku borykał się z problemami zdrowotnymi, a najbardziej dokuczliwym było atopowe zapalenie skóry (AZS).

Paweł wygrał z AZS – dzięki sile prawdziwego jedzenia jest wolny od tej uprzykrzającej życie dolegliwości. Jak tego dokonał?

Oto jego niesamowicie inspirująca historia (wraz ze zdjęciami skóry przed i po!) jak pokonywał swoją drogę do wolności od AZS, a także na koniec pewna mała niespodzianka dla czytelników – specjalnie od Pawła dla Was. 🙂 (więcej…)

Zibi i jego historia powrotu do zdrowia (nerwica, ataki paniki i wiele innych)


Dostałam list od naszego czytelnika mieszkającego w Niemczech, który udzielał się w komentarzach od grudnia 2015 roku, kiedy to pierwszy raz zabrał głos, ze zdumieniem stwierdzając, że polecane na witrynie Akademii Witalności picie świeżo wyciskanych soków warzywno-owocowych działa.

I to jak działa!

Zibi był od początku bardzo zdeterminowany i bardzo chciał wyzdrowieć: dla siebie, dla rodziny, dla dzieci i… udało się!

Czapki  z głów: odwalił kawał naprawdę wspaniałej roboty nad sobą!

A był w koszmarnej rozsypce: marzył o tym, by pozbyć się lęków, depresji, bezsenności, ataków paniki, częstych infekcji, nadciśnienia, zmian nowotworowych (duże i bolesne tłuszczaki) oraz paru innych przypadłości spowodowanych niezdrowym trybem życia, nadużywaniem farmaceutyków i zaniedbaniami dietetycznymi.

Marzył o tym, by znowu być sobą, tym zdrowym i pełnym radości życia sobą.

Zibi dzielił się z czytelnikami na bieżąco swoimi przygodami z dochodzeniem do zdrowia: śledziłam z zapartym tchem jego walkę o siebie, jego wzloty i upadki (bo nikt nie powiedział, że będzie łatwo, szybko i przyjemnie), cieszyłam się razem z nim kiedy po kąpieli w soli Epsom po raz pierwszy od wielu miesięcy był w stanie w końcu przespać spokojnie „jak dziecko” całą noc.

A już  w ogóle nie posiadałam się z radości, kiedy dzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi wrodzonej mądrości swojego własnego ciała, które pod wpływem regularnego picia soków zaczęło instynktownie odmawiać spożywania śmieci (zresztą inaczej być nie mogło: tak działają prawa natury, ale nie znamy ich dopóki sami nie doświadczymy tego).

Byłam pewna, że będzie dobrze! 🙂

A kiedy poprosiłam czytelników o przysyłanie swoich historii – Zibi od razu zadeklarował, iż do mnie napisze, bo – jak stwierdził – „ludzie potrzebują wzorców do naśladowania”.

Mamy zatem wspólnie nadzieję, że komuś się ta opowieść przyda i będzie stanowiła inspirację dla wielu cierpiących osób.

A oto ona: (więcej…)

Uczulenie na słońce: historia Pawła z niacyną w tle


Uczulenie na słońce: jak leczyć i czy jest to możliwe domowymi sposobami? Okazuje się, że jak najbardziej!

W artykule na temat stosowania niacyny można było przeczytać między innymi o tym, że jej niedobory mogą odpowiadać za zjawisko powszechnie znane jako „uczulenie na słońce” objawiające się wysypką, bąblami, zaczerwienieniem i swędzeniem pojawiającymi się przy nawet najmniejszym kontakcie z promieniami słonecznymi.

Oczywiście słońce jest konieczne do życia podobnie jak tlen czy woda, więc równie dobrze moglibyśmy mówić o „uczuleniu” na tlen czy czystą wodę.

Słońce (dozowane z rozsądkiem) jest zbawienne dla człowieka i niezbędne do zachowania zdrowia.

Można by więc twierdzić, że coś takiego jak „uczulenie na słońce” w zasadzie nie istnieje – gdyby nie fakt, że boryka się z tą niemiłą przypadłością tysiące ludzi każdego sezonu.

Może pojawić się w rzadkich przypadkach jako efekt pewnych specyficznych chorób (np. porfiria), może to być też wina zażywania niektórych leków lub ziół, stosowania niektórych kosmetyków czy też w końcu (o czym wciąż niewiele osób wie) wskutek przedłużających się witaminowych niedoborów (głównie witamin z grupy B, szczególnie B3, niacyny).

Jednym z objawów niedoboru niacyny są stany zapalne skóry – szczególnie odsłoniętych części ciała, a najgorzej gdy wystawionej na działanie słońca, które tylko pogarsza stan chorego (fotodermatoza).

Mało tego: pewna profesor dermatologii, Diona L. Damian z uniwersytetu Sydney (Australia), swego czasu wykazała, iż niacynamid dostarczany doustnie lub transdermalnie potrafi zdecydowanie LEPIEJ niż jakiekolwiek syntetyczne filtry chronić przed nowotworami skóry spowodowanymi promieniowaniem UVA i UVB  – będąc jednocześnie niezastąpiona w leczeniu trądziku, również różowatego, AZS (atopowe zapalenie skóry) oraz zmian starczych na skórze.

Pomyślmy tylko: jedna witamina – a tak wiele potrafi!

Swoją historię z uczuleniem na słońce opisał w swoim liście nasz czytelnik Paweł.

Udało mu się pozbyć uciążliwego problemu po (bagatela!) 15 latach męczarni!

Co mu pomogło? Jak nietrudno się domyśleć – niacyna. (więcej…)

Historia Heleny i jej „Vitamin C Baby”


Witamina C w ciąży to ciągle temat nieco kontrowersyjny – nie wiedzieć czemu, skoro jest to jedna z najmniej toksycznych substancji na planecie Ziemia!

Wiedział od tym dr F. Klenner, który podawał swoim ciężarnym pacjentkom witaminę C w gramowych ilościach co przynosiło same benefity dla zdrowia zarówno matki jak i jej maleństwa.

Od naszej czytelniczki Heleny dostałam list, w którym opisuje ona korzyści płynące ze stosowania witaminy C w czasie ciąży – dokładnie jak opisywał je dr Fred Klenner MD.

Czyli krótszy i lżejszy poród, błyskawiczne dochodzenie do siebie po porodzie i oczywiście wyjątkowo zdrowie dzieciątko: urodzone nieco przed terminem, lecz bez jakichkolwiek oznak wcześniactwa.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że dr Fred Klenner osobiście opiekował się „czworaczkami Fultz” – pierwszymi amerykańskimi czworaczkami, z których wszystkie co do jednego przeżyły (dzisiaj to żaden wyczyn, ale to był rok 1946!).

Oczywiście matce podawał nic innego jak duże dawki witaminy C, witaminę tę podawał też czterem urodzonym z tej ciąży dziewczynkom.

 

A oto i historia Heleny:

Treść wiadomości:

„Pani Marleno,

jestem wielką fanką Pani portalu. Od dawna śledzę wszelkie Pani wpisy, a szczególnie te, o witaminie C.  Już kilka lat temu po raz pierwszy kupiłam tę cudotwórczą witaminę w czystej postaci kwasu l-askorbinowego. Stosuję ją i rozpowszechniam wiedzę o jej dobrodziejstwie.

Przed zajściem w ciążę przeczytałam artykuł o badaniach przeprowadzonych przez dra Klennera na 300 pacjentkach w ciąży, które stosowały w zależności od trymestru 4,6,8 gramów tej witaminy i w jak fantastyczny sposób wpłynęło to na przebieg porodu i na stan zdrowia noworodka. Wiedziałam, że gdy zajdę w ciążę, również regularnie będę przyjmowała witaminę C, by przekonać się o tym na własnej skórze. (więcej…)

Jak się pozbyć AZS oraz domowy sposób na kurzajki od naszej czytelniczki


Jak się pozbyć AZS, uważanego za „nieuleczalną” chorobę? Dostałam piękny list – niesamowicie mnie uradował.

W liście tym jedna z czytelniczek Akademii Witalności donosi, iż wdrożywszy porady znajdujące się na naszej witrynie pozbyła się nękającego ją od lat atopowego zapalenia skóry.

Ponadto przez całkowity przypadek za namową swojej intuicji odkryła prosty domowy sposób na pozbycie się kurzajek.

Oto treść listu:

(więcej…)

Naturalne rozwiązanie problemu torbieli jajników: historia Edyty


Edyta napisała do mnie piękny list. Opisała w nim jak udało jej się w naturalny sposób pozbyć przypadłości, z którą boryka się dzisiaj wiele kobiet (i to w coraz młodszym wieku), a mowa o torbielach (cystach) jajników.

Temat jest mi szczególnie bliski, jako że ja sama przez to przed laty przeszłam: w drodze operacji w trybie pilnym (ratującej życie) straciłam prawe przydatki. A jak wiadomo te organy to nie włosy czy paznokcie i niestety nie odrastają.

Gdybym wiedziała to, co wiem dzisiaj (tzn. że tych torbieli mój organizm nie produkuje aby zrobić mi na złość lecz są mu potrzebne np. w roli składowiska toksyn, których nie jest w stanie gdzie indziej upchać), to nigdy by do tego okaleczenia nie doszło.

Mamy dzisiaj środowisko przesycone ksenoestrogenami (substancjami mającymi działanie estrogenopodobne) – są w pożywieniu (szczególnie mięsie zwierząt przemysłowo hodowanych), wodzie i konwencjonalnych kosmetykach oraz lekach.

Na naszą delikatną równowagę hormonalną ma wpływ niespotykana dotąd w historii ludzkości ilość stresu – emocjonalnego, chemicznego i fizycznego. Bardzo też cierpi nasza wątroba.

W takich warunkach łatwo może dojść do zaburzenia równowagi hormonalnej i nabawienia się związanych z nią dolegliwości, a torbiele jajnika są właśnie jedną z nich.

Na szczęście mamy w medycynie naturalnej skuteczne sposoby na torbiele jajnika: zioła, terapie enzymatyczne, dietoterapia, okłady z oleju rycynowego i inne.

Przygotowałam też dla czytelniczek bezpłatny poradnik w formie e-booka gdzie podpowiadam od czego zacząć proces uzdrawiania i jak go wspomagać.

Zachęcam do pobrania 👇

 

jak pożegnać tobele jajnika

A teraz już oddaję głos Edycie. Oto jej sposób na torbiele jajników: (więcej…)

Historia Haliny i jej zapomniana recepta na zdrowie i witalność


W zeszłym tygodniu dostałam maila od Haliny. Jej historia jest o tyle poruszająca, że Halina już raz parę lat temu odzyskała pełnię witalności i przekonała się o zbawiennym wpływie życia w zgodzie z Matką Naturą.

Potem jednak Jej Niezmienne Prawa popadły w zapomnienie, a powróciły stare zgubne nawyki.

Czy trzeba wiele aby przypomnieć sobie gdzie leży źródło zdrowia? Z reguły samo życie wymusza na nas chwilę refleksji i zastanowienia: jakieś gwałtowne wydarzenia w naszym życiu to opcja najgorsza bo też i najbardziej bolesna.

Zdecydowanie warto jednak zamiast biernie czekać na nie – zawczasu zaprosić do naszego życia wszystko co najpiękniejsze: zdrowie, odmłodzenie ciała i ducha, fantastyczną witalność.

Jak się rodzą takie decyzje? Oddaję głos Halinie. (więcej…)