Wbrew powszechnemu mniemaniu to nie jest tak, że np. niedobór witaminy C wywołuje jedynie szkorbut, niedobór witaminy B1 wywołuje jedynie beri-beri, zaś niedobór B3 jedynie pelagrę. Sprawa jest o wiele bardziej złożona, ponieważ każda z witamin pełni w stroju rozmaite funkcje i bierze udział w rozmaitych przemianach biochemicznych.
Niedobór zatem jednej witaminy może wywołać wiele różnych chorób. Oto rozwiązanie zagadki dlaczego podanie jednej witaminy potrafi częstokroć zadziałać na rozmaite symptomy. Dzięki jednej witaminie możemy pożegnać wiele chorób.
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
janka napisał(a):
O właśnie to coś dla mnie..mam popękane male żyłki na nogach oraz odczuwam w srodku w nodze nieraz ból..stosuję dietę na żylaki..wit E naturalnej z Solgara zaźywam nawet 1200 JE dziennie juź od dwóch miesiècy a noga dalej pobolewa…i źyłki nie znikają…juź się zaczynam martwić 😕
Marlena napisał(a):
Dwa miesiące to krótko, dr Saul pisał, że witamina E jest powolna w działaniu. Nie dalej jak kilkanaście dni temu jedna z użytkowniczek donosiła, że po ok. pół roku brania witaminy E i zmiany stylu życia w końcu żylaki i pajączki zbledły, więc to działa, lecz… wymaga czasu: https://akademiawitalnosci.pl/dieta-odzywcza-czyli-jaka/#comment-53181
Kasz napisał(a):
Dokładnie tak, Marlena ma doskonałą pamięć 🙂 Zmieniłam dietę rok temu, a od maja tego roku biorę witaminę E, aktualnie w dawce po 800 jednostek dziennie – pajączki zauważalnie wyblakły. Uprzejmie doniosę, jak już całkiem znikną, ale nie spodziewam się tego w tym roku 😉 Cierpliwości! Powodzenia 🙂
Barbara napisał(a):
Janko, dr Soul w swojej książce „Wylecz się sam” pisze, że Jego Ojciec wyleczył ogromne żylaki wit. E w dawce 1600 jednostek w przeciągu 7 (siedmiu) lat. Tak więc na efekty trzeba trochę poczekać.
Pozdrawiam
Robert napisał(a):
Dzień dobry. Jak sprawdzić, jakich konkretnie witamin i minerałów brakuje w organizmie?
Marlena napisał(a):
Zależy jakie substancje odżywcze chce się zbadać. Można zbadać krew, włosy, zbadać skład ciała metodą impedancji elektrycznej – jak się zdaje nie ma jednej metody dobrej i pewnej.
agnieszka napisał(a):
Marlenko mam do Ciebie pytanie/prośbę o radę. Chodzi o moją mamę -jest to starsza osoba, ma 80 lat. Ma codziennie nad ranem przeokropne skurcze,mimo że bierze ciągle magnez (obecnie cytrynian magnezu razem z potasem) od niedawna włączyłam jej też moczenie nóg w chlorku magnezu oraz wcieranie oliwy magnezowej to nic nie pomaga- te skurcze są coraz gorsze, ostatnio to aż krzyczy i płacze i jęczy w czasie takiego napadu który trwa ok pół godziny. Skurcz obejmował z początku tylko łydkę, potem większe obszary, obecnie stopę, i cała nogę aż do pachwiny (tzn obie nogi jednocześnie) plus wykrzywia mocno palce stóp (tak w dół).
Co to może być? Odżywia się raczej alkalicznie -rozdzielnie (dużo warzyw -soki, surówki, gotowane, zupy,, różne kasze) Wykluczyliśmy jej pieczywo (ze wzgl na gluten aby zwalczyć RZS i inne dolegliwości jakie miała). Daję jej dużo zielonych liściastych, mimo to ciągle ma tak silne skurcze, czyli wychodzi na to że brak magnezu? Ale dlaczego skoro ma tak dobrą dietę? Może zle wchłania? Co robić?
Marlena napisał(a):
Warto wybrać się do lekarza i przebadać porządnie. Może warto zbadać poziom witaminy D3 (synteza tej witaminy w ustroju jest magnezozależna)? Może ma za mało krzemu lub wapnia? Uzupełnianie jednego pierwiastka nie zawsze jest „lekiem na całe zło”, ponieważ wszystko w przyrodzie współpracuje ze sobą i jedno jest zależne od drugiego.
smagg napisał(a):
U osób starszych siada wytwarzanie kwasu solnego w żołądku i przez to oralna suplementacja pierwiastkami, m.in.magnezem nie wystarcza, bo się po prostu słabo wchłania. Warto systematycznie stosować transdermalnie oliwkę magnezową , preparaty dojelitowe z potasem (a jak z ciśnieniem?), ale tu trzeba podjąć stanowcze kroki w celu podniesienia wytwarzania kwasu solnego w żołądku (jak wygląda poziom hormonów tarczycy?) -dieta.
kacek2 napisał(a):
Uważam, że osoba, która ma skurcze za mało wypija płynów. Ja też tak miałem i po wypijaniu codziennie około 1,3 litra płynów – skurcze minęły
Kinga napisał(a):
Kochana, radzę wybrać się też do neurologa!!! Moja babcia, lat 80 miała identyczne objawy, z czasem zaczęła nawet tracic czucie w nogach i przewracać się, brała magnez i d3, a dopiero po zrobieniu tomografu okazało się, ze ma oponiaka przy rdzeniu kręgowym, który powodował ucisk na nerwy i skurcze. Trafiła do bardzo dobrego neurochirurga, który podjął się usunięcia go, a teraz – prawie rok później dzięki regularnym ćwiczeniom wróciła niemal do pełnej sprawności. Dieta jest ważna, ale nie leczy 100% dolegliwości, zróbcie proszę dokładne badania!
janka napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź Marleno gdzie kupic dobry ekstrakt z wanilii i mięty ?? Chodzi mi o taki płynny. W Ksiązce R Ch sà fajne przepisy z tymi ekstraktami 🙂
Marlena napisał(a):
Ekstrakt z wanilii najlepiej zrobić samemu, przepis tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/domowa-esencja-waniliowa/
W roli esencji miętowej ja osobiście używam jednej kropli olejku eterycznego z mięty pieprzowej. Można ew. sięgnąć po nalewkę (tynkturę) miętową na etanolu, można ją dostać w aptece pod nazwą „krople miętowe”.
klusk napisał(a):
Pani Marleno proszę mi wskazac gdzie znajdę przepis na Pani domowe musli! DZIĘKUJE
Marlena napisał(a):
Jak przygotować własną mieszankę musli: https://akademiawitalnosci.pl/twoje-wlasne-platki-sniadaniowe-musli/
Oczywiście rodzaj płatków jest dowolny, nie muszą być orkiszowe.
klusk napisał(a):
i jeszcze jedno pytanie, proszę wybaczyć ten spam ale mam tyle pytań co rusz mi się coś przypomina… proszę wyraźić swoją opinię o prawdziwym surowym organicznym kakao, mogę robić dziecku na dobrym mleku kozim i słodzić miodem?
Marlena napisał(a):
Maluchowi raczej nie dawałabym kakao z uwagi na alkaloidy o działaniu pobudzającym jakie zawiera. Natomiast można im dawać karob (od drugiego półrocza życia). Karob wymaga mniej dosładzania, bo jest sam w sobie słodkawy.
Ogólnie rzecz biorąc nie ma co od małego przyzwyczajać kubków smakowych dziecka do przesłodzonych smaków, bo potem nic co będzie mniej słodkie nie będzie akceptowane. Wszystkie te sklepowe pseudokaszki, dziecięce jogurciki i inne śmiecioszki zawierają furę dodanego cukru, potem dzieci nie chcą jeść prawdziwego naturalnego jedzenia, bo im się wydaje za mało słodkie. Więc bardzo ostrożnie należy podchodzić do kwestii dosładzania (nawet miodem), szczególnie, że ciepią na tym również ząbki dziecka.
kystyna napisał(a):
Jeśli mogę wtrącić słówko dla Agnieszki…. Moja mama po 80-tce miała też podobne problemy, okropne skurcze, mimo brania wapna, magnezu itp…. Zauważyła, że gdy pije mało wody (zwłaszcza podczas dalszych podróży lub gdy sobie zapomni) wówczas w nocy budzą ją skurcze. Teraz pilnuje, żeby wodę pić regularnie, często, nie zawsze dużo, ale często….
Zaraz podrzucę filmik o jeszcze jednej ważnej witaminie w tym temacie.
kystyna napisał(a):
Filmik, może komuś się przyda: https://youtu.be/8a7fA9Tbd58
NotMilk napisał(a):
Coś w tym jest. Mnie osobiście wydawało się jeszcze przed tygodniem, że na pewno niczego mi nie brakuje (odżywiam się głównie roślinnie, a z odzwierzęcych jem czasami do ziemniaków masło ghee, dwa do trzech razy w miesiącu rybę, a do tego suplementy typu methylb12, k2 oraz zimą tran Kirkmanna) a lekkie znużenie oraz poddenerwowanie wynika z krótkiego dnia typowego dla okresu jesienno-zimowego. Jednak niepokoiła mnie obwódką wokół tęczówki, która miała być oznaką niedoboru siarki w organizmie. Z tego względu dokonując ostatnio zakupów, dodałem także msm, bo był w promocji 🙂 Używam go 2 razy po ok. 1g dziennie i już dostrzegam pierwsze rezultaty – czuję się odporniejszy na sytuacje stresowe, odczuwam większy przypływ energii, szybciej rosną paznokcie oraz zarost, a także ciemna obwódką wokół tęczówki stała się wyraźnie cieńsza. To mnie najbardziej i najmilej zaskoczyło 🙂 Tym bardziej, że to dopiero dobry tydzień. Może msm okazałby się też pomocny dla Mamy Pani Agnieszki?
Marlena napisał(a):
Dorzuć sobie do diety więcej warzyw krzyżowych i cebulowych oraz imbiru – są niezwykle bogate w siarkę. Dr Jaffe na wykładzie mówił o zasadzie „thrive with five” (warzywa krzyżowe, cebula, czosnek, imbir, jajka,) aby dostarczyć siarki niezbędnej dla prawidłowego funkcjonowania mechanizmów detoksykacji. Wyjdzie taniej niż suplement (jeść przecież i tak trzeba). 🙂
NotMilk napisał(a):
Oczywiście, że trzeba jeść 🙂 Jednak mimo spożywania wspomnianych przez Ciebie produktów (poza jajkami, na których białko mam uczulenie) nawet w wersji eko nie gwarantuje do końca tego, iż niedobory tego pierwiatka nie wystąpią. Tym bardziej, że krzyżowe (poza kiszoną kapustą, jarmużem, rzodkiewką, czy rukolą) jadam zawsze w wersji gotowanej i często podobnie traktuję cebulę, której zawsze jadam dość sporo (około 1-2kg w miesiącu), a jedynie czosnek spożywam w wersji surowej. Wiadomo, że poddawanie obróbce termicznej produktów niszczy siarkę, a współczesne gleby nie są takie zasobne w makro= i mikroelementy, jak te za czasów naszych dziadków. Dlatego dla pewności wolę przynajmniej od czasu do czasu zaopatrzyć się w nią w postaci MSM 🙂 Myślałem, że mógłby pomóc, bo ułatwia on trawienie pokarmów i przez to przyswajanie substancji odżywczych, co jest bardzo istotne dla osób starszych, takich jak Mama Pani Agnieszki. Postaram się wyszukać również wykład dr Jaffe (o ile jest skrypt z niego lub film). Jeszcze raz dziękuję za odpowiedź i podziwiam Twoją aktywność na swoim blogu, bo sam w pewnym momencie wypaliłem się oraz przestałem dodawać regularnie wpisy. Pozdrawiam serdecznie!!!
Marlena napisał(a):
Czy mógłbyś rozwinąć tezę „poddawanie obróbce termicznej produktów niszczy siarkę” podając jakieś źródła? Pewna ilość siarki zapewne ulatnia się podczas rozdrabniania (siekania, krojenia) i to dlatego płaczemy przy krojeniu cebuli, ale nic nie wiem o tym, że obróbka termiczna niszczy siarkę (lub powoduje utratę innego pierwiastka z pożywienia). Witaminy to co innego, są mniej lub bardziej podatne na temperaturę (gotowanie lub mrożenie). Zaciekawiłeś mnie tym.
NotMilk napisał(a):
Droga Marleno, przyznaję, że natknąłem się na taką informację o siarce organicznej na blogu dobre zioła (https://www.dobreziola.com/2016/08/kilka-najwazniejszych-zastosowan-msm.html) i głębiej w temat nie wnikałem, przeszukując informacji w zagranicznych (jak choćby prac autorstwa Dr Stanleya Jacoba), czy polskich czasopismach naukowych. W zagranicznych wzmianka o lotnej strukturze siarki (na którą zwróciłaś uwagę) jest wzmianka chociażby tutaj (https://www.arthritis-msm-supplements.com/Newsletter%20Archives/everything_about_MSM.htm), tj. ” Many green vegetables, fruits, meats, seafood, and milk contain a high quantity of naturally occurring MSM. The problem is that sulfur has a very v o l a t i l e molecular structure. What this means is that when MSM meets any f o r m o f h e a t, it q u i c k l y l o s e s its potency.[…] This means that MSM is q u i c k l y c o o k e d o u t of our diets leaving us feeling the affects of a body starved for sulfur.” Poza tym negatywny wpływ na jej zawartość ma samo długie przechowywanie żywności(https://www.bodybuilding.com/fun/southfacts_msm.htm), tj. „It is no longer present in foods that have been stored during shipping or held in storage, even though they contained MSM in their natural state”. Osobiście będę testował ją przez dłuższy czas (opakowanie 250 g powinno mi starczyć przynajmniej na pół roku), ale pierwsze rezultaty mile mnie zaskakują, o czym już wspominałem. Dla mnie, jako osoby mieszającej w dużym mieście, najistotniejsze są jej właściwości detoksykacyjne oraz poprawiające wydolność organizmu. Życzę dobrej nocy!!! 🙂
klusk napisał(a):
dziękuję! z tym miodem to troche załamka bo dodaje go codziennie praktycznie do herbat, wody z cytryną oczywiście nie robię słodkiego ulepku, ale słodycz jest. syn (2 lata) nie ma problemu żeby równolegle pić wodę, jest nauczony, ale o te zęby to sie zmartwiłąm
Ava napisał(a):
tutaj napisała Pani w komentarzu;
https://akademiawitalnosci.pl/pierniczki-swiateczne-przeciwzmarszczkowe/
„Nie, oliwa ma mało albo wcale Omega-3, ale za to prawidłowo przechowywany w lodówce olej lniany ma Omega-3 od metra (ponad 50% składu)! Dlatego w kuchni używam dużo lnianego, trochę mniej oliwy, kokosowy na dokładkę.”
Teraz Pani odradza zupełnie stosowanie oleju? To skąd wziąć omega 3, kwas laurynowy? Pytam bo mam „poplątanie z pomieszaniem”.
Marlena napisał(a):
Zwróć proszę uwagę, że jest to komentarz sprzed 3 lat i odzwierciedla stan na wtedy, a nie na teraz. Dzisiaj moje zwyczaje kuchenne przeszły małą ewolucję czyli nieco się zmieniły – oliwę mam oczywiście w domu nadal, ale dozuję ją spryskiwaczem, zamiast lać bezmyślnie z butelki jak robiłam to wcześniej „bo przecież to samo zdrowie” 😉
Zresztą nie napisałam nigdzie, że ktoś ma wyrzucić oleje z domu lub że nie są one przydatne terapeutycznie (np. w celu leczenia jakiejś choroby) – zwracam tylko uwagę na to, co jest korzystniejsze i bardziej opłacalne tak na co dzień. Otóż bardziej zdrowotnie opłacalne jest po prostu JEŚĆ nasze dobre tłuszcze – czyli spożywać je w formie naturalnego pokarmu, zamiast lać do potraw łyżkami oleje, które są tylko izolatem jednego składnika (czyli tłuszczu) z danego pożywienia. Niektórzy piszą nawet do mnie że „piją oleje” bo gdzieś tam wyczytali że tak dla zdrowotności należy. Otóż nie – zdrowy człowiek nie ma potrzeby spożywania pokarmów przetworzonych, a olej jest niestety pokarmem przetworzonym – tak samo jak jest nim stołowy cukier.
Tak się składa, że ludzie wieszają psy na stołowym cukrze (bo to teraz w modzie i na fali), nie dostrzegając, że cukier i olej mogą sobie podać rękę. Zarówno jedno jak i drugie jest ubogim odżywczo izolatem (cukier – węglowodanów, a olej – kwasów tłuszczowych). O wiele korzystniej zatem tam gdzie tylko to możliwe zjadać zawsze pokarmy całościowe (oliwki zamiast oliwy, kokosa zamiast oleju kokosowego, siemię lniane zamiast oleju lnianego – podobnie jak np. używać tam gdzie można po prostu daktyle zamiast stołowego cukru itd.).
Dzisiaj nie doprawiam już w zasadzie moich sałatek olejem, lecz w większości wypadków wolę stosować przesmaczne i dużo bardziej gęste odżywczo dressingi sałatkowe lub „majonezy” wykonane na bazie produktów całościowych (orzechów i nasion + dodatki smakowe – przepisy zawarłam w moim e-booku „99 Przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej”), dzięki czemu spożywam całe bogactwo tego, co dana roślina ma człowiekowi do zaoferowania, a nie tylko wyekstrahowane z niej same gołe kwasy tłuszczowe 😉
agnieszka napisał(a):
Mama była u lekarza (rzy) . Choć z nieco inną sprawą (obecnie mocno drętwieje jej cała jedna noga, nie ma w niej czucia, robi się zimna, ciągnie ją, jest sztywna) i z tą sprawą była u lekarza. Lekarz odesłał do neurologa, ale ten nawet nie zechciał spojrzeć na tę nogę (gdyż ogólnie mama chodziła w sprawie nóg do niego już dawno, Wtedy miała sztywnienie stóp i nie mogła na nich stawać prawidłowo przez co ciągle się przewracała i łamała coś. Wtedy ten neurolog podawał różne pigułki z których żadna nic nie pomogła. I teraz gdy przyszła powiedział że on na te nogi nie ma żadnego pomysłu, nie wie co to jest i nie będzie się tym zajmował-nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia.Ma iść z tym do rodzinnego (tego który wysłał ją do neurologa..). Tak ogólnie to niedawno mama miała operację na uchyłek odbytniczo pochwowy (wypadnięta i wynicowana macica), i teraz po przyjściu ze szpitala te skurcze i drętwienia bardzo się nasiliły. Poziom krzemu i wapnia można też badać? Ale to chyba prywatnie trzeba prawda? Mamy bardzo skromne fundusz szczerze mówiąc …
Marlena napisał(a):
Krzem, wapń czy magnez (oraz szereg makro- i mikroelementów) ładnie wychodzą w badaniach pierwiastkowych włosa. Badanie takie można zamówić przez internet (włosy wysyłamy pocztą, odpowiedź dostajemy albo pocztą albo na maila wraz ze wskazówkami dot. diety i suplementacji). Poguglaj „badanie pierwiastkowe włosów”. Po operacji mogło dojść do niedoborów, każda operacja jest to duży wysiłek dla organizmu, szczególnie w tym wieku.
Anna napisał(a):
Proponuję udać się do dobrego rehabilitanta/fizjoterapeuty. To może być problem przyblokowanych nerwów. To powodują bardzo często skurcze, drętwienia, a nawet urazy. Sama przez to przechodziłam – lekarze nic nie widzieli, wyniki dobre, a ból ciągle. Dopiero fizjoterapia pomogła i ćwiczenia. Ewentualnie polecam osteopatę – ale w Polsce taki specjalista przyjmuje tylko prywatnie.
agnieszka napisał(a):
Ps zapomniałam napisać (a może to istotne) że moja mama od dawna ma różne ”dziwne objawy”. Tzn raz przez jakiś czas nie może ruszać ręką (jak od ramienia) to znów ma wędrujące różne bóle kończyn, co jakiś czas miała lekkie niedowłady (nie mogła uwlec obu nóg) są ciągle ciężkie(mówi że ”jak nie jej”) , często puchną. Nie wiem czy czasem nie wynika to z faktu że jest nosicielką boreliozy. Piszę nosicielką bo u niej nie była ona leczona, ani porządnie diagnozowana, rzecz wyszła tylko przy okazji gdy postawiono diagnozę u mnie-i lekarka stwierdziała że prawdopodobnie mam ją przekazaną od matki przez łożysko (czyli z tego wynika że mama też ją ma, tyle że jako ”świeża” nie miała aż tak paskudnego przebiegu jak u mnie). Wtedy wykonaliśmy (najtańsze ale też i dość obarczone błędem ..) badanie Elisa i wyszły u niej przeciwciała wskazujące że bb jest. Ale nic nie była leczona w tym kierunku, bo nie dawało się to jej mocno we znaki. Miała diagnozę jako RZS (powykręcane powiększone często bolące stawy) i na to dostawała okresowo leki.
Jeśli chodzi o nawodnienie to mama pije sporo (przypominam jej) pije zioła w ciągu dnia, wodę rano, wieczorem już troszkę ograniczam aby nie musiała po nocy chodzić do wc (bo i tak chodzi).
Daniel napisał(a):
W jednym ze sklepów ekologicznych znalazłem zielone oliwki bez pestek w zastanawiająco niskiej (jak na rzekomo ekologiczny produkt) cenie 15,70 zł za kilogram. Składniki: oliwki zielone bez pestek*, woda, sól, kwas mlekowy, kwas cytrynowy (*certyfikowany składnik ekologiczny). Oliwki oddzielane mechanicznie. Czy jest to możliwe, żeby ekologiczne oliwki kosztowały takie grosze?
Kwiatek napisał(a):
Witam, ja zaś piszę w innej sprawie, ale liczę, że Pani będzie mi mogła jakoś pomóc.
Od dzieciństwa zawsze miałam co zimę egzemę i to był mój jedyny kłopot, aż do chwili gdy nie poszłam na basen.
Od tamtego dnia złapałam najpierw jakąś infekcję intymną leczyłam się u dwóch ginekologów, następnie zaczęłam zauważać, że wyskakują różne plamy na moim ciele tak jakbym miała AZS oraz po każdej kąpieli bez wyjątku albo jak bardziej się poruszam, poćwiczę wyskakują na moim ciele głównie szyja, biust, brzuch, ramiona czerwone plamki, które znikają jednak po 20-30 minutach.
Bardzo chciałabym jeszcze kiedyś pokąpać się nad morzem, ale przez te plamy po prostu nie mogę 🙁
Zastanawiam się czy nie zagrzybiłam organizmu przez ten basen, najpierw przez infekcje intymną a później jakoś przeszło do całego ciała?
Bardzo liczę na jakąś pomoc, może jest Pani w stanie coś doradzić, co mogę zrobić itp. Byłabym bardzo wdzięczna za wszelką pomoc
Marlena napisał(a):
Jeśli egzema była od dzieciństwa to zagrzybienie może być od dzieciństwa, a basen mógł to tylko bardziej uwypuklić. Infekcje intymne również wskazywać mogą na brak równowagi mikroflory jelitowej i przypuszczalnie również przeciekające jelita (można zrobić domowy test buraczkowy: wieczorem spożyć buraczki lub sok buraczany, mocz zdrowego człowieka na drugi dzień nie zmienia koloru, podczas gdy u człowieka z jelitem nieszczelnym mocz będzie zabarwiał się na różowo).
Problemy atopowe ze skórą nie związane są ze skórą, lecz związane są właśnie z jelitami, z ich kiepskim stanem. Myślę, że mogłaby być pomocna w tym przypadku książka „Dobre bakterie”, autorstwa dr Robynne Chutkan (lekarka gastroenterolog). Znajdziesz tam wiele informacji na temat tego jak przywrócić równowagę flory jelitowej.
sylwia napisał(a):
Droga Marleno! Jeszcze do niedawna pisałam jako kobieta w ciąży teraz już jako młoda mama 🙂 Jako że byłam w ciąży a teraz karmie piersią to nie mogę stosować się do wszystkich zaleceń ale to co mogę od razu wprowadziłam i już w ciąży zauważyłam polepszenie cery, myślałam że to kwestia głównie hormonów ale teraz parę tygodni później cera nic się nie zmieniła cały czas jest prawie tak ładna jak przed okresem dojrzewania 🙂 Strasznie denerwowałam się tym, że muszę brać Euthyrox na niedoczynność tarczycy w ciąży, teraz zgodnie z zaleceniami lekarza miałam zrobić badanie krwi ponowne i tarczyca funkcjonuje już idealnie. więc zwariowała na okres ciąży. W ciąży nie przytyłam dużo a 4 tygodnie po porodzie ważyłam już tyle ile przed ciążą. Tak jak ty kiedyś lubiłam przeróżne kremy i flakoniki, teraz przestawiłam się na te naturalne jak oleje, hydrolaty itp. a teraz zmniejszam ilość kosmetyków nawet tych naturalnych bo coraz mniejszą mam potrzebę. Codziennie piję około pół litra soku, mój ulubiony to marchew jabłko cytryna z Twojego przepisu i robię sobie go na wyciskarce wolnoobrotowej 🙂 czasem dodaję też do niego jarmużu 😉 Stałam się w rodzinie trochę dziwolągiem z tego powodu jak również dlatego że stosuję pieluszki wielorazowe córce używam wody termalnej zamiast chemicznych nawilżanych chusteczek a po kąpieli nie stosuje pół tony kosmetyków na pupę bo jest idealna (lobby kosmetyków dla dzieci jest równie ogromne kremik do buzi do pupy do mycia i nie wiadomo na co jeszcze 😉 Córkę karmię też tylko i wyłącznie piersią mimo gromów rzucanych na mnie gdyż nie podaję jej wody, glukozy, herbatek czy nie podaję mleka modyfikowanego, na szczęście chodziłam do szkoły rodzenia i po porodzie umówiłam się do specjalisty certyfikowanego od karmienia piersią stąd popularne mity jak nie mam pokarmu czy mleko za chude już mnie nie interesują… Jednym słowem mam ogromne szczęście że trafiłam na Ciebie bo dzięki temu przejrzałam na oczy i zaczęłam szukać głębiej, zaczęłam dostrzegać to że natura jest genialna i trzeba ją obserwować i się w nią wsłuchiwać 🙂 Przede mną jeszcze długa droga, ale ciesze się że moje pozytywne zmiany choć w ułamku są pozytywnie przyjęte przez rodzinę. Babcia, mama i bratowa biorą witaminę C a mama i babcia również E 🙂 Może brak przeziębienia w tym roku spowoduje że przekonam ich do kolejnych rzeczy 🙂 Gorzej mam z mężem ale na szczęście bardzo lubi warzywa więc przemycam dużo sałatek i warzyw na parze 🙂
Marlena napisał(a):
Ja też jestem dziwolągiem w rodzinie – nie dość że dziwnie się odżywiam i stosuję dziwne rzeczy zamiast kosmetyków, to jeszcze dziwnie (podejrzanie wręcz!) nie choruję i w wieku 50 lat nie dolega mi nic, co powinno „w tym wieku” dolegać (np. jakieś choćby infekcje, nadciśnienie, bóle stawów czy cokolwiek). No i jakoś muszę z tym żyć, z tą dziwnością (ale nie powiem, całkiem przyjemnie mi się z nią żyje, a już na pewno przyjemniej niż z poprzednią normalnością) 😀
Axel Tulup napisał(a):
na tym blogu chyba najbardziej lubię czytać takie właśnie komentarze :). Czyli ludzi którzy pod wpływem informacji genialnie przekazywanych nam przez Marlenę dokonali w swoim życiu rewolucji żywieniowej i mentalnej. Oby było nas coraz więcej i więcej, to może kiedyś będziemy świadkami jak potężne koncerny spożywcze i farmaceutyczne legną w gruzach i popadną w ruinę nie znajdując już chętnych na ich trefne towary. To jest moje marzenie – puścić ich kiedyś z torbami 🙂
Marlena napisał(a):
Zgiń z rynku lub przestaw się na produkcję czegoś sprzyjającego zdrowiu, co jest przez konsumentów poszukiwane i kupowane – tak powinno być, ale do tego jest potrzebna świadomość konsumencka. Wzrost tej świadomości. To się co prawda cały czas już dzieje, ale mimo wszystko bardzo powoli: wystarczy stanąć przy kasie w markecie i zobaczyć na jakie śmieciochy żywieniowe ludzie zamieniają swoją w pocie czoła zarobioną gotówkę, już o kolejkach w przychodniach czy aptekach nie wspomnę. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że to nie korporacje trzymają ich w szachu, lecz odwrotnie: to my, konsumenci stanowimy o ich być albo nie być. Każda złotówka wydana na żywność zdrową (ekologiczną) jest jak jasny drogowskaz dla korporacji – wskazujący im gdzie dokładnie mogą sobie wsadzić swoje produkty. To my mamy władzę nad trucicielami tak naprawdę – możemy zagłosować portfelem. 🙂
Agnieszka napisał(a):
Witam serdecznie
Też jem częściej nasiona (które dodaję do warzyw) zamiast olejów. Choć zdarza mi się robić pastę z twarogu 0% i oleju lnianego.
Mam jednak pytanie; czy na oleju kokosowym extra vergin, tłoczonym na zimno, można smażyć i piec ? Spotkałam się z taką opinią, że żaden olej, nawet kokosowy, tłoczony na zimno nie nadaje się ani do pieczenia ani do smażenia(tak, jak olej lniany, czy oliwa z oliwek tłoczone na zimno). Kiedyś czytałam, że jeśli już sporadycznie coś piec, lub smażyć to tylko na oleju kokosowym, bo ma dużo kwasów nasyconych i wysoką temp dymienia? Podobno, to proces rafinacji powoduje, że można piec na olejach, ale wtedy pozbawione są wartości jak to jest Pani Marleno? Pozdrawiam ciepło 🙂
Marlena napisał(a):
Lepiej w ogóle unikać obróbki smażeniem. Jeśli zaś chodzi o krótką obróbkę w niskiej temperaturze (np. zeszklenie cebulki) to można użyć oliwy z oliwek. Do temperatur wyższych oleju kokosowego. Unikać trzeba smażenia na głębokim tłuszczu i pieczenia w bardzo wysokich temperaturach (lepsza jest obróbka nieco dłuższa, lecz w niższej temperaturze). Ponadto smażenie i pieczenie może też odbywać się beztłuszczowo (wystarczy dobrze rozgrzać patelnię), lub prawie beztłuszczowo (nanosimy spryskiwaczem tłuszcz na patelnię lub blaszkę).
Arbiter napisał(a):
Cześć!
Co myślisz o rokitniku? Według strony „ROKITNIK – ROŚLINA NIEZWYKŁA?”ma olbrzymią ilość witaminy E bo aż 180 mg.Poza tym ma wiele innych witamin i kwasy tłuszczowe omega 3, 6, 7, 9.Wiesz coś o tym?
Marlena napisał(a):
Zgadza się, rokitnik ma sporo witaminy C i E oraz NNKT.
Janka napisał(a):
pytanie do Kasz odnośnie żyłek ..żylaków, co konkretnie wprowadziłaś do diety i w jakich ilościach oprócz wit E ?? I jakiej firmy używasz ? Bo ja z Solgara a odżywianie moje jest według zasad tego bloga 🙂 tylko może czegoś po prostu jem za mało..
Kasz napisał(a):
Janka, ja biorę Tokovit naturalny, z diety wyeliminowałam przede wszystkim cukier (poza owocami). Swoje talerze komponuję wg tabeli odżywczości ANDI zamieszczonej kiedyś przez Marlenę tutaj jako infografika, dietę stosuję semiwegetariańską (mięso od wielkiego dzwona, wędlin nie jadam, chyba, że sama zrobię w szynkowarze od święta). Generalnie zero cukru, mało soli, dużo wody, dużo witamin z naturalnych źródeł + suplementacja, do tego pilates i basen tak często jak się da. Zaczęłam od odkwaszenia organizmu i detoksu dr Dąbrowskiej (ale raczej krótkiego niż dłuższego 🙂 ). Wyeliminowałam również kosmetyki podejrzane, zauważyłam np. że te „antycellulitowe”, które zawierały kofeinę lub jej pochodne, wcale mi nie pomagały, wręcz nasilały pojawianie się pajączków (to w sumie logiczne). I tyle. Serdecznie pozdrawiam!
maria napisał(a):
Pani Marleno kiedy będzie w sklepiku astaksantyna ?
Marlena napisał(a):
Mam nadzieję, że pojawi się jeszcze przed świętami (w nieco innej, lepszej wersji niż ta poprzednia).
Katarzyna napisał(a):
Witam Pani Marleno. Pani blog jest wspanialy, czytam go w kazdej wolnej chwili. Powoli wprowadzam zmiany w zyciu mojej rodziny i moim. Pierwsze co zrobilam to suplementacja wit. c, kapiele w soli epsom i chlorku magnezu. Zakupilam olej kokosowy, ktory uzywam jako balsam do ciala. Te kilka zmian juz pozytywnie na mnie wplynelo, tzn. mam gladka i jedwabista skore a zawsze mialam sucha. Mam duzo gladsza cere na twarzy, czuje sie duzo lepiej, mam wiecej energi a w dodatku infekcje przechodza duzo szybciej. Jeszcze duzo zmian przede mna ale juz zrozumialam, ze zmiany te musza byc wprowadzane dlugofalowo, systematycznie i konsekwentnie a nie na lapu-capu.
Mam jeszcze pytanie odnosnie cukrzycy typu-I. Napisala Pani w ktoryms komentarzu o ksiazce niedostepnej w jezyku polskiem, w ktorej jakis lekarz wyleczyl chorego z cukrzycy typu-I. Wydaje mi sie, ze przeczytalam wszystko na temat cukrzycy co Pani napisala w swoim blogu i to wlasnie od tego zaczelam zmiany a nic szerzej nie znalazlam na temat tego wyleczenia. Pytam poniewaz moje dziecko choruje na cukrzyce Typu-I od 5-ciu lat i w tym momencie juz jestem gotowa na szukanie czegos innego poza lekami dostepnymi w aptekach i sluchanie tylko tego co mowia lekarze. Przez te piec lat przechodzilam rozne etepy tej choroby w swojej glowie tzn.: bunt, depresja, pogodzenie sie z choroba, zaakceptowanie tego stanu, ze on musial zachorowac zebym i ja sie mogla zmienic, uznanie rowniez tego ze to jest moj krzyz i modlitwa o cud uzdrowienia lub chociaz utrzymania poziomow blisko normy bez codziennego niedocukrzenia i zbyt wysokich poziomow. Pewnie cudem i pomoca dla mnie od Boga jest to, ze trafilam na Pani strone bo to byl czysty przypadek. Przeczytalam u Pani o czarnuszce, kupilam przy najblizszej okazji. Prosze sobie wyobrazic, ze przez kilka tygodni od poczatku picia czarnuszki poziomy byly prawie caly czas dobre oczywiscie przy podawniu insuliny tak jak wczesniej ale nie bylo juz tych skokow, ktore sa bardzo niedobre dla organizmu. Teraz poziomy nie sa takie ladne poniewaz dziecko sie przewrocilo i ma zalozone dwa szwy na kolanie . Pewnie to ma wplyw, ze sa wysokie tak jak i w czasie choroby. Wracajac do pytania, czy Pani opisala gdzies szerzej sprawe tego wyleczenia a moze moglaby zrobic Pani wpis na taki temat, Pewnie nie tylko mi przydalaby sie taka wiedza ale rowniez setkom innych matek. Dodam tylko, ze na oddzial diabetologiczny , na ktory my trafilismy codziennie trafia jedno dziecko z nowa cukrzyca a nieraz wiecej niz jedno. A ten oddzial to tylko jeden z kiklkunastu czy kilkudziesieciu w calej Polsce. Jedno czego nie chce wiedziec to dlaczego zachorowal. Nie znioslabym chyba mysli, ze to przeze mnie tzn. przez jakies moje dzialania, ktore lekarze wmawiali mi, ze sa dobre ( antybiotyki, szczepienia itd.). Nigdy nie obwinialam siebie za jego chorobe ale chcialabym jak najwiecej sie dowiedziec co moge zrobic zeby te nasze dni byly troche latwiejsze. Mam nadzieje, ze moj komentarz nie wyglada jak uzalanie sie nad soba, bo nie o to mi chodzilo.
P.S. Dziekuje rowniez za odpowiedz na poprzednie pytanie.
Przepraszam za brak polskich znakow, ale to ta klawiatura. Szkoda tylko, ze braku stylu mojej wypowiedzi nie moge zrzucic na klawiature.
Pozdrawiam i dziekuje, ze Pani jest.
Marlena napisał(a):
Być może chodziło o książkę dra Brighthope’a z serii „Witaminy w leczeniu…” („Vitamin Cure For…”): https://www.amazon.com/Vitamin-Cure-Diabetes-Ian-Brighthope/dp/1591202906
Seria „Witaminy w leczeniu…” będzie z tego co wiem sukcesywnie wydawana przez Oficynę Wydawniczą ABA (już wyszła książka „Witaminy w leczeniu alergii”, następna w kolejce to witaminy w czasie ciąży, potem będą wydawane kolejne z tej serii (tematów jest tam sporo: dzieci, nałogi, depresja, choroby oczu itd. – wszystko to, co można skutecznie leczyć składnikami odżywczymi).
Póki co aby zorientować się w temacie mogę polecić:
– obejrzenie filmu dokumentalnego „Leczenie cukrzycy w 30 dni” – jeden z uczestników miał cukrzycę „jedynkę” i wyzdrowiał, już nie bierze insuliny w ogóle, bo nie musi: https://www.youtube.com/watch?v=t46FhQTYpxM
– przeczytanie książki „Wylecz cukrzycę”, autor dr Joel Fuhrman – panu doktorowi również udało się wyciągnąć wyciągnąć kilku pacjentów z „jedynki” lub doprowadzić do tego, że osiągnęli stabilizację (insulinę przyjmują jedynie w niewielkich dawkach).
Jednym słowem „jedynka” wcale nie jest całkowicie nieuleczalna, komórki beta potrafią regenerować się i czasem wznowić pracę w odpowiednich warunkach – wszystko zależy od przypadku danego pacjenta. Nadzieja jest zawsze i niech nas nie opuszcza – jeśli nawet nie w każdym przypadku na pełen powrót do zdrowia, to co najmniej na stabilizację.
Tu jeszcze warto poczytać: https://endokrynologiapediatryczna.pl/?doi=10.18544/EP-01.14.03.1621 – warto zbadać dziecku poziom witaminy D jak i wywalić z diety produkty szkodliwe (np. gluten i zapewne też nabiał). Choroby autoimmunologiczne zależą w dużym stopniu od stanu jelit i niedoborów substancji odżywczych.
M napisał(a):
Nie rozwija mi się dalej artykuł o witaminach. Dlaczego? Czy to jest taka krótka informacja na ich temat?
Marlena napisał(a):
To jest infografika z krótkim komentarzem, a nie cały artykuł.
Katarzyna napisał(a):
Bardzo Pani dziekuje za tak szybka i obszerna odpowiedz. Ksiazki, ktore mi Pani poleca wlasnie znalazly sie na mojej liscie zakupow tak jak „wylecz sie sam” i „zdrowe dzieciaki” . O witaminie D tez juz pomyslalam, Stwierdzialam, ze nie bede robic badan tylko zaczne suplementacje bez nich. Badania te kosztuja prawie tyle co buteleczka kropli dr Jacobs i tak wymyslilam, ze rozpoczne suplementacje bez badan. Jest teraz grudzien to raczej cala nasza rodzina ma niedobory tej witaminy a jedno opakowanie kropli starczy nam prawie do wiosny. Chyba nie zrobie zle? Co do wyeliminowania glutenu to mysle o tym intensywnie i sie do tego przygotowywuje czytajac Pani blog. Musze sobie ulozyc wszystko po kolei w glowie zeby to zrobic. Duzo jeszcze nie wiem, jestem prawie na poczatku tych zmian. Co do nabialu to prawie nie jemy, raczej sporadycznie.
Dziekuje jeszcze raz i pozdrawiam.
marianna napisał(a):
Marlenko poradż jaki tran podawać 5-letniemu dziecku , jaką vit.d3 w kroplach i ile ,czy też podawać wit.k2 mk7 iteż jaką dawkę. Trany które są w aptekach mają w składzie tyle dziadostwa .Nawet Solgar do wit.C do ssania dodał karagen,więc już nie wiem co podawać. Marianna
Marlena napisał(a):
Co do tranu nie wiem, nie używam. Witaminę D używam z dr Jacobs.
Piotr napisał(a):
Jak pozbyć się kamieni w pęcherzyku żółciowym? Od kilku miesięcy piję wodę z cytryną, zioła żółciopędne, sok z czarnej rzepy ale efekty są cały czas mizerne.
Beta napisał(a):
Witam.ja z technicznym pytaniem.jak moge znalezc poszczegolne artykuly ale wg daty opublikowania , nie tematycznie?dodam ze czytam AW najczesciej w tel i wczesniej wszystkie artykuly mozna bylo znalezc na samym koncu pod wszystkimi aktualnymi artykulami.teraz tego nie ma lub nie moge tego znalezc.pozdrawiam:)
Marlena napisał(a):
Archiwum w/g daty publikacji znajduje się po prawej stronie witryny.
ania napisał(a):
Witam, proszę o radę. Moja 5 letnia córka ma przerośnięty 3 migdał
(80%). Jak mogę go obkurczyć aby uniknąć operacji?
Marlena napisał(a):
Mój syn też miał ten problem i nawet chcieli mu wycinać migdałki, ale wzmocniłam mu odporność i uniknął tego, bo organizm sam się tym zajął. Jednak z pustego i Salomon nie naleje: aby budować odporność trzeba dziecko prawidłowo karmić, ja zastosowałam dietę nutritariańską, polecam tę oto książkę, napisaną przez lekarza: https://akademiawitalnosci.pl/dr-joel-fuhrman-zdrowe-dzieciaki-jak-odzywiac-dzieci-by-byly-odporne-na-choroby/
Hupek napisał(a):
Proszę o zapoznanie się z dietą ketogeniczną, to może pomóc w cukrzycy
Marlena napisał(a):
Pomoże niczym plaster na skaleczenie lub laska dla kulawego, dieta tego typu bowiem wcale nie przywraca normalnej funkcji trzustki ani prawidłowej odpowiedzi insulinowej. Ona po prostu tę odpowiedź kasuje – nie jemy węglowodanów i mamy niby problem z głowy, czyż nie jest to genialne? 😉
Nie jest to z pewnością naturalna terapia czyli usuwanie PRZYCZYN i przywracanie dzięki temu prawidłowego funkcjonowania. Jest to tylko borykanie się ze skutkami. Tak jak do końca życia trzeba łykać leki tak i tutaj do końca życia należy ważyć każdy kęs węglowodanowy wkładany do ust.
Ale cukrzycy NIE dostaje się z powodu spożywania węglowodanów, więc ich usunięcie z menu NIE sięga do przyczyny. Udowodnił to kilka dekad temu dr Kempner lecząc cukrzycę dietą nie ketogeniczną, lecz wręcz przeciwnie – całkowicie beztłuszczową, złożoną z ryżu i owoców https://akademiawitalnosci.pl/cud-diety-kempnera/ a w dalszej kolejności dołączał do menu inne produkty, aż pacjenci mogli już jeść w zasadzie wszystko (trzymając się reguł zdrowego żywienia, rzecz jasna). I to jest właśnie prawdziwe i naturalne leczenie: ono organizm pacjenta sprowadza z powrotem na właściwe tory, zamiast go sztucznie utrzymywać w stanie pseudozdrowia 🙂
Mateusz napisał(a):
Dzień dobry, mam ważne dla mnie pytanie. Ok. 3 tygodni temu, dzięki Pani blogowi przeszedłem na dietę wegańską. Mam 16 lat, jem oprócz tego bezglutenowo, bez cukru. Duże ilości warzyw i owoców + głównie kasze i trochę strączków (niestety powodują u mnie nieprzyjemne problemy 🙁 ) I tak sobie w ten miły wieczór czytam różne blogi zdrowotne i patrzę, i okazuje się, że mogę mieć niedobory.
Przez to, że zawartość witamin i minerałów w owocach i warzywach spadła na przestrzeni lat, zanieczyszczenia niszczą nasze witaminki, a rekomendowane dzienne spożycie witamin jest ekstremalnie zaniżone. I tu się pojawia moje pytanie. Czy warto suplementować jakąś multiwitaminę? Zastanawiałem się nad sproszkowanym kompleksem multiwitaminowym od Bulk Powders, ale ona ma bardzo duże dawki i tu z kolei pojawia się pytanie, czy łatwo to przedawkować, jeśli będę brał zgodnie z zaleceniami producenta?
Poza tym czytałem, również na Pani stronie, że multiwitaminy mają za zadanie tylko opróżnić nasze portfele (wpis: mit multiwitamin z 2013), ale w niedawnych artykułach wywnioskowałem, że jednak je Pani poleca? Więc jak to jest?
Z góry dziękuję za pomoc. Uwielbiam Pani bloga, pozdrawiam serdecznie.
Marlena napisał(a):
Sięgnij proszę do książek dra Fuhrmana https://akademiawitalnosci.pl/tag/dr-joel-fuhrman/
Albo do książki „Dieta odżywcza” https://akademiawitalnosci.pl/dieta-odzywcza-czyli-jaka/
Jeśli komuś witaminy są w jakiejś sytuacji potrzebne, to niech je bierze, w przeciwnym razie ja osobiście stawiam na dobre i odżywcze jedzonko. Nie ufam argumentom sprzedawców suplementów o rzekomej obniżonej wartości warzyw i owoców, po prostu trzeba je zjadać w odpowiedniej ilości.
elwira napisał(a):
Witam,ponieważ nabawiłam się egzemo-alergi nie wiadomo co….diagnoza dermatologów, postanowiłam wyleczyć się wit.c lecz np.dr Zięba proponuje olbrzymie dawki co pani na to? Pozdrawiam .
Marlena napisał(a):
Witamina C może być pomocna. Zajmij się jednak jednocześnie naprawą stanu jelit, bo to w nich leży bardzo często źródło naszych problemów zdrowotnych (egzemy i alergii nie wyłączając). Tak na marginesie, pan Zięba nie jest dr, jest inż.
Beta napisał(a):
witam.niestety w wersji na telefon zadna lista artykulow po prawej stronie sie nie wyswietla.po lewej zreszta tez nie.zawsze te listy byly na koncu.dlaczego ich juz nie ma?:(
Marlena napisał(a):
Zgłosiłam do informatyka aby to naprawił.
marianna napisał(a):
Marlenko a czy prz podawaniu wit. d3 dziecku też trzeba podawać wit. k2 . Wszędzie tylko dla dorosłych porady odnośnie tej wit.
Marlena napisał(a):
Tak, dzieciom też.
klusk napisał(a):
Pani Marlenko mogę stiswoać oliwę magnezową wg Pani przepisu bedąc w ciązy prawda? pozdrawiam i miłego dnia
Marlena napisał(a):
Nie ma przeszkód.
sylwia napisał(a):
Cześć Marleno! Zastanawiam się czy jest jakaś książka i ogólnie jakieś szczególne zalecenia tyczące się kobiet karmiących piersią i niemowląt? Mam wrażenie że na wszelkie dziecięce dolegliwości medycyna konwencjonalna karze usunąć z diety ,,produkty wzdymające” a to że pije soki z wyciskarki to się nie mieści w głowie. Ja jako osoba która je kalafiora itp. doświadczam nieustannej krytyki bo szkodzę dziecku i na pewno dlatego płacze…dlatego chciałabym poczytać… Córka obecnie 9 tygodni – podaje jej Cebion- wit.C (mąż kupił) wit. K oraz D.Witaminę D zaleca się brać cały czas a na witaminie K na pudełku jest napisane do ukończenie 3 miesiąca, co o tym sądzisz? Czy witamina D i K takie jak D-Vitum i K-Vitum standardowe apteczne są dobre czy może lepiej kupić jakieś inne nie wiem lepiej przyswajalne czy coś, nie znam się w tym temacie? Czymś się różnią od tych dr Jacobs? Czy prócz witamin C, D, K coś jeszcze dla niej? Ja obecnie soki z wyciskarki, sałatki, jarmuże, szpinaki, kalafiory i inne warzywa owoce co wpadnie w ręce bez ograniczeń, z witamin biorę wit.C, Apteczny Chela Cynk (z uwagi na plamki białe na paznokciach) Chela Ferr – żelazo, kąpiele w soli Epsom, piję herbaty takie jak czystek, yerba mate, hibiskus, pu-er, na chwilę obecną mięso i nabiał ale nie w dużych ilościach. Czy dla mnie też witamina K i D albo jeszcze coś? Nie chciałabym mieć problemów zdrowotnych u siebie jak również niedoborów u niej. Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie porady. Sylwia
Marlena napisał(a):
Dziecko będące na piersi powinno czerpać wszystko co mu potrzebne z mleka matki, bo tak to urządziła Matka Natura. Jednak obecnie odeszliśmy od natury. Witaminę D (czy inne) niemowlętom zaleca się podawać w suplementach z powodu takiego, że to matki mają jej niedobory, a więc nie mogą tej witaminy przekazać dziecku wraz z mlekiem. Dlatego dzieciom karmionym mlekami w proszku nie zaleca się dodatkowej witaminy D (mleka te są fortyfikowane witaminą D).
Przekaz tego jest taki, że mleko matki ma być postrzegane jako „gorsze” niż to w proszku (i pod kątem składników odżywczych tak może się stać, jeśli matka sama ma przetworzoną „tradycyjną” dietę, boi się słońca traktując je jak wroga, a na dodatek szpikuje swoje ciało chemicznymi kosmetykami i medykamentami przechodzącymi do mleka – taka matka sama jest siedliskiem trucizn i niedoborów, z drugiej strony nic mleka matki nie zastąpi z uwagi na inne składniki jak np. pewne przeciwciała).
sylwia napisał(a):
Dziękuje za odpowiedź 🙂 Czy słyszałaś może coś o substancji która naprawiła by rozstępy? Czytałam że witamina C jest na to dobra, na zapobieganie a czy coś na istniejące już? Mam głównie z okresu dojrzewania z ciąży mam tylko parę na piersiach na brzuchu ani jednego.
I tak z innej beczki jeszcze, sorry za tyle pytań – Czy są jakieś kosmetyki tzw. kolorowe które byś polecała i są bezpieczne, nie widziałam wpisu na ten temat na AW, a w sklepie takiego asortymentu brak 🙂 Na chwilę obecną mam tylko tzw.kolorówkę niestety drogeryjną a czasem fajnie by było się pomalować chociaż jakiś tusz i szminka skoro cera coraz ładniejsza i nie potrzeba… 🙂
Marlena napisał(a):
Sylwio, nie używam już drogeryjnych chemicznych kosmetyków – kolorówkę (tusz, eyeliner, cienie i szminkę) nabywam w sklepach z organicznymi kosmetykami, raz na kilkanaście miesięcy, bo nie mam potrzeby dużo ich używać. Najbardziej podpasowały mi kosmetyki Sante ponieważ tam znalazłam swoje kolory cieni i pomadki (mnie pasują chłodne barwy, w ciepłych wyglądam jak chora).
Jedyny kosmetyk nieorganiczny jaki mam w kosmetyczce to ziemia egipska firmy Bikor, która okazjonalnie mi służy za róż i bronzer (jest wypiekana, więc „nigdy się nie kończy”, bardzo wydajna choć droga), ale ma całkiem przyzwoity skład, więc zostawiłam.
sylwia napisał(a):
Marleno, zapomniałam dodać, że nie mam niedoborów sodu, potasu, żelaza i magnezu- robiłam badanie krwii. 6 tygodni po porodzie (obecnie 9 tygodni jestem po) Badanie wykazało jednak za wysokie PDW, Limfocyty, Monocyty a za niskie Neutrofile. Zapewne przez poród.
Janka napisał(a):
Kasz dziękuję za odpowiedź 🙂
Marleno czy można wyleczyć anginę ropną bez użycia antybiotyku ??? ktos z moich bliskich zachorował i zastanawiam się czy jest to możliwe w tym przypadku zwłaszcza, że towarzyszy wysoka gorączka..
i jeszcze pytanie Marlenko jak robisz oliwkę magnezową? stosuję ją już od dłuższego czasu i dodaje różne naturalne olejki ETIA .. robię to na oko ale ciekawi mnie jakie Ty stosujesz proporcje (czy możesz podać „na Łyżeczki ” albo cos w tym stylu bo nie mam specjalnej wagi ) i czy dodanie olejku nie przeszkadza we wchłanianiu magnezu ?? pozdrawiam serdecznie 🙂
Marlena napisał(a):
Wszelkie infekcje można szybko i sprawnie opanować odpowiednio dużymi dawkami witaminy C, ale pod warunkiem, iż zaczniemy działać zaraz po zauważeniu pierwszych symptomów. Można dołożyć sobie dodatkową megadawkę wit. D (uderzeniową dawkę 50.000 j.m. witaminy D przez 3 dni z rzędu). Gdy infekcja się mocno rozwinie, to witaminami możemy tylko nieco skrócić czas trwania, ale ciężko będzie cofnąć symptomy. Jest to jednak w pełni możliwe gdy zadziałamy na samym początku, tu każda godzina się liczy 😉
Jeśli chodzi o dodawanie olejków eterycznych do oliwki lub w ogóle do czegokolwiek, to raczej na kropelki dodajemy, a nie na łyżeczki. Olejki eteryczne to bardzo silnie działające naturalne ekstrakty i stosowane w nadmiarze mogą podrażniać, zatem wskazane jest rozumne z nimi postępowanie by osiągnąć maksimum korzyści – pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/10-olejkow-eterycznych-ktore-zawsze-warto-miec-w-domu/
Irka napisał(a):
W lipcu tego roku wyleczyłam u siebie anginę ropną wiaminą c i płynem lugola. Wit c mam juz rozpracowaną i wiem ile muszę jej brać przy przeziębieniach. Przy anginie nie było łatwo ale nie brałam nic przeciw gorączkowego a temp przekroczyła 39 stopni, nic przeciw bólowego a ból gardła łagodził płyn lugola. 10 kropli mieszałam w niewielkiej ilości wody i płukałam gardło. Leczyłam się trzy dni. Od piątku do niedzieli a w poniedziałek nie miałam już z czym iść do lekarza. Ale wit c brałam jeszcze przez kolejne dwa dni juz w dużo mniejszych dawkach. I wszystkim przeciwnikom syntetycznej wit c powiem, że samymi owocami bogatymi w wit c nie byłabym w stanie tego zrobić. Ja brałam, może nie czubatą ale więcej niż płaską łyżeczkę kwas l-askorbinowego co 20-30 minut, w nocy rzadziej, jak budził mnie ból, czyli co 2-3 godziny.
Ania napisał(a):
Witam. Czy osoba z niedoczynnością tarczycy, która przyjmuje stale leki, bo w wyniku ”leczenia” radioaktywnym jodem ma zniszczoną tarczycę, może odbyć post dr. Dąbrowskiej? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Jeśli ktoś przyjmuje stale leki to może przejść na post dr Dąbrowskiej, ale zalecane jest pozostawać wtedy pod nadzorem lekarza.
janka napisał(a):
Dziękuję Marleno za odpowiedź 🙂 odnośnie pytania o łyźeczki mialam na myśli magnez i wodę nie olejki 😊ktorych oczywiście że dodaję parè kropli ..
moni napisał(a):
Pani Marleno. Wspomniała Pani o kosmetykach Sante, co Pani myśli o farbach do włosów tej firmy , szukam farby która byłaby jak najbardziej naturalna, reklamują się że ich farby zawierają mało chemii proszę o radę szczególnie że nigdy nie farbowałam włosów, a może poleci pani coś innego.
Marlena napisał(a):
Nie miałam okazji używać farb do włosów Sante, więc nie wiem niestety nic na temat ich jakości (obecnie już nie farbuję włosów – zaakceptowałam takie, jakie Bozia dała i takie są teraz dla mnie piękne) 😉
O diecie wysokotłuszczowej napisał(a):
[link wymoderowano]
Marlena napisał(a):
Dla równowagi proponuję wysłuchać wywiadu, który Chris Wark kilka dni temu przeprowadził z doktorem Caldwellem Esselstynem – lekarzem leczącym dietą, naukowcem publikującym swoje prace (ponad 200) w szanowanych czasopismach medycznych, autorem książki „Chroń i lecz swoje serce”: https://www.chrisbeatcancer.com/how-to-prevent-and-reverse-heart-disease/.
Warto zwrócić uwagę w jak doskonałej formie fizycznej i intelektualnej jest dr Esselstyn w wieku 83 lat (czego nie można chyba powiedzieć o kilka lat młodszym od niego doktorze Kwaśniewskim, który od dłuższego czasu z niewiadomych powodów przestał udzielać się publicznie). Dr Esselstyn nie spożywa żadnego tłuszczu z wyjątkiem naturalnie występującego w całościowych produktach roślinnych i zjadanych jako całościowy produkt roślinny (a nie izolowany z nich tłuszcz). Dokładnie tak, jak czynili to nasi przodkowie zanim nauczyli się izolować tłuszcz i tworzyć oleje (albo z mleka zwierząt izolować tłuszcz tworząc masło).
Na temat diety wysokotłuszczowej niskowęglowodanowej pisałam przy okazji omawiania diety ryżowej dra Kempnera: https://akademiawitalnosci.pl/cud-diety-kempnera/ – oczywiście dieta wysokotłuszczowa ma jak najbardziej swoje zastosowanie w medycynie (z tym, że to nie dr Kwaśniewski ją wymyślił jako taką, jej geneza sięga XIX wieku), jednak jej zastosowanie jak na razie jest ograniczone we współczesnej medycynie opartej na dowodach (EBM) tylko do wąskiego kręgu schorzeń (np. lekooporna padaczka u dzieci).
Ja osobiście nie oglądam filmików „Neti Aneti”, ale jeden z naszych użytkowników oglądających jego kanał napisał, cytuję „Ten mądrala jest z zawodu patomorfologiem, umieścił wiele filmów wyśmiewających wszystko co wg niego nienaukowe”. Jeśli tak jest, to jest w istocie zastanawiające, że pokazana jest tutaj dieta wysokotłuszczowa jako nieszkodliwa (czy nawet wręcz pomocna) dla chorych na choroby serca i układu krążenia, ponieważ to jest właśnie opinia raczej mało naukowa: jak do tej pory niezbite naukowe dowody na możliwość cofania tych chorób dietą pozyskano bowiem jedynie w wyniku zastosowania u chorych na te schorzenia diety opartej na roślinnych produktach całościowych (whole food plant based diet) – nie mylić z dietą określaną jako „wegańska”.
Ciężar dotychczas zebranych dowodów naukowych nie wskazuje na to, by można pozyskać te same wyniki (cofanie się chorób serca i układu krążenia) stosując dietę wysokotłuszczową/niskowęglowodanową opartą na produktach zwierzęcych (bo ziemia jak wiemy za bardzo tłuszczu rodzić nie chce z małymi wyjątkami typu nasiona, orzechy, oliwki, awokado i kokos) czy chronić się przed tymi chorobami uważając produkty odzwierzęce za nieszkodliwe: w tym przypadku istnieją jakieś mgliste poszlaki (to są te przytoczone pod filmikiem Neti Aneti badania, jednak należy pamiętać, że były one oparte jedynie na wypełnianiu kwestionariuszy żywieniowych z zapytaniem co ludzie jedli w ciągu ostatniego czasu), ale nie mamy twardych dowodów naukowych skuteczności leczniczej diet niskowęglowodanowych w postaci np. fotografii naczyń wieńcowych przed (chorych, zwężonych, zawalonych blaszką miażdżycową) i po (zdrowych, czystych i wolnych od blaszki) zastosowaniu tego postępowania dietetycznego. Takie twarde i niezbite dowody zebrało jak do tej pory jedynie postępowanie dietetyczne w przypadku diety opartej na nieprzetworzonych (całościowych) produktach roślinnych.
Z tego też względu zastosowanie całościowej diety roślinnej to jak do tej pory jedyny rodzaj postępowania dietetycznego przy chorobach serca i układu krążenia, który został włączony do opartego na EBM lecznictwa publicznego jako naukowo udowodniony (na razie NFZ refunduje go chętnym chorym w USA, u nas jeszcze nie).
annjoo napisał(a):
Mam pytanie od już dość długiego czasu drży mi powieka. Magnez suplementuję od dawna, różne rodzaje, obecnie chelatowany, używam też oliwy magnezowej, według Pani Marlenko cudownej receptury, ostatnio włączyłam też suplement potasu (choć w połowie zalecanej dawki), stosowałam też krople nawilżające do oczu i nie widzę poprawy. Pojawia się to nieregularnie, niekiedy 2 tygodnie mam spokoju, a niekiedy kilka razy dziennie. Odżywiam się zdrowo, wyciskane soki, dużo sałatek, warzyw, od czasu do czasu mięso, ryby. Może ma Pani jakiś pomył na ten problem? Bo ja pomysłu nie mam.
Marlena napisał(a):
Mój pomysł byłby taki, aby zrobić sobie badania (zarówno konwencjonalne badanie krwi jak i niekonwencjonalne jak pierwiastkowe badanie włosa). Może to nie magnezu brakuje tylko np. krzemu, w związku z czym dostarczanie magnezu idzie na marne, bo gdy nam brakuje krzemu to metabolizm wielu minerałów zostaje zaburzony. Bez badań możemy tylko zgadywać i wróżyć z fusów. 😉
Anna napisał(a):
Droga Marleno,
Bardzo proszę o polecenie mi jakich witamin powinnam używać w ciąży, zażywam oczywiście kwas foliowy, mój lekarz nie zalecił mi niczego konkretnie tylko jakiś zestaw witamin. Nie wiem co wybrać i na co zwrócić uwagę. Czy witaminy z grupy B, np B-50 mogłabym stosować?
Marlena napisał(a):
To przerażające, że lekarze zalecają syntetyczny kwas foliowy zamiast zalecić codzienną dodatkową porcję zieleniny w postaci sałatki, surówki czy zielonego koktajlu. Syntetyczny kwas foliowy jest podejrzewany o zwiększanie ryzyka nowotworów u mam i astmy u ich dzieci. Z pewnością nie można powiedzieć tego o brokułach 😉
Jeśli chodzi o multiwitaminę dla ciężarnych to rozglądaj się za czymś co ma skład podobny do tej: https://www.drfuhrman.com/shop/products/55/gentle-prenatal. Choć moim zdaniem jest tutaj trochę za mało witaminy C sprawiającej, iż poród jest łatwiejszy, krótszy i mniej bolesny, u mam nie tworzą się rozstępy, a ich dzieci są zdrowsze i silniejsze.
Bożka napisał(a):
Witam wszystkich Jestem stosunkowo nowa na blogu, ale już wiem, że zostanę na dłużej.
Od 1.11 byłam na pełnym poście dr Dąbrowskiej. Mnóstwo rzeczy mi się „naprawiło”, ale mam wrażenie, a właściwie jestem pewna, że mój organizm ma jeszcze dużo do zrobienia. W związku z tym pytam: gdzie najlepiej kupować witaminy i minerały do suplementacji. Chcę wrócić na drugi post, ale czuję, że wcześniej powinnam uzupełnić braki. Wiem też, że powinnam powalczyć z pasożytami w organizmie. Gdzieś czytałam o naturalnych metodach ich usuwania, ale teraz nie mogę tego znaleźć Życzę Wszystkim w 2017r sukcesów zdrowotnych,witalności i pogody ducha
Barbra napisał(a):
Hej Marlena, tym razem po poradę piszę. Paskudnie złamałam kostkę, co najlepiej jeść i ewentualnie suplementowac? Bo Google każą pić mleko a z tego co czytałam w innych miejscach, to jeden z mitów żywieniowych. Pozdrawiam:)
Barbra napisał(a):
Dodam, że na okres gipsu biorę zastrzyki przeciwzakrzepowe.
Marlena napisał(a):
Czy mleko pomaga zrastać się kościom – nie ma na ten temat badań jednoznacznie potwierdzających ten fakt. Na pewno będzie pomocna witamina C niezbędna do produkcji kolagenu, zaś wapnia jest mnóstwo w zielonych warzywach (jarmuż, rukola, koperek, pietruszka itp.) oraz nasionach (sezam, chia itp.) https://salaterka.pl/zrodla-wapnia/
Barbra napisał(a):
Dziękuję 🙂
annjoo napisał(a):
Mam pytanie od już dość długiego czasu drży mi powieka. Magnez suplementuję od dawna, różne rodzaje, obecnie chelatowany, używam też oliwy magnezowej, według Pani Marlenko cudownej receptury, ostatnio włączyłam też suplement potasu (choć w połowie zalecanej dawki), stosowałam też krople nawilżające do oczu i nie widzę poprawy. Pojawia się to nieregularnie, niekiedy 2 tygodnie mam spokoju, a niekiedy kilka razy dziennie. Odżywiam się zdrowo, wyciskane soki, dużo sałatek, warzyw, od czasu do czasu mięso, ryby. Może ma Pani jakiś pomył na ten problem? Bo ja pomysłu nie mam.
Marlena napisał(a):
Powodem drżenia może być niedobór magnezu, potasu, lub wapnia. Musiałabyś się przebadać (konwencjonalne badanie krwi + pierwiastkowe badanie włosów). Jak by nie było warto zwiększyć dowóz świeżych warzyw (szczególnie zielonych) i owoców – nasze dolegliwości są częściej spowodowane ich niedostatecznym spożyciem niż nadużyciem. Jeśli cokolwiek Ci dolega, to na pewno nie odżywiasz się zdrowo, tzn. jest to „zdrowo” jedynie w Twoim przekonaniu (koncept istniejący w Twoim umyśle), ale Twój organizm ma na ten temat jak widać inne zdanie i daje Ci wyraźne sygnały, że tak nie jest. Uszanuj je zatem.
Kapio napisał(a):
Witam,
niedawno odkryłam Pani stronę i powoli się zapoznaję. Mam problem z mięsniakami macicy, lekarz sugeruje wycięcie razem z macicą. Co Pani by poradziła na mięśniaki, wiem że temat był poruszany na blogu, ale teraz nie mogę znaleźć. Dziękuję.
Marlena napisał(a):
Mięśniaki to guzy, najłatwiej jest pozbyć się ich metodą dr Ewy Dąbrowskiej (regularne posty warzywno-owocowe przeplatane okresami regeneracji na zdrowym żywieniu). Podczas postu organizm nie dostaje wystarczającej ilości energii z zewnątrz i wtedy dopiero dochodzi do procesu autofagii, czyli żywi się on wcześniej z konieczności wytworzonymi komórkami niepotrzebnymi (złogami, guzami, polipami itd.).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Autofagia
Grześ napisał(a):
Wytłumacz mi jedno Marleno, znam tyle ludzi, którzy od wielu lat byli na diecie wegetariańskiej, jedli warzywa, unikali używek, a i tak zachorowali na raka. Potem stosowali kupę ziół, soków owocowych oleje RSO, a i tak umierali. Co najmniej kilka przypadków osobiście znam…. Co jest nie tak?
Marlena napisał(a):
Nie tak jest traktować siebie jako istotę składającą się z samego przewodu pokarmowego.
Gosia napisał(a):
Marleno, dziekuje za ogrom informacji, ktore mozna tu znalezc. Zaczelam juz studiowac ta witryne, niestety nie mam na to tyle czasu ile bym chciala. Wiem, ze nie jestes pediatra, ale byc moze wsrod tych wszystkich prac naukowych, ktore przeczytalas trafilas na odpowiedzi do dreczacych mnie pytan lub polecisz jakies wiarygodne zrodla wiedzy:)
1. Czy kwas l-askorbinowy moge podawac 15 miesiecznemu dziecku czy to jeszcze za wczesnie?
2. Jakie sa zalecenia co do witamin/suplementow, ktore wprowadza sie dzieciom w powyzszym wieku? Rozumiem, ze wit D3, jesli tak to czy konieczne jest rowniez K2, C… co z innymi witaminami B, A, E. Z jednej strony zalecaja wit A, ale z drugiej strony podobno jest to jedyna witamina, ktorej nadmiaru organizm nie wydala.
3. Co z mineralami np jodem? Sa preparaty takie jak jodavit, ktore maja podane dawki juz na ok 1 rok zycia.
Co jest konieczne a co nie dla dziecka w tym wieku? Moja coreczka jest okazem zdrowia, ale bardzo sie boje, ze opiekujac sie nia doprowadze do jakichs brakow mikroelementow czy witamin. Moj strach pewnie bierze sie stad, ze sama mimo zdrowego trybyu zycia i odzywiania mam problemy ze zdrowiem w tym np niedoczynnosc tarczycy.
Marlena napisał(a):
Najbardziej potrzebne jest dziecku to, co natura dla niego przewidziała: dużo warzyw i owoców (w tym wyciskane na świeżo soki warzywno-owocowe) oraz aktywność fizyczna na świeżym powietrzu, a latem niezbędne dla zdrowia kąpiele słoneczne (wdrażane stopniowo już od przełomu marca/kwietnia i dalej odpowiednio kontrolowane by uniknąć oparzeń).
Nie sądzę aby życie polegało na wiecznym chodzeniu do apteki po rzeczy nam potrzebne na co dzień do normalnego funkcjonowania. Owszem, można (a nawet warto) podeprzeć się suplementacją w razie zwiększonego zapotrzebowania na pewne składniki odżywcze (np. magnez w razie stresu, wit. C w razie zauważenia początków infekcji itp.), ale zdrowemu (i prowadzącemu właściwy styl życia) człowiekowi nie są potrzebne na co dzień suplementy.
Witaminy A nie trzeba koniecznie suplementować ponieważ nasz ustrój sam ją wytwarza (od momentu przejścia na pokarm stały przez dziecko), produkuje ją z prowitaminy A czyli z dostarczanych karotenoidów (głównie beta-karotenu). Gotową witaminą A (retinoidy) dostarczaną z suplementu lub żywności odzwierzęcej można się zatruć (choć wymagałoby to przyjmowania dużych dawek przez dłuższy czas), natomiast witamina A produkcji własnej jest bezpieczna, ponieważ nie jest kumulowana w ustroju – ewentualny nadmiar beta-karotenu zostanie wydalony, nie zostanie zamieniony na witaminę A. Nasz organizm to niezwykle inteligentna maszyneria 🙂
W Twojej wypowiedzi znajdują się ponadto dwa przeciwstawne stwierdzenia: „zdrowy styl życia” oraz „strach/boję się”. Zdaj sobie proszę sprawę, że zdrowy styl życia nie przewiduje strachu. Strach jest nieświadomością: fałszem i iluzją umysłu czyli nieprawdą. Zdrowy styl życia przewidywać może jedynie życie na stałe zakotwiczone w miłości (czyli świadomości i prawdzie). Ale nigdy w strachu. Miłość i strach są sobie przeciwstawne, prowadząc do przeciwstawnych efektów: strach do chaosu, miłość do równowagi (porządku). Nie mogą występować jednocześnie, podobnie jak ciemność i światło – albo mamy jedno, albo drugie. Podobnie zdrowie i choroba: albo mamy jedno, albo drugie, ale nie mogą występować jednocześnie. Zatem Twój styl życia nie może być określony jako zdrowy. Efektem niezdrowego stylu życia jest choroba (chaos, zaburzenie porządku). Można jadać najzdrowsze jedzenie i brać najdroższe nawet suplementy, ale jeśli nie uporządkujemy naszej sfery mentalnej i duchowej, to czeka nas prędzej czy później zgryzota i choroba zamiast pogody ducha i zdrowia.
mlleanet napisał(a):
Marleno, zafascynowana tym, czego dwiedziałam się na Twoim blogu o witaminie C, zakupiłam kwas L-askorbinowy by pomógł mi zwalczyć zapalenie zatok i pozbyc się wydzieliny w uchu, która zatkała mi trąbkę słuchową. Przepisany przez lekarza antybiotyk wywołał jedynie wysypkę i grzybicę… Niestety, wyniki badania krwi wykazały bardzo wysoki poziom żelaza. Wydaje się więc, że nie powinnam przyjmować teraz witaminy C która pomaga przyswoić żelazo. A może powinnam jakoś pozbyc się tego nadmiaru żelaza? Mięsa nie jem od dwóch lat a i wcześniej jadłam mało, zwyczajnie mi nie smakuje. Jem dużo kasz, nasion strączkowych, warzyw. Powinnam coś ograniczyć? Kolejne badanie krwi będę mogła zrobić dopiero za miesiąc z powodu wyjazdu.
Wspaniay blog, poczytuję kiedy tylko mam czas:)
Marlena napisał(a):
Poziom żelaza u kobiet może ulegać zmianom choćby z uwagi na cykl miesięczny. Jeśli Twój lekarz nie wyraził zaniepokojenia, to raczej nie ma się co martwić na zapas. Sposobem na zmniejszenie się zapasów żelaza w ustroju są upusty krwi (zabieg medyczny) oraz u kobiet miesiączka (działanie natury).
kapio napisał(a):
Witam
nie wiem dlaczego usunęłaś mój komentarz, a właściwie pytanie, rozumiem że jak nie chciałaś odpowiadać to nie odpowiadaj, ale dlaczego od razu usuwać , może ktoś inny by mi udzielił odpowiedzi na moje pytanie. Fajna strona dużo wiadomości , ale dziwi mnie takie podejście jestem zawiedziona. Mimo wszystko pozdrawiam i życzę zdrowia
Marlena napisał(a):
Kapio, nie siedzę na komputerze non stop. Komentarze są moderowane w miarę posiadania wolnego czasu. Bloga prowadzę hobbystycznie „po godzinach”. Twój komentarz nie został usunięty. Z góry dziękuję za zrozumienie. Wzajemnie pozdrawiam i życzę zdrowia.
Emilia napisał(a):
Witam
Czy podałabyś 3- miesięcznemu dziecku domową liposomalną wit C? Bardzo kaszle 🙁
Marlena napisał(a):
Człowiek czy mały czy duży nie wytwarza witaminy C w swoim ustroju. W czasie każdej zaś infekcji lub innego stresu zapotrzebowanie na witaminę C wzrasta, a nie maleje. Jeśli dziecko jest na piersi to należy pamiętać, że witamina C przechodzi do mleka matki. Sposób odżywiania matki ma zatem decydujący wpływ na zdrowie dziecka i jego odporność.
Zofia M napisał(a):
Można smażyć kładąc na patelnię specjalny papier do pieczenia ciasta i mamy smażenie bez tłuszczu.Marleno dziękuje za stronkę
Marlena napisał(a):
Zofio, nie wiem czy to jest dobry pomysł, nie widziałam składu tego papieru. Bo np. specjalny „papirus” do beztłuszczowego ponoć smażenia kurczaka firmy Winiary ma w sobie oprócz przypraw również utwardzony tłuszcz roślinny, czyli najgorszy z możliwych.
Ewa napisał(a):
Witam
Mam pytanie nie związane z tematem. Pojawiła się u mnie torbiel nad górnym zębem, podobno jedynym rozwiązaniem jest resekcja. Czy są potwierdzone naturalne metody wyleczenia torbieli, czy jedynym wyjściem jest zabieg?
Laura napisał(a):
Witam serdecznie,
Chciałabym bardzo podawać suplementy dla moich dzieci, aby były zdrowe. Na podstawie książki „Wylecz się sam” stosuję prawie pełną rekomendowaną suplementację witamin, ale niestety nie bardzo wiem jakie witaminy i w jakich dawkach mogę podawać dzieciom (13 i 9 lat), aby zapewnić im odpowiednie porcje w ciągu dnia. Czy mogę liczyć na jakąkolwiek podpowiedź?
Agata napisał(a):
Witam,
robiłam sobie ostatnio badania krwi. Morfologia wyszła ok. Alat ,aspat ,trójglicerydy, cholesterol..wszystko w normie. Zrobiłam tez wapno całkowite wyszło poniżej normy 8.3 (dopuszczalne od 8.6). Witaminę D3 -40.40ng (optymalną od 30ng)- Tu akurat dwa miesiące suplementowalam. Na 3 dni przed badaniem odstawiłam. Tsh 1.90
Od dwóch miesięcy robie tez kuracje oczyszczająca citroseptem. Suplementu tez magnez bo długo mi drzala powieka
Jestem po trzech ciazach. W każdej karmiłam ponad dwa lata.
Z jakiego powodu mam taki spadek wapnia?
Jak spowodować jego wzrost?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
A konsultowałaś to z lekarzem? Czy on widzi coś niepokojącego?
Edyta napisał(a):
Droga Pani Marlenko,
Mój Tata – lat 59, od 12 lat nie ma smaku ani węchu. Powodem jak mniemamy są zatoki bo często się na nie skarży. Lekarze kompletnie nic mu nie pomogli przez te wszystkie lata, nie dostał przez ten czas żadnych specjalistycznych badań ukierunkowanych na wykluczenie problemu, tak wykluczenie…..bo o szukaniu problemu nie wspomnę. Dostaje notorycznie skierowanie na badanie krwi i leki typu Ibuprom Zatoki. Nie było ani tomografu zatok ani prześwietlenia…no niczego, a nam na te ich rady już ręce opadają. Bardzo chcemy mu pomóc, bo komfort życia z taką przypadłością jest żaden. Czy może Pani coś podpowiedzieć? Może zetknęła się Pani z podobnym przypadkiem. Co robić aby smak i węch powrociły? Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
A z czego te zatoki? Przecież nie z braku Ibupromu w ustroju! 😉 Ano ze śluzu, z zapchanego układu limfatycznego, trzeba odśluzować organizm i go oczyścić z wieloletniego szlamu. Na oczyszczenie zatok pomocna może być dieta warzywno-owocowa dr Dąbrowskiej. Podczas kryzysu ozdrowieńczego stan zatok może się pogorszyć na chwilę gdy ustrój będzie wyrzucał z siebie te śmieciochy: wzmożona wydzielina (żółta, zielona, a nawet krwista) itp. – trzeba to przeżyć i dać się organizmowi oczyścić. Nie ma tabletek na oczyszczanie, można to zrobić tylko postępowaniem dietetycznym (dieta warzywno-owocowa na początek jest OK, dieta sokowa to kolejny stopień). Brak smaku i węchu może być oznaką niedoboru cynku.
Zosia napisał(a):
Droga Marleno mam do Ciebie pytanie .Moja córka ma 17 lat i teraz pokazały jej się na nogach paskudne rozstępy.Tak naprawdę nie je ona dużo ale nogi jej przytyły. Rano pije sok warzywny, do szkoły robie jej jaglankę lub,owsiankę,lubkoktajl .Po szkole jakaś zupka i czasem coś tam jeszcze skubnie,ale rzadko.Myślałam może żeby smarowała sobie nogi ,ale nie wiem czy lepiej maścią czy lepiej olejkiem.Mi uda bardzo schudły na poście dr Dąbrowskiej,ale wiem ,że ona jeszcze nie może.Dzięki za jakąkolwiek podpowiedź .Ściskam Cię nasza Doktorowo😆
Marlena napisał(a):
Rozstępy (pisała o tym Helen Saul Case w swojej książce „Ciąża i witaminy”) tworzą się wtedy gdy mamy za mało witaminy C w ustroju – tkanka łączna nie wytrzymuje wtedy rozciągania skóry, tworzą się rozpadliny czyli rozstępy.
Helen co prawda pisała o rozstępach spowodowanych ciążą, ale to dotyczy tak naprawdę rozstępów powstających w jakichkolwiek okolicznościach. Za mało witaminy C = rozstępy. Trzeba jeść i pić więcej świeżych warzyw i owoców, a do tego suplementacja wit. C w ilościach gramowych może być przydatna, szczególnie teraz w okresie jesienno-zimowym.
Zosia napisał(a):
Bardzo dziękuję za podpowiedź.Pozdrawiam😉
Zosia napisał(a):
To jeszcze raz ja.Apropo witaminy c(mam witaminę c kwas l,-askorbinowy w proszku)na córki rozstępy czy 1/3 łyżeczki wystarczy na dzień?Dzięki z góry za podpowiedź.
Marlena napisał(a):
Jeśli ma niedobory (a na pewno ma, bo inaczej nie pojawiłyby się rozstępy), to 1/3 łyżeczki stanowi kroplę w morzu. Najlepiej zrobić kalibrację i zobaczyć ile ustrój jest w stanie wchłonąć (czyli jak głęboko sięgają niedobory).